I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wypiętrzony w ciągu kilku godzin, przypominający górę, albo wielki komin, wulkan. Unosi się nad nim chmura siarki i pyłu, przez co ciężko określić jego dokładną wysokość. Ze względu na klimat panujący w okolicy jego okolice obsypane są śniegiem, aczkolwiek sam wulkan jest suchy i w miarę ciepły. Jest dość stromy, ale na upartego dałoby się po nim wejść. Dookoła unosi się smród oparów i spalenizny.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Nie Mar 20 2016, 20:38
MG: Aisaka, R Jak się okazało, tajnych przejść nigdzie nie było. Jedyna droga na zewnątrz prowadziła przez drzwi. Zaś jedyną rzeczą nadającą się jako tako do walki, był tylko nóż. Pozostałe narzędzia mogły być skuteczne do tortur, ale w walce byłyby dość nieporęczne. Aisaka go wzięła, a wtedy R powoli uchylił drzwi. Wyglądając na zewnątrz dostrzegł podobne naprzeciwko, oraz czerwone, jaśniejące ściany. Spoglądając w lewo dostrzegł, że korytarz był pusty, przynajmniej aż do zakrętu. Na całej jego długości, w równych odległościach były drzwi. Prawdopodobnie kolejne sale tortur. Patrząc w prawo R mógł zauważyć oddalającą się od niego dwójkę jaszczuroludzi, które warczały coś do siebie, idąc w głąb korytarza. Towarzyszył im jeden z tych dziwnych psów. Kiedy R wrócił do pomieszczenia zamykając drzwi, odniósł wrażenie, iż pies odwrócił się w jego stronę. Czy go zauważyć, ciężko określić, gdyż R znalazł się z powrotem z Aisaką w pokoju. Stojąc przy drzwiach nie słyszał, żeby coś się zbliżało.
Stan postaci: Aisaka: 0 MM Całe parę nacięć na rękach i brzuchu, nie krwawią, ale trochę bolą. Łydka trochę boli. R: 0MM Nos trochę boli . Głowa mniej. Obolały bark, skóra i mięśnie nieco nadszarpnięte, nie krwawi, ale trochę boli.
Torashiro: Spoglądając na kruki, Tora mógł zauważyć, że raczej scentralizowane były na tym konkretnym terenie. Jakby miały jakiś większy powód, by przebywać właśnie tam. Idąc po dość niewygodnym terenie, coraz bardziej stromym. Tora odczuwał coraz większe ciepło. Stróżki potu zaczęły mu spływać po czole. Jednakże w końcu dotarł do czegoś, co wyglądało jak ścieżka, prowadząca w górę. Chociaż nie tyle ścieżka, co po prostu droga mniej stroma, nie tak obfita w ostre skały. Można rzec, że całkiem wygodna w porównaniu ze zboczami wulkanu. I to właśnie wokół niej latało najwięcej kruków. Wiele z nich również przysiadywało na skałach po bokach. Czarne ptaki wpatrywały się w Torę, lecz nie wyglądały na takie, co miałyby coś więcej robić.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wulkan Nie Mar 20 2016, 20:57
No i na coś trafił. Ni to dróżka, ni to ścieżka, ale przynajmniej wygodniejsza. Otarł rękawem kropelki potu i spojrzał w dół ścieżki. A nóż dostrzegłby coś, co dałoby mu jakiś ślad czy coś. Tak czy inaczej, wątpił w to. Ot, skierowałby się w takim razie po ścieżce ku górze, zachowując pełną uwagę. Przy czym nadal, był uważny. Tym bardziej, że te kruki tak się mu przypatrywały. Westchnął i lekko się uśmiechnął: -Heh, co się tak patrzycie? - rzucił cicho wykonując kolejne kroki w stronę szczytu wulkanu, uważnie nasłuchując i obserwując teren. Wszak jest na wulkanie, który ot tak se wyrósł. Z niczego. Bo tak. Bo co mu szkodzi. Więc było to podejrzane. No i przybył tu sam. Więc wolał nagle nie dostać z partyzanta. Więc był uważny i ostrożny, nasłuchiwał, wyglądał i po prostu przygotowywał się do... w sumie wszystkiego, ale głównie to uniku. Więc gdyby tylko coś zapowiadało na niego atak, ten by odskoczył, czy też ewentualnie padł na ziemię, coby uniknąć. No i oto chodziło. By w razie czego móc uniknąć. A jak!
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Mar 20 2016, 22:54
Chłopak szybko przeanalizował pomieszczenie. Wyglądało bardzo znajomo, ale na wnioski przyjdzie czas potem. Gdy R zauważył jaszczury i psa, szybko, ale stosunkowo cicho, zamknął drzwi z powrotem i zasunął zasuwę najciszej jak mógł. Powoli zrobił kilka kroków w tył i przyłożył palec do ust, pokazując dziewczynie, aby była cicho. Nasłuchiwał chwilę, czy coś się zbliża, ale prawdopodobnie im się upiekło.
Oparł się o ścianę przedramieniem i czołem przymykając oczy. Musiał pomyśleć. Jak bez magii stąd uciec? Czekać dalej na przypływ eternano? Odpoczywać? W takim miejscu? Dłużej chyba nie wytrzymają, zwariują. Czekanie na pomocy nie miało sensu. Za małe szanse, że ktoś przybędzie. Westchnął i wyprostował się. Zaczął cicho tłumaczyć Aisace co i jak. - Nie umrzesz, wyjdziesz stąd - powiedział niby do niej, niby przekonująco, ale jakby zbyt odruchowo. Tak po prostu. Patrzył się na jakiś punkt w podłodze będąc myślami przy planie ucieczki. A raczej ogólnym zarysie - Jesteśmy chyba w jednym z bocznych pokojów tego długiego korytarza. Widziałem dwa jaszczury i psa. Nie jesteśmy pewnie zbyt daleko od wyjścia, ale jest pewnie... zamknięte - powiedział po dłuższym namyśle i przejściu kilku kroków po pomieszczeniu wpatrując się w brudny sufit.
Zawsze jest wyjście. Reg był teraz na granicy. Pomiędzy bohaterstwem, desperacją i tchórzostwem. Bać się? Zostać tu? Zwiać za wszelką cenę? Nie, nie, nie! Po to się urodził, żeby herosować. Ratować życia własnym kosztem. Jakiś kompleks? "Co jest moim problemem?" - zadał sobie pytanie. Już dawno zapomniał konkretnego powodu, dla którego wyruszył w świat. Przeczytał jakąś książkę? Pchnięty marzeniami zaczął zmieniać swoje życie. Czy to możliwe, aby marzenia popchnęły go do takiego miejsca? Wszystko opierało się teraz i tak o wyjście stąd. I dopiero jeśli wyjdzie, będzie mógł kombinować co dalej. - Rozdzielić się... To zły pomysł, nie? - zadał retoryczne pytanie - Jesteśmy wyczerpani. Możemy czekać, aż wróci nam magia, albo rzucić się z jednym nożem na spółkę przeciwko armii jaszczurów. Żeby się wydostać potrzebujemy klucza, pewnie będzie miał go ten wielki, który mnie... - na moment urwał. W sumie Aisaka chyba nie wiedziała jak R przegrał tamtą walkę. Po chwili jednak dokończył - ... już raz pokonał.
Znowu stanął przy drzwiach i nasłuchiwał. Jeśli coś tu przyjdzie, zginą. Obronią się, ale otrzymają wiele obrażeń. Wychodząc stąd skończy się tak samo. Łażenie po omacku nic nie da, mogą tylko zmienić miejsce swojego pobytu ryzykując kompletne wykrycie. - Nie wiem czy ten pies mnie zauważył - kontynuował zaciskając pięść. Założył sobie ręce na karku. Musiał się uspokoić - Nawet jeśli będziemy odpoczywać, doczekamy się głodu, albo ich oddziału. Miał ochotę przypieprzyć pięścią w drzwi. Albo w ścianę. Rozwalić cały ten wulkan. Wydostanie stąd Aisaki było priorytetem, a on nie mógł tego zrobić. Znacznie łatwiej byłoby samemu zaszarżować dalej i zginąć próbując ratować przypadkowych ludzi. Ale jeśli teraz zginie, nie uda mu się pomóc jej. - Bez sensu - szepnął do siebie. Był bliski poddania się. W głowie ułożyło mu się przez ten czas tylko kilka scenariuszy. Dopiero teraz spojrzał na dziewczynę. Czemu unikał jej widoku? Bohaterowie nie patrzą na ratowanych przez siebie ludzi.
Tu było coś nie tak. Ona nie była księżniczką do uratowania, a on bohaterem. Oboje byli przytłoczeni siłą wulkanu i oboje nieśli podobne brzemię. I gdy to zrozumiał, zwiesił głowę i zagryzł wargę. - Czujesz pewnie... Prawie to samo co ja - powiedział powoli, nie podnosząc wzroku - "Przywiodła nas tu głupota". "Chcieliśmy pomóc, a tu trzeba pomagać nam". "Zaciągnęłam ze sobą niewinnego człowieka i naraziłam na niebezpieczeństwa". I tu leży problem. Nawet jeśli przedstawię Ci którykolwiek plan, w którym mogę zginąć, pewnie się nie zgodzisz. Sumienie Ci nie pozwoli. Ja chcę być bohaterem, ale nie mogę. Niektórzy nie chcą, aby ktoś się za nich poświęcał...
Spojrzał na nią chowając dłonie w kieszenie spodni. Nadal zagryzał wargę, a jego oczy były raczej... puste. Sam nie wiedział co ze sobą zrobić. Peleryna opleciona na barku, jak i włosy, przybrały nijaki kolor. Szarawy. A może tak tylko wyglądały w tym świetle? W końcu i tak już nie miał w sobie magii. Więcej eternano... Drugie źródło? Wątpił w jego istnienie. I wątpił, że miałby szanse je wykorzystać. Odwrócił od niej wzrok i przyjrzał się drzwiom krzywo się uśmiechając. - Jestem idiotą, który nie ma dokąd wracać. Rodzina do końca życia będzie myśleć, że robię karierę gdzieś za granicą. Całe życie myślę tylko o byciu bohaterem. Tego dowodzi pelerynka, symbol oraz czas włożony w treningi - zaczął się tłumaczyć - Moja chora pasja to jedyne co w życiu mam. Więc, jeśli mi pozwolisz, poświęcę się na tyle, na ile mogę. Słowo "proszę" nie przeszło mu przez gardło. Bo jak to tak, prosić kogoś o możliwość uratowania go? Przeginał, coraz bardziej przeginał z tym swoim życiowym celem. Co teraz? Czekał na jej reakcje. W sumie spodziewał się... Wszystkiego. Od gniewu, smutku, nawet po szczęście. A nuż, dziewczyna ucieszy się, że R ma jakiś plan. Że uda jej się wyjść, a denerwujący bohater przy okazji zginie i zostanie przez nią raz na zawsze zapomniany? "Co ja mam w tej swojej głowie?" - spytał sam siebie nadal wpatrując się w drzwi.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Mar 21 2016, 17:46
Czas płynął wolniej, odkąd oprawcy padli bez życia, a zwolnił jeszcze bardziej po zakończeniu Sanktuarium. Czyżby to zwiastowało koniec jej życia? Czy minuty wydają się rozciągać, by mogła się jeszcze nimi nacieszyć? Niemniej... nie miała teraz celu, nie miała planu. Właśnie dlatego wszystko tak zwolniło. Miała mnóstwo czasu na myślenie, ale pustka w głowie pozostawała nieubłagana. Oparta rękami o stół, wpatrywała się w R, uważnie go słuchając. Wychwytywała każde zachwianie w głosie i każdy gest, szukając tam jakichś odpowiedzi... na co? Chłopak słusznie zauważył, że od początku nie mieli szans uciec. Nie mają tasaka. Poczuła się głupia, że o tym zapomniała, ale to już bez znaczenia. - Po co... - wyrwało jej się po cichu, gdy wspomniał o rozdzieleniu się. Czyżby miał jakiś plan? Uniosły jej się brwi, podczas gdy bohater mówił dalej. Aisaka jednak milczała, nie wiedząc do czego zmierza R. Czy do czegokolwiek zmierza? Po prostu podsumowuje ich beznadziejną sytuację.
W końcu jednak spojrzał na nią i usłyszała rzeczy, które potrzebowała usłyszeć. Przynajmniej częściowo... Nie wszystkiemu mogła przytaknąć, na korektę przyjdzie czas, gdy dziewczyna zacznie własny, krótki monolog. Nadal nie rozumiała, w jaki sposób jego poświęcenie miałoby tu jakoś pomóc. Wydaje się, że ma pomysł, o którym nie chce jej powiedzieć. - Rozumiesz... - zaczęła smętnie po chwili milczenia, patrząc wprost na przyjaciela, który nie mógł patrzeć na nią. - Ale to nie głupota nas tu przywiodła. A skoro czujemy to samo, możemy tylko przeżyć lub zginąć razem. Sytuacja obecnie jest na tyle spokojna, że Mira nawet lekko się uśmiechnęła pod nosem. Spadła jej z barków część ciężaru, część odpowiedzialności. Śmierć sama w sobie nie jest taka straszna, walczyli tu dzielnie, próbowali... Popełniła błędy, z których być może nie dane będzie jej wyciągnąć wniosków, no trudno... Może Kaori jej to wybaczy. Może ojciec też? Ostrzegała go - takie jest życie maga, który próbuje walczyć ze złem. Nie potrafi wprawdzie przestać przejmować się losem R, ale takie jego nastawienie odrobinę jej pomogło pogodzić się z tym wszystkim. On też jest gotowy... na śmierć. - Nie tylko sumienie zabrania mi cię poświęcić. Sama na pewno nie przeżyję. Świetnie walczysz R, masz złote serce... jakkolwiek się to przejawia... Bez ciebie nie miałabym szans. - Westchnęła ciężko. Temperatura wulkanu tylko wzmagała jej pragnienie. Tutaj odwodnią się prędzej, niż można się spodziewać. - Co masz na myśli, proponując, że się poświęcisz? Zabronić ci nie mogę, ale naprawdę masz plan? Ja myślę... cóż, póki jesteśmy tu zamknięci, mogą nie podejrzewać, że coś jest nie tak. Ale nie będę tu powoli umierać. Jeżeli nie masz lepszego pomysłu, chodźmy do wyjścia, ukrywając się przed patrolami w pobocznych pomieszczeniach. Może pod drzwiami doczekamy momentu, gdy ktoś je otworzy i wtedy rzucimy wszystko na jedną kartę. Tylko którędy do wyjścia?
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Mar 21 2016, 23:22
Westchnął. - Skoro oboje mamy przeżyć, to będzie faktycznie jedyne wyjście. Musimy się przekraść... - podsumował jej słowa i podszedł do drzwi by zacząć nasłuchiwać. Przez moment analizował jej słowa. "Świetnie walczysz, R. Masz złote serce". Normalnie by go to podbudowało, ale aktualnie spowodowało tylko jakieś uczucie smutku. Miał złote serce? Zawsze chciał, aby tak myślano. Ale dobrze wiedział, że jest strasznym egoistą. A może to się powoli zmieniało? W końcu nie rzucił się od razu do swojego planu oczyszczenia drogi, a porozmawiał z Aisaką. Trochę mu to pomogło. Kto wie, może z Regiem nie było jeszcze tak źle.
Odsunął się od drzwi i zaczął tłumaczyć co wie. - Chyba już tu byłem - zaczął szeptem wskazując palcem podłogę, mając na myśli to pomieszczenie - Wtedy, gdy się rozdzieliliśmy. Idąc w prawo powinniśmy dotrzeć do bramy, tej zamykanej tasakiem. Ale tam poszły dwa gady z psem, więc... - w końcu podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy. Zdecydowanie łatwiej się komunikuje mając przed sobą twarz rozmówcy zamiast podłogi, więc odzywał się nieco pewniej, raźniej - ...Więc jeśli będziesz gotowa, możemy ruszyć. Najbliższe miejsca, które nie przyprawią nas o mdłości...
Zaczął sobie coś przeliczać. Przypominał sobie dobrych kilka sekund to, co działo się przed stratą przytomności. Mogło to wyglądać tak, jakby przeliczał w głowie jakiś trudny wzór matematyczny. A on tylko starał się przywrócić odrobinę swojej pamięci. To co wykombinował, obwieścił niczym jakiś trudno zdobyty wynik. - Pierwsze drzwi na lewo, powinna być pusta sala. Drugie na prawo, to naprzeciw tej, w której znaleźliśmy... Człowieka. I znowu, przed oczyma pojawił mu się zły obraz. I znowu bohaterstwo chciało krzyknąć "Jesteś do niczego R, zacznij ratować". Skarcił się tylko w duchu, pokręcił głową i kontynuował. - Niestety zakładam, że faktycznie poznałem to miejsce - rozejrzał się raz jeszcze, choć zdecydowanie je kojarzył z wcześniej. Gorzej, jeśli było tu wiele takich sal... - Jakby nie było, powinniśmy przejść po skosie, jak najszybciej. - uśmiechnął się do niej najcieplej jak mógł znajdując się w tej sytuacji. Pomyślał sobie, że im się uda, przeżyją i za kilka dni będą to wspominać tylko jak jakiś niemiły sen. Oby tak było. - Wyjdziemy stąd, zobaczysz. - dodał na koniec, nie smutniejąc.
Jeśli już ustalą co i jak i będą gotowi, ruszą do planu. Mogą ruszać pojedynczo albo razem, od razu. R jeszcze o to Aisakę zdąży spytać. Jak to będzie wyglądać? Chłopak wsłucha się w odgłosy zza drzwi i gdy upewnią się, że jest pusto, ruszą. Oczywiście powinni za sobą wrota zamknąć. I iść jak najciszej.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Mar 21 2016, 23:49
Zastanawiała się trochę nad taktyką. Gdyby wychodzili na korytarz pojedynczo, druga osoba mogłaby wziąć z zaskoczenia ewentualnych napastników, ale chodzenie osobno oznacza dwa razy więcej czasu na wpadkę i więcej hałasu przy drzwiach. - Więc chcesz iść do celi tamtego człowieka? Myślałam, że będziemy szli tak długo, jak usłyszymy, że coś się zbliża i wtedy się gdzieś schowamy. Ale może warto sprawdzić, czy faktycznie wiemy, gdzie jesteśmy. Chodźmy razem. - Kiwnęła w końcu głową, chcąc siebie przekonać, że to dobry pomysł. Nie reagowała na inne jego słowa, interesował ją tylko plan działania. - Weź to - dodała, podchodząc i podając mu uchwyt noża. - Lepiej się nim posłużysz. Teraz... gdy będzie cisza, wyjdźmy.
A co dalej? Improwizacja... Pewnie zdołają się porozumieć bez słów, gdy coś pójdzie nie tak... Na przykład gdyby już teraz pod drzwiami zastali strażników. To prawda, że Aisaka ma już dość tego wszystkiego i trochę się pogodziła ze śmiercią... Ale tylko taką śmiercią, której będzie próbowała zapobiec ze wszystkich sił, które jej się ostały. Dlatego wciąż jest gotowa do walki.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Wto Mar 22 2016, 18:45
MG: Aisaka i R Po chwili R ponownie wyjrzał na zewnątrz. Na jego i Aisaki szczęście jaszczury wraz z psem już zdążyły się oddalić. Wyszli cicho i ostrożnie na korytarz, zamknęli za sobą drzwi i ruszyli do kolejnych, za którymi jak im się wydawało była cela. Przeszli po skosie do drzwi po prawej stronie. Weszli do pomieszczenia, ale jak się okazało, nie była to wcale cela, a zupełnie inne pomieszczenie, dość sporych rozmiarów. Jego ściany miały tę samą czerwoną barwę, co korytarz. Zaś na samym środku zauważyli gigantyczną studnię, zajmującą połowę przestrzeni. Na głębokości dwóch metrów wypełniały ją bezładnie wrzucone zwłoki ludzkie. Było ich tak dużo, że nie sposób je zliczyć. Na ciałach nie były widoczne żadne ślady tortur, jakby zdążyły wcześniej umrzeć. Poza studnią pomieszczenie było całkowicie puste, a temperatura w nim była jeszcze wyższa niż na korytarzu.
Stan postaci: Aisaka: 0 MM Gorąco. Całe parę nacięć na rękach i brzuchu, nie krwawią, ale trochę bolą. Łydka trochę boli. R: 0MM Gorąco. Nos trochę boli . Głowa mniej. Obolały bark, skóra i mięśnie nieco nadszarpnięte, nie krwawi, ale trochę boli.
Torashiro: Jedyną odpowiedzią jakiej udzielały kruki było głośne krakanie. Niechętne były do ambitniejszej rozmowy, albo też nawet niezdolne. Patrząc w dół ścieżki, Tora mógł zobaczyć, że kończyła się tam, gdzie teren się wyrównywał i był przysypany śniegiem. Tak więc ruszył w górę. Po jakimś czasie zauważył, że strome zbocza tworzyły ściany po bokach ścieżki. Idąc dalej widział coraz bardziej zaostrzone skały, aż w końcu dostrzegł pierwsze, nabite na nie ciała. Nagie, ludzkie, zwłoki. Im posuwał się dalej, tym robiło ich się coraz więcej. Poprzebijane, powyginane w groteskowy sposób. Na ich twarzach rysował się uśmiech. Idąc przez ten las ludzkich zwłok, w pewnym momencie Tora dostrzegł oddali światło, wysoko i dość daleko przed nim. Oraz pośród krakania mógł wyróżnić jeszcze nietypowy dźwięk warczenia, lecz nie dostrzegał nigdzie jego źródła.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Wto Mar 22 2016, 20:27
Ucieczka z więzienia? Nie będzie łatwo. Nie mogło pójść zbyt łatwo, tego była pewna. W każdej sekundzie pomiędzy otworzeniem drzwi a zamknięciem kolejnych, serce pracowało jej jak młot pneumatyczny. Jak będzie tak głośno oddychać, to skradanie się nie pomoże... - Nie wiemy... gdzie jesteśmy - cichutko stwierdziła oczywistość, gdy zamknęli za sobą drzwi do pomieszczenia ze studnią. Podeszła bez przekonania do dziury, jedynie po to by zobaczyć tam kolejną masakrę. Ta nie zrobiła już na niej większego wrażenia. Była zbyt przejęta własnym losem. - Gorąco tu... - Rozgladając się po pustej sali, zastanawiała się, w którą stronę lepiej będzie pójść. Miała wrażenie, że powinni utrzymać kurs, ale nie mogła mieć pewności. - Idziemy dalej? Chyba nie ma na co czekać, ale w którą stronę? - to powiedziawszy, zbliżyła się do drzwi i delikatnie przystawiła głowę do nasłuchiwania. Przez cały ten czas oczekiwała decyzji R i słuchała, co miał do powiedzenia. - Wolałabym... daleko od jaszczurów... - wyszeptała.
Potrzebowali jaszczurów, bo potrzebowali klucza, ale i tak wolała iść w przeciwnym kierunku do tego, w którym poszedł patrol. Nie do końca wiedziała, na co liczy. Kierował nią lęk i instynkty, bo rozum nie podsuwał żadnego dobrego planu. Wiedziała tyle, że nie chce siedzieć tutaj, gdzie jest jeszcze goręcej i szybciej straci siły.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Wto Mar 22 2016, 21:39
Wszedł "spokojnie" do kolejnego pomieszczenia i zaczął kombinować. Okrągłe coś na środku wskazywało na to, że początkowe założenia były błędne. R już nawet niespecjalnie zareagował na obecność trupów. Nie że go to nie ruszyło, ale i tak nie mógł teraz nic z tym zrobić. Gniew... Smutek... Wielu emocjom dał upust podczas zwykłej rozmowy, ale wszystko co w sobie magazynował miało jeszcze szansę na wybuch. Nie było to jednak teraz. -Czyli jesteśmy gdzie indziej, wybacz - powiedział cicho również stając blisko drzwi- Pójście w przeciwną stronę może być dobrym pomysłem. Być może znajdujemy się za zakrętem, który widzieliśmy wcześniej. Gady w stronę bramy szły zazwyczaj z - tu na moment zadrżał mu głos - z ofiarą. A teraz szły bez, więc załóżmy, że z powrotem będzie ok.
Jeśli będzie cicho, ruszą dalej. R dzierżąc nóż pokieruje ich trochę dalej. Warto zwrócić uwagę na odległości między drzwiami. Miał zamiar przejść z powrotem na skos, a następnie wzdłuż ściany, do kolejnych drzwi. Obserwował przód, jednocześnie mając nadzieję, że Aisaka da mu znać w razie zagrożenia z tyłu. Oczywiście tamte drzwi za sobą zamkną. W razie gdyby usłyszał coś (groźnego) za kolejnymi drzwiami, pójdą dalej. Chyba, że usłyszy człowieka. Wtedy postara się uzgodnić z Aisaką, czy chcą zaryzykować wejście.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wulkan Sro Mar 23 2016, 00:28
No i tyle z miłego spacerku po wulkanie. Jakby nadziane, nagie, martwe ciała nie były dość creepy, to jeszcze się uśmiechały. I co gorsza, jakieś dodatkowe dźwięki były tutaj wydawane, przebijające się przez krucze odgłosy. Już odkąd widział te zwłoki chodził powoli i ostrożnie, praktycznie się skradając, a jak usłyszał te warczenia, jego uwaga wzrosła dodatkowo. Chodził przy ścianie, pochylony, uważnie się rozglądając i nasłuchując, coby nie dać się zaskoczyć. Ogólnie chodził powoli, najlepiej pomiędzy owymi formacjami skalnymi, na których były nadziane ciała nieszczęśników, coby mieć gdzie się ukryć w razie czego no i coby był mniej widoczny. Gdyby coś go zaatakowało, to odskoczyłby od źródła natarcia, chcąc je szybko zlokalizować (jakby nadal było ukryte, gdyby nie widział, odskoczyłby jak najdalej od kierunku, z którego nadciągnął atak, w przypadku pocisków w bok), coby nie dać się trafić i by... czekał. Na kolejne. A jak. (Zmysł Walki 1)
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sro Mar 23 2016, 14:02
Nie sądziła, że mają podstawy do wniosków jakie wysnuł R. Widzieli dwa razy wynoszone ofiary, ale to nie musiało być regułą. Zresztą trochę namieszali w wulkanie, zabijając świnię. To mógł być patrol szukający innych intruzów. Niemniej chłopak się z nią zgodził, więc tak czy inaczej... Lepszy taki wniosek, niż żaden. Kiwała tylko głową, podążając za nim. Niezbyt rozumiała, czemu idą po skosie, ale nie zadawała pytań. Oczywiście, że obserwowała ich tyły, tak samo jak przód. Co miała robić prócz rozglądania się i nasłuchiwania? Tylko stawiać ostrożne kroki, chodząc na palcach. Miała gumowe podeszwy, ale i tak trzeba delikatnie opuszczać piętę, żeby nie stukać. Gdyby coś zauważyła lub usłyszała, szturchnęłaby R, by pokazać mu, gdzie wykryła ruch. Nie miała nic przeciwko wchodzeniu do pomieszczeń z więźniami. Albo trafią na niekomunikatywnego trupa, albo znajdą kogoś, kto będzie w stanie im pomóc. Być może trzeba będzie przerwać czyjeś tortury.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Czw Mar 24 2016, 16:42
MG: Aisaka i R: Zarówno chłopak, jak i dziewczyna zdecydowali, aby zawrócić, a następnie ruszyć w drugą stronę. Zostawili pomieszczenie z dziurą pełną zwłok i poszli w przeciwną stronę od tej, w którą szły jaszczury wraz z psem. Początkowo nic nie słyszeli, idąc przy ścianie. Minęli jedne drzwi, potem drugie. Dopiero przy trzecich usłyszeli, że za nimi coś warczało w liczbie większej niż jeden. Prędko, lecz w jak największej ciszy je minęli i tak dalej szli. Przez siedem następnych drzwi na nic nie trafili. Co prawda kilkakrotnie słyszeli warczące jaszczury, czy też psy za drzwiami, ale te prawdopodobnie zajęte były swoimi sprawami. Wychodziło jednak na to, że zostali zaciągnięci głęboko w głąb wulkanu. Choć początkowo mieli szczęście nie natrafiać na żadne patrole, to jednak w pewnej chwili dosłyszeli, że coś się zbliżało z naprzeciwka. Za drzwiami po ich stronie coś cicho warczało, zaś z drugiej, mogło się wydawać, iż nic za nimi nie było.
Stan postaci: Aisaka: 0 MM Gorąco. Całe parę nacięć na rękach i brzuchu, nie krwawią, ale trochę bolą. Łydka trochę boli. R: 0MM Gorąco. Nos trochę boli . Głowa mniej. Obolały bark, skóra i mięśnie nieco nadszarpnięte, nie krwawi, ale trochę boli. Torashiro: Zwiększając swoją ostrożność, Torashiro postanowił zacząć przeciskać się pomiędzy skałami, na które nabite ciała. Nie obeszło się bez ocierania się o nie, gdyż odległości pomiędzy skałami były dość wąskie. Jednakże mógł się dzięki temu poczuć nieco bezpieczniej. Powarkiwania niezaprzeczalnie dochodziły z góry, z półek skalnych. To co musiało wydawać te dźwięki, pozostawało jednak w ukryciu. I tak chłopak przesuwał się w górę i w górę, aż w końcu ujrzał w oddali ogromne wejście do wulkanu, z którego wydobywało się pomarańczowe światło. Ukryty wśród skał i ciał mógł dostrzec stojące przy nim dwie istoty. Były to humanoidalne jaszczurki, mające ze dwa metry wzrostu, które zwiększały jeszcze metrowe rogi wychodzące z pleców. Ich pyski były jaszczurze, a ciała łuskowate. Stojąca z prawej strony bestia miała czerwoną barwę, a druga była pochylona i wąchała ziemię. Jej łuski były nieco jaśniejszej barwy. Nie wyglądały na takie, które byłyby świadome obecności Tory. Chłopak miał do nich ze dwadzieścia metrów pod górkę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wulkan Czw Mar 24 2016, 18:25
A powarkiwanie nie ustępowało. Już same ciała były niepokojące, a wciąż towarzyszące Torze powarkiwania tylko to potęgowały. Pomińmy fakt, przeciskania się miedzy nimi. Wróżkowi zdecydowanie się to nie podobało. Ale w końcu dostrzegł coś zdecydowanie interesującego. Wejście. A przy nim duet strażników. Musiał się trochę odizolować od tych wszystkich ciał, więc lekko się uśmiechnął i spojrzał, czy byłby w stanie jeszcze trochę się zbliżyć. Jeszcze w ramach ogarnięcia sytuacji spojrzał w górę i lekko za siebie, chcąc wzrokiem wypatrzyć półki skalne i ewentualne istoty, które by się na nich znajdowały. Może tych bezpośrednio nad sobą nie mógł oglądać, te z naprzeciwko mogły być problematyczne, ale te za nim? Jeszcze naprzeciwko? Powinno być łatwiej. Więc to zrobił. Dodatkowo, sprawdził, czy nie ma pod nogami jakiegoś kamienia. Miał plan. Po pierwsze, powoli się nadal skradać, jeśli byłaby taka możliwość, jeśli nie, to... rzuciłby kamieniem, tak, by sprowokować jaszczuroludzi do sprawdzenia jakiegoś terenu. Ewentualnie tych istot z góry. O wiele bardziej niepokoiło go to, że jedna z bestii coś niuchała. Jeszcze by go wyczuła.
Tak czy inaczej, Tora chciał się do nich zbliżyć, skrócić dystans, pozostając niewykrytym, by wtedy, w razie czego, rzutem kamieniem odwrócić ich uwagę od siebie i móc zaatakować plus minus z zaskoczenia. Jeśli jednak by go wykryły, wtedy jak najszybciej opuściłby swoją kryjówkę.
Jeśli by atakował, to po prostu zasprintowałby na wroga, chcąc szybko się przy nim znaleźć i potężnym uderzeniem w pysk go ogłuszyć, chociaż na moment. Oczywiście, uważałby na ewentualne ataki tymi kolcami, ogonem, lapami i ewentualną bronią (jeśli by jakieś mieli). Jeśli by został zmuszony do ucieczki, to szybko by wyszedł spomiędzy skał, coby mieć większe pole do uników i starałby się unikać nadchodzących ataków i ustawić jakoś tak wygodnie, by móc zaatakować. Wolałby ich ogłuszyć najpierw, ale gdyby to było trudno, to przywołałby miecz, który najpierw by dzierżył (coby np. dobić ogłuszonego przeciwnika, poprzez dekapitację czy atak na szyję), a następnie posłał, by zaatakował drugą z bestii. No i gdyby coś go zaatakowało z góry, to był gotów na uskok. Oczywiście, nie wolno zapominać o jego umiejkach!
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pią Mar 25 2016, 00:01
Teraz to dopiero jej się czas dłużył. Wszystko zdawało się dziwne, ale każda sekunda życia była jakby darem od losu. Najgorsze było to, że nie wiedzieli, w którą stronę iść. Z duszą na ramieniu mijała te wszystkie drzwi, za którymi najwyraźniej urzędowały przeklęte zwierzęta. Gdziekolwiek znalazła się dwójka magów, musiało to być daleko od wyjścia. I tak znaleźli się w sytuacji wymagającej szybkich decyzji, bo za ścianą wróg i z naprzeciwka też śmierć. Nie zakładała, że te wszystkie pomieszczenia będą tak gęsto obsadzone "personelem", to zupełnie nie po jej myśli. Liczyła na to, że jednak są tu jakieś bezpieczne drzwi i upatrzyła sobie te po drugiej stronie korytarza. Szturchnęła R i podeszła do nich jak najszybciej, choć oczywiście tylko tak szybko, jak można iść pozostając cicho. Patrząc pytająco na towarzysza, przystawiła ostrożnie głowę do drzwi, by sprawdzić, czy faktycznie jest szansa na bezpieczne wejście. Gdyby skinął jej głową czy coś, otworzyłaby je delikatnie i tam by się zabunkrowali, jednak była gotowa na to, że trzeba będzie w środku zatłuc jakiegoś gada. Była obolała i nie miała broni, ale miała wściekłe pięści i teoretycznie jakiś element zaskoczenia, którego wolała nie marnować i gdyby dostrzegła sublokatora, rzuciłaby się na niego bez wahania, by nie zdążył wezwać pomocy. Gorzej jeśli jest dwóch lub więcej - wtedy zaatakuje ostrożniej i dopiero wtedy, gdy chłopak do niej dołączy, albo zamknie te drzwi i zacznie uciekać nie wiadomo dokąd. Zależy od sytuacji. Jak nie te drzwi, to inne, ale wolałaby zacząć się oddalać od nadchodzącego patrolu - cofać się i sprawdzać drzwi, które już minęli po drugiej stronie. Jeśli żadne się nie znajdą, jest gotowa nawet cofnąć się do punktu wyjścia i jeszcze raz przemyśleć sprawę. Najgorzej, że mogą znaleźć się między dwoma patrolami... Trudno... Raz się żyje i raz się ginie...
W sytuacji, w której schowaliby się gdzieś, powiedziałaby do R: - Może zaczekamy aż ktoś będzie przechodzić i przez szparę w drzwiach albo słuchem określimy, w którą stronę idą i czy mają ofiarę... Jeśli masz rację, że do wyjścia chodzą ze zwłokami... Nawet nożem możesz spróbować małą dziurkę wyciąć w drzwiach, nie?
PS. Poruszając się po korytarzu, w dalszym ciągu - nawet w pośpiechu - zachowuje się jak najciszej i stara się mieć oczy dookoła głowy, choć to nie takie proste.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pią Mar 25 2016, 00:27
Sprawy zaczynały się mocno komplikować dla dwójki wulkanicznych podróżników. R usłyszał nadchodzący patrol i zareagował podobnie do Aisaki. Szybko i cicho przeszedł na drugą stronę, by nasłuchiwać drzwi do potencjalnej kryjówki. Gdy jednogłośnie stwierdzą, że wchodzą (R kiwnie głową jeśli usłyszy tylko nikłe odgłosy albo żadne), R wsunie się do środka pierwszy, by nożem zaatakować ewentualnych przeciwników. Pewnie zadziała adrenalina i chłopak zacznie atakować odruchowo, tak jak do tej pory się nauczył z ruchów gadów. Unikać łap, skoków, zębów i dźgać w szyję. Drzwi za sobą zamknie osoba, która będzie miała pierwsza okazję.
Jeśli za drzwiami będzie hałas, pójdą do kolejnych. Sprawdzą je podobnie, a w ostateczności trafią do własnej sali tortur. Mogą też zostać otoczeni, wtedy chłopak pewnie otworzy pierwsze lepsze drzwi, by starać się razem z dziewczyną jakkolwiek zaryglować. Jaszczury później w wąskich drzwiach będą mogły być odpierane pojedynczo, gdyby je sforsowały. Pozostaje liczyć na szczęście i jakiś pusty pokój, bez wznoszenia alarmu.
R w razie czego będzie się potem trzymać propozycji Aisaki. O dziurkach w drzwiach, drążeniu ich i podglądaniu jaszczurów.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.