Sklep z bronią

First topic message reminder :

Sklep znajduje się na rynku, bardzo łatwo dostępny. Można kupić tutaj wszystkie rodzaje broni, niektóre są robione na zamówienie, ale dzięki świetnym specjalistom wyroby są najlepsze we Fiore.

by Yo Senshi

///
Ajajaj... trzeba to napisać, by każdy zrozumiał... Bardzo bym prosił o to, by użytkownicy bez akcepta nie pojawiali się tutaj. Swoje bronie wpisujcie na starcie, oszczędzicie tym sobie i mi czasu, więc to tyle...




Nim tu wejdziesz i złożysz zamówienie sprawdź cennik.

A po trzech dniach zmartwychwstał wrócił do sklepu, by po prostu kupić sobie to, co zamówił. W końcu, co miał innego do zrobienia? Przecież coś musi mieć, a kto wie... może uratuje mu to życie? Chociaż znając życie jeszcze skończy jako ich przystawka, ale może zabolą je kły, gdy zdoła się zmienić w mecha..? Całkiem możliwe, najwyżej będzie miał jeden plus z tym, że zawiera dużo stali.
- Dobry, to znowu ja- powiedział wchodząc do sklepu z uśmiechem na ustach - Chciałem zapytać czy jest może moje zamówienie- powiedział, po czym czekał na odpowiedź z strony sprzedawcy.

MG

Sprzedawca wyjął spod lady trzy bomby, widocznie tylko tyle udało się wyprodukować. Wielkością przypominały jabłka.-Jeśli mocno uderzysz nimi o ziemię, cienkie płótno z którego są zrobione pęknie. Bomby są wypełnione niewielką ilością substancji chemicznych, które w momencie wymieszania spowodują niewielką eksplozję a powstała energia i ciśnienie wyrzucą proszek do góry. Ten utrzyma się w powietrzu jednak tylko chwilę(pół posta). Żeby bomba była skuteczna musiałbyś je tym wampirom rzucić pod nogi, lub w ich okolice. Koszt takiej bombki to 750 klejnotów, więc za wszystkie trzy zapłacisz 2250 klejnotów.-Powiedział i położył ciemnoszare kulki na ladzie.

- Lepsze to niż nic- powiedział chłopak wykładając na ladę pieniądze. Chyba nie zostało mi nic innego tylko je wziąć, lepsze to niż tego brak, nie? No więc po wystawieniu klejnotów. Po wszystkim wziął spakował je do torby przewieszonej po ramieniu. Zdecydowanie przydałaby się większa ilość. Ale co poradzić? Nic, ma 3 i kij. Po wszystkim wyszedł do sklepu i wrócił do domu, gdzie dzień przed misją postanowił sobie walnąć naszyjnik z czosnku i nasmarować nim rękawicę, szyję i w ogóle całe ciało.

[z/t]

/Od tego momentu fabularnie Alv jest akitowata (Skutek misji OT Daxa, "Wtargnięcie")...



Do sklepu weszła niska postać w szarym płaszczu. Głowę miała skrytą w cieniu kaptura, choć gdzieniegdzie wystawały marchewkowe kosmyki niesfornej, długiej grzywki...
- Dzień dobry... - być może sprzedawca rozpoznał znajomy głos. - Przyszłam odebrać przesyłkę. Poproszę też 1 strzałę z grotem tulejkowatym taką jak zawsze i 2 apteczki, bo jedną uzupełnię tą, którą mam, a drugą zostawię na wszelki wypadek... - zamachała kwitkiem i sprzedawca podał jej tajemniczy towar zaadresowany na sklep i "Alezja Gergovia". Nie posiadał adresu zwrotnego, jeno pieczęć rzemieślnika. Za wszystko zostawiła 10070 , pożegnała się krótkim - Do widzenia... - i wyszła...

-z/t-


----
1 strzała z grotem tulejkowatym - 70
2 x apteczka - 2x150 , post MG Sro 17 Lip 2013 - 18:18 https://ftpm.forumpolish.com/t26p150-sklep-z-bronia#18743
tajemnicza przesyłka:
2x element pancerza
2x broń biała wraz z niezbędnym do niej ekwipunkiem
Ceny zawartości przesyłki ustalone z Daxem. Dokładna zawartość przesyłki to mój biznes. Nie zawiera przedmiotów magicznych, mechanizmów ani innych udziwnień. Jest po prostu wysokojakościowym towarem (czyli po wyższej niż normalnie cenie), który jak najbardziej może istnieć w rzeczywistości. Fabularnie - towar na zamówienie od konkretnego rzemieślnika znanego niewielu, w tym Alezji...

Do sklepu weszła postać w mundurze, z plecakiem na plecach...
- Dzień dobry! - dał się słyszeć od progu miły głos dziewczyny. Swe kroki skierowała od razu do lady z akcesoriami do survivalu. Uwagę zwróciła na 2 rzeczy: rakietę sygnalizacyjną oraz jeden z modeli scyzoryków wielofunkcyjnych*. Pierwsze miało cenę 300 :klejnotów:za sztukę, natomiast drugie to 170 . Że też swój scyzoryk musiałam zgubić. Chyba na ostatnich manewrach. Hyh, trudno. Z uśmiechem odezwała się do sprzedawcy:
- Poproszę 3 rakiety sygnalizacyjne i ten tutaj scyzoryk wielofunkcyjny za 170 klejnotów.
Po czym przypomniała sobie o jeszcze jednym:
- Poproszę też tamten nóż myśliwski.
Otrzymała towar, zapłaciła 1160 , wrzuciła nabytki do plecaka, pożegnała się ciepłym:
- Do widzenia. Miłego dnia. - po czym opuściła sklep...


-z/t-


---
* dane tego konkretnego modelu, który ją zainteresował...

Spoiler:

Ceny racy i scyzora ustalone z Daxem. Cena noża [myśliwskiego] wzięta z cennika...

Co zrobić? Na komendzie zastał raczej spore zamieszanie, więc mimo wszystko wątpił w to, iż skupią się na jednym ubytku, który niedługo będzie miał miejsce w jego postaci. I tak właściwie niewiele tam znaczył, ale mimo wszystko... nie wypada iść, póki nie powie się do widzenia, a przynajmniej nie napiszę się wyjaśnienia swojej dłuższej nieobecności. Przecież skoro miał zniknąć na cały rok, to musiał się jakoś usprawiedliwić, nie? Poza tym zresztą odwiedził parę sklepów, a na samym końcu jego listy spoczywało właśnie to miejsce... Broń. Mogło się przydać, prawda? Ba! Jeśli spotka podobnych przeciwników co wtedy... chcąc, czy nie będzie musiał walczyć, byleby chociażby nie zginąć! - Dobry wieczór... - rzucił tylko dość niemrawo, przekraczając progi budynku, ażeby to udać się do lady. Czego chciał? Do końca właściwie sam nie był pewien, jednak w razie czego miał szabelkę, miał sztylety, miał nóż... Czyli z bliska teoretycznie był bezpieczny, nie? Zostawała dręcząca kwestia tycząca się jednego - zasięgu. - Poprosiłbym em... 22 sztylety do rzucania. Najlepiej jakieś wytrzymalsze i z jakiegoś lepszego materiału, a i żeby nie zniszczyły się za szybko, czy ym - stopiły? - zacząłby wymieniać swoją listę zachcianek blondasek, spoglądając w kierunku sprzedawcy, a i rozglądając się za potencjalnymi innymi, interesującymi przedmiotami. - Jeszcze z 20 metrów wytrzymałej liny, po dwie zapalniczki i latarki, a i też em... scyzoryk i jakieś 5 lub 6 pasków do których można by to hym... przypiąć? - przerwał, jakby nie był pewien, czy to bardziej się przypina, czy wsuwa, czy chowa, a liczył jakoś, że sprzedawca nadążał za móżdżkiem zielonookiego, który to jeszcze po chwili olśnienia dodał do listy zamówień parę przedmiotów, a dokładniej: - A i jeszcze jakieś gogle przeciwsłoneczne i mapę Minstrelu i może też słownik z ich językiem oraz kilka bandaży, czy plastrów. - dorzuciłby potem, zastanawiając się, czy w jego niekończącej się liście zakupów wymienił wszystkie istotniejsze przedmioty, bo w końcu sporo tego było, ale cze na pewno wszystko? Who knows~!

Sprzedawca przysypiał pomału przy ladzie opierając się na ręce. Zmęczone powieki robiły się widocznie coraz cięższe, bo pomału je przymykał. Pewnie ciężki dzień w pracy. Jedynie wymrotał:
- Tak, tak... dobry... - po czym zaczął lekko chrapać, ale się otrząsnął szybko - 130 od takiego lepszego sztyletu jaki sobie życzysz. 200 za dwie latarki, zapalniczki benzynowe (typ zippo) 20 klejnotów. Scyzoryk 150 klejnotów. Lina to 7 klejnotów za metr. Paski dorzucę gratis - ziewnął i przeciągnął się - Google to 5 klejnotów... mapa 100, słownik 50 - powiedział, po czym kopsnął się na zaplecze po zamówienie.
- 3545 klejnotów za wszystko... - powiedział.

Finnek czekał, woląc chyba się nie odzywać. Widać nie tylko on miał jakieś problemy na głowie, a po co komuś dolewać oliwy do ognia, czy tam po prostu dorzucać zmartwień? Dlatego też po prostu odczekał, uważnie przyglądając się temu, jak zamówienia przybywają, a raczej po prostu towary pojawiają się na blacie. Czemu? Starczyły mu własne zmartwienia, z którymi miał sam sobie poradzić, a tak... Tak to po prostu zostawił 3.600 na blacie, a potem po załadowaniu towaru po prostu skierował się do wyjścia, z krótkim: - Do widzenia.

zt

Black pojawił się w sklepie z konkretnym zamiarem. Wszedł, rozejrzał się po sklepie, po czym bez ceregieli ruszył w kierunku sprzedawcy.
-Rękawica na prawą rękę, długa na pół przedramienia. Bez palców, z trzema wysuwanymi ostrzami przytwierdzonymi do zewnętrznej części dłoni. Do wewnętrznej dwa przyciski, jeden chowający ostrza, drugi ma je wysuwać. Ile i jak długo?-Blackowi chodziło oczywiście o koszt i czas wykonania. Nie miał zamiaru zabawić tutaj nie wiadomo jak długo.

MG

Sprzedawca spojrzał na mężczyznę który wszedł do sklepu i aż się wzdrygnął. Źle mu z oczu patrzyło, takich to najlepiej jak najprędzej się pozbyć. Słuchając jego zamówienia w zamyśleniu potarł podbródek.-Jeśli ostrza mają wysuwać się z części rękawicy znajdującej się na dłoni, nie będą miały więcej jak 5cm, ostatnio popularna jest wersja przed ramienna, wtedy ostrza osiągają długość 15-20cm. W każdym razie ostrza są trzy. Koszt pierwszej rękawicy to 10.000 klejnotów, natomiast tej drugiej 12.000. Którą pan bierze?-Zapytał mężczyznę, modląc się w duchu o szybką decyzję.

Black spojrzał swym typowym wzrokiem na sprzedawcę opisującego mu przedmiot. Mężczyzna nie zastanawiał się zbyt długo. Sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza, po czym pogmerał w niej przez krótką chwilę, wyciągając z jej głębokiego wnętrza sakiewkę z diamentami.
-Biorę drugą.-odparł, po czym sakiewka z wyliczoną ilością diamentów znalazła się w dłoni owadziego czarodzieja. Mag od razu wziął rękawicę, po czym nałożył ja na prawą rękę i wypróbował działanie przycisków. Najpierw przycisk aktywujący mechanizm wysunięcia się ostrzy, następne mechanizm chowania. Jeżeli wszystko działało prawidłowo, transakcję można było uznać za dokonaną. Mag podrzucił lekko sakiewkę w stronę sprzedawcy, by ten mógł ją złapać, po czym opuścił sklep, udając się w swoją stronę.
[zt]

To nie był dobry czas dla Wiosny. Po ostatniej misji zauważył swe braki w umiejętnościach bojowych, bo czymże jest rycerz bez miecza? Wprawdzie dysponował rozległą wiedzą taktyczną, lecz ile ona była warta, jeśli drużyna nie chciała go słuchać? Tak oto Wiosen, na bazie licznych refleksji, postanowił zmienić swój styl i zamiast bawić się w zarządzanie ludźmi, pójść na pierwszą linię frontu, by zbierać fanfary jako najwspanialszy wojownik świata.
- Chciałbym kupić claymore ok. 140 cm, przy czym ok. 33 cm stanowi rękojeść, a 107 cm - ostrze. Waga zbliżona do 2,5 kilograma, obusieczny. Ewentualnie coś większego, do zadawania długich cięć.
Ot, może wtedy, gdy zostanie siejącym zgrozę wojownikiem, ktoś go doceni?

MG

No i tak się stało że kolejnego dnia nawiedził go kolejny dziwny osobnik. Ten za to wyglądał jak ten no... pan z magazynów dla pań. O takich to nie lubił, oj nie. Nic tylko kobiety podrywają, zero szacunku czy umiaru. W każdym razie on był tylko sprzedawcą broni i tą broń należało chłoptasiowi dać, co też sprzedawca zrobił.-2.500 klejnotów. Tylko się nie zrań chłopcze.-Wciąż był od niego starszy. Ten tu był zaledwie dzieciakiem, który niedawno jeszcze miał mleko matki pod nosem. Eh, coraz młodsi po broń sięgają...

- Dzięki - odpowiedział Wiosen, płacąc za towar wyznaczoną cenę. Kiedy tylko pochwycił miecz, jego wygląd zmienił się: ostrze nabrało diamentowego połysku, rękojeść zaś stała się czystym złotem. Jak widać, chłopak był nieskrępowanym kanciarzem, albo posiadał dotyk Midasa, czyniący cuda po dotknięciu. Po założeniu broni na plecy, odszedł bez pożegnania, choć po wyglądzie możnabyło się spodziewać, że jest palladynem światłości, który broni uciśnionych z okrzykiem chwalącym dobro. Cóż, pozory mylą.

[zt]

Niczym z pokrywką po ogień do sklepu wpadła "ruda furia", skacząc między gablotami niczym wiewiórka w kauczukowych butach. Gdzieś w międzyczasie rzuciła nerwowe i trochę nieobecne:
- Dzień dobry!...
Dopiero po chwili zauważyła obiekt jej potrzebny. Apteczka. A w jej składzie: 4 bandaże jałowe, 4 bandaże elastyczne, 4 opaski uciskowe, woda utleniona, 4 jałowe gazy. W cenie 200 za jedną*.
Zgarnęła 3 sztuki z półki, zostawiła 600 i rzucając w takim samym tonie co powitanie krótkie:
- Dziękujęprzepraszamdowidzenia!...
Wystrzeliła ze sklepu niczym strzała po zwolnieniu cięciwy...

-z/t-



*na szybko podane przez Dona na gg...