I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkich rozmiarów kawiarenka, która także odgrywa rolę piekarni. Ponoć znajdują się tutaj jedne z najlepszych wypieków w Akane Resort, jeśli nie na całym wschodnim wybrzeżu! Poza pełnieniem funkcji najzwyklejszej cukierni, czy pospolitego miejsca schadzek, owy budyneczek zapewnia też nocleg w niewielkim hostelu znajdującym się na piętrze. Całość usytuowana jest nieopodal plaży, a wnętrze zostało utrzymane w dość tradycyjnym stylu.
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Cafe Morges Pią Sty 01 2016, 00:14
~~MG~~
Dziewczyna miała swoje pytania, jednak odpowiedzi za wiele nie uzyskała. Pielęgniarka skinęła tylko głową, pomagając jej dostać się do sali podobnej do jej własnej. Czerwonowłosa mogła dostrzec ciemnowłosego chłopaczka, który miał obandażowaną głowę i leżał w śpiączce. Puls miał spokojny, jednak w dalszym ciągu spał. Wyglądał dość spokojnie. Zarówno znajomo, co i obco dla dziewczyny. Wiedziała, że ma na imię Arson, jednak nic to jej więcej nie dawało. Był sam tak jak ona. - Na policje powinna się udać pani sama... - powiedziała tylko pielęgniarka, a to załatwiło wszystko, co miała do załatwienia, zaś dziewczyna mogła ruszyć w swoją stronę. Była... wolna? Wolna od zmartwień...
Cass - 8pd
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Cafe Morges Nie Sty 03 2016, 14:59
Dziewczyna poszła zobaczyć chłopca. Ten leżał nieprzytomny, jego stan był gorszy od jej własnego. Szkoda, szkoda że się nie obudził. Nie mogła go zapytać o wiele rzeczy, które chodziło jej po głowie. Bo Cass znała go, wiedziała jak ma na imię. Ale jednocześnie chłopaczek wydawał się jakiś taki... obcy. Mogła tylko patrzeć jak śpi... Pielęgniarka wspomniała coś, że Cass sama powinna udać się na posterunek. Tylko kiwnęła głową na jej słowa, ale nie była pewna czy faktycznie tam pójdzie. Wolała raczej zapomnieć o tym wydarzeniu niż doszukiwać się prawdy. Dlatego pewnie odpuści sobie i... i po prostu zajmie się czymś innym. Czymś co zajmie jej myśli. Była już w całkiem dobrym stanie, mogła opuścić szpital, zrobiła to.
z tematu
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Cafe Morges Wto Lis 08 2016, 13:16
Westchnęła stając przed kawiarnią. To nie tak, że nie chciała tego robić - przeciwnie. Bardzo lubiła być kelnerką tutaj i bardzo miło wspominała tamte dni. Dzięki tej pracy mogła oderwać się od swoich codziennych problemów, a w zamian pomóc innym je rozwiązywać. Dzięki tej pracy poznała wielu różnych ludzi. Przychodzili tutaj zarówno sami jak i w grupach. To było jedno z tych najlepszych miejsc w kurorcie. Pyszna kawa, cudowne świeże pieczywo i ciastka, a przy tym wspaniała atmosfera. Tak... To miał być jej pierwszy dzień w pracy od bardzo dawna. Weszła w końcu do środka i skierowała się prosto na zaplecze. Przywitała się z załogą, której nie znała w całości i przebrała się. Dopóki było wcześnie, a klientów było mało, zrobiła sobie kawę i rozsiadła się na tyłach - trzeba było nadrobić zaległości w zakresie znajomości załogi, poznać kilka nowinek technologicznych, których nie było, kiedy pracowała tutaj poprzednim razem, a potem pozostanie jej czekać na klientów...
~...~
Mijały dni, tygodnie i tak dalej. Asteria wróciła już w nawyk pracy w kawiarni i co najważniejsze nie narzekała. Nie pamięta już kiedy ostatni raz używała swojej magii, tak samo jak nie pamięta, kiedy ostatni raz dobyła swojego miecza. Ale nie musiała się tym martwić. Była teraz grzeczną kelnerką w kawiarni. Miecz wymieniła na ołówek i notesik, swoją magię wymieniła na fartuszek, a zaklęcia - na miłe uśmiechy i zbieranie zamówień. Tak było wygodniej...
Kolejnego dnia znowu przyszła do kawiarni, przebrała się i ruszyła pomiędzy stolikami aby przygotować lokal na przybycie klientów. Na brak pracy nie narzekała - była to najlepsza kawiarnia w kurorcie. A przecież mamy środek lata...
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Cafe Morges Czw Lis 10 2016, 21:26
Nawet takie osoby jak Fiołek czasem potrzebowały odpoczynku, a zwłaszcza po tym wszystkim, co się w jej życiu wydarzyło. Zastanawiała się długo, gdzie mogłaby wyjechać, żeby trochę się rozluźnić. I postawiła na Akane Resort. Było do miejsce podobno najlepsze na wakacje… Dała się Nanayi podpuścić, że tam to na sto procent zapomni o bożym świecie i się zrelaksuje. Bo właśnie tego potrzebowała, naprawdę. Oczyścić umysł, zdystansować się do wiadomości, że jej brat żyje i ma się dobrze oraz faktu, że jest on w stanie odnaleźć Remusa. Po sześciu latach braku wszelkiej nadziei na to, pojawiła się iskierka, która zaburzyła całe funkcjonowanie systemu Fiołka. A to nie było dobrze. Musiała wrócić do swojego starego ja, zacząć znów działać mechanicznie i podchodzić do wszystkiego z chłodną kalkulacją. Postanowiła zatrzymać się w niewielkim hostelu, który znajdował się nad Cafe Morges. Przyjechała wieczorem, rozgościła się w swoim pokoiku, by pójść spać i późnym rankiem zejść do kawiarni na śniadanie. Ubrana w wygodne, skórzane spodnie. Biała koszula, amarantowy żakiet i buty na delikatnym obcasie z wysoką cholewą, tak że było słychać każde jego uderzenie o podłogę. No i nieodłączny element jej dizajnu, czyli rękawiczki, których nigdy praktycznie nie ściągała. Czy to było lato, czy środek zimy. Przy pasie miała przypiętą swoją katanę, której nigdy nie zostawiała. Nawet na wakacjach. Usiadła przy stoliku, który znajdował się w rogu kawiarni, przeglądając ze znudzeniem kartę i zastanawiając się, co wziąć… Na pewno herbatę, bez tego ani rusz, ale wypadałoby jeszcze coś zjeść, prawda? Gdy kelnerka w końcu się pojawiła, spojrzała na nią obojętnie tymi swoimi fiołkowymi oczętami. – Zieloną herbatę i torcik ormiański – powiedziała jedynie, nie siląc się nawet na „poproszę”.
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Cafe Morges Czw Lis 10 2016, 21:50
To był ten charakterystyczny dzwonek nad drzwiami prowadzącymi do pokoi gościnnych, który wyciągnął ją z zaplecza. Dzwonek nad drzwiami głównymi miał inną barwę. Asteria wiedziała o tym i dobrze to wykorzystywała. Goście hotelowi wymagali obsługi nieco szybciej niż ci z zewnątrz, ponieważ najczęściej już wiedzieli co chcą zamówić. Pojawiła się przy klientce dosyć szybko, nawet jak na nią. Wszak pierwszy rzut oka na kobietę powiedział jej, ze ta raczej nie lubi czekać. Ani nie przyjmie nawet do wiadomości, że czegoś nie ma. Na szczęście jednak wszystko było. Powędrowała więc w tym swoim fartuszku prostu do stolika w narożniku i z uśmiechem zanotowała zamówienie. Nie zapytała, czy tylko tyle. Widziała po niej, że raczej nie chce, aby zadawano jej zbędne pytania. Tyle Asteria potrafiła zauważyć. Szybko powędrowała na zaplecze, aby przygotować zamówienie. Oczekiwanie aż zagotuje się woda, to był zwykle ten czas, w którym Asteria przekonywała samą siebie, że kawiarnia jest lepszym i bezpieczniejszym wyjściem niż wstąpienie w szeregi Policji Magicznej, jak swojego czasu przekonywał ją Kiirobara. Westchnęła. Właściwie do od tamtego sparingu z rudo-rudym oddziałem nie zamknęła dłoni na rękojeści swojej katany... Po jakiś pięciu minutach pojawiła się znowu przy stoliku zarówno z torcikiem jak i herbatą na tacy. Postawiła zamówienie przed klientką, upewniła się, że na stoliku niczego nie brakuje, po czym życząc smacznego skierowała się w stronę lady. Wszak nie wypadało znikać na zapleczu, kiedy gość znajdował się w kawiarni, a Asteria nie była już trzynastoletnią dziewczynką, aby o tym nie wiedzieć. W żaden sposób nie przyszłoby jej do głowy, że mogłaby znać kobietę, która zamówiła zieloną herbatę i torcik ormiański
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Cafe Morges Czw Lis 10 2016, 23:10
Zdecydowanie Fiołek nie była osobą, która chciała słuchać pytań „czy coś jeszcze podać”. Była zdecydowana, wiedziała czego chciała i naprawdę nie lubiła… bycia nadgorliwym. A takie zachowanie w ten sposób właśnie odbierała. Całe szczęście kelnerka okazała się być na tyle kumata i nie odstawiła żadnej szopki. Dobrze, plus dla niej. Może nawet da jej napiwek, jak będzie zadowolona z obsługi? Czekając, myślała całkiem sporo. Tym razem jednak nie o sobie i swoich sprawach, a pewnej gildii, która jakiś czas temu zniknęła. Fiołek nie przejęła się tym zbytnio, była już wtedy samotniczką, freelancerką, ale będąc na ich starych ziemiach, przyszło kobiecie na refleksje. W sumie to nie miała pojęcia co było powodem rozwiązania gildii, co za tym stało. Spojrzała na kelnerkę, która przyniosła jej zamówienie… Może będzie wiedzieć? Już miała pytać, ale stwierdziła, że odpuści sobie i najpierw skupi się na torciku. Bo każdy zasługuje na chwilę przyjemności w życiu, prawda? Chwyciła za widelczyk i odmierzyła idealnie trzy centymetrowy kawałek ciasta, który następnie nabiła na wcześniej wspomniany widelczyk i wzięła do ust, by dokładnie przeżuć i powtórzyć tę czynność jeszcze dwa razy. Następnie chwyciła za uszko zgrabnej filiżanki i upiła łyk herbatki. Nigdzie się jej nie śpieszyło. Delektowała się chwilą, mając jednak przy tym ten sam wyraz twarzy. Kamienna maska, śmiertelnie poważna. Wyglądała, jakby czekała na ewentualne skutki otrucia się tym ciastkiem. Dobre – pomyślała. Cóż za kunsztowne docenienie podobnież najlepszego torciku ormiańskiego w całym Fiore. Fiołek podniosła rękę, dając znać kelnerce, że jeszcze czegoś chce. Ona również nie zdawała sobie sprawy z tego, że dziewczyna, która ją obsługiwała była zza dziecięcych lat bardzo bliską jej osobą.
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 00:08
Wpatrywała się w okno z zamyśleniem. Obserwowała jak na zewnątrz leniwie płynął czas. Życie w kurorcie miało to do siebie, że wszystko było spokojne - przynajmniej do pewnej godziny. Mieszkańcy byli spokojni. Do południa przygotowywali wszelkie atrakcje dla odwiedzających tak, aby ci byli zadowoleni. Nawet teraz właściciel kawiarenki krzątał się po placu rozkładając parasole przy stolikach i ustawiając krzesła, które gdzieś po drodze się nie dosunęły. Mało tego, nawet układał kwiaty przy witrynie tak, aby te jak najkorzystniej prezentowały wielkie okna. Kiedy rzucił okiem do środka, Asteria skinęła mu głową. Jeszcze się z nim dzisiaj nie widziała. Ale to też było normalne. Rano zwykle wybierał się do centrum uzupełnić zapasy, a to ona otwierała kawiarnię. Dopiero później schodziła się reszta ekipy. Dziewczynie to nie przeszkadzało - i tak nie miała co robić. Wciąż dręczona nawykiem podróży wstawała razem ze słońcem, co latem było wystarczająco uciążliwe. Kiedyś, kiedy wszystko miała poukładane o tak wczesnej godzinie szła pobiegać po plaży. Teraz jednak odkąd wróciła do kurortu jakoś unikała tej przyjemności. Wiedziała jaki jest tego powód. Bała się, że tamto potworne uczucie znowu powróci. A tego nie chciała... Zdawała sobie sprawę, ze to właśnie wtedy wszystko się zmieniło, nic nie było takie jak wcześniej, nawet jej magia, jednak wmawiała sobie, że jest inaczej. Westchnęła... Jej magia... Cały czas miała wrażenie, ze jest jej teraz zupełnie obca. Tak, jakby ktoś ją zamienił. Nie potrafiła używać swoich dawnych zaklęć mimo, że wcale nie były jej obce. Nie wiedziała nawet co o tym myśleć... Z zamyślenia wyrwał ją gest klientki. Od razu odepchnęła się od szafki o którą się opierała. Nie wzięła ze sobą tacy. Od razu widziała, że kobieta jeszcze nie skończyła jeść, a gdyby podeszła z tacą... cóż... parę lat temu nabyła doświadczenie w tego typu sytuacjach i nie chciała powtarzać tamtej wpadki. Po drodze jednak wyciągnęła z kieszeni fartuszka notesik i ołówek, a kiedy zbliżyła się do stolika zapytała uprzejmie. - W czymś jeszcze mogę pomóc?- mimo iż nie lubiła tego robić przy tym typie klienta. Owszem, lubiła kiedy zwykłe pytanie o zamówienie przechodziło przez uprzejmą rozmowę o pogodzie i kończyło się na ożywionej dyskusji o sytuacji w stolicy, lub na najświeższych ploteczkach dotyczących różnych gildii magów. Jeśli ktoś lepiej zbierał informacje o ludziach od barmana, to była to tylko kelnerka, która potrafiła słuchać
Lena
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 06/05/2015
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 01:17
Jeden miesiąc, cztery tygodnie, trzydzieści dni, siedemset dwadzieścia godzin, dwa miliony pięćset dziewięćdziesiąt dwa tysiące sekund później, Lena stanęła w progach kawiarni Morges w Akane Resort z malutką paczuszką w rękach. Przyszła dostarczyć zlecenie, choć zleceniodawca raczej nie przypuszczał, że zajmie jej to AŻ TYLE, ale też nie pofatygował się by pokryć koszty szpitalne związane z chorobą lokomocyjną, więc Lena uznała, że nie ma problemu. Dostarczyć paczkę dostarczy, po co kopać głębiej? Mogła w ogóle się nie kłopotać i wysłać pocztą, ale rzekomo tą paczuszkę trzeba było dostarczyć osobiście. Więc przyszła. Na piechotę. Kilka razy się zgubiła, kilka razy postanowiła zboczyć z drogi do pobliskiego miasteczka, nie spieszyła się z marszem, ciesząc się swobodą ruchu i lasami, nim znowu trafi to ludzkiej dżungli, której nie rozumiała za grosz. Oznaczało to, że spała na drzewach lub ziemi, rzadko się myła i częściej wyglądała jak przybłęda, niż kobieta, ale gdy udawało jej się dotrzeć do jakiegoś strumienia, pierwsze, co robiła, to była toaleta i wypranie przepoconych i umorusanych ziemią ubrań. Dlatego też zanim jeszcze postawiła stopę w miejscu zlecenia, zaliczyła szybki prysznic w morzu, opłukując się z brudu (przy okazji dostarczając nie jednego widoku mężczyznom na plaży). Gdy już skończyła i troszkę wyschła, ruszyła do kawiarni. Szybko zauważyła, że od słońca i soli jej ubrania zesztywniały, powodując spory dyskomfort, więc drapała się co chwilę. No i włosy miała troszkę mokre. Ogółem nie wyglądała zbyt wyjściowo w swojej białej (teraz już szarej) koszuli i niebieskich, przetartych krótkich spodenkach. Rozejrzała się po wnętrzu kawiarni, chłonąc nowe, nieznane zapachy, po czym podeszła do lady. - Przepraszaaam, mam paczkę do Cafe Morgeees! - powiedziała dość głośno, licząc na zainteresowanie którejś z kelnerek. W sumie, czy nie mieli tu jakiegoś noclegu, przypadkiem?
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 17:33
Była kimś, kto zdecydowanie nie zapomni o swojej magii do końca życia. Jej widmo będzie ciągnęło się za Fiołek aż do kresu dni. To ona zabiła Andersa i praktycznie całą służbę. To ona dała jej przydomek Cichej Śmierci i to dzięki niej stała się znana praktycznie w całym Fiore. Wszyscy wiedzieli, kim była, jednocześnie nikt nie był w stanie powiedzieć o niej nic więcej. Większość ludzi, których mija na ulicy, nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że kobieta, którą szturchnęli ramieniem jest najznakomitszą zabójczynią w Królestwie. Magia była darem, ale i przekleństwem. Nie dało się jej wyzbyć, nawet jeżeli się tego bardzo chciało. Prędzej czy później do nas wróci. Fiołek miała sprawę do Asterii. Wyglądała na tutejszą, która ogarniała co się w resorcie dzieje, sprawa Syrenek, nie wiedzieć czemu, nie dawała jej spokoju. Oczywiście nie dawała tego po sobie poznać. Wciąż była bardzo opanowana i jak gdyby nigdy nic zajadała się ciastkiem, które popijała herbatą. To była w sumie zwykła ciekawość. I tak nie miała nic tutaj do roboty. Przyjechała na wakacje, ale że Fiołek jest osobą, która nie potrafi usiąść na dupsku i nic nie robić, to po prostu szukała sobie jakiegokolwiek zajęcia. Gdy kelnerka podeszła, ze spokojem odłożyła filiżankę na spodek i spojrzała na dziewczynę. Uśmiechała się, była milutka… Zapewne jej kazali taką być. Kto by chciał przychodzić do kawiarni, gdzie panuje nieuprzejma atmosfera? Zanim Fiołek w ogóle się odezwała minęła dobra minuta. – Mermaid Crest. Co z nimi? – Krótkie pytanie, nie zawierające nawet żadnego czasownika. No bo po co komu mówienie pełnymi zdaniami? Zupełnie zbędna rzecz, można równie dobrze się porozumiewać i bez tego, prawda? Wtem do kawiarni wpadła jakaś białowłosa. Fiołek zerknęła tylko na nią ukradkiem. Krzykliwa gaduła – takie wnioski wysunęła jasnowłosa po kilku pierwszych słowach przez nią wypowiedzianych. Zapewne wiele osób na jej miejscu by westchnęło, ale nie ona. Kobieta po prostu chwyciła za widelczyk, by ukroić sobie kawałek torcika, nabić i włożyć do ust, następnie popijając go herbatą. Pełen spokój i opanowywanie.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 17:43
Dziewczyna niecodziennie chadzała w takich ubraniach. Z pewnością wyjściowy strój leżał na niej dość dobrze, jednak załatwianie formalnych spraw wydawało się czymś, do czego jeszcze długo nie przywyknie. Na szczęście jej kreacja nie została uszkodzona, chociaż dwa razy rozlała przypadkiem kawę. Ba! Nawet raz prawie pobiła talerzyk, jednak nie w tym rzecz. Po spotkaniu - mogła udać się w przyjemniejsze miejsce, coby odpocząć od pseudo pompatycznej atmosfery. Mimo wszystko, nie przepadała za tymi formalnościami, ale czego nie robi się, aby strzec świat przed złem i występkiem. Dlatego też dumna ze swoich negocjacji oraz nieco zmęczona swoim ubiorem weszła do kawiarenki. Miała tylko jeden cel. Jeden prosty cel, jednak już tutaj pojawiły się problemy, a sama dziewczyna musiała przekonać się, że diabeł nigdy nie śpi. Zamek. Wiedziała, że coś może sprawiać jej pewien problem, jednak nie spodziewała się, że natknie się na niego tak szybko. Dlatego też podeszła do jednej z pań, która wyglądała na obsługę i zadała jej dość proste pytanie: - Czy mogłaby pani pomóc mi z odpięciem zamku? Te... he... he..?
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 18:19
Czekała cierpliwie. Póki co i tak się nic nie działo, więc nie miała nic innego do roboty. Och jak bardzo się myliła. Kiedy w końcu kobieta zadała jej pytanie w oczach Asterii pojawił się dostrzegalny błysk - taki jakiego dawno w jej oczach nie było widać. Sama zaś poczuła się jakoś... inaczej. Tak dawno tego nie czuła, że nawet nie była pewna jak to nazwać? Nostalgia? Sentyment? Ale i do tego lekkie podekscytowanie? Rzuciła krótkie, tęskne spojrzenie na witrynę, tak, jakby tuż za nią znajdował się hotel w którym gildia miała swoją siedzibę. Nie... - Nie istnieją - odpowiedziała krótko patrząc jej w oczy. Może i było to niegrzeczne ze strony pracownika, tak wbić spojrzenie w gościa, ale sprawy Syren, Asteria traktowała z najwyższą powagą. Chciała jeszcze coś dodać, ale przerwało jej pojawienie się kolejnej kobiety, a zaraz po mniej następnej. - Przepraszam na chwilę - skłoniła się uprzejmie przed Fiołkiem i ruszyła w stronę kobiety z przesyłką. - Jeśli wolno, to odbiorę. Właściciel jest w tej chwili zajęty - powiedziała spokojnie do białowłosej patrząc na to w jakim jest stanie. Wyglądała tak, jakby za chwilę miała paść z wyczerpania. A przynajmniej tak widziała to Asteria. Już chciała się odezwać, kiedy ta druga - różowowłosa zaatakowała ją z niecodzienną prośbą. - Odpiąć zamek? - powtórzyła zdziwiona. Nie mogła się powstrzymać, nie zdążyła ugryźć się w język. Ale tak, zrobiła to, bo przecież pomóc należało każdemu. Nawet jeśli trzeba było pomóc się rozebrać. Odłożyła szybko paczuszkę na ladę i wzięła się za rozpinanie zamka na plecach różowej dziewczyny, z nadzieję, że nie będzie musiała z nim walczyć. W między czasie... - Tamte drzwi prowadzą na piętro, gdzie znajdują się pokoje dla gości. Można w nich odpocząć i się przebrać - powiedziała zarówno do białowłosej jak i tej różowowłosej wskazując tym samym na właściwe drzwi - Nasz pracownik znajdujący się w tej chwili na piętrze udostępni wam pokoje. Z łazienkami - dodała na koniec i uśmiechnęła się sympatycznie aczkolwiek jednak nieco wymuszonym uśmiechem. Cały czas w głowie kotłowała jej się jedna myśl, którą było zainteresowanie kobiety gildią syren. Od momentu jej rozwiązania w kurorcie nikt nawet nie poruszał tego tematu, a wśród pracowników tej kawiarni był to temat tabu ze względu właśnie na Asterię. To była niepisana zasada mająca ograniczyć nieoczekiwane wydatki, ponieważ zawsze kiedy ktoś z pracowników poruszał temat gildii, lub w ogóle magii, Asteria wypuszczała z rąk to, co akurat w nich trzymała. Pal licho kiedy był to notes. Gorzej, kiedy akurat szła z filiżanką gorącej kawy... A to miał być taki spokojny dzień. Jak każdy poprzedni... Upewniła się, że to już koniec niespodzianek i postanowiła wrócić do klientki siedzącej przy herbacie, aby móc podjąć przerwaną rozmowę. Z jednej strony była bardzo ciekawa jej zainteresowania, zaś z drugiej strony nie była pewna, czy chce rozdrapywać te rany. Przecież to było jej miejsce na świecie. Dziewczyny z gildii były dla niej rodziną, której nie miała od śmierci matki, a i nawet kiedy żyła przecież nie było lekko. Odetchnęła głęboko podchodząc z powrotem do stolika. - Gildię rozwiązano jakiś czas temu. W resorcie nie mieszka żaden mag, który mógłby przyjąć potencjalne zlecenie - powiedziała, ponieważ przyszło jej do głowy, że kobieta właśnie dlatego zainteresowała się gildią. Może ma jakąś misję do wykonania? Czy powinna wspomnieć o Fairy Tail? Oni zawsze chętnie wykonywali wszelkie misje. Trochę jej ulżyło po tych słowach. Oczywiście nie skłamała. Asteria może i była magiem, ale magii dawno nie używała. A już tym bardziej nie poszła by na misję. Nie ukończyła ostatniej którą otrzymała. No i życie było spokojniejsze tutaj, w kawiarni. A przynajmniej było. Do wczoraj.
Lena
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 06/05/2015
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 18:53
Czekała, drapiąc się wolną ręką, aż będzie mogła pozbyć się brzemienia paczuszki i odpocząć, najchętniej na plaży po uszy zanurzoną w słonej, morskiej wodzie. Nie była pewna, co zrobi z ubraniami, ale nawet ona wiedziała, że nie nadają się do dalszej podróży. Prawdopodobnie będzie musiała jakieś kupić... brr. Jej oczy rozszerzyły się nieco, gdy podeszła do niej jakaś miła duszyczka oferując swoją pomoc w odebraniu paczki. - Tak! Cudownie. Tak długo, jak zostanie odebrana jest w porządku. Myślę, że właściciel będzie wiedział, co z nią zrobić - odparła promiennie, uśmiechając się szeroko do Asterii. Ach, wyściskałaby dziewczynę, gdyby nie to, że wszystko ją drapało, kuło i swędziało. Hmm... chyba pomysł dalszego kąpania się w morzu musiała wziąć do poprawki, ale najważniejsze, że paczka trafiła tam, gdzie miała. Wszyscy zadowoleni. Nawet jeżeli od rzekomego czasu dostawy minęły trzy tygodnie... Ktoś mógłby się zacząć zastanawiać, skąd w Lenie tyle energii. Wciągnęła głośno powietrze. To... kawa? Chyba tak. - Pięknie tu pachnie - powiedziała ni z tego, ni z owego, ponownie się uśmiechając do czarnowłosej, przy okazji patrząc na różowowłosego niziołka w śmiesznej sukience... Ach, to była dziewczyna. Zrobiła zamyśloną minę, patrząc na Vistę, po czym pokiwała głową. Tak, ta sukienka zdecydowanie była niewygodna, więc nic dziwnego, że chciała się jej jak najszybciej pozbyć. Lena zrobiłaby dokładnie to samo. - Pokoje? - powtórzyła za kelnerką, nie rozumiejąc początkowo, o co jej chodzi, jednak gdy tylko wszystkie myśli dotarły, gdzie trzeba, w szkarłatnych oczętach smoczycy pojawiły się uszczęśliwione błyski. - Naprawdę? Mogę? Ile kosztuje nocleg? Znaczy, momencik, naprawdę mogę zostać? - Chwyciła ręce Asterii, jakby właśnie sprawiła jej najlepszy prezent w życiu. - Ojejku, nie spałam w łóżku od dwóch tygodni... Och, przepraszam, na pewno przeszkadzam ci w pracy. Już mnie nie ma! Chociaż... macie może jakieś... ubrania na zapas? - Podrapała się po głowie ze zmieszaną miną. Stwierdziła, że powiedzenie, że jak nie mają, to nie ma problemu, ale chyba nie byliby szczęśliwi, gdyby chodziła nago... Jeszcze znowu ktoś wezwałby policję... Z tego całego szczęścia chwyciła Vistę za ramię. - Chodź! Pokoje czekają! - Chcąc nie chcąc wzięła różowowłosą ze sobą na pięterko, skoro zaproszono je obie. Nie powinno się odmawiać takiemu dobremu zaproszeniu! Pracownik z pietra wskazał im po pokoju, a Lena czym prędzej weszła do środka, już na wstępie zrzucając z siebie zniszczoną koszulę i spodenki. Nieco dłużej zeszło jej z butami, ale gdy już jej się udało, szybko wskoczyła do łazienki na długi i ciepły prysznic. Jedna z tych rzeczy, które nie przeszkadzały jej w miejskim życiu.
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 20:20
Widzieliście kiedyś wkurzonego pawiana, albo może wkurzonego byka? Nie? Na tę chwilę do Akane Resort wkroczyło coś dużo groźniejszego - wielkie, złe, rude stworzenie. Wpierw podróżuj sobie po kontynencie. Rozglądaj się za różnorodnością różnych krajów w tym Bosco, wróć go gildii i zastań tam wielką roztaczającą pustkę, dużą warstwę kurzu oraz pełno pajęczych nici. Aż skóra człowiekowi staje dęba! Mimo wszystko Hermiona zaczęła dopytywać się ludzi, o co tutaj chodzi. Właściwie żaden człowiek nie dawał jej konkretnej odpowiedzi - niby nie ma magów w mieście, gildia rozwiązana, nie było zleceń. Coś jej się nie zgadzało, wszak jak dzielne syreny mogły zostać rozwiązane? Podrapała się stojąc na środku ulicy po głowy, coś jej się tu nie zgadzało. Jednak faktycznie nie widziała żadnych znajomych, kobiecych twarzy. Czasem jakiś sprzedawca ucieszył się na widok rudej głowy. Wszyscy dziwili się na jej widok, co w tych stronach robi mag? Nie wierzyła własnym uszom i usiadła na jednej z ulicznych ławek. Podniosła na chwilę głowę i już lampka się jej zaświeciła. Wiedziała, co trzeba zrobić - znaleźć jedną z syren która mogłaby pracować w kawiarni! Chodziła od kawiarni do kawiarni, restauracji do restauracji, nawet kasyna przypadkowa zwiedziła. W końcu dotarła pod wejście Cafe Morges. Uśmiechała się do siebie w duchu, teraz będzie mogła zacząć odpytywanie, co się tu do jasnej cholerki dzieje. W końcu rude stworzenie weszła do kawiarni. Od razu przejrzała się wszystkim po kolei. Szukała znajomej twarzy i trafiła się. Strzał w dziesiątkę! - ASTERIO, SYRENO Z MERMAID CREST - krzyknęła od razu na wejściu - Co się tutaj do jasnej kurki dzieje i dlaczego rozbierasz tę dziewoję? Czy Ciebie do reszty przygrzało? No ja po prostu w to nie wierzę, co tu się dzieje. Wystarczy, że człowiek wyjedzie na parę lat, a wy już robicie swoje. Czy raczyłabyś mi wytłumaczyć dlaczego w naszej gildii nikogo nie ma?! Hermiona skrzyżowała ręce i zaczęła tupać nogą. Wyglądało to komicznie, ponieważ jakiś niski dzieciak nagle wtargnął do kawiarni i zaczął coś krzyczeć. Wielu ludzie nie obchodziły jej słowa. Ona tak po prostu stała i spoglądała na reakcję Asterii, która właśnie rozbierała jakąś kobietę.
Kaoma
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 10/11/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 20:43
Szła przez miasto niespecjalnie spiesząc się gdziekolwiek. Nie czułą takiej potrzeby. Na sobie miała typowe dla siebie ubranie, rękawiczki, koszulę, spodnie beżowe i chustę oraz kapelusz. Bliżej z wyglądu jej do kowbojki lub do mężczyzny niż kobiety. Zważając na jej charakter to czasami bywa gorsza niż nie jeden facet. Jedyne co ją odróżnia to cycki i włosy, ale i te te drugie z reguły są schowane w kapeluszu by jej nie przeszkadzały. W połowie drogi wyjęła cygaro i zapaliła je, zaciągnęła się wpuszczając dym do płuc, wypuściła dym z uśmiechem na ustach. Ah, nie ma to jak dobre cygaro na spacerze. Zgłodniała dlatego zamierzała pójść do kawiarni czy gdziekolwiek indziej gdzie dadzą jej porządnie zjeść. Wsunęła ręce do spodni, zaś cygaro trzymała w ustach. Otworzyła drzwi i weszła do środka nie rozglądając się specjalnie. Po raz kolejny wypuściła dym z ust, poprawiła swój kapelusz i nie rozglądając się zasiadła na najbliższym miejscu. Zamierzała dobrze zjeść i pójść może na jakąś misje, może znajdzie się jakaś ciekawa dla niej. W gildii to ona chyba była najbardziej rozpoznawalna z powodu swojego ubioru, nie dziwiło ją to, a może był to nawet jakiś plus? Dla niej właściwie to było wszystko jedno.
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Cafe Morges Pią Lis 11 2016, 21:14
Tyle, że Syren nie było to Fiołek doskonale wiedziała, jednakże ją interesowały tak naprawdę konkrety. Nim o cokolwiek zdążyła się zapytać, dziewczyna musiała odejść, by zająć się swoimi obowiązkami. Przytaknęła jedynie na znak, że rozumie i poczeka, wszak nigdzie specjalnie się jej nie śpieszyło prawda? Po raz kolejny skubnęła torcik (swoją drogą została już tylko połowa), przyglądając się wszystkiemu uważnie. Kawiarnia z każdą minutą stawała się coraz to bardziej tłoczna. Przybywała osoba po osobie, same baby. Jeszcze trochę i im się cykl ureguluje i wszystkie dostaną okresu w tym samym momencie. Fiołek wzięła głęboki wdech, ale nie westchnęła. Była w stanie to wytrzymać. A z tego, co zauważyła, z jedna z nich znała kelnerkę. I tę imię… Uderzyło ono we Fiołek. A raczej Geriell. Asteria. Po raz kolejny przeszłość zapukała do drzwi, przypominając o kuzynce z dziecięcych lat, z którą wspólnie się bawiła. Na porcelanowym licu przez ułamek sekundy pojawił się cień uśmiechu. Stare, dobre czasy niewinności. Białowłosa panna z przesyłką zniknęła na piętrze wraz z panną od rozbierania. Zrobiło się luźniej, a chociaż na chwilę, bo w kawiarni pojawiła się kolejna dziewoja. Tym razem mniej gadatliwa i krzykliwa od tej albinoski i przyszłej deski teamu Syren. Fiołek zaczesała niesforny kosmyk, który uwolnił się spod upięcia warkocza za ucho i wstała od stolika. Czy zamierzała wyjść? Nie. Mermaid Crest zostały rozwiązane. Tak po prostu, nikt nie wiedział w sumie dlaczego. Za mało członkiń? To był zapewne tylko powód na papierku. Rada musiała mieć w tym głębszy interes. Kto jak kto, ale Fiołek nie ufała tym wysokim stołkom ani za grosz. – Powody rozwiązania? – zapytała. – Nie myślałyście o odbudowie? – W sumie jak tak zaczęła się tak zastanawiać, wypytywanie o ich gildię przez zupełnie obcą osobę wydawało się być nieco… podejrzane? Wypadałoby się więc przedstawić. Tylko pytanie brzmiało, jak? Podać swoje prawdziwe dane, czy może tylko pseudonim? – Fiołek – przedstawiła się, choć pewnie ludzie nie ogarną, że to jest jej „imię”. Za każdym razem budziło to u innych zdziwienie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.