I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, w którym krzyżują się cztery drogi dosłownie pośrodku niczego. Sam teren znajdujący się przy skrzyżowaniu wygląda raczej jak skalista pustynia z rzadka porośnięta nielicznymi kępami traw czy niewielkimi, sięgającymi ledwie kolana, a i to dość niskiej osoby, krzewami. W miejscu, gdzie istniało faktyczne skrzyżowanie znajdował się słup z tabliczkami, które skierowane były w cztery różne strony, pokryte napisami, które zdążył zatrzeć czas i które cholernie ciężkie byłyby teraz do odcyfrowania. W oddali, wokół tego "pustynnego" terenu majaczył zarys lasów.
MG:
Miejsce, w którym Kuro umówiony był na spotkanie z osobą mającą udzielić mu wszystkich potrzebnych informacji, nie byłoby zapewne najbardziej mile widzianym terenem jaki mógł sobie wyobrazić. Zazwyczaj chyba zwykło się załatwiać wszystkie sprawy dyskusyjne w ciepłych karczmach lub przynajmniej wewnątrz jakichś budynków, a nie ot tak na świeżym powietrzu, tym razem jednak jego zleceniodawca nalegał na to, by kot znalazł się właśnie w tym miejscu, twierdząc usilnie, że ktoś będzie na niego tutaj czekał. I faktycznie - tuż przy słupie z tabliczkami, nadchodzący z oddali exceed mógł dojrzeć pojedynczą ludzką sylwetkę, która zdawała się na kogoś czekać. Przynajmniej tak można było założyć, widząc jak postać co kilka chwil zerka na zegarek, co i tak było dość dziwne, biorąc pod uwagę, że Kuro wcale nie był spóźniony na spotkanie, a nawet był przed czasem i spokojnie kierował się w stronę widocznej tutaj osoby...
Autor
Wiadomość
Arata Tsuchimikado
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 15/03/2014
Temat: Re: Rozdroże Nie Gru 28 2014, 16:36
Mężczyzna czekał na dwie osoby, z którymi miał się spotkać, nieco leniwie opierając się o słup z tabliczkami informacyjnymi. Czarne włosy zasłaniały przez chwilę jego oczy, ale chyba raczej z powodu tego, że patrzył akurat nieco w dół, na znajdujący się tuż obok słupa magocykl, zapewne jego własność. Podniósł wzrok gdy podeszliście bliżej w jego kierunku, uznając go zapewne za tę osobę, z którą mieliście się spotkać. Inaczej - Artie wiedział, że to był ON i kim był, natomiast Moraga wiedziała tylko tyle, że był to... mężczyzna. Niespecjalnie musiała być z tego faktu zadowolona, ale jednakowoż wydawał się on być właśnie tym na kogo czekała i to mimo jego płci. Teraz omiatał on wzrokiem właśnie przede wszystkim dziewczynę, od stóp po głowę, a następnie uśmiechnął się do niej przyjaźnie, po czym przeniósł wzrok na Artiego. Co było ciekawe do tej pory nikt nie zamienił jeszcze żadnego słowa. Kot, którego miał przy sobie Artie smacznie spał, tak dla wyjaśnienia.
- Witaj Arturze. Rozumiem, że misja powiodła się wyśmienicie, bo i niczego innego nie oczekiwałem od waszej trójki. Będę wdzięczny za krótki opis tego co się stało. Dam ci chwilkę na zebranie myśli i położenie Ren... kota na motocyklu, byle delikatnie, a tymczasem zajmę się moim drugim... powiedzieć gościem, to chyba za dużo w tym miejscu. - mężczyzna podszedł nieco bliżej do Moragi, ale zachował odpowiedni dystans dający jej komfort. - Witam. Masz na pewno konkretny cel dla którego zdecydowałaś się tu przybyć. Jestem osobą, która wysłucha twojej opowieści. Proszę, nie krępuj się. I wybacz, że rozmawiamy w takim miejscu. - powiedział, a następnie uśmiechnął się do niej ciepło i zastygł w miejscu, słuchając cierpliwie.
Artie
Liczba postów : 107
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rozdroże Pon Gru 29 2014, 11:21
Wiedział, kto tutaj czekał. I wiedział, że z całą pewnością wypadało zachować odpowiednią powagę, czy też coś w rodzaju formalnego nastroju, zwłaszcza, że miał do czynienia ze zleceniodawcą, czy też raczej - mistrzem. Na powitanie tylko skinął nieznacznie głową, woląc nie bawić się w odzywki, czy nazbyt wymuszone i przesadne formalności. - Pojawiły się drobne komplikacje, ale zadanie zostało wykonane bez większych problemów. Nie licząc zbędnego balastu, który ostatecznie jeszcze przeżył - stwierdziłby pokrótce streszczając misje, a zarazem wyrażając ciut beznamiętnie swoją dezaprobatę względem irytującej drużyny, z którą dane mu było wykonywać zadanie, a która mogła równie dobrze wyparować. - Całkiem interesująca kotka - dopowiedziałby tylko, odkładając ową "Ren" na motocyklu, a i nie mając zamiaru zadawać zbytecznych pytań, czy prosić się o jakiekolwiek wyjaśnienia. Aktualnie nie były mu potrzebne. Poza tym najpewniej zaczekałby na odpowiednie polecenie, czy też rozkazy ze strony Araty, aby to potencjalnie podjąć się nowego zadania, czy też... oddalić?
Yu'an
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 21/07/2014
Temat: Re: Rozdroże Pon Gru 29 2014, 15:45
Jedynie przez krótką chwilę obserwowała drugiego człowieka, który się tu zjawił. Z kotem. Tak, miał kota. I wydawał się jej dość specyficzny, choć wolała w to w tej chwili nie wnikać. Zauważyła kolejnego mężczyznę dopiero po dłuższej chwili, ale jeszcze nim ten się odezwał zarówno do drugiego oczekującego, jak i do niej. Słuchała najpierw uważnie tego, co ma do powiedzenia trzymającemu kota, a później równie uważnie skupiła się na słowach skierowanych do niej samej. - Miejsce jak miejsce, rozmawiałam z różnymi ludźmi w gorszych, nie robi mi to większej różnicy - stwierdziła, wzruszając ramionami. Powolnym ruchem zsunęła kaptur z głowy, wbijając spojrzenie zielonkawych oczu w twarz mężczyzny, z którym aktualnie prowadziła rozmowę. - Żądam sprawiedliwości, żądam zemsty. Te słowa wypowiedziała z dziwnym sykiem. Zdawało się, jakby w ogóle ich nie wypowiadała, a ktoś zrobił to za nią. Mimo wszystko, wróciła już po krótkiej chwili do właściwego sobie stanu. - Chętnie wyżrę oprawcom mojego męża i córki wnętrzności. Nie pogardzę też posiłkiem z innych mężczyzn, jeśli o to pytasz - odparła pewnie, dodając jeszcze: - Wysłano mnie z powrotem tutaj z Krainy Wiecznej Zimy w jednym celu, ale sądzę, że Erynie nie będą miały nic przeciwko, jeśli zabawię tu nieco dłużej. Nieczęsto widzicie powstałych z martwych, prawda? Mówiła to z ogromną obojętnością, mając jednak na uwadze to, z kim rozmawia. - Polowałam już jako samotnik, ale nie przyniosło to skutku, wnioskuję więc, że jeśli pozwolisz mi dołączyć do twojej gildii, będę mogła wreszcie wypełnić swoje zadanie. Został jej tylko jeden. TYLKO JEDEN. Morderca Elinor będzie musiał zapłacić za to, co zrobił.
Arata Tsuchimikado
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 15/03/2014
Temat: Re: Rozdroże Wto Gru 30 2014, 08:03
Mężczyzna wysłuchał wszystkiego co dwójka miała do powiedzenia. Skinął głową Arturowi, jednak zanim cokolwiek powiedział upewnił się, że Moraga skończyła mówić, bo nie zamierzał urazić jej w żaden sposób swoją nieuwagą. Arata Tsuchimikado nie był osobą pozbawioną elegancji i odpowiedniej klasy, która przecież w naturalny sposób przystoi mistrzowi gildii. Dodatkowo nie widział sensu w zachowywaniu się bez szacunku dla innych osób, tak długo jak ci zachowywali należny mu szacunek. Dopiero więc gdy wszystko zostało powiedziane, Arata drgnął ze swego miejsca, spacerując krótko do swojego motocyklu, a następnie obdarzając kota najcieplejszym uśmiechem jaki Artur kiedykolwiek mógł zobaczyć u mistrza, choć faktem było, że za wiele razy widzieć go jeszcze nie mógł. - Jestem więcej niż usatysfakcjonowany. Tym bardziej, że... balast również przetrwał. - tak, wyglądało na to, że Arata wiedział o co chodziło chłopakowi, choć może wynikało to z tego, że Artie sam przybył na spotkanie z mistrzem gildii, a dwójka pozostałych magów z GH była nieobecna. - Możesz odpocząć Arturze, na pewno będę pamiętał o tym co zrobiłeś gdy nadejdzie czas. - powiedział chłopakowi mistrz, następnie zwracając się z pełnią uwagi w kierunku Moragi. To chyba był znak dla Artura, że mógł już odejść. Z drugiej jednak strony nie zostało mu to dosłownie nakazane, więc zależało to tylko od niego.
Delikatnie położył swą dłoń na głowie białej kotki, jednocześnie odpowiadając Moradze na wcześniejsze spojrzenie bardzo podobnym - on jednak penetrował głębię jej spojrzenia swoim w mniej agresywny, a bardziej dociekliwy sposób. - Sprawiedliwość i zemsta. Zacnie. - nie było w tych słowach żadnej pogardy, były one jak najbardziej szczere. - W Grimoire Heart znajdują się inni mężczyźni. Ba, właśnie dwóch z nich jest obok ciebie. Czy nasze wnętrzności też stanowią dla ciebie cel? - zapytał spokojnie Arata, delikatnie masując głowę kotki, dbając o to, by ruchy jego dłoni nie były zbyt silne. - Nieczęsto. - przyznał mistrz Grimoire Heart, jednak po chwili kolejne słowa mogły nieco zaskoczyć Moragę. - Aczkolwiek z jedną przed chwilą rozmawiałem. Widzę wiele różnic między wami. Na tyle wiele, że mam ochotę je skontrastować. Po kolei jednak po motywacji przychodzi czas na rozmowę o zdolnościach. Co potrafisz? Bez prezentacji. Wystarczą słowa. - Moraga po tych słowach zrozumiała jednak jedno. Mistrz nie był specjalnie pod wrażeniem tego co usłyszał. Inaczej - nie było tak, że jej nie doceniał. Wysłuchał jej uważnie i wszystko zanotował w pamięci. Nie lekceważył jej historii i nie uznawał ją za śmieszną. Nie został jednak zdumiony ani zadziwiony. Ot, prowadził rozmowę dalej.
Artie
Liczba postów : 107
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rozdroże Wto Gru 30 2014, 09:31
Zlecenie zostało wykonane, zaś jakakolwiek konieczność bytności Artura podczas tego spotkania nie została podkreślona. Ciemnowłosy skinąłby tylko głową. - Będę czekał na kolejne rozkazy, a póki co oddalę się - stwierdziłby tylko Artur, czekając na stosowną okazje, aby to oddalić się w bliżej znanym sobie kierunku, a zarazem nie urażając ani kobiety, ani mistrza. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej pierwszy, jeśli nie ostatni raz mógł zobaczyć coś nietypowego... coś dziwnego... radość? W każdym bądź razie postanowiłby zająć się - własnymi sprawami...
zt
Yu'an
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 21/07/2014
Temat: Re: Rozdroże Czw Sty 01 2015, 17:28
Słuchała go uważnie i zamierzała w pełni wytłumaczyć swoje stanowisko. - Nie mówię, że świat powinien w całości egzystować bez mężczyzn. Wbrew pozorom potraficie być często bardzo użyteczni. Ale niepotrzebnych powinno się już podawać do stołu - odparła spokojnie, spoglądając spod nieco przymrużonych powiek na Aratę. Wydawał się jej na tyle interesujący, że postanowiła kontynuować rozmowę, choć w pewnym sensie nie zależało to wcale od niej. Tak przynajmniej trochę czuła. Umiejętności? Cóż, rzeczywiście, prezentowanie ich nie byłoby najlepszym pomysłem. Prócz jednej. Musiała się zmienić, bo bez tego opowieść byłaby niczym. Szybko zdjęła płaszcz, by przez dziury w kombinezonie mogła wyleźć para pokrytych czarnymi piórami nielotów. Następnie na końcówkach jej włosów wyrosły głowy węży, które jednak powstrzymały się od wydawania dźwięków. Zamiast paznokci pojawiły się grube, długie szpony. - To jedyna rzecz, którą zaprezentuję. Tylko w tej postaci mogę korzystać ze swojej magii. Jednym mrugnięciem mogę sparaliżować przeciwnika, jednak na krótki czas, choć wystarczający na to, by wyrwać mu serce. - Pogłaskała jednego z najbliższych węży. - One też nie są tu jedynie do tego, by wyglądać. Ich ukąszenie czasem może narobić przeciwnikowi niemałych szkód. Potrafię też wzmocnić swoje szpony oraz ataki. Przedstawiła mniej więcej swoje zdolności. Czego oczekiwał od niej jej rozmówca teraz?
Arata Tsuchimikado
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 15/03/2014
Temat: Re: Rozdroże Pią Sty 02 2015, 11:17
Mistrz tylko delikatnie kiwnął głową, wyrażając swoją aprobatę dla Artura i pozwalając mu się oddalić bez czynienia dalszych uwag. Chłopak wykonał swoją robotę, więc Arata był całkiem z niego zadowolony, a Tsuchimikado miał akurat całkiem niezłą pamięć do tego, co kto dla niego zrobił, a gdzie i jak kto zawinił. Innymi słowy Artur powinien był być z siebie teraz całkiem zadowolony i faktycznie odpoczynek mu się należał. Cokolwiek Rin z nim zrobiła musiało to być już odpowiednim nagrodzeniem chłopaka. Albo ukaraniem. Zazwyczaj ciężko było to określić.
- Przyjemnie to usłyszeć. W organizacji do której aspirujesz nie ma miejsca dla osób bez zastosowania. Obojgu płci. Ja sam nie zamierzam zbyt często ingerować w relacje między członkami grupy. Jeśli uznasz kiedyś, że któregoś z mężczyzn powinna spotkać kara czuj się uprawniona do jej wykonania. Pamiętaj tylko o tym, że w końcu zawsze trafia swój na swego. - to zdecydowanie brzmiało na ostrzeżenie, mimo pierwszych słów mistrza Grimoire Heart. Ostrzeżenie nie w postaci próby zastraszenia kobiety, a w postaci szczerego poinformowania jej o tym co się może stać. Gildia musiała zawsze rosnąć silniejsza, a do tego należało zebrać silnych magów w jednym miejscu. Arata nie dbał ni trochę o to jakiej płci byli ci magowie, tak długo jak posiadali odpowiednie zdolności i potrafili wykonać zlecone im działania. Moraga miała odpowiednie podejście, ale czy miała odpowiednie zdolności? Tsuchimikado przyjrzał się jej przemianie ze szczerym zainteresowaniem w oczach. - Och. Tsukiko byłaby zachwycona. - rzucił cicho do siebie pod nosem. Czytał chyba o czymś takim dawno temu i to właśnie chyba ona poleciła mu wtedy tę książkę. Moraga zdecydowała się pokazać mu swoją zdolność, więc on też nie widział niczego złego w tym by się jej nieco dokładnie przyjrzeć, choć ani przez chwilę nie ruszył się ze swojego miejsca, a jedynym element jego ciała, który pozostawał w ruchu były jego dłonie drapiące teraz kotkę obok uszek oraz oczy, które spokojnie przepływały z miejsca w miejsce na ciele Moragi. - W porządku, dziękuję. - powiedział przenosząc wzrok na kota, choć nie kazał jej wrócić do swojej normalnej formy. Mogła to przecież zrobić sama jeśli chciała, jemu nie przeszkadzała żadna z możliwości. - A teraz chciałbym posłuchać o twoich zdolnościach poza magią i będę kompletnie usatysfakcjonowany. Co jest twoją mocną stroną? A co jest słabą? Nie tylko w walce, ale także charakterowo. - Arata miał pewne przeczucie co do jej słabej strony, ale zastanawiał się czy ona też potrafi to dostrzec i radzi sobie w życiu mimo tego, czy raczej pozwala tej słabej stronie nad sobą panować.
Yu'an
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 21/07/2014
Temat: Re: Rozdroże Sro Sty 28 2015, 21:06
Mężczyźni byli w stanie zrobić dużo, ale myśleli w sposób mniej skomplikowany niż kobiety. To ich gubiło. W wielu przypadkach wystarczyło, by pokazała trochę za dużo ciała i już miała ich w swoich szponach. To akurat wydawało jej się śmieszne - sama zresztą nie pamiętała, czy w podobny sposób szalała za swoim mężem. Teraz nie było to jednak istotne. Dostała przyzwolenie na ewentualne pozbawianie głów i przyrodzeń, nie miała więc nic więcej na ten temat do powiedzenia. - Preferuję walkę w zwarciu, węże co prawda potrafią kąsać, ale nie ma niczego piękniejszego niż utrzymanie przeciwnika przy sobie i wtedy podkuszenie węży do gryzienia. Niespecjalnie boję się śmierci, więc lubię ryzykować, ale przyznam szczerze, że czasem lubię się za bardzo popisywać, do tego praca w grupie niespecjalnie mi odpowiada, zawsze byłam typem samotnika - odparła, opierając dłonie na biodrach. - Niespecjalnie ruszają mnie wyrwane flaki czy też różne zapachy, które większość przyprawiają o mdłości. Do tego sądzę, że sporo osób na początku może sparaliżować sam strach. Nie mówiła o nim. Był inny. Nie bał się jej w żadnym calu. Zmrużyła oczy, przypatrując się dokładniej jego twarzy. - Czasem ponoszą mnie emocje, choć zazwyczaj działam wbrew nim. I... jest jeszcze jedna sprawa. Tu na chwilę umilkła. Nie lubiła o tym mówić, to rzeczywiście była jej słabość. - Nie będę zabijać dzieci, to nie jest moje zadanie na tym świecie. Na tym skończyła, czekając na odpowiedź Araty.
Arata Tsuchimikado
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 15/03/2014
Temat: Re: Rozdroże Czw Sty 29 2015, 14:51
- Co w sytuacji, gdy któryś z twoich partnerów lub partnerek z gildii zabije dziecko lub będzie o krok od tego na twoich oczach? Jak wtedy się zachowasz? - momentalnie po wypowiedzi Moragi padło kolejne pytanie ze strony mistrza gildii Grimoire Heart. Pytanie rzeczowe, informacyjne i zadane bez ociągania, ale też bez większych emocji w głosie. Mistrz po prostu pytał bo chciał wiedzieć i nie widział niczego zdrożnego w zadawaniu takich pytań. To nie była rozmowa dwójki sympatycznych wesołków w barze, a najbardziej rzeczowa rozmowa jaką mogli prowadzić magowie, którzy niespecjalnie dbali o to, by brzmieć poprawnie politycznie lub maskować swoje wywody płaszczykiem subtelności czy metafor. - Dziękuję za podzielenie się tymi informacjami Morago. Im więcej o tobie wiem, tym lepiej mogę wykorzystać twoje zdolności, a im lepiej mogę je wykorzystać, tym lepiej dla ciebie samej. Przedkładanie efektowności nad efektywność czasami ma zgubny wpływ, ale jesteśmy w stanie nad tym popracować. O ile chcesz. Tak długo jak wykonujesz swoje zadanie z dobrym efektem nie stanowi to problemu. Właściwie już będę mieć dla ciebie zadanie. Szybko, ale tak najlepiej jest sprawdzić w użyciu wszystko to o czym mówiliśmy. - Arata od niechcenia bawił się kocim uszkiem, ten jednak wciąż spał albo mu to nie przeszkadzało, bo nie reagował w żaden sposób. - Myślę, że to dobry czas, by odwiedzić siedzibę gildii i pokazać ci co i jak. Jesteś gotowa? Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - zapytał Arata, tym razem podnosząc wzrok i wpatrując się swoim spojrzeniem w oczy Moragi. I ten wzrok Shygget odebrała w bardzo dziwny sposób. Był to bowiem wzrok wypełniony dziwnym rodzajem chłodu, w którym jednak czaiła się pewna nieznana kobiecie tajemnica.
Yu'an
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 21/07/2014
Temat: Re: Rozdroże Nie Lut 08 2015, 23:37
Słuchając słów Araty, musiała się nieco zastanowić, ale w końcu odpowiedziała: - Nie lubię, gdy ktoś zabija bez powodu. Wszystko zależy od tego, jakie to dziecko będzie miało znaczenie dla zadania. Nie lubię robić niepotrzebnych rzeczy i nienawidzę, gdy ktoś też robi niepotrzebne rzeczy - spojrzała na Aratę spode łba, nie chcąc jednak przedłużać już tego zagadnienia. Dzieci wciąż należały do trudnych zagadnień i nie chciała tego wyciągać na wierzch za wszelką cenę. Jestem tu dla ukończenia zadania. Jestem tu dla wypełnienia zemsty. Musiała powtórzyć to sobie w głowie, żeby przypadkiem nie zapomnieć. Wciągnęła powietrze nosem, napełniając nim płuca i powoli je wydychała. Uspokojenie? A może raczej test życia? Zdziwiła się, gdy Arata od razu przeszedł do zadania. Znów oparła dłonie na biodrach. - Popracuję, o ile będę mogła, zobaczę, co da się z tym zrobić - odparła, a następnie dodała z lekką nutą ciekawości. - Co to za zadanie? Siedziba gildii... No tak, musi przyjrzeć się bliżej temu miejscu. - Sądzę, że to wszystko. Im szybciej ruszymy, tym lepiej - stwierdziła, wzruszając ramionami. Zmrużyła oczy, widząc wzrok swojego rozmówcy. Kim on, do cholery, był?
Arata Tsuchimikado
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 15/03/2014
Temat: Re: Rozdroże Pon Lut 09 2015, 11:45
Mistrz przytaknął spokojnie głową na odpowiedź Moragi, która najwyraźniej była dla niego wystarczająca, a przynajmniej w tym momencie nie pytał o nic więcej. - Wyjaśnię wszystko na miejscu. - odrzekł też na pytanie kobiety. "O ile będę mogła"? Tak, lidera Grimoire Heart interesowało właśnie ile ta wojownicza kobieta będzie w stanie zdziałać, choć może sensowniej byłoby powiedzieć "wytrzymać". Zadanie, które miał zamiar jej zlecić można było określić jako nieco problematyczne, aczkolwiek niekoniecznie z powodu samej trudności zadania. Choć kto wie? A nuż okaże się, że jego myśli dotyczące tej kwestii okażą się nietrafione i wszystko, tak dla odmiany, pójdzie jak z płatka? Tak czy siak - w tym momencie należało już opuścić to miejsce. Z Moragą po boku, a swoim środkiem lokomocji po drugim, Mistrz spokojnie ruszył na piechotę, z powrotem do swojego gabinetu, gdzie przecież znajdowała się jeszcze jedna osoba, której los był niemniej ważny jak ten należący do Moragi.
[z/t x2] - następny post będzie w gabinecie na sterowcu.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Rozdroże Pią Lip 07 2017, 00:15
MG:
Mag Grimoire Heart skierował swe kroki ku zachodnim lasom, jednak nim w pełni przebył tę drogę... wylądował na rozdrożach. Takich samych, na których zawarł pakt z Mefistofelesem. A przynajmniej bardzo podobnych. Ale teraz... czuł tylko pustkę. Był sam. Nie było już z nim Depore. Prawda ta bolała go niesłychanie. Uderzała z ogromną siłą. Wiedział natomiast o jednej rzeczy. Masce, której potęga potrafiła podobno odmieniać losy bitwy. I podobno znajdowała się gdzieś w Zachodnim Fiore. W jakimś lesie. W sumie... to mało zwierząt tu było. Nawet ptaki zdawały się tutaj nie latać.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Rozdroże Wto Lip 11 2017, 23:30
Ezra wędrował przez las, pogrążony w myślach. Bo też i miał o czym rozmyślać, wiele rzeczy wydarzyło się ostatnio bardzo szybko. Jego myśli skupiły się na jednym celu - pozbyciu się osób winnych śmierci Dep i zlikwidowaniu Mefisto. Książę Piekieł pożałuje, że zawiódł i zdradził Al Sornę...
Mag zatrzymał się. Coś było nie tak... Rozejrzał się po okolicy, wyszukując wszelkiego rodzaju podejrzanych sygnałów, gotów do uniku lub kontrataku.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Rozdroże Sro Lip 12 2017, 22:41
MG:
Jeszcze w lesie nie byli. Daleko za rozdrożem widział już pierwszy zagajnik. Jednak już teraz czuć było, że coś jest nie tak. Cisza jednak była nieprzerwana. I mimo złych przeczuć wciąż nic go nie zaatakowało. W sumie dookoła była tylko równina i pola i nie widział, by cokolwiek miało go zaatakować. I tak sobie stał. I nic się nie działo. -O? Boimy się? - usłyszał w głowie dobrze mu znany głos Mefista. Chyba był lekko rozbawiony zaskakującą przezornością, jaką w tej chwili stosował jego podkomendny. Tym bardziej, że nic chyba nie planowało go teraz atakować.
Info od MG, bo zapomniał w Marnad: Lewa ręka Ezry zbudowana jest z czystej energii magicznej, przez co nawet ucięta, zregeneruje się wraz z energią magiczną. Dodatkowo nie ma w niej krwiobiegu czy układu nerwowego, toteż nie odczuwa w niej bólu i nie można pod nią podpiąć kroplówek. Sama ręka pełni też funkcję dodatkowej energii magicznej - Ezra może ją poświęcić (jej regeneracja zajmuje wówczas fabularny tydzień), by jednorazowo zdobyć 50 MM. Jednocześnie, siła tej ręki jest zależna od procentowej wartości energii magicznej Ezry. Przy 100% MM Ezry jest ona w pełni sprawna, im mniej, tym bardziej pojawiają się na niej ubytki, a także jest słabsza od prawej. Przy 0% MM ręka znika i wróci, gdy zacznie sobie regenerować MM. Dodatkowo, rany zadane tej ręce odbierają MM - zarówno ze zbiornika Ezry, jak i te możliwe do zyskania poprzez jej poświecenie. Innymi słowy, ucięcie ręki zabierze Ezrze 50 MM, natomiast ucięcie jej palca czy dłoni analogicznie mniej, acz wspólnie nigdy nie straci jednorazowo (raz na misję/walkę/event/tydzień fabularny etc.) więcej jak 50 MM w wyniku obrażeń zadanych tej ręce. Poza tym, to normalna ręka do trzymania rzeczy. Po ucięciu odradza się przez tydzień. Efekty wyłączające magiczne efekty wyłączają rękę. Obrażenia odpowiadające utracie 50 MM tworzą rękę niezdatną do użytku. Dodatkowo MM tracone jest zarówno z boostu, jak i ze zbiornika magicznego (obrażenia za 10 MM, sprawią, że Ezra straci 10 MM ze swojego zbiornika oraz boost będzie słabszy o 10 MM).
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Rozdroże Nie Lip 23 2017, 23:54
Ezra rozluźnił się nieco, jednak nadal jego ręka spoczywała na rękojeści zdobycznego w Marnad miecza. Chociaż daleko mu było do jego wcześniejszych mieczy, to jednak mógł się za jego pomocą obronić, a lepsze to niż nic. Słysząc głos Mefista wzruszył lekko ramionami: - Raczej jestem ostrożny. Po tym co stało się na wojnie... - mag zamilkł na chwilę, wspominając Depore. - Poza tym jestem teraz zdany tylko na siebie. Ty zaś... Al Sorna szukał przez chwilę odpowiedniego doboru słów. - Nie wiem co się tam stało, ale jestem pewien, że mnie okłamałeś. Nie mógłbyś jej zamordować, bo to złamałoby nasz pakt. Do tego zaś nie doszło. Dlatego nawet jeśli miałeś w tym jakiś udział, to jestem pewien, że Dep działała dobrowolnie. Co nie zmienia faktu, że najprawdopodobniej mogłeś mi pomóc tak, aby nadal żyła. - Ezra odpowiedział zadziwiająco spokojnie i logicznie. Jeszcze niedawno roznosiła go furia i żal, jednak po drodze tutaj poukładał sobie kilka rzeczy. - To zaś sprawia, że jeśli o mnie chodzi, równie dobrze mógłbyś ją sam zabić. Ja zaś nie puszczam takich rzeczy płazem. Będę ci nadal służył, jednak bądź pewien, że pewnego dnia cię dopadnę. Mógłbym teraz wygrażać ci, obiecując cierpienie i ból, co jednak nie zmieni faktu, iż obecnie jestem za słaby aby cię pokonać. To zaś czyni z ciebie mojego sojusznika. Przynajmniej do czasu, aż zdobędę wystarczająco dużo sił. A wtedy... Kto wie. Role mogą się odwrócić. A teraz... Wspominałeś coś o Maskach. Jak mam je znaleźć?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.