I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W sumie co było na początku nie pamiętał żaden z nich. Jeden nie wiedział o drugim, każdy robił co innego, był gdzie indziej i w zasadzie - nic ich nie łączyło. Mogli być spokrewnieni, przyjaźnić się i wiele innych, ale w zasadzie - nic nie wskazywało na jakikolwiek system doboru. System był losowy, zawsze był. By na ziemi mogła panować harmonia, system musiał być losowy. To czy urodziłeś się Bogaty czy biedny - to wszystko wina systemu, durnego losowania, na które nawet nie masz wpływu. Ale drogi wędrowcze, to właściwie nie o tym prawda? To o nich, to o was..
Wyrwani z codziennych zajęć, z monotonii życia płynącego w Earthlandzie, zostali rzuceni w wir nowej przygody. Może niektórym przerwano ważną misję, może ktoś właśnie miał umrzeć, nie ważne, bowiem to było tu i teraz. A gdzie dokładnie? Jakieś 100m nad poziomem ziemi, szum wiatru w uszach i zbliżający się cień, widoczny z nocnego nieba, pozwolił tylko na jedną reakcję, wziętych z zaskoczenia magów - strach. Co poniektórzy może próbowali bronić się magią, może chcieli użyć swoich przedmiotów, coś jednak było nie tak, nawet bardzo nie tak. Nic nie działało. Pomoc, ratunek, bezpieczeństwo, niknęły w ułamku sekundy, zastąpione obrazami z życia, które przelatywały w ich umysłach niczym powolny film, ich ostatni film.
I wtedy uderzyli, z chlupotem a nie łoskotem, jak się spodziewali. Ich ciała zamiast rozpaść się, ugiąć i oddać ziemi swe soki, zapadły się w chłodnym bezkresie wody. Jednak czy było to wybawienie? Ciemność, zimno, strach... powoli próbowali machać kończynami by dotrzeć na powierzchnię, jednak nic z tego. Ciała ich nie słuchały, do ust wlewała się słona woda, to miał być koniec - ich koniec. Wtedy też gorący morski prąd, niczym dech samego Posejdona pchnął ich ku górze, ku wybawieniu. Bezwładne ciała wynurzyły się z wody, oświetlane blaskiem gwiazd i księżyca. Tak właśnie zastali ich marynarze na "Ferliczkonim", kierowani humanitarną postawą i ogromną empatią, charakteryzującą podwładnych TEGO kapitana, wyłowili bezwładne ciała z wody i umieścili w wolnych pokojach. Na szczęście obecnie "Ferliczkoni" obłożony był może w 2/3 więc miejsca u nich było pod dostatkiem, mimo że ostatnio nieoczekiwanych gości było coraz więcej. Tak właśnie minęła kolejna noc, na Ferliczkonim
Nastał ranek, a jasne słoneczne promienie wdzierały się przez bulaje. Te właśnie promienie, postanowiły wedrzeć się pod powieki śpiących na statku ludzi i zbudzić ich z ciężkiego snu, w który zapadli zaraz po wyciągnięciu z wody. To była dla nich bowiem ciężka noc, teraz zaś, znajdowali się w zupełnie nowym miejscu... Statek, bo sądząc po bujaniu, był to statek, był bardzo nowoczesny. Nie było to coś, do czego magowie mogli przywyknąć we Fiore. W zasadzie kajuta wyglądała jak normalny pokój, różniła się od niego może jedynie oknem. W każdej kajucie stały dwa łóżka, po przeciwległych krańcach pomieszczenia. Przykryte białym krochmalonym prześcieradłem i narzutą w prążki. Pod łóżkiem znajdowały się szuflady w których na czas podróży trzymać można było ubrania. Pod bulajem, stał drewniany stoliczek, przytwierdzony do podłoża, kolejny wraz z dwoma krzesłami, stał na środku pomieszczenia, na czerwonym dywanie. Ściany były pokryte żółtą tapetą, dwie lampki znajdowały się nad łóżkami.
Dax i Pheam: Dwójce magów z Fairy tail przypadła ta sama kajuta. Oboje też leżeli w swoich łóżkach kiedy to światło wpadło przez bulaj i zaświeciło im w oczy. Było to bardzo upierdliwe zjawisko, zakłócone dodatkowe przez jęki Daxa i nagły odgłos wymiotowania dochodzący z drugiego końca pomieszczenia. Jeden rzut oka lodowego maga, pozwolił zdefiniować źródło tego nieciekawego dźwięku. To zielony na całej twarzy Pheam, wymiotował właśnie do wiadra stojącego obok niego. Choroba morska, dotyka każdego, czy dużego, czy małego. Chłopak jednak nie zdążył się nawet ogarnąć, nim nie rozległo się pukanie, a do pokoju nie weszła Takara - trochę inna, ale Takara. Dziewczyna miała związane w koński ogon włosy, ubrana była w pasiastą turkusowo-zieloną bluzkę, jeansy na szelkach i tenisówki. Żuła najwidoczniej gumę do żucia i patrzyła na magów z zainteresowaniem. Dla porównania sami magowie przebrani byli w szare spodnie dresowe i białe lniane koszule, ich bielizna zaś, gdzieś przepadła.-Spadanie z nieba to jakaś nowa moda?-Wypaliła Takara jak do starych znajomych, zupełnie jakby to była TA Takara. Niefortunnie w tym momencie Fem znów zwymiotował.
Nanaya i Kirino: Dwie panie w jednym pomieszczeniu co to będzie, co to będzie? Tak się całkiem przypadkowo złożyło, że mimo dwóch łóżek, w nocy jedna z pań postanowiła przemaszerować przez cały pokój by wtulić się w tą drugą. Która weszła do łóżka której - nie wiadomo. Wiadomo za to że kiedy Nanaya obudziła się, ziewając przeciągle, zauważyła zdziwioną twarz Kirino, wpatrującą się z niecałych 15cm w twarz miodowo-włosej. Cóż, zaskakujący poranek. Obie panie ubrane były w szare dresy i białe koszule. ich bielizna zaś gdzieś wsiąkła.
Skowyt i Finny: Mdłości i ból głowy, właśnie to obudziło Skowyta, który odkrył, że jego nowa biała koszula i część szarych dresów, uwalona jest czymś cuchnącym a obok łóżka stoi wiadro, wypełnione tą samą breją. I jakby sam fakt jej dojrzenia i poczucia jej zapachu, spowodował że Skowyt znów sięgnął po ów narzędzie szatana i zwrócił zawartość żołądka, w skład której wchodziły resztki morskiej wody, więcej wody i żółć. Dźwięk ten, zbudził natomiast drugiego chłopaka, w postaci Finna, który podniósł się z łóżka, przecierając zaspane oczy dłońmi. W tym momencie drzwi otworzyły się a do środka wszedł starszy mężczyzna, w podobnym do ich stroju, z niebiesko-zieloną papugą na ramieniu.-Nowe ubrania, Kra-Zakraczała papuga, wskazując głową na Skowyta. Kraczące papugi czego to ten świat nie wymyśli...
Takara i Nimue: Dziewczyny obudziły się niemal natychmiastowo, podrywając się do pozycji siedzącej i patrząc na siebie a potem... na mężczyznę który znajdował się w ich pokoju! Czy to jego obecność zbudziła dziewczyny, czy może było to coś innego, nie ważne. Ważne że w ICH pokoju był mężczyzna.-Przepraszam drogie panie, ale kazano mi... dostarczyć wam śniadanie...-Skrzywił się, kładąc na stole, jedno jabłko. A co do samego mężczyzny, ubrany był jak dziewczyny w szare dresy i białą koszulę. Miał szare zaczesane do tyłu włosy. Nieco spłaszczony nos, jak u nietoperza i mięsiste wargi. Białka oczu nieco pożółkłe i źrenice w kolorze siarki. Ogólnie też wydawał się nieco zmęczony i blady... uśmiechał się jednak, uśmiechem, który wprawiał dziewczyny w... zakłopotanie?
Pace i Belfast: Kolejną osobą którą obudziło wymiotowanie, był Belfast. Dźwięk jaki dochodził z drugiej strony kajuty był nie do zniesienia i chłopak chcąc nie chcąc przebudził się, patrząc wprost na zwracającego do wiadra Pace'a. Nie ma to jak wspaniały początek wspaniałego dnia.
Raekwon i Carlos: Zlany potem Carlos obudził się, gwałtownie podrywając z łózka i łapiąc powietrze w płuca. Na szczęście nie topił się, był bezpieczny, to była kajuta a nie woda. Raekwon słysząc ruch towarzysza, poruszył się niespokojnie i podniósł powoli, otwierając oczy i rozglądając się po kajucie. Nowe miejsce, nowa twarz, nowe wyzwania. Mężczyźni nie mieli jednak specjalnie dużo czasu na zapoznanie się z obecną sytuacją, do drzwi bowiem, rozległo się pukanie.
Xaki i Raziel: Chrapnięcie, potem następne i niemrawe podrapanie się po brzuchu. Nie ma to jak przyjemny sen, którego nawet oślepiające promienie słoneczne nie są w stanie przerwać. Dobre sny miała ta dwójka gości, jednak gdy tylko drzwi ich kajuty otworzyły się z hukiem, Xaki wyrwał się ze snu, podnosząc się szybko z poduszki a Raziel z przejęcia aż spadł z łóżka lądując na podłodze. Oboje z żalem spojrzeli jednak na mężczyznę który wszedł do pomieszczenia. Ubrany w biały mundur, dziwną czapkę, z masą odznaczeń... pewnie był kapitanem, tylko młody jakiś. Krótkie czarne włosy widoczne były pod czapką, bystre piwne oczy lustrowały oboje gości a przyjazny uśmieszek błąkał się delikatnie na twarzy chłopaka, bardzo młodego jak na kapitana.-Więc kogo przywiały nam wiatry tym razem? Jaką ciekawą historią mnie uraczycie podróżnicy?-Zapytał zdejmując czapkę i siadając na jednym z krzeseł.
//Żeby nie było wątpliwości. Wszyscy jesteście ubrani tak samo, wszyscy nie macie swojego EQ a nawet bielizny//
Czas na odpis: 22.02(z powodu sesji, potem pewnie nieco przyspieszymy)
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Sro Maj 28 2014, 08:47
- Em... Ale tutaj ich nie ma... - rzucił Finnek tylko do Jordana w kwestii ubrań, jakby zastanawiając się, czy to jakiś przypadek, albo czy on po prostu jakoś je przeoczył. Co więcej dodatkowo ktoś zadawał mu pytanie, a co za tym idzie? Wypada odpowiedzieć: - Nie... Chyba nie, a coś się stało? - rzucił tylko w kierunku Xakiego, bo w końcu nawet jeśli to jakieś inne miejsce to obywatel poszkodowany! Nawet jeśli nie Fiorańczyk, prawda? Takim trzeba pomagać, nie? Poza tym czekałby właściwie na odpowiedź od Jordana, czy być może zawieruszenie się ubrań gdzieś w niebycie to przypadek, czy może jednak blondasek traci już wzrok na starość~!
Bo nie ma chyba zbytnio co lać wodę o wodzie
Raziel
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 19/01/2014
Temat: Re: Na morzach Egiptu Sro Maj 28 2014, 18:04
Przemówiła! Ucieszyłem się, jakbym dostał prezent na urodziny! Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Dziewczynka nadal ściskała w dłoniach ten dziwny amulet i nie chciała go oddać, a imię jej brzmiało...
- Fate-chan, masz śliczne imię. Poznanie Twego imienia jest dla mnie bardzo ważne, dlatego przedstawię Ci swoje pełne miano. Na imię mi Kobe, moje nazwisko to Kurogane. Nazywają mnie również Raziel. Pochodzę z małej miejscowości niedaleko Hargeonu. Mój tata miał tam własny sad, gdzie co roku dojrzewały piękne, wielkie i słodziutkie jabłka. Nawet kiedyś i mi pozwolił zasadzić parę drzewek i się nimi samemu zajmować i wiesz co? Moje drzewka też szybko rosły i ich owoce były równie smaczne, co mojego tatusia, więc postanowił je sprzedawać tak jak i swoje. I ludzie w miasteczku je kupowali, a każdy grosik na nich zarobiony tatuś dawał mi. Mogłem za to kupować sobie słodycze na jarmarku w hargeon, wiesz?
Mam cichą nadzieję, że historyjka chociaż trochę ją zainteresowała. Wszystko to miało swój cel:
- Tatuś bardzo mnie kocha. Pewnie martwi się o mnie, bo dawno już się z nim nie widziałem. A Twój tatuś? Czy to ten, co Cię goni?
Xaki
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 11/01/2014
Temat: Re: Na morzach Egiptu Czw Maj 29 2014, 22:38
Xaki lekko zziajany i poddenerwowany brakiem swoich rzeczy może troszkę zbyt burkliwym tonem odpowiedział Finkowi. - Tak stało, ale to już nie twoja sprawa. W każdym razie dzięki.- Następnie zwròcił się do Daxa - Pomożesz mi ich znaleźć? Wiem, że może to nie twoja sprawa, ale we dwóch szybciej byśmy ich znaleźli no nie?-
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pią Maj 30 2014, 19:04
MG
Raekwon i Kirino: Bezpieczeństwo przede wszystkim a chłopak dobrze wiedząc, jak niebezpieczna była dziewczyna postanowił wybrać najbardziej dyplomatyczną z opcji i po przeprosinach ulotnić się. Niestety nie było mu to dane, bo zaraz pojawił się marynarz z papugą na ramieniu.-Pójdziecie z nami kra, rozkaz kapitana kra.-Zakrakała papuga. A mężczyzna poczekał, aż Kirino w stanie po czym ruszył oglądając się za siebie by sprawić czy Raekwon i Kirino(wraz z Tasią) idą za nim. Gdyby nie szli to im pomoże - siłą. W każdym razie poprowadzeni zostali do kajuty w której przy dużym stole, stali kapitan Kugo oraz mężczyzna ubrany w czarny garnitur z wygoloną głową, w czarnych okularach i plakietką na piersi mówiącą w skrócie "Zenon Huang - Buddha Security".-Świetnie że jesteście. Widzicie, mamy mały problem.-Powiedział Kugo do Raekwona i Kirino po czym opowiedział o denacie.-Was widziano przy ni-Tu przerwał mu Huang, unosząc dłoń by powstrzymać kapitana przed gadaniem po czym skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na oboje zza ciemnych okularów. Trzeba dodać że był o głowę wyższy od Rakewona.-Dlaczego zabiliście Daxa-Słowo Dax wypluł, niemal jak przekleństwo.
Nanaya: Zaśmiał się, słysząc od Nanayi o tym że wie o wszystkim i napił się wina. Nawet on nie wiedział wszystkiego, acz wiedział całkiem sporo.-Pytań może nie... ale mam do ciebie prośbę.-Powiedział nagle, przypominając sobie o czymś ważnym.-Jeśli nie uda mi się osiągnąć tego co chcę, jeśli mnie powstrzymacie... mogłabyś czasem odwiedzić Renię? Upewnić się że u niej wszystko ok?-W końcu, to była jego "córka".
Xaki i Finn: Xaki mało przyjazny, Dax taki milczący a Finn nic nie wiedzący. Wspaniała to była paczka a jakże. A w tym wszystkim biedny Jordan, szukał Finkowych rzeczy, jednocześnie trapiąc się obecną sytuacją. Bo sytuacja była to dziwna i na razie nie była na nią rady. Ciuchów nie było, odpowiedzi nie było, zostało tylko stać, albo kombinować nad innym rozwiązaniem.
Raziel: Dziewczynka uważnie słuchała tego co mówi mężczyzna, wciąż jednak mu nie ufała. W pewnym momencie wyłapała chyba coś interesującego bo przekrzywiła główkę.-Hargeon? Co to?-Zapytała, a potem Raziel pociągnął za nieodpowiedni sznurek, bo mała znów się przestraszyła i bardziej wczepiła w ścianę, jednocześnie kręcąc głową, dając do zrozumienia, że ten pan nie był jej ojcem.
Czas na odpis: 02.06 godzina 19:00[/color] [/color]
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pią Maj 30 2014, 23:36
Raekwon idąc za człowiekiem z papugą w końcu miał chwilę, by spożyć coś na szybko. Prędko pochłonął około połowę tego, co miał, zaś reszta wylądowała gdzieś pod ścianą. Nie było sensu łazić z tym przez cały statek. Po dotarciu do kajuty z wielkim stołem, w której znajdował się Kapitan oraz dziwacznie wyglądający typek w garniaku, okularach i łysym łbem, Raekwon usiadł z rękoma opartymi o blat. Wpierw odwrócił się w stronę Kugo, który wspomniał o pewnym małym problemie. Okazał się on nie taki mały, bowiem łysol, na którego Spnebreaker zwrócił swój wzrok jako drugiego, od razu wyjebał z grubej rury, oskarżając dwójkę magów o zabójstwo Daxa. Twarz maga przybrała zdziwiony wyraz, powieki rozwarły się nieco bardziej. Po krótkiej chwili wszystko na twarzy Spinebreakera wróciło do normalnego stanu. Chłopak pokręcił przecząco głową, po czym odpowiedział: -Nikogo nie zabiłem. Ręce wciąż znajdowały się na blacie, złączone palcami. Chłopak w sumie oczekiwał na rozwój wypadków i dalsze pytania. Nie pójdzie siedzieć za kogoś innego. W swoim i tym bardziej w tym świecie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pon Cze 02 2014, 17:40
- Tu ich chyba nie ma... - oczywiste stwierdzenie, w sytuacji, z której jasno wynika to, iż ubrań w danym pomieszczeniu nie ma, a przynajmniej nie leżą gdzieś na widoku, bo gdzie? Zresztą powstawał też nowy problem, bo - co się z nimi stało? Tego nie wiedział, a możliwe było, iż na statku grasował jakiś złodziej, czy inny ktoś. W każdym bądź razie pozostawała jedna, a raczej dwie rzeczy: - Powinniśmy poszukać ich gdzie indziej i powiedzieć o tym kapitanowi, nie? - rzuciłby tylko do Jordana mając zamiar ruszyć na poszukiwania owych ubrań na statku, jak i poszukiwania Kugo.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Wto Cze 03 2014, 02:48
- Haaaa? - skwitowała szybko pytanie Huanga czy jak mu tam było, jednocześnie przybierając na twarz bardzo niesympatyczną minę, zwłaszcza po tym jak jej brwi ułożyły się tak, że jej oczy przypominały teraz bardziej wściekłego orła niż człowieka. Ona niby miała zabić Daxa? Niby dlaczego? Po co? To, że był dupkiem to jedno, ale jedno pojedyncze uderzenie w jaja nie było chyba w stanie zabić kogokolwiek, nawet mężczyzn o wybitnie nieznaczącej męskości, prawda? Nie, niemożliwe. Nie ona była morderczynią, to było pewne, nawet przypadkowo nie była w stanie w tej konkretnej sytuacji zadać mu mordu. - Po pierwsze, jakie "my", kiedy ja tego człowieka tutaj nawet dobrze nie znam? - bezczelnie wskazała palcem Raekwona, który najwyraźniej poczytany został za jej wspólnika w ewentualnej zbrodni. - A po drugie, czemu niby ja jestem podejrzewana o jego zabicie? Kimkolwiek jesteś, posłuchaj mnie dobrze - skopać go, boleśnie, dosadnie, tam gdzie boli najbardziej - okej, to ja, przyznaję, ja. Ale zamordować? Nie. Nie obrażaj mnie i nie posądzaj o takie czyny. - dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi. - Jeśli to ja niby miałam być waszą odpowiedzią na pytanie o mordercę to rozczarujecie się. -
Jak mogli ją podejrzewać o coś takiego? Czy ona wyglądała w ogóle na kogoś, kto byłby w stanie zabić większego mężczyznę? Może byli ślepi? Przecież ona nie miała do tego odpowiedniego wzrostu ani wagi, nie miała ku temu żadnych środków, a poza tym kapitan i Takaś była z nią przez dłuższy czas pobytu na statku. Do jasnej ciasnej, wystarczyło popytać ludzi na statku by dostać dokładne odpowiedzi na temat tego, gdzie znajdowała się podczas poszczególnych okresów czasu. Dziewczyna odruchowo przyłożyła rękę do czoła czując zbliżającą się migrenę. W ogóle to ona nigdy by nikogo nie zabiła. Torturować, męczyć, wyzłośliwiać się, robić przykrości czy głupie żarty - okej, Yugata świadkiem, to się jej zdarzało, ale zabić? Motyw niby jaki miałaby mieć? A, no tak, koniec końców o motyw pytał Zenon. Tragedia, a nie dochodzenie. Gdzie odpowiednie służby? Gdzie jakaś niewątpliwie mądra i inteligentna blond dziewczynka w mundurze policyjnym i IQ 140.000, która potrafiłaby rozwiązać cały ten problem? Taka musiała na pewno istnieć. Ale chyba nie na tym statku.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Czw Cze 05 2014, 15:23
Odłożyła sztućce. Ta rozmowa była dziwna. Zresztą, czy kiedykolwiek odbywała normalną rozmowę z Baltazarem? Ta niewątpliwie była najnormalniejsza z nich wszystkich. Odetchnęła i sięgnęła po kieliszek, by jednym haustem wypić połowę zawartości. Nie była koneserem wina. Zresztą, alkohol to alkohol. Gdyby chciała się nim delektować (?), rozkoszować (???) czy bóg wie co robić, to pewnie skończyłaby jako alkoholik. Odstawiła kryształ, słuchając prośby. Renię? Zdziwiła się. Może byłoby mniej problemu, gdyby znała tylko jedną. - Ale że moją? Znaczy, tą z mojego poziomu? - dopytała się, po czym uśmiechnęła pokrzepiająco. - Jeśli będzie to w mojej mocy, odwiedzę. Choć na chwilę obecną zastanawiam się, czy to przeżyję - rzuciła lekko, jakby właśnie mówiła o pogodzie a nie o potencjalnym, szybszym lub wolniejszym, nadejściu własnej śmierci. Chyba się już przyzwyczaiła. Lub idealnie maskowała własne lęki pod przykrywką swobody.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pią Cze 06 2014, 14:16
MG
Raekwon i Kirino: Słysząc paplaninę Kirino, Huang uderzył łapskiem w stół, uciszając dziewczynę i próbując pokazać kto tu jest samcem alfa.-Więc przyznajesz że go pobiłaś tak? I co było potem? Zawinęłaś go w obrus i dla żartu wypchnęłaś za burtę? Ktoś ci w tym pomógł?-Wypytywał dziewczynę, która aktualnie sama przyznała się do czynów brutalnych.-A ty!-Tu wskazał palcem Raekwona.-Co widziałeś?-Zapytał wprost chłopaka, który wszak był jednym ze świadków - no i podejrzanych.
Finny: Chłopak ruszył na poszukiwania własnej odzieży. A także kapitana statku. Niestety ani jednego ani drugiego nie było tak łatwo znaleźć. Idąc korytarzem gdzieś na dolnym pokładzie, w pewnym momencie natknął się na... Arena, tak to zdecydowanie był Aren, który patrzył na Finna... z ciekawym uśmiechem na twarzy.-O to własnie o nim mówiłem.-Szepnął lękliwie Jordan, Finnowi do ucha.
Nanaya: Rozmowa może do najnormalniejszych nie należała ale zawsze mogło być gorzej. Mężczyzna opróżnił kieliszek i skończył jeść, po czym rozsiadł się wygodniej.-Tak mówię o waszej Reni. Niedługo będzie pora na mnie...-Zauważył, marszcząc brwi.-Jeśli masz jeszcze jakieś pytania lub prośby to proszę, nie krępuj się.-Powiedział uśmiechając się ciepło.
Czas na odpis: 09.06 godzina 14:00
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pią Cze 06 2014, 21:40
Nie powinno się przerywać damie! Nie powinno się, tak się po prostu nie godziło, to było ohydne i bardzo nieprzyjemne, a dodatkowo sposób w jaki zostało to uczynione! Ordynarny, prostacki i najzwyczajniej w świecie podnoszący ciśnienie - po części też dlatego, że takie walnięcie pięścią w stół najzwyczajniej w świecie mogło delikatnie osobę przestraszyć, gdy się tego nie spodziewała! Nic więc dziwnego, że zielonowłosa podskoczyła nerwowo na krześle, gdy rozległ się huk związany z uderzeniem. Przez chwilę wyglądała naprawdę na przestraszoną, ale sekundę po tym jak uświadomiła sobie co ten hultaj zrobił, momentalnie jej twarz wykrzywiła się w wyrazie czystej złości. No bo cholera jasna, zawału serca można dostać!
- Dokładnie, kurczę, tak! Wcześniej jeszcze wetknęłam mu marchewkę w nos, a w oczy dwa czarne węgielki, by bardziej przypominał siebie za czasów żywota! - odpowiedziała po dłuższej chwili buzowania ze złości dziewczyna, wyraźnie ironizując, ale jednocześnie cedząc poszczególne słowa jakby zawierały jakąś wyjątkowo niebezpieczną toksynę. - Nie, cholera, nie, nie zabiłam nikogo! I nie pobiłam, a kopnęłam! Raz! Do jasnej ciasnej, sam zaczynał zboczeniec, to oberwał! Gdyby ktoś z ochrony był w pobliżu i potrafił odpowiednio interweniować to nawet tego można by mu było oszczędzić, ale nie, lepiej siedzieć sobie w pokoiku i walić! Ręką! - oburzona dziewczyna kolejne zdanie wypowiedziała, nieświadomie zawierając w zdaniu więcej treści niż chciała. No, o ile ktoś lubił dwuznaczności. I najwyraźniej nie widziała niczego złego w kopnięciu Daxa. Czy to nie było normalne? Czy to nie jest po prostu zwykły common sense, wiedzieć, że kopanie Daxa to coś normalnego? A poza tym, do tego mogła się przyznać, okej, ale nie do morderstwa! Dalej nabuzowana energią sama postąpiła podobnie jak Huang i uderzyła piąstkami o stół, tyle że w jej przypadku wyglądało to nieco bardziej komicznie, bo i huk był cichszy, a po chwili dłonie zaczęły boleć, ale do tego za żadne skarby się nie przyzna w tej chwili. I żadnych łez bólu w oczach nie było, nieprawda, nie ma ich tam!
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Na morzach Egiptu Sob Cze 07 2014, 12:06
Raekwon obejrzał się na opadającą pięść ochroniarza, która z hukiem przyjebała o blat stołu. Zielonowłosa zaczęła wkopywacama siebie. Dobrze. Raekwon nie musiał wtrącać nic więcej. Uwaga funkcjonariusza skupiła sie na niej, a Raekwon mógł odetchnąć z ulgą. Gdyby jednak paluch tego człowieka wskazywał bladą gębę Ill'a w którejś z tawern Fiore, prawdopodobnie koleś wyleciałby stamtąd szybciej, niż tam wpadł, przyprawiony serią bomb w dupie. -Widziałem wszystko. Rudzielec obsługiwał mnie w barze.-odrzekł spokojnym głosem. -Widziałem, jak ta laska tutaj...-w tej chwili kciuk chłopaka bezczelnie wskazał Kirino. -...przyjebała temu rudemu. Niby taka filigranowa, ale parę ma nie tylko w gębie. Gość sie złożył. Potem laska, wielce obrażona, sie zmyła. Koleś jakoś się pozbierał. Chwilę potem i ja zacząłem się zbierać. Kiedy odchodziłem pojawił się koleś ubrany w szary dres. Krótkie, czarne włosy, byli do siebie z rudzielcem podobni. Być może chłopak tej tutaj... Zaczęli się przepychać. Rudy przywalił temu brunetowi, a chwilę później brunet przyjebał rudzielcowi krzesłem w tył głowy. Barman wyjebał na glebę jak długi. Nie wiem, co było dalej. Tyle widziałem.-Raekwon zakończył, patrząc na Huanga i kapitana. Liczył, ze po udzieleniu takich wyjaśnień będzie mógł opuścić pomieszczenie i udać się w swoją stronę.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pon Cze 09 2014, 11:03
Poszukiwania czas zacząć? Tak mogłoby się wydawać, jednak o owocności owego zabiegu jeszcze długo pewnie nie mógł się przekonać zielonooki policjant, który to aktualnie znalazł coś, a raczej kogoś, kogo by się w ogóle tutaj nie spodziewał! - I-Ignacio... - rzucił tylko pod nosem zaskoczony chłopaczek, rozglądając się jakby niepewnie po okolicy, jakby szukał jakiś otwartych drzwi, czy nawet zamkniętych, ażeby chwycić Dżordana i pociągnąć do tego drugiego pomieszczenia, a następnie zamknąć drzwi. Jeśli to był ten sam Ignacy, to może lepiej nie wchodzić mu w drogę, a przynajmniej nie gadać przy nim za wiele, czy coś. Poza tym w owym pomieszczeniu rozejrzałby się za potencjalną - bronią? Tarczą? Poduszka obronną? A może też i za jakimiś prowizorycznymi, cudzymi ubraniami? Pan władza chyba może pożyczyć w imię wyższych celów, nie? - Możliwe, że to et-to... Ten sam, którego znam... Tak jakby on, em... ja... Jakoś chyba się nie polubiliśmy. - rzuciłby tylko w chwili wolnego czasu i względnego bezpieczeństwa, bo przecież karku, czy języka znów nie zaryzykuje!
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pon Cze 09 2014, 15:36
Dopiła resztę wina jednym haustem. I co teraz? Rozmowa jakkolwiek dziwna by nie była, jakaś była. Zresztą, wewnętrznie była całkiem z niej zadowolona. To była najdłuższa rozmowa jaką odbyła z Baltazarem i może najbardziej znacząca. Ostatecznie wytłumaczyli sobie kilka kluczowych kwestii. Uśmiechnęła się pod nosem, patrząc na kieliszek w swojej dłoni. Obróciła nim, patrząc na resztkę płynu. - Może gdyby sytuacja była inna... Moglibyśmy być przyjaciółmi... Z drugiej strony, gdyby sytuacja była inna, ciebie by tu nie było... Całkiem śmieszna sprawa - mówiła mrukliwie, nie tracąc uśmiechu, wciąż wpatrując się w kieliszek. Przeniosła spojrzenie na mężczyznę, uśmiechając się ciepło. - Cieszę się, że wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy. Choć pewnie przez to będzie mi jeszcze ciężej stanąć z tobą twarzą w twarz... Cieszę się - powiedziała w jego stronę. Zbierać się. Tak. Musiała sprawdzić, czy z Kirino jest wszystko w porządku. I z Finnym. Jeżeli faktycznie Aren się tu kręcił to mogło się to skończyć... Tylko czy była w stanie się z nim zmierzyć. Przygryzła wargę. Nie, bardzo nie chciała się z nim znowu widzieć, przynajmniej do momentu, w którym nie dostanie w rękę jakiegoś żelastwa. A o to na statku mogło być ciężko. Wątpiła w obecność zbrojowni na luksusowym statku pasażerskim. Westchnęła. Prośby... W sumie miała jedną. Uciekła wzrokiem gdzieś na bok. - W sumie to... mam jedną prośbę... Mogłabym spać u ciebie w kajucie...? - wymamrotała cicho. Oczywiście, nie miała na myśli niczego niewłaściwego. Po prostu się bała. A że obecnie na statku były tylko dwie osoby, przy których czułaby się bezpiecznie... Ah, Nanayo, straszna z ciebie egoistka, prawda? Nie mogła jednak nic poradzić na tą egoistyczną chęć utrzymania się przy życiu. - Znaczy, wiem, że to dużo. Jeżeli ci to przeszkadza, poproszę Sugito! - wypaliła, już patrząc na czarnowłosego z czerwonymi ze stresu policzkami. Jak zareaguje? Nie była pewna. Ale w najgorszym razie uczepi się Sugito jak rzep psiego ogona.
Raziel
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 19/01/2014
Temat: Re: Na morzach Egiptu Pon Cze 09 2014, 18:43
W ten oto sposób pękła bańka. Choinkę ch*j strzelił, świąt nie będzie. Dziewczyna nie zareagowała na nazwę sobie znaną. Ale nie mogłem po sobie pokazać smutku. Dziewczynka potrzebuje wsparcia i uśmiechu. Spokojnym tonem kontynuowałem rozmowę:
- Hargeon to takie miasteczko z portem i statkami, które wypływają w morze. Jest tam słonecznie i mam tam przyjaciół. A Ty skąd pochodzisz?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Na morzach Egiptu Sro Cze 11 2014, 16:03
MG
I poof. Nagle wszyscy zniknęli. I wszystko zniknęło i nie było już nic. Widocznie czas się skończył. W każdym razie wszyscy obudzili się w miejscach z których zniknęli, nie pamiętali zupełnie nic z tego co się wydarzyło. Jedynie kilka osób, ze zdziwieniem zauważyło biały kubek z pomarańczowym napisem "Giza" i piramidką pod nim. Cóż, widocznie wróżka podrzuciła w nocy~
Moc kubka: W przypadku nalania do niego wrzątku, ten natychmiast przemienia się w herbatkę.
Osoby które dostają kubek: 1. Raekwon 2. Xaki 3. Kirino 4. Nanaya 5. Finny 6. Raziel
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.