I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zanim każdy wjedzie przez bramę do miasta, zanim jeszcze przejdzie po moście rozciągającym się nad rzeką, musi wcześniej przejść przez lasek. A wiadomo, tam las, gdzie drzewa, a w tym lesie jest och dość spora ilość. Przez Lasek przebiegają wydeptane przez dorożki drogi, przy których niekiedy pałętają się jakieś sarny, zające czy większe zwierzę pokroju dzika. Przez nieznaczną cześć lasu przebiega tez wcześniej wspomniana rzeczka która wpływa do jeziora umiejscowionego niedaleko Oak.
Autor
Wiadomość
Logen
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Nie Paź 28 2012, 07:53
Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, gdy Nami powiedziała, że się nie boi. Chciało mu się wręcz śmiać. Dziewczyna nie wyglądała wcześniej na taką odważną. Ale cóż zrobić, kobieta ponoć zmienną jest. Gdy jednak przedstawiła się i zapytała go o imię, odpowiedział spokojnym tonem. - Logen le Roux. Akagami zmierzał prosto przed siebie, przechodząc między drzewami. Zerkał na Nami, jakby chcąc się upewnić, że dalej za nim idzie. Przez chwilę nie zwracał uwagi na pytanie dziewczyny. Nie mógł go całkiem zignorować, to by nie było miłe. - Zrobiłem sobie chwilę przerwy w podróży. Wiesz, trzeba czasem odpocząć. - przerwał, aby zaczerpnąć odrobinę powietrza.- I nie gadałem z powietrzem. Większość ludzi, nawet magowie, nie mogą widzieć duchów. Oczywiście są tacy co je widzą. I ja do takich należę, za sprawą mojej magii. - wyjaśnił, o co chodziło z rozmową z "powietrzem", jak to określiła Nami. Po kolejnych kilku minutach spokojnego marszu udało im się dotrzeć na główny szlak w tym lesie. Logen odwrócił się do dziewczyny. Twarz miał ukrytą pod kapturem tak, że dostrzec można było jedynie usta, które teraz były wykrzywione w uśmiechu.
Nami
Liczba postów : 12
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Nie Paź 28 2012, 11:20
Dziewczyna słuchała Logen'a, kiedy się przedstawił zachichotała z zadowolenia, że udało się jej poznać jego imię. Kiedy zaczął wyjaśniać wcześniejszą rozmowę, dziewczyna spoglądając w niebo, które ledwo było widać pomiędzy koronami drzew. - Rozumiem, a więc widzisz martwiaków... Zamknęła oczy, zamyślając się nad czymś, po czym dodała szybko, lekko spoglądając na Logen'a. -... Dziwak... Po tym to słowie, od razu zahaczyła o jeden z większych korzeni, których nie jest mało. Po chwili Nami zaliczyła wywrotkę, jak nie soczystą glebę na twarz, a wszystkiemu towarzyszyło słodkie "kya". Szybko wstała i ruszyła dalej, jak gdyby nic się nie stało. Później Logen się nie odzywał, nawet, kiedy doszli do głównego szlaku. - Ano... Jesteś z jakiejś gildii? Zapytała szybko, sądziła, że za niedługo się rozejdą, a co zrobić, spodobało się jej towarzystwo dziwaka. Po chwili zaczęła rozpinać swoją koszulką dość powoli, ukazując chłopakowi małe co nieco. - Ja jestem.. Chwilę jeszcze rozpinała koszulkę, mogło do wyglądać dość, hmmm... niezręcznie? dla Logen'a, aż w końcu dziewczyna odchyliła nieco ubranie i ukazała znak gildii Fairy Tail umiejscowiony nad jej prawą piersią, oczywiście samych piersi w całej okazałości mu nie pokazała. -... Jestem magiem Fairy Tail... Mówiła uśmiechając się, po czym spowrotem się zapięła.
Logen
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Nie Paź 28 2012, 19:35
Zdziwił się trochę nagłą zmianą zachowania dziewczyny, jednak pytanie o gildię go nie specjalnie zaskoczyło. Przez chwilę zastanawiał się, co odpowiedzieć... czy prawdę, że jest samotnikiem, który stara się dostać do najlepszej gildii w królestwie, czy też powiedzieć, że do jakiejś należy? Tylko nie miał żadnego znaku, aby to potwierdzić... Niby proste pytanie, a sprawiło trochę problemów Logen'owi. Gdy jednak Nami pokazała, co chciała pokazać, chłopakowi szybciej zabiło serce. Fairy... Tail... - pomyślał, a oczy rozszerzyły mu się do gigantycznych rozmiarów, jednak skryte w cieniu kaptura były niewidoczne dla nikogo. - Najsilniejsza gildia Fiore... Numer jeden we wszystkich rankingach... Teraz, gdy dowiedział się, że stoi przed nim dziewczyna z Fairy Tail, całkowicie się zmieszał. - Ja... nie należę do żadnej gildii. - odpowiedział, odwracając wzrok w inną stronę. - Od dziecka... chciałem dołączyć do Fairy Tail... podczas moich podróży jednak... nie natknąłem się ani na żadnego maga z tej gildii... ani nawet na samą gildię. - wyjaśnił przyciszonym głosem, łamiącym się co chwilę. Nie wiedział co powinien teraz zrobić. Ruszyć dalej swoją drogą, czy udać się z Nami do jej gildii. Czy by go tam przyjęli? Z jego zdolnościami? Nie wiedział tego, a zarazem bał się wiedzieć. Przez kolejne chwile stał z pochyloną głową, nerwowo zaciskając dłoń na katanie.
Nami
Liczba postów : 12
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Nie Paź 28 2012, 23:04
Zachowanie i głos chłopaka nieco zaskoczył Nami, spojrzała na swoją prawą rękę, po, której spływała lekko krew. Musiała zranić się podczas upadku, przetarła ranę i spojrzała na chłopaka. Z uśmiechem na twarzy spoglądała na chłopaka, ale nie odzywała się, czuła w jego głosie może pewnego rodzaju ulgę? Może, chyba cieszył się, że spotkał kogoś z Fairy Tail. Chwilę tak jeszcze na niego spoglądała, aż w końcu odezwała się. - No to chyba masz szczęście, co? - Odezwała się i odwróciła, ruszyła w swoją stronę zmierzając do swojej gildii. Kiedy już odeszła na jakiś dłuższy kawałek zatrzymała się i odwróciła głowę. - Fairy Tail zawsze chętnie przyjmuje nowych członków, nawet takich dziwaków jak ty... Pójdziesz w swoją stronę, czy możesz udasz się ze mną i staniesz się magiem.. .Fairy Tail? Zakończyła przemowę puszczając mu oczko i odwracając się. Chwilę stała, jednak niedługo po tym ruszyła dalej, to czy Logen za nią pójdzie, to już zależało od niego.
Logen
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Pon Paź 29 2012, 19:08
Pójść z nią... do Fairy Tail? - myślał gorączkowo chłopak. Jego największe marzenie właśnie się spełniało, wystarczyło tylko pójść z dziewczyną. Nie długo potrzeba mu było na myślenie. Postąpił parę kroków w kierunku Nami, ciągle mając na głowie kaptur. - Fairy Tail... zabierz mnie... do Fairy Tail. - wydukał w końcu łamiącym się głosem. Kiedy ruszyła, bez słowa udał się za nią. Nie wiedział dokąd, ani jak długo będą szli... ale czuł rosnące gdzieś wewnątrz niego szczęście. Wreszcie będzie mógł poznać magów z tej wymarzonej przez niego gildii. Poprawił płaszcz, zrzucając kaptur z głowy, pewniej chwycił miecz i ułożył go sobie na barku. - Jak daleko stąd jest Fairy Tail? - zapytał po dłuższej chwili milczenia. Wolną ręką poprawił sobie włosy, czekając na odpowiedz Nami. W tym lesie cały czas wyczuwał obecność duchów...
Nami
Liczba postów : 12
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Pon Paź 29 2012, 21:08
Nami uśmiechnęła się słysząc zbliżającego się Logen'a, kiedy w końcu dwójka opuściła las, dziewczyna zatrzymała się. - Ah... Wybacz, zapomniałam, że mam jeszcze jedną sprawę na głowie... Gildię znajdziesz w Magnoli... Po chwili dodała szczegóły, po czym odwróciła się w swoją stronę i ruszyła. - W mieście powinien być ktoś z Fairy Tail, więc w razie gdybyś się zgubił, to na pewno kogoś znajdziesz... Powodzenia... Dodała machając ręką, jednak będąc odwrócona w kierunku swojej trasy. [z/t]
Logen
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 25/10/2012
Temat: Re: Las Pon Paź 29 2012, 22:07
Magnolia... - pomyślał chłopak, patrząc na znikającą w oddali dziewczynę. Na jego twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech. - Czeka mnie podróż, do jednego z największych miast Fiore. - zaśmiał się pod nosem, a może zwrócił się do dusz znajdujących się w okolicy? Teraz nie było to ważne. Dla niego liczył się fakt, iż dowiedział się gdzie znaleźć gildie, o której marzył przez tyle lat. Nie zwlekał... czym prędzej ruszył główną drogą przez las w kierunku Magnolii. Nie mogę zaprzepaścić takiej okazji. Krok Logen'a był dość szybki, ale zarazem pewny. Wiedział dokąd zmierza i w jakim celu. Pierwszy raz od dawien dawna nie wędrował bezcelowo, żeby zarobić na jedzenie, czy innego typu utrzymanie. Nie, tym razem chciał spełnić swoje marzenie. Ale czy faktycznie jest jak mówiła ta dziewczyna? Czy rzeczywiście w Fairy Tail przyjmują każdego maga, bez względu na to, jaką magią się posługuje? To najbardziej napawało czerwonowłosego lękiem... że jego magia go zdyskwalifikuje. W końcu to nie jest jakiś podrzędny rodzaj magii, tylko Śmierć. Ostatnia rzecz jaka dotyka żyjącą osobę... Tymczasem jednak musiał dotrzeć do miasta...
[zt ->Magnolia, Ulica Kolorowa]
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Wto Kwi 30 2013, 11:22
Ostatnimi czasy zauważył dość nieprzyjemną rzecz, jego płuca jak płuca normalnego człowieka mogły ulec zaczadzeniu czy po prostu zatruciu dwutlenkiem węgla czy siarki. Znacząco to utrudniało walkę magowi walczącemu jak by nie patrzeć magią spalającą tlen. Smoki nigdy nie miały z tym jednak problemu, wniosek? On jako smoczy zabójca także musiał znaleźć sposób na to by przełamać fizyczne ograniczenia jakie narzuciła mu natura. Długo nawet nie musiał nad tym myśleć bo odpowiedź nadeszła bardzo szybko. Otóż skoro był smoczym zabójcą potrafił nadać sobie pewnych smoczych cech, umiejętność oddychania w warunkach beztlenowych, znaczy np. w środku płonącego lasu, były dla smoka nieodzowne. Zresztą takie zaklęcie nie było też aż nadto skomplikowane, robił nie takie rzeczy jako smoczy zabójca. Zmiana własnego ciała w smoczą była po prostu czymś naturalnym.Dlatego gdy tylko znalazł się na małej polance, użył ognistego kręgu, gdy wszystko zaczęło płonąć a do jego nozdrzy i ust zaczęły powoli docierać nieprzyjemne substancje, spróbował zmienić płuca w smocze płuca. Oczywiście nie wyszło mu tak od razu. Zaczął krztusić się ale dalej się nie poddawał, miał sporo wytrzymałości by tego dokonać. Podjął kolejną próbę przemiany płuc, tym razem wysilając się nieco bardziej, nic to jednak nie dało. Poczuł lekkie zawroty głowy ale spróbował jeszcze jeden raz, wysilając się do granic możliwości, pojawiły się na jego ciele łuski... ale nic poza tym. Widząc chwilową porażkę oddalił się i zaczerpnął świeżego powietrza, po czym ugasił ogień i podjął drugą próbę. Rozpalił ognisty krąg i powoli się w nim zanurzył, pozwolił by jęzory ognia lizały jego ciało, nie czyniąc mu najmniejszej krzywdy i tak jak nie czyniły tej krzywdy ciału, tak chciał by skutki uboczne nie czyniły krzywdy płucom. Skupił się raz jeszcze na efekcie który zamierzał osiągnąć, skoncentrował i... i nic. Znów porażka i niepowodzenie. Co było błędem? Co robił nie tak? Przypomniał sobie w jaki sposób nauczył się łusek smoka żaru i powoli zaczął do nieco docierać błąd jaki popełnił. Zero imaginacji, typowo próbował zrobić to samą siłą woli, ale tak jak łuski sobie po prostu wcześniej wyobrażał, tak płuc, nie. Teraz więc prócz niezachwianej siły woli dołożył coś więcej, dołożył imaginację płuc, widział oczyma duszy wielkie smocze pojemniki na tlen, a potem zapragnął też takie mieć, oczywiście nie tak wielkie. Po chwili stało się to czego pragnął, poczuł lekkie mrowienie w klatce piersiowej a dym przestał mu przeszkadzać czy dokuczać. Osiągnął to czego tak bardzo pragnął. Zdobył smocze płuca. Zakończył błyskawicznie swój trening, gasząc ogień i udał się spać pod pobliskim drzewem. To nie był koniec, ciężkich treningów.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Pią Maj 03 2013, 16:29
Gumisia czekał kolejny ciężki trening. Tym razem zaklęcie którego chciał się nauczyć było znacznie cięższe, na dodatek nie polegało stricte na tym co dotychczasowe. Bo obecne zaklęcia jedynie wspomagały Gumisia w czasie fajtu, te zaś służyć miało do zakładania pułapek, co czyniło je dla Gumisia czymś nowym. Ten jednak zanadto się nie przejął, był powiem pełen zapału i chęci do pracy. Musiał nauczyć się czegoś więcej by nakopać alchemikom i smokowi. Zaklęcie które chciał teraz opanować skupiać miał się na rozszerzaniu energii. Jak wiadomo bowiem ogień jest formą energii cieplnej. Ogień tak naprawdę był po prostu zbiorowiskiem różnych reakcji fizykochemicznych. Posiadał temperaturę ponad 500 stopni... jednym słowem był niebezpieczny dla życia. Nieokiełznany. Gumiś zaś zamierzał ów żywioł nagiąć do własnej woli. Stworzyć kule ognia które konsumując same siebie eksplodowałyby silniejszą i większą wiązką ognia, co zresztą zamierzał osiągnąć nie tylko po upływie x czasu ale też na swoje własne życzenie. Podstawowym więc elementem tego zaklęcia było stworzenie kul ognia. Podczas pierwszej próby wyciągnął dłonie przed siebie i zaczął koncentrować energię w punkcie przed nimi, po czym ową energię "zapalił", efektem było krótkotrwałe pojawienie się ognia i jego szybkie zniknięcie poprzez spalenie i rozejście się zebranej wcześniej energii. Wniosek nasunął się sam, zebrana energia była zbyt nie trwała, uciekała i spalała się szybciej i mniej efektywnie niż tego chciał Gumiś. Napił się więc nieco wody i skupił raz jeszcze, tym razem wkładając w zaklęcie więcej duszy. Zebrana energia była solidniejsza i liczniejsza, tym razem też zapalił ją powoli i już po chwili przed jego rękoma palił się mały płomyczek, szybko jednak zgasł. Problemem cały czas było uciekanie energii. To nie była kwestia jej małej liczby, a raczej samo uciekania, prościej mówiąc musiał zmusić swoją magię do tego by nie rozłaziła się na boki, a skupiała się w epicentrum płomienia. Wiedząc już co zrobić spróbował raz jeszcze, Płomień tym razem większy płonął bez zarzutu przez około minutę, po czym po prostu się wypalił a zmęczony Gumiś opadł na ziemię. Przynajmniej miał już podstawy do treningu fireballa, kiedyś. Jednak on teraz chciał osiągnąć coś innego, musiał tworzyć kule ognia szybciej i sprawniej, dlatego też spróbował raz jeszcze, i jeszcze raz, próbował wiele prób aż pod wieczór był w stanie tworzyć fireballe, bez użycia ręki, płonące ładnie i długo. Trzy, wielkości piłki do kosza, unoszące się kule ognia. To był jego obecny limit. Na dziś zaniechał dalszego treningu. Drugi dzień trenowania zaś, zleciał mu na doskonaleniu sztuki tworzenia fireballi, która była właściwie najważniejszą częścią całości. Tworzył ów kule z biegu, w czasie dziwnych manewrów a nawet podczas walki. Uczył się i wkuwał, hartował ciało i umiejętności. Dopiero trzeciego dnia, przeszedł do części ze samo spalaniem i eksplozją, która była o niebo trudniejsza. Energia mimo że z łatwością się spalała nie chciała wybuchać, to było problemem. Problemem z którym Gumiś borykał się przez większą część treningu i właściwie nie potrafił rozwiązać, dopiero w pewnym momencie się to udało. Chodź trzeba przyznać że niechcący, energia eksplodowała, spopielając wszystko w odległości 3.5m od epicentrum. Problem w tym, że Gumiś nie wiedział jak, a dojście do tego zajęło mu prawie całe popołudnie. Dopiero wieczorem przy kolejnej nieumyślnej eksplozji zrozumiał w czym rzecz. W momencie spalania, nagle część energii zaczynała szaleć i rozszerzać się, prościej mówiąc spalenie 90% energii prowadziło do tego że pozostałe 10 nie trzymane już w centrum fireballa rozszerzało się na zewnątrz, tworząc i wyrzucając ogień. Był to jakiś sposób, no i właśnie jego trzymał się Gumiś. Ale na ten dzień skończył trening. Dzień czwarty był już doskonaleniem poznanych umiejętności no i w sumie wysadzaniem kul ognia na życzenie, co już było chlebem powszednim, bo właściwie nie różniło się niczym od samo spalania, tutaj następowała bowiem spalenie tylko około 3% kuli po czym nagłe rozszerzenie energii na zewnątrz, co było równie efektywne jak przy spalaniu, wymagało jednak aktywnego uczestnictwa Gumisa tj. jakiegoś sygnału do eksplozji, użycia woli do zmuszenia energii do rozszerzenia. Tak czy siak po czterech dniach ciężkiego treningu osiągnął sukces i opanował to skomplikowane zaklęcie.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Las Pią Maj 17 2013, 21:23
MG
Gumie trenował. Zresztą, to nic dziwnego. trening jest przecież ważnym czynnikiem wpływającym na ogólną sprawność fizyczną i psychiczną, w tym momencie również magiczną. Ale nie spodziewa się jednego. Że ptaszek, którego otrzyma od Arte, zaćwierka i przekaże niezwykłą informację: W Parku Jaśminowym czeka mały ptaszek. W Parku Jaśminowym w południe samo. W Parku, gdzie ćwierkają ptaki będzie czekać i Jaskółka. Za trzy dni, w Parku Jaśminowym~~! To chyba było dość wyraźne zawiadomienie, że Tsubame się obudziła i spotka się z tym, który wyciągnął ją z Labiryntów.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Pią Maj 17 2013, 21:48
Siedząc w cieniu drzewa po ciężkim treningu, wertował strony dziennika jednego z alchemików, albo jak do teraz Gumiś sądził, alchemików. To jednak alchemicy nie byli. W sumie Gumiś zaczął gubić się w tym kto kim jest w tej historii. Brakowało mu tego czegoś... początku historii? Tak niewątpliwie nie wzgardził by kronikami. Albo jakimś żywym pseudo alchemikiem ale ci do cholery poruszali się grupkami 50 osobowymi. Ewentualnie ze smokiem na smyczy. Byli w takim wypadku gorsi od nastolatek i emerytek! Na dodatek byli rudzi... co za chory umysł spłodził takie kreatury? Gumiś otrząsnął się lekko z nie do końca normalnych rozmyślań kiedy to przerwało je ćwierkanie i słowa ptaszka! Ha, więc Jaskółka się obudziła? Niech się dzieje wola nieba... pomyślał Gumiś i ruszył. Dokąd? W sumie to chyba na miejsce bo to trochę daleko. Najwyżej pozwiedza miasto~
[z/t]
Goron
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 23/06/2013
Temat: Re: Las Wto Lip 02 2013, 20:12
Biegł, biegł ile sił w poplątanych nóżkach. Brakowało tchu, rum uderzył już tak do głowy, że pirat po prostu padł. Na twarz. Runo leśne pachniało tak przyjemnie.. Tak dobrze.. Mięciutko.. Przytulnie.. Ciepło.. Ładnie pachnie.. Cóż to za piękne życie. Przewrócił się na plecy, spoglądając na niebo, liście.. Ptaki.. Tyle ptaków.. Takie podobne.. Wszystkie podwójne. Śmiał się jak szaleniec. Trudno powiedzieć by był teraz do końca sobą. Sam nie wiedział, co dokładnie się dzieje. Pewnie to biegańsko sprawiło, że procenty podskoczyły jeszcze wyżej. Spróbował wstać.. Przynajmniej tak mu się wydawało, gdyż z perspektywy osoby stojącej obok, po prostu wyciągnął brzuch do góry. Jak jakiś niedorozwój. Druga próba. Już trochę lepiej. Kręgosłup się lekko uniósł, nawet ręce do kąta około 30 stopni – No beeeeeeeeezzz jaj.. – spróbował ostatni, trzeci raz. Udało się! Jakiż on był z siebie dumny! Tak bardzo, prawie jak jego mama.. której nie miał. Nie czuł smutku, wręcz odwrotnie, duże rozbawienie. Uśmiechając się, jak jakiś zboczeniec, po czym wyciągnął sakiewkę, by przeliczyć swą zdobycz. Wysypał sobie wszystko na dłoń, a tam... Chwila napięcia... Prawie nic. Aby taka sumka, z jaką do karczmy wszedł. Ktoś by zapytał, jak to możliwe, że to policzył.. Acha! To Pirat! Ta nad rasa ma takie pasywne zdolności. Nie ważne jak pijani, lub w jak kiepskim stanie. Waluta musi się zgadzać. Zawsze. Będąc trochę rozdrażnionym, szybko schował to za pazuchę. Przypomniał sobie o tej kaburze, która podkradł nastolatkowi o białych włosach. Szybko złapał za zapinkę, prawie ją wyrywając. Taki łapczywy~ A tam.. A tam.. Jakieś noże.. Dziwne gwiazdki..? Po co to komu.. Wygląda jak jakaś broń dla chomika, czy innego słitaśnego zwierzaczka. Cisnął to gniewnie w kieszeń spodni, zahaczając tam o kolejny przygodny item. Klucz..? A! Tak! Coś takiego przyszło do niego parę dni temu. Przyszło, to.. Ładnie powiedziane. Wpadło mu w ręce może..? Dobra! Po prostu to ukradł z przed jakiegoś domu, nie można go za to winić, taka natura. Podciągnął się na wystającej gałęzi drzewa, chwiejąc się to na lewo, to na prawo.. Jego oczom ukazała się czarna dziuuura. No.. Może nie do końca, bo jak złapał już trochę ostrości, okazało się, że jest to po prostu dziupla jakiegoś zwierzaka. Wpadł na świetny pomysł! Wyciągnął klucz, usiłując go wsadzić w miejsce, do którego nie należy. Widząc jeszcze podwójnie, chwilę mu to zajęło. W końcu się udało! Wtem.. przedmiot zawiesił się w powietrzu, poparzył mu dłoń, a wszystko zaczęło drzeć, a drzewo prawie, że ożywać. Goron szybko wziął nogi za pas, wskakując za konary pobliskiego drzewa. Chciał, by to tak wyglądało, lecz w prawdzie po prostu w locie, gałąź ściągnęła go do parteru. Gdy wszystko już ustało, wychylił się zza osłony, spoglądając za siebie. Oczom nie mógł uwierzyć, dlatego też powoli wstał, przecierając je. Obok roślinki stał jakiś ognisty pomiot, który potem zamienił się w lodowego, a potem.. – AAAAAaaa się najebałem.. – tylko tak skwitował wszystko, co działo się przed nim. Znów ten cuś się zmienił, tym razem wyrosły mu skrzydełka, a reszta ciała.. Dość urodziwa dziwka.. Tfu! Dziewka! Drzewko nagle się rozstąpiło, emanując niebieskim, jasnym światłem. Stworzenie zniknęło w nim, nawołując go delikatnymi ruchami dłoni. - Cóż Goronie.. Kolejna przygoda. – przekonał sam siebie. A co mu tam. Nic lepszego na niego w życiu nie czekało. Można dać się ponieść pijackiej wyobraźni. W najgorszym przypadku uderzy o drzewko, mdlejąc na dzień lub dwa. – Chroń mnie Ourelkoooo! – rozpędzając się, wskoczył w pole światła.
zt
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Las Nie Kwi 06 2014, 19:56
MG
Las jaki każdy widzi, żyją tutaj różne zwierzęta, rosną sobie liczne krzaki, no i oczywiście rosną w tym miejscu drzewa, których jest tutaj od groma. To właśnie tutaj przybyła trójka magów, którzy przybyli pomóc drwalom, jak i napełnić swoje sakiewki nagrodą, gdy już będzie po wszystkim. Każdy z was przybył tutaj samotnie, jednak wszyscy zjawiliście w tym samym momencie przy ścinających drzewa. Pracujących tutaj mężczyzn w różnym wieku było ze dwudziestu, wszyscy dobrze zbudowani jak również pracujący teraz w pocie czoła No prawie wszyscy, jeden z nich wyglądający na sześćdziesięciolatka, mierzący prawie dwa metry rębacz siedział na pniu świeżo ściętego drzewa. Trzymał w lewej ręce siekierę, która bardziej wyglądała na topór mogący przeciąć człowieka wzdłuż bez przeszkód jednym cięciem, a narzędzie służące do wyrębu. Gdy ten staruszek spostrzegł was, gestem wolnej ręki dał znać, abyście wszyscy troje do niego podeszli. Pracujący tutaj rębacze tylko na chwilę zwrócili na was uwagę, po czym wznowili swoją pracę, zapewne tylko ten niepracujący miał z wami rozmawiać.
Lavi
Liczba postów : 87
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Las Pon Kwi 07 2014, 14:50
Dość szybko udało się odnaleźć zleceniodawcę, który już na nich czekał przygotowany do rozmowy. Po jego posturze od razu dało się wywnioskować, że problem, który chcieli rozwiązać nie był wcale czymś prostym i bezproblemowym. Taki byk jakim był drwal z profesjonalną bronią wyglądał na takiego, który sam potrafiłby sobie poradzić z większością niebezpieczeństw i problemów, które czaiły się w okolicy. Mimo to dał zgłoszenie, a Lavi'ego interesował tylko fakt, że będzie mógł zarobić nieco pieniędzy, które mógłby wykorzystać dla zwiększenia swojej siły. Gdy tylko dostał od pracodawcy znak podszedł do niego pewnym krokiem i zatrzymał się w odległości metra od niego. - Nazywam się Lavi i przybyłem w sprawie misji. Jestem magiem - przedstawił się najemnik Nie pytał o nic. Wydawało się, że drwal sam z chęcią opowie ich o celu ich zadania, a pytania na razie są całkiem zbędne. Nie spodziewał się specjalnie agresji ze strony tych ludzi, ale w razie czego wykonuje unik prostopadły do trajektorii uderzenia.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Las Pon Kwi 07 2014, 16:58
Chłopak w charakterystycznej czarnej czapie zjawił się w umówionym miejscu o umówionej godzinie. Pośród zwalonych drzew kilkunastu chłopa prężnie uwijało się z robotą. A roboty było co nie miara. Wielkie siekiery, pełno drzewa i licho wie co jeszcze można było tutaj spotkać. Raekwon powolnym krokiem kierował się w stronę najwyższego rangą drwala pośród tutejszej hałastry. Zastanawiał się, jakie wymogi, prócz wielkiej pary w łapie należy spełnić, by móc pracować przy wycince. Zapewne brano też pod uwagę talent posłania drzewa w odpowiednie miejsce, by nie nadkładać sobie roboty i przy okazji oszczędzić kilku roboli od niechybnej śmierci z powodu przygniecenia przez ogromny pień. Gdyby Ill solidnie przypakował, na pewno brałby taką opcję pod uwagę obierając kierunek swojej kariery. Krocząc pomiędzy drzewami, mag dostrzegł również pozostałych wynajętych do tego zadania magów. Jeden od razu przeszedł do sedna sprawy. Ill posłał w stronę starszego mężczyzny powitalny ukłon, po czym poczekał, aż Lavi skończy, by samemu móc się przedstawić. -Jestem Ill.- nie musiał dopowiadać, że przybył tutaj z dalekich stron z powodu problemu, który trapił tutejszych drwali. Wystarczyły słowa poprzednika. Z rękoma w kieszeniach Raekwon zaczął wozić wzrokiem po okolicy. Może uda mu się dostrzec coś innego, aniżeli tylko drwa i pracujących przy nim ludzi.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.