HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2




 

Share
 

 Niewielkie miasteczko Erlachbachen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 24  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 16 2013, 13:07

First topic message reminder :

Rodowód miasta sięga naprawdę odległych czasów. Jego urbanistyka oraz sama architektura jest typowo średniowieczna. Samo miasto otoczone jest wysokim na 15 metrów murem kamiennym. Wyjście z miasta możliwe jest przez cztery bramy: Północną, wschodnią, południową i zachodnią. Przy nich zlokalizowane są karczmy i noclegownie. Kawałek dalej znajdują się domy mieszkalne ludności miejskiej. Trochę bliżej znajduje się rynek oraz magazyny kupieckie oraz domy bogatszych mieszkańców miasta. Samo miasto ma ortogonalny układ ulic typowy dla tego typu budownictwa. Budynki im bliżej centrum tym bardziej okazałe, wszystkie wykonane z kamienia jako główny materiał budulcowy. Miasto utrzymuje się głównie z handlu i nie jest raczej bardziej znaczącym miastem w tej części regionu

-----
MG

Flecista z Erlachbachen

Każdy z was przeczytał ogłoszenie o zapotrzebowaniu w mieście na grupę magów składającą się łącznie z 2-4 ludzi. Zebraliście się więc w trzyosobowe grupy gotowi do misji. Jakie było jednak wasze zaskoczenie, gdy na miejscu, w ratuszu, gdzie było umówione spotkanie ok. południa, spojrzeliście na drugą tak samo liczną drużynę, która przybyła w tym samym czasie i w tym samym celu. Widocznie komunikacja, która wykluczała takie sytuacje tym razem zawiodła. Burmistrz, który nie spodziewał się takiej sytuacji był nieco zdziwiony tym faktem, ale potrafił wybrnąć z tej sytuacji.
- Cóż nie przewidywałem tylu grup... ale cóż problem jest poważny, a dwie grupy magów to zawsze lepiej niż jedna. Co prawda koszta będą pewnie wyższe, ale jakoś da się to rozwiązać. No więc po wykonaniu zadania zapłacę każdej grupie po 30.000 klejnotów [do podziału ofc]. Dodatkowe 30.000 klejnotów dam drużynie, która ostatecznie rozwiąże tą sprawę. Tak, myślę, że możemy to tak rozwiązać z budżetem tego miasta. No dobrze... zapewne znacie nasz problem... w sumie to co bym powiedział pokrywałoby się, z tym co pisaliśmy w ogłoszeniu. Nie za bardzo wiem co mogłoby wam pomóc w waszym zadaniu, w sumie sami wiele nie wiemy... Więc pytajcie śmiało odpowiem na tyle, na ile będę potrafił. Proszę tylko odnajdźcie nasze dzieci... a jeżeli nie żyją to pozbądźcie się przynajmniej flecisty.
Po tych słowach czekał na wasze pytania, a wy mogliście wyczuć, że nie chce sam od siebie nic powiedzieć. Tak jakby chciał uniknąć opowiadania o czymś kryjąc się tekstem "przecież nie pytaliście". Jednak co to mogło być... Who knows.

Czas na odpis 19-11-2013 godz 13:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
RebelAngel


RebelAngel


Liczba postów : 23
Dołączył/a : 13/12/2013
Skąd : Z Nieba wygnany...

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPią Gru 20 2013, 13:21

Spojrzał się na odpowiadającego burmistrza z uśmiechem na ustach. Po skończeniu jego wypowiedzi dodał:
A jednak długi, hmph... I pomyśleć, że z głupiego żartu zrobi się taki bajzel... Innymi słowy WY jesteście winni. Dobrze, teraz wszystko trzyma się kupy, musimy wymyślić plan działania.
Spojrzał na Carlosa potem na Musei'a, po czym wrócił do myślącej pozy patrząc się w sufit widocznie zamyślony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1772-rebelangel
Nimue


Nimue


Liczba postów : 194
Dołączył/a : 05/03/2013
Skąd : Gniezno.

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPią Gru 20 2013, 16:09

Dziewczyna wsłuchiwała się w słowa swoich towarzyszy. Tak, naprawdę to co chciała, żeby było powiedziane już dawno zostało. Ona sobie głaskała Rudego Kociaka. Czekała póki co żeby już tylko mogła wyjść z tego cholernego miasta, bo się jej najprościej mówiąc nudziło. Nawet za bardzo nie chciała słuchać tej całej paplaniny. Wolała pójść w akcję.
- Kociee, jak masz na imię? - zapytała tylko Eustassa, bo nie powiedział, albo w tym całym zamieszaniu dziewczynie wypadło to z głowy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t705-pamietniczek-poczatek
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPią Gru 20 2013, 20:02

Verno zmartwił się w pierwszej chwili, gdyż zrozumiał iż błędnie odczytał wyczekujące spojrzenie dziewczyny, ale już po chwili, po podkreśleniu aparycji kota, Elysia powiedziała co miała na myśli.
Arzais odpowiedział jej od razu, a Carlos już z odzyskanym uśmiechem kiwnął potwierdzająco głową.
Jednak cała ta sytuacja przyniosła pewien nie dosyt, gdyż nie uważał naszego kota-wredota, za bynajmniej złe jestestwo. Owszem, blondyn rozumiał iż maniery nie biorą się z powietrza, a kot przecież nie był głupi.
-Rozumiem, nie miałem na celu narazić Cię na ryzyko, to nie wstyd ukrywać swój strach za przekąsami ciskanymi w innych.
Rzekł jeszcze w stronę kota by sprawdzić jego inteligencję i usposobienie, gdyż to proste zdanie podważało jego powierzchowność.

Burmistrz Erlachbachen wyrzucił z siebie wszystko jak człowiek, który po bezdechu łapczywie łapie powietrze. Verno nie widział w jego osobie oszusta, jak i w działaniu mieszkańców, a dzięki tym wyznaniom mógł w końcu oddzielić czarne od białego.
-Osobiście udałbym się do tej karczmy, pewne szczegóły mogą się przydać, uważam iż rozwiązanie tego problemu będzie tym prostsze im więcej wiemy o naszym fleciście.
Carlos splótł ręce na torsie i pochylił lekko głowę zbierając przy tym myśli.
-Na chwilę obecną wiemy, że nasz porywacz najpewniej kontroluję ofiary poprzez grę na flecie, więc można założyć jeszcze jedną opcje.
Blondyn uniósł głowę by spojrzeć po wszystkich zebranych, po czym kontynuował.
-Mógł magią zmusić kogoś by go ukryto, a więc w rzeczywistości może nawet nie znikać. Dodatkowo nie jestem pewien czy zatyczki wystarczą by się uchronić. Burmistrzu, czy ktoś do tej pory próbował zatkać sobie uszy nim ruszył za flecistą?
Błękitnooki przeczesał dłonią włosy odgarniając przy tym grzywkę z czoła.
-Tak, czy inaczej nim wykażemy się jakąkolwiek odwagą proponuję by zostało wypisane sześć umów panie burmistrzu. To naturalne w obecnej sytuacji, gdyż słowo jest słowem, a z umową można udać się do władz miast się mścić. Osobiście uważam naszego flecistę za głupca w tej materii.
Carlos ponownie wyciągnął z kamizelki zegarek na łańcuszku i sprawdził godzinę, gdyż prawić o problemie można było w nieskończoność, a czas uciekał.
-Co do samego planu działania to warto założyć przynajmniej 3 scenariusze działania, pierwszy to perswazja. Drugi to zasadzka, jak już padło wcześniej i ostatnia opcja to walka.
Verno schował zegarek, nie przedstawiał żadnego planu konkretnie, gdyż mimo iż wiedzieli trochę o wrogu to brakowało im wiedzy o własnych zdolnościach.
-Walki najlepiej byłoby uniknąć, zbyt wiele niewiadomych, najlepszym wyborem zdaje się być zasadzka i obezwładnienie. Od siebie mogę tylko dodać iż dysponuję magią głównie wspomagającą. Co do pierwszej propozycji, możemy spróbować fortelu.
Błękitnooki zwrócił się do wszystkich.
-Co o tym myślicie, duża skrzynia, mag schowany w środku i obezwładniający napastnika gdy uniesie wieko. I nie będę tutaj proponował kota, sam mogę to zrobić... Pamiętajmy, że wróg chce niebotycznej ilości pieniędzy i teoretycznie nimi możemy zwabić go w zasadzkę. Z jednej strony mag w dużej skrzyni, a z innej kolejne pułapki.
No cóż, szczerze mówiąc Verno miał nadzieję iż inni będą mieli bardziej kreatywne pomysły, ale trzeba było zacząć od czegoś to całe planowanie. Fakt faktem był iż przynęta choć fałszywa, to była dobrym punktem zaczepnym do tej całej zasadzki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Eustass


Eustass


Liczba postów : 52
Dołączył/a : 15/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 23 2013, 10:47

Słysząc co odpowiedział mu dzieciak tylko prychnął rozbawiony, bo jeśli to miała być obraza to powinna się znacznie bardziej postarać. Doprawdy ci ludzie zaczynali rozczarowywać go na każdym kroku, bo nawet nie potrafili wymyślić obelgi, którą nawet kot by się przejął. A nie być w stanie pojechać koty to naprawdę żałosne.
-Och nie, och nie ale mi przywaliłaś. A tak serio to może naucz się jak należy komuś ubliżać, bo już pięcioletnie dziecko zrobi to lepiej. Boi? Jak jesteście takie chojraki wszyscy, to czemu sami nie staniecie się przynętami? Wymyślać plan w którym ktoś jest przynętą jest łatwo. Może zamiast mnie ty będziesz przynętom? Damy cie porwać fleciście i będziemy za nim podążać.
Jak zwykle tylko w gębie ludzie byli mocni, ale jeśli chodziło o czyny to już inna sprawa. Wymyślić niebezpieczny plan i kazać komuś innemu go wykonać? Nie ma spray. Ale wykonać go samemu i ryzykować życie? Nie to już nie wchodziło w rachubę. Tak samo było z innymi aspektami życia, ale niestety trafili tutaj na niego, a on nie zamierzał dymać za kogoś i narażać życia, zwłaszcza iż był za leniwy na to by robić cokolwiek za siebie. Najlepiej jakby miał służące które zrobią wszystko za niego. Ale wracajmy do burmistrza. W pewnym momencie postanowił się poddać i powiedzieć całą prawdę. Kiedy okazało się iż mieli problem podobny do tego z bajki wiedział już co będzie dalej, ale kiedy usłyszał jaką sumę mu zaproponowali nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Dopiero po chwili się uspokoił i słuchał dalej, ale mimo to dalej lekko się podśmiewał.
-Sto milionów? Większej bandy debili jeszcze nie widziałem. No naprawdę sto milionów. A teraz musicie płacić za swój wrodzony kretynizm. To naprawdę udowadnia iż ludzka głupota nie ma granic. A co do oporów podczas walki z innym magiem. Często na misjach walczy się przeciw innym magom, więc oporów raczej nie będzie. Co najwyżej strach u niektórych, a wiec skoro bierzecie tego dzieciaka, radzę wziąć pieluchy jakby narobiła w gacie.
Może i nie brał udziału w zbyt wielu walkach, ale zdarzyło mu się to może ze cztery razy i zazwyczaj udawało się jakoś z tego wyjść, ale tak to było jak robił z innych tarczę a sam wyprowadzał podstępne ataki. Wykorzystać innych, a na koniec samemu zadać ostatni cios i zebrać laury to najlepsze wyjście. A po za tym był już w wielu sytuacjach w których mógł stracić życie, tylko dla tego iż zmacał niewłaściwą kobietę. Ale skąd można wiedzieć iż ona ma męża, lub sama zamieni się demona który chce zrobić pasztet z kota? A więc był najbardziej doświadczonym jeśli chodzi o otarcie się o śmierć dzięki czemu będzie miał pewna przewagę w walce. A skoro było tutaj tyle żywych tarcz które chcą być razem to lepiej dla niego. Słuchając dalej tego co mówił burmistrz wynikało iż gość był jak duch, ale wszystkie takie duchy zawsze miały jakaś słabość, lub można było je rozgryźć.
-On mógł łatwo pojąć wiedzę o tych przejściach. Szczury chowają się w różnych miejscach, a kiedy on je wywabiał mógł znaleźć jakieś przejście z którego one wychodziły, a które prowadziło do kanałów dzięki czemu był niewidoczny i znikał dosyć szybko. A druga możliwość to posiadanie planu miasta z czasów jego budowy.
Na takich planach zazwyczaj na wszelki wypadek były zaznaczane różne takie przejścia, by podczas ataku ewakuować wszystkich ważniaków a plebs niech zdycha. A co do szczurów to też była dobra teoria, bo potrafiły chować się w różnych miejscach i wciskać wszędzie, a więc odkrycie tajnego przejścia dzięki szczurom było możliwe. Kiedy poczuł iż jest głaskany spojrzał na Nimue z irytacją, ale szybko wpadł na pewien pomysł. Ona wyglądał an głupią jak but, a co za tym idzie będzie można nią fajnie manipulować. Miał już co do niej pewne plany, ale to wolał sobie zachować na potem. Kiedy padło pytanie o imię nie miał zamiaru go zdradzać, ale jeśli będzie dla niej dosyć miłym koteczkiem, to manipulacja może być jeszcze łatwiejsza.
-Eustass.
To miało być na tyle, ale niestety postanowił odezwać się blondyn, a kiedy zarzucił mu strach spojrzał na niego niezbyt przyjaznym wzrokiem.
-Strach? Słuchaj no. Miałem więcej sytuacji w których mogłem zginąć niż wy wszyscy razem wzięci. Jeśli ktoś się boi to wy. Sami nie wykonacie planu który narazi wasze życie, ale jeśli ktoś będzie miał go wykonać za was to w porządku. Hipokryci jebani. Właśnie dla tego jak dla mnie możecie wszyscy zdechnąć.
Miał nadzieję iż po tym przepięknym słodzeniu Nimue nie zostawi go samego, bo wtedy jego plany manipulacyjne pójdę sobie w las. Słysząc co mówił blondyn tylko prychnął, bo jemu umowa nie była potrzebna, bo jeśli ktoś zechce go wykiwać to zobaczy jak wredny ten koteczek potrafi być, a po za tym po tym co stało się wcześniej raczej nie będzie kombinowania z zapłatą. Gdy doszło do mówienia o planie, na wzmiankę o skrzyni tylko pokiwał głową, bo co za idiota otworzy skrzynię na środku pustego miasta od tak.
-Po pierwsze nikt nie będzie takim debilem, by otworzyć skrzynię stojącą pustym mieście. A po drugie co zrobisz, jak flecista wyśle do tego dziecko? Założę się iż będziesz miał opory przed atakowaniem dziecka. Tak wiec proponuje wysłać naszego wyszczekanego dzieciaka jako przynętę, a reszta pochowa się w uliczkach czy coś. No i wtedy pozostaje pytanie. Będziemy atakować, czy podążać za nim aż do innych dzieciaków i tam załatwimy sprawę?
Oczywiście mówiąc dzieciak spojrzał na Elysię, bo skoro była wcześniej taka wyszczekana, to niech się teraz popisze. A gdyby zgodzili się na ten plan, to zawsze mógł pięknie ich wykorzystać jako żywe tarcze, po czym mógłby zmanipulować Nimue tak by pomogła mu pojmać flecistę, by mogli podzielić się nagrodą między sobą, a na koniec wykiwałby dziewczynę i sam zgarnął wszystko. Ale były tutaj same zakichane świętoszki i takie tam, a więc nie spodziewał się przyjęcia jego planu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1879-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1075-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1112-eustass
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 23 2013, 15:05

Wcale jej się nie spodobało to, co powiedział burmistrz. Tylko potwierdził najgorszy scenariusz. I jak teraz osądzić, kto jest dobry, a kto zły? W sumie… to wszystko wina mieszkańców, że się wyśmiewali z pewnego grajka. Gdyby zaczęli myśleć na pewno by do tego nie doszło. Nie docenili jego osoby, więc teraz mają kłopoty. Umowa została zawarta, więc to, co teraz mieli zrobić to łamanie prawa. Elys zagryza lekko zdenerwowana wargi. Nawet jakby teraz opuściła to miejsce i tak się na niego zasadzą. Będą próbowali z niego wyciągnąć, gdzie ukrył dzieci. To nie byli ludzie, którzy zastanawiali się, czy to, co czynią, jest dobre. Przyszli tu wykonać zadanie i nadal chyba mieli taki zamiar… Co miała robić?

Spojrzała się na kota lekko zdziwiona.
- Ubliżyłam?
Za kogo on ją uważał? Przecież nie będzie na nikogo naskakiwać i obrażać ot tak sobie. A nawet jeżeli miałaby powody… raczej by tego nie zrobiła. Nie ten typ osoby.
- Gdybym chciała to zrobić raczej nie stwierdzałabym oczywistych faktów. I oczywiście, że to ja będę przynętą. Po coś mi w końcu te zatyczki potrzebne, prawda? I skoro wspomniałeś o szczurach sam mógłbyś przejść się kanałami. Niestety mi jesteśmy troszkę zbyt duzi, żeby się zmieścić w takie ciasne nory…
I mamy jeszcze dwie opcje. Faktyczna pułapka, jeżeli ktoś byłby w stanie trafić go z dużej odległości. Wtedy nie musielibyśmy wychodzić poza mury miasta. Ewentualnie podążać za nim, ale na tyle cicho, żeby nie był w stanie was zauważyć. I dostanę te zatyczki?

Ostatnie pytanie skierowała w kierunku burmistrza.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 23 2013, 16:24

MG

Flecista z Hameln

Gdy wszystko stało się jasne mogliście powoli przejść do obmyślania planu działania, który później zapewne wdrożycie, aby złapać sprawcę tego całego zamieszania, flecistę z Hameln.

Carlos zaczął podsumowywać wszystkie informacje, które pozwoliły na wysnucie kolejnych pytań, które mogły okazać się kluczowe w starciu z flecistą.
- W sumie.. eee... chyba nie - powiedział śmiało burmistrz - To znaczy ja nic o tym nie słyszałem i nie pomyśleliśmy o tym tak naprawdę.
Odpowiedź wydawała się szczera. Jak widać czasami najprostsze rozwiązania przychodzą najpóźniej, acz nie zawsze muszą być dobrymi rozwiązaniami. Co prawda sama straż miejska zapewne niewiele, by pomogła w windykacji umowy, ale z takim papierkiem mogliście w razie problemów próbować działać wyżej, aby wasze wynagrodzenie dotarło do waszych bankowych kont. Sam burmistrz chyba nie widział problemów, aby wam zapłacić taką sumę, ponieważ od razu wziął z biurka jakieś kartki i zaczął powoli je wypisywać. W umowie wyraźnie była napisana kwota jaką macie otrzymać wraz z premią po wykonaniu zadania. Po wypisaniu wszystkich zostały wam wręczone [tak wiem, że umowy powinny mieć więcej rzeczy jak wasze imiona, miejsce zamieszkania, ale nie chcę przedłużać misji pytaniami o takie mało istotne rzeczy, mam nadzieję, ze zrozumiecie]. Wyglądało na to, że są jak najbardziej w porządku i nie będziecie mieli problemów z wyegzekwowaniem później swojej zapłaty.

Chwilę później kot nieco pojechał po waszym pracodawcy.
- Cóż to obiecane 100 milionów miało być po prostu żartem - powiedział burmistrz - nie wzięliśmy na poważnie obdartego młodzieńca z fletem, myśleliśmy, że to jakiś zwykły dzieciak, który naczytał się bajek i myśli, że jest potężnym magiem z fletem... Z stąd właśnie były nasze docinki i ta obietnica. Po sprawie próbowaliśmy mu zaoferować normalną stawkę za takie zadanie, ale dla niego  miało być 100 milionów i ani klejnot mniej...
Na stwierdzenie, że jednak podejmiecie się tego zadania wasz pracodawca głęboko odetchnął. Zapewne trochę się obawiał, że po usłyszeniu prawdy nie dostanie pomocy żadnych magów, a z problemem będzie musiał radzić sobie sam. Wydawało się jednak, że znalazł grupę, która jednak pomoże potrzebującemu miastu pomocy.
- Jak wspomniałem nigdy nikt z nas nie słyszał o żadnym wyjściu, w planach budowy też raczej nie ma czegoś takiego. Choć może faktycznie jakieś miejsce w mieście znalazł, jakiś stary kanał. Choć jeżeli miałbym zgadywać, ale nie słuchajcie mnie jako, że magiem nie jestem, to raczej stawiałbym na magię. Może faktycznie jakaś kontrola ludzi, aby go przechowali w domach. Nie wiem.

Ostatnią rzeczą na jaką burmistrz musiał odpowiedzieć była prośba Elysii o zatyczki.
- Oczywiście nie będzie z tym problemu. - powiedział - Tutaj ww biurze nie mam zatyczek, ale jak skoczysz do miejskiej apteki i powiesz, że jesteś wynajętym przez miasto magiem do rozprawienia się z problemem flecisty z Hameln na pewno natychmiast i za darmo je dostaniesz. W sumie nie tylko ty, a wszyscy tutaj
[jak coś wystarczy, że napiszecie w poście, że pobieracie je po drodze, nie musicie odgrywać elementu otrzymania zatyczek, w której nie ma żadnego wyzwania].

Tak więc burmistrz odpowiadał wam na pytania, a wy obmyślaliście plan widocznie preferując działanie w jednej grupie do tej pory co oczywiście również jest możliwe. Mieliście jeszcze sporo czasu do obmyślenia planu działania więc śmiało możecie rozmawiać nad tym jak go pokonać. Przy okazji zapewne warto byłoby później skoczyć na jakąś obiadokolację. Flecista pojawiał się koło 22:00, a była dopiero lekko po południu. Oczywiście jedzenie na koszt miasta.

Czas na odpis do 27-12.2013 godz 17:00. z okazji świąt jak widać wiecej macie czasu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Nimue


Nimue


Liczba postów : 194
Dołączył/a : 05/03/2013
Skąd : Gniezno.

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptySro Gru 25 2013, 20:56

Siedziała i słuchała. Jej towarzysze widocznie mieli lepiej w gębie i trochę mądrzej mówili z urzędnikami. No cóż, taka była prawda, że jakby Nimuś się odezwała to już mówić by nie przestała. Taka po prostu dziewczyna była. Mogłaby mówić jak najęta kiedy tylko chce.
Choćby i o takich pączkach. Świeżych, mięciutkich z przepyszną marmoladą! Czasami się takie na śniadania jadło. Czekało się, tylko aż cała rodzina zasiądzie przy śniadaniowym stoliczku, a mama przyniesie kubki z herbatą oraz po dłuższej chwili tace z dziesięcioma pączkami. Dlaczego tyle? Dla każdego było zawsze po dwa. Dla niej, Hibiki, Pheama, mamy i taty. Aż chce się wrócić do tego pączkowania z rodziną.
Ale nie o tym mieliśmy dzisiaj pisać. W każdym razie dziewczyna słuchała, słuchała, ale za bardzo się nie wsłuchiwała bo czekała na akcję!~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t705-pamietniczek-poczatek
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyCzw Gru 26 2013, 02:08

Cóż, nikt nie określił swej magii z zebranych prócz samego blondyna, więc sam plan trzeba było opierać na założeniu iż potrafią niewiele. Sam Verno liczył na sposobność zasadzki z dwojakiego celu, miał plan negocjacji z flecistą, zaś argument dostał w postaci umowy. Sytuacja sama w sobie nasuwała i kartę przetargową. Niestety, już po samym nastawieniu kota Verno postanowił się z tym nie dzielić, po prostu gdy przyjdzie czas wprowadzi swój plan w życie.
Tak więc, gdy błękitnooki otrzymał umowę bacznie się jej przyjrzał, słuchając zarazem kota. Oj ten cały futrzak, wstyd było przyznać, ale Carlos sam miał ochotę chwycić go i wynieść na zewnątrz jak coś bynajmniej niepotrzebnego. Cóż, nie winił go za gburowaty charakter, jednakże prace winien oddzielać od przyjemności i chociaż stonować przy pracodawcy. Kot o szkarłatnym futrze był inteligentny, ale przy tym wielce nadęty. Verno uśmiechnął się pod nosem, gdyż zdał sobie sprawę iż właśnie tym zachowaniem kot sprawi, że to właśnie jego głównie będzie wspominać z tej wyprawy.
-Współpracujmy więc kocie by nikt nie naraził swego życia, wiem iż każdy z was kroczy własną ścieżką, ale dla dobra tych ludzi połączmy siły...
Blondyn mówił nie tylko do kota, ale także i innych, chociaż miał pewność iż dwójka magów z którymi przybył jest bardziej odpowiedzialna.
-Co do mojej wolnej sugestii, to wybacz, ale nie wyraziłem się jasno, przez co dopowiedziałeś swoją wersję.
Carlos splótł ręce na torsie po czym kontynuował na spokojnie.
-Przed każdym z 4 wejść do miasta możemy wywiesić ogłoszenie, jako iż burmistrz i mieszkańcy poddają się i zgadzają zapłacić milion. Jednak zbieranie potrwa 3 dni i by mieć pewność iż dzieciom nic nie jest to musi oddać dwójkę z nich w ciągu dnia. W ogłoszeniu będzie podane miejsce gdzie zostawione będzie złoto, a będzie to miejsce po za miastem, dogodne na zasadzkę.
Pomyślcie o tym, możemy zrobić mistyfikację, gdzie będą codziennie w skrzyni dokładane mieszki z kamieniami. Miejsce musi to być jednocześnie na widoku, tak iż nasz flecista będzie mógł obserwować z daleka. Jeśli podczas załadunku, umyślnie upuści się mieszek z pieniędzmi rozsypując je to taki widok przekona flecistę. Na wypadek gdyby faktycznie mógł kontrolować ludzi to wtajemniczonych byłoby niewielu, a ludziom by się powiedziało iż by ratować te ziemie to burmistrz zadłużył miasto u okolicznych możnowładców. Po naszym spotkaniu, możesz zawsze powiedzieć ludziom iż odmówiliśmy poznając prawdę burmistrzu.

Verno zatrzymał się na chwilę by dłonią zmierzwić włosy i kontynuować.
-Sami przebrani w zwykłe ubrania moglibyśmy donosić ów mieszki z kamieniami, gdyż doprawdy w towarzystwie młodych panien wyglądalibyśmy jak rodzina.
Tutaj przerwał i uśmiechnął się lekko na samą myśl.
-Długi odstęp czasu da nam szanse śledzenia flecisty, gdyby przyszedł zostawić dwójkę dzieci i dodatkowo moglibyśmy się dowiedzieć, czegoś od samych dzieci. Skoro nasz flecista był w stanie dla tych pieniędzy popełnić taką zbrodnię, to myślę iż są jego największą słabością i to właśnie przez chciwość popełni błąd. Zatyczki do uszu mają sporą szansę być skuteczne, ale warto założyć jeszcze jeden wariant iż nie działa on sam. Potrzebne nam są informację i czas na obserwację celu, ale bynajmniej nie kosztem kolejnych porwanych dzieci. Oczywiście, rozumiem iż taki plan wymaga sporo wysiłku i głębszego planowania, tak jak partia szachów.
Verno spojrzał przelotnie w stronę drzwi, którymi weszli do włości burmistrza.
-Tyle mogę na dziś wymyślić jeśli chodzi o najrozważniejsze działanie, podczas gdy rozważycie to co powiedziałem ja się udam do karczmy w której nasz flecista się zatrzymał. Jeśli ktoś chce mi towarzyszyć to droga wolna, po drodze wstąpię do apteki.
Verno nie chciał już słyszeć kolejnej dawki pustej krytyki kota, która bynajmniej nic nie wnosiła, teraz wolał zostawić zgromadzonych z ich własnymi myślami. Umyślnie także nie rozwijał samej zasadzki, przy skrzyni bo to bynajmniej zależałoby od terenu. Błękitnooki skłonił się i wyszedł czując sporą ulgę będąc już na zewnątrz. Carlos kierował się w stronę północnego wyjścia sam bądź z towarzystwem i po drodze zahaczył o aptekę. Jednakże nie wspomniał o tym iż jest magiem, a zwyczajnie chciał je kupić narzekając przy tym iż nie wysypia się ostatnio.
Gdy już Manipulujący Chwilą dotarł do zachodniej karczmy to przyjrzał się szyldowi i wstąpił do środka. Na miejscu przywitał obecnych skinieniem głowy, podszedł do szynku, zamówił posiłek i jako zaciekawiony gość począł wypytywać obsługującą go osobę o flecistę. Verno nie zapominał udawać zaskoczenie tym iż porywacz spał w tej karczmie. 'Czy był straszny?", "Czy patrzył się dziwnie na dzieci?", "Czy ubierał się jakoś dziwnie?". Naturalnie pytań było wiele, a miały na celu dowiedzieć się dokładnie jakim człowiekiem był i jak się zwał nasz flecista...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Eustass


Eustass


Liczba postów : 52
Dołączył/a : 15/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyCzw Gru 26 2013, 11:26

Kiedy dostał umowę przyjrzał się jej przelotnie, bo taki świstek papieru nie znaczył nic, bo zawsze można go potem potargać lub spalić, no i po umowie nie będzie śladu. Najbardziej liczyło się to co było powiedziane, bo jeśli po wszystkim nagle nastąpi zmiana zdania, to mogą mieć problem z kolejnym magiem. Słysząc tłumaczenia burmistrza odnośnie jego słów miał to gdzieś, bo nie ważne jak na to spojrzeć sami z siebie zrobili idiotów i pokazali jakim kretynami są, mimo iż przyszedł do nich gość który wyglądał jak menel. Skoro powiedział iż da radę się tym zająć, to nie wale jak idiota takiej kwoty, by dzięki temu wpakować się na sam koniec w kłopoty, a potem szukać pomocy u innych magów, których zapewne też będzie chciał w jakiś sposób wykiwać. Cóż to iż w planach budowy oni nie dopatrzyli się przejścia, nie oznaczało iż flecista też tego nie dokonał, bo jak wiadomo miasto jest co jakiś czas przebudowywane, a więc mógł dorwać się do pierwszych planów miasta, ale jak widać mówienie tego raczej nie dotrze do tych twardogłowych debili. Stonować przy pracodawcy? A z jakiej to racji? Ten matoł powinien się cieszyć iż ktoś postanowił im pomóc, a więc wszelkie docinki i inne takie rzeczy powinien znosić z pokorom i nie protestować przeciw nim. A po za tym co było złego w mówieniu idiocie iż jest idiotom? Nic, a więc po problemie i tyle. Słysząc co powiedział blondyn spojrzał na niego z czymś jakby politowaniem i rozbawieniem, a następnie tylko się zaśmiał.
-Ty chyba nie słuchasz. Nikt nie naraził swego życia? Jak dla mnie wszyscy możecie pozdychać tak długo jak będę miał pieniądze. A dobro tych ludzi mnie najmniej obchodzi. Sami sobie zgotowali ten los. A jeśli będą chcieli mnie wykiwać, to mogą być pewni iż pomogę fleciście.
Może i nie powinien mówić tego tak otwarcie, ale było to ostrzeżenie dla burmistrza na wszelki wypadek by nie próbował nic kombinować, bo ten kotek nie był taki jak reszta tych zakichanych rycerzyków, no i nie powie iż zrobi to za darmo czy z dobroci serca i inne takie pierdoły. Jego serce było czarne niczym dusza demona czy coś, a jedyna dobro jaką mógł okazać to jeśli ktoś zrobi to co on mu każe, ale i wtedy nie może być mowy o dobroci. Po prostu był kawałem sukinsyna i powinni się z tym liczyć. Słysząc plan blondyna nic nie mówił, bo już sam początek sprawił iż plan spali od razu. Po pierwsze nagle się przełamali i postanowili zapłacić kasę? Po drugie flecista na pewno obserwował miasto i zobaczył grupę ludzi zmierzającą do burmistrza, no i szybko sobie to wszystko poukładał, a więc to powoduje iż na pewno się na to nie nabierze.
-Śmiało mogę powiedzieć iż ten plan ma dziury. Po pierwsze myślisz, ze kupi to iż nagle postanowili zapłacić po takim czasie? Po drugie na pewno obserwuje miasto, a co za tym idzie widział nas jak zmierzamy do burmistrza, a idiotom nie jest na pewno więc szybko sobie to poukłada. Na dodatek ustawienie skrzyni po za miastem nie da nam zbyt wiele miejsca na schowanie się. No i nie ma pewności iż zgodzi się na zostawienie dzieci, a długi czas może zadziałać na naszą niekorzyść, bo da też czas na działanie fleciście. Skoro teraz porywa dzieci dla kasy, tą ska pewność iż nie pomyśli by zabrać pieniądze, a potem znowu porywać dzieci? A jeśli zachce sprawdzić skrzynię w momencie kiedy nas nie będzie to nieźle się wkurzy. Ale zapewne i tak moje opinie nie będą brane pod uwagę a więc róbcie co chcecie.
On miał swoje własne plany, które potem będzie wcielać w życie, ale jeśli reszta zgodzi się na plan blondyna, to niestety ale będzie musiał wszystko pozmieniać i myśleć na nowymi planami. Musiał mieć oko na tego gościa, bo jak na razie skutecznie zblokował mu poprzedni plan, no i chciał robić wszystko tak by reszta nie ucierpiała, a to nie było mu na rękę. Nie chciał dzielić się kasą na tyle osób, ale jak na razie będzie musiał udawać iż się z tym pogodzi, przynajmniej póki nie wymyśli innych planów i nie dowie się na który plan przystała reszta. Pusta krytyka? Ależ ona była konstruktywna i teraz ukazała dziury w jego planie, ale jeśli ktoś nie umie przyjąć krytyki to będzie się dąsać. Na dodatek przy jego świętoszkowatym charakterku to nic dziwnego iż jego krytyka mu nie pasuje, bo było w niej dużo prawdy. Kiedy tylko blondyn wyszedł sam opuścił to towarzystwo nie czekając czy ktoś za nim podąży, ale raczej nie spodziewał się nikogo. Skierował się więc do apteki gdzie odebrał zatyczki, po czym zaczął przemierzać miasto zaglądając do wszystkich małych uliczek, by poszukać jakiś ukrytych przejść, oraz szukając poluzowanych włazów do kanałów, bo wolał sprawdzić czy flecista nie uciekał w ten właśnie sposób.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1879-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1075-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1112-eustass
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPią Gru 27 2013, 00:01

Pokręciła tylko głową, słysząc plan Carlosa. To mogłoby się udać jedynie, gdyby flecista faktycznie byłby wielkim idiotą albo oni mieli więcej szczęścia, niż rozumu. Nic jednak nie powiedziała. Swoją propozycję już przedstawiła, ale jak widać ludzie raczej woleli ją doszczętnie olać. Jeżeli nagle wszyscy postanowili się zająć swoimi sprawami, to i ona chyba tak powinna uczynić.
- Gdzie mogłabym znaleźć jakieś dokumenty o mieście? O ile można w ogóle takie znaleźć…
Jeżeli znajdowały się one w ratuszu, pierw udała się po owe zatyczki, których tak bardzo się wcześniej domagała. Jeżeli nie… ten pójdzie po zatyczki, a potem uda się do docelowego miejsca.
Jeśli jest taka możliwość stara się znaleźć jakieś stare mapy miasta, ale nie pogardzi też nowymi. Ważny był dla niej rozkład ulic oraz daty wybudowania najważniejszych budynków.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPią Gru 27 2013, 19:03

MG

Carlos przyjrzał się umowie, która jak przypuszczał wyglądała okej w świetle prawa. Ogólnie mówiła ona, że jeżeli flecista przestanie nękać miasto, to magowie dostana należną wypłatę. O premii dla drużyny, która wniesie większy wkład w tą akcję również było wspomniane. Potem wygłosił swój plan jaki zamierzał wdrożyć w życie. Burmistrz w sumie przysłuchiwał się zamierzeniom chłopaka, ale nie odezwał się, ani słowem. W sumie co się dziwić, na łapaniu magów znał się jak pisarz na budowaniu mostów. Czyli w ogóle. Po wygłoszeniu swojego planu udał się w celu wykonania dalszych przygotowań. Najpierw udał się do apteki, aby zakupić zatyczki, które jak przypuszczasz drogie nie były, kosztowały 3 klejnotów. Możesz sobie odliczyć, choć nie musisz się rozdrabniać na takie drobne. Po tych przygotowaniach ruszyłeś w stronę karczmy, gdzie kiedyś nocował flecista.
- Flecista? Ano spał tutaj ten skur**** - powiedział właściciel, a ty już wiedziałeś, że nie jest darzony w tej okolicy specjalną sympatią - W sumie to w trakcie pracy niespecjalnie się pokazywał. Siedział u siebie w pokoju i ćwiczył grę na flecie. Nic specjalnego, grał nie lepiej i nie gorzej jak mój mały Dawidek. Na dole pokazywał się tylko po to, aby trochę strawy dostać i wziąć wodę do pokoju. Bać się go... w sumie nie baliśmy się raczej go ignorowaliśmy po prostu wtedy. Płacił za pokój, jedzenie, mówił, że pozbędzie się szczurów. W sumie nie wierzyliśmy mu, ale póki był zarobek to olewałem to czy faktycznie szczury przegoni czy nie. Czy patrzał się dziwnie na dzieci.. nie zauważyłem. Czy ubierał się dziwnie. No w sumie trochę nietypowo, ale w obecnych czasach raczej nie ma czegoś takiego jak "dziwne ubranie". Chłopak zostawił pokój po opuszczeniu go w takim stanie jakby nikt tam nigdy nie mieszkał. Wszystko całkiem czyste i jakby nieużywane. Jak chcesz możesz tam wejść, akurat pokój jest wolny.
Powiedział, a po tych słowach rzucił Ci na stół ciężki żelazny klucz z kółkiem. Widocznie nie robił Ci specjalnie problemów w poszukiwaniach. Nawet nie musiałeś przedstawiać się, ze jesteś magiem. Zapewne uznał, że albo jesteś wynajętym przez miasto najemnikiem, albo kimś innym komu flecista nadepnął na odcisk. Tak czy inaczej chyba wyczuł, że go poszukujesz i pewnie chcesz zrobić krzywdę i był to dla niego wystarczający powód, aby Ci pomóc.

Eustass nieco postraszył burmistrza i w zamian otrzymał zapewnienie, że nic nie zamierza tym razem kręcić. I taką sumę zapłaci bez problemów. Potem kot wyszedł, odebrał zatyczki i ruszył na rekonesans miasta. Stwierdził jedno. Jako kot, że nie ma w tym mieście żadnej myszy, a jako najemnik, że nie ma pojęcia w jaki sposób flecista mógł znikać. Wydawało się, że nie ma tutaj żadnych ciemnych uliczek, w których mógłby się ot tak rozpływać.

Elysia spytała się o dokumenty dotyczące miasta. Odpowiedź była dość prosta. W Ratuszu mieli po prostu archiwum z księgami, mapami etc. Dlatego najpierw udała się po zatyczki, odebrała je i wróciła wertować stare księgi. Co się dowiedziała? Że miasto założone zostało 100 lat temu, a osada istnieje tutaj od 150 lat. Pierwotnie była osadą zajmującą rolniczą, potem zmieniła swoją funkcję na handlową. Budynki pochodzą nawet z czasów założenia, większość miała piwnicę. Ale o żadnych tunelach niestety wzmianki nie było. Może po prostu ich nie ma? Układ ulic jest dość prosty typowy dla średniowiecznych miast ortogonalna siatka ulic i zabudowy.

Czas na odpis do 30 grudnia godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyNie Gru 29 2013, 12:56

Niestety blondyn usłyszał odpowiedź kota nim wyszedł, co z pewnością nie było zbyt pokrzepiającą rzeczą. No cóż, każdy miał prawo do własnego zdania, a jeśli kot podejrzewał flecistę o wszechwiedzę to albo podejrzewał burmistrza, albo założył iż ściany mają uszy. Bo jeśli chodzi o samą inteligencję flecisty to fakty jej przeczyły, żądał pieniędzy których nie mógł dostać. Chciał być doceniany i bogaty, a kończył jako znienawidzony, biedny i poszukiwany. Jeśli jego działania były wynikiem wielkiego umysłu o jaki niektórzy go posądzali to byli więcej niż naiwni. Ale w świecie magów nie rozsądek się liczył, a sama magia... Oczywiście kot miał w paru kwestiach racje, ale to nie było tak iż Carlos przedstawił im cały plan od A do Z, a tylko postawił swoją propozycję. Robiąc to liczył iż ktoś zabłyśnie swoim pomysłem, Manipulujący Chwilą wybrałby plan najlepszy, a nie własny.

Mężczyzna opuścił jak mniemał na krótki okres czasu kompanów, gdzie w miejscu docelowym wysłuchał odpowiedzi na własne pytania.
Verno nie miał co się dziwić, flecista bez wątpienia był czarnym charakterem i wywoływał wręcz nienawiść wkoło swej osoby. Błękitnooki był strapiony i jeszcze nie chciał zakładać najgorszego, a wręcz się łudził iż nic zakładnikom nie jest, jak i tym co próbowali go powstrzymać. Niestety optymistą można być zaledwie do pewnego stopnia, a nastroje mieszkańców poniekąd udzielały się i jemu. Karczmarz zapewne wyczuł tę narastającą wrogość i zdawał się wręcz wspierać blondyna, który nie pierwszy zapewne szukał informacji o fleciście nim miał stanąć mu na drodze.
Mimo wszystko wizyta w karczmie nie była złym pomysłem, pośród odpowiedzi mniej i bardziej istotnych, Carlos zwrócił uwagę na pewną wzmiankę co bezzwłocznie postanowił potwierdzić.
-Czyli mam rozumieć iż Twój Dawidek gra od niedawna na flecie? I nie jest jeszcze w tym za dobry?
Po czym zważył wagę własnych słów i dodał już mniej poważnie.
-Oczywiście nawiązuję do Twojego porównania, wszak wydaję się być dziwne iż nasz porywacz gra jak amator...
Podsumowując na głos swe myśli niejako blondyn chciał zaprosić i Karczmarza i może słyszących go gości do "burzy mózgów".

Słysząc odpowiedź blondyn zastanowił się nad potencjalnymi możliwościami, oczywiście nie zamierzał innym magom utrudniać śledztwa, a wręcz przeciwnie.
-Karczmarzu wezmę ten pokój, zostanę w mieście jeszcze parę dni, gdyby ktoś o mnie pytał to proszę powiedzieć iż zatrzymałem się u pana i mogą zostawić dla mnie wiadomość jakby mnie nie zastali. Myślę iż mój ubiór jest na tyle charakterystyczny iż będzie łatwo im mnie opisać.
Po czym Verno wziął klucz i zważył go w dłoni kierując jeszcze słowa ku jak mniemał właścicielowi tego przybytku.
-Pójdę teraz sprawdzić ten pokój, gdy skończę oględziny to wrócę uiścić opłatę za noc.
No cóż, gdy Carlos poszedł pod drzwi to pierwsze na co zwrócił uwagę to, czy po bokach znajdowały się inne pokoje. Ściany tego przybytku bynajmniej nie były bardzo grube, a przynajmniej nie jak te na zewnątrz. Istniała możliwość iż ktoś usłyszał coś więcej mieszkając tuż obok.
Błękitnooki otwarł drzwi z dużą dozą sceptycyzmu zagłębiając się w pomieszczeniu. Ile to gości mieszkało od czasu gdy spał tu flecista, a jednocześnie ilu magów? Tak więc, Verno począł się rozglądać powoli i spokojnie. Najpierw zaczął od podłogi, czy były tutaj ślady szczurów, bądź ich pazurów? Wszak pewnie ćwiczył na nich swą muzykę przed misją. Czy coś dało się wyczuć w powietrzu, a może lekko muskając ściany dłonią, którą mag aktywował pasywną właściwość magii nieznacznie przyspieszając czas coś uczuł? To było iście wołanie o ślepy los, ale nie jednokrotnie był świadkiem jak wpływaniem magii na magię można coś odkryć.
Ostatnim jak mniemał najbardziej cennym zagraniem będzie okno, na co patrzył nasz flecista dzień w dzień? Verno miał nadzieję zdobyć z tego punktu najwięcej informacji, gdyż jak podejrzewał to co znajdowało się po za miastem w tamtym kierunku miało dużą szansę być aktualną kryjówką oprawcy.
Oczywiście sam dół był równie ważny, gdzie ktoś kto tam mieszkał mógł widzieć bądź słyszeć flecistę siedzącego w oknie. Blondyn otwarł okno i wychylił się zeń patrząc kolejno w dół, na boki i w górę przyglądając się ścianom na zewnątrz i samemu parapetowi. Następnie jeśli ów parapet się tam znajdował to spróbował sięgnąć palcami pod niego jakby szukał ukrytej wiadomości. Zamknął ostatecznie okno dowiadując się czegoś bądź zupełnie nic i już chyba tylko dla zasady sprawdził pod meblami. Kolejno jeśli się dało to za szafami, czy czegoś nie widać. Ostatecznie wdrapał się jeszcze na jakiś stołek by zobaczyć, czy nie można dostrzec czegoś na komodzie, bądź innym meblu.

Verno zamknąwszy pokój udał się do karczmarza uiścić opłatę.
-Proszę wybaczyć moją uprzednią nieuprzejmość, me miano to Carlos Verno co do mego zainteresowania flecistą to nie potwierdzam, ale też i nie zaprzeczam.
Rzekł lekko tajemniczo by jednocześnie dać znak iż nie chce o sobie za wiele mówić, tak więc na pytanie, czy też jest magiem zwyczajnie nie odpowie, jak i inne co do przyczyn jego działania.
-A jeszcze jedno drogi karczmarzu, gdzie znajdę myśliwego, bądź kogoś kto dobrze zna okolicę po za miastem?
To było także pytanie które często mógł słyszeć od obcych pytających się o flecistę, tyle iż Verno miał zamiar pytać dokładnie o to miejsce, które widział z okna.
Jeśli w istocie pokój który odwiedził sąsiadował z innymi to Verno spróbuję spytać o gości, którzy uprzednio tam rezydowali. Oczywiście dużo czasu minęło i karczmarz bynajmniej mógł tego nie odnotowywać, więc mężczyzna jest gotów wydać do 100 klejnotów by sobie o nich przypomniał. Jednak w pierwej próbuję zwyczajnej szczerości mówiąc iż mogli Ci goście coś zasłyszeć.

Niestety czas mijał, a inni magowie jak dotąd nie dołączyli do niego co doprawdy było największym z możliwych problemów. Carlos bynajmniej nie myślał o sobie jak o bohaterze i szczerze wolał by wszyscy współpracowali.
Usłyszawszy o osobie obeznanej w terenie Manipulujący Chwilą uda się do niej by wypytać o dany obszar po za miastem, a także o to czy ktokolwiek już pytał o tamto miejsce. Jeśli w mieście dostrzeże któregoś z magów to pomacha by wezwać go ku sobie, blondyn nie miał zamiaru ukrywać informacji jakie zdobył do teraz. Co do pozostałych wiadomości jak możliwi goście sąsiadujący z flecistą, to przyjdzie na to pora jeśli będzie to w ogóle mieć sens.

// Jeśli pozwolisz Asztorku wszelkie wydatki zsumuję po misji w banku, wszak jak wspomniałeś nie ma co się rozdrabniać i lepiej to zsumować odejmując od zysku. //
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Eustass


Eustass


Liczba postów : 52
Dołączył/a : 15/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 30 2013, 19:03

Może i dostał zapewnienie od burmistrza, ale słowo ludzkie miało dla niego zerowe znaczenie, bo ludzie lubili kłamać i kręcić, a więc wolał ufać tylko swojemu instynktowi, a jak wiadomo zwierzęta miały bardzo dobry instynkt. A w jego wypadku jeśli chodziło o kasę, to miał najlepszy instynkt na świecie i nie da się nikomu kiwać. Ale wróćmy do właściwych rzeczy. Szukając tajemnych przejść mógł śmiało stwierdzić, że flecista wykonał swoje zadanie w stu procentach, no i na dodatek nawet po upływie takiego czasu nie było tutaj ani gryzonia. Było to dosyć dziwnym zjawiskiem, bo skoro wywabił je za pomocą dźwięku czy czegoś tam, to nie powinno być przeszkody dla nowych gryzoni, bo w końcu flecista dawno zniknął. Chyba, ze podczas porywania dzieci używał fletu, to wtedy i szczury by za nim poszły. Możliwym tez było użycie magi, ale nigdy nie spotkał się z taką, która utrzymywałaby się tak długo, a na dodatek nie była wyczuwalna. A nawet jeśli było to możliwe, to jakim sposobem znowu ją aktywował? Za pomocą fletu? Raczej nie, bo nie słyszał o tym by aktywować jakieś zaklęcie za pomocą przedmiotu, ale może było to możliwe. Niestety miał zbyt wiele nie wiadomych, no i przy okazji nikogo użytecznego do pomocy. Oczywiście nikt za nim nie poszedł co go nie zdziwiło, ale w sumie jedyna osoba która by za nim podążyła, to tamta dziewczyna Nimue, a ona niestety byłą głupia jak but, a więc zero byłoby z niej pożytku.
-Ech dlaczego zawsze to na mnie musi trafić. Ale w sumie od początku spodziewałem się czegoś takiego. Byleby dało się ich wykorzystać w odpowiednim momencie.
Dalej miał na celu wykorzystanie tamtych świętoszków do własnego celu, ale niestety musiał obmyślać cały plan na nowo, a póki nie będzie wiedział jak będą chcieli złapać flecistę to nie może zrobić niczego. Zapewne wymyślą plan, który będzie miał nie narażać nikogo, przez co będzie mieć za dużo kombinowania. Westchnął tylko cicho po czym udał się w stronę bram miasta, by zbadać teren po za nim, jednak nie zamierza oddalać się zbyt daleko, bo kto wie czy nie ma tam zastawionych pułapek przez flecistę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1879-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1075-eustass https://ftpm.forumpolish.com/t1112-eustass
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyPon Gru 30 2013, 21:32

MG

//No i powoli coraz mniej osób odpisuje. Jeszcze trochę i nie potrzebny będzie podział - RebelAngel jako, że nie odpisał w dwóch ostatnich kolejkach ma zagrożenie. Jeszcze jeden brak odpisu i wypada.

Carlos, który udał się do karczmy wydawało się, że znalazł prawdziwą kopalnię cennych informacji. Zadając z pozoru mało istotne pytania wyłapał on ze słów swojego rozmówcy kilka interesujących szczegółów, które mogły przyczynić się do szybszego i łatwiejszego złapania sprawcy, którego wasza grupa usilnie poszukiwała. Mag ten na podstawie wcześniejszych odpowiedzi wysnuł kolejne pytania, na które karczmarz bez oporów odpowiedział w miarę posiadanej przez siebie wiedzy.
- Wiesz ja tam nie jestem żadnym specem od muzyki, jestem fanem utworów Gajeela, ale nie powiedziałbym, że flecista był jakimś wirtuozem muzyki. Nic więcej ponad przeciętny poziom nie wystawał jak dla mnie.
Potem postanowiłeś wynająć pokój, w którym wcześniej zatrzymał się podejrzany. Chociaż szanse, że wróci były raczej niewielkie, skoro wyczyścił wcześniej pokój to zawsze mógł w przyszłości okazać się niezwykłym punktem strategicznym.
- Oczywiście przekażę - powiedział - Opłata to 50 klejnotów za noc. Można jeszcze raz poprosić imię i nazwisko? Wypadło mi z głowy, a do księgi muszą wpisać wielmożnego Pana.
Jak widać mieli dość starannie przygotowaną księgę gości, w której odnotowywali każdego odwiedzającego to miejsce. Cóż dobrze, że nie mieli bałaganu. Założę, że już wtedy podałeś swoje dane, aby nie robić dziwnej sytuacji. Jakbyś jednak chciał je zataić to napisz to w kolejnym poście.

Po załatwieniu sprawy pokoju udałeś się na górę, aby zobaczyć jak wyglądał. Ogólnie w policji nie raz mówiło się, że każdy człowiek zostawia ślady swojego pobytu. Czasami są dość proste jak bałagan, pozostawione drobiazgi, czasami trzeba się namęczyć i zdjąć odciski palców, ale zawsze jakieś pozostają. Na pytanie "co jeżeli faktycznie nie ma żadnych śladów?" odpowiedź była jedna. Znaczyło to, że nie mają do czynienia z człowiekiem i diabłem. Anegdota ta bardzo pasowała do obecnej sytuacji, ponieważ faktycznie. Wydawało się, że nikt, nigdy tutaj nie nocował. Pokój był wręcz sterylnie czysty, żadnych śladów czy zniszczeń choćby szczurów. Tak jakby nigdy nikogo tutaj nie było. Jedynie wyjrzenie przez okno przyniosło dane, które warto w tym momencie opisać MG. Otóż okno było otwarte w dużej części na samo miasto. Jednak trochę dalej znajdował się mur, a następnie duża przestrzeń porośnięta niską trawą ze ścieżką na tyle szeroką, że spokojnie mógł tam przejechać nawet wóz. W pewnej odległości od murów znajdowała się mała rzeczka z mostkiem, a następnie las, który rozciągał się po horyzont. Na dole znajdowała się karczma, a po bokach inne pokoje gościnne. Nic ciekawego.

Potem zszedłeś na dół dalej kontynuować rozmowę. W sumie sam karczmarz nie dopytywał się już o nic. Widocznie nie chciał być specjalnie nachalny w stosunku do swoich klientów, którzy płacili w klejnotach. Za to odpowiedział na kolejne pytanie.
- Nasz leśniczy... Myślę, że on Ci pomoże. - zaproponował - W sumie mieszka on w mieście, nie ma sensu, by mieszkał w lesie dwie przecznice z stąd, na Rosenmary 17 bodajże. On chyba najwięcej potrafiły Ci opowiedzieć o tych lasach. No i mieszka dość blisko. Jego mogę Ci polecić. Przy okazji zachęcam do przyjścia na kolację za jedyne 15 klejnotów o 20:00. Będziemy piec knura z nadzieniem śliwkowym. Zapraszam serdecznie.
Ostatnie zdanie było oczywiście typową reklamą, którą człowiek biznesu jakim był karczmarz musiał wygłosić. Na dość szczere pytanie o gości karczmarz zerknął do księgi i wyczytał nazwiska. Łapówka nie była konieczna.
- Michail Straas z jednego, a z drugiego Sławomir Kapusta - przeczytał na głos - Oboje zapewne nie są z stąd... Wiesz nasze miasto pełni przede wszystkim funkcje handlowe. Moja karczma oferuje pokoje właśnie głównie kupcom, którzy przyjeżdżają kupić tutaj taniej kilka towarów, a po przespaniu kilku nocy i dogadaniu się z gildią kupiecką ruszyć dalej. Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie mogą znajdować się w tej chwili, ale zapewne już dawno przekroczyli mury tego miasta
Wydawało się, że nic więcej nie wie więc powoli opuściłeś budynek karczmy.

Kot natomiast, po krótkim ponarzekaniu na burmistrza, flecistę, swoich towarzyszy i ogólnie cały gatunek ludzki poszedł dalej na rekonesans terenu. Po drodze nawet minął się z Carlosem, bo na początek wybrał właśnie tą samą bramę, gdzie znajdowała się karczma, którą zwiedził mag chwili. Ten pomachał do niego, aby wymienić się informacjami, które postanowił w części przekazać kotu zapewne (napiszcie co przekazaliście sobie, albo po prostu napiszcie, że wszystko zależnie od woli). Po krótkiej rozmowie kot poszedł za mury miasta. Przy samych murach nie zobaczył niczego dziwnego. Jeden ziewający strażnik z piką, który nawet nie zareagował na widok kota. Nic specjalnego. Potem poszedłeś dalej traktem, którym zapewne poruszały się wozy kupieckie. Potem przez mostek nad rzeką z rybami. Miały się jak widać całkiem dobrze. Potem kolejna długa łąka, a następnie jakiś większy las, który trakt omijał. Dalej nie chciało Ci się iść więc wróciłeś z powrotem do miasta.

W tym samym czasie Carlos udał się do leśniczego, którego położenie poznał od karczmarza. Dom ten był typowym średniowiecznym domem mieszczańskim. Piętrowy, wąski budynek ze spadzistym dachem i balkonem na piętrze, ściany pomalowane białą farbą. Przy klamce budynku znajdowała się kołatka, mogłeś więc łatwo zapukać. I tutaj na razie Ci przerwę, abyś mógł ładnie sprecyzować swoje akcje i pytania, bo i tak jak widać dość sporo zrobiłeś w tym poście.

//Carlos ofc nie mam nic przeciwko, tak nawet będzie lepiej.
Czas do 3 stycznia godz. 9:00

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 EmptyWto Gru 31 2013, 01:21

Fakt iż pokój był wręcz podejrzanie nienaruszony nie ustępował spośród kłębiących myśli blondyna, gdy skierował się ku leśniczemu. W karczmie podał swe imię i nazwisko, samo ono w sobie było wizytówką jego i rodziny, którą niejako dumnie reprezentował. Idąc wtem dostrzegł Eustassa i pomachał w jego stronę, był ciekaw na czym ostatecznie wygasła rozmowa u burmistrza.
-Zanim prychniesz na mnie i pomachasz mi ogonem na do widzenia, to mam dla Ciebie informacje Panie kocie.
Rzekł Verno sam podchodząc do kota by móc mówić znacząco ciszej i nie wzbudzać zbytniej uwagi u przechodniów.
-Bardzo ładny kot...
Rzekł nagle odwracając się w stronę dwójki przechodzących kobiet i darząc je uśmiechem. Cóż, gdyby wzbudził ich zainteresowanie to szybko dodaje zmartwiony.
-Szkoda, że zapchlony...
Gdy już zapewnił przechodniów co do swej poczytalności mówił dalej szeptem by wydźwięk słów odbierały kocie uszy.
-Wybacz proszę za to, a wracając do raportu. Byłem w pokoju wynajmowanym przez flecistę i dowiedziałem się głównie trzech rzeczy.
Blondyn mówiąc to sięgnął do kieszeni i wydobył zegarek na łańcuszku by sprawdzić godzinę. Czas był jego sojusznikiem, ale tylko przez chwilę, zaś w dłuższej perspektywie gonił go jak każdego.
-Pierwsza to fakt iż nasz porywacz gra na flecie jakby nauczył się tego nie tak dawno. Po drugie pokój w którym mieszkał nie ma najmniejszych śladów, jakby zatrzymał się w czasie uprzątnięcia. By mieć pewność odwiedzę go jeszcze dziś, sam narobiłem bałaganu lekkiego go przeszukując. Po trzecie widok z jego okna padał na las do którego prowadzi dróżka poprzez rzeczkę. To śmiałe stwierdzenie, ale mostek, a raczej będąc pod nim można zapewne śledzić naszego flecistę.
Verno mówił szybko jakby na jednym oddechu i gdy już całą wiązankę zakończył to kiwnął potwierdzająco kotu. Następnie wysłuchał tego co mu kot odpowiedział, o ile oczywiście tak zrobił i dodał jeszcze.
-Jeśli będziesz chciał to znajdziesz mnie w karczmie przy północnej bramie, teraz udaje się do leśniczego.
Po tych słowach ostatecznie się wycofał, jeśli kot podążył za nim to nie oponował oczywiście.
Przebywszy drogę przez miasto do leśniczego Verno odzyskał sporą część optymizmu, który ostatnimi czasy ulatywał co raz przez nastawienie mieszkańców, a innym razem przez Eustassa.

Carlos za pomocą kołatki dał znać o swej obecności i cierpliwie zaczekał na ich otwarcie. Stojąc przed drzwiami żałował iż nie wypytał gospodarza o jakiekolwiek informacje na temat leśniczego.
Błękitnooki zamierza zacząć od przedstawienia się i ukłonu, po czym pyta się o leśniczego. Oczywiście nie wiedział jak wygląda i czy mieszka sam, więc to nie on mógł otworzyć.
To co blondyn chciał wiedzieć i tego nie ukrywał to bynajmniej las za rzeczką, a powód jest bardziej banalny niż można by przypuszczać. Carlos wyraźnie podkreśla i to dwukrotnie iż pragnie się tam wybrać, a na pytanie o powód to tylko potwierdza iż go ma, ale nie zdradza.
Verno nie mówi oczywiście do końca szczerze dlatego iż nie ufa leśniczemu, a bynajmniej nie chce rozsiewać niepewnej informacji o pobycie flecisty.
Jakie zwierzęta tam żyją, czy istnieją jakieś stare historie związane z tym miejscem?
Oczywiście nad odpowiedziami trzeba się zastanowić, a co z tym idzie błękitnooki podał leśniczemu 10 klejnotów  za informacje dodając iż karczmarz z północnej gospody mu go polecił. Nie była to bynajmniej łapówka, a raczej symboliczna opłata za stracony czas.
Czy w lesie znajduję się leśniczówka, a może jakieś opuszczone budynki? Pytania goniły jedne za drugimi, gdyż bał się czegoś przeoczyć.
W ostatnim przebłysku Verno zapytał się, czy istnieje takie miejsce w lesie, w którym wszystko wygląda jak nienaruszone? Niezmienne wobec czasu? Ta myśl wykwitła, gdy blondyn wspomniał pokój flecisty.

Kolejnym punktem po leśniku będzie zapewne wizyta w tutejszej gildii handlowej, bądź miejskich magazynach. Michail Straas i Sławomir Kapusta, te postacie mogły nie być znane karczmarzowi, ale w tutejszej gildii mógł się czegoś dowiedzieć. Być może jeden z nich wciąż był w mieście, bądź wspominał o czymś, czego nikt nie powiązał do teraz z flecistą. Blondyn wiedział jedno iż musi się pospieszyć, musiał działać nim faktycznie ktoś z pozostałych magów spróbuje się narażać jak Elysia groziła uprzednio. Co więcej czas przybycia flecisty nieubłaganie się zbliżał i straszliwy moment wyboru, czy pozwoli porwać kolejne dzieci by móc go obserwować, czy też zadziała pochopnie... Bez reszty nie mógł wprowadzić żadnego planu w życie, więc nawet przez okno u leśniczego wyglądał kompanów.

// Szczęśliwego Nowego Roku! Napisałem posta od razu bo mogę nie być w stanie z Gdańska, nawet do 3 stycznia. =3 //
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Sponsored content





Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niewielkie miasteczko Erlachbachen   Niewielkie miasteczko Erlachbachen - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Niewielkie miasteczko Erlachbachen
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 24Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 24  Next
 Similar topics
-
» Miasteczko Sol
» Miasteczko Ylesti
» Miasteczko Kehler
» Miasteczko Konwalia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Zachodnie Fiore :: Inne Tereny Zachodnie
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.