I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Chodź jest świątynią, nie czci się w niej żądnego Boga. Właściwie to niewielki budyneczek z obsydianu, w którym znajduje się obsydianowy obeliks, do którego modły wznosi trzech kapłanów, ubranych w białe szaty z trzecim okiem namalowanym na czole.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Nie Sty 26 2014, 18:04
Po jakże owocnych zakupach, które sprawiły, iż ostatecznie wzbogacił się o - kozę, William skierował swoje kroki w inne strony miasta, aby rozeznać się, czy aby wszystko na pewno ma. Załadował nadmierny bagaż na zwierzątko, które raczej zadowolone z tego nie było, jednak tak długo jak coś żuło, nie miało jakiegoś "ale", a właśnie teraz wgryzało się w jakieś bliżej nieokreślone coś, co pewnie było materiałem starej bluzki chłopaczka. Taki chyba już jej los, jak i fakt, iż teraz w głębi duszy cieszył się, iż to nie jedyna bluzka jaką miał ze sobą i starczy jej na ciut więcej niż parę minut.
Bądź co bądź, chłopaczek zawędrował do dość em... nietypowego budynku. Właściwie sam budynek zaciekawił go wyłącznie kształtem, a może raczej kruszcem, z którego był wykonany. Istotniejszy zdawał się fakt, iż Willcio przyuważył jakiś FILAR. Filar... - Czy to może... - mruknął tylko pod nosem, zastanawiając się, czy to właśnie takie coś może stanowić tajemnicze monumenty, do których musiał dostać się pan K. Nie powinien ich szukać, ale... Jeśli to, TO? Czy nie da im to jakiegoś kroku, czy dwóch przewagi?
Sanada
Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/08/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Sro Lut 19 2014, 19:41
Ostatnio był dosyć zajęty a więc niestety nie był na bieżąco z tym, co działo się gildii. Ale kiedy po powrocie dotarły do niego wszystkie informację, a głównie ta iż Mr.P jest w kiepskim stanie chciał jak najszybciej dołączyć do tych, którzy zostali wysłani po jakiś lek dla niego czy coś. Niestety nie uzyskał zbyt wiele informacji oprócz tego kogo tam wysłano, oraz gdzie powinien się udać. Tak więc postanowił wesprzeć swego towarzysza z gildii i ruszył drogę którą ten przebył wcześniej. Niestety miał do niego nieco straty a więc musiał podróżować w szybszym tempie, a na dodatek pytać się o tego osobnika i którym kierunku się udał. Nie było to łatwym zadaniem ale wreszcie udało mu się dotrzeć do tego miejsca które mu wskazano. Gdy dotarł do świątyni dostrzegł tylko chłopaka, oraz przesadnie objuczoną kozę, która chyba żuła jego koszule. Już miał zrezygnować, bowiem na początku pomyślał iż się pomylił, ale po dłuższym przyglądnięciu się zorientował się iż była to ta osoba której szukał. Na początku nie dowierzał słysząc kogo wysłali na tą misję, ale jak się okazało było prawdą iż poszedł tylko sam Will. Kojarzył go jedynie z widzenia, bo chyba nigdy nie zamienili nawet słowa, a więc wątpliwe by i chłopak go kojarzył. Nie mniej jednak podszedł do niego i położył dłoń na jego głowie. -Hej Will. Jestem Sanada. Możesz mnie nie kojarzyć, ale jesteśmy z tej samej gildii. Przybyłem tutaj jako pomoc. Gdyby teraz na niego spojrzeć, to na pierwszy rzut oka widać zmęczenie podrożą. Był cały w kurzu, chociaż przez słońce mogła to być równie dobrze opalona skóra. Pot lał się z niego litrami, a na dodatek widać było iż nie spał zbyt długo podróży, bowiem oczy nabiegły nieco krwią. Cóż ale lepiej było nieco się pospieszyć i wspomóc chłopaka.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Pon Mar 03 2014, 22:04
- ...ten filar? - mruknął tylko po przerwie chłopaczek, zbliżając się do wejścia świątyni, ażeby dokładniej przyjrzeć się owemu elementowi architektury. Nawet z początku nie zauważył tego, iż w pobliżu pojawił się ktoś inny, jakby zupełnie skupiony na potencjalnym celu wroga ich gildii. Kogoś, kogo powinni powstrzymać, a może raczej on powinien powstrzymać, bo w końcu... gdyby nie on to może skończyłoby się to inaczej? Dopiero do rzeczywistości przywrócił go pewien bodziec zewnętrzny, a dokładniej położenie dłoni na głowie, przez co nastolatek wyczuwalnie się spiął i jakby zesztywaniał w bezruchu. - K-kto...? - mruknął tylko cicho i niepewnie, aby zaraz potem spojrzeć ostrożnie w stronę nieznajomego, a zarazem sięgnął protekcjonalnie dłonią w kierunku rzutek, ażeby chwycić jedną z nich w razie czego. Lepiej dmuchać na zimne? Może. Zwłaszcza na pustyni! - Po co? - dodał podobnym do wcześniejszych tonów po wysłuchaniu nowo spotkanej osoby. W końcu... Dlaczego miał zawieść kolejną osobę? Dlaczego?
Narcyz
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 07/03/2014
Temat: Re: Świątynia Usae Nie Mar 09 2014, 17:38
Narcyz z pewnością należał do osób, które w jednym miejscu zbyt długo nie usiedzą, nie wspominając już nawet o tym, aby miał się nudzić! To by była zbyt okropna katorga dla tego chłopca, który wcale na swoją płeć nie wyglądał. No, ale wracając do rzeczy. Nie było niczym dziwnym, że Lewiatan - zaraz po dowiedzeniu się o jakiejś misji - spakował wszystkie swoje sukienki, szczotki, rajstopki i inne pierdołki, tym samym wyruszając w krótką podróż. Cel jego podróży nie był daleki, a dzięki osobnikom z gildii, którzy nie znali jego prawdziwej płci, bardzo szybko zdobył potrzebne mu informacje. Niestety wiedział tylko i wyłącznie o jakimś chłopcu. Owszem, był świadom, że ktoś może do niego dołączyć do tego czasu, ale po co przejmować się takimi bzdetami? Nie trzeba o tym myśleć! A przynajmniej z takiego założenia wychodziła ta pani... Ekhem... Wychodził ten pan. Jakże ciężkim zadaniem musiało być wybranie najpotrzebniejszych rzeczy na tę wyprawę. Jakby nie było, była to pustynia, prawda? Nic dziwnego w takim razie, że Narcyz postawił na zwiewne, wiosenne i letnie sukienki! No, jeszcze wziął dwie pary krótkich spodenek i jakieś bluzki. Trzeba być przygotowanym na wszystko - nie wspominając już nawet o broni! Torba przez ramię i można iść. Biała sukienka z pewnością wyróżniała się w tłumie, nie wspominając już o pustkowiach. Nie było też niczym dziwnym, że chłopak postanowił pod nią założyć szorty. Idzie na misję, nie na wybieg mody! Chociaż dobrze może wyglądać... Ale wracając. Na swoje ciało narzucił jeszcze pelerynę, aby ochraniać swoją głowę przed słońcem. Musiał trochę pobłądzić, ale najwidoczniej, wyszło mu to jedynie na plus. Kiedy odnalazł interesującą go osobę, również zauważył filary. No, jeszcze był jakiś chłopaczek, ale ten naszego Lewiatana mało obchodził. Aktualnie najważniejszy był... Ten, którego imienia nie pamiętał. Podszedł do osobników wyglądających na płeć męską - jak zwykle z pełną gracją - i stanął przed Willem. - Witaj, jestem Annabell. Z tego co słyszałam, należymy do tej samej gildii. Przyszłam ci pomóc, chociaż nie powiem, żeby to był mój jedyny cel. W końcu kto lubi siedzieć przez cały czas w jednym miejscu? - powiedział, jak zwykle świetnie wyćwiczonym głosem, po którym nie dało się poznać jego prawdziwej płci. Dodatkowo przez cały czas uśmiechał się do - jak mu się wydawało - młodszego od siebie kolegi.
Sanada
Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/08/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Nie Mar 09 2014, 19:22
Widząc reakcję na jego gest nieco się zmieszał, bo powinien najpierw jakoś do niego zagadać a potem wykonywać inne czynności. Ale już trudno nic na to nie poradzi. Widząc iż chłopak sięga po broń cofnął rękę i uniósł je w uspokajającym geście. -Spokojnie, broń ci nie potrzebna. Nic ci nie zrobię. Po co pytasz? Usłyszałem co się dzieje i ruszyłem na pomoc bo taki już jestem i tyle. Cóż może takie wytłumaczenie jakoś nie będzie zbyt wiarygodne, ale taka była prawda i tyle. Rozejrzał się dookoła by przyjrzeć się całej tej świątyni z zewnątrz, ale nie widział tutaj nic niezwykłego czy coś, a więc będzie musiał spytać się chłopaka czego tutaj konkretnie szukał. -Niestety nie zdołałem uzyskać zbyt wiele informacji, a więc mógłbyś mi powiedzieć czego konkretnie szukasz w tym miejscu? Niestety bardziej zależało mu na tym, by dostać się do chłopaka jak najszybciej niż na informacjach, a więc miał ich niezbyt wiele. Nim jednak uzyskał odpowiedź do ich grona dołączyła kolejna osoba, która była ubrana dosyć ciekawie jak na te warunki pogodowe, chociaż on nie miał tutaj zbyt wiele do gadania, bo nie dość iż nie miał ochrony na głowę, to jeszcze miał skórzaną kurtkę. Kiedy dziewczyna się przedstawiła i powiedziała iż należy do tej samej gildii spróbował ją jakoś skojarzyć, ale niestety nie kojarzył jej nawet z widzenia, a więc niestety nie wiedział iż jest to trap. -Witaj Annabell, ja jestem Sanada i również należę do tej samej gildii. Cóż jakoś nie przejął się faktem, że został kompletnie olany przed chwilą, no i po prostu postanowił się przedstawić tak, jak nakazywały tego dobre maniery. Czekając na odpowiedź na swoje wcześniejsze pytanie otarł pot z czoła, który po prostu lał się z niego litrami, a z jego klaty i pleców to już ogóle, ale tak to jest jak się nosi skórę na taki upał. Zdjął więc bukłak po czym kurtkę i od razu poczuł ulgę. Zaraz potem bukłak zawiesił na ramieniu a kurtkę przewiązał w pasie i starał się jakoś wytrzymać żar.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Nie Mar 09 2014, 20:50
Spokojnie... Jak mógł być spokojny, jeśli znajdywał się w zupełnie obcym terenie? Nie znał nikogo i... nie wiedział, jak się zachować, aby nikomu nie wadzić. Nikomu nie przeszkodzić. - N-nie trzeba... - mruknął tylko na ofertę pomocy, bo przecież: - Dam radę... Muszę. - zupełnie podobnym do wcześniejszych, cichym tonem nadal nie puszczając awaryjnie dzierżonej "broni". - Wody... świętej wody... - odpowiedział z kolei na kolejne pytanie, by po dłuższej chwili ciszy dorzucić jeszcze ciszej niż zwykle: - I filarów świata.
Bo właśnie nad tym faktem głowił się w tej chwili. Czy właśnie ten filar w świątyni miał być tym "legendarnym" filarem świata? Czy to właśnie do tego chciał się dostać zły brat mistrza? Zdecydowanie William nie należał do grona wspaniałych rozmówców, czy towarzyszy debat, a i wolał być raczej ubezpieczony na wypadek niespodziewanych okoliczności. Ot co! Dlatego też zamiast się rozluźnić, spiął się nieco bardziej w chwili, gdy ktoś do nich dołączył i... odezwał się do niego, a ciemnowłosy skinął tylko głową na dzień dobry, spoglądając znów w kierunku świątyni.
/gomen za kupo postek x.x jakoś totalne bezwenie dziś x.x
Narcyz
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 07/03/2014
Temat: Re: Świątynia Usae Nie Mar 09 2014, 21:19
Rozejrzał się dookoła, kiedy usłyszał głos. Oj, chyba należał do osoby, którą właśnie kulturalnie olał. Ale co tam! Nie jego wina, że nie wiedział, kim jest ten za wysoki - jak na jego gust - pan, prawda? Był poinformowany tylko o chłopcu - nie o gigancie. Dobra, może i kolega z gildii nie był aż tak wysoki, ale... Lewiatan miał niecały metr sześćdziesiąt i musiał podnosić głowę do góry, aby popatrzeć na inteligenta ze skórzaną kurtką na pustyni! Po chwili odsunął się na bok, rozglądając i wpatrując w świątynie. - Miło mi. Przynajmniej poznałam nowe osoby z gildii - powiedział, uśmiechając się do Sanada, chociaż kręciło mu się w głowie na samą myśl o różnicy wzrostu... No jak?! Jak można być tak wysokim!? - Przepraszam, ale nie zapamiętałam twojego imienia, - zwróciła się do Willa - ale mogę cię zapewnić, że przy nas nic ci się nie stanie. Należymy do jednej gildii i chcemy ci tylko pomóc. Nie zamierzamy cię tutaj zabić, ani zjeść... Skąd tutaj ta koza? - zapytał, wpatrując się w zwierzę i niepewnie przytrzymując przy sobie sukienkę. Nie miał zamiaru pozwolić temu stworzeniu na pożarcie swojego ubrania! Westchnął cicho, lekko kręcąc głowę. Zaraz po tym wyjął z wewnętrznej kieszeni płaszcza sztylet do rzucania. Tak na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo, co może się tutaj stać, prawda? - Proponuję się rozejrzeć. Szukamy wody, prawda? I czego jeszcze? Niestety, ale spotkałam niezbyt doinformowane osoby - westchnął, zerkając po chwili na kozę. Nachylił się do zwierzęcia i poklepał po głowie, nie przejmując się tym, że te dalej miętoli koszulę właściciela. - Jeśli tylko tkniesz moje ubrania, staniesz się pieczonym mięskiem. Znam pyszny przepis na pieczoną kozę - zapewnił, po tym się prostując i odrzucając włosy z ramienia. Podszedł do filaru i zmarszczył brwi. Położył na nim dłoń, w której trzymał sztylet i lekko nim przejechał po powierzchni filaru. Ciekawe... Po to też tutaj przyjechał? Będzie trzeba trochę pociągnąć go za język, ale pierw chyba bardziej opłacać się będzie sprawienie wrażenia przyjaźnie nastawionej osoby. Chociaż nie, nie chcę mieć wrogów w gildii. Lepiej naprawdę się z nim zaprzyjaźnić. Z tym dużym też. Może będzie mi nosił torbę, hmm...
Sanada
Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/08/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Wto Mar 11 2014, 19:12
Słysząc odmowę co do pomocy z jego strony tylko się uśmiechnął, bo jak wiadomo każdy młody chłopak chciał wszystko robić samemu bez pomocy innych, ale niestety on nie da się spławić. Już mu przecież wyjaśnił, iż pomoc leży w jego naturze a więc czy tego chciał czy nie był na nią skazany. -Niestety ale ja dalej upieram się przy swoim. Wybacz ale będziesz musiał to jakoś znieść. Kiedy uzyskał odpowiedź na swoje pytanie lekko się zasępił, bo jak niby ma odróżnić świętą wodę od zwykłej kranówy? No i na dodatek te filary światła? Cóż jak widać nie miał łatwo, ale skoro miał teraz dodatkowe osoby do pomocy to może pójdzie to nieco szybciej. Kiedy odezwała się dziewczyna która go wcześniej olała obdarzył ją tylko uśmiechem, ale oczywiście miał zanotowany jej brak manier, bo niestety ale będąc uczonym manier od małego na takie coś będzie zwracał uwagę. -Mnie również jest miło poznać nową osobę z gildii. Jak można być tak wysokim? A no normalnie, wystarczy spojrzeć na niego. Wpieprzać masę danonków i pić mleko i po sprawie. No chyba, że ktoś ma tendencję do bycia kurduplem to wtedy nic się nie poradzi. Ale do rzeczy. Kiedy padło pytanie o kozę sam był ciekawy odpowiedzi, bo nie codziennie widuje się na pustyni dziecko które jest magiem, a za towarzysza ma kozę która wpiernicza jego ubranie. Widząc jak Annabell trzyma sukienkę w obawie przed kozą stłumił nieco śmiech, ale to może i lepiej iż tak robi, bo co by było gdyby koza zjadła sukienkę i ukazała prawdę? Cóż on zapewne wolałby wtedy trzymać się z tyłu. Słysząc uwagę skierowaną do kozy tylko cicho się zaśmiał. -No już, już. Nie ma co grozić biednemu zwierzakowi, bo jeszcze ze strachu zje twoje ubranie. A teraz lepiej rozejrzyjmy się świątyni. Nim jednak się do niej skierował wyjął tonfy na wszelki wypadek po czym wolnym krokiem udał się do świątyni, gdzie czekał przyjemny chłód.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Sro Mar 12 2014, 22:41
- Naprawdę... Nie trzeba. - szedł w zaparte ciemnowłosy chłopaczek, jakby łudząc się w dalszym ciągu, iż nie będzie miał zbędnego balastu, a może raczej, że nie będzie miał sposobności okazania się takim ewenementem. Więcej raczej nie powiedział tylko przyglądając się rozmowie, której oczywiście też słuchał. Bardzo istotne czynności, zwłaszcza, jak między innymi do niego kierowane są pytania, chociażby o kozę, która była: - Z sklepu. - krótko, zwięźle, na temat. Ot prawdziwy Spartanin, który wysolowałby tu wszystko, a przynajmniej w ten sposób nikomu by nie przyniósł pecha... Nikomu więcej! Kwestie imienia najwyraźniej zignorował, bo i tak... Nawet jak byli w jednej gildii, nie znaczyło to, że kiedykolwiek jeszcze się spotkają. Im mniej ich połączy, tym łatwiej będzie to zostawić, prawda? Tak było zawsze i tyle. Im coś się bardziej zbliżyło, tym bardziej bolał tego nieustanny powrót w wspomnieniach. Smutek wywołany zawiedzeniem tych osób... niespełnieniem oczekiwań.
Ostatecznie jednak grupka osób, a może po prostu duet, który pojawił się też na pustyni, udał się do środka, a brązowooki zamiast wziąć nogi za pas, aby nie pałętać się im pod nimi, jakoś tak... Skierował swe kroki do środka... Z kozą, chyba że ktoś zabronił - to po uprzednim przywiązaniu do czegoś i daniu jakiejś drobnej przegryzki, ruszyłby do wnętrza świątyni, acz... Poszukać kogoś. Kogoś kto wyglądał na miejscowego i niezbyt zajętego, ażeby spytać go/ją/whatever zwykłym wyrażeniem: - Filar świata?
/I nie wiem czy teraz nie kolej mg ~.~
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Świątynia Usae Sob Mar 15 2014, 17:00
MG
Koza na groźby zareagowała zdawkowym posłaniem Narcyzowi spojrzenia z serii "Ha, tylko spróbuj." Po czym wróciła do żucia wytwornego specjału. Zapraszana do świątyni zaparła się i postała na zewnątrz, żując resztki ubrania. W tym czasie reszta weszła do środka modląc się o chłód, a tym czasem czując się jak po wejściu do piekarnika. Temperatura zbliżała się tu zapewne do 50 stopni, była spokojnie zdolna powalić słonia, więc jedno było pewne - za długo tu nie wytrzymają. nawet powietrze parzyło ich gardła. Mimo to Narcyz przejechał dłonią po filarze co wywołało okropne pieczenie i nic właściwie poza tym, zaś Will postanowił zagadać do kapłana, w którego oczach dało się dostrzec błysk zrozumienia, jednak zamiast tego, pokręcił przecząco głową.
Stan postaci: Narcyz: Poparzona prawa dłoń.
Narcyz
Liczba postów : 15
Dołączył/a : 07/03/2014
Temat: Re: Świątynia Usae Sob Mar 15 2014, 18:40
Chłopak syknął pod nosem i momentalnie zabrał dłoń od filaru. Przeklął się w myślach, zaraz po tym idąc w stronę wysokiego kolegi, w nadziei, że może olbrzym będzie dawał choć trochę cienia. No, może i żmudne to były pragnienia, ale to można już pominąć. Zerknął w stronę Willa, który w tym czasie zagadnął do kapłana. Nie opłaca się rozmawiać z tą samą osobą, więc Lewiatan skierował swoje kroki do innego z trzech kapłanów. Uśmiechnął się do niego łagodnie, sprawiając wrażenie młodej i uroczej damy. - Witam. Dużo podróżowałam z tymi panami i chciałabym zadać jedno pytanie. Czy gdzieś tutaj znajduje się trochę wody? Jakiejkolwiek - powiedziała, wpatrując się w mężczyznę. Naprawdę ten gorąc jej przeszkadzał, pomimo zwiewnego ubrania. Chociaż może powinna się dokładnie osłonić przed każdym promieniem słonecznym i założyć coś na wzór tej skórzanej kurtki Sana? Nie, ten osobnik z gildii na pewno się pomylił z tą częścią garderoby. To byłby zły pomysł, naśladować go! Swoją drogą... Może udałoby się im znaleźć tutaj jakieś korytarze? Albo coś takiego? Cokolwiek, co tylko mogłoby się znaleźć pod ziemią, gdzie byłoby chłodniej! - A skoro już jestem na pytaniach... Mógłby mi pan powiedzieć czy znajduje się tutaj zejście do podziemi? Może płynie tutaj podziemny strumyk, może są tutaj katakumby? - pytał, delikatnie przechylając głowę i dalej łagodnie się uśmiechając. Nie, żeby chciał być natrętny. Po prostu... Chciał się czegoś dowiedzieć. I znaleźć się w znacznie chłodniejszym miejscu! A nuż się uda i przy okazji znajdą coś, czego szukają? No i nie da się ukryć, że naszej drogiej Annabell przydałaby się woda. Poparzenie naprawdę zbyt przyjemne nie było, chociaż dało się przeżyć. Mimo wszystko, chłopak dalej przeklinał się w myślach za swoją głupotę.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Sro Mar 19 2014, 14:07
Świątynia zamiast przynieść swego rodzaju ukojenie, czy ochłodzenie, ostatecznie okazała się miejscem dość upalnym, że aż chłopaczkowi oddychało się z trudnością! To ci dopiero niespodzianka? Co więcej brązowowłosy podszedł do jakiegoś mężczyzny, acz ten raczej się nie odzywał i w sumie... Co się dziwić? Za gorąco na to i tyle. - T-to... ten? - dopytał się tylko, przyglądając się mężczyźnie i licząc chociaż na jakieś potaknięcie, bądź stanowcze zaprzeczenie, po czym zamilknął? Ba! W międzyczasie przetarł też czoło, które pewnie pociło się, jak i on sam. Może i czekał na odpowiedź, ale... Czy ją otrzyma? - Nie może... pan... mówić? - spytał tylko po chwili jeszcze, a jeśli nie uzyskałby żadnej odpowiedzi, zapewne skierowałby się w stronę wyjścia, bądź chłodniejszego miejsca, bo... ileż można wytrwać w takim upale. No... Chyba, że otrzymałby jakieś ważne informacje!
Sanada
Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/08/2013
Temat: Re: Świątynia Usae Sro Mar 19 2014, 16:33
Liczył na to iż w środku znajdzie upragniony cień i chłód, a zamiast tego wszedł wprost do nagrzanego piekarnika i miał ochotę od razu wyjść. Ale musieli się tutaj rozglądnąć mimo tego upału, bo inaczej nie pozyskają żadnych informacji. Czując iż samo powietrze go parzy miał ochotę wypić całą zawartość swojego bukłaku by poczuć się nieco lepiej, ale w razie czego będzie pozbawiony wody, a wątpliwe iż na tej pustyni będą jakieś dobre źródła wody. No nic musiał zrobić coś, co odwróci jego uwagę od gorąca. Widząc iż Annabell zbliża się do niego zatrzymał się na chwilę, bo być może czegoś chciała, ale szybko się okazało iż miał robić za źródło cienia, ale w tych warunkach to raczej niemożliwe. Kiedy postanowiła zagadać do jednego z kapłanów spojrzał w stronę Willa, który również z jakimś rozmawiał, więc podszedł do niego przysłuchać się rozmowie. Nie była ona specjalnie porywająca czy też gorliwa, ale słysząc iż kapłan niby nie może mówić domyślił się, że zapewne zapytał o filar. Cóż nie zaszkodzi spróbować zapytać jeszcze raz, lub po prostu poprosić o wskazanie drogi. -A czy nie mógłby pan chociaż wskazać nam drogi do filaru światła? Musimy go pilnie znaleźć. To dla nas bardzo ważne. Cóż jeśli się uda to świetnie, ale jeśli jak w wcześniejszym przypadku nie uzyskają niczego, to po prostu opuści świątynie, bo było tutaj zbyt gorąco i pomimo bycia na pustyni, to na zewnątrz było o wiele lepiej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Świątynia Usae Sro Kwi 02 2014, 13:27
MG
Kapłani patrzyli na całą trójkę wzrokiem pełnym... ciekawości? Ale nie takiej zwykłej, bowiem w tej ciekawości odnaleźć dało się pogardę i oburzenie. W każdym razie, całej trójce odpowiedział tylko jeden z kapłanów.-Woda to drogie dobro, jeśli chcecie wody na pewno jakąś kupicie w mieście. To jest świątynia, miejsce do wznoszenia modłów, nie prowadzenia rozmów. W ogóle co obcy, robią w Desertiańskiej świątyni?-Zapytał podejrzliwie.-I czego chcą od świętych filarów naszego kraju?-Zmarszczył brwi jeszcze bardziej. Chyba nie podobało mu się takie wypytywanie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.