Wzrok tych obcych ludzi powoli zaczynał krępować nastolatka, jednak nie on był najgorszy. Nie. Najgorsza mogła wydawać się niepewność i brak informacji, jak i to, że przez niego coś mogło się stać Panu P. Kto wie ile jeszcze wytrzyma? Nie mógł najwyraźniej dłużej czekać i nie mógł tym bardziej zwlekać z ratunkiem... Nie mógł non stop zostawiać wszystkiego na pastwę losu. Przegrywać... Dlatego też słysząc słowa kapłanów i ich raczej niechętną postawę do współpracy postanowił powiedzieć już tylko jedno! - Uważajcie... Kame... Ke... Kelena-mon... Czerwona kurtyna... Szuka ich. - i to by było na tyle potencjalnych ostrzeżeń i "proroctw" ze strony ciemnowłosego? Prawdopodobnie w międzyczasie rzuciłby ostatnie spojrzenie brązowych tęczówek na wnętrze świątyni, a następnie... Opuścił ją? Oczywiście jeśli nie byłoby żadnych przeciwwskazań. Po co? To proste pytanie... Pustynia czekała, nie? A on... Ruszy tam tak, jak tu przybył, acz może raczej z dodatkowym towarzyszem pod postacią kozy.
z/t?