I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny motel wypoczynkowy, dlaczego zbudowany został na takiej wsi nikt tego nie wie, z jakichś powodów wszystkie pokoje są też wiecznie zajęte. Budynek posiada 10 pięter górnych nie licząc parteru i 4 piętra podziemne. Na parterze znajduje się hol i restauracja, a także kilka pokoi o nieznanym zastosowaniu, piętra od pierwszego do ósmego zajmują goście hotelu. Piętro dziewiąte ma nieznane nikomu przeznaczenie a na dziesiąte w całości zajmuje szef tego ośrodka. Piętro minus jeden to spa, baseny i kilka nieznanego zastosowania pomieszczeń. Piętro minus dwa to parking, dwa ostatnie piętra także mają nieznane zastosowanie. Ludzie mieszkający w okolicy mówią że często wywożone są stąd śmieci a także tajemnicze baniaki...
~ MG
Usłyszeliście niknący już w swojej głowie głos, powiedział wam że znajdujecie się w hotelu który najpewniej zajmuje mroczna gildia Black Heart. Waszym zadaniem jest odnaleźć green heart i golden heart znajdujące się gdzieś w budynku oraz zabić mistrza gildii. W miarę możliwości macie dowiedzieć się na czym polegał przestępczy proceder całej gildii i przerwać go. Niestety nie wiadomo czym są green i golden hearts co utrudnia wasze zadanie. By was tam jakoś dostarczyć wiarygodnie i w miarę szybko, powiedziano członkom gildii że jesteście szpiegami i dano im was schwytać... powodzenia.
Melior:
Powoli dochodzisz do siebie, czujesz szum w głowie i lekkie pulsowanie gałek ocznych. Wyschnięty język przykleił ci się do podniebienia a fetor jak czułeś świadczył o tym ze zapewne w jakimś pierwotnym odruchu, wypróżniłeś jelita. Nie czułeś ubrań na sobie świadczyło to o tym że jesteś nagi, siedziałeś na krześle. Nogi miałeś przywiązane do nóg krzesła, ręce, związane za plecami i za oparciem krzesła. Powoli otworzyłeś powieki a przyćmione światło nagiej żarówki przyprawiło twój mózg o nagły ból głowy, jeszcze większy od tego który czułeś wcześniej. W sumie, czułeś się jak na naprawdę wielkim kacu. Gdy przyzwyczaiłeś się do światła zauważyłeś że w pokoju nie ma nic poza krzesłem, tobą i gównem pod ścianą po twojej lewej. Przed tobą były tylko drzwi, zwykłe, drewniane drzwi jakie często widzi się w piwnicach starych kamienic. Ściany były nagie i pożółkłe, na suficie wisiała jedna żarówka... chyba byłeś w kiepskiej sytuacji. No prawie, tylko krzesło było jakieś bo ja wiem... przegniłe?
Colette:
Obudziłaś się nagle, nic cie nie bolało, wszystko było w porządku... było prawda? Tak twój mózg próbował wmówić ci ze wszystko jest ok, że będzie dobrze, ze tak ma być. Ale to była tylko pierwsza reakcja twojego mózgu na tę sytuację, bo już po chwili uświadomiłaś sobie że zimny blat pod tobą to nie twoje łoże. Że dotyka nie pidżamy a twej nagiej skóry, a fakt ze nie mogłaś poruszać rękoma ani nogami... tak leżałaś na stalowym blacie, ręce i nogi były przypięte ciężkimi pasami do narożników, no i byłaś naga. Z sufitu padało ostre białe światło, ściany były błękitne a w samym pomieszczeniu czuć było detergenty. I wtedy spojrzałaś w lewo, spojrzałaś w lewo by dostrzec skalpele, nożyce, piły... wyposażenie chirurgiczne jednym słowem. No i raczej ci się to nie spodobało prawda? Chociaż niby pas na lewej ręce był strasznie... luźny. No i coś było nie tak z tym na prawej ale nie wiedziałaś co.
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Motel "Harbock" Sro Paź 10 2012, 21:33
MG
Dziewczyna widocznie wciąż nie ufała Colci, zresztą co się dziwić po tym co tutaj przeżyła jednak mimo tego po chwili milczenia i wpatrywania w drzwi odpowiedziała na pytanie. -Przychodzi zazwyczaj dwóch. Jeden nas karmi i poi a drugi zlewa zimną wodą. Są bez broni i to nie są magowie a zwykłe pachołki. Ale nie ma co tutaj czekać. Jeśli przyłapią maga to mamy przerąbane. Nie wiem dlaczego i jak ale tak słyszałam...- Powiedziała w głębokim namyśle, po czym złapała cię za rękę i pociągnęła w stronę drzwi, wszak nie mogłyście być tutaj w nieskończoność... Wtedy też usłyszałyście przeciągły pisk a zaraz za nim krzyki ludzi na korytarzu. Coś się najwidoczniej stało, na zewnątrz, coś na tyle poważnego ze drzwi do waszego pokoiku zaczęły się otwierać
Tak więc Mel-chan po raz kolejny chciał użyć swojego GPS'a teraz sprawdzając każde piętro po kolei z tych nad głową. Jednak nie dane było mu to zrobić bo nim zdążył tego dokonać, zaczęła wsysać was podłoga. Mało tego zrobiła to tak nagle i tak gwałtownie że nim w jakikolwiek sposób zareagowaliście, ty i twój nowy znajomy znaleźliście się pod spodem. A co było pod spodem? No można by rzec że piekło. Staliście na skale otoczeni palącymi się stosami drewna. Melior niemal od razu poczuł jak uchodzi z niego woda w postaci potu. Co gorsza ogień dosłownie was otaczał i nie wiedzieliście co jest dalej, ani jak się tu znaleźliście. Nad wami zaś było... niebo. Choć dziwnie blisko bo dałbyś sobie głowę urwać że góra 20m od was. Co jeszcze ciekawsze zauważyłeś że twój GPS tu nie działa... gdy tylko próbowałeś użyć zaklęcia czułeś dziwne szarpnięcie w okolicach żołądka i... nic.
Stan: Colette - Boli cię brzuszek
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Czw Paź 11 2012, 15:34
Wyglądało na to, iż bezimienna trochę się uspokoiła. Carter niewiele się po niej spodziewała, ale istniała szansa, że nie będzie ciągle wyzywana i bita. W dodatku na szczęście, udzieliła odpowiedzi na pytanie brązowowłosej. Właściwie Cole miała zamiar załatwić wszystko inaczej - najlepiej w taki sposób jak to ona zrobiła - problem polegał na tym, iż teraz byłaby dwójka napastników, a i mogło nie pójść tak łatwo. Chociaż chwilowa towarzyszka była raczej żądna krwi, więc kto wie...Z drugiej strony mogłoby to im zaszkodzić - zwłaszcza, że tych 'posiłkowych' może ktoś zacząć szukać bardzo szybko. Długie myślenie nie było jej dane - ani zalecane w takich sytuacjach - bo zostałą pociągnięta przez blondyne w stronę drzwi. Niestety już wyjść nie zdążyły, gdy do uszu Carter dotarł pisk, a następnie krzyki z korytarza - chore miejsce! Coraz bardziej przekonywałą się, że mistrza tego czegoś trzeba zabić, uwolnić tych co się da, a potem zburzyć to miejsce...Swoją drogą ciekawe co stało się na zewnątrz. Nie żeby ryzykowała życiem za tą informację, ale skoro ktoś tu wchodzi - i nie jest pewne czy to ci z jedzeniem - to trzeba się obawiać. Wszak jeśli to nie ci dwaj co powinni przyjść to istniała obawa, że ludu będzie więcej...i jak tu uciekać bez robienia szumu? A wciąż trzeba było jakoś ukrywać swą obecność. Notabene informacja o tym, że nie będzie dobrze jak znajdą maga, nie była wcale pocieszająca - nawet brązowowłosa puściłą mimo uszu to, że nie przyznała się agresorce do tego, że jest magiem. Jakby się tak zastanowić to chyba jeszcze nie użyła magii na terenie tego złego obiektu...A brzuch po uderzniu wciąż bolał! Eh...trzeba było jednak skupić się na szybkiej reakcji bo nie było pewności ile osób wejdzie do środka. - Na bok. Rzuciła tylko, pociągnąwszy tym razem blondyne za sobą - no chyba, żę sięrozdzieliły i ona postanowiła iść, gdzie indziej to nie będzie jej zatrzymywać. Tak więc z dziewczyną lub bez, Carter stanęła przy drzwiach - tym razem po stronie drzwi, ale tym samym posłużyła się pwm, wyczarowując sobie talię kart - więc jeśli drzwi otworzą się na oścież z hukiem to karty może zatrzymają je na tyle by dziewczęta nie zostały zmiażdżone, no i są jeszcze ręce i nogi co by nie dostać za bardzo. Nic dziwnego, iż lepiej będzie jeśli drzwi otworzą się normalnie - w zwykłym tempie co im nie zaszkodzi. - Jeśli będzie ich dwójka to Twoja wykałaczka na coś się przyda. Mruknęła w stronę agresorki co pewnie miało znaczyć, iż...iż możę się przydać - najchętniej dałaby jej skalpel, ale wciąż nie była przekonana co do dziewczyny. Gdy osobnicy wejdą do środka, panna Carter miała zamiar zatrzasnąć za nimi drzwi - o ile będzie ich góra dwójka. Wtedy rzuciła by się ze skalpelem w ręce na najbliższego by dźgnąć go bronią w gardło, tak jak to było przy poprzednim trupie. Tak więc jeśli za wysoki będzie to w klatkę piersiową, a jak faktycznie jeszcze wyższy to w brzuch lub w krocze - nie jej wina, że może być taki wysoki. Wtedy też miała nadzieję, iż agresorka rzuci się na tego drugiego. Jeśli jednak tego nie zrobi to Carter niestety będzie musiała posłużyć się magią. Wpierw talia, którą wcześniej wyczarowała pognałaby w kierunku drugiego napastnika mając zamiar odwrócić jego uwagę - to NIE rój, a PWM bo nic mu by nie zrobiło. Wtem jedna z kart wniknęłaby w przeciwnika, a Colette zastosowałaby zaklęcie rangi D czyli karcianą lalkę. Albowiem jeśli osobnik jest tak zwanym pionkiem, a nie super magiem to od tego momentu Carter powinna móc nim władać jak lalką. Co wtedy by zrobiła? Uderzyła przeciwnikiem o ścianę tak mocno by stracił przytomność. Może stać się tak, iż przy ataku na pierwszego wroga, ten uniknie owego ataku albo jakoś chwyci/zaatakuje/obroni się. Wtedy brązowowłosa ma drugi skalpel, którym atakuje w wymienione wcześniej miejsca - najlepiej w szyję. Jeśli ręce unieruchomione, albo narzędzia by nie zadziałały to zastosowałaby na nim karcianą lalkę - wtedy kazałaby się puścić i uderzyć osobnikiem o ścianę. Naturalnie z drugim byłoby tak jak wcześniej - nadzieja, że agresorka się nim zajmie, ale jeśli nie to i na nim należałoby użyć 'lalki'... Co jednak jeśli osobników jest więcej niż dwójka? Wtedy wersja niby planu Carter była teoretycznie prostsza i mniej brutalna, ale kto wie jak to wyjdzie...W każdym razie, gdy okaże się, że przeciwników jest więcej niż dwójka, to Cole miała zamiar użyć jednej karty - karty więzienia, w której umieściłaby i siebie i wcześniejszą bezimienną napastniczkę. Wtedy karta poszybowałby za drzwi...szczeliną górną, dolną lub boczną, aczkolwiek górna najmniej uwagi na siebie by zwracała, więc nejlepiej górną i po suficie. Wtedy też dziewczyny miałyby obraz na to co dzieje się na korytarzu...
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Czw Paź 11 2012, 22:26
Cóż nie ma to jak ktoś przerywa plany w połowie. Ech, potrafi to być kłopotliwie, Melior jednak średnio się tym przejął, choć trzeba przyznać, iż nieźle go to zaskoczyło. Zaprawdę takiej scenerii pod podłogą się nie spodziewał, a to sprawiało, iż wydawało się to mało prawdopodobne. W końcu coś wulkanopodobnego znajdującego się pod budynkiem i niebo umieszczone po dolnej stronie podłogi jakoś odbierały realizm całej tej sytuacji. Po chwili zastanowienia siwowłosy zadał sobie pewne pytanie. Hmm, a tak właściwie czemu na górze nie grzało, raczej ciepło stąd tam też powinno być odczuwalne? - Przemknęło mu w myślach. Do dziwnych rzeczy można było też zaliczyć nie działanie Conteggio (z wł. Policzenie), gdyby byli pod budynkiem Melior otrzymałby jakieś wyniki, a czar po prostu mu jakoś zablokowano. Hmm, a może ktoś nas tu prze-teleportował? Niee... Gdyby ktoś tu zszedł, to usłyszałbym kroki, a kolega obok raczej nie chciałby trafić w takie miejsce... To na pewno iluzja! - Zanalizował wszystko w głowie. Cóż nim przejdziemy dalej odpowiedzmy na pytanie czemu chłopak nie spanikował, w końcu każdy normalny zrobiłby to chociaż na początku. No odpowiedź raczej nie jest trudna, gdyż Melior nie należy do zwyczajnych ludzi i nawet krytyczną sytuacją ciężko go przestraszyć. No, a teraz wróćmy do dalszych wydarzeń. - Ciekawa iluzja. - Mówi odwracając się do towarzysza. Jeśli twarz mężczyzny będzie podejrzanie wyglądać (np. zamiast strachu tylko zaskoczenie ze względu na jego słowa, lub w ogóle wydałby się spokojny) postanawia kontynuować. - Czyżby to miał być jakiś rodzaj testu kolego? - Rzuca luźnym pytaniem. Jeśli wszystko wróci do normy to ponawia kontynuować od tego momentu, w którym wcześniej mu przerwano. Dodatkowo jeszcze za pomocą Conteggio (z wł. Policzenia) sprawdza w budynku liczbę magów. No chyba, że po zniknięciu obrazu pokaże się trzeci koleś, cóż w tym wypadku pozostaje ruszyć na niego i próbować uderzyć w skroń, bądź ostatecznie inną część głowy i ponawiać to, tak, aż ten padnie nieprzytomny. Lecz w razie jakby ten miał broń to uważa i w razie czego odskakuje.
Cóż trzeba niestety uwzględnić również taką opcję, iż nawet po słowach ten krajobraz nie zniknie. No to po pierwsze Melior znowu sprawdza zachowanie towarzysza jakby było dziwne i podejrzane to zaczyna być czujnym. W razie gwałtownych ruchów próbuje odskoczyć w bok naturalnie tak by nie wpaść w ogień.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Motel "Harbock" Pią Paź 12 2012, 21:19
MG
Dziewczyny zdążyły schować się za drzwiami gdy te otworzyły się wpuszczając do środka jednego człowieka, uzbrojonego w miecz i widocznie będącego członkiem gildii co charakteryzował jego znak - czarne serce, wytatuowane na całym lewym boku głowy. Gdy Colette zamknęła drzwi ten automatycznie się odwróciłaś było już za późno i skalpel zatopił się w jego szyi. Niestety dla naszej panienki przeciwnika to nie powaliło i zdążył się odmachnąć uderzając Colcie rękojeścią w twarz. Cios był na tyle silny że Colci pociemniało przed oczami a zderzenia z podłogą nawet nie poczuła. Za to krew cieknącą z ust już tak. Nie zdążyła więc zauważyć jak rannego przeciwnika dobija tamta, wbijając mu drzazgę w oko i powalając olbrzyma. Plus taki że pomocy wezwać nie dał rady. -Wstawaj musimy iść- Powiedziała dzikuska wyciągając do dziewczyny rękę. Może odniosła rany ale wygląda na to że kobieta patrzy na Col przychylniej - z większym szacunkiem.
Sytuacja u białowłosego wyglądała zgoła inaczej. Tak jak dziewczyna wyszła z opresji z ranami, tak białowłosemu nic nie było ale chyba utknął w punkcie wyjścia. Bowiem nie dość że jego nowy znajomek rozglądał się z równym zdziwieniem co każdy normalny człowiek w tej sytuacji, to na dodatek słowa o iluzji nie odniosły skutku... zupełnie jak gdyby to nie była iluzja. Na dodatek ogień was otaczający zaczął powoli wypalać tlen dając wam całkiem sporą dawkę dymu do wdychania, w tej sytuacji od tak sobie stojąc długo nie pożyjecie. Możecie łamać iluzję... albo pójść gdzieś.
Stan postaci: Colette - Rozcięta prawa warga, rozcięta skóra na prawym boku głowy, uciążliwy ból głowy i chwilowe zawroty. Melior - Parzy cię skóra od tego gorąca
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Sob Paź 13 2012, 22:07
Szczęściem na pewno można nazwać to, iż przeciwnik był tylko jeden. Niestety skalpel w szyi go niepowalił co było naprawdę zaskakujące! Szok, że istnieją na świecie tacy straszni ludzie, którzy nawet z dziurą w gardle walczą...Musi się kiedyś tego nauczyć! Choć jeśli to przez grubość skóry to trudno będzie...No, ale nieważne. Ważne było to, że Carter znowu się oberwało! Tym razem jednak od faktycznego przeciwnika, ale ból to ból...Dostała z rękojeści i padła na podłogę, czego przez 'zaciemnienie' nawet nie poczuła - w przeciwieństwie do własnej krwi! Cud, że z miecza nie dostała, więc teoretycznie gorzej mogło być i to o wiele - trzeba doceniać takie 'szczegóły'. Grunt by na główce się to za bardzo nie odbiło...Czyż nie byłoby pięknie wyjść stąd bez szwanku? Piękna, acz nierealne...Aż strach co z Meliorem! Z drugiej strony zawsze lepiej sobie radził od niej raczej. Zdarzyło się jednak coś niezwykłego...Nie została dobita! Można się było domyśleć, iż coś się stało - może nowa towarzyszka dała sobie radę z przeciwnikiem? Brązowowłosa jednak mogła się tylko domyśleć bo już chwilę potem usłyszała blondyne - plus, że nie napastnika - i zauważyła wyciągniętą ku sobie rękę. Naturalnie pomoc przyjęła, starając się tym samym szybko i w miarę sprawnie, dojść do stanu 'kojarzenia i widzenia wszystkiego wokół'. Oczywiście dzikuska miała rację, więc i spieszyć się należało. - Miecz może się nam przydać. Stwierdziła w razie czego zabierająć swoje skalpele - jeśli je upuściuła. Notabene jeśli blondyna nie weźmie miecza to Carter będzie musiała. Chyba, że usłyszy racjonalny argument przeciw to zostawi. No i jeśli towarzyszka będzie chciała się nieco odziać to pewnie to zrobi, prawda? Trudno powiedzieć czy akurat ona będzie o tym myśleć skoro jest szansa na ucieczkę... Tak więc po tym podeszła drzwi - po drodze ocierając stróżke krwi spod ust - miała zamiar powoli i cicho otworzyć drzwi bo jeśli na zewnątrz są straże to szyka ucieczka mogłaby się źle skończyć. Jeśli nikogo nie będzie widać/słychać to to wychodzi na korytarz i czekając na 'dzikuskę' ma zamiar iść w stronę, którą szła wcześniej - gorzej jeśli ktoś będzie stał stał, z którejś strony...Wtedy trzeba będzie się szybko zastanowić.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Nie Paź 14 2012, 22:46
Ech, doprawdy Melior nie miał na co narzekać, było miło poznał nowych ludzi i wszystko szło po jego myśli, do czasu, aż trafił do piekarnika. Nie, żeby było źle, w końcu nie marzł, no ale mogło by być troszkę chłodniej, a przynajmniej takie zdanie miał sam zainteresowany. Tak, wiec począł rozglądać się za jakimś wyjściem, szparą, żeby mogli się wydostać z tego zapiekacza i udać się w miejsce nieco chłodniejsze, w końcu człowiek nie samym ciepłem żyje. Sprawdza także podłogę, jak np. znajdzie się dziurka od klucza to sprawdza, czy te pożyczone tam pasują. Jeśli nie znajdzie się żadna droga ucieczki, czy tunel wentylacyjny, którym by Melior ze znajomym uciekli bez groźmy spalenia na czarno, to pozostaje tylko opcja wyłączenia tego piekarnika. Jak to zrobić? Cóż siwowłosy znał pewien sposób. Jeśli naprawdę nie było to iluzją wystarczyło użyć pewnego prostego czaru. Tak więc postanawia przejść natychmiastowo do działań, w końcu płomień robił się kłopotliwy i produkował trochę za dużo dymu. Cóż z pewnego punktu widzenia Melior nie powinien mieć z tym problemu, no a chłopak tego poglądu postanowił się trzymać. Widząc pomarańczowy ogień mógł stwierdzić, iż ma on prawdopodobnie od 1100 do 1200 stopni Celsjusza. Niby te dane znacząco nie wpływały na jego plany, no ale dzięki nim wyliczał, że po użyciu zaklęcia Radice quadrata (z wł. Pierwiastkowanie) na temperaturze płomienia wyniesie ona 34.64101615137755 stopni Celsjusza. Cóż jak myślał, tak też postanowił uczynić. Z logicznego punktu widzenia ogień powinien zgasnąć. Jakby nie patrzeć napędza się on przez swą wysoką temperaturę, a przez jej spadek i to gwałtowny powinien mu uniemożliwić dalsze istnienie, w końcu te 34.64 stopni to dla niego zdecydowanie za mało. Jeśli jednak siła wyższa uzna że Melior nie umie posługiwać się piekarnikiem i nie jest w stanie go zgasić (chyba wiadomo o co chodzi) to sprawdza jak daleko ten płomień może się ciągnąc, czy może cienka warstwa ich tylko otacza. By to wybadać skacze też do góry. Jeśli uzyska pewność, że teren dalej jest bezpieczny, to stara się skokiem przebić przez ogień, cóż bardzo krótki kontakt nie powinien wywołać szkód. W razie zapalenia toczy się po ziemi. Po tym wszystkim woła partnera, jeżeli on tego też nie spróbował wcześniej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Motel "Harbock" Sro Paź 17 2012, 13:41
MG
Skalpeli nie upuściłaś więc potrzeby ich podnoszenia nie było, zaś dziewczyna słysząc o mieczu oczywiście go podniosła. Wszak dobrze prawisz, broń zawsze się przyda. Teraz obie gotowe do walki postanowiłyście ruszać dalej, powoli otworzyłaś drzwi i wyjrzałaś na korytarz patrząc prosto w twarz kolejnemu kolesiowi z mieczem. Tym zdarzeniem wydawał się równie zdziwiony i poruszony co ty, i kiedy tak patrzyliście sobie w oczy niczym para zakochanych, koleś stracił głowę. I to dosłownie bo otóż twoja nowa koleżanka miała na tyle oleju w swojej głowie, by pozbawić przeciwnika jego głowy. Dopiero teraz zauważyłaś że korytarz jest cały zadymiony, jak gdyby gdzieś wybuchł pożar. Czy tak było czy nie, nie wiedziałaś, ale dymu było sporo. Mimo to ruszyliście tam gdzie zmierzałaś wcześniej, po kilkunastu metrach doszłaś do miejsca gdzie wszystkie linie się zbiegały. Doszłaś do windy. Drzwi były otwarte, leżał w nich martwy strażnik. Widać ktoś prócz ciebie urządzał tu sobie sieczkę, może Melior? Tak czy siak na panelu w windzie miałaś piętra od -2 do 9 wraz z zerem, oraz ich opis: -2(Więzienie specjalne) -1(więzienie i sala sądowa) 0(Laboratoria) 1(pokoje alchemików) 2, 3(pokoje strażników) 4(pokoje magów) 5(szczury i sale tortur) 6(Jadalnia) 7(skarbiec) 8(Baza zarządzania) 9(sale treningowe i fabryka). W jasny sposób mogłaś też stwierdzić że znajdowałaś się w tej chwili na piątym piętrze.
Co zaś u naszego kolegi, Meliora? Ano Melior znalazł się w sytuacji w której w końcu zmuszony został do użycia zaklęcia. Ale efekt na pewno mu się nie spodobał bowiem gdy tylko chciał użyć swojego zaklęcia znów poczuł dziwne szarpnięcie w brzuszku i... nic. Zero. Magia nie podziałała, ba, nie był jej w stanie nawet użyć. Pozbawienie maga magii to najgorsza możliwa rzecz, czy Melior poradzi sobie bez zaklęć? Już zapewne miał skakać ale jego towarzysz nie miał chyba tyle czasu bo po prostu chwycił Meliora za przedramię i przeciągnął przez ścianę ognia która wcale nie była tak duża. Chodź i tak lekko poparzyła Meliorowi nos. Gdy przedostali się przez ognistą ścianę, chłopak w końcu mógł rozejrzeć się po miejscu w którym był. Po pierwsze wszystko płonęło. Dosłownie co kilka metrów można było spostrzec kolumnę ognia. Gdzie nie gdzie zaś były klatki w których mogli dostrzec spopielone zwłoki, ludzi, którzy zapewne spłonęli nie mogąc z nich wyjść. Samo pomieszczenie było ogromne, bowiem nie mogłeś dostrzec ścian tego miejsca, ot jakieś 70m w każdą stronę to była wypalona i płonąca ziemia a dalej zaczynała się łąka. Co ciekawe w centrum tego kotła znajdowały się schody, jedna część prowadziła do nieba w którym ziało wejście a druga część w dół, gdzie też znajdowało się jakieś przejście. Aczkolwiek środek znajdował się jakieś 20m na północ od ciebie. Zaś jakieś 10m na wschód, znajdowała się jakaś wielka komora z żelaza, teraz już pusta, otwarta i nieco stopiona, zaś na lewo od komory w "niebie" ziała wielka dziura. Na tyle wielka że widziałeś przez nią kolejne piętro. Zapewne te z którego przyszedłeś, tylko jakaś inna jego część.
Stan postaci: Colette - Rozcięta prawa warga, rozcięta skóra na prawym boku głowy, uciążliwy ból głowy i chwilowe zawroty. Melior - Lekko piecze cię nos, nie możesz używać magii.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Sro Paź 17 2012, 21:53
Cóż dla Meliora po drugiej nie udanej próbie używania stało się jasnym, iż z tym piętrem jest coś nie tak. Dalszych swych działań nie był w stanie wykonać, gdyż wyręczył go towarzysz. Niby nieco przypiekł sobie nosek, no ale wyszli, więc nie bardzo się tym przejmował. Następnym etapem wycieczki po piekarniku było oglądanie tutejszych jakże gorących widoków. Hmm, ściany ognia, płonące klatki, wypalona ziemia. Heh, trochę upalne te atrakcje. - Zażartował w myślach. Cóż tak to sobie skomentował, gdyż nie zauważył zwęglonych ciał i w sumie dobrze. Gdy rozejrzał się zauważył, iż są w całkiem sporym pomieszczeniu, budzącym swym ogromem nawet podziw. Niby siwowłosy lubił lato i wiosnę, kiedy było ciepło i nie trzeba było nosić tych zimowych ciuchów, jednakże teraz miał ochotę się ochłodzić, więc uznał, że już wystarczy tej wycieczki krajoznawczej po tym piętrze. - Hmm, wracamy na górę? Jak dla mnie jestem wystarczająco przypieczony. - Odparł spokojnym tonem przyglądając się schodom, czy nie są nadtopione i czy nie zapadną się pod ich stopami. Jeśli będzie z nimi wszystko w porządku, to idzie na piętro wyżej, no chyba że towarzysz zaprotestuje. Gdyby ze schodami działo się coś podejrzanego od połowy drogi to biegiem stara się dostać do upragnionego celu, pilnując też by i ten drugi dotarł. Jeżeli wcześniej, to zbiega mknie na niższe piętro ciągnąc tego drugiego ze sobą. Jeśli uda mu się dotrzeć do wyższego poziomu i nie zastanie tam wrogów, to zaczyna szukać drogi na kolejne piętro, cóż nie chciałby znowu wylądować na dole. W między czasie ponownie próbuje użyć Conteggio (z wł. Policzenie) w ten sam sposób co przed wpadnięcie do tego piekarnika. Przy okazji sprawdza też ile magów jest w budynku. Gdyby jednak na kogoś natrafili tuż przy samych schodach, to natychmiast stara się go powalić uderzeniem pięścią w skroń. W razie potrzeby poprawia, a jak się nie da tak gdzie chce to pali ogólnie po głowie, gdzie najłatwiej. Jeśli wróg ma broń, to uważa i w razie wyciągnięcia jej odskakuje od przeciwnika. Pio pokonaniu oponenta robi to samo tak jakby na niego nie natrafił. Przy większej liczbie wrogów liczy na sojusznika.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Czw Paź 18 2012, 09:47
To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu! Tak została zaskoczona, że nawet nie zdążyła nic zrobić - dobrze, że wróg również nie był przygotowany to dzięki temu, blondyna odcięła mu głowę. Jakby nie sytuacja to nawet by Carter się uśmiechnęła z ulgą, ale uśmiech w takich chwilach nie jest wskazany. Aczkolwiek mruknęła ciche 'dzięki' co by jakiś kolejny przeciwnik ich nie usłyszał. Zwłaszcza, że korytarz był cały zadymiony, więc pewnie osoby tutaj poruszające się, polegały teraz na słuchu. Oczywiście Colette od razu zaczęła się zastanawiać skąd tu ten cały dym. Czyżby ktoś jeszcze próbował uciec? A może ktoś przyszedł też zniszczyć tą całą gildię? Albo jakiś pracownik upuścił coś i przez to ten cały dym...Miała nadzieję, że poprawną odpowiedzią będzie, któraś z pierwszych. Po paru chwilach doszły jednak do windy, gdzie leżał martwy strażnik, co potwierdzało raczej tezę o tym, iż ktoś jest w podobnej sytuacji jak one. Oh, była rad, że ktoś jeszcze działa, ale chyba zwracał na siebie sporą część uwagi i przez to one też mogą szybko wpaść. Z drugiej strony Carter życzyła osobnikowi powodzenia bo prawdopodobnie dzięki niemu jakoś się wydostały. Kolejne pytanie brzmiało czy był to Melior? On raczej nie tak prędko chce zwracać na siebie uwagę w paszczy lwa, ale kto wie...Tylko, gdzie teraz jest? I gdzie one mają się udać?! Brązowowłosa spojrzała na panel w windzie, na którym niestety nie było jasno napisane, gdzie jest wyjście! Ona co prawda miała tu sprawy do załatwienia i pomoc nowopoznanej by się przydała ale nie chce znowu iść z towarzyszką na drogę wojenną między sobą za to, że jej nie wyprowadzi...Ciekawe, na którym piętrze jest von Terks...'Serca' które mieli odnaleźć prawdopodobnie znajdują się przy mistrzu gildii albo w skarbcu, a że nie wie, gdzie jest mistrz -i sama woli go nie odwiedzać - to dobrze byłoby sprawdzić skarbiec...choć pewnie sporo tam strażników...A na logikę drzwi wyjściowe powinny znajdować się na parterze...Przy okazji sprawdziła czy któryś guzik jest upaćkany krwią bo postać, która zabiła strażnika mogła mieć brudne ręce i przypadkowo oznaczyć piętro - o ile weszła do windy. - Skarbiec? Zapytała nie zbyt głośno i nacisnęła guzik na siódme piętro - o ile nie spotkało się to ze sprzeciwem. Wcześniej jednak miała zamiar zrobić coś ze strażnikiem. Jeśli ranę da się zakryć to ma zamiar posadzić go w kącie w taki sposób co by przód (chyba, że rana z tyłu to na odwrót) był przy ścianie i niewidoczny dla innych. Wtedy w razie czego powiedziałyby, że zasnął na służbie...Jeśli jednak rany nie da się ukryć to 'wyrzuca' go z windy - ale jak posiada broń to broń jeszcze dziewczyna kradnie. Jeśli miałby kilt to byłoby łatwiej bo i blondyna by kilt dostała...Oczywiście jak będzie chciała ograbić z czegoś trupa to Cole nie ma nic przeciw - nawet popiera. - Przed drzwiami windy mogą czekać inni - zaczęłaby, gdyby już windą się poruszały - Najprościej będzie udawać, że jestem jednym z nich i prowdzę Cię na...badania? - sama pewna nie była co tu robią - W razie jakby tego nie kupili mam plan awaryjny co do wydostania się z windy. Najlepiej by było jakby strażników przy windzie już nie było. W końcu ktoś zrobił rumor z tym dymem, więc straże mogły się rozejść za tamtym...W razie czego pozostanie plan awaryjny lub improwizacja.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Motel "Harbock" Pon Paź 22 2012, 13:44
MG
Melior postanowił olać dziwne miejsce jakim było to małe piekiełko i skierować się na wyższe piętro, czyli to z którego ledwo co wrócił jak się jednak okazało, schody były rozgrzane do takiego stopnia że nie było nawet mowy o wchodzeniu po nich, na szczęście na niższa część była w dużo lepszym stanie, więc udało mu się zejść niżej, oczywiście facecik ruszył za nim, nic lepszego do roboty przecież nie miał. W czasie wędrówki po schodach raczył jednak zadać Melowi pytanie. -Za co ty tu tak właściwie wylądowałeś?- Padło z jego ust tylko to pytanie, po chwili jednak aż zagwizdał ze zdziwienia gdy dotarliście nieco niżej. Miejsce to było słabo oświetlone, ale prócz betonowych ścian dostrzegliście tylko gigantyczne stalowe drzwi, obok nich zaś znajdował się malutki podest a na nim dźwignia i skrzyneczka na małym filarze. Zapewne jakiś mechanizm otwierający te wielkie wrota.
Panna Colette zaś znalazła windę, w końcu mogła dzięki temu ruszyć gdzieś dalej. Celem jej podróży zaś okazał się skarbiec gdzie jak zakładała znajdywały się serca. Droga do góry przepełniona była lekkim zdenerwowaniem i myślami co ich czeka dalej. Po pewnym momencie delikatny dźwięk zasygnalizował że winda dotarła na upragnione piętro a drzwi - otworzyły się. Przed wami znajdował się długi korytarz, ładnie oświetlony, wyłożony bordowym dywanem, ściany pokryte były śliczną różową tapetą. Na końcu zaś znajdowały się masywne dębowe drzwi których strzegła dwójka uzbrojonych żołnierzy w pełnych zbrojach Jeden z nich dzierżył kuszę a drugi miecz. Ten pierwszy widząc was, z razu wycelował. - Stać! Gadać ktoś wy- Rzucił do was nie spokojnie, czekając na waszą reakcję, ale ciągle celując prosto w was.
Stan postaci: Colette - Rozcięta prawa warga, rozcięta skóra na prawym boku głowy, uciążliwy ból głowy. Melior - Lekko piecze cię nos, nie możesz używać magii.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Wto Paź 23 2012, 10:18
No i ruszyły w końcu na inne piętro - bez martwego towarzysza w windzie, ale trudno. Chcąc nie chcąc, zastanawiała się po drodze co będzie po otwarciu windy, ale dobrze chociaż, że nie miała w tym momencie przyjemnych myśli co by za drzwiami od razu znaleźć serca, martwego mistrza i żywego Meliora - toż to byłby najpiękniejszy i najspokojnieszy obraz! Dlatego go w ogóle się nie spodziewała bo życie takie piękne nie jest i trzeba się natrudzić by uzyskać ową wizję. W momencie, gdy winda stanęła, a drzwi się otworzyły, wzrok Carter od razu powędrował do tego co za nimi. Wstyd się przyznać, ale miała nadzieję, iż skarby od razu będą widoczne. Niestety należało pewnie przejść przez dębowe drzwi ozdobione strażnikami by zobaczyć owe skarby. Przy okazji korytarz przed skarbcem był do tej pory najładniejszym pomieszczeniem jakie tutaj widziała...Teraz jednak należało skupić się na...na tym by nie zostać przedziurawionym! - Jesteśmy atakowani - skoro ma kilt, a oni nie stoją zbyt blisko to trzeba spróbować kłamstwa - Dlatego dostaliśmy natychmiastowy rozkaz przeniesienia golden heart i green heart. Starała się mówić pewnie i miała nadzieję, że podczas tych słów, strzała z kuszy nagle nie wystrzeli. Nie wiedziała czy serca znajdują się w skarbcu czy gdzieś indziej, dlatego specjalnie powiedziała, że przyszli przenieść serca - co mogło zarówno oznaczać to, iż je przyniosły by schować, tak jak i to, że przyszły tutaj po nie by je przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Reakcja strażników może powie Cole, czy owe serduszka tutaj są. Naturalnie miała świadomość tego, iż kłamstwo może nie zadziałać, dltego w chwili mówienia tych słów, wyczarowała sobie za plecami talię kart - tak by była niewidoczna dla strażników, czyli chowająca się za pleckami dziewczyny. Albowiem jeśli kłamstwo nie zadziała, a kusza ruszy to Cole chwyci towarzyszkę i użyje zaróno na niej jak i na sobie karcianego więzienia. Potem karty miały chaotycznie wyfrunąć z windy i ruszyć na strażników - to wciąż PWM (nie licząc jednego zaklęcia więzienia). Normalnie pewnie Carter by zostawiła strażników ruszając do celu za drzwiami, ale problem polegał na tym, że wrogowie mogą przywołać posiłki, a tego nie chciała! Z tego też powodu, gdy karty latały by sobie wokół przeciwników, karta więzienia znalazłaby się za nimi, wypuszczają dziewczyny - wcześniej będąc w karcie, Cole powiedziałąby o planie blondynie - tak by mieczem oraz skalpelami (skalpele atakują z dwóch stron) zdjęły strażników. Sama brązowowłosa celowałaby w te same miejsca co przedtem, bo pomimo nie udanego ataku poprzedniego strażnika to wciąż wydawało się, że szyja jest dobrym miejscem na dźganie. No i teraz mężczyźni byliby zajęci natrętnymi, latającymi kartami, więc tym bardziej - teoretycznie - powinni zostać unieszkodliwieni z zaskoczenia. A mieczem głowy można odcinać, więc i szanse niby rosły. Jeśli by się udało to wtedy Carter skupiłaby się na drzwiach. Jak nie otwarte to przypuszczalnie, któryś ze strażników ma klucz, który dziewczęta użyją. Jeśli kłamstwo zadziała, a strażnik opuści broń to Cole ostrożnie wyjdzie z windy i ruszy w stronę wrogów - ale karty ciągle znajdowały się za jej plecami by w razie czego wykonać powyższy plan. To co zrobiłaby potem zależałoby od tego co przeciwnicy by zrobili. W końcu jeśli widać będzie coś podejrzanego, im one bliżej będą to wykonuje plan powyższy co by nie ryzykować. Jak wszystko będzie w porządku to...zobaczymy czy drzwi otworzą sami z siebie. Naturalnie w razie czego karty i skalpele w kieszeni były przygotowane na ewetualne ataki.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Sro Paź 24 2012, 21:25
Niestety droga na górę groziła zwęgleniem butów, lub gorzej z tego też względu Melior postanowił oszczędzić swoje nowe sandałki i wybrać się na dół, co nie bardzo było mu po drodze. Z drugiej strony skoro to był szlak turystyczny w chłodniejszych warunkach, to nie miał w sumie nic przeciw. No, ale jakby nie patrzyć nie ma wycieczki bez odpowiedniej pogawędki w tle, taka też się znalazła, gdyż towarzysz zadał ciekawe, a zarazem kłopotliwe pytanie. Żeby na nie odpowiedzieć siwowłosy musiał się moment zastanowić. Nie to, że zamierzał kłamać, ale skoro nie był jeszcze w szeregach rady, to nie było sensu do niej nawiązywać. - Sam nie jestem pewien, ale w restauracji podano mi dość usypiające żarcie. - Rzucił luźno, po czym spojrzał z niemałym zaciekawieniem na olbrzymie wrota. Naturalnie mag szybko podszedł do dźwigni i mechanizmu, by się przyjrzeć. Nim jednak zdecydował się za nią pociągnąć musiał wpierw wykonać parę rzeczy. Pierwszą z nich było nasłuchiwanie pomieszczenia i tego co znajdowało się za drzwiami. Trzeba przyznać, że Melior miał wielką ochotę otworzyć te "zabytkowe" lochy i zajrzeć do środka, jednakże, jeżeli miałby wypuścić jakąś bestię, to wolał się pohamować Dlatego też dla pewności nawet kilku krotnie zapukał w te wrota, po czym poczekał moment na to co się stanie. Jeśli odpowiedziała cisza, bądź dźwięk wskazujący, to co tam jest nie ma większych rozmiarów od nosorożca, bądź, że za drzwiami nie znajduje się cała armia to postanawia działać. Naturalnie próbował też użyć pwm by sprawdzić ile osób znajduje się na piętrze. Tak czy siak skończywszy swe badania oraz o ile stwierdziły, że jest bezpiecznie, chwyta i pociąga dźwignię wesoło wymawiając dość znane hasło, a mianowicie "Sezamie otwórz się".
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Motel "Harbock" Czw Paź 25 2012, 17:38
MG
Tak więc nasza Colcia znalazła się w dość nieciekawej sytuacji. Otóż drzwi były chronione! Colcia rzuciła raźno swym tekstem, będąc przekonana ze takie wyjaśnienie wystarczy. Ochroniarze, obrzucili się szybkim spojrzeniem po czym kusznik opuścił broń. Ruszyłyście więc powoli w ich kierunku pokonując powoli zmniejszającą się drogę, gdy znalazłyście się 5m od strażników, kusznik wprawnym ruchem uniósł rękę i pociągnął za spust. Nie miałaś nawet czasu na reakcje, zbyt zaskoczona tym co się dzieje. Jednak twoja nowa znajoma, zdążyła zrobić jedno, zasłonić cię swym ciałem. Bełt wbił się jej głęboko w klatkę piersiową i posłał ją wprost na ciebie, tobie udało się ją nawet złapać, ale już po chwili bezwładne ciało wyślizgnęło ci się z rąk. Byłaś skąpana w krwi swej towarzyszki która powoli konała na ziemi. Kusznik odsunął się w tył, naciągając cięciwę a drugi strażnik wyciągnął miecz w twą stronę, będąc gotowym na parowanie twojego ataku. -Głupia, sądzisz że uwierzymy iż przysłano by lekarza, po golden heart?- Spytał cię widocznie wkurzony facet z mieczem...
Na odpowiedź Meliora człowieczek zareagował chichotem, po czym klepnął go w plecy. -No, no, ktoś tu umie ładnie odpowiadać.- Rzucił do ciebie ze śmiechem i także zaczął przyglądać się drzwiom. Ty jednak postanowiłeś wpierw przyjrzeć się dźwigni, aby to zrobić wszedłeś na podest i... zapadł się! O centymetr w dół, przez chwilę nic się nie działo po czym kwadrat zajarzył się czerwienią. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, doskoczył do ciebie twój towarzysz i także tam wskoczył, sprawiając że kwadrat zajarzył się na zielono. -Znam ten system To waga. Musi na niej znaleźć się odpowiednio ciężki człowiek bo w przeciwnym razie zawyje alarm... cwane.- Powiedział, po czym nim mu pozwoliłeś pociągnął za dźwignię. Usłyszałeś zgrzyt otwieranych drzwi, po czym wrota się uniosły, wypuszczając kłęby pary. Z wnętrza pomieszczenia biła pomarańczowa łuna, ale nie był to ogień, na co wskazywała normalna temperatura. Nie weszliście tam jednak, bo z pomieszczenia wyszedł człowiek wyglądający zupełnie jak Ninja. Ubrany w czarny strój. W dłoniach Trzymał Guan-dao. -Ech ach więc ktoś tu w końcu dotarł.. ale nie jesteście XR-44. Więc... kim jesteście?- Spytał Ninja, patrząc wprost na Meliora. Oczywiście Meliorowi nie udało się użyć PWm gdyż jego magia ciagle nie działała.
Stan postaci: Colette - Rozcięta prawa warga, rozcięta skóra na prawym boku głowy, uciążliwy ból głowy. Melior - Lekko piecze cię nos, nie możesz używać magii.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Czw Paź 25 2012, 20:26
No co za...tutaj jakby Carter miała czas to użyłaby cenzuralnych słów bo istny szlag mógł ją trafić. Cud, że towarzyszka miała lepszy refleks od niej, ale to co zrobiła było nie do przewidzenia! Wszak króko się znały, a początek znajomości był straszny, więc zdziwienie, które ogarnęło Colette było wielkie. Acz nie na tyle by nie zareagować równie szybko. Gdy tylko blondyna została 'postrzelona', a Carter udało się ją złapać...zareagowała niemal natychmiast. Talia kart, która została wyczarowana już w windzie przystąpiła do planu wcześniejszego. W pierwszej kolejności użyła karty więzienia by w jednej karcie uwięzić siebie i towarzyszkę - nawet jeśli się wyślizgnęła to niedaleko, więc wystarczy tknąć ją chociażby stopą i były razem w karcie. Talia kart momentalnie się rozproszyła, latając chaotycznie wokół strażników, dzięki czemu i karta z dziewczynami schowała się w tłumie - oczywiście to latanie to pwm. Dodatkowo jedna z tych kart miała wejść w strażnika z kuszą (karciana lalka). Gdyby się udało to owy strażnik - kierowany przez nie wychylającą się Colette - miał wpaść na drugiego osobnika. Najlepiej, gdyby nabił się na jego miecz to jeden byłby z głowy, ale nawet jeśli ta dobra wersja się sprawdzi to zaklęcie wciąż działa, więc - nieważne czy jeden już będzie nie żył czy żył - 'lalka' ma nacierać agresywnie na przeciwnika, uderzając głową w głowę, aż się nie pozabijają albo chociaż przytomności obaj nie stracą. Mając pewność, że są mniej więcej bezpieczne wypuściłaby siebie i znajomą z karty, momentalnie łapiąc jakieś szmaty poległych strażników tak by mieć czym zatamować krwawienie blondyny. Jeśli nic takiego nie znajdzie to zrywa kawałek materiału z kiltu by nie tracić czasu i przynajmniej spróbować uratować dziewczynę. Wszak i tak była już cała w jej krwi, więc nie robiło to żadnej różnicy, a w takiej chwili nawet nad tym nie myślała. Oh, gdyby nie chęć ratowania kogoś kto ją uratował to pewnie byłaby panicznie wystraszona, obwiniała się itp - i tak będzie! Ale teraz jej głowę zaprzątała tylko nadzieja na uratowanie...nawet nie wiedziała jak ma na imię! Problem polegał na tym, iż Carter nie znała się na takich ranach. W końcu towarzyszka miała bełt wbity w klatkę piersiową i niewiadomo czy nie uszkodził organów wewnętrznych, więc wyciąganie go na siłę byłoby nie zbyt bezpieczne i mogłoby jeszcze sprawę pogorszyć...Z tego też powodu wpierw obejrzała ranę na tyle dokładnie na ile mogła, a następnie używając wcześniejszych materiałów (z wrogów lub swoich z kiltu) próbowała ostrożnie obwiązać ranę wokół beltu. - Trzymaj się! Zaraz stąd wyjdziemy...Dlaczego to zrobiłaś?! - ani na chwilę nie przestała swego 'opatrunku' - Nawet nie wiem jak się nazywasz. Specjalnie gadała do leżącej po to by ta była przytomna - o ile wciąż była. Zaznaczmy, iż cały plan z karcianym więzieniem itp. jest wykonywany szybko co by móc zająć się blondyną. Przy okazji miała zamiar poszukać u strażników kluczy nim się obudzą albo nim ktoś tutaj przyjdzie...To co by się stało dalej zależałoby od stanu blond włosej.
Jeśli jakimś sposobem karciane więzienie wyjdzie, a lalka nie, to Carter będąca w karcie próbuje prześlizgnąć się w szczelinie drzwi prowadzących do skarbca - większość przejść ma szczeliny, więc jakaś szansa była. W tym wypadku dopiero po drugiej stronie wrót robiła swą prowizoryczną pomoc... Naturalnie nie umknął jej fakt, iż golden heart jest tutaj w skarbcu...i na pewno będzie go szukać, ale wpierw blondyna.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Motel "Harbock" Sob Paź 27 2012, 00:42
Cóż, dźwignia okazała się połączona z jakimś bardziej skomplikowanym mechanizmem, więc Mel nie sprzeciwił się w trąceniu kolegi i wysłuchawszy jego informacji pokiwał głową. No i przy pomocy towarzysza udało się wszystko ładnie otworzyć, jednakże przez to obyło się bez "sezamka". Widząc, iż mają przejście siwowłosy zamierzał się udać szlakiem tutejszych lochów, jednakże jego oczom ukazał się pan przewodnik. A, nie przepraszam skoro pojawił się prawdopodobny wróg, to nasz bohater musiał z powrotem wrócić na ziemię, szkoda tylko, że bez magii. Cóż wyglądało, że będzie ciekawie w końcu mieli do czynienia z ninja, szkoda tylko, iż uzbrojonym, a oni nie mieli nawet drewnianego kija. Niestety trzeba było się zdać na kreatywność Meliora, która raczej mogła się okazać zbyt rozszalała. Przydało by się też trochę formalności i powagi, pytanie czy w przypadku jego osoby jest to w ogóle możliwe. Postarał się jego spojrzenie było w miarę odpowiednie. - Przepraszam nie mamy czasu! - Rzucił szybko. - Zajmujemy się pomieszczeniami dwa piętra wyżej.- Dodał pokazując kluczyki. - Lecz teraz to nie ważne, zostaliśmy zaatakowani! - Starał się dodać trochę paniki w tonie. - Przełożony kazał nam przekazać tę informację i w razie czego pomóc, bo wszyscy inni mają ręce pełne roboty. - Odparł udając, że zbiera w sobie zimną krew. W między czasie swej przemowy zszedł z platformy i stanąwszy kawałek obok zerknął, czy nie ma jeszcze innego wojownika w środku, cóż jeśli byłoby ich tam sporo, a sprawy nie wyglądałyby ciekawie, to rozważałby nawet wrócenie sprintem na górę i przewieszkę po schodach do pieczenia. No, ale bądźmy optymistami. Jeśli nieznajomy uwierzyłby w tą historyjkę, to jego odpowiedzi spokojnie by wysłuchał, zachowując wciąż jednak czujność, w końcu nie chciałby się wrobić i dać nadziać. Siwowłosy ma nadzieję dowiedzieć też się czegoś, gdyż granie na oślep jest trochę kłopotliwe oraz niebezpieczne, no ale to już drugorzędna sprawa. Nie przeszkadza również działać swemu towarzyszowi, w końcu ten może coś lepszego wymyśli. No, ale gdyby baran jednak nie uwierzył, no to pozostaje unik, w końcu pewnie jakiś atak nadejdzie. Niestety ofensyw może być wiele pod uwagę jednak trzeba wziąć te najbardziej prawdopodobne. pierwszą możliwością jest to, iż ninja wykona pchnięcie, lub pionowe cięcie. Cóż to w sumie byłoby nawet całkiem wygodne w obronie, bo jakby nie patrzeć z umiejętnością skrytobójcy powinien dać radę odskoczyć trochę w bok po czym odwrócić się i chwycić drzewiec broni. To że po złapaniu szarpie w celu odebrania czegoś włóczniepodobnego, to chyba oczywiste, ale to, iż tak by nie trafić towarzysza i siebie, to już pewnie, więc zaznaczamy, że stara się siebie i kolegi nie zranić. Gdyby broń się ześlizgiwała i groziło odcięcie palców, lub inne rany, które nie powinny mieć miejsca, to puszcza (cóż może wróg nadzieje się na własne ostrze). Jeśli przeciwnik nie będzie chciał oddać swej zabawki, to próbuje go zmusić kopniakiem w bok, w ten, który będzie odsłonięty. W razie kolejnych ataków odskakuje. Cóż a teraz wróćmy z powrotem do pierwszej ofensywy wroga. W razie poziomych cięć i ukośnych zamiast na bok stara się zrobić unik szybkim wycofaniem w tył i w razie dalszych ataków w bok. Cóż ma nadzieję, że uda się ustawić wroga tak między sobą a towarzyszem, tak żeby, ninja skupiony na nim zapomniał o tym drugim. Gdyby kolega włączył zamykanie drzwi i ruszył dalej to naturalnie taż stara się wejść do środka. Jeśli oponent ruszył za nim to próbuje go zepsnąć tak by ten nie zdążył wejść i utknął na zewnątrz.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.