I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jest to dobrze znana wszystkich ulica, zakończona sporej wielkości placem, który z każdej strony otoczony jest budynkami mieszkalnymi. Sama droga zbudowana jest z równych, kamiennych płyt, które są koloru czarnego. Znajduje się tutaj tylko jedna, jedyna latarnia, która stoi na samym środku drogi i krążą o niej legendy. To właśnie ona nazywana jest "Est Ateria", co w wolnym tłumaczeniu z jakiegoś zapomnianego języka znaczy "Zza grobu". Nie świeci, jednak - podobno czasem wydaje z siebie cichy jęk i rzuca na okolicę krwisto czerwoną poświatę. Nocą, na owym placu bardzo często dzieją się dziwne rzeczy, a kilka osób twierdziło, że widziało tutaj ducha. Podobno w księżycowe noce, na ścianach pokazują się krwiste plamy. Bardzo często dochodzi tutaj do wszelkiego rodzaju zbrodni.
MG:
Była noc. Wiał lekki wiatr, który unosił poły płaszcza dwóm osobom, stojącym na rogu ulicy. Ich szaro-zielone okrycia idealnie ukrywały ich sylwetkę, a kaptury - twarze. Było ciemno, księżyc był w pełni, ale co jakiś czas chował się po za chmurami. W dzień padał śnieg, jednak teraz już przestało, ale i tak prawie wszędzie znajdował się biały puch, który utrudniał... wszystko. Było zimno i mokro.
Co robiła tutaj ta dwójka?
Stukot obcasów wyrwał ich za dumy i oboje ujrzeli idącego powoli w ich stronę mężczyznę. Był ubrany w taki sam szaro-zielony płaszcz, jednak w przeciwieństwie do nich, nie ukrywał swojej twarzy. Z kołnierzyka czarnej koszuli wystawała gruba szyja, a na niej znajdowała się koścista twarz, przeorana bliznami. Miał czarne włosy, chociaż w nie których miejscach widać było siwiznę. Z pod gęstych, krzaczastych brwi widać było, zmęczone życiem niebieskie oczy. -Ah, tu jesteście.-mruknął, widząc grupkę. Kulał i trzymał się za bok, jak gdyby coś go bolało. Powoli do was podszedł.-Więc wasza dwójka zgłosiła się na łowy... Wiecie, czego tutaj jesteśmy? Est Ateria... To nie najlepsze miejsce na taką walkę. Pełno tutaj dziwnych rzeczy.-urwał i westchnął. Edward najwidoczniej nie czuł się jeszcze za dobrze.-Tutaj zaczniecie swoje poszukiwania. Widziano ją jakieś kilka godzin temu, dokładnie tam. Więcej wam nie pomogę, niestety. Źle się czuję, jeszcze do końca nie wyzdrowiałem. Ale... jeśli chcecie coś wiedzieć, pytajcie. Zdaje mi się, że nie było was w Siedlisku, kiedy to się stało.-urwał,a jego oddech stał się nierówny.
Czasu na odpis nie daję, bo i tak mnie nie ma do poniedziałku i dopiero wtedy wam odpiszę.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Gru 08 2013, 21:25
MG:
No i poszli. Pierwszy był wilkołak, który jednym susem doskoczył do Miyu, która jednak nie zdążyła odskoczyć, bo Ryu pociągnął ją z bara i sam zajął jej miejsce, skutkiem czego, nie tylko dostał z główki w klatę od zwierzaka, ale pozbawił Miyu równowagi i ta upadła na ziemię. Białowłosego odepchnęło do tyłu i na chwilę zabrakło mu tchu w piersiach, a wilkołak nie próżnował, tylko zawył głośno i z pozycji niskiej wybił się mocno i rzucił się Ryu do gardła. Ten jednak zablokował atak płazem mieczem, na co wilkołak zareagował po prostu odskokiem w bok, a ponieważ znajdował się czworakach, udało mu się uniknąć nadchodzącej fali z Czarnego Czerwca. Natomiast Miyu otrząsnęła się i odsunęła się [jescze będąc na ziemi] od walczących. Ryu poczuł, że zmęczenie daje mu się we znaki. Oj, chyba nadużył mocy Czarnego Czerwca. Wilkołak teraz znajdował się jakieś 2 metry na prawo od Ryu i 5 metrów od Miyu. I szykował się do kolejnego skoku, tym razem na Ryu.
Czas na odpis: 11.12 godzina 22:30
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Sro Gru 11 2013, 20:31
No cóż, prawie się udało, ale jak widać nie idzie wszystko tak jak miało wyjść w planie Ryudogona. Do tego ten zasraniec zaraz pewnie poderżnie mu gardziołko, albo go po prostu ugryzie. Pozostaje zrobić tylko jedno... jebnąć mu z łokcia! - Czarny czerwiec- aby wyłączyć go, a następnie szybkim ruchem zasunąć wilkołakowi w pysk prawym łokciem. Ówcześnie upewni się, że wilczek na pewno planuje atak na jego osobę z skoku, bo pewnie wtedy będzie odsłonięty, a Ryu jebnie mu od góry. Nikt nie powiedział, że nie mogą przejść do walki wręcz, nie? Następnie chłopak odskoczy w tyłu starając się wylądować na lewej nodze, aby szybko postawić prawą i się ustabilizować. - Czarny czerwiec- a teraz, przyzwanie miecza, aby przeciwnika zaskoczyć. Chłopak ma nadzieje, że dziewczyna go złapie za nogi czy coś, aby nie mógł się ruszyć, bo sam zamierza zaatakować od góry do dołu. Chociaż pewnie go nie złapie czy coś i gnój uskoczy, ale to tam go pieprzyć. Następnie szybkie uniesienie ostrza i przykucnięcie, aby zaatakować horyzontalnie dość nisko. Biorąc pod uwagę możliwość przewrotki po pierwszym ataku czy coś, to Ryudogon spróbuje poturlać się z swoim przeciwnikiem, aby być na górze, by następnie zasunąć mu prawego sierpowego w pysk, a potem złapać gnoja za gardło tą samą łapką i lewym prostym w nos.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Czw Gru 12 2013, 16:11
Chciała odskoczyć, ale okazało się, że Ryu w tej chwili okazał się być szybszy i efektem tego było wyprowadzenie dziewczyny z równowagi. Uderzył ją, nie zdołała utrzymać równowagi bo jednak być od niej ciut większy, upadła na ziemię. Wszystko działo się tak szybko, myślała tylko o tym by się otrząsnąć i ogarnąć. Nawet nie wiedziała co przez chwilę się działa kawałek od niej, pozbierała się jakoś i na czworaczka odsunęła się od centrum walki. Widziała już tylko tyle, że wilkołak szykował się zapewne do kolejnego skoku. Siedziała na ziemi nadal miała aktywowane Insygnia, jeszcze musiała sobie pozwolić na ten jeden ruch. Jak tylko zobaczyła właśnie szykującego się przeciwnika od razu poruszyła swoimi włosami wydłużając je znacznie tak by go unieruchomić. Chciała owinąć kosmyki włosów w okół jego kostek i nadgarstków. Na wypadek jeszcze dodała po kilka losowo. W tym momencie zbierała się z ziemi nie opuszczając z niego wzroku.
// na szybko pisane ._.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Wto Gru 17 2013, 02:03
MG:
Wilkołak był szybki, ale ani Miyu, ani Ryu nie dali za wygraną. Dziewczyna użyła swojej mocy i wydłużyła włosy, tym samym owijając je w koło kostek wilkołaka. Ten jednak zdążył skoczyć. Co prawda włosy mu w tym trochę przeszkodziły, ale nie tak, jak byście chcieli. Jednak dzięki temu Miyu spowolniła go na tyle, że Ryu zdążył uderzyć go łokciem po ryju, co dało dobry efekt. Wilkołak uderzył o ziemię i zdawać się mogło, że stracił przytomność. Ale nie. Był tylko przez chwilę oszołomiony. To jednak wystarczyło, aby Ryu przyzwał swój miecz i przeciął przeciwnika w połowie. Udało się. Pokonali wszystkich.
Z kupki popiołu, która pozostała po każdym z bandytów uniosły się małe zielone kulki, które zamigotały, a następnie zostały wchłonięte przez insygnia Miyu i Ryu. I od razu poczuli się troszkę mniej zmęczenie. Tym samym wydawać się mogło, że skończyli misję... prawda? Nagle na drodze pojawiła się czarnowłosa kobieta, ubrana w długi jasny płaszcz, z pod którego nie było widać jej ubrać. Spojrzała na was, na to co się tutaj stało i bez słowa rzuciła w was workiem, z którego wydobywało się charakterystyczne pobrzdękiwanei monet. Oprócz tego na ziemi pozostały bronie, którymi walczyli bandyci. Były to dwa krótkie miecze i sztylet.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Wto Gru 17 2013, 02:16
Chłopak ucieszony po wygranej z wilkołakiem położył obie dłonie na swoich biodrach stając w zwycięskiej pozie uprzednio odwołując swój miecz. Gdy tylko pojawiła się kobieta i rzuciła workiem, to białowłosy złapał ową nagrodą i skierował się w kierunku broni, które zostały na ziemi. Wziął dwa miecze, a sztylet podał Miyu. - Tobie się bardziej przyda- powiedział wyciągając do niej rękę z sztyletem oraz jedną wolną, aby pomóc jej wstać z ziemi i podać od razu broń. Miecz pierwszy przypiął do paska od strony prawej, by mieć go pod ręką, a o ile się dało to drugi na plecach, w ostateczności jak brak mu miejsca i nie może to na drugą „nóżkę” z lewej strony. Zawsze coś, prawda? Oczywiście Ryu będzie patrzył czy czasem z wilkołaka nie zostały insygnia czy też może nie wyparowały gdzieś tam. Może się znajdą, kto wie? Gdy tylko skończy patrzeć za nimi podejdzie do kobiety o ile wciąż tam stoi i zapyta: - Przepraszam, którędy do świątyni jest najszybciej, a i czy możemy jakoś pani jeszcze pomóc?- w końcu kultura wypada zapytać czy coś. Brak odpowiedzi? Super, no to Ryu zmierza tam, gdzie chciał zabierając uprzednio z sobą Miyu.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Czw Gru 19 2013, 21:37
Jakie szczęście. Udało się pozbyć wszystkich i bez szczególnych obrażeń. Gdy tylko było po wilkołaku Miyu natychmiast wypowiedziała cichutko - Do domku - by dezaktywować Insygnia i nie marnować energii. Była zmęczona, ale jakieś dziwne kulki, które wchłonęły w insygnia od razu pomogły i jej ulżyło. Wzięła głęboki oddech i ujrzała kobietę, rzuciła im jakieś woreczki. Od razu dało się usłyszeć charakterystyczne brzęki monet. Oh.. zapłata? Jak wspaniale, na pewno się przyda. Przez chwilę bardziej się skupiła właśnie na niej, złapała worek i nagle odezwał się do niej Ryu. Trzymał w ręku sztylet, który chciał jej dać. No w sumie, nie ma za bardzo się czym bronić, tylko nigdy nie była przekonana do takiej broni. Jednak wzięła ją -Dziękuję - odpowiedziała. Teraz tylko pytanie gdzie go schować? Pod ubraniem nie bardzo, włożyć też go nie miała gdzie. Rozwiązała supełek, na którym miała laleczkę tak by dowiązać jeszcze ten sztylet. Tylko taki miała pomysł bo trzymanie go cały czas w dłoni mogło być niewygodne. Ona kończy swoją pracę i kiedy otrzymają odpowiedź czy nie rusza za Ryu.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Gru 22 2013, 14:52
MG:
-Pomóc? Nie przeszkadzajcie.-odpowiedziała na pytanie Ryu, po czym gestem dłoni pokazała jakąś uliczkę, która miała być ów najkrótszą drogą do świątyń. Po tym po prostu zarzuciła włosami i sobie poszła. Tak więc nasza dwójka ruszyła wskazaną drogą. Szli, bo walka zmęczyła ich na tyle, że dalszy bieg mógł skończyć się źle. Po kilkunastu minutach dotarli do miejsca, gdzie wcześniej spotkali rogata dziewczyne. No i widzieli. Siedem świątyń. Czerwona, Niebieska, Zielona, Biała, Brązowa, Pomarańczowa i Niebieska. Ale nigdzie nie widać było czarne świątyni. W każdym razie dotarli tam bez większych przeszkód i teraz pozostało im ... no właśnie, co? Było tutaj cicho i pusto, a przecież... mieli tutaj misje. Co robić, co robić?
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Nie Gru 22 2013, 15:18
Tak, teraz świątynie... Było ich tu kilka, ale żadna nie odpowiadała kolorowi jego insygniów. Coś nie tak? Może to serio tylko jakiś bug? Wziął do ręki medalion i zaczął się w niego przez chwile wpatrywać. Wydawał się całkiem normalny. Co powinien teraz zrobić? Poszukać odpowiedzi w jakiejś z nich? Tyle pytań, odpowiedzi zero. Chociaż gdyby udał się do białej... w końcu biały jest przeciwieństwem czarnego, nie? Chociaż może to działać nieco inaczej niż na zasadzie odwrotności... Spojrzał na dziewczynę. - To pierw idziesz do zielonej jak mniemam?- zapytał się dziewczyny. Może było pusto tutaj, ale może w środku znajdą odpowiedź czy coś? nie wiedział kompletnie. Zaczął się wpatrywać w świątynie, ale co powinien zrobić? Nie wiedział, jedynie wydał krótkie " heh", po czym powiedział - To ja idę sprawdzić białą... niestety z czarnym tutaj ciężko, więc może tam kogoś znajdę- powiedział do dziewczyny. O ile się zgodzi to Ryu pójdzie w swoim kierunku. - Jakby coś było nie tak to krzycz czy coś... powinienem cię chyba usłyszeć- uśmiechnął się lekko do niej, a potem po prostu... no poszedł, by wejść. - Halo jest tu ktoś?- zawoła, by zwrócić na siebie uwagę kogokolwiek - Sprawę mam...o insygnia chodzi. Chyba nikt nie wie nic o czarnych z normalnych ludzi... może wy coś wiecie?-
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Gru 22 2013, 15:42
Dość małomówna kobieta, ale na chociaż na tyle miła, że wskazała im w miarę szybką drogę. Świątynie, każda innego koloru zapewne pasująca do Insygnii. Czyli powinna się udać do zielonej? Powinna czy może na pewno, bo w sumie może się przy okazji czegoś dowie. W sumie już zaczyna ją to denerwować, mogłaby się pojawić ta kobieta i to zakończyć. Jednak musi zachować cierpliwość, nic do niej nie przyjdzie od tak bo tego chce. Z zamysłu wyrwał ją Ryu, spojrzała na niego widocznie trochę zdezorientowana i teraz dotarło do niej jego pytanie. -Tak, może jest tam coś ciekawego - przytaknęła i spojrzała ponownie na budowle. Serio ma problem z tym Czarnym. Może to jest jakieś połączenie, w końcu jak się wymiesza za dużo kolorów to wychodzi z tego takie... nie wiadomo co - Mam dziwne przeczucia co do twoich Insygnii albo tylko moja wyobraźnia jest za bardzo pobudzona - odpowiedziała i skierowała kroki do Zielonej świątyni. Usłyszała ostatnie zdanie Ryu, na znak, że zrozumiała podniosła tylko rękę. Najbardziej zawsze boi się rozłąki, jeśli już z kimś tworzy duet, drużynę nie lubi się rozdzielać. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka, miała nadzieję kogoś zastać, może będzie mogła liczyć na małą pomoc -Halo? Jest tu ktoś? - spytała w miarę głośno.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Pią Gru 27 2013, 21:04
MG:
Miyu:
W środku było zimno. I nie wiedząc dlaczego pachniało sianem. Ściany pokryte były czymś w rodzaju zielonej farby, która lśniła lekko w ciemnościach, na podłodze leżał różowy puszysty dywan, który prowadził od wejścia do małego ołtarzyka na końcu budynku. Głos Miyu rozniósł się echem po pomieszczeniu, a potem... nastała cisza. Słychać było tylko odgłos płynącej wody, dochodzący od strony ołtarza. Miyu zrobiła kilka kroków w jego stronę. Ołtarz składał się z wielkiego pojemnika, w którym wirowała jasnozielona woda, nad nim wisiał sztylet, skierowany ostrzem w sam środek zbiornika, a po bokach znajdowały się po dwa woreczki, które unosiły się lekko na wodzie. -... co panienkę tutaj sprowadza?-usłyszała za sobą głos, a kiedy się odwróciła, dostrzegła ubranego w zieloną togę chłopaka w wieku może 15 lat, który opierał się na drewnianej lasce i patrzył zdziwiony na Miyu.
Ryu:
Ryu znalazł się w białej świątyni, gdzie od razu poczuł się trochę dziwnie... Bo była ona całkowicie pusta, no i biała. Tak bardzo, że ów biel aż bolała. W każdym razie na końcu budynku znajdował się ołtarz, ale w środku nikogo nie było. Chłopak podszedł do ołtarza, który okazał się składać tylko wyłącznie z jednej rzeczy - z wielkiej figurki smoka, wykonanej z marmuru, którego paszcza była szeroko otwarta i skierowana w stronę wyjścia. Nagle obok niego pojawiła się dziewczyna. Na oko miała może z 16 lat, była czarnowłosa i ubrana w białą suknię, sięgając ziemi. To jej Ryu zadał pytanie. Ta spojrzała na jego naszyjnik i zdziwiła się nie na żarty. -Czarne insygnia... A więc one naprawdę istnieją... Mało kto o nich wie, bo są one rzadkością i to... na prawdę rzadkością... Po co do mnie przychodzisz?... Nie jestem w stanie pomóc Ci przy podniesieniu poziomu kręgów... Musiałbyś udać się do jedynej kaplicy boga Śmierci... Ah, bo widzisz... Każda z Insygniów miała jakiś atut, prawda...? Atutem czarnych insygniów jest... śmierć. To insygnia śmierci.-urwała i spojrzała Ryu w oczy, oczekując na jego reakcje.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Pią Gru 27 2013, 21:19
No jak widać zawsze musi zdarzyć się coś takiego, co przyniesie nam problemy. Jak widać dzisiaj padło na problem z insygniami, które z deka brzmiały strasznie... - Insygnia śmierci...- mruknął pod nosem lekko je unosząc w ręce. Ale czemu akurat padło na niego? A nie na kogoś innego? Przecież to nie jest nic zabawnego biorąc pod uwagę ich nazwę. Do tego ten cały Bóg śmierci... czyżby czekała go rozmowa z Lavciem Śmiercią? W sumie kiedyś zaliczył już z szatanem, więc to tutaj nie powinno mieć większego znaczenia. Jedynie spojrzał na dziewczynę, która tutaj przyszła. - Którędy do tej świątyni..?- mruknął pod nosem - Ale czy jesteś pewna, że to te? zapytał drżącym głosem. Igranie z śmiercią to nie przelewki, ale przecież tu i tak nie można zginąć, prawda? W końcu... nie, to przecież istne żarty. Nie można tutaj zginąć, ale jest Bóg śmierci, czy to nie jest jakiś paradoks? Ale jednak to całkiem normalnie, wszędzie byli jacyś Bogowie, czasem nawet po kilku różnych. Pozostaje mu się tylko tam udać... - Przy okazji... mógłbym cię prosić o coś? Masz możliwość skontaktowania się z zieloną świątynią? Muszę powiedzieć znajomej, że muszę się gdzieś przejść, ale wróce...- teraz pozostało jedynie mu się udać do kaplicy Boga śmierci, ciekawe jak tam będzie i czy ucieszą się, gdy zobaczą Ryudogona z nimi na szyi... O ile dziewczyna powiedziała to... pójdzie tam, w końcu co ma innego do zrobienia? A tak! Masz jeszcze jedno pytanie. - Czy jesteś mi w stanie wytłumaczyć czym są insygnia? Ale tak dokładniej? Z czego się składają i od czego zależy ich atut?- otrzyma odpowiedź czy też nie otrzyma, musi iść do tamtej kaplicy.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Sob Gru 28 2013, 19:53
Dość dziwnie wyglądało to wnętrze, no na pewno nie spodziewała się w takim miejscu różowego, puchatego dywanu. Słyszała o czerwonym dywanie, ale widocznie tak ma być, więc swój komentarz nad wystrojem wnętrza zostawiła dla siebie. Większość rzeczy było powiązane właśnie z kolorem zielonym, tylko czy jest tu coś związanego z ciałem? No w każdym razie nic, a nic jej się tutaj tak nie kojarzyło. Stanęła na baczność kiedy usłyszała nagle chłopięcy głos, naprawdę można się przestraszyć. Odwróciła się na pięcie i zobaczyła chłopca, młodszego od niej do tego, chociaż Miyu wygląda na tyle co on. -Witaj. Chciałabym się czegoś dowiedzieć na temat insygniów... o kolorze zielonym, ciała. W sumie to... najlepiej najwięcej jak to możliwe - odpowiedziała. Trochę jej się słowa nie chciały za bardzo posklejać do kupy bo mówiła za małymi przerwami, zastanawiając się nad tym co mówi. Ważne, że wynikł z tego prosty przekaz.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Gru 29 2013, 15:43
MG:
Miyu:
Chłopa podrapał się po głowie i podszedł do ołtarza, tak, że stał teraz po jego prawej stronie. -Co ja Ci mogę o nich powiedzieć... Wszystko, powiadasz?-mruknął pod nosem, podnosząc drewnianą laskę i uderzając nią w wiszący nad zbiornikiem sztylet, który zawirował lekko, ale zaraz po tym się uspokoił. -Insygnia... zielone insygnia wiążą swoje moce właśnie z ciałem użytkownika. Czy to jest jakaś super siła, mutacja organizmu, kontrola krwi, super skoki... takie tam rzeczy. Insygnia to tylko ... żebyś to zrozumiała, muszę opowiedzieć Ci o czymś innym. Otóż tak jak istnieje 7 kolorów insygniów, tak kiedyś istniało 7 czempionów. Byli bardzo silni, każdy z nich posiadał jakieś unikatowe umiejętności. Ale nad nimi stał ktoś o wiele silniejszy. Ich władca, który poznał tajniki magii. W tamtych czasach magia nie znana. O nie miała formy. Magia była bezkształtna, to mag decydował o tym, jaką formę jej nadać. Ta moc była ogromna. I trudna do opanowania. Ale on jakoś dawał radę. To państwo było wtedy na prawdę silne... Ale coś poszło źle. I nastąpiła wojna domowa. 7 czempionów zwróciło się przeciwko swojemu panu. Wojna była krwawa i doszczętnie zniszczyła państwo. Władca pokonał swoich czempionów. Ale ulitował się nad nimi, albo może był pod wrażeniem ich umiejętności... albo miała być to forma kary... W każdym razie... Przy pomocy magii zamienił ich ciała w mały kryształy. Nazwał je "Thrylithami" - Talentami. Każdy z nich miał inny kolor. Czerwony, Niebieski, Zielony, Żółty, Brązowy, Pomarańczowy, Biały. Owe Thrylithy zawierały w sobie nie tylko "talenty" swoich poprzedników, ale także część ich osobowości, wspomnień... Czempioni nadal żyją w ich środku. ... Thrylithy dają właścicielowi ogromną moc. Przebudzają jego wewnętrzny "Talent". Jak wiadomo, każdy człowiek ma inny talent... Ale są ludzie, których talenty są takie same jak talenty czempionów. Wtedy Thrylithy pokazują swoją pełną moc.... W każdym razie... Insygnia to taka namiastka tej mocy. Działają całkiem podobnie. Chociaż zostały lekko zmieniony, jak by nie patrzeć. Thrylithy nie dają broni... czy coś tam... No i nie mają kręgów, jako ... hm... poziomów opanowania. Thrylithy można od razu wykorzystywać prawie w pełni. No i ... Insygnia są o wiele bardziej "energo-żerne"... Taa... No i co tam jeszcze... Dotknij palcem końca sztyletu.-zakończył swój monolog, jeszcze raz stukając drewnianym kijem, tym razem w naczynie z wodą.
Ryu:
Dziewczyna kiwnęła głową. -Tak, jestem pewna. Nie ma wątpliwości, że to czarne insygnia...-odpowiedziała, po czym przeszła się kawałek i stanęła na przeciwko drzwi. -Którędy... Pamiętasz miejsce od którego zaczynaliście swoją przygodę? Musiałbyś udać się tam i iść dalej, po za miasto... aż do Czerwonego Lasu. Przejść przez niego, następnie skręcić na wschód i wędrować tak aż do chwili, aż ujrzysz wielki drewniany pomnik przestawiający głowę wilka. Potem musiałbyś skręcić na zachód i wędrować przed siebie ... aż do Kozich Bagien, następnie przejść przez nie i dalej, przez Smocze Kurhany... aż do momentu, gdy zobaczyłbyś świątynie. Jest to wieża, wysoka i cała czarna. Całkowicie czarna. Tak bardzo, że w nocy w ogóle jej nie widać... Ale to zajęłoby Ci z jakiś tydzień, jak nie dłużej.-zakończyła swoje wyjaśnienia, opuszczając dłoń i odwracając się do Ryu. Przyjrzała mu się, zmrużyła oczy. -Niby mogę się skontaktować... ale to nie jest aż tak daleko, sam mógłbyś jej to powiedzieć. I może lepiej, jak byś zabrał ją ze sobą. Nie wiem czy sam dałbyś radę tam dotrzeć.-mruknęła i podeszła do ołtarza. Położyła dłoń na głowie smoka, a ten jak gdyby poruszył się lekko. -Aby zrozumieć Insygnia, musiałabym Ci opowiedzieć legendę o 7 talentach, czy też o 7 czempionach.... Otóż w pewnym państwie było sobie 7 czempionów. Oddani królowi, walczyli za niego i dla niego, byli gotowi oddać życie za ojczyznę. Każdy z nich posiadał unikatowe umiejętności, które ludzie zwali po prostu Talentami. Państwem tym rządził król. Sprawiedliwy czy nie, rządził państwem twardą ręką i wymagał posłuszeństwa. Jaki nie był, w kraju dobrze się działo. Do czasu. Ów władca poznał tajniki magii. W tamtych czasach magia nie była czymś normalnym, czymś, co miało formę. Magia to była ogromna moc. Nie ujarzmiona, bez kształtna moc. Tylko nie liczni potrafi nad nią zapanować i nadać jej odpowiednią dla siebie formę. To nie było to co teraz. To było... zło. Władca znał magię. Wybuchła wojna domowa. Po jednej stronie barykady stanęli czempioni, po drugiej ów władca. Obie strony były silne. Połączona moc wszystkich czempionów dorównywała sile maga, ale... Władca nie był sam. Korzystając ze swojej mocy zmusił do walki smoki. A właściwie jednego smoka. Czarne smoka. Smoka zniszczenia. Władca wygrał tą wojnę. Używając swojej mocy, zamienił ciała czempionów w małe kryształy, które nazwał Thrylithami, czyli... Talentami. Ów kryształy zachowały nie tylko "Talenty" swoich właścicieli, ale także ich wspomnienia, myśli... Thrylithy posiadają moc, dzięki którym uaktywniają w użytkowniku ukryty talent... Było ich siedem. Czerwony, Niebieski, Zielony, Żółty, Pomarańczowy, Biały, Brązowy.... Ale to nie był koniec. Władca dalej żył. I chociaż państwo chyliło się ku upadkowi, on dalej walczył. Ze sobą... W każdym razie umarł. I wykorzystując resztki swojej mocy... zamienił swoje ciało w 8 Thrylith. Czarny Thrylith.-tutaj przerwała i obeszła ołtarz, stając teraz na przeciwko Ryudogona.-Insygnia to taka namiastka Thrylithów. Są ich marnymi kopiami, nie udanymi broniami... Są o wiele, wiele słabsze od nich. Wzorowane na Thrylithach... Ich atut zależy od samego użytkownika. Od jego wewnętrznego talentu. Każdy człowiek posiada inny talent, prawda?-tutaj przerwała swój monolog i dała szansę na wypowiedzenie się Ryu.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Pon Gru 30 2013, 14:16
Miyu nadstawiła uszy do wysłuchania do co chciał przekazać chłopaczyna, no chyba chciał lub po prostu był miły i poszedł dziewczynie na rękę. Oczywiście chciała zapamiętać jak najwięcej, ale też nie spodziewała się takiej historii z tym związanej i jeszcze wojna nastała. Okropne, jak odrobina władzy i mocy potrafi wszystko zepsuć. Im więcej będzie wiedziała tym lepiej, może będzie musiała to w jakiś sposób wykorzystać w przyszłości by bardziej łączyć niektóre fakty ze sobą. Talenty, czyli to co ma na palcu do zaledwie cząstka tej mocy? Ciekawe czy można je jakoś zdobyć i do czego byłaby zdolna posiadając je. Wróć na ziemię, chyba wystarczy o to spytać czyż nie? Jednak najpierw chciała wykonać polecenie czy prośbę ze strony chłopca. Zastanawiała się po co takiemu młodzieńcowi laska? Dobra... nie ważne. Miyu podeszła bliżej i wyciągnęła lewą rękę by dosięgnąć do ostrza. Coś ma teraz niby stać tak? Powinna się bać czy nie, czuła małą niepewność, ale wolała to zrobić. -Czy można jakoś zdobyć te Thrylithy? - spytała przy okazji i dotknęła delikatnie koniec ostrza.
// ni mam weny ._.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Czw Sty 02 2014, 16:18
MG:
Miyu:
Dziewczyna ledwie dotknęła palcem ostrza, jednak to wystarczyło, aby polała się krew. Oczywiście było jej mało, ale dziwnym trafem owa ciecz bardzo szybko spłynęła z wyciągniętego palca Miyu i wpadła do środka naczynia. Kiedy to nastąpiło, dało się usłyszeć głośny syk, po czym ciecz w pojemniku zabulgotała i zaczęła zmieniać swój kolor. Z początku był to jasnoczerwony, przypominający trochę wino, potem szkarłatny, zupełnie jak krew, aż w końcu zmieniła swój kolor na czarny... jak coś, co Miyu kiedyś już widziała. To, co wbiło się w jej oko i spowodowało to, że teraz widzi Cienie. Woda zawirowała trochę szybciej i to spowodowało, że jeden z wiszących worków zerwał się i na chwilę zniknął z pola widzenia. Coś co się w nim znajdowało, najwidoczniej musiało się teraz rozpuścić, bo ciecz znowu zabulgotała ... i zatrzymała się. Na jej powierzchni zaczynały tworzyć się nitki, z początku było ich mało, potem więcej, aż w końcu utworzyły coś w rodzaju kokonu z różowych ... włosów. Ów kokon unosił się lekko na powierzchni czarne toni. -Połóż na nim dłoń.-polecił kapłan, całkowicie ignorując jej pytanie o Thrylith.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.