I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jest to dobrze znana wszystkich ulica, zakończona sporej wielkości placem, który z każdej strony otoczony jest budynkami mieszkalnymi. Sama droga zbudowana jest z równych, kamiennych płyt, które są koloru czarnego. Znajduje się tutaj tylko jedna, jedyna latarnia, która stoi na samym środku drogi i krążą o niej legendy. To właśnie ona nazywana jest "Est Ateria", co w wolnym tłumaczeniu z jakiegoś zapomnianego języka znaczy "Zza grobu". Nie świeci, jednak - podobno czasem wydaje z siebie cichy jęk i rzuca na okolicę krwisto czerwoną poświatę. Nocą, na owym placu bardzo często dzieją się dziwne rzeczy, a kilka osób twierdziło, że widziało tutaj ducha. Podobno w księżycowe noce, na ścianach pokazują się krwiste plamy. Bardzo często dochodzi tutaj do wszelkiego rodzaju zbrodni.
MG:
Była noc. Wiał lekki wiatr, który unosił poły płaszcza dwóm osobom, stojącym na rogu ulicy. Ich szaro-zielone okrycia idealnie ukrywały ich sylwetkę, a kaptury - twarze. Było ciemno, księżyc był w pełni, ale co jakiś czas chował się po za chmurami. W dzień padał śnieg, jednak teraz już przestało, ale i tak prawie wszędzie znajdował się biały puch, który utrudniał... wszystko. Było zimno i mokro.
Co robiła tutaj ta dwójka?
Stukot obcasów wyrwał ich za dumy i oboje ujrzeli idącego powoli w ich stronę mężczyznę. Był ubrany w taki sam szaro-zielony płaszcz, jednak w przeciwieństwie do nich, nie ukrywał swojej twarzy. Z kołnierzyka czarnej koszuli wystawała gruba szyja, a na niej znajdowała się koścista twarz, przeorana bliznami. Miał czarne włosy, chociaż w nie których miejscach widać było siwiznę. Z pod gęstych, krzaczastych brwi widać było, zmęczone życiem niebieskie oczy. -Ah, tu jesteście.-mruknął, widząc grupkę. Kulał i trzymał się za bok, jak gdyby coś go bolało. Powoli do was podszedł.-Więc wasza dwójka zgłosiła się na łowy... Wiecie, czego tutaj jesteśmy? Est Ateria... To nie najlepsze miejsce na taką walkę. Pełno tutaj dziwnych rzeczy.-urwał i westchnął. Edward najwidoczniej nie czuł się jeszcze za dobrze.-Tutaj zaczniecie swoje poszukiwania. Widziano ją jakieś kilka godzin temu, dokładnie tam. Więcej wam nie pomogę, niestety. Źle się czuję, jeszcze do końca nie wyzdrowiałem. Ale... jeśli chcecie coś wiedzieć, pytajcie. Zdaje mi się, że nie było was w Siedlisku, kiedy to się stało.-urwał,a jego oddech stał się nierówny.
Czasu na odpis nie daję, bo i tak mnie nie ma do poniedziałku i dopiero wtedy wam odpiszę.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Pią Lis 08 2013, 23:08
MG:
Kobieta uśmiechnęła się do was szeroko. -Skoro tak, to nic mnie tutaj dłużej nie trzyma. Widzimy się za cztery godziny pod bramą. Powodzenia.-powiedziała, machając wam, po czym odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie... Wasz cel właśnie wam uciekał. Pozostaliście sali, stojąc na drodze, która zrobiła się pusta. Znowu wiał wiatr, teraz trochę silniejszy. Ciała mnichów zniknęły, pozostawiając po sobie jedynie krwawy ślad. Czo się stało z ich ciałami? I w ogóle, jaki był cel tego, że dziewczyna ich zabiła? I co teraz zrobicie? Jak dowiecie się czegoś na temat insygniów? ... A to już wszystko zależało od waszych wyborów.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Pon Lis 11 2013, 18:14
-Nie dziękuję - odpowiedziała na życzenie powodzenia z ust kobiety. Matko! Co oni zrobili! Czas się wziąć do roboty bo inaczej będą mieli przekichane i to porządnie. Kiedy kobieta zniknęła im z oczy Miyu złapała się za głowę i zaczęła krążyć w kółko. -Myśl, myśl i ty też Ryu! - mówiła do siebie kiedy nagle krzyknęła w jego stronę wskazując na niego palcem. Zaczęła przypominać sobie wszystkie momenty, od chwili gdy się tutaj pojawili. Otrzymanie Insygniów, pierwszy krąg otrzymali po przekroczeniu bramy. Byli w karczmie i tam dowiedzieli się co nie co na ich temat. Zdobywanie poziomów...kolejne kręgi, jak w 5 kręgu polegną zaczynają od początku, ale kręgi na Insygniach zostają. Przykucnęła na ziemi i położyła czoło na kolanach. Do tego ciała mnichów zniknęły, ale jak? Kiedy? Tylko krew po nich została. -Zadania - nagle się podniosła i podeszła do Ryu jakby chciała go zdzielić po łbie. Mógł się tylko martwić o wygniecenie ubrania, za które chwyciła. -Ryu, patrzyłeś na tablicę z zadaniami? Jakie one były? - spytała nagle i go puściła - Może przejdziemy się tam z powrotem? Co o tym myślisz? Wcześniej barman nie dokończył bo nagle wpadli ci mnisi - spytała pytająco na Ryu. Muszą coś zrobić i to szybko i zaczęła się cofać do tyłu w kierunku karczmy.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Pon Lis 11 2013, 19:47
Nie zabiła ich! Yay! Przynajmniej coś, co można wziąć za mały sukces w ich ciężkim przypadku. Chłopak wziął jedynie głębszy oddech i złapał się za łeb, a lewą opierał na biodrze. Zdecydowanie byli w dupie, bardzo głęboko w dupie oczywiście. Jak mają zrobić to w 4 godziny skoro nic nie wiedzą?! To jest bardzo dobre pytanie. Do tego te pieprzone insygnia, których działanie to prawdziwa enigma. Jednak w końcu dziewczyna złapała go za ubrania, co raczej niezbyt mu się podobało i jedynie warknął po cichu... może jednak w głębi to jednak było inaczej? Może właśnie się podobało? A Bóg jeden wie. - Obrona świątyni i bandyci, tyle. Kilka z nich było przekreślonych, nic więcej. No tylko trochę różniła się treść i chyba aktywowałem to z mnichami, gdy go dotknąłem- odpowiedział dość nerwowej koleżance. W sumie nawet nie jest złym pomysłem, by do tego typka wrócić. - Dobrz, wróćmy zatem- wyburczał bez namiętnie białowłosy, po czym złapał ja za rękę i pociągnął za sobą. Oczywiście dość pośpiesznie to zrobił, by nie marnować zbędnego czasu po prostu pobiegł z nią. Oczywiście, gdy tylko wejdą to pierwsze, co powie. - Hej, byliśmy tu niedawno. Możesz dokończyć to, co powiedziałeś nim wyszliśmy? A i coś o insygniach bym prosił... najlepiej jak to działa -
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Wto Lis 12 2013, 21:27
MG:
Nasi bohaterowie pobiegli do karczmy. Ryu złapał Miyu za rękę i pociągnął za sobą, jednak z powodu tego, że dziewczyna ma sprintera, biegł ona nie co szybciej i w końcu to ona ciągnęła białowłosego, a nie odwrotnie. Nie mniej jednak, dotarli do karczmy, nie co zdyszani, ale cali i zdrowi. Karczmarz akurat stał obok jednego z stolików i obsługiwał klienta. Był to mężczyzna w długim niebieskim płaszczu, na którego końcu zawieszone było małe dzwoneczki, które pobrzdękiwały cichutko przy każdym jego ruchu. Miał pospolitą twarz, krótkie, gęste czarne włosy, niebieskie oczy i dziwnie wykrzywiony nos, który chyba był złamany. Na oko miał może z 25 lat. Jego twarz pokrywał lekki zarost, nie miał wąsów, broni tez nie było widać. Pod płaszczem ubrany był w biała koszulę i kamizelkę zapinaną na dwa guziki. Uśmiechnął się lekko do was, a karczmarz do was podszedł. -Insygnia? Nu, wspominałem coś, miałem mówić, tylkoście wyszli, tom przestał. Co ja to... Ah, insygnia są czymś w rodzaju wyznacznika waszej obecnej mocy. Po odblokowaniu kolejnego kręgu wasza siła, szybkość i coś tam jeszcze diametralnie wzrośnie, głównie dlatego, że czym wyżej, tym trudniej przeżyć. Nu i da się je jakoś uaktywnić, ni wim jak i wtedy z tego jest taka jakaś broń czy coś w tym rodzaju. Zależy od rodzaju i natury jaką posiadacie...-odpowiedział, marząc jednocześnie coś w swoim małym zeszyciku.-Ja jako mieszkaniec nie posiadał insygniów, dlatego nie mogę się stąd ruszać, do końca życia będę tu siedział, ale... jak chcecie to pogadajcie z Lalkarzem, on może wam coś podpowie. Z tego co wiem zdobył już czwarty krąg.-dorzucił, po czym gestem głowy wskazał na mężczyznę w niebieskim płaszczu.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Sro Lis 13 2013, 16:04
W kwestii biegania Miyu mogła poczuć przez chwilę tą wyższość nad Ryu. Normalnie to czuje się taka mała i słaba. Co za duet. Wbiegła do karczmy, na jej twarzy rysowała się czysta ekscytacja. Chciała jak najszybciej się dowiedzieć czegokolwiek na temat Insygniów. Okazało się, że zawitał tutaj też inny osobnik. Przez chwilę mu się przyglądała, ale nie mogła od tak jednym uchem wpuścić, a drugim wypuścić słów mężczyzny. Bardziej się skupiała na tym co mówił. Podniosła dłoń by spojrzeć na pierścień. -Jeden okrąg, jesteśmy na samym dnie, eh...-westchnęła i jakby trochę posmutniała -Uaktywnić - mówiła ponownie do siebie zamyślona. Postanowiła dotknąć, nacisnąć pierścień. Może tak to trzeba zrobić. Chociaż nie była tego pewna, przelać magiczną moc? Pewnie będą musieli kombinować -A czym jest ta natura? - spytała spoglądają na niego. Następnie na Lalkarza, jak go nazwał. Jeśli dowie się czym jest natura, zasiądzie przy stoliku Lalkarza z miłym, ale bardzo ciekawskim uśmiechem. Tak, chciała go złapać na słodki uśmiech. Chociaż nie wyglądał na takiego, pewnie nie zadziała na niego urok Błazna. jednak warto spróbować. -Witaj. Czy ukażesz nam mały rąbek tajemnicy? Byłabym, znaczy my. Bylibyśmy wdzięczni - na pewno słyszał ich rozmowę o Insygniach. Chyba, że jest głuchy. Ciekawiło ją jak można uaktywnić te błyskotki. Jakby powiedział coś więcej nie miałaby nic przeciwko. Oby tylko nie był uparty i wymagał nie wiadomo jakiej zapłaty.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Pią Lis 15 2013, 18:52
- Lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu...- odpowiedział dziewczynie na słowa na temat pierwszego kręgu. Raczej nie był zbyt zadowolony z tej całej sytuacji. W końcu co to za cholerne kręgi mają decydować jacy oni będą silni?! Przyjdzie cienias, zabije parę moobów i ma większy level! Bez przesada w końcu to nie tak działa prawdziwy świat! Ale niestety wszystko tutaj to gra... ciekawe, co za debil to wymyślił. Chłopak jedynie pokręcił oczami, bo co to za gościu, który nawet się tym nie posługuje? Mniejsza, po prostu poszedł z dziewczyną do tamtego typka. Gdyby jednak nie usłyszał, co mówili... - Koleżanka chciała zapytać jak insygnia działają... nowi jesteśmy jak widać i czasu nie mamy za dużo-
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Sro Lis 20 2013, 17:11
MG:
Miyu nie udało się uaktywnić pierścienia w taki sposób w jaki próbowała, mało tego, poczuła, że nie może przelać mocy magicznej do insygniów. Dlaczego? Nie wiedziała. Miało to związek z nią, czy z pierścieniem? Karczmarz podrapał się po głowie. -Jest siedem natur, tak samo jak siedem kolorów i siedem kaplic. A więc tak... Czerwony - Siła, Zielony - Ciało, Niebieski - Rozum, Żółty - Wola , Biały - ... nie pamiętam, chyba Wiara, Pomarańczowy - Nadzieja, Brązowy - Ułuda.... Jakoś tak to szło. Ale chyba nie wiele wam to mówi, prawda?-odpowiedział, po czym kiwnął wam głową i zniknął za ladą. Tym czasem Miyu znalazła się przed Lalkarzem i uśmiechnęła się do niego ładnie. Ten odwzajemnił uśmiech. -Rąbek tajemnicy? Znaczy... chodzi wam o insygnia, tak? No mógłbym. Ale w sumie... co za to będę miał?-zapytał, poruszając brwiami w górę i w dół.
Czas na odpis: 23.11 godzina 22:30
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Czw Lis 21 2013, 14:14
Siedem natur, zawsze to więcej wiedzy. Im więcej tym lepiej dla nich, każda informacja im się przyda jak nie teraz to na pewno za jakiś czas. Ciekawe jak w ogóle działają te natury. Ryu od razu porównała do Czerwonego, po prostu pasuje, przynajmniej według Miyu. kto wie, co tam naprawdę siedzi w jego wnętrzu. Bo do tego też się one odnoszą. Wiara czy rozum, tego nie da się zobaczyć. Miyu jakoś nie mogła siebie dopasować, trudno samemu się oceniać. Gdy usiadła przy stoliku jeszcze bardziej się nakręciła, jednak nie był głuchy to dobrze. Splotła palce u dłoni i oparła łokcie na stoliku, w jej oczach zauważyć można było ten błysk. Chciała się dowiedzieć jak najwięcej, byłaby nawet paść na kolana i przykleić się do jej nogi. Em.. miała nadzieje, że nie będzie chciał by się przed nim płaszczyć -Tak, Insygnia byłoby wspa...- nie dokończyła. Była tak podekscytowana, że przez chwilę nie zdawała sobie sprawy co mówił dalej- Coś w zamian? - spojrzała na niego i położyła ręce na stoliku. Spojrzała na Ryu, może on by coś wymyślił. -Obiad, kolacja czy co tam.. em, wino? Z klejnotami nie zaszaleję w sumie- wymieniała po kolei to co byłaby wstanie mu postawić. Miała nadzieję, że nie będzie wymagał konkretnej kwoty. Bo w sumie jak inaczej mogła by zapłacić? Miyu teraz nie miała żadnych innych pomysłów.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Pią Lis 22 2013, 19:50
Ryu spojrzał na swój naszyjnik i od razu coś go zdziwiło... był czarny, nie było w tym, co mówił nic na temat tego koloru. Skoro to gra to może jakiś błąd? Czy inne gówno? Możliwe, albo coś zupełnie innego. Jedynie westchnął i kiwnął głową, chyba na razie pomyśli jak tego użyć, w wypadku niedomówień po prostu się zapyta. W końcu jednak podrapał się po głowie i poszedł za Miyu do lalkarza. Jej pomysł nie był zły, ale Ryu miał swój! Ha! Pewnie jej się to nie spodoba, ale stanął obok niej i objął ją na wysokości bioder swoją zabandażowaną ręką. - A co powiesz na randkę z moją uroczą siostrą?!- delikatnie zacisnął dłoń na jej bioderku , a drugą ręką pomału przejechał jej po brodzie – Jak widzisz takiej piękności nie znajdziesz w Est Asterii, o ile gdziekolwiek znajdziesz- rzekł ciągnąc dalej tą szopkę. Gestykulował cały czas wolną dłonią, aby zachęcić kolegę do współpracy. - Po wszystkim możecie razem wyskoczyć czy coś- w jednym momencie znalazł się obok tego pana z czterema kręgami i szturchnął go łokciem – Jest wolna, nie miała nikogo od czasu poprzedniego chłopaka, na pewno się zgodzi jeśli nam powiesz jak to działa- wyszeptał mu do ucha, po czym wrócił obok Miyu. Spojrzał na dziewczyną z spojrzeniem w stylu "błagam, nie wydaj nas...".
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Sob Lis 23 2013, 00:23
MG:
Lalkarz uśmiechnął się tajemniczo i przyjrzał się najpierw Miyu, a potem Ryu, po czym westchnął cicho i pokręcił głową. -Szczerze, wolałbym randkę z tobą, ale cóż, wątpię, żebyś się na to zgodził.-powiedział do białowłosego, po czym wstał i wyciągnął rękę przed siebie.-Patrzcie uważnie. Spod jego niebieskiego płaszcz coś wyleciało i zawisło w powietrzu. Pierścień na jego serdecznym palcu lewej ręki rozbłysnął na żółto, po czym zdaliście sobie sprawę z tego, że to co wisi, to tak na prawdę... lalka. Wykonana z drewna, pomalowana w nie których miejscach. Miała nawet włosy i własne ubranie. Jednak nigdzie nie widzieliście nici, które łączyłyby dłonie mężczyzny z owym tworem. -Insygnia są ... jak by to powiedzieć. Musicie poczuć, że one są częścią was. One ucieleśniają waszą dusze, waszą moc... Jak by to... Nie wiem, jak wy to zrobicie. Ja ze swoimi insygniami się po prostu dogadałem... tak, dogadałem. Nadałem jej imię i od tamtej pory po prostu z nimi gadam... Traktuję je jak żywy organizm, coś takiego... Ale są dwa typy insygniów i trzy typy ich aktywacji.-poruszył ręką, a lalka wywinęła fikołka i stanęła w pozycji bojowej.-Pierwszy typ to po prostu Insygnia mocy. Jak sama nazwa wskazuję, dają wam ... no moce. Mi dało coś w rodzaju ożywienia i kontrolowania. Hm... Drugi typ to broń. Broń, która posiada specjalne właściwości i wzmacnia ciało użytkownika. Wspominałem o tym, że moc również wzmacnia ciało? Nie? To teraz mówię...-urwał na chwilę i przetarł twarz dłonią. Zdawało się, że utrzymywanie aktywnych insygniów kosztowało go... trochę wysiłku.-O czym to ja... A tak, trzy typy aktywacji. No więc pierwsza to normalna, po prostu spróbujcie skupić się na swoich insygniach i ... hm... spróbujcie sobie wyobrazić insygnia jako puste pomieszczenie bez okien i drzwi. A potem za pomocą siły woli musicie się do niego dostać. Po prostu. Przedrzeć się przez tą barierę.... Coś takiego. Drugi sposób, to nie robienie nic. Po prostu żyjcie sobie, a wasze insygnia prędzej czy później się uaktywnią... No i trzeci, jest to chyba ostateczny sposób, dla bardziej zdesperowanych... Musicie umrzeć.-zakończył, po czym mruknął coś pod nosem i lalka wróciła pod jego płaszcz, a pierścień zbladł i nie dawał już tak jasnego światła. Sam Lalkarz wydawał się być troszkę zielony na twarzy, usiadł więc na swoim miejscu.-Mam nadzieję, że pomogłem. Ogólnie nie jest zbyt dobry w tego typu rzeczach....-ziewnął.
Z początku Ryu był nieco zmieszany na słowa lalkarza. Z początku zacisnął mocniej pięść i chciał mu już pierdzielnąć z czymś w rodzaju „NIE DLA PSA KIEŁBASA KUTASIARZU JEBANY...”, ale się powstrzymał, bo typek postanowił jednak pokazać im jak to działa. Ryu patrzył ze zdziwieniem na ten cały bajer zwany potocznie insygniami. Ledwo rozumiał ich działanie, nie wiedział czy ma to jakiś związek z magią, po prostu miał pustkę w głowie. Słuchał tego, co mówił... pomału sobie to wyobrażał jakby to mogło wyglądać. Westchnął ciężko, po czym spojrzał na Miyu, a następnie na niego. - Ta dzięki, powinno wystarczyć- powiedział Ryudogon, po czym udał się ponownie do karczmarza. Kolor tego typka był żółty, co oznaczało wolę. Skoro dogadał się z tymi insygniami to możliwe, że miał dość silną wole, by na nie wpłynąć. Czy teraz Ryu potrzebował znać, co oznacza czarny kolor? - Cze, to znowu ja – powiedział z dość poważnym tonem – Co oznacza czarny kolor? Bo chyba o nim zapomniałeś- zapytał, po czym wyczekiwał odpowiedzi. Jednak, gdy tylko ją dostał to nie pytał o szczegóły, po prostu kiwnął głową i poszedł do wcześniej zarezerwowanego pokoju. Mieli mało czasu, więc Ryu musiał jak najszybciej ogarnąć te całe insygnia. Rzucił swoje ostrze na łóżko, po czym usiadł na nim po turecku. - Oby to zadziałało...- pomyślał przez moment, w końcu musiał coś zrobić. Najprostszą metodą wydaje się pierwsza, ale też najdłuższą, druga jest taka średnia, a najszybsza i najbardziej drastyczna trójka... Nie wiedział czy chciał korzystać z ostatniej, po swoich doznaniach z rogaczem. Co jak przyjdzie? Chociaż tutaj nie powinien się pokazać. Ryu jedynie głośniej westchnął, po czym zamknął swoje prześliczne oczęta i złączył obie ręce palcami i oparł je na kolanach. Na początku wyobrażał sobie to puste pomieszczenie. U niego wszystko było niemalże czarne, nawiązywał tym kolorem do insygniów. Stal przed dość sporym sześcianem, który miał ileś tam metrów, nawet się nie zastanawiał ile. Podszedł do niego i delikatnie zaczął naciskać próbując sobie wyobrazić, że robi to na prawdę, tak o... duszy, kompletnie. Początkowo uderzył pięścią gdzieś na środku jednej z ścianek. Nie było to silne uderzenie, było dość słabe, jakby na razie próbował dotrzeć do tego, jak to ma w ogóle wyglądać. Nie wiedział całkowicie jak ma się do tego zabrać. Szybko jednak przeszedł do kopnięcia w nią wkładając w nie większą sile. Pewnie byłoby bolesne, gdyby to się działo na prawdę. Szybko przechodził do kolejnych ciosów, nawet nie zważając na celność czy siłę. Raz słabsze, raz mocniejsze, aż w końcu wyimaginował sobie swoje mieczysko! Zacisnął na nim mocniej ręce, po czym uderzył z całej siły w miejsce zetknięcia ścian. Jednak w końcu usiadł przez całym pokoikiem. Nie było czasu na dalsze próby walki z swoim wewnętrznym ja i próbą wejścia tam na silę. Musiał to zrobić na gwałt, w końcu jednak przyszło mu do głowy jak to zrobić. Otworzył oczy i zszedł z łóżka. - Więc pozostaje ostatnia opcja- mruknął pod nosem, po czym zamknął drzwi, ale nie na klucz, by był otwarte. Ciężko oddychał wieszając pościel na belce stropowej ówcześnie ją zawijając na coś w rodzaju sznura. Podstawił sobie krzesełko, po czym założył sobie prowizoryczny stryczek na szyi. - Teraz, albo nigdy...- przeszło mu przez myśl na początek, gdy zamykał oczy. Serce coraz szybciej biło, nie wiedział, co teraz czuć. Nigdy wcześniej nigdy nie stawał przed wyborem pomiędzy życiem, a śmiercią... jednak w tej grze nie mogą umrzeć, prawda? Przełknął głośniej ślinę, po czym gdy już miał wykopać krzesło spod nóg... Po prostu spękał, nie mógł tego zrobić. Za bardzo się bał? Czy to może być prawda, że wielki Ryudogon srał w gacie? Sama myśl o śmierci przyprawiała go o dreszcze? Najwidoczniej tak. W pewnym momencie się poślizgnął, ale zaczął wisie i balansować na palcach. - Ku-kurwa!- krzyknął resztą sił, po czym się ustabilizował. Było blisko, bardzo blisko. Ściągnął to jednak z szyi, po czym wrócił na łóżko cały przerażony. Ręce mu się trzęsły jak cholera, nie wiedział czy da radę coś z tym zrobić. W końcu jednak wciął swoje ostrze i delikatnie naciął sobie żyły na nadgarstkach. A właściwie to przejechał nimi z zamkniętymi oczami. To była trudna decyzja, najbardziej lamerska, ale najmniej bolesna ze wszystkich. Miał strach, przez chwilę nawet chciał pobiec i znaleźć jakiegoś medyka, by coś zrobił, gdy się wykrwawi. Położył się na łóżku z ściśniętymi mocno pięściami. - Będę tego jeszcze żałował...- rzucił krótko, po czym czekał... Jedynie modlił się w duchu, by nie spotkać tego tam na dole, bo przecież to będzie gorsze niż Bóg vs Allah. Jedynie miał nadzieje, że raczej Miyu mu w tym nie przeszkodzi... Ciekawe jaką ona wybierze metodę.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Sob Lis 23 2013, 21:48
Czekała na jakąkolwiek reakcje, doczekała się jej, ale ze strony Ryu i to dość niespodziewaną. Randka? Musiałby by chyba drugi raz powtórzyć, miała nadzieję, że się tylko przesłyszała. No bo Miyu i randka, przecież ona nawet nie spojrzała na niego w ten sposób, ale jeśli by się zgodził no to chyba musiałaby pójść. Tylko bardziej ją zdenerwowało to obmacywanie ze strony Ryu, jeszcze taką reklamę jej zrobił, że się zaczerwieniła. Zakryła policzki dłońmi mając nadzieję, że od zimnych palców jej twarz odzyska swój normalny kolor bo czuła ciepło na twarzy. -Ryu -mruknęła cicho, nie podobało jej się to, powinien się domyśleć, ale z drugiej strony wiedziała, że to zawsze jakieś wyjście. Dlatego też nic nie mówiła i czekała na odpowiedź Lalkarza, która była zaskakująca. Wolałby Ryu? Myślała, że wybuchnie śmiechem. Musiała zatkać usta by się jakoś powstrzymać od tego. Policzyła w myślach do dziesięciu i się uspokoiła, ta metoda naprawdę działała. Przynajmniej na co niektórych. Jednak nic więcej nie powiedział, po prostu przeszedł do rzeczy i zaczął od razu wszystko wyjaśniać, nawet pokazał swoją marionetkę. Za to jego pierścień rozbłysnął przy tym na żółto, od ruchowo spojrzała na swój -Ciało- mruknęła i ponownie skupiła się na Lalkarzu, który wszystko w miarę jasno wytłumaczył. Dwa typy mocy i trzy typy aktywacji, wszystkie słowa chciała zakodować by potem jeszcze raz się nie powtarzać i zadawać pytania, na które już odpowiedział. -Dziękuję ci bardzo- odpowiedziała i przytaknęła głową. Za to Ryu od razu zabrał się do rzeczy, poszedł po co do karczmarza, a potem na górę zapewne do pokoju, który wynajęli. Już chciał uaktywnić Insygnia? Skoro tak Miyu też nie mogła zwlekać. Spróbowała pierwszego sposoby aktywacji. Wyobraźnia. Zamknęła oczy i wszystko jak opisywał Lalkarz zaczęła widzieć w swojej głowie. Pudło, bez drzwi, okien lub jakiegokolwiek innego wejścia. Położyła palce na pierścieniu i chcą bardziej urzeczywistnić w myślach, że pierścień to pomieszczenie bez wejścia. Użyć siły woli, czyli bez żadnych zaklęć. Byłoby łatwiej, mogłaby spróbować je rozwalić uderzeniem. Była bliżej ściany, przylgnęła do niej. Mówiła do siebie "Otwórz się" Jednak do głowy przyszła jej myśl o kolorze. Skoro to zielony to powinna chyba użyć trochę siły? Musiała spróbować wszystkiego co możliwe, wbijała paznokcie, kopała i waliła w ściany. Cały czas powtarzała jedne słowa. Chciałaby je jakoś nazwać, ale jedyny przedmiot jaki ma imię to jej lalka Dokeshi. -Dokeshi - mruknęła, choć pewnie to będzie bezsensu. Miała nadzieję, że cokolwiek z tych rzeczy się uda. Czekanie nic jej nie da, nie mieli na to czasu, za to trzecia opcja. Chyba za bardzo by się bała by to zrobić, ktoś inny musiałby tego dokonać. Jednak zapewne działa, skoro o tym powiedział Lalkarz na pewno działa. To była naprawdę ostateczność, ale chyba mają jeszcze trochę czasu za nim wróci ta kobieta. Jeśli nie zauważy żadnych efektów lub wręcz przeciwnie otworzy oczy i pójdzie do pokoju do Ryu, sprawdzić jak mu idzie.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Lis 24 2013, 18:29
MG:
Lalkarz kiwnął wam głową na znak, że nie ma za co, po czym zakrył twarz w dłoniach. Ryu w tym czasie poszedł do karczmarza, który zajęty był nakładaniem jakiejś dziwnie wyglądającej pieczeni na wielki drewniany talerz. Kiedy usłyszał pytanie chłopaka, zdziwił się nie na żarty. -Czarny kolor? Nigdy o takim nie słyszałem... Jeśli tak istnieje, to musi być jakiś zepsuty, albo coś... Nikt wcześniej nie posiadał takiej koloru... Czarny? Pierwsze słyszę...-odpowiedział, drapiąc się wielkim widelce po głowie.-A teraz przepraszam, klienci czekają-mruknął i zniknął. Ryu został sam, więc nie czekając na nic, poszedł do swojego pokoju, gdzie usiadł na swoim mieczu i zaczął próbować z pierwszym sposobem. Zaczął od wyobrażenia sobie insygniów jako pomieszczenie i bardzo dobrze mu to wyszło. Stał przed wielkim czarnym sześcianem. Zaczął od naciskania go swoim ciałem, co nie zbyt mu poszło, bo powierzchnia owego pomieszczenia zachowywała się jak folia. Wyginała się, dopasowując swój kształt do ciała Ryu i nie dając przez siebie przejść. To samo było z uderzeniami i kopnięciami, które powodowały to, że ściany na chwilę wyginały się, ale w dalszym ciągu nie puszczały. I już wydawało by się, że ta próba skończy się fiaskiem, ale Ryu pomyślał o swoim mieczu! Tak, dzięki mocy wyobraźni w jego dłoniach pojawiła się jego broń, która ten uderzył z całej siły w miejsce styku ścian... i co? I podziałało. Nagle zobaczył jasne światło, które oślepiło nie tylko jego wyimaginowaną postać, ale także prawdziwego Ryu, który poczuł jak przez jego zamknięte powieki przebija się blask. Machinalnie otworzył oczy. Jego naszyjnik unosił się lekko w powietrzu, zmieniając swoją formę... Oddalił się od samego chłopaka na dobre kilka metrów, po czym dalej wijąc się zaczął w końcu nabierać kształtu, a był to... Miecz, prawie taki sam, na którym siedział Ryu, z tą różnicą, że ten nie był całkowicie czarny, a posiadał na swojej powierzchni cienkie czerwone linie, które rozgałęziały się i łączyły od samej rękojeści po czubek ostrza.. Po chwili jednak chłopak poczuł, że na swoich pośladkach nie czuje już chłodu stali swojego wielkiego tasaka... Broń wisiała w powietrzu na środku pokoju i zdawała się prosić białowłosego, aby ten chwycił za jej rękojeść.
Tym czasem Miyu została sama z Lalkarzem, ten jednak nie był zbyt dobrym towarzyszem, bo otrzymał swoje zamówienie od karczmarza i zaczął pałaszować, głośno przy tym ciamkając. Tak czy siak, kobieta nie miała zamiaru więcej z nim rozmawiać, a spróbować uaktywnić swoje insygnia. Zrobiła dokładnie to samo co jej towarzysz, z tym, że ona próbowała wydostać się ze swojego "pudełka". Zaczęła więc od kopania, uderzania i temu podobnych. Niestety, nie miało to żadnego efektu. Słowa Otwórz się też nie podziałały. Ściana była twarda i za nic nie dawała się otworzyć. Ale jedno słowa, a może nazwa uratowały naszą bohaterkę przed fiaskiem. Dokeshi. Kiedy mruknęła te słowa, usłyszała mocny, męski głos w swojej głowie. -Tak, pani?-mówił, a ta wyczuła, że obok jej wyimaginowanej postaci pojawiła się mała kulka światła.-Pomogę, pani.-powiedziała lalka, po czum kula światła błysnęła i z impetem uderzyła o ścianę "pudełka". I co? Przebiła się na drugą stronę, zostawiając po sobie otwór wielkości normalnej osoby, przez który do środka zaczęła wlewać się woda...a Miyu poczuła, że nabiera jakiejś mocy. Otworzyła oczy i zobaczyła, że jej insygnia błyszczą lekko. No to już, dała radę je uaktywnić... tylko... jaką mocą dysponowała? Nie wiele myśląc, wstała i pobiegła do pokoju, gdzie siedział Ryu.
Czas na odpis: 27.11 godzina 19.00
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Est Ateria Nie Lis 24 2013, 18:58
Udało się? Nie sądził, że tego dokona. Może jednak okiełznanie ich jest łatwiejsze niż się mogło zdawać? Chłopak szybko zszedł z łóżka i poszedł do swojego miecza. Początkowo zaczął mu się przyglądać. Wyglądało nieco inaczej niż wcześniej. Chociaż czy to na pewno on? Nie... ten się różnił, tamten zniknął. Oglądał go zaciekawiony, ale jednak po chwili odważył się złapać go za rękojeść. Wyciągnął po niego prawą rękę i zacisnął mocno dłoń na uchwycie. Nie wiedział, co ma teraz czuć. Do tego tekst o czarnym kolorze, który powiedział mu karczmarz. Czyżby się typek pomylił? A może po prostu o nim zapomniał? Obie te opcje są bardzo możliwe. Obrócił ostrze płazem do ziemi, po czym przejechał po nim lewą ręką oraz swoimi czerwonymi oczami. W końcu do pokoju weszła Miyu, a on od razu zwrócił na nią uwagę. - Dałaś radę z insygniami?- zapytał nie czekając na reakcje dziewczyny. Ciekaw był jej odpowiedzi, ale sam nie potrafił wywnioskować, co jej się przydarzyło. Moc? Broń? Nie wyglądała tak jakby coś „wyniosła” z insygniów. Może jeszcze tego nie włączyła? Kto wie, bo białowłosy na pewno nie. - Dobra, musimy się sprężać...mamy mało czasu- zarzucił krótko podchodząc do dziewczyny. Nie wiedział jak się teraz zachować, czy jak tego dokładniej używać. W pewnym momencie stanął na moment i spróbować skoncentrować się na swojej nowej zabawce. Zastanawiał się jak to nazwać... - Czarny czerwiec- wyszeptał po chwili spoglądając na ostrze. Mówił do siebie? A może raczej do miecza? Tak, zdecydowanie do niego, jakby został jego przyjacielem? Chociaż to na prawdę dziwna relacja pomiędzy przedmiotem, a właścicielem. On raczej nie myśli o tym jak o czymś bez duszy.
Miyu
Liczba postów : 396
Dołączył/a : 04/10/2012
Temat: Re: Est Ateria Nie Lis 24 2013, 20:49
Nic, nie działało.. w życiu by nie pomyślała, że wypowiedziane imię jakie nadała własnej lalce na to zadziała. Męski głos wydobywający się z kuli światła, nie mogla uwierzyć przez chwilę przetarła oczy. Za to kulka jak słyszała pomogła jej przebijając się przez ścianę. -Woda?- co woda mogła mieć z nią wspólnego, może coś po prostu się na nią przelewało, czuła to bardzo dobrze. Tylko co takiego, dodatkowa siła? Tego pewnie dowie się dopiero później. Po otworzeniu oczu zobaczyła, że Insygnia świeciły. Udało jej się je aktywować, odetchnęła z ulgą. Tylko ile czasu jej to mogło w rzeczywistości zająć? Pobiegła na górę do towarzysza, gdy otworzyła drzwi od razu w jej oczy rzucił się miecz, jaki trzymał Ryu. Czy on przypadkiem nie posiadał innego? Na jej wejście on sam natychmiast zareagował, Miyu spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko. -Udało się- przerwała i uśmiech tak szybko jak się pojawił zniknął - Tylko nie wiem co się stało. Otrzymałam chyba jakiś rodzaj mocy, tylko nie wiem jakiej - odpowiedziała i oparła się o ścianę po prawej stronie od drzwi. -Uh.. też racja- odpowiedziała i miała już wyjść z pokoju, usłyszała nazwę Czarny czerwiec - Tobie również pomogło nadanie imienia? - spytała i wyszła równocześnie z pokoju. Jak już wspomniał nie mogą tracić czasu dlatego od razu chciała wyjść z karczmy. Przy okazji żegnając się z karczmarzem i Lalkarzem o ile ich zobaczyła. Teraz tylko zostało im czekać? Nawet nie wiedziała ile jeszcze mieli czasu i czy mają coś jeszcze zrobić.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.