I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Śniegi topniały, pozwalając na krótki rozkwit kwiatów i uprawnych roślin oraz umożliwiając łatwiejszy dostęp do gór dla wszystkich wędrowców Był to niewątpliwie szczęśliwy okres, po długich mrozach i śniegach. Każda para rąk była wymagana do pracy przy niewielkich zbiorach, ale nie potrzeba było ich tak wiele na stuosobową wioskę. Wędrowni handlarze przyjeżdżali dwa razy w roku, uzupełniając wszelkie brakujące dobra. Tymczasem wokół wioski krążyły legendy o skarbach ukrytych głęboko w jaskiniach za wioską. Zwykle pogoda nie pozwalała na wejście, jednak ostatnimi czasy pojawiło się kilku zuchwalców, którzy postanowili skonfrontować się z jaskiniami i mieszkańcami. Wybrali na to kiepska porę - święto życia było najważniejsze dla mieszkańców Nayashe, a odkrywcy zaburzali spokój tego miejsca. Stąd też prośba i zadanie, którego się podjęliście. Szliście borem, prowadzeni przez małomównego, barczystego mężczyznę. Wokół pachniało igliwiem, które lekko skrzypiało pod naciskiem butów. Było cicho. Nie śpiewały ptaki, nie wiał wiatr. Spokojnym spacerem zmierzaliście do Nayashe.
Czas odpisu: 14 sierpnia
Autor
Wiadomość
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Pią Maj 23 2014, 16:14
MG
Kot, całkowicie zaskoczony takim obrotem spraw, początkowo tylko wcisnął się jeszcze bardziej w kąt, przysłuchując się rozmowom starszych panów. Wyszło na to, że znali się już bardzo, bardzo długo. Tworzyli radę tej wioski, przeżyli już wiele, ale wciąż nie utracili swojego życzliwego nastawienia. Jednak Kuro nie dowiedział się o tym, skąd się wzięli. Może po prostu od zawsze tu byli? Raczej nie mogąc dowiedzieć się niczego więcej, Kuro wyszedł ze swojej kryjówki. Mężczyźni spojrzeli na niego, nieco zdziwieni, jednak ten wyglądający na najstarszego uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w stronę kota. - Skąd cię przywiało, koteczku? - rzucił wesoło, tak jakby nie słyszał słów wypowiedzianych przez Kuro. Jakby był on zwykłym kotem. Jeden z nich podniósł się i wyszedł, by po chwili wrócić z miseczką mleka i ostrożnie postawić ją przed kotem. Pachniało jak powinno.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Sob Maj 24 2014, 07:08
Jakieś informacje kotowaty mimo wszystko otrzymał... Szkoda, że te raczej nie zadowalały w pełni, jeśli w ogóle wnosiły cokolwiek do zadania, jakie Kuro miał wykonać. Co mógł więc zrobić? Wyszedł i zadał pytanie, które... zostało zignorowane?! - To ja pierwszy spytałem, nyah... - rzucił tylko, spoglądając w kierunku dłoni najstarszego z mężczyzn. Wypadało przecież pierw odpowiedzieć, a potem pytać kogoś, nie? Zresztą... Po krótkim czasie Exceed przysiadł sobie, spoglądając dość niepewnie na miskę. Niby pachniała, jak trzeba i niby mógłby się napić, ale w sumie tego chyba nie chciał, a na siłę nie ma po co! I tak miał ważniejsze sprawy na głowie teraz, dlatego też Czarny odsunąłby miskę nieznacznie od siebie, ażeby ta raczej go nie rozpraszała, ot co!
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Sro Cze 04 2014, 13:31
MG
Kot nie był specjalnie zadowolony z tego, jak go potraktowano. Nie dość, że nie odpowiedzieli na pytania, to jeszcze częstowali go jedzeniem. Przekupstwo? Kto wie. Zaprotestował więc głośno, jednak żaden z mężczyzn nie wydawał się tym przejmować. - Wiecie może, czy ktoś ma kota? - zapytał jeden z nich, siedzący na kanapie. - Hmm... z tego co pamiętam stara Mor miała jednego... ale tamten był rudy? Chyba. - Przybłęda? - rzucił ten staruszek, który stał przed kotem, prostując się. - Oj, oj, moje plecy. Wracając do tematu, co zrobimy ze świętem? Wieniec zaginął - strapił się, siadając na drewnianym krzesełku koło kanapy, zostawiając kota samego sobie.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Sro Cze 04 2014, 14:20
Zignorowany... Znowu go ignorowano, zupełnie jakby nie istniał. Nie. Znacznie gorzej, bo już chyba lepiej, jakby odpowiedziała mu cisza, a nie nieustanne traktowanie kotowatego, jakby ten był jakimś futerkowym dachowcem. Jeszcze w dodatku rudym, spasionym, czy tam przybłędą! Zwłaszcza rudym, który teraz tylko nasuwał na myśli Kuro obraz niedoszłej wędzonki stadionowej. Że też wtedy... Nie istniał? - Nyah... - westchnął tylko pod nosem Czarny, którego myśli odtworzyły jakże nieszczęsne wydarzenia z trybun. Dlatego tylko niemrawym ruchem skierowałby się ku kanapie, ażeby wspiąć się na jej oparcie. W końcu wygodniejsze to niż jakaś tam podłoga, a mimo wszystko... Był tutaj w sprawie misji. Miał zadanie i musiał je wykonać mimo wszystko, a tym bardziej, że bez tego, ani rusz dalej, prawda? Będzie stał w miejscu. Sam. - Moglibyście nie ignorować, nya... - mruknąłby tylko, próbując jakoś ustać na dwóch łapkach na ramieniu/oparciu kanapy, ażeby w razie czego machnąć łapką, czy tam ogonem przed twarzą owej persony, a i żeby dopytać o nowe, jakże interesujący fakcik, bo: - Jaki wieniec, nya?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Pon Cze 09 2014, 00:38
MG
Cokolwiek robił kot zdawało się to nie kłopotać starszych panów, którzy dalej spokojnie rozmawiali. Kuro próbował zwrócić na siebie ich uwagę co skończyło się tylko tym, że najbliższy z nich, siedzący na kanapie wziął go na ręce i położył na kolanach, gładząc po grzbiecie. Nie musiało mu się podobać, ale w chwili obecnej kot wyglądał, jakby bardzo chciał, by ktoś się nim zainteresował. - Strasznie miauczy... Może jest głodny? - zasugerował, dalej gładząc kota. Mężczyzna naprzeciwko pogłaskał się po bodzie. - Może... mamy jakieś suszone mięso, Cian? - zapytał tego, który przyniósł miskę z mlekiem, ale ten tylko wzruszył ramionami. - No, kotku, chyba nie pozostaje ci nic innego, jak wypić to mleko, jeśli jesteś głodny - powiedział w stronę czarnulka. Starzec nazwany Cianem westchnął. - Nie mamy żadnych poszlak odnośnie wieńca... Zostały trzy dni. Ktoś pytał kowala? - jego pytanie zawisło w pomieszczeniu. Czy ktoś pytał kowala...
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Pon Cze 09 2014, 12:14
Kolejne próby i nieustające starania, a to wszystko na nic! ZNOWU! Co to miało znaczyć? Jeszcze do tego zaczęli Kuro brać na ręce, czy kolana i głaskać, że aż kotowaty miał ochotę podrapać owego osobnika, jednak hamował się... Musiał. Nie powinien wszczynać awantury, czy też rzucać się do gardła ludziom tylko dlatego, że są bardziej ograniczeni, jak przeciętny Kowalski. Nie. Tylko się najeżył, próbując się jakoś uwolnić. - Wcale nie miau... - zaczął tylko, jednak skwitował wszystko tylko cięższym westchnieniem, bo mimo wszystko gadał póki co chyba do ściany. Albo oni udawali, albo naprawdę coś było nie w porządku. Ba! Ewentualnie ta grupka osób byłaby zwyczajnymi debilami, ale tę wersję zostawmy na potem. Tak... na potem. Czemu? Ponieważ wolał znaleźć jakiś długopis, czy pióro, czy inny znacznik pisma, aby to następnie wziąć go w łapkę i napisać na jakiejś kartce, stole, czy ostatecznie dłoni jakiegoś mężczyzny w stylu: "Kim jesteście i co się tutaj dzieje? Jaki wieniec?". Nie można po dobroci, to może chociaż słow... czynami?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Wto Cze 10 2014, 00:42
MG
Gdy tylko kot się najeżył, starszy mężczyzna przestał go głaskać i wypuścił, by ten zrobił, cokolwiek chciał. Zejść z jego kolan, stanąć, prychnąć i czmychnąć za kanapę~ Cokolwiek. Problem był taki, że kot nie znalazł żadnego przyboru do pisania, a tym bardziej kartki. Pech goni pech. Wyglądało na to, że chciano mu wytrącić wszystkie możliwości komunikacji z mężczyznami, którzy przestali zwracać uwagę na futrzaka, jakby był stałym elementem pokoju. - Nie przypominam sobie... Ale przeszukaliśmy całą wioskę i każdy dom. Nie wiem, gdzie mógł się ten wieniec zapodziać... - Późno już... Może powinniśmy wrócić do tego jutro z samego ranka? Mężczyźni zgodnie pokiwali głowami, powoli dopijając "herbatkę". Widać krótkie posiedzenie, którego Kuro był świadkiem, właśnie się skończyło.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Wto Cze 10 2014, 10:50
Czas mijał, a Kuro najwyraźniej nie miał nawet szansy, ażeby się wypowiedzieć, czy jakoś porozumieć z ludźmi. Masz ci parszywy lost, nyah... Dlatego też po prostu czekał na rozwój wydarzeń, czekał na to, co miało nastąpić i ostatecznie ruszyłby za personą uważaną za przywódcę, dowódcę? Musiał się czegoś dowiedzieć, a jeśli mają się rozejść, to jakiś cel trzeba obrać! Dlatego też kotowaty miał zamiar uczepić się niczym rzep, psiego ogona! Spróbowałby jeszcze raz się dogadać, zapytać: - O co chodzi z wieńcem? Co się dzieje, nya? - a jeśli to by nie pomogło, ostatecznie spróbowałby znaleźć ponownie jakiś długopis, pióro, materiał do pisania, czy inne coś, a jakby tego nie było? Nawet by i w meblu wydziergał litery sztylecikiem z broszki! To też nie pomogło? Zaszkodziło "reputacji" Czarnego? Wtedy najwyżej zastosowałby Human Neko, ponawiając pytanie, a jak! Jeśli mimo wszystko nic z tego, albo zgubił cel... wtedy najwyżej poszuka kowala. Może nikt nie pytał, nye?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Czw Cze 12 2014, 05:24
MG
Brak komunikacji sprawiał, że Kuro się irytował. Irytacja z kolei prowadziła do ograniczonych pomysłów. Brak pomysłów skutkował tym, że kot ruszył za najstarszym mężczyzną wciąż wypytując o to samo, nie otrzymując żadnej sensownej odpowiedzi. Gdy Exceed zaczął mówić, staruszek spojrzał na kota zdziwionym spojrzeniem. - Co jest, kiciu? Wybacz, ale musisz poszukać jakiegoś innego kąta do spania - powiedział życzliwie, po czym wszedł do małego pokoiku, zamykając przed kotem drzwi. No pięknie. I co dalej?
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Czw Cze 12 2014, 12:50
Dalej brak efektu? Zupełnie, jakby coś przeszkadzało Kuro porozumieć się z zebranymi! I co masz tu zrobić z takim fantem? Przynajmniej jakieś informacje pozyskał, acz mimo wszystko... problem pojawiał się w kwestii tego, iż do końca nie wiedział niczego. Tak! - Wieniec, nyah? Kowal... - mruknął tylko pod nosem kotowaty, licząc, iż może to nasunie mu jakiś plan, czy wizje działania, jednak nic poza poszukaniem owych przedmiotów, czy osób nie przychodziło Czarnemu do głowy. Zdecydowanie musiał się ruszyć i zabrać do roboty, acz... Chociaż wiedział, że wieńca nie ma w domach ludzi, a i może być w jakiś sposób związany z całą tą sprawą! Może... Mimo wszystko, skoro ludzie pojawiali się tylko w nocy, kotowaty postanowił ruszyć swój odwłok i rozpocząć poszukiwania. Poszukiwania jednej persony, a dokładniej kowala. Po co? Być może wiedział coś o wieńcu, ale nikomu jeszcze nie powiedział? Dlatego też opuściłby domostwo, rozglądając się po okolicy, a i zarazem próbując dowiedzieć się gdzie mieszka kowal w wiadomym celu! Co więcej spróbowałby wyczuć ponownie nietypowy zapach z wcześniejszych chwil, jakby miał zamiar nim wytropić personę, a jeśli nic poszukiwania nie dały... Wtedy najpewniej rozejrzy się jakoś w poszukiwaniu nietypowych lokacji poza miastem? Jaskinie? Groty? Las? Rzeka? W przypadku nadmiernego zmęczenia, czy czegoś postara się odnaleźć jakiś cieplejszy kąt i najwyżej tam uciąć sobie drzemkę? No ale oczywiście tylko w przypadku konieczności, o!
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Nie Cze 15 2014, 19:51
MG
Jakiś zarys planu już był. Znaleźć kowala i dowiedzieć się, o co chodzi z wieńcem. Bo jak na razie było więcej niewiadomych niż dziur było w serze szwajcarskim. Ale najpierw kowal, dopiero wtedy reszta. Być może że chociaż on będzie miał więcej "rozumu" niż zgraja dziadków i będzie w stanie porozmawiać z kotem? Wioska wyglądała na opuszczona, ale tylko pozornie. W oknach paliły się niespokojne światła, ludzie przemykali jak cienie, szykując się do snu. Było ciemno i mroźno, nic więc dziwnego. Wszystkie domki wyglądały tak samo. Pracowania kowala była cięższa do znalezienia... Kot musiał zwiedzić każdy zakamarek, by odkryć, gdzie znajduje się budyneczek. Ruszył więc najkrótszą drogą. W centrum wioski stał wbity w ziemię drewniany pal, widoczny nawet w ciemności. Kuro minął go, idąc dalej. - Oh? Nie sądziłam, że tak szybko się zobaczymy. - Usłyszał głos, dochodzący z góry, niewątpliwie należący do Bery.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Nie Cze 15 2014, 19:59
Miał plan i nawet chciał się trzymać tego planu, tak jak powinien robić chyba każdy. Teoretycznie... Co więcej, jakby nie patrzeć to Czarny by pewnie dalej wędrował, czy przemieszczał się w swych postanowieniach, a i znając życie w końcu znalazłby kowala, ale... Że też nawet teraz musiało pokazać się jakieś "ale"! - B-Bera, nyah? - rzucił tylko Kuro, rozglądając się uważnie dookoła, jakby chcąc odkryć skąd dochodził dźwięk, a może - co robiła tutaj kobieta, która była kapłanką, czy czymś takim? Nie powinna być gdzieś indziej? Nie powinna zajmować się innymi sprawami? I dlaczego właściwie znajdywała się w tej wiosce? - G-Gdzie? Jak, nya? - rzuciłby tylko potem, jeśli nie znalazłby kapłanki, a w chwili jakby wiedział, gdzie ta się znajduje, to ruszyłby do niej, bądź po prostu spojrzał w jej kierunku i spytał? - Co tutaj robisz, nyah?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Wto Cze 17 2014, 16:40
MG
Ano Bera, ten głos był trudny do zapomnienia, zwłaszcza, że Kuro słyszał tylko jedną jego wersję. Tą zimna i obojętną, którą słyszał również i teraz. Tylko gdzie kobieta się schowała? - U góry - rzuciła i kot spojrzał w górę. Kapłanka siedziała całkiem naga na szczycie drewnianego pala, przyglądając się kotu. Jej oczy lśniły na niebiesko w ciemności, ukazując drapieżny uśmiech. - Jak? Opiekuję się tą wioską. Przez tyle lat była moim wiezieniem, że musiałam się przywiązać - powiedziała niemal beztrosko, ale uśmiech nie znikał. Coś było... dziwnego, nie tak, jak byś powinno.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska Nayashe Wto Cze 17 2014, 17:09
- Nye jest ci zimno... - mruknął tylko zaraz po tym, jak spojrzał w kierunku Bery, która najwyraźniej nie miała lepszych zajęć, jak podziwianie panoramy północnej wioski w negliżu, czy nawet mniejszym odsetku odzienia. W porównaniu do ostatniej rozmowy, jej uśmiech zdecydowanie nie pasował kotowatemu, ale cóż takiego mógł na to poradzić Czarny? No właśnie... Na dodatek Bera mogła być jedyną osobą, która wie coś na temat: - Więzienie, nyah? Dlaczego? - dopytałby się Kuro, którego raczej zaintrygował fakt powiązania takiej osoby z tym miejscem. Raczej niespotykane zjawisko, iż ktoś taki byłby związany z tym miejscem zupełnie przez - przypadek? Kapłanka? Opiekunka tego miejsca? Więc pozostawało pytanie - dlaczego wszyscy mieszkańcy spłonęli? Dlaczego nie mogą zaznać spokoju? - To przez ciebie... Oni, pół roku temu... To twoja wina, nye? - dopytał się tylko Exceed, cofając się jakby o krok i jakby czujniej obserwując reakcje kobiety. W końcu jeśli to przez nią, to czy nie mogła też...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Nayashe Nie Lip 06 2014, 14:58
MG
Bera uśmiechnęła się jeszcze szerzej, słysząc słowa kota. Tak, coś tu wybitnie nie pasowało. Łagodnie zeskoczyła z wysokiego słupa i miękko wylądowała na śniegu, tuż przed Kuro. - Pół roku temu faktycznie wydarzyła się tu tragedia - przyznała lekkim tonem, - jednak nie mam z nią nic wspólnego... - Zamilkła, po czym się cicho zaśmiała, z własnych słów. - Nie, nie, powiedzenie, że nie mam z nią nic wspólnego jest błędne, ale to nie ja zabiłam tych ludzi. Zabili ich magowie, ich cienie pchnięte do szaleństwa z powodu mojego przebudzenia. Tyle złych rzeczy uczynili~ Ale spełniając ich życzenie przynajmniej oni przeżyli, kosztem mieszkańców wioski. Magia jest dość okrutna, nie uważasz? Tak samo jak ludzie życzenia. - Kąciki jej ust powędrowały ku górze w drapieżnym uśmiechu. Widać obecna sytuacja w jej oczach była całkiem zabawna. Czego z pewnością nie można było powiedzieć o mieszkańcach wioski, wciąż żywych a jednak martwych.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.