I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Trzy pokoje tuż za ołtarzem, zajmowane przez trzech biskupów Magnolii tuż przed mszami. W jednym z ów pokoi znajduje się zaś zejście do podziemi Kardii. Oczywiście oficjalnie takie zejście nie istnieje. Każdy pokój ma długość 20m i jest szeroki na około 7. By przejść do ostatniego pokoju trzeba wpierw przejść przez dwa pierwsze.
Autor
Wiadomość
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Sob Sie 09 2014, 22:33
Miała wolne... Zupełnie nie była pewna, co miało to wyrażenie oznaczać. Mogła robić co chciała? Miała siedzieć w pokoju? Mogła siedzieć obok nauczyciela i patrzeć, jak wykonuje swoją pracę (czego zapewne E wolałby uniknąć)? Jednakże pomimo tej nieco niepewnej wiedzy "czym jest wolne", cieszyła się z własnego pokoju. Nigdy nie miała własnego pokoju. Takiego tylko dla niej. Zwykle przebywała w pokoju Tyry'ego albo w pomieszczeniu wspólnym dla jego towarzyszy. Prywatność? Nie posiadała czegoś takiego od... bardzo, bardzo dawna. Od czasów, których wolałaby nie pamiętać. Pokój znajdował się pod ziemią, nie był ani za duży, ani za mały. Ot, odpowiedni. Do tego był odpowiednio oświetlony, choć znajdowało się w nim niewiele rzeczy. Z drugiej strony prawda była taka, że nie potrzebowała dużo. Wystarczyło, by miała gdzie spać, mieć co jeść oraz kogoś, kto dotrzyma jej towarzystwa. Z czym w tym miejscu mógł być spory kłopot. W każdym razie była teraz bardziej zajęta wysłuchiwaniem planu dnia. Kiwała głową, próbując wszystko zapamiętać. Chciała przecież jak najlepiej dla siebie, więc nie mogła już pierwszego dnia nawalić! Aczkolwiek stwierdzenie 5 rano wydawało jej się bardzo abstrakcyjne. Kiedy była piąta rano? Skoro jednak coś miało ją obudzić, nie widziała problemu. Gorzej z tą "godziną". Jednak powinna dać radę, miała nadzieję, że tak. Zapamiętywała dalej. Śniadanie, medytacja, a na wzmiankę o rozmowie tylko lekko się uśmiechnęła, kiwając głową. Później zajęcia, wolne, zajęcia, wolne. Wciąż nie wiedziała, co z tym wolnym zrobić. W każdym razie przytakiwała, zapamiętując mniejszą lub większą część grafiku. A skoro miał się powtarzać, pewnie się nauczy w szybkim tempie. I nawet nie spodziewała się, że znowu coś dostanie. Jej oczy rozbłysły bardziej, gdy usłyszała o sukienkach. Na sam koniec pokręciła głową. Nie. Nie miała żadnych pytań. Uśmiechała się życzliwie w stronę E. Skłoniła w geście pożegnania. A później została sama. Rozejrzała się raz jeszcze po pomieszczeniu. Usiadła na łóżku, dotknęła pościeli, położyła się na materacu. Później wstała i usiadła przy biurku, gładząc dłonią jego powierzchnię. Nawet tyle, a może aż tyle, było czymś więcej, niż kiedykolwiek w swoim życiu posiadała. A przecież miało być takich rzeczy jeszcze więcej. Uśmiechnęła się do siebie. Uczucia niepokoju jednak nie była w stanie się pobyć. Nie potrafiła pozostać sama na długo. Skoro jednak miała pozostać tu dłużej, dobrym pomysłem wydawało się zwiedzenie katedry. Cicho, by nikomu nie przeszkadzać.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Sie 10 2014, 12:44
MG
Chodź tego Sonia nie widziała, E krążył już po korytarzach szukając jej i klnąć pod nosem siarczyście na niewątpliwie pechowy dzień. W końcu się wkurzył i użył swojej magii by ją odnaleźć. Pojawił się za jej plecami i klepnął ją w ramię. Lubił takie niezapowiedzanie pojawienia.-Ruszamy. Mam pewne sprawy do załatwienia, popatrzysz.-I tak oto Sonia chcąc nie chcąc musiała ruszyć za radnym.
[2x z/t]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Sie 17 2014, 00:38
MG
No i wrócili. Trochę ich nie było, ale jak to bywa, zawsze się wraca. A że wcześniej dostrzegł ich jakiś ministrant, to już czekał na nich obiad - Barszcz z uszkami.-Zupa, znowu zupa. I do tego bez mięsa. Tak rzadko jedzą tu mięso...-Marudził E siadając do jedzenia. Sonii wskazał miejsce naprzeciw siebie, zaś po jedzeniu, zastanowił się. Było już w sumie dość późno.-Pewnie masz wiele pytań... ale zanim dotego przejdziemy...-Chwycił pióro i kartkę i napisał na nim kilka slów które pokazał Sonii, od czegoś trzeba zaczynać naukę. Wpierw pojawiło się "Colette Carter".-Pisze tu Colette Carter. Kim jest panna Carter wiesz, tak?-Następnie "Takano Aio", "Grschna", "Erre" i "Lord E". Przy każdnym, E wytłumaczył o co chodzi.-Pokazują ci to, byś w razie zgubienia mogła chociaż napisać kogo szukasz. A teraz czy są pytania które umiesz zadać?-Denerwujące było to że nie umiała mówić. Będzie z tym trzeba kiedyś coś zrobić.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 18 2014, 14:45
Wrócili. Minęło zdecydowanie więcej czasu, niż sądziła, jednakże nie była w stanie podać dokładnej godziny. I tym bardziej zdziwiła się, gdy poproszono ją o zajęcie miejsca naprzeciwko Radnego i podano zupę. Było już tak późno? Z reguły jadała wieczorami lub, razem z całą bandą, bo jedynie wtedy był czas, by przygotować jedzenie, a teraz, gdy postawiono przed nią gotowe i na dobrą sprawę jeszcze w środku dnia, nie była pewna, co z tym zrobić. Skłoniła głowę za ministrantem i z grzeczności zabrała się do jedzenia, wcześniej posyłając nieco rozbawiony uśmiech w stronę mistrza, który chyba lubił narzekać. Po obiedzie... czy tez może kolacji nadeszła chwila dłuższej rozmowy... jednostronnej wymiany zdań. Pokiwała głową. Miała wiele pytań, ale z ich zadaniem mogła poczekać. Na pewno o nich zapomni, prędzej czy później, niewątpliwie jedna pojawią się na ich miejsce inne. Przekrzywiła głowę z zaciekawieniem, zastanawiając się co też zrobi E. I z takim samym żywym zainteresowaniem przyjrzała się karteczce, na której mężczyzna wyrysował szlaczki. A więc to była Colette Carter. Dla niej ciągle wyglądało to jak szlaczki, jednak wątpiła, by nauczyciel sobie z niej żartował. Zawahała się z odpowiedzią, czy wie, kim jest panna Carter, bo niby coś usłyszała podczas rozmowy w gabinecie Takano Aio, ale wciąż niewiele jej to mówiła, więc pokręciła głową, prosząco patrząc na E. Chciała wyjaśnienia. I tak powtórzyło się z każdą nowa osobą, którą dzisiaj "poznała". Spadło na nią coś w rodzaju przestrachu, że ona jedna i biedna właściwie z dnia na dzień spotkała tak ważne osoby, że nie zasługuje i może faktycznie powinna sobie pójść, niż zawracać głowę tak znamienitym osobom. Przytaknęła, rozumiejąc cel te nauki, po czym skłoniła głęboko głowę, wciąż siedząc na krześle i nie podnosząc jej przez dłuższy czas. Nie chciała i nie mogła być problemem, więc musiała się jak najszybciej nauczyć pisać, czytać... Podniosła głowę i nią pokręciła. Nie miała pytań. Miała po prostu determinację. Ścisnęła w dłoni karteczki. Tak, jak najszybciej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 18 2014, 20:08
MG
W zasadzie chodziło mu o to czy wie o które osoby mu chodzi. Ale biorąc pod uwagę przeczący ruch głową Sonii, zapewne ta chciała wiedzieć coś więcej. A to już było upierdliwe.-No cóż. Rada dzieli się na głównodowodzącego, ministrów i ich podwładnych. Poznana przez ciebie panna Carter jest ministrem od dialogu z gildiami.-Ale w sumie Sonia pewnie nie wie co to znaczy i nie zna gildii...-Taka osoba zajmuje się utrzymywaniem dobrych relacji z gildiami, dbanie o ich prawa i obowiązki a także karanie ich, jeśli sytuacja nie wymaga obecności kogoś takiego jak ja - czyli głównodowodzącego rady. Panna Carter nadaje też statut gildii, to ją muszą prosić o jej powstanie. Gildia bowiem może być nielegalna, lub legalna. Te nielegalne nie posiadają statutu legalnej gildii lub utraicły go w jakiś sposób, na przykład poprzez działalność przestępczą.-Wdech i wydech.-Co do Grshny, pracuje dla nas. Jest najsilniejszym magiem w Fiore i starczy ci na razie tyle wiedzy o nim. Co do pana Erre jest kapitanem jednego z oddziałów Policji magicznej.-Chyba powinna to notować, przemknęło mu przez myśl.-Dokładniej czarno-fioletowi. To oddział do patrolu, taki normalny. Jest jeszcze ciemnozielono-brązowy którym włada kapitan Ben to duchy, tacy zwiadowcy. Czerwono-pomarańczowi pod wodzą Gorana to oddział do zadań specjalnych a biało-niebiescy pod wodzą Sheyli to wsparcie i medycy. Nad kapitanami znajduje się jeszcze Komendant Jerry. Pod Kapitanami są jeszcze porucznicy i oficerowie.-Podrapał się w zamyśleniu po brodzie, a tak.-Właśnie, Jerry często będzie do nas wpadał, pamiętaj o jednym. Wpatrywanie się w niego.-Cholera jak by to było możliwe-Lub komentowanie jakoś jego wyglądu byłoby dość nietaktowne, powstrzymaj więc wszelką ciekawość.-Tak, ciekawość, zawsze wszyscy byli ciekawi.-Jakieś pytania?-Współpraca z tym dzieckiem będzie zaiste ciężka. Jaki kretyn nie nauczył ją czytać? Posługiwali się z nią gestykulacją czy jak?
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Czw Sie 21 2014, 23:01
Może nie wyglądało, ale Sonia skrupulatnie próbowała zapamiętać wszystkie informacje, których udzielał jej E. Szczęśliwie, nawet gdyby zapomniała, były to informacje publicznie dostępne i gdy tylko opanuje strasznie jawiącą się sztukę czytania szlaczków było pewne, że ruszy uzupełniać swoją wiedzę jak tylko może i bez dozoru E. W końcu należała do tych, których ciekawość pchała nawet do okropnych czynów. Słuchała i kiwała głową na znak zrozumienia, a na końcu uśmiechnęła się z wdzięcznością możliwą tylko dla niej. Skłoniła głowę, a następnie pokręciła nią. Nie posiadała już żadnych pytań. Wskazała na drzwi. Chciała iść do pokoju popatrzeć na karteczki. Choć na pewno nie pomoże jej to w nauce czytania (przynajmniej nie na tym etapie), chciała na nie patrzeć i sobie przypominać, próbując odgadnąć znaczenie dziwnych szlaczków. Już nawet nie obawiała się tego, że zostanie sama, bo jej umysł zapełniony był osobami, których jeszcze nie znała, a już jawili się jej śmiesznymi zygzakami i kołami.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pią Sie 22 2014, 11:21
MG
E skinął jej głową i pozwolił odejść. Kiedy Sonia się oddaliła, miała cały wieczór dla siebie, co robiła jej sprawa, za to nadmienić należy że w jej powkoju pojawiła się szafa, wypełniona ciuchami. Sukienki, spódniczki, koszulki, bluzki, swetry a nawet bielizna! Tylko grzeczna. Biała. Ze zwierzątkami. Widocznie kupowana przez jakąś starą zakonnice. Najwyżej po niegrzeczną Sonia sama sobie pójdzie. W każdym razie z samego rana rozległ się budzik, tak irytujący i głośny, że Sonia aż poderwała się do siadu. To chyba czas na nowy dzień, nowe przygody, nową irytację E~!
Przez resztę wieczoru Sonia siedziała na łóżku i podziwiała to karteczki z imionami nowo poznanych osób, to ubrania, które jej ktoś kupił. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek będzie tyle mieć, a teraz praktycznie z dnia na dzień dostała mnóstwo rzeczy. A rozważania o bieliźnie nawet nie przyszły jej do głowy, bo przecież po co jej bielizna? Przez ponad pół nocy nie mogła zasnąć, rozmyślając o tym wszystkim, co przydarzyło jej się w tak krótkim czasie... A następnego dnia obudziła się tak nagle i niespodziewanie, że nie zrozumiała, co się w ogóle dzieje. Była zmęczona. Nie wyspała się z powodu niemalże zarwanej nocy. Jednakże pamiętając, że niedługo powinna pójść do pokoi kapłańskich, podniosła się z trudem i zaczęła się ogarniać tak, by wyglądać po ludzku. Założyła nową, białą sukienkę, nieco rozkloszowaną u dołu, sięgającą za kolano. A na to zielony sweterek, by zakryć ramiona. Nikt nie pomyślałby, że pod tak niewinnym wyglądem kryje się osoba, która nie do końca rozróżnia dobro i zło. Przemyła twarz i ruszyła do pokoju, w którym miała spotkać E. Zapukała trzy razy przed wejściem do pokoju i poczekała na pozwolenie.
Kiedy Sonia - za powoleniem - weszła do pokoju, E spojrzał na nią krytycznie, zdziwiony że ta, zupełnie jak Takara, nawet się nie przywitała. Dopiero po chwili przypomniał sobie że przecież Sonia to niemowa i nie może się przywitać. Skarcił się w myślach a jego wzrok złagodniał.-Dzień dobry, siadaj.-Wskazał na krzesło przed biurkiem. Sam wystrój pokoju był... skromny. Prócz biurka, fotela za którym siedział E i krzesła dla Sonii, stał tu tylko fikus w koncie pokoju. Biurko zawalone było papierami. Sam E właśnie jakieś wypełniał. Cienie pod jego oczami sugerowały że robił to całą noc, zresztą teraz zapijał to kawą.-Nienawidzę papierkowej roboty, też jej nie polubisz...-Spojrzał na Sonię i na jej niewyspanie.-Zaparz kawę... i wypij.-Co z tego że nie lubi, pomoże jej. E sięgnął do szuflady biurka i po chwili podał Sonii kilka przedmiotów.-Ten czerwony kamień to Lacryma podgrzewająca. Na niej stawiasz to-Podał Sonii tygielek.-To jest tygielek. Wsypujesz tam kawę, cukier jeśli lubisz oraz wodę zimną. Potem podgrzewasz na Lacrymie. Kawa powinna być dobra kiedy puści oczko, ale to kawa, z nią jest różnie. Musisz to po prostu opanować. Teraz zrobisz kawę dla siebie...-Bo dostała też filiżankę, E jednak szybko wychylił swoją do końca.-Oraz dla mnie jeśli twoja dorówna tej wczorejszej. Jeśli nie, sam ją sobie zrobie.-No i cóż, lekcje Sonii się zaczęły.
Gdy tylko weszła, ukłoniła się, bo tylko to mogła zrobić, by się przywitać. Zaraz jednak uśmiechnęła się promiennie w stronę Lorda E, pomimo własnego zmęczenia. Usiadła na wskazanym fotelu i przyjrzała się biurku, stosowi papierów oraz własnemu nauczycielowi, który wydawał się być bardzo zmęczony. Nie spał całą noc? Dlaczego? Z powodu tych papierów? Przekrzywiła lekko głowę, zastanawiając się nad tym nieco niepokojącym faktem, jednak nie zadała pytania. Zresztą, sam E szybko jej odpowiedział. Papierkowa robota. Czym była papierkowa robota? Tyle musiała się jeszcze nauczyć! Gdy zobaczyła przed sobą przedmioty, pierwszym, co zrobiła, było dotknięcie ich wszystkich. Takie rzeczy widywała rzadko, więc dokładnie przyjrzała się lacrymie oraz tygielkowi. Gdy spojrzała na kawę oraz cukier, zastanowiła się przez chwilę. Pamiętała, że kawa jako napar była strasznie gorzka, jednak ciekawiło ją to, jak smakowała sucha. To samo dotyczyło cukru, z którym wcześniej nigdy styczności nie miała. Biały proszek wyglądał podejrzanie. Tak więc wzięła palec i włożyła go do kawy a następnie do ust, by przekonać się, jak naprawdę smakuje kawa. Był to nieco łagodniejszy smak goryczki, jednak wciąż nie było to smaczne. Zrobiła to samo z podejrzanymi kryształkami i... była całkowicie zdziwiona. Cukier był całkiem smaczny, nawet bardzo. To też dosypuje się do kawy? Wiedząc już chyba wszystko, co chciała, na temat przedmiotów i składników, dziewczyna z werwą nasypała do tygielka troszkę kawy, troszkę więcej cukru, zalała to wodą, postawiła czajniczek na lacrymie, uważając by nic się nie wylało i czekała. Gdy już była gotowa, Sonia wylała zawartość tygielka do filiżanki, przyglądając się z zaciekawieniem. Pachniało zdecydowanie mniej intensywnie, jak wczoraj. To dobrze? Źle? Odczekała chwilkę, by nieco przestygło, po czym spróbowała i... skrzywiła się. Tym razem nie z powodu zbyt gorzkiego smaku, bo w porównaniu z wczorajszą kawą tego nie dało się nazwać kawą. Teraz było to zbyt słodkie. Z niezadowoleniem wypiła wszystko, czując nieprzyjemną słodycz w ustach. Czy była tu jakaś woda, którą mogłaby popić? Chwyciła dzbanuszek z woda i nalała sobie trochę do filiżanki, po czym wypiła jednym haustem. Oddała przybory radnemu. Niech sam zrobi swoją kawę!
E widząc co robi Sonia, obserwował to z kamienną twarzą, skrytą za dłonią. Wiedział jak to się skończy ale nic nie powiedział. Niech dziewczyna uczy się na błędach. Kiedy wypiła całą filiżankę i oddała mu tygielek, zaczął parzyć kawę dla siebie. W tym momencie przyszedł ministrant i przyniósł kanapki z szynką oraz szklankę pomarańczowego soku dla Sonii.-No cóż, kiedyś się nauczysz. Grunt to znaleźć własny smak. Ja osobiście pijam bez cukru, ale co kto lubi.-wziął kanapkę ze swojego talerza, skończył wypisywać pewnie raport i teraz poświęcał już cały czas Sonii. Ale wpierw wypadało zjeść śniadanie! Potem przyjdzie czas na rozmowę czy inne rzeczy.
Jakoś odwidziało jej się codzienne picie czegoś tak niedobrego, jednak sądząc po słowach Lorda jasne było, że będzie musiała i prędzej czy później się nauczy. Co wiązało się z wypiciem jeszcze wielu wielu wielu niedobrych filiżanek naparu. Mając wciąż w ustach nieprzyjemny posmak była całkiem zadowolona, kiedy przyniesiono jej coś do zjedzenia. Skłoniła lekko głowę w stronę chłopaka i w ciszy (nic nowego zresztą) zabrała się za jedzenie śniadania. Chleb szybko pozbył się zbyt słodkiego smaku z ust. Nie spieszyła się, bo w zasadzie nie wiedziała, która godzina i co takiego zaplanował Radny. Gdy skończyła, wypiła sok i lekko skłoniła głowę w podziękowaniu za jedzenie. Nawyk z dawnych lat... Wzięła talerz E i postawiła go na swoim, by łatwiej było zebrać naczynia, po czym zaczęła się przypatrywać temu, co robił jej nauczyciel.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Wrz 07 2014, 18:42
MG
E także spożył posiłek i wypił kawę, po czym kiedy juz wszystko zostało zrobione, stół nagle zapadał się w podłlogę, a między dwójką magów, była już tylko wolna przestrzeń. E patrzył jeszcze chwilę na Sonię.-To dlatego nie możesz mówić?-Zrobił wymowny gest w okół buzi, mając na myśli w zasadzie język. Zaraz potem wstał i odłożył krzesło, gestem nakazując Sonii to samo. A potem usiadł ze skrzyżowanymi nogami na twardej posadzce, zapewne od dziewczyny oczekując tego samego. W ogóle to było ciekawe, bo na twarde krzesła zawsze narzekał, ale na spanie czy siedzenie na ziemi nie. Kwestia przyzwyczajenia chyba. Kiedy trzeba to się da, a jak nie trzeba to po co utrudniać sobie życie?
Obserwowała, starając się nie być zbyt nachalną swojego nauczyciela, gdy ten pił i jadł. Gdy już skończył w żaden sposób nie spodziewała się, że biurko tak po prostu zapadnie się pod ziemię. Było to na swój sposób niezwykłe i w oczach Soni świadczyło o tym, że E jest naprawdę potężnym magiem. Nigdy czegoś takiego nie widziała. Z drugiej jednak strony nie widziała w swoim życiu za dużo... Przyjrzała się gestowi Radnego, zastanawiając się nad znaczeniem tego, c próbował przekazać. To dlatego nie możesz... Ach. Otworzyła lekko usta, gdy zrozumiała, o co mu chodzi i uśmiechnęła się nieco przepraszająco w jego stronę, po czym pokiwała głową. Nie mogła na to nic poradzić a z pewnością utrudniało mu to wiele rzeczy. Gdyby tylko mogła, z wielką przyjemnością odpowiedziałaby na każde jego pytanie. Jednak nie mogła. Po tylu latach nawet nie była pewna, czy byłaby w stanie wydobyć z siebie głos w normalny sposób, nie korzystając z magii. Nie korzystała z gardła od... od dawna. Posmutniała, choć nie chciała. Te myśli same ją nawiedziły. Szybko zrobiła to, o co prosił ją Lord E, odsuwając krzesło i siadając na podłodze. Zadbała o to, by było jej wygodnie, a przy okazji ubranie dobrze się układało i czekała na dalsze instrukcje. Podłoga była chłodna, co nieco jej przeszkadzało, ale czyż nie mieszkała w gorszych warunkach. Jak przez mgłę pamiętała dawne, dawne lata... Uśmiechnęła cię lekko do swoich wspomnień. To było tak dawno...
E nie skomentował już w żaden sposób kwestii jej języka czy czegokolwiek innego zamiast tego oparł ręce na kolanach i zamknął oczy.-Zamknij oczy, rozluźnij mięsnie, odpręż się. Nie myśl o niczym, nie rób nic, postaraj się 'Poczuć' to co cię otacza.-Mówił spokojnie i wolno, aż w końcu całkowicie zamilkł, trwając w pozycji która w pewien sposób przypominała sen. Aczkolwiek ciężko było to nazwać snem, chociaż w jego stanie...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.