Sklep z bronią

First topic message reminder :

Sklep znajduje się na rynku, bardzo łatwo dostępny. Można kupić tutaj wszystkie rodzaje broni, niektóre są robione na zamówienie, ale dzięki świetnym specjalistom wyroby są najlepsze we Fiore.

by Yo Senshi

///
Ajajaj... trzeba to napisać, by każdy zrozumiał... Bardzo bym prosił o to, by użytkownicy bez akcepta nie pojawiali się tutaj. Swoje bronie wpisujcie na starcie, oszczędzicie tym sobie i mi czasu, więc to tyle...




Nim tu wejdziesz i złożysz zamówienie sprawdź cennik.

Sprzedawca chyba powinien udać się na kurs panowania nad złością. Sama Senka na atak jego złości nie zareagowała. Gorsze rzeczy w życiu widziała, a teraz była zbyt spokojna. No ale w końcu zwrócili i na nią uwagę.
- Poszukuję czegoś, co pozwoli mi szybko zmyć się z pola bitwy. Och i nie drogiego. No i może coś ofensywnego, z czego łatwością użyje taka bezbronna dama jak ja. Co może mi pan zaoferować?
Uśmiechnęła się uroczo w stronę sprzedawcy. Zawsze należy być miłym. Nawet jeśli osobnik rzuca liczydłem.

Przyjrzała się dokładniej sztylecikowi. Ostrzę miał ciut za krótkie jej zdaniem. Przytaknęła handlarzowi.
- Myślę, że mógłby być trochę większy. Dłuższy znaczy. Takim nie za wiele zdziałam.- zrobiła krótką przerwę.- Hmmm wzięłabym może jeszcze kilka noży do rzucania i pokrowiec do nich. Najlepiej taki, który mogłabym wygodnie zawiesić na przykład w pasie albo na biodrach. Co do ucieczki… Myślę, że zasłony dymne będą w porządku. Macie może też takie, które powodują duszenie się lub pieczenie oczu?

Chyba się jednak ze sprzedawcą nie dogada. To nie było to, czego szukała, ale sama wysłowić się nie potrafiła, więc się nie czepiała małego człowieka.
- Wezmę zatem tę maczetę, 5 sztyletów do rzucania, 3 bomby drażniące i 3 zasłony dymne o ile jakieś posiadacie.
Nie było to wygórowane zamówienie i raczej powinno na nie starczyć jej pieniędzy. Ewentualnie może spróbować się targować, chociaż jakoś nie miała na to ochoty.

Wcale tak drogo nie wyszło. Chociaż właściwie to nie wzięła aż tak dużo... Może jeszcze kiedyś wróci po coś więcej. Tym razem już ze sprecyzowanym zamówieniem. Zapłaciła całą sumę wskazaną przez kalkulator, podziękowała sprzedawcy i wyszła ze swoimi nowymi zdobyczami ze sklepu.

[z/t]

Po drodze do Fairy Tail, Colette postanowiła prędko skoczyć do sklepu by zaopatrzyć się w broń do dźgania - niestety zwykłe sztylety, ale jakoś wolała wszystko szybko załatwić. Tak więc weszła do sklepu z bronią, podchodząc do lady - acz rzuciła okiem na wyposażenie sklepu. Pewnie może i by zainteresowała się czymś lepszym, ale póki co wystarczyłyby jej jeno sztyleciki.
- Dwa sztylety, poproszę.
Rzekła kulturalnie i miło, ale naturalnie wcześniej powiedziała dzień dobry! Tuż po wejściu! Nie miała zamiaru się targować i słuchać o ewentualnych promocjach - lub nie - więc, gdy tylko dostała to po co przyszła, zabrała sztyleciki, zapłaciła i prędko opuściła pomieszczenie.


<zt>

-Po treningu pora na uzupełnienie zapasów i kupno czegoś ciekawego~- pomyślał wesoło Sethor, wchodząc dziarskim krokiem do magnolijskiego sklepu z bronią. Miał dzisiaj w planach zakupić dość dużo towaru, przynajmniej jak na niego. Zazwyczaj nie kupował po prostu niczego.
-Witaj, sprzedawco. Przybyłem tu by zakupić kolczugę. O, taką na człowieka o wzroście 1,90m- tu wskazał na siebie rękoma- Oprócz tego chciałbym zakupić... Tak z pięć bomb błyskowych, a także gogle o szkłach wyciemniających otoczenie, tak zwane przeciwsłoneczne. No, może jeszcze poproszę ze cztery sztylety do rzucania. Ile jestem winien?- wymienił, co chciał zakupić Seth, jednocześnie czekając na odpowiedź sprzedawcy. Miał stosunkowo dużo klejnotów, więc ze spokojem powinno mu wystaczyć.

Wkroczyłeś do sklepu i gdy tylko padły twoje pierwsze słowa, mogłeś dostrzec smutny wyraz twarzy sprzedawczyni! Oj... Chyba felerne spotkanie, zwłaszcza, że... Zwłaszcza...
- Sprze... Sprzedawco... Wyglądam panu na sprzedawcę? - odparła około metr sześćdziesiąt blond loli, której oczka zaczęły się szklić. Nieładnie, a fe! Tak zasmucać dziewczynkę... - Ko... kolczuga? - wydukała zasmuconym głosikiem, wyciągając jedną spod blatu. Zwykłą najzwycajniejszą bez rękawów. Jej kółka były o średnicy 10mm, a drut miał jakieś 2mm grubości. Ponadto ważyła jakieś 19 kilo. - To będzie 16.000 , a te bomby... To będzie w sumie jakieś 3.000 za 5 sztuk. - dorzuciła po chwili, przecierając smutną twarzyczkę i próbując zakryć swoją klatkę piersiową. Pewnie to z powodu tego braku i z tego, iż ma podpięte blond włosy ją pomylił. Bomby of kors zadziałają tak, że oślepią przeciwników na czas 1 posta. - A te... Te sztylety... To w sumie jakieś 500 - dodała już szczelnie okryta swoim zielonkawym odzieniem, które zwykle bywało luźno przerzucone. Póki co stała teraz z opuszczoną główką i czekając na twoją reakcję.

Po złożeniu zamówienia Seth zaczerwienił się. Źle dobrał słowa, ponieważ przed nim... stała kobieta! Przedstawicielka płci pięknej, choć bez obfitych kształtów... Mag spuścił wzrok, obserwując ladę i maksymalnie docierając spojrzeniem do szyi sprzedawczyni.
-Przepraszam, zaszło nieporozumienie. Po prostu mój język zdecydowanie wyprzedził myśli i spojrzenie. Wybacz- rzucił, już podliczając ilość klejnotów, którą zostawi w sklepie. To będzie 19500 .
Seth położył należność na ladzie i wziął towary, które zakupił.
-Jeszcze raz proszę o wybaczenie i do zobaczenia w przyszłości- rzucił, lekko się kłaniając, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł ze sklepu.
[z/t]

Mała kometa wpadła do sklepu zostawiając za sobą małego szczurkopodobnego stworka, który niepewnie zaglądał do środka, po czym zdecydował się dołączyć do tego długowłosego szerszenia...
- Dzień dobry! Poproszę 2 strzały z zadziorami (te moje były po 76,- sztuka z tego co pamiętam) i nożyk dokładnie taki - tu pokazała ten ze swojego zestawu - tylko z ciemniejszym delikatnie drewnem na rączce. Poproszę też pochewkę na ten nożyk i pasek, żeby ten oto dżentelmen - tu pokazała na Tarika - mógł sobie w pasie zapiąć...
Położyła już odliczone pieniądze za strzały i nożyk, czyli 242 klejnoty. Wtem do niej dotarło, że nie wzięła więcej z banku. O pochewce pomyślała po drodze...
- Albo nie. Zrobimy tak. Wezmę strzały i nożyk - tu podała pieniądze - a pochewkę najlepiej w takim stylu jak moja tylko oczywiście mniejsza proszę zamówić, odłożyć i wycenić. Wrócę po nią po powrocie z misji...
Czuła się, jakby coś ją goniło. Czuła, że jak najszybciej musi zdać raport Takano. Do tego denerwowało ją swędzenie na klacie, tam gdzie ma znak gildii. Zapłaciła, nożyk dała Tarikowi i wystrzeliła ze sklepu...
- Do widzenia!...

zt

Człeczyna, nawet jeśli to Szczurek, na zakupy nieraz wybrać się musi. A co jak czas nagli, bo tutaj go wzywają nagle i ściągają z drugiego krańca Fiore? No trza zahaczyć jak najszybciej o sklep, a tak tylko można w zatłoczonej, przygotowanej na natłoki klientów stolicy królestwa!
- Dzień dobry... - wydukał, niemalże wpadając do sklepu, przez potknięcie się o próg. Ale! Był cały i gdy tylko się ogarnął, spojrzał po wystawię.
- Poprosiłbym jedno tanto... 2 razy Sai... 20 senbonów i 6 rzutek. - powiedział dość szybko jak na niego, a potem, gdy sprzedawca zajął się pakowaniem towarów, rozejrzał się jeszcze po pomieszczeniu. - Miałby pan jeszcze może bandaże? Najlepiej tak z trzy... I... I to są granaty? Byłyby takie dymne? Jeśli tak to poprosiłbym z dwa... Oczywiście jeśli to nie kłopot. - dorzucił trochę roboty dla sklepikarza, ale ostatecznie zamówienie zostało zrealizowane, a tymczasowy blondasek mógł opuścić sklep z nowymi przedmiotami, jak i pomniejszonym budżetem o 390+2*290+20*120+6*80+3*50(ustalone na gg za bandaże)+2*250= 4.500 . Troszkę to było, ale przynajmniej mógł być spokojny co do ilości zakupionych towarów.


z/t

Train potrzebował broni. Dopiero co wstąpił do Fairy Tail i wiedział, że na misjach będzie mu potrzebna. Problemem było to, że nie wiedział co wybrać. Przed wstąpieniem do sklepu postanowił, że kupi parę kastetów aby wzmocnić swoje uderzenia pięśćmi. Jeśli tylko załatwi tę sprawę, postara się na być coś, co pomoże mu w walce z przeciwnikami uzbrojonymi w miecze.
Zastanawiał się poważnie nad tonfą lub kijem bojowym. Przerwał swoje rozmyślania i po prostu wszedł do sklepu.-Poprosze dwa kastety i jakąś broń drzewcową-powiedział Train po wejściu do sklepu i dotarciu do lady.

Dzyń, dzyń. Zadzowniły dzwoneczki, gdy pchnięte przezemnie drzwi w nie uderzyły. Nareszcie jestem w jakimś iwększym mieście. Dopiero co wróciłem z długiej podróży przez gąszcz i muszę sobie znaleźć sobie jakieś miejsce na odpoczynek. Ale najpierw mam zamiar kupić sobie jakąś porządną broń nie pozowlę sobie aby powtórzyła się sytuacja w której nie byłem w stanie zadać jakichś porządnych obrażeń. Nawet mam już pomysł na jakąś ciekawą broń i możliwości połączenia jej z moją magią. Ale na razie jeszcze nie jestem w stanie dobrze tego kontrolować, będę musiał jeszcze poćwiczyć. No ale broń mogę już sobie kupić, przyda mi się lekki trening. Gdy już podchodzę do lady - Widziałem, że macie w ofercie Ring blady, chciałbym jeden zakupić, jednak na wystawie żadnych nie widziałem. W takim wypadku prosiłbym o stworzenie jednego na zamówienie :) Chciałbym aby miał średnicę jednego metra, stworzony był z hartowanej stali po brzegach miał trzy miejsca w których byłyby umieszczone ostrza. W każdym takim miejscu takrze po trzy, coraz mniejsze.
->obrazek<-
Widziałem w cenniku, że cena to 4500 klejnotów. Zapłacę przy odbiorze.