HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Agencja artystyczna "Cocoro" - Page 3




 

Share
 

 Agencja artystyczna "Cocoro"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPon Gru 08 2014, 08:28

First topic message reminder :

MG:

Każdy z Was dotarł do Neverbeen na swój sposób - być może nawet płynęliście jedną łodzią, ale zbieg okoliczności sprawił, że nie spotkaliście się na niej i nie mieliście zielonego pojęcia, że aż pięć osób zostało wybranych do tego konkretnego zadania. Tak, cała wasza piątka, dopiero teraz, tuż po męczącym cholernie rejsie ku wyspiarskiemu państwu oraz szybkiej podróży powozem, spotkała się w komplecie czekając w czymś na kształt poczekalni lub portierni. Obserwowaliście się już od jakiegoś czasu, lecz nikt z was nie zamienił pierwszego słowa. Być może miało się to teraz zmienić? Koniec końców ile można było patrzeć na pokój, który was w tym momencie gościł? Poza panią recepcjonistką o długich nogach i pięknych kasztanowych włosach i tak nie było tu na czym zawiesić oka. Ot, dwie ławki ustawione przy rogu pokoiku, dwa fotele, biurko recepcjonistki i fotel przez nią zajmowany, zegar powoli odmierzający czas głośnymi tyknięciami oraz dwoje drzwi - te przez które tu weszliście i te, które według pani recepcjonistki prowadziły do gabinetu pana Andrew, który w tym momencie kończył jakąś ważną rozmowę i miał was zaraz przyjąć do siebie. Tak rzekła wam recepcjonistka, jednak tyknięcia zegara działały wam już nieco na nerwy - koniec końców byliście tuż, dosłownie tuż po podróży, a tu jeszcze ktoś wyraźnie zwlekał i nie robił sobie niczego z waszych prywatnych trudów. Nie było też za bardzo słychać żadnych odgłosów dobiegających z samego gabinetu Andrew. Recepcjonistka założyła nogę za nogę i tylko czasami rzucała wam niewinne spojrzenie w stylu osoby, która nie mogła nic w tej sprawie zrobić. Może było jej was żal. Z drugiej strony mieliście okazję by się poznać. Na dwoje babka wróżyła.

Stan postaci:
Chain: Zmęczenie. Ziewasz co kilka sekund. Tak bardzo chce ci się spać.
Leinteth: Zamiast uśmiechu masz skrzywioną buźkę, bo jesteś zmęczony.
Mei: Nawet nie zauważyłaś kiedy ci się kokardka rozwiązała we włosach, tak jesteś zmęczona.
Evan: Delikatnie przekrwione oczy, prawdopodobnie od braku snu w ostatnich czasach. Zmęczony.
Yomu: Część włosów wyszła ci z gumki, jakkolwiek to brzmi, opadając na twarz. Wyglądasz na zmęczonego. Tak też się czujesz.

Czas odpisu: 12.12.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPon Sty 05 2015, 12:49

MG:

Evan ustalił we własnym umyśle co trzeba i podjął decyzję co do tego jak należy działać. Drzwi w tym miejscu były tylko jedne i żadnych zapasowych nie było, co dla policjanta stanowiło chyba prezent niczym gwiazdka z nieba, a jednocześnie dla poszukiwanego było mocnym ciosem. Bo jak tu się teraz ulotnić z tego miejsca, kiedy Evan wiedział już na 100%, że ktoś tu jest, zwłaszcza, że sam to obwieścił. Póki co pozostawał w swoich krzakach, lecz po jego deklaracji coś zaszumiało w krzakach po drugiej stronie pokoju, w w miejscu znajdującym się wcześniej za plecami chłopaka, gdy ten się kąpał. Wcześniej odgłosy nie dochodziły jednak z tamtego miejsca, bo przecież Evan łatwiej by wtedy się domyślił ich położenia, teraz jednak skupiony na nich był w stanie mniej więcej zlokalizować odgłos poruszenia. W miejscu tym natomiast ciężko było dokładnie określić, które zakamarki są najlepsze do robienia zdjęć. Rogi pokoju? Tak czy siak Evan zaczął poruszać się poprzez krzaki w kierunku odgłosu, który wcześniej miał okazję zasłyszeć, sam generując przy tym całkiem spory hałas. Żaden niewygenerowany przez niego samego odgłos się już nie pojawił, a chłopak był w połowie drogi do swojego celu i niespecjalnie był w stanie dokładnie zlokalizować jego kształty.

Chain postanowiła dopasować łóżko do łóżka, tak by stworzyć większą połać przestrzeni sennej, samo łoże było jednak zaskakująco ciężkie, co spowodowało, że dziewczynka musiała się trochę namęczyć nim je dokładnie dosunęła do drugiego z nich. W momencie, w którym zaś wróciła na łóżko zauważyła straszną rzecz. Mei tam nie było. Chain oblał zimny pot. Jak to nie było? Przecież jeszcze przed chwilą trzymała jej ciepłą rączkę! Teraz jednak na łóżku pozostał tylko kawałek papieru, na którym ktoś czerwonym, rozmazanymi literami napisał "ty kolejna". Po chwili drzwi do pokoju dziewczyny zamknęły się z cichym trzaskiem i w pokoju zapanowała cisza i ciemność...

...Mei natomiast kroczyła sobie spokojnie korytarzem, stwierdzając chyba, że najlepszym lekarstwem na bezsenność jest spacerek. Przez to wszystko co się działo w pokoju nie mogła zasnąć, a choć widziała jak Chain poprawia łóżko postanowiła ją póki co zignorować, zwłaszcza, że Chain też nic do niej nie mówiła. Teraz przechodziła właśnie korytarzem obok nieznanych drzwi, zza których usłyszała dziwne klikanie, a chwilę później jeden głos, stosunkowo brzmiący na delikatnie znajomy, który mówił coś zdecydowanym tonem. Czyżby coś się działo za tymi drzwiami? Kto wie... Wystarczyło jednak je otworzyć by się tego dowiedzieć.

Yomu natomiast minął się nieco czasowo z Mei (wyszedł nieco wcześniej), przez co nie natrafił na nią, gdy wychodził z własnego pokoju, rozpoczynając swoje własne poszukiwania. A gdzie kieruje się człowiek, który nie wie gdzie iść? Gdziekolwiek. Dlatego Yomu wylądował z powrotem przed panią Serq, która spojrzała na niego zaciekawionym spojrzeniem. - Czy moje zdolności są potrzebne? - zapytała, dość dziwnie dobierając słownictwo, a Yomu wydawało się, że patrzyła na niego w trochę nietypowy sposób...

A Leinteth śnił swoje niesamowite przygody dalej i pozwólcie mi powiedzieć, że robiło się coraz ciekawiej i gorąco w jego małym, sennym świecie. Do tego stopnia, że choć przez chwilę wszystko ucichło, to kilku sekundach odstępu Leinteth usłyszał dziwne sapanie, dochodzące gdzieś znad jego głowy. Gdy tylko tam spojrzał dostrzegł to, czego obawiał się najbardziej. Kosmitę przebranego w strój chomika. - Ja też czekałem. - powiedział tylko "chomik", nim opadł na niego całym ciałem, pozbawionym wszelkiego owłosienia, będąc kompletnie nagim. Leinteth wiedział co go czeka i dlatego...

...obudził się. Przerażony, z sercem bijącym szybciej niż najlepszy bokser potrafi wymierzyć swoje ciosy. Odruchowo chciał podnieść swoją rękę do czoła, by zetrzeć z niego pot, ale szybko zrozumiał, że nie jest w stanie. Coś wyraźnie nie pozwalało mu na poruszenie nią, choćby o trochę. Dopiero po kilkukrotnym mrugnięciu zaspanymi powiekami, Leinteth zrozumiał, że jest de facto przykuty do swojego łóżka. Łóżka? To już nie było jego łóżka. Leinteth miał pod sobą twardy, kamienny blat, do którego był przypięty szeregiem pasów, obejmującym jego nadgarstki, ramiona, uda, łydki, stopy, szyję, sam tors i pas. Niemal kompletnie nie mógł się ruszyć.

- Hihi. Witaj. Czekałem aż się obudzisz. Pobawimy się? - usłyszał nagle Leinteth głos, a gdy spróbował zwrócić oczy w kierunku miejsca, z którego doszedł owy głos... zobaczył tylko owal twarzy kogoś, która była zakryta białą maską, z komiksowo wręcz zaznaczonymi czerwonymi policzkami. Dwa snopy światła oświetlały miejsce, w którym przymocowany do stołu był Leinteth, oraz gdzie stał ktoś w dziwnej masce. Reszta pozostawała we względnej ciemności.

Stan postaci:
Chain: Przyśpieszony rytm serca.
Leinteth: Kompletnie spętany, nie możesz się poruszyć.
Evan: 90MM, leciuteńkie zadrapania w kilku miejscach na ciele.

Czas odpisu: 09.01. (proszę pamiętać o mojej nieobecności jakby co)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Leinteth


Leinteth


Liczba postów : 32
Dołączył/a : 01/11/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyWto Sty 06 2015, 16:03

Cooo jeest do cholery?! – zapytał mózg Leintetha, który jeszcze nie do końca pojmował co się działo. Człowiek jakby nigdy nic idzie sobie spać w wygodnym łóżeczku, a tu śnią mu się jakieś borsuki i chomiki, potem nagle się budzi przywiązany do blatu, bez możliwości ruchu. Chyba nie powinien brać do ust tego dziwnego liścia. Za dużo miał tych funkcji. No, cóż… trudno… Taka sytuacja... Westchnął jedynie. Przeczesałby ręką włosy, ale paski mu w tym trochę przeszkadzały. Jednakże warto by się było skupić gdzie był. Sam, z zamaskowanym gościem, który śmiał się w okropny sposób, w dziwnym i ciemnym pomieszczeniu. Scena trochę jak z horroru. Przypomniały mu się lata młodości, które spędził w laboratorium jako obiekt doświadczalny. Często był przywiązywany do podobnych stołów, podobnymi pasami. Pamiętał jak próbował je przegryzać, a potem dostawał zastrzyk i nic więcej nie pamiętał. Teraz niestety nie sięgał zębami do najbliższego paska. Mimo to uznał, że w laboratorium było znacznie gorzej. Psychopatów było tam dwudziestu, a tu jest jeden. Poza tym tamci robili okropne zastrzyki, a u tego nie zobaczył jeszcze strzykawki. Może i lata spędzone w laboratorium były tymi, których nie chciał wspominać, ale na pewno nie chciał ich zapomnieć. Leinteth to osoba, która nie użala się nad swoim losem. Wiedział, że gdyby nie tamte ciężkie lata, dziś zapewne nie byłby magiem.
Czy Leinteth się teraz bał? Wręcz przeciwnie. Po jego plecach przeszedł dreszcz, a na twarzy pojawił się uśmiech. Tylko czekał, aż wydarzy się coś emocjonującego. Sytuacja teoretycznie bez wyjścia, takie lubił najbardziej. Co z tego, że był brutalnie przywiązany do dziwnego stołu, a niedaleko stał jakiś psychopata? Domyślił się, że nie chodzi mu o zabawę w chowanego. Wiedział jednak co robić, a Leinteth nigdy się nie poddaje! Najważniejsze było, żeby zachować zimną krew.
-Pobawić? No cóż… Chyba mi pozwolą. W sumie to mam misję do wykonania, ale skoro nalegasz… - mówił, ruszając się na tyle ile mu pozwalały pasy, udając, że próbuje się wydostać. – Myślę jednak, że obeszłoby się bez tych dziwnych wiązań… Jestem zawsze chętny do zabawy, jeśli wiesz o co mi chodzi. Byłoby nam o wiele łatwiej, gdybym miał jakąś swobodę, a jeśli nawet nie masz zamiaru mnie uwalniać, to mógłbyś chociaż poluzować te paski. Jakieś cholerstwo strasznie mi się wbija w plecy! Przydałoby się również trochę więcej światła… Nie lubię takich ciemnych pomieszczeń. Myślałeś może o jakimś specjalnym wystroju dla tego miejsca? Strasznie tu ponuro. Poza tym nie jesteś zbyt uprzejmy! Chcesz się ze mną zabawiać, a nawet się nie przedstawiłeś! Domyślam się, że chociaż ty wiesz jak się nazywam, przecież w innym wypadku nie zabierałbyś mnie tutaj. No i nie potrzebnie zakładałeś tę maskę. Nie wygląda najlepiej. Oczywiście jeśli jesteś brzydszy od niej, to możesz ją dalej trzymać na głowie.
I gadał tak bez przerwy, rozglądając się po pomieszczeniu, czasem skupiając wzrok na zamaskowanej postaci. Ten idiota zapewne nie wiedział, że Leinteth był magiem, a nawet jeśli, to do swoich zabaw wybrał nie tego co powinien. Właśnie podczas wypowiadania tych słów, zaczął powoli wytwarzać błękitne światło, które było tworem jego magicznej mocy. Zaczekał, aż zamaskowany pan zbliży się na odpowiednią odległość, a nawet jeśli będzie za daleko, to i tak Leinteth podejmie próbę uwolnienia się.  
W jednej chwili Leinteth napiął wszystkie mięśnie, próbując z całych sił zerwać paski. Na krótką chwilę, na jego twarzy pojawił się szaleńczy uśmiech, a potem krzyknął ile miał mocy w płucach, zdzierając gardło. Krzyk odbijał się od ścian i rozchodził się echem po pomieszczeniu. Wtedy ogromna ilość błękitnego światła strzeliła we wszystkie strony, rozświetlając pomieszczenie. Użył Anielskiego Przebłysku, żeby się wydostać, a przy okazji obezwładnić zamaskowanego psychopatę.

Leinteth postawił wszystko na jedną kartę. Miał nadzieję, że zaskoczy tym swojego przeciwnika. Czuł, że może się uwolnić. Jeśli mu się uda, wstanie jak najszybciej szykując się do ewentualnej walki. Jeżeli jednak jego genialny plan się nie powiedzie, zapewne będzie miał naprawdę przeeejebaaaane…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2495-leinteth
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyCzw Sty 08 2015, 22:06

... Dlaczego te krzaki muszą robić tyle hałasu? W tym tempie nie będę słyszał jak tamta osoba, lub coś zacznie uciekać lub się oddalać. Swoją drogą, skąd on wziął się w tamtym miejscu? Jestem pewien, że wcześniej dźwięki stamtąd nie dochodziły... Na chwile się zatrzymałem. Co robić? Znowu nasłuchiwać i czekać? Ale w takim tempie to będziemy tutaj siedzieć do wieczora. Chyba że któremuś wcześniej puszczą nerwy... Chyba, że jakoś zadziałam... Tylko jak. Moje zaklęcia raczej mi się nie przydadzą... Chyba, że... zagramy w mała psychologiczną grę... No cóż, warto spróbować. Za pomocą PWM przywołałem biała maskę i górą rzuciłem nią w kierunku miejsca, gdzie powinien znajdować się ów osobnik. O ile tam był.
-Za 5 sekund ta maska wybuchnie. Chyba, że wyjdziesz z krzaków.-powiedziałem, czekając i licząc w głowie czas. Jeśli jednak do 4 sekundy nikt się nie pojawi, wtedy biegne sprintem w stronę tamtego miejsca - to powinno zaskoczyć ewentualnego osobnika, o ile nie uzna tego za blef. Jeśli do niego dobiegne, na razie nie robię nic, przecież nie będę rzucał się na gołego osobnika... prawda? Jeśli jednak będzie chciał uciekać, ruszam za nim, a w razie jeśli zacznie zmierzać do wyjścia, blokuje je Onikuma [Maska magii, skopiowane zaklęcie].
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Tachikawa Yomu


Tachikawa Yomu


Liczba postów : 29
Dołączył/a : 02/08/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPią Sty 09 2015, 23:21

Od czasu do czasu podczas szukania toalety rozglądał się na boki nie interesując się w sumie czy coś zobaczył czy nie. Jedynie dotarł do miejsca, gdzie siedziała tamta panna, która mówiła, że jak będą czegoś potrzebowali to się do niej udać. Czy jak to tam leciało w tej całej historyjce. Spojrzał na kobietę i delikatnie się uśmiechnął.
- Ja tylko szukam toalety - kącik ust leciutko powędrował ku górze, ale bardzo lekko - Czy mogłaby pani mi ją wskazać albo pokierować przynajmniej gdzie mam się udać? - a następnie uda się tam gdzie zostanie mu pokazana/powiedziana droga i ładnie podziękuję odchodząc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2375-tachikawa-yomu
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptySob Sty 10 2015, 11:43

Z reguły kiedy idzie się wystarczająco długo, to gdzieś się dochodzi. U Mei nie było w zasadzie inaczej, biorąc pod uwagę fakt, że znalazła drzwi. Cóż za odkrycie! Znaczy żeby nie było, że nie było innych drzwi, ale te wydawały się być podejrzane. Albo inaczej - ciekawsze. A w zasadzie to, co za nimi było. W przeciwieństwie do innych, tylko za tymi słyszała jakiś znajomy głos. Ale czyj? Nie wiedziała. To też logika nakazywała zajrzeć do środka. Po chwili zastanowienia postanowiła rozejrzeć się jeszcze raz po korytarzu, po czym delikatnie uchylić drzwi by dojrzeć, kto jest za nimi... i ewentualnie powtórnie je zamknąć i iść sobie, jeżeli w zasadzie nic ciekawego się tak nie dzieje. No bo po co będzie tracić czas?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPon Sty 12 2015, 17:26

Chain pobawiła się trochę w architekta wnętrz po czym, jak gdyby nigdy nic, wróciła do łóżeczka. Wysuwając rączki, by znowu bezwiednie opleść malutką Mei, spostrzegła rzecz straszną... Mei tam zwyczajnie nie było. Kiedy wyszła? Czy coś jej się stało? Co się dzieje? Takie to myśli przebiegały jej po głowie. Macając dalej jeszcze ciepłe miejsce, wyczuła pod ręką kawałek papieru. Światło księżyca wpadało przez okno, oświetlając wnętrze. Czerwony napis odbijał się na kartce, jak gdyby był napisany krwią. No cóż, Chain nie należała do strachliwych, ale taka rewelacja wstrząsnełaby każdą niewiastą. Pierwszą reakcją na strach byłby płacz, ale jak na wojowniczkę przypadło, Chain wykazać się chciała. Zamiast latać po pokoju w histerii, dziewczyna złapała swoją szpadę, poduszkę Mei, i wyobrażając sobie nowo poznaną koleżankę, oplotła poduchę łapciami. I czekała. W razie jakiegokolwiek ataku, Chian używa zaklęcia szybkości na sobie, wyskakuje z łóżka razem ze swoją szpadą i krzyczy
-Tu jesteś zbolu! Oddawaj mi moją przytu... przyjaciółkę znaczy się-
Wraz jednak z rzuceniem na siebie zaklęcia, przyspieszyły się nie tylko jej reakcje itp. ale również szybkość wydawania dźwięków. Także torpeda słów jaką dziewczyna wyrzuciła w napastnika, sama w sobie powinna powalić.

//nie ma jeszcze dostępu, ukradłem fon siostrzeńcowi.///
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPią Sty 16 2015, 13:37

MG:

Zacznijmy od końca, czyli od tego co działo się w pokoju, w którym przebywała Chain. Otóż dziewczyna, pogrążona w półmroku oczekiwała nie wiadomo jakiego ataku, wyposażona prężnie w swoją poduszkową przytulankę i szpadę oczekiwała ataku leżąc na łóżku. Ten jednak nie nadchodził i nie nadchodził, aż wydawało się, że dziewczyna niedługo znudzi się na tyle, by po prostu zapaść w sen. Po chwili jednak coś się zmieniło. Nie wydając ani jednego odgłosu, ni też szmeru, coś zahaczyło o nogę dziewczynę, a następnie obwiązało się wokół kostek. To coś było zimne, ale suche, wydawało się, że złapało nogę dziewczynę w uścisk i po chwili zaczęło ją ciągnąć w kierunku "nóg" łóżka, choć pociągnięcie to nie było zbyt silne. Tak czy siak taka sytuacja wpłynęła na zamiary Chain, bowiem jak ta miała atakować coś, czego nawet dobrze nie widziała i nie wiedziała czym do końca jest, bo znajdowało się pod kołdrą?

Serq wydęła lekko policzki, aczkolwiek mina ta trwała dosłownie sekundę, aż sam Yomu zastanawiał się czy na pewno się przypadkiem nie przewidział. Tak czy siak Serq postanowiła wyjść zza swojego biurka i poprowadzić mężczyznę w kierunku łazienki. Krocząc za nią Yomu mógł się wyraźnie przyjrzeć jej przyjemnej sylwetce i ładnie zarysowanych kształtach, dodatkowo jej kusa spódniczka jeszcze bardziej zachęcała mężczyznę do przyglądania się tym i owym rejonom jej ciała. Po chwili jednak dwójka nasza stanęła przed pokoikiem z niebieskim znaczkiem męskiej płci namalowanym na drzwiach. Bez chwili wahania recepcjonistka otwarła drzwi i weszła do środka, gdzie znajdowały się dwa pisuary, dwie umywalki i dwie kabiny toaletowe. Kobieta oparła się plecami o ścianę między pisuarami i wpatrzyła w Yomu nie mówiąc ani słowa, ale też nie ruszając się z miejsca.

Evan dalej zajmował się swoim szachowym wręcz pojedynkiem z przeciwnikiem znajdującym się wewnątrz łaźni. Policjant postanowił jednak rozruszać nieco tę drętwawą imprezę, na której niewiele się działo swoimi działaniami i po chwili poświęconej na wytworzenie maski, cisnął nią w miejsce z którego dochodziły odgłosy. Jego kolejne słowa nie wywołały tam żadnej reakcji, ale o dziwo wywołały ją w zupełnie innym miejscu - oto dokładnie po przeciwnej stronie łaźni wyłonił się człowiek - zwyczajny człowiek w czerwonej czapce z daszkiem, aparatem w ręku, ubrany w zieloną koszulkę i ciemnozielone spodnie. - Oszalałeś?! Chcesz nas zabić?! - wrzasnął mężczyzna, a następnie począł bez krępacji pędzić w kierunku drzwi. Mniej więcej w tym momencie otwarła je Mei, która tekst mężczyzny rzecz jasna usłyszała, a o której pobycie w tym miejscu żaden z mężczyzn póki co nie miał jeszcze pojęcia. Evan również podniósł się z miejsca gotowy do pognania za mężczyzną, a Mei w sekundzie pomiędzy wstaniem, a użyciem przez niego zaklęcia miała okazję widzieć go... w pełnej krasie. Tak. Evan jednak dalej Mei nie dojrzał, bo po chwili przy drzwiach pojawił się niedźwiedź, który zasłaniał widok stojąc na dwóch tylnych łapach. Nie był tak wielki jak Grizzly, ale wydawał się wciąż być niezłym zagrożeniem. - Człowieku, co ty robisz, rozbrój tego niedźwiadka! - krzyknął mężczyzna, wyraźnie panikując na widok niedźwiedzia i jego myląc sobie z potencjalną bombą, którą Evan rzucił. Jakby nie patrzeć jednak cel Evana został zatrzymany. Tylko co teraz? I co zrobi Mei?

Leinteth tymczasem bawił się przednie trajkocząc sobie i próbując poluzować pasy przytrzymujące go do blatu. O dziwo, dość szybko okazało się, że pasy te wcale nie są najlepszej jakości i chłopak czuł, że jest w stanie sobie z nimi poradzić, potrzebował tylko na to trochę czasu, trochę więcej czasu. A jego potencjalny oprawca nie zamierzał czekać. - Hihi. Pobawmy się. Teraz, teraz, teraz! - krzyknął człowiek, mniej więcej w połowie tekstu chłopaka, a następnie podbiegł do stołu, dopiero teraz ukazując się w swoim białym płaszczu z kieszonką na piersi, z której wystawała szczoteczka do zębów. To właśnie ją porwał tenże typek, następnie próbując ją zbliżyć do ząbków Leina, gdy ten... zaczął świecić na niebiesko. - Aż tak się cieszy na naszą zaba-- - zaczął mówić oprawca, lecz w następnej chwili odrzucony został do tyłu, jęcząc przeraźliwie. Skrzydła Leintetha rozwijały się z jego pleców, jednak nie było to najprzyjemniejsze uczucie dla wciąż uwięzionego przez pasy mężczyzny. Mężczyzna jęczał jednak obecnie na ziemi, kilka metrów od Leintetha, ten więc miał okazję by się posiłować z pasami.

Stan postaci:
Leinteth: 80MM, spętany, nie możesz się poruszyć, rozrośnięte skrzydła nieco bolą dociskane do blatu, na którym leży.
Evan: 70MM, leciuteńkie zadrapania w kilku miejscach na ciele.

Czas odpisu: 21.01.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyNie Sty 18 2015, 19:57

Huh, Chain, przygotowana na atak, pełna determinacji i nadziei, że Mei wróci, czekała na tego "zuego". Lecz on nie przychodził...
I tak mijały minuty, które dłużyły się jak godziny... Oczka dziewczyny już powoli zaczynały się kleić, kiedy poczuła, że wokół jej nóżki oplata się coś... no właśnie "coś". W pierwszym momencie myślała, że to koleżanka wróciła i jest skora do zabawy, skoro zaczyna od łapania za stópki, więc potrząsnęła tylko nogą i mruknęła pod nosem
-Mei, chodź już spać, nie bawi mnie to... to ja chcem być ta oplatająca-
No i trząsała tymi nóżkami i trząsała, "Mei" jednak nie odpowiadała...
No i coś zaczęło ją "porywać"... Tego to już było za dużo. Podniosła się do pozycji siedzącej, ze szpadą w ręce, mając zamiar trzepnąć dziewczynie mieczem schowanym w pochwę przez łeb. Tylko... tam nie było żadnej dziewczyny. Strach jaki obudził się w Chain, nie zagłuszył jednak jej instynktu przetrwania. Odrzuciła pościel, wyciągnęła szpadę i zaczęła trzaskać temu czemuś przez... "łapska"... no chyba że to coś znajomego czyt. człowiek, piesek, kotek, a nie tentakle.
Nie obyło się jednak bez krzyków
-Puszczaj ty przeklęty zboczuchu-
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Leinteth


Leinteth


Liczba postów : 32
Dołączył/a : 01/11/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPon Sty 19 2015, 20:34

Być może nie trafił do psychopaty, tylko do… dentysty.  Okrutnego, złośliwego dentysty, który pragnął dorwać się do jego pięknych i lśniących ząbków. Wolał sobie nawet nie wyobrażać, jak straszliwe zabiegi stomatologiczne chciał na nim przeprowadzić. Narzędzie, takie jak szczoteczka do zębów, może być bardzo niebezpieczne w odpowiednich rękach, a Leinteth dobrze o tym wiedział.
Na szczęście dentysta leżał sobie spokojnie na ziemi, coś tam pojękując. Leinteth odetchnął z ulgą, ale wtedy pojawił się kolejny problem. Nie jest miłym uczuciem gdy skrzydełka zaczynają się wbijać w twardy blat. Trzeba było jeszcze raz spróbować się uwolnić, ale tym razem zamiast próbować zerwać wszystkie pasy naraz, skupił się tylko na prawej ręce, żeby później na spokojnie móc oswobodzić drugą rękę i zacząć uwalniać się od reszty krępujących go pasów. Miał nadzieję, że dentysta jeszcze sobie trochę poleży. Nie chciało już mu się nawet do niego gadać.  

Jeśli udałoby mu się uwolnić, ostrożnie podszedłby do leżącego mężczyzny, wpierw rozbrajając go ze szczoteczki i zrywając maskę z jego twarzy, a później, niezależnie od tego kto by się pod tą maską ukrywał, spróbowałby go podnieść i przypiąć pasami do kamiennego blatu.
Jeżeli mężczyzna stawiałby jakiś opór, bez wahania przywaliłby mu pięścią pod mostek, a potem jeszcze raz drugą ręką w twarz i kopnąłby w żebra, tak dla pewności.

Po tym wszystkim zacząłby masować sobie obolałe skrzydła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2495-leinteth
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyNie Sty 25 2015, 14:11

Eeee.... yyyyyy.... eee.... Nie. Ona chyba jednak śpi. Albo ma... no, nie bardzo wiedziała, jak to nazwać. Szczęście? Pech? Znaczy... yy.. Środa. Tak, to na pewno środa. Przez moment nie bardzo wiedziała, co robić. Zawędrowała tam, gdzie raczej nie chciała. Nie miała określonego celu, ale jeśliby jakiś miała, to na pewno nie było by to pomieszczenie. Raczej nie. Tymczasem widząc coś tudzież kogoś w stanie, w jakim się nie spodziewała, wywołało u niej tylko mechaniczne cofnięcie się i trzaśnięcie drzwiami przy jednoczesnym spaleniu buraka. Cokolwiek się tam działo, jednak wolała być jak najdalej stąd. Niech się bawią z miśkiem sami, Mei nie chce. I Mei stąd idzie. Tego podąża dalej korytarzem, mijając drzwi. Ciekawość zaspokojona, dobry dzień, można maszerować dalej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyPon Sty 26 2015, 04:47

No cóż, nie wszystko wyszła tak jak miało, ale cel został osiągnięty. Nie spodziewałem się jednak tego, że zmierzał w złym kierunku. W każdym razie... Przyjrzałem się dziwnemu mężczyźnie. A więc jednak to były zdjęcie. Ale w jakim celu? ... W dodatku był normalnie ubrany. Czyżby tu na kogoś czekał? Czy po prostu był dziwnym zboczeńcem?Zacząłem iść w kierunku jegomościa.
-NAS nie chce zabić... Może tylko Ciebie.-powiedziałem akcentując słowo "nas", aby dać mu do zrozumienia, że jemu nic się nie stanie. Może to i dobrze, że pomylił miśka z bombą, sprawiło to na nim większe wrażenie... Musiałem działać szybko, bowiem Onikuma nie utrzyma się zbyt długo i facet mi ucieknie.
-Oddaj aparat, a nic Ci się nie stanie.-powiedziałem ze stoickim spokojem w głosie. To powinno jeszcze bardziej przerazić mężczyznę.-Po prostu oddaj aparat.-mówiłem dalej, idąc w jego kierunku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyWto Lut 03 2015, 15:25

MG:

Chain najpierw potrząsnęła kilka razy nogą, odnotowując, że niewiele to dawało, zanim postanowiło przejść do działania. A gdy tylko odrzuciła kołdrę z siebie chcąc zobaczyć z czym ma do czynienia, zobaczyła, że z części łóżka gdzie trzymała nogi wyrastała drewniana rączka, która trzymała ją za nogę, a zaraz obok tej rączki wyrastała kolejna, która zajmowała się tylko przyjaznym machaniem w kierunku białowłosej. Sytuacja dla Chain była jednak jasna - drewniane kończyny chciały zrobić jej coś złego, więc trzeba się nimi było zająć. Szpada była w zasięgu dłoni, jeszcze niewyzuta z pochwy, ale to właśnie nią dziewczyna zamachnęła się na trzymającą ją dłoń. Już po jednym uderzeniu - które nomen omen okazało się też bolesne dla samej dziewczyny, bo jednak biła w teren bliski jej ciału - drewniana ręka się cofnęła i zamachała do niej z przerażeniem. Druga ręka natomiast złapała Chain za nadgarstek, unieruchamiając dłoń z bronią. Taki impas nastał. Przy tym wszystkim rzecz jasna krzyczała co miała krzyczeć.

Mei musiała radzić sobie ze swoimi myślami po zobaczeniu Evana w pełnej krasie. Mógł to być widok, który dziewczyna zachowa już na zawsze w pamięci, poza tym ciekawe było jak zareaguje na następne swoje spotkanie z chłopakiem? Tak czy siak, obecnie podążała już sobie znaną drogą, chcąc odwrócić swojej myśli od tego tematu i zająć się czymś innym, niespodziewanie dla niej samej pomoc z tym faktem nadeszła bardzo szybko, gdy tylko usłyszała wołanie swojej koleżanki z pokoju, która wyraźnie miała problemy... i to chyba z kimś. Brzmiało to źle w każdym razie i Mei rozumiała, że coś jest nie tak z Chain. A drogę do pokoju rzecz jasna znała.

Dla Leintetha był to czas zabawy z pasami, które wciąż nie pozwalały mu swobodnie poruszać się, a jego skrzydełko "oddychać". Faktycznie jednak - pasy nie były najlepiej przymocowane lub były po prostu stare, bo po chwili szamotania się nie wytrzymały presji wywieranej przez rozrywającego je chłopaka. Metodyczne niszczenie pasów okazało się być odpowiednim trickiem i Leinteth po chwili cieszył się wolnością, a jego skrzydła... przestrzenią. "Dentysta" chyba nie był przyzwyczajony do znoszenia bólu, bo leżał wciąż na ziemi, gdy Lein do niego podszedł. Tak samo pozwolił sobie bez problemu odebrać szczoteczkę, ale gdy tylko chłopak sięgnął po maskę, zdążył tylko zobaczyć jak jego "oprawca" wyciąga w kierunku jego oczu jakowyś sprej. Chwilę później to Lein znalazł się na ziemi, lądując na tyłku, gdy w jego oczu wystrzelona została dawka jakiejś substancji, skutecznie go szokując i oślepiając. - Ał, ał... Co za czasy... - wymamrotał przeciwnik, który chyba powoli się oddalał, a przynajmniej tak można było sądzić po odgłosach przez niego wydawanych. Lein natomiast musiał sobie radzić ze swoją (oby) tymczasową ślepotą.

Mężczyzna z którym rozmawiał Evan wyraźnie panikował, nie wiedząc co zrobić. Pewnie dlatego postanowił zrobić coś stosunkowo dziwnego - najpierw rzucił aparatem w kierunku Evana, stosunkowo mocno, tak że ten odruchowo wyciągnął ręce by się przed rzutem uchronić (jednocześnie łapiąc go bez większego problemu), następnie zaś mężczyzna... ruszył na niedźwiedzia, zupełnie jakby miał zamiar go staranować. - Wypuść mnie stąd! - zaryczał facet, który był dosłownie o krok przed miśkiem, a następnie całym swoim rozpędem uderzył w jego ciało. Uderzenie to wyglądało niemal jak wyciągnięte z jakiegoś komiksu, bo zaraz po nim mężczyzna odbił się od niedźwiedzia i przewrócił na plecy, nieruchomiejąc. Zemdlał? Może. Tak czy siak aparat znajdował się w rękach policjanta. Tylko co teraz?

Stan postaci:
Leinteth: 80MM, oślepiony.
Evan: 70MM, leciuteńkie zadrapania w kilku miejscach na ciele.

Czas odpisu: 07.02.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Leinteth


Leinteth


Liczba postów : 32
Dołączył/a : 01/11/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyWto Lut 03 2015, 19:46

Czemu akurat w oczy? – zaprotestował mózg skrzydlatego bohatera. Jednak nie było jeszcze tak źle. Dobrze, że nie miał otwartych ust. Ten sprej z pewnością obrzydliwie musiał smakować. Jeśli jeszcze kiedyś zobaczy zamaskowanego dentystę, wleje mu go całego prosto do gardła. Jednak póki co, Leinteth siedział sobie, nie widząc nic. Trochę szkoda, ale nie mógł z tego powodu panikować. Po omacku spróbował wstać. Może z czasem ślepota przejdzie. Gorzej jeśli nie. Najpierw zaczął szybko mrugać, za którymś razem może coś zauważy. Najlepiej by było gdyby miał szklankę wody. Nie ma lepszego lekarstwa niż woda, która skutecznie usunęłaby paskudną substancję z oczu. Ważne było żeby nie pocierać oczu. Jeśli to zrobi, będzie jeszcze gorzej. Schował ręce do kieszeni, żeby się przed tym powstrzymywać. Usłyszał, że dentysta gdzieś idzie, ale nie miał zamiaru go gonić. Nie wtedy, gdy jest ślepy. Ponadto „doktorek” miał w tej chwili niewielką przewagę. Możliwe, że poszedł po coś większego. Leinteth nie miał zamiaru uciekać, ale czy można to uznać za ucieczkę?  Po prostu się odwrócił i poszedł w stronę przeciwną do tej, z której dochodziły odgłosy wydawane przez dentystę. I będzie tak sobie iść, do czasu kiedy wróci mu wzrok, lub wpadnie na ścianę, a jeśli jest ściana to muszą być drzwi, wtedy będzie iść wzdłuż ściany, aż może kiedyś jakieś znajdzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2495-leinteth
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyNie Lut 08 2015, 09:55

Z tym miejscem chyba coś było nie tak. Takie rzeczy nie dzieją się w środku nocy A moze to po prostu taki kraj? Nie. To by było zbyt... no. Dziwne. Usłyszał Chain. Z reguły, jak ktoś krzyczy, to musi mieć powód. Krzyk to znak. Na przykład, że dzieje się coś złego. Patrząc na to miejsce - czemu by nie? Dlatego też ruszyła w stronę pokoju, dość szybko, by zaraz otworzyć drzwi z buta i zapalić światło. Nie miała czasu chwytać za klamkę, a że nie wiedziała, co się dzieje, zawsze można liczyć, że wystraszy potencjalnego przeciwnika na śmierć. Jednocześnie postanowiła przyzwać jeden nóż do rzucania do prawicy swej. Ale w nikogo nie rzuca. Jeszcze. Najpierw stara się ogarnąć wzrokiem pokój, wyhaczyć zagrożenie i dopiero działać. Bo w zasadzie ciężko inaczej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 EmptyNie Lut 08 2015, 21:29

Puff~! Poleciały pościele! Wielkie było zdziwienie Chain, kiedy zobaczyła, że to łóżko ją atakuje. Trzask przez łapy! Gdzie z nimi? Przy uderzeniu szpadą, dziewczyna lekko się skrzywiła, gdyż uderzenie sprawiło jej pewien dyskomfort... Ale no cóż, jesteśmy silni, damy radę!
Kiedy rączka do niej pomachała, Chain przechyliła lekko głowę w bok i spojrzała ze zdziwieniem. Przestała obijać łóżko, wtedy jednak ono chwyciło ją za rękę. No i w tym momencie dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co tak naprawdę łóżko od niej chce~
-Emm... dlaczego to robisz? Przeszkadza Ci, że tutaj śpię?- Skoro mebelek umie się ruszać to może i mówić umie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Sponsored content





Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Agencja artystyczna "Cocoro"
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Neverbeen :: Hearonhear
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.