HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Agencja artystyczna "Cocoro" - Page 2




 

Share
 

 Agencja artystyczna "Cocoro"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyPon Gru 08 2014, 08:28

First topic message reminder :

MG:

Każdy z Was dotarł do Neverbeen na swój sposób - być może nawet płynęliście jedną łodzią, ale zbieg okoliczności sprawił, że nie spotkaliście się na niej i nie mieliście zielonego pojęcia, że aż pięć osób zostało wybranych do tego konkretnego zadania. Tak, cała wasza piątka, dopiero teraz, tuż po męczącym cholernie rejsie ku wyspiarskiemu państwu oraz szybkiej podróży powozem, spotkała się w komplecie czekając w czymś na kształt poczekalni lub portierni. Obserwowaliście się już od jakiegoś czasu, lecz nikt z was nie zamienił pierwszego słowa. Być może miało się to teraz zmienić? Koniec końców ile można było patrzeć na pokój, który was w tym momencie gościł? Poza panią recepcjonistką o długich nogach i pięknych kasztanowych włosach i tak nie było tu na czym zawiesić oka. Ot, dwie ławki ustawione przy rogu pokoiku, dwa fotele, biurko recepcjonistki i fotel przez nią zajmowany, zegar powoli odmierzający czas głośnymi tyknięciami oraz dwoje drzwi - te przez które tu weszliście i te, które według pani recepcjonistki prowadziły do gabinetu pana Andrew, który w tym momencie kończył jakąś ważną rozmowę i miał was zaraz przyjąć do siebie. Tak rzekła wam recepcjonistka, jednak tyknięcia zegara działały wam już nieco na nerwy - koniec końców byliście tuż, dosłownie tuż po podróży, a tu jeszcze ktoś wyraźnie zwlekał i nie robił sobie niczego z waszych prywatnych trudów. Nie było też za bardzo słychać żadnych odgłosów dobiegających z samego gabinetu Andrew. Recepcjonistka założyła nogę za nogę i tylko czasami rzucała wam niewinne spojrzenie w stylu osoby, która nie mogła nic w tej sprawie zrobić. Może było jej was żal. Z drugiej strony mieliście okazję by się poznać. Na dwoje babka wróżyła.

Stan postaci:
Chain: Zmęczenie. Ziewasz co kilka sekund. Tak bardzo chce ci się spać.
Leinteth: Zamiast uśmiechu masz skrzywioną buźkę, bo jesteś zmęczony.
Mei: Nawet nie zauważyłaś kiedy ci się kokardka rozwiązała we włosach, tak jesteś zmęczona.
Evan: Delikatnie przekrwione oczy, prawdopodobnie od braku snu w ostatnich czasach. Zmęczony.
Yomu: Część włosów wyszła ci z gumki, jakkolwiek to brzmi, opadając na twarz. Wyglądasz na zmęczonego. Tak też się czujesz.

Czas odpisu: 12.12.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyCzw Gru 18 2014, 19:40

Nie miała sił słuchać. Coś zleceniodawca mówił, a Mei z trudem próbowała zanotowac to wszystko w pamięci. Nie, to z pewnością nie była pora na wytężanie pamięci. Nie. Zdecydowane "nie". Tak, szukali go. tak, nie znaleźli go. To wiedziała. Po to tu byli. Jakby się znalazł, to ich podróż byłaby bez sensu. Tak, nigdzie go nie było. Bo jakby był gdziekolwiek, to... no, byłby. Nim jednak zdążyła o cokolwiek zapytać, zleceniodawca zmył się. Nie miała teraz sił rozważać, czy to ona ma opóźniony zapłon, czy zleceniodawca tak się śpieszył, ale tak to wyglądała. Snując się korytarzami, oglądała sie tylko za wygodnym łożkiem. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko pojawiły się pokoje, wpakowała się do drugiego. Pierwszy gdzieś jej zaginął w akcji, kiedy przemierzała korytarze. Weszła do niego, buciki ustawiła obok legowiska, a sama poszła się kimnąć. Bo trzeba. taka była kolejność rzeczy. Najpierw kimanie, później misja. Poszukiwany już im chyba bardziej nie zaginie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyPią Gru 19 2014, 20:52

Dostała sobie liść... i co z tego... liść to liść... nie... nikt teraz nic do niej nie docierał...
Poszła sobie za dziewczyną... Tak po prostu, myślała już tylko o pokoju... o łóżku... o jedzeniu też troszkę...
Poszła, znalazła, Mei w żłobie... Nie chciała spać sama... Może i była odważna i w ogóle, ale nie chciała spać sama sobie w nowym kraju pierwszy raz tutaj, o...
Wzięła łóżko i przesunęła je sobie do łóżka Mei... Założyła swoją cjut piżamkę w łapciowe piesków, założyła skarpetuszki w pingwiny i wskoczyła do łóżka... A, że sobie leżała koło Mei, to sobie ją tulnęła, bo tamta była nieprzytomna... I tak oto śpiła dzisiaj Chain. Koniec.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptySob Gru 20 2014, 20:22

Yomu był dla mnie o wiele za ciężki... Ale jakoś udało mi się go podnieść i przewiesić jego ramię przez swoje, przez co mogłem go utrzymać w pionie. No cóż... Jedną ręką przyjąłem liść od pracodawcy i schowałem go do kieszeni, ponieważ w tej chwili byłem zbyt zajęty dźwiganiem nieprzytomnego faceta, żeby żuć jakiś liść.
-... nie wiem...-mruknąłem tylko pod nosem, po czym dodałem w myślach - Nie wiem jak z nim, ale z panem to na pewno nie jest wszystko dobrze. Wzruszyłbym ramionami, ale obawiałem się, że to może źle się skończyć, więc sobie darowałem. Kiedy wszyscy po prostu ruszyli do pokój, aby w końcu się przespać, jednak mnie całą ta sytuacja trochę rozbudziła, więc nie bardzo mi się śpieszyło. Nie mniej wybrałem trzeci pokój i powlekłem się tam razem z Yomu, po czym po prostu rzuciłem go na łóżko, a sam usiadłem na pufie, oddychając ciężko. Wziąłem kilka głębokich oddechów, po czym podszedłem do leżącego mężczyzny.
-To powinno Ci pomóc zregenerować siły.-mruknąłem, po czym przywołałem Maskę Medyka i przyłożyłem go do twarzy Yomu. Odwróciłem się i już chciałem się rozpakować, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że przez to całe zamieszanie zostawiłem swoją torbę podróżną oraz broń w poczekalni. Westchnąłem ciężko, ale nie było rady - musiałem po nią iść. Tak więc ruszyłem powoli korytarzem w kierunku miejsca, z którego przyszliśmy. Nie było to jednak wcale takie łatwe, ponieważ kiedy dźwigałem Yomu nie zwracałem zbytnio uwagi na otoczenie i teraz nie chciałem się zgubić. W końcu jednak udało mi się wrócić do tamtego miejsca. Powolnym krokiem podszedłem do swojej torby i przerzuciłem ją przez ramię, po czym złapałem za drewniany kij i używając go jak laski ruszyłem w drogę powrotną. Kiedy jednak przechodziłem obok sekretarki nagle coś sobie przypomniałem. Chrząknąłem cicho, aby zwrócić na siebie jej uwagę, po czym zapytałem:
-Zawiadamialiście już o tym zniknięciu policje i media?- jeśli odpowiedziała, że wzywali policję, poprosiłem ją, aby skontaktowała się z osobą prowadzącą tą sprawę i spytała, czy może jutro pojawić się w agencji, aby spotkać się z magami, którzy przybyli tutaj w celu rozwiązania zagadki. Jeśli odpowiedziała nie, wzruszyłem tylko ramionami i sobie poszedłem. Kiedy dotarłem do pokoju, położyłem torbę na podłodze, po czym podszedłem do Yomu i zdjąłem z jego twarzy maskę medyka, która powinna już przestać działać. Po tym wyjąłem z plecaka ubrania na zmianę, ręcznik i inne rzeczy do kąpieli, po czym poszedłem poszukać prysznica. Jeśli go znalazłem, to po prostu wziąłem długi prysznic, pod czas którego zacząłem układać sobie wszystko w głowie. Ciepła woda przynosiła ukojenie dla zmęczonego ciała i powoli rozjaśniała umysł, ale wciąż moje myśli biegały po dziwnych torach. W końcu wyszedłem, ubrałem się w czyste ciuchy i udałem się do pokoju. Najpierw sprawdziłem czy z Yomu wszystko dobrze, a potem udałem się w kąt pokoju, owinąłem się szczelnie płaszczem, oparłem się o ścianę i spróbowałem zasnąć. Jeśli jednak nie mogłem zasnąć to położyłem się koło Yomu na łóżku... W tej chwili byłem tak zmęczony, że całkowicie zapomniałem o zachowaniu ostrożności... Spanie... tylko to się teraz liczyło. Ziewnąłem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyNie Gru 21 2014, 10:23

MG:

Ależ wszyscy byli zmęczeni w tym momencie, a Chain to już chyba najbardziej, sądząc po jej działaniach. Nie można jednak było się dziwić temu ogólnemu rozmiękczeniu kończyn i innych narządów, zwłaszcza w przypadku Yomu, po tym wszystkim co przebyli. Takie było życie czasami, że zamiast wygodnych teleportów do miejsca docelowego podsuwało nam rower czy inne tego typu pomysły. Tyle dobrze, że Evan był dobrym człowiekiem, jak na policjanta przystało i postanowił swojemu towarzyszowi niedoli dopomóc i nieco ulżyć. Faktycznie, maska medyka była przyjemnym gestem dobroci wobec rozwalonego fizycznie mężczyzny i już po chwili zaczęła na niego pozytywnie wpływać, niosąc ukojenie dla jego obolałych mięśni i poprawiając ogólnie samopoczucie. Zmęczenie wciąż tam było, ale przynajmniej teraz Yomu mógł się poruszać i zastanowić czy powinien iść spać, czy może jednak zająć się czymś innym. Wybór należał kompletnie do niego, bowiem Evan w tym czasie opuścił już pokój.

Mężczyzna udał się bowiem po swoje bagaże, a przy okazji odbył bardzo krótką, za to stosunkowo przyjemną rozmowę z panią Serq, która nie miała chyba nic przeciwko chwilowemu towarzystwu mężczyzny. Uśmiechnęła się do niego pogodnie, ale nawet odezwała kilkoma słowami. - Nie zawiadomiliśmy nikogo poza wami. To i tak pewnie niedługo się rozniesie, ale staramy się utrzymać informacje o zniknięciu pana Daerona poza granicami naszego kraju. Jakkolwiek pewnie przyprawiłoby mu to dodatkowej popularności, nie chcemy by ta pochodziła z tak nieprzyjemnych powodów. Dlatego byłoby dobrze, gdybyście i państwo nie wspominali o tym zniknięciu za często innym. Jestem pewna, że jutro dostaniecie dokładniejsze informacje... chyba... - tu pani Serq odruchowo spojrzała w stronę gabinetu pana Andrew i nie było to spojrzenie pełne pewności siebie. - Ach, jeśli chce się pan udać na kąpiel przed udaniem się na spoczynek proszę skorzystać z publicznej łaźni. W pierwszym korytarzu proszę skręcić w drugą stronę od pokojów, a potem wejść w drzwi z namalowaną chmurką pary, to tam. - uśmiechnęła się pani Serq, a Evan udał się w podróż kąpielową. W jego pokoju bowiem prysznicu nie było. Ani nawet łazienki. Takie dziwne porządki.

W tym czasie Mei leżała sobie w łóżeczku, leżała i leżała, właściwie to już spała. Dziwne tylko wrażenie opętało ją jakby we śnie, wrażenie, jakby ktoś właśnie dusił ją mocno i przyciskał swe dłonie do jej brzucha, wrażenie, jakby ktoś chciał ją wessać w jakąś bezdenną dziurę koszmarów, z których bardzo ciężko można by się wydostać. Stan nieomal paniczny, amplifikowany jeszcze przez półsen, półjawę sprawił, że oddech dziewczyny przyśpieszył, a jej mózg odnotował, że coś faktycznie włada jej ciałem w dziwny sposób. Obudzić się mogła kiedy tylko chciała by zmierzyć z tym problemem. Chain natomiast smacznie chrapała sobie wtulona w Mei, zaciskając swoje piąstki coraz mocniej na ciałku drugiej dziewczyny. Aww.  

Leinteth miał trochę inne przygody. Ten usnął szybko i bezproblemowo, a jego umysł począł śnić przedziwne rzeczy. Najpierw zobaczył rakietę. Rakietę z wielkim napisem Sklep Spożywczy Marsjanki, o który Lein wiedział, że po prostu musi tam wejść i kupić sobie trochę soku pomarańczowego. Była to rzecz najwyższej wagi i musiał to zrobić. Ale nie miał pieniążków. Był sam na wielkiej księżycowej ulicy, nad nim jawiła się ziemia, a obok niego przechadzali kosmici, wszyscy jednakowo przebrani w stroje borsuków. Lein musiał kombinować. Jak zdobyć kasę by kupić sok?

Evan zażywał kąpieli. Nie był to prysznic, a raczej coś na kształt łaźni, trochę przypominającej onseny, ot, cieplutka woda i dużo przestrzeni, a także roślinności, która jakoś znalazła się w tym miejscu. Może była sztuczna? Nie miało to znaczenia, bo nawet ta sztuczność dodawała temu miejscu nieco uroku. Zieleni było jednak na tyle sporo, że gdyby ktoś się w niej schował, to prawdopodobnie nie byłoby go tam w ogóle widać. I gdy Evan nagi zażywał sobie tak kąpieli, nagle z otaczającej go zieleni usłyszał kliknięcie. A potem drugie. Cholerne echo powodowało, że ciężko było ogarnąć, z którego miejsca dokładnie kliknięcia pochodziły, ale jedno było jasne - coś tutaj się działo.


Stan postaci:
Chain: Chrap, chrap. Odpisujesz po poście Mei.
Leinteth: Śnisz sny. Jakby co.
Mei: To ciepło... ten ucisk... uh, ciężko się oddycha i przeraża brak świadomości na temat tego co się dzieje.
Evan:  90MM.
Yomu: Możesz chodzić!  

Czas odpisu: 24.12.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyWto Gru 23 2014, 16:54


    Ciemność. Gdzieś przez piaski pustyni przemieszczała się leniwie karawana, szykując się powoli do rozstawienia namiotów. Wielbłądy zostały rozładowane, namioty rozstawione. Gwiazdy oświetlały Dessertio. Zimny wiatr od czasu do czasu kuł nieprzyjemnie, kiedy to wszyscy kładli się spać w śpiworach. Nie inaczej z Mei. Było spokojnie. Aż nazbyt. Gdzieś w oddali coś zawyło, zaś Mei Qiang Fong dalej leżała. I leżała... I dalej by leżała, kiedy nagle poczuła dziwny ucisk. Narastający, nie dający jej zbytnio oddychać. Otworzyła oczy. Co prawda dalej nic nie widziała, ale nie było to ważne. I chociaż we śnie szarpała się z podejrzanym czymś, co machnęło się na jej życie, nic się nie zmieniało.


Ponownie zamknęła oczy. Dalej nie było zmian. A później je otworzyła. I nastąpiła zmiana, bo coś już widziała. Nie była to ciemność jaką póki co dostrzegała, a po prostu Chain. Chain, która próbowała chyba ją ubić jak karpia na święta. Tylko nie nożem. To już by było podejrzane. Powzięła próbę odepchnięcia dziewczyny, próbując uwolnić się od niej móc normalnie oddychać. Co to temu czemuś do łba strzeliło... Przemknęło jej przez myśl, nim rozległo się stanowcze - Puść mnie... - nie dbając o to, czy ją obudzi czy nie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Tachikawa Yomu


Tachikawa Yomu


Liczba postów : 29
Dołączył/a : 02/08/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyWto Gru 23 2014, 19:27

https://www.youtube.com/watch?v=IvlWP4lQ6m8

To właśnie była reakcja na Yomu (Oczywiście bez skoku), który po prostu mógł się w końcu poruszać! Czuł się o niebo lepiej niż przed chwilą - Dzięki wielkie -powiedział uśmiechając się dość szeroko do swojego nowego kolegi Evana. Rozejrzał się na boki, po czym stwierdził, że przyda mu się jeszcze chwila odpoczynku. Jednak nie poszedł spać a postanowił znaleźć sobie jakieś miejsce i sobie usiąść i zastanowić się nad paroma sprawami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2375-tachikawa-yomu
Leinteth


Leinteth


Liczba postów : 32
Dołączył/a : 01/11/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyWto Gru 23 2014, 21:10

-Burgolbulbul… - mniej więcej tak rozumiał dziwną mowę kosmitów. Chyba jeszcze nigdy tak nie żałował, że nie ma ze sobą żadnych pieniędzy. W wielkiej rakiecie sprzedawali sok. Nie był to jednak zwykły sok. Był to sok pomarańczowy, jedyny w swoim rodzaju. W całym kosmosie nie ma takiego soku pomarańczowego. Zapakowanego w prawdziwy karton z napisem „sok pomarańczowy - 100% pomarańczy Bez konserwantów” I jeszcze ta promocja! Zamiast 3.99 kosztował teraz jedynie 3.93! Jak nie można skorzystać z takiej okazji! Leinteth tak bardzo chciał zaoszczędzić na tym soku te 0.06 kosmicznej waluty, ale problemem było to, że jego kieszenie świeciły pustkami. Próbował dogadać się z kosmitami, aby mu pożyczyli trochę pieniędzy, ale nie rozumiał ich dziwnego języka.
-Pieprzone chomiki! – warknął pod nosem.
-Chomiki? – spytał pogardliwie jeden z kosmitów. – Tylko nie chomiki! Te ubranka to najprawdziwszy borsuk!
-Borsuk? – Leinteth spojrzał ze współczuciem na kosmitę. Poczuł się nagi, ale nagość mu ani trochę nie przeszkadzała, chyba że w towarzystwie dziewczyn. W sumie przydałoby się takie wdzianko. Nagle zorientował się, że promocja w sklepie jest jeszcze szersza i dla osób w stroju borsuka sok pomarańczowy kosztował zaledwie 3.91!
-Oddawaj to! – krzyknął szarpiąc za borsuczy strój. Niestety, strój borsuka nie odłączył się od kosmity i biedny księżycowy ludek został pociągnięty za Leintethem, który już uciekał w jedną z kosmicznych uliczek. Biegnąc kilkakrotnie uderzył kosmitą o chodnik, co go trochę spowolniło. W końcu udało mu się dobiec do jednej z ciemnych uliczek, gdzie na pewno nikt go nie znajdzie. I wtedy w oddali rozległ się dźwięk kosmicznych syren. Leinteth poczuł, że jest ścigany w całym kosmosie za porwanie kosmity. Nie miał czasu na zastanowienie. Wrzucił kosmitę do kontenera i wskoczył za nim, ukrywając się przed wszechwidzącym okiem władzy. Jakby mało było tego, że nie mógł zdobyć pieniędzy na pomarańczowy sok! Ale to nie był zwykły pomarańczowy sok…
-Po co mnie tu przyprowadziłeś! – krzyknął kosmita.
-Zdejmuj te ciuchy! – rozkazał Leinteth. Nie miał czasu się rozczulać. Wiedział, że jak tylko zdobędzie sok to wróci na ziemię. Kosmita, z początku niechętnie, zdjął strój borsuka i wręczył go Leintethowi. Trochę to zajęło, gdyż kontener był bardzo ciasny. I wtedy Leinteth spostrzegł, że ma do czynienia z damską płcią kosmity. To było okrutne z jego strony. Wyskoczył zawstydzony z kontenera i wypadł wprost na bandę innych kosmitów w strojach chomików.
-Bardzo oryginalna moda – stwierdził przyglądając się im.
-To ty sprowadziłeś tutaj kosmiczną policję! Teraz nas wszystkich zamkną za to, że nie mamy strojów borsuka!
-Ha! – krzyknął Leinteth. – Może i wy dacie się zamknąć jak skończone ofiary, ale mnie nic nie powstrzyma! Gwiazdy, takie jak ja są nieuchwytne! Zawsze dążą do określonych celów i osiągają je! Nawet jeśli ich światło miałoby się wypalić, to i tak będą świecić, a nawet najmniejsze światło zawsze widać, choćby w największym mroku! Dlatego też jako inspirująca gwiazda, daję wam odwagę, żebyście dziś stanęli do walki o swoje prawa! Żaden kosmita w stroju borsuka nie może od tego dnia, tej chwili wami pomiatać! – po tych słowach, w widowiskowy sposób rozerwał strój borsuka. Kosmici patrzyli na niego z podziwem.
-Mistrzu Leinteth. Zostań naszym przywódcą i poprowadź nas do zwycięstwa.
-Możecie na mnie liczyć! Błękitna gwiazda jaśniejąca w środku dnia na niebie znów rusza do walki! – krzyknął inspirującym głosem, a potem dodał. – Ej, nie ma ktoś z was do pożyczenia czterech pieniążków?
-Ja mam. Trzymaj.

-Dzięki – Leinteth wziął pieniądze i jakby nigdy nic ruszył w stronę rakiety z wielkim napisem Sklep Spożywczy Marsjanki. Podszedł do półki i sięgnął po pomarańczowy sok. Dumnym krokiem podszedł do sprzedawczyni. Gdy płacił żałował, że nie ma ze sobą stroju borsuka. Dostał resztę i opuścił sklep, dumny z osiągniętego celu. Otworzył karton, zbliżył go do ust. Już czuł smak cudownego napoju, gdy… obudził się... tak nagle.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2495-leinteth
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptySro Gru 24 2014, 00:01

Och. Chain spało się tak dobrze jak nigdy. Mimo, iż nie lubiła nowych miejsc, tak tutaj było jej idealnie. Być może to wszystko dzięki dziewczynce, którą dusiła tuliła w ramionach.
No, ale nawet najprzyjemniejsze chwile nie trwają wiecznie... Gdy poczuła odpychanie, a chwile później usłyszała dość głośną komendę, obudziła się i usiadła na łóżku przecierając oczka. Sama do końca nie wiedziała co się stało... Przecież sobie grzecznie spała... Gdy rozejrzała się po pokoju, uświadomiła sobie co się stało. Lekko zażenowana i zarumieniona powiedziała cichutko
-Przepraszam... ja tylko... ja...- no cóż, nie wiedziała co powiedzieć... Słowa jednak przyszły same
-Czy... czy mogę przynajmniej trzymać cię za rękę? Proszę, nie chce spać sama... obiecuję, że jakoś to wynagrodzę- rumieniąc się dalej, gdyż ta prośba była dość osobista, a obie znały siebie od... niespełna godziny, wpatrywała się z nadzieją w Mei...

Jeśli ta odmówi, Chain zwyczajnie odwróci się na boczek i spróbuje zasnąć...

Jeśli Mei jednak się zgodzi, Chain z wielkim uśmiechem na twarzy chwyci rączkę Mei i zaśnie w trymiga.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyPią Gru 26 2014, 12:48

Po części rozumiałem to, że nie wezwali policji, ale z drugiej strony dlaczego aż wzywali magów z innego kontynentu, skoro mogli zająć się tym miejscowi funkcjonariusze? W każdym razie teraz mogłem być pewny, że wie o tej sprawie bardzo mało osób, tak więc jeśli ktoś będzie próbował nam przeszkadzać w dochodzeniu, zapewne będzie to ktoś z wewnątrz agencji. Chociaż z drugiej strony nie byłem pewien, czy faktycznie ich pracodawca potrafił utrzymać język za zębami i nie rozgadał tego wszystkim. Zacząłem też rozmyślać nad motywami ewentualnego porywacza. Zarówno sam agent jak ja i sekretarka nie mieliby żadnych korzyści ze zniknięcia tak popularnego i dochodowego komika, więc najlogiczniejszy motyw tutaj nie pasował. Musiałem jednak pamiętać, że wyjaśnienie nie zawsze jest logiczne - może komik wpadł na trop jakiejś afery, romansu czy czegoś takiego i wygoniej było się go pozbyć? Wątpiłem, aby komik miał jakiś wrogów, ich środowisko jest raczej przyjaźnie do siebie nastawione, ale nie wykluczone, że komuś nie pasowała jego popularność, ktoś był zazdrosny o jegop sławę, ktoś poczuł się urażony jego żartami... Po za tym dochodziły motywy osobiste, w końcu nie znałem go osobiście, może po za sceną był ostatnim chamem i bił żonę i dzieci?... Dlatego właśnie wolałbym porozmawiać z policją - oni te wszystkie informacje zgromadzili by już dawno temu. W każdym razie pora wychodzić z kąpieli, zostawiłem tam czwórkę bezbronnych śpiochów. Kiedy jednak otrząsnąłem się z zamyślenia, usłyszałem dziwnie kliknięcie dochodzące z otaczającej mnie zieleni... Pomimo mojego słuchu, akustyka tej sali nie pozwalała na zlokalizowanie źródła dźwięku... Na chwile przestałem się poruszać, ale zaraz oprzytomniałem i kontynuowałem mycie. W mojej głowie pojawiło się milion rozwiązać na pytanie "Co to mogło być?", jednak najbardziej prawdopodobną odpowiedzią było - broń palna. Lub aparat. Ale... jeśli faktycznie ktoś siedział w krzakach i czychał na moje życie, to nie dość, że świadczyło o zdesperowaniu sprawcy, to jeszcze... miałem spory problem. Znajdowałem się w patowej sytuacji, ponieważ nie mogłem zrobić nic, aby się jakoś obronić od kuli. Mogłem tylko zachowywać się naturalnie i udawać, że nic nie usłyszałem... Jak gdyby nigdy nic wstałem i zacząłem kierować się w kierunku wyjścia, ale kiedy tylko znalazłem się na twardym gruncie i jeśli tylko nadarzyła się okazja użyłem Maski kamuflażu, dałem susa w kierunku zieleni, aby tam wylądować przez bark i się rozejrzeć. Oczywiście mogłem się poślizgnąć na mokrej podłodze, wtedy uznam to za część planu i kiedy tylko znajdę się na ziemi, odtoczę się w stronę zieleni. Kiedy się tam znajdę, najpierw przez chwilę nie będę się ruszał, a potem zacznę przeszukiwać krzaki. Jeśli jednak na kogoś wpadłem od razu... to już zobaczę jak rozwinie się sytuacja, jednak jeśli zobaczę w jego ręku broń, postaram się wytrącić mu ją za pomocą kopnięcia czy też uderzenia... A potem to się już zobaczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptySob Gru 27 2014, 18:16

MG:

Biedna Chain, tak bardzo w pierwszej chwili odepchnięta od swojej przytulanki, teraz próbowała ponownie się do niej zbliżyć, choć w zdecydowanie bardziej subtelny i nastawiony na dialog sposób. Ktoś mógł się zastanawiać nad tym co też Chain miała na myśli mówiąc o wynagrodzeniu, a niejeden osobnik obdarzony sporą dawką wyobraźni na pewno widział już gorące sceny. Tymczasem jednak Mei pozwoliła Chain na złapanie jej za rączkę i na tym się wszystko póki co skończyło. Obie dziewczyny poczuły w swoich dłoniach przyjemne ciepło obcego ciała, a po chwili spróbowały zasnąć. Szybko jednak pojawił się problem. Otóż... jakkolwiek przyjemne było takie trzymanie za rękę, o tyle po chwili Chain naprawdę odczuła ogromną potrzebę odwrócenia się na bok, a to z kolei powodowało, że trzymanie się stawało się niezbyt wygodne. I to dla obu dziewczyn. I żadna z nich póki co nie mogła zasnąć. Mei z zamkniętymi oczami twardo próbowało wrócić do snu, a Chain z szeroko otwartymi oczami uczyła się jej na pamięć wpatrywała się w noc.

Yomu słyszał jakieś odgłosy dobiegające z pokoju obok, coś co brzmiało po prostu na ruszające się łóżko, po chwili zamilkło, a potem znów odezwało się w postaci jednego niewielkiego skrzypnięcia. W pokoju obok zatrzymały się dziewczyny, o tym wiedział. Poza tym jednak zajmował się swoimi sprawami i intensywnym myśleniem nad życiem.

Sen Leintetha był niesamowity. MG aż ściągnął czapkę z głowy i zaczął bić brawo, a kierowca autobusu również był pod wrażeniem jakby było nie z tej ziemi. Leinteth jednak obudził się, a sen się zakończył... ale czy na pewno? Istniał taki śmieszny fenomen na świecie, który nazywał się snem w śnie. Lein rzecz jasna nie mógł mieć żadnej pewności, że faktycznie znajduje się w śnie dalej, dla niego bowiem wszystko było naturalną rzeczywistością, której nie kwestionował, fakt faktem jednak, że zamiast w swoim pokoju obudził się na wybiegu dla modelów. Cóż, niekoniecznie na samym wybiegu, bo wciąż był za kulisami, ale ktoś właśnie klepał go w ramię. - Twoja kolej, koleżko, zatrzęś ich światem. - powiedział do niego pan, którego twarz choć ludzka, dziwnie przypominała krzyżówkę borsuka z chomikiem. Leinteth ubrany był w strój najwyższej próby i zgodny z ostatnio obowiązującą modą (który na pewno sam nam opisze). I teraz właśnie wychodził na wybieg, doskonale wiedząc, że to jego życiowa szansa na sukces i zostanie modelem numer jeden na świecie. A w tłumie zebranych ludzi byli przecież najlepsi fotografowie świata.

Evan miał trochę inne problemy niż kosmici, borsuki i sny. Jego problem był całkiem realny, a było nim klikanie dochodzące z zieleni otaczającej łaźnie, które to policjant nie zamierzał zostawić bez żadnej reakcji. Kolejne kliknięcia pojawiły się, gdy tylko mężczyzna zaczął kierować się do wyjścia z tego pokoju, dodatkowo ze zdecydowanie zwiększoną intensywnością, po chwili jednak Evan dał susa w zielone tereny wokół wody, nie poparł swojego działania jednak zaklęciem... bo niespecjalnie miał do czego przypiąć swoją maskę. Koniec końców nie kąpał się przecież w ubraniu, więc też nie było czemu nadać efektu kameleona. Lądowanie w krzakach też nie było najprzyjemniejszym doświadczeniem w życiu policjanta i kilka zadrapań przez to zarobił, z uwagi na sztuczne gałązki otaczającej go zieleni, ale poza tym wszystko się powiodło. I to do tego stopnia, że chłopak usłyszał wyraźnie jak ktoś wciągnął głośno powietrze z zaskoczenia tym ruchem. Gdzie dokładnie? Nie za blisko chłopaka, ale znów konkretne miejsce nie było do końca jasne. Evan był przy drzwiach i też był całkiem nieźle ukryty, ale jeśli ktokolwiek był w pobliżu to pewnie wiedział, gdzie teraz policjant jest. I pojawiło się pytanie - jak przeszukać krzaki, by zmaksymalizować szanse na znalezienie przeciwnika?

Stan postaci:
Chain: Nie może zasnąć.
Leinteth: Śnisz sny. Jakby co.
Mei: Nie może zasnąć.
Evan: 90MM, leciuteńkie zadrapania w kilku miejscach na ciele.
Yomu: Myśli, myśli, skubany jak myśli!  

Czas odpisu: 31.12. (wiadomo, data ruchoma bo okres noworoczny)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptySob Gru 27 2014, 19:15

Znalazłem się w krzakach i teraz byłem już pewny, że to klikanie to nie broń. Ponieważ jeśli był by to pistolet, po każdym kliknięciu-załadowaniu następował by wystrzał, a tym czasem cały czas słyszałem kolejne kliknięcia. Teraz byłem prawie pewien, że ... ktoś mi robił zdjęcia. Nie wiedziałem, czy ma to coś wspólnego ze sprawą czy nie, ale lepiej byłoby dorwać podglądacza. Nie chciałbym potem oglądać zdjęć swojego nagiego tyłka w gazetach. Miałem ochotę westchnąć, ale w porę ugryzłem się w język. Tylko teraz, co robić? Tamta osoba pewnie wiedziała już gdzie jestem, nie bardzo mogłem teraz użyć maski kamuflażu, bo nie miałem nic na sobie, a jeśli teraz zacznę poruszać się w którąś stronę, ten zacznie uciekać. Sprawdziłem ile jest wyjść z tego pomieszczenia... Jeśli dwa, używam maski magii i przywołuje Onikume, aby zablokowac jedno z wyjść, a potem samemu pognąć w stronę drugiego wyjścia, jeśli jedno to po prostu staram się obserwować krzaki, zaś jeśli trzy, wtedy... wtedy po prostu zaczynam iść w lewo.
-Wyłaź, wiem że tam jesteś.-powiedziałem jeszcze, to powinno wypłoszyć go z krzaków, lub spowodować, że poruszy się jeszcze raz, a wtedy może zlokalizuje miejsce jego pobytu. Swoją drogą... Spojrzałem na układ krzaków i zastanowiłem się nad tym, skąd najlepiej byłoby robić mi zdjęcia, jeśli byłbym podglądaczem, biorąc pod uwagę fakt w którym miejscu znajdowałem się kiedy się kąpałem. Kiedy tylko ustaliłem sobie najbardziej prawdopodobnę miejsce, zacząłem poruszać się w tamtą stronę. Jeśli zacznie uciekać, postępuje tak jak napisałem kilka linijek wcześniej. A i tak jeśli nie będę miał powodu do blokowania wyjścia, to tego nie robię, dopóki podglądacz nie da mi ku temu sposobności.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Leinteth


Leinteth


Liczba postów : 32
Dołączył/a : 01/11/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptySob Gru 27 2014, 23:38

Urocza panienka właśnie kończyła mu robić makijaż. Malowanie oczu, pudrowanie noska i te sprawy. Nie miał zbyt wiele czasu, aby obejrzeć się w lustrze. Po jaką cholerę tak bardzo podkreślali mu rzęsy? Nawet uczesali mu włosy do tyłu. Strój w którym miał występować nie wyglądał aż tak źle. Jakimś cudem mu go założyli, pomimo pary skrzydełek. Był to jednoczęściowy biały kostium ze złotymi dzwoneczkami, bardzo obcisły. Podkreślał każdy mięsień na ciele. Do tego dostał czarną, skórzaną kurtkę. Zawsze chciał mieć taką. Do tego jeszcze dostał czerwone okulary w kształcie króliczych łapek. Trochę dziwnie czuł się w tym stroju, ale mógł to przeboleć. Wiedział, że jak tylko wyjdzie na wybieg to połowa ludzi z zachwytu zakrzyknie długie „och”, a druga zaraz po nich długie „ach”. Problemem były jedynie buty (różowe trampki) oraz skarpety. Wełniane, w zielono białe paski, podciągnięte do samych kolan. Najchętniej poszedłby bez nich, ale cóż… Jacy ludzie taka moda. Może tutaj ludziom się to podoba. Jakiś pan z dziwną twarzą zaczął go popędzać.
-Nie martw się panie bóbr! Ci ludzie padną z zachwytu gdy tylko mnie zobaczą! – odpowiedział, a wtedy panienka robiąca mu makijaż zemdlała z podziwu. Leinteth dumnym krokiem ruszył w stronę wybiegu. Idąc poczuł jakby coś go na chwilę chwyciło w okolicy bioder, ale nie zwrócił na to większej uwagi. Szedł dalej, a każdy jego krok odbijał się echem od ścian.
W końcu wyszedł. Sala była ogromna. Była tak wielka, że nie sposób było zobaczyć jej końca i cała zapełniona ludźmi. Kilkaset tysięcy oczu patrzyło w jego stronę. Kilkaset tysięcy lamp błyskowych zaświeciło gdy tylko się pojawił. Dreszcze przeszły po całym jego ciele. Serce biło mu jak młot. Nigdy wcześniej nie widział tylu ludzi, a wszyscy są to tylko po to żeby go oglądać. Najpierw stanął dumnie w pełnej okazałości, jedną ręką chwycił się za biodro, a drugą wzniósł wysoko w stronę nieba. Wyprostował się i krzyknął.
-Hej ludzie! Podziwiajcie pełną wspaniałość męskiego ciała!
Zawiódł się jednak ich reakcją. Nie było długiego „och” ani „ach”. Rodzice zasłonili dzieciom oczy i patrzyli się zaskoczeni, ale lampy błyskowe dalej świeciły. Nawet komentatorzy zamilkli. Coś było nie tak? Czy wyglądam, aż tak olśniewająco? Zapytał w duchu.
Ludzie się gapili, a on wciąż stał w tej samej pozycji. Może gdzieś się pobrudził?. Kątem oka spojrzał na swój… brak stroju. Biały kostium i czarna kurtka gdzieś zniknęły. Został jedynie w samych różowych trampkach i wełnianych skarpetach, podciągniętych po same kolana. Stał tak przez jeszcze krótką chwilę. Niemalże spalił się ze wstydu. Jego twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie gdy ujrzał swoją nagość. Powoli odwrócił głowę do tyłu, szukając stroju. Ten powiewał dumnie jak chorągiew, na niewielkim haczyku.
-Ehhehe… - cichy półuśmiech wydobył się z jego ust. Ujrzał dalej człowieka z twarzą chomikoborsuka, który dawał mu jakieś dziwne znaki. Kiwnął mu porozumiewawczo głową jakby wiedział o co chodzi. Stróżki potu delikatnie zmyły mu makijaż. Jednak wiedział, że ucieczka będzie jeszcze większą kompromitacją. Odwrócił się w stronę widowni. Jego białe zęby zalśniły w zachwycającym uśmiechu, aby tylko zdobyć trochę czasu. Nie pofatygował się nawet żeby czymś zasłonić swoją nagość. Musiał wymyślić jakieś rozwiązanie dla tej sytuacji. Wymyślić coś bardzo szybko. Do głowy przychodził mu tylko jeden szalony pomysł. Złapał się prawą ręką za włosy, napiął każdy mięsień. Czuł, że jego wizerunek wkrótce pojawi się na okładkach wszelkich gazet, ale czego to się nie robi dla słowy. Przymrużył delikatnie oczy i Powiedział lubieżnym głosem.
-Czekam za kulisami…
Sala zapełniła się od miłosnych westchnień. Ponad połowa osób płci żeńskiej padła nieprzytomna. Tysiące aparatów strzeliło. Mężczyźni spojrzeli z podziwem, kiwając głowami. Z sufitu zaczęło lecieć konfetti. Ludzie zaczęli się przepychać między sobą. W tym czasie Leinteth pośpiesznie wrócił za kulisy, zabierając powiewający strój i zakrywając nim od razu odpowiednie części ciała. Wypuścił powietrze i wziął głęboki wdech.
-Cholera muszę się stąd wydostać! Zanim… - jego wzrok skupił się na mężczyźnie z chomiczoborsuczą głową, który stał przed nim mierząc go wzrokiem. Na jego twarzy pojawił się bardzo podejrzany uśmiech i dziwny rumieniec. Leintetha przeraził ten widok.
-Na kogo konkretnie czekasz? – spytał głosem miłym, aż za bardzo.
Reakcja Leintetha mogła być tylko jedna. Złość i zaciśnięta pięść trafiająca w chomiczoborsuczą twarz z niewyobrażalną siłą. Mężczyznę odrzuciło w tył, a Leinteth zaczął uciekać. Wkrótce miał się po niego zjawić tłum napalonych osób. Biegnąc wpadł na panienkę od makijażu. Ta zarumieniła się widząc jak stoi nagi zasłaniając się białym kostiumem.
-Nie mów mi, że ty też! – krzyknął, lecz panienka była zbyt zawstydzona. Wskazała jedynie drzwi. Leinteth popędził w ich stronę. Gdy tylko je otworzył, ściana za nim rozleciała się od naporu ogromnej ilości ludzi. Bez namysłu przeszedł przez drzwi. Za nimi wszystko ucichło.
-Nigdy więcej publicznych występów – powiedział do siebie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2495-leinteth
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyNie Gru 28 2014, 00:07

No... Wszystko było fajnie... Nasza bohaterka otrzymała to co chciała, miała już zasypiać, tylko... pojawił się problem wielkiej wagi. Otóż Chain poczuła wielką potrzebę odwrócenia się na boczek.
Rozwiązań było wiele... Mogły się dziewczyny zamienić miejscami.
Jednak, gdy tylko Chain zobaczyła, że Mei ma zamknięte oczy, co sygnalizowało sen, odrzuciła pomysł nie chcąc jej budzić... Więc myślała sobie jeszcze i myślała... i wymyśliła. Puściła rączkę Mei, zeskoczyła na podłogę i mocno zaparła się o nią, próbując ponownie ruszyć łóżkiem.
I objechała pokój, dosuwając swoje łóżko z drugiej strony posłania Mei. Położyła się na właściwym boczku, chwyciła koleżankę za łapkę i poszła chrapać... Tym razem nie powinno już nic jej przeszkodzić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Tachikawa Yomu


Tachikawa Yomu


Liczba postów : 29
Dołączył/a : 02/08/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyWto Gru 30 2014, 03:49

Nie miał zielonego pojęcia, co zrobić ze swoim życiem. To dokładnie go zaskoczyło, cała ta sytuacja... Nie wie co powinien z sobą zrobić. Jeśli się nie pośpieszy zapewne skończy mu się czas i stanie się katastrofa. Musi się sprężać, bo inaczej nie da rady. Właśnie teraz go naszło, tak! To jest to co powinien zrobić od samego początku, udać się do toalety! Tylko gdzie tutaj jest kibel? To jest właściwie dobre pytanie, raczej nie słuchał jak ktoś o tym mówił. Jednak słyszał jakiś dźwięk z pokoju obok jak skrzypiące łóżko... obok zatrzymały się dziewczyny. Tak, na pewno teraz nie wyobraził sobie jak śpią. A ochota na skorzystanie z toalety mu w sumie przeszła... Jednak tak czy siak wstał, po czym rozpoczął poszukiwanie wychodka. Jak widać kompot chciał go opuścić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2375-tachikawa-yomu
Mei Qiang Fong


Mei Qiang Fong


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 27/03/2014

Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 EmptyPią Sty 02 2015, 13:45

Meh. Brak możliwości zaśnięcia był irytujący. Znaczy się zasnąć mogła, nikt jej nie zabraniał, ale coś jej przeszkadzało w dokonaniu tego. I nie wiedziała, czy to wina Chain czy jakaś inna, nieznana siła. Leżała nie mogąc ponownie się kimnąc. Jakby wyspała się już na tyle, że pociągnie póki co na bateryjce. Mimo wszystko irytujące uczucie. Dlatego też wstała. Oczywiście próbując nie obudzić Chain, zabierając rączkę od niej jeśli dalej by ją trzymała. A później na paluszkach wychodzi. Tak o przejść się. Może nieco zmęczyć bardziej żeby lepiej spać? Tak czy inaczej kimanie nic jej nie da skoro kimać nie może, a aż takiej bezczynności nie zniesie. Przynajmniej nie ona. Tym bardziej że póki co nie czuła się na aż tak zmęczoną. To też postanowiła ruszyć korytarzami, chociażby po to by pozwiedzać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2328-bank#39959 https://ftpm.forumpolish.com/t2010-mei-qiang-fong
Sponsored content





Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Agencja artystyczna "Cocoro"    Agencja artystyczna "Cocoro"  - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Agencja artystyczna "Cocoro"
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Neverbeen :: Hearonhear
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.