HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wejście do budynku - Page 5




 

Share
 

 Wejście do budynku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Go??

Gość



Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptySob Sie 18 2012, 17:40

First topic message reminder :

    Dość sporych rozmiarów plac do którego można dostać się przez złoconą, szeroką bramę. jednak żeby dostać się do bramy, najpierw trzeba wejść dróżką na czubek dość wysokiej góry w centrum miasta Era. Sam plac wyłożony jest marmurem, gdzieniegdzie stoiska z jakimiś pamiątkami, zaś na samym końcu wejście do ogromnego budynku rady. Co więcej, znajduje się też tutaj sporo filarów, a gdzieś za budynkiem nawet stajnia i wejście do ogrodu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyCzw Cze 06 2013, 18:02

Szczerze powiedziawszy, Fem nie bardzo wiedział co ma robić. Wobec owej mocy odpychania był wręcz bez silny. W dodatku właśnie stracił sporą ilość magicznej mocy. Postanowił na razie po prostu oddalić się od wensza, gdyż nie widział innej możliwości. Jeśli podejdzie i spróbuje zaatakować, może zostać odepchnięty, a tym samym znowu się tylko porani. Na dodatek jego tarcza zniknęła, a oko pojawiło się teraz na jego ręku. Ciekawe, co to wszystko ma znaczyć... Jeśli tak dalej pójdzie, to ta walka będzie trwała wieczność. On, w przeciwieństwie do nas, nie jest ograniczony czymś takim jak moc magiczna. Nam się ona prędzej czy później skończy... A on? Jestem ciekaw, czy ma jakieś ograniczenia co do swojego Exorcism... Jak do tej pory, wszystkie moja przypuszczenia okazały się błędny.-myślał, rozglądając się po placu. Cała ta sytuacja była beznadziejna. I w tej właśnie chwili, usłyszał głos Kuro. Co prawda było to pytanie dość nie spodziewane i w pierwszej chwili w ogóle tego nie skojarzył. W Erze mogło być pełno blond włosych mężczyzn, tak samo niebieskowłosych kobiet... Jednak, kiedy już miał zabierać się za obmyślanie planu działania, skojarzył pewne fakty. Toth mówił coś o stylu "W odpowiednim miejscu. Nie martw się, już wkrótce trójka najsilniejszych inkwizytorów uderzy na Fiore. Ale wpierw my... pozbędziemy się brudu." ... blondyn, blondynka facet? NO JASNE! Przecież to musiał być dziesiątka i dziewiątka, a skoro i oni... To ta niebiesko włosa dziewczyna, to zapewne ósemka! W pierwszej chwili nie wiedział co robić. Spojrzał w górę, gdzie miał nadzieje zobaczyć ową trójce. Co oni mogli kombinować tam, wysoko w powietrzu? A co jeśli... W głowie Fema wszystkie fakty zaczęły się powoli łączyć. Słabsi inkwizytorzy zaatakowali, aby odwrócić ich uwagę, kiedy oni - 8,9 i 10 - szykują coś naprawdę potężnego... na co potrzebują czasu! Który właśnie kupują im inni inkwizytorzy! Fem zesztywniał ze strachu. I co im da ta wiedza? Przecież oni właśnie męczą się ze zwykłym 4 gwiazdkowym inkwizytorem... A tam, w górze, znajdują się osoby znacznie, znacznie od niego potężniejsze. Mało tego. Znacznie potężniejsze od wszelkich najsilniejszych magów Fiore. W dodatku, większość z nich za pewne zgromadziła się, aby walczyć z resztą inkwizytorów... A co może zrobić ktoś taki jak on? Popadł w rezygnacje, pod czas której przestał na chwile obserwować plac boju. To wszystko wydało mu się takie odległe. Był taki mały w obliczu potęgi dziewiątki i dziesiątki,ba, nawet w obliczu Totha. Czy właśnie w tej chwili na jego ramionach spoczywa los ludzi z Ery? Mimowolnie zmarszczył brwi. Nie, nie, to nie mogło być prawdą. To nie miało tak być. Nie miał tu zginąć, miał pokonać Totha, potem ósemkę, odzyskać Hotaru... Nie! Zacisnął mocniej dłoń na rękojeści miecza i potrząsnął głową. Spojrzał na plac boju i szybko przeanalizował sytuacje. Zorientował się, że nikt jeszcze nie odpowiedział Kuro, po za tym... Tylko on z tutaj obecnych osobiście widział dwójkę z nich i był wstanie ich rozpoznać.
-TO TRÓJKA NAJSILNIEJSZYCH INKWIZYTORÓW! TRZEBA ICH POWSTRZYMAĆ!-wydarł się na cały ryj, chociaż zdawał sobie sprawę z beznadziei sytuacji. Toth? Ósemka, przez która stracił Hotaru? Dziewiątka, przez którego stracił swoje włosy, a coś zyskał? Dziesiątka? A pies im mordy lizał. Ich obecność tylko jeszcze bardziej zwiększyła jego determinacje! Co prawda, najpierw się załamał... Ale zawsze, po takiej chwili, przychodzą lepsze chwile, prawda? Nie umiał latać, czarów tego typu też prawie nie miał, ale za to miał w ręku miecz i mógł zrobić coś tutaj, na ziemi. Co? To, co najlepiej się robi mieczem, czyli... Tnie, albo dźga. Problem w tym, że nie wiedział nic o owym oku. A co, jeśli to trzecie oko pozwoli mu na ... dajmy na to, widzenie przyszłości? Albo widzenie dookoła siebie? O jasna dupa.-przemknęła przez Femowa głowę myśl.-Chyba za wiele nie mam tutaj do roboty. Zmarszczył brwi, przyglądając się Tothowi. Był gotowy w każdej chwili zrobić unik, w razie ewentualnego ataku, o ile ból pleców mu na to pozwoli. W razie, gdyby wonsz na niego ruszył, stara się od niego oddalić, aby zaciągnąć go na otwartą przestrzeń, w miejsce, gdzie nie będzie jeszcze płonącego [chyba] zboża. Chociaż z drugiej strony... Toth i tak zajęty był teraz owym tajemniczym mężczyzna. Nie pozostało mu nic innego, jak atakować. Tak więc Fem puścił się biegiem w stronę cielska Totha, próbując biec po łuku od strony lewej, aby znowu zajść go od tylnej części. Stara się dotrzeć do jego ogona, jedna jednocześnie bacznie obserwuje rywala, jeśli ten zacznie wykonywać jakieś ruchy tułowiem, jest gotowy na unik, oraz rzucenie się na ziemie, czy też odskok. Jeśli uda mu się dotrzeć do ogona, stara się znowu zaatakować, uderzając od góry i wkładając w cięcie jak najwięcej siły. Stara się naruszyć strukturę łusek. Jeśli uda mi się, a jeszcze nie zostanie odepchnięty, wtedy dźga w odsłonięte miejsce. Jeśli dotrze do miejsca, gdzie poprzednim razem naruszył łuski, wtedy od razu przechodzi do ataku. Jeśli jednak wonsz zacznie go atakować, nie dając mu podejść, po prostu czeka na odpowiednią chwilę i wtedy znowu próbuje atakować. Cały czas jest gotowy wykonać unik, czy też odskok.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPią Cze 07 2013, 16:27

Odepchnięcie w tył nie było tak bolesne jak strata łuku. W sumie nawet tego nie dało się porównać. Inu aż warknęła przez zaciśnięte zęby, patrząc na Totha spojrzeniem byka wprost z pampeluńskiej gonitwy. Nie wierzę. Najpierw dzik, teraz wąż. To się nie dzieje na prawdę. Uhh... Ten chociaż chwalebnie poległ w walce. Ale spoko. Będzie nowy, wzmocniony...
- Twoje łuski i pióra od teraz należą do mnie... - mruknęła pod nosem z gniewnym spokojem w stronę Totha, a czego nie da się ukryć, głęboko w te słowa wierzyła. Szczególnie, że ostatni łuk - świeć o Wielki Cisie nad jego duszą - bardzo lubiła. Archeolodzy to osoby żyjące w świecie przedmiotów a jeden z alvowych bliskich przedmiotów został właśnie zabrany...
Kątem oka wychwyciła ruch w okolicy bramy i ledwo dostrzegalnie odetchnęła z ulgą. Wyglądało, że samsono-koci duet ma się znośnie a to w obecnej sytuacji było niemal równe bycia okazem zdrowia. Spojrzała następnie w stronę Pheama i Bena. Wyglądało na to, że obaj są względnie cali, choć niewiele brakowało by Pheam miał brzemienny w skutki romans z ogniem (jak to romanse z ogniem mają w zwyczaju). Tu również ku uciesze długowłosej raczej wielkich szkód na znajomym nie ma...
Coraz większą ochotę miała na walkę w zwarciu. Ale do niej zawsze może dojść a nie wiadomo, czy będzie miała jeszcze okazję wycofać się w tył. Podbiegła w stronę ścieżki idącej od bramy do budynku, jednak jej nie przekraczała, na wszelki wypadek, gdyby Takara chciała czymś strzelić. Z alvowym szczęściem, Archeolog znalazłaby się na linii strzału w najmniej odpowiednim momencie. Spojrzała na kołczan i przygryzła wargę: ilość strzał kurczyła się w zastraszającym tempie. Heh, gdyby choć dało się rozpoznać, kiedy zamierza odepchnąć powietrzem zagrożenie... Ej, moment... Widząc, że Takara się do czegoś przygotowuje, Inu zaczęła bacznie obserwować Totha. Liczyła, że jeśli odepchnie to, co dla niego szykuje jej towarzyszka (czyli pociski), może uda jej się zaobserwować jakieś zmiany na jego ciele lub w otoczeniu krótko przed odepchnięciem. Uniesienie łusek, nastroszenie piór, cokolwiek. Może między odepchnięciami w krótkim odcinku czasu przechodzi w jakiś tryb stand by, typu łuski nie opadają do końca z powrotem, czy coś? Oczywiście nie obserwuje tylko łusek i piór a raczej Totha całokształtnie. Nie chodzi o to, że nie wierzyła w Takarę. Po prostu tyle ataków zostało odepchniętych, że lepiej założyć, że i ten się nie uda i wyciągnąć z niego jakieś wnioski pod kątem obrony węża, niż huraoptymistycznie zakładać, że teraz to będzie to. Jakkolwiek, bardzo chciała, by Takarze udało się to, co zamierza...
Już miała też przyzwać Holmegard jednak dotarły do niej słowa Kuro a zaraz po nich Pheama. INKWIZYCJA?! 3 NAJSILNIEJSZYCH?! Czyli 8, 9 i 10... Jej oczy nagle strzeliły w średnicę pięciozłotówek. To to przed nami to też inkwizytor?! I ten olbrzym na dole? Nieźle. Mamy w Erze zlot postaci z Ulicy Sezamkowej. I have bad feelings about this... Spojrzała znów na Totha...
- WieDZIAłam, że jesteś podróbą... - prychnęła z pogardą a jej oczy zwęziły się do małych szparek. Zaraz jednak jej wzrok powędrował ku górze. 8, 9, 10. Osiem, dziewięć, dziesięć. OSIEM, dziewięć, dziesięć. Laska... powiem ci, że za Kuro i Takarę masz przekołkowane jak stąd do Pergrande... Jednocześnie przygląda się Latającemu Cyrkowi Inkwizytora, by uzyskać jak najwięcej informacji, w co są ubrani, jakie mają wyrazy twarzy, czy coś mówią/szepczą/ruszają ustami a jeśli da radę, to próbuje odczytać z ruchu warg, co takiego bredzą, etc. Przy pomocy Niwelatora [PWM] określa też w jakiej odległości od siebie są osobnicy oraz w jakiej odległości od nich znajduje się "słoneczko" + jak wysoko są nad placem. Jeśli Takara pędzi w stronę Totha, gdy już minie Alv, ta rusza w miejsce, by mieć łeb Totha na wprost siebie, jednak nie zbliża się do niego bardziej niż na jakieś 25-30m. Jeśli jednak Shin pozostała na swoim miejscu, Alv dla bezpieczeństwa nie przekracza "osi" placu. Tak czy siak: Z dystansowych został mi tylko Holmegard, który działa dość krótko. Iluvatarze, spraw, bym go dobrze wykorzystała. I daj mi siły i zdolności na szybkie i dokładne strzały. A przede wszystkim chroń moich towarzyszy. Błagam... i z tymi słowami wyjęła prawą ręką z kołczanu 5 strzał: 2 z grotami bez zadziorów i 3 z zadziorami. Według niektórych wierzeń Quetzalcoatl był bogiem wody. Zobaczmy, jak jesteś bliski oryginałowi... Czy stoi wprost przed Tothem czy nie:
- A teraz coś na bis, czego jeszcze dzisiaj nie było... - i nad łbem Totha puffuje stara dobra Dłubanka w celu walnięcia stwora w pysk, ku uciesze grawitacji. Zaraz po tym zostaje odwołana a w lewej dłoni Alv pojawia się Holmegard, z którego 2 strzały (na raz) bez zadziorów posyła w oczy zdziwionego atakiem z powietrza węża, zaraz po nich 1 pod pysk (z zadziorem), zaraz po niej 1 w oko na ręce*. Wszystkie zmysły wkłada w mocny, celny, szybki strzał, szybszy i celniejszy niż normalnie. Liczy też, że przyda się moc "anty-wodno-bagienna" strzałów z tego łuku. Po tej legolasowej serii robi może sekundę przerwy i tym razem skupia się na trzech osobnikach. W kompletnym skupieniu i wyciszeniu bierze ostatnią strzałę z zadziorem, i posyła ją w niebieskowłosą, bacznie obserwując strzałę, czy przypadkiem nie wróci tą samą drogą (co mogłoby być dość niekorzystne). W razie jej powrotu odskakuje w bok, by nie zginąć od własnej broni...
Przez cały czas ma na uwadze zebrane wcześniej informacje (o ile je zebrała) i w razie gdyby widziała, że Toth szykuje się do kolejnej powietrznej fali, pada na ziemię, między nią a siebie dając Holmegard, by i on nie uległ zniszczeniu...


*Pomija ten strzał, jeśli między nią a okiem ręcznym znajduje się ktoś lub coś, lub jest ryzyko, że za chwilę się znajdzie, bo np. jest już blisko...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPią Cze 07 2013, 20:47

NPC

No wiec już mamy dwa sukcesy! Aż się łezka w oku kręci. Tylko że jak na złość, to wielkie bydlę jak stało, tak stało, i pewnie nawet żadna inna gadzina by go nie ruszyła. A propos gadów... Niby wszystko pięknie, cacy, ale już czuł ubytek energii, a to stawiało ich wszystkich w mało komfortowej sytuacji. Hmm... Sprawa coraz bardziej się komplikowała, a im kończył się czas. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy skończą jak przystawki! Co robić, co robić... Otóż w pierwszej kolejności strzelić w stronę otwierającego się oka z rewolweru, natychmiast po wystrzale odskakując, by nie być w linii prostej miedzy ręką Totha a sobą, jednocześnie zwracając szczególną uwagę na jego dłoń z mieczem, by móc uniknąć spotkania czwartego stopnia z ogromnym i niewątpliwie ostrym przedmiotem. Gdyby Ben miał więcej czasu, to pewnie potarłby swoje gardło, wyobrażając sobie niezbyt przyjemny moment takiego spotkania. Tak tak, co to to nie, nawet jak miał swoje lata, to jakaś przerośnięta jaszczurka bez nóg głowy go nie pozbawi! Ale nie miał na to czasu, potrzeba było efektywnego planu. Planu, który pozwoli pozbyć się gadziny. Nie czekając ani chwili dłużej zmienił się w niewielkiego Sokoła, który wspomożony Lekkością ruszył przed siebie, by znaleźć się tuż nad skrzydłem węza i spróbować dziobać je i drapać pazurkami. Wąż wężem, ale mimo wszystko łapki miał krótkie. Biedny potomek T-Rexa. Może to też odwróci uwagę gadziny od ataku towarzyszy. Gorzej, jeśli zadziała piękny atak odepchnięcia, jednak w tym momencie zasłania się Poduszką oraz Lekkością próbuje wyrównać swój lot, by ponownie powrócić nad skrzydła. Po ataku Alezji z łódką oraz wystrzeleniu przez nią strzał, Ben (jeżeli czas się kończył, ponowne użycie Sokoła) zmierza w stronę pyska Totha, by tam zacząć drapać i dziobać go po najbliższym oku, a jak czas dopomoże oraz pozycja i Totha, i Bena nie ulegnie większym zmianom, używa Wind Shot na oczku węza. Może mu mózg rozwali... Kłopotliwe natomiast by było, gdyby Toth zaczął wywijać swoim mieczem. Wtedy nie dochodzi do użycia zaklęcia, a zastąpienie go Mirażem by powstał drugi sokół, co powinno ułatwić zdezorientowanie wroga a Benowi... wlecenie do jego paszczy, by tuż za zębami jadowymi i przed języczkiem użyć zaklęcia Tyranozaura Rexa. A może rozerwie bydlaka na strzępy...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyNie Cze 09 2013, 13:49

MG

Walka chyba zmierzała ku końcowemu stadium. Takara i Ben jednocześnie wystrzelili ku Tothowi pociski, tak jak ta pierwsza zupełnie nie trafiła, tak ten drugi trafił w oko na dłoni, co nie wyrządziło przeciwnikowi większych szkód. Czyżby teoria z okiem była błędna? Tak czy owak, walka trwała dalej, Takara przyzwała Shielda, trafiając Totha w pysk, a Ben zmieniony w sokoła zaczął go męczyć. Niewiele to dało bo przeciwnik zaraz zaczął machać mieczem, ale Ben użył Mirażu co dało mu chwilową przewagę, którą diabli wzięli przez granat oślepiający Takary który, sprawił że Ben na jakiś czas się wycofał. W tym czasie Takara schowała się za Shieldem a Alv badała inkwizytorów do góry. Znajdowali się metr od siebie nawzajem i 5m od słoneczka, oraz 300m nad ziemią. Kiedy badanie się zakończyło, pozostało jeszcze zmłócić przeciwnika, ten zaś się nie opierdalał i jedną z rąk odepchnął ścianę przed sobą. Suprise po za nią była Takara, Takara która została odepchnięta ze sporą siłą i jednocześnie poraniona własnym tworem, upadła na placu, wijąc się z bólu. W tym czasie jednak Alezja uderzyła w stwora dłubanką. Zaraz potem zasypując go gradem strzał. Każda z nich wbiła się utykając głęboko w ciele przeciwnika. Przeciwnika którego wykończył Ben, zamieniając się w jego gardzieli w T-rexa, rozrywając mu tym samym czaszkę. Martwy Toth, upadł na ziemię. Współpraca sprawiła że magowie wygrali! Szczęście jednak trwa krótko, zaraz bowiem rozległo się klaskanie. To klaskał Pheam otoczony czerwoną niczym krew łuną, zaś na jego lewej dłoni widniało sześć gwiazdek.-Brawo 1-0 dla was... pora chyba zmienić bilans?-Spytał przekrzywiając głowę.
Strzała wystrzelona w 8, nawet do niej nie doleciała

Stan postaci i nagrody za tę walkę:
Pheam: 40%MM, bolą cię plecy, piszczy w uszach. Chwilowo straciłeś kontrolę nad postacią. 6 PD
Takara: spory ból brzucha, chyba pękło ci żebro. Prawy bok masz zdarty, nadgarstek chyba zwichnięty, plecy mocno poobijane, problemy z poruszaniem, ból głowy 46%MM Sprzączka 1/3 użycia w tygodniu fabularnym. 6 PD
Alezja: Zmęczenie. 68%MM łuk 1/3 posty. Dostajesz "Łuskę Totha" możesz ją zamontować w dowolnym przedmiocie a stanie się on niezniszczalny. 19 PD
Ben: Zmęczenie 41%MM
Kuro: Aera 2/5 postów 56%MM, duże zmęczenie, całe ciało poobijane. 6PD

Czas na odpis: 11.06 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyNie Cze 09 2013, 18:11

Ostatecznie doszło do tego, że Takasia... Się zmęczyła delikatnie mówiąc. Schowała się że Shieldem, bo było nie było to ściana. Liczyła na to, że ją obroni a tu niestety... Zawaliła się, a Takara poleciała do tyłu pchnięta z wielką siłą, obrywając przy okazji kawałkami ściany, co miłe nie było. Odruchowo zamknęła oczy z nadzieją, że szybko wyhamuje, obijając się o plac. Jej stan po zatrzymaniu się jednak do najlepszych nie należał, o czym doskonale wiedziała. Nie dość, że żebro być może złamane, ręka i bok nie były w najlepszym stanie, to całe ciało ją bolało, a jakakolwiek próbie wstania mowy nie było. Nie teraz. Ból głowy z resztą skutecznie to utrudniał. Organizm zaczął coraz dobitniej sygnalizować, że czas usiąść i odpocząć. Tak czy siak, aż tak źle nie było, a moment przerwy jej nie zabije, to i póki co nie wstawała. Jedyne na co się zdobyła, to otworzenie oczu, by móc obserwować sytuację. Co prawda niewiele zrobiła, jednak Alezja z tym dinozaurem dali ładny pokaz. Jak to pewien niemiec rzekł: "Gott ist tot", czy tam Toth ist tot... whatever.... W sumie szczęście w nieszczęściu. Inkwizytor zginął, okrutną śmiercią bo okrutną, ale nie można zapomnieć, że to też człowiek i ten człowiek umrzył. Żadna śmierć nie jest dobra. Jedyne co, że już nikogo nie skrzywdzi, z czego się Takasia w głębi duszy cieszyła niezmiernie. Koniec walki. Tak, to musiał być koniec, teraz juz tylko walka z najsilniejszą trójcą. Już się wydawało, że zaraz się zemści na niebieskowłosej, że odzyska, co nie... guzik prawda.
Oklaski. Super, w sumie się należą, tylko był mały problem. Takasia automatycznie spojrzała w miejsce, z którego dochodzi owy dźwięk i oczom nie wierzyła. - Pheam...? - zapytała sama siebie, będąc niepewną, czy to faktycznie jej towarzysz. Ten sam wygląd, ale... nie, to nie był on. Znaczy był, ale nie na chwilę obecną. Był wcześniej, a teraz trzeba coś zrobić, by był i później Femem. Już raz widziała Fema, jak nie był sobą, ale było inaczej. Aj, zbyt zawiłe. Gdyby stało się TO, to właśnie by latał za nimi z nożem jak rzeźnik za uciekającą kurą, a teraz... nie, zbyt spokojny, więc to jeszcze co innego? Ewoluował sobie? Dopiero po zobaczeniu gwiazdek na łapce zaczęło się wszystko wyjaśniać. - Ty nie jesteś nim. - stwierdziła, ukrywając fakt, że właśnie jej serce tańczyło sobie macarenę, jakby co najmniej miała walczyć sama z całą Inkwizycją. Taki jeden wielki fajt. W sumie można rzec, że czarno to widziała. Sześć gwiazdek. Czwórka ją ładnie poturbowała. Ale nie problemem jest zabić inkwizytora. Problemem to będzie pokonać go, nie zabijając, ba! Nie robiąc szkód. Z przyjacielem walczyć nie będzie, za duże ryzyko, że go pośle do piachu. Nawet, jeżeli to na chwilę obecną jej przeciwnik, zabicie go będzie oznaczało stratę przyjaciela. Nie sam wróg był straszny, a skutki walki z nim. Więc jak walczyć? Tego nie wiedziała, wiedziała jednak, że oddać go nie odda, i temu czemuś zabierze go siłą, choćby miała zrównać z ziemią radę. Już tamta jej zabrała coś cennego, ma pozwolić, by to się nie powtórzyło? Na samą myśl nagromadziło się w niej tyle negatywnych myśli jak i emocji, że jakby była wulkanem to trzeba by ewakuować miasto i pomniejsze wioski. Naraz znalazła motywację, by ruszyć cztery litery z bruku i walczyć dalej, mimo, że jej stan nie był oszałamiający. Chcieć jednak, a móc, to dwie różne rzeczy, więc póki co nie zostaje nic innego jak postarać się stanąć na nogach. - Prze pana, Alezja, powstrzymajcie tamtą trójkę, ja sobie jakoś poradzę... - Oby... dodała w myślach, wszak nie bardzo wierzyła, że da radę wyjść z tego zwycięsko. Jednak musiała, nawet, jeżeli szanse są teraz nikłe, musi sobie poradzić. Jest potrzebna jak nigdy, nie ma mowy, żeby zawalić. - Zostaw go... - rzuciła do "Fema" z gwiazdkami. A nóż widelec pójdzie po dobroci~! Jeżeli nie, zostaje defensywa... A że wiadomo, przy obecnej mocy magicznej i ogólnym obolałym stanie będzie mieć przerąbane jak stąd pod Mordor, trzeba zrobić coś... Coś, żeby nie zginąć, a żeby dać sobie radę. Nie wiedziała, jak to rozegrać, a zwykłą gadaniną niczego nie zdziała. Sprzączka się nie przyda, runy nie ma. Jedyne co jej zostało z itemów nieofensywnych był... koralik? TAK, RZUCI MU GO POD NOGI! Wlezie na niego, wywali się... ale może się zabić, kurczę... Bera, pomocy... tak, była jej potrzebna jak nigdy wcześniej, problem w tym, że zwracała się o nią do osoby... martwej? Tak, martwej... Sięga po niego nawet, jak nie wstanie, cały czas obserwując Fema. Jeżeli po tej prośbie koralik ani myśli sie ruszyć i działać, to Takasia zaczyna inaczej. Dobra, to może być dziwne, ale... Nie dałaby mi czegoś, czego nie dałabym rady użyć. Takasia, dasz radę! Pamiętasz, jak przecie ją zapieczętowaliście ne? Któreś słowo musi odpalić koralik. Dobra... no to teraz pełne skupienie! Metafalya... Salavec... Foul... Lulurnya... KTÓREŚ MUSI ZADZIAŁAĆ Ar Ru... Yurishica... Filament... Suzunomiya... Sasya... Soma... Salapator... Saki... Lere... Dijya... Działaj wreszcie... Shelanoir.... Listea... Soreile... Clyuue... Juklizda... Ciela... Jeżeli tak nie odpali, to zmienia kolejność wyrazów czy w sumie robi cokolwiek, by koralik użyczył jej mocy i pomógł... Jakkolwiek... Oczywiście... obrona... Co z tego, że odpali koralik, jak wcześniej będzie miała żelastwo w płucu? Jeżeli zobaczy nadciągającego Fema, czy to ze spellami czy nie, stawia sobie przed sobą Shielda 50cm grubości, 2 metry szerokości i 2m wysokości, co by nie oberwać niczym. Stawia go jak będzie z jakieś 2m od niej, wszak jeżeli koralik wcześniej odpali, to będą większe skutki. Odpalić koralik... Bera będzie miała moc, by mu pomóc. Musi... Jeżeli nie... Takara nawet nie chce myśleć, co wtedy. Próbuje go aktywować nawet po postawieniu Shielda, nie ważne, czy przetrzyma atak czy nie, czy cholera wie co się będzie działo.
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyNie Cze 09 2013, 19:20

Jeśli ktoś liczył, iż Kuro nic nye robił w wolnej chwili to się grubo pomylił, bo... Kociak sięgnął do plecaka zostawionego przez Alezję, nya, by wyciągnąć z nyego bandaż! Po co mu on?! Już wcześniej widział rany Takasi, chociażby na boku, a teraz... Teraz nyawet jej skalna tarcza nye wytrwała, a jego partnerka została poddana sile węża i zapewne zrobiła sobie coś z ręką...? Innymi cosiami? W każdym bądź razie nye wyglądała najlepiej dlatego też Kuro nyemalże od razu podlatuje do dziewczyny i pierw sprawdza czy jest przytomna, dotykając jej polika łapką nim ta jeszcze spróbuje chociaż wstać!
- Nyah Takasia wszystko w porządku?! Jesteś cała, nya?! - zwraca się do dziewczyny, mimo, iż pewnye nie zostanye nawet wysłyszany. Pewnye dlatego nawet nye zwrócił zbytnyej uwagi na szopkę Pheama dotyczącą 1:0 i takich tam... Czemu?! Bo uświadamiając sobie, iż dotykanie polika za wiele nie da, postanowił skorzystać z bandaża, a dokładnyej opatrzyć nim Takarę, a ściślej ujmując jej zwichniętą dłoń, chyba, iż uzna, że co innego wymaga bardziej interwencji, a i bandażu wystarczy, nya! Co potem?! Potem spróbuje osłanyać tyły Takary, a dokładnyej zostać jej ludzkim... To jest kocim plecakiem ze skrzydełkami, ot co!
Czyli... Jeśli Takasia zostałaby zaatakowana podczas swoich prób, wtedy Czarnulek próbuje oddalić ją poza potencjalny zasięg ataku agresora! Jak będzie nawet trzeba to powietrzny transport za najbliższą przeszkodę na trasie Fema Inkwizytora... Nawet jeśli okaże się to brama wejściowa, czy drzewo za rogiem, albo truchło Totha, jednak... Owa ewakuacja jest tylko w sytuacji jeśli nie zadziała Shield. W skrócie mówiąc nadwyręża się w ostateczności, bo po co się przemęczać w nadmiarze, nye?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPon Cze 10 2013, 00:37

Skrzywiła się, gdy strzała nie doleciała nawet do trójki osób ale przynajmniej dobrze teraz wie, jak wyglądają. Skupiła się znów na polu bitwy i... ten Inkwizytor zginął?! Naprawdę zginął!? Dinozaurzy kowboj świetnie się sprawił. Alv nie zdawała sobie sprawy, że w sumie wąż padł w dużej mierze dzięki niej. Odetchnęła w Duchu z ulgą, szczególnie, że towarzysze zdawali się być bezpieczni, póki co. Uklęknęła na jedno kolano, spuszczając głowę. Dziękowała Iluvatarowi. Dla osoby "z boku" mogła wyglądać po prostu na kogoś, kto uklękł ze zmęczenia...
Wtem usłyszała klaskanie. Podniosła głowę patrząc w stronę Pheama i... zamarła. Sześć gwiazdek. Czyżby Pheam zdradził? Cóż, nie widziała go dłuższy czas. Wiele mogło się wydarzyć. Ale... Nie. Wie, że jeszcze przed chwilą tych gwiazdek nie miał. Dotarła do niej groza całej sytuacji. Spojrzała znów na policjanta, który mógł rozedrzeć opętanego Pheama na pół. Poderwała się i chwyciła za łuk, mierząc do obcego, jednak nie strzela...
- Zginiesz nim uderzysz. Nawet nie próbuj... - Nawet przez myśl jej nie przeszło, że kowboj może znać Pheama. Potraktowała go więc jako kogoś, kto będzie chciał "zrobić to, co do niego należy"...
Na słowa Takary zareagowała nie bardziej wylewnie, nie zmieniając pozy ani na moment:
- Zapomnij. Nie zostawię go...
Po chwili zwróciła się do Pheama, jednak niezmiennie trwała w gotowości bronić przed Benem:
- A Ty, szósty stopniu zagrożenia, oddaj nam towarzysza. Już!...
Była gotowa o Pheama walczyć z nimi wszystkimi: z Pheamem, Benem, nawet Takarą czy Kuro. Zagwozdka dnia: jak wyegzorcyzmować Zadymiarza, nie zabijając ani jego ani nikogo innego poza Inkwizytorem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPon Cze 10 2013, 01:46

NPC

Załatwili gadzinę raz a porządnie! Można było się zabrać za robienie butów z wężowej skórki i rozgrzewać grilla, bo uczta będzie pierwszej klasy! W każdym razie kowboj otrzepał się i nieco doprowadził do ładu po ostatnim zderzeniu czołowym, czy też może czaszkowym z upartym stworem.
- Ach, starość, nie radość, aż mi w kościach łupie - wymamrotał pod wąsem, przeciągając się i czując zmęczenie. Tak tak, nie ma się co dziwić! Tyle magii co on użył to już dawno świat nie widział! W każdym razie wiedział, ze to jeszcze nie koniec zabawy, bo przecież jeszcze czekała ich rozprawa z czwórką dziwolągów w powietrzu, a tu... pojawiły się kolejne komplikacje. Spojrzał na odmienionego chłopaka, ledwo ruszającą się Takarę, celującą w niego łuczniczkę oraz kota i westchnął ciężko.
- Nic nie da celowanie we mnie, raczej powinnaś celować w niego - rzucił obojętnym tonem Ben do Alezji. - Wcześniej taki nie był, prawda? Wiec nawet jeśli da się obezwładnić twojego przyjaciela, niewiele nam to da. Będzie przeskakiwać z ciała do ciała jeśli nie wymyślimy innego sposobu - dodał wyciągając rewolwer z kabury i sprawdzając ilość naboi, jednak nie spuszczając wzroku z siwowłosego chłoptasia, gotów na uniki. No to wdepnęli w kaktusa!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPon Cze 10 2013, 02:51

MG

Wszyscy dosłownie wszyscy popełnili ten sam kluczowy błąd. Czy oni zapomnieli że Pheam jest na polu walki? Ale tak serio sobie konwersowali z Pheamem stojącym nieopodal? Zachowywali się jak osoby sądzące że już po wszystkim, że pokonały jednego i dalej będzie z górki... oh, jakże błędne to było myślenie, a przecież Pheam wcale nie zamierzał się w tej walce wysilać, był tylko zwykłym pionkiem, nawet jak zginie, królowa znajdzie inne pionki. Tak czy owak - czas ruszać. Zaczęło się prosto i Pheam użył Nebbi, pokrywając sporą połać planszy dymem. Wywołało to lekką dezorientację i aktywację Shielda przez Takaś. Niestety na tym nie koniec bo w czasie w którym ta, wznosiła modły do koralika, Pheam przystąpił do ataku, bynajmniej nie na nią. Ben i Alezja szybko przekonali się o taktyce jaką przyjął nowy Pheam. Wpierw pora przyszła na Bena, który znajdując się w gęstej mgle nie miał wiele czasu na reakcje a widząc że nagle z dymu wyłoniło się ostrze miecza, Ben jednak szybko wybiegł z mgły wspomagając się swoimi PWMkami unikając ataku. Tym czasem Alezji szło nieco gorzej. Biegło na nią trzech napastników, strzeliła do dwóch, obu trafiając, ci jednak znikli w obłokach mgły. Z ostatnim nie było jednak tak łatwo, tym bardziej że Alezja nie miała czasu nawet wyciągnąć broni innej niż łuk. Pheam w prawicy dzierżył Doujigiri a w lewicy Raikiri. Wykonał pchnięcie Doujigiri, Alezja jednak miała tyle oleju w głowie by wykonać unik, pamiętając o Raikiri w drugiej dłoni, był to unik na lewej pięcie, Pheam jednak jako wytrawny szermierz przewidział to posunięcie upuszczając doujigi, przerzucając Raikiri do drugiej ręki i tnąc ręką na wysokości klatki piersiowej. Było to cięcie na odpierdziel, bez większego starania, bo w tym samym czasie, ostrze które upuścił, spadło mu na prawą stopę, uderzając w nią płazem, w tym momencie Pheam chciał kopnąć ostrze tak, by te lecąc w górę, złapał wolną ręką, jego skill jednak nie był aż tak duży a ostrze po prostu upadło na ziemię, przeciążone przez Tsukę. Ben też nie był oszczędzany, bo nim zareagował z dymu wyleciał Pheam, wykonując cięcie Doujigiri od prawej do lewej na wysokości klatki piersiowej, Ben stojący do przeciwnika tyłem, widział atak ale miał nie wielki czas na unik. Tymczasem Takara poczuła futerko, co było dość dziwnym przeżyciem kiedy tak się leży i modli do koralika, ale kto tam wnikał w jego działanie? Może miało to związek z futerkiem, może nie, tak czy owak dziewczyna wezwała Berę i coś się stało! Bowiem jej sylwetka pojawiła się przed Takarą waląc tekstem że spełni jeden cud, o ile będzie w mocy samej Takary u pełni sił, więc ma zdecydować. W tym czasie Takara dostrzegła ze jej łapka została zabandażowana.

//Wybaczcie dziwny i nieładny post, wina godziny//

Stan postaci:
Pheam: 20%MM, bolą cię plecy, piszczy w uszach. Chwilowo straciłeś kontrolę nad postacią. Pozostały 1 klon, Nebbia 1/2 posty
Takara: spory ból brzucha, chyba pękło ci żebro. Prawy bok masz zdarty, nadgarstek chyba zwichnięty, plecy mocno poobijane, problemy z poruszaniem, ból głowy 30%MM Sprzączka 1/3 użycia w tygodniu fabularnym.
Alezja: Zmęczenie. 68%MM łuk 2/3 posty. Radło ponowne użycie 3/4 posty. Lewa dłoń rozcięta dość głęboko na zewnętrznej części od nadgarstka, aż do przerwy między 3 i 4 palcem, tam już na wylot sprawiając że dwa ostatnie palce nieco odstawały. Dość silnie krwawi
Ben: Zmęczenie 41%MM
Kuro: Aera 3/5 postów 56%MM, duże zmęczenie, całe ciało poobijane.

Czas na odpis: 13.06 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPon Cze 10 2013, 20:48

Wszystko co raz bardziej się komplikowało. Gwiazdeczka jakoś nie fatygowała się zbytnio, by zostawić Fema po dobroci, zaś zaraz po tym na arenie pojawił się dym. Co raz gorzej... stwierdziła Takasia, widząc pogłębiającą się beznadziejność sytuacji, która w sumie nijak jej się podobała. Leżała, ze wstaniem większe problemy niż sądziła. Ale przecież w Krug było gorzej, prawda? A się skubana nie poddała, więc co do jasnej cholery sprawiało, że zaczęła się zamieniać w pesymistę? Coś stanowczo było nie tak. Ale dalej chciała użyć koralika... Tak, jakby była to ostatnia deska ratunku, mimo że ani Titanic nie tonął, ani nie pływała w zimnym oceanie. Niespodzianek ciąg dalszy~! Owszem, udało jej się przyzwać Berę, nie był to jednak powód by świętować, tym bardziej, że usłyszała warunki pomocy. Co prawda nie chciała ciastka czy coś, jednak została mocno ograniczona co do prośby. Ciężko jej jednak było cokolwiek wymyślić, bowiem poczuła... coś! Coś, co normalne nie było, a wydawało się futrem. Ba, coś zabandażowało jej łapkę~! Ciekawe... Czując futerko od razu sięgnęła w miejsce, gdzie owe futerko miało być, zerkając tam kątem oka. A jak to C4?! Mimo wszystko Takasia była póki co bardziej zaciekawiona co to, aniżeli jakkolwiek przestraszona owym zjawiskiem, zaraz jednak wróciła wzrokiem na Berę, nie będąc już pewna, o co prosić. W pełni sił nawet nie tknęłam tej gadziny, a co tu mówić o pokonaniu szóstki, nie robiąc mu krzywdy... W Krug to samo... A ja chciałam iść nakopać tej frajerce. Dobre... Grr... Że też muszę być tak bezużyteczna. Nawet po treningu... Szlag by to... ... pomijając fakt, że właśnie się wkopała w jeszcze większe bagno, niż wcześniej. Inkwizycja się schodziła hurtem i to nie pentakle, tylko elita. Taki plus, że przynajmniej jeden zdechł. Jednak zamiast tego, bardziej dobijał ją fakt, że była bardziej bezradna niż dzieciak, któremu zabrano cukierka. Jak się uprze, to zakopie, zakrzyczy, zagryzie... A tak po raz kolejny opala się podczas walki. Bera! Dałoby radę, by sześciogwiazdkowiec stracił przytomność? A jak nie, to przynajmniej Pheam... W sumie wykonalne, tylko w obecnym stanie strzelanie ścianami może wypruć ze mnie resztki sił... Jeżeli się uda, będzie o jednego przeciwnika mniej, przynajmniej na razie I URATUJE SIĘ PHEAMA! mimo, iż konwersacja toczyła się bardziej na poziomie mentalnym, to z pewnością jeżeli byłaby to zwyczajna rozmowa, to ostatnie zdanie brzmiało by tak, jakby był najważniejszym argumentem do takiego a nie innego posunięcia. A jak Bera nie pomoże, to sama się weźmie za jego unieszkodliwienie, choćby miała resztę walki o Erę przespać regenerując siły... Ewentualnie umierając. Nie podlegało jednak wątpliwością, że druga opcja wydawała się mniej kolorowa. Jednak skoro powiedziała, że uratuje kumpla, to poddanie się w takim momencie byłoby co najmniej hańbą dla niej samej. Prawda, chwiała się na linie pomiędzy kapitulacją a dalszą walką, jednak myśl o tym, że jest w większym niebezpieczeństwie, niż jakby się huśtał na linie zawieszonej nad akwarium z rekinami, pchała ją na przód i absolutnie zakazywała odpuścić. Fakt jednak, że przeciwnicy wysypywali się na plac jak z rękawa, a najsilniejsza trójka unosiła się nad ich głowami, nijak jej pomagał. Kolejnym elementem wartym przedyskutowania, była przydatność leżącej Takary. A no... mogła robić co najwyżej za kłodę, nic po za tym. W sumie stojąc była nie bardziej zabójczym członkiem ekipy ratującej wszechświat. Zaczynało to mieć jednak co raz mniejszą wagę, zaś Takasia jeszcze bardziej próbowała wstać. Nawet jeżeli nic nie zdziała, nie zostawi tak tego. Tym bardziej, że ma teraz pomoc koralika. Z drugiej strony trochę wstyd, że musi polegać na innych. Nie, tak być nie może. Bera nie powinna być w ogóle potrzebna. Powinna dać sobie radę sama, ale tak nie było. Mimo wszystko, zostawienie przyjaciela z tak idiotycznego powodu byłoby jeszcze gorsze. Dam radę... zaczęła sobie powtarzać w myślach, wszak każda motywacja, nawet najmniejsza, ma znaczenie. Wszystko sprowadzało się do tego, że randkę z granitowym placem trzeba było odstawić na "kiedy indziej", by następnie powoli wstać, pomagając sobie łapkami. Co więcej... Nie tylko Fem potrzebował pomocy. Zapewne pozostała dwójka w jakoś lepszym stanie nie była. Co, jak zaraz pojawi się kolejny, szpanujący gwiazdkami na łapie? Będzie... źle. Co więcej, miała co raz większe wrażenie, że coś usilnie chce ją zabić. Siły wyższe...? Tak czy siak, Takasiny upór niezbyt zachęcał ją do zemrzenia, chociaż dym i ograniczona widoczność jakoś nie pomagały w przetrwaniu na polu walki, gdzie w każdej chwili mógł pojawić się Ti-rex... W sumie już na nim był, ale to szczegół. Nie wydawał się być mięsożercom, a tym bardziej takasiożercą. W tych ekstremalnych warunkach, instynkt nakazywał jej monitorować teren wokół niej w najbardziej możliwy dla niej obecnie sposób, a więc PWM'ką Hide and Seek. W przypadku, gdyby coś na nią pędziło i wyczuła to w jakikolwiek sposób, chociażby słuchem, to nie zostaje jej nic innego jak odejść na bok/odepchnąć się/przeturlać/ odsunąć tudzież w najgorszym wypadku zejść do poziomu podłogi i usiąść na tyłku mając nadzieję, że nazbyt kości ogonowej nie obije. Ale oczywiście tak kolorowo może nie być, więc automatycznie widząc nadlatujące coś, próbuje się już zupełnie położyć by nie oberwać, jednocześnie zasłaniając lewą ręką. Nie oszukujmy się, mobilność Takasi została nazbyt popsuta, a każdy ruch sprawiał jej ból. I nie, to nie jest dziwne po walce z ośmiometrowym wężem i upadkiem z góry wysokiej jak wieżowiec, pomijając fakt oberwania wężową łapą i przelecenia przez plac. Na dobrą sprawę, to powinna być już dawno martwa.
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyWto Cze 11 2013, 22:45

Nyo... Kuroś opatrzył nadgarstek Takasi i... I... Gdy tylko ta skierowała rękę w jego kierunku, chwycił łapką dłoń, zmierzającą w jego stronę, jakby zatrzymując. Mimo wszystko... Czy odzyskała go, czy może to tylko takie złudzenye... Dało to jednak pewnego rodzaju oznakę, iż to jest możliwe, a więc nye powinien przestawać próbować! Dlatego też... Mimo zmęczenia... Mimo dymu... Spróbuje wytężyć słuch, bo z wzrokiem może być ciut gorzej - ale o wzroku nye zapomina, nya~! Jak wyłapie ruchy dymu w pobliży to łąj not... -, po to aby... Aby wyłapać potencjalnie zbliżające się odgłosy, które mogłyby oznaczać atak. Dodatkowo liczy też tutaj na swoje szczęście i swoją intuicję, a potem... Jeśli takowe coś zajdzie, to...

Jeśli mają spokój, Kuroś próbuje pomóc wstać Takarze, robiąc jej za podporę, bo... Jeden mały gest z jej strony wsparł kocie serduszko nyadzieją, iż wszystko można osiągnąć, iż mogą dać radę, więc... Kuro zrobi wszystko! Wszystko, żeby nye zostawić Takary w beznadziei samotnej, nya~! Nye pozwoli jej na moment zachwianya, a nawet spróbuje odbudować nyeco możliwie podburzoną pewność siebie, nyah... Nyech by to...! Dziewczyna także powinna doświadczyć czegoś, co mogłoby być teraz nyeosiągalne, dlatego też... Czarnulek pomaga jej wstać, a nawet jeśli trzeba, próbuje przejąć resztkami sił część jej ciężaru, by ta ponownie nye upadła na ziemię, ale... Cały czas uważa na potencjalny atak zewsząd, bo przecież mag dymu, jakim był Pheam... Dodatkowo walczył ostrzami... Filety z kota zbyt smaczne nye są, a swojej partnerki kociak nye chce dać wypatroszyć!

Jednak co robi, gdy owy atak następuje?! Sytuacja wydaje się zła?! Próbuje się wtedy wzlecieć poza potencjalny zasięg ataku. Zapewne byłby to lot w tył, jeśli cios zostałby wykonany frontalnye. W każdym bądź razie w kierunku przeciwnym do agresora. Co dalej?! Wtedy próbujemy opuścić owe kłęby dymu, bo jak już wiadomo ten czasem bywa szkodliwy dla płucek, a oczka mniej w nim widzą!

Co jeśli atak jest w fazie krytycznej?! Wtedy dodatkowo aktywujemy Max Speed, by trzymając Takarę wybyć wraz z nyą w jak najszybszym tempie poza owe obłoki, a następnye... Następnye poszuka się dogodnego miejsca defensywy, a w przypadku braku takowego nastąpi po prostu unoszenie się na minimalnej wysokości, aczkolwiek takiej poza zasięgiem wroga, czyli zapewne nye wyżej jak 5 metrów... Około, bo kto by tam liczył!

Na dodatek jeśli wydostaliby się z dymu, a nawet zobaczyli Pheama, to kociak nie próżnuje... Nyo nye aż tak! Póki co z bezpiecznej odległości próbuje przyjrzeć się wszelakim nyeprawidłowością na ciele chłopaka. Dodatkowe elementy? Jakaś pijawka? A może... Jakaś igła? No... Mniejszych rzeczy raczej nye zauważy, aczkolwiek tutaj próbuje wytężyć swoje kocie oczy, nye zapominając o unikach i kocim refleksie w powietrzu, o~!

W żadnym wypadku nye porzuca Takaś, bo przecież... Ona jest jego partnerką, a oni są drużyną, nya~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptySro Cze 12 2013, 11:13

TRZECH PHEAMÓW?! POWAŻNIE?! TAK TO PRZEZ DŁUGI CZAS NIE WIDZIAŁAM NAWET JEDNEGO, NAWET ZDĄŻYŁ OSIWIEĆ, A TERAZ JAK GO PRZECIĄGNIĘTO NA CIEMNĄ STRONĘ MOCY MAM OD RAZU TRZECH?! LUCKY-kurna-ME!...Chociaż... Heh... Jak kogoś miało zaatakować trzech silnych przeciwników i spuścić łomot, to lepiej, że padło na mnie... Smętnie przemknęło jej przez myśl między jednym strzałem a drugim. Tia, niech żyje wesoły niczym hippisi na Woodstocku umysł naczelnej gildyjnej męczennicy. Bo czemu by nie. Ale... Zaraz... Zniknęły od moich strzał?... TAK! TO KLONY! TO TYLKO KLONY! Tylko prawdziwy Pheam zraniony, nie rozpłynie się w powietrzu! Zaraz... Ile on tych klonów miał? 3? 4? Może więcej? Szlag, nigdy nie widziałam więcej jak 3 ale to o niczym nie przesądza. Muszę uważać by nie wprowadzić innych w błąd... Ale... O-oł... i w tym momencie doszło do starcia. Jej ciało dawno tak dobrze nie współpracowało z umysłem. A może to było po prostu szczęście? Niestety nic nie może wiecznie trwać, szczególnie ono. Z drugiej strony to tylko ręka, i to lewa. Repertuar mógł być dużo większy. Mimo to Alv zaskamlała z bólu, jednak nie odpuściła (szczególnie, że odpuszczenie to śmierć przynajmniej jednej osoby). No i se, kurna, postrzelałam. Dalej strzelać, no, nie, no, nie da się!*... przeleciała jej przez myśl idea upierdliwa niczym mucha. Gdy Pheam upuścił miecz, pierwszą myślą Alv było, by się rzucić po tę broń ale wiedziała, że chłopak jest lepszym szermierzem od niej, więc w walce na miecze nawet "Mamorix" niewiele by pomógł. Do tego Pheam jest dość zwinny. Nawet jeśli uda jej się podnieść broń widziała za duże prawdopodobieństwo, że chłopak i tak jej go może odebrać. Szansę dla siebie widziała w odebraniu chłopakowi Doujigiri. Holmegard zostaje odwołany...
Atutem Alv jest to, że jest lżejsza, niższa i nie tak napakowana a to znaczyło, że miała z nim szanse większe, niż ktoś o jemu zbliżonej posturze, wadze i budowie ciała. No i że jej życie jest zagrożone, więc organizm podświadomie będzie pracował ponad normę. Z niezwykłą czujnością stara się unikać ciosów jednocześnie próbując skrócić dystans, i próbując wyczuć ruchy Pheama. Pierwszy cel, to sprawdzić, czy ma do czynienia z klonem czy oryginałem. W odpowiedniej chwili kuca zrzucając ciężar na jedną nogę, przez co drugą może odkopnąć Doujigiri "hen daleko". Jednocześnie prawą ręką wyjmuje nożyk z pochewki i wbija Pheamowi w udo w miejsce z dala od tętnicy, z Nadzieją, że to nie klon, tylko oryginał, który wyłączył sobie czerwoną otoczkę (bo tak jak kocha Fairy Tail, tak nie ufa nikomu i uważa, że najmniejsza szansa na śmierć Pheama jest wtedy, kiedy walczy z nią; mimo to jest świadoma, jak bardzo ona sama w "czarnym odwłoku" w tym momencie jest), Alv ostrzega też resztę:
- UWAGA NA KLONY PHEAMA! WYSTARCZY RAZ JE ZRANIĆ! - oczywiście kierując te słowa w głównej mierze do Bena, bo Takara raczej je zna (?)...
Jeśli osobnik nie puffnie, Alv tą "wyprostowaną" nogą podcina Pheama, wykopuje z ręki mocnym kopnięciem Raikiri i przechodzi do walki w parterze (mając kompletnie w pompie jak to może wyglądać z boku). Jeśli jej się uda, okłada Pheama prawym sierpowym ("kantem" dłoni lewej od strony nadgarstka, dociskając mu bark do ziemi). W pewnym momencie padają też wściekłe słowa:
- Oddawaj nam kumpla, gnoju! Oddawaj MAGA FAIRY TAIL!!!...
Okłada go po twarzy dopóki nie straci przytomności. Wtedy odwraca go na plecy, prawą ręką dociskając mu wykręconą dłoń do pleców a nogą dociskając do ziemi drugą dłoń, wewnętrzną stroną do dołu. I... czeka na dalszy rozwój wydarzeń, nasłuchuje dźwięków czy ktoś nie idzie/leci, czy ktoś czegoś nie rzucił, etc. Ogólnie przydałaby się okazja, żeby Pheama związać a ona nie miała teraz jak. Nie zamierzała też go tu zostawić...
Jeśli podcięcie się nie uda (a pewnie się nie uda, bo by było za prosto) Alv wciąż unika ataków jak tylko się da. Wyczekuje też momentu na cięcie proste z góry w dół ale takie, by miała okazję wejść pod rękę Pheama, wyrzucając swoje ręce w górę, skrzyżowane w nadgarstkach w X, by zablokować przedramię towarzysza. W momencie uderzenia przedramienia/nadgarstka o ten blok, Inu obraca prawą rękę, by chwycić dłonią przedramię Pheama, wykręcając je na plecy, a lewą ręką dociskając blok. Tym samym pozbawia go Reikiri, wytrąconego przez dźwignię dokonaną przez lewą rękę. Wykręcenie przeciwnikowi ręki skutkuje jego odruchowym obróceniem, skłonem i ogólnie bezradnością. Alv naciskiem na wykręconą rękę zmusza ciało Pheama do uklęknięcia i położenia się a reszta jak wyżej. Niestety nie ma jeszcze pomysłu, co zrobić by wydobyć świadomość Pheama, więc czeka na rozwianie się dymu i przyjście reszty. W trakcie walki również stara się odkopnąć Doujigiri poza zasięg towarzysza-przeciwnika...
Jeśli nie zadziała nic: stara się przeżyć przez unikanie ciosów...
- Pheam! Wracaj! Potrzebujemy cię!...
Jeśli osobnik puffnie:
Wyciąga z wewnętrznej kieszeni w bluzie bandaż, którego jeszcze kilka m powinno się ostać i owija sobie mocno lewą dłoń, by zatamować krwawienie i pogłębianie się rany. Po tym chowa nożyk z powrotem do pochewki, dobywa falkatę (która może figę jej się zda ale głupio tak chodzić kompletnie nieuzbrojonej) trzymaną w prawej dłoni i ostrożnie zaczyna chodzić po placu w poszukiwaniu któregoś z towarzyszy (w tym Pheama, bo to wciąż towarzysz, tylko trochę obecny-inaczej) i/lub Bena. Oczywiście w razie ataku - broni się. Bierze też pod uwagę, że może spotkać kogoś z towarzyszy nie będącego Pheamem a posiadającego czerwoną otoczkę i/lub gwiazdy na ręce. Może też spotkać Pheama twierdzącego, że nie jest już we władaniu Inkwizytora. Wtedy Alv prosi go, by rozwiał dym ale trzyma go na dystans i uważa, czy niczym nie chce w nią rzucić...


* Parafraza fragmentu z Mucha nie siada, od 0:57. Uwaga: filmik zawiera wulgaryzmy...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptySro Cze 12 2013, 23:42

MG


Takara rozmawiała z Berą a Alezja z Benem mieli własne problemy. Szybkie uniki, przechodzenie w kontrataki, oboje próbowali różnych sztuczek, lecz nim cokolwiek zdążyli zrobić, Takara wypowiedziała życzenie, a Pheam upadł nieprzytomny, klon zaś zniknął. Tak, Pheam leżał u stóp Bena, zaś mgła się rozwiała. Co ciekawe Takara za swoim Shieldem też leżała nieprzytomna, a gwiazdki z dłoni Pheama zniknęły. Tylko w takim razie, czy 6* nie żyje? A nawet jeśli to... gdzie jest ciało?


Stan postaci:
Pheam: 20%MM, bolą cię plecy, piszczy w uszach, utrata przytomności
Takara: spory ból brzucha, chyba pękło ci żebro. Prawy bok masz zdarty, nadgarstek chyba zwichnięty, plecy mocno poobijane, problemy z poruszaniem, ból głowy 30%MM Sprzączka 1/3 użycia w tygodniu fabularnym. Koralik zużył moc, utrata przytomności. 
Alezja: Zmęczenie. 68%MM Lewa dłoń rozcięta dość głęboko na zewnętrznej części od nadgarstka, aż do przerwy między 3 i 4 palcem, tam już na wylot sprawiając że dwa ostatnie palce nieco odstawały. 
Ben: Zmęczenie 41%MM
Kuro: Aera 4/5 postów 56%MM, duże zmęczenie, całe ciało poobijane.

Czas na odpis: 16.06 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyCzw Cze 13 2013, 16:17

Nyah... Mgła w końcu znikła, a Takasia nyestety straciła przytomność, więc... Co robić w takiej sytuacji?! Poradnika nikt nye raczył napisać, więc trzeba liczyć na jakiś instynkt? Przeczucie? Inwencje twórczą kociaka! O tak! Pozostawmy świat kociej psychice, nya! Może walutą lada moment okaże się kilogram tuńczyka?! Dlatego też, przygląda się pierw koralikowi... Czy nye doszła do nyego jakaś zawartość, jak np. ludzik z gwiazdkami, a potem... Sprawdzi jeszcze łapkę Takarci, by... Potem pomyśleć dalej...
Ale nye o tym! Teraz to Kuroś musiał spróbować wziąć wszystko na swoje biedne, malutkie, zmęczone kocie barki... Przez wszystko oczywiście mamy na myśli Takarę, a reszta w sumie dosłownye~! Po co ten wysiłek? By przebyć z Aerą te 10... 15... Albo i nawet więcej! Dla trzech najważnyejszych rzeczy można się poświęcić, nya~! Mięsko, Takasia i rybie mięsko! Co poza tym? Nim wyruszy... Przyzywa Cats Company... Jego tajna mini brygada "detektywistyczna", nya~! Jakie zadanye?! Jeden z summonów ma zbadać miejsce, w którym Pheam zderzył się ze ścianą, nya~! Drugi... Drugi kociak poszuka śladów w okolicznych sklepikach z pamiątkami, a trzeci, nyah... Trzeci rozejrzy się w budynku rady~! Oczywiście po drodze przyglądają się potencjalnym zafilarowym obiektom... Jeśli jakieś filary zostały, nya~! Czego szukają?! Ano jakiś oznak nyeprawidłowości~! Ludzie? Śpiący ludzie?! A zwłaszcza tacy z 6 gwiazdkami na ciele! Jak tylko znajdą, to od razu wracają zdać raport. A jak!
Co zaś w międzyczasie u kociego amigo transportującego swoją partnerkę do... nyeprzytomnego Pheama?! Gdy tylko znajdzie się na miejscu, a właściwie z metr przed odkłada Takasię ostrożnye na ziemię, uważając, czy nye ma zagrożenya w pobliżu.
- Alezja, nya~! Przypilnujesz Takary? - kieruje się do znajomej z gildii, non stop obserwując z uwagą Bena. Nowa osóbka, której nye znał... Teoretycznye im pomógł, ale... Fem też był ich sojusznikiem, a jakoś atakował. Gdyby wyczuł zagrożenye ze strony osobnika, próbuje uniknąć ataku. Kto wie, czy szóstka nye przejęła także jego, nye?! Następnye próbuje ocucić jakoś dziewczynę, chociażby poke'ając ją w polik, ale jak to nye skutkuje po paru próbach, kieruje się z przezornością w stronę Fema, obserwując z powietrza jego otoczenye. Jego potencjalne obrażenia, ale i także istoty, które nye pasują do całości. Zwierzęta? Czemu nye?! Przecież walczyli z wężem, to może teraz jakaś żaba, czy jaszczurka?! Ale... Nye będzie nic w pobliżu?! Podobnym oględzinom podda Bena, a jak tam też pusto... Zostaje ciało Totha! 2 metry... Może 3... Nye tak dużo~! Więc kolejnej obdukcji poddane zostają pozostałości po wężowatym... Szukamy oczywiście tego samego co CC, więc wszelakie nyeprawidłowości zadowolą Czarnulka. 
Jeśli jednak wszystkie próby Kuro na nic... Czekamy na raporty... To one mogą przecież przynieść informacje odnośnye pozycji przeciwnika, a wtedy... Znając lokacje... Kociak próbuje się dostać jak najbliżej oponenta by wbić sztylecik w jego/jej/tego potylice~! Ot co~! Jeśli jednak owej potylicy brak... Wtedy w inne miejsce, które Kurosiowi wyda się być śmiertelnym dla przeciwnika, albo na tyle bolesnym, by przy odrobinye refleksu dało się zadać kolejny cios bez zbędnych obrażeń, nya! Główny cel to... Zabić... Zagrożenye dla Takasi trzeba zlikwidować, nye? Co jednak raporty nye wskazują miejsca? Pozostają jeszcze pewne elementy... Na przykład cień Fema, czy tereny za budynkiem. Więc... Pierw zbada sztylecikiem cienie, wbijając w miejscu głowy sztylecik, a jak nic się nye dzieje to oględziny terenów zabudynkowych, nya~!
Jeśli Aera by się skończyła, Czarnulek wspomaga się potencjalną drugą, aktywowaną tak, by nye poobijać sobie pyszczka. Dodatkowo jeśli obrona tego wymaga, to korzysta z Max Speed, by nye oberwać od ciosów przeciwników, bo... Rany nye są dobre, nye?! Jeśli uda mu się, to wtedy wykonuje unik tak, aby jeszcze zdołać zaatakować przeciwnika z innej strony, a jak nye... To aby odlecieć, nya~!
Zaś gdyby Alezja spytała się o pokazanie łapki, ręki etc. Kuroś pokazuje jej, próbując nye przerywać swoich czynności, nya~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 EmptyPią Cze 14 2013, 01:18

Puffnięcie Pheama było równie zaskakujące jak pojawienie się poprzednio trzech na raz. W takim razie gdzie jest prawdziwy?... przebiegło przez myśl, lecz niemal ułamek sekundy później, w rozwiewającym się dymie zobaczyła upadającego towarzysza. Nie rozpłynął się jak "jej" klon, więc raczej był tym true. Biegiem rzuciła się w jego stronę, na moment zapominając o ręce, ignorując też podobny do pheamowego upadku dźwięk ale z innej strony, myśląc, że jej się zdawało. Już dobiegała z zamiarem sprawdzenia, czy żyje, gdy w ostatniej chwili z iście kreskówkowym dramatem wyhamowała tuż przed nim i na chwilę zamarła. Czy jeśli Inkwizytor żyje, nie przeniesie się na nią? Poza ręką, która coraz bardziej do niej "docierała" czuła się nienajgorzej a do tego jest uzbrojona. Z przerażeniem pomyślała, że mogłaby innych mocno poranić lub nawet zabić, nim oni zabiliby ją. Przyjrzała się ręce Pheama. Gwiazdki zniknęły. Spojrzała następnie na szyję maga dymu. Dostrzegła niemal niewidoczny ruch skóry oznaczający pracę tętnicy. Pheam żył. Pierwszą myślą był gniew na Bena, jednak szybko przetłumaczyła sobie, że cokolwiek zrobił - bronił swojego życia a skoro nie zabił Pheama, ostatnim kretyństwem jest mieć pretensje o to, że z nim walczył. Wyprostowała się i zamyśliła, co dalej. Ręka znów dała o sobie znać, lecz adrenalina na szczęście puszczała powoli. Inu tylko skrzywiła się z bólu, choć wewnętrznie coraz bardziej walczyła z okazaniem zwiększającego się bólu. Wtem odwróciła się, słysząc słowa Kuro i... Ale jak to?!...
- Kuro, co się stało?!... - i w tym momencie zrobiło jej się strasznie głupio, bo dotarło do niej, czym był ten dźwięk podobny do upadku Pheama. To był upadek Takary...
- Popilnować?... J-jasne... - zgodziła się, nie zastanawiając się dlaczego Kuro zostawia jej do pilnowania swoją największą przyjaciółkę. Po chwili się zorientowała, że chodzi o szukanie ciała Inkwizytora. W sumie też powinna ale... no nie, dobra, ktoś musi ich pilnować. Mogła być bardziej ogarnięta. Z resztą sposób Kuro poprzez gwałtowne rozmnożenie kotów w okolicy wydawał się całkiem sensowny. A Benowi by ich nie zostawiła, bo go nie zna. Z resztą był wcześniej gotów zabić Pheamkwizytora, a to znaczy - zabić Pheama...
- Dobrze, popilnuję. Ale nim się rozejdziecie, niech każdy z nas pokaże ręce, czy nie ma na nich gwiazdek... - spojrzała badawczo po Kuro i Benie. Przyjrzała się też na wszelki wypadek Takarze i Pheamowi. Wykrzywiła się, gdy nagle uświadomiła sobie, że musi zdjąć lewy karwasz. Ale trudno: mus to mus i nie zawsze jest on owocowy. Najpierw zdjęła prawy karwasz, pomagając sobie zębami. Zawahała się nad lewym ale wiedziała, że nie ma wyboru. Gdy zaczęła rozwiązywać prawy ochraniacz, krew zaczęła ciec trochę mocniej. Zwiększył się też ból, przez co momentami Alv nie wytrzymywała i wymykało jej się dławione psie skamlnięcie. Pokazała Kuro i Benowi swoje ręce i wzięła się do próby zakładania ponownie karwaszy, co - jak można się domyślić - nie szło za dobrze. W końcu dała sobie spokój. Ukucnęła, by mieć na czym oprzeć ochraniacze i przy pomocy prawej ręki i zębów związała oba razem i zatknęła przez pasek spodni. Westchnęła ciężko: teraz przyszedł moment na powiązanie lewej dłoni. Prawą ręką wyjęła z kieszeni w bluzie resztki bandaża i próbowała ścisnąć lewą rękę i ją obwiązać. Dość prędko przekonała się, że bez niczego w zębach nie da sobie rady, więc wyjęła nożyk, by przygryźć jego rękojeść. O ile umiałaby może prosić o pomoc dla kogoś o tyle nie umiała prosić o pomoc dla siebie. Dzięki temu przedstawiała dość żałosny widok miast epickiego, samoopatrującego się herosa. Mówiąc krótko - przydałaby jej się pomoc...


Gdzieś tam wewnętrznie pozostała czujna na to, co dzieje się naokoło. Jeśli da radę skupić się mimo bólu, przygląda się Takarze i Pheamowi, czy nie ma na nich nic dziwnego, niecodziennego. Przygląda się też zwłokom Totha szukając czegoś jeszcze dziwniejszego niż resztki opancerzonego latającego węża. Lustruje też plac i to otoczenie poza nim, które widziała ze swojego miejsca. Szuka wszelkich "nieścisłości w krajobrazie" mogących sugerować ukrycie się sześciogwiazdkowca. W razie jakiegoś bezpośredniego ataku broni się falkatą i/lub wykonuje uniki, by nie oberwać...




//Perdon za jakość. Czuję się tak, że wolałabym nie czuć się wcale :/ ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Sponsored content





Wejście do budynku - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do budynku   Wejście do budynku - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wejście do budynku
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Wejście główne
» Wejście do groty
» Wejście Keity!
» Północne wejście do slumsów
» Wejście przy głównej ulicy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Budynek Rady Magii
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.