I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Południowa część lasu Nie Kwi 28 2013, 11:24
First topic message reminder :
Las jak najbardziej drzewiasty. Jak to w lesie. Dość rozległy zarówno z drzewami liściastymi i iglakami. Tych pierwszych jest jednak więcej, ze względu na cieplejszy klimat. Na północy rozciąga się pasmo górskie, które to skutecznie blokuje przedostawanie się cieplejszych mas powietrza na drugą stronę. Znajduje się w tej części jedna z większych wiosek oraz dość spore jezioro z wysepką na środku. W samym lesie można napotkać wiele pojedynczych domków w różnych odstępach od siebie. Puszczę zamieszkuje bogata fauna, mniej lub bardziej nietypowa. Prawdziwą zmorą dla tutejszych mieszkańców są kolonie chochlików, które, mimo swojego niewielkiego wzrostu, potrafią siać nie małe spustoszenie.
MG~ O dziwo, magowie się znaleźli! Osoba, która przyczepiła list do tablicy na pewno się ucieszy. No cóż... trzeba mieć nie mało odwagi, by pójść szukać jakiegoś itemu, nie wiedząc, co czeka po drodze. A drogi były aż trzy! Tak... trzy drogi, które wyrosły przed dwójką magów, którzy to dzielnie przebyli znaczną część lasu. Jedna z nich prowadziła dalej w las. Przy wejściu były liczne tabliczki z karykaturami jakiś humanoidalnych żyjątek w kolorach tęczy z podpisem "UWAGA! CHOCHLIKI!". Druga z kolei, prowadziła w lewo. Tam drzew było stanowczo mniej, widać było większą polankę i trzy domki obok niewielkiego pola. Może to tam? Kto wie, tak czy siak, była jeszcze trzecia dróżka. Odchodziła ona w lewo. Tam z kolei, drzew było o wiele więcej. Wystarczająco, by w środku panował półmrok. Tak, ścieżka mogła niektórych napawać grozą. Tylko pytanie - czy nasi magowie to wytrawni snajperzy i wyjątkowo dobrze "strzelą" wybierając właściwą drogę, czy może spędzą dobre godziny błądząc po lesie? Nie wiem, chcecie, to opiszcie sobie podróż przez lasek czy coś~
Autor
Wiadomość
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Pon Paź 05 2015, 22:53
Koniec? Już po wszystkim? Czerwony zniknął? Koniec z tym ohydztwem? Wreszcie… Ale to coś było upierdliwe… Cały się przez niego pobrudziłem… Cholera… Kto to teraz wypierze? Lecz rozwaliłem to paskudztwo! Ha! Jestem mistrzowskim mistrzem! -Heh... - to było proste… Męczące, ale proste… To nie był przeciwnik na miarę Rudo-rudego oddziału! W końcu przychodzi czas na w pełni zasłużony odpoczynek… Wbijam fajny mieczyk obok siebie i padam na plecy, podkładając ręce pod głowę. Nie jest co prawda najwygodniej, ale nie chce mi się szukać jakiegoś lepszego miejsca… No i co teraz? Paskuda zniknęła... To chyba tyle… Dostanę swoją kawę? Chyba jeszcze nie… Poza tym, całkiem nieźle mi poszło. Teraz wszystko powinno wrócić do normy… Tak mi się przynajmniej wydaje. Hmm… W obliczu przemijającego zła, wyczuwam idealny moment do refleksji nad swoją egzystencją. Warunki są do tego dobre. Nie no… Serio? Naprawdę ktoś spodziewa się teraz wykładu z filozofii? Bez przesady… Aż tak źle ze mną nie jest. Rozluźniając mięśnie zaczynam powoli oddychać. Przymykam powieki, delektując się ciszą i spokojem… Chociaż faktycznie, jakaś relaksującą muzyczką w takiej chwili bym z pewnością nie pogardził… Jakiemuś wygodniejszemu podłożu też… Ehh... Głupie to wszystko i męczące… Aż mi się normalnie nawet warczeć odechciało…
Czo to się dzieje się?! Czemu tak? Czemu Rudego wykręca na wszystkie strony? Czy to tak być powinno? Nie paczy się na to dobrze… Aż futerko się samo jeży... Boi się… Nie chce paczeć... Rawrr… Biedny Kii-chan… Czy to nie jest aby właściwa chwila, żeby zacząć działać? Może to jakiś spiseg znachorki i składa ona go w ofierze jakimś drzewom, czy też innym leśnym stworzeniom, od podlewania kwiatków… Spoglądam na znachorkę pytającym spojrzeniem. Wpierw go uwiodła, a teraz każe mu cierpieć! To z pewnością zła kobieta jest z pewnością! Gdyby to była zwykła walka, Rudy z pewnością sobie by bez problemu by sobie poradził sobie bez problemu jakiegokolwiek, by sobie poradził! Z pewnością! On nie jest słaby! Wręcz przeciwnie! Jest bardzo silny! Jakieś czerwone dziwne coś nie ma z nim szans! Ale to nie wygląda jak zwykła walka… Bo biedny Kii-chan cierpi. A tak być raczej nie powinno… To z całą pewną pewnością jest spiseg z całą pewnością! Muszę więc działać, by ratować Rudego! -Rawr!- z bojowym okrzykiem rzucam się na nogę znachorki, wgryzając się w jej kostkę. Rudo-Rudego oddziału nie można tak traktować! Chociaż nagle się wszystko kończy i Rudy pada na ziemię. Cały czerwony… Cały brudny… Będzie wściekły jak wstanie… Jeżeli w ogóle wstanie?! Czyżbym to teraz ja miał przejąć po nim wszelkie obowiązki? Chwila… Czy to nie jest tak, że jak on by zniknął, to ja też bym zniknął? Czyli może nie jest z nim tak źle! Albo oboje zniknęliśmy! Rawr! Przynajmniej jesteśmy razem! Widząc, że nie ma żadnych symboli, ludków, ani czegokolwiek co stanęłoby mi na drodze podbiegam do Rudego i liżę go po policzku. Niech już wstanie… Potem zwracam oczka na znachorkę. -Rawrr…- niech zrobi coś, żeby wstał… Prosi…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Wto Paź 06 2015, 00:10
~~MG~~
Agresywna cześć planu Qilina musiała poczekać, bo nim ten wgryzł się w kostkę kobiety - ta spojrzała w jego kierunku, a chęć ataku odeszła jakby w jednym momencie. Stał tak, aż wszystko zdawało się dobiec końca, kiedy to postanowił ruszyć w kierunku policjanta. Nim dotknął czerwonego ciała, czy tez nim je polizał - ów substancja zaczęła spływać z niego na ziemię, powoli w nią wsiąkając i niknąc, a jak smakowała?! Ohydnie. Już chyba lepszą atrakcją było nurkowanie w jakimś bajorku z szamba. Dlatego też ostatecznie ruda kulka futra szukała pomocy. Pomocy, która nie nadchodziła?! Kobieta jedynie wpatrywała się we wschodzące słońce jak zahipnotyzowana, aby ostatecznie po dobrych kilkunastu minutach ignorowania stworka, powiedzieć w jego kierunku proste: - Nic mu nie będzie. Trochę jeszcze zajęło zanim podeszła w ich kierunku, a wtedy... rozproszyła jakieś dziwne opary, a zmęczony czekaniem, jak i sytuacją Qilin poczuł się jeszcze bardziej śpiący. Śpiący na tyle, iż zasnął niedługo potem, nieopodal ciała swojego właściciela. Chciałoby się powiedzieć, że taki właśnie koniec, ale...
...nie do końca. Czystość i biel dookoła Kiirobary zdawały się powoli rozmazywać. Ostrze wbite nieopodal niego w ziemię zniknęło, a całość - zdawała się także zatracać, czy też może po prostu to on zdawał się być wyrywany z harmonijnego świata. Nie minęło wiele czasu, kiedy otworzył oczy i dostrzegł ponownie sufit w chatce znachorki. Nie był to jakiś pocieszający widok, ale... żył. Bolał go każdy, najdrobniejszy mięsień - ale żył. Liczył się chyba tylko ten fakt. W dodatku mógł dostrzec, że jego pupil leży na jego klatce piersiowej, smacznie śpiąc i powarkując od czasu do czasu, jakby chrapał. Poza nimi zaś w budynku... Nikogo nie było. Przez otwarte drzwi mógł jednak stwierdzić, że nastał już wieczór. Chociaż - czy aby na pewno tego samego dnia? Do tego wszystkiego na szyi znajdywał się jakiś dziwny naszyjnik, który zdawał się mieć zamocowane w nim trzy kamienie. Od lewej do prawej były to biały, niebieski i czarny, z czego dwa zewnętrzne zdawały się być z centymetr krótsze, aniżeli ten przynajmniej pięciocentymetrowy niebieski, podłużny kamyk. Co jednak to miało oznaczać? I gdzie podziała się znachorka?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Sro Paź 07 2015, 17:02
Hę? Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? Czy to kac? Skąd miałbym wiedzieć czy to kac, skoro nigdy go nie miałem? Poza tym, nigdy nic nie piłem więc… A może właśnie piłem, tylko tego nie pamiętam? Czyżby mój umysł zaplątał się w sieci swoich własnych wspomnień, aby po chwili pożarł go pająk szaleństwa? Eeee… Że co? Nie wiem… Albo już wiem! Przecież walczyłem z tym paskudztwem, takim fajnym mieczem! No tak! Jak mogłem zapomnieć? Skoro żyję, to oznacza, że się udało. -Towarzyszu Qilinie! Udało się! Wygraliśmy! Ostatecznie pokonaliśmy zło! – przyciskam do siebie śpiącego Qilina, który to budzi się zaskoczony. -Rawr…- wygląda na zadowolonego, ale dość zmęczonego. Auuć… Opadam z powrotem na plecy, puszczając Qilina. Wszystko mnie tak boli, że nawet to niewygodne coś pode mną, wydaje się być królewskim łożem… Czemu wstawanie musi być tak cholernie ciężkie? Kto zresztą każe mi wstawać? No właśnie… Mogę i raczej powinienem leżeć dalej. Nawet jeżeli przeleżałem kilka dni nieprzytomny, to czy zrobi komuś różnicę jak poleżę jeszcze godzinkę? Albo cztery? Nie słyszę żadnego sprzeciwu… Wkładam sobie jedną rękę pod głowę, a drugą dotykam dziwnego czegoś, które znikąd wzięło się na mojej szyi? Wygląda całkiem ładnie… Ciekawe ile coś takiego jest warte? Te kamyczki nawet elegancko się prezentują. Ma to tak tylko na chwilę, czy może na stałe? Nawet mi pasuje... Wolałbym go sobie zatrzymać… Jeśli mogę, oczywiście! Póki co, chyba jeszcze mogę się nim nacieszyć. Jejku… Jak bardzo nie chce mi się wstawać. To chyba najlepsza chwila, żeby przekręcić się na drugi bok. Hmm… Skoro jestem w drzewie znachorki, to gdzie ona się podziała? Czyż nie potrzebuję teraz szczególnej opieki? Ja tu ledwo co żyję, a ona sobie gdzieś poszła, zostawiając mnie samego na zatracenie! Okrutna… Złośliwa… Wredna… Ale gdyby nie ona, chyba nie pozbyłbym się tego czerwonego paskudztwa. Trzeba jej przyznać, że jest dość miła i pomocna… W każdym razie, teraz mam czas, żeby odpocząć od tego wszystkiego. Tylko jedna rzecz mi jeszcze w tym wszystkim nie pasuje… -Ej Rudy… Weź zamknij drzwi… - zwracam się jeszcze z prośbą do Qilina. Co oni w lesie się wychowywali, że nie mogą drzwi po sobie zamknąć?
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Sro Paź 07 2015, 17:51
~~MG~~
Ile czasu minęło? - pewnie takie pytanie zadałaby sobie niejedna osoba. Niestety, albo i na szczęście Kiirobara nie należał do zwykłych ludzi. Problem nowych przedmiotów, obolałego ciała, czy nadmiernej aktywności szkodzącej jego lenistwu! One zdawały się o niebo ważniejsze, aniżeli reszta. Dlatego też po przywitaniu z Qilinem śmiało mógł stwierdzić, że zwierzątko także jest ospałe. Co więcej - chłodny powiew wiatru wleciał do pomieszczenia, a nim sam stworek dotarł do drzwi do środka wkroczyła kobieta, przyodziana w białawy płaszcz, niosąc w rękach spory kosz z roślinami. Zdawać by się mogło, że zbierała je dobrych kilka dni, ale to może tylko wyobrażenie. Spojrzała tylko przelotnie w kierunku Kiirobary, jednak ruszyła w stronę stolika, aby odłożyć koszyk i... przysiąść. Nikomu do niczego się nie spieszyło, a drzwi... zostały otworzone.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Paź 08 2015, 18:22
Wróciła? Tak szybko? Tak nagle? Dobra… Wiem co zaraz powie i mam zamiar natychmiast się do tego dostosować. Mam świadomość, że nie jestem w dobrym stanie i powinienem wciąż odpoczywać. Ha! Nie tylko ona umie czytać w myślach! Zamykam oczy udając śpiącego… Albo też nie udając… W każdym razie, leżę sobie dalej, tak jak przystało na osłabioną osobę. Poza tym… Swoje już chyba zrobiłem. Nic więcej nie trzeba ode mnie wymagać, prawda? Jedna rzecz nie daje tylko spokoju… Nie zamknęła drzwi… Nie zamknęła drzwi… Nie zamknęła drzwi… Niewybaczalne… Czemu nie zamknęła tych cholernych drzwi?! Czemu wpuszcza tutaj zimno? Co jeśli się przeziębię? Uhh… Mogłaby przynajmniej podłożyć mi poduszkę pod głowę… Czy aby przypadkiem nie wymagam od niej za dużo? Mniejsza z tym… Nie mam siły, żeby zwracać uwagę na wszystkie głupie szczegóły. Wracam do spania… Bo po co miałbym się pierwszy odzywać? Jestem tym poszkodowanym i najlepiej, jakbym nie poruszał się niepotrzebnie. Mówić też mi raczej nie wypada... Nawiązuję jeszcze połączenie z Qilinowym centrum dowodzenia. Łatwiej będzie zasnąć patrząc na świat z jego małej perspektywy. -Raawrr… - ziewa przeciągle ruda kulka futra. Nie wiem czy prędzej zasnę ja czy on. Wtem Qilin wskakuje siedzącej kobiecie na kolana. I tam się kładzie zamykając oczy… A to zdrajca…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Paź 08 2015, 19:36
~~MG~~
Nie każdy nadaje się do czytania w myślach. Właśnie o tym mógł przekonać się Kiirobara. Słowa, które usłyszał nijak pokrywały się z wizją jego leniwej rzeczywistości! Bolało, a całe ciało ciążyło, jednak i tak - tego było za wiele. - Długo będziesz tak jeszcze leżał? Przespałeś ponad trzy dni - powiedziała tylko znachorka, co nijak zgadzało się z tym, co powinna powiedzieć. Zupełnie tak, jakby ból nie był wymówką, a rudzielec nadużywał jej gościnności. Czyżby dlatego nie zamknęła drzwi? Mimo wszystko westchnęła tylko, gładząc futerko śpiącego Qilina, bo najwyraźniej nie miała zamiaru sama nikogo stąd wyrzucać. Wszystko zdawałoby się piękne. Przedmiocik o dziwnym kształcie i nieznanych właściwościach, śpiący futrzak, czy przysypiający właściciel, a do tego wszystkiego zaburzające harmonię zdanie! - Potrafisz sprać krew ze spodni?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Pią Paź 09 2015, 21:49
Trzy dni… Spałem trzy długie dni… I do tego jeszcze zapewne dwie noce… A czuję się jakbym nie spał co najmniej tydzień! Czyż to nie jest wystarczający powód, by leżeć sobie dalej? Zaś skoro Qilin, może sobie spokojnie spać, to czemu nie ja? Bo co? Bo jestem rudy?! No i jeszcze go głaszcze! A ja to co? Też czasem potrzebuję odrobinę czułości! Ehh… Unoszę zmęczoną głowę, na zmęczonej szyi, zmuszając się do siedzenia. Odwracam wzrok w stronę znachorki. -Trzy dni… Naprawdę? – słyszę jak bardzo ospały jest mój głos. Chyba nie powinienem za dużo mówić. – Zresztą... Jaką to teraz zrobi różnicę jak wstanę teraz, albo za godzinkę… Przecież i tak nie idę dzisiaj do szkoły… - padam z powrotem, zwracając się plecami do znachorki. Czy nie rozumie w jak okropnym stanie teraz jestem? Jeszcze zamęcza mi głowę jakimiś zakrwawionym spodniami. Chwila… Czy tu aby przypadkiem nie chodzi o moje spodnie? Świetnie… No cóż, raczej i tak nic z tym teraz nie zrobię. Później coś się na to wymyśli…. Ale później, nie teraz. Obecnie jestem zbyt zmęczony, żeby zwracać uwagę na coś takiego. -Rawr… - wydaję z siebie jedynie cichy pomruk w odpowiedzi.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Pią Paź 09 2015, 22:06
~~MG~~
Ciche pomrukiwanie, czy może ciche warknięcie - tylko one wydobywały się ze strony Qilina. Mimo wszystko on tylko towarzyszył herosowi sprzed kilku dni, który najwyraźniej miał niemałe problemy z aktualnym stanem rzeczy. Chłodny powiew wiatru ponownie nawiedził chatkę, ale... nie o tym. Kobieta westchnęła tylko dość ciężko, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Jego jednak nie mógł dostrzec rudzielec. Ten usłyszał jedynie dość proste zdanie! - Za tyle rozpoczyna się twój kurs z pielęgnacji kwiatów ciętych i kompozycji kwiatowych - powiedziała tylko spokojnie, nie przerywając pieszczot, którymi obdarowywała małą kulkę. Później - nastała cisza, a policjant mógł się zastanowić, czy rzeczywiście miał mieć teraz jakieś kursy. Ba! - Do tego jeszcze sześciogodzinny wykład o metodach nawadniania ogrodów - dopowiedziała tylko, jednak po dłuższej chwili milczenia, dało się usłyszeć ciche parsknięcie, czy też stłumiony śmiech. To jednak nie miało stanowić głównego tematu rozmowy, a ciut nieszczere oferty zostały zastąpione po chwili logiczniejszym... argumentem. - Po prostu wygodniej będzie ci w szpitalu. Albo u siebie. Nie prowadzę hotelu - dodała tylko, przerywając głaskanie żyjątka, a i wbijając spojrzenie swoich oczu w czerwonowłosego, jakby czekała na to, co ten ma zamiar zrobić, bądź czy ten ma zamiar o coś zapytać.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Sob Paź 10 2015, 17:12
Nie dadzą w spokoju odpocząć… Po prostu nie dadzą. Przekręcam się na plecy. Patrzę w sufit. Powoli oddycham. Wszystko mnie boli, a ona mi jeszcze wyjeżdża z jakimś kursem o pielęgnacji kwiatów. Jedynie uśmiecham się słysząc to, ale Qilin reaguje bardziej przeraźliwie. -Rawr?! – podrywa gwałtownie głowę, spoglądając ze strachem na znachorkę. Jednak szybko daje się jej z powrotem ugłaskać. Nie spodziewałem się po niej, że będzie żartować… Chyba, że ona nie żartuje i rzeczywiście ma zamiar przeprowadzić ten wykład. Na szczęście mam jeszcze tajną broń na taką ewentualność! -W takim razie zgłaszam nieprzygotowanie… Niestety nie wziąłem książek i zeszytu, oraz nie odrobiłem pracy domowej. Nie jestem dziś w stanie na tak długi kurs – po tych słowach staram się jakoś przysiąść. Aua… Życie naprawdę bardzo boli. Zmęczone oczy kieruję na znachorkę. Ręką odczesuję włosy z czoła. Muszę wyglądać teraz naprawdę okropnie… A czuję się jeszcze gorzej… -Skoro twierdzisz, że lepiej byłoby mi w szpitalu, oznacza, że nie wiesz za wiele o panujących tam warunkach… Poza tym, musiałbym iść samemu nocą przez las. Wybaczyłabyś sobie jakbym sobie poszedł i nagle zasłabł w połowie drogi? Co jeśli stałoby mi się coś złego? – pytam stabilizując swoją pozycję, aby przypadkiem z powrotem nie paść na plecy. – Czy naprawdę jestem, aż tak wielkim utrapieniem? – W sumie jestem rudy… Gdybym jej nie przeszkadzał, oznaczałoby to, że jest coś nie tak...
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Sob Paź 10 2015, 17:44
~~MG~~
Ruda grzywa zaczęła się unosić do góry, co przyszło mu z niemałymi trudnościami. Przynajmniej Qilin czuł się o niebo lepiej, co można było dostrzec po jego postawie, czy usłyszeć w jego głosie. Główne jednak działania kręciły się wokół policjanta, który to usilnie próbował dojść do jakiegoś porozumienia ze znachorką. Ta jednak zdawała się stać przy swoim, a przynajmniej nie drążyć już kwestii wykładów, czy zajęć. - Czyli dorosły mężczyzna wymaga odprowadzenia za rączkę? - dopytała się tylko, aby ostatecznie westchnąć. Poczekała na odpowiedzi ze strony chłopaka, a gdy te nastąpiły, odstawiła zwierzątko na stoliczek, po czym sama wstała na równe nogi i zaczęła iść w kierunku nastolatka. - Utrapienie? Nie użyłabym tego słowa, acz nie należysz do tych... 'przyjemniejszych' ludzi. Za dużo marudzisz - dopowiedziała tylko co wiedziała, a przynajmniej to, co uważała. Czy rzeczywiście taka była prawda? Najwyraźniej ta w jej oczach tak się kształtowała, a nim chłopak się obejrzał to w jego kierunku została wyciągnięta ręka, a on sam dosłyszał jeszcze jedno pytanie: - To jak? Idziesz?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Paź 11 2015, 02:46
Ona jest bezczelna… Naśmiewa się ze mnie… Rani me uczucia… Spoglądam na nią wzrokiem zbitego rudzielca, delikatnie się uśmiechając. Normalnie chyba by mnie zezłościło coś takiego. Dziwne… -No wiesz… Może niekoniecznie za rączkę, ale… Naprawdę mogę się zgubić… Więc nie pozwoli dłużej zostać? Ehh… Nie chce mi się… Może i mógłby zrozumieć, że mnie wygania, ale jeszcze Qilina? Przecież on nic tutaj nie zawinił! -Rawr? – ruda kulka futra rozgląda się ze zdziwieniem, po tym jak zostaje przeniesione w inne miejsce. Ostatecznie przysiada na stole, przechyla główkę na lewą stronę i patrzy się w moją stronę. Odwracam wzrok w inne miejsce, w jakiś kąt. Przecież każdy ma gorsze, bądź gorsiejsze dni… Naprawdę jestem, aż tak bardzo nieprzyjemny? No ale przyjemni ludzie są jacyś dziwni, oraz zazwyczaj nieszczerzy. Nie chcę być dziwny… Spoglądam na jej rękę z lekkim smutkiem. Skoro tak bardzo się chce mnie pozbyć, to dobra… Niech jej będzie… -Skoro muszę… To pójdę… - mówię podając jej rękę. Jeżeli jakimś cudem uda mi się wrócić do domu, to będzie najcudowniejszy cud… Acz... Nie chce mi się iść z tego lasu. Przynajmniej nie teraz. Może później… Też tak dziwnie mi trochę stąd odchodzić… -Nie myśl jednak, że tak łatwo dam ci spokój… Jesteś pierwszą osobą do której się udam, jeżeli wyskoczy u mnie jeszcze jakieś cholerstwo… - mówię wstając, spoglądając gdzieś na bok…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Paź 11 2015, 14:17
~~MG~~
Wszystko, co dobre - kiedyś się kończy? Przynajmniej taki los czekał pieszczoty Qilina, czy lenistwo policjanta. Ten musiał odłożyć takowe na bok, aby skupić się na znachorce, która zdawała się być nieubłagana. Chociaż nigdzie nie powiedziała, że koniecznie musi sobie pójść, to jednak... chciała się go pozbyć? Tak mogło się wydawać, ale to może dlatego, że wolała samotność. A może i dlatego, że byli rudzi... - Ludzie są dziwni - powiedziała tylko pod nosem, co mimo wszystko mógł usłyszeć Kiirobara. Nim się obejrzał, ta chwyciła go pod ramię z najpewniejszym zamiarem ruszenia w kierunku drzwi. Pobyt tutaj powoli dobiegał końca, ale... czy od początku tego nie chciał? Czy od początku to brudne i niewygodne miejsce nie stanowiło istnego utrapienia?! A może... oddział RR nabył nowe doświadczenia i na swój sposób zrozumiał dość dziwną kobietę, czy też ją polubił?! - Każdy z was przywiązuje się do rzeczy, na które narzeka? - spytała, jakby to było coś nienormalnego. Ludzie przecież od zawsze narzekali na upały, czy mrozy, ale jak te znikały to często ich im brakowało. Zwykła norma, prawda? Inaczej miała się jednak kwestia z Kiirobarą, a może... jednak? - Poza tym, co jeśli bym cię oszukała i ten wisiorek wybuchnie gdy tylko odejdziesz odpowiednio daleko? - dorzuciła, idąc tak dalej w kierunku lasu, ale... czy pytała o to na poważnie? Bardziej to wyglądało, jak upomnienie chłopaka, że nie powinien ufać tak każdemu, ale czy ten tego nie wiedział już teraz?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Paź 11 2015, 20:53
Jejku… Jak ciężko jest stać… Jak ciężko jest chodzić… Jak ciężko jest żyć… Ledwo co udaje mi się ustać na nogach, ale jakoś daję sobie z tym radę. Qilin od razu zeskakuje ze stołu, wdrapuje się po mojej nodze, aby ostatecznie znaleźć się na prawym barku. Prawie, a byłby mnie przy tym przewrócił. Wzdycham cicho, podpierając się o ścianę. To będzie chyba najcięższy powrót do domu w moim życiu… No ale co mogę zrobić? Nie będę się przecież narzucać. Chyba nie za bardzo tak wypada… No cóż… Było miło, ale chyba to już wszystko. Czas wrócić do szarej, wspaniałej rzeczywistości! Rudo-Rudy oddział wraca na posterunek i te sprawy… Znów będą ręce pełne roboty… Ehh… Zawsze czegoś od nas chcą… Nigdy nie dadzą wystarczająco odpocząć… -Rawr… - Qilin spuszcza głowę z lekkim smutkiem. Tak… Mi też się strasznie nie chce… Ale widocznie tak trzeba. Odwracam się do znachorki z lekkim zdziwieniem. Jej pytanie o naszyjnik jest tak dziwne, że aż trochę śmieszne. Uśmiecham się nieco szerzej spoglądając jej w oczy. -Nie uważasz, że to trochę bez sensu? Poszedłem zbierać dla ciebie kwiatki, o których nie miałem pojęcia czym są. Równie dobrze mogłaś z nich zrobić truciznę, tak silną, że więcej bym po niej nie wstał… Mimo to, byłem w miejscach, których nigdy normalnie bym nie odwiedził, możliwe, że narażając przy tym swoje życie… A teraz leżałem w twoim drzewku przez trzy dni nieprzytomny. Mogłaś mnie się pozbyć na tysiąc przeróżnych sposobów, a jednak nie zrobiłaś jeszcze tego. I naprawdę satysfakcję sprawiłoby ci gdybym tak po prostu sobie wybuchnął? - spoglądam na naszyjnik, trochę dziwnie się z tym wszystkim czując. – Poza tym, twój wkład w to wszystko też był niemały. Nawet sobie nie wyobrażam, jak mógłbym sobie inaczej poradzić… Dziękuję ci za to wszystko… Nawet za to, że dałaś radę z mą wtyzmać… Byłoby dziwne gdyby teraz, jak już stąd odchodzę, ten naszyjnik miał wybuchnąć, ale chyba wtedy raczej już nie miałbym wiele do powiedzenia… Podchodzę do wyjścia, biorąc głębszy wdech. To chyba czas się już pożegnać… -Może i dość często na wszystko narzekam, ale taki już chyba jest urok rudych włosów… Nie trzeba brać tego wszystkiego na poważnie... Ale nie będę już więc zawracał ci już dłużej głowy… Uważaj na swoje kwiatki. – po tych słowach poprawiam Qilina, chowam ręce w kieszeniach, oraz ruszam w ciemny las. – Chodź rudzielcu! Zapowiada się całkiem ciekawa podróż… Cholercia...
]z/t?]
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Południowa część lasu Pon Paź 12 2015, 01:41
~~MG~~
Pożegnania - chciałoby się spytać, czy ktokolwiek je lubił! Te jednak stanowiły swego rodzaju kolej rzeczy i na takie też nadeszła pora, kiedy to Kiirobara postanowił wyprowadzić swoje szanowne cztery litery poza progi drzewnej chatki. Smutek, czy może ulga? A może odpowiednia mieszanina wszystkiego towarzyszyły rudzielcowi, a ten jedynie mógł się pogodzić z koleją rzeczy i powyjaśniać parę spraw. - Nie wszystko ma sens. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę magię - odpowiedziała tylko na słowa chłopaka, a całość zdawała się być dość zamyślona. Czyżby przeczuwała coś, czego nie mógł dostrzec Kiirobara? A może to po prostu kolejna jej fanaberia? - Taka już moja rola - skomentowała zaś większą część pozostałych spraw, by ostatecznie westchnąć. Przeniosła spojrzenie na koszyk kwiatów, aby sięgnąć po jakąś paczuszkę, która to kryła się pomiędzy różnymi ziołami. Wszystko po to, by chwilę przed opuszczeniem domku wręczyć ją policjantowi, dodając już tylko: - Może nie są to zioła medyczne, ale ich napar ma przyjemny zapach, a co do naszyjnika... w razie potrzeby może ci pomóc. W ten właśnie sposób miała się skończyć przygoda oddziału RR w krainie kwiatów? To właśnie było ich ostatnie chwile tutaj? Tak mogło się wydawać, jednak ostatnią rzeczą, jaką usłyszał były dość ciche słowa, które dochodziły ze strony zamykających się drzwi. Dość prosty zwrot, a dokładniej: - Do zobaczenia Żółta Różo.
Kiirobara - 4pd, naszyjnik - zbudowany jest w głównej mierze z trzech kryształów. Niebieski kryształ wydaje się być nieco dłuższy, aniżeli dwa pozostałe: biały i czarny. Wszystkie kamienie nie mają jednak więcej, jak pięć centymetrów, zaś na każdym z nich, czy też w każdym z nich zdaje się widnieć miniaturka niebieskiego żoja, czarnego kosmosu, czy białego Annessinu. Wisiorek działa niemalże automatycznie, bo w odpowiedniej sytuacji każdy kamień przyjmuje barwę danego kryształu, który się aktywował. W przypadku białego kryształu, ten aktywuje się w chwili, kiedy postać otrzyma poważniejsze obrażenia, niwelując je w nieznacznym stopniu, a i lecząc pomniejsze rany użytkownika, które nie przekraczają poziomem rangi D. W przypadku czarnego kryształu - ten aktywuje się w chwili nadmiernego zmęczenia osoby w celu zniwelowania ów wrażenia, jakby rzucone zostało na niego zaklęcie D. Zaś w przypadku niebieskiego kryształu - ten aktywuje się w momencie, kiedy zostanie rzucone na użytkownika negatywne zaklęcie oparte na umyśle, niwelując je nieznacznie, bądź całkowicie mu zapobiegając, jeśli nie przekracza siłą rangi D. Oczywiście maksymalnie jeden efekt na misje/event, a i po zużyciu należy odczekać miesiąc fabularny nim ponownie zadziała, a kryształy wrócą do normy. Nie musisz pisać zt drugiego, chyba że chcesz. P.S. odpisz sobie kwiatki z eq.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Pon Sie 22 2016, 16:15
Taka właśnie muzyka zaczęła zakłócać spokój lasu i okolic, kiedy w owe okolice zapuścił się nie kto inny, jak sam Gonzales Gonzo Gick wraz ze swoim Mistrzowskim Rozgłośnikiem Puszczonego Basu i Genialnego Bitu. Samotnie podróżujący podróżnik, bo żeby zebrać jakiś zespół to ciężko. Szedł radośnie kiwając głową w rytm niecicho lecącej muzyki. Czemu się tam znalazł? A czemu by nie? W końcu wiele dało się usłyszeć o znikniętej gdzieś w niewyjaśnionych okolicznościach Takarze, czy jak jej tam było. Oczywiście Gonzales dobrze pamiętał młodą Wróżkę, a szczególnie jej słynnego Shielda, którym raz mu przyszło oberwać za bardzo niewinny żart z kawą, ale to zupełnie inna historia. Jednakże chłopak nie miał żadnego planu na tę podróż. Biedny. Ależ cóż innego miał uczynić, skoro w Mangolii zaczęły się dziać dziwne rzeczy i nigdzie ni słychu ni widu o jakichkolwiek czynnie działających epickich wróżkach. Nie pozostało mu nic innego, jak wyruszyć samotnie na poszukiwanie Takary, a wiedział tylko to, że dziewczyna miała jakąś misję w Peregrande, bardzo ważną, o której już pewnie każdy słyszał i wiedział. Tak więc chłopak postanowił tam ruszyć, ale nie bardzo znał drogę. Moment kiedy podjął decyzję o poszukiwaniach był tak nagły, że Gonzales po prostu wybiegł przed siebie wierząc w potęgę swoją i swoich przyjaciół, a ta wiara miała go poprowadzić. I poprowadziła... Gdzieś do lasu... Gdyby nie mieszczące się w Legendarnej Międzywymiarowej Bramie Przedmiotowej hektolitry soczków, oraz tony kanapek z serem, biedny Gonzales padłby z wycieńczenia. Ale na szczęście przygotował się na tę bardzo długą podróż. W każdym razie, chłopaczek przemierzał lasy, idąc dumnie przed siebie, licząc, że jego szczęście w końcu go dokądś doprowadzi. W końcu był bardzo szczęśliwym młodzieńcem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.