I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Południowa część lasu Nie Kwi 28 2013, 11:24
First topic message reminder :
Las jak najbardziej drzewiasty. Jak to w lesie. Dość rozległy zarówno z drzewami liściastymi i iglakami. Tych pierwszych jest jednak więcej, ze względu na cieplejszy klimat. Na północy rozciąga się pasmo górskie, które to skutecznie blokuje przedostawanie się cieplejszych mas powietrza na drugą stronę. Znajduje się w tej części jedna z większych wiosek oraz dość spore jezioro z wysepką na środku. W samym lesie można napotkać wiele pojedynczych domków w różnych odstępach od siebie. Puszczę zamieszkuje bogata fauna, mniej lub bardziej nietypowa. Prawdziwą zmorą dla tutejszych mieszkańców są kolonie chochlików, które, mimo swojego niewielkiego wzrostu, potrafią siać nie małe spustoszenie.
MG~ O dziwo, magowie się znaleźli! Osoba, która przyczepiła list do tablicy na pewno się ucieszy. No cóż... trzeba mieć nie mało odwagi, by pójść szukać jakiegoś itemu, nie wiedząc, co czeka po drodze. A drogi były aż trzy! Tak... trzy drogi, które wyrosły przed dwójką magów, którzy to dzielnie przebyli znaczną część lasu. Jedna z nich prowadziła dalej w las. Przy wejściu były liczne tabliczki z karykaturami jakiś humanoidalnych żyjątek w kolorach tęczy z podpisem "UWAGA! CHOCHLIKI!". Druga z kolei, prowadziła w lewo. Tam drzew było stanowczo mniej, widać było większą polankę i trzy domki obok niewielkiego pola. Może to tam? Kto wie, tak czy siak, była jeszcze trzecia dróżka. Odchodziła ona w lewo. Tam z kolei, drzew było o wiele więcej. Wystarczająco, by w środku panował półmrok. Tak, ścieżka mogła niektórych napawać grozą. Tylko pytanie - czy nasi magowie to wytrawni snajperzy i wyjątkowo dobrze "strzelą" wybierając właściwą drogę, czy może spędzą dobre godziny błądząc po lesie? Nie wiem, chcecie, to opiszcie sobie podróż przez lasek czy coś~
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Sro Sie 24 2016, 10:36
MG
Muzyka lecąca z kostki niewątpliwie odstraszała wszelkie pobliskie żywe stworzenia. Prawdopodobnie nawet rodzina żuków gnojarków mieszkająca pod mijaną sosną, wybrała się z przeprowadzką w okolice pobliskiego dębu - no cóż, w tym lesie Gonzo był chodzącą katastrofą a co gorsza jego podróż bez żadnego planu dopiero się rozpoczęła. Tak więc wróżek gonzales aka zwiastun chaosu i dewastacji, przemierzał niezbadane(wcale nie) połacie wschodniego lasu płosząc zwierzęta i był to czyn który nie umknął duszkom lasu i staremu entowi. Ta mało epicka zgraja magicznych leśnych stworzeń naradzała się co zrobić z Gonzalesem, ukrywając się przed jego wzrokiem. Wypędzić mówili jedni, zostawić mówili inni. Ent jedynie chrząkał a kret proponował morderstwo i zakopanie zwłok, ale jako że duszki lasu to w zasadzie dobre stworzenia są, a samo zakopanie bez zabijania nie wydawało się dobrym pomysłem, postanowiły oddelegować jednego ze swoich i grzecznie poprosić żeby Gonzales - jak to ujął kret - "Wypierdalał w podskokach". Tak też Gonzales doznał nagłego zaskakującego spotkania, kiedy przed jego twarzą pojawił się leśny duszek. Aparycja leśnych duszków zazwyczaj przypomina tą, drzewa z którego się zrodzili, są jednak duszki podążąjące za "Modą" i to był jeden z takowych. Naga zielona skóra nie posiadała żadnych śladów cech plciowych więc jakakolwiek próba określenia płci duszka byłaby niemożliwa. Miał małe błyszczące skrzydełka, niczym te u ważki i był wielkości Gonzalesowej głowy. Większość jego twarzy zajmowały ogromne brązowe oczy, a co do fryzury to cóż. Miał różowe Afro, ponoć nowy krzyk mody pod omszałym kamieniem w północnej części wschodniego lasu, skąd też ta mała kreatura przybyła.-Ej ty katastrofa, weź pan wyjdź bo pan zwierzęta płoszysz-Piskliwie poprosił duszek, wymachując pięścią przed twarzą Gonza.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Sro Sie 24 2016, 20:13
Przygoda! Radość! Zabawa i dużo radości! A teraz na serio... Dobra, to był pierwszy żart. Gonzeles i coś na serio? Serio? Ktoś by się po nim takiego czegoś spodziewał? Już w pierwszym momencie jak ujrzał duszka, strażnika lasu, czy cokolwiek to było, głowa chłopaczka niemalże eksplodowała śmiechem, ale dzielny Gonzales wstrzymał tę reakcję zwykłym przysłonięciem ust ręką. Aczkolwiek drgnął dość gwałtownie i ni to parsknął, ni odkaszlnął, ale coś pomiędzy. Prawdą było, że chłopak nie miał problemu ze wzrokiem, może trochę ze słuchem, gdyż słyszał zazwyczaj tylko to co chciał usłyszeć, a akurat sołndtrak zdążył mu się zmienić. - O stary! Ale mega fryz! - zakrzyknął, gdyż właśnie to wzbudziło największe zainteresowanie w młodym Gonzalesie, co wiązało się z tym, że reszta świata przestała dla niego istnieć. - Hehehe... Gdzie coś takiego można dostać? Poza tym, to młody Wróżek przetrzymywał rączki w kieszeniach i uśmiechał się złośliwie. A zwierzęta? Jakie on niby płoszył? Przecież nigdzie dookoła nie było żadnych zwierząt! Kto by to pomyślał, żeby w lesie żyły jakiekolwiek zwierzęta? No na pewno nie pomyślał o tym taki Gonzales Gonzo Gick, dla którego głównym obiektem zainteresowań stało się różowe afro. Tak łatwo było rozproszyć jego uwagę...
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Pią Wrz 02 2016, 16:25
MG
Leśne duszki nie były mistrzami dyplomacji. Prawdopodobnie wiązało się to z faktem że wszelkie pertraktacje z entami trwały dlużej niż życie przeciętnego leśnego duszka, a kłócenie się z królikiem nie miało sensu albowiem ich niewielki móżdżki sprawiało że z odrobiną magii i perswazji dało się im wmówić wszystko. Dosłownie wszystko. W lesie nadal krążyły pogłoski o króliki który próbował ziać ogniem bo jakiś duszek żartownić wmówił mu że jest smokiem. W każdym razie o leśnych duszkach można było powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to że były mistrzami dyplomacji.-Nie w lesie-Odparł zręcznie duszek, mając nadzieję że to zmusi rozmówcę do opuszczenia tego miejsca.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Wrz 04 2016, 16:35
Dobra... Pożartowali, pośmiali się, ale wszystko ma swoje granice. Aczkolwiek pomimo dość ponurej odpowiedzi duszka, niezbyt rozwiniętej i szczegółowej, Gonzales musiał poświęcić jeszcze chwilę na radosny śmiech z fryzury istotki. W końcu jednak nadszedł ten moment, w którym Gonzales wstrzymał swoje poczucie humoru, wziął głęboki wdech, wydech, otarł radosną łezkę spod oka, westchnął i już był spokojny. Przecież miał jakiś tam swój cel w przybyciu do tego lasu i byłoby głupio, gdyby go tak nie zrealizował. Albo nic w tym kierunku nie zrobił. Zatem zebrał w sobie odrobinę powagi i na chwilę wyłączył swoją kostkę robiącą Dum, dum tu dun. Wyjął z kieszeni epickie ciemne okulary przetarł je i poważnym, wręcz niemalże grożącym głosem przemówił do duszka. - Słuchaj no Janek - tak go nazwał, ponieważ tak jakoś mu się skojarzyło. - Sprawa jest poważna... W tym momencie Gonzales nie wytrzymał presji, jaką sam sobie narzucił i wybuchnął śmiechem z powodu tej zacnej gry prawie aktorskiej. Udawanie złodupca było zbyt śmieszne, żeby dobrze wychodziło Gonzalesowi. - No dobra Dżony, tera na poważnie - powiedział po chwili. - Jest taka sprawa, no normalnie przygoda i tak dalej. Chodzi o to, że muszę się dostać do... - chwila przerwy. Gonzales wystawił palec wskazujący na znak, żeby duszek chwilę zaczekał, a następnie przyzwał z Legendarnej Międzywymiarowej Bramy Przedmiotowej listek papieru toaletowego, na którym miał zapisane wszelkie notatki co do jego podróży. Nie było tego zbyt wiele... - Do Pegredande... - powiedział wytężając wzrok, wpatrzony w papier. - Wiesz może w którego to stronę? - dopytał jeszcze, no bo było mu to trochę potrzebne. Chyba... Tak czy inaczej, Gonzales Gonzo Gick żadną pomocą nigdy by nie pogardził.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Wrz 29 2016, 21:40
MG
No. I tak ma być. Jego wrodzona zdolność nadduszkowej dyplomacji, znów zatryumfowała. Słysząc jednak słowa białowłosego potwora, nie mógł nie ulec wpływowy atmosfery i zaraz po pierwszej wypowiedzi, nim jeszcze rozmówca zdążył coś powiedzieć, rzucił na sprostowanie-Kasztan. Kasztan jestem.-Jednocześnie wyciągając z Afro, ciemne okulary, które tak samo jak Gonzalez, założyl na oczy. Wyglądali teraz - prawie podobnie. Konspiracyjny klimat wcale nie zmalał, pomimo wybuchu śmiechu białowłosego. No cóż, duszki miały to do siebie że łatwo ulegały pokusom i różnego rodzaju wpływom. Dlatego 90% duszków miało romans z zającem.-Nie wiem, ale znam kogoś, kto może wiedzieć.-Powiedział konspiracyjnym szeptem i unosząc brwi wskazał na kasztan leżący pod pobliskimi krzakami.-Bierz mój kasztan i lecimy. Tylko powiedzi mi jedno...-Zaczerpnął powietrza.-...Czy to niebezpieczna przygoda?-Widać że był rządny przygód. Napalony na przygode, jak ksiądz na przedszkolaka.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Wrz 29 2016, 22:12
To było po prostu epickie, według Gonzalesowego uznania. Duszek miał prawie podobnie epickie okulary, co sam młody wróżek! To natychmiastowo dodało dwanaście punktów do respektu dla tego skrzydlatego stworzenia. A więc teraz mogli iść i w spokoju napadać na banki, będąc uzbrojonym w pistolety na wodę! Albo to na inny raz. Wpierw trzeba było uratować koleżankę z gildii, a jak się okazało, duszek mógł być pomocny, lecz ważniejsze, że wpasowywał się w klimat i trzymał fason. - Niebezpieczne? - powtórzył Gonzales i zamyślił się na chwilę. -Muszę uratować moja koleżankę z gildii, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, a to mogło oznaczać, że przyszło jej się zmierzyć ze stadem smoków, armią umarłych, gigantycznymi ropuchami, bazyliszkiem, Józkiem z bagna, a i tak pewnie wzięli ją z zaskoczenia. Możliwe, że nas będzie czekać to samo, ale to nic takiego, z czym nie moglibyśmy sobie poradzić! - powiedział Gonzales i zaśmiał się radośnie. - W porządku, to ty weź mój papier - rzekł Gonzales i oderwał listek z Nieskończonej Taśmy Radości i wręczył na wymianę za kasztana, po czym uniósł tego kasztana do góry, na znak, iż zdobył nowy artjefekt, nawet jeśli to był zwykły kasztan. Choć to nie mógł być zwykły kasztan, ponieważ to był kasztan od Kasztana! Czy to coś zmieniało? Może tak, może nie. W każdym razie, był gotów polecieć za Kasztanem, choćby na koniec świata i jeszcze dalej!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Wrz 29 2016, 22:22
MG
I tak oto Gonzales i Kasztan zostali wspólnikami. Jeszcze na znak swojego zaangażowania, Kasztan splunął na trawę.-Jak najbardziej wspólniku. Nasramy tym smokom do gardeł.-I wziął papier Gonzalesa który następnie zjadł, nie bardzo wiedząc co innego mógłby z nim zrobić.-Dobra, plan jest taki. Idziemy do Eweliny i każemy jej powiedzieć jak się dostać do Perkowic. Ewelina na pewno zna trase. Ona wie wszystko. Dosłownie. Pewnie nawet wie co spotkało twoją koleżankę. No to w drogę.-A następnie poprowadził Gonzalesa na skraj wschodniego lasu, gdzie w małym bajorku między dwoma drzewami i kamieniem, wylądował kamień rzucony przez Kasztana.-Ewelina, pan tu ma do ciebie pytania.-Krzyknął duszek. Przez chwilę trwało milczenie, a zniecierpliwiony duszek zaczął pogwizdywać. Po około sześciu i dwóch dziesiątych gwizdnięcia, z kałuży wynużyła się naga dziewczynka. No prawie dziewczynka. Blondwłosa prawie piękność, miała bowiem fioletową skrótę, ogromne zielone usta i wielkie ślepe oczy niczym ryba.-Jakie?-Zapytała patrząc w kamień.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Czw Wrz 29 2016, 22:46
Widząc jak Kasztan zjadł jego papier, Gonzales zaczął się zastanawiać czy zjeść swojego kasztana. Popatrzył na niego przez chwilkę, ale uznał, że może jak zgłodnieje. Tak więc schował kasztan od Kasztana do kieszonki. Właśnie w taki sposób powstają najlepsze, najbardziej epickie historie. Spotyka się takich dwóch złodupców w okularkach, barwy ciemnej i razem ratują świat, niszcząc hordy kosmitów, trolli i wszelkiego innego badziewia. Oczywiście chłopak nie mógł się powstrzymać od śmiechu, kiedy usłyszał o sraniu smokom do gardeł, tak więc przez większość drogi się śmiał, wyobrażając sobie smoki jako wychodki, lub smoki zjadające kupy, albo smoki z kupy, a potem jeszcze Smoczych Zabójców Kupy, którzy dla naładowania mocy musieli kupę jeść. Tyle powodów do śmiechu, kupa taka śmieszna, a droga taka krótka. Chłopaczek z ogromnym trudem się ogarnął, ale jednak się ogarnął. Twarz miał całą poczerwieniałą od śmiechu i z trudem łapał oddech, ale kontaktował. A kiedy zobaczył nagą niewiastę, o blond włosach, to już całkowicie się opanował. Epickie, czarne okulary prawie same zsunęły mu się z nosa. Na szczęście w porę je złapał. Założył z powrotem i prawie na legalu wlepił swój wzrok, tam gdzie chłopcy w jego wieku nie powinni go wlepiać, czyli nie zwracał wcale uwagi na jej nietypowe oczy. Nawet jeśli skóra dziewuszki była fioletowa, to co za różnica. Gonzales nieczęsto miał okazję popatrzeć na takie widoki. - No ten... Jest taka akcja, że moja znajomka... Taka jedna no... Z gildii się znamy naszej wspólnej, wspaniałej Fairy Tail - zaczął mówić, nieco się plątając w zeznaniach, ale z każdą chwilą mówienie przychodziło mu coraz łatwiej, jak sobie stwierdził, że fioletowy to jednak nie najlepszy kolor. - No normalnie poszła na misje do Pergre... Perere... No to państwo na P i stamtąd już nie wróciła. A stęskniłem się trochę za nią i w sumie śmiesznie byłoby jej jakiegoś żarta wywinąć, tak więc ten... Poszedłem, żeby jej poszukać. Się Takara nazywała, ale dla mnie była po prostu śmieszną Tasią. To dałoby radę ją znaleźć? - zakończył pytaniem, zdjął okulary i spojrzał niewinnie w rybie oczy, błagalnym spojrzeniem.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Paź 02 2016, 16:23
MG
Ewelina ślepo wpatrywała się w Gonzalesa kiedy ten mówił. A mówił rzeczy dziwne a jakże. No tak to czasami bywa. W każdym razie cmoknęła niezadowolona kiedy Gonzales skończył mówić i skrzyżowała ręce na piersi.-Za kogo ty mnie masz? Ta ryba w niejednej rzece pływała.-I zakręciła bioderkami.-Takara tak? Takara, Takara... niech no ja pomyśle... Takara...-Zanurzyła się z powrotem w bajorku coraz ciszej wymawiając imię towarzyszki Gonzalesa. Po chwili bardzo szybko się wynurzyła.-Jesteś pewien że się nie przejęzyczyłeś? O żadnej Takarze ani słowa. Może to była Tatara? Albo Makara. O, takie to ci znajde. Ale Takara? Nie ma mowy.-Wzruszyła bezradnie ramionami, bowiem widocznie była to wina Gonzalesa.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Nie Paź 02 2016, 17:10
Gonzales zamrugał kilkakrotnie, pod czarnymi okularkami i cierpliwie czekał na odpowiedzi. Niezaprzeczalnie zawiódł się trochę, kiedy je usłyszał. Wszakże nie było to dla niego nic satysfakcjonującego. Zdjął epickie, ciemne okulary, przetarł je i schował do kieszeni. Wpierw spojrzał na Kasztana, jakby z lekką pretensją, a potem na Eweilinę, z oburzeniem. Wyglądał przez to trochę jak dziecko, któremu zabroniono pójść do klubu ze striptizem. W tym momencie... Gonzales postanowił być poważnym... I to tak na serio... Nie zauważał swojej winy w pomyleniu imion, gdyż był pewien, że Tasia była Tasią. No bo kim innym miałaby być? - Kasztan powiedział, że wiesz wszystko! - powiedział trochę pretensjonalnie. - Jestem pewien, że chodzi o Takarę, a nie żadną Samarę! Cóż... Ale pewnie Kasztan się co do ciebie mylił. Spodziewałem się, że będziesz wiedziała trochę więcej. Mogę się założyć o dychę, że nie masz pojęcia o tym co się działo w Pege... Albo gdzieś tam indziej... No tam, gdzie Tasia miała tę misję, z której nie wróciła. Ba! Założę się, że nawet nie wiesz jak mam na imię! - mówiąc te słowa, Gonzales wyraźnie prowokował Ewelinę. Oczywiście nie dawał tego po sobie poznać, a złośliwy uśmiech na jego twarzy był prawie nie widoczny. Prawie...
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Sob Paź 08 2016, 13:39
MG
Ewelina łypnęła na Gonzalesa. Chociaż ciężko było w zasadzie określić co owe łypnięcie oznaczało. To mogło być groźne łypnięcie, zalotne łypnięcie, lub takie po prostu o. Ale kto tam wie te rybie oczy?-Ewelina wie wszystko młody.-Rzucił Kasztan, ale Ewelina tylko machnęła ręką.-Daj spokój biednemu Gonzalesowi. Jest już w tym wieku co mu nikt do głowy nie przemówi, a ostrze miecza na śliwski się porywa.-I znów łypnęła. -Słuchaj, nie ma Takary. Nie istnieje. I to jest prawda, jak kiszone ogórki kocham.-Powiedziała Ewelina, znów łypiąc na Gonzalesa.-Jeśli masz jakieś inne pytania to zadaj je grzecznie, bo ja ci tu czas maleńki całkiem za darmo poświęcam, więc z szacunkiem dobrze?-Nie brzmiała jednak na urażoną. Tak sobie tylko łypała tymi ślepymi patrzakami na Gonzalesa. I to od Gonzalesa zależało, czy Ewelinie uwierzy.[/b]
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Sob Paź 08 2016, 19:03
- Ajale jak to nie istnieje? - spytał zdziwiony chłopak, nie ukrywając zdziwienia. Najzwyczajniej w świecie nie rozumiał co to takiego się przed nim odgrywało. - Więc co z tą Tasią, którą znałem? Tą która była ze mną w gildii? Która robiła takie bum! Trach! Shield! I no ten... No właśnie co z nią. Przecież ona istniała... Chyba, że... To był jedynie jakiś spisek złych! Uknuta przez nich intryga! Chcesz mi powiedzieć, że żyłem przez te wszystkie lata w kłamstwie?! - dopytał Gonzales i tym razem jego zdziwienie przeobraziło się w przerażenie. W końcu jakoś tam znał tę Tasię. Nawet stała się wielka wyprawa, żeby ją odnaleźć, a tu się okazuje, że nie istnieje. Być może był to jakiś okrutny podstęp przyszykowany przez złych, którzy stale obserwowali Gonzalesa. Nawet teraz chłopiec czuł się przez nich obserwowany. To oni odpowiadali za całe zło tego świata... Oni... Czyli źli... Zimny dreszcz przeszedł po plecach Gonzalesa. - Więc co z tymi, którzy wyruszyli jej szukać! Wszakże nie tylko ja się tego podjąłem! Czy oni zmierzają ku własnej zgubie? W sensie, że moje znajomki, co również wyruszyli jej szukać. Co z nimi? Gonzales wyczuwał w tym jakiś ogromny spisek. Wyglądało na to, że Takara była jedynie narzędziem, które miało rozbić ich gildię. A tylko on mógł teraz ją uratować... Młody, waleczny Gonzales Gonzo Gick!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Pon Paź 17 2016, 16:03
MG
Ewelina zdawała się niespecjalnie przejmować gadaniną Gonzalesa, całkiem bowiem nawykła do tego typu sytuacji. Każdy, zawsze, reagował tak samo jak Gonzales. I normalnie pewnie zostawiła by go na pastwę wątpliwości, ale młody był kolegą Kasztana, a Ewelina na Kasztana leciała. Właściwie co druga laseczka w tej części lasu, leciała na Kasztana. -Owszem istniała, lecz już dłużej nie istnieje. Słuchaj, tego typu odpowiedzi nie mogą być zbyt dokładne. Gdyby były, to po co Policja, magowie, cokolwiek, skoro byle wieszcz zna odpowiedź na każde pytanie? Bogowie nie pozwalają na takie rzeczy, tak więc każdy wiesz jest pomylonym wariatem i albo mówi szyfrem albo jakoś inaczej, byle by petent nigdy nie wiedział wszystkiego... jesteśmy tylko waszymi przewodnikami. Nie odnajdziesz Takary, maga Fairy Tail, szukaj więc czegoś innego. Proste to nie będzie ale epickie podróże nie są proste. A teraz dawaj nura w bajoro to was wyśle na odpowiednią trasę.-Wskazała na swoją kałużę, znudzona już rozwmową z Gonzalesem. Chociaż z drugiej strony żegnanie Kasztana wcale jej się nie uśmiechało.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Południowa część lasu Wto Paź 18 2016, 01:29
W momentach takich jak ten, kiedy Gonzales musiał być poważny, żeby zatroszczyć się o kogoś i tego kogoś ponoć miał ratować, następowało coś takiego, że umysł chłopca nie wyrabiał i najzwyczajniej nie ogarniał. Stąd też z mnóstwa najdziwniejszych myśli wypadały te najbardziej przypadkowe. A w jego głowie panował nieład. Temu też Gonzales stuknął się dwa razy w białowłosą głowę, pokręcił nią i mniej więcej zapanował nad swym stanem umysłowym. - Istniała... Istnieje... Eee... - mówił sobie pod nosem, próbując zrozumieć o co Ewelinie w pełni chodziło, no ale dobra! Wyznaczyła kałużę, wyznaczyła trasę, można było ruszać w podróż. Nie łapał w pełni o co chodziło z tymi wieszczami, policjantami i bogami. Wszakże był zaledwie młodym, walecznym wróżkiem, wymagającym od życia zaledwie kilku przygód i mnóstwa dobrej zabawy. - Czegoś innego powiadasz? A dobra! Coś się na pewno znajdzie! Jak nie jedno, to drugie! - oznajmił, z nadzieją na nową przygodę. Wziął jeszcze głęboki wdech, przetarł ciemne okularki i uśmiechnął się w typowo złośliwy dla siebie sposób.- Tak czy inaczej, jestem niezmiernie wdzięczny i jeśli mógłbym się kiedyś odwdzięczyć, to wdzięcznie się odwdzięczę, o ile będę mógł się odwdzięczyć! - taką to zarzucił formułką, po czym zbliżył się do bajorka. Nie bał się zamoczyć. Miał na sobie Mistyczne Diwodorotleno Odporne Odzienie Bohatera oraz Epickie Samograje Biegu Po Tęczy, oraz czekała go epicka podróż. Wskaźnik ekscytacji u Gonzalesa osiągnął bardzo wysoki poziom, że gdyby miał jakąś skalę, to byłaby bardzo wysoka. - No to hop! - krzyknął sobie radośnie i skoczył w kałużę, jak to mu zostało zalecone.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowa część lasu Wto Paź 18 2016, 12:38
MG
Wskoczył w bajoro i... i... to było obrzydliwe. Woda była chłodna, brudna i pełna glonów a na dodatek coś obślizgłego ocierało się mu o ciało. W każdym razie zdawało się że Ewelina oszukała Gonzalesa bo nic się nie działo. Zupełnie nic. Nim jednak zdążył spojrzeć na nią z żalem lub wyrazić swoje rozczarowanie, poczuł jak mały wirek zaczyna wciągać go za nogi głębiej w ziemię, zupełnie jakby ktoś spłukiwał go w kibelku. Bardzo szybko skończył na dnie bajorka, po szyje wciągnięty w ziemię, a potem cały zniknął pod ziemią i zapadła ciemność.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.