HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Kawiarenka Babuni




 

Share
 

 Kawiarenka Babuni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptySob Sie 03 2013, 10:13


    Urocza kawiarenka mieszcząca się na obrzeżach Hosenki. Dlaczego tam skoro największe zyski ma się w centrum miasta? Właścicielka zawsze mówi, iż chciała by jej klienci mieli spokój i mogli się odprężyć od miastowego gwaru - co naturalnie się udało. Tak, tak - kawiarenka znajduje się nie tak daleko od plaży, ale jednak dzięki swemu położeniu - i zakazu wchodzenia w strojach kąpielowych lub niepełnych ubraniach - rzeczywiście można tutaj zaznać ciszy i spokoju.
    Sam budyneczek jest niewielki - na pierwszym piętrze znajduje się mieszkanie Babuni i jej rodziny, a na parterze oczywiście kawiarenka. Stoliki okrągłe, przy nich po kilka okrągłych krzesełek, obitych kremowymi poduchami. Aczkolwiek na środku mieści się kanapa przy podłużnym stoliku - nie taki wielki bo pomieści z trzy osóbki z jednej strony, trzy z drugiej i dwie po końcach stołu, ale cóż...od razu wiadomo, że to dla większej ilości gości!
    Samo pomieszczenie urządzone jest w jasnych i przyjaznych kolorach, ściany ozdobione malowidłami ciast, kwiatów i kuchennych przyborów. Na prawo od wejścia mieści się podłużna lada, gdzie można zamawiać, i gdzie naturalnie wręcz należy podziwiać przepysznie wyglądające ciasta...Jeśli jednak wnętrze nie odpowiada to można zawsze zasiąść na zewnątrz przy stoliczkach z parasolkami.
    Co było jednak najważniejsze? A to, że była to jedyna kawiarenka w okolicy, która otwarta była 24/7! Może czasem zdarzało się inaczej, ale większość czasu znajdowała się otwarta - dlaczego? Bo babunia mówi, iż zawsze trzeba mieć czas dla dzieci.





Ileż to się działo! Oczywiście Raven skocznym krokiem, ruszyła wraz z Ayumu w poszukiwaniu upragnionej kawiarenki, ale po drodze dzielnie, postanowiła odpowiedzieć na wszystkie kwestie jaki dotarły do jej uszków. Znaczy...po jej wyrazie twarzy widać było, że ni w ząb nie zrozumiała pierwszej wypowiedzi chłopca truskawkowego dotyczącej fizyczności względem snów...a skoro nie zrozumiała to tym bardziej było jasne, że blondyn musi mówić absolutną prawdę!
- Huuuh...źródło na jawie.
Powtórzyła bo jednak to zrozumiała i...pomyślała odruchowo o poprzedniej misji. Wcale nie miała zamiaru nikogo likwidować, więc musiała mieć nadzieję, iż koszmary jednak same przejdą. Wszak to chyba nic takiego? Każdemu czasem śni się zły sen, prawda? Aż w końcu przechodzi i wracają dobre sny! Nie można było tracić nadziei!
- Ooooh, szczęśliwa godzina? No to faktycznie dobrze wtedy zabrać się za rytuał! - jak można konkurować ze szczęśliwą godziną?! - Skoro twierdzisz, że nic mi nie będzie to Ci wierzę, Ayumu-kun.
Dodała radośnie bo...czemu nie? Do tej pory miał już ze sto sposobności lepszych by ją zabić, gdyby chciał, więc z jakiego powodu miałaby mu nie ufać? Może jeszcze nie było to stu procentowe zaufanie, ale na pewno było spore! Nic więc dziwnego, iż nie miała żadnych oporów by w późniejszej godzinie wziąć udział w jakimś rytuale.
- Krótsze imię nie oznacza fajniejszego! Ale dziękuję - rzekła z uśmiechem - A jak wolisz krótsze imiona to Ayumu można skrócić do Ay i będzie krótsze czyli fajniejsze od Reny!
Hah! Załatwiła go na całego! Nikt jej nie będzie mówić, że ma fajniejsze imię od niego! Co prawda lubiła swe imię i nie miała nic przeciw temu, ale musi pokazać, że imiona innych są równie ładne, o ile nie ładniejsze! Wszak nie chciała by jakaś niewinna persona zapadłą w depresję, zdając sobie sprawę z tego, że imię 'Rena' jest bardziej superaśnie od reszty mian - trzeba dbać o zdrowie innych! Oczywiście komplementy dotyczące Ra i światełka przyjęła z uśmiechem bo...bo jak można byłoby inaczej? Trzeba się cieszyć, gdy inni chwalą twą magię! Nie mniej jednak największa radość pojawiła się w chwili, gdy okazało się, że może nazywać truskawkowego chłopca jak tylko chce!
- Yaaaaaaaay! To zamiast jednym mianem będę różnie się do Ciebie zwracać, co Ayumu-sama? - zapytała z gwiazdkami w oczach - Od początku myślę też by nazywać Cię truskawkowym chłopcem, Ay-kun!
Tym samym pokazała, że skoro tak sprawy stoją to faktycznie będzie różnie się do niego zwracać - w końcu niestety nie była pewna, które określenie by mu się najbardziej podobało...a szkoda! Wtedy na pewno tylko tego jednego by używała. Tak czy inaczej zanotowała sobie w główce co robić po przebudzeniu się - notować to co się pamięta ze snu w dzienniczku! Ah, kupi sobie taki specjalny super notatnik na swe zagadkowe sny!
- Prawda! Mam już parę pomysłów na nowe zaklęcia i ciągle przewijają się nowe, ale jakoś nie za dużo czasu na skupienie się na takich rzeczach - tak...lepiej spać na plaży niż trenować - Kiedyś jednak na pewno je wyćwiczę! - tego była pewna - Wooooo! Pierwszy prezent, jak miło! Dziękuję - ucieszyła się ze swej nowej lalki! Jakby nie patrzeć i tak będzie w ich wspólnym mieszkanku, ale cóż - Huh? Na wypadek jakby co? Co rytuał? Jaki wypadek?
Zainteresowała się niczym ciekawe dziecko, ale co się dziwić? Przecież parę chwil temu blondyn mówił, że nic się jej nie stanie, a teraz...jak to miała rozumieć? No właśnie! Nie rozumiała o co chodziło! Może o jakiś inny rytuał? Albo ten co ma być jest jakiś pokrętny? I w co ona ma teraz wierzyć?!
W każdym razie zdziwienie nadeszło, słysząc, iż sama rudowłosa może być silna pod...dziwnym względem według niej, ale jednak! Co było jednak ważniejsze? Nazwano ją zdrobniale! To był dopiero szok bo jakby nie patrzeć nie pamiętałaby ktoś do niej tak kiedyś mówił.
- Oooo, ależ fajnie zdrobniłeś! Chyba dawno nikt mi tak nie mówił! Nawet nie wiedziała, że tak się da! Hahaha, ale brzmi naprawdę ciekawie! Dla mnie też da się wymyślić jakieś przezwiska, jak ja dla Ciebie, Ayumu-sama?
Zaśmiała się wesolutko, dając tym samym do zrozumienia, ze nie ma nic przeciw by i jej nie tylko zdrabniano imię, ale i nazywano jak się chce. W końcu nie byłą jedną z tych person, które nadają innym przeróżne przezwiska, a samym sobie nie dadzą, Nie nie! Nawet była ciekawa jak można by ją nazywać.
- Oh...mądryś - zauważyła jak niewinne dziecię, słysząc wypowiedź o tym, dlaczego nie płakała - Odczuwałam smutek. Każdy chyba by odczuwał po stracie rodzica? No, ale brak płaczu równał się u reszty rodzinki jako brak serduszka.
Dodała, wzruszając przy tym ramionami i zachowując mały, przyjazny uśmiech by pokazać, że już ma to za sobą i się nie przejmuje by...nie wprowadzić rozmówcy w jakieś zakłopotanie. Nie lekceważyła tego! Po prostu jak było powiedziane - wiedziała jak może się czuć druga osoba słuchając jakiś dziwnych wyznań z przeszłości dopiero co poznanej osóbki, więęęc...nie chciała by truskawkowy chłopiec źle się czuł!
Nie trzeba chyba mówić jak łatwo odwrócić uwagę Raven, co? Z tego też powodu lalka Ayumu skutecznie zwróciła na siebie wzrok policjantki, która wzięła ją na ręce z gwiazdkami w oczkach! Swoją drogą okazało się, że jednak powiedzenie brzmi 'czasu jak szałasu' co należało zapamiętać!
Sam Ra ze swym światełkiem również pozostawał na 'wolności' by drogę skutecznie oświetlać, więc o dziwo nawet niedługo trwało nim dotarli do całodobowej kawiarenki.
- Waaaa! Więc jednak są takie otwarte non stop! Niczym spełnienie marzeń! - ucieszyła się, wręcz wskakując do środka budyneczku - Dobry wieczór! - przywitała się z młodą dziewczyną za ladą - najwyraźniej babcia już spała - Ayumu-sama! To jak? Zwykły? Truskawkowy? Owocowy? Rodzynki? A może pytamy o kurczaka? - zapytała, pokazując ciasta znajdujące się za szybką - O, o! A może weźmiemy od razu pare byś spróbował? Tylko żebyś to zmieścił!
Jakby radość była materialna to pewnie w tym momencie Raven byłaby nią otoczona zewsząd. Co się jednak dziwić? Wszak to superaśne ciasta ma przed twarzyczką!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptySob Sie 03 2013, 16:20

Szczerze mówiąc, gdy chłopak zaczął wyprowadzać ich z plaży nie przypuszczał, że uda się im odnaleźć jakąkolwiek kawiarenkę czy ciastkarnię, choć te ponoć nocami bywały niebezpieczne, otwartą całodobowo. Hosenka była jednak miastem innym niż wszystkie, przynajmniej o tyle, że czasami można było się zdrowo zdziwić widząc tereny, które de facto nie powinny istnieć lub być czynne o różnych dziwnych porach. Tak czy siak idąc obok Reny młody Kanzaki zastanawiał się czy uda im się taki sklep odnaleźć, czy też wszystko skończy się na nieprawdopodobnie długiej wyprawie przez całe miasto. W sumie, nie miał nic przeciwko ani jednemu, ani drugiemu. Może faktycznie przez tę całą rozmowę o sernikach i kurczakach robił się nieco głodny, ale już nie takie przeciwności losu miał okazję przezwyciężać, więc na pewno dałby radę działać o pustym żołądku przez jeszcze spory zapas czasu, zanim ten wreszcie upomniał się o swoje. Tak czy siak, on akurat żadnego miejsca z ciastami nie znał, a przecież sprawił wrażenie, że wiedział co robi. Wypadało zdać się na ślepy los i zobaczyć co z tego będzie. Tak czy siak, w drodze do istniejącej-lub-nie knajpki mógł przecież porozmawiać z Reną.

Tylko potaknął gdy dziewczyna zastanawiała się nad jego teoriami dotyczącymi snów. Przez chwilę nawet zastanowił się, czy gdyby dać jej wolną rękę w wymyślaniu podobnych zagadnień nie poradziłaby sobie lepiej niż on. Była przecież osobą bardzo entuzjastyczną, a takim zazwyczaj wymyślanie, fanzolenie i fantazjowanie przychodziło dużo łatwiej. Kto wie czy po lekkim treningu nie byłaby lepsza w kłamaniu niż on? - W takim razie możemy przeczekać trochę czasu przed tą godziną właśnie w kawiarence... O ile ją znajdziemy, to znaczy... - rzucił stawiając nieśpieszne kroki obok Reny. Tak jak wcześniej już myślał, nie miał pojęcia gdzie taka może się znaleźć i czy w ogóle istnieje, ale w gruncie rzeczy co z tego? I dziewczyna mu wierzyła... Tym razem akurat nie było to dla niej niczym złym, bo blondyn faktycznie nie planował niczego złego co do jej osoby, miał zamiar po prostu sfinalizować swoją rolę Sennika, musiał to zrobić przed "przemianą" w współlokatora, ale jeśli tak łatwo przychodziło jej ufanie mu w różnych, niekoniecznie przecież jasnych kwestiach, to Ayumu mógł się tylko na to uśmiechnąć. Na to i perspektywy jakie stwarzało zaufanie. Właśnie dlatego kochał oszukiwać ludzi i robić sobie z nich przyjaciół. Potem nagle mu ufali i wierzyli jego osądom, choć żadnych podstaw poza jego słowami do tego nie mieli. Cudowne naiwniactwo.

- Ay...? - autentycznie, bez udawania, chłopak został zaskoczony. Nikt, nigdy, ale to naprawdę nigdy, nie zdrobnił jego imienia w ten sposób, dlatego też niemal całkiem wybiło to mężczyznę z rytmu. Przez chwilę nawet zatrzymał się na drodze i patrzył na Renię zdziwionym wzrokiem, tak jakby ta wyjawiła mu właśnie największy sekret świata. Na szczęście chwilę później się opanował i swoim zwyczajem zaśmiał ciepło. - Ay brzmi fajnie, dziękuję Reniu! Ale w takim wypadku Rena można skrócić do Re i mamy remis! - triumfująco podniósł palec do góry chłopak. Re to i re-mis. Całe szczęście, że potrafił nie zaznaczać zbyt mocno tego typu żartów słownych bo inaczej już dawno straciłby część z tych zaufanych osób, o których mówił. To znaczy inaczej, on przestałby być ich zaufaną osobą. Ludzie z takimi żartami słownymi nie zasługiwali na zaufanie. Trzeba przyznać jednak, że Ay zdziwił chłopaka bardziej nawet niż truskawkowy chłopiec, choć ciężko dokładnie było powiedzieć dlaczego. - Truskawkowy chłopiec, hę? Aż tak bardzo pachnę tymi truskawkami? Może powinienem zmienić swoje perfumy... - zastanowił się przykładając palec do warg. W zasadzie jednak nie miał takiego zamiaru. Truskawki dobrze zakrywały wszystkie inne zapachy, w tym płynów ustrojowych, a jeśli jego rozmówca truskawek nie lubił, to zawsze mógł wybrać przecież inny zapach, specjalnie pod daną osobę. - Ale okej, jeśli ci się podoba działanie w ten sposób to tak mów! - oznaczało to ni mniej, ni więcej, iż co jakiś czas Ay... to znaczy Ayumu, będzie mógł usłyszeć ją jak mówi do niego "sama", a w takim wypadku warto było czasami przecierpieć truskawkowego.

- Skoro będziemy mieszkać razem, to możemy sobie wzajemnie pomóc w trenowaniu, wiesz? Żeby potem iść na misję i nie stanowić dla nikogo balastu... Choć tutaj raczej mam na myśli siebie, bo ty pewnie ze swoją magią radzisz sobie fantastycznie... - rzucił znów niepewnie chłopak, tak jakby w trakcie wypowiadania swoich myśli uświadomił sobie, że być może popełnia małe faux pas i obraża w jakiś sposób dziewczynę. Gwoli ścisłości głównie zależało mu na obserwacji tego jak Rena trenuje. Być może w ten sposób i jemu przyszłyby do głowy nowe pomysły? A może skorzystałby jakoś bezpośrednio z jej idei? Kolejne plusiki... Och i ucieszyła się z jego lalki. Niewielka strata dla niego, zawsze mógł przygotować sobie kolejne więc stać go było na taki podarunek. Niech Rena wie, że czasami i on jest w stanie przygotować dla niej coś miłego. Do czasu. Teraz jednak nastał czas na to by chłopak zaczął machać rękami starając się zaprzeczyć temu co mówiła dziewczyna: - Nie, nie, nie! Nie wypadek w sensie wypadek, w sensie że wybuch czy coś! Na wypadek gdyby mi się nie powiodło... Czasami się to jednak zdarza... Tobie nic się wtedy nie stanie, ale rytuał może po prostu nie pomóc... - posmutniał Ay, przypominając sobie najwyraźniej kilka zdarzeń z przeszłości. A właściwie to właśnie w tym momencie je wymyślając, na wypadek gdyby Rena chciała o nie zapytać.

Ooo, poprosiła by i on jej wymyślił przezwisko... No to teraz się zacznie. Jakie byłoby dla niej dobre, a jakie mogłaby potraktować jako obrazę? Jakiego słowa użyć, by była zadowolona i nie uznała go za bezczelnego? Musiał się chwilę skupić nad tym zadaniem, tak by nie palnąć jakiejś głupoty. Coś co się z nią kojarzyło, nie było specjalnie agresywne i brzmiało sympatycznie... - Nie jestem w tym dobry jak widać... - mruknął chłopak, dalej jednak myśląc nad tą kwestią - ...a może... Śpioszka? Albo Radoszka? Widząc jak często się cieszysz... - w końcu wymyślił coś, co jako tako mogło przejść i zostać uznane przez nią za odpowiednie. Choć szczerze - nie miał pojęcia czy tak będzie. Ona zdążyła już go kilka razy zaskoczyć, choćby jej erotycznymi porównaniami. Może teraz też czegoś bardziej ostrego oczekiwała? Tak czy siak zaraz po tym jak w końcu wyjawił jej swoje pomysły ruszył od razu drogą, wreszcie przerywając postój, który zarządził wraz z poznaniem swojego nowego miana "Ay". Warto było jednak chodzić.

Zdecydowanie Rena była kimś, w kogo warto było inwestować czas. Może nie pokazywała tego po sobie, może uśmiechała się teraz radośnie i przyjemnie, nawet gdy wspominała dawne czasy, ale chłopak doskonale wiedział jak to jest stracić kogoś z rodziny, doskonale wiedział jak to jest żyć z tym dalej. Niektórzy ludzie uważali, że czas leczył rany i zasklepiał urazy, jednak Kanzaki kompletnie się z tym nie zgadzał. Czas jedynie przysypywał rany brudną ziemią, po to, by jakiś czas później mocniejszy podmuch ponownie je odkopał i pokazał światu. Dlatego nie ufał uśmiechowi Reny gdy teraz mówiła o tamtych przeżyciach. Nie ufał jej pozornemu spokojowi i bezpieczeństwu. Owszem, być może popełniał błąd, że stosował do niej swoją własną miarkę, może faktycznie ona czuła się z tym dobrze, ale Ayumu zwyczajnie nie mógł zgodzić się z jej uśmiechem, przynajmniej we własnej duszy. Rena była kimś, kogo chłopak musiał otworzyć, rozgryźć, ale nie od razu. Nie teraz. Dlatego, widząc jej uśmiech, chłopak również delikatnie, ciepło się uśmiechnął. - Masz serduszko, w to akurat nie da się wątpić... - powiedział tylko tyle i aż tyle. Każdy odczuwał stratę rodzica. Każdy, to prawda. Tym razem chłopak nawet się nie zaśmiał, być może dlatego, że twarz Keimy pojawiła się właśnie w jego umyśle. Lalka Ayumu w tym czasie przytuliła się do dłoni dziewczyny.

Faktycznie, niesamowite. Nie dość, że takie kawiarenki istniały, to jeszcze trafili na jedną tak szybko. Wręcz nie do pomyślenia. Być może Rena znała to miejsce już wcześniej i teraz tylko w ten sposób chciała sobie z nim pograć? Możliwe, w końcu już ustalił, że była kimś więcej niż tym kogo pozwalała zobaczyć innym ludziom. Chłopak wkroczył do środka tuż za nią, skłaniając delikatnie głowę przed dziewczyną, która była za ladą. Ta z kolei obfitowała w różne ciasta, w tym zapewne wśród nich znajdowało się to jedno, które już za chwilę pożegna się z życiem żeby zaspokoić głód nietypowej dwójki, jaka postanowiła odwiedzić to miejsce. Dodatkowo dziewczyna chciała kupić kilka naraz, co spowodowało, że chłopak ponownie zamachał dłońmi. - Ale, zaraz, przecież, wiesz, nie chcę cię naciągać na wydatki, więc może zacznijmy od jednego, na przykład z rodzynkami? - zapytał z nadzieją w głosie. Chociaż czy to na pewno była nadzieja? Następnie spojrzał w kierunku dziewczyny stojącej za ladą. - Przecież to chyba niemożliwe, żeby mieli tu takie ciasto jak kurczakowe... prawda? - pierwszy raz od dawna pot pojawił się na jego czole, szybko więc starł go rękawem. To mogło być straszne przeżycie, ale przecież coś takiego nie mogło istnieć, no nie?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyNie Sie 04 2013, 09:18

Okazało się, że skrót imienia dla Ayumu, spodobał się blondynowi! Całe szczęście bo trudno powiedzieć jak by się biedna Raven zachowała, gdyby okazało się, iż kogoś uraziła. Wyglądało jednak na toi, że w tym przypadku nie miała się akurat martwić o to, iż mogła jakoś dziwnie nazwać truskawkowego chłopca.
- Aż tak mego nie trzeba skracać - zaśmiała się wesoło słysząc swój skrót - Ale też brzmi dobrze - dodała prędko - Hm? Co? Czemu? Truskawki są super! Są smaczne, zdrowe i pięknie pachną! To superaśny zapach, który każdy uwielbia!
I co teraz?! Co jeśli faktycznie przez nią, Sen-kun zmieni swoje perfumy?! Swoją drogą...to były perfumy? Istnieją truskawkowe perfumiki i rudowłosa ich nie ma? A jak istnieją to Ay faktycznie się nimi pryska codziennie? Aaawww...urocze! Do tej pory sądziła, iż chłopak po prostu wskakuje w górę truskawek, tarza się w nich i przez to ten niezwykły zapach...No, ale grunt, że pachnie tak, a nie inaczej i nie mogło się to zmienić tylko przez nią!
Następnie nadeszła dość ciekawa kwestia, o której co tu dużo mówić...policjantka nawet nigdy nie pomyślała! Tak tak - chodziło o trening. Jak już było wspomniane skoro miała swą magię od dziecka to nie uważała jej za coś specjalnego, a tym samym za coś silnego - przynajmniej na obecnym poziomie bo już w główce myślała nad silniejszymi zaklęciami. Mimo wszystko, słysząc propozycję blondyna, na jej twarzyczce pojawił się jeszcze większy uśmiech!
- Oooo! Ciekawy pomysł! Jeszcze nigdy z nikim nie trenowałam! - sama prawda. Nie miała nawet żadnego nauczyciela, który by jej kiedyś pomógł - I nie nie nie. Do radzenia sobie fantastycznie sporo mi brakuje, a Ty jako Sennik na pewno znasz wiele różnych sztuczek! Na pewno więcej nauczę się od Ciebie - radość z niej nie schodziła - Tak więc...wspólne treningi brzmią świetnie! Więcej odwagi, Ay!
Jakby dla potwierdzenie swych słów, klepnęła go energicznie w plecki! Jej oczka ponownie zabłyszczały na samą myśl...Właściwie trudno jej było sobie to wyobrazić bo w głowie widziała małą lalkę vs mały bożek Ra, a...to chyba nie o taki trening chodziło? Oh, wiedziała, że o treningi do misji czy magia itp! Ale cóż...widać więcej dotrze do niej, gdy już faktycznie zaczną trenować - czego nie mogła się doczekać!
- Huh? Wybuch przy wypadku?
Teoretycznie usłyszała, że dalej nic jej nie grozi, ale 'wybuch' dotarło do niej o wiele bardziej wyraźnie. Nic więc dziwnego, iż wokół niej pojawiło się mnóstwo, niewinnych znaków zapytania. Wszak 'wypadek w sensie wybuch' nie brzmiał dobrze! Może źle zrozumiała? Często się tak zdarzało, ale cóż...teraz głównie wyglądała jak właśnie dziecię, do którego nie bardzo coś dotarło. Z drugiej strony chyba dobrze, że się nie wystraszyła? Nie mniej jednak zauważyła jak biedny rozmówca posmutniał!
- Głowa do góry! Jak nie wyjdzie to nic się nie stanie i...i na pewno się uda! Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze to i będzie!
Rzekła energicznie i z pokrzepiającym uśmiechem co by Ayumu wiedział, że akurat ona nie będzie nikogo o nic obwiniać! W gruncie rzeczy to on robi jej przysługę próbując tylu rzeczy, prawda? Tym bardziej nie mogła być zła na kogoś kto chce jej pomóc! Chwilę później przyszedł ten moment...moment wymyślenia jej przezwiska! Trzeba przyznać, iż właściwie nie spodziewała się, że truskawkowy chłopiec faktycznie to zrobi! Ot, myślała, że tylko powiedziała, iż może się do niej zwracać jak chce, ale...pseudonimem i tak nie pogardzi!
- Hahaha, oba superaśne są! - zaśmiała się, słysząc nowe miana - O, i już mamy nawet imieniowe kamuflaże, gdybyśmy się razem wybrali na jakąś misję! Już widzę jak się porozumiewamy niczym szpiedzy! Jak np. 'Radoszka do Truskawkowego Chłopca, czy mnie słyszysz Truskawkowy Chłopcze?'
Zaimprowizowała, wyobrażając sobie wszystko dość szczegółowo, więc i rozglądnęła się po pomieszczeniu niczym rasowy komandos by nic im na główki nie spadło albo jakiś szczurek nie wyskoczył zza lady! Jak widać wielką frajdę sprawiło jej 'zwykłe' przezwisko...Uśmiechnęła się również, gdy dotarło do niej, iż ktoś powiedział, że rudowłosa ma serduszko - to również ją ucieszyło, ale uśmiech był...no, nie taki typowo energiczny i super wesoły, a raczej spokojny i ciepły...co też nie często się u niej zdarzało - wszak wolała być głównie radosna i przekazywać tą radość innym. W dodatku lalka Ay, przytuliła się do rączki Raven co przyprawiło ją o dodatkową wesołość.
- Skoro tak wolisz to tak będzie! A co do ciasta z kurczakiem...kto wie? Można zapytać! Chociaż na wystawie go nie widać - odpowiedziała słysząc jak truskawkowy chłopiec nie chce jej narażać na większe wydatki. Uroczy! - Okej! W takim razie poprosimy sernika z...huh? Chwilka - odwróciła się od lady i spojrzała ponownie zdziwionym wzrokiem niewinności na Sennika - Z rodzynkami? Na plaży chyba mówiłeś, że nie lubisz rodzynek, Ayumu-sama?
Może i mu wierzyła w niemal wszystko - bo czemu nie? - uważała za kogoś miłego i pomocnego, ale pamięć miała jako taką dobrą i starała się zawsze zapamiętywać co lubią, a czego nie lubią jej znajomi, więc pamiętała, iż blondyn mówił, że lubi rodzynek! Wszak przez to wolał właśnie owocki i kurczaka w serniku! Huuum...Czyżby zapomniał co mówił?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyNie Sie 04 2013, 11:03

Faktycznie, jej imienia nie trzeba było aż tak skracać. W gruncie rzeczy nigdy nie pomyślałby nawet o tym, by swoje własne próbować skrócić, bo "Ayumu" to zaledwie przecież 5 liter, nic specjalnie długiego. "Rena", cztery literki, również nie było specjalnie podatne na skracanie. Mógł ją co prawda nazwać jeszcze "Ren", ale to już kojarzyło się z całkiem innym imieniem, choć wciąż powinno być w tym przypadku akceptowalne. To znaczy, wedle jego standardów. No ale jeśli rudzielec zgadzał się na "Re", mimo że przecież skracanie czteroliterowego imienia nie było specjalnie popularnym i zbyt rozsądnym pomysłem, to pewnie na Ren też by się zgodziła. Cała jedna litera. Niesamowity wysiłek. Ktoś musiałby być naprawdę leniwy, żeby próbować sobie aż tak ułatwić życie. Ay natomiast... Ay brzmiało jakoś tak... Śmiesznie. I akurat w tym pozytywnym znaczeniu. Chłopakowi, kiedy już się przestał dziwić temu mianu, skojarzyło się Ay z "aj!" albo innym okrzykiem wynikającym z bólu czy zaskoczenia. Bardzo pasujące do niego, w gruncie rzeczy. - Czyli Re i Ay, tak? Brzmi trochę jak wspólnicy z jakiegoś zespołu, grupy czy szajki... - zauważył uśmiechnięty blondyn, chcąc zobaczyć jak dziewczyna zareaguje na takie słowo jak szajka, które w gruncie rzeczy charakter miało jednoznacznie pejoratywny. To były takie małe rzeczy, na które chłopak jednak zwracał uwagę, bo mnóstwo takich drobinek łączyło się w końcu w jedną, dużą całość. - Masz rację... Gorzej jak ktoś nagle zapragnie mnie zjeść... Mógłby się wtedy srogo zawieść... - spojrzał w bok, tak jakby przepraszał kogoś, że sam nie jest tak dobry jak truskawka. Ale faktycznie, na pewno ktoś próbujący go zjeść by się zawiódł. Głównie dlatego, że na ogół ludzie, którzy próbowali coś zrobić Kanzakiemu kończyli z jego kataną w brzuchu. Choć sposobów na pokazanie, że nie zgadza się na takie traktowanie Ayumu znał więcej. Zapach truskawek jednak był mu potrzebny, choć nie w gruncie rzeczy nie używał go codziennie. Był jednak bardzo przydatny... i pewnie niedługo się skończy. Trzeba będzie zakupić nowy flakonik... albo pudełko truskawek. Nie, chłopak się w nich nie tarzał, aczkolwiek czasami trzeba było radzić sobie na różne sposoby.

- O, naprawdę? To będzie twój pierwszy raz? - zapytał zdziwiony odpowiedzią Reni chłopak. Fantastycznie. Tym lepiej dla niego. Niedoświadczona w takim treningu dziewczyna łatwiej zdradzi chłopakowi swoje sekrety i nie będzie wiedzieć, jakich pytań nie powinno się zadawać z uwagi na kwestie prywatności czy tajemnicy "zawodowej". - Ja miałem okazję trenować z rodziną, ale nie przez długi czas. Pamiętam za to, że treningi z kimś są na ogół ciekawsze i mniej męczące, w końcu pracuje się z kimś, a nie samemu! - o tak, treningi na pewno będą ciekawe, jeśli trenować będą razem. Pomijając już kwestię poznania jej sekretów (koniec końców chłopak nie wiedział jak bardzo uzdolniona była Renia), zawsze będzie mógł pobawić się trochę z nią w ten sposób. Przecież nic tak nie sprawiało przyjemności jak poturbowanie... to jest potrenowanie swojego domownika, prawda? - Ale to ty masz doświadczenie z misji, wciąż uważam, że na pewno ty wiesz więcej niż ja! - zaperzył się na chwilę chłopak, zupełnie jakby myśl o tym, że on może być w czymś lepszym od niej sprawiała mu przykrość. Tak naprawdę, co za różnica kto z tej dwójki był silniejszy w stricte fizycznych czy magicznych umiejętnościach? Jeśli będzie miał Renę po swojej stronie, to nawet gdyby miała siłę magów S, wciąż wyjdzie na tym na plus. - No i sny nie bardzo pomagają w walce czy przy pracy, wiesz? - dodał jeszcze, gwoli usprawiedliwienia się. Prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, że nie posługuje się snami podczas walki, tylko swoimi lalkami, więc można było to zaznaczyć już teraz.

Chłopak zakrztusił się na chwilę gdy dziewczyna klepnęła go w plecki, nie tyle z powodu samego uderzenia, co faktu, że ta nagle go dotknęła. W gruncie rzeczy normalnie, gdyby nie był tak rozluźniony jak był teraz, pewnie pochwyciłby ją za dłoń i z przyzwyczajenia próbował obezwładnić, poddając się sile nawyków i przyzwyczajeń. W tym przypadku jednak brak ostrożności się przydał, bo nic takiego nie miało miejsca, a Ayumu odkaszlnął tylko dwa razy przytrzymując się lady, a potem uśmiechnął się przepraszająco. - Wybacz, zaskoczyłaś mnie! - ni to przeprosił, ni to wypomniał dziewczynie jej zachowanie, ale widać było po nim, że nie jest zły. Całe szczęście, że nie zareagował w swój zwyczajny sposób... Musiał się do tego przyzwyczajać, to jest do przełączania między trybami "roboczymi" i "luźnymi", na to wychodzi, bo teraz zrobił to przypadkowo, a kto wie czy kiedyś nie przyda mu się to tak na co dzień? - I nie, nie! - tym razem pokręcił energicznie głową zamiast machania rękoma - Żadnego wybuchu nie będzie, dlaczego miałby powstać wybuch przy załatwianiu kwestii snów? No chyba, że w śnie, ale to inna kwestia... - zamyślił się na chwilę chłopak, zastanawiając najwyraźniej czy jego rytuały mogą doprowadzić do wybuchów w snach. Gdy jednak dziewczyna zapewniła go o tym, że należy wierzyć w to co się robi uniósł od razu kciuk do góry. - W takim razie zawierzę w ciebie, która wierzy we mnie, o! - rzucił sloganem, który najprawdopodobniej słyszał wcześniej w jakimś filmie czy przeczytał w książce. Zastanawiało go czy Raven, a jeśli tak to jak bardzo, będzie zawiedziona jeśli rytuał okaże się kompletnym fiaskiem. W gruncie rzeczy tak przecież miało się stać - Kanzaki nie miał żadnego pojęcia co do tego, co miał zamiar zrobić, a wszystko było tylko jednym wielkim wytworem jego wyobraźni. Rytuał nie mógł zadziałać, bo nie było żadnego rytuału. Najprawdopodobniej gdy Rena pójdzie spać to nie jego rytuał sprawi, że koszmar się nie pojawi tylko zwyczajnie, ot, raz jest koszmar, raz dobry sen. Akurat dzisiaj miała zły sen, to jutro będzie mieć dobry, na ogół tak to działało. Jeszcze przy odrobinie szczęścia wyjdzie na to, że to właśnie blondyn odpędził od niej widmo upiorów czy cokolwiek tylko widziała w swoich marach sennych.

Radoszka do truskawkowego chłopca? Rena naprawdę była niesamowicie dziecinna. Może to i jednak lepiej? Dzieci często bywały niesamowicie okrutne, nie potrafiły bowiem do końca rozróżnić granicy między szczerością a wyrządzaniem drugiej osobie przykrości. Dodatkowo dziećmi łatwiej się manipulowało i skłaniało do wykonania różnych rzeczy. Nie miałby nic przeciwko, gdy dziewczyną tak samo łatwo było nakłonić do jego planów i bezgranicznego zawierzenia mu na słowo. W gruncie rzeczy przecież nie chciał dla niej źle... choć może cały świat powiedziałby inaczej. - Truskawkowy chłopiec do Radoszki, odbiór. Sernikowa dama czeka na rozkazy, odbiór! - postanowił pobawić się z nią chwilę, niech się pocieszy z pseudonimu, który jej wymyślił. Przy okazji zaangażował w zabawę panią sprzedawczynię, ale miał nadzieję, że mu to wybaczy. No i że Rena zrozumie do kogo nawiązywał. Chłopak się bawił, ale zwracał baczną uwagę na zachowanie Raven, więc nie umknęła mu ta niewielka zmiana, jaka towarzyszyła jej uśmiechowi. Tak jakby to serce, które wspomniał miało jakieś szczególne znaczenie... Jeszcze bardziej szczególne niż myślał.

Nie miał jednak za dużo czasu, bo dopiero teraz uświadomił sobie jaką pomyłkę popełnił. Niech to szlag! Jednak rozluźnianie się miało swoje minusy, a nie tylko same plusy. Wcześniej uratowało mu twarz, a teraz prawie po pogrążyło. Musiał myśleć bardzo szybko, byle tylko wyjść z tej sytuacji w miarę obronną ręką, przy okazji nie zachowując się zbyt podejrzanie. Dłonią przeczesał grzywkę, która oklapła mu na czole, a następnie spojrzał dziewczynie prosto w oczy, zupełnie jakby miał jej do przekazania jakąś bardzo ważną wiadomość. Sprawia się rypła, ale nie całkiem, trzeba było ratować się co nieco. - ...nic się przed tobą nie ukryje, prawda Reniu? - zapytał nieco przygaszonym głosem, wiedząc, że to co teraz mówi może bezpośrednio wpłynąć na jego relacje z dziewczyną i już teraz żałując, że musi się do takich wyznań uciec... - Powiem szczerze... - znów przerwa, tym razem na zaczerpnięcie powietrza i przygotowanie się do tego co miał powiedzieć. - Ja... ja... ja wciąż boję się tego połączenia, boję się, że kurczak mimo że tak cudowny, fantastyczny, rozpływający się w ustach i sernik, który mówisz, że jest tak genialny, przesmaczny, fajniusi... boję się, że razem... boję się... Co jeśli nie będą tak fajnie razem smakować? Mimo, że tak dobre?! - rozpoczął swoją tyradę, w normalnych warunkach niesamowicie upokarzającą pewnie, ale w tym momencie będącą jedynym wyjściem, by zachować twarz. - Ze strachu wolę już zjeść rodzynki niż przeżyć takie rozczarowanie... - w końcu wyjaśnił swoje zachowanie chłopak i spuścił głowę, wbijając wzrok w ziemię.
...tego jeszcze nigdy nie miał okazji odegrać. Kto by pomyślał, że odstawi taką dramę z powodu... sernika i kurczaka?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyPon Sie 05 2013, 17:40

Re i Ay...ReAy...AyRe...Jakby się tak zastanowić to mogliby mieć taką tabliczkę na drzwiach! Tabliczkę składającą się z ich pomieszanych skrótów! Wszak to aż cztery literki, więc dałoby się wyciągnąć o wiele więcej! Jak np. Raye, Reya, Eyra, Arey, Year...o, Year to nawet prawdziwe słowo! Czy nie prezentowałby się pięknie na drzwiach? Z drugiej strony kto wie jak sąsiedzi by to rozumieli? Gdyby Raven była na ich miejscu to w parę sekund znalazłaby najróżniejsze wytłumaczenia. No, ale nie każdy jest tak wszechstronny myślowo jak ona.
- Hah, naprawdę tak brzmią? - zapytała retorycznie, śmiejąc się z porównań - Jeszcze nie słyszałam o takiej szajce! Czy zespole...ale faktycznie zespoły mogą się różnie nazywać! Jak...czekoladki! Albo Formacja Świeżych Polędwiczek!
No co? Mogłaby przysiąc, że kiedyś o nich słyszała! Albo o kimś podobnym...Co prawda nie śpiewali o mięsie, ale nazywali się dość oryginalnie, więc nic dziwnego, iż policjantka to zapamiętała! Chociaż głowy by sobie nie dała uciąć za taką nazwę...Hah! Oni by się nazwali Year of Strawberry! Skrót od imienia plus superaśne truskawki kojarzące się z blondynem! A propos truskawek...
- W tym ciemnym stroju na pewno nikt nie weźmie Cię za truskawkę, więc spokojna Twoja rozczochrana, Ayumu-kun! - zaczęła radośnie jak to ona - Co innego, gdy ubierzesz się na czerwono, a jeszcze będziesz mieć jakieś zielone listki we włosach, huuum...Ale chyba nie skaczesz po drzewach albo kąpiesz się w krzaczkach, co? A na czerwono się czasem ubierasz? Całkiem fajny kolor...superaśny jak truskawki!
Prawdę mówiąc zaczęła mieć straszną ochotę na truskawki po tym wszystkim. No i jak widać nie przyznała się, że sama chciała ugryźć Sennika bo pachniał tak pięknie, ale dzięki temu właśnie, że nie był koloru truskawkowego, jej ząbki nie wbiły się w rękę rozmówcy. Tak więc...jej wypowiedź była oparta na własnych doświadczeniach, hah! Problem może pojawić się jeśli Ay ubierze się na czerwono, ale to dopiero wtedy będą się martwić - bo po co się na zapas przejmować?
- W rzeczy samej pierwszy! Jak mówiłam rodzice nie przepadali za magią, więc nie specjalnie chcieli by ktoś mnie uczył, więc uczyłam się samiuteńka, ale chyba nie wyszło tak znowu najgorzej - zauważyła wesoło, nie przejmując się tym, że nie miała swego 'senseia' - Oooo! To już się dowiedziałam czegoś o grupowym treningu! Mam nadzieję, że szybko to sprawdzę w praktyce. A póki co nie ma się co przekomarzać kto wie więcej...Acz Ty wiesz więcej!
Dodała niczym małe dziecko co musi mieć ostatnie zdanie - nawet uśmiechnęła się szeroko i niewinnie bo...nie jej wina, że Sennicy na bank wiedzą więcej od przeciętnej policjantki! Wszak ona od poznania Ayumu dowiedziała się już sporo nowych rzeczy! A przecież poznali się dopiero co!
- Teraz wiem, Ayumu-sama!
Dodała niczym szeregowy co słucha uważnie swego kapitana by była jasność, iż dotarło, że sny to nie...eem...nie pomagają...nie są użyteczne...uh...coś tam było ze snami, pracą, walką i słowem 'nie' w tle, ale chyba szybko wyleciało drugim uszkiem. No trudno...Ale wiedziała, że sny, nie, walka, praca! A to już coś! Może sobie z czasem przypomni? Często jej się zdarzało budzić w nocy bo sobie akurat przypomniała, że np. miała zrobić sobie drugie śniadanko na misję, albo coś oddać, więc w jej główce nie ma nic straconego! Myśli są jak bumerang - w końcu wrócą.
Okazało się, że przyjacielski cios w plecy na podniesienie na duchu, jest o wiele silniejszy niż się mogło wydawać! Niestety biedna Rena tego nie przewidziała, więc nie widziała niczego złego w swym zachowaniu...Nie mniej jednak była zaskoczona!
- Oh! Nic Ci się nie stało? Bolą plecy? Jesteś pierwszą osobą, która tak zareagowała, Ay! - zauważyła niczym rasowy detektyw oczywistości - Trzeba obłożyć plecy lodem? Powinni tutaj mieć lód! Jakbyśmy byli na plaży to mógłbyś wejść po prostu do wody i byłoby po sprawie, a tutaj...o, może zimna woda z kranu?
Oj, jak widać jej przejęcie się tym co niechcący zrobiła! Zapewne sam blondyn tylko udawał odważnego, a w środku ukrywał ból plecków! Swoją drogą kto by przypuszczał, że Raven potrafi nieświadomie siły używać? Bo świadomie to potrafi, ale nieświadomie...widać również! Dlatego też musiała prędko pomóc potrzebującemu! Wpierw jednak należało się dowiedzieć czy woli zimny lód czy wodę z kranu!
W każdym razie kolejne kwestie skwitowała jedynie uśmiechem, wierząc oczywiście w każde słowo rozmówcy - w to, że nie będzie wybuchu i w to, że...że truskawkowy chłopiec wierzy! Tym bardziej zaśmiała się głośno - jak już to miało miejsce przy łaskotkach - gdy Ayumu zabawił się w szpiega, włączając do tego sprzedawczynię. Na szczęście nie wyglądało na to by kobieta się gniewała. Być może była trochę zdziwiona zachowanie dużych dzieci, ale...czego się spodziewała o takiej porze? Dobrze, że to nie żadni złoczyńcy przyszli na ciacho!
Wtem przyszła odpowiedź, której rudowłosa najbardziej wyczekiwała...o co chodziło z rodzynkami?! Przy pierwszych zdaniach, nie miała nawet pojęcia co to ma do rodzynek, ale na szczęście ostatnie wszystko wyjaśniło!
- Oh, no to trzeba było tak od razu! Nie musisz ukrywać takich rzeczy przed swą przyszłą współlokatorką, Ay-kun! Nie musisz się też poświęcać jedząc czegoś czego nie lubisz, więc główka do góry! - rzekła radośnie, po czym spojrzała na sprzedawczynię - Jeden kawałek sernika z rodzynkami, a drugi zwykły, poprosimy - i wróciła wzrokiem do chłopaka - A skoro tak to chyba najlepiej jak spróbujesz wpierw zwykłego i według mnie najlepszego serniczka, co? A ten rodzynkowy będzie dla mnie, jakbyś chciał spróbować bo może i rodzynki lepiej maskują się w serniczku!
W ten sposób próbowała go pocieszyć i niczym rycerz uratować truskawkową 'księżniczkę' od rodzynkowych sił ciemności! Wydawało się też, że serczak będzie musiał poczekać, cóż...kiedyś go zrobi, ale widząc jaki to ma wpływ na blondyna, postanowiła nieco odczekać - przynajmniej do czasu, aż nie będą mieć mieszkanka! Tak czy inaczej serniczki na pięknych, kwiatowych talerzykach dostali szybko, Raven od razu zapłaciła i pociągnęła towarzysza do pierwszego lepszego stoliczka.
- O, i dwie herbatki! - zawołała do kobiety - Herbatki pijesz, Ayumu-sama? Czy wolisz coś innego? Kawy nie polecam bo potem nie zaśniesz, a herbatka dobrze smakuje z serniczkiem!
Klapnęła sobie przy stoliczku i...NIE zaczęła jeść. Na twarzy miała radosny uśmiech, czekający tylko i wyłącznie na reakcję ze strony chłopaka na temat superaśnego smaku ciasta bo...bo co jak nie będzie dla niego superaśny?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyPon Sie 05 2013, 18:52

Gdyby chłopak chciał do samego końca zainwestować w swoją myśl na temat skrótów Re i Ay brzmiących jak aliasy mistrzów zbrodni czy innego super-duetu bohaterów, prawdopodobnie teraz musiałby natychmiast wyjść z kawiarenki, znaleźć jakiś sklep ze sprzętem muzyczny, potem sklep z płytami audio, przytachać do Reny głośniki i zestaw do odtwarzania płyt, a następnie puścić jej ścieżkę dźwiękową jakiegoś filmu szpiegowskiego lub opowiadającego o przygodnych losach różnych popularnych zbrodniarzy. Dopiero wtedy na tyle takiej muzyki jego słowa miałyby większy sens. Tutaj jednak musiał ograniczyć się tylko do pomagania sobie pstrykaniem palców, które to miało wybijać rytm jego słowo, taki nieco jazzowy-smoothowy, chociaż pewnie sam Kanzaki do końca nie miał pojęcia o tych gatunkach. Tak jak było mówione wcześniej, koneserem przecież nie był. Teraz jednak pstrykając palcami, odwrócił się do Reny i spojrzał na nią, jak to się mówi, z ukosa. - No wiesz... Coś w stylu... - w tym miejscu jego głos nieco się pogbłębił i stał się bardziej basowy, niższy. - Dwie osoby, które muszą udowodnić coś światu... Dwie persony, które zawsze są na czele zmian... Ona i on... Re i Ay... Czy coś w tym stylu, trochę to brzmi w ten sposób, prawda? - przy ostatnim zdaniu jego głos wrócił już do normy no i przestał pstrykać palcami. Nie był z resztą nawet pewien czy pstrykał nimi do melodii i czy nie pogubił gdzieś po drodze rytmu. Gdyby tylko miał jeszcze kapelusz to przychylił by go teraz nieco na swoje oczy, tak by jeszcze bardziej dodać sobie autentyczności. Nie miał jednak ani muzyki, ani kapelusza. Stąd taka prowizorka. - Czekoladki też brzmią w porządku, choć nieco mniej... Potężnie. Ale na pewno słodko - uśmiechnął się chłopak już całkowicie normalniejąc i wracając do siebie, ze swojej jazzowej postawy. Formacja Świeżych Polędwiczek? Zaraz, zaraz czy on podobnej nazwy gdzieś może nie słyszał...? A może to tylko mu się zdawało? Tak czy siak, Ayumu kolejny raz przekonał się, że wyobraźni to jej rzeczywiście nie brakuje.

Och, to nie tylko dzięki stroju nie wezmą go za truskawkę, w to chłopak nie wątpił. Normalni ludzie nie brali innych osób za owoce tylko dlatego, że ci mogli nimi pachnąć, dlatego chłopak nigdy tak naprawdę nie odczuwał żadnego lęku z tym związanego. Jak to jednak było z Renią łatwo można było zauważyć - nawet tak pozornie błaha obawa nie przechodziła u niej bez echa i od razu starała się jakoś rozwiać jego czarne myśli, tym razem przypominając kolor jego stroju. Nie wzięła pod uwagę tylko tego, że chłopakowi często strój brudził się nieco na czerwono... Choć nawet wtedy ciężko byłoby pomylić go z truskawką i biec w jego kierunku z zamiarem pożarcia. Koniec końców, gdy jego strój barwił się na czerwono ludzie na ogół uciekali lub próbowali go zabić - nie pomylić z zjedzeniem. - Zielone listki we włosach? - zdziwił się chłopak - Ludzie tak teraz chodzą ubrani? Takie są modne dodatki? Nigdy o tym nie słyszałem! A kąpać faktycznie nie kąpię się w krzakach, czy to jakiś nowy sposób na utrzymanie swojej higieny? ...czyżbym został w tyle, a świat aż tak poszedł do przodu? To na pewno przez ekologów i zielonych, prawda? - zasypał dziewczynę pytaniami, które kompletnie nie miały sensu, tylko po to by móc poobserwować sobie jej minki, które będzie stroić, gdy zacznie mu na nie odpowiadać. Chyba nikt przecież nie mógł naprawdę myśleć, że listki na głowie to normalna część garderoby, prawda? - Na czerwono... Czasami faktycznie się mi zdarza... To chyba niedobrze, prawda? W sensie tych truskawek i bycia pomylonym z nimi! - dodał, chyba faktycznie zastanawiając się nad zmianą koloru swojej garderoby. Zdarzało mu się chodzić na czerwono, jak już wcześniej zostało opisane. Że niekoniecznie było to czerwone wdzianko, a raczej wdzianko oblane kolorem czerwonym, pochodzącym bezpośrednio od osób trzecich to inna kwestia.

- W takim razie to będzie dla mnie przyjemność i zaszczyt, być tym pierwszym, który będzie miał okazję z Tobą wspólnie trenować Reniu! - powiedział wyraźnie zadowolony chłopak, który wciąż przyglądał się z uwadze różnym ciastom oferowanym przez miejsce, w którym się znajdowali - Ale tutaj nie popuszczę, na pewno ty! Zresztą i tak się o tym przekonasz prędzej czy później~!- przekomarzać się przestać jednak nie zamierzał! A poza tym, nawet jeśli by okazał się silniejszym to mógł udać słabszego i dać się jej pocieszyć swoją przewagą. Tak byłoby nawet rozsądniej. Rena nie powinna wiedzieć do czego zdolny jest chłopak, nie tak od razu, nie za szybko. W końcu pewnie się zorientuje, że nie jest ostatnim wymoczkiem, ale do pewnego czasu może przecież spokojnie uważać się za silniejszą. A może i tak była? Też dobrze - więcej do nauczenia się od niej. I do podkradnięcia z jej technik. W końcu "Senniki" nie powinni być za silni poza domeną właśnie nocnych marzeń, prawda? No i sam fakt, że nie posiadał żadnych technik sennych jako Sennik mógł go trochę dyskredytować, stąd też to budowanie marki Sennika jako słabego w walce i nieprzydatnego podczas ataków. Ale uśmiechnął się z satysfakcją, gdy dziewczyna wydawała się rozumieć to co powiedział. Jak to dobrze, że tak posłusznie go słuchała i rozumiała. Oby tak dalej!

Chłopak pokaszlał sobie chwilkę, ale w końcu kaszel przeszedł i wszystko wróciło do normy, wszystko poza nagłą masą troskliwości, jaką został zasypany przez rudzielca blondyn. Nagle wyglądało na to, że to jego plecy stały się centrum wszechświata i należało zrobić wszystko byle tylko je wyleczyć z domniemanej "przypadłości" czy "bólu". Kanzakiego nic jednak nie bolało, po prostu nieco się zdziwił na jej zachowanie i nie był na to przygotowany. - Zawsze jest ten pierwszy raz, no nie? - zauważył jednak z humorem, dając jej wyraźnie znać, że wszystko z nim w porządku - Nie, nie, naprawdę nie trzeba, nie kłopocz się, nic mi się nie stało! - dodał jednak dla pewności, choć gdy poruszył się kroczek do tyłu, by dodać swoim słowom ziarno pewnego ciepłego zaskoczenia i wyrażenia braku potrzeby aż takiego przejęcia skrzywił się lekko z "bólu", odruchowo sięgając ręką za plecy. Chciał po prostu zobaczyć Renę w rozgardiaszu, gdy ta zrozumie, że być może faktycznie wyrządziła mu krzywdę. Oczywiście mogła też to wszystko zignorować i też nic wielkiego by się nie stało, ale co jeśli faktycznie się przejmie?

- To znaczy, to nie to, że nie chcę zjeść tego kurczakowego, tylko wiesz, no wiesz, no wiesz... To jest coś w rodzaju stresu, czy może powinienem powiedzieć tremy czy coś w tym rodzaju... - chłopak wyraźnie zagubił się w swoich własnych słowach, nie wiedząc jak wytłumaczyć dokładnie o co mu chodzi dziewczynie. - Tak, znasz się na tym najlepiej, a ja ci ufam więc prowadź wodzu! - powiedział jednak po chwili, uznając najwyraźniej, że najlepiej po prostu będzie zwyczajnie zdać się na dziewczynę i jej sernikową wiedzę. Tak samo dał się pociągnąć dziewczynie i ruszył zaraz za nią, gdy ta tylko ruszyła w kierunku stolików. Jak na razie wykazywał nadmierne wręcz posłuszeństwo dziewczynie, choć z drugiej strony, nie tak dawno to ona wykonywała jego "próby" bez szemrania. Wyglądało na to, że raz faktycznie było się na wozie, a raz pod. - Ach, herbata brzmi jak najbardziej w porządku! - odezwał się w końcu chłopak, gdy usadowił się wygodnie przy stoliku i wbił wzrok w swoje ciasto - No i dziękuję za jedzenie! Obiecuję się odwdzięczyć! Na pewno! - dodał jeszcze przed skupieniem się na serniczku.

Przecież wiedział jak je się ciasta. Wiedział także, jak to wszystko wygląda i jak działa, prawdopodobnie znał też ten smak i potrafił go sobie nawet wyobrazić. Jak powinien się zachować, w takim razie? Najpierw chłopak przyjrzał się dziewczynie, która nawet nie tknęła swojego kawałka. O? A dlaczego tak? Czyżby... Czyżby... Czyżby ciasta były zatrute? Co jeśli to wszystko było niesamowitym planem, po to by pozbyć się Ayumu Kanzakiego, osoby odpowiedzialnej za wiele zbrodni na terenie Hosenki, choć jednocześnie osoby, którą przecież mało kto de facto znał czy kojarzył z imienia. Może była jakąś wysłanniczką tajnej organizacji, której nie podobały się jego zadania i w ten sposób chciała go zabić? Zatrucia pokarmowe łatwo było przecież sfabrykować i zwalić winę na sprzedawczynię, nie zostawić żadnych dowodów. Ale zaraz, zaraz, o czym my mówimy, przecież to tylko Rena Raven, osoba, którą kompletnym przypadkiem spotkał na plaży, kompletnym przypadkiem poznał i kompletnie przypadkowo spędzał z nią teraz wolny czas. To nie było możliwe prawda? Nie mogła go otruć, prawda? Chłopak jeszcze raz spojrzał na dziewczynę, przyglądając się jej oczom. Nie wyglądały jak oczy mordercy. Z drugiej strony oczy mordercy tym lepsze były, o ile mniej zdradzały na temat osoby. Niech to! Raz kozie śmierć! Chłopak pochwycił w dłoń łyżeczkę i wzrokiem pełnym determinacji spojrzał na swój deser. Następnie zanurzył łyżeczkę w cieście i powoli zbliżył ją do ust, jednocześnie oceniając wzrokiem wygląd ciasta. Nie wyglądało na zatrute. Chwilę później powoli zamknął buzię na placku i pozwolił smakowi rozprzestrzenić się po jego kubkach smakowych. Nie, nie wyczuwał żadnej trucizny... Uratowany... Dopiero teraz chłopak rozluźnił się i westchnął z ulgą, a na jego policzki wstąpił uśmiech prawdziwej radości.

Dla Reny natomiast mogło to wszystko wyglądać nieco dziwacznie, ale z drugiej strony czego oczekiwać po osobie, która "pierwszy raz" jadła sernik?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptySro Sie 07 2013, 10:04

Waaaaa czyżby Ayumu chciał założyć zespół?! Wystukiwał rytm i...i tak zrozumiała jego słowa! Ah, cóż za charyzma! Próby, Sennik, sernik, mieszkanie, a teraz zespół! Czy powinna na to odpowiadać tak jak myślała? A jak wyglądały jej myśli? Nawet ona nie potrafiłaby odpowiedzieć na to pytanie...Nie mniej jednak wizja czegoś takiego była iście ciekawa! Problem, że mogłoby to kolidować z pracą w policji, a policja była jednak najważniejsza!
- Hahaha, brzmi świetnie! Uszło by nawet na czołówkę jakiegoś filmu! Aż dziw, że jeszcze nie jesteś sławny, Ay!
Bo jakim cudem ktoś tak uzdolniony uchował się w cieniu? Tak...to na pewno nieśmiałość i zapracowanie snami! A teraz jeszcze wykazywał chęć chodzenia na misje, więc kiedy by się zajął 'szajką'?! Swoją drogą powoli zaczynało docierać do Raven jedno...czy ona przypadkiem nie wywarła zbyt dużego wpływu na biednego truskawkowego chłopca? Wszak był Sennikiem, a teraz je sernik, będzie mieszkał w normalnym mieszkanku i chadzał na misje, huh...Nawet na jej twarzy pojawiły się oznaki 'zastanawiania się nad czymś ważnym!'
- I nie boisz się tych zmian Ayumu-kun? Tak całkowicie zmieniać otoczenie i to co się robiło? Oh, wciąż się cieszę i tego chce! - dodała prędko z uśmiechem - Ale czy Ty na pewno tego chcesz? Nie będzie Ci brakować pracy Sennika?
Ah...niczym prawdziwy mistrz zadała...może nie pytanie o wszechświat, ale musiała się upewnić, iż przyszły współlokator nie znienawidzi ją tylko za to, że rzucił świat snów dla prawdziwego! Jak widać od czasu do czasu docierały do niej poważniejsze sprawy.
- Oczywiście, że nie ma mody na listki we włosach! No, chyba, że się robi jakieś wianuszki, ale to głównie z kwiatów...chociaż trawa i liście mogą się tam znaleźć! Hah, nikt się w krzaczkach nie kąpie, więc nie musisz niczego nadrabiać, Ayumu-sama! - zaśmiała się wesoło - Czerwony to bardzo ładny kolor, więc nie można z niego rezygnować jak się lubi! Może nie każdy będzie tak nietypowy by pomylić Cię z truskawką? One są raczej mniejsze, więc szanse większe są na brak ugryzienia!
Rzekła radośnie, chociaż sama by pewnie należała do grupy, która by ugryzła przypadkiem...No co? Zaspana była, a tak ładnie pachniał! Poza tym kolor czerwony naprawdę uważała za ładny - wszak sama miała rude włosy i nie zamierzała ich zmieniać, nawet jakby miała pachnieć jakimś jabłuszkiem!
- Dla mnie to też będzie zaszczyt i przyjemność - skomentowała z uśmiechem wspólny trening - Buuuu jesteś zbyt uparty, Ayumu-sama! Tak możemy nigdy nie skończyć, więc przekonamy się o wszystkim na...na polu treningowym jak przyjdzie!
Ależ ją korciło by znowu powiedzieć, że to Ay jest lepszy, ale skoro chłopak taki uparty to pewnie by nie odpuścił znowu! A przecież nie mogli się sprzeczać całą noc, prawda? Ktoś musiał ustąpić! Acz w duchu wiedziała swoje i to, że miała rację! Co się okaże za jakiś czas na pewno! Tak czy inaczej bacznie przypatrywała się blondynowi, gdy ten twierdził, że nic mu nie jest po tym jak dostał w plecki...I on sądził, że Rena się na to nabierze?! Przecież doskonale wiedziała jak mężczyźni są dumni i nie lubią pokazywać bólu, a on właśnie się skrzywił czyli...czyli coś mu było! O tak - ona już wiedziała co zrobi! Wpierw jednak serniczek bo nieładnie tak przerywać przy cieście.
- Rozumiem! Tak więc nie przejmuj się kurczakiem w serniku i jak się będziesz obawiać, a kiedyś go się zrobi to mogę pierwsza spróbować, Ayumu-kun!
Stwierdziła radośnie by dodatkowo podnieść chłopaka na duchu i odwadze! Wtem też podano im herbatki, a sama policjantka bacznie - niczym ciekawskie dziecko - wpatrywała się w truskawkowego chłopca. W końcu była ciekawa jego reakcji na serniczek! Aczkolwiek fakt faktem zdziwiło ją to, że zamiast zabrać się za to od razu to najwyraźniej nad czymś rozmyślał. Na szczęście wreszcie spróbował i...chyba nie było najgorzej!
- I co i co? Smakuje? Dobre? Też spróbuje! - jak powiedziała, tak zrobiła, kosztując swego ciasta - Pycha! A Twoje jak? Superaśne? Niedobre? Dobre, ale nie superaśne? A jak tam plecy? Wiem co Ci pomoże!
Momentalnie wstała i podbiegła do lady, gdzie zamieniła parę zdań ze sprzedawczynią, która dała jej woreczek z...z czymś w środku. Po tym rudowłosa skocznie wróciła do stolika, ale nie usiadła, stając sobie przy blondynie z uśmiechem.
- Lód na pewno pomoże na zranione plecki! Lepiej byłoby dać go bezpośrednio na ciało, ale pomimo tego, że jesteśmy tutaj tylko my i pani za ladą to możesz się wstydzić, więęęęęc...Można kostki lodu wrzucić za koszulę!
Ah, ten geniusz, dbający o wszystkich! Łatwiej byłoby, gdyby Ay zdjął koszulę, ale cóż...nie mogła go o to prosić jeśli miałby się biedny wstydzić! Dlatego zaproponowała prędko kompromis by czasu nie tracić...bo kto wie czy rana się nie rozprzestrzeni?! Trzeba było działać szybko, więc jedną rękę już sięgnęła do kołnierza truskawkowego chłopca by go odchylić!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyCzw Sie 08 2013, 00:42

Dzięki wszystkiemu co święte, że chłopak nie był sławny, tak jak to sugerowała Rena. Bycie znanym miało pewnie swoje zalety, na pewno łatwiej było w ten sposób wywierać pewne naciski, posiadało się być może większe wpływy i było bardziej znaczącym graczem na arenie politycznej, ale jednocześnie oddawało się w zamian swoją wolność, oddawało się anonimowość, oddawało się możliwość działania w ciszy, w cieniu. Będąc nikim posiadało się... może nie więcej możliwości, ale na pewno możliwości zdecydowanie inne. Nikt nie wskazywał na ciebie palcem mówiąc "och, to on", nikt nie próbował cię zaczepić, nikt nie interesował się osobą, która po prostu wtapiała się w tłum i była jednym z wielu. Dlatego Ayumu nie miał aspiracji by stać się kimś znanym. Cieszył go jego obecny status, świadomość, że dla wielu osób jest po prostu nikim. Jego osoba nie wymagała upublicznienia, uświadomienia czy miłości płynącej zewsząd. Nie wymagał też wiele atencji. Ot, w książce pewnie uznano by go za postać trzecio lub czwarto-planową, jednak... do czasu.

Chłopak powstał od stołu tylko po to, by skłonić się elegancko przed dziewczyną, jedną rękę przykładając do swojej piersi, a drugą wykonując gest kojarzący się z "zamiataniem podłogi". Następnie z powrotem zasiadł na swoim miejscu. - Dziękuję, dziękuję! Choć sława jest raczej nie dla mnie... Wiesz, są ci którzy są dla niej stworzeni i ci, którym lepiej jest w gronie kilku bliskich osób, bez szamotanin, rozgardiaszu czy hałasu! - wyjaśnił pogodnie swoje stanowisko towarzyszce. Jeszcze by tego brakowało, jakby teraz zaczęła wyciągać go do ludzi, starać się w jakiś sposób promować czy zabiegać o to, by pokazał swój domniemany "talent" (choć wcale za utalentowanego się nie uważał) innym. Wolał od razu jasno to zaznaczyć, tak by nie było żadnych wątpliwości co do tej kwestii i żeby nie spotkała ich żadna głupia sytuacja. Lepiej było w ten sposób uświadomić dziewczynę, grając trochę na nutach wykreowanej przez siebie ni to nieśmiałej, ni to pewnej siebie osobowości, którą sobie od jakiegoś czasu narzucał. Dobrze byłoby, gdyby dziewczyna rozumiała, że tak naprawdę nie liczy na to, by posiadać stu znajomych jak niektórzy bohaterowie komiksów, a bardziej na tym by posiadać kilka ważnych osób. Ważny... a najlepiej wpływowych i potężnych, mogących przynieść mu korzyści.

Chłopak zastanowił się jednak chwilę nad kolejnym pytaniem dziewczyny, pozwalając sobie wziąć w tym czasie kolejny kęs sernika, który, a byłaby to opinia całkiem szczera i nie wymagająca od niego odwoływania się do kłamstw, zwyczajnie mu smakował i poprawiał, dość dobre i tak dzisiaj samopoczucie. W końcu jednak przełknął kolejny kawałek ciasta i niedbale zaczął bawić się łyżeczką, obracając ją w swoich palcach. - Myślę, że zmiany... nie są czymś złym, wiesz? Wszystko wokół nas się zmienia, ludzie się zmieniają, my się zmieniamy, świat się zmienia. Jeśli zmiany mają spowodować, że będzie nam lepiej, to czego tu się bać? Szczerze... cieszę się na tę konkretną zmianę. Ludzie sny na dłuższą metę męczą. Tak jak mówiłem, nie zawsze widzi się to, co chciałoby się oglądać, dodatkowo ludzie na ogół nie czują potrzeby dzielenia się swoimi dobrymi snami. Dlatego nie miałbym nic przeciwko... by to zmienić! - odezwał się w końcu chłopak wyjaśniając powody tej, w gruncie rzeczy jednak dość nagłej zmiany, na jaką tak łatwo, wydawałoby się, przystawał, zaraz po tym spoglądając dziewczynie prosto w uczy z delikatnym wejrzeniem na swoich licach. Z perspektywy Reny musiało to pewnie wyglądać nieco podejrzanie, człowiek którego dopiero co poznała, ot tak zamierzał zrezygnować ze swojej pracy, tylko dlatego, że jakaś dziewczyna powiedziała mu kilka słów na temat innych możliwości, dlatego chłopakowi zależało na tym, by pokazać jej, że nie jest to decyzja podjęta ot, tak, bo akurat się napatoczyła, ale stało za nią jakieś głębsze myślenie, jakieś rozważania, których się Ayumu... a raczej postać, którą Ayumu udawał, podjęła.

Chwilę później już jednak, ta sama postać śmiała się z zażenowania, po tym, jak Rena wyjaśniła, że "oczywiście" żadnej mody na listki i kąpiele krzaczane nie było. Chłopak aż chwycił się za tył głowy ze wstydu, nad tym co nieopacznie powiedział, bo teraz gdy Rencia tak łatwo naprowadziła go na odpowiednie myślenie, nie mógł wręcz uwierzyć, że palnął takie głupstwo. - Och, no tak, to ma sens, hahaha, głupi ja, czasami plotę tak bzdury, że aż sam później nie mogę w nie uwierzyć! Zapomnij co powiedziałem! - roześmiał się znów chłopak, pocierając własne policzki i starając się najwyraźniej zachować resztki powagi. - Ale z tym kolorem to sam nie wiem... A co jeśli ktoś uzna, że właśnie natrafił na największą truskawkę na świecie i zgłosi mnie do jakiejś księgi rekordów lub coś w tym stylu? W ten sposób problem będę mieć nie tylko ja, ale też ten biedny znalazca jak i wydawca samej księgi... - westchnął chłopak, najwyraźniej zdruzgotany wizją wywołania aż takiego zamieszania i problemów. Ogólnie wyglądało na to, że nie był on specjalnie skłonny stwarzać innym osobom kłopoty. Oczywiście, do pewnego stopnia było to nawet prawdą - chłopak nigdy nie starał się jakoś umyślnie irytować, denerwować czy przeszkadzać innym, dużo bardziej cenił tworzenie sobie znajomości i kontaktów niż niszczenie takowych czy psucie sobie imienia. Jego słowa do pewnego stopnia w konwersacjach z Reną prawie zawsze niosły pewne ziarno prawdy, czasami bardziej rozwinięte, a czasami zaledwie mierzące kilka nanometrów. Gorsza rzecz jednak pojawiła się w głowie Ayumu, rzecz o tyle straszna co świadcząca o tym, że relaksował się on zdecydowanie zbyt bardzo. Otóż, zaczął zastanawiać się nad tym jak zareagowałby, gdyby ktoś faktycznie pomylił go z truskawką. Kwestia problematyczna - czy bowiem starałby się jakoś załagodzić zdarzenie, czy może spróbowałby od razu wymierzyć takiemu delikwentowi karę, a może roześmiałby się w głos na tak absurdalne zdarzenie? Nie miał pojęcia. I nie powinien nad takimi błahymi rzeczami rozmyślać, to wybitnie nie było w jego stylu.

- O, dokładnie! - ucieszył się chłopak na kompromis ustanowiony przez dziewczynę, uświadamiając sobie jak łatwo będzie mu udowodnić to, że faktycznie dziewczyna jest od niego silniejsza, a następnie ustawiając się w pozycji słabszego pozwolić sobie na pytania, podglądanie jej działań i "uczenie się" jej technik. - Sam trening zweryfikuje to kto ma rację, a potem gdy już się okaże, że mam ją ja, będziemy mogli spokojnie przejść do kolejnych zajęć domowych i innych prac z tym związanych... Tak swoją drogą... - zagadnął z ciekawością chłopak - Masz jakieś życzenia względem nowego lokum? - w gruncie rzeczy to też był ciekawy temat. W jaki sposób wyobrażała sobie ich przyszłe mieszkanie dziewczyna? Ayumu potrafiłby pewnie wysnuć jakieś przypuszczenia, które mocno akcentowałyby takie właściwości domu jak "kolorowy", "pełen życia", "jasny" czy "zabawny", ale ciekawy był tego jak odpowie mu przepełniona energią Radoszka. Koniec końców faktycznie dom ten stanie się też jego miejscem zamieszkania, a przynajmniej będzie jednym z dwóch miejsc, w których Ay będzie mógł odpocząć i zapomnieć o wszystkim. Dobrze było mieć więcej niż tylko jedno bezpieczne miejsce, najlepiej w ogóle byłoby gdyby chłopak dysponował takimi lokacjami w każdym mieście... ale na to oczywiście nie byłoby go stać. Musiał zadowolić się swoim pokojem w siedzibie gildii i nowym domem, domem w którym miał mieszkać wraz z tą rudą pannicą.

Chłopak mentalnie odetchnął z ulgą słysząc, że dziewczyna póki co odpuści mu serczaka. Mógłby zapewne odetchnąć też zupełnie fizycznie, naturalnie i nie byłoby to odebrane jako coś złego po tych wszystkich tłumaczeniach, ale na wszelki wypadek wolał zrobić to dalej w skrytości własnego serca, o ile coś takiego chłopak posiadał. Nie mógł jednak tak do końca wypaść z swojej roli, no i wciąż ważne było zaskarbianie sobie sympatii Reny. A dlaczego właściwie? Im więcej bowiem będzie w stanie wywołać w jej umyśle pozytywnych wspomnień i myśli, choćby na dźwięk jego imienia, tym lepiej dla niego. Musiał stać się dla niej kimś, w kogo nie dało się nawet spróbować wątpić lub źle pomyśleć. - Nie, nie, na to też nie mogę przystać Renciu! - zaczął kolejny akt swojej gry chłopak - Jeśli już zrobisz coś dla mnie to będę nalegał, bym mógł zjeść wszystko co tylko przygotujesz! Nie ośmieliłbym się odmówić spróbowania czegoś co wyszło spod twoich palców! - uniósł się dumą chłopak, cały czas jednak mając na twarzy wyraz prawdziwej sympatii, a nie jakieś złowrogie zuchwalstwo czy dumę.

Uff, całe szczęście, że Rena kompletnie niczego się nie domyśliła po jego ruchach, a przejęta bardziej była tym, jak bardzo sernik mu smakuje. Dodatkowo, po tym jak Kanzaki zauważył, że ona również spróbowała swojego ciasta mógł już kompletnie odetchnąć z ulgą. Wszystko było w porządku, wszystko grało, ryzyko się opłaciło. Mógł ponownie wrócić do bycia Sennikiem, bez żadnych zbędnych stresów po stronie prawdziwego Ayumu. - Superaśne, zdecydowanie superaśne! - entuzjastycznie potwierdził chłopak, dodatkowo przytakując głową dla wzmocnienia efektu i pokazania jak bardzo sernik mu smakował. W gruncie rzeczy nawet nie musiał kłamać, a jedynie troszkę podkoloryzować swoją wypowiedź, by nadać jej więcej entuzjazmu. Gdyby miał się zachować jak prawdziwy Ayumu pewnie skończyłoby się na machnięciu głową i powiedzeniu "tak, dobre", a to nie było specjalnie radosne stwierdzenie. Stąd dodatek energii. Gorzej, że dziewczyna wyraźnie chciała od niego coś jeszcze, już nie tylko spróbowania ciasta, ale czegoś dużo bardziej "agresywnego" i "fizycznego". I dodatkowo uśmiechała się tak... Niewinnie, a jednocześnie przerażająco na swój sposób. Czyżby sobie coś zaplanowała? Może zemstę za jego wcześniejsze próby?! Gdy chłopak zrozumiał wreszcie słowa dziewczyny zamierzał bardzo znacząco i szybko zaprotestować, dlatego machnął głową energicznie, a wtedy... ugryzł się w język! I to bardzo mocno, do tego stopnia, że przez chwilę nie mógł nic mówić, a mógł tylko machać głową i rękoma, co przy ODROBINIE dobrej woli można było zarówno wziąć za radość z pomysłu Reni jak i brak zgody na egzekucję tegoż. Biedny Kanzaki został całkowicie zdany na łaskę dziewczyny, nie zamierzał bowiem jej w żaden sposób atakować ani odtrącić jej dłoni. Niech to!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyPią Sie 09 2013, 12:07

Widząc jak Ayumu 'zamiata podłogę', Raven zaśmiała się i klasnęła parę razy dłońmi na znak uwielbienia publiki! Co prawda tylko ona była publicznością, ale to już coś! Wszak mogła robić za cały batalion! Poza tym nawet jeśli truskawkowy chłopak nie chciał sławy to za ukłon oklaski się i tak należały. O dziwo - bądź nie - doskonale zrozumiała o czym blondyn mówił. Teoretycznie sama rudowłosa była dość towarzyska i otwarta na innych, ale wolałaby mieć kilka super zaufanych osób niż oddział potencjalnych, niepewnych person.
- Prawda! Tyle, że mając nawet małe grono zaufanych osóbek może być i tak głośno zamiast spokojnie, więęęęc...nawet wtedy można go nie dostać.
Odpowiedziała z uśmiechem, mniej więcej zdając sobie pewnie sprawę z tego, że sama nie należy raczej do ludzi cichych. Z drugiej strony wydawało jej się, iż Sen-kun również do nich nie należał, ale cóż...Widać albo to skrywał, albo ona źle rozumiała, albo...albo był takim pół na pół!
Tak czy inaczej okazało się, że...chyba przyszły współlokator pogodził się ze zmianą i najwyraźniej jest na to gotów - i może nie oskarży ją w przyszłości o to, że zmienił swoje życie?
- Skoro się cieszysz to i ja się cieszę! No i w razie czego będę Cię wspierać w nowej drodze życia, więc jak co wal pytaniami! A jak kiedyś zatęsknisz za snami to zawsze możesz pochodzić sobie po moich - rzekła wesolutko - Trudno powiedzieć czy trafiłbyś akurat na koszmar czy jakiś miły sen o kolorowych kucykach, ale już wiesz, że służę pomocą w zaaklimatyzowaniu się w...w nowej drodze życia!
O tak! Musiała wyraźnie podkreśli, że bierze za wszystko odpowiedzialność i pokazać, że Ayumu ma w niej wsparcie w każdej sprawie. Ba, nawet poświęci swoje sny by biedny chłopak nie czuł się wrzucony tak od razu na głęboką wodę! A może powinni pomalować jego pokoik w gwiazdki i noc? No co? Kojarzy się z nocą, więc snem, więc...hm...tylko skoro chciał robić co innego to może lepiej mu nie przypominać tak przeszłości? Hmmm...
- Oj, tam, oj tam - machnęła ręką - Nie przejmuj się tym, Ayumu-sama. To zrozumiałe, że mogłeś nie wiedzieć, więc pytania są naturalne! Poza tym miło, iż chciałeś poznać domniemane zwyczaje! Nie ma co zapominać! Trzeba pytać, pytać i jeszcze raz pytać! - hah! Nie zapomni! - Hihihi, kto by się nie cieszył z tak dużej truskawki! Ale raczej nikt nie powinien Cię pomylić - przyjrzała mu się uważnie - O! Nie masz kształtów truskawki! Musiałbyś nieco przytyć albo przypakować by ktoś wziął Cię za ten pyszny owocek.
Dodała radośnie, mając nadzieję, że brzmi to jako tako rozsądnie i przyszły współlokator nie będzie się już obawiał, że nagle ktoś się w niego wgryzie! Tak czy siak uśmiech pozostał nawet, gdy usłyszała o treningu - tak, tak, skomentowała go uśmiechem, mając zamiar zastanowić się...dość szybko, nad lokum!
- Huuuum...Nie zastanawiałam się specjalnie nad tym. To co straciłam było niewielkim mieszkankiem na pierwszym piętrze, z kuchnia, łazienką i sypialnią, więc...nie duże to było bo i więcej nie potrzebowałam. Teraz jest nas jednak dwójka, więc...mieszkanko? Domek? Może Ty masz jakieś życzenia? Mnie odpowiadać będzie na pewno wszystko!
Odpowiedziała radośnie i prawdziwie. Tyle mieszkała w hotelach, że i przeżyłaby w malutkim pokoiku...Trudno uwierzyć, iż ktoś tak energiczny, z wyobraźnią i wesoły, nie ma wymagań co do swego przyszłego lokum, prawda? Po prostu wszystko można zmienić na super mieszkanie!
W każdym razie nieco się zdziwiła - i widać to było po jej twarzy - gdy blondyn stwierdził, że skoro kiedyś nadejdzie czas na serczaka to sam spróbuje i zje, nie poświęcając przy tym Raven, która...sama się zaoferowała...Wooooo! Niespodziewane!
- No, skoro tak twierdzisz - skomentowała dopiero po chwilce, wesoło - Yaaaay, wiedziałam, że będzie superaśny sernik i dla Ciebie!
Tak - ten fakt cieszył ją najbardziej! No, ale miała swoją misje ratowania pleców chłopaka, a że ten najwyraźniej się nie opierał, znaczyło to tylko jedno...faktycznie go bolą i chce kuracji! Z tego też powodu policjantka nie czekała długo! Wysypała więc lód z woreczka, wprost za kołnierz Sennika...niech chłód robi swoje na biedne rany!


/Wybacz za jakość :< /
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptySob Sie 10 2013, 16:05

Widocznie jego "przedstawienie" spodobało się jego towarzyszce, bo ta postanowiła nawet mu zaklaskać. Całe szczęście, że pora była już nocna i w ten sposób raczej nie wywołali zbyt dużej ciekawości u innych klientów, w innym razie pewnie musieliby się już opędzać od natrętnych spojrzeń i szeptanych półgłosem słów dotyczących właśnie ich. Chłopak nie lubił być na językach ludzi, a przynajmniej nie wtedy, kiedy znajdował się tak blisko innych. Oczywiście, grając swoją rolę zwyczajnie zachowałby się w odpowiedni sposób, by postronni uznali go za zwykłego, nieco nad-aktywnego i posiadającego wybujałą wyobraźnię młodziaka z nieco głośną, entuzjastyczną towarzyszką, ale po co miał ryzykować, że ktokolwiek zapamięta jego twarz? Dlatego zadowolony był, że znaleźli się tutaj o tej, a nie innej porze, dzięki czemu liczba klientów była wyraźnie ograniczona. Najwyraźniej wśród mieszczaństwa nie istniał żaden zwyczaj późno-nocnego zajadania się sernikami czy innymi ciastami. Słusznie, słusznie! Noc nie była na to odpowiednią porą, w nocy powinno robić się co innego, a nie pałętać po zmroku i utrudniać życie tym, którzy właśnie po godzinach dziennych musieli pracować.
- Fakt, może być głośno... Ale wśród osób bliskich taką głośność można jeszcze jakoś przeżyć, prawda? Poza tym, mimo tego co powiedziałem, raz na jakiś czas, wśród przyjaciół, można sobie pozwolić na nieco entuzjazmu! Oczywiście nie oznacza to, że nagle zacznę spraszać do naszego domu osoby na balangi, ja nie z tych ludzi! - zapewnił od razu dziewczynę o swoich czystych intencjach i o tym, że nie Rena nie ma się czego bać z jego strony, przynajmniej jeśli chodziło o imprezy. Imprezy, huh? Kiedy on ostatnio był na jakiejś typowej imprezie czy zabawie, z ludźmi którzy nie przejmowali się tym co będzie jutro, tylko po prostu troszczyli się o rozrywkę? ...czy w ogóle kiedykolwiek był? Chyba nie. Nie mógł sobie przypomnieć, a to musiało oznaczać, że jednak niczego takiego nie miał okazji wcześniej doświadczyć. Niewielka strata w gruncie rzeczy.

- Będę na ciebie liczyć, mam tylko nadzieję, że nie zamęczę cię moimi problemami... - odpowiedział wesoło Kanzaki, który najwyraźniej z ulgą przyjął takie postawienie sprawy przez Raven, ale jak to w jego wypadku bywało, nie chciał się za bardzo narzucać. Jego uśmiech przybrał jednak nieco figlarny wymiar, gdy dziewczyna wspomniała o swoich snach i o tym jak go do nich zapraszała. Gdyby tylko faktycznie posiadał taką moc już pewnie nie raz, nie dwa, a mnóstwo razy użyłby jej do wyciągnięcia z różnych ludzi potrzebnych mu informacji. Przecież w snach ludzie czuli się, wbrew pozorom, kompletnie bezpiecznie z takimi rzeczami, nawet w koszmarach, no nie? Snami rządziły inne prawa, więc nie mieliby zbyt dużo do ukrycia, gdyby tylko powiedział im, że jest ich pełnomocnikiem/zaufanym doradcą/ojcem/czymkolwiek! Niestety nie posiadał takiej mocy, ale w tej konwersacji i pamięci Reny był przecież Sennikiem! - Zapraszasz mnie do swoich snów? Ale mówiłaś przecież, że nie potrafisz nad nimi panować! Co jeśli przyśniłoby ci się coś krępującego, coś czego nie chciałabyś żebym zobaczył? Przecież na pewno też masz takie rzeczy, prawda? - zapytał, wciąż z tym dowcipnym spojrzeniem i rozradowanym głosem. Czasami ludziom śniły się takie rzeczy, że na następny dzień ze wstydu ich twarz pokryta była cała czerwienią albo nie chcieli wręcz wychodzić z łóżka. Byłoby faktycznie zabawnie, gdyby Ayumu natrafił właśnie na taki sen u Renci. Gdyby oczywiście potrafił robić to co dziewczyna myślała, że potrafi.

- Czyli nie będziesz się na mnie denerwować, gdy będę zadawał często jakieś pytania? ...mam taką tendencję, że czasami pytam o rzeczy, o które niekoniecznie powinienem. Gdybym kiedyś zapytał o coś o czym byś nie chciała rozmawiać, to powiesz mi o tym, prawda? - o tak, niech mu powie, niech go tym zainteresuje, niech sprawi, że będzie chciał się dowiedzieć więcej na dany temat. Nic tak nie cieszyło chłopaka jak dowiadywanie się o rzeczach, o których inni nie chcieli rozmawiać, więc gdyby tylko Rena powiedziała "o, tutaj stop, o tym nie mówimy" zapewne zaczęłyby się podchody z jego strony i próby rozgryzienia jej jakimiś innymi, niewinnymi pytaniami. Co do truskawki... - O, faktycznie! - ucieszył się blondyn - Truskawka jest bardziej taka... - tu poczynił odpowiednie ruchy dłońmi - A ja trochę inny, dzięki Bogu! Muszę pamiętać by nigdy nie przybierać na wadze! - zanotował sobie mentalnie chłopak, kiwając na potwierdzenie własnych słów głową.

Szczerze mówiąc chłopak nie posiadał żadnych, kompletnie żadnych wymagań względem domu i było mu kompletnie wszystko jedno co do ich miejsca zamieszkania, tak długo jak tylko miał dysponować własnym pokojem. Tak jednak uważał on sam, a nie jego "Sennik", musiał więc coś wymyślić, tak by podbudować swoją pozycję w jej oczach, ot, kolejny raz. - Hmm... Sam zadałem to pytanie, a nie myślałem, haha! - poweselał chłopak, ale po chwili przybrał poważniejszy wygląd - Pomyślmy... Fajnie byłoby mieć ogródek, nawet nie musi być duży, ale byłoby super. Nie wiem czemu, ale dom zawsze kojarzy mi się z ogrodem, dlatego jeśli mamy mieszkać w domu to ogród byłby na miejscu. Ale właściwie to nie tak, że jeśli nie będzie ogrodu to będę bardzo zawiedziony, ot po prostu tylko wspominam o nim... - zdecydował się w końcu wyjawić dziewczynie chłopak. Ogród nie miał dla niego kompletnie żadnego znaczenia, ale skoro sam zapytał o mieszkanie, to musiał przecież też sam mieć coś do powiedzenia na ten temat. Przy okazji musiał pokazać dziewczynie, że jednak i on posiada pewne wymagania, które chciał by były spełnione, tak by nie zostać uznanym za całkowite popychadło. Choć w gruncie rzeczy... Nawet gdyby został za takiego uznany, to co?

Ale chłopakowi nie przyszło do głowy, że Rena zdziwi się aż tak bardzo na jego słowa. Powiedział coś aż tak dziwnego? Może jakoś ją uraził? Tak czy siak nie dała tego po sobie poznać, więc chłopak nie chciał kontynuować tego tematu, w obawie, że może faktycznie coś pójść nie tak i w jakiś sposób ją zaboli to co ma do powiedzenia. Wolał się skupić na serniku na talerzu, który powolutku ubywał, ku jego rozpaczy. Póki co wziął jednak kolejny kęs i zadowolony popił herbatką. Na całe szczęście dla niego, dla Reny i dla knajpki, zdołał przełknąć i popić co miał w buzi, zanim dziewczyna wsypała mu za kołnierz lód. Chwilę później zerwał się z krzesła i sięgnął rękoma za plecy - To! Jest! Takie! Zimne! - wyrzucił tylko z siebie próbując wydostać koszulę, jednocześnie niechcący potrącając Renę i przewracając ją na ziemię, z resztą chwilę później i on zachwiany poleciał na ziemię. W tym samym momencie kostki lodu wysypały się z jego koszuli na podłogę, a on (w duszy mocno na siebie zirytowany) zorientował się co uczynił dziewczynie. Momentalnie podniósł się do klęczek i przyjrzał dziewczynie z zaniepokojeniem. - Przepraszam, przepraszam, nie chciałem, ja naprawdę nie chciałem! - niemal wykrzyczał w jej kierunku, a następnie podniósł jej głowę delikatnie w rękach, sprawdzając, czy nic się jej nie stało, czy nie nabiła sobie guza albo nie przecięła gdzieś skóry. - Nic sobie nie zrobiłaś? Wszystko w porządku? - przerażony pytał dziewczyny, nie wiedząc jak inaczej ma się zachować.

...niech to szlag trafi ten lód, tyle zamieszania wywołał. W duszy Ayumu faktycznie był zły, a to zdarzało mu się przecież bardzo rzadko. Gniew nie był emocją, którą Ayumu odczuwał aż tak często, a tym razem zły był na... siebie. Zareagował jak kretyn i teraz zbierał tego żniwo. NIECH TO!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyWto Sie 13 2013, 09:36

Raven była jedną z tych osóbek, które nie bardzo zwracają uwagę na to czy ich zachowanie przyciąga ciekawski wzrok innych. Wszak co się miała przejmować? Posiadała swój światek, więc jak dla niej inni tylko by chcieli się przyłączyć - czemu ona nie miałaby nic przeciw! W końcu im nas więcej tym weselej, prawda? A nie można odmawiać zabawy innym ludziom! Nic dziwnego, że coś takiego jak 'zawstydzenie' było dla niej dość...nie używanym terminem...Nawet trochę szkoda, że o tej porze kawiarenka była opustoszała - śpiący nie wiedzieli co tracili!
- Hm? Czasem sobie pozwolić na NIECO entuzjazmu? - zauważyła niewinnie jak dziecko - Nie wyglądasz na kogoś kto dużo imprezuje, Ayumu-sama, ale to na pewno wina Twej sennikowej pracy! Raczej miałam na myśli swoje zachowanie bo często słyszę, że nie należę do zbyt cichych osób - dodała z uśmiechem...fakt faktem przedtem raczej chodziło jej o ją samą - No, ale jakby nie patrzeć troszeczku już mnie poznałeś, więc wiesz na co się piszesz!
Rzekła, a uśmiech nie zszedł z jej twarzyczki. Najwyraźniej sądziła, że pomimo tego, iż dużo czasu jeszcze razem nie spędzili to blondyn już ją poznał na tyle dobrze by w jakimś stopniu wiedzieć czego się spodziewać...wszak był w jej śnie i wyraził chęć wspólnego mieszkanka! Tak tak - jego decyzja na pewno nie była podjęta pod wpływem jakiś tymczasowych emocji! Co innego taka policjantka...
- Nie zamęczysz, nie zamęczysz, więc zamęczaj śmiało! Jestem jak najbardziej odporna i pomocna! - wyciągnęła ręce ku górze jak na superbohatera przystało - Wiesz, przed spotkaniem Ciebie sądziłam, że nikt nie potrafi panować nad swoimi snami, więc jednak jestem w większości co jest chyba normalne, prawda, Ayumu-kun? - zapytała retorycznie i z uśmiechem - Hahahaha, o zabawnych rzeczach myślisz, Ay-sama! Nie ma się czym przejmować. Nie przypominam sobie by śniło mi się coś krępującego...a nawet jeśli to pewnie zapomnę po przebudzeniu! Tak więc spokojna Twoja rozczochrana! Zawsze jesteś mile widziany w mych snach.
Cała prawda! Tak się bowiem składało, że rudowłosa nie przypominała sobie by śniło jej się coś co mogłoby ją krępować. Problem polegał na tym, że sama nie miała pojęcia co powinna zaliczyć pod nazwą 'krępacji' - jakby nie patrzeć, miała nieco inne podejście do większości rzeczy, więc...może śniło jej się coś takiego ale ona nie uważała tego za coś czego powinna się wstydzić? Nawet nie pamiętała kiedy ostatni raz wytworzyła w sobie takie uczucie, więc...nie łatwo powiedzieć co w jej główce siedziało.
- Oczywiście, że nie będę się denerwować! A skoro tak chcesz to oczywiście powiem kiedy stop...ale Ty to samo musisz uczynić! Może nie zauważyłeś, ale też lubię dużo mówić i pytać! Chociaż chyba pytam mało ostatnio, huuuum...No, ale wiesz o co chodzi! - no co? Przecież Sen-kun mógł nie zauważyć jeszcze, że Rena nie należy do tych cichych myszek! - Dobrze się trzymasz, Ayumu-sama, więc do wyglądu truskaweczki Ci daleko!
Zapewniła energicznie by i truskawkowy chłopiec miał pewność, że nie musi brać się za jakieś diety cud by odupodobnić się od czerwonego owocka! No i małe prawdopodobieństwo, że trafi na drugą taką Rene co ugryzie jak tylko poczuje zapach i zobaczy czerwony kolor...trzeba mieć nadzieję, że nie ma drugiej takiej persony! Tak czy inaczej, uważnie słuchała wymagań co do ich wspólnego mieszkanka, o jakich myślał Sen-kun.
- Hah! Ogródek fajna rzecz, więc czemu nie! Możemy zacząć szukać pod tym względem! Na pewno znajdzie się coś odpowiedniego! A jak nie to się zrobi własny ogródek na balkoniku albo pod okienkiem albo pod drzwiami albo się coś wymyśli!
Bo nikt nie zabierze truskawkowemu chłopcy jego wymarzonego ogródka! Chce ogródek to ogródek powinien być i będzie! Co innego, że może nieco w zmienionej formie bo kto wie na ile mieszkanie czy domek pozwoli? Dlatego należało mieć nadzieję i twórcze podejście!
Trzeba przyznać, iż nie spodziewała się aż takiej reakcji ze strony chłopaka...po tym jak chciała pomóc okładając jego plecy lodem, huh...Momentalnie chciała mu pomóc, ale chcąc nie chcąc została odepchnięta, upadając na ziemię, więc niestety i pomocy udzielić biednemu nie mogła...Na szczęście w końcu kostki wyleciały, więc i Ayumu się uspokoił! Tym samym zajął się przepraszaniem, nieco zdziwionej Raven.
- Nic nic. Wszystko w porządku i wiem, że nie chciałeś, więc nie musisz się przejmować, Ay-kun - zaczęła, a uśmiech powrócił. Nie wyrywała też twarzyczki z rąk blondyna, gdy ten się upewniał, że nic jej takiego się nie stało - Widać wrzucanie lodu za koszulę to nie najlepszy pomysł. Tylko, że sądziłam, że jest lepszy niż rozbieranie na środku kawiarenki, hum hum...A jak plecki?
Tak...to ona upadła i mogła sobie coś zrobić, ale o ranie na plecach chłopaka nie zapomniała! W końcu lód miał być okładem na zranienie, więc...musiała wiedzieć czy z nim już wszystko dobrze!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyWto Sie 13 2013, 19:51

Chłopak zakończył oględziny nie stwierdzając żadnego głębszego urazu, rozcięcia czy krwawienia, na całe szczęście. Zareagował gwałtownie i teraz wstydził się tego, wstyd bowiem powoli zajmował miejsce jego wcześniej poirytowania. Wstyd wypływający z nagłej utraty kontroli nad własnym ciałem, wstyd, który zwykł określać wstydem "naukowym", pozwalającym mu na wyciągnięcie nowych wniosków i zrozumienie rzeczy, których wcześniej nie wiedział albo akurat po dłuższym czasie zatarły się w jego pamięci. Jedną z takich rzeczy była choćby pamięć o tzw. reakcjach bezwarunkowych. Niezależnie od tego jak bardzo chłopak by się starał, w kontakcie z czymś zimnym, kontakcie nagłym, nawet jeśli wcześniej spodziewanym, mięśnie musiały się spiąć, a on nie mógł zachować całkowitej kontroli nad swoim organizmem, to niestety nie tak działało. Problem polegał jednak w tym, że na pewno mógł zachować się nieco inaczej, bezpieczniej i delikatniej, a wtedy uniknąłby zgiełku, który spowodował. Kolejny raz już dzisiaj się upomniał w myślach, gdy patrzył jeszcze na twarz rudej dziewczyny, sprawdzając mimo wszystko czy na pewno jest ok. Sama co prawda starała się go do tego przekonać, ale czasami ludzie nie zauważali swoich własnych kontuzji... A czasem zauważali je za późno. Ayumu się na tym znał, w końcu częścią jego pracy było to, by śmiertelną ranę ludzie zauważyli z opóźnieniem... lub wcale. - Ach, nie, pomysł był całkiem niezły, może tylko wypadało go nieco inaczej zrealizować... - zauważył delikatnie chłopak, nie chcąc urazić dziewczyny, która bądź co bądź wykazywała się tylko dobrymi intencjami - Ale to i tak moja wina, więc wybacz! - powtórzył po raz kolejny, opuszczając głowę w dół w lekkim przepraszającym pokłonie. - Na szczęście nie wygląda na to, by coś ci się stało, na całe szczęście... - westchnął z wyraźną ulgą chłopak, a następnie podniósł się z ziemi, tylko po to by chwilę później podać dłoń swojej towarzyszce i podciągnąć ją z ziemi, a zaraz po tym podsunąć jej krzesło i przypilnować by dziewczyna usiadła na nim grzecznie i spokojnie. Wolał dmuchać na zimne (ach, ta ironia) i na wszelki wypadek dać dziewczynie nieco odpoczynku. - Faktycznie, rozbieranie się w kawiarence mogłoby być nieco za bardzo... sama wiesz... przynajmniej dla mnie - jeszcze stojąc obok niej zgodził się z jej ostatnimi słowami. Zaraz po tym wrócił na swoje miejsce, przypatrując się dziewczynie, a zwłaszcza jej kończynom, starając się na podstawie jej ruchów ocenić czy na pewno wszystko w jej ciele było na swoim miejscu i nie doszło do jakiejś dyslokacji czy zwichnięcia. - Naprawdę, nie przejmuj się moimi plecami, mimo wszystko są naprawdę silne, a po takiej kuracji lodowo-szokowej już na pewno zniosą wszystko! - zaśmiał się cicho chłopak, tak jakby wspominał zdarzenie nie sprzed chwili, a sprzed dłuższego czasu. Następnie sięgnął po swoją herbatę, która jakimś cudem wciąż tkwiła na swoim miejscu i nie rozlała się nawet przy jego dzikich ruchach i wypił dobry łyk, uspokajając nieco swoje myśli. Nie mógł pozwolić sobie czy to na irytację, czy na poczucie wstydu, musiał być doskonały w swoich odczuciach i emocjach, w żadnym wypadku nie mogły stanąć mu na drodze!

Chłopak dopiero gdy upewnił się, że z jego przyszłą domowniczką wszystko w porządku, zdecydował się w końcu kontynuować ich rozmowę sprzed chwili. Nie chciał wypowiadać się, gdy nie był pewny czy na pewno, któreś z jego kłamstw nie okaże się teraz zachwiane przez emocje i nadmiernie podejrzane, dlatego dopiero po kolejnym łyku herbaty zdecydował się odezwać. - Racja Reniu, nie wyglądam i niespecjalnie można nazwać mnie imprezowiczem... Nie mam za to nic przeciwko spotkaniu się z kilkoma przyjaciółmi po godzinach pracy... Choć przyjaciół też zbyt wielu nie ma, innymi słowy ogólnie niezbyt bardzo się socjalizuję... - westchnął cicho chłopak. Oczywiście, że nie miał wielu przyjaciół, ba nie miał jednego. Miał kilku znajomych, z którymi mógł porozmawiać, ale każdy z jego znajomych znał zaledwie "jednego z wielu ludzi pod imieniem Ayumu". Być może nawet ktoś mógł uznać Ayumu za swojego przyjaciela, ale czy podobna afekcja kryła się w sercu chłopaka? Można było tylko wątpić. - Wiem, choć i pewnie i tak, jak to się mówi, "dotrzemy się" już po tym jak będziemy razem mieszkać. Czasami tak przecież jest, że przyjaciele znający się od lat nie potrafią wytrzymać ze sobą kilku tygodni, a ludzie dopiero co poznani mieszkają ze sobą przez lata, a ja nie miałbym nic przeciwko temu drugiemu! - zaznaczył dokładnie, jaką nadzieję względem ich wspólnego życia w jednym domu miał chłopak. Raczej nie interesowało załatwienie sobie "dziupli" na zaledwie kilka dni, to musiała być odpowiednia, spokojna kryjówka na dłuższy czas, więc raczej nie zamierzał zbytnio na Renę narzekać.

Już on ją zamęczy, o to nie ma co się martwić. Niech tylko da mu ku temu okazję i możliwości, a chłopak na pewno z nich skorzysta, to już tkwiło głęboko w jego naturze i było chyba jedynym pewnikiem w jego charakterze. Jeżeli ktoś prosił się o bycie wykorzystanym przez blondyna, ten nie miał nic przeciwko temu by spełnić takie życzenie. - W takim razie pewnie nieraz zdarzy mi się przetestować, tę twoją odporność! Ale skoro jesteś tak silna, to na pewno dasz radę, jakoś wierzę w ciebie! - zaklaskał kilkakrotnie strojącej dziwne entuzjastyczne pozy dziewczynie, będąc zadowolonym z jej odpowiedzi - Wiesz, to raczej chodzi o to, że ja to będę pamiętał, a nie ty... Ale dziękuję za zaproszenie!- dodał jednak gwoli tematu snów, bo z podziwu wyjść nie mógł jak łatwo dziewczyna odrzuciła wszelkie możliwe ewentualności, w których chłopak tak łatwo przez sny mógłby dotrzeć do jej pragnień czy marzeń sennych. A przecież ludziom śnią się różne rzeczy...

- Ale mi nie przeszkadzają twoje pytanie i gadanie, przyjemnie słucha się twojego głosu, więc nie przewiduję tutaj żadnych problemów! - szybko przejął jej zapewniania, samemu od razu uznając, że przecież dziewczyna może mówić ile chce. Właściwie im więcej będzie mówić, tym więcej szans ku temu, że wymsknie się jej coś ważnego na temat jej przeszłości, a wtedy Kanzaki już bez problemu pociągnie temat dalej, po nitce do kłębka, o tak! - I jak tylko chcesz pytać to pytaj, jestem jak otwarta księga, możesz zapytać o co chcesz! - oczywiście, że nie miał nic do ukrycia, koniec końców cała jego Sennikowata przykrywka była jednym wielkim kłamstwem, więc nie musiał kogokolwiek oszukiwać, twierdząc, że są sprawy, o których nie jest w stanie rozmawiać. Najwyżej sobie pozmyśla dalej. Dodatkowo chłopak z uśmiechem przyjął opinię dziewczyny na temat jego wyglądu. Dbał o swoje zdrowie i kondycję fizyczną, nie mógł sobie bowiem pozwolić na przyłapanie go w momencie braku energii. Jego ciało musiało być odpowiednio ukształtowane - na tyle estetyczne by nie budzić odrazy, na tyle wysportowane by dać radę gdy trzeba było działać.

Zastanawiało go tylko jedno... I nie dawało mu odpoczynku, od momentu gdy tylko to określenie usłyszał. Koniec końców musiał o to zapytać i upewnić się co przez to dziewczyna rozumiała, bo inaczej nie wytrzymałby tej ciekawości lub braku zrozumienia, jaki pomiędzy nimi istniał. Nie była to być może tak ważna rzecz, ale ciekawość niekoniecznie wzbudzały tylko te niesamowicie poważne kwestie dotyczące całego świata, ale także te mniej ważne, czasami wręcz trywialne były przedmiotem zainteresowania. - Pod drzwiami? Czy ogród pod drzwiami nie utrudniłby korzystania z domu? Musielibyśmy zamontować jakąś linę, by nie deptać po roślinkach zaraz po drzwiami... A może jakieś urządzenie do teleportacji? Ale to pewnie byłoby bardzo drogie... - zaczął zastanawiać się chłopak, przyjmując kompletnie zamyśloną pozę, co i rusz zerkając jednak na dziewczynę, jakby oczekując, że ta już za chwilę wyjawi mu sekret działania ogródka pod drzwiami. No i był również zadowolony z faktu, iż nie miała ona nic przeciwko ogrodowi. Ale pod drzwiami? Jak by to działało?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptySro Sie 14 2013, 08:31

Była pewna, że truskawkowy chłopiec nie zrobił tego specjalnie i nie winiła go za nic, więc tym bardziej miała nadzieję, że i on się nie przejmie za bardzo - albo chociaż szybko przejdzie bo naprawdę nie była nawet dećko zła czy wystraszona! Co prawda była przedtem nieco zaskoczona, ale to chyba normalne? Swoją drogą, gdy tak ją oglądał, sama zaczęła się bardziej zastanawiać czy ma wszystkie kosteczki na swoim miejscu i czy nic sobie nie zwichnęła. Tia...jej poprzednia odpowiedź była wypowiedziana pod wpływem chwili i...niby przekonania, że nic jej nie jest skoro nie krzyczy z bólu - bo jak się buźka nie krzywi to wszystko okey, prawda? Tak czy siak, co z tego wynikło? A to, iż dotarło do niej, że boli ją palec wskazujący lewej ręki. Na szczęście nic widać po nim nie było, więc zapewne było to jeno zwichnięcie...którym postanowiło się nie chwalić. Jeszcze biedny blondyn się zamartwi i się będą oboje martwić!
- Hai! Następnym razem pomyśli się inaczej! Z drugiej strony chyba lepiej by nie było następnego razu, co? Jeszcze gorzej się plecki zranią i będzie niedobrze! No, i gdyby się tak trafiło to czy na pewno byłoby inaczej? Wtedy raczej potrzebna jest szybka interwencja by się rana nie poszerzyła i nie wdały się jakieś bakterie! - hah! Coś tam wiedziała! Albo strzelała - Huuum...Chociaż można by wtedy użyć magii jakby akurat lodu nie było w pobliżu. Niestety lód nie tak łatwo znaleźć na otwartej przestrzeni jeśli akurat to nie zima...Ah, no i skoro twierdzisz, że teraz plecy będą odporniejsze to się cieszę!
Bo nie ma nic lepszego niż wiedza o porach roku, którą należało zabłysnąć! Tak czy inaczej bez problemu i z uśmiechem przyjęła pomoc przy wstawaniu - podając głównie prawą rękę...no co? Lekka jest to i jedna ręka wystarczy! I taka będzie wersja oficjalna! A prawda była taka, że rozumek się odzywał raz na jakiś czas i miała świadomość, że pomimo tego, iż ból palca był niewielki i mogła nim ruszać to wiedziała, że odruchowo byłaby zdolna do skrzywienia się, gdyby akurat owy palec złapano.
W każdym razie po tym usiadła na swoje miejsce, zaczynając spokojnie i niespiesznie masować lewy, wskazujący paluszek. Zawsze wiedziała, że masaże są dobre na wszystko, więc...więc co się dziwić?
- Oh...w niedługim czasie na pewno poznasz dobrych znajomych albo nawet przyjaciół! Często na misjach nie wykonuje się ich w pojedynkę, więc można z kimś współpracować, a i będziemy mięć pewnie sąsiadów wraz z nowym mieszkankiem chociaż sąsiedzi nie zawsze są 'odpowiedni'. No i w razie czego będziesz mieć mnie!
Najchętniej już by ich nazwała przyjaciółmi, ale jakby nie patrzeć poznali się dość niedawno, a skoro Ayumu jest nietowarzyski i nieco zamknięty na innych to może tak na Raven nie patrzeć, prawda? Z tego też powodu postanowiła uważać i go za bardzo nie wystraszyć swym podejściem. Tak - wolność dla truskawkowego chłopca!
- A, słyszałam, że w gildiach się dobrze ze sobą dogadują - dodała z uśmiechem - Ja też nie! Druga opcja brzmi znakomicie! Trzeba mieć nadzieję, że wypali...No i jak to się mówi są próby, są błędy, ale jakoś to będzie!
Rzekła energicznie, ponownie jak superbohater, który się nie poddaje - ta część o niepoddawaniu się była nawet prawdziwa. W końcu ludzie nie zawsze się ze sobą zgadzają, ale to nie powód by po pierwszym nieporozumieniu, kłótni czy innym toku myślenia, przestali tak szybko razem mieszkać. Co to to nie!
- Hahaha, dam radę, więc spokojna głowa! - zaśmiała się, wierząc w swe siły. Po tym dotarło do niej słowa tłumaczące o co blondynowi chodziło - Oooooo...to nie widziałeś jeszcze takich snów co by Cię krępowały albo przerażały? Wnioskuję, że pewnie inaczej się na to patrzy jak się kogoś zna, ale nie musisz się przejmować! Jak coś będzie źle to trzeba się napić ciepłej herbatki albo super kakao i coś poczytać lub zająć się czymś by zapomnieć! No...o ile się oczywiście chce zapomnieć.
Ah, ponownie zawitał ten niewinny uśmiech, ale co się dziwić? Zapewne sama nie bardzo orientowała się w tym co takiego mogłoby zawstydzić Sennika w jej snach. Wszak jej sny były normalne! Przynajmniej normalne dla niej...o ile coś tam z nich pamiętała...Tak czy inaczej wesolutki uśmiech pozostał, gdy okazało się, że Raven nie musi przestać mówić, a i może o wszystko pytać przyszłego współlokatora. Czyż nie byli względem siebie otwarci? Trzeba jednak przyznać, iż ostatnie pytanie chłopaka przywróciło na jej twarzy szczere zdziwienie...jakby niezrozumienie i zastanowienie - przez co przez chwilę było cicho...
- Huuuh? Pod drzwiami? Powiedziałam pod drzwiami? Czemu tak powiedziałam? - wokół niej mogło znaleźć się i sto pytajników bo jakby nie patrzeć pytała samą siebie...dziwne to to! - Ogródek pod drzwiami...hmmmm...co ja miałam na myśli huuuuuum...Może taki, że obok drzwi? Jak będzie pod drzwiami to  faktycznie się podepta i z ogródka nici! Tak! Na pewno chodziło mi, że obok drzwi! Chyba... - na serio wyglądała jakby sama nie wiedziała czemu to powiedziała - Prawda! Na teleportacje na pewno trzeba by było wydać duuużo klejnotów! A póki trzeba zaoszczędzić na mieszkanko to teleportacja musi zaczekać...Oh! A jakby nam dali ogródek pod drzwiami to byśmy rano ćwiczyli skoki przez niego jak kózki!
Hah! Zawsze się znajdzie jakieś rozwiązanie! Nie żeby chciała mieć roślinki pod drzwiami, ale należało napomknąć, iż nawet z takiej 'opresji' da się jakoś wyjść! Nawet zaczęła dojadać serniczek z tej radości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyCzw Sie 15 2013, 01:17

|| Pierwszy raz od dawna skasował mi się tekst w trakcie pisania postu. Mało powiedziane skasował - byłem przy samym końcu pisania. Jest mi teraz bardzo smutno i z góry przepraszam za niższą jakość postu... ;_;. ||

- Faktycznie, chyba lepiej będzie tak jak mówisz! Koniec końców lepiej jest zapobiegać niż leczyć, prawda? Dlatego zamiast wzajemnego stosowania różnych skomplikowanych terapii lepiej skupmy się na zapobieganiu! Przypominajmy sobie o ubieraniu szalików w mroźne dni, czapek w śnieżyce, rękawiczek gdy na dworze temperatura poniżej 0 stopni! W ten sposób zachowamy nasze zdrowie w najlepszej kondycji i będziemy szczęśliwi cały rok! - prawdopodobnie to właśnie lodowe przemyślenia Reny pchnęły chłopaka w ten dziwnie zimowy sposób rozmyślania. Koniec końców przecież dbanie o stan swojego zdrowia było ważne przez cały rok, a nie tylko w zimę. Magicznie jednak, kiedy ktoś myślał o zachowaniu się w dobrej kondycji, umysł podrzucał obrazy związane ze śniegiem, bardzo ciepłym ubraniem i lodowatą wichurą. Stąd łatwo było wskoczyć w motywy zimowe i chyba właśnie to uczynił umysł Kanzakiego w tym momencie. No i w gruncie rzeczy nie chciałby ponownie zostać zaskoczony nagłym przyłożeniem zimnych substancji do własnych pleców, lepiej było więc zaznaczyć, że lepiej jest w ogóle nie chorować niż leczyć. Choć lekarze, z leczenia innych zarabiających na własne utrzymanie, mogliby się z tym nie do końca zgodzić. Tu już jednak weszlibyśmy w kwestię etyki i moralności takowych, a tych tematów lepiej nie poruszać ot, tak.

W obecnym momencie chłopak był jednak zdecydowanie bardziej niż chorobą, lodem i zimą przejętymi późniejszymi słowami Reny, dotyczącymi snów. ONA MUSIAŁA BYĆ ZBOCZONA! Na sto procent była osobą, która co chwilę myślała o TYCH tematach. Jak inaczej można było wytłumaczyć jej słowa? Niemal od momentu poznania się z chłopakiem dziewczyna zaczęła rzucać zdaniami, które były dwuznaczne. A to jedno zdanie, a to drugie, z początku oczywiście poznać nie dało się tego, że jest ona aż tak przejęta tymi kwestiami. Teraz jednak?! Gdy po raz kolejny posuwała się do takich stwierdzeń! Niesamowite! Że taka miła, uczynna i wiecznie uśmiechnięta dziewczyna zajmowała swój umysł takimi kwestiami? A może chłopak jej nie doceniał? Co jeśli w jej umyśle miały miejsce właśnie dantejskie, wyuzdane sceny... a obok nich stał sobie spokojnie hipciorożec?! Ta dziewczyna zdecydowanie nie była normalna, zdecydowanie nie była zwykłą wesołą osóbką... A może dlatego była tak wesoła, bo ciągle o takich rzeczach myślała? Może nawet teraz wyobrażała sobie coś nietypowego? Sam Ayumu nie był może specjalnie zainteresowany takimi kwestiami - ot, jak każdy inny myśl o nich i sama aktywność fizyczna z nimi związana sprawiały mu przyjemność, było to czysto naturalne, ale na pewno nie można byłoby go nazwać sex-maniakiem czy nimfomane. A w przypadku dziewczyny określenie jej mianem nimfomanki mogło skutkować zapewne odpowiedzią pokroju "Nie jestem nimfą! Jeszcze!" lub czymś w tym rodzaju! No i oczywiście nie miał podstaw by ją tak nazwać. Koniec końców myślenie to jedno, działanie to drugie. Ufff... Wdech, wydech. Delikatne pogmeranie łyżeczką w swojej herbatce, a następnie zaczerpnięcie jednego łyku - wszystkie te czynności nieco uspokoiły umysł chłopaka i pozwoliły mu zająć się dalszą częścią konwersacji z dziewczyną. - Współpraca, huh? Pamiętam kiedyś, kiedy jeszcze nie byłem wykwalifikowanym sennikiem, jak wchodziliśmy do snów grupkami, pod nadzorem ojca... To były dziwne czasy i dziwne wspomnienia. Nikt z nas nie wiedział jeszcze co i jak robić tam, ale musieliśmy sobie jakoś poradzić. Ojciec wrzucił nas na głęboką wodę, wiesz? - roześmiał się chłopak, wyraźnie zamyślony, prawdopodobnie przeżywając ponownie wspomnienia z tamtych czasów, kiedy jeszcze był kompletnie nikim.

De facto nie kłamał za bardzo. Ojciec rzucił go na głęboką wodę. Nie z własnej woli, nie z własnej winy, ale tak było. A kwestia współpracy? Hah! Przypomniał sobie tylko osoby, które ostatnio z nim współpracowały. Bazyl został wykorzystany jako źródło zamieszania i tylko do tego mu się przydał. A pan "lider" był po prostu nadętym bufonem z ego wielkości... czegoś bardzo wielkiego. Nie dało się z nim współpracować. Cóż, nie zawsze się udawało. - Ale właśnie, przede wszystkim nie mogę się doczekać współpracy z tobą Reniu! Postaram się ze wszystkich sił, by nie przeszkadzać, a nawet pomóc! - obudził się ze swojego snu z dużym entuzjazmem chłopak, widocznie podpalając się do pracy, która wiązałaby się z wysiłkiem zespołowym, a nie tylko samotnym pokonywaniem trudności. Nawet jeśli entuzjazm zawarł się w słowach "nie przeszkadzać"... Swoją drogą kwestia sąsiadów... Właśnie, będzie musiał się nimi jakoś zająć. Wszystko dobrze jeśli uwierzą w jego fasadę i stworzoną tożsamość, gorzej jak kiedyś zauważą go wracającego w nocy po jakimś brudniejszym zadaniu. Wtedy mogą być problemy. Być może powinien wybrać się któregoś dnia i urządzić sobie z nimi odpowiednią pogadankę? Najlepiej gdy Reny nie będzie nigdzie w pobliżu. Pewnie nie byłaby zadowolona z jego metod rozmowy. Inna sprawa, że póki co żadnych sąsiadów jeszcze nie miał. Wszystko w swoim czasie. - Mam nadzieję, że nasi sąsiedzi to będą dobrzy, mili ludzie... O? Miałaś jakieś przygody z "nieodpowiednimi" sąsiadami? Coś poważniejszego? - zapytał z ciekawości chłopak.

- Oby i tych prób, i błędów było jak najmniej w naszym wspólnym mieszkaniu! - rzucił Kanzaki, podnosząc szklankę z herbatą w geście toastu, a następnie wypijając kolejny zdrowy łyk, jednocześnie pozostawiając już niewiele trunku na jej dnie. Zabawne, ale to wyglądało tak jakby dziewczynie z jakiegoś powodu bardzo zależało na tym, by chłopak czuł się dobrze w jej towarzystwie i by nie miał obaw względem ich wspólnego mieszkania. I być może nad tym chłopak zastanowiłby się dalej i wysnuł jakieś teorie, w których stwierdzałby, że Rena może być szpiegiem, wysłannikiem gildii, która chce się nim "zająć" lub czymś w tym stylu, ale jego wzrok przykuł na chwilę... palec dziewczyny. Tak, dokładnie ten jeden paluszek, który co chwilę masowany był przez drugą dłoń dziewczyny. Cóż to się stało? Czyżby dziewczyna jednak ucierpiała z powodu jego wcześniejszego chwilowego szaleństwa? Jeśli tak, dlaczego milczała? Być może... nie ufała mu? Bała się go? Nie chciała okazać słabości? A może... co wiązałoby się z jej "troskliwym nastawieniem" nie chciała go martwić? ...pozostawała jeszcze opcja "popatrz co zrobiłeś, masz wyrzuty sumienia, będziesz mi teraz pomagać!", innymi słowy klasyczne granie na wyrzutach sumienia. Nie żeby Ayumu w jakikolwiek sposób obchodziły czyjeś wyrzuty sumienia. Niemniej - pomógłby dziewczynie jakoś, gdyby ta tylko odezwała się słowem o swój palec. Teraz jednak tego nie robił - skoro nie chciała mu o tym powiedzieć i wolała zachować to w tajemnicy, to on tego sekretu nie zamierzał rozbijać. Ma swoje powody, a jemu wystarczyła świadomość tego, że skrywa swoją kontuzję. W razie potrzeby zawsze mógł jej pomóc. Jakoś. I w ten sposób zbliżyliśmy się do tematu, na którym Ayumu zaginał swój mózg od dłuższego czasu.

"...o ile się oczywiście chce zapomnieć" + niewinny uśmiech. Każdy człowiek na calutkim świecie powiedziałby teraz wprost to co on myślał. Ona sobie z nim pogrywała. Testowała go? Badała czy nie jest jakimś zboczeńcem? Albo sama taka była? Chłopak nie wiedział. Skłaniał się coraz bardziej w kierunku drugiej opcji, a wcześniej, zaraz po usłyszeniu tego zdania od razu uznał, że tak musi być, ale im dłużej z nią rozmawiał tym myśl ta coraz bardziej się rozwiewała i jej prawdopodobieństwo malało. Kim dokładnie była Rena Raven?! - Cóż, widziałem różne rzeczy, przyznaję. Widziałem kochanków, widziałem niewinne miłostki, widziałem płomienne romanse, widziałem ludzi w krępujących sytuacjach, wszystko w snach. Oczywiście po pewnym czasie człowiek przywyka i już nie przykłada takiej wagi do tego co widzi... Co innego jednak, kiedy w grę wchodzi osoba, którą się nieco lepiej zna... I właśnie o to mi chodzi... - spróbował jeszcze raz niewinnego podejścia, a następnie żeby bardziej urealnić swoją wykreowaną nieco "łatwowierną" i "starmodną" osobowość postanowił jeszcze nieco ubarwić swoją wypowiedź. - Zaraz! Kakao ma taką moc?! Od kiedy ma taką właściwość? Czy wypijając duże ilości kakao można stracić pamięć? A jeśli tak... Zawsze przecież lubiłem kakao... Co jeśli cała moja przeszłość to kłamstwo?! - zestresował się chłopak, momentalnie sięgając dłonią to czoła, tak jakby wszystkie odpowiedzi na jego pytania były właśnie tam zamieszczone. Oczywiście nie były. Nie żeby miało to jakiekolwiek znaczenie.

Co by nie mówić jednak końcowa część dialogu rozbawiła go całkiem szczerze. Zabawne jak łatwo przyszło mu wpędzić dziewczynę w problematyczny kłopot myślowy. I jak przyjemnie oglądało się, gdy dziewczyna próbowała rozgryźć własne myśli. Oby więcej takich sytuacji gościło w jego życiu, to być może stałby się bardziej wesołym człowiekiem. Okej, nie stałby się. Ale na pewno jego sadystyczna strona cieszyła się, gdy tak łatwo wywoływał w innych ludziach emocje, najróżniejsze, nawet tak trywialne jak zwykłe zdziwienie. To było pocieszne. - Reniu, Reniu, spokojnie! - szybko pomógł dziewczynie rozwiać jej wątpliwości, zaraz po tym jak nacieszył swoje oczy jej zachowaniem - Na pewno chodziło ci o taki obok drzwi! A może o taki po bokach chodnika prowadzącego do drzwi? Całkiem ładnie by wyglądał! Tak myślę... Ale czy to jeszcze wtedy jest ogród? - zastanowił się na głos chłopak. - Chociaż te skoki faktycznie pomogłyby nam utrzymać odpowiednią kondycję... ale co w sytuacji gdybyśmy byli zmęczeni po pracy, hm? - zatroskał się chłopak, pozostawiając dziewczynę w tej dziwnej, nie do końca zrozumiałej niepewności. Koniec końców mówili o wymyślonej na poczekaniu bzdurze, nie mając jeszcze nawet samego domu, co dopiero ogrodu. Ech!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni EmptyCzw Sie 15 2013, 10:06

Uśmiechnęła się tylko słysząc jak Ayumu...doktor Ayumu wypowiada się o zapobieganiu! No co? Cieszyła się, że podzielał jej zdanie, ale i tak jak będzie trzeba to dzielna Raven na pewno zajmie się chorymi lub zranionymi personami bez względu na wszystko! Nawet jeśli jedyną drogą ratunku byłoby wrzucanie brył lodu za koszulę to tak będzie bo zdrowie jest najważniejsze! Swoją drogą całe szczęście, że nie czytała w myślach bo...naprawdę nie zrozumiałaby myśli truskawkowego chłopca. Wszak jej myślenie zawsze było niewinne i mówiła zazwyczaj od razu to co chciała zamiast...bo przemyśleć coś takiego, ale to tylko pokazywało jak bardzo jest nieświadome tego co mówi. Z tego też powodu nie miałaby pojęcia, dlaczego blondyn uważa inaczej...hum hum...dziwny! Tak - to byłoby odpowiednie słowo!
- Oooo...to musiały być ciężkie czasy! Byliście niczym...niczym Spartanie! Mali chłopcy, którzy musieli udowodnić swe męstwo wykazując się odpowiednią siłą przetrwania! No, ale widzę, że na szczęście udało Ci się to przetrwać! Brawo, Ayumu-sama!
Pochwaliła go niczym jakaś fanka, która wspiera idola ilekroć zrobi coś niesamowitego...a spartanie byli niesamowici! Sama co prawda nie posłałaby dziecka na coś takiego bo wolałaby aby wychowywał się bezpiecznie w domu na dzielnego wojownika, ale cóż...Czasu już nie cofnie! Swoją drogą co ci rodzice mieli wtedy w główce by tak dzieci narażać...Z drugiej strony pewnie byli dumni, gdy wracały do domu, ale co...co jak nie wracały?
- E tam. Jestem pewna, że sobie poradzisz lepiej ode mnie nawet! Poza tym pomagasz samą obecnością bo jednak człowiek od razu lepiej się czuje, wiedząc, że nie wypełnia misji sam i ma na kim polegać...nawet jak się nie zna towarzysza to jest ten sam cel, więc w grupie zawsze raźniej - mówiła wesolutko - Hm? Nie bardzo. Jak mówiłam zazwyczaj mieszkam w hotelach i to różnych, wykonując misje w innych miastach, więc o sąsiadach raczej mowy nie było. W dzieciństwie mieliśmy jakiś, ale dom wraz z ogrodem i resztą posiadłości był dość spory, więc nawet nie wiem czy było widać ich domki zza drzewek - wzruszyła ramionami - Tak więc chyba pierwszy raz poznam prawdziwych sąsiadów!
Ucieszyła się na samą myśl spróbowania kolejnej nowej rzeczy! Wszak było tak jak powiedziała - nie przypominała sobie żadnych sąsiadów, nigdy też nie miała współlokatora, więc tyle nowych rzeczy ją spotkała w tak krótkim czasie - nic tylko się radować!
Tak czy inaczej, po wypowiedzi blondyna, która dotyczyła tego co niby widział w snach, na twarzy rudowłosej pojawiło się wyraźnie zdziwienie połączone z niezrozumieniem i niewinnością.
- Huuuh...Mówisz tak jakbyś tylko takie dziwne sny odwiedzał. Sądziłam raczej, że więcej osób śni koszmary, jakieś walki, radzenie sobie z problemami, zostawanie królem albo robienie czegoś czego się człowiek może wstydzić jak np. kulturysta śpiący z misiem - jak widać nie uważała tego co usłyszała za coś wstydliwego...Ba, zdawało się, że sama nawet nie myśli o jakiś kochankach itp. - Hahahaha, nie musisz się obawiać wymazania pamięci przez kakao! - zaśmiała się, ale i prędko zaczęła odpowiadać - Niektórych kakao po prostu uspokaja i można sobie myśleć o przyjemniejszych oraz niestresujących rzeczach! Dlatego te 'złe' myśli odchodzą sobie w dal jeśli się chce!
Ah, zabawny z niego truskawkowy chłopiec! Dziewczyna czasem odnosiła wrażenie, że wie o świecie o wiele mniej od niej, a to wyczyn - należało się więc nim zająć! No...nią też, ale to szczegół...Nie mniej jednak ulżyło jej słysząc, iż jakoś ten ogródek i przy drzwiach zrobić można!
- No tak tak. Lepiej obok drzwi, albo po bokach chodnika bo faktycznie jak będziemy zmęczeni, albo goście będą mieć krótkie nóżki to trudno byłoby przeskoczyć ogródek! A jeśli chodzi o kondycję to codziennie rano ćwiczę! Zawsze będziesz mógł się przyłączyć jeśli najdzie Cię ochota, Ay!
Stwierdziła radośnie, kończąc już swój serniczek i popijając go ze smakiem, herbatką!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Sponsored content





Kawiarenka Babuni Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni Empty

Powrót do góry Go down
 
Kawiarenka Babuni
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Kawiarenka pani Imbryk~
» Nienormalnie Normalna Kawiarenka

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.