HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2




 

Share
 

 Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyWto Mar 12 2013, 18:08

First topic message reminder :

Piękne, pokryte śnieżnym puchem i grubą warstwą lodu wzgórze na mroźnej północy. Pokryte karłowatymi drzewkami iglastymi, które potradfią znieść takie spartańskie warunki. Na szczycie wzgórza wznosi się wysoka na 7 metrów kapliczka, o kopulastym dachu. W większości jednak przysypana śniegiem. Szczyt pagórka jest płaski i rozległy, można użyć do treningu zarówno wnętrze kaplicy, o ile się je odsłoni i otworzy, jak i miejsce dookoła niej.


-Szlaki… nie są dla mnie- sapnął Seth, wchodząc pod dość stromą górkę, pokrytą grubą warstwą śniegu i lodu. Wolał trudzić się tak jak teraz, niż iść na łatwiznę używając wyznaczonych szlaków. Podróżniczy plecak trochę ciążył mu na plecach, jednak był on niezbędny na takie wyprawy. Wypełniał go różnego rodzaju prowiant, to najważniejsze. Opady śniegu cały czas się nasilały, a miejsca do treningu jak nie było, tak nie ma. Tylko dzikie ostępy Terytoriów Północnych królestwa Fiore. Te okolice przypominały Sethorowi jego pierwszą misję… Pierwszą i zarazem jedyną. Patrząc po jej rezultatach, mag lodu musiał się wzmocnić, opracować nowe techniki. Póki co jednak groziło mu zamarznięcie gdzieś hen od cywilizacji, na stoku lodowego wzgórza.
Jednak ku wielkiemu zadowoleniu chłopaka o kruczoczarnych włosach, na szczycie niewielkiego wzniesienia istniały ślady jakby… miejsca kultu. Strasznie przysypane przez śnieg, lecz mogło to być interesujące miejsce na trening. Była to jakby… kapliczka? Setha ciekawiło jej wnętrze, nie wyglądała na uczęszczaną, jednak może zachowało się wszystko, co było potrzebne do tych plugawych obrządków religijnych. Z racji tego, że mag Lamia Scale był tu pierwszy raz, rozpoczął swój trening od hartowania rąk, które już były dość odporne na odmrożenia, jako umiejętność pasywna jego magii.
-Sprawdźmy więc co znajduje się pod tym śniegiem i czy warto tu pozostać na kilka dni- rzekł w myślach sam do siebie Seth, obserwując przez dobrą chwilę niebo. Było zachmurzone, choć kolor chmur wskazywał na wciąż porę, nazywaną dniem. Szaro, lecz szarzyzna nieba skłaniała się bardziej ku bieli niż czerni. Po dobrej minucie obserwacji otoczenia, mag zaczął, używając swoich pięści, a także katany rozkuwać lód pokrywający ściany kapliczki. Oczywiście Sethor ograniczył swoje starania do znalezienie wejścia i odsłonięcia go, nie próbował natomiast odkryć spod białego puchu całego budyneczku. Nie było to kompletnie potrzebne. Gdy po dobrej godzinie pracy w znoju i pocie czoła, całe wrota, bo tak wyglądało wejście do świątynki, były wolne od lodu i śniegu.
-Wygląda na to, że ta kaplica była otwarta dla każdego, jednak lód sprawił, że brama ani drgnie- pomyślał Seth, chwytając pewnie w obie ręce katanę i unosząc ją nad głową. Bramy tej nie zabezpieczały żadne kłódki, zamki, czy inne podobne rzeczy. Po prostu wystarczyło przekuć lód, znajdujący się między skrzydłami drzwi i użyć trochę siły.
Trzask! Srebrzysta katana Setha wbiła się głęboko w lód, skuwający wrota do kapliczki. Następnie chłopak postanowił ruszać swą bronią w górę i w dół, by lód ustępował coraz to bardziej. Kilka minut trwało siłowanie z bramą, jednak w końcu wydawała się możliwa do otwarcia.
-No cóż, do pracy rodacy- westchnął mag lodu, chwytając lewe skrzydło drzwi i ciagnąc. Początkowo- bezskutecznie, jednak po lekkim usunięciu przeszkód spod wrót, drzwi z chrzęstem zaczęły odsłaniać wnętrze świątyni. Oczy Setha rozszerzyły się bardzo mocno, gdy mag ujrzał to, co skrywał w sobie budyneczek. Nie był to przytułek dla dzikich tubylców, tylko wysoce bogate w magię miejsce. Pochodnie na ścianach świeciły jasnym ogniem. Po tak długim czasie odcięcia od tlenu powinny były już dawno zgasnąć. Lub po prostu się wypalić… A podłoga i umeblowanie? W stanie prawie idealnym, czyste i zadbane. Cóż jednak, w środku panowała temperatura… można ją nazwać znośną, choć może ociepli się, gdy wrota zostaną zamknięte. Do treningu w sam raz.
-Miejsce idealne znalezione, teraz tylko co by tu potrenować…- dumał Seth, przysiadłszy na kamiennej ławie pod ścianą. W sumie był już rozgrzany batalią z jego własnym żywiołem przed wejściem tu, więc teraz mógł się skupić w pełni na magii. Nagle go olśniło.
-Bingo, spróbuję opracować kulę lodu, która może się odbijać! Niczym piłki do różnorakich gier zespołowych…- powiedział na głos Seth, wstając i rozciągając się. Pierwszy dzień treningu czas zacząć! Pierwsze, co mag postanowił zrobić to sprawdzenie jakości swojej magii. Był we wspaniałym miejscu, które sprzyjało tworzeniu lodowych zaklęć- na mroźnych Północnych Terytoriach! Bo czymże jest lód? To była tylko zamrożona woda, choć mogła ranić, i to dotkliwie. /// A magia, którą opanowywał Sethor polegała jedynie na manipulacją lodem w róznoraki sposób. Czy to tworzyć lodowe pociski, czy pokrywać swe ciało warstwami lodu. Magicznie stworzony lód był bardzo twardy, choć po pokonaniu jego wytrzymałości, stawał się kruchy i roztrzaskiwał się w drobne kawałeczki. Magia Lodowego Tworzenia po wyuczeniu się jej wszystkich tajników stanowić będzie bardzo silną broń. Zmienianie kształtów otaczającego lodu- jak na poprzedniej misji, gdy zostali wysłani na mroźną północ, zupełnie jak teraz, może być umiejętnością, która zmieni przebieg zadania, walki. To jednak wymagało długiego i żmudnego treningu. ///
-Lodowy Kolec!-wykrzyknął Seth, odpalając pocisk w ścianę kapliczki. Ku zadowoleniu maga, udało mu się wytworzyć idealny pocisk, dokładnie taki, jaki chciał. Tylko nie wytworzenie kolejnego Lodowego Kolca było celem jego treningu, o nie. Miał zamiar stworzyć zupełnie nowe zaklęcie, Bouncing Freezer. To jednak musiało poczekać do dnia następnego, pierwszy dzień był jedynie rozgrzewką i w większości polegał na znalezieniu miejsca do treningu na jak najdłużej. Sethor podszedł więc do wrót i pociągnął odstające od podstawowej pozycji skrzydła drzwi, zamykając w miarę szczelnie kapliczkę. /// Przed położenie się spać, mag lodu pomyślał trochę o swojej magii. Lód był o tyle groźnym aspektem natury, że dawał się pięknie rzeźbić w różnorakie kształty. Seth mógłby więc utworzyć ostrza, kolczaste kule, pociski stożkowe. Wszystko... Oprócz tej cechy, zamrożona woda miała inną zaletę. Lód jest zimny. Co znaczy zimny... Jego temperatura musi być poniżej celsjuszowskiego zera. Lodem można więc wywołać hipotermię, lub po prostu odmrożenia jakichś części ciała. Można nim było wychłodzić organizm, dla którego, jak wszyscy wiedzą, odpowiednią temperaturę stanowi 36,6 stopnia Celsjusza. Koniec jednak dywagacji, teraz czas spać. ///
-Oyasumi- powiedział sam sobie Seth, kładąc się na kamiennej ławie. Wolałby jakieś wygodne łóżku i ciepłą pościel, jednak nie mógł narzekać. Równie dobrze mógł właśnie dzielić jakąś jaskinię z niedźwiedziami albo straszniejszymi stworami.
DZIEŃ DRUGI:
Następnego dnia, mag lodu wstał wypoczęty, choć obolały. Do takich spartańskich warunków trzeba przywyknąć, bez dwóch zdań. Po skromnym śniadaniu, mag odemknął drzwi i spojrzał, jak wygląda świat zewnętrzny. Dzień, to pewne. Niestety Seth nie wykształcił zegara biologicznego co by mu wskazywał godzinę, lub chociaż porę dnia. Brak okien mocno dawał się we znaki. Jednak mag Lamia Scale nie przybył na północ by narzekać na takie nieważne rzeczy, on tu przybył by się wzmocnić przed kolejną misją.
-Dobra, nie ma czasu do stracenia, żywności będzie mi jedynie ubywać, bo na polowania wolałbym się nie udawać dopóki nie będę do tego zmuszony- pomyślał nad ewentualnościami zbyt długiego pozostania w kapliczce Seth. Od czego powinien jednak zacząć? Może od stworzenia lodowej kulki? Tak, to jest dobra myśl. Mag stanął w lekkim rozkroku i spróbował za pomocą swojej magii wytworzyć kulę lodu. Skupiał się jak najmocniej na własnej dłoni, by zgromadzić w niej energię, potrzebną do stworzenia kulki z niczego. Nie miała być ona jakaś specjalnie gigantyczna, bagatela, jedynie 10 cm średnicy. Jakież było zadowolenie na twarzy młodziana, gdy po 20 minutach prób- i błędów- udało mu się wytworzyć idealną kulę… Dopieszczoną, bez żadnych niedoskonałości. Po prostu KULKĘ. Sethor nie miał z tym większych problemów, wytwarzanie takich rzeczy miał już dawno opanowane, jednak był on chociaż w minimalnym stopniu perfekcjonistą. Próbował tak długo, aż jego kulka nie osiągnęła idealnego kształtu. Drugim, i ostatnim na ten dzień elementem treningu nowego zaklęcia było sprawienie, by lodowa kulka się odbijała. To wydawało się proste, a przynajmniej prostsze niż sprawienie, by podążała zgodnie z wolą użytkownika.
-Leć kulka, leć i wracaj!- zachęcał w myślach kulke do lotu Seth, rzucając nowo wytworzoną kulą lodu w ścianę kapliczki. Z nadzieją w oczach obserwował jej lot, lecz cała zebrana w nim nadzieja prysła niczym bańka mydlana, gdy kulka po prostu z trzaskiem się rozbiła i podłoga pokryła się odłamkami lodu. Co dziwne, podłoga ta wydawała się pożerać lód, przez co po chwili było już czysto i sucho. Była to zapewne jakaś magiczna właściwość, jednak Sethorowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Nie musiał przynajmniej sprzątać. Do rzeczy jednak, mag nie poprzestał na jednej nieudanej próbie. W swej lewej dłoni wytwarzał raz po raz kulkę lodu, wciąż po trochu próbując zmieniać jej konsystencję i właściwości fizyczne. Druga kula podzieliła los pierwszej, została wsiąknięta w kawałkach przez podłogę. Trzecia już natomiast rozbudziła nadzieje maga. W oku Setha błysnął zadziorny, choć chłodny jak zawsze płomyk. Spytać można: dlaczego? Odpowiedź jest prosta, mimo że mięśnie i ciało maga Lamia Scale zaczynały powolutku odczuwać zmęczenie (jednak było ono zbyt małe, by mogło w jakikolwiek sposób oddziaływać na siłę rzutu), to po rzucie w ścianę, kulka „wgniotła się” i dopiero później pękła.
-Krok po kroczku, osiągnę swój cel- pomyślał Seth, motywując sam siebie do cięższej pracy. Potarł lekko dłońmi o siebie, by się lekko rozgrzać. W końcu tworzył i trzymał w ręku lodowe kulki. Pojedyncze krople potu zaczęły pojawiać się na czole maga, gdyż chwilowo trening zamarł w martwym punkcie. Jedna po drugiej, kulki wgniatały się w ścianę i pękały, kończąc wsiąknięte przez podłogę. Po czterech kolejnych próbach, Sethor usiadł na kamiennej ławie, będącej zarówno jego miejscem odpoczynku między częściami treningu, jak i miejsce do spania. Lodowy mag uderzył się z obu stron naraz otwartymi dłońmi w twarz.
-Weź się w garść, takie łatwe zaklęcie nie może być trenowane w nieskończoność- próbował dodać sobie otuchy i sił na kolejne próby. Wstał i pewnym krokiem podszedł do miejsca, w którym uprzednio stał.
-Teraz albo nigdy- powiedział na głos Seth, skupiając się maksymalnie na kulce, którą miał zamiar utworzyć. Ona MUSI się odbić od tej parszywej ściany… Mag wytworzył więc kulisty obiekt z lodu, a następnie cisnął nim mocno w ścianę. Jakież było jego zdziwienie, gdy kula wróciła na pełnej prędkości, uderzając go w głowę i nabijając mu lekkiego guza, a następnie poleciała w ścianę, odbiła się po raz drugi i przy trzecim odbiciu wlepiła się w sufit. Czym jednak był guz w porównaniu do efektów treningu? Był już prawie w połowie drogi do nauczenia się Bouncin’ Freezera, kulka odbijała się od ścian i innych przeszkód!
-Pięknie wyszło!- przyklasnął w dłonie dumny z siebie Seth, podchodząc do bram kapliczki i sprawdzając stan pogodowy na zewnątrz. Było już ciemno, lepiej więc zrobić sobie jakiś skromny posiłek i pójść spać.
DZIEŃ TRZECI:
-Postaram się, by był to ostatni dzień- stwierdził w myślach mag gdy tylko otworzył oczy i się rozespał. Dwie minutki poleżał i wstał, by rozciągnąć swoje coraz bardziej obolałe ciało. Wczorajszego dnia wytworzył dość wiele kulek z lodu, więc dziś musi zrobić to efektywniej i przy mniejszej ilości prób. Cel na dzisiaj? Po pierwsze, by kulka po odbiciu zostawiała powłoczkę na wszystkim, co uderzy. Po drugie, by Sethor mógł ją kontrolować siłą swej woli. Jak zawsze mag postanowił rozpocząć od łatwiejszego, przynajmniej w zamyśle punktu lekcji. Skupił się mocno na swojej lewej dłoni i wytworzył na niej lodową kulkę o idealnych krawędziach i kształcie, a następnie rzucił nią w jedną ze ścian, jednocześnie unikając jej, gdy będzie wracać poprzez schylenie głowy.
-Dobra, to jest opanowane i powtórzone, teraz ulepszmy tę technikę!- pomyślał Seth, obserwując drugie odbicie kulki i jej wsiąknięcie w ścianę. W trakcie tworzenia kolejnego lodowego pocisku, mag skupiał się na tym, by przy odbiciu część tej kulki pozostała na powierzchni, od której się odbiła… Było to możliwe jeśli zewnętrzna jej część będzie jakby tylko nakładką na twardszy rdzeń, kulka więc musiała mieć dodatkową warstewkę, która mogła by kawałek po kawałku, przy obu odbiciach pozostawać na ciele, czy po prostu ścianie. Kulka, gdy tylko przybrała kształt i rozmiar, zadowalający maga, została przez niego wyrzucona i z wielką prędkością odbiła się od ściany, zostawiając lekki szron na ścianie. Minimalnie lepiej, jednak wciąż źle. Każda następna próba kończyła się lekką poprawą rezultatów, jednak dopiero po kolejnych pięciu rzutach, nadeszła przełomowa chwila. Każde odbicie kulki pozostawiało wyraźną i dość grubą w porównaniu do poprzednich prób, warstewkę lodu. Było to o tyle konieczne, że mogło się pięknie łączyć z Lodową Ewolucją, która powodowałaby rany kłute prosto w ciało, jak i na zewnątrz trafionego.
-Teraz ostatni element treningu… Siła woli i utrzymywanie kulki w powietrzu za pomocą mojego umysłu- pomyślał Seth, przewracając oczami. Ależ sobie wybrał cel na dziś… Niech to szlag trafi.
-Kto nie ryzykuje i się nie trudzi, ten nie ma fajnych zaklęć- rzucił luźną myśl gdzieś hen, w ściany kapliczki, wytwarzając kolejny raz kulkę lodu na dłoni. Dyszał coraz ciężej, jednak nie mógł się poddać, nie miał zamiaru zostać na kolejną noc i kolejny dzień na tym mroźnym zadupiu. Sethor wytężył swój mózg, obserwując bacznie lodowy twór na swojej lewej dłoni. Pierwszym punktem do nauczenia się było sprawienie, by kulka za pomocą woli użytkownika chociaż się przetoczyła po jego dłoni. Od tego więc postanowił zacząć mag. Wyprostował palce swojej dłoni, by zrobić w miarę płaską powierzchnię dla kulki i skupił się na obiekcie na niej leżącym. Gapił się tak dobre kilka chwil, jednak nie dawało to zbyt wielu rezultatów. Mag więc tak dla zabawy rzucił sobie tą kulką w ścianę, obrywając w plecy po drugim odbiciu. Był wyczerpany i poirytowany samym sobą, jednak nie mógł się poddać trenował trzeci dzień… Nie mógł jednak mag wygrać ze swoim żołądkiem i organizmem, musiał odpocząć. Wyciągnął ze swojej torby resztki suchego prowiantu i zaczął szamać. Kilkudniowe pieczywo z pewnością nie było rarytasem, jednak lepszy rydz niż nic. Po napiciu się wody mineralnej z manierki, Seth położył się na kamiennej ławie. Może jeszcze był dzień, może już noc? Tu, wewnątrz kapliczki na mroźnym pustkowiu czas zdawał się płynąć inaczej niż zazwyczaj…
DZIEŃ CZWARTY- OSTATNI:
Poranek, a może i nie poranek? Pobudka- naturalna, niewymuszona żadnymi budzikami, dźwiękami zwierzyny. Seth i pogańska świątynia, sam na sam z własną magią. Dzisiaj musi być ten przełomowy dzień, bo jeśli nie uda się opanować Bouncin’ Freezera, to mag wróci do domu z pustymi rękoma. Nie może sobie pozwolić na kolejną noc, chyba, że pójdzie na polowanie. Tego jednak mag wolał uniknąć.
Co więc pozostało magowi z legalnej gildii o dumnie brzmiącej nazwie Lamia Scale? Ano dokończyć tę jednostkę treningową! Sethor wytworzył na swej ręce lodową kulę, już po raz chyba trzydziesty albo i więcej, i skupił się maksymalnie, wytężając nawet wzrok na kuli. Na jego czole występować zaczęły pojedyncze żyły, jednak to dobrze świadczyło o jego koncentracji. Początkowo bryła lodu ani drgnęła, jednak pełne skoncentrowanie swojego umysłu na tworze z zamrożonej wody przyniosło rezultaty w postaci jakby… podskakiwania? Kulka unosiła się na chwilę ponad dłoń i od razu opadała. Dziwne, nie takie było początkowe zamierzenie Sethora, lecz w sumie był to jeden krok w przód. Teraz jedynie należało to opanować i ogarnąć, w jaki sposób sprawić, by kulka poruszała, gdzie tylko Seth sobie zażyczy. Mag Lamia Scale postanowił jednak nie rozpraszać swojej główki i pozostawać w pełni skupionym na tworze z lodu na rozłożonej dłoni. Chłopak o kruczoczarnych włosach nie miał już sił na dalszy trening, jednak wiedział, że nie powinien sobie odpuścić tej części treningu. Ta była całą kwintesencją zaklęcia Bouncin’ Freezer.
-Kulko, odleć!- nakazał Seth w myślach własnemu magicznemu wytworowi. Ten jednak unosił się i opadał. Unosił i spadał. Mag lodu dyszał, już coraz mocniej zdenerwowany, lecz nie poddawał się. Pozostał mu ostatni kroczek i będzie w domku… Wtem właśnie, kulka uniosła się nad rękę maga, zgodnie z jego wolą i oczekiwała jakby na kolejne rozkazy. Sethor pomyślał, by udała się ociupinę w lewo i… twór lodowy zareagował! Trochę w dół i kulka to zrobiła. Genialne… Teraz jednak pozostawała kwestia tego, co się dzieje z kulką po odbiciu od ściany? Mag wydał polecenie, by kulka z maksymalną prędkością uderzyła w ścianę, lecz po zetknięciu się z płaską powierzchnią stracił nad nią kontrolę. Odbiła się jeszcze raz i wsiąknęła w podłogę. Czyli pozostawała tą samą odbijającą się kulką, tylko pierwsze odbicie było kontrolowane… Dość dobry wynik, choć oczywiście mógłby być lepszy. Po tym Seth wytworzył jeszcze jedną kulkę, sprawdził, czy rzeczywiście opanował już tę sztukę, a następnie wysłał kulką, by uderzyła we wrota. Wszystko zadziałało zgodnie z planem, a mag udał się po swój plecak i wyruszył w drogę powrotną do miejsca, z którego przybył.
KONIEC.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki

AutorWiadomość
Saki


Saki


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 27/10/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyCzw Lut 01 2018, 16:32

Z rękoma włożonymi w kieszenie swojej czerwonej kurtki Saki zmierzała razem z resztą grupy po schodach, ku własnej irytacji zastanawiając się bezwiednie nad tym czy pierwsze pytanie zadane przez Feelana miało w ogóle jakikolwiek sens. Prawdopodobnie nie miało, lecz gdy tak zastanawiała się nad tym co zostało powiedziane, jej wzrok równie bezwiednie powędrował w okolice twarzy chłopaka, a następnie przeczmychnął na gołębice chłopaka. Zwała się... Sisi, jeśli Saki dobrze pamiętała, a istniało całkiem spore prawdopodobieństwo, że mogła się mylić. Co ją jednak w tej chwili zastanowiło to coś kompletnie innego, dlatego gdy tylko znalazła się na to chwilka czasu, Saki odwróciła się w kierunku "dyrektora wycieczki" z bardzo prostym, choć nietypowym pytaniem.
- Czy na zwierzęta też zadziałają te negatywne efekty, o których mówiłeś? - no tak. Feelan mógł nie zwrócić na to uwagi pogrążony w myślach na temat przejścia na drugi koniec globu, ale jeśli jego gołębica będzie cierpieć tak samo jak oni mają to może lepiej było ją zostawić na zewnątrz? W końcu to tylko ptak. Tak czy siak, Saki upewniła się tylko, że Feelan zwrócił uwagę na odpowiedź mężczyzny, jakakolwiek by ona nie była, a następnie przytaknęła głową. Nie zamierzała wtykać się w nieswoje sprawy, chłopak wie lepiej co powinien a co nie. Zadała to pytanie tylko dla świętego spokoju i tyle.

Saki kurtki nie ściągnęła - przynajmniej jeszcze nie teraz - jej ubranie i tak naturalnie zapewniało całkiem niezły przewiew, taki plus kimon, nawet tych bardziej luźnych i mniej utrudniających poruszanie się. Jako, że poruszanie się samemu byłoby niezdrowe i nieprzemyślane, dziewczyna postanowiła poruszać się razem z Cassandrą, jednocześnie starając się nie wejść jej w drogę. Wydawała się najbardziej sensowną z osób się tu znajdujących, a jako że Saki specjalnie rozmowną osobą nie było, to właśnie ktoś rozgarnięty, a nie zabawowy pasował jej najbardziej. Dopóki Cass nie zrobiła niczego głupiego Saki więc miała zamiar być jej cieniem, niemalże.

Co nie zmienia faktu, że znaleźli się w dziwnym i nietypowym miejscu. Alternatywna przestrzeń? Teleportacja? Przejście do innego wymiaru? Gdziekolwiek się znaleźli - było nietypowo. A więc Saki westchnęła. Nieznane i dziwne rzeczy na ogół wiązały się z kłopotami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3173-konto-saki#57927 https://ftpm.forumpolish.com/t3129-saki-aspen#56343
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyPią Lut 02 2018, 17:15

Zapowiada się o wiele ciekawsza wyprawa, niż się to z początku wydawało. Słysząc o Otchłani, spodziewałbym się raczej ogni, ciemności, jezior ognia, a tutaj błękitne niebo, łączka, trawka i świeże powietrze! Może Otchłań jest po prostu metaforą bardzo dużej głębokości To dopiero będzie wspaniała przygoda, móc ruszyć w nieznane!
Zdejmuję od razu płaszczyk, zwijając go w kostkę i przewiązuję go szalikiem, by sobie móc go przewiązać przez ramię.  Potem można ruszać wraz z drużyną! I nie ma co ukrywać swej radości i entuzjazmu!
- Zobacz Sisi jak tu ładnie! - mówię, rozglądając się na boki. Oczywiście Należy pamiętać, że się mogą trafić tu jakieś stworki-potworki, ale jeśli będą one miały coś z demonicznych mocy, to raczej powinienem je wyczuć i być w gotowości do ewentualnej obrony. Póki co jednak, warto skupić się na samej eksploracji! I tym jak to jest wspaniale w takiej drużynie wyruszać na odkrywczą wyprawę! Aż normalnie chce się śpiewać!
- Miła panno, jakże piękne są twe lica. Byłbym zachwycony gdybyś dała dotknąć... Dłoni swojej! Haha!
Taką oto zacną przyśpiewką spróbowałbym nieco rozluźnić napięcie, dzieląc się swoim entuzjazmem i radością. I w sumie skoro jeszcze można pytać, to jeszcze jedna kwestia byłaby dobra do sprawdzenia.
- Właściwie to jak długo możemy tu przebywać? Może dojść do takiej sytuacji, że nasza wyprawa trwałaby kilka dni? To byłoby niesamowite doświadczenie! Odkrywać coraz to ciekawsze tereny, a wieczorami zasiadać przy ognisku opiewając wspólne dokonania!
To naprawdę ekscytujące! Taki John to dopiero musi mieć życie... Wspaniały zawód, bycie poszukiwaczem przygód. Tylko trochę niebezpieczny, ale nie ma wielkich przeżyć bez wcześniejszego ryzyka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptySob Lut 03 2018, 15:32

MG

I jednak to nie był koniec pytań! Nowa fala nadeszła, jak tylko wszyscy postawili nogi na ziemi. Widocznie było jeszcze kilka takich kwestii, które grupa chciała rozpatrzeć.-Otchłań nie pozwoli, nie wpuści cię. Nie wiem dlaczego-Tak po prostu było. Badanie otchłani nie było tym, czym zajmowali się łowcy przygód. No.. badanie nie w tym sensie. Nim na temat gołębicy wypowiedział się zleceniodawca, sam ptaszek przemówił!-Nic mi nie będzie, tak długo jak będę przy Feelanie-No i proszę, gadający ptak. Nie tylko Dax miał niesamowitego zwierzaka!-Ha, nie mam pojęcia panie Koei, ale spędzimy tu tyle czasu ile potrzeba! Drogę na dół i z powrotem ponoć da się pokonać w jeden dzień, ale mówimy tylko o jednym piętrze!-Więc tak, mogli spędzić tu więcej, niż jeden dzień. Tak też drużyna ruszyła przed siebie, nie wybierając żadnej specjalnej drogi. Skoro mieli kierować się w dół, liczne rozpadliny mogły być odpowiedzią na kierunek podróży. Jednak było wiele do podziwiania i John wcale się nie śpieszył. Na ich drodze czasami znajdywały się kamienie, widocznie pozostałości po jakichś budynkach, czy też leżące na ziemi kamienne płyty pokryte niezrozumiałym pismem. Pierwszy postój, po dwudziestu minutach marszu, John zarządził właśnie w okolicach takich "ruin". Znajdowało się tutaj wiele rozpadlin, kamieni i takich płyt. Nad jedną z nich pochylał się John, reszcie dając czas na odpoczynek. A może nawet - pójście własną ścieżką. Mężczyzna bowiem nie wymagał od nich ochrony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyNie Lut 04 2018, 13:44

Nic się nie działo więc wszyscy w spokoju mogli przygotować się do dalszej podróży zrzucając z siebie nadmierne warstwy odzieży. Chociaż nie wszyscy skorzystali z tej możliwości. Nie mniej po kilku kolejnych pytaniach i odpowiedziach mogli w końcu ruszyć wgłąb otchłani. Wyprawa przypominała raczej wycieczkę. Było spokojnie, można było podziwiać widoki czy porozmawiać. Przez kilka pierwszych minut Cass spoglądała na gołębice jednego z towarzyszy zastanawiając się gdzie można spotkać takie cudaczne stworzenia jak gadające ptaki. Nie zdecydowała się dopytywać i wkrótce zainteresowanie przeniosła na krajobraz. Chociaż podziwianie natury wcale nie przeszkadzało w rozmowie. Dlatego czerwonowłosa postanowiła zagadnąć dziewczynę, która do tej pory była raczej cicha i nie mówiła zbyt wiele.
- Saki, dobrze pamiętam? - zapytała z przyjaznym uśmiechem. - Nie wyglądasz na poszukiwacza przygód, co robisz w takim miejscu? - zainteresowała się Dusthert. Chociaż chyba bardziej niż z ciekawości po prostu po to, żeby porozmawiać. Wydawało się jej, że tak podróżowało się przyjemniej niż w milczeniu.

Nie minęło wiele czasu i lider wyprawy zarządził pierwszy postój. Zdaniem Cass dlatego, że zainteresowały go ruiny, a nie aby odpocząć. W końcu nie mogli się jeszcze zmęczyć. Przynajmniej ona zmęczona nie była i wolała czas przeznaczyć na rozejrzenie się po okolicy niż siedzenie w ruinach gdzie nie było nic ciekawego. Znaczy pewnie najpierw podeszłaby do jakiejś płyty jak John, ale nie mogąc z niej nic wyczytać(prawdopodobnie) nie chciała tracić czasu gapiąc się na kamienie.
- Może się przejdziemy i rozejrzymy? - zapytała Saki. Co dwie pary oczu to nie jedna, nie? Może jeśli jej umknęłoby coś ciekawego to Aspen to zauważy? Chociaż może nie mieć ochoty na poszukiwania ciekawostek, w końcu jak Cass wcześniej stwierdziła nie wyglądała na łowce przygód. W takim wypadku Dusthert oddali się samotnie na przeczesywanie najbliższej okolicy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Saki


Saki


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 27/10/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyWto Lut 06 2018, 02:50

A więc ptactwu nic się nie stanie. To dobrze. Może był to jakiś dziwny przejaw dobrej woli ze strony Saki, a może po prostu wyrzutów sumienia, tak czy siak nie byłaby specjalnie zadowolona, gdyby gołębicy stało się coś nie tak poniekąd kompletnie bez jej przyczyny. Teraz, gdy okazało się, że gołębica gada, co w pierwszej chwili trochę Saki zaskoczyło, aż brew poszła nad jednym okiem do góry, Aspen nie musiała się już tak bardzo przejmować losem. Kiwnęła tylko głową na to zapewnienie jednocześnie pod nosem mruknąwszy "rozumiem". I to tyle. Nie było sensu dalej rozwodzić się nad tą kwestią.

...tym bardziej, że dziewczyna, której postanowiła po cichu towarzyszyć, postanowiła się do niej odezwać. I to nader przyjaźnie, czego Saki nie do końca się po niej spodziewała. Pierwsze wrażenie jakie sprawiła było bowiem raczej ciche, niekoniecznie chłodne, lecz na pewno nie zbyt towarzyskie. Być może jednak było to tylko wrażenie i być może wynikało ono bardziej z samej Saki niż z jestestwa Cassandry. Nie zamierzała jednak zachowywać się niczym aspołeczne dziecko, zwłaszcza, że dzieckiem faktycznie nie była. Język w gębie miała, a zagajona, podniosła wzrok na wysokość oczu wyższej o kilka centymetrów dziewczyny, starając się odruchowo rozczytać dlaczego w ogóle o cokolwiek jest pytana. Tak po prostu czy kryło się za tym coś więcej?
- Zgadza się. - odpowiedziała wpierw, krótko zastanawiając się nad resztą odpowiedzi na tak sformułowane, dość bezpośrednie pytanie. Nie zamierzała przesadnie ukrywać tego kim jest i dlaczego tu jest, ale też nie zamierzała podawać więcej informacji niż trzeba było. - Nie jestem poszukiwaczem przygód. Jeśli już, to jestem tu by zadbać by przygody nie wymknęły się spod kontroli. - powiedziała w końcu, stosunkowo zdawkowo, jednocześnie nie będąc kompletnie niemiłą. Komunikacja z innymi ludźmi była całkiem uciążliwa, jednak Saki była do niej zdolna. Właśnie uświadomiła sobie jednak, że papiery, którymi tak gardziła w Radzie Magii, nie zadawały przynajmniej niewygodnych pytań. - Jak rozumiem, ty jesteś poszukiwaczem przygód, tak? - odwzajemniła też pytanie. Zaczęła się zastanawiać czy Cassandrą kierowała tylko żądza zafundowania sobie nowej dawki adrenaliny czy może coś więcej, coś konkretniejszego.

- Dlaczego nie? - odpowiedziała też na jej kolejne pytanie, gotowa do ruszenia razem z Cassandrą w kierunku, który sobie obrała. Również nie odczuwała jeszcze żadnego zmęczenia, a choć lubiła spokój, to niekoniecznie była fanką nudy i wolała coś robić niż nie robić czegokolwiek. Podążenie razem z dziewczyną i ewentualna pomóc w poszukiwaniu jakiejkolwiek ciekawostki była czymś, a nie niczym, stąd decyzja. Plus, jak na razie miała z nią całkiem porządny kontakt. Zamieniały ze sobą zdania, które nie wywoływały u Aspen od razu bólu głowy. To był dobry prognostyk. Wcześniej zresztą i tak obserwowała jak Cassandra zajmowała się jedną z płyt, a gdy odchodziły już od miejsca "postoju" rzuciła jedno dodatkowe spojrzenie osobom, które zostawały z tyłu, spojrzenie z kategorii mieszanki "uważajcie na siebie" z "nie odwalcie niczego głupiego". Stosunkowo jednak posłane było w neutralny sposób.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3173-konto-saki#57927 https://ftpm.forumpolish.com/t3129-saki-aspen#56343
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyCzw Lut 08 2018, 19:26

Wygląda na to, że cała podróż będzie ogromną przygodą. Skoro więc i tak prawdopodobnie przyjdzie spędzić tu kilka dni, to raczej nie ma się co z czymkolwiek śpieszyć. Pozostaje napawać się pięknem okolicy, zwłaszcza, że długo może nie być okazji, aby ją jeszcze raz zobaczyć. Póki co jest to całkiem ciekawe i ładne miejsce. Niewątpliwie skrywa w sobie mnóstwo niezwykłych tajemnic. Jak chociażby te ruiny...
- Panie John, kto wybudował te wszystkie budynki? - pytam przy najbliższej możliwej okazji. - Możliwe, że ktoś w nich kiedyś mieszkał? Co więc musiało się stać, że popadły w taką ruinę?
Tyle pytań, tyle ciekawostek, a miała to być tylko wyprawa po artefakty. Szkoda byłoby jednak zmarnować okazję, żeby nie dowiedzieć się czegoś niesamowitego! Dlatego też trzymałbym się jak najbliżej pana Johna, który chyba najwięcej wie o tym miejscu.
Jeśli zaś chodzi o żądne przygód dziewczyny, to bym ich nie zatrzymywał Tylko pomachałbym im na pożegnanie.
- Powodzenia! Postarajcie się nie zgubić! - rzuciłbym, posyłając im jeszcze miły uśmiech. Po czym całą uwagę poświęciłbym ruinom, by jak najwięcej się o nich dowiedzieć!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyPią Lut 09 2018, 13:28

No cóż, każdy szedł się rozejrzeć, więc chyba trzeba było ruszyć cztery litery. Podrapał się Daxu po głowie, bo nie bardzo wiedział gdzie powinien zacząć, a raczej od której strony. Zaczął się rozglądać po ruinach, sprawdzał który kamień był luźniejszy, bo może coś pod nim by znalazł. Całkiem możliwe, w końcu nie wiadomo czy czasem czegoś pod nim nie ma. Najciemniej pod latarnią jak to mówią. Oczywiście trzymał się niedaleko Johna, jakieś 10-15 metrów dalej, bo po co miał patrzeć tam gdzie on i uważał gdzie stawia stopy, co by czasem nie wpierdolił się do jakiejś rozpadliny, bo to by było trochę "akward", że tak można ująć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyNie Lut 18 2018, 01:03

MG

Saki wraz z Cassandrą poszły na samotny spacer. Wiadomo, nie oddalały się za daleko, ale przynajmniej miały nieco prywatności. A i odkrycia się nie powtarzały. I choć był to zwykły spacer, to jednak znalazły coś ciekawego. Cztery kolumny, ustawione na czterech końcach romboidalnego placu. Wszystkie miały może 90 centymetrów wysokości. Grube na tyle, że dopiero dziewczyny stojąc po dwóch końcach, dałyby radę wspólnie jedną z nich objąć. Każdą z kolumienek porastał bluszcz, miały też wyryte na sobie słowa w nieznanym języku. Po środku placu, lewitowało sobie zaś niebieskie jajko. Wielkością przypominało to strusie. No i w zasadzie tylko przypominało jajko, bo ów przedmiot bez wątpienia wykonany był z tego samego materiału co kolumny i posiadał bardzo nierówną powierzchnię.

Feelan pozostał ze zleceniodawcą, wręcz pochłonięty tym, czego może się tutaj dowiedzieć.-Hmm. To mi nie wygląda na architekturę, ani pismo Earthlandu. Wydaje mi się że to pozostałości jakiejś obcej cywilizacji Feelanie. Lub bardzo starej. Widzisz ten symbol?-Wskazał na dziwnie przekreśloną literkę, strasznie przypominającą "O" w alfabecie wspólnej mowy-Nie żeby mnie to interesowało.-Nie był w końcu historykiem, tylko łowcom przygód! I jakby na zawołanie, na kamienną płytę, wskoczył stworek. Stworek ten był puchaty, seledynowy, miał czułki, małe łyse stópki i wielgachne końskie oczy.-Pczk-Wydało z siebie dźwięk stworzonko, nie większe od kury, bujając się w prawo i lewo, obserwując Feelana i Johna.-A niech mnie, a cóż to!-Rzucił John, zapewne pierwszy raz widząc takie cudaczne zwierzę.

Dax jak na prawdziwego samca alfa przystało, udał się w samotną podróż w celu odnalezienia potężnych artefaktów. Zaczął więc przeglądać różne kamienie i inne rzeczy, aż w końcu znalazł jeden podejrzany. I faktycznie gdy poszturchał go trochę nogą, ten ukazał ukryty w sobie schowek, a tam, zawinięty w rulon kawałek pergaminu, przewiązany nadgryzioną zębem czasu białą wstążką. Oraz drugi przedmiot, Zielony pluszowy miś. W zaskakująco dobrej formie. Oczy z niebieskich glinianych guzików, wydawały się również Daxowi całkiem upiorne, gdy mu się tak "Przyglądały".
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyNie Lut 18 2018, 02:13

Niesamowite! Architektura nie z Earthlandu, a jednak tak bardzo do niej podobna pod wieloma względami! Jak to jest możliwe? Co do tego doprowadziło? Jak to wszystko wytłumaczyć? Odkrywanie świata jest ciekawe, ale tego co poza światem jest o wiele ciekawsze.
- Ten symbol wygląda jak przekreślone "O". Może był to znak jakiegoś kultu, albo coś w tym rodzaju - oznajmiam odkrywczo. Co jednak najciekawsze, sam zapewne nie powstał, a i pewnie nie w celu ozdabiania ruin. A jeśli nawet, to ktoś te ruiny musiał ozdobić! Czyli ktoś musiał tu być i robić coś w jakimś celu! To wszystko jest takie niezwykłe! Aż zaproponowałbym, aby poszukać takich symboli więcej na innych budynkach, lecz tę sugestię uniemożliwia pojawienie się stworka.
- To stworek! - stwierdzam, cofając się o krok. Odruchowo kładę dłoń na rękojeści miecza. Skupiam się też na wyczuciu od stworka demonicznych mocy... Jeśli ten ma jakieś w sobie, to należy być wobec niego bezwzględnym...
Gdyby jednak ich nie miał, to mógłby się to okazać bardzo ciekawy stworek. W końcu to jakieś życie... To niesamowite! Odkrywamy życie poza Earthlandem! Niby można się było tego spodziewać, ale ta inność czyni to wszystko takim fascynującym. - Sisi, moja droga. Byłabyś w stanie coś powiedzieć o tym stworku? - zdanie gołębicy może być bardzo istotne, jeśli chodzi o stworzenia nieludzkie. Bo co jeśli to będzie jadowite? Lub agresywne? Lub będzie po prostu jakimś zwykłym tutejszym stworkiem, które sobie biegają po okolicy? Czymkolwiek by nie było, coś jednak jeść trzeba... Ciekawe czy taki pieczony stworek byłby smaczny?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyNie Lut 18 2018, 20:07

Dax podrapał się jedynie po głowę patrząc na oba artefakty... Misiek całkowicie go zmieszał, bo był dość nietypowy. Może powinien go wziąć dla Pyzy? Całkiem możliwe, że by go polubiła, ale z drugiej strony ten zwój mógł w sobie coś zawierać, jednak pytanie czy będzie on w stanie go odczytać... Ryzykować czy też nie? Tym bardziej, że misiek był dość przerażający, a całkiem możliwe, że ma jakieś ciekawe efekty. Dlatego też Daxu wstanie i krzyknie do reszty - Hej~! Znalazłem coś ciekawego, nie chce ktoś misia może lub zwoju? - musi się jeszcze zastanowić co z tymi fantami zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Saki


Saki


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 27/10/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptySro Lut 21 2018, 17:31

Saki nie odzywała się zbyt wiele w trakcie ich króciutkiej wyprawy, ale zanim jeszcze zdążyły się oddalić posłała mężczyźnie życzącym im powodzenie proste skinienie głowy. Oczywiście, wiedziały że musiały uważać na siebie w tym miejscu. Ba, dziewczyna mogłaby stwierdzić, że w tych czasach niewiele na świecie pozostało miejsc gdzie uważać na siebie nie trzeba było. Magów było coraz więcej, a każdy z nich przychodził z kolejną tragiczną historią dotyczącą swojej przeszłości, często samemu stawali się też powodami wzmożonej ostrożności. Tak to już było i nie warto było nawet nad tym faktem wzdychać.

Saki widziała jajko, nie zamierzała jednak zachowywać się jak pazerne na każdą cel zwierzę. Zamiast podnosić krzyk i robić larum wokół znaleziska postanowiła skupić spojrzenie najpierw na jajku, a potem jego najbliższym otoczeniu, miarowo oddalając wzrok z jajka na podłogę i zbliżając go do siebie. Sprawdzała czy na podłodze nie ma niczego niebezpiecznego, czy gdzieś w otoczeniu nie czai się pułapka, która tylko czyhała na odpowiedni moment by się uaktywnić, np. przez dotknięcie stopą, któregoś elementu podłogi. Mogły działać nierozważnie i po prostu do jajka podejść, a mogły spokojnie sprawdzić teren i zorientować się czy np. kolumny w istocie nie są wieżyczkami wystrzeliwującymi energię laserową kompletnie spopielającą ludzi. Wystarczył fakt, że jajko lewitowało by wzbudzić w Saki dużą doże nieufności. Zanim cokolwiek postanowiła najpierw więc chwycić za jakiś kamyk i rzucić nim w obręb terenu obok jajka, lecz nie w nie samo. Zadbała też o to, by kamyk nie pochodził z kolumn i im przynależnych elementów terenu, w najgorszym wypadku kamień po prostu tworząc używając własnej magii i odpowiedniego PWM.

- Co zamierzasz? - zapytała Cassandrę. Ostatecznie Saki nie była Indianą Jones w kimono i nie miała zamiaru tego ukrywać. Jeśli druga dziewczyna lepiej znała się na tego typu akcjach to zdecydowanie warto było jej zostawić tutaj pole do popisu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3173-konto-saki#57927 https://ftpm.forumpolish.com/t3129-saki-aspen#56343
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyPią Lut 23 2018, 11:50

- Nie odejdziemy za daleko~ - zawołała wesoło na uwagę Feelana na temat gubienia się. W końcu nie miała zamiaru się gubić, a Saki pewnie tym bardziej dlatego nie miały zamiaru oddalać się nadto od ich tymczasowego obozowiska. I właściwie wcale nie musiały się specjalnie oddalać, bo szybko trafiły na ciekawe miejsce.

- Myślisz, że jest tu jakaś pułapka? - zapytała widząc z jaką ostrożnością podchodzi do znaleziska Aspen. Musiała w tym być jakaś magia, bo przecież inaczej ten jajo-kształtny przedmiot nie unosiłby się w powietrzu, ale nie musiała to być od razu jakaś pułapka. Przynajmniej Cass niczego takiego nie podejrzewała. Podczas gdy Saki uważnie przyglądała się ich znalezisku ona podeszła do jednej z kolumn, aby się jej dokładniej przyjrzeć. Napisów niestety nie potrafiła odczytać, a szkoda. Mogła to być jakaś instrukcja czy wyjaśnienie co to tak właściwie jest. Tyknęła łapką kolumnę do której się zbliżyła chcąc sprawdzić z czego tak właściwie jest to zrobione. Jeśli do tej pory nic się nie stało, a i kamyk Saki nie wywołał jakiegoś armagedonu to można było podejść do jajka. Chyba.
- Wezmę je, żeby pan Smith rzucił na nie okiem. - zaproponowała chociaż brzmiało to bardziej jak pytanie. Chyba udzieliła się jej podejrzliwość towarzyszki. Dlatego weszła między kolumny nadzwyczaj ostrożnie, a kiedy miała dotknąć jajko była gotowa chwycić je i wyskoczyć z tego placyku jak gdyby miał się pod nią zawalić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyPon Lut 26 2018, 17:45

MG

Odkrywcza uwaga Feelana pozostała bez odpowiedzi, a to wszystko dzięki nagłemu pojawieniu się stworka. Dokładnie tak. Koei tak samo jak Smith, przyglądał się stworkowi z ostrożnością i zaciekawieniem. Nie czuć było jednak od niego demonicznej energii.-Wygląda uroczo-Powiedziała Sisi przysiadając na Feelanowym ramieniu. Stworek zakołysał się w lewo, potem w prawo, a potem zwymiotował-Pczk-Powiedział stworek podskakując dwa razy w miejscu.-Cofam to-Rzuciła jeszcze Sisi i wzleciała wyżej. Wymiotujące stworki chyba nie były w pełni urocze. John wyjął notatnki a Koei widział jak ten wielkimi literami napisał "Stworek Koeia" i zaczął rysować potworka. Feelan chyba doznał zaszczytu, nazwania nowego gatunku!

Dax pozostał bez odpowiedzi. Najbliżej niego stojący Feelan i John, widocznie byli bardzo skupieni na czymś, czego Dax nie widział, tak też z fantami musiał poradzić sobie sam. Prawie, bo obok niego pojawił się dziwny stworek! Mała seledynowa kulka z czułkami i wielgachnymi oczkami.-Pczk Pczk-Stwierdził stworek a potem wskoczył do dziury i swoim seledynowym futrem położył się na zwoju, który to zaczął się w nim zatapiać, zupełnie jak by stworek był z błota. Tak szybko jak do dziury wskoczył, tak szybko z niej wyskoczył, ze zwojem, wciąż jedynie w połowie w nim zatopionym.-Pczk-Zakomunikowało stworzonko wymijając Daxa i skacząc w przeciwną stronę niż stała reszta grupy.

No tak. Lewitujące jajko otoczone dziwnymi kolumienkami było ostatnią rzeczą jaką można posądzić w tym miejscu o normalność. Tak też wszelkie przejawy ostrożności były dobrym pomysłem. Rzucenie kamieniem, nic jednak nie włączyło, tak samo jak smyranie kolumienek czy przyglądanie się podłożu. Jeśli była tu jakaś pułapka, to na tyle skrzętnie ukryta że an Aspen ani Dusthert nie miały jej łatwo odnaleźć. W końcu czerwonowłosa zaryzykowała i podeszła do jajka. Do tej pory sukces, nic się nie stało. Kiedy Cassandra dotknęła jednak jajka, instantowo wyparowała. Razem z jajkiem. Saki mogłaby być wróżką. Prawie, bo kolumny nie wystrzeliły laserów. Gorzej, że Cassandry i jajka nie było.-Pczk-Nagły dźwięk po zobaczeniu nagłej dematerializacji towarzyszki mógł przestraszyć. Jednak źródłem, był mały seledynowy stworek, który wyskoczył zza kolumny. A zaraz po nim kolejny. I kolejny. Trzy puchate stworki o niewielkich czułkach stłoczyły się tam gdzie wcześniej lewitowało jajko i zaczęły skakać w miejscu, patrząc w górę, tam gdzie było jajko-Pczk-Dodawały przy tym co chwila.

Nagła teleportacja to nic dobrego. Zwłaszcza jak niespodziewana. Niestety jajko okazało się mieć jakiegoś asa w rękawie i tak Cassandra znalazła się... no gdzieś indziej. Wyglądało to w każdym razie jak jaskinia. Za sobą miała tunel, gdzieś prowadzący. Na prawo znajdował się wielki kamień, mający w sobie drzwi. Zapewne też się tam coś znajdowało. A poza tym? Poza tym to przed Cassandrą, znajdowały się cztery kolumienki. Wyglądało to jak tamto miejsce z którego Cassandra się tutaj teleportowała. Z tym wyjątkiem, że po środku nie było już jajka. Ale za to, dziewczyna miała tamto jajko, w swoich rękach.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyPon Lut 26 2018, 20:34

Ten stworek był... Dziwny, nawet bardzo, a jak widać każdy miał swoje zajęcie, ale cóż... lepiej było się zająć swoimi problemami, bo ten mały gówniak kradł mu scrolla +10. W ogóle czym to coś było? Chyba nie było niebezpieczne. Ale tak czy siak trzeba było go złapać, bo jak mu stworzonko już kradnie itemsy to jest problem. Dlatego też Daxu od razu za nim ruszył w pościg, bo nie mógł go tak sobie zostawić! Oczywiście cały czas próbując złapać owe stworzonko, może zaprowadzi go gdzieś indziej? Byłoby dobrze się przekonać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 EmptyWto Lut 27 2018, 20:50

Uroczy stworek! Może mógłby zaprzyjaźnić się z Sisi!
- Albo i nie... - stwierdzam, robiąc zdegustowaną minę. To nie jest w pełni kulturalne, aby tak wymiotować przed ludźmi! Nawet będąc tylko małorozumnym stworkiem! To aż odebrało cały apetyt... Z tego stworka raczej gulaszu nie będzie. Trzeba jednak przyznać, że to dość odważne stworzonko, że tak przyszło do ludzi. Z reguły podobne istotki są płochliwe i uciekają przed większymi drapieżnikami. Może nie było tu żadnych drapieżników? Albo spośród wszelkich tu obecnych, stworki były tymi najbardziej niebezpiecznymi! Cóż zatem z nim zrobić? Może udałoby się go dotknąć. Czemu by nie spróbować. W końcu pan John zdecydował się już go nazwać moim nazwiskiem, więc byłoby głupio przynajmniej raz nie tyknąć takiego potworka. Szturchnąłbym go lekko, aby sprawdzić jakiej ma struktury futerko i jak na tyknięcie zareaguje. Niesamowity to stworek. Ciekawe ile jeszcze podobnych niesamowitych rzeczy uda nam się tu odkryć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Sponsored content





Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.