HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Polanka w środku lasu - Page 3




 

Share
 

 Polanka w środku lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Vaim


Vaim


Liczba postów : 30
Dołączył/a : 17/02/2013

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySob Lut 23 2013, 21:52

First topic message reminder :

Niewielka polana w środku lasu, która była idealnie okrągła, jakby człowiek ją stworzył. Trawa tu jest bardzo zielona, widać niebo, bo w promieniu ośmiu metrów nie ma tu ani jednego drzewa. Gdzieś w pobliżu płynie mały, ale żywy strumyk. Idealne miejsce do spędzenia czasu samemu lub z druga połówką(bardzo fajne do tentegowania się).

Vaim była po walce ze swoim drugim duchem, którego duszę niedawno połknęła, jednakże nadal leżała na trawie nieprzytomna, cała w ranach ciętych, niektóre wyglądały na naprawdę poważne. Jej delikatna cera była naruszona, nie wyglądała już tak słodko jak przed kilkoma godzinami. Von Herrlich był koło niej i cały czas czuwał, ale zbyt wiele nie mógł zrobić. Współczuł dziewczynie, odbyła naprawdę trudną walkę. Starał się jej pomóc jak tylko mógł, ale nie był w stanie zbyt wiele zrobić. Blokował ino ataki, nic więcej. Czuł się taki bezużyteczny i miał wyrzuty sumienia, że dziewczynka (?) jest teraz w takim stanie. Był wręcz załamany. Jakby nie fakt, że był już martwy, to by się zabił.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t959-vaim#14168 https://ftpm.forumpolish.com/t644-vaim

AutorWiadomość
Eris


Eris


Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 18:38

No tak... Nie docenia człowiek dobroci Aclarii (która na dobrą sprawę robiła wszystkich dzień dobroci dla zwierząt), a Aclaria później się dziwi, że mają ją za jakąś złą czy coś. Za jej czasów to jak ktoś pozwalał zostać swoim sługą to po prostu cud, miód i orzeszki, a ten co? A no widać, że chyba Aclariaś jest jakoś powoli zacofana i dalej żyje sobie w swoim świecie 400 lat temu, gdzie to takie oferty jak ta Acl, nie padały zbyt często, a ten z kolei wydawał się być niezbyt skory do zajęcia takiej chwalebnej posady jako jeniec wojenny. Co prawda jeńcem nie był, nawet jakaś walka nie zaistniała by mówić o ewentualnych przegranych, ale Acl to miała gdzieś. Patrzyła jak ten sobie chodzi w kółeczku, nie bardzo wiedząc, po kiego grzyba. Dla niej odpowiedź była tak bardzo oczywista, że nie było co się zastanawiać, chociaż sama by pewnie nie skorzystała z takiej dobroci, bo to przecie wielki mag Grimoire, ona nie przegrywa. Kwestia Akane to inna sprawa, bardziej złożona. Ona nie przegrała - dała jej wygrać, a to dwie różne rzeczy. - Jak to co? Przeżyjesz. Twierdzisz, że jest coś bardziej cenniejszego niż możliwość zachowania życia...? I jeszcze chcesz warunki stawiać!? - zapytała zupełnie oburzona. Ona tutaj daje mu szansę wyjścia z tego całego zamieszania z nią samą w jednym kawałku, a on co!? - Ale w porządku. Co to za warunek? - ot, czysta ciekawość, nic więcej. A nuż nie będzie jej wadził, chociaż za sam fakt, że chce jakiekolwiek warunki stawiać, miała ochotę mu urąbać łeb. No kto to pomyślał tak robić. A co, jakby się zezłościła na dobre!? Nic ludzie nie myślą, nic a nic! Dobrze, że przynajmniej Acl mądra i jest cierpliwa co do głupoty ludzkiej. Do czasu bo do czasu, noale...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t117-konto-per-pani-aclarii#385 https://ftpm.forumpolish.com/t115-aclaria-czlek-ktory-powstal-z-martwych https://ftpm.forumpolish.com/t2828-in-flames#48345
Sakata


Sakata


Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 19:02

Jakoś nie widział tutaj żadnej dobroci, bo nie jest jakimś leszczem który nie zdołałby się przed nią obronić, ale na tą chwilę jakoś nie miał po prostu ochoty walczyć. Cóż bycie czyimś sługą może i kiedyś było bardzo dobre i pożądane, lecz w obecnych czasach jest to bardzo nieopłacalne, chyba iż skapną nam dzięki temu jakieś profity czy coś takiego, a więc wtedy można się tutaj zastanawiać nad ewentualnym byciem sługom. Chwalebnej posady? Cóż jak dla kogo bo on nie zamierzał być niczyim sługom, chyba iż dzięki temu osiągnie swój cel, po czym wypnie się na swego pana i najzwyczajniej w świecie go zabije i tyle. Och ależ odpowiedź nie była oczywista, bo nikt normalny by się na to nie zgodził od tak, ale jeśli ona by to zrobiła to mogą się zamienić miejscami i to on będzie panem o ona jego służką. W sumie mogłaby to być bardzo ciekawa zamiana lecz niestety nie ma na to szans. Słysząc co powiedziała tylko zaśmiał się cicho, bo jak widać była bardzo pewna tego, że zdołałaby go zabić bez najmniejszych problemów, przez co bardzo chciał ja wyprowadzić z tego błędu ale musiał się niestety opanować.
-Przeżyje? Jeśli myślisz, że dałbym się zabić jak jakiś frajer, lub, że łatwo mnie zabić to się bardzo mylisz. Przy takich propozycjach warunki to podstawa.
Mimo wszystko jednak zgodziła się na usłyszenie jego warunku, a więc teraz musiał to jakoś zgrabnie wytłumaczyć, a raczej najprościej jak się da. Miał tylko nadzieję, że jeśli przystałaby na ten warunek to wywiąże się z niego jak najszybciej, dzięki czemu bycie sługą nie trwałoby wieki a on mógłby ją spokojnie zabić.
-Jeśli bym został twoim sługą, chciałbym byś zdobyła informacje o pewnym magu. A i tak właściwie co miałbym robić jako twój sługa?
Wołał się o to dokładnie zapytać bo lepiej nie pakować się w coś takiego bez konkretnych informacji, bo wątpił by opieka nad zwierzakami była jedynym jego zajęciem. Ależ on myślał i to bardzo intensywnie, bo gdyby tego nie robił to pewnie zgodziłby się na jej pomysł ot tak i miałby przekichane.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1034-sakata
Eris


Eris


Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 19:18

Jejku jej, tak, z pewnością groziłaby gdyby nie była pewna, że wygra. No na pewno. Bezsprzecznie świat się cofał i to aż za bardzo. Kiedyś wszystko było takie proste, a teraz? Nad głupim "być albo nie być" się człowiek zastanawia. I jeszcze warunki. Ehh... Zupełnie pozbawione najmniejszego sensu, albo to nie na głowę Acl. Albo ona była za głupia, by pojąć tą logikę, której za Chiny nie widziała, albo on za głupi by zrozumieć, w jakiej jest sytuacji. Patrzyła na niego jak na ostatniego idiotę, powstrzymując się przed wyśmianiem go. Jedyne co, to uśmiechnęła się w jego stronę. Może głupi, ale teraz był wyjątkowo zabawny. W sumie na błazna też się nada. - Każdy tak mówił...~- Jakież prawdziwe, nie? Myślą ludzie, że są nie wiadomo jak silni, zarzekają, że nie dadzą się zabić, a później co? A no kończą jak taka pierwsza lepsza wróżka we własnym mieście. Informacje... W sumie... Dałoby radę. Coś na pewno Tsukiko w tych swoich archiwach by miała. Inna sprawa, kiedy by zechciało jej się tam szukać. No i mag ognia pośród stert papierów. No, nie widzi tego kolorowo, noale... - Informacje powiadasz... Dobrze, niech ci będzie. Coś tam się poszuka... - kiedyś... może. W sumie i tak niewielka cena. - A wiele rzeczy. W sumie nie wiele więcej, niż inni słudzy. Za dużo do wymieniania, ale raczej nie powinieneś się nudzić. - zawsze może łazić z nią na misje i robić za wielbłąda albo odwalać za nią brudną robotę. Co tam się Acl będzie męczyć, póki co ma inne rzeczy do roboty, a wyż demograficzny dalej się utrzymuje. - No, to o kim mam się czegoś dowiedzieć?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t117-konto-per-pani-aclarii#385 https://ftpm.forumpolish.com/t115-aclaria-czlek-ktory-powstal-z-martwych https://ftpm.forumpolish.com/t2828-in-flames#48345
Sakata


Sakata


Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 19:53

Cóż a więc mogła sobie być pewna iż wygra, ale była w bardzo wielkim błędzie, a jeśli chciała się o tym przekonać to on służył jej pomocą w każdej chwili, bo było by to bardzo miłe zajęcie, plus widok Acl która sobie uświadomi swoja porażkę byłby bezcenny. Chociaż zapewne by tego nie zrobiła, ale i tak byłaby pokonana o czym by nigdy nie zapomniała. Ależ on doskonale rozumiał w jakiej był sytuacji i robił wszystko by sobie ją polepszyć, a więc jego logika była jak najbardziej na miejscu, a więc to po prostu ona była zbyt głupia i tyle. Jeśli ma się mózg to należy z niego korzystać jak najlepiej co właśnie czynił, lecz jak widać są na tym świecie ludzie którym mózg nie jest potrzebny i najlepiej niech się go pozbędą bo wyjdzie na to samo. Jeśli patrzyła tak na niego to droga wolna, ale jak na razie jedynym idiotą na tej polance była ona, ale wiadomo iż każdy uważa co innego. Słysząc co odpowiedziała zaśmiał się tylko rozbawiony i opanował dopiero pod dłuższej chwili bo naprawdę go bawiła. Każdy tak mówił. No proszę co to niby miało być? Jakieś przechwalanie się, że zabiła wielu i była nie wiadomo jak potężna?
-Tak, tak niech ci tam będzie.
Nie miał zamiaru z nią o tym dyskutować bo jak widać w tej kwestii nic do niej nie dotrze, chyba iż zrównać ją z ziemią i w ogóle, ale skoro jak na razie unikał zbędnej walki to po co ją wszczynać? A co do myślenia o sile, to ona byłą tutaj najlepszym tego przykładem, bo przecież już kimś przegrała. A więc nie była tak wspaniała jak jej się wydawało. Kiedy zgodziła się na jego propozycję spojrzał na nią z lekkim podejrzeniem bo zbyt szybko się na to zgodziła, lecz skoro to zrobiła to i on musi się zgodzić. Niestety nie dostał zbyt wielu informacji na temat tego co ma robić, lecz z tego co widział na balu to zadania sług raczej ciężkie nie były, a kiedyś zasłyszał iż słudzy nawet myli swych panów a więc może nie będzie tak źle. Oczywiście o ile dalej jest to praktykowane i o ile to prawda.
-Sanada Shimura. Dla ułatwienia jest to dyniowy mag. A więc skoro ty się zgodziłaś to i ja się zgadzam na bycie twym sługom.
No i jak zwykle musiał się w coś wpakować, ale jeśli uda mu się uzyskać pożyteczne informacje to będzie warto.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1034-sakata
Eris


Eris


Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 20:14

Przykład osoby, która szybko podejmuje trafne decyzje! Nie ma to jak powiększać kolekcję zwierzątek. Klasnęła sobie wesoło łapkami. Tak, to był na pewno udany dzień. I zrobione duże zakupy, i nawet sługa się znalazł. Ołsom. - Wspaniale! Swoją drogą, Aclaria. - jak już ma chłopca na posyłki to niech wie, komu służy. Info sie gdzieś później poszuka o ile... trafi do gildii? Fajnie, tylko coś jej nie widać. Swoją drogą... Dyniowa magia brzmi całkiem smacznie. Czyżby ta cała Sanada potrafiła wyczarować cały bufet żarcia nadziewanego dyniami? Who knows, tak czy siak i taka osoba jej się nada. Inna prawa, dlaczego jej szukał, ale to ją w sumie najmniej obchodziło. - Więc mówisz, że nie jesteś pierwszym lepszym frajerem, którego da się łatwo zabić? Bardzo dobrze, powinnam wiedzieć, co potrafi mój sługa. Aczkolwiek wolę mieć pewność, że mi tutaj nie kłamiesz. Znajdź tego kretyna co tutaj przed chwilą był i przynieś mi jego głowę. No chyba, że to la ciebie zbyt trudne... - i przy okazji sprawdzi, na jak daleko uciekł jej zajączek w tym czasie. Nie ma to jak dwie, jak nie trzy pieczenie na jednym ogniu. Przy okazji, schowała katanę do sayi. Raczej jej nie będzie póki co potrzebna. Chyba... W lesie nigdy nic nie wiadomo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t117-konto-per-pani-aclarii#385 https://ftpm.forumpolish.com/t115-aclaria-czlek-ktory-powstal-z-martwych https://ftpm.forumpolish.com/t2828-in-flames#48345
Sakata


Sakata


Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Lip 31 2013, 20:43

Czy była to trafna decyzja to kwestia sporna przynajmniej z jego punktu widzenia, bowiem dla Acl byłą to najlepsza decyzja jaką mógł podjąć, no i jak się okaże szybko jej pożałuje ale cóż poradzić. Widząc jej zadowolenie wiedział iż był pierwszym i jedynym idiotą który zgodził się na coś takiego, lecz w razie czego będzie przestrogą dla innych by tego nie robić. przynajmniej wyjdzie z tego coś pożytecznego. Kiedy się przedstawiła przynajmniej wiedział, kogo w przyszłości pozbawi życia, no i przy okazji spróbuje się czegoś o niej dowiedzieć, bo nie można komuś służyć bez wiedzy o tym kimś.
-Sakata.
Cóż nie doda żadnego miło cię poznać czy coś, bowiem byłoby to oczywiste kłamstwo. Kiedy dostał swoje pierwsze bojowe zadanie spojrzał na nią lekko zdziwiony, ale w sumie spodziewał się czegoś takiego. Przez niego uciekła jej ofiara, a więc teraz musiał to naprawić zabijając tamtego chłopaka. Cóż a więc tamten miał pecha bo on wykona powierzone mu zadanie, bo w końcu był jej sługą, a po tym w co się wpakował taka rozrywka będzie dobrym odstresowaniem się. A z resztą dawno nie walczył a więc trzeba zobaczyć czy nie zardzewiał.
-Oddajesz mi swoją ofiarę? No, no bardzo ciekawe. Ale skoro taki rozkaz to z przyjemnością.
Uśmiechnął się tylko lekko po czym wyjął dwa ziarenka i wyczarował z nich dynie do transportu, po czym usiadł na swojej i ruszył w poszukiwania chłopaka. A to czy Acl skorzysta z transportu czy nie mało go obchodziło.

[zt x2]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1034-sakata
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyWto Lis 12 2013, 00:59

Randia, jak to Randia – w sumie to nie planowała tego treningu. Nie zwykła stosować czegoś takiego jak działanie długoterminowe i w sumie to pomysł na trening przyszedł od tak, nagle, po skończeniu misji w slumsach. Bo jakże by to było fajne i epickie, proszę państwa, gdyby ta oto osóbka mogła się teleportować, co nie? Teleportacja to ogólnie była bardzo fajna rzecz – puff i znajdowałeś się w zupełnie innym miejscu, śmiejąc się bezczelnie do oponenta. A przecież bezczelność była wypisana na czole tego dziewczęcia co rusz.

Hop, skip and jump. (C)
Day 1: Tak więc właśnie w celach treningowych, nasz drogi mag światła, pojawił się na polance we wschodnim lesie. Miejsce przyjemne, odosobnione. Małe prawdopodobieństwo, ze ktoś będzie jej zawracał odwłok podczas pracy.
Tak więc od czego by tu zacząć... Randia miała na celu spędzić najbliższe dni na nauce jakże przydatnego, jej zdaniem, zaklęcia teleportacji. Plany wydawały się banalnie proste – zmienić się w czyste światło i dzięki temu przeskoczyć gdzieś sobie. Ot, cała filozofia. Filozofia, która ostatecznie, po przemyśleniu sobie tego wszystkiego, nie wydawała się aż taka banalna.
Stojąc więc teraz na polance Randia przymknęła oczy. Zawsze lepiej się w ten sposób myślało, przynajmniej wizualnie nic nie odwracało uwagi. A więc światło. Nigdy nie próbowała 'być' światłem, ale za to dane jej było nim emanować. Więc czemu by nie zacząć od tego? Lepsze to niż nic przecież. Tak więc czarnowłosa zaczęła właśnie od tego – jej ciało, od stóp do głów, powoli zaczęło się jarzyć intensywnym blaskiem. Nie musiała się śpieszyć nigdzie, więc cały proces trwał powoli. Pozwalała by to uczucie ją przenikało, a potem zaczęła je delikatnie korygować. Powoli, stopniowo, starała się nie tylko wydzielać światło na zewnątrz, ale także do „wewnątrz”. Pozwalała, by energia magiczna – światło, przenikało każdą jej komórkę po kolei. Chciała, by ciało przyzwyczaiło się do takiego stanu. Gdy już moc światła osiągnęła maksimum, utrzymywała ją na takim poziomie, dopóki nie poczuła, że osiągnęła swój tymczasowy cel. Mimo że nie wydawało się to bardzo czasochłonne, było wręcz odwrotnie; robiła to w żółwim tempie, zważywszy na to, że pierwszy raz uskuteczniała tego typu sztuczki. I w sumie nawet nie było to zmienienie swej postaci w światło, a jedynie przyzwyczajenie ciała do zmiany kierunku czy czegoś w ten gust. Przygotowanie, do właściwych działań. A do tego było to dość męczące, chociaż pewnie w dużej mierze działała tutaj leniwa część osobowości czerwonookiej wróżki. Zjadła sobie kanapusie i zawinęła się.
Day 2: Pierwsze co dziewczę zrobiło po przybyciu na polankę drugiego dnia, to powtórzenie całego procesu ze wczoraj. Poszło jej to sprawniej i szybciej, dzięki czemu mogła zabrać się do poważniejszych rzeczy, kolejnych etapów, jakimi było między innymi, po prostu zmienienie ciała w światło. Skończywszy „powtórzenie materiału” przeszła więc dalej. Nie błyszczała już, świetlista aura zniknęła, kumulowała teraz energię światła tylko do wewnątrz wypełniając ją komórki i stopniowo starając się je tymczasowo „podmienić”. W końcu była magiem światła więc można było powiedzieć, że światłem była i właśnie to w tym momencie starała się zrobić – zmienić w czyste światło. Stopniowo, powoli i przemieniała kolejne partie ciała, w końcu dochodząc do całości. Kończąc cały trening drugiego dnia, po prostu parę razy „uruchamiała” ten stan, chcąc dojść do pełnej wprawy. Oczywiście, to nie tak, że udało jej się wszystko pięknie od razu; nawet jak jednak próba jej się udała, to druga oczywiście musiała się spieprzyć, więc wróżka powtórzyła sobie wszystko parę razy.
Day 3: Ah, a więc dzień trzeci, jakże męczącego treningu. Dobra, to nie było męczące aż tak bardzo. Znaczy nie w porównaniu do upierdliwości. No bo powtarzać wszystko po parę razy, utrwalać to wszystko, a do tego była do już trzecia doba! Dla takiej niecierpliwej osóbki to był horror, chociaż osobiście uważała, że należał jej się medal za to, że sama siebie jeszcze nie zabiła. Serio.
Rancia zaczyna oczywiście od powtórzenia sobie wszystkiego jeszcze raz. Nawet etapu z dnia pierwszego, ot tak, dla rozgrzewki. Nigdy nie zaszkodzi. Światło przenikało ją, stała się nim i oczywiście nic poza tym, bo nic więcej na razie nie planowała. Ale trzeba było ruszyć to dalej. Randia skoncentrowała się. W końcu chodziło w tej całej technice, tak naprawdę, o przemieszczenie się z miejsca na miejsce, prawda? Była już światłem, więc skupiła się na początek na jakimś punkcie przed sobą na łączce. A, z pięć metrów. Była światłem, mogła przeskoczyć. Na pewno. W sumie to większość swojej energii poświęciła na to, żeby w ogóle w tą możliwość uwierzyć. Wystarczyło skoncentrować się mocniej i... Puff! Randzia ruszyła się o całe pięć centymetrów. Znaczy... Sama nie odczuła tego w ogóle, ale fakt faktem – ruszyła się, co było nieco pocieszające. Westchnęła cicho. Jeszcze raz. Czarnowłosa skoncentrowała się na punkcie przed sobą, załóżmy, że był tam większy kamulec. Skoncentrowała się więc na tym oto kamulcu. Chciała być obok tego kamulca. Tak, właśnie. Obok. Skoncentrowała się jeszcze mocniej, chociaż była przekonana, ze od tego mózg zaraz pocieknie jej nosem i... Puff! Kopyrtnęła się do tego oto szarego kamienia podrywając go z ziemi zaraz i ciepiąc nim o jakieś drzewo krzycząc, jaka to ona nie jest zajebista.
Day 4: Wczoraj, po tej całej pierwszej teleportacji, dała sobie na wstrzymanie. To koncentrowanie się było naprawdę męczące na dłuższą metę. Pojawiając się na polance zaczęła od początku. Cały proces – rozgrzewka, a potem wczorajszy dzień, ostatni jego etap. Randia skoncentrowała się, zmieniając w wiązkę czystego światła i... Hop, skip and jump – demoniczna wróżka stałą siedem metrów dalej dumna z siebie niesamowicie. Następna telepotracja, i jeszcze dwie kolejne poszły jej marnie bo zamiast przeskoczyć o te parę metrów to skoczyła o parędziesiąt centymetrów co najwyżej, ale praktyka czyni mistrza, jak to mówią. Jeszcze parę prób i dziewczyna uznała technikę za opanowaną.

Will-o'-the-wisp (c)
W sumie to tak w międzyczasie tego tepania po polance, Randia wpadła na pomysł jeszcze jednego zaklęcia. Wiecie, ludzie wierzyli sobie w dziwne rzeczy, a tu niedawno podobno jezioro było. A wiecie, że przy jeziorach podobno można czasem zobaczyć ogniki? Są to takie unoszące się płomienie, czy coś. Ale koniec o gusłach i wierzeniach ludzi prostych. Otóż Randia wymyśliła sobie, ze fajnie będzie też sobie takie ogniki stworzyć – do ataku. I wpadła na pomysł, że trzy. Trzy to była taka fajna liczba. Nie za dużo, nie za mało.
Day 1: Zacznijmy od tego, że rzecz uogólniając, to miały to być kule światła. Skupiska energii świetlnej, który miały postać niestałą, ich powierzchnia falowała, ale miało to jedynie efekt wizualny. Tak więc wychodzimy od podstawowej rzeczy jak stworzenie kuli. Było to Randii stosunkowo proste – wytworzyła świetlną aurę wokół siebie po czy „zebrała” ją w kulę, którą oderwawszy od siebie, umieściła unoszącą się na wysokości ramienia metr od siebie. Okej. Jedna kulka jest, ale Randia chciała mieć ich trzy. Skoncentrowała się zatem. Wymagało to od niej nieco więcej wysiłku bo nigdy nie pokusiła się o tworzenie więcej jak jednego takiego tworu. Ponownie zebrała światło; jednak gdy tylko to zrobiła – kula przed nią zanikła. No tak... Czyli zaczynamy od początku. Czarnowłosa zebrała światło w kulę po czym ustawiła ją przed sobą. Następnie zrobiła to jeszcze raz: wolniej i spokojniej, cały czas starając się utrzymać już wytworzoną kulę przed sobą. Gdyby zanikła, cały jej trud znowu poszedłby na marne, wypadało uczyć się na błędach, czy coś. Co w sumie w jej przypadku było kuriozalne. Ale to nieważne.
Dobra, miała dwie kule. Spoko. To już było coś, ale czarnowłosa nie zamierzała poprzestawać na tym. Skoro chciała mieć trzy kulki to miała mieć trzy kulki. Rozumowanie bardzo proste. Bo tak, bo ona chciała. Ponownie zebrała światło, formując je ostatecznie w kulę. Teraz miała trzy. Co prawda wcześniejsze przygasły podczas jej operacji, ale szybko to naprawiła. A potem? Potem anulowała zaklęcia i zaczęło to robić od początku, żeby poszło jej to lepiej, sprawniej. Trzeba było ćwiczyć.
Day 2: Tak więc skoro już opanowała zeszłego dnia robienie kulek w liczbie trzy, trzeba było przejść do etapu następnego. Najpierw jednak Ran sobie to powtórzyła. Parę razy znowu utworzyła kulki. Szło jej to całkiem sprawnie, a po którymś razie zaczęła bawić się ich położeniem. Wirowały wokół niej, wedle woli i upodobania. To nie było aż tak trudne jak stworzenie tego dziadostwa. Czarnowłosa po krótkiej zabawie przeszła do kolejnego punktu programu – wybuchu. Wybuch fajna rzecz. Ile można było szkód tym narobić dodatkowych. Randzia cofneła dwie kulki, chcąc na razie skupić na tej jednej. Rozdrabnianie uwagi nad utrzymywaniem trzech kul i próbowanie wybuchów skończyło by się natychmiastową porażką. Geniuszem to ona nie była, niestety. Fajnie by było tak zaklęcia chwytać w 5 minut, bez opracowywania. Westchnienie pełne zrezygnowania i do roboty. Randia skoncentrowała się. Żeby uzyskać wybuch musiała skoncentrować energię w kuli do tego stopnia, żeby spowodować wybuch. Kula zamigotała, rozrosła się i nic poza tym. Randia postanowiła więc zmniejszyć jej rozmiary, zachowując ilość światła – skoncentrowanie magii poskutkowało migotaniem, drganiem, a w następnej chwili niewielkim wybuchem który w większym stopniu niósł za sobą możliwość oślepienia niż obrażeń. Jeszcze raz. Tym razem wybuch był większy, ale dla niej nie było to wystarczające. Spróbowała więc jeszcze raz. Rozległ się ostatecznie huk, któremu zawtórował rozbłysk światła, który skutecznie mógł kogoś oślepić. Tak, to było męczące. Nic więc dziwnego, że po jeszcze jednej próbie z jedną kulą dała sobie na ten dzień już spokój.
Dzień 3: Jak to każdy kolejny dzień treningu, Randia zaczyna i ten od powtórzenia wiadomości, które przyswoiła sobie w dniach poprzednich. Dochodząc w ten sposób do wytworzenia i wybuchnięcia jednej kulki światła. Następnie dołożyła kolejne dwie, mając już cały pakiet trzech kul. Bawiła się nimi chwilę po czym wyćwiczoną ja jednej kuli technikę, dołożyła do dwóch kolejnych manipulując jednak tak, by wybuch nastąpił w momencie zetknięcia z czymś innym lub znalezienia się blisko celu – w tym wypadku po prostu drugiej kuli, dzięki czemu dziewczyna ćwiczyła ewentualne korygowanie, manipulacje torem lotu pocisków.
Ostatnie co w sumie dziewczątko zrobiło to bawienie się w formę wizualną. Było powiedziane ogniki? Było. A te ogniki były błękitnawe w dużej części podań. A skoro światło dopowiadało za kolor to Ran zmanipulowała nim tak, by kule były błękitne. Do tego taki fajny efekt rozpraszania się światła i sączenia, przez co kule wyglądały ja prawdziwe ogniki. Jeszcze parę razy przećwiczyła technikę w tej formie, ćwicząc koordynację na samych kulach i samonaprowadzające funkcje na drzewach. Po tym wszystkim zabrała się zadowolona z siebie do domku.
Day 4: Nasza czarnowłosa wróżka pojawiła się na polance jeszcze jeden raz. Cóż to się okazało? Ano nic szczególnego, Randia po prostu doszła do wniosku, że nieco olała sobie sprawę drugiego zaklęcia i nie opanowała go w sposób wystarczający. Mogło zawieść, a tego przecież nikt nie chciał, a przynajmniej ona. Dziewczyna z mozołem powtarza jeszcze raz wszystko do początku. Utworzenie jednej kuli, a następnie dołożenie drugiej i trzeciej. Powolna, żmudna manipulacja kulami w przestrzeni, a następnie – podczas tego właśnie manipulowania – doprowadzanie do zderzenia się kul i wybuchu. Następnie co? Następnie nasza droga wróżka obiera sobie na cel drzewo. Ot, jakieś uschnięty konar, który i tak już się nikomu i niczemu też raczej, na nic już nie przyda. Destrukcja wskazana. Randzia utworzyła przy sobie ponownie trzy ogniki, po czym obrała na cel drzewo. Najpierw jednak pozwoliła wylecieć tylko jednej kulce. Ognik doleciał i będąc przy drzewie wybuchł. Wtedy czarnowłosa wróżka posłała i dwie pozostałe kule, tym razem jednak korygując tor lotu pocisków, przez co poruszały się falowaną linią – bo mogła. Ot tak, dla zabawy i wytrenowania tego sobie jeszcze lepiej. Kule doleciały w końcu do naderwanego pieńka (bo jakże w sumie mogły nie dolecieć do obiektu statecznego) i bum! Rozerwały spróchniałe drewno.
Kolejne przywołanie kul. Tym razem jednak Randia zaczęła bawić się jedną z nich, manipulując położeniem i to ona teraz stała się celem dla dwóch pozostałych. Randia wykonywała kulą delikatne zwody, ale i tak pozostałe dwie, naprowadzały się same, więc swojego celu dosięgnęły stosunkowo szybko. Tak więc członkini Fairy Tail popróbowała jeszcze parę razy zarówno jedną, jak i drugą metodą. Skoro już zaczęła trenować to musiała ten trening skończyć, czy tego chciała czy nie. Bo tak chciała, a skoro już była uparta i lubiła robić na złość to była w stanie robić nawet na przekór samej sobie w tym momencie bo wiedziała, że jej się uda to w końcu opanować i chciała by tak właśnie było. I tak właśnie zakończył się ostatni dzień treningu zaklęcia; w końcu jej się udało. Teraz pewnie przez dłuższy czas znowu będzie leżeć brzuchem do góry i nic nie robić, jeśli chodzi o same treningi, oczywiście.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySob Mar 15 2014, 18:49

Szedł… Ciągle przed siebie. Szybciej… Jak najdalej. Musiał być sam. Chciał być sam. Bez tego wszystkiego. W ciszy i spokoju. Potykał się, nawet nie wiedząc, czy przeszkodą były jego własne nogi, czy rosnące zagęszczenie gałęzi, krzewów i drzew. Aż w końcu… Zatrzymał się w jakimś odludnym miejscu, w którym królowała cisza. Miejscu nieskażonym ludźmi, a i bliskim naturze, harmonii, która była wyczuwalna w powietrzu. Nie to, co w przypadku wnętrza nastolatka… Jego myśli. Umysłu. Stanął dopiero, gdy znalazł się przy jakimś strumyku i jakby zupełnie stracił siły, czy zapał na jakiekolwiek inne poczynania. Inne działania. Mimowolnie upadł na kolana, spoglądając w nieustannie zmieniającą się taflę wody. Ciągle niespokojną, ruchliwą, żwawą. Nawet przez chwilę zdawało mu się, jakby widział w wodzie własne odbicie, które nieustannie było zamazywane. Tak, jakby nie pasował… Jakby to z nim było coś nie tak, ale przecież… To oni nie rozumieli. To wszystko te coś, zwane ludźmi nie potrafiło pojąć, zrozumieć. On… Nie chciał im przecież nic robić, ale musiał. Nie jego wina, że tacy byli… Że tak się zachowywali… Nie jego? Prawda? Aż z bliżej mu nieznanych przyczyn po jego twarzy spłynęły słone krople, kończąc swój lot w wodnej nawałnicy i ginąc w niej bezpowrotnie, a Aki tylko naciągnął na głowę kaptur, odgradzając się bardziej od świata. Nie chcąc, by go widzieli. Nie mógł im pozwolić, prawda?

Ile tak spędził? To nie było istotne… Nic nie było. Czas się nie liczył. Miejsce też. Sam pewnie w tej chwili także przestał się liczyć, gdyż jego myśli od pesymistycznej wizji staczającej się w stronę klifu ludzkości, zmierzały do NIEGO. – R-red… - wyszeptał tylko kładąc się ostatecznie na plecach i spoglądając w niebo. Ciemniejące z każdą sekundą… Gasnące. Niby się zmieniało, ale w tej chwili mogła pocieszyć go ta jedna myśl… Takie samo niebo towarzyszyło sercu. Było wszędzie… Nawet u niego. Chyba. W końcu nieważne gdzie było, to przynajmniej gdzieś tam… Wysoko ponad. Także było niebo. Pilnowało… Czuwało… Broniło. Nie to co on. On sam był za słaby… Nic nie potrafił, a przynajmniej nie był na tyle wytrzymały, na tyle silny, by dotrzymać słowa danego Czerwonemu. A przecież… obiecał? Rozumiał? A może tylko tak mu się wydawało? Skulił się tylko po czym… zasnął?

Przynajmniej tak można wywnioskować po urwanym filmie, który powrócił dopiero, gdy było już jasno. Błękit nieba i biel unoszącego się puchu, gdzieś tam ponad liśćmi… Powolnie odpływających hen daleko niczym jakaś wiadomość, której nie był w stanie odczytać. Coś… Czego nie mógł poznać. Mimo wszystko… Przynajmniej towarzyszyło mu powietrze. Ono było zawsze. Było wszędzie. Gdzie tylko nie spojrzeć… Widział je, słyszał… czuł. Zapach, dotyk, smak. Otaczały go. Pomagały mu. A on… nie umiał tego odpowiednio wykorzystać. Nie wiedział jak. – P-przepraszam… - rzucił tylko cicho, nawet nie wiedząc, czy słowa opuściły jego wnętrze i zabrzmiały w otoczeniu, czy stanowiły jednak tylko ulotną myśl. – Naprawię… Ura… tuję? – dopowiedział tylko szeptem słowa, które zdecydowanie tyczyły się Czerwonego. Obiecał w końcu i obietnicy dotrzyma… I tym razem… Nie pozwoli by „to” mu przeszkodziło. Nie pozwoli na błędy tego czegoś. Na ich obojętność… Oschłość. Puste słowa bez niczego i czyny bez żadnego znaczenia. Pozbawione sensu, ale… potrzebował mocy. Siły by… bronić? Ratować? Pomścić? Odegrać się? Tego jeszcze nie wiedział… Wiedział tylko jedno. Odzyska Red i zapewni mu ochronę. Nie da go nikomu. Nie pozwoli na krzywdzenie go… ich?

Na takich i wielu podobnych myślach mijały kolejne dni… Czas, w którym myślał, rozważał. Zastanawiał się, jak się wzmocnić. Jak dobrze użyć powietrza. Oczywiście nie uszły jego uwadze takie podstawy, jak głód, czy pragnienie, które upominały się same o to, aby je zaspokoić. Ostatecznie jednak jego wysiłki kończyły się na jednym efekcie, a dokładniej sile… Zwykły wiatr wiele nie umiał, a przynajmniej nie w normalnych warunkach, a jednak, jak występował w ogromnych ilościach… Potrafił powalać niejedne drzewo… Pokonać niejedną przeszkodę! A co jeśli owa masa podmuchów, skupiła się w jednym punkcie. Jeden element, jeden punkt… Jeden cel. Siła, która byłaby w stanie pokonać, zniszczyć wszystko, co stanie na drodze… Wszystkich.

Kolejne chwile… Kolejne momenty poświęcił na próbę zebrania owego powietrza… Stworzenia czegoś, co miałoby skondensować okoliczny, życiodajny gaz i zmienić go w coś… coś potężnego. Teoretycznie. Powolne próby i równie powolne postępy powodowały coraz to różniejsze efekty poczynając na zwykłym rozwiewaniu się kumulowanego powietrza, a kończąc się na pospiesznej dekompresji, które zwykle wywoływały swego rodzaju wybuch, który odrzucał nastolatka, jednak krok po kroku, przerwa po przerwie… I nawet o ranach się dało zapomnieć. Znikały. Prędzej czy później, a nastolatek powoli osiągnął wstępny efekt swoich ćwiczeń i skumulował całe powietrze w jednym miejscu… Niewielkim punkcie, a może raczej niewielkiej bryle. Tylko… Co dalej?

Dalej musiało nastąpić coś, co nie powinno nikogo dziwić! Nie powinno, a może jednak… Wypróbowanie zaklęcia w praktyce, a dokładniej – miotnięcie nim przed siebie w bliżej nieokreślony przedmiot, który okazał się być drzewem. Efekty? Nie do końca zadowalające, bo przecież wgłębienie – nawet jeśli dość mocne – nie stanowiło totalnego zniszczenia. Nie odkrywało potęgi, jaką dawał wszędobylski gaz. Coś ciągle było nie tak i kolejne desperackie próby osiągnięcia czegoś innego kończyły się na niczym. Przynajmniej niczym więcej… To wszystko pewnie trwałoby jeszcze długo, gdyby nie pewien powoli rodzący się pomysł… Jedna prosta idea, a dokładniej nadania obrotowego ruchu owej skumulowanej masie, co nadałoby jej tylko większej prędkości i możliwości wwiercenia się w powierzchnie. Wwiercenia… Niczym wiertło… Powietrzne wiertło.

Właśnie to spróbował osiągnąć i właśnie z tego też powodu ciemnowłosy zaczął nadawać swymi mocami odpowiednimi zdolnościami. Musiał to osiągnąć, a po niezmierzonych chyba już dniach… Po mijającym nieuchronnie czasie… Mógł w końcu stwierdzić, że skutki jego zaklęcia powoli zaczynały go zadowalać. Silniejsze wgłębienia… Odpowiednie rany… A nawet dziury, przeszywające fakturę niektórych powierzchni na wylot. W takim mniej więcej stanie mógł zostawić otoczenie… Opuścić miejsce… zadowolony?

zt
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyPon Sie 18 2014, 16:18

Ponownie znalazła się w lesie. Czy to było mądre, aby mała dziewczynka ponownie poruszała się samotnie wśród drzew? Ale... ona nie była bezbronna. Może nie była wybitnym wojownikiem, ale potrafiła coś zrobić. I tym razem nie przyszła tu płakać, a uczynić coś, co powinna już dawno. Jasno określony cel prowadził jej nogi, a ona krok za krokiem zagłębiała się w labiryncie drzew. Rozglądała się po ściółce leśnej, korze drzew jak i po gałęziach. Szukała tego, po co tu przyszła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyPon Sie 18 2014, 16:30

~~MG~~

Wędrówkę Elżbietki można było uznać za rozpoczętą. Miała do wykonania zadanie i to nie takie, które stanowiło nie lada wyzwanie dla tej białogłowej, czy też białowłosej. Kroczek za kroczkiem mogła się przekonać o tym, że las to dość ogromne miejsce, zwłaszcza - jeśli chodziło o ten las. Odgłosy łamanych gałęzi, czy też szum wiatru i szelest liści spokojnie mogły docierać do uszu Szczurka, jakim była Elizabeth, a ona sama... Ona sama błąkała się po labiryncie drzew i dźwięków w nim zebranym. To raz usłyszała wycie wilka w oddali, to raz doszedł do jej uszu stłumiony, odległy dźwięk niedźwiedziego ryku, a ona... Była sama, a wszystkie drzewa, skały, czy jaskinie i rzeki wydawały się nienaruszone, więc... Jak miała się tutaj odnaleźć?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyCzw Sie 21 2014, 19:53

Powinni... powinni lepiej ją poinstruować. Dać mapę, pozaznaczać drzewa, cokolwiek... Ale nie: "gdzieś w lesie". Gdzieś w lesie... ona była gdzieś w lesie. I chyba coraz mniej wiedziała gdzie.
Tchórzysz~?
Szyderczy głosik odezwał się w jej głowie, a srebrnooka zacisnęła tylko mocniej pięści. Nie da się sprowokować. Nie jej.
Huhuh, a może zrobili to tylko po to, aby zgubić Cię w tym lesie~?
Drgnęła niespokojnie, kiedy w oddali usłyszała wycie wilka. Wilki... były miłe... póki nie były głodne. Nie czuła się komfortowo. Jeśli zaatakowałoby ją dzikie zwierzę może i by się obroniła... ale z pewnością nie chciała zabijać żywych istot, które tylko potrzebują pożywienia. Ponownie podskoczyła, gdy w oddali rozległ się ryk niedźwiedzia.
Tchórzysz.
Tym razem głosik bardziej stwierdził niż zapytał, a jego ton wskazywał na zawiedzenie. Zirytowana dziewczyna sięgnęła ku białym włosom, chwyciła, pociągła. Jakby ból ciągniętych włosów mógł się pozbyć Jej z myśli.
..jakby to kiedykolwiek działało, eh.
Westchnął głos, chyba coraz bardziej zdegustowany działaniami Elizabeth.
Skup się, kochanie.
Jakbyś mi jeszcze nie przeszkadzała.
Zacisnęła mocno powieki, aby pozbyć się obrazu swojej drugiej jaźni, ale ta tylko jej pomachała z szyderczym uśmiechem. Ale miała rację, to Hyede musiała jej przyznać: powinna się skupić. Nie mogła trwać w tym lesie za długo i znaleźć... chociaż jakiś trop. Może ścieżkę? Otuliła się mocniej swetrem, choć wcale nie było jej zimno...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyWto Wrz 02 2014, 09:38

~~MG~~

Zostawiona na pastwę losu, czy może raczej... siebie? Zdecydowanie niezbyt przychylne myśli pałętały się w głowie Szczurka, a ta nie miała zbyt wielu argumentów, aby je odpierać. Ile tak błądziła jeszcze? Tego pewnie sama nie mogła stwierdzić poza pewnym określeniem - długo. Tak. Gdy Elcia dotarła do jakiejś ścieżki, można było śmiało stwierdzić, iż nastał już wieczór, a i ściemniało się z każdą sekundom. Jednak mimo wszystko wędrując przed siebie Elżbietka mogła dostrzec niewielką polankę położoną przed... świątynią? Małą, zwykłą świątynką. Czyżby tu miała trafić, a może to jakiś żart lub błąd?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptySro Gru 17 2014, 23:38

Powoli się ściemniało, coraz bardziej uświadamiając dziewczynkę, że będzie wkrótce znajdowała się samotnie w nocy w środku lasu. Zaraz, 'powoli'? To było bardzo błędne określenie. Według srebrnowłosej działo się to zdecydowanie za szybko. I jej drobne, czyste serduszko zaczęło ściskać nachalnie pojawiające się przerażenie. Małe dziewczynki nie powinny się wałęsać same po lasach, a tym bardziej po zmroku.
Plusem było to, że w końcu udało jej się coś znaleźć. Ścieżka poprowadziła ją wprost do... świątyni? Zdziwiła się lekko, ale po chwili jej ściśnięte strachem serce zdało się głęboko odetchnąć - no, gdyby serca mogłyby głęboko oddychać. Co nie znaczy, że przestała być czujna. Wciąż nie wiedziała, co może się czaić w półmroku lasu, gdzieś za spękanymi pniami drzew. Co nie zmieniało faktu, że właśnie znalazła coś stworzonego przez człowieka.
Podeszła bliżej, zastanawiając się, czy ktokolwiek znajduje się w świątyńce. Cóż, jeśli wydawała się być zadbana - spokojnie podeszła, zamierzając zapukać. W sumie to nie wiedziała, jak powinna się zachowywać w miejscach tego typu, ale... grzeczne zapukanie w framugę czy też drzwi wydawało się być w porządku, prawda? Równocześnie też rozglądała się za jakąś karteczką papieru, która mogłaby być pozostawiona tylko dla Elizabeth.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyPon Gru 22 2014, 11:54

~~MG~~

Jedyną rzeczą, która się w tej chwili liczyła był nieubłagany - czas. Ten upływał coraz szybciej, przyliżając naszą Elżbietkę do bezkresnej pustki, nocnego mroku, pośrodku którego znajdywał się budynek. Jedyna oznaka działalności człowieka w tej okolicy! Nasza dzielna rycerka postanowiła podejść, co poskutkowało tym, że ostatnie z gałęzi smyrnęły jej ramiona, czy nogi, a ona już po kilku minutach znalazła się u schodków prowadzących do środka. Zapukała, ale odparła jej zupełna cisza, którą w niedługim czasie przerwał jeden, dość niepokojący bodziec... miauknięcie. Zwykły odgłos dobiegający ze środka, a zarazem nie znaczący nic. Chyba, że... brak ludzi w pobliżu?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Elizabeth


Elizabeth


Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:

Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 EmptyWto Gru 30 2014, 01:34

A może i dobrze, że w świątynce nikogo nie było? Mogłaby tu przenocować, przecież dachem nad głową nie wypada wzgardzić. Znalazłaby sobie w środku przyjemny kącik, przywołała dużo odzieży i użyła jak koce. Jeszcze to miauknięcie. Drgnęła lekko pod wpływem zaskoczenia nieznanym odgłosem. Kotek? Rozejrzała się jeszcze raz po polanie, czy na pewno nikt jej nie obserwuje i wkroczyła do środka.
Po pierwsze, miała zamiar przeszukać całość, pomieszczenie po pomieszczeniu... o ile jakiekolwiek tam były. Sprawdzić zawartość ewentualnych szafek, półek, skrzyni... i znaleźć kociaczka. Każde towarzystwo się znajdzie, choćby to miałoby być zwierzęce.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t142-skarpetka-elci-c https://ftpm.forumpolish.com/t120-panna-elizabeth https://ftpm.forumpolish.com/t650-inne-duperele-o-elci
Sponsored content





Polanka w środku lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Polanka w środku lasu   Polanka w środku lasu - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Polanka w środku lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Strumyk w środku lasu
» Jezioro w środku lasu
» Pokaż kotku, co masz w środku
» Polanka
» Różowa Polanka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.