I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Polanka w środku lasu Sob Lut 23 2013, 21:52
First topic message reminder :
Niewielka polana w środku lasu, która była idealnie okrągła, jakby człowiek ją stworzył. Trawa tu jest bardzo zielona, widać niebo, bo w promieniu ośmiu metrów nie ma tu ani jednego drzewa. Gdzieś w pobliżu płynie mały, ale żywy strumyk. Idealne miejsce do spędzenia czasu samemu lub z druga połówką(bardzo fajne do tentegowania się).
Vaim była po walce ze swoim drugim duchem, którego duszę niedawno połknęła, jednakże nadal leżała na trawie nieprzytomna, cała w ranach ciętych, niektóre wyglądały na naprawdę poważne. Jej delikatna cera była naruszona, nie wyglądała już tak słodko jak przed kilkoma godzinami. Von Herrlich był koło niej i cały czas czuwał, ale zbyt wiele nie mógł zrobić. Współczuł dziewczynie, odbyła naprawdę trudną walkę. Starał się jej pomóc jak tylko mógł, ale nie był w stanie zbyt wiele zrobić. Blokował ino ataki, nic więcej. Czuł się taki bezużyteczny i miał wyrzuty sumienia, że dziewczynka (?) jest teraz w takim stanie. Był wręcz załamany. Jakby nie fakt, że był już martwy, to by się zabił.
Autor
Wiadomość
Sethor Fiberos
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Polanka w środku lasu Pon Mar 18 2013, 21:25
-Oh, biedna Ty, kostki bolą od uderzania? Co ja mam powiedzieć??- pomyślał Seth, po czym skoncentrował się jeszcze mocniej. Piękna okolica w pełni sprzyjała efektywnym treningom. Musiał się teraz bardziej postarać, chociaż czy rzeczywiście Nanayę mniej zaboli zderzenie z piekielnie twardym lodem, niż z brzuchem Setha? Aż tak stalowych mięśni brzucha póki co nie miał... To była dopiero, lub aż druga próba stworzenia Freezing Trap, a raczej jego części. Póki co nie zamierzał przymarznąć Nanayi do siebie, chociaż jeśli znowu dostanie mocne uderzenie, które osłabi jego równowagę, lub pognębi go fizycznie, postara się odpłacić się pięknym za nadobne i przy opanowaniu drugiej części zaklęcia, zmrozić jak największą część ciała Nanaś. -Nadchodzi- rzucił myśl sam do siebie i czujnym wzrokiem obserwował lecącą pięść dziewczyny, skupiając się na miejscu styku, by wytworzyć wreszcie coś, co zamortyzuje uderzenie, przynajmniej dla Setha. Ona na pewno wiedziała, gdzie celuje, a teraz atakowała w inne miejsce. Mówiła też coś o lepszej motywacji? Czyli pewnie i to uderzenie zaboli jak diabli, jeśli nie uda mu się go zniwelować. Mag Lamia Scale nie chciał znowu poczuć bólu, choć w przypadku powodzenia tej części zaklęcia, ucierpi niewątpliwie rączka Nanaś. Musiał jednak się nauczyć tego, bez względu na koszta, poniesione podczas treningu. Mag szepnął "Freezing Trap", gdy tylko stracił z widoku zaciśniętą dłon Nanayi i po chwili... Nie poczuł niczego. Przynajmniej przez chwilę poczuł się dumnie, jednak po chwili otrzymał potężny cios podbródkowy i aż się przewrócił na cztery litery. Czemu jednak nie poczuł pierwszego uderzenia? Czyżby mu się udało? -Kurcze, rzeczywiście dałem radę!- pomyślał zadowolony z siebie częściowo Seth, chwytając się oburącza za szczękę. Na jego ciele znajdował się lodowy wytwór, lekko wyżłobiony pięścią niewiasty. A znajdował się on... na wysokości wątroby. To by seryjnie zabolało. Chłopak jak najszybciej postanowił wstać i się ogarnąć. -Wiesz, ten drugi cios już nie był obowiązkowy?- powiedział do dziewczyny, stojąc w rozkroku i pochylając się lekko. Ruszał żuchwą na lewo i prawo, ciesząc się, że mimo mocnego ciosu, jego dolna szczęka nie wgniotła się w górną. Miał jeszcze mroczki w oczach, jednak powoli już mijało. Ból sprawiało mu mówienie i ruszanie żuchwą, jednak nie zważał na to. Miał jeszcze kilka prób do wykonania, to zaklęcie nie miało tak wyglądać, choć Seth miał już niezłe podwaliny pod ostateczną jego formę. -Dobra, jeszcze raz- rzucił Seth, spluwając w bok i jeszcze raz masując swoją dolną szczękę. Po raz kolejny stanął w lekkim rozkroku, lekko się przygarbił i czekał na kolejny cios, mając już w zamyśle zatrzymać rekę Nanayi po ciosie za pomoca lodowego wytworu. W sumie z dotychczasowego przebiegu treningu Sethor był nawet dość zadowolony. Nie przypuszczał jednak, że Nanaya tak bardzo weźmie sobie do serca kwestię o wyżywaniu się na magu. Chłopak o kruczoczarnych włosach skupił się więc po raz kolejny i obserwował ruchy koleżanki. Tym razem nie mógł dać się zaskoczyć, oprócz bloku tym nowym zaklęciem musiał też wykonywac uniki ciałem, albo zostanie naprawdę mocno poobijany.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Polanka w środku lasu Pon Mar 18 2013, 23:18
Były jakieś postępy! Przynajmniej jeśli chodzi o spodziewany atak, bo jak na razie to chłopak znowu został znokautowany. No, ale postępy były kosztem łapki Nanaś, która też się trochę skuliła, umieszczając dłoń miedzy udami, chcąc jakoś przetrzymać ból. Taaak... Wiedząc, że Seth jest już coraz lepszy i następne uderzenia nie wylądują tak gładko niedługo to ona skończy z poranionymi dłońmi i trzeba będzie przełożyć trening. Choć, ona osobiście uważała, ze lepiej będzie jak przełożą drugą cześć na następny dzień. Dla podrukowania jej łapek. - No... już są jakieś efekty... A drugi cios... Chyba rekompensata za łapkę - odparła z uroczym uśmiechem, trzepiąc bolącą dłonią powietrze. tak, nie nadawała się nic a nic do sztuk walki. Przecież było to czyste szaleństwo! Westchnęła ciężko, po czym podeszła do swojego ekwipunku i wyciągnęła jedną strzałę, po czym korzystając ze zgromadzonej w niej energii użyła na sobie Blessing. Przynajmniej przy następnym uderzeniu nie będzie tak bolało~ - To teraz możemy kontynuować - powiedziała i wróciła na swoje poprzednie miejsce. Wiedząc już, że Seth będzie korzystał już z zatrzymania jej ataku oraz będzie próbował ją złapać, nie atakowała w punkty szczególnie wrażliwe, bo nie miało to sensu. teraz uderzała w jego górne kończyny, nie za mocno, ale odczuwalnie i dla niej, i możliwie dla niego, choć lodowy mag pewnie będzie zasłaniał się lodową tarczą. Ciosów było dużo - w barki, ramiona, przedramiona, niektóre nawet uderzały w klatkę piersiową, ale specjalnie mocne nie były. Ot, praktyka czyni mistrza.
Sethor Fiberos
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Polanka w środku lasu Pon Mar 18 2013, 23:58
Gdy zobaczył Nanayę, która po nadzianiu się na lodowy wytwór chłopaka,aż się skuliła z bólu, Seth zacmokał leciutko. -Przepraszam, że sprawiłem Ci ból, jak chcesz to mogę pocałować zranione miejsce, żeby nie bolało- uśmiechnął się nonszalancko, będąc wciąż po części dumnym z udanego bloku ataku w okolice wątroby, a po części zamroczonym po tym mocarnym podbródkowym. W tej chwili już był w pełni ogarnięty i gotowy do kolejnego kroku naprzód w jego treningu. Teraz postara się, by w każdej dowolnej chwili mógł wytworzyć taką płytkę lodową, w różnorakich miejscach ciała. W końcu to różnica, czy na nodze, czy na klatce piersiowej, czy na rękach. Gdy tylko zobaczył Nanayę, po raz kolejny rzucającą się do ataku, Seth podtrzymał ręce, zgięte pod kątem prostym w stawie łokciowym i wystawione w przód. Próbował się skupić na wszystkich jej atakach, ponieważ tym razem postanowiła atakować słabiej (drugi cios nie był tak miły jak pierwszy) acz w mniejszych odstępach czasu. -Czas start!- pomyślał Sethor, próbując skoncentrować moc magii lodowego tworzenia, by dzięki jej potędze utworzyć płytki lodu, mające w najbliższej przyszłości służyć do uziemienia części ciała potencjalnego przeciwnika, chcącego wejść w kontakt z magiem Lamia Scale. Pierwszy atak Nanayi został pięknie sparowany lodem, lecz kilka następnych przedarło się przez lodowe twory, które nie miały wystarczającej twardości, by oprzeć się ciosom dziewczyny. Seth musiał szybko poprawić trwałość płytek, albo zostanie obity. Po dwóch kolejnych ciosach, które uderzyły w przedramiona Setha, mag poprawił swoje osiągi i już z wystarczającą prędkością, bez większych problemów wytwarzał odpowiednie lodowe twory. W sumie pozostał już ostatni aspekt treningu: by płytka lodowa, wytworzona już wielokrotnie podczas tej sesji treningowej, a także ciało maga w innych miejscach styku z przeciwnikiem, obtoczyły te części ciała lodem i ograniczyły znacząco ruchy. -Dobrze, to teraz proszę Cię, po raz ostatni oddaj jak najsilniejszy cios. To ostatnie, o co Cię dzisiaj proszę. Wiem, że może zaboleć, ale później to ja pomogę Tobie z treningiem zaklęcia- wyraził swą prośbę Sethor, lekko dysząc. Już wiele mocy magicznej zeszło na te ćwiczenia, a byli dopiero przed połową. Zapewne zaklęcie maga lodu było totalną łatwizną przy tym, co musiała opracować Nanaya, ale też się nad nim natrudzili co nie miara.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Mar 20 2013, 19:49
No więc byli już w tym punkcie, kiedy Seth zamierzał łapać jej biedne łapki w okowy lodu, co jej się zbytnio nie podobało. Wiedziała, że jeszcze troszkę i z dłoni poleci krew, jeśli dalej będzie uderzać w twardy lód. Westchnęła ciężko, słysząc słowa chłopaka. Pocałować? Dobre sobie! Jedyne, co będzie mógł kiedykolwiek pocałować to jej stopę... Może. Ostatni cios. Wiedząc, co też się szykuje, stanęła naprzeciwko maga lodu i odetchnęła. No to raz, dwa, trzy! Przekręciła biodra, jednocześnie unosząc nogę prawą, coby kopnąć Setha w klatkę piersiową lub też ręki, jeżeli się zasłoni. Powinno to spowodować zablokowanie uderzenia oraz oblodzenie buta. Zdecydowanie lepsze to, niż kolejne ciosy rękami. No i tez nie przesadzajmy o sile tego kopnięcia. Było jakie było, kickbokserem Nanaya nie jest. Kiedy już kopnęła i Seth zablokował uderzenie, starała się utrzymać równowagę na jednej nóżce. Odetchnęła, kiedy już skończył. - No to chyba na dziś tyle - stwierdziła, patrząc na jego stan. Tak to było... On był wycieńczony z powodu magii a ja bolały łapki. Uśmiechnęła się do Sethora. - Następnym razem moja kolej. A teraz pora się pożegnać. Tylko nie padnij w drodze do domu - rzuciła do niego, zbierając swój ekwipunek, po czym opuszczając polankę, machając do chłopaka ręką na pożegnanie.
[z/t]
Sethor Fiberos
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Mar 20 2013, 22:51
Po tym szaleńczym ciągu ataków, gdy tylko Nanaya odskoczyła, a mag lodu wypowiedział swoją prośbę, Sethor stanął w lekkim rozkroku. Z początku tej serii ciosów, chłopakowi nie wychodziła obrona, więc otrzymal kilka trafień, co odczuwał, choć wcale nie mocno. W zamierzeniu nie miały one być mocne, tylko szybkie. Zresztą, nie tyle te uderzenia i uniki go zmęczyły, co własnie próby wyczarowania Freezing Trap. -Teraz albo nigdy, ostatnia próba na dziś. Jestem już zbyt wyczerpany- pomyślał Sethor, obserwując Nanayę. Teraz miała przejść do ostatniego ataku, jak najmocniejszego, czyli w przypadku niepowodzenia, jakaś część ciała maga mooocno ucierpi. Nie mógł na to pozwolić, w końcu lada moment musiał się zbierać na misję. Z tego co sprawdził, była to misja pod pewnymi względami, przypominająca poprzednią misję chłopaka. Ciekawe, czy świat okaże się na tyle mały, że ponownie spotka znajome twarza? Teraz jednak nie było na to czasu. Sethor musiał teraz przewidzieć miejsce uderzenia towarzyszki treningu, a następnie wytworzenie przy pomocy swojej magii lodowej płytki, która zablokuje obrażenia fizyczne, a nastepnie by ciało, w tym wypadku Nanayi, przymarzło do ciała Sethora we wszystkim miejscach styku. Co więc robi Seth, by wypróbować zaklęcie w pełni? Gdy tylko zobaczy kopnięcie Nanayi, pochyla się lekko, by chwycić ją prawą dłonią za łydkę, w celu sprawdzenia działania i gdy tylko będzie miało dojść do uderzenia nogą, Seth szepcze "Freezing Trap", próbując tworzyć tę płytkę lodu, którą tworzył już wielokrotnie. Od razu gdy wytworzy płytkę, chłopak o kruczoczarnych włosach koncentruje całość mocy magicznej, by wytworzyć lód, pochłaniający stopę i po części łydkę dziewczyny- tam, gdzie Seth chwycił. -Uda się! Na pewno- myślał, skupiając energię w swym ciele. Lekko zmarszczyl brwi z wysiłku i spojrzał na swą dłoń. Z dość duża prędkością zaczął się z niej wytwarzać lód, zwiększający swą opbjętość i zamykający wewnątrz siebie łydkę Nanayi. Dziewczyna na pewno odczuje mrożące zimno, jednak zgodziła się na trening, musiała teraz wytrzymac te troszke lodowatej temperatury. Od razu, gdy stwierdził, że czar zadziałał tam, gdzie Seth trzymał dłoń, mag przerzucił wzrok na swoją klatkę piersiową. Widział lecącą z bardzo duża prędkością nogę Nanaś, lecz nie poczuł bólu. Czy jednak zaklęcie zadziałało do końca w pełni? Okazało się, że ta próba przyniosła stuprocentowy sukces. Stopa Nanayi zostałą oblodzona i zatrzymana minimalnie przed klatką piersiową maga, co zwiastowało koniec treningu. Seth nie wiedział, czy to, że Freezing Trap zadziałało, było spowodowane chęcią uniknięcia dużych obrażeń fizycznych, czy rzeczywistymi umiejętnościami maga lodowego tworzenia, jednak chłopak się tym nie przejmował. Najważniejsze, że jego umiejętności magiczne poszerzyły się o kolejne zaklęcie. Zaklęcie, tworzące z zamarzniętej wody piekielnie twardą płytkę, niwelującą jeden cios fizyczny, a także poważnie krępujący ruchy przeciwnika poprzez otoczenie lodem, wyrastającym z kończyn, lub korpusu maga. Po kilku sekundach wzajemnego kontaktu, Seth zniwelował efekty zaklęcia. -Uff, to był ciężki trening, ale dziękuję Ci, że poświęciłaś mi swój cenny czas- podziękował Sethor za jednostke treningową Nanayi, lekko się kłaniając i mając już w głowie kolejny punkt do odpłacenia dziewczynie. -Jeszcze kilka misji, lub treningów i będę musiał zostać jej służącym by jej odpłacić za pomoc, której mi udzieliła- pomyślał z trwogą Sethor, machając Nanayi na pożegnanie. Uratowała mu już życie, a teraz pomogła z zaklęciem, póki co nie wymagając niczego w zamian. Mówiła tylko o tym, by w przyszłości to mag lodu pomógł jej w treningu. -Taak, do rychłego zobaczenia- pożegnał się Seth, uśmiechając się, mimo wyraźnie wyrysowanego na twarzy wysiłku. Strasznie ciekawa była osóbka z tej Nanayi Byakushitsune... Teraz jednak mag musiał pójść do siebie po wyposażenie na misję i ruszyć w kierunku Hargeon, gdzie chłopak miał się spotkać ze zleceniodawcą. [z/t]
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sob Maj 25 2013, 20:44
W ostatnim czasie Akane stwierdziła, że powinna trochę poprawić swoje umiejętność i w tym zaklęcia. Leniła się trochę czasu i jest na tym samym poziomie, dlatego przyszła pora na trening nowego zaklęcia jakie wymyśliła! Co prawda w jej głowie siedzą jeszcze inne pomysły, ale powinna zacząć od tego prostszego chociaż. Właściwie na ten czar wpadła kiedy sobie siedziała w lesie i widziała orła! Tak. Jej główka od razu zaczęła pracować. Nie powinna marnować czasu i wziąć się za siebie! Znalazła sobie jakieś ustronne miejsce gdzie była sama ze sobą. Od czego chciała zacząć? No oczywiście od wymyślenia jak to zaklęcie powinno wyglądać. Może tak... jedno uderzenie z kilka stron, a drugą opcją byłoby porządne walnięcie! Siedziała tak na trawce jeszcze kilka minut myśląc nad całokształtem i już wiedziała co chciałaby osiągnąć. Jednak chyba zacznie od trudniejszej części. Zerwała się z zielska i rozłożyła przed sobą dłonie. Stworzyła trzy małe sokoły, dla niej nic trudnego. Teraz tylko sprawić by się uniosły i możliwe zaczęły pikować! Tak to będzie gorsza sprawa. Rzuciła orzełkami w górę i nagle spadły. No tak... od razu chyba sobie nie zaczną latać. Musi się na nich skupić by mogły się unieść bez pomocy jej rączek. Oczywiście by następnie od tak pojawiały się w powietrzu. Usiadła ponownie na trawie i zaczęła się w nie wgapiać, równocześnie chciała się skupić na kontroli nad nimi z odległości. Do tych czas nie kazała swojemu kryształowi nagle latać od tak. Tutaj już chodziło o jej więź z kryształem i opanowaniu. Pracowała nad tym w tej chwili. Mając nadzieję, że uda jej się unieść kryształowe stworki. Chyba powoli widziała efekt. Mały, ale zawsze. Nie mogła odpuścić kiedy to już działo! Jeszcze bardziej musiała się skupić. Tak udało! Akane, aż wstała z wrażenia kiedy sokoliki uniosły się na wysokość jej głowy! Jednak nagle znowu spadły. Nie była skupiona.. do póki nie dojdzie do wprawy by nawet nie zwracać na to uwagi musi jeszcze popracować. Dlatego pracowała nad tym kolejną godzinę lub dłużej.. nie miała zegarka niestety. Chyba już umiała to opanować, nawet poruszała nimi w lewo, w prawo, dół, górę, w tył czy w przód. Teraz miała ochotę krzyknąć "Jestem mistrzem!" Tylko teraz zobaczyć czy uda jej się stworzyć je od razu w powietrzu. Te aktualne zniszczyła i stworzyła kolejne. Jednak... no nie udało się. Próbowała do póki się nie uda! Dała radę po... nawet nie chciała liczyć. Jednak był postęp! Teraz musiała sobie zrobić chociaż 10 minut przerwy. Odpoczęła po wysiłku.. bardziej w sumie umysłowym. Pierwszą opcję swojego zaklęcia miała opanowaną w miarę. Wróci do niej później jeszcze raz. Teraz czas na "porządne walnięcie" jak to postanowiła nazwać. Z uniesieniem chyba nie będzie już taki problemów jak wcześniej, za to z rozmiarami tak. Postanowiła to zrobić na oko, czy przyrównać do innego obiektu. Coś w miarę dużego i będzie mogła stworzyć w szybkim tempie. Czyli najlepiej nie ma i jest! Krzesło? Warto spróbować. Wielką ścianę stworzyć może, ale mniejszego orła to juz nie? To nie powinien być dla niej problem. Dlatego szybko się wzięła do roboty. Jednak nie chciała by to była jakaś bezsensowna kula kryształu, ale miała kształt sokoła. Dlatego nad wyglądem musi bardziej popracować. Pierwsza próba... nie skomentuje tego, druga już lepiej.. do trzech razy sztuka! Akane wzięła głęboki oddech, a nad jej głową pojawił się kryształowy sokół! Mogła by go nawet przytulić, ale był za wysoko. Teraz tylko się przekonać czy to walnięcie będzie coś warte. Jednak by nie straciło efektu lepiej odpuścić sobie kierowanie nim tylko puścić jak leci i niech się dzieje wola nieba. Tak też zrobiła. Jednak sokół miał chyba zeza! Nie trafił w drzewo po czym się rozpadł. Jejku. No nic... jeszcze raz musi przejść do akcji. Jak ona nie lubi tak powtarzać jednej czynności w kółko, ale trening czyni mistrza, a od tak niczego nie osiągnie. Sokół wcelował w końcu za 5 lub 6 razem no i uderzenie było niczego sobie. Akane wyszczerzyła swoje białe ząbki i usiadła na trawce. Dla pewności powtarzała jeszcze wcześniejsze czynności z trzema sokołami kilka razy oraz z dużym. Chciała mieć pewność, że będzie jej to wychodziło za każdym razem. Zaczęła rankiem, a skończyła gdy na niebie świeciły już gwiazdki.
Gdy przespała noc pod gwiazdami nie wiedząc co ze sobą począć, ruszyła sobie w dalszą drogę, zapewne do miasta.
z/t
Aki Hattori
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 30/07/2013
Temat: Re: Polanka w środku lasu Wto Lip 30 2013, 19:25
Chłopak szedł wolnym krokiem z lekko przymkniętymi oczyma, napawał się pięknym dźwiękiem lasu... musiał go przebyć by w końcu wrócić do swojej gildii po całych poszukiwaniach, które odbył, a które jednak nic nie dały. W końcu dotarł na jedną z polanek pośrodku lasu - po prostu usiadł przy strumyku, po czym położył się na trawie lekko wkładając palce w lekki nurt strumyka. Czas płynął tak szybko, aczkolwiek w jego przypadku nadal był przepełniony boleścią pomimo maski w postaci uśmiechu na twarzy. Musiał udawać by nikt nie domyślił się, że było coś nie tak. W sumie sam nadal nie wiedział co ma przynieść niebawem los oraz życie... nawet nie był do końca świadomy czy był tutaj bezpieczny, ale nie przejmował się tym w żaden sposób. W każdym razie w tymże miejscu czuł ogromny ubytek mocy - tak jakby jej nie posiadał, miał wyraźny problem z ruchem, tak jakby coś wyssało z niego energii życiowe. Otworzył lekko jedno oko analizując wszystko dookoła, coś mu nie pasowało, wyczuwał, że coś się zbliża, aczkolwiek nie chciał uciekać, wolał po prostu stawić temu czoła jak wszystkiemu do tej pory. Co miał przynieść czas? Kto wie, w każdym razie nie posiadał na tyle siły by móc ruszyć dalej, musiał odpocząć, definitywnie.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Polanka w środku lasu Wto Lip 30 2013, 19:58
Aclaria szła. Maszerowała, jednakże o dużo za długo. Wszędzie tylko drzewa i drzewa... No i gdzie ten sterowiec...? zaczęła pytać samą siebie nie bardzo będąc świadomą, że pomyliła kierunki i zamiast znaleźć się w Shirotsume, to zaszła do wschodniego. Jaki pech... Takim oto sposobem, cały dobry nastrój poszedł dosłownie w las, a Acl zaczęła się co raz to bardziej irytować. Niby miała tą swoją katanę, która to kołysała jej się obok sayi z daikataną, którego to dzwoneczek odgrywał jakąś niezidentyfikowaną melodię. Rozglądała się z nadzieją, że dojrzy swoją bazę z pomiędzy drzew, jednak nic a nic takiego się nie było. Masz ci los, znowu lama zabłądziła. O ile początkowo szła do przodu, to jak zaczęła łazić pomiędzy drzewami to już nie wiedziała, gdzie iść. Chociaż nie, Aclaria się nie zgubiła. Doskonale wiedziała, gdzie jest. Nie była tylko pewna lokalizacji innych miejsc. Gdzieś jednak był strumyk. Słyszała go. Słabo, ale zawsze. Szczerze powiedziawszy nie lubiła zbytnio wody. Głównie dlatego, że zbytnio jej wadziła w razie jakiegoś większego fajtu. No bo jak może woda magowi ognia nie szkodzić, nie? Odwieczni wrogowie. Jako że szmer wody był jej jakimkolwiek punktem zaczepienia i konkretnym obiektem, z którego może da rade wyznaczyć trasę powrotną. Ostatecznie po ujściu kilkunastu, a może i kilkudziesięciu metrów, doszła na miejsce.
Kolejna owieczka? Tak czy siak, sama nie była, a widząc gościa przy strumyku od razu przypomniała sobie rynek. Rawr~! Nawet nie zdążyła na nikim odreagować. Toż to piekło było! Normalnie jak można było skazać Acl na przebywanie w towarzystwie tak irytującej osoby? No na bank ktoś tam na górze Acl nie cierpi, że się z nią tak bez serca i sumienia obchodzi! A oto los podsyła jej inną istotkę na rzeź. Uroczo... - Oho, a cóż to chłopczyk robi w środku lasu...? - tak, wyglądał na starszego od Acl, jednak tylko na starszego o tyle, na ile wyglądała Acl. Pewnie wielce zabawnie to teraz wyglądało, a osoba nie zapoznana w temacie miałaby ładny ubaw. Prawą ręką chwyciła za rękojeść katany, która to była przewieszona z lewej strony, zaś ostrze broni zasyczało przy szybkim wyciągnięciu z sayi. Sama zaś Acl zaczęła iść po prawym łuku w stronę nieznajomego. Ot, nieśpiesznie, spacerkiem...
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Polanka w środku lasu Wto Lip 30 2013, 20:29
Cóż jak widać wcześniejsza dwójka mogła przyjść tutaj w spokoju i w ogóle, lecz jemu nie dane to było. Musiał pozbyć się swego transportu w postaci dyni, i teraz biegł jak szalony nie gubiąc swego celu z oczu. Gnał prawie, że na złamanie karku, lecz na jego ciele nie było grama potu, a było to zasługą tego iż nie po raz pierwszy mu się to zdarzyło. Jego cel był tuż, tuż lecz mimo to dalej nie mógł go dogonić, a to za sprawą tego iż była to sprawa życia i śmierci. Ale wszystko po kolei. Kiedy tylko wyszedł z balu zdołał zauważyć iż padało w całym mieście, lecz nie przejął się tym zbytnio tylko dalej podróżował na swej dyni, wcinając kurczaka którego wyniósł z imprezy, aż nagle stała się najpotworniejsza rzecz na świecie. Nim zdołał zatopić w nim zęby, jakiś bezpański kundel wskoczył na jego dynię i wyrwał mu żarcie z ręki! To było coś czego nie można po prostu wybaczyć i od tego czasu trwa ten spektakularny pościg który przeniósł się do lasu. Niestety niezbyt pomyślał co robi, bo przecież nie znał tej okolicy a co za tym idzie zgubi się na pewno i znowu będzie się błąkać bez żarcia. Lecz z drugiej strony po złapaniu psa będzie miał mięsa na prę dni, a więc tak źle nie będzie. Nasz spektakularny pościg wkroczył właśnie w finalna fazę. Pies był już na odległość paru kroków kiedy to wpadli na polankę, na której postanowił odpocząć Aki, oraz dotrzymująca mu towarzystwa Acl, która postanowiła przeprowadzić sekcję na żabach, ale z braku takich padło na człowieka. W momencie kiedy przyszły obiekt sekcji był okrążany pies wykonał desperacki skok w przód po czym w ślad za nim poleciał Skata...no prawie poleciał. Niestety z triumfalnym uśmiechem na ustach zbierał się do skoku i dało się słyszeć nawet krzyk. -Już jesteś mój. I wszystko było pięknie i kolorowo, po czym można by tańczyć nago ze szczęścia w strumyku gdyby nie jeden błąd. Nie zauważył dosyć dużego kamulca który był na jego drodze i zamiast lotu, zaliczył upadek do przodu który wyglądał tak jakby skakał do bronienia niewidzialnej piłki. Niestety na jego drodze pojawiła się Acl, a jako iż nie miał jak zrobić uniku wpadł na nią w dosyć ciekawy sposób, bowiem jego twarz uderzyła w jej pośladki a wysunięte w górę ręce popchnęły ją w przód. Po tym wszystkim zaorał gębą ziemię robiąc przy tym telemark po czym usiadł trzymając się za bolącą mordę. Dopiero po chwili spojrzał na kogo wpadł i dotarło do niego w jaką część ciała kobiety uderzyła jego twarz. Cóż zapewne nie skończy się to zbyt milutko ale mimo to w jego głowie było tylko jedno słowo "I regret nothing". Ale wypadałoby chyba przeprosić. -Przepraszam za to. Ale przynajmniej twoje pośladki zadziałały jak doskonały materac i nieco ochroniły moja twarz. Chyba nie tak powinny wyglądać przeprosiny ale co tam.
Aki Hattori
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 30/07/2013
Temat: Re: Polanka w środku lasu Wto Lip 30 2013, 20:59
Aki nadal leżał w taki sam sposób jak uprzednio słysząc kroki osoby, która powoli zbliżała się w jego kierunku. Szczerze powiedziawszy nie obchodziło go to, lecz w pewnej chwili dość leniwie otworzył jedno oko zerkając w stronę dziewczyny, która sprawiała wrażenie iż zaraz miała wypruć mu flaki. Po chwili jednak pojawił się i inny osobnik a to co zrobił przyprawiało Akiego o wybuch śmiechu - na szczęście jakimś cudem zdołał się od niego powstrzymać, powoli przechodząc do siadu. Przeanalizował szybko całą sytuację, po czym powstał otrzepując swoje ciuchy, przymykając oczy. Miał na sobie dość luźne szaty, zaś je po części przykrywał ciemny płaszcz a obok chłopaka, na ziemi leżały dwa miecze. Wolną dłonią uchwycił rękojeść katany, która nadal spoczywała w sayi, jednak nadal jej nie dobył, idąc powoli w stronę dwójki z tym dziwnym spojrzeniem, z uśmiechem na twarzy jak gdyby nigdy nic. - Cóż... miałaś co do mnie pewne plany, nie? - wypowiedział dość cicho, zerkając na nią w dość spokojny sposób, podchodząc coraz bliżej, trzymając katanę po swojej lewej stronie, nadal jej nie dobywając. W pewnej chwili stanął kilka metrów przed nią, po czym zamknął oczy. - Załatwmy to co chciałaś... a ty - przy tych słowach skinął głową w stronę chłopaka, nadal nie unosząc swoich powiek. - Nie wtrącaj się, albo stąd zmiataj. - miał oczywisty plan na wszystko, nie lubił gdy ktoś się wtrącał do czegoś, gdzie nie było go trzeba. Taa, wyraz twarzy dziewczyny od początku przypominał mu jego ojca, więc i może ona wiedziała coś o całej tej sprawie, która go tak mocno dręczyła. Nie - nie miał zamiaru pytać teraz bo wiedział, że nawet gdyby coś wiedziała to i tak nie wypowiedziała by ani słowa by mu ułatwić sprawę. -Jesteś młoda a wyglądasz tak jakbyś chciała kogoś zabić bez żadnych skrupułów, uprzedzeń. - stwierdził krótko, otwierając powoli oczy. Nie, teraz nie było tego radosnego chłopaka co zwykle, odżył w nim ten, który trwał gdy przebywał w towarzystwie swego ojca. Uśmiechnął się delikatnie, po czym uczynił kilka kroków w przód lekko olewając sytuację, która wydarzyła się kilka chwil temu. Spojrzał jej prosto w oczy, w ten obojętny i oziębły sposób. - Jesteś jak ja kiedyś... zagubiona.- dodał, po czym przejechał palcami po rękojeści swej katany, unosząc lekko brwi, czekając na jakiekolwiek działanie z jej strony.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Polanka w środku lasu Wto Lip 30 2013, 21:26
Jeżeli dorwie tego kto wpadł na pomysł żeby przeszkodzić Acl, to go przerobi na smalec i zapakuje w słoiczki. Normalnie człowiek idzie sobie szpanując nową zabawką, by zaraz usłyszeć że coś, a raczej ktoś nadbiega, a że Acl nie ninja, stety niestety sunąć sie nie zdążyła. W sumie to nawet ją owa persona początkowo nie zainteresowała, dopóki w nią nie wpadła. O ile sam ten fakt skłonna by była olać, o tyle tego, że ją śmiał przy tym popchnąć - już nie. W tej też chwili chłopak, który miał być dzisiejszą, o dziwo pierwszą ofiarą, został odstawiony na drugi plan, tracąc nim jakiekolwiek zainteresowanie. Całą uwagę zaś przeniosła na drugiego przybysza podchodząc do niego, by zaraz kucnąć przed nim zaś jego samego złapać za koszulę co by nie uciekł, a i lepiej widzieć facjatę kolesia. Mamcia uczyła, że wrogów trzeba zapamiętać, co by ich obić przy najbliższej okazji. Cały problem polegał na tym, że tej "najbliższej okazji" miało już nie być. - CO TY SOBIE MYŚLISZ TY KMIECIU TY WPADAJĄC NA MNIE, JAK JA TUTAJ ZAJĘTA JESTEM!? JAKIM PRAWEM SIĘ PYTAM!? CHCESZ UMRZEĆ? PROSZĘ BARDZO! JAKIEŚ OSTATNIE ŻYCZENIE? - zaczęła drzeć się w jego kierunku, chociaż był przecież tuż przed nią, dodatkowo trzęsąc nim w przód i w tył jak jakaś lalką, z mordem w oczach obserwując, czy czasem czegoś nie kombinuje. A jak to koleś od tego całego Abdula i jest obłożony dynamitem!? A no, za nazwanie jego żony humanoidem mógł być skłonny podesłać jej jakiś iście wybuchowy prezent. Zaraz jednak sobie przypomniała, że przecież nie jest tutaj sama, a koleś, który powinien już pływać we własnej krwi, coś tam mamrocze pod nosem. Aż jej się ten cały kretyn z plaży przypomniał. Też coś podobnego prawił. Automatycznie odwróciła głowę w jego kierunku. - PRZESZKADZASZ, WIESZ!? - ponownie wykrzyczała, tym razem w stronę Akiego, dalej dzierżąc katanę w prawej dłoni, co by w razie czego się bronić. Jeszcze przed chwilą szła do niego uzbrojona po zęby, zawsze może się ratować jakimś atakiem w plecy, to i nasłuchuje, czy nie nadchodzi, nawet powtórnie odwracając głowę w stronę Sakaty, dalej go obserwując.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Lip 31 2013, 05:37
Siedział dalej na ziemi badając obolałą twarz, przy okazji czekając jaka będzie reakcja na jego przeprosiny, ale zapewne nie będzie to nić przyjemnego, bop nie zrobił tego jak należy. Mimo wszystko pierwszy ruch wykonał chłopak, a słysząc co do niego powiedzieć spojrzał na niego niezbyt przychylnym wzrokiem, bo jak widać ktoś powinien się tutaj nauczyć manier. Nie dość, że uratował my tyłek i dał szansę do obrony, to ten będzie odzywać się do niego w taki sposób. Na razie to olał i nie przejął się tym zbytnio, ale jeszcze parę takich słów i zapewne będzie musiał go naprostować za pomocą pięści. Niestety zanim cokolwiek takiego się stało dziewczyna postanowiła do niego podejść co nie zwiastowało nic dobrego, no i nim zdołał się podnieść został złapany za koszulę po czym zaczęły się wrzaski. Na dodatek zaczęła nim potrząsać, przez co czuł się jak na jakiejś karuzeli czy coś takiego, no i zapewne jak zbyt długo to potrwa to jeszcze nabawi się jakiejś choroby lokomocyjnej, albo po prostu puści na nią pawia a wtedy to już pozamiatane. Na dodatek te jej słowa. Może i na nią wpadł i takie tam, ale nazywanie go kmieciem niezbyt mu się spodobało, ale postanowił jej to darować bo przecież miała prawo być zła po czymś takim, lecz kiedy padło coś w stylu groźby nie przejmował się trzęsieniem tylko wpatrzył się w nią z lekkim zainteresowaniem. A więc chciała go pozbawić życia za takie coś? Cóż jak widać spotkał kogoś podobnego, bo jak on sam mogła zabić za błahostkę i nie miała co do tego oporów, ale popełniła błąd grożąc komuś takiemu, bo jeszcze chwila i on będzie chciał ją zabić.W momencie w którym odwróciła głowę stworzył w dłoni dwa ziarenka, po czym jedno położył tuż pod Acl, a drugie pstryknął w kierunku Akiego, tak by w razie czego móc jakoś z tego wyjść. O ile użycie kamikadze w przypadku Acl byłoby nieco głupie bo dalej go trzymała, to gdyby Aki coś kombinował to nie będzie mieć oporów by zaatakować go od tyłu za pomocą kamikadze. Lecz na razie czas wrócić do trzymającej go Acl. -Przepraszam, ze ci przeszkodziłem ale to nie moja wina. I na twoim miejscu nie groziłbym śmiercią bo możesz się przeliczyć. Może trochę się uspokoisz? Cóż zapewne to o przeliczeniu się z jego strony mogło wyglądać dziwnie, bo jak na razie to on był w gorszej sytuacji. Nie dość, że go trzymała to jeszcze miała w dłoni broń, lecz jakoś go to nie przerażało ani nic. Trzeźwo oceniał sytuację gotowy do jakiejkolwiek obrony w każdym momencie, a w jego głowie powstało już nawet kilka planów. -A może zamiast tych gróźb i w ogóle jakoś ci to wynagrodzę czy coś? Cóż nie chciał się pchać w walkę, bo zapewne byłoby to każdy przeciw każdemu, co byłoby nieco kłopotliwe, a gdyby zbytnio się wciągnął to chciałby by na tej polance po wszystkim zostały dwa trupy a on poszedłby coś zjeść.
Aki Hattori
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 30/07/2013
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Lip 31 2013, 14:05
Czerwonooki stał w spokoju obserwując całą tą sytuacje, w każdym razie to było na tyle nudzące iż zbierało mu się na ziewanie. Osoby, które właśnie kłócił się przed nim w dość nietypowy sposób, po prostu zachowywały się jak durne dzieci, nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Przymknął powoli oczy, po czym westchnął cicho obracając się na pięcie. Nie miał zamiaru się wtrącać w tą sprawę jako iż tylko tam zawadzał - za to mógł wszystko poobserwować w spokoju. Począł powracać wolnym krokiem w stronę strumyczka, rzucając katanę w sayina ziemie obok drugiego miecza. Słowa, które padały w przypadku tamtej dwójki bardziej brzmiało jak żarty niż poważna rozmowa - w każdym razie chłopak powstrzymał się od wybuchu śmiechu patrząc na nich. Doszedł do jednego z większych kamieni, po czym wskoczył na niego i usiadł, uśmiechając się lekko. Walka na śmierć i życie mogła być w stu procentach ciekawą atrakcją w dzisiejszym dniu. W pewnej chwili Aki mocno się skrzywił, po czym ułożył dłoń w okolicy żeber lekko się kuląc. Jednak faktycznie był w znacznie gorszym stanie, po całych tych poszukiwaniach niż mu się zdawało, miał świadomość iż zostając tutaj tylko się naraża i odsłania bo nie jest w stanie nic zrobić będąc pozbawiony energii oraz sił. Nie chciał tego po sobie pokazywać, ale ból, który ogarnął okolice jego żeber, po tym jak widocznie przesadził z ruchem w aktualnym stanie zdrowotnym, było źle. Wziął większy oddech z widoczną trudnością, po czym nastąpiła seria tak głębokich oddechów iż wyglądało to jakby był cholernie zmęczony po jakiejś długiej walce. Ucieczka nie była w jego stylu nawet w najgorszych chwilach, a poza tym był ciekaw co może wydarzyć się w tym miejscu za sprawą tej dziwnej dwójki. Dziewczyna od początku wydawała mu się znajoma, aczkolwiek bardziej chodziło o zachowanie niż wygląd - jeszcze kilka lat temu otaczał się tego typu ludźmi, którzy zabijali dla przyjemności i własnej zabawy. Czerwonooki splunął na bok, po czym przetarł usta ręką przymykając swoje jakże szkarłatne oczy, to właśnie one najczęściej przypominały jego ojca - tego ,który był dla Akiego żywym koszmarem i pozbawił go wszelkich uczuć czy emocji. Gdyby nie ludzie, których mógł nazwać przyjaciółmi, oraz dziewczyna, która go wprowadziła do gildi... Tak, Aya - pamiętał to wszystko jakby było wczoraj - jej delikatną skórę, te śliczne, wielkie oczy, usta słodkie. Wtedy myślał iż była to jedyna kobieta, którą mógł pokochać, jednak wkrótce zginęła na jednej z misji. Po chwili przemyśleń chłopak powstał, zsuwając się z kamienia, chwytając oba miecze, zawieszając je za plecami. Wolał być gotowy jako iż wszystko w tym miejscu mogło go czekać bez wyjątków, a chociaż być może zdążyłby wyciągnąć ostrze i być w stanie je chwilę utrzymać. Był zmęczony, cholernie zmęczony, obity i obolały, do granic swoich możliwości. W pewnym momencie po prostu opadł na kolana bezsilnie, jedną dłonią opierając się o ziemię, drugą zaś trzymając się przy okolicy żeber - odzywało się to zbyt często i zbyt mocno by był w stanie walczyć. - Pieprze to... - mruknął cicho do siebie i zaraz powstał, chwiejąc się widocznie na nogach - na jego twarzy malował się obraz dogłębnego bólu, lecz zaraz zastąpił go dziwny uśmieszek, po którym nie wiadomo czego można było się spodziewać. Czekał, czekał na rozbieg wydarzeń w tym miejscu, między tamtą popieprzoną dwójką. W pewnej chwili usłyszał jej słowa, które świadczyły o tym iż jego obecność nie byłą jej tu na rękę. Cóż - sam nie miał zamiaru się w to mieszać jako iż to nie była jego sprawa a stan zdrowotny nie pozwalałby mu nawet na walkę. Lekko się uśmiechnął nadal ledwo stojąc. - Więc... miłej zabawy. - rzucił do nich cicho, po czym obrócił się na pięcie i począł iść z wyraźnym trudem gdzieś w dal - w końcu zniknął między drzewami. [z/t]
Ostatnio zmieniony przez Aki Hattori dnia Sro Lip 31 2013, 17:48, w całości zmieniany 1 raz
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Lip 31 2013, 17:43
Co? Sława? Jaka sława? Właśnie się dowiedziała, że koleś przed nią zupełnie o niej nie słyszał. Listy gończe to ma chyba każdy policjant w tym cholernym kraju. Sława zła, ale jednak i nie wychodząca po za komendę główną policji. Praszam, byłej komendy głównej, bo jej się padło. Nie, Acl nie ma z tym akurat nic wspólnego - sprawka bandy oszołomów która latała nad miastem czy coś takiego. - Ty w ogóle wiesz z kim rozmawiasz? Przeliczyć? ŻARTY SOBIE ROBISZ!? - chociaż... może to i lepiej? Tak czy inaczej, przestała nim póki co trząść. Może pamięta ale przez to coś mu się we łbie poprzekręcało? Albo faktycznie wieści o Acl nie doszły jeszcze wszędzie. Ehh... - Wynagrodzić? - zapytała z nieskrywanym zdziwieniem. Jeżeli on ma coś wynagradzać, to oznacza to zysk dla Acl, a Acl lubi zyski. Ostatecznie go puściła, odeszła kawałek i zaczęła chodzić w kółeczku, klingą jeżdżąc po ziemi, zaś ona sama na kilka chwil wlepiła ślepia w niebo. - Wynagrodzić powiadasz...Właśnie, jakbyś mógł to wynagrodzić... - zaczęła mruczeć pod nosem, by zaraz się zatrzymać i znowu wzrok przenieść na Sakatę - Ha, wiem! Zostań moim sługą! Przyda się jakiś chłopiec na posyłki, no i miałby kto się alpakami zajmować... - powiedziała wyjątkowo zadowolona ze swojego iście epickiego pomysłu, przepełnionego troską o swoje zwierzątka. Taka prawda że każdy niewolnik wolontariusz przyda się przy tak wymagających żyjątkach, jakimi są lamy. Zaraz po tym znowu odwróciła się w stronę Akiego, który po ran enty zaczął coś chrzanić do siebie. - A ty jeszcze tu jesteś...? - zapytała z drobnym niedowierzaniem, jednak ostatecznie machnęła ręką, nie z nim teraz rozmawia. Ale fakt. To, że jeszcze nie zwiał musiało świadczyć albo o wielkiej odwadze, albo głupocie. A z głupcami wiadomo, jak to bywa. Nigdy nie wiadomo, co im szczeli do łba, tak też cały czas pilnuje, co by co w jej stronę nie poleciało. Od strony i Sakaty, jak i jego.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Polanka w środku lasu Sro Lip 31 2013, 18:14
A no może i listy gończe ma każdy policjant, ale on nim nie była więc miał prawo nie wiedzieć kim była, zwłaszcza iż większość życia spędził w swojej wiosce gdzie takie informacje nie dochodziły, a podczas swej podroży mało interesował się innymi, póki nie byli powiązani z jego celem. A jako iż Acl nie była powiązana z jego celami to kompletnie nie wiedział kim była, co zapewne ją nieco rozzłościło czy coś ale bywa. Na jej pytania nic nie odpowiedział bo dalej był potrząsany, no i wolał rozważyć nieco swoje słowa bo jak bardziej ją wkurzy to może być jeszcze gorzej. -Jak na razie wiem, że rozmawiam z wkurzoną dziewczyną. A no przeliczyć. Niedocenianie innych to wielki błąd. On był cały czas spokojny i mówił z sensem, mimo iż mógł kopać sobie grób, bo ta osoba była chyba kimś sławnym w jakiś sposób, lecz nie wiedział jaka to mogła być sława i jakoś mu się do tego nie paliło. Jak widać wzmianka o wynagrodzeniu ją zainteresowała ponieważ porzuciła potrząsanie nim, dzięki czemu mógł wreszcie spokojnie posiedzieć i dojść do siebie, bo to potrząsanie sprawiło iż całe jedzenie jakie wszamał zaczęło się lekko burzyć. -A no wynagrodzić. Teraz był pewien tego iż wpakował się w niezłe bagno z tym pomysłem, ale tak to jest jak niezbyt się myśli nad tym co mówi, a potem trzeba płacić za głupotę. Kiedy jego bebechy doszły do ładu podniósł się powoli z ziemi i otrzepał ubranie, a słysząc co powiedziała spojrzał na nią z niedowierzaniem. -Że niby co? Ja mam być czyimś sługą? No i jak widać już są rezultaty jego niemyślenia. Na dodatek Acl raczej nie zamierzała zrezygnować z tego pomysłu i zamienić go na obiad czy coś innego, a więc był w kropce. Skoro zaproponował wynagrodzenie to wypadałoby to zrobić, ale nie zamierzał być sługą. Lecz z drugiej strony jeśli odmów to kto wie jak to się zakończy. Myślał nad tym intensywnie i w sumie olał Akiego i to czy chciał ich atakować lub też nie, bo miał większe zmartwienie. Zaczął chodzić w kółko myśląc nad tym wszystkim, bo może uda się to jakoś obrócić na swoją korzyść. W końcu się zatrzymał lecz tylko dla tego iż zakręciło mu się w głowie po czym spojrzał na Acl. -Zanim się zdecyduję na twoją propozycję wynagrodzenia. Co ja z tego będę miał? Bo nie jestem kimś kto zamierza służyć innym. A jeśli bym się zdecydował to tylko pod pewnym warunkiem. Miał pewien pomysł który mógł być warty zaryzykowania jeśli Acl zgodzi się na jego warunek.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.