I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielki parczek, znajdujący się na obrzeżach miasteczka. Wiele tu ławek, drzew, kamiennych dróżek, no i znaleźć można również przepiękna fontannę, gdzie odpoczywają przybyli. Park jak park.
Przed opuszczeniem Onibus, Samantha postanowiła skorzystać z okazji i nauczyć się jeszcze jednego zaklęcia przed misją. Tym razem pomysł przyszedł sam, gdy przeglądała swoją księga Bajek i Baśni, natrafiając na postać Jimini`ego Criceta – czyli Sumienia Pinokia. Och, Marone miała swoje sumienie, ale gadający świerszcz to dobry pomysł na komunikację z towarzyszem. Znalazła więc sobie ustronne i spokojne miejsce – wcześniej przeczytawszy ponownie historię Pinokia – i wyobraziła sobie owego świerszcza. W książce był dość dobrze opisany, a i obrazek dodano, więc nie było z tym większego problemu. W główce pojawił się szkic wpierw zwykłego, małego, zielone świerszczyka. Następnie dziewczyna dodała mu kapelusik oraz elegancką marynarkę, a na samym końcu jakże ważną parasolkę. Bo Sumienie bez parasola to nie Sumienie! Naturalnie w swym umyśle dodała mu również głosu ludzkiego i spokojnego oraz elegancji. Pierwszy dzień jednak zleciał jej tylko na tym i na czytaniu o tym co trzeba. Dnia następnego, ponownie wyobraziła sobie ten sam szkic co wczoraj. Wyciągnęła ręce do przodu, przelewając swą manę przed siebie w taki sposób by ukształtowała ona małego świerszcza, który mieściłby się na dłoni…Niestety i na tym zleciał niemal cały dzień bo jednak ukształtować takie małe coś, o dziwo jest trudniej niż ukształtować górę…Udało się jednak jeszcze tego samego dnia, pod wieczór! Na dłoni jasnowłosa pojawił się elegancki Świerszcz…którego niestety musiała odwołać szybko bo jak sam Jimini stwierdził – panny nie powinny chadzać nocą po okolicy. Po przespanej nocy w normalnym mieszkanku, wróciła na miejsce treningu, ale tym razem towarzystwa dotrzymywał jej Villen. Musiała wypróbować swe zaklęcie z kimś albowiem oto właśnie w tym chodziło. Tak więc oddaliła się na jakieś dobre 20metrów, wyczarowała Świerszcza na głowie Villena i…od razu musiała go odwołać, gdyż wilczek chciał go capnąć. Fakt…błąd dziewczyny bo nie uprzedziła na czym zaklęcie polegać będzie…Tak więc po wytłumaczeniu tego towarzyszowi, znowu się oddaliła. Przywołała Jimini`ego na główce wilka, by następnie pomyśleć o wiadomości do przekazania – jak z każdym innym summonem, tak i z tym mogła posługiwać się telepatycznie bo to wytwór jej magii oraz wyobraźni. Żadna ważna wiadomość – ot informacja co dzisiaj na obiad…Już po chwili Świerszcz zniknął z głowy bestii, pojawiając się na ramieniu dziewczyny i informując ją o odpowiedzi Villena. Po tym Marone sama odwołała swe zaklęcie, mając zamiar porozmawiać ze swym towarzyszem i sprawdzić czy informacje były prawdziwe…No i były! Mimo wszystko postanowiła jeszcze trochę potrenować by mieć pewność, że zadziała to na wiele odległości, no i wymierzyć czas działania. Wszak zaklęcie rangi D, więc aż tak dużo many nie wprowadzała, więc oczywistym było, że Jimini nie będzie trwał wiecznie i bez przerwy…Po jakimś czasie, wraz z Villenem – i po sukcesywnie skończonym treningu – opuścili owe miejsce.
<zt>
Autor
Wiadomość
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Wto Maj 20 2014, 20:14
Wow. Pochwała. Dobra Rozia, mądra Rozia, jakby była psem, to by zamerdała ogonkiem. Inna sprawa, że teraz postawił przed nią znacznie trudniejsze zadanie. Cóż... Nie zakazał jej dotykać przedmiotu, prawda? Więc na ślepo, próbując po jego głosie dotrzeć do Matta, uważając aby się nie wyrypać i nie wrąbać w ławkę... po prostu dotrzeć do nowego mistrza, po jego głosie. Dotrze? Świetnie. Teraz bez żadnych skrupułów i zahamowań będzie mogła wymacać przedmiot - a może raczej kotka, aby najpierw wiedzieć, gdzie przedmiot jest - i zgadnąć, co to za rzecz. Jeśli nie dostanie po łapkach i spokojnie będzie mogła trzymać danego cosia w łapkach, postara się odgadnąć jak wcześniej tożsamość rzeczy. Inaczej, jak jednak po tych łapkach dostanie. Postara się wtedy usiąść obok przybierając minę jak najbardziej naburmuszoną. I dopiero wtedy pomyśli, co dalej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Park Sro Maj 21 2014, 11:27
MG
Siad, dokładnie to spotkało Rosie, ale po kolei. Kiedy ruszyła do przodu, by wymacać Matta, ten wsunął stopę między jej stopy i dłonią klepiąc ją w pierś po prostu popchnął. Rosia która w tym momencie zrobiła krok do tyłu, potknęła się o nogi Matta i wylądowała na ziemi, dość boleśnie obijając sobie swoje seksowne pośladki. Ale jedno Rosia odkryła! Owa rzecz, mieściła się w jednej dłoni, a to chyba jakiś krok na przód. Swoją drogą, nikt nie mówił że będzie łatwo, tylko że ta trudna część jeszcze nie nadeszła.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Pon Cze 09 2014, 15:40
Z całego zamieszania, z którego niewiele rozumiała, pozostał tylko tępy, irytujący ból czterech liter. Musiała chwila minąć, zanim do niej dotarło, że wylądowała tyłkiem na ziemi... gdyż ktoś wyraźnie ją podciął i popchnął. Chyba nawet domyślała się kto. - Co to do cholery było?! - Warknęła w kierunku, w którym powinien znajdować się Matt. Nie spodziewała się, aby ten wręcz anemiczny mężczyzna byłby w stanie użyć wobec niej siły czy wobec jakiejkolwiek kobiety. Przynajmniej była pewna, że brunet nie pozwoli jej tym razem owego przedmiotu dotknąć. - Nie można było delikatniej..? - Dodała po chwili ciszej, ale równie zirytowanym tonem jak wcześniej. Grunt, że nie zmiażdżyła sobie kości ogonowej... - Jakim cudem mam zgadnąć, skoro nie jestem w stanie odebrać żadnych bodźców? - Kolejne pytanie, kolejne pretensje. Jeśli czegoś nie widzi, nie może tego dotknąć, nie wydaje z siebie dźwięku, ani zapachu (albo po prostu nie jest w stanie go wyczuć), to... To zdecydowanie zostało postawione zadanie niemożliwe do wykonania. A raczej nie należała do grupy tych, co zużywają swoją energię na darmo. Przynajmniej, nie świadomie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Park Wto Cze 10 2014, 13:31
MG
Matt nijak nie przejmował się reakcją Rosy. Bo dlaczego by miał? Przecież mówił że łatwo nie będzie~.-To moja droga, był cios. A raczej zwykłe pchnięcie, na ciosy przyjdzie czas.-A to znaczyło że bólu jeszcze uświadczy.-Bodźce to nie jedyny sposób dotarcia do prawdy. Zacznij myśleć. Użyj mózgu, a nie polegaj jedynie na zmysłach czy własnej magii.-Powiedział, nie tłumacząc w zasadzie nic. Rosia do wszystkiego musiała dojść sama.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Wto Lip 15 2014, 03:48
Ściągnęła brwi ku sobie jeszcze bardziej. - Cios, pchnięcie, cokolwiek... Nie sądzisz, że nie wypada? - Odpyskowała zgodnie z nakazem dumy, powoli podnosząc się z miejsca i bezceremonalnie otrzepując ucierpiały tyłek. - To niby jak? Mam zgadywać czy zadawać pytania? - Odparła ironicznie. - Chociaż, aby odebrać odpowiedź muszę skorzystać ze słuchu, tego też mi nie wolno? W jej głosie można było z łatwością wyczuć narastającą irytację. Tak już było, gdy coś nie szło gładko po jej myśli. Szczególnie, gdy ktoś zarzucał jej brak korzystania z mózgu. Bezczelność. Jeszcze za to oberwie!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Park Pią Lip 18 2014, 16:05
MG
Matt - czego Rosia nie widziała - zmarszczył brwi w wielkiej konsternacji i aż z zaciekawienia przekrzywił głowę.-Nie wypada? A to niby dlaczego?-Zapytał Rosię naprawdę zainteresowany tym stwierdzeniem.-Nie zabraniam ci przecież używać zmysłów.-Odpowiedział jej zaś, co do pytania o słuch. Rosia jeszcze wiele musiała się nauczyć i kręta droga przed nią była, ale przecież Matt ostrzegał, że będzie ciężko - a jeszcze nie było, przynajmniej jego zdaniem.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Czw Sie 21 2014, 20:10
- Boooo.... Jestem twoją uczennicą? CĄĄ? - Odparła, jakby to było oczywiste, dodatkowo podkreślając rodzaj osoby. Kobiet się nie bije! Chyba-. Z czasem sobie uświadomiła, że jej argument jest inwalidą, ale... któż zaszkodzi jej spróbować? Skoro i tak już brnęła w tym... to trzeba trochę pobronić swoich racji. Jeszcze raz, spróbowała się zbliżyć do Matta na odległość przynajmniej pół metra. Ostrożniej. - Skoro nie zabraniasz mi używać zmysłów, to dlaczego mnie odepchnąłeś? - Zapytała z uporem, wyciągając rękę. I uważając na to, że mógłby ją popchnąć. W końcu Rozie uczą się na błędach... chyba.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Park Pią Sie 22 2014, 11:33
MG
Matt zmarszczył brwi, nie bardzo wiedząc co ma na myśli Ros. Gdyby nie to że właśnie egzaminował Ros, to pewnie wyjął by notesik, a tak to cóż, pokręcił jedynie głową i oznajmił.-Zapomnij o tym co wypada, a co nie.-Nowy mistrz. Nowe zasady i tego trzeba się trzymać. Na kolejne pytanie odpowiedź miał gotową, było bardzo proste.-Bo mogłem. To że możesz korzystać ze zmysłów, nie oznacza że ja nie mogę ci tego utrudniać, by zmusić cię do zrobienia tego czego oczekuje. Jeśli jednak wygrasz w inny sposób to też dobrze, dlatego to dość dobry trening jak na sam początek.-Z wyciągniętą dłonią Ros, Matt nic nie zrobił. Po co miał robić cokolwiek?
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Sob Gru 20 2014, 00:07
Wdech. Wydech. Zanim trafi ją szlag i cały trening licho weźmie. "Zapomnij o tym co wypada, a co nie". Rozkosznie~. To znaczy, że może sobie pozwolić na przywalenie mu z prawego sierpowego? Ah, jakże kusząca wizja... Jednakże mózg Rozi stanowczo odradził jej tego czynu. Nie ze względu na troskę o zdrowie Gepardka, jej reputację czy inne bzdety. Po prostu, z zakrytymi oczyma mogła łatwo trafić w ławkę, stracić równowagę i zrobić sobie jakieś niefajne kuku. A raczej nikt nie lubił robić sobie kuku, tak? I to tylko dlatego - phy, nie było żadnych innych powodów - postanowiła nie wykonywać zamachu na osobę jej nowego mistrza. Co jednak nie szkodziło wyprodukowaniu kolejnych słów: - Jeszcze będziesz żałował tych słów. - Zagroziła sobie pod nosem, chyba tylko po to, aby poczuć się lepiej w danej sytuacji. Wykonała kolejny, drobny kroczek w kierunku mężczyzny. Wciąż z wyciągniętą ręką w kierunku jego dłoni, którą musiał trzymać tego... cosia. - Czy wymuszanie na uczniu podążania jedną drogą nie ogranicza jego toku myślenia? - Zapytała spokojnie, ponownie zmniejszając dystans. Wciąż uważała to za najrozsądniejszy sposób na rozwiązanie 'tajemnicy' przedmiotu w jego dłoni, więc po co miałaby kombinować?
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Park Sob Gru 20 2014, 11:18
MG:
- Dlaczego? - zapytał Matt, który musiał uznać jej memłanie pod nosem za wypowiedź w jego kierunku, nie do końca rozumiejąc czego i właściwie w jaki sposób miałby żałować. Swoje słowa wypowiedział w pełni rozumiejąc ich konsekwencje, a jedyną osobą, która dopiero mogła poznać ich prawdziwe znaczenie była Rosalie. Dlatego Matt wolał się... upewnić? Chyba tak. Stąd pytanie. Chyba. - Jedyną rzeczą, którą na Tobie wymuszam jest dotarcie do mety. Lub finiszu. Finalnego punktu? - odpowiedział krótko, choć jego ostatnie słowa zdawały się stosunkowo niepewne. Po chwili dłoń Rosalie natrafiła na opór - fizyczny, materialny opór, świadczący o tym, że w istocie czegoś dotykała. To coś było całkiem ciepłe i wydawało się posiadać całkiem ciekawy, nieco trójkątny kształt, zmniejszający się u góry, a rozszerzający u dołu. Od dołu wydawał się też być... wklęsły? - Dży to jezd dzabafne? - zapytał Matt dziewczyny. Dziwne pytanie od dziwnego człowieka, kolejne dzisiaj, ale powinna chyba już powoli się przyzwyczajać.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Wto Gru 30 2014, 02:25
"Dlaczego". Dlaczego. Dlaczego, dlaczego, tak? HA. ONA JUŻ DOBRZE WIEDZIAŁA. Brew drgnęła niespokojnie, kącik ust podniósł się nieznacznie do góry. Oh, zemsta będzie słodka, jak-... urwała rozmyślania. Czyżby zbytnio nie przesadzała? Co prawda, jej duma cierpiała, dość mocno... ale spokojnie. Odbije sobie. I to nie raz. Wdech. Wydech. Again. Jeśli robił świadomie, to nic i tylko klaskać za skilla. Czyli przedtem podciął ją i popchnął tak dla zabawy? Ale nie zamierzała pyskować. Uśmiechnęła się słodko, odpowiadając przymilnym głosem "tak, mistrzu~". Dość niepokojące? Na pewno dla randomowej osoby obok, która mogłaby się przyglądać tej scenie: kobieta z zawiązanymi oczyma wypowiadająca tego typu słowa do siedzącego przed nią mężczyzny. Co kto lubił. Ten jeden raz, wyjątkowo, nie miała zamiaru rozmyślać o fetyszach swojego rozmówcy. Przejdźmy jednak do momentu kulminacyjnego tej paplaniny: bowiem dłoni Rozi udało się wymacać... właśnie, co jej się udało wymacać? Chyba twarz, dokładniej okolicę ust, skoro utrudniało mu to mówienie? Zresztą, jaki problem to rozpoznać? Każdy przecież wie jak wygląda twarz, a z pewnością Rosia, którą nie jedną męską twarz miała okazję dokładnie... przestudiować. Well~! Z pewnością poznałaby nos, podbródek... czy cokolwiek innego, co właśnie sobie macała. A nawet jeśli nie, mogła posilić się partiami twarzy wokół, wystarczyłoby przesunąć opuszki palców w górę, w dół, prawo, lewo... Za to druga ręka powolutku zmierzała ciut niżej, może do ramienia, może do torsu. W każdym razie, miała zamiar po ramieniu zjechać do jego dłoni, a dokładniej do przedmiotu. I starała się trzymać dość pewnie na nogach - pośladki jej przypominały o nieprzyjemnym upadku sprzed chwili. - Do rozpuku. - Odpowiedziała spokojnie, będąc bardziej jednak skupioną na wykonaniu zadania. A co jak co, na macaniu mężczyzn się znała.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Park Wto Gru 30 2014, 07:13
MG:
Owszem. Niektórzy ludzie w pobliżu faktycznie zaczęli zwracać wzmożoną uwagę na Rosalie, a ta wyczuła to bardzo łatwy, zwyczajnie słysząc, jak co poniektórzy wokół zaczęli szeptać na różne temat. Różne... choć chyba bardziej różane. Tak czy siak dziewczyna była przecież przyzwyczajona do niejednej krępującej sytuacji, więc chyba nie powinno było to robić na niej wrażenia. Jedna z rąk dziewczyny macała sobie twarz Matta podczas gdy druga przemieściła się na inne regiony jego ciała, o dziwo jednak nie wywołało to w mężczyźnie żadnej reakcji, nawet najlżejszego drżenia. - Do rozpuku... czym jest rozpuk? I czemu do niego? - zapytał w szczerej i kompletnej niewiedzy mężczyzna, który tylko do tej pory pozostawał pasywny. W momencie gdy ręka Rosalie zaczęła się zsuwać po... jak mniemała dziewczyna ramieniu mężczyzny, coś wetknięte zostało między oba uda dziewczyny, a ta odruchowo, w geście obronnym, próbowała zacisnąć je między sobą. Ot, kompletnie naturalna, bezwiedna reakcja, niezależnie od tego jak seksualnie wyuzdaną osobą się było. Koniec końców to przecież nie była scena łóżkowa, a trening, pewne reakcje dziewczyna musiała więc wykazywać. Niemniej cokolwiek znajdowało się między jej udami, próbowało przepchnąć się do przodu. Było to całkiem spore, podłużne i na tyle długie, że dziewczyna czuła, że wystaje jeszcze za jej ciałem. Jednocześnie poczuła, że ramię mężczyzny przemieściło się nieznacznie w bok. Szeptów nastało jeszcze więcej.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Sob Sty 03 2015, 19:07
Ludzie szeptali wkoło? Eee tam... Czego oczy nie widzą, tego.. eem.. sercu nie żal? W każdym razie, nie zamierzała się na tym skupiać, a wręcz te odgłosy zignorować. Miała zadanie, tak? Tak. Najwyżej nigdy więcej nie pokaże się publicznie w Oak... a on, Pan Gepardzik, osobiście jej za to zapłaci. Kontynuowała więc poszukiwania, a pytanie mężczyzny... praktycznie zignorowała. Idiota, rzuciła tylko w myśli i dalej robiła swoje z należytą temu uwagą. Aż... aż stało się coś, czego zdecydowanie się nie spodziewała. Odruchowe ściśnięcie ud? Oczywiście, że się pojawiło. A wraz z ustępującym zaskoczeniem pojawiało się inne, znacznie bardziej negatywne uczucie. Narastająca złość, tak gwałtownie przejmująca Rosalie, że aż musiała znaleźć gdzieś swoje ujście. A co robi oburzona kobieta? Sprzedaje za darmo i po promocji liścia. Dokładnie ta ręka, którą przedtem delikatnie przesuwała po twarzy Matta, odsunęła się od twarzy, tylko po to aby za chwilę do niej wrócić pod postacią ciosu. W sumie, nie obchodziło jej, czy trafi. Liczył się gest, który jednoznacznie pokazywał, co kobieta myślała. I jej mocno, ależ to mocno urażona duma. - Natychmiast. To. Zabierz. - Wycedziła przez zęby, słowo po słowie. A jeśli druga ręka wciąż miała kontakt z jakąkolwiek częścią jego ciała, to z pewnością wbiłyby mocno w nią palce. Nie, tym razem to nie był ani żart, ani pusta groźba ot tak. I tylko od Matta zależało, czy wściekłość Rosalie wzrośnie czy zmaleje.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Park Sro Sty 07 2015, 17:13
MG:
Siarczysty policzek wymierzony przez dziewczynę dotarł celu, a Matt się nawet nie zasłonił przed uderzeniem ani nie próbował przed nim uciec, po prostu zwyczajnie przyjmując je na siebie. Odgłos uderzenia słyszalny był na tyle wyraźnie, a ręka Rosalię bolała po tym ciosie na tyle, by łatwo się domyśleć, że było to jedno z ładniejszych trafień na tym wąskim polu specjalności. Być może gdyby przystąpiła z tym uderzeniem do jakiegoś konkursu tematycznego, to zapewniłaby sobie takowym pierwsze w nim miejsce. Chwilę później jednak usłyszała głos mężczyzny. - Dlaczego? - jednosłowne pytanie, które usłyszała mogło prawdopodobnie zdenerwować kobietę jeszcze bardziej, zwłaszcza, że chyba nie do końca jasne było do czego odwołuje się Matt - do uderzenia, które otrzymał czy do tego, co Rosalie chciała by zostało zabrane. Wkurzać mógł też nieco fakt, że Matt wcale się teraz nie zgrywał ani nie próbował lubieżnie ją sprowokować. Jego głos brzmiał bardzo naturalnie i niewinnie, na tyle by wprawić w zastanowienie rozmówczynię... no, może gdyby ta nie była tak wściekła w tej chwili. Problem był w tym, że nie stało się zgodnie z jej życzeniem, to co znajdowało się między jej udami wciąż tam tkwiło, tyle tylko że zastygło w bezruchu i nie nacierało dalej na nią. Teraz, na wściekło-spokojnie, dziewczyna mogła ocenić, że miało to coś ogólną średnicę rury PCV czy rynny i nie pozwalało jej całkiem domknąć ud, za to kolana mogły się już z sobą zetknąć.
Palce dziewczyny mocniej wbiły się w ramię mężczyzny. - Ał. - wycedził tylko przez usta Matt, nie reagując w żaden większy sposób na to co się działo, choć widocznie ból do niego dotarł. A niedługo mogło się go pojawić o wiele więcej. Albo i nie. Kobiety bywały nieprzewidywalne. Zwłaszcza dla Matta.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Park Sob Sie 01 2015, 14:54
// Maczek mnie zwalnia, dziękuję za poświęcony czas i przepraszam za takie marnowanie go ;_;
Ładnie siadł ten liść. Aż szkoda, że nie mogła tego zobaczyć i przyznać sobie solidne 10/10 z dodatkowymi punktami za artyzm kąta padania uderzenia. Taki policzek to przecież obowiązkowa część każdego dobrego otome czy szodżo. Tylko tam to działało w zupełnie inny sposób. Kolejne pytanie o tej samej treści - "Dlaczego?" - faktycznie nie uspokoiło dziewczyny. Czy on. Był. Niepełnosprawny. Umysłowo? Jeździł po jej sferze osobistej jak Tasia po Donie na CB... i jeszcze się pytał, dlaczego jej to nie pasuje?! Swoją drogą, zaskoczeniem był fakt, że... jakby nie zareagował na jej uderzenie. Szczerze, spodziewała się jakiejś nagany, kary... albo nie wiem, czegokolwiek. A on zachowywał się, jakby nic się nie stało. Rawr, dziwak. Czy on w ogóle miał uczucia? Chyba jednak tak, bo - O MÓJ BORZE TUCHOLSKI W KOŃCU - zareagował na ból. A Rozi nie pozostawało nic innego, jak dalej dążyć do swojego celu, jakim było wymacanie mężcz- przedmiotu, który Matt trzymał w ręce. I jeśli miałaby użyć do tego siły, magii - yup, zrobi to. Przecież należała do osób, które zawsze dostają to, czego chcą.
Trening Rozi trwał dość długo (nie pamiętam, kiedy fabularnie weszłam do tematu), ale nie przyniósł nic szczególnego dla dziewczyny. Zmarnowany czas? Niekoniecznie, zawsze to nowy nabytek do bagażu doświadczeń, który Rosalie nosiła dumnie na plecach.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.