Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
| Temat: Park Sro Lut 13 2013, 16:45 | |
| First topic message reminder :Niewielki parczek, znajdujący się na obrzeżach miasteczka. Wiele tu ławek, drzew, kamiennych dróżek, no i znaleźć można również przepiękna fontannę, gdzie odpoczywają przybyli. Park jak park. Przed opuszczeniem Onibus, Samantha postanowiła skorzystać z okazji i nauczyć się jeszcze jednego zaklęcia przed misją. Tym razem pomysł przyszedł sam, gdy przeglądała swoją księga Bajek i Baśni, natrafiając na postać Jimini`ego Criceta – czyli Sumienia Pinokia. Och, Marone miała swoje sumienie, ale gadający świerszcz to dobry pomysł na komunikację z towarzyszem. Znalazła więc sobie ustronne i spokojne miejsce – wcześniej przeczytawszy ponownie historię Pinokia – i wyobraziła sobie owego świerszcza. W książce był dość dobrze opisany, a i obrazek dodano, więc nie było z tym większego problemu. W główce pojawił się szkic wpierw zwykłego, małego, zielone świerszczyka. Następnie dziewczyna dodała mu kapelusik oraz elegancką marynarkę, a na samym końcu jakże ważną parasolkę. Bo Sumienie bez parasola to nie Sumienie! Naturalnie w swym umyśle dodała mu również głosu ludzkiego i spokojnego oraz elegancji. Pierwszy dzień jednak zleciał jej tylko na tym i na czytaniu o tym co trzeba. Dnia następnego, ponownie wyobraziła sobie ten sam szkic co wczoraj. Wyciągnęła ręce do przodu, przelewając swą manę przed siebie w taki sposób by ukształtowała ona małego świerszcza, który mieściłby się na dłoni…Niestety i na tym zleciał niemal cały dzień bo jednak ukształtować takie małe coś, o dziwo jest trudniej niż ukształtować górę…Udało się jednak jeszcze tego samego dnia, pod wieczór! Na dłoni jasnowłosa pojawił się elegancki Świerszcz…którego niestety musiała odwołać szybko bo jak sam Jimini stwierdził – panny nie powinny chadzać nocą po okolicy. Po przespanej nocy w normalnym mieszkanku, wróciła na miejsce treningu, ale tym razem towarzystwa dotrzymywał jej Villen. Musiała wypróbować swe zaklęcie z kimś albowiem oto właśnie w tym chodziło. Tak więc oddaliła się na jakieś dobre 20metrów, wyczarowała Świerszcza na głowie Villena i…od razu musiała go odwołać, gdyż wilczek chciał go capnąć. Fakt…błąd dziewczyny bo nie uprzedziła na czym zaklęcie polegać będzie…Tak więc po wytłumaczeniu tego towarzyszowi, znowu się oddaliła. Przywołała Jimini`ego na główce wilka, by następnie pomyśleć o wiadomości do przekazania – jak z każdym innym summonem, tak i z tym mogła posługiwać się telepatycznie bo to wytwór jej magii oraz wyobraźni. Żadna ważna wiadomość – ot informacja co dzisiaj na obiad…Już po chwili Świerszcz zniknął z głowy bestii, pojawiając się na ramieniu dziewczyny i informując ją o odpowiedzi Villena. Po tym Marone sama odwołała swe zaklęcie, mając zamiar porozmawiać ze swym towarzyszem i sprawdzić czy informacje były prawdziwe…No i były! Mimo wszystko postanowiła jeszcze trochę potrenować by mieć pewność, że zadziała to na wiele odległości, no i wymierzyć czas działania. Wszak zaklęcie rangi D, więc aż tak dużo many nie wprowadzała, więc oczywistym było, że Jimini nie będzie trwał wiecznie i bez przerwy…Po jakimś czasie, wraz z Villenem – i po sukcesywnie skończonym treningu – opuścili owe miejsce. <zt> |
|