Maid Cafe

First topic message reminder :

Czy naprawdę należy opisywać to miejsce na forum dla otaku o różnorakich fantazjach seksualnych, a przede wszystkim takich o dziewczynach ubranych w strój pokojówki? Chyba nie jednak, aby każdego zadowolić wypisze kilka zdań. Budynek usytuowany jest w centrum Hosenki w jednej z ulic odchodzących od głównego placu w zwartej zabudowie kamienic mieszczańskich. Odnowiona i pomalowana na biało z wielkimi i czystymi szybami ma naprawdę zapraszający charakter. Po wejściu słychać charakterystyczny dzwoneczek i po dosłownie sekundzie pojawia się kobieta przebrana za pokojówkę lub mężczyzna w stroju lokaja stylizowanym na angielską kulturę zapraszając do środka. Sala ma około 15x15 metrów. Na w prost drzwi znajduje się lada skąd dostarczane są posiłki dla kelnerów, a resztę sali zajmują okrągłe stoliki ustawione dosyć luźno. Wokół nich kręcą się liczne pokojówki i lokaje dbający o zaspokojenie każdego pragnienia ich klienta. Na zapleczu znajduje się starannie urządzona kuchnia i zaplecze dla reszty pracowników. Nie muszę chyba wspominać, że wszyscy są tutaj wyjątkowo atrakcyjni jeżeli chodzi o urodę?
---

MG

No więc Miyu i Shagwell dotarli do Hosenki gdzie bez problemu znaleźli kawiarenkę, w której mieli rozpocząć dorywczą pracę. Co prawda w ogłoszeniu nic nie napisali o charakterze tego miejsca, ale już z zewnątrz mogliście się domyśleć jaka będzie czekać was praca. Albo zostaniecie obsługą gości w maid cafe, albo rozpoczniecie proces przygotowania posiłków lub siedzenia na zlewozmywaku jak studenci po studiach. Oczywiście znacie swojego MG i chyba możecie się domyślić jaką posadę w tym miejscu przygotowałem dla was. Tak czy inaczej staliście teraz przed wejściem głównym do kawiarenki. Niedaleko było wejście od zaplecza czyli prawdopodobnie bardziej odpowiednie dla przyszłych pracowników, tam gdzie mogliście się dowiedzieć szczegółów od właściciela tego miejsca. Dodam jeszcze, że na miejsce przybyliście prawie jednocześnie. Zauważyliście również w swoich łapkach karteczki z ogłoszenia więc mogliście poznać się jeszcze przed spotkaniem z waszym pracodawcą.

MG

Dziewczyny dalej mimo wszystko oczarowane Shagwellem przyjęły mus, a potem z chęcią go zjadły. Chyba liczyły na jakaś rozmowę z przystojnym lokajem, ale były zbyt onieśmielone, żeby rozpocząć rozmowę. Cóż zapłaciły i wyszły zachwycone obsługą. W tym czasie Miyu nieco się ogarnęła i zrobiła porządek ze swoją bolącą ręką. Przestała nieco boleć, ale dzięki uprzejmości Satoshiego musiałaś teraz pracować z bandażem na łapce. Na szczęście twój pracodawca uznał, że przyniesie mu to tylko więcej klientów, bo bandaż na twojej łapce wygląda słodko. W międzyczasie pojawili się kolejni klienci. Dla Shaga weszła tym razem samotna dziewczynka. Miała może 9 latek, dwa kucyki i niewinną dziecięcą minkę. Ubrana była w szkolny, japoński mundurek i z oburzeniem patrzała, kto w końcu ją obsłuży. Była również całkiem śliczna. W przyszłości mogłaby być piękną żoną. A teraz byłą łakomym kąskiem dla fanów loli. A kto dostał się Miyu? No wszedł duuuuży facet. Miał może 2,5 metra wzrostu i jednym słowem był tłusty. Na szczęście nie miał pryszczy, a miał całkiem miłe spojrzenie. Nie wydawał się tak beznadziejny jak jego poprzednicy. Choć do najprzystojniejszych nie należał.

Ze znudzeniem wyszedłem na salę i spojrzałem na drzwi... W podświadomości liczyłem na to, że jednak będę zwolniony. Jednak dopóki do tego nie dojdzie, nie mam zamiaru uciekać z "pola walki". Ktoś już czekał... Ociągając się podszedłem do wejścia i zwróciłem się do małej dziewczynki przybierając fałszywą maskę uśmiechu
-Witaj młoda panienko. Jeśli przyszła panienka tutaj, z chęcią zjedzenia lub wypicia cudów stworzonych w naszej kuchni, proszę za mną do wolnego stolika-
Poprowadziłem małą gówniarę (bo swoim wzrokiem sprawiała wrażenie rozpieszczonej małolaty) do wolnego stolika. Podałem kartę i odczekałem chwilę...
-Wybrała juć coś panienka dla siebie? Mogę przyjąć zamówienie?-

Jeśli młoda wybrała coś dla siebie:
-Dziękuję. Zaraz spełnimy panienki życzenie-
Oddalam się do lady i oddaje zamówienie

Jeśli Asztoł przygotował jakieś ekscesy związane z tą małą, to czekam

Na szczęście ból w miarę osłabł, w sumie to chciała liczyć na to , że przez to ej praca się zakończy, ale nie! Trzeba kazać pracować ludziom, którzy nie dyspozycyjni w 100 procentach, ale czego to się nie robi dla pieniędzy, teraz chyba jakieś dostania prawda? W każdym razie, musiała wrócić do zajęcia i wyjść na główną salę. Gdzie w drzwiach już zobaczyła wielgachnego gościa wyglądał na całkiem miłego, może już nie będzie musiała walić ręką w stół.
Podeszła do niego
-Witaj panie, proszę zaprowadzę pana do stolika - mówiła z uśmiechem, w sumie teraz już nie był taki wymuszony. Może ten pan już będzie milszy. Gdy już usiadł podała mu kartę dań i zostawiła na chwilę by mógł spokojnie wybrać posiłek. Po kilku minutach podchodzi do niego
-Czy jest pan gotowy złożyć zamówienie? - ponownie w swojej rączce trzymała notesik i ołóweczek, poprzedni się złamał to ten ponownie podkradła.

MG

No więc zacznę od pracy naszego Lokaja. Otóż zaprowadził on młodą dziewczynę do stolika. O dziwo nic nie powiedziała w tej drodze, ale miała wyraźnie za wysoko zadarty nosek pokazując, że może i jest mała, ale tym bardziej jest prawdziwą damą, o którą ty masz zadbać. Mimo prób wyglądało to jednak bardziej zabawnie niż groźnie. Kiedy podszedłeś przyjąć zamówienie powiedziała tylko:
-Przynieś mi najdroższe co tutaj macie w trzech porcjach - oznajmiła - Tylko szybko nie chcę siedzieć zbyt długo w tym brudnym lokalu. Wolę wrócić do swojej rezydencji.
Jak widać słusznie uznałeś, ze mała jest rozpieszczona. Nie wydawała się jednak, aż tak zepsuta jak poprzedni goście.

Co się zaś tyczy Miyu... Ano ten facet był dużo milszy. Grzecznie zajął miejsce przy stole siadając na zbyt małym krzesełku i zaczął oglądać kartę dań. Gdy wróciła i spytałaś o zamówienie cały się zaczerwienił włożył ręce między nogi jak małe wstydzące się dziecko [nie, nie włożył ich Miyu do spodni i nie zaczął robić nic dziwnego!! Piszę to bo wiem, że na pewno o tym pomyślisz] i powiedział:
- Poproszę gorącą czekoladę z wiśniami - oznajmił - O ile to nie będzie dla Ciebie problem

Pewnie wydawało się wam, że teraz będzie spokojnie? Nic bardziej mylnego... Chwilę potem zobaczyliście jak do lokalu wracają starzy klienci. Ten znokautowany odzyskał już przytomność. Wszyscy stali i wyglądali na bardzo zadowolonych i pewnych siebie. Widocznie chcieli się zemścić na tym, kto ich poturbował. Znali twoją siłę, ale mimo to byli pewni siebie... Pewnie chcesz wiedzieć dlaczego? Ano dlatego, że za nimi stała grupka 4 funkcjonariuszy magicznej policji. Poznaliście ich po mundurach. Jak się pewnie domyślacie nie mieli względem was dobrych zamiarów.
- To tamten facet - tutaj pokazał na Shagwella - jest mrocznym magiem. Sam nam to powiedział i chwalił się tym. Na pewno należy do jakiejś mrocznej gildii. Sprawdźcie to i aresztujcie go.
- Sprawdzimy to, sprawdzimy - przytaknął jeden z nich, a potem zwrócił się do lokaja - Pójdziesz z nami po dobroci to wyjaśnić? Nie chcemy używać siły... Zajmie to chwilkę...
No właśnie takie to kłopoty przyszły. Nie zawsze dobrze jest się chwalić swoimi zdolnościami. Widocznie tak miała wyglądać zemsta dzieciaków napastujących dziewczynę. I taka to u nas sprawiedliwość...

Miyu poprawił się nie co humorek, gdy mogła obsługiwać takie klienta w sumie wydawał się dość zabawny kiedy tak nie pewnie złożył zamówienie.
-Gorąca czekolada z wiśniami, żaden problem. Proszę chwilkę poczekać- oznajmiła i skierowała na tyły gdzie to mogła powiedzieć kucharczykowi co ma przygotować. Gdy deser był już gotowy dziewczyna wyszła na salę z tacą o ze zdziwieniem spojrzała na przybyłych funkcjonariuszy do tego jeszcze ta wcześniejsza banda imbecyli. Deser podała swojemu klientowi
-Proszę bardzo - powiedziała z uśmiechem i podeszła do Shaga, gdy robiła swoje zadanie usłyszała czego od niego chcieli. Podeszła do nich z tacą w rękach i zerkała to na kolegę i funkcjonariuszy. Powinna coś powiedzieć? W sumie to skończyło się na tym, że zatrzymała się obok Shag'a.

W chwili, gdy odchodziłem od stolika, jak dobrze przewidywałem, zbyt rozpieszczanego dzieciaka, do lokalu weszła kolejna grupka... Kiedy spojrzałem w stronę drzwi, okazało się, że to te same nędzne grubasy co przed chwilą... W otoczeniu czwórki funkcjonariuszy z magicznej policji... Grubas wskazywał na mnie i coś tam mówił... domyśliłem się, że oznacza to tylko kłopoty... W momencie kiedy policjanci wygłaszali swoją "prośbę" podeszła Miyu.
Nie miałem wyjścia, mogłem grać tylko miłego lokaja... Nie miałem nic przy sobie, żadnych oznak przynależności do gildii... Chociaż... Trza próbować wszystkiego... Przywołałem na twarz najmilszy uśmiech jaki posiadałem w swoim repertuarze fałszywych masek...
-Przepraszam, jeśli mogę zapytać, w czymś problem? Jak mili panowie widzą, właśnie pracuję, a mamy tutaj prawdziwe urwanie głowy... Chyba, że wolą panowie poczekać do końca mojej zmiany...- Hmmm... co by tu jeszcze dodać, żeby sprawić wrażenie bardziej przekonującego...
-Zapewne ci mężczyźni mają do mnie jakiś problem... Tylko problem w tym... że widzę ich pierwszy raz w życiu... Bynajmniej nie odwiedzali dzisiaj tej kawiarni, prawda Miyu? Nasz szef może to potwierdzić-
Byłem prawie pewien, że Satoshi naprawdę nie chce stracić żadnego pracownika... Zwróciłem się do mojej towarzyszki
-Miyu, mam do ciebie prośbę... Mogłabyś obsłużyć moją klientkę? Powiem ci czego sobie życzyła, jednak prosiła o dyskrecję...- Zbliżyłem się do ucha Miyu by przekazać możliwie jak najciszej...-Proszę, zrób coś dla mnie... Jeśli jednak mnie stąd wyprowadzą, pobiegnij do szatni, chwyć moją katanę i wyjdź drzwiami od zaplecza... Schowaj się i czekaj, aż sprawa stanie się naprawdę krytyczna... Wtedy dam ci znak i rzucisz katanę do mnie- Wróciłem do poprzedniej pozycji i teraz już powiedziałem na głos -Wszystko okej? Dobrze, to tamta dziewczynka- wskazałem na rozpieszczoną gówniarę, po czym zwróciłem się do magicznych psów -To jak będzie panowie? Pójść po szefa, czy mogę wracać do pracy?- Mówiąc to, cały czas uśmiechałem się ze wszystkich moich sił... Twarz miałem tak napiętą, jak struna...

MG

Zacznę od zlecenia Miyu, bo w sumie nie ma tutaj wiele do opisywania. Kiedy poszłaś odebrać zamówienie twój klient dalej był czerwony i co chwilę na Ciebie zerkał. Oczywiście jak tylko spojrzałaś w jego stronę zaraz odwracał wzrok w dół. Widać było, że pewność siebie nie jest jego mocną stroną. Kiedy przyniosłaś mu czekoladę ten znowu całkiem zażenowany oznajmił:
- D-dziękuję Ci bardzo. Jesteś bardzo m-miła.
Potem natomiast odeszłaś ratować kolegę. Shagwell zaczął przekonywać funkcjonariuszy, że nie ma nic wspólnego z mrocznymi gildiami, ba w ogóle nie wie kim jest ta czwórka. Miał jednak nieco pecha, ponieważ trafił na strasznych formalistów. Jeden z nich zabrał głos.
- Być może kłamią wtedy poniosą tego konsekwencje. My jednak mamy procedurę, że w razie wezwania musimy Cię sprawdzić... Okej więc ogólnie wygląda to tak.. albo idziesz z nami na posterunek i tam gadamy bardzo długo, albo skoczymy do szatni, chyba jest tutaj jakaś, rozbierzesz się do naga, my sprawdzimy czy masz symbol jakiejś znanej nam mrocznej gildii, a potem Cię wypuścimy. To jak?
Jeżeli chodzi o Satoshiego to nie odzywał się. Widocznie chciał, abyś sam to jakoś szybko załatwił. Miyu oczywiście usłyszała twoja odpowiedź. Wydawało się, że nie dotarła ona na szczęście do przypadkowych uszu.

///Asthor! Weź pod uwagę, że to łatwa misja xDDD///

Kur*a... No dobrze... Pomyślmy... jest ich czterech... być może dam radę ich przynajmniej osłabić... A niech to... Jeszcze się zemszczę na tych grubasach... Dobrze, poprowadzę ich do szatni i tam spróbuję ich wykończyć...
-Nie mogę opuścić mojego stanowiska pracy, tak więc zostaje nam tylko szatnia... Nie mam nic do ukrycia... szatnia jest dość mała, więc dwóch panów mogłoby poczekać a wasza dwójka może mnie sprawdzić. Miyu zrobi kawę, dobrze?- Teraz obróciłem się do Miyu -Możesz dla tych panów przygotować kawę? Byłbym niezmiernie wdzięczny- Zależało mi na tym by poszło z mną jak najmniej funkcjonariuszy
Odwróciłem się i poprowadziłem ich do szatni
Zdjąłem marynarkę i podszedłem do mojej szafki gdzie była katana. Uchylam drzwiczki tak żeby wrzucić tam tylko marynarkę, przy okazji łapiąc katanę i w szybkim tempie wysuwam ją z pochwy. Jeśli było ich dwóch lub jeden to zanim zdążą zareagować używam zaklęcia [C] Taniec II - Uwięzienie i manipuluję czarną energią tak, by zamiast nóg związała ręce. Szatnia była nieduża więc odległość od nich też była niewielka, więc więzy były mocne. Kiedy są związani, robię szybki wypad i cięcia. Jeśli mi się nie udało, bronię się kataną ile wlezie, tnę i paruję, mając nadzieję na zwycięstwo...
Jeśli funkcjonariuszy jest 3 lub 4 to używam [D] Taniec I - Zaciemnienie. Całą szatnię wypełnia czarny dym i robię wypad, tnę kataną wszystko co znajduje się przede mną.
Jeśli nic nie wyjdzie, to tak jak wyżej bronię się kataną oraz atakuję.

Posłuchała tego co Shag chce by dla niego zrobiła. Właściwie nie był to żaden problem
-Em.. nie ma sprawy - odpowiedziała cicho. Jednakże wyszło jak wyszło. Zamiast go wyprowadzić co chyba jest lepsze to jej kolega zgodził na pójście na zaplecze. W sumie domyśliła się czemu wybrał ta opcję. Za to Miyu w tym czasie powinna zająć się pozostałymi funkcjonariuszami. Kiedy Shag już poszedł, Miyu uśmiechnęła się do pozostałych
-To może podać kawę i coś jeszcze? Tam jest wolny stolik - spytała równocześnie wskazując dłonią na stolik przy oknie, nie palcem! Pokazywanie palcem jest złe!

//Shag to faktycznie była łatwa misja. I byłaby nadal, gdybyś nie chwalił się innym, że jesteś mrocznym magiem. Wtedy w ogóle nie przewidywałem żadnej walki :3 Teraz będzie ciekawiej.

MG

No więc zacznę od tego co postanowili zrobić funkcjonariusze. Ich przywódca jak mogliście zauważyć po liczbie gwiazdek na mundurze oznajmił wam, że faktycznie dwójka poczeka, ale nie tutaj, a przed drzwiami sali. Tak na wszelki wypadek. Do środka wszedł właśnie ich przywódca i jakiś jego podwładny. Przed drzwiami czekali zwykli posterunkowi. Skoro weszła dwójka i na razie miałeś zająć się tylko nimi założę, że wykonałeś pierwszą opcję. Jednak ja interpretuję zaklęcie nieco inaczej niż ty. Przynajmniej tak mi się wydaje. W zaklęciu wyraźnie pisze, że działają na przeciwnika. Nie przeciwników. A jest to jednak wyraźna różnica czy zwiążesz przeciwnika czy 100 przeciwników. Tak czy inaczej uznaję, że zaklęcie ma działanie tylko na jeden cel. Jeżeli chcesz, aby działało na kilka poproś Dona, bo on zajmował się twoją KP o poprawienie tam liczby celów. Jeżeli zgodzi się na to, to po poprawie będzie działać obszarowo. Tak więc zaklęcia użyłaś na jednym funkcjonariuszu, niestety zwykłym szaraczku. Widząc wcześniej twoją obnażoną katanę każdy już wiedział co chcesz zrobić. Tak więc po użyciu przez Ciebie zaklęcia mieli czas zareagować. Szczególnie ich przywódca, który znalazł się przy swoim podkomendnym i zablokował twoje cięcie ... przedramieniem. Usłyszałeś stalowy dźwięk, który wyraźnie mówił, że uderzyłeś w jakiś metal. Nikomu jak do tej pory nic się nie stało. Potem szef zawołał:
- Wchodźcie ten mag stawia opór
Oczywiście usłyszała to pozostała dwójka. Plus, że była tam jeszcze Miyu, która być może uniemożliwi im zbyt szybką ingerencję. Nie czekając na resztę ludzi przywódca wyprowadził w twoją stronę kopnięcie prawym kolanem celując w twój bok. Tak więc walkę czas zacząć.

Akcja na zapleczu cały czas się działa, dziewczyna mogła sobie tylko wyobrazić co się tam wyprawia, co jak co, ale można się domyślić. Może Shag sam się tym zajmie lub nie... jednak nie wyglądało na to. Gdy dwóch funkcjonariuszy zamiast chętnie usiąść przy stoliku i wypić małą czarną to stanęli przy drzwiach od sali. Eh. Jednak sprawy jeszcze trochę się skomplikowały bo ich szefunio wyszedł i zawołał do pomocy, no to klops. Gdy Miyu to usłyszała natychmiast podeszła do posterunkowych
-Eto.. przepraszam za to - mruknęła. Mając nadzieje, że się odwrócą to co robi? Uderza ich w brzuchy przy użyciu Shogeki lub nawet w krocze, zależy jak w trawi, nie wie ile mają wzrostu, dlatego będzie chciała to po prostu szybko zrobić i tyle. Jeśli się nie odwrócą to jedno z niego kopie w tył kolana, a gdy drugi jakoś zareaguje to łapie go za rękę i przerzuca przez ramię jak w karate czy tam judo (nie pamiętam, która to sztuka walki była x3)

Zaskoczony uderzeniem w metal, zobaczyłem, a raczej wyczułem, jak skręca się ciało funkcjonariusza by wykonać uderzenie nogą. Bardziej instynktownie niż naumyślnie użyję [C] Taniec IV - Dwuręczny samuraj i kopia mojej katany błyskawicznie pojawia się w drugiej ręce i wtedy używam [C] Taniec III - Czarny Pentagram i staram się zablokować kopa, jednocześnie używając drugiej katany by ciąć tam, gdzie kapitan jest nieosłonięty...
-Nie weźmiesz mnie żywcem zasrańcu-
Nie wzbraniam się przed atakami w głowę, szyję itp. W tej chwili chcę tylko zabić. Atakuję i paruję ciosy, obserwując także drugiego policjanta.

MG

Zacznę od naszej słodkiej pokojóweczki. Kiedy Miyu zaczęła mówić funkcjonariusze oczywiście się odwrócili w jej stronę. Dlaczego mieliby tego nie robić? Widocznie nie spodziewali się ataku ze strony jednej z pracownic, ponieważ nawet nie zareagowali jak uderzyła ich z wielokrotnioną siłą prosto w brzuchy. Nie wiesz czy nie pojawił się przypadkiem krwotok zewnętrzny, ale na pewno zaklęcie zadziałało bo twoi przeciwnicy bezwładnie osunęli się na ziemię. Widocznie nie byli zbyt dobrze szkoleni.

Co natomiast działo się u naszego lokajo-samuraja? Otóż on również miał szczęście. Wezwał swoją katanę i użył kręgu, który miał osłabić uderzenie. Udało się. Noga przeciwnika odskoczyła od bariery na chwilę wyprowadzając go z równowagi. Potem spróbowałeś ciąć miejsce gdzie był nieosłonięty. Wybrałeś lewy bok. Uderzyłeś w niego kataną, ale znowu poczułeś metaliczny dźwięk. Uderzenie było bez efektu. W tym czasie drugi funkcjonariusz zaczął mierzyć w Ciebie pistoletem.

-Żeby być powalonym przez taką dziewczynkę, wstydzili by się - powiedziała z uśmiechem kiedy panowie leżeli bezwładnie na ziemi. Nigdy nie powinno się lekceważyć szczurzycy w takim stroju! Tylko co powinna zrobić dalej? W sumie w lokalu chyba byli jeszcze goście o ile jeszcze nie uciekli przez to zamieszanie. Jeśli siedzą i gapią się na dziewczynę jak wryci to odwraca się do nich
-Przepraszamy za problemy, będzie lepiej jeśli państwo opuszczą ten lokal - powiedziała miłym głosem lub w ogóle nie musiała tego mówić. W każdym razie stanęła w drzwiach od szatni, ale oczywiście tylko tak żeby zobaczyć co się tam wyprawia. Kto wie, może ktoś lub coś za chwile wyleci przez drzwi? Jeśli tak to od razu się cofa do tyłu.

Uff... udało mi się szczęśliwie zablokować cios... Wykorzystując chwilę zaskoczenia, z całej siły zamachnąłem się na funkcjonariusza i co? Ku*rwa znowu metal... Ten zasraniec cały jest z metalu czy co? Zauważyłem, że drugi z zasrańców celuje we mnie pistoletem...
Nie pozostało mi nic innego jak ciąć najlepszym z moich ataków. Jedną kataną blokuję ewentualne ciosy, odskakuję do tyłu i używam [B] Taniec V - Fala Śmierci . Skoro ten atak potrafi przeciąć i powalić na ziemię drewnianą palisadę, powinien poradzić sobie z dwoma psami od razu... Wcześniej bynajmniej zależało mi na nie pozostawieniu szkód, jeśli jednak chodziło o moje życie, nie miałem zamiaru uważać na coś tak trywialnego jak "uroda miejsca". Nie mogłem zginąć, musiałem rozprawić się z nimi i to szybko...
Jeśli atak mi nie wyszedł, cały czas paruję i uderzam kataną, a także staram się uniknąć pocisku skacząc w tę i we w tę po szatni oraz staram się wykorzystać każdą okazję na zadanie mocnego pchnięcia w pachwiny lub w głowę...