HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska Krug - Page 6




 

Share
 

 Wioska Krug

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyNie Sty 20 2013, 20:07

First topic message reminder :

MG

Jak na wioską jest to miejsce całkiem spore, z dwóch stron otoczone wysypiskiem śmieci od południa brudną rzeką a od północy lasem Gnolli. Domy w wiosce w całości stanowiły baraki z kartonów, dech i blachy. Zaledwie kilka pseudo chatek było większe. Wszystkie i tak w stanie dość kiepskim. Wioska zaś stanowiła jedno wielkie zbiorowisko takich baraków, rozmieszczonych bez jakiegoś planu. Na ulicy walały się gówna, bród i inne odpadki. Wszędzie biegały szczury, gdzieniegdzie poniewierały się zwłoki i bezdomni. W powietrzu dało się czuć ubóstwo i śmierć, zupełnie inaczej niż to do czego można przywyknąć w Fiore.

~~

Szóstka bohaterów przybyła na miejsce, wioska Krug znajdowała się na północ od lasu Gnolli a na południu łączyła się z granicą Fiore, przez co często można było się tu natknąć na mieszkańca Fiore. Natomiast Romowie rzadko odwiedzali Fiore. Mieszkańcy Romerum mieli śniady odcień skóry w większości czarne włosy i jasne odcienie oczu w tym nietypowe - żółte. Dotarliście do wioski wczesnym rankiem około godziny dziewiątej, po ulicach już jednak włóczyło się mnóstwo ludzi. Klimat był dość ciepły, niebo mimo bycia przykrytym chmurami nie zbierało się jednak na płacz. Wasz cel był prosty dowiedzieć się, co dzieje się w tej wiosce i ewentualnie w miarę własnych możliwości powstrzymać to o ile ma przynieść zgubne skutki dla Fiore.

//Co do waszych postów teraz... każdy z was zaczyna jak chce, gdzie chce. Mozecie iść szukać noclegu, wypytywać bezdomnych... robicie co chcecie, możecie opisać że podróżowaliście razem i się poznaliście a nawet działać solo, zostawiam wam pełną dowolność.//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptySob Lut 09 2013, 20:25

MG

Hotaru, Takara, Bukaj, Pheam: Takara próbowała wstać z ziemi ale nie bardzo jej to wyszło i zaraz jeszcze raz opadła na ziemię dysząc ze zmęczenia i bólu. Ból na dodatek był tak duży że chcąc usunąć kopułę usunęła wszystkie swoje magiczne twory. Bukaj był wolny, ale chwilowo wszystko było w rękach Hotaru która zaczęła rozmawiać z Inkwizytorem który... bezczelnie jej przerwał odbijając się od powietrza. Dziewczyna pisnęła i posłała dwa ostrza, zaskoczona nagłym atakiem, przeciwnik zaś rzucił nożem i... z łoskotem upadł na ziemię nietknięty ostrzami Hotaru. Widać ładnie dokopaliście jego nogom. Przeciwnik wylądował przed Bukajem, tak że miał go za plecami i nie wiedział o jego uwolnieniu. Co zaś z nożem? Leciał w głowę Hotaru ale zbity jednym powietrznym ostrzem zmienił trajektorię lotu i wpadł w ruch obrotowy, uderzając z boku głowy dziewczyny. Ta poczuła ból, ból tak duży jak nigdy przedtem, aż opadła na kolana i pobladła, krew ściekała jej po szyi i rękach, odruchowo sięgnęła dłonią do góry by odkryć... że prawe ucho było już przeszłością... tak się kończyła, targowanie z Inkwizycją.
-Plugawi magowie, zginę ale zabiorę ze sobą jak najwięcej was. To zaszczyt zginąć zabijając nędzne demony jakimi jesteście-Powiedział z fanatycznym spojrzeniem, inkwizytor.

Kotomi i Kuro: Kotomi powoli ruszyła do przeciwnika. Ale dziewczyna nie mogła wiedzieć że przeciwnik załadował już dawno swoją wyrzutnię. Z drugiej strony przeciwnik też o tym nie wiedział, bo gdyby wiedział wystrzeliłby pocisk, który był następny w kolejce po kolczastym. A jaki był to pocisk przekonała się Kotomi gdy zbliżyła się do przeciwnika, bo wtedy potężna eksplozja wstrząsnęła jego ciałem a z dłoni dobył się ogień. Następnym pociskiem była bomba, która wybuchła w przeciwniku, opluwając go ogniem i żarem. Zresztą Kotomi także oberwała odrzucona falą uderzeniową uderzyła ciałem w ziemię... Kurto zaś powoli dochodził do siebie a to dobrze bo teraz jego towarzyszka straciła przytomność. Ale przynajmniej pokonali pentakli

Stan postaci:
Takara: 56%MM. Straciłaś Kuro. Lewa stopa skręcona o właściwie 90 stopni. Pozrywane ścięgna. Prawa ręka - złamana kość łokciowa i promieniowa. Wstrząs mózgu powoli odzyskujesz świadomość.
Kuro: 32%MM, ciało jak z waty, zresztą jęczy z bólu bo ze śledzioną możesz się pożegnać. W lewym boku dziura o długości 2cm, krwawi.
Pheam: 50%MM. W prawym ramieniu sterczy ci nóż. Uderzyło nieco pod obojczykiem ale wbiło się dość głęboko więc ruchy prawą ręką właściwie niemożliwe. Ledwo stoisz na nogach
Kotomi: Boli szczęka i lewy bok twarzy + Nos i podbite prawe oko. Ogółem zrobiło ci mielonkę z twarzy. Stan brzucha ciężki, krwawisz i możliwy krwotok wewnętrzny, ogółem kiepski stan brzucha a wszelkie ruchy ciała mogą go pogorszyć. Chwilowa utrata przytomności, prawa ręka poparzona od dłoni po łokieć 48%MM
Tutuś: Złamany nos i zawroty głowy. Boli cię brzuch i nadgarstki, poranione dłonie
Hotaru: Straciłaś Pheama i prawe ucho 80%MM
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
TuTuś


TuTuś


Liczba postów : 61
Dołączył/a : 16/01/2013
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptySob Lut 09 2013, 21:10

W jednej chwili siedzisz grzecznie i spokojnie w kopule a w drugiej kopuły nie ma. Cóż, chłopak był w sumie ucieszony, już chciał wstać i podziękować za ratunek, a tu nagle patrzy i co? Gówno jednym słowem. Hotaru krwawi, pod nią leży ucho, chyba jej własne, obok Takara ledwo żyje, Pheam też nie trzyma się najlepiej. A najgorsze jest to, że tuż przed nim leży inkwizytor, ale jeszcze żyjący, tylko chyba trochę ranny. W tym wypadku chyba nie pozostał mu nic innego jak walczyć. Cóż, ten faun coś krzyczy, nie trafi się lepsza okazja, żeby wyciągnąć katanę, więc chłopak to zrobił, najciszej jak się dało, tak, żeby ten faun nie usłyszał. Kolejną rzeczą jaką zrobił było ustawienie ręki tak jak do zamachu, czyli ręka za plecami na wysokości barku. Teraz dla pewności jeszcze trochę przymierzył w nogi oponenta, i zamachnął się, używając przy okazji San-Jyuu-Roku Pondou Hou. Nogi przeciwnika po tym ciosie są raczej w tak tragicznym stanie, że się już nie ruszy, przynajmniej nie za szybko, ale dla pewności, młodzieniec od razu po wykonaniu tego ciosu skoczył na przeciwnika, i wbił mu katanę w nogę, w razie czego był gotowy na unik albo blok, stworzył drugą katanę, chwycił ją obiema rękami i przebił mu drugą nogę, tak żeby ten nie był w stanie już nią kopać, i ograniczyć do minimum jego ruchy, po czym stworzył kolejną katanę, i dźgnął go w plecy, raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty. W sumie dźgał bez opamiętanie, wściekły za to co on zrobił z jego przyjaciółmi. Z oczu płynęły mu łzy, łzy wściekłości. Cały był brudny od krwi, ale nie swojej. Chciał pomścić każdą ranę, każdego przyjaciela, który został przez niego zraniony z nawiązką. Chciał, żeby cierpiał, tak jak oni teraz. W pewnym momencie zaczęło mu brakować sił. Osunął się na kolana, i klęczał nad martwym ciałem przeciwnika. Po chwili wstał, otarł łzy, wyjął katanę z nogi przeciwnika, schował ją i podszedł do Hotaru, urwał kawałek swojej kamizelki i dał jej mówiąc, żeby spróbowała tym zatamować krwotok. Potem poszedł do Fema i pomógł mu iść, podeszli razem do Takary.
Pheam, Ty lepiej wiesz co jej jest, możemy jej jakoś pomóc? Jakby co to ja się tym zajmę, po prostu powiedz co jest potrzebne i co mam zrobić. mówiąc to podszedł do Hotaru, i pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się, dając jej przy tym znak, że wszystko będzie dobrze. Nie martw się, nic jej nie będzie. - powiedział do niej spokojnym głosem.
Powrót do góry Go down
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptySob Lut 09 2013, 23:11

Pierwsza próba średnio udana. Nie wstała, ale siedzi. No tak, byle do przodu... Problem w tym, ze Takarcia zaczęła odczuwać jeszcze większy ból, przy czym zaczęła coraz to ciężej oddychać. Czymś by go trzeba stłumić, ale nie wiedziała czym. Strasznie zawadzał. Chciała sobie dać moment, jakąś sekundę czy siedem na odpoczynek, by z jakimś tam % odzyskanych sił mogła dalej podejmować się wyzwania, jakim jest wstanie. Chciała, ale uwaga - są na misji w trakcie walki. Miło, nie? Tam ci nikt tyle czasu nie da. Tym bardziej, że... chyba właśnie złamała obietnicę, którą dała Hoś. Miało jej nic nie być.... Miało... Miały się nawzajem bronić. Może i to miało obowiązywać tylko na terenie karczmy, ale Takarcia ma to gdzieś, dla niej to dalej obowiązuje... Obowiązywało... Zamiast próbować powstać, patrzyła się ze strachem wypisanym na twarzy na towarzyszkę. Ale nie strachem o siebie, a o nią... Przecie to się zaraz wykrwawi! Jedyna nadzieja w Bukaju. Wszelakie twory Takary zniknęły, co sama wyczuła, ma teraz szansę, ale... Co, jeśli go zabije? Zabójstwo to zabójstwo, bez względu na okoliczności. Czujesz życie kończy się, czasem po to, by inne dalej mogły trwać. Co więcej, jakby tak to wszystko ułożyć w całość... Natychmiast przeniosła wzrok na fauna. Nie ma co, była bardziej niż wkurwiona...
- Demony? Czy ty masz oczy?! Jesteście oszukiwani! - wrzasnęła w stronę pentakla - Czterech na jednego... Wszyscy moi przyjaciele są ranni, a to wszystko przez to, że jakiś frajerzyna powiedział, że działacie w imię woli bożej! Mam gdzieś boga, który każe zabijać innych! Nie my jesteśmy potworami... - nie oni wywołują wojny, a wojny to zawsze przelew krwi. Chcą zabić magów, ale oczywiste jest też to, że ucierpią na tym inni, zwykli ludzie. Nie powiedziała jednak, ze wiedzą o działaniach zbrojnych, to by mogło tylko pogorszyć. Nie spuszczała wzroku z przeciwnika. Obserwowała. Wiedziała, że używanie magii w obecnym stanie może być tragiczne w skutkach, noale... Jeśli rzuci drugim nożem, zakładając oczywiście, że ma drugi, używa zaklęcia Diver'a co by zanurkować na jakieś 2m pod ziemię. Wtedy broń przeleci nad nią. Jednak jej reakcja może być strasznie opóźniona i może nie zdążyć, więc dodatkowo zasłania się zdrową ręką tak, żeby ewentualnie rzucony nóż nie wykonał jakże widowiskowej penetracji czaszki tudzież innych narządów wewnętrznych Takarci, jak tez przypadkiem jej czegoś nie odciął, chociaż jak rzuci z nie wiadomo z jaką siłą to może się przebić. Jednak obrażenia powinny być mniejsze skoro trafi w ruchomy cel... niby działa jak się wpadnie na jadący samochód, zobaczymy czy działa na ostre przedmioty. A nóż widelec z 4 osób będzie 5... Może ta gadka kupi trochę czasu reszcie na jakiś atak a'la assasyn i go unieszkodliwi, bo zabić... Mimo wszystko zaczęło jej się go robić trochę żal, tak jak reszty tych cholernych pentakli i gwiazdkowców. Dlaczego oni mają tak złe zdanie o magach...? Czym im zawinili? A może to wszystko tak for fun? Było, nie było, dla niektórych każdy powód jest dobry do wojny. Od skomplikowanych zemst po zwykłe ,,bo tak"... Taką samą akcję obronną wykonuje, jeśli zamiast bawić się w wyrzutnię ostrych narzędzi zechce zaatakować ze średniego/krótkiego dystansu, tylko w tym wypadku próbuje jeszcze po tych 2m wykręcić trochę w prawo żeby w razie czego jakby chciał wlecieć za Takarcią to uderzył w ziemię. Zakładamy że przy 2m nie wyhamuje, w końcu odległość i stan. Tak też gdyby uderzył, to Takarcia chce wykorzystać to i próbuje go przygnieść do ziemi własną masą ciała przyciskając go do ziemi tak mocno, jak się da (pulpecik mode: on) uważając, by nie przygnieść go czasem połamaną ręką, prędzej tą drugą no i uważa na nogę. Jeśli zaatakuje kogoś innego - nie bardzo da radę coś zrobić, lajf.
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyNie Lut 10 2013, 11:05

Kuro po ciosie strzałą leżał sobie, jak leżał, śniąc zapewne o jakiś rybkach, mięsku i innych przyjemnych rzeczach. Ewentualnie jeśli nie śnił o tym, to przebywał sobie w błogiej nieświadomości obrażeń, jakich doznał. Przebywał... Bo właśnie teraz przyszło mu się obudzić, a ból, jaki odczuł po wybudzeniu, należał do tych, które są wnet porównywalne z istnymi torturami! Może nie było tak źle, ale on jest tylko kotem, więc sobie pozwoli po dramatyzować, nawet jeśli jego stan fizyczny ma się lepiej.
- Nyyaaa~! Nyech ja tylko... Ten przeklęty centaur! - miauknął, zakrzykując sobie kotecek, by po chwili spróbować się jakoś podnieść, lecz najpierw dostrzegł powalonego na ziemię i martwego koniowatego. Nyo nic... Nye obrazi się jeśli porobi za podpórkę... - pomyślał Czarnulek, podtrzymując ten bardziej cierpiący bok, czyli lewy, a następnie jeśli nie musiał uprzednio się dostać bliżej centaura, to opierając się o niego łapką, spróbował wstać, mając nadzieję, iż to mu się uda.
- Cholerny łucznik... - wysyczał, wbijając pazurki dla pewności tego, iż ustoi i przyciskając ranę w swoim niemrawym ciałku. Krwawił... To fakt, a rany trzeba opatrzyć, bo w końcu nie może pozwolić sobie na wykrwawienie, nawet jeśli prawie, że całkowicie nie ma kontroli nad ciałem. Taki ucisk powinien przynajmniej póki co odrobinę spowolnić wypływanie życiodajnej posoki na wierzch. Jednak co dalej?
Prawdopodobnye umęczony przez ból Kuro byłby w stanie dojrzeć nyeprzytomną różowowłosą, ale czy jest w stanie do niej dobrnąć... Raczej ciężko mówić w jego przypadku o podejściu tam, zwłaszcza, iż ta istna, pulsująca tortura, w miarę skutecznye go ograniczała. W taki stopnyu, że nawet nic nie mówiąc, zapewne z jego ust wydobywał się jakiś syk bólu, bądź jęk agonii, a może oba naraz zmieszane ze sobą. Who knows~? Ale... Co robi kociak?
Otóż... Nyajpierw próbuje odzyskać w miarę władzę nad ciałem, włócząc się noga za nogą, krok po kroczku, tuż obok truchła centaura, które stanowi pewnego rodzaju podpórkę dla Kurosia. Kieruje się w stronę miejsca, gdzie wbił sztylecik, ażeby to go wyciągnąć, złożyć i przypiąć do obróżki jako broszkę. Później się to oczyści... Ale... Co potem? To zależy głównie od tego, czy exceed odzyskał swoistą kontrolę ciała i czuł się na siłach by dotrzeć do dziewczyny. Jeśli tak... To powolnym ruchem kieruje się w stronę dziewczyny, ciągle tamując krwawienie z lewego boku miarowym nyaciskiem łapki. Porusza się stosunkowo wolno, nye chcąc nagle zasłabnąć, bądź coś w ten deseń. W końcu kto wie, czy katusze umożliwiłyby mu jakąkolwiek szybszą metodę przetransportowania swoich zacnych 4 liter. Gdy znajdzie się przy dziewczynye, to pierwsze co robi to oddziera podłużny kawałek peleryny, taki by był w miarę składny, i robi następnie z niego prowizoryczny opatrunek, przewiązując się nim w poziomie nya wysokości rany. To powinno dodatkowo spowolnić wypływ krwi. Nyastępnie, jeśli starczy mu jeszcze sił, to próbuje oczyścić poparzone miejsce dziewczyny, poprzez usunięcie ubrań z okolic poparzenia. Oczywiście lekarzem nye jest, więc raczej za jakieś małe skrawki się nawet nye bierze, ale podwinięcie rękawa, czy większe płaty materiału... Czemu nye? Oczywiście wtedy zachowuje ostrożność, by nye uszkodzić jakoś ciała tymczasowej partnerki. Później jeśli ma jeszcze na to energię, stara się wybudzić jakoś Kotomi, chociażby poprzez delikatne uderzanie w policzek. Takie by raczej została ocucona, aniżeli zranyona i jeśli się dziewczyna obudzi, to kociak nakazuje jej nye ruszać się i zgiąć nogi. Dlaczego? Bo te czynności powinny złagodzić krwawienye z brzucha dziewczyny! Chyba... Zresztą... Chyba wygodniej ułożyć się wtedy na plecach, nie? Oczywiście cucąc rushofą, Kuro nadal przyciska stopniowo miejsce swojego zranienia. Nie chce w końcu zemrzeć na wykrwawienie... A co jak się dziewczyna wybudzi? Kociak ułoży się zapewne na prawym boku, w celu spowolnienia wypływu czerwonej cieczy. W końcu grawitacja chyba też ma jakiś wpływ na nią, nye?
Co jednak jeśli Kuro nye miałby sił by dostać się do dziewczyny? Gdyby męczarnye wywoływane tą dziurą w boku uniemożliwiły mu to jakoś, to wtedy próbuje przyzwać Cats Company, ażeby to go przetransportowały tam koty. Powinny dać radę... W końcu one są 3, a on tylko 1. Jednak czy ma na to siły? Mg wie, nye? Podczas transportu cały czas uciska zranienie, starając się go nye pogorszyć, a gdy dotrze na miejsce, stara się wykonać kolejno te same czynności mając do pomocy koty... W sumie to wiele nie zdziałają one, ale mogą wydrzeć pasek materiału z pelerynki, czy też obudzić dziewczynę... Ogółem schemat czynności jest ten sam...
Ale... Co jeśli zbraknie mu sił nyawet na przyzwanie kotów? Wtedy... W sumie nyech się dzieje wola nieba! Tj. piekła i jego władcy... Raczej nye dostanie się do rushofej, więc z czego zrobi opatrunki? Nyo jeśli się da to spróbuje zedrzeć podłużny płat skóry centaura, a jeśli nie to próbuje jakoś odzyskać władzę nad ciałem, ale pierw układa się na prawym boku. Spowolnyenye krwawienia to priorytet! Więc po ułożeniu, właściwie wykonuje wcześniej opisane akcje, od momentu położenia się, czyli... Leży na prawym boku, opatrzony prowizorycznie, bądź nye... Leżąc tak, przyciska miarowo miejsce zranyenia, tamując krwawienie, a na dodatek stara się wykonywać w tej sytuacji nyeznaczne ruchy kończynami, tak aby nie zaszkodzić sobie, a krok po kroku odzyskać panowanie nad ciałem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyNie Lut 10 2013, 20:46

Ściana o którą opierał się siwowłosy zniknęła gwałtownie, przez co stracił równowagę i przez dłuższą chwile chwiał się w miejscu, próbując ją odzyskać. Na szczęście udało mu się to... dokładnie w chwili kiedy lecący w stronę Hotaru nóż odciął jej ucho. Fem zaklną w duchu i wściekły na siebie i przeciwnika, zaczął iść w jego stronę. Nie obchodził go fakt, że ten w dalszym ciągu mógł rzucać nożami, nie obchodził go fakt, że tuż za nim stał Tutuś i coś chciał zrobić. Ten marny inkwizytor właśnie zranił Hotaru. A on nie mógł jej obronić! Znowu. Co z tego, że po ostatniej misji stał się silniejszy, kiedy właśnie znowu był bez użyteczny? I znowu pozwolił, aby różowo włosa cierpiała? Jednak nie zmienił się w ogóle. Myślał, że pozbył się strachu, myślał że stał się silniejszy, ale w rzeczywistości to było... to było tylko złudzenie. Przeżył spotkanie z inkwizytorami tylko dlatego, że miał szczęście. Przestał bać się silnych osób, ale... strach przed śmiercią dalej pozostał. Czuł, że narasta w nim nienawiść nie tylko do inkwizytora, ale i do samego siebie. Zrobił krok do przodu. Nie obchodził go w tej chwili fakt, że w każdej chwili mógł upaść, nie obchodził go fakt, że nie mógł używać prawej ręki... Wciąż miał lewą i miecz swoich pradziadków. Miecz Darksworth'ów, którego nazwiska nie mógł zhańbić. Musiał walczyć dalej, pomimo ran i tego, że ledwo chodził. Przeciwnik leżał tam, ledwo przytomny i trzeba było go tylko dobić... W uszach huczało mu od emocji, które w tej chwili nim targały. Nienawiść do inkwizycji, która znowu zraniła kogoś dla niego ważnego, kompletnie go zaślepiła. Nie mógł pozwolić, aby ktoś jeszcze został ranny. Nie mógł pozwolić na to, aby ktoś tu zginął. Nie mógł pozwolić na to, aby ktoś jeszcze został oszpecony na resztę życia przez jego słabość. Przez jego słabość! Bo znowu nie mógł nic zrobić. Nie potrafił nawet wygrać ze zwykłym pentaklem, a chciał walczyć z Tothem, który posiadał cztery gwiazdki? Nonsens. Nawet nie powinieneś o tym myśleć. Jesteś słaby i nie możesz nic zrobić. Przed tobą leży wróg, a ty ledwo trzymasz się na nogach. Ledwo chodzisz. Ale wciąż chodzę! I póki mogę chodzić i walczyć, zawsze jest szansa. Zawsze jest szansa na to, że wygram. I że znajdę w sobie tą resztkę siły, aby go dobić. Tylko... Zrobił kolejne kilka kroków w stronę wroga, a raczej... próbował je zrobić. Wiedział bowiem, że jego ciało w każdej chwili może odmówić posłuszeństwa, ale... Nie myślał o tym. W głowie szumiło mu od emocji, które motywowały go do każdego kolejnego kroku. Do każdego, w którym mógł zbliżyć się do tego znienawidzonego inkwizytora, który znowu zranił kogoś, kto był dla niego ważny. Czuł nienawiść, która przepływała przez jego całego ciało w raz z krwią, roznosząc przy tym siłę, która napędzała jego mięśnie... Siłę nienawiści i chęć zemsty. Gdzieś w oddali, jak by za ścianą, słyszał nasilający się głos...
ŚCIĄĆ MU GŁOWĘ.
ŚCIĄĆ MU GŁOWĘ.
Wiedział jednak, że jeśli posłucha tego głosu i rzuci się na niego bez opamiętania, skończy się to co najmniej źle. Źle nie tylko dla niego, ale i dla jego towarzyszy. Nie wiedział bowiem, czy jeśli odda się żądzy zabijania... nie dostanie nagłego zastrzyku energii... Odpychał jednak od siebie ten głos, starając się, aby pozostał on za grubą ścianą negatywnych emocji, w których obwiniał samego siebie za swoją bezsilność w tej walce. W tej chwili było tylko on i leżący na ziemi Faun. On i inkwizytor. On i osoba, która zraniła Hotaru. On i ktoś, kto nie miał prawa żyć. On i człowiek, który zabijał niewinnych. On i ... i jego ofiara. Szedł na tyle szybko, na ile pozwalał mu jego obecny stan, trzymając w lewym ręku miecz, tak mocno, na ile pozwalała mu obecny stan. Czuł jednak, że przez zastrzyk adrenaliny... mógł więcej. Ścisnął mocniej miecz, i starał się przeć do przodu, odbijając lecące w jego stronę noże, jeśli Faun coś takiego zacznie robić. Jeśli zacznie rzucać nożami, stara się je odbijać, lub je parować, aby nie odstać kolejnym. Jeśli jednak nie da rady zrobić tego mieczem, stara się również zrobić unik. Jeśli przeciwnik będzie próbował zrobić coś, np. próbować odbić się od powietrza kiedy znajduje się na ziemi i wystrzeli w jego stronę, próbuje odskoczyć, lub przeskoczyć nad nim, lub... wystawia w takim przypadku miecz tak, aby ten nabił się na niego w trakcie ataku. Jeśli jednak ten nie będzie mógł wstać i po prostu będzie próbował atakować, kiedy Fem będzie w pobliżu, lub nożami, chłopak robi to co wyżej. Jeśli jednak Fem da radę bez problemu dotrze do przeciwnika, który powoli powinien się wykrwawiać i tracić siły, chłopak po prostu próbuje go zaatakować. Nie ważne jak, nie ważne gdzie... zaślepiony przez swoją furię i nienawiść, próbuje go po prostu zabić... Zabić. Zabić. Zabić. Zabić.
ŚCIĄĆ MU GŁOWĘ.
ŚCIĄĆ MU GŁOWĘ.
ŚCIĄĆ MU GŁOWĘ.
ZABIĆ. ZABIĆ. ZABIĆ. ZABIĆ.
W tej chwili w jego głowie istniał tylko jeden cel - nie dać się zabić i zabić inkwizytora. Więc po prostu stara się bronić siebie, przeć do przodu i zabić swojego przeciwnika. Na wszelkie sposoby. Dźga gdzie po padnie lub też ucina mu ręce, tnie jego plecy, ręce nogi... wszędzie. Tnie, dźga... Innym słowem - zabija.

/Dobra, post wymęczony. Nie wiem czy dałem radę na kompletnym bezweniu napisać posta z dobrą motywacją, ale przynajmniej się starałem.... x-x
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyNie Lut 10 2013, 21:39

No patrzcie i dziewczynce nagle całe życie przeleciało przed oczyma. Wszystkie dziwne rzeczy i leniuchowanie. No i nagle, CIACH! Dziewczynka pozbyła się ucha. W jednej chwili straciła je.
- Cholerna Inkwizycja - wybełkotała cichutko. Bolało, jak cholera.. Aż upadła na swoje kolanka.. Krew wszędzie krew.. Cholera jasna. Za dużo jej.. Swoją górną część przebrania dresa przyłożyła do uszka. W końcu trzeba to jako tako zatamować. Tak więc Hocia naciąga ubranko jak się da drugą rączką.. Niech chociaż nie leci krew. Ten widok.. To uczucie.. To jest straszne. Niech to zniknie.. Przecież to przytłaczało różowowłosą. Tyle krwi.. Aż się jej zrobiło niedobrze, ale .. Musiała coś zrobić z tym cholerstwem! Ten widok brzydził ją.. Teraz głównie pytanie.. Czemu od razu mu nie przywaliła?!
Nieszczęsna Hotaru teraz będzie ubolewać nad tym. Następnym razem po prostu zetnie im głowę. Teraz nie miał skurczybyk. A to tak nieładnie. Przynajmniej jednak Hoś wiedziała, że nie myślał. Ale teraz.. Cholerstwo ją bolało! Niech przestanie, bo się nie można nawet skupić na myśleniu...
- Takara takiemu to nie przetłumaczysz ... - burknęła Hośka. Pierwszy raz miała ochotę komuś przywalić i zrobić coś, co nie będzie za miłe! Niech go jakiś z towarzyszy zadźga na śmierć. Choćby i Bukaj, choćby i Takara.. Ale w sumie może lepiej nie Takara. Ona tak za bardzo nie może. A Hocia.. Hocię boli głowa i nigdzie nie ma zamiaru się ruszyć.. Mimo wszystko, tylko ona straciła tutaj coś ważnego, co się nie odbuduję chyba.. No w każdym razie kocur i małe coś mają lepiej.. Taką Hosia miała przynajmniej nadzieję, że przynajmniej im się nic nie stało, ale znając życie ta nadzieje była żmudna. Ale no.. Czemu uszko.. Nie lepiej coś, co w życiu już jej nie będzie potrzebne? Normalnie.. W Hoci się coś gotowało. Miała ochotę wstać i zrobić coś temu czemuś, no ale no nie mogła. Bolało ją, jak cholera.. Ale jak jeszcze raz spotka inkwizytora to normalnie zetnie mu głowę tak ją dzisiaj wkurzyli. Nie dość, że Takasi zabierają Kurosia to jeszcze traci ucho!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyPon Lut 11 2013, 16:43

MG

Bukaj ruszył na swojego przeciwnika. Tylko on był zdolny jeszcze walczyć. W czasie kiedy Takara gadała a Fem się wlókł, Bukaj użył swojego spella co wywołało okrzyk bólu inkwizytora, który momentalnie się odwrócił, by zobaczyć Bukaja wbijającego katanę mu w nogę, co oczywiście skończyło się kolejnym okrzykiem bólu. Bukaj wyczarował następną katanę i tak jak z poprzednią postanowił wbić ją w przeciwnika, w jego kolejną nogę. To też zabolało, ale gdy kolejną z katan postanowił wbić w jego trzewia, to skończyło się to dla niego gorzej, bo przeciwnik resztką sił uniósł ciało i... odciął 3 i 4 palec prawej dłoni Bukaja. Na szczęście ten wbił miecz w przeciwnika, pieczętując jego los, samemu jednak zawodząc z bólu cofnął się krok do tyłu. Fem jednak nic z tego nie wiedział, nic nie słyszał. popadł w coś na wzór ślepej furii w której był tylko on, jego katana i może krwi. Zaczął ciąć, szatkować i dźgać, z ciała inkwizytora została tylko bezkształtna papka na którą wszyscy patrzyli w osłupieniu, nawet Bukaj, powalany falami bólu z dłoni. Jednak kiedy Fem pociął Inkwizytora na tym nie skończył. następne cięcie dosięgnęło Bukaja zalewając twarz Fema potokiem jego krwi. Rana od prawego obojczyka po lewe biodro, przecinała całą jego klatkę piersiową. Chłopak pozbawiony sił, po prostu padł na ziemię jak rażony piorunem. Życie uratowało mu dość grube ubranie, osłabienie Fema i fakt że ciął lewą dłonią. Przez to tylko część przy obojczyku była groźnie głęboka. Mimo to wszystko zaczęło pokrywać się szkarłatem. Tymczasem Hocia zaczęła tamować krwawienie z głowy, żulerskim swetrem. Dlaj już nic nie zrobiliście bo w waszych głowach zabrzmiał głos, a przed oczami zamajaczyła postać...

Kuro ruszył do Kotomi, kroczek po kroczku, chcąc ją uratować. W tym celu z jej pelerynki zrobił opatrunek. Dla siebie i dla niej. Tak czy siak jego czynności medyczne zostały przerwane... I nie tylko jego. W swojej głowie usłyszał głos, przed oczami zaś niby widział jakąś postać.

-Nie, nie, nie. Wcale nie chcemy kupić akcji Microsoftu ty nadęty imbecylu.-Wykrzyczał do dziwnego urządzenia człowiek. Ubrany był w czarny nieco spłowiały garnitur dwuczęściowy i czerwony krawat. Czarne wypastowane półbuty lśniły na jego stopach. Lewa dłoń posiadała wytatuowany odwrócony krzyż, zaś na prawej miał pierścień z rubinem. Jego twarz jednak była najdziwniejsza, była to bowiem twarz każdego z magów! Pheam patrząc na tę postać widział swoją twarz, nawet Hotaru widziała w tej osobie siebie, mimo że widocznie był to facet bez cycków.-Gówno mnie obchodzą problemy z 95. Jeszcze 3 lata i wymyślą znacznie lepsze 98...- Krótka przerwa kiedy to najwidoczniej ktoś mówił coś do osoby przed wami, pozwalała ów osobie na uniesienie dłoni w przepraszającym geście wyrażającym bezradność i

ruchem dłoni nakazał wam zaczekać.-Posłuchaj bo nie będę się powtarzał. Powiedz Josephowi że my zajmiemy się Afganistnatem a oni niech sobie zabiorą ten pierdolony Microsoft. A jak coś im się nie podoba niech się poskarżą szefom. Już i tak mamy dużo problemów... tak, tak. Ok na razie.- Skończył rozmawiać i schował dziwne urządzenie do kieszeni, na was patrząc z niesmakiem.-Nienawidzę magów... same z wami problemy. Czy wy nie potraficie załatwiać spraw normalnie? Kiedyś to wojny o religie były porządne. Stal, drewno, łamane kości. A teraz? Fajerbole, lajtning blasty i inne hokusy pokusy. Was chyba popierdoliło.- Postukał się palcem w czoło-Czy wy nie widzicie że wasze poczynania zagrażają znacznie większej liczbie osób niż tylko to wasze durne Fiore?-A no tak... w sumie nie widzicie...[/i]-Zasępił się zdając sobie sprawę z beznadziejności tego przypadku, po czym spojrzał na Hotaru-Ech powiem ci szczerze że wersja w której sztylet zatapiał się w twoim oku, uszkadzając mózg była dużo fajniejsza. Nawet nie wiesz ile razy się na tym z chłopakami uśmialiśmy. Niestety, jest jak jest a my dalej musimy cię znosić.- Machnął z niesmakiem ręką w kierunku Hotaru ciągle mówiąc jakieś niezrozumiałe dla was rzeczy... zupełnie jak by był Bogiem... czy kimś takim.-I nie mylić mnie z Bogiem proszę. Ten nadęty buc opierdala się od przeszło 400 lat a Lucyfer zapierdala zniewolony przez człowieka. Co się kurwa dzieje z tym wszechświatem....-Marudził grzebiąc w połach swojego garnituru aż w końcu uśmiechnął się z zadowoleniem wyciągając z niego jakiś wymiętolony papierek.-Pheam Darksworth, mhm, 44 śmierci, 3 razy polował na inkwizycję, w 60% członek FT. Hotaru, umieralność 30%, przejawy wysokiego IQ poniżej znikomego. Takara... umieralność 92, zniszczono 3. Kuro... brak danych... kim ty kurwa jesteś? Jezusem? Boże... widzę jesteś nowy w tym biznesie, a to ciekawe nie widziałem nikogo nowego od... od lat.-Podrapał się po brodzie po czym schował kartkę do kieszeni-No więc mam dla was dobrą wiadomość! Będziecie żyć, nie, nie musicie klaskać. Na dodatek wrócicie do domów~! I teraz poproszę o aplauz.- Rzucił, czekając aż magowie zaczną bić mu brawa, chyba nie żartował-Jednak nie myślcie sobie że dostaniecie to tak za darmo, wybaczcie ale dla Caritasu to ja nie pracuje. Cena oczywiście do negocjacji a że jesteście nawet spoko, to pozwolę wam ją ustalić.- Powiedział z zadowoleniem i usiadł na niewidzialnym krzesełku. Oczywiście zaznaczyć trzeba że wszyscy wciąż byli w tych samych miejscach, ot ich umysły się połączyły a to było coś w rodzaju swoistej iluzji....

//Stan postaci na razie pozwolę sobie pominąć tak czy siak wasze umysły... zaprząta coś innego//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyPon Lut 11 2013, 18:02

Oczy Fema błyszczały szkarłatem, kiedy z dziwną lubością na twarzy dźgał i ciął na zmianę ciało inkwizytora. Jego umysł nie pracował normalnie - chciał tylko zabijać, chciał tylko ścinać głowy.
-HUE HUEEE HUEEEEEEEEE HUEEE HUEEE...-śmiał się dziwnym, gardłowym głosem, kiedy co chwile podnosił miecz do kolejnego dźgnięcia.-HUEE HUEE HUEEE HUEEEE.
Jego głos odbijał się echem od zaułka, rozchodząc się po okolicy. Umysł chłopaka był przepełniony nienawiścią i chęcią zabijania, więc kiedy po przerzucił się na Bukaja, nie zauważył nawet różnicy. Nie obchodziło go teraz, czy zabije inkwizytora, czy swojego towarzysza, chciał tylko jednego - zabijać. ZABIJAĆ. ZABIJAĆ. Głos każący ścinać mu głowy stawał się co raz bardziej wyraźny, tak, że w końcu Fem czuł się, jak gdyby ktoś szeptał mu te słowa do ucha. Ciąć Bukaja ostatni raz i padł na kolana. Mimo tego, że nienawiść i chęć mordu w dalszym ciągu zaprzątały jego umysł, nie mógł się już w ogóle ruszyć. Zdążył jeszcze spojrzeć na swoje pokryte krwią dłonie, kiedy obok głosu "Ściąć mu głowę", usłyszał jakiś inny, męski głos... Z trudem otworzył oczy i zobaczył jakąś postać. Był to mężczyzna, to wiedział na pewno. Ubrany był w garnitur, a na dłonie wytatuowany miał odwrócony krzyż. Znowu. Znowu ten sam odwrócony krzyż, co na początku misji. Kim on był? Spojrzał w dół i zobaczył, że już nie klęka na kolanach, a stoi, w dodatku ubrany w długą białą koszulę i spodnie, które były na niego chyba za krótkie. Nie miał butów, stał na brudnej, zimnej ziemi na bosaka, ale nie wiedząc czemu mu to nie przeszkadzało. Spojrzał na swoje dłonie... Były czyste. Nie miał na nich więcej krwi Bukaja, ani krwi inwizytora. Był czysty. Ale czy na pewno? W ręku w dalszym ciągu trzymał Kumokiri, ale nigdzie nie wiedział pozostałej części swojej broni, a kiedy poruszył prawą dłonią, odkrył, że nie jest ranna. Chciał więc odłożyć broń do pochwy, ale... tej nie było. Westchnął cicho i ze zmarszczonymi brwiami, wrócił do słuchania tego co mówił do niego ów dziwny typek. Większości nie zrozumiał w ogóle. Czym był Microsoft i te numerki? I co to za dziwne magiczne urządzenie, które pozwalało mu na rozmowę na odległość? Jakaś inna, mniejsza forma lacrimy? Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, kiedy ten zaczął gadać o wojnie i losach świata. Nie rozumiał z tego nic, ale... On chyba specjalnie mówił tak, abyśmy nic nie zrozumieli. Kiedy mężczyzna skierował swoje słowa do Hotaru, Fem nie powiedział nic, tylko cicho westchnął. To już któraś osoba z kolei, która wytykała Hotaru jej głupotę, ale... Chcieli aby zginęła? Kim on do cholery był, skoro wiedział o tych wszystkich rzeczach....? 44 zgony? 60% członek Fairy Tail? O co tu do jasnej cholery, chodziło? Dziwnym było dla niego to, że Bukaj został pominięty. Ale... zaraz, zaraz! Kuro?! Przecież on wraz z Kotomi powinien znajdować się gdzie indziej. Rozejrzał się. Widział i kota i tą loli, ale... skąd oni się tu wzięli...? Fem zaklaskał bez większego entuzjazmu, kiedy facet skończył swoją wypowiedź i zrobił krok do przodu, aby stanąć obok Takary i bliżej jego.
-Przepraszam, zanim pomówimy o cenie... o co chodzi z "w 60% członek FT?"...-zapytał, po czym szybko dodał-Zresztą, nie bardzo wiem jakiej zapłaty oczekujesz. Bo wiesz, co możemy Ci zaoferować, skoro ty.... Wszystko wiesz, a co za tym idzie, pewnie dużo możesz. Zresztą, pewnie już wiesz co Ci zaoferujemy... 44 śmierci? I... raczej nie mogę liczyć na to, że dowiem się skąd tyle o nas wiesz...?
Fem czuł się bardzo skołowany. Nie mógł złożyć prostego zdania, które miało by ręce i nogi. Potrząsnął lekko głową i spojrzał prosto w swoją twarz w miejscu gdzie powinna znajdować się twarz tego faceta...
-Dlaczego nas ratujesz?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
TuTuś


TuTuś


Liczba postów : 61
Dołączył/a : 16/01/2013
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyPon Lut 11 2013, 21:27

Bukaj chyba trochę zatracił się w walce, bo nie był przygotowany na kontratak ze strony inkwizytora. Cóż, w jednej chwili był chyba najzdrowszy i najbardziej gotowy do walki ze wszystkich, a w drugie odjeb... znaczy, odrąbało mu dwa palce u prawej ręki. Na szczęście zdążył przy tym wbić katanę w przeciwnika, co chyba dało mu pewną wygraną. Zaskoczony i oszołomiony zrobił parę kroków do tyłu, trzymając się za dłoń. Zaczął krzyczeć z bólu i upadł. Przez chwilę tak leżał, aż zobaczył kontem oka Pheama, który zachowywał się dość dziwnie. Nagle ten zaczął ciąć pokonanego przeciwnika, a leniwy młodzieniec, na chwilę zapomniał o bólu. Patrzył jak Pheam robi... coś strasznego z tamtym ciałem. Pheam... co Ty wyprawiasz... przestań - powiedział cicho. Tak, nawet jemu było żal inkwizytora, w końcu nikt nie zasłużył na utratę ciała po śmierci. Jak już Pheam skończył z ciała tego człowieka... cóż, człowiekiem już tego nazwać nie można było. To było coś... strasznego... w sumie, to była najstraszniejsza, najobrzydliwsza i najbardziej nieludzka rzecz jaką chłopak w życiu widział. To co tam leżało, to nawet nie przypominało czegoś co kiedykolwiek mogłoby być żywą istotą. Ten obraz wbił się chłopakowi w pamięć. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na Pheama idącego w jego stronę, z szalonym spojrzeniem w oczach, to nie była ta sama osoba z którą przybył, to był ktoś kto to tylko wyglądał jak on. Prawdziwy Pheam nie miał takiego spojrzenia, w jego oczach, przynajmniej kiedyś, nie było widać chęci zniszczenia wszystkiego i wszystkich. Po chwili, która zdawała się być dla niego wiekiem, jego kompan stanął nad nim i uniósł katanę. Pheam? Co Ty odpierdalasz?! - krzyknął z całych sił, lecz jego przyjaciel chyba za nic miał te słowa, i zamachnął się. Młodzieniec pamiętam potem tylko szkarłat krwi, oraz ból przechodzący przez całe jego ciało. Na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Po chwili usłyszał męski głos, to nie był głos Pheama, ani nikogo kogo znał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą mężczyznę w garniturze i z tatuażem odwróconego krzyża na lewej dłoni. Mimo to, Bukaja mało obchodził ten mężczyzna, przestał czuć ból, spojrzał na swoje ciało, było czyste, nie miało żadnej rany. Dotknął nosa, nie był złamany. Ale najważniejsze, że miał wszystkie palce. Mimo, że stracił je chwilę temu, już mu ich brakowało, więc poruszał nimi trochę, żeby mieć pewność, czy to nie tylko złudzenie. Dopiero po tym jak się przekonał, że to na pewno jego palce i, że na pewno może nimi ruszać rozejrzał się trochę. Zauważył, że obok niego są wszyscy z, którymi przybył misje. Nawet Kotomi oraz Kuro. Dziwny mężczyzna coś mówił... Ale chłopak nie za bardzo rozumiał co. Coś, o jakichś majkrosoftach i dziwnych liczbach... 95 i 98... Chłopak postarał się je zapamiętać, kto wie, może kiedyś mu się przydadzą. Dalej było coś o Bogu i Lucyferze. Co dalej? Wspominał coś o Pheamie... 44 śmierci? Co on zombie? Duch? Bóg? Przecież nikt nie mógł umrzeć 44 razy, a potem żyć... Do tego wspominał coś o tym, że Pheam jest tylko w 60% członkiem Fairy Tail... czyżby Pheam był zdrajcą? Cóż... To nie takie głupie... Takara była w takim stanie, że faktycznie mogła nie zauważyć jak Pheam atakuje Bukaja, Hotaru była pewnie zajęta swoim uchem... A Pheam to wykorzystał i chciał go zabić, a potem powiedzieć, że to inkwizytor... W sumie to miało sens... Lecz jednak chłopak szybko odrzucił tą teorię, w końcu jakby nie patrzeć, jakaś więź między nim a Pheamem powstała. Dalej było coś o Hotaru... umieralność 30%? Czyżby kolejny zombie? I jeszcze coś o tym, że ma małe IQ. Chłopak spojrzał na nią, i stwierdził, że jeśli faktycznie jest taka głupia jak mówi tamten koleś, to przynajmniej nadrabia wyglądem. Wspomniał jeszcze o Takarze, ona według niego umarła aż 92 razy. No ładnie, ta to już istny hardcore. Władczyni nieumarłych jakaś albo co. Potem było o tym, że przeżyją i zostaną przetransportowani do domu. Miło, ale na oklaski nie zasłużył, mimo wszystko, chłopak nie chcąc się narażać, komuś kto ma zapewnić mu przetrwanie zaklaskał bez entuzjazmu. Teraz przyszło do targowania ceny. Pheam się tym zajął, ale Bukaj też miał coś do powiedzenia, więc poczekał aż Pheam skończy i zaczął mówić od razu po nim.
Po pierwsze mam pytanie, skoro nie jesteś Bogiem, to kim jesteś? Bo wydaję mi się, że raczej mało kto mógłby mieć tyle informacji o nas, oraz mieć na tyle siły by nas przenieść do domu. Po drugie, dlaczego olałeś mnie i Kotomi w swoich zeznaniach? W sumie, może jesteśmy mało interesujący, ale też tu jesteśmy. Po trzecie, chcesz zapłaty, ale od nas wszystkich razem, czy od każdego z osobna? Bo chyba lepiej to już teraz ustalić.
Powrót do góry Go down
Kotomi


Kotomi


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyPon Lut 11 2013, 23:14

Atak Kotomi nie doszedł do skutku. Dziewczyna zbliżyła się o kilka kroków w stronę przeciwnika, lecz dzięki swojemu słabemu stanowi była jeszcze w znacznej odległości, w czasie gdy Mokujin wybuchał. Czyżby ta trucizna spowodowała jakieś zwarcie w jego ciele? A może po prostu załadował jakąś bombę czasową i poprzez brak dotyku nie mógł jej wystrzelić?
-Gdybym nie pozbawiła go dotyku, pewnie ja oberwałabym tą wybuchającą piłką, to mógł być mój koniec- pomyślała jeszcze Kotomi, po czym nagle przeniosła się do jakiejś wizji. W tej wizji natomiast, zobaczyła wszystkich członków gildii, całych i zdrowych a także gościa, który gadał do jakiegoś dziwnego urządzenia. Najśmieszniejszy był jednak ten człowiek. Na jednej ręce miał odwrócony krzyż, a na drugiej pierścień z jakimś czerwonym kamieniem, pewnie rubinem, z tego co Kotomi kojarzyła z kolekcji swoich rodziców. Co jednak najdziwniejsze, miał twarz zupełnie jak Kotomi. Brzydkie ciało, lecz twarz tak piękną, to się nie godzi!
-Oddaj moją twarz, debilu jeden naćpany!- krzyknęła zanim zdążyła się opamiętać. W tym świecie, świecie duchowym, jej ciało nie cierpiało. Pomacała swoją piękną twarz. Już nie było zmielona przez ataki tamtego piłkowego menela. Następnie popatrzyła na swój brzuszek. Nie krwawił. Dziwne, lecz Kotomi chciała zostać w tym wyobrażeniu jak najdłużej. Nie chciała odczuwać bólu, który czekał na nią w realnym świecie. Najpierw mówił o jakimś Microsoftcie, jakiś 95, 98, bez różnicy. Kotomi po prostu nie wiedziała, o czym ten koleś mówił. Wspominał też o wojnach religijnych. Nie znała historii Fiore, Romerum na tyle dobrze, by sprawdzić prawdziwośc jego wypowiedzenia, jednak skoro wspominał o "fajerbolach" i innych takich, znaczyło to, że chodziło o tę wojnę, którą praktycznie rzecz biorąc już toczą magowie z Fiore. Inny wniosek, skoro wypowiedział słowa "to wasze durne Fiore", mógł rozmawiać na przykład z dowódcą Inkwizytorów, którzy byli celem magów na tym terytorium. Niektórzy z obecnej załogi misji walczyli już z nimi wcześniej, na terytorium magów z Fiore, z tego co Kotomi się dowiedziała i częściowo domyśliła.
Później, zaczął opisywać po kolei towarzyszy z misji. Przy każdym opisie, dziewczyna parskała śmiechem. Były one może niedorzeczne, ale w sumie pięknie się dopełniały z ludźmi, których opisywać miały. Cycata Pani głupkiem i z niską przeżywalnością? Wszystko by się zgadzało! Siwy Dziadek Pheam, umierał pełno razy, nie w pełni członek FT? Takara, śmierci ciężko zliczyć? Niby w jaki sposób? W równoległych rzeczywistościach? I KUro-anonim... Brak danych o kocie, nic dziwnego.
Po tym krótkim podsumowaniu, w Kotomi zawrzało, lecz i ulżyło. Mianowicie dlatego, że nie wspomniał o niej nawet jednym słówkiem. Oj, zapamięta sobie Kotomi, zapamięta osobę o różowych włosach i z biczem w reku.
-No właśnie, o tym plebsie z dziwną fryzurą mogłeś nie wspomnieć, ale żeby zapomnieć o mnie? Prosisz się o kilka ciosów z mojego bicza, dziwaku- powiedziała na głos Kotomi po tym, jak Bukaj wypowiedział swoją kwestię.
Wtedy jednak nieznajomy o twarzy Kotomi, zwrócił się do nich po raz kolejny. Mówił coś o uwolnieniu ich, ale nie za darmo... Caritas? Pierwszy raz na uszy Kotomi słyszała tę nazwę, jednak wyczuła w głosie dziwnego człowieka nutkę ironii.
-A jeśli chodzi o cenę za wolność, ja Ci mogę oddać całą moją torbę z flakonikami, i tak nie umiem sama tworzyć trucizn- powiedziała Kotoś pewna siebie. To co, że nie umiała ważyć trucizn, jeszcze była młodziutka, kiedyś się nauczy. A skoro mogli sami proponować ceny, to czemu nie podać takiej, dzięki której będzie można sie potargować? Zresztą, po misji Kotomi będzie tak obłowiona w kasę, że będzie mogła sobie kupić tysiąc takich toreb, ot co! Tylko, czy ta, zaproponowana przez różowowłosą nie obrazi dziwaka? Nieważne...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t881-konto-kotomis https://ftpm.forumpolish.com/t542-kotomi-tsukaichi https://ftpm.forumpolish.com/t715-opisy-dodatkowe
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyWto Lut 12 2013, 15:50

No i nagle. W sumie stało się coś dziwnego, czego Hocia nie miała w planach. Usłyszała jakieś dziwne słowo. Miccoś tam nieważne. Whatever to było nie obchodziło dziewczynki. Szczerze.. Nakopała by temu .. W sumie samej sobie.. Są w jej umyśle da? To w sumie.. Niech on wygląda, jak koteczek, albo nie serniczek! Gadające serniczek.. To pewnie fajnie by wyglądało. Albo coś innego gadającego.. Gadające misiu.. Tak to niech będzie gadający misiu. Fajnie by było coś takiego mieć.. Taki pluszak, co by mówił do Hotarci jakby tego chciała, lub nie. Chociaż to coś na górze jest niemiłe dla dziewojki.
- Wy wszyscy musicie być dla mnie tacy niemili - burknęła cicho - To już robi się takie nudne, jak kolejni to powtarzają...
To już na serio robi się mejnstremowe najeżdżanie na Hośki inteligencje. Albo ludzie się dziwni i nie widzą, że czasami myśli.. Zwłaszcza jak ta reszta nie widzi. Cóż ich problem, da?
Da. W końcu.. Nie zawsze musi myśleć, ale Bukaj też nie myślał bo Hośka widziała kilka fajnych spraw. Takie, ze na przykład stracił kilka paluszków przez powietrze.. No cóż różne wypadki chodzą po ludziach.. Zdarza się.
Trudno. A to Hośka jest głupia.. A jego pocięło to jest dziwne! Można sądzić, że Hocia jest w takim razie w porównaniu do niego dosyć ogarnięta.
- A ten pierwszy o kimś wspominałeś to kto, bo nie powiedziałeś o kim mówisz? - wybąkała cichutko różowa - Poza tym.. Ja mam mniejszą umieralność nie kłam...
No trudno, ale .. Jakby Hocia miała taką umieralność to pewnie już by siedziała w glebie. Gleba w sumie jest fajna. Taka zimna i są w niej robaczki.. Nie jednak nie jest fajna. Jednak to nie to. Lepiej, żeby dziewczyna tam za szybko nie lądowała, bo tam nie ma cukierni i serniczków pewnie. W takim razie to nie jest dla niej.
- Tak więc psze pana, co pan chcę od nas? My raczej chcemy szybko wrócić do domku, bo niektórzy z nas.. Są dosyć ranni. Chcemy szybko wrócić do domku.. To jakie są pana ceny? - to lecimy prosto z mostu. Jak coś chcę od nich to niech zrobi to szybko, bo Hocia nie chce się wykrwawić na śmierć. Nie chcę też by Takaś za bardzo cierpiała i cała reszta. Bukaj oberwał od powietrza... W sumie.. Nie Hoci go nie żal. Jak można oberwać od powietrza? No jak?! Ona by nie oberwała. Od powietrza nigdy, a dlaczego? Zresztą nieważne. Chyba już dosyć na dzisiejszy dzień oddała różowowłosa, więc troszkę wywróciła oczami.
- ... Znowu mam coś tracić?
Jakoś znowu tracenie czegoś nie uśmiechało się dziewczynce.
- Proszę bardzo już mi chyba nic nie weźmiecie ważnego. Tylko nie zabierajcie nic Takarze.. Nie macie prawda. Już straciła Kuro to powinno wam wystarczyć.
Znowu Takaś ma coś tracić? Ani się Hośce śni! Jak już ktoś ma to niech będzie ona. W końcu chyba już nic jej takiego w życiu nie zabraknie. No może zabrać mogą jej jeszcze wiele rzeczy, ale Takarci już nie mają! pff!~~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyWto Lut 12 2013, 17:18

Ogólnie mamy ciekawą sytuację, bowiem z jednej chwili z obijania niewinnych magów wyszła rzeź. Takarcia powiedziała co miała powiedzieć i nagle suprise, bo właśnie Bukaj trafił przeciwnika. No i nie raz, ale kilka razy... RAZ STARCZYŁO! Takarcia rozumie, że walka, ale bez przesady, nikt nie powiedział ze trza go od razu ukatrupić, nie? W sumie nie bardzo chciała, żeby ktokolwiek ginął. Mógł się przecie przydać, ne? Jakkolwiek uratować to jedno istnienie, mimo że z mózgu miało budyń. Pojawiało się coraz to więcej krwi, a Takarcia zachwycona nie była, za to odczuwała zawód... Ona go miała pokonać, a tymczasem zrobił to ktoś inny, a ta sama nic faunowi nie zrobiła. Obić go, wyciągnąć co trzeba i do domu. Tymczasem jedno życie powoli zaczęło gasnąć. Wiedziała, że Inkwizycja chce ich zabić. Wiedziała, że chcą wojny, ze chcą wymordować niewinnych ludzi... ale nikt, NIKT nie ma prawa decydować o czyimś życiu i śmierci, ZUPEŁNIE NIKT! Nawet oni... Nawet wróżki. Można było znaleźć inny pomysł, ale żeby nie posunąć się do tak haniebnego czynu. Miała nadzieję, że ten jeszcze żyje, ale... Zupełnie wykluczyła tą możliwość kiedy tylko Pheam znalazł się przy pentaklu i zaczął z niego robić sieczkę. Co on odwala? gapiła się z niedowierzaniem na poczynania chłopaka. Przecież ten był już niegroźny, a to co robił było straszne... Jeszcze trochę a zacznie tędy płynąć Kolorado ver egipska za dnia jak Mojżesz zaczął się targować z faraonem o Żydów. Zupełnie oniemiała, nie spodziewała się czegoś takiego po nikim z ich ekipy, a jednak... No i to nie był koniec niespodzianek, bo zaraz z fauna przeniósł się na Bukaja. Tak, zaczął machać tym żelastwem i ciąć chłopaczynę który to jeszcze przed chwilą siedział w kopule. Czerwona posoka znowu zaczęła się lać... jeszcze trochę a będzie potop, a mieszkańcy Krug nosząc dumnie tytuł powodzian będą latać (or płynąć...) do ZUS'u czy innego cholerstwa po odszkodowania.
- PHEAM, PRZESTAŃ!
Nie ma to jak być połamaną i jeszcze drzeć się na cały regulator. Nie mogła uwierzyć, ze to ten sam Pheam co przed chwilą. Tym bardziej, że nie widziała powodu żeby miał zabijać Bukaja, bo widocznie to chciał zrobić. Ewentualnie pociąć na części, wpakować w paczkę i wysłać cioci Zdzisławie na imieniny. Nie zmieniało to faktu, że wyglądało to wszystko okropnie. Bukaj był z nimi na misji, więc i z automatu jest też kumplem Takarci... Tak jak cała reszta. Tak, ta deska też. Wielce żałowała, że przez swoją głupotę cała się połamała. Ręka jeszcze ujdzie, ale na jednej nodze nie doskoczy do nich i ich nie rozdzieli. Gdzie ona miała łeb? Znowu przez nią ktoś obrywa... Już miała się wysilić żeby użyć zaklęcia, bez względu na to jakie będzie mieć skutki dla niej samej, aż tu nagle stało się coś, czego się nie spodziewała. Otóż proszę państwa, pojawił się jakiś typ. Pomijając fakt że miał facjatę podobną do tej Takarci... moment, były takie same, kropla w kroplę... O co tu chodziło? W sumie nie miała zamiaru nad tym myśleć, bo dalej miała rozkminę, czego Fem się zaczął bawić Leatherface'a.... tylko z tą różnicą że ten drugi bawił się piłą mechaniczną. No i całe szczęście, że zaprzestał wraz z pojawieniem się gościa w garniturze gadającego o... czymś. Pewnie jakaś mikrobiologia czy coś w ten deseń, nie na główkę Takarci która to dopiero po chwili zauważyła, że jest cała. To jest nie połamana. Dziwne... Ale dobra, tak nawet lepiej, i była w własnym wdzianku. Epicko. Tak też skoro w magiczny sposób odzyskała zdrowie i poskładane kości to nie zostało nic innego jak powstać. Normalnie jak feniks z popiołów, tylko ze akurat Takarcia z ogniem miała tyle wspólnego co framuga i szynka. Bywa. No więc stała na nóżkach i słuchała... słuchała? No w sumie ciężko było nazwać to słuchaniem. Miała po prostu gdzieś tą całą gadaninę i statystyki, tym bardziej że dalej nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. Kim on jest? Zapewne nie Takarcia pierwsza chciała to wiedzieć. Obserwowała kolesia który to pojawił się przed nimi jak jakaś zjawa, zerkając co chwilę na Pheama, który to kiedy ten podszedł bliżej Takarci ta automatycznie zrobiła krok w wolny bok co by stanąć dalej od niego. Każdy zaczął składać jakieś propozycje ceny, zaś Takarcia stała... I nagle przyszło jej coś do głowy. Początek rozmowy gościa przez telefon.
- Czekaj czekaj... to wy jesteście tymi typami od Afganistanu? Kto by pomyślał że w takim miejscu jak to spotkam konkurencję. - tak, nie wiedziała co to Afganistan - No to może tak... wy nas odstawicie do domu w jednym kawałku a ja dam znać szefowi żeby zrezygnował z Afganistanu, co wy na to? - pytanie tylko, ile jest Afganistanów? Nie wiemy, ale uznajmy że mówimy o jednym Afganistanie należącym oficjalnie lub i nie do nich. - Myślę że to dobry interes. Pozbędziecie się konkurencji za tą drobną pomoc. A ty Hoś... Siedź tam i nie mieszaj się w sprawy biznesowe.
Niah, a Hośka dalej zgrywa supermana czy kogoś tam... Było nie było, Takarcia chce właśnie przehandlować czymś, co nie wie czym jest. No i ma jeszcze jednego Asa w rękawie... a nie, to dziewiątka trefl. No nic, blisko było...
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyWto Lut 12 2013, 20:21

Kroczek po kroczku... Kawałek po kawałku, aż w końcu dotarł do dziewczyny. Nyo... Miejmy nadzieje, iż się nie pogniewa za spsucie pelerynki. To dla ich dobra, nya, więc nie powinna! Nye? Przynajmnyej udało się w miarę opatrzeć... Ale teraz... Nyah... Zdrzemnąć się! O tak! Krótka drzemka by nikomu nye zaszkodziła, prawda? Dlaczego więc niby Kuro miałby się nie przespać? A to może i dlabotemu, że nyrmalnie może byle człek nie uwierzyć, ale trafili przed jakiegoś dziwnego gościa, co prowadził intrygującą rozmowę! O czym gadał?! Jakieś microcosie, Afganistany i cyferki, ale co to miało obchodzić kociaka, który... Właśnye w tym momencie wypatrzył resztę osób! A jak! Byli tu wszyscy, a ten typek miał na dodatek taki sam znaczek jak tamten no ten pierwszy od dziwnych lalek! Chciał już się zacząć witać, jednak uprzedziły go słowa nyeznajomego... Śmierci... Zgony... Ostrza w oczy i IQ... Z czego tu mieć ubaw? - przeszło przez myśli Kuro, ale w sumie... Docinek o IQ nawet... Można zapamiętać na kiedyś tam... Tak jak pan wróżek w procentach! Ale w końcu mężczyzna skierował swoje słowa do kocurka.
- Jezu... Czym, nya?! - powiedział, zakańczając miauknięciem swoją wypowiedź, a także podnosząc się dopiero z ziemi i spoglądając w kierunku mężczyzny. - Jestem Kuro... Exceed, nye? - dodał po chwili to, co wiedział, by zacząć samemu zadawać pytania. - A kim pan jest, panye...? I co znaczy to coś na pana ręce..? Em... Nya! I w ogóle... Gdzie jesteśmy? Czy może nye możemy wiedzieć, nyah? - zakończył wypowiedź kierując się do Takaś. Na szczęście nic jej chyba nye było... Chyba... Bo zaczęła targować się o te jakieś Afga... Wiecie sami co! W sumie... Nye taki gópi pomysł! - przymknęło przez koci móżdżek, a kotecek począł się wspinać Takarci na ramię. Czy mu się udało, czy też nye... Postanowił samemu wtrącić się do rozmowy! A jakżeby inaczej! Nyo... Na początku tylko potakiwał swoim kocim łebkiem, by pod koniec dodać:
- Jeśli trzeba, nyah, to możemy jeszcze dorzucić pocztą jakąś rybcię i wino z kocimiętki, nya! Nasi szefowie mogą się dogadać, nye? Oczywiście jeśli chcecie! Nye, Takaś? - zakończył swoje wtrącenie w wypowiedź jego wspólniczki i czekając na reakcje ze strony Pana Krzyżyka. Na dłoni miał krzyż, soł łaj not... Może go tak sobie w myślach nazwać, a w międzyczasie co? Czemu nie hugnąć swojej partnerki, ludzkiej połówki? Nye? W końcu dawno jej nie widział, a teraz wszyscy byli cali i zdrowi! A tamte cyferki i śmierci... Pewnie jakaś bajeczka na poczekaniu, nya?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyWto Lut 12 2013, 21:28

MG

Pytania, pytania i pytania. Bezmózgie i głupie pytania. To wszystko zadręczało nietypowego faceta, który aż zaczął masować skronie, zwłaszcza gdy grupka magów dobiła go kretyńskimi ofertami na poziomie przedszkolaka w "Pierwszym".
-Dobra... to może po kolei- Wpierw zwrócił twarz ku Femowi.-W 60% FT bo w 40% nie FT to logiczne prawda? FT to nie jest jedyna gildia, o ile pamiętam. Fakt nie dowiesz się skąd tyle wiem, powiedzmy że was... obserwujemy. I nie tylko was, obserwujemy wiele osób. No i dlaczego wam pomagam? Och ale to przecież jasne prawda? Mam w tym swój interes. Interes nakręca interes, pomaganie wam opłaca mi się bardziej niż nie pomaganie więc? Wyczułem interes i jestem. Chociaż poprawniej by było rzec że szef wyczuł, szef wysłał no ale popławie się chwilę w jego blasku.- Rzucił po czym odwrócił się do Bukaja i Kotomi, dwójki pominiętych przez niego na liście, widać im się to nie spodobało-No wybaczcie ale w oryginale to was tu w ogóle nie powinno być, a że cała akcja została zorganizowana naprędce nie zdążyłem zabrać odpowiednich dokumentów. lajf is brutal- Wzruszył wzgardliwie ramionami-Nie jestem bogiem jestem... hm... nie powiem wam. Sądzę ze tak będzie zabawniej no i nie do końca mi wolno, sami rozumiecie, zasady. Zasady są wszędzie a przez ten bajzel właśnie 6000 lat tradycji i zasad poszło się jebać. Już więcej ich lepiej nie łamać bo już co najmniej 43 sekrety i 16 punktów wielkiej księgi zostało złamane. A to czy od was wszystkich czy od każdego z osobna nie ma dla mnie żadnego znaczenia, ważne by sumka mi się zgadzała. Wiecie ceny alkoholu w "10" są wyższe niż tu w "4". Swoją drogą, nie, nie interesuje mnie twoja torba z fiolkami, płaska decho.- Rzucił do Kotomi wzgardliwie po czym obdarzył spojrzeniem ostatnią trójkę i tu jebnął takiego fejspalma że dało się usłyszeć plask.
-Gdyby płacili mi od znalezionych idiotów to w tej chwili zostałbym milionerem. Gratuluje, po prostu gratuluje.-W tym momencie przed całą trójką wyrosły trzy stalowe ściany-Podobno głupotą można się zarazić, wybaczcie ale wolę się zabezpieczyć bo mi jeszcze I spadnie do waszego poziomu. Afganistan? Kurwa, wy nawet nie wiecie co to jest a chcecie mi to sprzedać...? Czasem naprawdę rozpaczam nad poczynaniami Boga. Jebnął by piorunem tu i tam i byłby przynajmniej spokój. A tak co? Gówno za przeproszeniem. Dwójka kretynów próbująca mi wepchnąć Afganistan i idiotka z cyckami od "Ale proszę pana, ranni i my chcemy do domku" rzygać mi się chce jak na was patrzę.- Uczulony na głupotę koleś zaczął się palić, widocznie mniej więcej określało to poziom jego "Zdenerwowania".
-Chciałem być miły, dać wam większy wybór... ale widać że zasłużyliście na "4" chociaż co niektórych patrząc na inteligencję zesłałbym do "1"... co zresztą da się załatwić jak już umrzecie- Rzucił do stalowej ściany ze złośliwym uśmiechem, zaraz jednak klasnął a w dłoniach każdego pojawiła się kartka papieru i długopis.

Umowa o jedno życzenie
Ja [wpisać imię i nazwisko], uprzejmie proszę pana [Razaraksha], o spełnienie mojej gorącej prośby [przeniesienie do szpitala w Fiore] w zamian oferując mu[zaznaczyć krzyżykiem]:
Oddanie duszy
Oddanie jednego z zaklęć
[podpis]

-Oczywiście możecie odmówić a ja zostawię was tutaj, zaznaczyć jednak trzeba że raczej tego nie przeżyjecie, ba nawet wam zaspoileruje, nie wiem czy wiecie ale w mieście jest cała dziesiątka, najsilniejszych inkwizytorów.-Powiedział z szerokim uśmiechem na ustach, jak na swój osąd to ubił już niezły interes. Chociaż kto wie może wróżki sądziły że przeżyją i w tym stanie wrócą do Fiore-Rzucajac kolejnym przykładem, nawet z opatrunkiem wasz kot wykrwawi się za jakieś 30-120 minut. Do Fiore macie duuuużo więcej.- No to zapewne załatwiło sprawę, chociaż z kotem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
TuTuś


TuTuś


Liczba postów : 61
Dołączył/a : 16/01/2013
Skąd : Poznań

Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 EmptyWto Lut 12 2013, 22:21

Koleś w garniturze zaczyna gadać z sensem i do tego odpowiada na zadane pytania. To wszystko bardzo odpowiadało chłopakowi. Dowiedział się bardzo ciekawej rzeczy o Pheamie, mianowicie nie był on zawsze członkiem Fairy Tail, co oznacza, że przypuszczania Bukaja, co do tego, że jest on zdrajcą się nasiliły, mimo wszystko wciąż odrzucał te myśl. Potem było coś o tym, że nie zdążył się przyjrzeć kartotekom Bukaja i Kotomi, bo ich nie miało tu w ogóle być. W sumie, to ma sens - pomyślał młodzieniec. Cenę mogą zapłacić wszyscy, albo tylko wybrane osoby, ale będę musiały oddać więcej. To zrozumiałe, hajs musi się zgadzać i te sprawy. Nagle, nastrój facet się zmienił, ze spokojnego stał się wkurzony, kiedy mówił do Hoataru, Takary oraz Kuro... W ogóle, Kuro gada? W sumie to kot maga, więc Bukaj nie był tym zdziwiony, szczególnie po tym co zobaczył dzisiaj. Właśnie Kuro... Hotaru coś wspominała o tym że Takara straciła swojego kota, ale on wciąż tam był, i to przy niej. Dobra, to nie ważne, ważne jest to, że koleś, który dobijał z nimi targu wyczarował ściany blokujące całą trójkę. W sumie próbowali go oszukać, albo po prostu zachowywali się jak idioci, więc może go zrozumieć, ale bez przesady. Potem zaczął gadać coś czego Bukaj nie do końca zrozumiał, po czym wyciągnął jakiś świstek papieru i długopis. Młody mag przeczytał co tam było napisane i nie spodobało mu się to... Muszą oddać albo duszę, albo czar? W sumie... życie jest tego warte... to fakt, ale to i tak duża cena. Chłopak zaczął gorączkowo myśleć. Nie, nie pozwolę, żeby moi przyjaciele tak skończyli! Uratowali mi życie... Fakt Pheam je też prawie zakończył, ale jestem pewien, że to nie był ten Pheam, którego znam... Nie dam im cierpieć więcej... Wtedy... kiedy oni się bili i zostawali ciężko ranni, ja siedziałem sobie w kopule i czekałem... Czekałem na ratunek, którego oni potrzebowali, a mogłem tak łatwo wyjść... Mogłem uchronić Pheama od obłędu, uchronić Takarę od ran, a Hocie od stracenia ucha... Sam też straciłem palce, ale to nic w porównaniu do tego co oni cierpieli... Czekali na ratunek, na jakąś pomoc, a ja nic z tym nie zrobiłem... Tak, teraz pora się zrehabilitować... Szybko wziął ten skrawek papieru i długopis, po czym powiedział:
Hej, powiedziałeś, że nie ważne ile osób Ci zapłaci, ważne, żeby się zgadzała ilość prawda? Weź więc moją duszę oraz wszystkie czary, ale od nich niczego nie żądaj. I wiesz co? Tak się fajnie składa, że akurat moja dusza i moje czary, dają akurat taką samą ilość rzeczy, jakby każdy zapłacił osobno. Miło nie? Po tych słowach, od razu wypełnił kartę, najszybciej jak umiał, tak, żeby nikt mu nie przerwał:
Umowa o jedno życzenie
Ja [Bukaj], uprzejmie proszę pana [Razaraksha], o spełnienie mojej gorącej prośby [przeniesienie do szpitala w Fiore] w zamian oferując mu[zaznaczyć krzyżykiem]:
Oddanie duszy x
Oddanie jednego z zaklęć x x x x x
[Bukaj]
Wybaczcie, że to robię, ale nie chcę, żeby ktoś jeszcze przeze mnie cierpiał, musicie się pogodzić z tym, że chociaż raz to ja poświęcę się dla kogoś. - powiedział odwracając się do przyjaciół z uśmiechem na twarzy, ale ze łzami w oczach.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wioska Krug - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Krug   Wioska Krug - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska Krug
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 16Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next
 Similar topics
-
» Wioska Nes
» Wioska
» Wioska Depr
» Wioska Liose
» Wioska Domery

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Romerum :: Las Gnolli
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.