I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stacja w Oshibanie Z pozoru zwykła stacja kolejowa, jedna z najbardziej rozbudowanych w całym królestwie Fiore, o ile nie najbardziej unowocześniona ze wszystkich. Dość rozbudowana, jak na miejsce służące wyłącznie jako postój na trasie pociągów. Składa się w sumie z 5 pięter. Parter, 3 piętra wzwyż oraz piwnica. W skład budynku wchodzą także liczne schody służące do przemieszczania między piętrami. Parter stanowi zbiór niewielkich kawiarenek, w których można zaczekać na swój pojazd, 4 kasy z biletami oraz oczywiście ławki i 4 perony. Piwnica jest raczej owiana tajemnicą, ale wiadomo, że można tam odnaleźć różne przyrządy służące do restaurowania mechanicznych olbrzymów, jak i zapewne jakieś większe partie towarów, które czekają na wysyłkę w jakieś odległe miejsce. Co do wyższych pięter... Pierwsze piętro w skrócie ujmując jest piętrem hotelowym, gdzie mogą zatrzymać się ludzie, którzy przybyli do Oshibany i nie mają żadnego miejsca, do którego mogliby się udać. Pozostałe dwa piętra są raczej piętrami należącymi do urzędników. Różne papiery, archiwa stacji, jej szefostwo, czy sam węzeł komunikacyjny placówki. Niestety wiedza na temat rozmieszczenia budynków znana jest tylko nielicznym, a mianowicie pracownikom.
MG
Piękne, słoneczne i przede wszystkim bezchmurne popołudnie zapowiadało się cudownie mieszkańcom Oshibany. Życie tętniło w mieście jak zazwyczaj. Standardowo ruch skupiał się wokół stacji kolejowej, znajdującej się niemalże w centrum miasta. Można określić tę porę jako godziny szczytu. Ludzi na stacji jak mrówków i tyle... Hałas, gwar, ploteczki przy cieście w kawiarni i długie kolejki w kasach. Co chwila głos oznajmiający przyjazd, czy też odjazd jakiegoś pociągu. Jednym słowem sielanka w miejskim stylu połączona z pracą na najwyższych obrotach. Przynajmniej pozornie. Każdy chyba wie jak to rzeczywiście wygląda, gdy do okienka podejdzie siostra męża kuzynki koleżanki kasjerki. Ostatecznie jak na to spojrzeć, to zbliżała się powoli 14:00, a drzwi stacji niemalże nie zamykały się. Istna idylla, w której nikt nie spodziewa się jej końca. W końcu te uber pro strażnicze zabezpieczenia mają robić swoje i dwóch ludzików stojących nieopodal wejścia obroni wszystkich przed wszystkim. Po wejściu na stacje dało się też wychwycić jeszcze kilka osób w niebieskich uniformach strażniczych, jednak raczej nie zachowywali oni żadnego szyku. Kompletne lenistwo i brak dyscypliny. To jedna popijała sobie kawkę w cukierni, to inny rozmawiał z jakimś cywilem. W sumie wliczając tych dwóch przy wejściu może było ich 6.
*ogółem uznajmy 72h (3 doby) na odpis*
Ostatnio zmieniony przez Finny dnia Pią Gru 14 2012, 17:06, w całości zmieniany 1 raz
Nie wszystko poszło zgodnie z Pandzim planem. No ale zdarza się, ważne że większość z tego co sobie Panda zaplanował, się udało. Rana na boku szczypała i irytowała Pandę, który nie przywykł jeszcze do takich rzeczy, więc... cóż.. wytężył mózg nieco bardziej. Mimo że jego percepcja była na wysokim poziomie, uznał że jego mózg nadal działa za wolno, dlatego też używa zaklęcia [Mózg] by przyspieszyć pracę swojego organu, tym samym zwiększając znacząco swoje możliwości intelektualne[Nie mylić ze wzrostem IQ]. Wzrost prędkości pracy mózgu jak i pełna kontrola nad nim, sprawiła że Ryuichi stłamsił uczucie szczypania i ruszył powoli przed siebie, jednocześnie miotając rozkazami do reszty. Szkoda że nie znał ich pełnych możliwości... na szczęście jego "Moce" były niedostrzegalne dla ludzkiego oka. Przynajmniej w większości. -Panie ćpunie, niech pan przekieruje dwie ławki do ochrony po bokach. Mają pistolety więc trzeba ograniczyć im widoczność. Phantom, zajmij się tym po lewej i jak dasz radę lub będziesz szybszy ode mnie, tymi po prawej. Ćpunie, zrób wyłom w ławkach, bym doszedł bezpiecznie do ochrony przed nami.- Tak, Panda nie zamierzał się targować, zamierzał zrobić sieczkę. Korzystając ze swojej percepcji, nawet w drodze do ochrony przed sobą, obserwował tych po bokach. Był gotów na większość ewentualności, do ochrony chciał zbliżyć się na odległość 2m. Oba miecze dzierżył w dłoni. Jaki był plan? To zależało od ewentualnych reakcji ochroniarzy...
Bez przeszkód udało mu się podejść co dalej? Czeka na atak oczywiście. Jeśli ruszają pojedynczo, to sprawa jest prosta. Tępą stroną Tenshi, blokuje atak, a następnie tnie w punkty witalne przeciwnika, który się odsłonił. Następnie wykonuje obrót na lewej stopie i tnie przy użyciu ostrej części Tenshi, kolejnego z agresorów, jednocześnie blokując potencjalny atak drugim mieczem. Gdyby drugi atak nie nadchodził a przeciwnik zablokował cięcie Tenshiego, to następuje drugie cięcie, tym razem Shinigamim. Zaraz po tym kolejny obrót, tym razem na prawej stopie i cięcie Shinigamim w ostatniego z przeciwników a w razie uniku lub bloku dodatkowe cięcie Shinigamim. Oczywiście w czasie ataku, shinigami leci do obrony, a następnie drugi atak czyli kontra tenshim. Jak to wszystko zamierza ogarnąć Panda? Ponad przeciętna percepcja, szybsza praca mózgu no i spostrzegawczość na wyższym poziomie powinna ułatwić mu obserwacje przeciwników. Szermierka daje mu spore możliwości manualne, mieczem ciąć dać radę powinien. A siła ciosów jest duża, bo prócz zwykłej siły, dochodzi ta od obrotów, przy których wytwarza się większy pęd. Jeśli zaś przeciwnicy się nie zbliżyli to żaden problem, Ryu do nich doskakuje i robi to co planował wyżej, z tym że jeśli przeciwnicy zaatakują dwaj naraz lub zrobią coś czego nie przewidział, to oczywiście rzecz biorąc uskakuje w tył. Lepsze zaś uniki i ataki zostaną opisane jak już jakiekolwiek akcje ze strony ochrony będą, Tj. Jeśli przeżyją ten potencjalny atak.
Co zaś z uważaniem na pozostałych przeciwników? Nimi Ryuichi przestał się przejmować. Całą swoją uwagę skupił na tej trójce. Dlaczego? Ufał ze Kagami odwróci uwagę ludzi z pistoletami. Ci zaś nawet jeśli nie zajmie ich Fantom, nie powinni zdążyć ruszyć na Ryuichiego. Jednakże, jeśli Ryuichi zobaczy już na samym początku, że Kagami i Phantom go nie słuchają, lub robią coś, co uniemożliwi mu wykonanie powyższych akcji, odsuwa się nieco w tył. Sam dupy narażać nie będzie.
Przedstawienie powoli zaczynało się rozkręcać. Pierwsza krew została przelana co od razu dobrze wpłynęło na zielonowłosego. Lubił widok krwii, kręciło go to niesamowicie. Ta specyficzna czerwona maź przypominała mu bardzo Nightmare, aż się łezka w oku zakręciła. Ujrzał też krew Pandy, która miała piękny kolor. Oczywiście jako, że jest to jego towarzysz z gildii wolałby już nie widzieć go krwawiącego. Mimo wyglądu zniewieściałęgo chłopczyka jako pierwszy rzucił się w wir walki co było ciekawe. Bardziej Phantoma wkurwia jego dowodzenie resztą lecz wiadomo, że chce by wszystko poszło zgodnie z planem. Chwilowo mu to wybaczy, zawsze może się z nim policzyć w bazie. Czas wziąć się do roboty, gdyż strażnicy już się ogarnęli i trzeba sobie z nimi poradzić. Zielonowłosy wpadł na ciekawy pomysł by spróbować pewnego czaru lecz na razie sobie odpuści nie ma co przecież marnować MM na zwykłych ochroniarzy. Broń niebieskich została wychwycona przez chłopaka dlatego trzeba było zrobić coś by nie chcieli z niej korzystać. Dlatego tez cały czas wykorzystując swój czar, który jeszcze trwa zamienia bronie wszystkich przeciwników na coś zgoła innego. Miecze stają się natychmiast wężami, które zaczynają wić się by udusić ochroniarzy. Jeśli niebiescy nie chcą być uduszeni będą zmuszeni wyrzucić węże daleko. Oczywiście zielonowłosy na tym nie poprzestaje, to dopiero początek zabawy. Pistolety strażników zamieniają się w potworne taratule, które chcą ukąsić swoich dotychczasowych "posiadaczy". Być uduszonym przez węża i/lub ukąszonym przez tarantule. Wybór zostawia strażnikom, celem tej akcji jest wprowadzenie w ich szeregach potwornego zamieszania. Dzięki temu łatwiej będzie Kagamiemu "zdjąć" ich ławkami a także Pandzie poszatkować kolejnych mieczami. Na razie Phantom kończy na tym swoją akcję, która jest typowo supportowa lecz powinna przynieść dobry skutek. Panda spokojnie ich wyrżnie jeśli Ci nawet nie będą mieli czym się bronić. Mogą też po prostu dać się "udusić" wężom. Zobaczymy jak to się potoczy pewnie niedługo zielonowłosy przejdzie do większej ofensywy. Jeśli zaś coś nie wyjdzie i Phantom zobaczy, że trzeba ruszyć dupę i zacząć unikać to oczywiście robi stosowne uniki. W momencie gdy strażnicy skupiają się na przemienionych broniach a także skupiają się na ataku jego towarzyszy Phantom wykorzystuje tą chwilę nieuwagi by podłożyć swoją iluzję strażnikom. Jego iluzja stoi teraz obok Kagamiego. Sam Phantom robi parę kroków w tył i obchodzi ćpuna i kieruje się w strażników, którzy stoją z lewej strony. Wszystko to by móc ich wziąć od flanki jeśli przeżyją ataki własnej broni i latających ław Kagamiego..
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Gru 29 2012, 12:55
MG
Ci z parteru:
To tak w skrócie... Pierwsza akcja Ryu udała się, bo niby co się miało nie udać. Aktywowanie zaklęcia nawet nie zostało przez nikogo przyuważone, a pomogło zmniejszyć odczuwanie zranienia praktycznie do zera. W tym momencie wypada zwrócić uwagę na efekty wydanych poleceń. Jeśli chodzi o Phantoma sprawa raczej prosta...Ehu eh... Biedni strażnicy znajdujący się na lewo i na prawo. Czwóreczka wnet na atak pająków i węży niemalże jak oparzona wyrzuciła swój ekwipunek. Rety... Czym się teraz obronią. - Co wy wyprawiacie?! - wywołało to jedynie okrzyk od strony lidera trio, na które zmierzał Panda. Więc trójka musiała się skupić na młodo wyglądającym mężczyźnie, co ułatwiło zielonowłosemu "wyparowanie". (czyt. manewr z wycofaniem i przygotowaniem do ataku) Co z manewrami Kagamiego? Tu miałem dylemat... Jednak stwierdziłem, że jako skoncentrowany na kontroli ławek nie usłyszał polecenia Pandy i dalej je unosił, tak jak wcześniej. Wróćmy jednak do Ryu, który zbliżył się do trójki ochroniarzy. Ci jednak jakoś nie mieli zbytnio zamiaru atakować. No bynajmniej nie wszyscy. Do ataku ruszył tylko jeden, który chyba nie umiał powściągnąć nerwów. Biedny... Nie miał szans ze spostrzegawczością Ryu i niedługo potem skończył z ostrzem w... No teoretycznie ostatni cios przeszył jamę brzuszną, więc jakby w brzuchu. Co z pozostałą dwójką? Jeden wyszedł lekko na przód, jednak zdawał się zachowywać czujność i przypatrywał się tobie. Natomiast drugi? Drugi zaczął oddalać się w kierunku wejścia na wyższe piętra... Czyżby wezwanie pomocy?
Stan: Panda - płytka rana na lewym boku, 100% - 6%= 94%MM Kagami - 94%; używasz nadal GLC, raczej nic innego. Phantom - 100%MM; bez poważniejszych ran. 2/4 posty użycia iluzji. A zostawiłeś jeszcze iluzje siebie.
Tak, tak... Po jakże uroczych scenkach z krwią ruszyliście korytarzem zgodnie z planem Playera. Maryśka przywdziała tylko yukate i już była gotowa do odgrywania swojej roli skrępowanego jeńca. Oczywiście tylko pozornie, ale nikt poza wami tego wiedzieć nie będzie. Przyjrzałeś się plakietce, na której było wyłącznie napisane pracownik administracji. Gdyby nie nieszczęsne zdjęcie obok tego, nie musiałbyś pewnie nawet tego obracać. Spokojnie minęliście plamę krwi po playerowym urzędniku i rozsypane kartki. Nie przykuliście uwagi do lekko uchylonych drzwi i po pewnym czasie dostaliście się na schody. Tylko... Żadnej mapki ani nic w tym stylu... Brak jakiejkolwiek pomocy od otoczenia. Ale ostatecznie znaleźliście się na najwyższym piętrze, które w gruncie rzeczy okazało się niewielkim korytarzykiem, z trojgiem drzwi. Jedne po prawej, jedne po lewej i centralnie na wprost od was. Korytarz miał może z pięć metrów długości, góra sześć i z 4 metry szerokości. Drzwi po prawej były uchylone i było w nich widać zapalone światło, a także mogliście dosłyszeć głosy dochodzące zapewne stamtąd. Pozostałe pomieszczenia były okryte za drzwiową tajemnicą.
Stan: CR - Zmęczenie praktycznie przeszło. Ubrana w yukate. "Skrępowana" przez Playera. Mrrrrau... Daikiterrrru~ Player - Nadal bez ran... Nieco poplamiony krwią i podziurawiony w dwóch miejscach strój urzędnika, ciut mały jak na ciebie, ale się nada. Coś jeszcze... Odwrócona plakietka! Ogółem jeszcze poplamiona krwią podłoga w miejscach mordów. Truchło za kwiatkiem i truchło w kabinie w ubikacji.
//odpisuję 1.01 wieczorem; 19:00
Ostatnio zmieniony przez Finny dnia Nie Gru 30 2012, 20:58, w całości zmieniany 2 razy
Player
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 18/11/2012
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Gru 29 2012, 16:12
Kiedy razem z Black Fairy dostali się na górę zobaczyli 3 drzwi, prowadzące do różnych pomieszczeń administracji. Zapewne jedne z nich prowadziły właśnie do rozgłośni radiowej, z której nadawano komunikaty na cały dworzec. Miejsce ich długotrwałych poszukiwań. Z odwróconą już plakietką wydawało się, że nie zostanie zbyt szybko rozpoznany. Mimo to postanowił nie pchać się zbyt szybko do środka nie mając pojęcia co może spotkać go w środku. Zamiast tego postanowił nieco zlustrować otwarte pomieszczenie nie ujawniając się. Wyjął więc sztylet, który ciągle dzierżył ze sobą i postanowił wykorzystać jego ostrze, które w pewnym stopniu dziedziczyło cechy lustra. Mianowicie odbijało promienie słoneczne tworząc obraz na jego płaszczyźnie. Z tym naukowym założeniem postanowił zbadać co jest w środku. Manewruje więc płaszczyzną ostrza, tak aby wnętrze pomieszczenia po prawej stronie odbiło się, a sam Player nie musiał wchodzić do środka. Jeżeli odbicie będzie przypominało wnętrze rozgłośnie radiowej to oczywiście bez namysłu wchodzi do środka. Jeżeli nie to oznacza, że musi sprawdzić kolejne drzwi. W wypadku, gdy akcja będzie niemożliwa stara się podsłuchać prowadzoną rozmowę i z niej wywnioskować czy pomieszczenie po prawej stronie jest rozgłośnią. Jeżeli jest również wchodzi do środka. Gdyby musiał sprawdzać kolejne drzwi rusza do drzwi po lewej stronie i stara się ustawić w taki sposób, aby być niewidocznym dla ludzi z pomieszczenia po prawej stronie. Jeżeli konieczne jest minięcie otwartych prawych drzwi robi to jak najbardziej naturalnie, aby nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Przechodzi ot tak, jakby pracował tutaj całe życie, a nie dokonywał właśnie bezprecedensowego napadu w biały dzień. Liczy, że nikt go nie zauważy. Kiedy znajdzie się w bezpiecznej pozycji do dokładniejszego przyjrzenia się drzwiom po lewej stronie używa swojego PWM i przywołuje kubek ze sznurkiem. Taką zabawkę, której używano, aby rozmawiać między oknami w domach niedaleko siebie. sznurek urywa, a następnie sam kubek w ten jakże pokręcony sposób przywołany przykłada do drzwi po lewej stronie. Stara się podsłuchać jaka toczy się tam rozmowa, a struktura kubka powinna pozwolić usłyszeć mu przez zamknięte drzwi. Jeżeli akcja się nie powiedzie lub z rozmowy, która będzie się tam toczyć nie wywnioskuje, że za zamkniętymi drzwiami jest rozgłośnia próbuje zrobić dokładnie to samo z drzwiami na wprost od klatki schodowej ciągle uważając, aby nie zostać nakrytym przez osoby z otwartego pomieszczenia. Jeżeli jednak dojdzie w jakiś sposób do tego, w którym pokoju znajduje się rozgłośnia bez zbędnego pukania wchodzi całkiem naturalnie do środka. Jeżeli nie domyśli się w/w sposób, w których drzwiach jest rozgłośnia wchodzi losowo w lewe drzwi od pionu komunikacyjnego. Jeżeli trafi do dobrego pomieszczenia jego cel został spełniony. Jeżeli jednak się pomyli, przeprasza za pomylenie pokoi i szybko zamyka za sobą drzwi nie czekając nawet na reakcję reszty osób. Wtedy próbuje z innymi drzwiami. Jeżeli stwierdził wcześniej, że któreś drzwi nie mogą być do rozgłośni [bo są pomieszczeniem pełniącym inną funkcję co wywnioskuje z rozmowy] to te drzwi pozostawia na końcu. Jeżeli metoda analizy się nie uda próbuje wejść do drzwi licząc na swoje szczęście. A jak widać po umiejkach to trochę go ma. W sumie jeszcze go nie przyłapali co samo w sobie jest elementem szczęścia.
Ryuichi płynnym ruchem dłoni, wyjął ostrze z jamy brzusznej przeciwnika. Pozostał tylko jeden, gdyż drugi właśnie gdzieś biegł. No i nie był on problemem Ryuichiego. Player albo Phantom się nim zajmą. Jemu został ostatni przeciwnik, ten który nabrał już nieco rozumu, no i pozostawał czujnym. Ale czy to zmieniało fakt że był tylko ochroniarzem? Prawdopodobnie przeszkolono go jedynie do uspokajania dresów, ewentualnie "Co robić gdy atakują nas magowie". Od reszty była policja którą w razie problemów zapewne wezwa... Tak, to jest ten moment w którym Ryuichi uświadomił sobie że uciekający przeciwnik nie jest byle problemem. Był bardzo ważnym problemem i miał nadzieję że Phantom zabije go nim gdziekolwiek się oddali. Co tym czasem zrobi Ryu? Zajmie się ostatnim z ochroniarzy i spróbuje unieszkodliwić resztę... Oczywiście cały ten pomyślunek trwał ułamek sekundy. Ryu nie miał gotowego planu jak załatwić ostatniego z ochroniarzy, ale od razu przeszedł do typowej akcji. Wykonał wypad prawą nogą w przód biorąc zamach shinigamim od prawej do lewej wzdłuż tułowia na wysokości pępka. Cel Ryu jest prosty, blok lub odskok. Przewagą jego bowiem były dwa miecze, dlatego gdy przeciwnik go zablokuje, od razu wychodzi wypad z prawej nogi w przód i wbicie Tenshi w jego klatkę piersiową. Gdyby przeciwnik odskoczył akcja jest ta sama z tym że jeśli po odskoku zablokuje atak to robimy kolejne pchnięcie tylko Shinigamim, no i w tym wypadku Tenshim nie będziemy pchać a ciąć tylko z odwrotnej strony niż Shinigamim. Drugiego odskoku Ryu nie zakładał bo technicznie on miał większy pęd od przeciwnika no i uwzględnić trzeba fakt że on poruszał się w tył. Ale była gorsza akcja taka jak unik, ale równie nie ważna bo unik przy takim cięciu łatwy nie był, więc Ryu po prostu analizuje gdzie poruszy się przeciwnik i blokuje/tnie. Jak zablokuje to oczywiście potem tnie a jak od razu tnie to po sprawie. Kiedy już unieszkodliwi tego przeciwnika z uśmiechem odwraca się do ludu, tak by jednak widzieli go ochroniarze i stara się mówić BARDZO GŁOŚNO I WYRAŹNIE. Co by przekrzyczeć spanikowany tłum. -Moi mili, teraz wszyscy, leżeć. Kto się poruszy, zostanie zabity. Jeśli ochrona się poruszy jakiś random zostanie zabity. Proste prawda?-Groźba śmierci powinna przemówić im do rozumu. Tym bardziej że jasno było widać że nie są terrorystami i raczej jak będą grzeczni, nic im nie grozi.
Idzie jak po maśle. Są już trupy, oni bez ran... to się nazywa skill~! Tak też oboje ruszyli na górę. Niah, czyli tam gdzie zmierzają. Trza lepiej zabezpieczać perony. Znaleźli sie w dziwnym korytarzyku, gdzie to znaleźli trójkę drzwi. No i teraz zgadywanka, za którymi rozgłośnia. Buka zaś zamiast bawić się w ,,chybił-trafił" zaczął zaglądać do każdego po kolei. Good idea, tylko teraz modlić się, żeby któryś z ludków za drzwiami nie był psychopatą z bronią, nie? A że Maryśka nie wie, czy wziął to pod uwagę to... to nic, najwyżej sobie zginie, nie miała robić za żywą tarczę. Co tam będzie karku nadstawiać, nie? W sumie mało jej zależało na życiu gracza, jednak póki się zgodziła wstąpić w szeregi LN, to wypadałoby się... podporządkować? Maryśka nie lubi tego słowa, noale... Tak też daje Playerowi wykonać robotę, sama nie podejmując jakiś działań. Pilnuje jednak tyłów.... przodów też, niah. Nie wiadomo czy ktoś nie wpadnie na przeepicki pomysł ich atakowac... albo przynajmniej jej, więc jakby ktoś zaczął do niej celować z glocka/armaty/rewolweru/procy/innej broni to odskakuje w bok na ile może. Najwyżej Player oberwie. Jednak jak będzie taka możliwość to przy okazji łapie Playera za rękę i odciąga w bok co by nie oberwał. To samo robi, gdyby ktoś chciał ją zaszlachtować jakaś szabelką, scyzorykiem, nożem do ziemniaków czy inną bronią białą, sieczną, a nawet obuchową i innymi dziwactwami. I tak, fajerbale i inne dziadostwa też się w to wliczają.
Zastanawiało mnie zawsze, czemu ludzie skupiają się na tym co robią. Przecież można zrobić coś szybciej, na odwal się i mieć więcej czasu, żeby ewentualnie pójść w balet. Albo dwa, często w jednym miejscu. I w takich miejscach można się skupić. Żeby blant ładnie był skręcony, albo line dobrze skruszony i nakreślony. Są rzeczy ważne i ważniejsze, zazwyczaj pokrywające się ze stopniowaniem przyjemne i przyjemniejsze. Tak jest najlepiej, jeśli życie jest przyjemne. Z kolei stanie na tej cholernej stacji w ogóle nie było przyjemne. Znaczy owszem, złapałem się z dobrymi wariatami, jeszcze bardziej pokręconymi niż ja, ale nie znaczyło to, że uśmiechało mi się zadawanie z tyloma przypadkowymi osobami. Nie chodziło o to, że mogliśmy równie dobrze wszystkich zabić, bo nie mam nic przeciwko temu, jeśli chodzi o dobro gildii, ale po prostu... ogrom koncentracji, jaki trzeba włożyć w zajęcie głupiej stacji. Chociaż władza nad światem była całkiem niezłą motywacją, choć dość oklepaną, bo przejadła mi się w Grimoire Heart. Tutaj przynajmniej nie było takiego parcia. Otrząsnąłem się. Zauważyłem, że trochę się pozmieniało od momentu, kiedy pozwoliłem ponieść się nieokiełznanym myślom i ciągom skojarzeń. Czasem to się zdarza po paleniu i gdy spojrzysz się na zgrabne kształty panienki obok nagle orientujesz się, że nucisz "Two girls one cup song". Tak, z życia wzięte. Nie, nie obejrzałem całego 2g1c, wymiękłem mniej więcej po trzech sekundach. Teraz dopiero z opóźnieniem dotarły do mnie słowa towarzyszów, choć wciąż nie wiem, czy mogę ich tak nazywać. W końcu trzyma nas razem tylko Player i jego słowa. Uznałem, że w sumie cywile są tak przerażeni, że sześć ławek wystarczy do ich ogarnięcia. Co zrobiłem z pozostałymi czterema, bez zagadek, pomknęły w stronę dwóch strażników po mojej prawej, stojących bliżej ograniczonego fruwającymi siedziskami skupiska. Dwie z tych ławek lecą trochę niżej, mając na celu atak na nogi i obalenie dwóch strażników. Dwie kolejne to już inna bajka, lecą tak, żeby najlepiej jednym ciosem rozwalić łby strażników. Jeśli się nie uda za pierwszym razem oczywiście trzeba próbować dalej, grunt to być pewnym, że robota będzie wykonana.
Niebiescy okazali się takimi tchórzami na jakich wyglądali, wszyscy pozbyli się swoich broni. Nie mieli już ani pistoletów ani nawet zwykłych mieczy. Teraz czas na dokończenie dzieła zniszczenia. Phantom chciał by wszyscy ochroniarze spokojnie udali się na tamten świat, niestety jeden z nich zamierzał pokrzyżować plany chłopakom z LN. Zaczął bowiem bezceremonialnie spierdalać, co nie spodobało się zielonowłosemu. Nikt nie spierdoli gdy na warcie Phantom stoi. Dlatego też uznał, że wykona plan, który miał już w głowie od jakiegoś czasu. Plan ten przyśpieszy eliminacje strażników, co pomoże im w szybszym przejęciu kontroli. Dlatego trzeba zmienić podejście i zacząć bawić się bardziej ofensywnie, toteż od razu jak zielonowłosy zauważył uciekającego ochroniarza użył zaklęcia Szaleństwo i ból dosięgnie Cię gdziekolwiek się udasz![C] W momencie gdy pojawia się 5 pocisków w kształcie zjaw 3 zaczynają lecieć w stronę uciekającego ochroniarza. Cel jest mniej więcej w linii prostej a do tego pociski są samo naprowadzane więc w cel trafią bez pudła. Do tego każdy pocisk z osobna ma siłę rangi D więc 3 pociski zabiją go na pewno. Celem są plecy i głowa (część potyliczna) gościa ( stosunek 2 w plecy 1 w głowę). W tym samym momencie gdy zjawy wysyłane są do ataku w uciekającego ochroniarza, 2 pozostałe zjawy mają zdecydowanie krótszy dystans do przebycia ( według mapki MG). Ich celem są głowy ochroniarzy stających po lewej stronie Kagamiego i mojej iluzji ( stojący naprzeciwko mojej prawdziwej postaci, która jest ukryta). Phantom liczy na to, że może uda się zdjąć obu naraz. Oczywiście chłopak przyjmuje możliwość, że niestety niebiescy przeżyją. W życiu wszystko się może zdarzyć i ludzie mogą nawet przeżyć pocisk lecący prosto w twarz. Jeśli nie uda się ich zabić to trzeba liczyć na zranienie obu przeciwników. Możliwe, że stracą wzrok lub będą po prostu kurewko nieprzygotowani na to co zaraz nastąpi. Phantom bowiem nic nie pozostawia przypadkowi i chce wykończyć dwójkę nieszczęśników w których wycelował pociskami. Dlatego też zbliża się do nich powoli, przygotowując się na cięcie kosą. Gdy już jest w odpowiedniej odległości tnie pierwszego strażnika z prawej do lewej na wysokości szyi, cel jest jasny efektowna dekapitacja przeciwnika. Naturalnie w tym momencie postać Phantoma już nie jest zakryta iluzją i jego osoba osoba obok Kagamiego znika. Nie obchodzi go to czy go widzą, nawet się z tego cieszy, gdyż właśnie obcina komuś głowę, chce być widoczny! Gdy już makówka pierwszego ochroniarza spadnie na ziemię chłopak zabiera się za kolejnego delikwenta, wykorzystując siłę z obrotu ciała obok własnej osi ( obraca się zgodnie z pierwszym cięciem) tnie w wysokości szyi drugiego ochroniarza. Obaj byli obok siebie więc powinno to być możliwe. Wszystko jest płynne, pierwsze cięcie razem z nim obrót wokół własnej osi i kolejne bliźniacze cięcie wykonane w ten sam sposób. Przed cięciami oczywiście uwzględnia on wzrost obu osobników i na podstawie tego cięcia są niżej lub ciut wyżej wszystko zależne od ich wzrostu. Gdy już cała akcja się powiedzie i obaj ochroniarze "stracą dla chłopaka głowy", zielonowłosy przygląda się jak wygląda sytuacja u swoich towarzyszy ewentualnie patrzy w stronę truchło ochroniarza, który chciał uciec na wyższe piętro.
Zacznijmy od... Znów Ryu... Więc Panda ruszył na przeciwnika po chwili zastanowienia i właściwie wszystko poszło tak jak sobie zaplanował. Zablokowane cięcie i pchnięcie ostrzem w klatkę piersiową, którego przeciwnik się nie spodziewał. Wszystko pięknie ładnie, ale... Przejdźmy teraz do pozostałych. Co się działo w międzyczasie? Otóż chociażby ławeczkowa zabawa Kagamiego. Posłałeś w sumie 4 ławki w kierunku pozostałych ochroniarzy, jednak rozbrojeni już pracownicy dworca odskoczyli na czas by nie upaść od tak na ziemie i nie skończyć jak... No właśnie. Jedna pani ochroniarz, ta stojąca po prawej stronie niestety nie wyrobiła, a dalszy jej los możesz sobie sam dopowiedzieć. Biedna brunetka z miseczką C. Że też wybrała sobie taką pracę... Czemu akurat ona?! Co natomiast robił teraz Phantom? Ano zajął się uciążliwym uciekinierem. Ehu eh... Poszło zaklęcie, na co odpowiedziom celu było tylko wprowadzenie chaotycznych ruchów w elementy ucieczki, co jednak skończyło się trafieniem. Co prawda jeden z pocisków sprawił, że drugi nie trafił w plecy, a w ramię, ale efekt końcowy był i tak osiągnięty, gdyż pocisk wycelowany w potylicę, załatwił sprawę. Co z lewą stroną obrony? Jak już pisałem, uniknęli ataku ławek Kagamiego, jednak zbyt skupieni na jego manewrach nie byli w stanie zająć się odpowiedni pociskami. No w sumie poległ tylko strażnik, a blondynka ciągle stała, gdyż podczas uniku mężczyzna przypadkowo przesłonił ją otrzymując obrażenia w bok, a zaraz potem w skroń. Jednak wiele jej to nie dało i po chwili głowa drugiej strażniczki odłączyła się od ciała po cięciu kosą. Bidulka... A można pomyśleć, że miała szczęście. W sumie... Drugi ochroniarz ostatecznie już był truchłem, ale dla wizerunku dobić go nie zaszkodzi... Czemu tylko blondynka miała zostać pozbawiona głowy? Podsumowując całość waszych poczynań, na placu boju pozostał już tylko jeden strażnik, który raczej był tak przerażony teraz jak wszyscy cywile. Biedne, niewinne owieczki. A może raczej stado baranków, które poszło za przykładem pierwszych paru osób i zaczęło wykonywać wydane im polecenia. W sumie... Można powiedzieć, że opanowaliście sytuację, jednak kto wie? Może nagle kogoś ruszy na atak paniki? Może spadnie meteoryt? Who knows?
Stan: Panda - płytka rana na lewym boku, ale czy ona jeszcze coś znaczy, 94%MM, chyba została tura poprzedniego skilla Kagami - 94%; używasz nadal GLC. Phantom - 100%MM - 10%MM= 90%MM; bez ran. 3/4 posty użycia iluzji. Iluzja ciebie zniknęła, a ty stoisz koło dwóch odciętych od ciała głów.
Najwyższe Piętro: Player nie ma odnośnika do kp x.x
Niestety manewr Gracza wiele nie przyniósł, gdyż ujrzał jedynie ładnie ozdobioną ścianę z obrazem wywieszonym na niej. W sumie... Rozmowa wydawała się być raczej jakąś dyskusją biznesową. A może bardziej jakaś koleżeńska pogadanka dwóch urzędników, którzy dyskutują na temat przyszłych wydatków. Więc... Lewe drzwi? Kubeczki ze sznurkiem? Czemu nie? Dziwne... Cisza... Zupełna cisza... Trochę nietypowe. Co z drzwiami po środku? To samo... Puste pomieszczenia? A może jakoś specjalnie wyciszane? No nic... Czyli drzwi po lewej? I... Co się okazało? Chyba na prawdę macie szczęście czy coś, bo waszym oczom ukazało się pomieszczenie będące najwyraźniej rozgłośnią. Cienki pusty korytarzyk i za oszkloną szybą oraz szklanymi drzwiczkami siedziało jakiś dwóch ludzików, którzy nawet was nie zauważyli siedzący przed sprzętem radiowym.
Stan: CR - Ubrana w yukate. Weszłaś do pomieszczenia za Playerem. Player - Nadal bez ran... Nieco poplamiony krwią i podziurawiony w dwóch miejscach strój urzędnika, ciut mały jak na ciebie, ale się nada. Odwrócona plakietka! Znaleźliście swój cel poszukiwań.
Co prawda manewry Gracza nie przyniosły pozytywnego efektu, ale kiedy umiejętności nie przynoszą pożądanych skutków zawsze można liczyć na ud szczęścia, na którego brak Player nie narzekał i tym razem. Kiedy wybrał drzwi i wszedł do pokoju uśmiechnął się do swojego szczęścia, które jeszcze go nie opuściło. Widocznie zawsze towarzyszy ono tym złym. Trochę czasu już upłynęło musiał się więc nieco pośpieszyć. Nie zdziwiłoby go, gdyby jego towarzysze, będący na dole rozprawili się już z ochroną i spacyfikowali tłum. Dobrze byłoby, gdyby przemówił ich przywódca i wyjaśnił im jakie ma warunki dla uwięzionych w budynku osób. Do tego celu potrzebował dostać się do rozgłośni radiowej. I właśnie stał przed drzwiami do niej. Ruszył pewnym krokiem do przodu starając się jednak zachować maksymalną ciszę. Nie chciał, aby jego kroki czy skrzypienie podłogi powiadomiło dwóch pracowników rozgłośni o jego obecności. Idąc przez korytarz otworzył szklane drzwi i ruszył na swoje nowe cele. Najpierw stara się wykończyć tego bliżej od wejścia Wyjmując w międzyczasie sztylet stara się zabić przeciwnika. Jeżeli krzesła na których siedzieli miały niskie oparcie lub w ogóle go nie posiadały wbija swój kris od góry w tylną część szyi przeciwnika starając się tym samym przeciąć kręgosłup ofiary i zapewnić jej szybką śmierć. Jeżeli trafi obok to gorzej dla pracownika, bo będzie umierał dłużej pozbawiony możliwości oddychania. Jeżeli jednak oparcie będzie wyższe, tak że wcześniej wspomniana część ciała będzie osłonięta, ale oparcie będzie z miarę miękkiego materiału [możliwego do przebicia krisem] wbija swój sztylet od tyłu w lędźwie przeciwnika przebijając tym samym materiał po drodze. Potem jednym ruchem wyciąga swoją broń ciągnąc ją w swoją stronę. W wypadku, gdyby przeciwnicy mieli wysokie oparcie z twardego materiału jak drewno to Player, albo celuje w lędźwie przez szpary w oparciu, albo ustawia się za przeciwnikiem i wbija kris od przodu w jego brzuch otaczając go swoją ręką z prawej strony. Stara się całą akcję wykonać jak najszybciej, aby zminimalizować ryzyko wykrycia. Dba również o ciszę tego morderstwa. Jeżeli przeciwnik przeżyje jego pierwszy atak stara się go dobić. Celuje w klatkę piersiową i brzuch ofiary wykonując pchnięcia. Wcześniej Player nie zauważył broni więc uznał przeciwnika za mało groźnego. Dla pewności zabija swoją ofiarę. Jeżeli Black Fairy nie zabiła w międzyczasie drugiego członka rozgłośni co w sumie byłoby przyjemne, ale pewnie mało możliwe przemawia do niego: - Okej w sumie nie musisz kończyć tak jak twój kolega. Możesz przeżyć wiesz ? - powiedział całkiem miłym głosem bawiąc się ubrudzonym we krwi krisem. - Radzę jednak współpracować i nie robić żadnych pochopnych ruchów. No więc zgadzasz się czy moja przyjaciółka ma się tobą zająć? A wierz mi ona nie jest tak delikatna jak ja. Jeżeli pracownik nie zgodzi się na warunki... Trudno, Black Fairy miłej zabawy. A jeżeli członkini LN nie będzie chciało się walczyć to sam ją zabije podrzynając gardło. Jeżeli jednak się zgodzi to lepiej dla niej. Wtedy kontynuuje swoje warunki. Całkiem mądry wybór - oznajmił - No to teraz włącz grzecznie głośniki... Wszystkie głośniki jakie są na stacji i to tak, aby każdy słyszał, na każdym piętrze tak, aby nie było nikogo w tym budynku kogo moje słowa ominęłyby rozumiesz? Kiedy to zrobisz masz powiedzieć, że budynek stacji został przejęty przez Mroczną Gildię Luminous Night, a ich przywódca nazywany Playerem chce powiedzieć wszystkim kilka słów. I niech lepiej nie próbują niszczyć głośników. Wtedy nic nie powiem, a jak nic nie powiem wszyscy zginą. A tak to, kto wie. Takie zadanie ma właśnie do wykonania spiker/ka. Jeżeli odmówi - śmierć w/w sposób. Jeżeli zadanie spełni to daje gestem głową znak Black Fairy pokazując najpierw pracownika, a potem drzwi, aby pilnowała wszystkiego. Może się jednak zdarzyć również, że Black Fairy nie będzie tak miła i zarżnie tą osobę zanim Player wkroczy do akcji i zacznie z nią pertraktować. W sumie nie złości się wtedy na dziewczynę, a po prostu sam stara się ogarnąć panel i przemówić do ludu, najpierw mówiąc słowa, które kazał przekazać pracownikowi. Niezależnie od życia pracowników rozgłośni mówi jednak dodatkowo słowa - Miło mi was poznać. To ja właśnie jestem Player z Luminous Night. Zapewne poznaliście na dole już moich przyjaciół. Mam nadzieję, że przywitali was wystarczająco ciepło. W zasadzie to niewiele nam zawiniliśmy i rozumiem, że jesteście Bogu duchu niewinnymi ofiarami. W sumie to macie rację, ale my jesteśmy tymi złymi więc to chyba normalne, że ktoś musi być ofiarą. No, ale mam dla was też dobrą nowinę!! Nie musicie tutaj wcale ginąć!! Możecie bez problemu wrócić do swoich rodzin, ale możecie też stracić dużo więcej niż życie. Uwierzcie mi. Wybór należy do was. W zasadzie spełnić musicie dwa warunki... Niewiele prawda? Zacznę może od pierwszego. Oddajcie moim współpracownikom wszystkie swoje oszczędności, wszystko co ma jakąkolwiek większą wartość. Jeżeli coś sobie pozostawicie... pewnie was zabiją i siłą wezmą pieniądze. A ponieważ troszku was o tej porze jest na dworcu to ułatwię moim kolegom zadanie. NEW GAME: GOLD FINDER Wszystkie posiadane przedmioty o znaczącej dla złodziei wartości zaczną świecić się żółtym blaskiem. Przestaną dopiero po całej tej zabawie. Player miał nadzieję, że dzięki temu zaklęciu zaczną świecić wszelkie kosztowności w posiadaniu pasażerów. I to nie tylko pieniądze, ale również złoto, klejnoty, biżuteria czy drogocenne magiczne przedmioty. Również pieniądze w kasach na FKP powinny zacząć świecić. Oraz te, które Player i Black Fairy mieli w kieszeniach, ale mniejsza o to. Przy okazji omija przedmioty tzw"tanie" wzmianką o wartości dla złodziei. - Teraz możecie zebrać wszystko. Chyba nie sprawi wam to dużych problemów. Jakby było tego za dużo skołujcie jakieś worki. Najwyżej potem wyczaruję nam dyliżans z dyni i konie ze szczurów, żeby wszystko przewieźć. No zbierajcie wszystko, a niechętnych zabijajcie, albo róbcie co chcecie. Nawet jeżeli zaklęcie miałoby z jakiś powodów nie zadziałać to ma nadzieję, ze jego towarzysze okażą się na tyle rozgarnięci, aby i tak pozbierać to co zauważą. Sam natomiast odczekuje dłuższą chwilę... Mniej więcej taką, jaką oceniłby na dokończenie ich akcji biorąc pod uwagę liczebność dworca.
// sorki Finn za podpis... kiedyś była sygna, ale forum chyba ją zablokowało ze względu na brutalność i wyświetlało ją tylko mi. Teraz chyba jest okej. jbc to daj znać. I przy okazji... Jakiej płci jest zakładniczka o ile przeżyła?
Rzeź jakiej udało im się dokonać na stacji, budziła spory zachwyt w pandzich oczkach. Tyle krwi, tyle trupów. Ilu właściwie miał na koncie? 4? Trochę mało... nadrobi kiedy indziej. No i na dodatek użył ledwie jednego zaklęcia, by osiągnąć to, co osiągnął. Westchnął więc, bo przez to że mieli się bawić w cyrk, nie mógł odłożyć mieczy do pochw, a trzymanie kling w dłoni było męczące. Nie przejmując się już właściwie niczym, zaczął powoli przechadzać się po dworcu obserwujący wszystko i wszystkich, bardzo uważnie, zdając się na swoje sokoleoko. Gdy z głośnika dobył się głos Playera [o ile dobył], Panda go zignorował, ta gra była nudna więc nie zamierzał w nią grać. W ogóle dziwiło go że ktoś kto "Lubi" gry, używa swojej magii do tak głupich i dennych gier... widać Player, był graczem tylko z magii. Tak czy siak Ryuichi nie zamierzał grać w Gold findera i pozostawił to Fantomowi i Kagamiemu, o ile tym też będzie się chciało grać. To nie tak, że Ryuichi nie lubił złota... Panda po prostu nie lubił zabawy w której samej zabawy nie było. Nie dość że ludzie nie mogli się bronić to jeszcze złoto było widoczne. To nie była gra, to było jak... czitowanie. I to dość nudne, gdzie tu przyjemność z gry? Panda by jej nie czerpał. Więc zamiast grać w durne gierki Playera, pilnował tego, by nikt nie wstał z ziemi ani się nie poruszył. Znacznie ciekawsze zajęcie, bo jak ktoś się zacznie zanadto ruszać, to ciach go mieczem po twarzy.
Phantom
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 18/11/2012
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Sty 05 2013, 03:23
Phantom wprost ubóstwia ucinać głowy innym ludziom. Makówki leżące pod nogami chłopaka wprowadzały go w iście szampański nastrój, normalnie gdyby nie reszta to by skakał z radości jak małe dziecko. Wiadomo było, że byli na misji i trzeba było zachowywać powagę zwłaszcza, że powoli zbliżają się do punktu kulminacyjnego czyli całkowitego przejęcia dworca. Tak apropo to zielonowłosy zaczął się zastanawiać jak tam radził sobie jego przyjaciel z Nightmare. Gracz powinien już powoli ogarniać się w wyższych piętrach dworca. W końcu ten dworzec to nie jakiś zasrany wieżowiec więc udanie się na sama górę nie powinno być jakieś specjalnie trudne. Zielonowłosy tak dumając o poczynaniach swojego towarzysza i Marii obserwuje ludzi wokół siebie. Niebiescy wymordowani, no prawie wszyscy został jeszcze jeden ale nie jest chyba na tyle głupi by chwytać za broń. Nie ma z nami najmniejszych szans... Ludzie też są istotni a raczej ich zachowanie, Phantom spodziewa się, że wszyscy będą zbyt przestraszeni by chociaż mrugnąć nie mówiąc o jakiejkolwiek akcji przeciwko jego towarzyszom i niemu samemu. Jeśli "tam na górze" wszystko idzie po myśli Playera to wszyscy na parterze dworca powinni zaraz usłyszeć jego głos. Phantom od razu się uśmiechnął bowiem ten poczciwy głos gracza aż dodaje mu otuchy. Patrzy więc jak na jego głos reagują ludzie przetrzymywani przez nich na stacji. Jeśli ktoś wstanie lub spróbuje chociaz sie odezwać to Phantom sugestywnie zaczyna bawić się swoją kosą. Widzi, że Panda również nie próżnuje dlatego jest w miarę spokojny jeśli chodzi o sytuacje na dworcu. Gdy gracz zaczyna przedstawiać zasady swojej gry Phantom również się przygotowuje. Szuka czegoś w co można załadować dobra, które zaraz zbierze od ludzi z dworca. Każdy drogocenny przedmiot będzie świecił się na żółto więc nie będzie problemu z identyfikacją. Jeśli nie ma żadnego worka to szuka materiału z którego mógłby związać w formę prowizorycznego worka. Gdy już ma w co zbierać towar patrzy co robią jego towarzysze zauważa, iż Panda niezbyt radośnie wziął się do pracy. Zielonowłosy nie ma zamiaru zapierdalać samemu trzeba więc musi zmobilizować do tego innych. -Panowie nie będę sam zapierdalał po całej stacji. Kagami też ogarnij coś i zbieraj razem ze mną. Panda nie wydziwiaj bo to nie jest kurwa zabawa w parku rozrywki tylko misja, mało interesują mnie Twoje preferencje jeśli chodzi o gry. Weź się kurwa do roboty! Co Ci się nie podoba to, że nie musisz macać każdej osoby z osobna? Kurwa wiedziałem, że z Tobą coś nie tak, jesteś cholernym zboczeńcem! Jeśli nadal nie chcesz wziąć się do roboty to po prostu pilnuj ich, jak ktoś się ruszy to zabij bez wahania. Wkurwiało go to, że tylko jemu zalezy by sie obłowić. Każdy kretyn wie, że środki są bardzo ważne w prowadzeniu takiego rodzaju działalności gospodarczej jaką jest mroczna gildia. Niestety tylko Phantom raczył o tym nie zapomnieć bo towarzysz ćpun znowu się zawiesił, gdy wrócą do bazy sobie z nim porozmawia bo nie może byc tak, żeby kretyn miał zwiechy podczas misji..
Go??
Gość
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Sty 05 2013, 13:48
Z racji ze jest trochę zwłoki z postem to wynagrodzę to krótszym opisem, niah. No więc dostali się do rozgłośni. Świetnie. Teraz tylko dorwać się do głośników. Pierwszym ludziem się Player zajął, a Maryśka postanowiła sobie popatrzeć robiąc przerwę. Może nie na herbatkę, ale przerwę. Pozwala mu wszystko załatwić. Noale ofc niech Player zemrze, każe jej odwalać całą robotę. Niah... Kiedy ten będzie sobie przeprowadzać rozmowę, ta sobie staje jakby nigdy nic obok (przyszłej?) ofiary przyzywając wcześniej szpikulec (taki dłuższy [ok. 30cm], metalowy i ostry) i przykłada go do jej/jego gardła. Jak nie będzie to chciało współpracować - zabija przebijając całe gardło na wylot, może i zahaczając o tętnicę. Tyle roboty... Jak jednak będzie współpracować - lepiej dla niej. A jak nie... trudno, zostawia resztę Playerowi, a sama ogląda sobie rozgłośnię. Może będzie tam coś cennego? Jak tak, to zabiera, easy. Nie ma to jak bezstresowe ograbianie stacji....
Kagami
Liczba postów : 127
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Raszyn
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Sty 05 2013, 14:19
Ech, no tak, kolejne trupy. To nie tak, że się z nimi nie stykałem, w moim otoczeniu, a raczej wśród osób, z którymi się stykam śmierć i zniszczenie to nic wyjątkowego. No cóż, każdy sobie sam wybiera towarzystwo, więc nie mogę z tego powodu narzekać. Dlatego jeśli ktoś brzydzi się jakimś tematem niech uważniej dopiero swoich znajomych. Takie tam przemyślenie. Nic to, nie ma co rozmyślać nad trupami. W końcu nie pierwsze, a tym bardziej nie ostatnie, patrząc na ludzi z jakimi obecnie się trzymam. Chociaż i tak Aclarii do pięt nie dorastają. Nie zwracając uwagi na to co się dzieje, mimo to wciąż podtrzymując zaklęcie, które powstrzymywało większość cywilów przed głupimi działaniami podszedłem do niewielkiej kwiaciarni usytuowanej pomiędzy rozmieszczonymi na stacji sklepami. No tak, w każdym miejscu znajdzie się, choćby niewielki kawałek żywej natury. Czasami ludzie zapominają się w swoich tworach i nie pamiętają, że gdyby nie to co było jeszcze przed nimi żadna twórczość nie była by możliwa. Delikatnie przesunąłem dłonią po kwiatach, zapominając o wszystkim i skupiając się tylko na ich aksamitnym dotyku. Pociągnąłem nosem, mieszając w nosie zapach resztek mefedronu z intensywną wonią kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu gatunków pachnących kwiatów. Parę z nich wyraźnie wybijało się na tle przyjemnej, choć trochę mdłej mieszanki. Z jednego z wazonów wyjąłem liliową frezję, osamotnioną, choć znajdujące się tuż obok łodygi tej samej barwy składały się z kiści od kilku do kilkunastu kwiatów. Przyłożyłem kwiat do nosa i wróciłem do rzeczywistości. I w doskonałym momencie, bo właśnie wtedy rozbrzmiały milczące dotąd głośniki, z których popłynął skądinąd znajomy głos. Głos, który doprowadził mnie aż tutaj z Magnolii, ciężko go zapomnieć, czyż nie? Aha, więc to jest doskonały dalekosiężny plan zdobycia funduszy. W sumie "grosz do grosza..." i tak dalej, więc ciężko się nie zgodzić, że to skuteczne. Z drugiej strony robimy sobie wrogów z kilkuset osób, a zapewne służby porządkowe nie przejdą obojętnie obok incydentu zajęcia przez nieznaną nikomu gildię największej stacji kolejowej. Chromolić to, skoro szef się tym nie przejmuje, to ja tym bardziej. Zapewne, gdyby trzeba było sam dałby sobie radę z całym tym tłumem, wystarczy pograć z nimi w jakąś grę. Tak jak teraz. Zauważyłem, że tam, gdzie spędziłem całe skupisko ludzi pojawiła się jakby łuna. Stara dobra zasada, że tam gdzie się zbierze chmara małych światełek pojawia się naprawdę mocne światło również tutaj znalazła zastosowanie. Wziąłem z kwiaciarni duży worek, który służył zapewne do zbierania odpadków, więc raczej mała szansa, żeby się rozerwał przy pracy. - Zamknij się, Phantom. Może i jesteś strasznie podekscytowany całą tą sprawą, ale nie usprawiedliwia to tak wulgarnego języka. Nie wiem czy zauważyłeś, ale są tu też dzieci. Chcesz, żebyśmy, prócz opinii morderców, byli postrzegani również jako ludzie niekulturalni? Odparłem zielonowłosemu, który całym sercem przyłożył się do zadania, które dał nam Player. Lekko zmodyfikowałem lot ławek, tworząc niewielką martwą strefę, o szerokości mniej więcej jednego metra. Podszedłem do niej. - No cóż, nie będę się powtarzał, bo na pewno słyszeliście żądanie mojego przyjaciela. Szczerze mówiąc to nic osobistego, ale wiecie, pan każe, sługa musi, więc nie mam w tej sytuacji prawa głosu. Zapewne nie czujecie się w tej sytuacji zbyt komfortowo, bo w sumie każdy fałszywy ruch może skończyć się dla was raczej bolesnymi obrażeniami, wręcz śmiertelnymi, co zapewne zaobserwowaliście na tamtych strażnikach. Tu skinąłem głową w stronę dwóch ciał, których nie miałem jeszcze czasu posprzątać, więc niech leżą. - Muszę was też ostrzec, że ewentualne akcje ofensywne skierowane bezpośrednio we mnie nie będą skutkowały śmiercią. Za to mogę na przykład połamać wam kości, kawałek po kawałku. Na samą piszczel będzie trzeba ze trzydzieści ciosów. Co wy na to? Dodałem i rozprostowałem, trzymany w ręku worek (frezję wsunąłem sobie we włosy, niech będzie jakiś pozytywny akcent). - No więc proszę bez sztuczek, wychodzić po kolei i wrzucać tutaj wasze rzeczy, ale tylko te, które jak zapewne zauważyliście, świecą się. I jeszcze raz wyrażę moją nadzieję, że nie będę musiał nikomu zrobić krzywdy. Jedna z ławek podfrunęła i zawisła koło mnie, jakby na potwierdzenie moich słów.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Dworzec FKP Oshibana Sob Sty 05 2013, 16:24
MG
Szczyt: Player wkroczył do pomieszczenia i jego plan odnośnie jednego trupa poszedł zgodnie z planem "bezoparciowym". Co więcej przerażony drugi osobnik wolał się nawet nie narażać i tylko gdy pojawił się szpikulec, spiker zgodził się na współpracę. Biedna Maryśka... Nie napracuje się... Bynajmniej nie jeszcze... Nyah... Zostaje podpieranie ścian. Co z Playerem? Jak "zakładnik" zajął się sprzętem, zaczął mówić nerwowo jąkając się raz po raz, więc Player po prostu dokończył co miał powiedzieć, a mężczyzna w tym czasie się ulotnił. Czyt. Wyszedł sobie za drzwi zgodnie z umową, dziękując w myślach bogu za to, że żyje. Ogłoszenie dotarło wszędzie nawet na:
Parter:
Tak... Każdy zajął się w sumie czymś innym, a jednak podobnym. Jednak w pewnej chwili wszyscy usłyszeli głos dochodzący z głośników. Jedne trzeszczały nieco bardziej inne nie. Tak, jakby ktoś włączył od tak wszystkie na raz. Nawet spory hałas się zrobił z tego właśnie powodu, ale praca to praca. Nawet mhroczna gildyja musi jakos zarabiać na chleb. Czemu nie podlewanie kwiatków staruszką? Albo hodowla alpak na futro niczym Aclaria! Nie... Wolicie rabować biednych staruszków z ich rent i emerytur. Nyah... Część zaczęła powoli i niechętnie oddawać wam swoje zasoby Tj głównie Phantomowi i Kagamiemu z kwiatem we włosach. Ou yeah..! Ktoś miał lenia i nie chciał się pobawić w czitowanie... W każdym razie roboty było..! Już mieliście z 2 worki, a to chyba nawet połowa nie była... Tylko co się stanie jak puszczą zaklęcia? Jak ktoś zacznie stawiać opór? Panika?
Stan: Player - jeszcze profil wypada uzupełnić -_-; 88%MM; strój bez zmian siedzisz w rozgłośni z CR - w sumie stan jak poprzednio...
Panda - płytka, nieznacząca rana na lewym boku, 94%MM. Kagami - 94%; używasz nadal GLC. Tia... Tia... Zebrałeś już z jeden worek, miłej pracy. A..! Kwiaty we włosach... W sumie jeden chyba ne? Phantom - 90%MM; bez ran. 4/4 posty użycia iluzji.Coś się kończy ajajaj... Kto wie jak to wpłynie na ludzików... Jak Kagaś... masz już z jeden worek i miłej dalszej pracy...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.