Droga numer 666

First topic message reminder :

Droga ta powstała już na początkach Ery, jest to najszybszy sposób by dostać się do niej z dalszych zakamarków, ale jednocześnie najbardziej niebezpieczny, gdyż droga jest pełna dziur, bandytów na niej i innych pierdół tego typu. Niektórzy nazywają ją przeklętą dlatego ludzie często ją unikają. Od niej do Ery prowadzi stary, kamienny wiadukt.



Pewnie zadajecie sobie pytanie co na tej drodze robi Ryu? On właściwie nie miał zbytnio pojęcia, bo siedział sobie na wiadukcie i pił sobie piwko rzucając z niego kamieniami do ptaków. Nie za dużo teraz było do robienia, zwłaszcza, że w szczurzej norze nie jest ostatnio za głośno i jakoś nie specjalnie paliło mu się tam wybierać ostatnimi dniami. Równie dobrze mógł sobie siedzieć w domu i walić konia, ale gdzie tu jest zabawa? Z resztą i tak już ma takiego bica, że to nic dziwnego. Ludzie, ile w końcu można? Dlatego też wziął sobie łyczka ze swojej puszki "Magnolskiego".

MG:
Szkielet ostrzegł Ryudogona. Ryudogon wyraził zgodę. Stary zombie odbił się po raz ostatni od ziemi i jego cień zasłonił już niebo. Królik trząsł się i ślinił, jakby dostał padaczki.
- A ZATEM DOKONAŁO SIĘ... BEREK - szkielet stuknął kościstym palcem królika, po czym roześmiał się i zniknął za międzywymiarowym portalem. Chociaż na sekundę wychyliła się zza niego jeszcze biała, uśmiechnięta czaszka. - DZIĘKI ZA WSZYSTKO PRZYJACIELU! PRZYTRZYMAJ GO TAK JESZCZE ZE TRZY MINUTKI! BUZIACZKI! - cmoknął kościstymi zębami i znikł już na dobre.
Rydogon już dostrzegał jak wielki ciężar wielkiego zombie go przygniata, gdy nagle gigantyczny zombie oberwał gigantyczną króliczą łapą. Była to na tyle silna łapa, że zdążyła wywalić starego zombie gdzieś w okolice gwiazd.
Królik z dwumetrową łapą wyskoczył z ust Ryudogona, po czym zaczął bardzo gwałtownie mutować. Druga jego łapa również się rozrosła do podobnych rozmiarów, a po chwili w miejscu małego, paskudnie obrzydliwego, śliniącego się królika, pojawiła się królicza odmiana Hulka, wciąż wściekle się śliniącego.
- GHWGHBLIGHWHGRRRRRRRR! - powiedział królik, unosząc obydwie łapy do zamachu, by grzmotnąć leżącego Ryudogona.

Ryudogon: 24 MM, Zmęczony, nieco bardziej poobijany, poturbowany, obolały. Najbardziej po nogach, na których ciężko byłoby ustać, a chodzenie sprawia ból tak duży, że no się nie da.

W tym momencie jednak Ryu uświadomił sobie, że ten szkielet właśnie go wyruchał go bez wypastowania. Zamrugał on parę razy, gdy tylko szkielet dał mu buziaka. Chwila konsternacji, ale stało się tu coś innego niż się spodziewał. Ale dobrze, tylko ma potrzyma-CO TO KURWA JEST? Widząc mutującego królika Ryu od razu zdał sobie sprawę, że te 3 minuty będą go dość sporo kosztowały. Nawet bardzo sporo patrząc po tym co się właśnie odjaniepawla.
- O kurwa - powiedział Ryu chcą się odturlikać w bok, a następnie kopnąć go w jego królicze jaja z ziemi oczywiście, gdy tylko uda mu się odsunąć. Następnie szybko spróbuje wstać i ten... W sumie dobre pytanie, bo opcji za dużo nie ma. Królik albo Stary, ale patrząc gdzie ten poleciał to chyba będzie musiał polecieć do niego.
- Ty, to było uczciwe! Przegrałeś to się z tym pogódź i siedź na dupie - więc zaraz po tym Ryu chciał użyć po raz kolejny krwi demona (C), przyzwać włócznie i... ZACZĄĆ UNIKAĆ i starać się trzymać go dzidą na dystans unikając cały czas łapy.

MG:
Trzy minuty z króliczym monstrum mogły się okazać najgorszymi trzema minutami w życiu Ryudogona. Siła, którą bestia dysponowała była ogromna. Wytrzymałość jego była wcale nie mniejsza. Ryudogon odturlał się i kopnął w miejsce, gdzie królik powinien mieć jaja, lecz mag poczuł się tak, jakby to właśnie kopnął w korek wypchany cegłami. Zabolało to mocno i tak już obolałą nogę. Królik zaś tylko uśmiechnął się z politowaniem, opóźniając nieco swój cios. Na tyle, że Ryudogon, dzięki demonicznej krwi zdołał się podnieść, lecz gdy królik uderzył, trafiając w ziemię, to tak nią zatrzęsło, że Ryudogon momentalnie padł przed siebie. I zmieniło się tyle, że leżał kilka metrów przed królikiem, który to szykował się do wielkiego skoku.

Ryudogon: 14 MM, Zmęczony, nieco bardziej poobijany, poturbowany, obolały. Najbardziej po nogach, na których ciężko byłoby ustać, a chodzenie sprawia ból tak duży, że no się nie da. Prawa noga złamana.

Szkoda, że ten królik miał jaja ze stali... W momencie uderzenia i poczucia bólu Ryu powiedział tylko - Tata? - i lekki flashback, z tego co nie pamiętał. Królik morderca właśnie szykował się do skoku wiary, a Ryu leżał z włócznią. Złamana noga, ogólnie wpierdol. Sytuacja patowa, ale cóż, musi jeszcze chwile wytrzymać. Może mu się to uda, czekał tylko aż królik skoczy.
- No dawaj brzydki chuju, skacz, bij mnie i mów mi po niemiecku - Co nie zmienia faktu, że nie może pośmieszkować, ale jaki jest plan? Otóż jak królik skoczy to wystawi włócznie prosto, co by ten nabił się nią w dupę, tak by trafiła w poślady, ale oczywiście nie zostanie w takie pozycji jak jest, będzie chciał odturlać od razu w bok, bo jak go trafi to wtedy śmierć murowana lub brak ręki...

MG:
- GWHWRWGRBSTN! - odpowiedział Ryudogonowi królik, wypluwając z pyska spianioną ślinę. Wyskoczył następnie, dziesięć metrów w górę i kręcąc salta zaczął zmierzać w kierunku Ryudogona. Mag wystawił włócznię, przewidując to, że królik chciał spaść na niego swym dupskiem. Włócznia zanurzyła się w króliku do połowy, po czym pękła z trzaskiem. Jej część została przygnieciona przez królika, gdy ta druga, pozostała w króliczym zadku. Królik wylądował siedzeniem na ziemi, trochę obok leżącego Ryudogona. Stwór milczał, wpatrując się gdzieś w dal. Mrugał swymi paskudnymi, krzywymi oczkami. Po czym ryknął głośno i wściekle, aż Ryudogona zabolało w mózgu.

Ryudogon: 14 MM. Krew Demona 2/3. Zmęczony, nieco bardziej poobijany, poturbowany, obolały. Najbardziej po nogach, na których ciężko byłoby ustać, a chodzenie sprawia ból tak duży, że no się nie da. Prawa noga złamana, podobnież jak i włócznia, której przednia połowa będzie się materializować zawsze w tyłku królika.

Ryu popatrzył na królika, który leżał obok. W sumie to już pomału sam nie miał siły. Cała ta pogoń, ciągła walka. Ten jego ryk już go zabolał w głowie. Nie wiedział jak mózg może go tak bardzo boleć od tego wszystkiego.
- Co ty kurwa? - spojrzał na niego - Zaraz mija czas, lepiej zbieraj się i za nim zapierdalaj. Twardym trzeba być nie miękkim - nie wiedział czy mu królik zaraz wypierdoli czy nie.
- Tak się wypniesz to ci wyciągnę włócznie z dupy. Będziesz mógł dalej za nim zapierdalać - w sumie to mu się żal trochę tego królika zrobiło, a sam Ryu stwierdził, że szkielet to chuj niby.
- Jak będziecie kiedyś przebiegać przez mój wymiar to tobie pomogę go złapać. Całkiem nieźle się bawiłem - rzucił Ryu pomału zamykając swoje oczy wpatrując się na dziwny księżyc świata zombie.

MG:
Nawet najpotężniejszym i największym istotom światów włócznia w dupie może przeszkadzać. Drzazga w takim miejscu bez wątpienia nie może być czymś przyjemnym, z czym chciałoby się przemierzać świat. I dlatego też królik, słysząc słowa Ryudogona, złagodniał. Spojrzał na niego swym wyłupiastym okiem i chrząknął coś po króliczemu, po czym podniósł się i wypiął swój gigantyczny, króliczy tyłek w stronę Ryudogona, ukazując mu w swej dziurze wystający fragment włóczni. Tylko, że jak kilka chwil wcześniej, zadziałały nagle czynniki niespodziewane. Krew demona zabulgotała w żyłach Ryudogona, iż mag, chcąc nie chcąc, chwycił to co z włóczni wystawało i pchnął tym mocniej w króliczą głębię.
Ryk bólu, jaki wydał z siebie królik, oszołomił Rydogona, że aż mu pociemniało przed oczami. Ziemią nagle zatrzęsło, a królik wyskoczył przed siebie, prosto w portal do innego wymiaru. I choć Ryudogon leżał wykończony i poobijany, to poczuł nagle przypływ sił i zaczął przyswajać nowe moce oraz wiedzę.

Ryudogon:
+ 25 PD
+ Przyzwanie tego wrzeszczącego szkieleta (chociaż może być to równie dobrze Szczepan) B - Ryudogon z zapomnianych piekielnych wymiarów przyzywa do świata wrzeszczący szkielet, który może się przemienić w motocykl, osiągający maksymalną prędkość 320 km/h. Im szybciej jednak jedzie, tym głośniej wydziera ryja, iż od prędkości powyżej 150km/h zaczyna to już boleć. Szkielet nie ma czasowego ograniczenia do przebywania w świecie, lecz od piątego postu, co post istnieje 10% szansy, że za szkieletem zjawi się sześciometrowy, niezniszczalny królik o niewyobrażalnej sile. Królik ten jednak posiada przeciętną prędkość. Tak długo, jak będzie w świecie ze szkieletem oraz Ryudogonem, tak długo będzie ich ścigał, próbując ich zabić. Królik znika trzy posty po zniknięciu szkieleta.
+ Przyzwanie zmutowanego królika SS (zaklęcie możliwe do użycia dopiero po osiągnięciu tej rangi) - Ryudogon przywołuje z piekielnych wymiarów niezniszczalnego, sześciometrowego, potężnego królika o niewyobrażalnej sile. Prędkość posiada przeciętną. Ryudogon wskazuje osobę którą królik ma atakować, po czym królik wszelkimi staraniami usiłuje to zrobić. Kiedy jednak królik nie będzie widział swej ofiary, bądź też pozbędzie się jej, za swój cel obierze Ryudogona. Kiedy nie będzie widział i jego, zaatakuje najbliższą osobę. Królik po trzech postach powraca do swego wymiaru.