I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Oberża jak to oberża, z zewnątrz, obskurny kamienny budynek, przycupnięty w ciemnym zaułku, na końcu głównej ulicy, wewnątrz... wewnątrz miejsce pełne życia i ciepła, rzędy ław ułożone w centrum pomieszczenia, przy ścianach stoliki a na wprost wejścia lada wraz z karczmarzem. Na lewo od lady były drzwi prowadzące do piwnicy i magazynów a na prawo, schody. ~
Gumiś otworzył drzwi i przytrzymał by i Laura mogła wejść, gdy tylko przekroczyła progi tej oberży, znów złapał ją za dłoń i pociągnął do stolika stojącego w kącie, przy którym usiadł. Puszczając jej rękę, oczywiście.-Musimy zaczekać jeszcze na Akane. Powinna nas znaleźć.-Wskazał Laurze miejsce i rozejrzał się po karczmie, w której prócz nich znajdowało się kilka osób.-Najlepszym miejscem do szukania informacji jest oberża. Zawsze, ale... pozwolisz że wykorzystam też ciebie i Akane? Sądzę że jesteście na tyle silne by sobie w razie czego poradzić, a uwodzenie mężczyzn, to idealne zadanie dla ładnych kobiet.-Powiedział, delikatnym skinieniem głowy wskazując na innych facetów w karczmie. Teraz każdy mógł coś wiedzieć, a on od facetów wiele nie wyciągnie, co innego karczmarz. Oni często byli skorzy do pomocy...
Dom, dom, dom publiczny, dom, oberża. Przechodziła przez miasto raczej ze znudzoną miną, robiąc za ogonek Gumisia lub za tylną straż. Zależy pod jakim kątem patrzymy. Wtedy też dotarło do niej, że jest ze swoim towarzyszem sama. Sama! To było prawie jak randka. W pewnym momencie miała dziwną ochotę skręcić nagle w jakiś zaułek i Gumę zgubić. Uciec, póki jeszcze miała wszystkie ręce i nogi. Jej kroki już same kierowały się w inną stronę, gdy do głosu doszedł rozsądek. Daj spokój. Jest całkiem normalny. Całkiem. To będzie miłe spotkanie. Ty, on i 50 alchemików. Niestety smok ma tymczasowo wolne. Przyśpieszyła lekko kroku, żeby się z im zrównać.
- Czyli ja z… Akane mam pytać, tak? A o coś dokładniej?- zapytała, gdy już weszli do oberży. Swoją droga niecny plan. On sobie zamówi coś u karczmarza, a one niech pracują na chleb. Potem on będzie zapierdzielać na 3 etaty, bo ona raczej się do bitew nie nadawała. Chyba, że trafi komuś nożem w oczko. - Umyłeś ręce?
Cóż jeśli są kobiety to i jego nie moze zabraknąć ale wszystko po kolei. Od dłuższego czasu nie miał co robić, no i na dodatek miał mały zastój w zabijaniu, oraz zdobywaniu cycków znaczy kobiet a wiec wypadałoby to zmienić. Dzięki szczęściu dowiedział się iż jego nemezis w zdobywaniu kobiecych cycków, znaczy się kobiet postanowił sobie gdzieś wyruszyć wraz z kobietą nie mógł przegapić takiej okazji i pomieszać mu nieco w jego planach. Zapewne przez to wpakuje się w coś co zakończy się jakąś walka czy coś takiego, lecz to dobrze dla niego bo będzie mógł sobie kogoś zabić. Jednak nie było to takie proste, bowiem musiał się dowiedzieć gdzie się udali, a potem gonić ich by nie błąkać się nie wiadomo gdzie przez poszukiwania. Na szczęście dotarł do Oak zaraz po nich, po czym krążył po mieście omijając domy publiczne, bo takie coś niezbyt go interesowało. Bo co miałoby go pociągać w kobietach które tam pracowały? Ani to mu się nie postawi, ani go nie zaciekawi czyli po prostu same nudy, a na dodatek one i tak były jego, bo przecież był jedynym i najwspanialszym królem wszystkich. A wiec jako król będzie się ich musiał pozbyć pewnego dnia, bo nie potrzebuje kogoś takiego w swym wspaniałym królestwie, a na dodatek takie masowe morderstwo na śniadanie będzie wspaniałym początkiem dnia. Ale pora wracać do tego co ważne. W końcu udało mu się wychwycić sylwetki które należały do frędzla Gumisia oraz do Laury. W sumie gdyby nie to iż chciał wepchać się w harem Gumisia zapewne chciałby go zabić na miejscu po czym dobierałby się do Laury czy coś, ale tylko wtedy jeśli uznałby iż jest tego godna. A tak to musiał się nieco powstrzymać. Ech no cóż tym razem zrobi ten wyjątek bo na wszystko kiedyś przyjdzie pora. Oparł lufę obrzyna o ramię po czym spokojnie wszedł do oberży i rozejrzał się powoli po czym lekko skrzywił. Każdy element tutaj był do wyeliminowania, a on musiał się powstrzymywać i być grzecznym. Zapewne potem tutaj wróci i zrobi niezłą rozpierduchę, ale do rzeczy. W końcu wypatrzył naszą parkę po czym podszedł do ich stolika i usiadł sobie jakby nigdy nic. -Mam nadzieję iż przeszkadzam wam w spotkaniu, chociaż nie wiem co ciekawego można robić w jego towarzystwie. Cóż oczywistym było o kogo mu chodziło, ale wiadomo iż robaki niezbyt szybko łapią takie rzeczy, a więc da im chwilę na pomyślenie o tym bo w końcu był wspaniałomyślnym królem. -Tak w ogóle to lepiej żeby działo się coś ciekawego bo inaczej niepotrzebnie marnuje swój czas. Jeśli jedynym po co tutaj przyszli będzie wypytywanie i takie tam pierdółki, to on zwija się od razu bo takie nudy to nie dla niego, ale tym samym pokazałby iż coś, w czym trzeba korzystać z inteligencji nie jest jego mocną stroną, a więc zbłaźniłby się a nie wypada by król to zrobił. A więc miał poważny dylemat, bo jeśli nic ciekawego się nie zdarzy to mimo wszystko musi zostać.
Wsiąśc do pociągu, byle jakiego! No w sumie to nie całkiem, bo by trafiła do.. nie wiadomo gdzie, a chciala dotrzeć do Oak. Jakież wspaniałe miasto, gdyby chociaż droga była tak wyjątkowo zabawna, ale nie była! Akane przez cały czas spala właściwie, przynajmniej zregenerowała siły i była pełna życia. Od razu czuła się lepiej. Miejsca, które zajęła były całkiem wygodne o dziwo, ale jednak toalety nie odważyła się odwiedzić. W każdym razie dotarła do Oak cało i zdrowo i teraz tylko pozostało odnalezienie kogoś! Tylko gdzie mogła zacząć? Chyba najlepiej od centrum i po drodze też zajrzałaby tam i tu. Do jednego miejsca zaciagnęły ją zapachy, jak później się okazało straciła tylko czas bo to co skosztowała wypluła na gościa przy stoliku obok i natychmiast zwiała gdzie pieprz rośnie. Właściwie to nie całkiem, bo nawet nie wie gdzie to jest. Jednak jej uwagę przykół szyld "Świński ryj" przy głównej ulicy. Ryjka może nie dostanie, zajrzeć też warto, może będzie miała to szczęście. W takim razie pewnym kroczkiem wlazła do środka i zatrzymała się by się rozejrzeć czy jest w tym miejscu to czego szuka.. znaczy się ktoś lub ktosie. No i szczęście jej dopisało! Wszędzie pozna facjatę Goomoonryonga nawet od tyłu. Dlatego chciała zrobić małą niespodziankę. O ile ten wcześniej jej nie zauważy, to skrada się do niego od tyłu i pac! Obejmuje go w okół szyi, jeśli ją zauważy to jego włosy zostaną po prostu porządnie rozczochrane -No hej - przywitała się grzecznie po czym sobie siada obok dziewczyny, której nie zna i facecika obok też nie! Na pewno dobrze trafiła?
Ah oberża... miejsce w którym tacy jak on lubią spędzać czas. Przywykł do oberż bo często podróżuje, a oberża jednak jest tania. W sumie na sterowcu w swoim pokoju sypiał naprawdę bardzo rzadko. Dlatego on w odróżnieniu od wielu innych ludzi w takich gospodach czy karczmach czuł się prawie jak w domu. Teraz jednak był w towarzystwie niewiasty z jego własnej gildii, na dodatek żółtodzioba o którym wiele nie wiedział, na przykład tego jak często bywała w takich miejscach. Można by rzecz nawet że jak dla Gumisia to była jej pierwsza misja, dlatego tak zamierzał ją traktować, jak nowicjuszkę. Zresztą i tak zamierzał chronić ją i Akane. W końcu był ich tarczą a one były jego wsparciem.-Z tym zaczekamy na przybycie Akane, chyba że będzie się spóźniała i oczywiście że myłem ręce.-Powiedział, nieco mniej "Przyjaźnie" niż zazwyczaj. Jakoś tak miał że gdy przychodziło co do czego robił się bardziej nieprzystępny, jak głaz. Chyba musi popracować nad tą częścią siebie. Zaraz jednak do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Jino. Także gówniarz, jeśli mówimy o stażu w Grimoire, swoją drogą kto go tu zaprosił?-Przeszkadzasz? Nie ależ skąd właśnie mieliśmy po ciebie słać paniczu Jino~!-Prychnął z nieukrywaną wzgardą kiedy jego wzrok padł na... obrzyna. Chciał obrzyna, bardzo chciał obrzyna. Ale wydał kasę na płaszcz... chociaż tak naprawdę chciał obrzyna. O boże, ale on miał obrzyna... i go wkurwiał... i miał obrzyna. W zamyśleniu Gumiś potarł podbródek kalkulując sobie kilka rzeczy, w sumie mógł zabrać mu obrzyna i go zabić, ale przez to mógł spłoszyć potencjalnych informatorów. Z drugiej strony ten debil robił wokół siebie zamieszanie... No i co on miał z tym niby zrobić? Na szczęście z rozmyśleń wyrwało go przybycie Akane, co jednoznacznie oznaczało początek akcji.-Ok, więc cała nasza trójka się zebrała.-Uśmiechnął się do Akane i Laury.-Oraz przypałętał się jeden bezpański kundel-Uśmiechnął się do Jino, bo trzeba rozsiewać dobroć i inny szajs.-Którego zresztą prosiłbym o zamknięcie mordy.-Uśmiech się poszerzył, no a jak, rzadko mu się zdarzało tak miło zwracać do ludzi.-Więc, Laura mniej więcej wie po co tu jesteśmy ty Akaś pewnie nie bardzo, więc zaraz wytłumaczę. Tylko jeszcze...-Zbliżył się do Jino na wyciągnięcie ręki.-Zastanawiam się nad tym co z naszym psiakiem. Wykastrować? Porzucić w jakimś zaułku? A może będzie grzeczny i chce się nieco wyszaleć?-Spytał Gumiś nie odsuwając się od Jino, był też gotów na jego wszelkie ruchy, jeśli zobaczy że unosi dłoń z obrzynem, to wpierw napluje mu w oczy a następnie prawą dłonią Gumiś złapie go za nadgarstek i przyciśnie mu rękę do lady, lewą zaś uderzy go prosto w facjatę, łamiąc po prostu nos. Ale, to takie tam, profilaktyczne. Oczywiście gdyby Jino Gumisia skrzywdził w jakikolwiek sposób, to dookoła niego, a dokładniej jego ramion, pojawią się trzy ogniste kule które momentalnie wybuchną. Sądził że Laura i Akane mają na tyle oleju w głowie by w tej chwili do nich nie podchodzić.
Wcale nie przejęła się chłodem Gumisia. Zupełnie jakby tego nie zauważyła. Uśmiechnęła się tylko szerzej, aż zabolała ją szczęka. Chciała się już nawet spytać, czy przybycie Akane oznacza podwójną randkę, jednak ktoś jej przeszkodził. Spojrzała się na nowego kolegę niezbyt przyjaźnie. Źle zrobił, że od razu wyskakiwał z takimi tekstami. Szczególnie w przypadku, kiedy Laura… no lubiła Gumisia. Przyznajmy to. Wykrzywiła zniesmaczona usta, zastanawiając się nad propozycjami Gumy. - Jeżeli ma nam przeszkadzać, to lepiej chyba się go pozbyć… Choooociaż… Chooociaż…. Zrobiła krótką przerwę, podczas której na jej usta znowu wpełzł uśmiech. - Chociaż jak nie możemy go zatrzymać. Po czym podeszła do Jino i go przytuliła. Tak. A jej oczy mówiły „Gumisiu Gumisiu mogę mieć pieska?”.
Cóż nie spodziewał się iż zostanie przywitany oklaskami, czerwonym dywanem i tak dalej...no w sumie to spodziewał się tego bo w końcu był królem ale to mniejsza z tym. Mógł to tym razem wybaczyć, o ile te robaki postanowią grzecznie odpowiadać na jego pytania bez zbędnego szczekania, lub też zgrywania kozaków. Niestety żadne z warunków nie został spełniony, a więc rozmowa ta będzie przebiegała w raczej nieciekawej atmosferze, lecz tylko pomiędzy nim a Gumisiem. Słysząc jak się do niego zwrócił zmarszczył lekko brwi bo nie podobał mu się ani jego ton, anie sposób w jaki to powiedział. Po pierwsze taki robak jak on powinien odzywać się z szacunkiem do swego króla, po drugie nie paniczu a królu, no i na sam koniec ta wzgarda. Jeszcze troszkę i wykopie sobie grób. O a więc tak bardzo chciał obrzyna? Cóż moze w pewnym sensie spełnić jego marzenie, przystawiając mu go do łba lub krocza, po czym jednym pociągnięciem palca zrobić mu piękną dziurkę, lub też celowo chybić i patrzyć jak zdycha w męczarniach. Zabrać obrzyna i zabić? Taa jasne powodzenia, ale skończyłoby się to na tym, że obrzyn którego tak pragnie zakończy jego żywot i tyle. A po za tym jeśli myślał iż to byłoby takie łatwe to był w błędzie, ponieważ mimo iż w jego oczach był tylko robakiem, to bacznie obserwował Gumisia by ten nie wywinął nic głupiego. Jak na razie siedział cicho nie dając się prowokować jego zaczepką, bo były po prostu zbyt słabe, lecz kiedy został nazwany kundlem nie zamierzał siedzieć cicho. -Kundel? Jak miło, że zacząłeś siebie nazywać po imieniu. Chociaż robak bardziej do ciebie pasuje. A mordę to możesz zamknąć ty, bo inaczej w niedługim czasie będzie uboższa o kilka zębów. Jak na razie mimo wszystko nic nie robił, bo wolał wszystko przekalkulować na spokojnie, no i w razie czego użyć jakiegoś brudnego zagrania, by potem bez problemu pozbawić go zębów i nie tylko. Kiedy Gumiś się do niego zbliżył obrzucił go spojrzeniem pełnym pogardy i odrazy, bo jak ten robak śmiał się zbliżać do niego? Na dodatek z każdą chwilą pozwalał sobie coraz bardziej, a to nie był zbyt mary pomysł bo w pewnym momencie jego cierpliwość się skończy a wtedy nie będzie tutaj zbyt milutko. -Jeśli tak bardzo chcesz, to zaraz ty zostaniesz wykastrowany. Zrobię to wolno i bardzo boleśnie, albo szybko i boleśnie tym oto obrzynem. Ale nie martw się, zostanie ci śliczna dziurka a jak przeżyjesz, to będziesz mógł robić za męską dziwkę. Ależ nie będzie tak głupi by zrobić coś za pomocą obrzyna, bo mimo wszystko zajmie to zbyt wiele czasu, lecz mimo wszystko obserwował Gumisia by wykonać swój ruch. Jeśli ten zacznie kombinować, to w swej drugiej dłoni którą miał pod stołem, zacznie tworzyć elektryczną włócznię, którą wbije w jego kolano, po czym zrobi ładny użytek z swej broni. Cóż każdy kto miałby chociaż troszkę oleju w głowie by do nich nie podchodził, ale jak widać jedna osoba raczej go nie miała, bo nie dość iż postanowiła do niego podejść, to jeszcze zbyt dużo sobie pozwalała. Słysząc co powiedziała Laura miał ochotę jej przywalić, bo on jakoś nie miał z tym oporu ale wpadł na lepszy pomysł. Zawsze może użyć jej jako idealnej tarczy czy coś. A więc jeśli został przytulony od tyłu, to tylko lekko przesunie dłoń z obrzynem tak, by wycelować w głowę Laury, dzięki czemu jeśli Gumiś wykona jakiś ruch, to będzie miał o jedną kobietę mniej w haremie. Jemu nie przeszkadza zabijanie kobiet nawet z własnej gildii a więc w razie czego był w lepszej sytuacji. -Jeśli chcesz mogę się pozbyć ciebie. Mi obojętne kogo zabijam, w końcu robak to robak i tyle. Teraz spokojnie czekał czy Gumiś zacznie gadać o tym co trzeba, czy dalej postanowi go prowokować, ale nie był teraz w zbyt komfortowej sytuacji, bo przecież mógł z Laury zrobić tarczę i takie tam, a on przecież kobiet nie krzywdzi prawda?
Akane usiadła sobie wygodnie i czekała w sumie tylko na wyjaśnienia od Gumisia. Dlatego też mała interesowała się tym co się działo pomiędzy Gumisiem i Kundelkiem, jak go zapewne nazwał nim się pojawiła. -Obojętne mi to. Głodna jestem - odpowiedziała gdy Gumiś zaczął proponować co zrobić z dodatkowym panem w tym towarzystwie? Czyżby był zazdrosny, że nie jest jedynym facetem w tym towarzystwie? W sumie Akane mało to obchodziło i nagle stwierdziła, że sufit jest zadziwiająco ciekawy. Na pewno lepsze to niż wtrącanie się, chociaż szczerze była za żywą tarczą w przyszłości. Na pewno by się taka przydała. Dalej już tylko ignorowała rozmowę między kolegami. Nie ma to jak grozić sobie nawzajem. Dziewczynie znudziło się patrzenie w sufit i opuściła głowę -Jak tak bardzo chcecie się nawzajem wykastrować to wyjdźcie chociaż bo dowiecie się co jadłam na śniadanie i oberwiecie po łbach - westchnęła i oparła twarz na dłoni. Natomiast w drugiej stworzyła dwie małe, różowe kuleczki z kryształu i zaczęła nimi kręcić.
Patrzył na Laurę, no i nie mógł po prostu wyrzucić z głowy faktycznego pomysłu zatrzymania Jino. Tak bardzo chciała pieska... gdyby go wykastrować, kupić mu kaganiec i obrożę, to może, może by się nadał? Zawsze jakaś żywa tarcza dla jego haremu, kiedy akurat będzie niedysponowany lub zajęty. Niestety mniejsze pieski, czyli małe, zawsze głośno szczekają. Tak samo było z Jino który zaczął wyzywać go od robaka, chyba nie do końca zdając sobie sprawę, że w obecnej sytuacji był na przegranej pozycji. No, przynajmniej w mniemaniu smoczego zabójcy. Ile w tym było prawdy było kwestią drugorzędną. Tekst o męskiej dziwce zignorował, do tego nawet nie trzeba mieć dziury w kroczu, ale co o tym mógł wiedzieć jaśnie wielmożny Jino, który kobiecą kuśkę oglądał tylko w świerszczykach? Niestety Jino popełnił błąd, fatalny błąd. Zagroził jego haremowi. To było jak włożenie kija do gniazda szerszeni i pomerdanie nim. To już nie były jakieś tam luźne zaczepki, zgrywanie debila, czy inne dziwne Jino-podobne rzeczy. Idiota zadarł z Gumisiem, więc niech się liczy z faktem że ten go nie oszczędzi, a jeśli Laurze coś się stanie... Wredny uśmiech zagościł na facjacie smoka, kiedy to wzruszył ramionami, słuchając wywodów Jino. Popełnił właśnie jednak ten błąd że zamierzał ruszyć ręką z obrzynem, którą Gumiś obserwował i zamierzał w takim wypadku przyblokować o czym pisał w poprzednim poście. Zacznie się więc od splunięcia przeciwnikowi w twarz a następnie szybkiego ruchu dłonią w celu pochwycenia nadgarstka dłoni dzierżącej obrzyna. Zgadując że Jino trzyma broń w prawej ręce to analogicznie Gumiś łapie go dłonią lewą, jeśli jest na odwrót to i Gumiś używa drugiej dłoni. Ale na tym nie koniec, bo dłoń to jedno a głowa drugie i właśnie z tej głowy korzysta uderzając czołem w nasadę nosa Jino. By pochwycić dłoń niższego od siebie musiał się nieznacznie pochylić więc i cios powinien być łatwiejszy. Po uderzeniu główką, następuje jeszcze kop z prawego kolańca w jądra i jeśli przeciwnik się schyli to prawa ręka zostanie uniesiona, zgięta w łokciu i opuszczona na potylicę. Jednakże przeciwnik może próbować się oddalić, wtedy Gumiś używa ryku smoka popiołu na jego "Ślicznej" twarzyczce. Wspomnieć należy też że cała akcja wsparta jest łuskami smoka żaru. A co w przypadku porażenia elektrycznością? Gumiś postara się to jakoś przetrawić i atakować mimo to, łuski i wytrzymałość może nieco zniwelują wartość porażenia. Poza tym, porażone mięśnie się skurczą, więc właściwie tylko mocniej zaciśnie dłoń, na nadgarstku przeciwnika. Jeśli mimo to nie będzie mógł ruszyć którąś z nóg, bo będzie sparaliżowana, to się tym zanadto nie przejmuje, bo do złapania przeciwnika, robi wypad sprawną nogą, a w razie gdyby reszta ciosów nie mogła wejść to automatycznie idzie ryk smoka popiołu.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Oberża "Świński ryj" Sob Lip 20 2013, 20:08
Mierzenie z broni w jej stronę było ciut szalonym pomysłem, a bycie wariatem w obecnej sytuacji wskazanym nie było. W powietrzu już dało wyczuć się zbliżającą zadymę. Najchętniej teraz popatrzyłaby tylko jak panowie się biją, lecz przez swoją głupotę znalazła się dokładnie między młotem a kowadłem. Położenie niezbyt ciekawe i bardzo niebezpieczne. Chciała zadziałać szybko, by nie ponieść jakiś strat w ludziach. Priorytetem było usunięcie się z linii strzału pukawki nowego kolegi. Zrobiłaby to poprzez odsunięcie się w lewą lub prawą stronę, w zależności, w której dłoni przeciwnik trzymałby swój sprzęt. Jeżeli było to możliwe, chciała zasłonić się poprzez głowę samego denata… znaczy przeciwnika! Dopiero, gdy byłaby pewna, że jej mózg nie wyląduje na ścianie, uderzyłaby kantem dłoni w tętnice nowego kolegi. Jeżeli to i interwencja Gumy nie poskutkowałaby i nie ostudziła czyjegoś zapału, wyciąga jeden ze sztylecików i podrzyna mu po prostu gardziel. Jednak mając na uwadze to, że osobnik J. może nagle się zerwać, jest w gotowości by odskoczyć od niego na bezpieczną odległość, uważając na stoły i krzesła znajdujące się w oberży.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Oberża "Świński ryj" Sob Lip 20 2013, 20:42
MG
Zadyma~! Zacznijmy może od tego, jak wszyscy stoją, czy też może siedzą, względem siebie. Jino przy stoliku, Gumiś stoi nad nim, natomiast Laura przytula się do niego od tyłu. Rodzinka jak z obrazka. Laura z lufą przyłożoną do głowy. Za blisko na jakieś większe akcje, zbyt niebezpiecznie na gwałtowne ruchy. Automatyczną reakcją na ruchy Gumisia była elektryczna włócznia, która przeszyła udo nieszczęśnika, robiąc przy okazji z twarzą Smoka coś niezwykle zabawnego a on sam... miał problem ze stronami. Prawa to lewo, lewo to prawo. Upierdliwa rzecz. Udało mu się jednak chwacić Jino w sposób mało skoordynowany, ale zawsze. Tylko że mężczyzna w odwecie postanowił przewrócić krzesło, a wraz z nim i Gumisia, który z powodu poplątanych stron nie specjalnie jak miał dokonać uniku. Laura szczęśliwie już chwile temu ewakuowała się spod zagrożenia sprawianego przez obrzyna i nie została zmiażdżona ciężarem dwóch mężczyzn. Krzesło z hukiem wylądowało na podłodze, obijając nieco plecy Króla, z kolei Smok borykał się z problemem przywalenia twarzą w brzuch Jino a torsem i niemalże kroczem w siedzenie drewnianego krzesła. Do tego nie był w stanie pozbierać się tak łatwo, jakby chciał. Pan Wenzer z kolei był nieco ogłuszony, ale mimo tego wciąż trzymał dłoń w ręce wybitymi palcami. Zaczął się zbierać z podłogi, wiedząc, że to przecież jeszcze nie koniec, kiedy... - Spokój mi tu, gówniarze. Albo wypierdalać! - wykrzyknął karczmarz biorąc i Jino, i Gumisia za fraki, patrząc na dwójkę rozbójników wściekle. Widać niezbyt podobały mu się bójki w jego własnym lokalu. Do tego potencjalni informatorzy... Najwyraźniej ich straciliście, bo kto będzie dawał informacje narwańcom?
Stan postaci: Gumiś: łuski smoka uratowały ci tyłek, dosłownie. Mimo to masz problemy z koordynacją ruchową, odczułeś uderzenie w krzesło, ale nic poważniejszego ci nie jest, 90% MM Jino: obity tył głowy i plecy z powodu upadku, jesteś nieco ogłuszony, wybity drugi i trzeci palec prawej ręki, 90% MM Jeśli chcecie dalej walczyć -> zasada kto pierwszy, ten ma turę ataku
Jino
Liczba postów : 75
Dołączył/a : 04/07/2013
Temat: Re: Oberża "Świński ryj" Nie Lip 21 2013, 18:51
Cóż i poszło prawie tak jak planował, lecz prawie robi tutaj dosyć dużą różnicę. Spodziewał się iż Laura zostanie przygnieciona, a co za tym idzie jego upadek będzie nieco złagodzony, a sama dziewczyna ucierpi. Niestety w ostatniej chwili zdołała się uratować co nie ucieszyło go zbytnio, ale i tak miał powód do radości, bowiem jego włócznia sięgnęła celu dzięki czemu miał teraz przewagę, bo może i obrażenia nie były zbyt wielkie, ale jego koordynacja ruchowa jest zachwiana, a więc miał mniejsze pole manewru. Niestety kiedy zdołał wstać poczuł ból wybitych palców oraz obolałych pleców, lecz nie przejmował się tym zbytnio, bo palce mógł sobie nastawić, a plecy nie bolały aż tak bardzo. Nim jednak zdołał cokolwiek zrobić Gumisiowi został pochwycony przez karczmarza, co nie było zbyt mądrym posunięciem z jego strony. Nie dość, że postanowił przerwać walkę dwóch wkurzonych facetów, to na dodatek śmiał go dotknąć i jeszcze sposób w jaki się do niego odezwał, sprawiły iż na ten moment zapomniał o Gumisiu. Jedynym celem teraz było pokazanie karczmarzowi, że powinien hamować swój język i nie podnosić ręki na swego władcę. -Coś powiedział śmieciu? Chyba ci się coś pomyliło. W tym samym momencie postanowił wymierzyć karczmarzowi pięknego podbródkowego, a następnie wyprowadzić cios z główki w jego nos. Jeśli uda się to wszystko od razu przerzuci obrzyna do lewej dłoni, po czym złapie go za lufę i przywali z całej siły kolbą w pysk karczmarza. Jeśli dzięki temu uścisk się zwolni, szybko obróci broń w dłoni i wymierzy w Gumisia, jeśli ten dalej chciałby walczyć, a w między czasie podejdzie do karczmarza, w celu podcięcia mu nóg kopniakiem, po czym wymierzeniu pięknego buta w twarz w celu nauczki.
(nie wiem czy to się kwalifikuje jako walka, ale jeśli tak to zobaczymy co napisze MG)
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Oberża "Świński ryj" Nie Lip 21 2013, 20:15
Zaczęło robić się gorąco. GO- RĄ- CO! I niestety nie było to spowodowane tym, że na przykład Gumiś nagle zechciał się rozebrać. Nie było na co czekać, więc tylko rzuciła nieprzychylne spojrzenie nowemu koledze. Przeczuwając nagły wybuch namiętnych uczuć panów, podeszła do Akane i pociągnęła ją za rękę. - Wiesz, lepiej jak stąd wyjdziemy…- odezwała się lekko zmartwionym głosem. Nie przedłużając dłużej, sama udała się w kierunku wyjścia, lecz przed opuszczeniem lokalu, postanowiła wspomóc Gumę Wzmocnieniem Ciała i Ducha.
Akane najwidoczniej w tej chwili była jedyną nie ruszoną ze swojego miejsca osobą. Dalej bawiła się swoimi kuleczkami, a to co działo się obok jej nie dotyczyło. Oczywiście mogłaby się wtrącić czy coś, ale nie miała takiej ochoty i potrzeby. Bardziej myślała nad czymś do zjedzenia i wyglądała tak jakby bójka w ogóle ją nie obchodziła. Jednak to idioci, jeszcze puszczą oberżę z dymem dosłownie. Nagle poczuła dotyk na ręce i dopiero wtedy oderwała wzrok od kuleczek, spojrzała na Laurę, która jednak wolała wyjść co następnie zrobiła. Co postanowiła zrobić Akane? Kiedy zobaczyła, że do tego wszystkiego wtrącił się karczmarz stwierdziła, że chyba też powinna zareagować. W końcu nie da się jeść w takim rumorze! Dlatego postanowiła zamknąć Gumisia i Jino w krysztale używając podwójnego Keimusho plus jest taki, że nie musiała się nawet ruszyć z miejsca. -Idioci - wysyczała przy okazji, patrząc na nich. Jeśli zadziała choć na chwilę to dobrze, jeśli nie to trudno. Może chociaż się uspokoją, bo chyba nie po to dziewczyna zrezygnowała z Magnolii by tutaj się pojawić. Akane i tak wstanie z miejsca, by następnie wyjść z oberży. Odechciało jej się jedzenia w takim hałasie.
Tak, los bywa pokrętny i okrutny i nieco Gumisiem zarzuciło, zresztą nieco to mało powiedziane, czuł się teraz jak istny Tajfun który naprawdę musi zabić Jino bo inaczej dostanie totalnej kurwicy. Na szczęście, Laura i Akane zamierzały się w końcu usunąć a co to oznaczało? Brak jakichkolwiek ograniczeń... Gumiś mógł walczyć na serio, nie zważając na nic. Mógł dosłownie zmieść przeciwnika z powierzchni ziemi. Wiedział jednak że nie ma na to wiele czasu, wszystko na szczęście sprowadzało się do tego że ten widocznie, zajęty był czym innym, a Gumiś nie. Zaczęło się od poruszenia prawą ręką, jeśli tym sposobem poruszył lewą, to się zdenerwuje ale co tam. Tak czy siak, karczmarza miał po prawej(chyba) więc wpierw spróbuje złapać go za nadgarstek prawą dłonią a jakby nie szło to lewą, tym samym przypalając mu skórę, z nadzieją że ból karze mu puścić a jak do tego dojdzie Gumiś natychmiast kuca. Co dalej zależy od prostej sprawy - czy "Pudełka" Akane już powstały? Jeżeli nie, to natychmiastowo rzuca się na przeciwnika, w celu złapania go za dłoń w której trzyma obrzyna co by go po prostu, upuścił. Oczywiście jeśli w międzyczasie chciałby w niego wycelować, to spycha lufę broni nadgarstkiem prawej/lewej dłoni bo to zależy od tego czy inwersja wciąż działa, no i oczywiście Gumiś porusza się na ugiętych nogach, kołysząc tułowiem, co by utrudnić celowanie. Na złapaniu chyba koniec obrony i potem będzie atak. Co jednak jeśli w czasie którejś z tych akcji znalazł się w klatce? Uderzy w nią co oczywiste, młotem Hefajstosa, po czym... nastąpi atak~! A to już w turze ataku.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.