HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Atlantyda - Page 3




 

Share
 

 Atlantyda

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyPon Gru 03 2012, 22:47

First topic message reminder :

MG

uwielbiam to więc macie jako podkład muzyczny

Osoby, które przedostały się przez promień światła wiedziały już wcześniej, że miejsce w którym się znajdą będzie niezwykłe otoczone olbrzymią ilością magii. Nie spodziewali się jednak, aż tak gigantycznej porcji mocy, która uśpiona przez wieki jednocześnie została wybudzona. Klatki piersiowe szybko poczuły nieprzyjemny ucisk, jakby w spotkaniu z większym ciśnieniem w wysokich górach bez odpowiedniej aklimatyzacji. Wszyscy mieliście małe problemy z oddychaniem, a magiczna moc prawie, że infiltrowała w wasze ciało. Na razie nie było tych złych. Przynajmniej ich nie widzieliście. Za to na górze już spotkaliście Ragnę i Takano, mistrzów dwóch legalnych gildii [Mr.P niech sam zadecyduje co zrobił]. Razem z wami zaczęli oni zmierzać drogą wyznaczoną przez olbrzymią liczbę posągów. Zdawały się one patrzeć na was. Wam udało się rozpoznać tylko posąg Zerafa, który stał tutaj dumnie patrząc w dal. Kolejne posągi przedstawiały zupełnie nieznane wam osoby, nie wątpiliście jednak w ich siłę. Bardziej nauczone osoby jak Ragna czy Takano potrafiły poznać również Vecnę, nieumarłego zabójcę Bogów, o którym krążyły legendy, a jego moc była tak zdumiewająca, że prawie legendarna. Nigdy nie potwierdzono jego istnienia, ale podobno kilka tysiącleci wcześniej dokonywał podobnych zniszczeń jak sama Acnologia. Kolejne osoby, albo kojarzyliście z mitów, albo w ogóle. Większości nie rozpoznali nawet wasi mistrzowie. Wątpliwości jednak nie ulegało, że wszyscy byli diabelnie silni i budzili chaos na przestrzeni dziejów. Moc biła od ich postaci jednak źródło największej mocy wasi mistrzowie zlokalizowali z przodu. Więc szliście do przodu brukowaną ścieżką. Po chwili posągi zniknęły. Po bokach szerokiej na 3 metry ścieżki mieliście udeptaną ziemię. Nie rosło na niej zupełnie nic. Nie było śladów wody więc nic dziwnego, że nie było tutaj roślinności. Po chwili obok was zaczęły lewitować jakby zawieszone w przestrzeni przez magię czasu odłamki kamieni, a nawet głazów. Na niektóre z nich można było wskoczyć. Nie były jednak tak gęsto usiane, aby utrudniały wam poruszanie się. Mogliście je jednak wykorzystać w walce, która być może was czekała. Brnęliście dalej do przodu najodważniejsi magowie Fiore, aż w końcu doszliście do miejsca skąd emanowała ta magiczna moc, do centrum utopii. Waszym oczom ukazał się świątynia [jak w egipskich świątyniach po schodkach]. Miała ona około 50 stopni, a na jej szczycie znajdował się plac o wymiarach około 50x50 metrów. Stopnie miały bieg o wysokości około 20 cm, a bieg o szerokości około 30cm. Stopnie były tylko z przodu. Po bokach były lite ściany świątyni bez żadnych występów po których można by się wspiąć na szczyt. Jedyną drogą były w tej chwili schody. Na samym podeście zobaczyliście jednego człowieka, w zasadzie dziecko [ klik ]. Nie mieliście pojęcia jakim cudem was wyprzedził, ale teraz znajdował się u góry. Zauważyliście, że na coś czekał. Przyjrzeliście się dokładniej i zauważyliście, że na placu, na szczycie świątyni znajdował się mały kranik, z którego lała się przezroczysta ciecz do małego, przezroczystego naczyńka w kształcie małej czarki. Co było dziwne to fakt, że ciecz lała się do naczynka, ale nie wylewała z niego mimo, że już dawno powinna przekroczyć swoją objętość. Zamiast tego zmieniała się barwa tego napoju na coraz bardziej czarną. Domyśliliście się, że nie jest on jeszcze gotowy, ale jest bliski ukończenia. To właśnie na to czekał chłopak na placu świątyni. Czuliście olbrzymią ilość magii, ale powoli się przyzwyczailiście. Wasi mistrzowie powinni być z was dumni. Nie wiem jak w was wierzyli, ale mało, który mag mógł przeżyć w tych warunkach, a co dopiero przywyknąć. Nawet magowie rangi S mieliby z tym problem. Wy natomiast staliście. Wtedy chłopak odwrócił się i spojrzał na was. Od razu poznał mistrzów gildii.
- Ja, ja... - zająkał się wyraźnie przestraszony - Mi kazano tutaj przyjść. Przyszedł dziwny mężczyzna i powiedział, że powinienem udać się na szczyt góry i powiedział... powiedział, że mam wypić ten napój, gdy tylko stanie się całkowicie czarny! Ja ... czułem od niego straszną mroczną moc więc po prostu się zgodziłem... bałem się go...
Jedno nie ulegało wątpliwości. Nie wiedzieliście kim był ten dzieciak, ale na pewno był przerażony całą sytuacją. Nie udawał, mówił prawdę. Nie musieliście tego sprawdzać. Osoby, który wcześniej wiedziały o podróżniku między światami, który ich ostrzegł szybko pojęły, że musiał być jeszcze ktoś z innego świata, kto powiadomił tego chłopaka, aby się tutaj pojawił. Czy to on mógłby być owym Arashim? Jeżeli tak to na pewno nie był obecnie oznaką zagłady, a co najwyżej ofiarą, kogoś znacznie gorszego.
- Jeżeli jednak Fairy Tail i Lamia Scale... Jeżeli mnie obronicie ... - mówił cały drżąc ze strachu i powoli idąc w stronę mistrzów gildii widząc w nich nadzieję - Ja, ja pójdę za wami i nic nie zrobię. Podobno jeżeli wypiję to stanę się cholernie silny... ale ja nie chcę. Proszę obrońcie mnie przed tym człowiekiem z innego świata. NIE CHCĘ TEJ CHOLERNEJ MOCY!!
Pewnie wydawało się wam, że coś za łatwo poszło, ale może faktycznie Arashi z tego świata jest inny i po prostu nie chce władać światem. Może uda się ominąć zagładę świata. Czarka jeszcze nie była pełna, a chłopak powoli, ale wyraźnie zmierzał w waszą stronę. Nie miał też obstawy, nie było Grimoire Heart więc wydawało się, że problem został zażegnany. Jednak w tym momencie za plecami chłopaka nagle pojawiło się dziwne, obracające się, niebieskie kółko. Pierwsze co z niego wyszło to sztylet, który ugodził chłopaka, mającego stać się nowym władcą świata w plecy. Przywódcy gildii nie zdążyli dosłownie nic zrobić. Chłopak przerażony osunął się na ziemię, a po chwili spadł pod wasze nogi. A raczej jego ciało. Nie wiedzieliście czy żyje. Nie wyglądało to jednak najlepiej. Po chwili z kółka zaczęły wychodzić pojedynczo osoby.
- Jestem, aż tak żałosny w tym świecie - usłyszeliście głos jeszcze zanim wyszedł - wydaje mi się, że w sedai nie byłem aż tak żałosny. Ale w sumie zabawnie, było zabić samego siebie. Na pewno jest to ciekawsze niż siedzenie w Oak i wypełnienie tych cholernych papierków
Waszym oczom ukazał się... drugi Arashi! Sobowtór chłopaka, który wcześniej błagał was o pomoc, a teraz leżał pod waszymi nogami. Ten jednak był zupełnie inny. Biła od niego pradawna moc podobna do tej z wyspy. Był uśmiechnięty i pewny siebie. Na pewno nie obawiał się walki. I nie zamierzał błagać was o pomoc. Ten dzieciak z pewnością należał do silnych. Nawet Takano czy Ragna powinni być zaskoczeni ogromem jego mocy. Wcześniej myśleli, że tylko to miejsce może mieć tak potężną, pradawną magię. Teraz zobaczyli człowieka o podobnej mocy.
- Nazywam się Arashi Millkovich i moi przyjaciele z sedai no pewnie powiedzieli wam już o mnie - oznajmił - ehh czuję się tak jakbym wrócił do czasów młodości, gdy stawałem się potężny.
Po nim wszedł wysoki niczym dąb mężczyzna mierzący około 190cm. Ważył około 100kg, ale większość stanowiła czysta tkanka mięśniowa. Jego głowę zdobiły, długie do barków, jedwabiście, czarne włosy. Wyraziste kości policzkowe nadawały mu dzikiego wyglądu. Ubrany był w czarne trampki, czarne spodnie i czarną koszulę, która powiewała rozpięta. Na klatce piersiowej miał wielką, charakterystyczną bliznę. Uzbrojony był w obrzyn jednostrzałowy schowany w kaburze na plecach, kilka woreczków przy pasie i dubeltówkę trzymaną w ręce. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie o kim mówię wyglądał właśnie tak: klik
- Witam nazywam się Goomoonryong - przedstawił się wam - Miło mi będzie z wami walczyć
Kolejną osobą, która wyszła z kółka byłą szatynem niewielkiego wzrostu. Mierzyła może 165cm. Ubrana była w dziwny czarno-złoty mundur, a wyposażona była w olbrzymią większą od siebie kosę.. Drugi koniec ostrza również wyposażony był ostrze tym razem służące głównie do pchnięć tak jak przy włóczni. Jego zimne oczy wydawały się nie znać cierpienia. Wydawał się być naprawdę pewny siebie. Patrzał na was z góry i milczał. Wydawało się wam, że uważa się, za dużo lepszego od was. Jego wygląd to klik
- Nazywam się Yami - przedstawił się po czym dalej milczał
Następną bramę przekroczył mężczyzna, którego biała grzywka zakrywała całkiem oczy. Czasami jednak świeciły swoją limonową barwą. Charakteryzował się jednak od razu widoczną trupią cerą. Była dosyć wysoka ta osoba. Ubrany był w czarny długi płaszcz, który kontrastował z barwą jego skóry. Liczne blizny zdobiły jego ciało. Na jego twarzy gościł nieco obłąkany, mroczny uśmiech. Jego wygląd to: klik
-Ushi shi shi... - zachichotał zasłaniając nieco rękawem usta, wykrzywione w szaleńczym uśmiechu - Kolekcjoner~ do usług...
Po nim weszła kolejna osoba, tym razem mężczyzna w starszym wieku. Była dosyć szczupła i wysoka. Ubrana w granatowy frak sprawiała wrażenie zwykłego służącego. Miała siwe włosy spięte w kucyk i okulary na nosie. Wiek również nie oszczędził mu zmarszczek na twarzy. jego ogólny wygląd nie miał niczego do zarzucenia. Jego mina nie mówiła zupełnie nic, jakby obecne wydarzenia w ogóle go nie interesowały. klik
- Dzień dobry Państwu - skłonił się nisko, ale zręcznie mimo wieku - Nazywam się Belphegor i jestem zastępcą szanownego Pana Milkovicha.
[Jakby ktoś nie kojarzył to kilka razy było wspomniane na sedai, że Arashiego do pracy biurowej jako prezydenta zmuszał właśnie Belphegor. Arashi co prawda tylko udawał, że pracuje, ale to właśnie on starał się, aby jego rządy jakoś wyglądały]
Kolejną osobą, po której zamknęła się anima była dziewczynka, która trochę niezdarnie przekroczyła bramę, prawie rozlewając trzymaną w ręce filiżankę z herbatą. Była to około 20 letnia dziewczyna o wzroście niecałych 170cm, dosyć szczupła. Jej skóra była prawie tak blada jak Kolekcjonera, co sprawiało wrażenie, że przypominała nieco laleczkę. Miała niespotykany kolor włosów. Ich wierzchnia część była fioletowa, a wewnętrzna różowa. Naprawdę wyglądały dzięki temu niezwykle, szczególnie, że były dosyć długie. Ubrana była w piękną suknię idealnie pasującą do jej włosów. Kiedy się pojawiła usiadła natychmiast na jednym ze schodków i dalej popijała herbatkę. Wygląd: klik
- Nazywam się Lacye - powiedziała - Mam nadzieję, że nie okażecie się zbyt nudni.
I tak poznaliście całą grupę waszych wrogów. Arashiego Milkovicha, o którym wiele już słyszeliście, jego zastępcę Belphegora, Goomoonryonga, Kolekjonera, Lacye i Yamiego. Teraz wydawało się, że cała grupka czekała co zrobicie. Albo na to, aż czarka w końcu zaświeci czystą czernią.
- Pewnie jesteście zaskoczeni tym co tutaj zobaczyliście - odezwał się Arashi - otóż jesteście na Atlantydzie. Legendarnej latającej wyspie, która pojawia się raz na około 500 lat powołując do życia prawdziwe zło. Tak właśnie zrodził się dobrze znany wam Zeref. Kiedyś nie był tak silny. O pozostałych pewnie nawet nie słyszeliście. Ja też się w ten sposób zrodziłem i szybko, w pojedynkę udało mi się zniszczyć wszystkie legalne gildii i stać się nowym przywódcą świata. To było całkiem zabawne. Jedynie wróżki zostawiłem przy życiu i wysłałem na opuszczoną wyspę, aby dostarczyły mi jakiś atrakcji. Głupio byłoby je zabić zbyt szybko, a niech się cieszą i będą dumne z tej swojej żałosnej bariery. Pewnie zapytacie mnie po co zmusiłem go do udania się na Hakobe skoro i tak zabiłem swoje ja w tym świecie. Otóż Antarktyda może ukazać się tylko nielicznym osobom. Ja już swoją szansę wykorzystałem i stałem się jak sami widzicie diabelnie potężny. Ten napój przeznaczony był dla mojego drugiego ja, ale gdy tylko rytuał się dopełni sam wypiję ten napój stając się jeszcze silniejszym niż jestem do tej pory. Będę mógł dzięki temu jeszcze lepiej się bawić. Może nawet z nudów zniszczę wasz świat, albo dam we władanie jakiejś złej gildii... Grimoire Heart czy tak? Chyba tak. Oszczędzę was moje kochane owieczki jeżeli w spokoju pozwolicie mi stać się nieśmiertelnym Bogiem i wypić ten napój, który jest przygotowywany raz na pół tysiąclecia i dający niezwykłą moc. Jeżeli jednak podejmiecie wobec mnie jakiekolwiek wrogie akcje... Zabawię się z wami razem z moimi ludźmi. Chcecie się ze mną pobawić?
Bez dwóch zdań... staliście teraz przed waszym ostatnim bossem wraz z jego strażnikami. Arashi z waszego świata leżał nieprzytomny pod waszymi nogami. Obecnie wszyscy byliście raczej w jednej kupce podobnie jak wasi wrogowie. Interimo z sedai no. Walka się jeszcze nie zaczęła, ale chyba była nieunikniona.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyWto Gru 18 2012, 09:42

POLANA NR.4


Więzienie się udało i panna Carter doskonale słyszała sprzeciwy swoich sojuszników zamkniętych w kartach. Z tego też powodu postanowiła szybko zabrać donośnie głos.
- Jesteśmy po jednej stronie i robię to dla Waszego dobra...oraz byście nie marnowali siły bo na pewno jesteście ode mnie o wiele potężniejsi, więc przydacie się potem. Cierpliwości.
Tłumaczyła się na tyle głośno, że i oponent na pewno to słyszał, ale cóż - najważniejsze by aktualni towarzysze ją posłuchali i nie marnowali swych sił na niepotrzebne walki, skoro jest szansa na zwykłą rozmowę. Przynajmniej panna Cole miała taką nadzieję, ale kto wie czego się po Gumisiu spodziewać...No i przyłożył jej broń do twarzy. Eh eh...niecierpliwiec...Z tego też powodu nie zamknęła Villena, a karty, w których zamknęła Makbeta oraz Victora znalazły się bliżej niej - tak, że jak ich uwolni to będą mieć dość szybkie reakcje. No i oczywiście będą słyszeć całą rozmowę o ile do niej dojdzie.
- Skoro chcesz rozmawiać to może bez broni przy skroni?
Zapytała tym samym, dotykając strzelby i delikatnie ją przesuwając co by nawet przypadkiem nie strzelił jej w twarz...Nie będzie się jednak siłować z Gumisiem, więc jak na siłę będzie trzymał tą broń to po prostu ona przesunie się na bok. Notabene jeśli wyjdzie jakieś agresywne zachowanie ze strony Gumy to też zamknie go w karcie - ale jak nie zaatakuje, nie strzeli itp. to nic nie robi! Rozmowa była priorytetem.
- Nie strzelaj póki to niekonieczne, jeśli możesz.
Zwróciła się ku sojusznikowi, który miał teraz broń Gumisia w łapkach. Był to normalny ton i na pewno nie rozkazujący bo nie znała chłopaka to nie będzie rozkazywać. Poza tym jak wróg będzie agresywny to przecież może go zestrzelić, prawda? Gorzej jak trafi w Carter...
- Więc? - wróciła wzrokiem do Gumisia - Jednak się nie podporządkowałeś 'szefowi'?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyWto Gru 18 2012, 13:40

POLANA 3


Eriu zajmowała się młodym Arashim, a reszta na szczęście - chyba - nie zamierzała wdawać się w walkę z wrogiem jeśli istnieje możliwość rozejmu. Wszak pewnie wrogowie są dość silni i nawet jakby radę dali, to i tak stracili by większość - jeśli nie całą - energię. Tak więc perspektywa sojuszu brzmiała dobrze. No, o ile oponenci się nie rozmyślą bo jasnowłosa wciąż czeka na propozycje Kolekcjonera - on wydawał się bardziej skłonny do nie zabijania niż ta jego cała towarzyszka.
Dlatego zamiast atakować, grzecznie czekała, ale...dobrze byłoby sprawdzić czy zaklęcie, które rzuciła wcześniej Lacye, faktycznie działa. Niestety szybko przypomniała sobie o tym, że jak zaklęcie wroga zadziałało to jasnowłosa straci wzrok, a tego by nie chciała...Zapewne inni by jej pomogli, ale nawet nie ma przy sobie wilczka przewodnika, więc...na razie postanowiła jednak wstrzymać się z próbami...Miejmy tylko nadzieję, iż przeciwnicy się nie rozmyślą co do niby sojuszu...
- W takim razie co proponujecie, panie Kolekcjonerze? - ponowiła spokojnie pytanie, wiedząc już zapewne czy magia działa czy nie, a filiżanka zniknęłaby tak szybko jak się pojawiła - Jakiś sojusz? Czy po prostu dacie nam odejść i zająć się Waszym szefem?
Nie mówiła nachalnie, a łagodnie - przynajmniej się starała bo jak już wspominano - lepiej oszczędzać siły, skoro i oponenci są podobnego zdania. Tak tak...trzeba korzystać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Yoko


Yoko


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyCzw Gru 20 2012, 17:12

Polana nr. 2

"Trzech na jednego co? Przynajmniej mamy przewagę liczebną, musimy się go szybko pozbyć i tyle." Pomyślał czarnowłosy nie spuszczając wzroku z przeciwnika, ruszając na przeciwnika, okrążając go z lewej strony, zamierzał zatrzymać się w momencie gdy Yami znajdzie się w zasięgu jego magi, gdy tak się stało szybko zapisał w swej książce trzy słowa "kukuri", "kukuri" i "wyparowanie", po czym błyskawicznie zamknął książkę wrzucając jej do dużej kieszeni płaszcza, razem z długopisem. Jak przystało na Luciusa, pisał niezwykle szybko, praktycznie nie odrywał ręki od długopisu. Wzrok jednak cały czas skupiony miał na wrogu, gdyby tylko ten zaczął wykonywać jakieś wykazujące "agresję" ruchy, Luu gotów był zareagować, uskakując w najlepszym możliwym kierunku. Jeśli zaś chodzi o zaklęcia które uaktywnił. Jeśli wszystko pójdzie dobrze wyparowanie powinno "zniknąć" skrzydła Yami'ego bo tylko w nie celował chłopak, ale jeśli jego skrzydła okażą się zbyt potężne wtedy nic z tego nie wyjdzie. Dwa pozostałe zaklęcia, tworzą po prostu dwa, zatrute ostrza Kukuri, po jednym w każdej dłoni młodzieńca.
- Jak widzisz moja magia pozwala mi oddziaływać na rzeczywistość, białasku. To co zapiszę, staje się prawdą. Odparł szybko, ciągle będąc gotowym na atak z strony wroga.
Powrót do góry Go down
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyCzw Gru 20 2012, 21:20

Druga polana (Sektor Vipów)

Wszystko szło zgodnie z planem pomijając to, iż zboczeniec z niewiadomych powodów usłyszał rozmowę i dysponował atakiem dystansowym. Melior zignorował słowa kolesia, gdyż tak właściwie nie miał najmniejszej ochoty uczestniczyć w jego dziwnych zabawach. Następnie siwowłosy zaczął robić co należy, lecz z bliżej nieokreślonych powodów oberwał jakimś promieniem i musiał zaprzestać dokończenia używania czary, lecz zawsze mógł to zrobić później. Doprawdy gdyby nie to, że ból troszeczkę przeszkadzał, to Melior by się zastanawiał nad tym iloma magiami wróg dysponuje, no bo w końcu czytał wcześniej w myślach, bo z jakiej paki inaczej jego by o to oskarżało zniszczenie kosy, a teraz jakimiś pociskami wali... Wracając jednak do absurdalnych powodów oberwania trzeba by się zastanowić, po pierwsze czy promień poruszał się z prędkością porównywalną do światła. Skąd taki wniosek? Ano, powieki były przymykane i otwierane na milisekundę, a cztery mrugnięcia nie trwały więcej niż pół sekundy a zapewne nawet mniej. Lecz mimo wszystko ciągle podczas tego procesu coś widział, a skoro Melior nie dostrzegł fioletowego światła na które na pewno zwróciło by jego uwagę, to musiało stać podczas jednego mrugnięcia. Ciekawe jaki człowiek w tym czasie zdołałby odskoczyć... (dziękujemy panu mg za największego przekoksa z dostępnych obecnie przeciwników) Trzeba by się też zastanowić, gdzie pierwotnie celował oponent, bo na pewno nie w klatkę piersiową. Może w ucho. Skąd ten wniosek? Ano stąd że skoro ciężar ręki stopniowo ale bezlitośnie wzrastał, to mimo wszystko dłoń musiała choć odrobinę obniżyć swoją wysokość w końcu facet nie był Herkulesem. Dodatkowo unosząc taką ciężką rękę naturalnie powinien nastąpić jakiś przechył ciała przez co z boku cel przesunął mu się na środek (dziękujemy panu mg za taki zbieg okoliczności). No ale skoro wszelkie dziwactwa z ostatnich paru sekund mamy z głowy (pomijając to że Melior mrugałby w chwili gdy tamten gada o sprawach łóżkowych), to przejdźmy dalej.
Cóż rana piekła i bolała o ile te drugie było kłopotliwe i trochę męczące, to z tym drugim uczuciem dawał radę se poradzić. No jakby nie patrzeć z poparzeniami miał już odczynienia na Sedai i mimo że już je wyleczył do doświadczenie pozwalało mu mierzyć się z takim uczuciem. Jako że MG nie uściślił to siwowłosy przyklęknął opierając się prawą ręką na lasce. Naturalnie wiadomo, że potrzeba było chwili by się zebrać, ale to nie był czas by się mazać, bo w końcu to ważna była walka, więc stara się podnieść wzrok jak najszybciej. Najpierw stara się zerknąć tam gdzie powinien stać wróg, jeśli go w danym miejscu nie ma to zerka wyżej. Cóż jeśli nie leży na ziemi, to równie dobrze mógł latać, a przynajmniej takie zdanie miał siwowłosy. Jeśli zostanie poinformowany o lataniu oponenta zapewne szybciej go dostrzega we właściwym miejscu (Lil będę wdzięczny jeśli poinformujesz mnie o tym w poście). Podczas podnoszenia głowy kciukiem prawej ręki odpina zatrzask w lasce. Ta, nadszedł czas na bardziej ekspansyjny rodzaj ataku. Aktywując Occhi dimensioni (z wł. Oczy wymiarów) z łatwością może stwierdzić odległość od wroga, więc gdy ten zbliży się bardziej niż 7 metrów od niego, to używa Mobius equazione (z wł. Równanie Mobiusa) by się przenieść za plecy przeciwnika (robi to nawet jak pwm oczów nie zadziała). Jak to mniej więcej wygląda? Przenosi się naturalnie odwrócony do pleców wroga. Miecz też nadal trzyma w dłoni, lecz "pochwa" ostrza została w miejscu gdzie wcześniej przebywał. Cóż w tej chwili nie bardzo potrzebna mu była. Przeteleportowuje się tak by mieć lewą rękę zaledwie parę centymetrów od lewego ramienia wroga by jednym zamachem je chwycić. Ta, złapanie było kluczowym elementem, gdyż dzięki temu nie groziło mu zwianie przeciwnika. Tak więc natychmiast po chwyceniu przeciwnika prawą ręką trzymająca miecz próbuje wbić ostrze z boku między prawe żebra przeciwnika. Zamach jest pewny i zdecydowany, stara się zignorować nawet ból by ten nie utrudnił mu tego ruchu. Cóż raczej bez problemu powinien trafić w płuca, a przy odrobinie szczęścia i w serce. Naturalnie to powinno trwać jeszcze podczas pikowania wroga. Tak więc stara się odbić od niego nogami w ten sposób, aby przyśpieszyć prędkość spadania przeciwnika, a swoją zmniejszyć. Jako, że jego oczy wciąż mierzą odległość powinien wiedzieć czy spada za szybko na bezpieczne lądowanie czy nie. Jeśli wyjdzie że znajduje się w pierwszej opcji, to korzysta z Serie (z wł. Ciąg) na zasadzie iż każde skinienie prawego wskazującego palca zwiększy jego wytrzymałość, po czym porusza nim trzykrotnie. Czemu tylko tyle? Cóż uznał, że takie wzmocnienie kości i ścięgien powinno wystarczyć. W razie jakby coś nie wypaliło i miał zostać niechybnie czymś trafionym przez wroga, to ponawia akcję z teleportem i ruchami po nim następującymi. W razie jakiś niespodzianek to stara się wylądować na przeciwniku, a nie na swoich plecach. W razie ataków, które da się uniknąć, to starać się odbić od oponenta.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyPią Gru 21 2012, 21:13

[Czwarta rzeźnia/polana/arena]

[NPC mode]

Gumiś naprawdę był zadowolony z przebiegu jego akcji. Nie dość że zdołał przystawić obrzyncia do szyi dziewczyny to jeszcze i dwóch przeciwników zostało wykluczonych. Widać dziewczyna mimo że za nim nie przepadała, postanowiła pertraktować. Bardzo dobrze, można by rzec że wyśmienicie. Tak więc kiedy Gumiś znalazł się przed dziewczyną, ta osunęła dalikatnie broń od swojej twarzy. Kiedy jednak rzuciła coś do wilczka za jego plecami, ten błyskawicznie zareagował, znów celując jej w twarz i obchodząc ją tak by stanąć za jej plecami, przodem do Villena. Zaś samą dziewczynę chwycił za prawe ramię, łapiąc pod pachą, prawą dłonią.[obrzyn ląduje w lewej, nie na ziemi, jeśli był w prawej] Nie miał złych zamiarów wobec Colci, ale cóż , bezpieczeństwo przede wszystkim.
-A teraz moja droga, powiedz swojemu przyjacielowi by ruszył grzecznie ku lewemu przejściu. To samo tyczy się ciebie i twoich kart. No i niech trzymają... dystans...- Powiedział, ciągnąc ją do lewego przejścia, jednocześnie uważając by ani karty ani psiak nie znaleźli się w zasięgu słuchu.
-Zakładam że to ten sam Gandalf, którego znałem prawda? Więc dobrze...- Zaczął do niej mówić w drodze-Arashi to silny skurwysyn ale przydatny. Samemu... nie miałbym z nim szans ale teraz... ha! Idiota sprawił że macie przewagę liczebną no i durnie wieży w, jak by to nazwać, lojalność swoich ludzi. Nie wiem jak zresztą ale ja + Gandalf to już siła uderzeniowa godna całej tej jego hołoty. Więc jeśli wy, zajmiecie się resztą jego przydupasów. My z Gandalfem zajmiemy się Arashim. Tak więc, szukajmy Gandalfa.. i ani mru mru pozostałym. Arashi ma liczne źródła...- Szeptał jej wprost do ucha, co mogło w sumie być dość nieprzyjemnym uczuciem... dość intymnym. Ale co poradzić? Chwilowo to Gumiś rozdawał karty.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyPią Gru 21 2012, 22:17

NPC 3Polana

Kolekcjoner westchnął cicho słysząc ich pytania... czy on coś zamierzał? Miał jakieś plany? No właśnie nie... nie chciało mu się po prostu walczyć, a tu stwierdzono, że skoro nie chce walczyć, to pewno ma jakiś plan zastępczy który chciałby zrealizować nie walcząc. Następnie padły kolejne interesujące słowa. - Sojusz? Z wami nędzni śmiertelnicy? - Tutaj na jego twarzy pojawił się mały grymas obrzydzenia i zdziwienia - .... Czemu nie? To może być interesujące Ushi shi shi~
Teraz to zerknął na Eriu. W końcu spytała o bardzo interesującą, rzecz....
- Duchy... duszę... owszem, mogę je zobaczyć. Jednak nie jestem jednym z nich... chyba... nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Chociaż to całkiem .... Ouch! - tutaj poza jękiem bólu rozległ się brzdęk tłuczonego szkła. Właśnie piękna filiżanka z której Lac sączyła herbatę odbiła się od głowy Kolekcjonera i rozbiła się na ziemi. Sam białowłosy spojrzał na nią pełnym wyrzutu spojrzeniem, na co dziewczyna odpowiedziała triumfalnym uśmiechem, a coś w jej oczach brutalnie mówiło "Chciałam się tylko upewnić". Potępiony westchnął żałośnie i rozejrzał się powoli. Wyszukiwał duszy pewnego tępego osiłka.... znalazł.
Wymamrotał coś pod nosem w sobie znanym tylko języku a obok niego pojawiły się cztery postacie a raczej cienie postaci. Kolekcjoner machnął ręką, a duszę wybiły się w powietrze i poleciały zgodnie z 4 tunelami. Jedna z nich wylądowała niedaleko Goom... Gumisia, ale o tym później, kolejna z dusz odszukała Yamiego... a na ustach białowłosego pojawił się uśmiech.
- Więc... Panie z mieczem... proszę przodem! - wskazał na tunel, dzięki któremu dojdą najszybszą drogą do Yamiego. - Żeby nie było... pójdę za Tobą... a reszta wedle uznania. Nie to żebym wam nie ufał, ale wolę mieć ostrze przed sobą... a nie w plecach Ushi shi shi~ - Kiedy to Fem ruszył, on podążył za nim mówiąc mu gdzie ma skręcać... a skąd sam wiedział? Mianowicie dzięki duchom! Dodatkowo widział duszę Yamiego jak odpowiednio się przypatrzył więc problemu być nie powinno. Następnie powinna iść reszta gromadki, a cały korowód zamykała Lacye. Która mamrocząc co jakiś czas pod nosem narzekała na swojego towarzysza.
Co do duszy która udała się do Gumisia... to początkowo zwróciła na siebie uwagę... a później kierowała go prosto do Yamiego...
Powrót do góry Go down
Leticia


Leticia


Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptySob Gru 22 2012, 12:35

// z góry przepraszam, ale chcę to szybko napisać, bo chora jestem i nie mam sił .-. tak wiec się nie rozpisze, gome Asthorku~

Polana nr 2
To tak.. Jakoś tak.. Dziewczynka szybko ostrzegła siwowłosego, Melcia, gdzie jest ich przeciwnik. Ayaś za to.. Widząc, co planuję Melcio, już chciała mu pomóc w końcu komuś musi. Jeżeli plan Yoko ze zniknięciem skrzydeł się nie pojawi to cukiereczek tworzy cukrowe wirki, które bardzo dokładnie przylegają do ciała Yamiego tak, żeby nie dorwać Melcia! Ayaś przy tym jest naprawdniewiadomoę BARDZO, ale to BARDZO dokładna, jak nie wiem co! Jak się nie powiedzie to wirki przylegają do skrzydeł Yamiego. Naprawdę kobietka się przy tym bardzo stara choćby nie wiem co! Nie trafić swojego towarzysza, a tego drugiego tak, chociaż pewnie powinna być po nie wiadomo jakiej stronie, dlatego będzie pomagać chyba tym dobrym... Choćby nie wiem, jak bardzo się rozpisywała już trochę roznosiła ją energia, że wcześniej czekoladowy atak się nie udał, dlatego ten co teraz będzie w końcu powinien!
Poza tym jakby Yami chciał jej coś zrobić unika jego ataków..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3987-konto-leticii https://ftpm.forumpolish.com/t3826-leticia-villanueva https://ftpm.forumpolish.com/t4104-letty
Eriu


Eriu


Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyNie Gru 23 2012, 02:14

Polana nr 3

Widzi Dusze? Widzi Dusze nas wszystkich?! Może je tropić, jak łowca zwierzynę?! Gdzieś w umyśle Koniczynki otworzyły się małe drzwiczki na zewnątrz i wyszła przez nie jej przerażona duszyczka. Odstawiła zgrabnie opętańczego Riverdance'a po obojczyku, usiadła na ramieniu i zaczęła machać nóżkami, nucąc przy tym "Samara Song". Na szczęście rozbicie filiżanki o głowę Kolekcjonera trochę rozładowało napięcie i Eriu znów zaczęła myśleć. Przez myśl jej przeleciało, czy skoro Kolekcjoner widzi Dusze żywych, a ona tylko umarłych, to czy pewnego dnia te żywych też będzie widzieć. Odtrąciła jednak to przemyślenie. Jakby jej było mało duchów zmarłych!...
Ale... Zaraz... Mają z nim iść? Ale Eriu nie może! Nie zostawi ich Arashiego! I NIE, ZABIĆ TEŻ GO NIE DA! Spojrzała na Samanthę, później na Afura, na Pheama i znowu na Samanthę...
- Ja nie mogę iść. - odparła stanowczo. - Muszę zostać z "naszym" Arashim. Niedługo będę mogła go leczyć. Dołączymy do was później. Dobrze? - spuściła główkę, wciąż uciskając ranę - W tym stanie nie można go ruszać. A nie chcę, by został zabity. Zostawcie nas tutaj a później do Was dołączymy. Proszę. - z tymi słowami spojrzała buntowniczo na Kolekcjonera. Nie, nie po to, by z nim walczyć. Bała się, że ten będzie chciał zabić "ich" Arashiego, jako przeszkadzający toboł. Ze spojrzenia dało się jasno wyczytać "Zostaw go. On jest mój.", pomijając oczywiście, że było to spojrzenie walecznego chomika. Po chwili nachyliła się znów nad uchem rannego, szepcząc:
- Idź za moim głosem, dzielny chłopcze... Nie odchodź od nas... Potrzebujemy Cię... Jesteś dla nas ważny taki, jakim jesteś... - tak jak poprzednio robiąc przerwy, by go nie zamęczać...
Ani na moment nie osłabła w uciskaniu rany...

//Wybaczcie, że piszę dopiero teraz ale póki nie było reakcji Kolekcjonera, nie miałam za bardzo o czym pisać. Mam Nadzieję, że ten post nie psuje nic :) ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t254-studnia-eriu https://ftpm.forumpolish.com/t209-eriu-sh-aeonell https://ftpm.forumpolish.com/t999-comhlan-i-book-of-kells#14885
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyNie Gru 23 2012, 21:50

MG

POLANA NR 4
No... gadacie... w zasadzie MG niepotrzebny.

POLANA NR 3
No też gadaliście. No i w sumie kolekcjoner wysłał swoich poddanych. Szybko znalazł zarówno Gumisia jak również Yamiego. Co do Eriu. Arashi dalej żył, a ta mogła się nim opiekować.

POLANA NR 2
Zacznę od wytłumaczenia kilku rzeczy Meliorowi, ponieważ postarał się i napisał całkiem sporo tego w poście. Otóż przeciwnik doskonale wiedział, kto użył magii. W końcu nie był żółtodziobem, a magowie wyższej rangi potrafili wykrywać takie rzeczy. Ich naturę oraz źródło. Naprawdę muszę podawać przykłady z mangi? Chyba każdy je zna. Co do mrugania powiekami. Czas reakcji oka jest zbyt krótki, aby dojrzeć tak szybki ruch. A jak jeszcze do tego doliczysz czas reakcji. W tym czasie dla twojego umysłu, który miał zakodowane mrugać, ten promień mógł być równie dobrze spadającym liściem. W tak krótkim czasie otwarcia oczu nie da się przesłać wystarczająco dużo informacji o otoczeniu i jego zmianach do mózgu. Ponieważ również Melior nie napisał kiedy planuje dokładnie zacząć mrugać to nie mogłem uznać, że robi to w tym momencie. No chyba, że mam w was celować akurat w momencie, gdy nie możecie się bronić bez pisania wam o tym, tak jak to Melior proponuje. Co do tego wycelowania. Błagam was nie walczycie ze słabym idiotą w rodzaju dresa z podwórka. Kto z was wiedziałby, że ma za ciężką rękę i celował gdzie indziej? Dajcie mi obciążniki na łapkę i wyceluję pistoletem w cel wielkości klatki bez problemu. A nie jestem magiem nie wiadomo jak wysokiej rangi. Jeżeli mamy już wszystkie niejasności za sobą to przejdę do właściwej części posta. Otóż zacznę od tego, ze jeżeli MG pisze, że nie rana piecze jak cholera i nie możesz dostrzec przeciwnika znaczy to, że nie jesteś w stanie go dostrzec chyba, że jakaś motywacja jednak Cię ruszy. Nie oznacza to, że przestaje boleć bo jesteś przyzwyczajony i możesz dostrzec atak wroga. Znaczy to, że nie możesz dostrzec ataku wroga bo boli jak diabli i akurat ostatnim o czym myślisz jest szukanie wroga. Pisałem to w poście, a twoja motywacja tutaj zerowa, wcale nie przekonuje mnie, że potrafisz się temu oprzeć. Tak wiec nawet nie zerknąłeś na pikującego w Ciebie wroga. Co tyczy się akcji Ayano, która ku mojemu zdumieniu jest dużo lepsza niż próby przejęcia funkcji MG w tej walce stając się nieczułym berserkiem Meliora, to ona ostrzegła Meliora o planowanym na niego ataku. Więc tak... Ayano krzyczy do Meliora zapewne słowami typu "Melior, uważaj on na Ciebie leci z góry" [2,5s], czas reakcji Meliora na podaną przez nią słownie informację to około 1s [czas reakcji kierowcy], jednak został on wydłużony do 2s, ponieważ ból zmniejszał ten czas. Następnie dokładne zlokalizowanie wroga to około 1s. Mamy już 5,5s. Ja tam biegając na sto metrów miałem czas około 12s. A odległość wynosiła ile? 20 metrów ? I to ze skrzydłami? chyba nie muszę tłumaczyć, że nie mieliście, aż tyle czasu. Również Yoko nie pisze tak szybko, aby napisać to co pragnął. Może i jego pasywna umiejętność pozwala robić mu to nieco szybciej.. ale w granicach stopnia w jakim człowiek może się tego nauczyć. Tak więc nie udało się wam ze względu na czas trwania waszych akcji powstrzymać przeciwnika, który ciął Meliora oślepionego bólem w pasie. Najbardziej dotkliwe były rany podbrzusza, po których Melior stracił przytomność. Przy okazji dosyć znacząco poharatał prawdopodobnie przez przypadek jego przyrodzenie. Oj Colcia nie będzie zadowolona z bezpłodnego męża... W sumie na twoim miejscu udałbym się do lekarza... Może odratują przyrodzenie... Choć o dzieciach możecie śmiało zapomnieć. Potem Yami stracił skrzydła. W sumie Yoko udało się ich w końcu pozbawić przeciwnika. W tej chwili więc klęczał na ziemi niezbyt zdolny do jakichkolwiek ataków.
- U chyba trochę przesadziłem - spojrzał na zmasakrowane przyrodzenie nieprzytomnego Meliora - No nic trudno. Teraz wy kobiety... Szkoda, że mnie nie interesujecie, ale muszę chyba zrobić z wami porządek...
Teraz w sumie nic nie robił... Ba nawet nie specjalnie mógł się ruszyć, co mogliście jeszcze wykorzystać, ale tylko w jakimś naprawdę szybkim ataku. Wy czyli nie Mel, który leżał nieprzytomny.

Czas odpisu... Do piątku godz 20.00 ze względu na święta. Podział na grupy na razie zlikwidowany.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Victor


Victor


Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyPią Gru 28 2012, 16:49

Obecna sytuacja, całkowicie nie odpowiadała Victorowi. Bo co mógł zrobić? Zamknięty na cztery spusty w karcie. Co prawda, dziewczyna wspominała coś, że mimo wszystko są po jednej stronie. A dalsze zachowanie Gumisia, gdy ten przyłożył jej broń do skroni, raczej przekonały Victora do tej racji. Na szczęście wilczek złapał za broń, więc w razie czego są tam jakoś asekurowani.
- Dobra, dobra! Ale jak ten kolo spróbuje nam zagrozić, to masz mnie wypuścić! - Krzyczał w jej stronę, a fakt, że nie wiedział co on jej tam do ucha szeptał jeszcze bardziej go wnerwiał. No co? Nie wiedział co ten gościu z bronią, sobie tam myśli , więc trzeba być gotowym na wszystko! A raczej, spodziewać się wszystkich możliwych opcji.
- Te! Zabieraj te broń od niej! - Dalej darł się w ich stronę.. bo co więcej zrobić? Jedyne co chyba zostało mu do zrobienia, to wiara w to, że ta dziewczyna wie co robi.

//Oj.. przepraszam za krótkiego posta//
Powrót do góry Go down
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyNie Gru 30 2012, 20:27

MG

W sumie nie mam co oceniać więc po prostu zapytam wprost? Czy komuś chce się jeszcze brać udział w eventcie? Jeżeli nie to 1 stycznia nastąpi jego zakończenie. Jeżeli komuś by się chciało niech napisze posta, że chce kontynuować walkę ze złem. Oczywiście za dodatkowe doświadczenie. Wtedy te osoby będą kontynuować zadanie, a reszta, którym event opuszczą go fabularnie. Jeżeli jednak nikt nie wyrazi chęci dalszej gry i 1 stycznia temat dalej będzie świecił pustkami... Kończę event.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 EmptyWto Sty 01 2013, 21:44

MG

No więc jak widać większości z was niespecjalnie chciało się kontynuować event. No nic w takim razie trudno. Tak więc historia dalsza historia potoczyła się tak. Kiedy podróżowaliście lub walczyliście niespodziewanie ziemia zatrzęsła się, skały labiryntu zaczęły niebezpiecznie drgać, powoli pochłaniane przez ziemię. Po chwili skalny labirynt zniknął całkowicie. Przed grupką, która podróżowała razem ze zdrajcami nagle pojawił się Belfegor, zastępca gildii Interimo.
- Arashi może i był idiotą, że wam zaufał. Ja jednak zawsze miałem na was oko. A ze swoją pozycją jednak mam co nieco do powiedzenia jeżeli chodzi o waszą zdradę. To takie zabezpieczenie, żeby uchronić się od zdrady.
Po tych słowach pieczęci Interimo, które znajdywały się na ciele Goomonryonga, Lacye i Kolekcjonera zaświeciły jasnym blaskiem powoli zapalając się od środka. Płomienie w mgnieniu oka pochłonęły waszych sojuszników. Sam Belfegor stał przed wami i patrzył się na tą rzeź. Ze zdrajców pozostał sam popiół i żadne z waszych zaklęć nie mogło wam już pomóc. Może i chcieliście coś zrobić zastępcy Arashiego, ale kiedy spojrzeliście... zniknął. Po prostu w mgnieniu oka rozpłynął się w powietrzu. Wy natomiast staliście nieco zdezorientowani. Co się działo natomiast w miejscu gdzie walczył Yami? Ano dosyć osłabiony, niezdolny do ataku nagle jakby odebrał jakiś sygnał.
- Cóż tym razem muszę uciekać - oznajmił - mile się z wami bawiła, szczególnie z tobą białasku
Słowa te skierowane były przede wszystkich do wykastrowanego Meliora. Potem użył ponownie swoich skrzydeł i odleciał w nieznanym wam kierunku. Nie próbowaliście go ścigać. Za to dołączyliście do pozostałych towarzyszy, których łatwo ujrzeliście po zniknięciu ścian. Zdezorientowani nagłym zniknięciem wrogów czekaliście na cokolwiek, co pomogłoby wam zrozumieć sytuację. Odpowiedź przyszła niespodziewanie. Nagle pojawił się dziwny wymiar, z którego wyskoczyła trójka osób: Ragna, Takano i Hunter. Ich stan nie był najlepszy. Liczne rany na ich ciele świadczyły o ciężkiej walce. Od razu było widać, że nawet mistrzowie i nieznana wam osoba dostali niezłe baty. Oczywiście pomogliście im doprowadzić ich do stanu użytkowalności. Wtedy usłyszeliście co się stało. Cała grupka została wciągnięta do świata Arashiego, z którym toczyli zażarty bój. Niestety ich przeciwnik zgodnie z zapowiedzią podróżnika w czasie okazał się naprawdę potężny. Liczyli, że razem wygrają, ale ... to była zupełnie inna liga. Starali się, ale przegrali w starciu z Arashim Milkovichem z Sedai. Ich przeciwnik zdobył czarną substancję i ją spożył, śmiejąc się z pokonanych mistrzów gildii. I niestety nie rozsadziło go od nadmiaru mocy... Jednak po jego uśmiechu wszyscy tam obecni byli pewni, że stał się jeszcze potężniejszy niż do tej pory. Zdali sobie sprawy, że teraz nie tylko oni, ale cały świat nie ma z nim szans. Zapewne ten świat pogrążyłby się w mroku, gdyby mroczny mag tego zapragnął. Na szczęście po pokonaniu mistrzów gildii odszedł przez stworzoną przez siebie animę do swojego świata sedai. Nawet jeżeli do tej pory blefował o zniszczeniu Illumination to pewnym było, że ten chłopiec mógł teraz tego dokonać. Świat Sedai ostatecznie miał pogrążyć się w chaosie Milkovicha. Przybysze z tego świata mogli tylko współczuć tym, którzy tam zostali. Razem z Arashim również jego pomagierzy opuścili ten świat. W sumie to misja połączonych gildii skończyła się kompletną klapą. Chyba nie w najlepszych humorach opuściliście wyspę i zeszliście na dół z wiedzą, że przez wasz brak umiejętności jakiś świat został skazany na unicestwienie. Jedynym pozytywnym elementem tego wydarzenia było to, że Arashi z tego świata, raniony przez swój sobowtór został uzdrowiony przez Eriu. Podniósł się i podziękował za to dziewczynie naprawdę czule. Prawie się rozpłakał ze szczęścia, że został uratowany. Sojuszowi gildii ledwie udało się obronić tylko jednego chłopca... Może to jednak jakiś znak nadziei? Że jednak udało się zrobić coś dobrego tą całą wyprawą? Niosąc rannych opuściliście teren Hakobe...

PS> sorki Victor, ale ty jeden chciałeś kontynuować event... niestety trochę to za mało... ale za chęci sypnę Ci trochę więcej PD.

Makbet -> 11 + 2 -> 13 PD
Houjin ->10 PD
Ayano 8 + 4 ->12 PD
Melior 10 PD + 2 -> 12 PD
Asthor -> 8PD
Mira -> 7PD
Yoko -> 10 + 4 -> 14 PD
Colette -> 10 + 3 -> 13 PD
Elizabeth -> 7PD
Yoki -> 7PD
Terjej -> 7 PD
Roko -> 6 PD
Akane -> 8 + 1 -> 9PD
Pheam -> 10 + 2 -> 12 PD
Abbysswitch -> 10 PD
Samantha -> 11 + 4 -> 15 PD
Villen -> 10 + 3 -> 13 PD
Eriu -> 10 + 6 -> 16 PD
Afuro -> 9 + 1 -> 10 PD
Victor -> 9 + 6 -> 15 PD
Pozostali są jeszcze uwięzieni na stokach. Jeżeli również chcą zakończyć niech piszą na gg. Co do nagród... Wiem, że miały być inne, miały być wspomnienia i w ogóle. Za to winić Lavetha, Dona i Shingami. Oni uznali, że mają być nagrody w postaci PD w takiej ilości, a nie innej, żadnych artefaktów, ani innych umiejętności. O wspomnieniach również oni zadecydowali. Mi zostało jedynie się zgodzić, kiedy większość postanowiła inaczej. Podobno zgodzili się wziąć to na siebie. Wasza misja, czyli event zakończył się całkowitą klapą, możecie jednak zrobić teraz ze sobą co chcecie. Ogłaszam koniec wydarzenia na Hakobe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Sponsored content





Atlantyda - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Atlantyda   Atlantyda - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Atlantyda
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Góra Hakobe
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.