I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Deevaaron jest niewielkim miastem założonym na polu szachownicy z rynkiem pośrodku, gdzie znajdował się ratusz z umownym przez mieszkańców centrum miasta. Budynki tego miasta wykonane były z grubego kamienia, a osadzone zostały na starszych fundamentach. Dało się to łatwo zauważyć w niektórych miejscach przez widoczne zastosowanie innego materiału na elewacji. Osoba, która chciałaby się zgłębić w historię miasta dowiedziałaby się, że wioska założona została tutaj trzy lata temu na planach starego, dawniej istniejącego tutaj miasta z wykorzystaniem istniejących fundamentów. Wszystkie budynki bez wyjątku były świeżo wybudowane zwykle stanowiąc piętrowe budowle z dwuspadowymi dachami z czerwonej dachówki. W samym mieście poza budynkami mieszkalnymi było również kilka sklepów i magazynów, które wykorzystywały swoje położenie na szlaku handlowym.
----
Do Deevaron prowadziła tylko jedna droga, a wszyscy magowie podróżując razem lub oddzielnie trafili pod ratusz tego miasta w okolicach godziny piętnastej. Chociaż wielu środków transportu prowadzących do miasta nie było to każdemu z was udało się znaleźć taki, który pasowałby do niego, aby znaleźć się na czas u celu misji. Pogoda, gdy przybyliście była fatalna, deszcz lał ja z cebra, wiał wiatr, było zimno i generalnie nieprzyjemnie. Czarne chmury na niebie nie zapowiadały poprawy tej pogody, a raczej groziły jej pogorszeniem, zawsze w końcu mogła zacząć się burza, albo spaść grad. Chwilę czekaliście na takim deszczu, aż nie wybiegł mężczyzna w średnim wieku około 35 lat ubrany w fioletowy płaszcz przeciwdeszczowy. Był przeciętnego wyglądu, z dość pociągłą twarzą, kozią bródką oraz blond włosach. Wiedząc jaka jest pogoda, zdając sobie sprawę z tego, że nie odpowiadała ona waszemu wprowadzeniu do misji mężczyzna szybko was skierował do jednego z budynków obok ratusza, znajdującego się w mieście, gdzie zajęliście miejsca przy dość dużym prostokątnym stole. W pomieszczeniu znajdowały się też wieszaki, gdzie można było ściągnąć na chwilę mokrą kurtkę, co właśnie zrobił wasz pracodawca pokazując staromodny, czarny garnitur w paski. Wy oczywiście też mogliście to uczynić, aby potem nie zachorować, gdyż warunki atmosferyczne z pewnością sprzyjały rozprzestrzenianiu się chorób.
Po zajęciu przez was miejsc do waszego stolika podszedł kelner, który wręczył waszemu pracodawcy menu, nie podając go jednak wam. Widocznie uznał, że to burmistrz za wszystko zapłaci i to on ma prawo złożyć zamówienie nie pytając was o gusta. - Szlachetny jadłopodawco pomykajże do gotowalni chyżo, aby tam jadłosprawiacz obiadynioc nam nagrzmocił, a na niego polewnnicę "Przedbitewny Wzmacniacz Woja oraz podeszwę w piachu z kartofelami. Na te słowa po zanotowaniu kelner odszedł, a pracodawca zwrócił się do was. - Spokojnie mówię normalnym Fioryjskim, tylko tutaj kelner zna lepiej starofioryjski od normalnego, dlatego jego użyłem. Nazywam się John Smith i jestem burmistrzem tego miasta oraz waszym nowym pracodawcą. Zanim jedzenie będzie gotowe wprowadzę was do waszego zadania. Zacznę od tego, że musicie być czujni jest ono wyjątkowo trudne, pierwsza grupa magów, których wysłaliśmy zaginęła miesiąc temu i nigdy nie znaleźliśmy ich ciał. Przejdę jednak do początku. Wszystko zaczęło się już tej zimy eeeeeeuu - wasz pracodawca nagle ziewnął i wtedy zauważyliście jak bardzo był niewyspany. Dopiero teraz dało się zauważyć jego worki pod oczami, sam kelner również nie wyglądał na takiego, który spał zbyt wiele w nocy - Przepraszam was najmocniej, wszyscy od tego momentu mieliśmy problemy ze snem, budzimy się w nocy bez powodu zapewne przez strach przed tym, co się u nas dzieje. Wracając do opowieści. Wszystko zaczęło się zimą, gdy w piwnicy Flachera znaleźliśmy zwłoki jednego z mieszkańców miasta. Prawdopodobnie było to ciało Sarah Bishop, acz zidentyfikować się nie dało ciało. Znaleźliśmy tylko szkielet, a dziewczyna po prostu zniknęła. Widziano za to jak wchodziła do jego piwnicy, chciała podobno znaleźć w magazynie jakiś kompot na obiad, ale nigdy nie wróciła. Gdy zeszliśmy po nią, gdy nie wracała cały dzień znaleźliśmy tylko kościotrupa. Nie mam pojęcia jak to się stało, nie znam się na magii, to wy tutaj jesteście specjalistami w tej kwestii, ale nie wierzę, by całe mięso, narządy i tkanki zniknęły ze zwłok w ciągu kilku godzin. Obraz był obrzydliwy, wzięliśmy zwłoki, zakopaliśmy, ale winnego nie znaleźliśmy. Zdarza się więc uznaliśmy za to zwykły przypadek i żyliśmy dalej. To samo powtórzyło się miesiąc później również w piwnicy. Potem znaleźliśmy kolejne ciało, łącznie piętnaście ciał ludzi, którzy tutaj mieszkali. Wszystkie zwłoki znaleźliśmy w piwnicach naszego miasta, gdzie mieszczą się największe magazyny. Żyjemy z nich i wykluczone jest, abyśmy z nich zrezygnowali, co ja mówię, zrobilibyśmy to nawet, ale wiedząc, że pod miastem jest seryjny morderca nie da się żyć. Wydawało nam się, że za zbrodnię odpowiedzialny jest jakiś niezwykle potężny mag, którego moc mogłaby się równać ze świętą dziesiątką, a który zatracił się w swojej mocy i teraz morduje każdego, kto przeszkadza mu w jego eksperymentach. Wydaje się to dość logiczną tezą, nikt inny, żaden zwykły człowiek nie byłby zdolny do takiej zbrodni. Nikt jednak nie wrócił żywy po spotkaniu go więc jego tożsamość pozostawała dla nas długo tajemnicą. Widzę, że nasz jadłopodawca przyszedł więc posilmy się nim zacznę dalszą część opowiadania. Jedzenie zostało wam podane i jak się okazało polewnicą "Przedbitewny Wzmacniacz Woja" była zupa pomidorowa, a podeszwą w piachu okazał się być kotlet schabowy w panierce. Ciekawe czy podeszwa, ale nie w piachu był schabowym bez panierki, taka luźna dygresja, bo tego nie wiedzieliście. Jeśli spróbowaliście jedzenia było ono całkiem smaczne, dobrze przygotowane z wysokiej jakości składników. - Kontynuując. Mieliśmy dość spory problem, ludzie nie mogli spać po nocach więc to oczywiste, że wynajęliśmy grupkę trzech najemników - magów, dość doświadczonych w swoim fachu, żądnych amatorów. Za odpowiednią opłatą godzili się oni nam pomóc i zbadać sprawę od środka czyli zejść do piwnicy na noc. Mieli wrócić rano, ale to się nie stało! Nie wyszli już z piwnicy. Zdaję sobie sprawę z tego, że powinniśmy tak wejść i odzyskać ich ciała, aby urządzić im godny pochówek, ale nie zmusiłbym, żadnego z miejscowych, aby mimo strachu wszedł do piwnic. Po prostu nie było takiej możliwości. Ach już bym zapomniał. Większość zbrodni miała miejsce w nocy i tamci magowie mówili, że muszą również udać się do piwnic o tej porze dnia, aby wtedy ich wpuścić. Nie wiem czy to ma znaczenie, czy to pomocna rada, skoro im nie udało się wrócić. Teraz postanowiliśmy wynająć większą grupę magów wierząc, że w grupie jest siła i jeśli najemników będzie więcej po prostu uda się zażegnąć ten kryzys. Co zaś do samej sprawy. Minął miesiąc od misji poprzednich magów i w międzyczasie zamknęliśmy Toma Blake'a, jednego z mieszkańców wioski. Był bardzo podejrzany wydawało nam się, że zwariował, ale nie jestem pewny czy nie miał nic wspólnego z morderstwami, jest naprawdę bardzo podejrzany. Obecnie znajduje się w miejskim więzieniu, proponowałbym go przesłuchać, ale to tylko moja luźna sugestia. Obawiam się jednak, że zejście do piwnic może być koniecznością w tej misji, chociaż wolałbym ją ominąć. Proszę was tylko uważajcie, nie z schodźcie pojedynczo i jeśli pojawi się zagrożenie przerastające wasze możliwości - uciekajcie, nie grajcie bohaterów. Jeśli dowiemy się kto jest zagrożeniem zrobimy i tak olbrzymi krok naprzód. Czy macie jakieś pytania do mnie? Sugestie? Wywód był dość długi, można było zdążyć zjeść obiad, ale wyjaśniał wiele spraw, chociaż ciągle mogły pozostać te niewyjaśnione, o które warto byłoby dopytać. W końcu od tego zależeć będą wasze życia.
Poza wami przy stole znajdowała się grupka najemników. Jedne był ciemnoskórym mężczyzną w blond włosach, z bródką wokół ust. Wyposażony był on w miecz dwuręczny noszony na plecach, który na czas posiłku został zdjęty. Drugim najemnikiem była mała dziewczynka, na oko 13 letnia, ale o bardzo mądrym spojrzeniu odziana w płaszcz podróży ze szklaną kulą w swoich rękach. Następnie znajdował się szczupły, wyglądający na przestępcę mężczyzna ubrany w jaskrawe kolory wyposażony w dwa pistolety. Następnie była bardzo atrakcyjna dziewczyna z dużymi piersiami, ubrana w .... sumie w samą bielizną. Magowie mieli swoje gusta, nie posiadała niczego co wyglądałoby na broń. Obok niej siedziała bardzo podobna do niej kobieta, ale szczupła bez piersi i wyposażona w pazury. Ubrana była w indiański strój. Zdawało się, że obie były siostrami, ale tylko jednej urosły piersi, tej bardziej lubieżnej.
Czas na odpis do 9.06.2017 godz. 15:00 jak coś to gg/pw
Autor
Wiadomość
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Pon Sie 28 2017, 23:34
~MG~
Miejsce pierwszej zbrodni
Siedzenie w miejscach zbrodni po zmroku nie należało do najbezpieczniejszych i chociaż AIDS liczył, że jeśli okaże się spokojny to nic mu się nie stanie, w końcu, co komuś mógł zaszkodzić. Ot sobie siedział i chciał przeczekać, aż ktoś po niego przyjdzie. Ktoś jednak nie zgadzał się z myślami Faraona, gdyż po chwili poczuł on straszliwy ból poczuł, że cos mu właśnie wyłupało prawe oko żywcem. Nie wiedział jednak, co to było, było zbyt ciemno, nie widział sprawcy, ale zawył mimowolnie z bólu. Krew spłynęła z pustego już oczodołu prosto na dół. Bolało to jak cholera. Nie wiedziałeś, co Cię atakuje, gdzie jest wróg, jakiej broni używa, ani kim jest wiedziałeś jednak, że on wie o tobie. Usłyszałeś też dziwny głos, którego nie potrafiłeś zidentyfikować. Wiedziałeś jednak jedno - ten głos szedł po Ciebie... stawał się coraz bardziej wyraźny, napastnik był znacznie szybszy od Ciebie. Byłeś w tak zwanej czarnej dupie.
Karczma
Wszyscy wysłuchali swoje raporty, a Eris dość dosadnie skomentowała fakt, że dalej nic nie wiedzą domyślając się jednocześnie tego, że Faraon jest właśnie mordowany. Czy jednak propozycja, aby iść po niego nie była w tej chwili zbyt późna? Mogli nie zdążyć, poza tym czy takie zejście do piwnicy w nocy nie było samobójstwem? Być może, tak czy inaczej nawet najgłupsi z NPC nie kwapili się, aby schodzić na dół samemu i ratować śmierdzącego faraona. Nawet jeśli miało was właśnie zostać 75% to jednak oni woleli pozostać przy życiach. Kiedy Eris robiła swój wywód o tym jaki to ich team jest bezużyteczny odezwała się Weronika. - Z takich ciekawostek, nie wiem czy to przypadek, ale wszyscy mieszkańcy zdają się być cholernie niewyspani. A nasz więzień jest w ogóle cieniem człowieka przez to, że nie sypia. Nie znam się, ale dla mnie jest to zbyt podejrzane, strach strachem, ale nie spotkałem jeszcze żadnego wyspanego człowieka w mieście. Dla mnie jest to dość dziwne - oznajmiła dziewczynka swoje spostrzeżenie - Poza tym pewnie zauważyłaś, że nie ma twojego kelnera teraz? Ciekawe czym się zajmuje w tej chwili. Reszta w sumie nic nie wiedziała, Tadeusz gładził swój miecz mówiąc, że on tutaj jest od rąbania, a nie myślenia, a siostry zajmowały się bardziej molestowaniem niż samą misją.
Stan postaci: AIDS: Rana gryziona lewej ręki, krwawi. Kompletnie nic nie widzi nawet własnego nosa, stracił prawe oko, co cholernie boli, krew spływa z pustego oczodołu.
Czas na odpis do 31.8.2017 godz. 21:00
AIDS
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 23/04/2017
Temat: Re: Deevaaron Sro Sie 30 2017, 22:19
Czym on biedny sobie na to wszystko zasłużył? Przecież był takim grzecznym grzybiarzem? Któż niby mógłby mu życzyć śmierci? I to jeszcze tak okrutnej! Nie było już sensu się ukrywać, bo i tak już został znaleziony. Bez wahania, więc Albrecht Ignacy Desmond Szczypiorek zaczął drzeć mordę. - BWAAAAAAAAAAAA! KURWAAAAA!!! - zawył, zrywając się do pionu. Może i było ciemno, ale Albrecht chciał ratować żywot, a zwyczajowo żywot ratuje się ucieczką. Instynktownie więc Aids zaczął biec przed siebie, na pełnej prędkości, ale z racji, iż wyjścia nie mógł zobaczyć, to pewnie i trafić do niego mu by się nie udało. Pozostało już tylko negocjować. - Proszę, nie zabijaj mnie! - wrzasnął, upadając na kolana. - Błagam! Dam ci innych! Przyprowadzę ich tutaj! Tylko błagam, nie rób mi już krzywdy!!! Zrobię wszystko, co tylko każesz! Oszczędź mnie! Zlituj się! Zlituj się, kurwa! Miłosierdzie okaż! Łaski! - wydzierał się i na przemian łkał. No bo nie chciał umierać w takim miejscu. Był w stanie dla tego poświęcić wszystko i każdego, byleby tylko samemu przetrwać. A cóż takiemu głosowi po kimś takim jak on? Chyba liczyło się zyskanie jak największej ilości ofiar, a tych AIDS dostarczyłby bez wahania. Już nie tyle co dla zysku i miliona klejnotów, ale żeby przeżyć. I żeby się zemścić... Za to, że go tak zostawili... Tylko oby głosy okazały się mu przychylne i gotowe na współpracę. Mógł być przecież z niego taki dobry i pokorny sługa. Jeśliby tylko dać mu ku temu szansę...
Eisaku
Liczba postów : 144
Dołączył/a : 07/06/2017
Skąd : Magnolia
Temat: Re: Deevaaron Sro Sie 30 2017, 23:49
Eisaku wysłuchał Eris i dziewczyn po czym jakoś niechętnie zerknął. - Dobra, choćmy po niego. O ile jeszcze żyje. - Chłopak spojrzał za okno po czym zaczął dalej mówić. - Jednak jeśli mówisz wszyscy, to ty też. Z więźniem problemu nie będzie ewentualnie jedna osoba zostanie za piwnicą gdzie morderca nie grasuje. A co do Faraona, jakoś Tadeusz wyszedł ze mną, wcale potajemnie nie wyszliśmy on nawet z nami wyszedł z piwnicy. Potem to zbytnio nie wiem, wyszedłem przed dom czekałem na reszte. Tadeusz po sekundzie wyszedł a ja niańką nie jestem by szukać po nie moim domu. Ale jeśli wy chcecie go szukać to wam pomoge. Wkońcu sam misji nie rozwiąrze. Jeśli zszedł do piwnicy to najważniejsze będzie zaklęcie oświetlające dookoła, jest tam bardzo ciemno. Jeśli nikt z was go nie posiada to sie musimy zadowolić jedną latarką. - Eisaku na chwile przerwał by złapać dech i zaczął mówić o śmierciach. - Większą część przeszukałem ja ale z jedną latarką na dwie osoby to mogłem coś pominąć. Jedyne co to nie przesuwałem mebli. No oczywiście jeszcze został skrawek Faraona który jadł tylko konfitury. Jednak poszlak żadnych nie znalazłem.. Eisaku skończył gadać i był gotowy by wyjść. Oczywiście jeśli reszta ruszy.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Czw Sie 31 2017, 16:48
I cały jej fenomenalny plan już miał szlag strzelić. I nie ukrywała, że była tym faktem mocno zirytowana, co też miało swoje odbicie w groźnym spojrzeniu posłanym chłopakowi. Westchnęła ciężko. Jak niby mu przetłumaczyć, że to cholernie zły pomysł? - Jeżeli pójdę z wami do piwnicy - albo spalę piwnicę, albo was. W najgorszym wypadku - wszystko. Kazanie mi walczyć z bóg wie czym w zamkniętych pomieszczeniach to samobójstwo. Zwłaszcza dla was. Zakładając nawet, że nie użyję magii - miejsca na machania mieczami będę miała jak na lekarstwo, więc jeszcze gorzej dla was. A JAK JESZCZE TADEUSZ ZACZNIE MACHAĆ SWOIM to się wszyscy pozabijamy nim złapiemy mordercę. - próbowała mówić powoli i w miarę spokojnie, i jak pierwsze jej wychodziło, tak w drugim wychodziło jej zdenerwowanie. To było durne. Cholernie durne. Jeżeli schodzić do piwnicy, to w ilości i składzie, który nie będzie sobie na wzajem przeszkadzał. - To inaczej - kto się podejmie zejścia do piwnicy i zerknięciu, czy nie ma go gdzieś dalej przy konfiturach? Jeśli nie będzie go w pobliżu, nie będzie sensu dalej go szukać. - no, to też było rozwiązanie, a 3 czy 4 osoby powinny być bezpieczne na samym początku. Cholerny Faraon... Same problemy. Po tym zaś znowu spojrzała na Weronikę, która poruszyła bardzo ciekawy temat. Temat, który nawet grał z tym, co podejrzewała. - Jeżeli są niewyspani to znaczy, że coś im nie daje spać. Mogą to być obawy spowodowane mordercą, a może być coś innego... Może coś, czego sami nie są świadomi? - zapytała, po czym zerknęła na więźnia. Też nie sypiał, ale on słyszał głosy. I wiedział o tych głosach. Może oni też je słyszeli, ale z jakiegoś powodu nie zwracali uwagi? Magia? No i kelner. No tak. Rozejrzała się szybko i faktycznie, nie widziała. Nie zostało więc nic innego, jak zawołać jakiegoś innego. - Przepraszam, gdzie jest ten kelner mówiący tak ładnie po starofioryjsku? - zapytała, bo w sumie może jest a zapleczu, a oni nie potrzebnie panikują? Gorzej jak nie, bo to by oznaczało małą wycieczkę pod osłoną nocy.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Czw Sie 31 2017, 23:00
~MG~
Miejsce pierwszej zbrodni
Tutaj działo się najwięcej i chociaż AIDS niewiele mógł zrobić starał się jak najbardziej ocalić swoje życie nawet za cenę wydania swoich przyjaciół - nie żeby od początku tego nie planował. Problem był jednak taki, że seryjny morderca głęboko gdzieś miał to, co krzyczał grzybiarz, być może nie rozumiał Fioryjskiego, być może krzyczał za słabo, chociaż to było wątpliwe, albo po prostu uznał, że człowiek ten w niczym mu się nie przyda. Co prawda AIDS nie mógł zobaczyć w całkowitych ciemnościach nawet własnej ręki, ale słyszał, słyszał głos, a może głosy, które dochodziły ze wszystkich stron, nie było już bezpiecznego zakątka piwnicy. Czuł tez jak pęka mu skóra, jest dosłownie rozrywana, chociaż nie wiedział, co było tego źródłem. Jedno było pewne, bolało to jak cholera. Czułeś jak schodzi z ciebie płat ciała z głowy, z prawej ręki dwa płaty, z lewej jeden płat, jeden z lewej nogi i jeden z okolic brzucha. Bolało to jak diabli i czułeś, że tego bólu nie da się znieść. Jeszcze kilka takich ataków i stracisz przytomność z samego bólu. Poza tym rany krwawiły jak cholera chociaż obszarowo nie były duże.
Karczma
Po przemowie Eris nawet Eisaku uznał, że warto wrócić po AIDSa i jednak uratować go z tej krytycznej sytuacji, ale chciał zabrać ze sobą dziewczynę, która średnio zainteresowana była podróżą. Usprawiedliwił się też z przeszukania piwnicy, z którego efektów przywódczyni drużyny nie była zadowolona. - Ja od początku mówiłem, ze jestem tutaj do walki - powiedział Tadeusz - myślenie zostawiam wam, jestem bardziej żołnierzem niż detektywem, ja swoją siłę pokażę, gdy staniemy naprzeciwko tego seryjnego mordercy. Weronika tez słuchała tej rozmowy i w pewnym momencie postanowiła się włączyć do rozmowy. Faraon to kretyn - oznajmiła - Jego wina, że został na noc w piwnicy. Szczerze. Jeśli to cholerstwo zabiło czterech magów na raz, którzy jak zgaduje byli nieco bardziej inteligentni to Faraon już raczej nie żyje, a jeśli i my wejdziemy nie wiedząc z czym walczymy to powtórzymy historię poprzedniej grupy. Przypuszczam, że zejście tam będzie nieuniknione, ale zróbmy to wtedy, gdy coś będziemy wiedzieć, możemy próbować go ratować, ale to będzie zapewne dla nas samobójstwo. Ja jestem przeciwna pójściu po niego. Oznajmiła na koniec rozpoczynając swojego rodzaju głosowanie. - My byśmy też zostały, tamten śmierdziel był mało seksowny - oznajmiły siostry. - To jednak nasz kompan... może się potem przydać ja bym po niego poszedł. -oznajmił tadeysz. Było więc 3-1 i mógł być, co najwyżej remis, chyba, że kogoś przekonacie, by jednak się wybrał, albo pojawi się Elijah.
W trakcie głosowania Eris zauważyła brak kelnera więc udała się do jednego z obsługi knajpy i zapytała o kelnera. - Ah, on pewnie śpi już w domu, skończył już pracę na dzisiaj Dostała krótką, w sumie dość logiczną wypowiedź.
Stan postaci: AIDS: Rana gryziona lewej ręki, krwawi. Kompletnie nic nie widzi nawet własnego nosa, stracił prawe oko, co cholernie boli, krew spływa z pustego oczodołu. Wyrwane płaty skóry z czubka głowy, z lewej ręki, z prawej ręki, z nogi i brzucha. Nie utrudniają bardzo poruszania się, ale bolą jak cholera i krwawią. Zaczynasz się stopniowo wykrwawiać.
Czas na odpis do 3.9.17 godz. 23:00
Eisaku
Liczba postów : 144
Dołączył/a : 07/06/2017
Skąd : Magnolia
Temat: Re: Deevaaron Czw Sie 31 2017, 23:41
Eisaku wysłuchał reszty i już ciś tam kreślił w głowie. - Spalisz mówisz? - Chłopak lekko sir uśmiechnął - Mieliśmy nie zatapiać piwnicy a konfitur ani Faraona ci szkoda nie będzie prawda? Po za tym jeśli spalić to raczej ogniem czyli kontrolujesz ogień? Tym bardziej powinnaś iść by chociażby oświetlić droge. Rzucasz propozycje zejścia do piwnicy, sama mówiłaś, że powinniśmy tam iść dużą grupą albo wszyscy. Jak widzisz jie każdemu sie chce tam iść a ja sam z Tadeuszem tam nie zejdziemy. Ani światła ani dużej siły rażenia. Zabił 4 magów więc nas też może. Więc albo schodzą wszyscy albo ja nie ide. Z resztą, Tadeusz sam powiedział, że on jest od walki ale przynajmniej sie przykłada a Faraon opierniczał sie przy szukaniu poszlak więc przy walce pewnie po chwili by zwiał. Eisaku troche sie wygadał. Po tym jednak podszedł do więźnia i powiedział: - Hej, możesz wyciągnąć ręce przed siebie? Jeśli to zrobił to Eisaku używa szybko Handcuffs na więźniu. - To tylko chwilowe. Jak widzisz mamy problemy z takim jednym i pilnowanie jeszcze byś nam czegoś nie rozwalił czy cokolwiek było by, ech uciążliwe. - Chłopak odszedł od więźnia i dalej mówił. - Te kajdany są chwilowe więc jeśli będzie potrzeba będe mógł ponowić zaklęcie. Jednak jeśli nie wyciągnie tylko zapyta czy go zignoruje to sie zobaczy potem.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Sob Wrz 02 2017, 22:52
Są takie momenty, kiedy chcąc komuś pomóc, tak po prostu "z dobrego serca", chce się jednak złapać kogoś i dorzucić Faraonowi do towarzystwa, bo po prostu inaczej to się chyba nie da. Słysząc odpowiedź Eisaku dość szybko wszyscy wokół mogli dosłyszeć ciche plaśnięcie dłonią o twarz. Facepalm był chyba jedynym sensowną reakcją na to, co usłyszała. - Innymi słowy... Chcesz zabrać ze sobą maga ognia, bo tak - władam ogniem, ze sobą tylko po to, by robił wam za pochodnię, nie przejmując się faktem, że w razie komplikacji jeżeli coś was nie zeżre, to spali? Bo tak, nie będę się na was oglądać. - zrobiła krótką przerwę tylko po to by głośno westchnąć i w końcu zadać pytanie, które zaczęło ją nurtować. - Czy ty jesteś debilem? - zapytała dość prosto. Bo tak, to było dość zastanawiające. Gdzie w jego myśleniu chociaż jakaś logika? - Jak tak bardzo chcesz jakieś źródło światła, z wielką chęcią podpalę ci jakąś pochodnię. Ale piwnica chociaż ma dużą powierzchnię, to sporo jest też węższych korytarzy. Mamy więc dwa wyjścia - albo wejść grupą zbyt małą, by przeżyć i się czegoś dowiedzieć, albo na tyle dużą, by odebrać sobie tam jakąkolwiek mobilność, ukisić się jak ogórki i również zginąć. Chcąc uniknąć pierwszej opcji, usilnie dążysz do drugiej... - wytknęła zauważone błędy w rozumowaniu Eisaku po czym oparła się wygodniej o krzesło. Właściwie najbardziej optymalną opcją byłoby kompletnie nie wchodzić do piwnic, ale co zrobisz, ze masz w drużynie kretyna goniącego za konfiturami? W każdym razie nie umknęło jej zachowanie Eisaku, któe kompletnie jej się nie podobało, a pytanie skierowane do więźnia od razu zapaliło u niej czerwoną lampkę. Dopiero jednak widząc to, co znalazło się na jego nadgarstkach odchyliła delikatnie głowę w tył. - Na litość boską... - rzuciła cicho, dość zmęczona tym wszystkim. Kajdanki? Na prawdę? Z jakiegoś powodu wzięła go rozkutego. - Brawo, umiesz zakuć więźnia. Gratuluję. A teraz ściągaj mu to. Ręce mu się przydadzą przy tym, co będzie robił. - a na pewno będą dość sporą pomocą. Nie miała zamiaru mu tego utrudniać. Gorzej (a może lepiej?), że głosowanie nie wróżyło dobrze Faraonowi, zaś odpowiedź od kelnera od razu narzucała jej swego rodzaju plan, którym warto by było ruszyć. - W takim razie ja też nie mam interesu w schodzeniu na dół, skoro wy się do tego zbytni nie palicie. Za błędy się płaci - jego jest dość śmiertelny. Tym bardziej jeśli zginął, nie będzie to miało większego sensu... - podsumowała krótko, chyba nie czekając na jakąś bardziej jednoznaczną odpowiedź Eisaku. Po tym zaś znowu spojrzała na kelnera. - Mógłbyś mi powiedzieć, w którym budynku mieszka? Co prawda nie wypada przeszkadzać ludziom, ale mam do niego dość ważną sprawę. Sam widzisz - śledztwo trwa. - po czym wzruszyła ramionami. W każdym razie znowu wyglądało na to, że podzielą się na dwie grupy. W każdym razie jak już otrzyma informacje, nie zostanie nic innego, jak podzielić się ze swoimi planami z innymi. - Sugeruję zrobić tak: potrzebuję dwóch ochotników, którzy ruszą do domu kelnera i upewnią się, że faktycznie siedzi w domu i śpi. Mogą nawet dom poobserwować przez jakiś czas, czy nigdzie się nie wybiera. W każdym razie trzeba dyskretności. No chyba, że go nie będzie - wtedy trzeba będzie przetrząsnąć dom i sprawdzić, czy nie ma jakiejś możliwości wymykania się z domu inaczej jak frontowymi drzwiami. Jedna osoba może zostać ze mną i więźniem. Raczej jako... opcjonalna straż, niż do jakiś bardziej pasjonujących zadań. Reszta miałaby wolną rękę. Jednak wtedy liczyłabym od takich na jakikolwiek zdrowy rozsądek i nie chodzenie samemu. - no bo trochę lipa, jakby coś się zadziało, albo któryś mózg zszedł do piwnic. Tego nie chciała, ale też zadania dla nich by nie miała. Ale może oni mają jakiś pomysł, czym się jeszcze zająć?
AIDS
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 23/04/2017
Temat: Re: Deevaaron Nie Wrz 03 2017, 00:54
Cóż jeszcze pozostało AIDS'owi poza błaganiem o życie? Walczyć? Z czym? Jak? Nie dość, że nie był w stanie, to jeszcze nie miał na to żadnych szans. Tak mu się przynajmniej wydawało. Może gdzieś w głębi serduszka miał jakąś ukrytą moc, która by go uratowała, ale grzybiarz nie potrafił po nią sięgnąć. Zresztą nawet by nie próbował. Nie wierzył na tyle we własne siły, żeby ich jakoś szczególnie używać. Mógł tylko rozpaczać i błagać dalej. - Nie zabijaj mnie! Błagam! Zrobię wszystko! Co tylko każesz! Przysięgam! Tylko proszę, nie rób mi więcej krzywdy! - krzyczał, bijąc głową w podłogę. Poza tym podciągnął nogi pod brodę i się do nich przytulił. I tak leżąc w pozycji embrionalnej to i płakał, to dalej błagał o litość. - Nie chcę umierać! Mamusiu, nie chcę umierać! Ja chcę żyć! Będę już grzeczny! Poprawię się jeśli trzeba! Jeśli tylko przeżyję! MWAAAAAAAA!!! - wrzeszczał dalej, nie mogąc się pogodzić z perspektywą śmierci, która w tej chwili wydawała mu się być nieunikniona.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Pon Wrz 04 2017, 18:12
~MG~
Miejsce pierwszej zbrodni
W odczuciu AIDSa nie pozostało mu nic innego jak błagać o litość wiedział o tym, że jest z nim źle bardzo źle czuł jak kawałki jego ciała są wręcz rozszarpywane, znikają nie wiadomo, gdzie, czuł, że ktoś lub cos go dotyka, ale nie wiedział czym to było. Miał prawo naprawdę się bać, szczególnie, że prośby i błagania wydawały się tylko podburzać mordercę, który coraz bardziej ranił swoją ofiarę. Wszystko to co mówił było dla niego bez sensu przeciwnikowi zależało tylko na jednym - zabić grzybiarza. Po chwili poczuł, że stracił część rzepki, upadł na kolana, nie był w stanie się już chodzić, leżał na ziemi i czuł jak powoli uchodzi z niego życie, powoli zaczynał tracić przytomność, a świat przed nim stawał się coraz jaśniejszy, chociaż nadal nic nie widział, chyba mógł już przeczuwać, że zbliżał się końca. Ran było już tak wiele, że nie było sensu tego opisywać.
Karczma
Eisaku wygłosił swoja przemowę, którą miał przygotowaną odnośnie zejście po AIDSa do piwnicy i zostało ustalone prawie jednogłośnie, że nie odbędzie się akcja ratunkowa, a grzybiarz, albo będzie miał szczęście, albo umrze. Poza tym jedna ważna rzecz. Nikt nie powiedział, że AIDS potem nie wyszedł, kto wie czy nie włóczył się gdzieś po mieście szukając drogi do karczmy? Wysłani ludzi faktycznie mogło nie być zbyt rozsądne patrząc na wcześniejsze doświadczenie waszego przeciwnika. Nie mieliście do czynienia z amatorem, a profesjonalistą, cholernie dobrym profesjonalistą, kto wie czy nie był to najlepszy zabójca w historii Fiore. Potem nakazał on więźniowi wyciągnąć ręce, na które założył z łatwością swoje kajdanki tak, aby ten nie próbował jednak żadnych sztuczek. Więzień był, co prawda nieco zdziwiony, że raz ściągają, raz zakładają mu ubrania, ale był zbyt zmęczony, by oponować.
Eris też przemówiła, Eisaku zapewne wkrótce miały przemówić, ale wcześniej na słowa dziewczyny odezwał się Tadeusz. - Chyba nadal się jako opcjonalna straż - powiedział - chociaż nie wyglądam to wbrew pozorom jestem dość silny, tak łatwo panience nie zrobią przy mnie krzywdy. Mniej chętnych było natomiast do tego, aby udać się obserwować kelnera. Część pewnie nie miała względem niego podejrzeń, a inna część może się bała. - To jak dwie osoby to my pójdziemy - powiedziały siostry - Jak wy pójdziecie, to morderca zabije pod waszym okiem pół miasta, a wy nawet tego nie zauważycie zajęte sobą - powiedziała Weronika Dziewczyny na te słowa się naburmuszyły. - Ehh utworzymy grupę trzyosobową, pójdę z dziewczynami, a jak za bardzo będą przeszkadzać w zadaniu to porażę je prądem. Oznajmiła i spojrzała pytająco na Eris, czy na pewno może to zrobić, chociaż domyślała się, że było to nawet wskazane przez nią.
Oczywiście dostaliście również miejsce położenie domu kelnera, które posiadało również wejście do piwnicy.
Bez zadań pozostał w zasadzie Eisaku, mógł jednak dołączyć do którejś z grup. Coraz mniej was było.
Stan postaci: AIDS: Duuuużo głębokich ran, wykrwawiasz się, tracisz przytomność, nie możesz chodzić, boli, boli i jeszcze raz boli, nic nie widzisz. Eisaku: 120MM, kajdanki 1/5
Czas na odpis do 3.9.17 godz. 23:00
Eisaku
Liczba postów : 144
Dołączył/a : 07/06/2017
Skąd : Magnolia
Temat: Re: Deevaaron Wto Wrz 05 2017, 22:02
Eisaku zbytnio nie zależało gdzie sie znajdzie i co ma robić, ważne by miał coś do roboty. - Rozkuje go w chwili jak będzie taka potrzeba. Jak dla mnie warto zobaczyć miejsce ostatniej zbrodni. Rzeczywiście morderca nie zostawia śladów ale im dłużej zabija tym powinien być pewniejszy siebie i może popełnić choć mały błąd. No i chyba nikt nie schodził po kości więc może na nich będzie ślad. Co do grup to zostaje z wami i więźniem. Jak coś to zdejme kajdanki, przy okazji nawet jeśli moja teoria jest trafna to jak zejde do piwnicy skończe jak reszta ofiar. Hmm nie dobrze by było znaleźć zwłoki Faraona. Chociaż, mógłby być na nich trop.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Sro Wrz 06 2017, 11:55
Eisaku był dość uparty, a współpraca szło cienko. Bardzo cienko. Informacje udzielone przez kelnera okazały się cenne. I prawdopodobnie wiedziała to póki co tylko Eris. Zerknęła na Weronikę skinieniem głowy dając jej jak najbardziej pozwolenie by ruszyła razem z siostrami, jednak gdyby się już zaczęły zbierać - dałaby im znak by jeszcze moment zaczekały. Po tym zaś dała wypowiedzieć się Eisaku. - Będziesz martwy bez względu na to, czy twoja teoria jest trafna bądź nie. W każym razie - on już popełnił błąd. Dość poważny... - ale co? Jak? Kiedy? Przecież jeszcze nic nie znaleźli! Ale Eris zauważyła, że coś jest nie tak. - Kiedy rozmawiałam z kelnerem stwierdził, że nie ma zejścia do piwnicy. A ma. Dlaczego chciał to zataić? - zapytała, jednak dobrze znała potencjalne odpowiedzi. Bardziej chciała naprowadzić ich na ten sam tor, którym podążyła ona. Coś przynajmniej znalazła. - Jeśli kelner nie śpi spokojnie - dom przeszukać, obeznać się czy jego wejście do piwnicy jest używane i czy ktoś ostatnio nie schodził na dół, a później raport do mnie. Jak śpi - poczekać, ile uznacie za słuszne. I nie dajcie się zobaczyć. A ty rozkuj więźnia, albo zrobię to ja. Idziemy pod dom Flachera. - tak, to wyglądało na dobre miejsce, by zacząć. Jeśli nikt nie ma więcej pytań - tam też ruszy zatrzymując się mniej więcej w miejscu, gdzie winien przebiegać korytarz. Będzie zaś miała zamiar przemieszczać się w stronę domu kelnera, chociaż przewidywała, że to założenie może ulec zmianie.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Pią Wrz 08 2017, 08:44
~MG~
Miejsce pierwszej zbrodni
Atakom zbrodniarza nie było końca i nic nie pomagało AIDSowi, mężczyzna już wiedział, że zostanie w tej piwnicy na noc samemu, bez żadnego planu było najgłupszą i ostatnią rzeczą jaką grzybiarz zrobił w swoim zbyt krótkim życiu. Kolejne kawałki skóry były rozrywane, aż w końcu AIDS przestał w ogóle czuć ból. Pod naporem ataków oraz upływu krwi stracił przytomność, a chwilę potem po prostu umarł, ale nawet o tym nie wiedział. Nie wiedział, co go zabiło, ale z pewnością nie miało to mieć wyrzutów sumienia, aby zamordować biednego maga. Liczba ofiar seryjnego mordercy powiększyła się o kolejnego nierozważnego maga.
Karczma
W karczmie, co prawda przez chwile rozważano plan uratowania AIDSa, ale było już za późno teraz należało wymyślić coś, aby samemu przetrwać i ująć sprawcę tych zdarzeń. Teraz jednak większy spór pojawił się w kwestii osoby podejrzanej o wszystkie zbrodnie, wariata, który słyszał dziwne odgłosy. Eisaku nie zamierzał go rozkuwać dbając o swoje bezpieczeństwo oraz nie chcąc słuchać się dziewczyny, która przejęła w pewnym stopniu dowodzenie nad grupą magów całkowicie bez zgody maga metalu. Weronika z dziewczynami już zaczęła udawać się zgodnie ze skinieniem głowy Eris w stronę celu, ale również zaczekała chwilę, gdy ta miała jeszcze cos do dodania. Młoda czarodziejka wyraźnie chciała współpracować z dziewczyną i nie miała nic przeciwko, aby dowodziła, przynajmniej do czasu, gdy zdawała się logicznie myśleć w jej odczuciu. Dziewczyny rozumiały się bez słów. Po wysłuchaniu jej słów wyszyły i udały się na zewnątrz odziane w płaszcze przeciwdeszczowe tak, gdzie powinny. Chyba, nie wiedzieliście w końcu.
Eris chciała udać się pod dom Flaczera w tej chwili razem z Eisaku oraz Tadeusz, ten drugi podniósł miecz zdając sobie sprawę z tego, że może być tam konieczna jego umiejętność walki, której mimo wszystko był dość pewien. Spojrzał jednak na Eisaku czy ten też się wybiera, gdyż bez niego nie zamierzał się udawać.
Jeśli Eisaku zdecydował się pójść to pod miejsce pierwszej zbrodni dotarła cała trójka, Eisaku, Tadeusz oraz Eris razem z więźniem zapewne, a jeśli nie zdecydował się ruszać Eris mogła zadecydować czy zostaje czy też udała się sama z więźniem.
Stan: AIDS - nie żyje Eisaku - 120MM, kajdanki 2/5
Kolejny odpis w poniedziałek rano ; p
Eisaku
Liczba postów : 144
Dołączył/a : 07/06/2017
Skąd : Magnolia
Temat: Re: Deevaaron Pią Wrz 08 2017, 17:35
Eisaku naturalnie idzie z Eris i Tadeuszem. - Mam pare zastrzeżeń ale ech, nie przeciągajmy i chodźmy. Powiem wam jak będziemy iść. Eisaku chwile po wyjściu zaczął dalej gadać. - Co do planu wydaje sie sensowny ale ma z mojego punktu kilka błędów. Jeśli zabójcą jest kelner to będzie wiedział, że go podejrzewamy i może zaatakować dziewczyny. Jeśli posiada siłe by zabić 4 magów to raczej se poradzi. Dom jest jego i mógł sie przygotować ale patrząc z innej perspektywy to bedziemy wiedziec kto jest zabójcą więc na jego miejscu zaatakowałbym jakbyśmy spali, dlatego "warta" była by nie głupim pomysłem. Jak już wspomniałem pokonał on 4 magów a jeśli trenował to jego moc mogła bardzo wzrosnąć dlatego kolejne straty będą bardzo złe. No i otoczenie, w piwnicy jest ciemno, pewnie to tylko jedna z jego przewag ale dobrze by było mieć dużo światła czy dopaść za piwnicą.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Pią Wrz 08 2017, 21:44
Eris wcale nie ukrywała, ze to, czy Eisaku i Tadeusz pójdą z nią czy nie kompletnie ją nie obchodziło, i jeśli chcieli się wyłamać z lepszym planem działania to ich sprawa. Nie oglądała się więc za nimi prowadząc więźnia ze sobą - w końcu on był tutaj kluczowy, a nie jakiś mag metalu i nieco przytęp woj. Nie uważała ich jednak za nieprzydatnych - z pewnością wnosili swoje do misji, był z nich mniejszy czy większy pożytek, jednak nie była w stanie nazwać ich niezbędnymi. A teraz miał być z nich pożytek taki, żeby w sumie chronić albo więźnia przed zabójcą, albo ludzi przed więźniem: wersja do wyboru. Póki co jednak czekała ją znowu pogawędka z Eisaku. - Jeśli rację mam ja, nawet nie zastaną go w domu. Zauważ, ze zabił czterech magów w piwnicy. Na swoim terenie. Nie było przypadków, by zabił kogoś po za nimi ale tutaj masz rację - nie ma pewności, że nie ubezpieczył się. Z drugiej strony Weronika zdaje się być na tyle rozsądna, żeby wycofać się, jak tylko zwęszy zagrożenie. A wtedy przy dobrych wiatrach zgarnie ze sobą siostrzyczki. Mam tylko nadzieję, że nie dałam mu podczas rozmowy powodów, by sądzić, że go podejrzewamy, ale kto tam go wie. - wzruszyła ramionami. W zasadzie były to kwestie, którymi się specjalnie nie przejmowała. Nawet, jeśli wie co nieco, a zaatakuje ich w złym momencie, to tylko sam się zdradzi. - Nie przewiduję, żebyśmy spali. Nie, jeśli kelnera nie zastaną w domu. A piwnice są ciemne, kręte i niezbyt przestrzenne. Zna je lepiej. No i szczury... Nie podobają mi się. Brzmią jak coś upierdliwego. - bardzo upierdliwego. Coś, co rzuci ci się do kostek, a jak stadem to obgryzą z mięsa do samych kości. Brrr... Paliłaby je wszystkie żywcem. W każdym razie przystanęła w pobliżu domu Flachera starając ustawić się tak, by stać mniej więcej na jednym z korytarzy. Po tym zaś bez słowa wyjaśnienia położyła się na ziemi z uchem przy gruncie, a im kazała się nie ruszać. Pierws sprawdzi, czy sama coś dosłyszy. Dopiero po tym wstanie, wytrze dłonie o spodnie i zaopatrzy całą swą czynność w komentarz. - Grunt, jak ściany, przenosi dźwięk. Aborygeni z Ency często tak sprawdzali, czy gdzieś w okolicy nie ma jakiegoś stada dzikich koni. Jest też wersja z szynami - można usłyszeć, jak daleko jest pociąg, chociaż normalnie nigdzie nie byłoby go ani widać, ani słychać. - po tym zaś spojrzała na więźnia licząc na to, że już wie, co będzie jego zadaniem. - Chcę, żebyś to przetestował. Jeśli usłyszysz dziwne dźwięki - chcę, żebyś podążał do ich źródła. Do piwnicy nie schodzimy, więc nic nam nie grozi. A jak grozi, to masz ich. - tu wskazała na Tadeusza i Eisaku jakby jeszcze nie zczaił, że są po tej samej stronie, co ona. - No i powiedzmy, że mnie. - no, tak jakby, bo ona jak zacznie pewnie z czymś walczyć, to przy okazji podpali z dwie chałupy i przypadkową osobę, więc ciężko jej było się liczyć jako ochrona. Ale pewnie robiłaby, co mogła. Póki co jednak ją ciekawiło, czy jej pomysł wypali. Bo jak tak, to w duchu liczyłaby, że te prowadziłyby właśnie w stronę domu kelnera albo w jego okolice. No i stara się, jeśli gdzieś przy sobie ją ma, patrzyć na mapę piwnic i sobie jakimś ołówkiem kreślić trasę, jaką ewentualnie wykonają.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Pon Wrz 18 2017, 10:06
~MG~
Grupa Eisaku, Tadeusz oraz Eris udała się w stronę miejsca pierwszej zbrodni jeszcze raz niosąc ze sobą przerażonego więźnia, który bardzo niechętnie szedł, ale nie miał wystarczająco siły, aby się przeciwstawiać. - Mam nadzieję, że nic się im nie stanie, jeśli i one odpadną z misji będziemy musieli zapewne ją porzucić - oznajmił Tadeusz - wątpię, żebyśmy we trójkę podołali zadaniu, ale na razie chodźmy sprawdzić jeszcze raz pierwsze miejsce zbrodni
Po drodze do miejsca zbrodni Eris ciągle myślała o szczurach, a szczury widocznie myślały również o dziewczynie, gdyż po drodze spotkała w jakiś beczkach, szukających jedzenia trzy szczury, znacznie więcej niż w trakcie wcześniejszych podróży. W końcu była noc, a zwierzęta te prowadziły nocny, a nie dzienny tryb życia jak ludzie, więc nie można było się temu dziwić. W Fiore News pisali o zwiększonej populacji tych zwierząt w tym roku nic więc dziwnego, że i w Deevaaron się one pojawiły.
W pewnym momencie Eris padła na ziemię dopiero po chwili tłumacząc swoje zachowanie. Niestety nie udało jej się specjalnie nic usłyszeć, może i coś tam słyszała faktycznie bardzo cichego, ale mogła to być również jej wyobraźnia. Wtedy nakazała więźniowi nasłuchiwanie głosów. Ten dość niepewnie przypadł do ziemi, przyłożył ucho, po czym przewrócił się na plecy na ziemię, a na jego twarzy mogliście zobaczyć nieco przerażenia, zmieszanego z szaleństwa. Bez dwóch zdań coś usłyszał pytanie brzmiało tylko co usłyszał oraz czy to na pewno nie jakieś urojenia wariata. Nie mogliście w końcu być pewni czy faktycznie osoba ta nie miała jakiejś obsesji, na zdrowego psychicznie w tej chwili to on na pewno nie wyglądał. -T-te dźwięki dochodzą z spod ziemi Tylko tyle powiedział, zaprowadzić was nie umiał.
Stan: AIDS - nie żyje Eisaku - 120MM, kajdanki 3/5
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.