I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Deevaaron jest niewielkim miastem założonym na polu szachownicy z rynkiem pośrodku, gdzie znajdował się ratusz z umownym przez mieszkańców centrum miasta. Budynki tego miasta wykonane były z grubego kamienia, a osadzone zostały na starszych fundamentach. Dało się to łatwo zauważyć w niektórych miejscach przez widoczne zastosowanie innego materiału na elewacji. Osoba, która chciałaby się zgłębić w historię miasta dowiedziałaby się, że wioska założona została tutaj trzy lata temu na planach starego, dawniej istniejącego tutaj miasta z wykorzystaniem istniejących fundamentów. Wszystkie budynki bez wyjątku były świeżo wybudowane zwykle stanowiąc piętrowe budowle z dwuspadowymi dachami z czerwonej dachówki. W samym mieście poza budynkami mieszkalnymi było również kilka sklepów i magazynów, które wykorzystywały swoje położenie na szlaku handlowym.
----
Do Deevaron prowadziła tylko jedna droga, a wszyscy magowie podróżując razem lub oddzielnie trafili pod ratusz tego miasta w okolicach godziny piętnastej. Chociaż wielu środków transportu prowadzących do miasta nie było to każdemu z was udało się znaleźć taki, który pasowałby do niego, aby znaleźć się na czas u celu misji. Pogoda, gdy przybyliście była fatalna, deszcz lał ja z cebra, wiał wiatr, było zimno i generalnie nieprzyjemnie. Czarne chmury na niebie nie zapowiadały poprawy tej pogody, a raczej groziły jej pogorszeniem, zawsze w końcu mogła zacząć się burza, albo spaść grad. Chwilę czekaliście na takim deszczu, aż nie wybiegł mężczyzna w średnim wieku około 35 lat ubrany w fioletowy płaszcz przeciwdeszczowy. Był przeciętnego wyglądu, z dość pociągłą twarzą, kozią bródką oraz blond włosach. Wiedząc jaka jest pogoda, zdając sobie sprawę z tego, że nie odpowiadała ona waszemu wprowadzeniu do misji mężczyzna szybko was skierował do jednego z budynków obok ratusza, znajdującego się w mieście, gdzie zajęliście miejsca przy dość dużym prostokątnym stole. W pomieszczeniu znajdowały się też wieszaki, gdzie można było ściągnąć na chwilę mokrą kurtkę, co właśnie zrobił wasz pracodawca pokazując staromodny, czarny garnitur w paski. Wy oczywiście też mogliście to uczynić, aby potem nie zachorować, gdyż warunki atmosferyczne z pewnością sprzyjały rozprzestrzenianiu się chorób.
Po zajęciu przez was miejsc do waszego stolika podszedł kelner, który wręczył waszemu pracodawcy menu, nie podając go jednak wam. Widocznie uznał, że to burmistrz za wszystko zapłaci i to on ma prawo złożyć zamówienie nie pytając was o gusta. - Szlachetny jadłopodawco pomykajże do gotowalni chyżo, aby tam jadłosprawiacz obiadynioc nam nagrzmocił, a na niego polewnnicę "Przedbitewny Wzmacniacz Woja oraz podeszwę w piachu z kartofelami. Na te słowa po zanotowaniu kelner odszedł, a pracodawca zwrócił się do was. - Spokojnie mówię normalnym Fioryjskim, tylko tutaj kelner zna lepiej starofioryjski od normalnego, dlatego jego użyłem. Nazywam się John Smith i jestem burmistrzem tego miasta oraz waszym nowym pracodawcą. Zanim jedzenie będzie gotowe wprowadzę was do waszego zadania. Zacznę od tego, że musicie być czujni jest ono wyjątkowo trudne, pierwsza grupa magów, których wysłaliśmy zaginęła miesiąc temu i nigdy nie znaleźliśmy ich ciał. Przejdę jednak do początku. Wszystko zaczęło się już tej zimy eeeeeeuu - wasz pracodawca nagle ziewnął i wtedy zauważyliście jak bardzo był niewyspany. Dopiero teraz dało się zauważyć jego worki pod oczami, sam kelner również nie wyglądał na takiego, który spał zbyt wiele w nocy - Przepraszam was najmocniej, wszyscy od tego momentu mieliśmy problemy ze snem, budzimy się w nocy bez powodu zapewne przez strach przed tym, co się u nas dzieje. Wracając do opowieści. Wszystko zaczęło się zimą, gdy w piwnicy Flachera znaleźliśmy zwłoki jednego z mieszkańców miasta. Prawdopodobnie było to ciało Sarah Bishop, acz zidentyfikować się nie dało ciało. Znaleźliśmy tylko szkielet, a dziewczyna po prostu zniknęła. Widziano za to jak wchodziła do jego piwnicy, chciała podobno znaleźć w magazynie jakiś kompot na obiad, ale nigdy nie wróciła. Gdy zeszliśmy po nią, gdy nie wracała cały dzień znaleźliśmy tylko kościotrupa. Nie mam pojęcia jak to się stało, nie znam się na magii, to wy tutaj jesteście specjalistami w tej kwestii, ale nie wierzę, by całe mięso, narządy i tkanki zniknęły ze zwłok w ciągu kilku godzin. Obraz był obrzydliwy, wzięliśmy zwłoki, zakopaliśmy, ale winnego nie znaleźliśmy. Zdarza się więc uznaliśmy za to zwykły przypadek i żyliśmy dalej. To samo powtórzyło się miesiąc później również w piwnicy. Potem znaleźliśmy kolejne ciało, łącznie piętnaście ciał ludzi, którzy tutaj mieszkali. Wszystkie zwłoki znaleźliśmy w piwnicach naszego miasta, gdzie mieszczą się największe magazyny. Żyjemy z nich i wykluczone jest, abyśmy z nich zrezygnowali, co ja mówię, zrobilibyśmy to nawet, ale wiedząc, że pod miastem jest seryjny morderca nie da się żyć. Wydawało nam się, że za zbrodnię odpowiedzialny jest jakiś niezwykle potężny mag, którego moc mogłaby się równać ze świętą dziesiątką, a który zatracił się w swojej mocy i teraz morduje każdego, kto przeszkadza mu w jego eksperymentach. Wydaje się to dość logiczną tezą, nikt inny, żaden zwykły człowiek nie byłby zdolny do takiej zbrodni. Nikt jednak nie wrócił żywy po spotkaniu go więc jego tożsamość pozostawała dla nas długo tajemnicą. Widzę, że nasz jadłopodawca przyszedł więc posilmy się nim zacznę dalszą część opowiadania. Jedzenie zostało wam podane i jak się okazało polewnicą "Przedbitewny Wzmacniacz Woja" była zupa pomidorowa, a podeszwą w piachu okazał się być kotlet schabowy w panierce. Ciekawe czy podeszwa, ale nie w piachu był schabowym bez panierki, taka luźna dygresja, bo tego nie wiedzieliście. Jeśli spróbowaliście jedzenia było ono całkiem smaczne, dobrze przygotowane z wysokiej jakości składników. - Kontynuując. Mieliśmy dość spory problem, ludzie nie mogli spać po nocach więc to oczywiste, że wynajęliśmy grupkę trzech najemników - magów, dość doświadczonych w swoim fachu, żądnych amatorów. Za odpowiednią opłatą godzili się oni nam pomóc i zbadać sprawę od środka czyli zejść do piwnicy na noc. Mieli wrócić rano, ale to się nie stało! Nie wyszli już z piwnicy. Zdaję sobie sprawę z tego, że powinniśmy tak wejść i odzyskać ich ciała, aby urządzić im godny pochówek, ale nie zmusiłbym, żadnego z miejscowych, aby mimo strachu wszedł do piwnic. Po prostu nie było takiej możliwości. Ach już bym zapomniał. Większość zbrodni miała miejsce w nocy i tamci magowie mówili, że muszą również udać się do piwnic o tej porze dnia, aby wtedy ich wpuścić. Nie wiem czy to ma znaczenie, czy to pomocna rada, skoro im nie udało się wrócić. Teraz postanowiliśmy wynająć większą grupę magów wierząc, że w grupie jest siła i jeśli najemników będzie więcej po prostu uda się zażegnąć ten kryzys. Co zaś do samej sprawy. Minął miesiąc od misji poprzednich magów i w międzyczasie zamknęliśmy Toma Blake'a, jednego z mieszkańców wioski. Był bardzo podejrzany wydawało nam się, że zwariował, ale nie jestem pewny czy nie miał nic wspólnego z morderstwami, jest naprawdę bardzo podejrzany. Obecnie znajduje się w miejskim więzieniu, proponowałbym go przesłuchać, ale to tylko moja luźna sugestia. Obawiam się jednak, że zejście do piwnic może być koniecznością w tej misji, chociaż wolałbym ją ominąć. Proszę was tylko uważajcie, nie z schodźcie pojedynczo i jeśli pojawi się zagrożenie przerastające wasze możliwości - uciekajcie, nie grajcie bohaterów. Jeśli dowiemy się kto jest zagrożeniem zrobimy i tak olbrzymi krok naprzód. Czy macie jakieś pytania do mnie? Sugestie? Wywód był dość długi, można było zdążyć zjeść obiad, ale wyjaśniał wiele spraw, chociaż ciągle mogły pozostać te niewyjaśnione, o które warto byłoby dopytać. W końcu od tego zależeć będą wasze życia.
Poza wami przy stole znajdowała się grupka najemników. Jedne był ciemnoskórym mężczyzną w blond włosach, z bródką wokół ust. Wyposażony był on w miecz dwuręczny noszony na plecach, który na czas posiłku został zdjęty. Drugim najemnikiem była mała dziewczynka, na oko 13 letnia, ale o bardzo mądrym spojrzeniu odziana w płaszcz podróży ze szklaną kulą w swoich rękach. Następnie znajdował się szczupły, wyglądający na przestępcę mężczyzna ubrany w jaskrawe kolory wyposażony w dwa pistolety. Następnie była bardzo atrakcyjna dziewczyna z dużymi piersiami, ubrana w .... sumie w samą bielizną. Magowie mieli swoje gusta, nie posiadała niczego co wyglądałoby na broń. Obok niej siedziała bardzo podobna do niej kobieta, ale szczupła bez piersi i wyposażona w pazury. Ubrana była w indiański strój. Zdawało się, że obie były siostrami, ale tylko jednej urosły piersi, tej bardziej lubieżnej.
Czas na odpis do 9.06.2017 godz. 15:00 jak coś to gg/pw
Autor
Wiadomość
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 12 2017, 12:20
~MG~
Eris chyba poczuła jakiś ludzki odruch i postanowiła zabrać resztki ciała Faraona na powierzchnię powierzając je Flatcherowi, właścicielowi tego miejsca. Tadeusz oczywiście bez słowa sprzeciwu chwycił szkielet mężczyzny i podał dziewczynie latarkę, aby ta oświetlała drogę, która nie była wcale bardzo daleko. - Cholera kolejny trup - zaklął właściciel widząc, co mu przynieśliście - Jeszcze chwila i wszyscy będziemy musieli z stąd uciekać. Potem dalej marudził, ale jego słowa nie zawierały niczego istotnego dla misji więc zapewne obchodziły Eris jak zeszłoroczny śnieg. Po usunięciu zwłok ponownie zeszli na dół, był środek dnia więc mieli bardzo dużo czasu na rekonesans i zwiedzanie tego miejsca. Zobaczyli również sąsiednie piwnice, ale wszystkie były dość podobne - meble były podrapane, poobgryzane, pobite butelki były wszędzie. Znaleźliście również szkielet kota w jednej z piwnic. W wielu miejscach były dziury w ścianach, znajdowały się tam jakieś przejścia, może korytarze lub sale, ale tam właśnie rezydowały szczury. Miejsc tych nie było na mapach piwnic, wątpliwości nie ulegało, ze nie powinno ich tam być. Ciekawostkę mogliście odnaleźć po wejściu do piwnicy, gdzie składowane było prawdopodobnie mięso. Całe było obgryzione, znajdowały się tam tylko szkielety martwych zwierząt, generalnie wydawało się, że wszystko, co można było zjeść w piwnicach, zostało już zjedzone, chyba, że było skrzętnie zapakowane w jakiś słoik lub skrzynię. W trakcie tego rekonesansu większość szczurów spała, ale nie wszystkie. W trakcie tej podróży zabiliście około 5 szczurów, które zauważyliście przed ich atakiem, ale 2 szczury ugryzły Eris, jeden znowu w łydkę, a drugi zeskoczył, gdzieś z góry i ugryzł jej bark, Tadeusz natomiast został ugryziony raz w kostkę. Oczywiście tych gryzoni też się pozbyliście.
Stan: Eris - lekko krwawiąca prawa łydka. Nic specjalnego, w ciągu 1-2 godzin, samo się zagoi, krwawiący prawy bark, zagoi się za 2-3 godziny, specjalnie nie przeszkadza.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 12 2017, 20:27
Jakieś nadnaturalne siły zapewne mogłyby uznać ruch Eris za przejaw dobroci i humanitaryzmu. Prawda jednak była kompletnie inna: Eris nie miała za grosz szlachetności, zwłaszcza w stosunku do osób, których nie znosi. To jednak temat na nieco później...
Korytarze i salki, których nie było na mapach - naniosła tym, czym miała. Ołówek, długopis, krew martwych szczeniaczków - nie miało to znaczenia. Chciała wiedzieć, gdzie są. Będzie też musiała pomyśleć, co z tym fantem zrobić. Chciała się tamtędy przejść, ale jak? Za dnia spały tam szczury. Wieczorem z kolei szczury były wszędzie i nie będzie się dało tamtędy przejść bez względu na to, jak wielka będzie jej siła woli i na ile "przyjaciół" się tedy podoła. Chociaż u Fairy Tail to ponoć swego czasu działało... Póki co jednak kontynuowała podróż przez piwnice chcąc przejść ich jak największy teren głównie skupiając się na terenach wokół domu kelnera. Nie ma jednak zamiaru zignorować faktu, jeśli najwięcej tych dziur, salek i korytarzy będzie w pobliżu jednego, konkretnego domostwa. Chciała wierzyć, że ich największe skupienie będzie właśnie tam, gdzie będzie można się spodziewać winowajcy. Sama na przykład wolałaby mieć je w miarę blisko siebie. Na przykład, jakby ktoś ją odkrył... Jaki problem wtedy dać nura w dół i skryć się wśród swoich? Ale nawet ta logika miała dziury. Szczurów było za dużo. Ktokolwiek był sprawcą ich pojawienia się w piwnicy w takich ilościach mógł sobie pozwolić na rozlokowanie ich w takiej samej ilości w całych piwnicach. Chciała jednak wierzyć, że ma trochę szczęścia.
Główny problem: jak pozbyć się całej narodowości piwnicznych szczurów nie uszkadzając niczego w dole? Miała w głowie pewną koncepcję. Zdawała się być w porządku. Jedzenie, które do tej pory było luzem nie zostanie zniszczone, bo jego już zwyczajnie nie ma. Cała reszta jest w słoikach bądź skrzyniach, więc miały zabezpieczenie. To mogło się udać.
Jeśli szczurów zacznie przybywać co raz więcej bądź przejrzą już całą piwnicę (a przynajmniej te części, które mogą sprawdzić), zwyczajnie skieruje się z Tadeuszem do wyjścia, po zwłoki Faraona do Flachera, a następnie do karczmy. Zaznaczy też na mapie ewentualne drzwi, przez które nie mogli przejść. Zwróci też uwagę na to, jak wyglądają. Jeśli są zwykłe piwniczne to w porządku. Jeśli zionie od nich złem i nieczystymi mocami - zaznaczy je mocniej na mapie.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 12 2017, 20:48
~MG~
Dziewczyna idąc korytarzami starała się zaznaczać, gdzie znajdują się przejścia na swojej mapie, ale nie miała kompletnie nic do pisania, no całkowicie, szczeniaczki i kotki, których zwłoki mogła znaleźć w podziemiach były tylko kosteczkami, nie było na nich nic czerwonego płynu. Cóż następnym razem będzie musiała zainwestować w jakieś pióro, albo poprawić swoje szczęście, jakby była w czepku urodzonym, aby coś takiego znaleźć w tym miejscu. Chyba pozostało jej tylko zapamiętywanie, gdzie znajdowały się tajemne korytarze, a było ich... naprawdę dużo.
Wędrując po korytarzach dziewczyna skierowała się w stronę domu kelnera, gdzie spodziewała się znaleźć kolejny dowód na jego udział w tych krwawych morderstwach, ale niestety po dojściu w miejsce, gdzie powinien znajdować się jego budynek nie znalazła niczego podejrzanego. Dziur tyle samo, może nawet trochę mniej. No totalnie nic podejrzanego poza tym, że jeśli się nie zgubiła to odkryła, że kelner nie ma jednak wejścia ze swojego domu do piwnicy? Może je ukrył, albo po prostu wcześniej ktoś się pomylił, no ciężko to było stwierdzić. Nic podejrzanego jednak tutaj nie było.
Jeśli chodzi o przejścia w piwnicach, nie było tutaj nic podejrzanego wiele było z nich zamkniętych, ale chyba to dość logiczne, że mieszkańcy woleli zamykać takie drzwi na cztery spusty, skoro w piwnicach grasował morderca rodem z krwawego horroru. Szczurów, co prawda nie zaczęło przybywać, ale chyba nie było już nic więcej do zwiedzania więc razem z Tadeuszem postanowiliście wrócić.
W trakcie wędrówek Ciebie i Tadeusza zaatakowały po 3 szczury. Niestety nie miałaś szczęścia i wszystkie wgryzły się w ciebie, dwa w lewą łydkę, jeden w prawą łydkę. Tadeusz miał więcej szczęścia, dwa zabił zanim zaatakowały, a ostatni ugryzł go w brzuch. To akurat zabolało nieco.
Po wyjściu z domu Flachera wzięła ze sobą (na pamiątkę chyba) zwłoki Faraona i udała się do karczmy, gdzie czekali już na nią kamraci jej misji - zarówno dziewczyny, jak również Weronika, tylko Eisaku brakowało. Nawet przyniosłaś Faraona, chociaż na duży udział jego szkieletu w misji bym nie liczył.
Stan: Eris - Ugryzienia na łydkach, zagoją się za jakieś 1-2h. Trochę utrudniają chodzenie na lewej łydce.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 12 2017, 21:11
I znowu nie wzięła długopisu. Szlag by to. Ale tak, było ich dużo. Nawet nie próbowała ich zapamiętywać. Równie dobrze mogła otoczyć wszystkie korytarze w kółko z dopiskiem "bardzo dużo małych korytarzy" i też by było dobrze. Szczury z kolei nie robiły sobie przerwy i znowu - kolejne ugryzienia, kolejne rany, a noga powoli zaczynała się odzywać. I nie była zadowolona. W każdym razie wyszli z piwnic, zaś Eris trapiła trochę kwestia piwnicy kelnera. Ktoś dał jej fałszywe informacje? Poczeka jeszcze na informacje od sióstr i Weroniki. Może to nie kelner, chociaż niektóre fakty są przeciw niemu? Nie chodzi jednak przecież o to, żeby na siłę kogoś dopasować do poszlak, ale faktycznie znaleźć sprawcę.
Weszła do karczmy z głośnym - Alooooha... - jednak bez większego entuzjazmu. Po tym, jak cała trójka wtoczyła się do środka, usadowiła szkielet na wolnym krześle. O, żeby sobie siedział. Sama też zajęła wolne miejsce - Patrzcie kogo znaleźliśmy. Panie Faraonie, wypadałoby się przywitać, prawda? - zapytała zwłoki, po czym chwyciła jego rączkę, pomachała nią wszystkim i z uznaniem kiwnęła głową. Ale już swoją. - Co jest wielkości pięści, może trochę większe, żyje stadami, prowadzi nocny tryb życia i jest krewnym myszy? Właśnie to siedzi w piwnicach. I jest tego dużo. Bardzo dużo. Chociaż stwierdzenie, że są w piwnicy jest mocno niedokładne. Są pod miastem. Mają mnóstwo własnych korytarzyków, które zwyczajnie łączą się z piwnicami. W samych piwnicach nie ma prócz tego nic ciekawego. - wzruszyła ramionami. Jak tak mówiła, zaczęło ją też zastanawiać coś innego. Coś, o czym chyba nawet nie pomyślała do tej pory, a mogłoby być kluczowe. - Ale skąd się tam wzięły? Zostały wpuszczone do piwnic? Chyba nie. Może przekopały się z zewnątrz? Ale jeśli tak, to skąd? - tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Westchnęła głośno. Ta misja wymagała od niej dużo myślenia. Nie czuła się w tym specjalnie dobra. A jednak najlepsza z nich wszystkich. - A wy? Znalazłyście coś? - zapytała wprost. Więcej chyba nic do przekazania nie miała, a była ciekawa wyników reszty.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 12 2017, 21:46
~MG~
Eris weszła do środka witając się ze wszystkimi i zbezcześciła zwłoki Faraona, które zostały przez nią odnalezione w piwnicy, a myślano przez chwilę, że ma jakieś ludzkie odruchy, ale szybko im zaprzeczyła tym zachowaniem. Może i z perspektywy obserwatora było to zabawne, ale wkroczył w tym momencie wkroczył Tadeusz, który chociaż zbyt mądry nie był to nie podobał mu się twój dowcip, nie miał chyba poczucia humoru. - Nie powinnaś tego robić. Tylko tyle powiedział, a potem zabrał szkielet i wyszedł- zapewne chciał urządzić mu godny pochówek, oddać do jakiegoś krematorium, albo kostnicy.
W tym czasie przyszła kolej wymieniania informacji, a troszkę ich było, zaczęły dziewczyny, które miały ich stosunkowo mało. - Przeszukałyśmy dom kelnera, ale nic podejrzanego nie znalazłyśmy, nie miał nawet piwnicy - oznajmiły dziewczyny - Potem Mimi obciągnęła mu fiuta, potem miał we mnie wejść, ale po pierwszym razie całkowicie mu sflaczał. Nie wydaje się jednak mordercą, trochę to nierozważne z jego strony tak bratać się z najemnikami wynajętymi, aby go zabić. Raport sióstr był dość krótki, potem odezwała się Weronika, która jak mogłaś zauważyć, aż się wierciła, by powiedzieć, co odkryła. - Gdy was nie było, pilnowałem kelnera, ale nic podejrzanego się nie wydarzyło - powiedziała - W międzyczasie dowiedziałam się, że ten symbol, który pokazałaś to zwykły tatuaż, nawet wiem, kto w mieście go wykonał kelnerowi jeśli ma to znaczenie. Jak tak wspomniałaś o tych korytarzach, których nie powinno być, tak sobie przypomniałam... Jak dobrze pamiętam historię miasta to ma ono dopiero trzy lata i posadowiono je na fundamentach ruiny dawnego miasta. Myślicie, że to może mieć coś wspólnego z tym? Może te części piwnic, które są okupywane przez Szczury pochodzą ze starego Deevaaron? Swoją drogą ciekawe czemu poprzednie miasto upadło. Tyle powiedzieć mogła Weronika, która wydawała się najbardziej myśleć w drużynie i to kończyło waszą wymianę informacji.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Nie Lis 26 2017, 12:14
Eris nie miała ludzkich odruchów. Z ludzkimi odruchami nie przetrwałaby zbyt długo. Z resztą! Była członkini Grimoire, morderca-piroman. Kto normalny spodziewałby się po niej dobra i tęczy? Tymczasem sama Eris nie do końca rozumiała Tadeusza. Hej - to tylko kilka kości! O co tyle szumu? Eris uniosła brew widząc odchodzącego wojownika. - To nie jest już człowiek. Co najwyżej jakieś resztki. Nic, co mu się już przyda i nic, czym by się przejął. Jest martwy. Martwi się nie martwią... - rzuciła na odchodne jakby licząc na to, że jakoś zmieni nieco swoje podejście do sprawy. - To tylko kości! Kto by się nimi przejmował? Jeszcze nie tak dawno nikt nie kwapił się, by iść po jeszcze-chyba-żywego Faraona, a teraz wielkie halo, ktoś się przejmuje tym, co z niego zostało. - tak, tak było. Jasne, coś tam pamiętała, że Tadeusz był za pójściem. Ale w końcu poszedł? Nie. No i sam Faraon też sam sobie był winien. Siedząc dźgnęła go w którąś z kości ramienia. - Kto by pomyślał, ze Tadeusz będzie bardziej sztywny od niego... - wskazała kciukiem szkielet po czym westchnęła głośno. - W każdym razie skoro mimo wszystko liczba... osób przy stole nam się zgadza, przejdźmy do rzeczy. Kelner wydaje się być czysty. A to oznacza, że prawdopodobnie szukamy nie tam, gdzie trzeba. Jeden dzień w plecy to jeszcze nie tak źle pod warunkiem, że mamy więcej czasu niż zakładam... Trzeba jakoś przedostać się do tych starszych piwnic. Problem w tym, ze są zawalone armią szczurów. Nie postawi się tam nogi. A to oznacza, że albo znajdziemy stare wejście, albo pozbędziemy się szczurów. Pierwsza opcja zakłada przeszukanie jakiś archiwów ze starą dokumentacją. Na drugie mam dwie opcje. - co najmniej dwie i nie miała pojęcia, czy będą wystarczające. Walczą z całą szczurzą cywilizacją. Cholera... czego boją się szczury? Kotów? Już jednego zeżarły... Musiałoby ich być co najmniej cała armia. - Pierwsza jest dość ryzykowna. Generalnie najważniejsze rzeczy są pochowane w skrzyniach, a co mogły zeżarły. Rano mieszkańcy wynieśliby z najbliższych pomieszczeń swoje rzeczy, a ja bym podłożyła tam trochę ognia. Część by spłonęła, część udusiła lub uciekła do wyjścia. Problem w tym, że to naraża nasze wynagrodzenie, a tego nie chcemy. - ale i tak wolała im przedstawić wszystkie opcje. - Ale jest też druga opcja, która pewnie Tadeuszowi by się nie spodobała. I też może nieco nadwyrężyć nasze wynagrodzenie ale mniej. Słyszeliście może legendę o smoku wawelskim? - chociaż może nie. To legenda o mieście, która istniało za jej czasu i pewnie nie każdy o Wawelu, a tym bardziej smoku stamtąd słyszał. W każdym razie... - ...żeby ubić poczwarę wypakowano owcę siarką. Smok owcę zeżarł. Reszty możecie się domyślić. Potrzebne nam będzie dużo zwierząt i trutka na szczury. Jeśli nie zwierząt, to chociaż mięso. Mięso w sumie może być nawet lepsze. Nie ma instynktu przetrwania... - i tym samym nie ucieknie z piwnic. A taka krowa może stanąć w przejściu i nie pójść dalej. - Zatrute w dużych ilościach podrzucamy do piwnic, a później patrzymy jak szczury zdychają. Pewnie nie wszystkie, ale części się pozbędziemy. Drugą część można spróbować klasycznie spalić. W każdym razie chodzi o to by ich liczbę zredukować do takiej, która pozwoli nam przejść do starszej części piwnic. Same w sobie nie są silne. Za to ich siła leży w liczbie. Redukując ich ilość redukujemy ich siłę tym samym unikając losu naszego towarzysza. - i znowu wskazanie kciukiem na Faraona. Ona swój plan przedstawiła. Teraz mogła jedynie poczekać, aż ludzie zadecydują, za którym z nich chcą pójść. Wzrok w końcu przeniosła na Weronikę. Nie ukrywała, że części sprawozdania dziewczyn wolała ignorować. - Kto mu zrobił ten tatuaż? Niby Kelner jest czysty, ale nie wykluczone, że ktoś chciał, żebyśmy skupili się właśnie na nim. Przynęta. Coś w ten deseń. W każdym razie wolałabym tobie zostawić szukanie informacji. I o starych piwnicach i przyczyny upadku miasta. - a resztę zabrałaby ze sobą na misję eksterminacyjną. No tak, kto by pomyślał, że będą walczyć ze szczurzą armią. Trzeba tylko jeszcze zdecydować się na to, jak mają działać.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Pon Lis 27 2017, 08:52
~MG~
Zachowanie Tadeusza, który był raczej prostym, mało inteligentnym mężczyzną i zwykł mówić po prostu to, co leżało mu na duszy zaskoczyło nieco dziewczynę, która jednak widząc dezaprobatę jej czynów w swoim zachowaniu postanowiła w jakiś sposób się wytłumaczyć. Cóż dziewczyna była mordercą, który czymś takim jak ciało nigdy się nie przejmował, no chyba, że było ryzyko zamienienie się go w strzygę, wtedy pewnie zareagowałaby odpowiednio i spaliła zwłoki. Zapewne nie straciła nikogo tak bliskiego, za kim spłynęłaby jej łezka tęsknoty, aby uszanowała martwe ciało, dla niej Faraon w tej chwili nie różnił się zbytnio od worka kartofli, z którym w zasadzie można było zrobić cokolwiek. Po tej krótkiej niezgodności zdań Eris przeszła do zdradzania swojego planu.
W trakcie wygłaszania przez maga ognia opinii pozostali słuchali w skupieniu zastanawiając się, który pomysł jest najlepszy, czy może maja jakieś uwagi, może dalsze wskazówki dotyczące tego zadania. - Spalenie piwnic jest chyba najłatwiejszym rozwiązaniem zadania i najskuteczniejszym, ale mieszkańcy z pewnością uszczuplą nam wynagrodzenia jeśli tak to rozwiążemy, dokładnie tak jak powiedziałaś - potwierdziła Weronika - Co do legendy ze smokiem wawelskim, nigdy jej nie słyszałam, ale jeśli tych szczurów jest naprawdę tak wiele, nie jestem przekonana czy mamy tak dużo tej trucizny. Mogę spróbować zdobyć te informacje, o które prosiłaś, znalezienie informacji o starych piwnicach pewnie zajmie mi ze dwie godzinki, znam już nieco te książki. Co do kelnera, kto wykonał ten tatuaż pewnie dowiem się w ciągu kolejnych dwóch godzin.
Po swojej wypowiedzi dziewczynka czekała na dalsze opinie, których jednak nie było oraz przejście do działania. W tym czasie wrócił również Tadeusz bez zwłok Faraona, zapewne oddał je do jakiegoś zakładu pogrzebowego.
// Nie doczytałaś, że Tadeusz zabrał Ci zwłoki Faraona i wyszedł z nimi celem ich utylizacji : D. No to jakby już jest kremowany, chyba i tak zwłoki nie były Ci potrzebne do szczęście : 3.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Wto Lis 28 2017, 10:55
Fakt, że zwłoki zniknęły jakos tak jej umknął. Trudno! Wolała je mieć jak nie mieć, ale generalnie dużej różnicy jej nie robiły. W każdym razie dała Weronice wypowiedzieć się w kwestii planu i szczerze to osobiscie wolała druga opcję. No ale... - Jest jeszcze trzecia opcja. Alternatywa. Ryzykowna w cholerę, nie ma też pewności co do ostatecznego wyniku, ale zredukujemy ewentualne straty materialne. - wzięła głęboki wdech. Z jednej strony wygladał nieciekawie. Ale z drugiej... - Ktoś zostaje przynętą. Ściąga uwagę szczurów pod jedno z wejść. Kiedy będzie je zajmować, reszta zabarykadowana wyżej obrzuca je wszystkim czym się da. W krytycznym momencie przynęta jest wyciagana w górę. Jeżeli coś zniszczymy, to co najwyżej jedno pomieszczenie. - minimalizacja strat przy próbie maksymalizacji efektów. And the best part of this is... - Z czego mówiąc "ktoś" mam na myśli mnie. Mam zaklęcie, które powinno pozwolić mi się utrzymać tam do momentu, jeśli nie będą nagle mnie atakować zaklęciami i gryżć srebrnymi kłami. Tyle, że wtedy... nie do końca jestem sobą. Ale to może nie być aż tak duży problem... - chyba. Nie mogłaby przewidzieć, co zrobi. W każdym razie wydawało się Eris warte spróbowania.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Wto Lis 28 2017, 22:23
~MG~
Eris musiała w jakiś sposób odżałować zwłoki, bez nich też mogła dalej żyć, a przynajmniej nikt z żywych nie będzie się czepiał o to, co z nimi robiła. Gdy Tadeusz wrócił reszta wysłuchała kolejnego planu dziewczyny w uwadze, wszystkim plan średnio się podobał, gdyż domyślali się, że nikt nie będzie chciał być ową przynętą na śmierć w piwnicach, a gdy dziewczyna powiedziała, że sama zgłasza się na ochotnika wszyscy wyglądali na naprawdę zdziwionych tym faktem. - Jesteś tego pewna? To chyba zbyt niebezpieczne - powiedziała Weronika bojąc się o przywódczynie zespołu - jeden najmniejszy błąd i możesz umrzeć. Poza tym, co jeśli poza szczurami współpracuje z nimi jakiś mag? To mógłby być problem. Jeśli jednak chcesz ryzykować i jesteś pewna swoich umiejętności nie będę się sprzeciwiała temu planowi Reszta przytaknęła słysząc to, chociaż tak naprawdę Weronika z zebranych NPC używała magii typowo dystansowej, reszta walczyła raczej w zwarciu, chociaż, kto wiec co dokładnie posiadali w swoim arsenale ataków. Plan już jakiś był ułożony, czy był już jednak czas zacząć działać? Wydawało się, że wszyscy czekali na jakiś znak od dziewczyny do działania, Weronika, że może iść szukać informacji, reszta, że ma się przygotować do planu eksterminacji, a może usłyszą jeszcze jakiś inny pomysł. To zależało całkowicie od dziewczyny.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Pon Gru 25 2017, 19:49
- Jeżeli współpracuje z nimi jakiś mag... To mamy problem. - odpowiedziała nie specjalnie kryjąc faktu, że taki stan rzeczy jej się niepodoba. Jeśli chce, może wytrzymać całkiem sporo. Nie jest jednak niezniszczalna. - Najlepiej byłoby, gdyby znalazły się plany tej starej piwnicy wraz z wejściami. Z jednej strony tam też mogą być szczury w ilości zbyt dużej. Z drugiej jednak... no właśnie, może ich nie być. Może są bliżej tej właściwej piwnicy, bo łatwiej o jedzenie? W każdym razie... Weroniko. Jakbyś mogła spróbuj znaleźć jeszcze mapy starej piwnicy. Ja z resztą przypilnujemy, by mieszkańcy wynieśli z piwnicy co ważniejsze rzeczy, a później mogę podłożyć ogień. Trzeba jeszcze tylko pomyśleć, jak go kontrolować. Jeśli się rozszaleje może być problem... Ale problem jest już i tak. - wzruszyła ramionami. Sama nie wiedziała, czy obecnie chce już te pieniądze czy zwyczajnie dorwać tego frajera, przez którego skończyła w drużynie z górą mięśni, afk'iem, samobójcą, kretynem i dwoma lesbijkami. Kopane szczęście... - Przekażcie Tadeuszowi plan, a my ruszajmy... Chyba. Ma ktoś coś przeciw? - bo jak ma, to nie ruszają. Ale jak nie ma, to po pierwsze - przydzielić każdemu teren, jaki mają ogarnąć. Dwa - przejść się po domach na swoim terenie i kazać ludziom powynosić to, co najcenniejsze z piwnic. I robić oczywiście za ochronę przed szczurami. Miecze w dłoń i jazda.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Wto Gru 26 2017, 23:25
~MG~
Wiele rzeczy byłą ciągle niepewnych, bardzo niepewnych, ale czy mieli ich wystarczająco dużo, aby Eris mogła zaryzykować własne życie z nadzieją, że ujdzie żywa, to zależało tylko od dziewczyny, a efekt w dużym stopniu uzależniony był od szczęścia i efektów losowych. Cała drużyna, która znajdowała się pod rozkazami najemniczki przytaknęła głową, lesbijki nieco niechętnie, co prawda bardziej zajęte swoimi igraszkami jak dwójka kociąt, którym tylko zabawy w głowie nawet przy śmiertelnie niebezpiecznej misji. Wydawało się jednak, że jako tako znały swój obowiązek i ruszyły na przydzielony przez Eris teren. W tym czasie Weronika udała się do biblioteki zdobyć trochę informacji, Eris mogła być prawie pewna, że znając dziewczynę przyniesie jakieś cenne info, do tej pory nigdy nie wracała z pustymi rękoma. Zapewne to właśnie ta dziewczynka stałaby się mózgiem całej operacji, gdyby w którymś momencie zabrakło maga ognia. Wy natomiast udaliście się w stronę piwnic, aby poinformować ludzi o swoich zamiarach, aby uprzedzić, że zaraz rozpoczniecie eksterminację przeciwników, aby ludzie przygotowali się na to wynosząc, co cenniejsze rzeczy. Zawsze trochę mniej leciało z wynagrodzenia. W międzyczasie do Eris przybiegła Weronika, która zdała raport z wizyty w bibliotece. - Żadnych starych planów czy map. W ogóle zero informacji - zaczęła - Zaciekawił mnie ten stan rzeczy i dowiedziałam się czegoś od bibliotekarza. Z tego, co mi powiedział jasno wynika, że żadne materiały z dawnego Deevaaron się nie ostały. Wszystkie zostały zniszczone podobnie jak miasto. Wydaje się, że ktoś lub coś nie chciało, aby na mieście cokolwiek istniało. To tylko moja teoria, ale co jeśli te szczury były plagą dawnego miasta i ludzie postanowili zniszczyć własne miasto, aby pokonać szczury? Może wyszło im to tylko częściowo? W sumie jak widać dziewczyna niczego ciekawego się nie dowiedziała, ale jakieś tam wnioski wyniosła z wizyty, chyba nawet przydatne.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Pią Gru 29 2017, 20:21
Przebić się siłą - to plan, który w zasadzie jako jedyny mocno zakorzenił jej się w głowie wykluczając jakiekolwiek kwestie opierające się na podstępie. - Lub o wszystko zadbał ktoś, kto plagę wywołał. Takie ilości gryzoni nie zdarzają się z dnia na dzień. - no, nie, Rozumiałaby setkę czy coś takiego, ale tutaj mają do czynienia z tysiącami. - Ostatnia prośba. Przekażcie mieszkańcom, jeśli jeszcze tego nie zrobili, żeby zabarykadowali drzwi i sami też się schowali na wypadek, gdyby szczury zaczęły uciekać przez wejścia w domach. Po tym spotkajmy się w piwnicy Flachera. - tak, to brzmiało na w miarę dobre zabezpieczenie oczywiście zakładając, że jakby wioska trochę zaczęła dymić, to mieszkańcy mózg mają i uciekną z płonących budynków. A jak nie... Cóż, nie jej problem. Grunt, żeby hajs się zgadzał. Flacher będzie zaś musiał zdzierżyć ich obecność jeszcze trochę. Jego piwnicę pamiętała najlepiej i najłatwiej będzie zacząć. Tam też czeka na resztę aż szybko uporają się z zadaniem. A wtedy... - Gotowi? - krótkie pytanie, wypowiedziane poniekąd szeptem, by nie zbudzić za wcześnie tych małych diabłów. Wtedy też polecenie Tadeuszowi, by bardzo cicho odsunął szafkę, a noga od niej nie zasłaniała dziury, a następnie poczekałaby aż wróci wyżej na schody. Tak, wszyscy powinni być wyżej na schodach. Wyjmie Oko Deyzyjne by nie musieć używać zewnętrznego źródła światła, a trafić w dziurę. Szybkie odliczenie na palcach. 3... 2... 1... 0... ...a po tym szybkie dobycie miecza prawą dłonią oraz Bola de Fuego (C) prosto w dziurę, by podpalić to, co jest w środku. A tych szczurów tam i tak jest tyle, że jak nie trafi, to się co najmniej zdziwi. W każdym razie trafiła? Super. Jak płonące szczury zaczną biec głębiej w piwnicę to ok, niech rozniosą pożar. Jak się zaczną pchać na schody - szybkie Bola de Fuego (C) w nie nim dopadną grupkę na schodach (a mają być jednak dużo bliżej wejścia niż zejścia z nich po stronie piwnicznej. Co się ostanie zetnie mieczem. Większe grupki też postara się podpalić, jednak postara się celować nieco wyżej - żeby kula się otarła i podpaliła im futro, ale nie zrobiła insta K.O...
Let's the show begin.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Deevaaron Czw Sty 04 2018, 12:49
~MG~
Ostatnie przygotowania do zadania zostały wykonane, ludzi zostali poinformowani o planach najemników i zagrożeniach, których być może nie uda się uniknąć. Po przygotowaniu cywili na eksterminacji gryzoni Eris przeszła do wykonywania swojego planu. Grupka w składzie Weronika oraz dwie siostry znajdowały się przy schodach prowadzących z mieszkania Flatchera do piwnicy, Tadeusz stał bliżej w końcu musiał odsunąć szafę, aby Fireball Eris dostał się do miejsca za ścianą. Zanim przystąpiła do działania to okazało się, że niektóre szczury nie działały i gryzły ją w kostki, chociaż Tadeusz inne dwa obciął zanim zaatakowały. Trochę to krwawiło, ale nie specjalne groźne były te ugryzienia, przynajmniej tak się wydawało dziewczynie. Potem głęboki oddech i cała akcja się rozpoczęła. Tadeusz otworzył szafę, a Eris cisnęła swojego fireballa do wnętrza piwnicy podpalając to, co było w środku. Chociaż miała tryb noktowizora w swojej soczewce, to niespecjalnie mogła ocenić efektywność swojego działania, raz, że szpara była mała i przesłonięta dymem z ognia, to dwa, że nie miała na to czasu. Jednak najpierw pozytywne aspekty tej akcji. Po rzuceniu zaklęcia udało się dziewczynie usłyszeć przeraźliwy pisk szczurów, z pewnością zbudziły się, część pewnie umarła inna została mocno ranna. Krążą jednak plotki, że szczury potrafią porozumiewać się telepatycznie i chyba coś było w tym prawdy, albo pisk, ogień, ciepło, światło, cokolwiek wzbudziły pozostałe szczury, które znajdowały się w okolicy. Nagle na Eris spadł z sufitu szczur - nie zauważyła go nie miała, szans. Użarł ją dość boleśnie w nos, a kolejny usiadł na jej głowie, ale jeszcze nie ugryzł. Poza tym ugryziony został tył kolana, a po spojrzeniu na ziemi Eris mogła zauważyć około 10 szczurów bardzo blisko niej, a około 40 w całej piwnicy zmierzającej w jej stronę lub stronę kogoś z drużyny. Co gorsza, z każdej dziury, dosłownie, o niektórych nie wiedzieliście wychodziły kolejne gryzonie. Tadeusz starał się ciąć te najbliżej niego mieczem, Weronika zaczęła castować zaklęcie, a jej kula zmieniła się na niebieski kolor, ale jeszcze niczego nie użyła, siostry natomiast starały się ją osłaniać fizycznymi atakami jak mogły najlepiej.
Nie było dobrze.
//Na razie z tym ostaniem się i reakcją na kolejne szczury się wstrzymałem - abyś mogła to jeszcze raz przeanalizować, ataki, które miały miejsce były tak szybkie/niespodziewane, że po prostu nie mogłaś zareagować.
Eris - 105MM, lewa i prawa kostka krwawią, ale niegroźnie, tył prawego kolana lekko ugryziony, szczypie, gdy chodzisz. Ugryziony nos - blizna w formie poziomej kreski zostanie na resztę życia (tego ludzkiego, to przenośnia). krwawi i boli.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Deevaaron Nie Sty 07 2018, 16:03
Cała walka dość szybko przybrała na...okazałości? W każdym razie szybko się rozkręciła - jedna armia kontra garstka magów. Idealnie. Problem w tym, że z obecną taktyką zostanie zagryziona z innymi na śmierć. Potrzebowali lepszej synergii. Jej ręka szybko sięgnęła w stronę głowy włączając na niej Fuego Armadura C by chwycić szczura, który zalęgł jej się na głowie i licząc na to, że jego futro szybko zajmie się ogniem - ciśnie nim w inne szczury. - Weronika, spróbuj roznieść ogień na większej powierzchni! Tadeusz i siostry - osłaniajcie mnie! - proste polecenia, które sądziła, że jakoś pomogą. Jeśli będzie w stanie skupić się na ataku pozostawiając obronę innym, mogła zrobić więcej. A jeżeli jednocześnie Weronika zburstuje jej zaklęcia w ten czy inny sposób, mogą przez to przejść. Dobyłaby wtedy też drugi miecz. Następnie w ruch poszłoby Alarma de Incendio D na obie klingi licząc na to, że to, w co nie trafi, zajmie się tak czy inaczej ogniem. Taktyka dość prosta - machanie mieczami by ściąć jak najwięcej szczurów i używanie do pomocy Bola de Fuego C na większe grupki tudzież w górę, gdyby ci nie dawali rady zbyt dobrze ją chronić przed desantem z góry.
Eisaku
Liczba postów : 144
Dołączył/a : 07/06/2017
Skąd : Magnolia
Temat: Re: Deevaaron Czw Sty 11 2018, 19:50
Eisaku siedział rozmyślając o niebieskich migdałkach gdy nagle strzelił mu idealny pomysł do głowy. Może bym tak im pomógł? Wnet chłopak wyrwał z budynku i szybko popędził na najbliższy rynek, ryneczek. A gdyby tak... Wysadzić te piwnice? Może jednak podpalić! Biegał od jednego sprzedawcy do drugiego z energią buchającą z każdej strony. - A ma pan może coś łatwo palnego? A może wybuchowego? A jakieś zapałki? To może przynajmniej granat?- I tak biegał przez całe miasto. Obijał sie o ludzi, ściany, zwierzęta i tak aż znalazł. (Oczywiście ew. płacąc od ręki) I kiedy już nazbierał ekwipunek prawdziwego legendarnego piromanty samobójcy pobiegł do Eris zostawiając za sobą tabuny kurzu. Kiedy już dotarł, o ile dotarł, sprawdził jeszcze raz swoje wybuchowe zabawki po czym zapukał do drzwi. Grzeczie powiedział, że on do przyjaciół pobawić sie w piwnicy i, że będzie uważał. Naturalnie spytał o jakąś lampe naftową czy proch strzelniczy czy coś takiego. Im więcej tym lepiej. Kiedy już dotarł do campy sojuszników rozłożył swój ekwipunek i zaczął rzucać. A to nafte, a to drewno, a to proch strzelniczy, a to inne wybuchowe bum bum co nazbierał po drodze. I kiedy już wszyscy jego sojusznicy na jego prośbe wycofają się chłopak da Eris znak do bie... Strzału. A tu bum bum wrogów nie ma. I wielki wybawiciel Eisaku triumfuje dalej pomagając kompanom w podróżach przez ten zacny loch. Jak nie szczury to obdarte ze skóry szczury. Taki sarkazm. Ale chłopak po swojej wybuchowej akcji urozmaiconej nutą szaleństwa grzecznie wykazuje rozkazy pani kapitam mgr. od spraw Kul Ognistych Eris. Zawsze jak coś to jej da katane w ręke niech biega jak mangozjeb. Kto co lubi, przecież marzenia nie bolą wiec czemu ich nie spełnić.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.