I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wiwatom widowni nie było końca, gdy Samael i Ejji wkroczyli na arenę. Owal miał jakieś 40 na 15 metrów w najszerszych miejscach, wykonany był z drewna pokrytego grubą warstwą piachu. Trybuny zaczynały się jakieś 3 metry nad areną i wznosiły dużo wyżej, tak że całe koloseum było wręcz olbrzymie. Naprzeciwko Samaela i Ejjiego stał ich przeciwnik. Wielki mężczyzna z maczugą na ramieniu i skórą lwa na plecach. Unosił dłonie, witając widownie i domagając się aplauzu. No, Samael widział jedynie rozmazaną sylwetkę w oddali. Will rzecz jasna siedział sobie w pokoju obserwatora mając wszystko to, co powinien mieć jako obserwator.
Will: Crimson Rain[C], Daggers[D], Darts[D], Drop[D] "Medyk" *Zwiększona regeneracja 1. Skraca o turę losowy debuff z któregoś członka drużyny[Nie licząc tych z Sanktuarium] 2. Daje losowy buff rangi D 3. Leczy jedną ranę rangi max C, odbiera danej osobie 3MM 4. Pozwala przenieść wybraną ranę z jednego członka drużyny, na innego. Samael: Dendo Hari[D], ???[C](Nienazwana magia #4, przeziębienie), Kaminari Hebi[ B], Shogehika[A] Dużo łatwiej dostrzega słabe punkty przeciwnika, strachliwy, wzrok gorszy o 60% Ejji: Maguneshiumumodo[D], Kuchiku-kan Modo[A], Raikabarimodo[ b], Anchimajikkumodo[ b] Dużo łatwiej dostrzega słabe punkty przeciwnika, Zwiększone obrażenia od ciepła, strachliwy
Herkules: -
Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Pon Lut 27 2017, 23:33, w całości zmieniany 1 raz
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Wto Lut 21 2017, 20:07
Po raz kolejny podobna sytuacja. Dziwne miejsce, jeden przeciwnik, ale ogółem wiadomo co robić. Trochę to przypomina Igrzyska Magiczne. Ahh... Piękne wspomnienia, pięknych porażek... Niech to szlag! To może presja tłumu, że się tak dziwnie czuję? Trema? Może ponownie brak pewności siebie? Ale przecież stałem się o wiele silniejszy! Czy mógłbym znowu dać się pokonać? Cholercia... Nie mogę! Nie znowu! Natychmiast wyciągam Kagayaki i Furrashu, zakręcając nimi w dłoniach. Spoglądam jeszcze krótko na Samaela. Z czego to pamiętam, nieźle sobie radził na Igrzyskach. - Wezmę go od prawej, możesz zająć się lewą, albo patrzeć i podziwiać - oznajmiam mu krótko, po czym ruszam po łuku w kierunku olbrzyma. To tylko przerośnięta kupa mięcha... Nic więcej... Będzie wolny, będzie próbował wykorzystać swoją siłę i zapewne także swoją pewność. Zdaje się, że tłum nie wywołuje na nim takiej presji. A niech się pieprzony cieszy, póki jeszcze ma ku temu okazję! Jest nas dwóch, a one jest jeden. Trochę stawia go w gorszej sytuacji. Jeśli skupi swoją uwagę na mnie, no to Samael powinien go bez problemu wykończyć. Jeżeli jednak skupiłby się na nim, to bez problemu powinienem załatwić go ja... Jakby tylko znalazł się dość blisko, to aktywowałbym specjalną moc na Furrashu, zaś na Kagayaki aktywowałbym Kuchiku-kan Modo[A]. Starałbym się uważać na maczugę olbrzyma, pozwalając mu wpierw uderzyć, aby móc uniknąć odpowiednim odskokiem, lub też uchyliłbym się nisko, jeśli uderzałby poziomo. Następnie skontrowałbym go w taki sposób, iż pchnąłbym go Furrashu w brzuch, tudzież w nogę i szarpnąłbym mieczykiem w dół, by jak najdłuższą ranę mu zrobić. Następnie zaś przemknąłbym za jego plecy, wyskoczyłbym i drugim mieczykiem ciąłbym tak, by go głowy pozbawić. I to powinno załatwić sprawę... Gdyby jednak uwagę swoją na Samaelu skupił, to jeszcze tylko ułatwiłoby sprawę, by go pchnąć gdzieś w plecy, a potem to już załatwić sprawę do końca. To by było piękne.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sro Lut 22 2017, 00:22
Nie silił się na zbędne wyjaśnienia. Pozostała dwójka magów wiedziała, w jakim celu się tutaj znaleźli. Nie miał co prawda pojęcia, czy ich wiedza była wystarczająca, jednak pozostało mu uznać taki stan. Sam postanowił nie czekać. Aktywował na przeciwniku swoje osłabiające zaklęcie Drop(D), aby ponowić ów czynność. Tak dwukrotnie, co miało dać ostatecznie potrójne zastosowanie tego zaklęcia. Silny spadek ciśnienia miał na celu osłabienie, czy spowolnienie oponenta, jednak nie miał pewności, że to podziała. W międzyczasie skorzystałby z drugiej zdolności Medyka, aby nałożyć na Samaela losowe zaklęcie wspierające, licząc na to, że trafi na polepszenie wzroku, bądź szybkości chłopaka. Wiedział, że ten potrafi operować w dość sporej prędkości. Co jednak się trafiło? Miało pozostać chwilowo zagadką. Wtedy też mistrz Kaczuszek skupiłby się na przebiegu walki, jakby miał zamiar obserwować zmagania, jednak miało to głównie jeden, prosty cel. Atak na przeciwnika w miejscu, którego by się nie spodziewał. Kiedy tylko wyczułby odpowiedni moment, skorzystałby z własnego zaklęcia Daggers(D), aby władować oba sztylety w oponenta. Zależnie czy mógł nimi cisnąć tak, jakby korzystał z nich sam, niczym prawdziwy ninja - wtedy celowałby w kark oraz tył głowy. Oczywiście od tyłu. Jeśli nie mógł ich 'wystrzelić', wtedy pozostawało spuścić je znad głowy oponenta tuż na nią, liczyć na jego zajęcie magami. Co zaś jeśli zauważyłby coś problematycznego? Spróbowałby ich poinformować o zagrożeniu. Zwłaszcza Samaela, który miał gorszy wzrok. W jak najkrótszy możliwy sposób pokroju 'Szarżuje w ciebie', czy inne cuda, których nie sposób przewidywać. I wszelkie informacje o większej wiedzy medycznej, anatomicznej, czy umiejętnościach od tego typu broni i działań.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Lut 24 2017, 22:10
Białowłosy właśnie postawił swoją stopę w kolejnym Sanktuarium, który jak się okazało różnił się od poprzednich z których udało mu się wydostać. Może i podczas przebywania tam niemało ran zostało mu zadane, to jak widać w miarę cało, a przynajmniej jako żywy, udało mu się je opuścić. Czarodziej wierzył, że i tym razem ta sztuka mu się powiedzie, gdyż jak na razie wszystko wskazywało, mieli tylko jednego przeciwnika. W sumie to nie do końca go widział dokładnie, gdyż z jakiegoś niewiadomego powodu jego wzrok był znacznie osłabiony, jednak był na tą chwilę pewien, że po drugiej stronie stała tylko jedna postać. Warto też powiedzieć coś o towarzyszu, który stał obok niego na tej arenie, a którego przynajmniej z widzenia znał. Był całkiem silny, tak więc mógł być solidnym wsparciem w tej walce, która sama w sobie z powodu miejsca gdzie miała się odbyć była interesująca. Ejji, bo z tego co słyszał tak właśnie podobno nazywał się ten osobnik, spotkali się podczas Igrzysk Magicznych. Ba, mieli nawet podczas tego turnieju zmierzyć się ze sobą podczas jednego z pierwszych dni, jednak z paru ważnych powodów musiał poddać tą walkę. To był tylko jeden taki przypadek w całym jego życiu, że postanowił zrezygnować z starcia tuż po jego rozpoczęciu, a może nawet jeszcze przed nim i nie zamierzał teraz tego ponownie robić. - Patrzeć i podziwiać ? Wybacz, nie dziś - odpowiedział krótko mag błyskawic na słowa szermierza, po czym ruszył tak jak ten mu zasugerował, czyli po łuku z prawej strony. Oczywiście podczas wypowiadania słów zdjął z siebie swój ulubiony ciemny płaszcz, rzucając go gdzieś za siebie, jak najdalej od miejsca, gdzie ma się odbyć starcie. Sprawdził też szybko, czy na pewno wszystkie swoje ochraniacze oraz rękawice, czy te są odpowiednio zabezpieczone przed zsunięciem się. Biegnąc w wcześniej obranym kierunku oraz sposób starał się ciągle obserwować swojego przeciwnika na tyle ile będą pozwalały mu jego zmysły wzroku jak i słuchu. Stara się także co pewien czas odrywać wzrok od niego, po to, aby spojrzeć czy nic nie stoi na jego drodze podczas przemieszczania się jak i na jego towarzysza. Nie chciał podczas biegu się przewrócić, czy o coś zawadzić, bo zapewne nie przyniesie nic przydatnego, a może za do spowodować wiele niechcianych wydarzeń. W sumie to podczas tego starcia będzie można sprawdzić co jest silniejsze, pięści czy ostrza, patrząc kto zada więcej obrażeń olbrzymowi oraz kto go ostatecznie wykończy. Sam nie zamierzał przegrać tego pojedynku, tak więc można powiedzieć, że zawsze to jakaś dodatkowa motywacja niż samo wygranie walki Sanktuarium. A wracając do ich przeciwnika, jak na razie niewiele Wróżek mógł powiedzieć na jego temat, wiedział gdzie jest, widział jego sylwetkę i to było na tyle. Zapewne podczas zmiany swojej pozycji uda mu się dowiedzieć czegoś więcej dzięki temu zmysłu, który był teraz znacznie osłabiony. Tak więc jak na razie, zamierza z odległości bliskiej, jednak w miarę bezpiecznej, trafić w przeciwnika w górną część jego ciała solidną błyskawicą, czyli przy pomocy Kaminari Hebi . Przy celowaniu stara się wybrać taki moment, aby przez przypadek nie trafić tego, który był jego towarzyszem podczas tego starcia. W razie, gdyby przeciwnik postanowił się na nim skupić, zamierza ratować się w celu uniknięcia trafienia unikami w tył lub bok w zależności od tego co będzie bardziej skuteczne.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pon Lut 27 2017, 20:12
MG
I tak oto trójka magów rzuciła wyzwanie potężnemu Heraklesowi, bohaterowi antycznych światów. Ten który pokonał Lwa Nemejskiego, był teraz strażnikiem jego sanktuarium - oraz jak miał się przekonać Ejji, powiernikiem jego mocy. Dwóch magów ruszyło, dwiema różnymi stronami. W tymczasie trzeci, najmniejszy i najmłodszy z nich zaczął działać. Mimo że ciałem nieobecnych jego duch miał wspierać pozostałych podczas tej ciężkiej batalii. Trzyktornie użyte Drop na Herkulesie przyniosło widoczne skutki. Olbrzym złapał się za głowę i zatoczył nieco do tyłu, szybko nią potrząsając. Nagłe osłabienie nie było niczym dobrym i olbrzym, doświadczony już wieloma walkami, szybko zrozumiał na czym rzecz polega. Potrząsnął głową raz jeszcze bo już, przeciwnicy byli przy nim. Widząc Ejjiego, olbrzym wziął zamach maczugą i wtedy też uderzony został Kaminari Hebi, co spowodowało że cios był dziecinnie prosty do uniknięcia. Ten moment chłopak wykorzystał do zaatakowania Herkulesa. Wpierw Ejji pchnął, jednak przeciwnik był tak twardy, że najemnik zderzenie poczuł we własnych kościach. Niezrażony tym Ejji przemknął pod Herkulesem i podskakując ciął w głowę odwracającego się przeciwnika. Uderzenie na pewno zabolało ale nic poza tym. Nie pojawiła się żadna rana. Nawet kuchiku-kan nie zdołało naciąć olbrzyma. Czy miecze Ejjiego były kompletnie bezużyteczne? Gdy stopy Ejjiego dotknęły ziemi w jego stronę już leciała kula ognia. Na szczęście w momencie strzału, Will posłał na Herkulesa kolejne ze swoich zaklęć. I mimo że te po prostu się odbiło, to jednak olbrzym odczuł je na tyle, że zaklęcie zmisowało jedynie osmalając Ejjiemu lewą część twarzy i podpalając lewy rękaw. Ogólnie teraz Ejji miał do Herkulesa około metra i stal do siebie odwróceni twarzami. Samael był jakieś sześć metrów za Ejjim. Maczuga oparta na ziemi, trzymana lewą dłonią.
Will: -50ml krwi. +50ml krwi na post. 82MM Ejji: Pali ci się lewy rękaw. Fuurashu 1/2 posty. Kuchiku-kan 1/2 posty. 97MM Samael: 156MM
Herkules: Drop(B) 1/3 posty. Zawroty głowy, ból szyi i lżejszy ból brzucha. Do tego lewa ręka duże problemy z poruszaniem. Osmalona lewa łopatka z dość groźnym poparzeniem w centrum. 140MM
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pon Lut 27 2017, 23:31
Nie miał zamiaru oszczędzać przeciwnika. Jeśli teraz odpuściłby sobie walkę, ten mógłby przejść do kontrofensywy, która mogłaby być dość kiepska w skutkach dla ich drużyny. Z tego też powodu aktywował od razu Crimson Rain(C), aby to wytworzyć wszystkie igiełki przed twarzą Herkulesa i nakierować je na jego oczy. Wątpił, aby odniosły one silniejsze skutki, bo najpewniej wystarczyło, coby ten zamknął oczy by uniknąć obrażeń. Miało to zająć jednak jego oczy, kiedy William szykował główny atak, zajmujący czas przeciwnika. Zmaterializował jeden ze sztyletów Soboty pod/pomiędzy nogami przeciwnika, tak aby ten trafił w jego krocze. Kolejny usytuował tak, aby wbił się w skroń, czy też dość dotkliwie ją zarysował/obił. Wszystko po to, aby ostatni poleciał prosto w oko oponenta. Prawe. Posiadał swego rodzaju doświadczenie w korzystaniu z tej broni, dlatego mógł przewidzieć potencjalne ułożenie ostrzy, aby zmaksymalizować siłę ich zderzenia z jego ciałem. Wszystko po to, aby w ów 'miękkich' elementach ludzkiego organizmu wyrządzić chociaż jakieś minimalne szkody, ograniczyć zmysły przeciwnika i do tego wywołać może jakieś krwawienie. Właśnie w takim celu wystrzeliłby ów zestaw trzech ostrzy, korzystając ze swojej dywersji poprzez uprzednie osłabienie, czy zajęcie wroga. Nie liczył jednak, że to wystarczy, dlatego też miało to dać czas jego sojusznikom na reakcje, czy dalsze ataki. Dlatego też uważałby na to, co robią jego sojusznicy, aby to aktywować w razie czego na nich drugą zdolność obserwatora, czyli losowe zaklęcie wsparcia, gdyby ci potrzebowali go do uniku. A nuż trafi się coś odpowiedniego.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Wto Lut 28 2017, 23:02
Białowłosy z takiej małej odległości, a może także z powodu innych sił jakie działały podczas tej walki, mógł lepiej przyjrzeć się ich przeciwnikowi. Temu, który z tej odległości wyglądał na pewno na bardzo silnego i którego pokonanie może nie być łatwe, jak to się mógł na początku uważać. Olbrzym miał twarde ciało, jednak najwyraźniej ugryzienie elektrycznego węża zadało widoczne obrażenia, jednak czy odczuwał je tak samo jak inni tym trafieni to tego nie wiedział. Samowi udało się zobaczyć, że jego oponent wydaje się być nieco osłabiony, tak więc postanawiał nieco ruszyć w bok, aby nie mieć swojego towarzysza na linii strzału. Postanawia po raz kolejny użyć zaklęcia Kaminari Hebi i uderzyć błyskawicą w te same miejsce co poprzednio lub gdzieś blisko niego. Może uda mu się trafić przez co olbrzym skupi się Wróżku, przez co Ejji będzie mógł spróbować zadać ranę jaką ranę z innej pozycji. Niezależnie od trafienia czy nie, zamierza dalej przemieścić się w bok, aby tworzyć wraz z pozostałymi coś w rodzaju trójkąta po to, aby ich oponent musiał walczyć z nimi dwoma atakującymi z różnych kierunków. W takiej sytuacji, nawet będąc bardzo doświadczonym wojownikiem, nie jest łatwo zablokować czy też uniknąć wszystkich ataków skierowanych w jego kierunku. Może i mag błyskawic nie mógł użyć zaklęcia dającego mu niezwykłą prędkość, jednak postanowił użyć czegoś innego równie silnego. Tak więc zamierza ruszyć w stronę olbrzyma i spróbować trafić go bezpośrednio w ciało chwilę wcześniej przygotowanym Shogekiha. Nie zdejmuje swojej rękawicy, gdyż nie chce zdradzić, że zamierza wystrzelić za bardzo małej odległości z czegoś, co chyba śmiało można nazwać działem wielkiego kalibru. Zamierza użyć do tego swojej prawej dłoni, próbując podczas zbliżania nie zostać trafionym przez swojego przeciwnika tą maczugą lub czymś zupełnie innym. Także nie chce podczas tego ataku zranić swojego towarzysza z którym obecnie tutaj współpracować w celu wygrania na tej arenie. Liczy na to, że przeciwnik nie będzie wiedział na którym z nich dwóch się skupić co będzie dla nich bardzo przydatne.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Wto Lut 28 2017, 23:43
Miało być pięknie i łatwo, ale cóż... Jeśli ten osobnik jest odporny na moje miecze, to z mojej strony byłoby lekko przerąbane dalej z nim walczyć. A tak się do cholery jeszcze mogłem być prawie pewny swego... Ale nie! Się musiało coś spieprzyć jak zwykle! Zaraz wyjdę jeszcze na większego idiotę, bezczynnego, bezużytecznego, jedynie odwracającego uwagę olbrzyma... Niech to szlag, tak to nie będzie! Może i nie jestem w stanie zranić jego samego, to mogę zrobić coś, by utrudnić mu życie. Zaklęcie na Kagayaki wciąż jest aktywne i głupio by było tak zmarnować jego potencjał. Zamiast więc ciąć w olbrzyma, pierwszym co bym zrobił, to ciąłbym w jego maczugę, niewiele nad rękojeścią, by niewiele z niej zostało w ręku olbrzyma. Z racji, iż trzyma ją na ziemi, to tak szybki jak ja raczej nie będzie, żeby zdążyć ją podnieść, co mogłoby działać bardzo na moją korzyść. Gorzej jeśli okazałoby się, że jednak jest szybki i maczugą by się jeszcze zamachnął. Wtedy spróbowałbym jej uniknąć, no i też ciąć w nią tak, by więcej nie przysłużyła się olbrzymowi. Przynajmniej tyle mógłbym póki co zrobić. Następnie odskoczyłbym, tygryskiem jak najdalej od niego, by rączkę oklepać o ziemię i może ją ugasić. Oczywiście cały czas miałbym olbrzyma na uwadze, czy czegoś nie kombinuje. W razie czego odskoczyłbym jak najdalej na bok, jakby na przykład kolejną ognistą kulę posyłał, lub coś innego mogłoby mnie trafić. Mieczyki zaś trzymałbym tak, żeby się nimi nie zranić, ostrzami skierowanymi od siebie. Byłoby to dość głupie i nieudolne... Ale chyba nie jestem do tego zdolny, żeby samemu się tak załatwić... Cóż potem? Pozostałoby tylko obserwować olbrzyma, wyszukując jego słabszych punktów i wyczekiwać na właściwy moment do ataku, samemu póki co niezbyt się narażając.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sro Mar 01 2017, 13:36
MG
Crimson Rain uderzyło w prawe przedramię olbrzyma, którym ten zasłonił się gdy tylko dostrzegł pojawiajace się igiełki. Ten moment wykorzystał Ejji by ciąć mieczem i pozbawić przeciwnika maczugi, co rzecz jasna mu się udało i teraz Herakles musiał walczyć gołymi rękami. Ejji odskoczył a Finn z Samaelem wystrzelili swoje. Nieźle obijając i denerwując Herkulesa który wkurzony, użył spella jeszcze przed Samaelową sogehiką. Od olbrzyma rozeszła się ogromna fala ognia na wszystkie strony. Zarówno Ejji jak i Samael mieli może sekundę na zareagowanie w jakiś sposób i chociaż zminimalizowanie obrażeń.
Will: -250ml krwi. +50ml krwi na post. 72MM Ejji: 97MM Samael: 136MM
Herkules: Drop(B) 2/3 posty. Zawroty głowy, ból szyi i lżejszy ból brzucha. Do tego lewa ręka duże problemy z poruszaniem. Osmalona lewa łopatka z dość groźnym poparzeniem w centrum oraz lewa pierś. Lekka zadyszka 120MM
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sob Mar 04 2017, 01:17
Wyglądało na to, że walka przyjmowała jakiś kulminacyjny moment. Przynajmniej brązowowłosy chciałby w to wierzyć. Mimo wszystko, nie miał zamiaru odpuścić przeciwnikowi. Kiedy ten zajmował się atakiem, nastolatek od razu zmaterializował kolejne trzy sztylety(Sobota), które miały być kolejno nakierowane na prawe ucho mięśniaka, lewe ucho oraz oczy, a dokładniej te prawe oko. Miały zostać wystrzelone w jednakowym momencie przy zachowaniu wszelkiej wiedzy wynikającej ze zdolności nastolatka. Mistrz kaczuszek jednak nie poprzestał na tym. W międzyczasie miała jeszcze miejsce dywersja sztyletowa, połączona z atakiem rzutek. Otóż nastolatek posłałby Daggers(D), aby spróbowały wbić się jeden po drugim w prawe ścięgno Achillesa mężczyzny. Nie spodziewał się efektu, ale liczył na jakiekolwiek naruszenie jego struktury, czy wywołanie reakcji u niego. Zaraz potem trzy rzutki Darts(D) posłałby na ścięgna w lewym kolanie mężczyzny. Jedna po drugiej, aby wbijały się w nie z zamiarem wyrządzenia jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Co więcej - jeśli zaistniałaby potrzeba, wtedy wsparłby któregoś z ich zawodników losowym zaklęciem wspierającym z pierwszej zdolności obserwatora, aby ten zrobił swoje lub... jeśli było na to za późno, spróbowałby uleczyć rany kosztem odrobiny ich mocy magicznej.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sob Mar 04 2017, 19:41
Jednak olbrzym jest o wiele większym problemem, niż to bym go na samym początku osądzał. Co nie zmienia faktu, że widocznie wciąż mógłbym być lepszy i silniejszy. Kiedyś sam w pojedynkę będę się pozbywał takich problemów jak on, ale dzisiaj... Dzisiaj należałoby jakoś przetrwać. Niezbyt mi się uśmiecha oberwanie taką dużą ilością ognia, ale z tym może być ciężko. Zależy też jak ona jest wysoka i szeroka. Może najzwyczajniej udałoby się nad nią przeskoczyć i jakoś to przetrwać. Może lepszy to pomysł, niż przed nią uciekać. Tak czy inaczej, ognia raczej nie uda się uniknąć, więc aktywuję Raikabarimodo B, żeby obrażenia nawet jak takie nastąpią, to je czym prędzej zaleczyć. Zaś olbrzym wydaje się być już u skraju sił. Rany mu zadane wyglądają na poważne. Nic tylko go wykończyć. Być może ma jeszcze wiele więcej ognistych fal w zanadrzu. Możliwe, że ma także kolejne kule ognia do wystrzelenia. Jeżeli zwiększy teraz dystans, lub zyska na czasie, może zdobyć przewagę. Choć wątpliwym mi się zdaje, by udało mu się z nami wygrać, to jeszcze może narobić sporo zamieszania. Takie parszywe olbrzymy jak on nie mają w zwyczaju się poddawać. Zatem wypuszczam z rąk trzymane przeze mnie miecze i ruszam naprzeciw fali ognia, w kierunku olbrzyma. Biorę rozbieg i jak tylko ognista fala znajdzie się dostatecznie blisko, wyskakuję. Najwyżej jak tylko będę w stanie, niekoniecznie jak najdalej. W końcu to ogień sam się rozchodzi i może mnie zwyczajnie ominie. Zaciskam zęby ignorując wszelki ból. Lokalizuję ofiarę i nieważne czy gorąco, czy boli, czy piesek burek, lub cokolwiek innego... Aktywuję Sacred Relict, żeby dwa prześliczne ostrza znalazły w mych dłoniach i ruszam wykończyć olbrzyma. Jednym ostrzem ciąłbym skośnie po jego rękach, jakby próbował mnie łapać. Zaś drugie wepchnąłbym w jego ranę na piersi, lub też na łopatce. Zależy czy stałby przodem, czy tyłem. A jak będą rany, to może się zaleczą... Z czasem... Kiedyś... Za jakiś czas... Może to przeżyję...
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Nie Mar 05 2017, 00:40
Białowłosy mógł uznać, że jego plan częściowo można uznać za udany, przeciwnik oberwał po raz kolejny wystrzeloną przez niego błyskawicą i na tym koniec dobry wieści. Pozostała cześć tego co miał zamiar zrobić nie doszła do skutku, a na dodatek w stronę jego jak i jego towarzysza leciała ogromna fala uderzeniowa. I właśnie spotkanie z tą ostatnią jest czyś co mag błyskawic za wszelką cenę będzie próbował uniknąć, gdyż oberwanie czymś takim nie będzie czyś przyjemnym. To co zrobi Sam zależy od kilku rzeczy, między innymi od tego, czy jeszcze przed wystrzeleniem tego ognia w jego kierunku udało mu się zaczął przygotowywać do wystrzelenia Shogekiha. Jeśli tak, to zamierza użyć wytworzonej przez siebie szybko fali uderzeniowej do skontrowania tej wytworzonej przez tego olbrzyma, a być może nawet zada mu jakieś obrażenia. Gdyby jednak nie udało mu się nawet rozpocząć przygotowań, wtedy nie zamierza użyć tego zaklęcia, ono potrzebuje chwili na rozpoczęcie działa, a tej właśnie chwili Wróżek nie miał. Nie miał możliwości użycia zaklęć, które pozwoliłyby mu na w jakiś sposób w szybki sposób poradzenie sobie z tym problemem, dlatego postanowił z magii nie korzystać. Jeśli fala znajduje się nieco nad ziemią lub znacznie wyżej, wtedy czarodziej zamierza się rzucić się na ziemię do tyłu w celu uniknięcia jej. W przypadku gdy ona leci po ziemi lub widoczna jest jakaś luka, wtedy przedstawiciel Fairy Tail w tym starciu postanawia skorzystać z możliwości skoku. Gdyby jednak żaden z powyższych jego planów nie był możliwy do wykonania, wtedy ten mag błyskawic zamierza spróbować się obrócić się i przyjąć falę ognia na swoje plecy. Będzie bolało, będzie bardzo bolało, dlatego też liczy, że dzięki swojemu ciału które wydaje mu się chociaż częściowo zminimalizować przyjęte obrażenia (PWM Ogniooporny i Wytrzymałość lvl 2). Niezależnie od tego, czy uda mu się skontrować fale uderzeniową, uniknąć jej lub przyjąć na własne ciało, wtedy Sam zamierzał spróbować ruszyć w stronę olbrzyma, niezależnie od swojego stanu. Unikać ewentualnych ataków przeciwnika i wtedy spróbować w bezpośrednim ataku użyć Shogekiha ręką na której była jeszcze cała rękawica. I przy okazji nie zranić przy tym swojego towarzysza z którym walczy ramię w ramię przeciwko temu olbrzymowi i mieli szanse wygrać z nim to starcie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pon Mar 06 2017, 12:31
MG
Ogień dotarł przykrywajac zarówno Ejjiego jak i Samaela, chociaż oboje próbowali jak najbardziej zminimalizować obrażenia. Samael oberwał w plecy a damaż był srogi. Bolało i piekło, mimo tego wkurzony wróżek odwrócił się w kierunku Heraclesa gotowy do ataku, gotując już Shogehike. W tym samym czasie Ejji przebił się przez falę ognia. Poparzenia okazały się równie wielkie jak u Samaela, piekły niemiłosiernie, mimo tego z SR i odpalonym zaklęciem ruszył na Herkulesa. Gdy znalazł się w zasięgu, ubranie Heraklesa zaczęło się palić a on zaczął je z siebie zrzucać. Uderzenie mieczami teraz przynajmniej parzyło Heraklesa, nim jednak Ejji zdążył się rozkręcić, uderzyła w niego fala uderzeniowa, odpychając go z ogromną siłą, tak samo jak Heraklesa. Ogólnie Ejji leżał teraz jakieś 7m od Samaela, Herakles jakieś 3m od Ejjiego i również 7 od Samaela. Ten jedyny stał. Will uleczył nieco Ejjiego
Will: -400ml krwi, +50ml krwi na turę, 58MM Ejji: SR 1/3 posty, Regeneracja 1/5 postów, Duży ból prawej ręki. Poparzone dłonie i twarz do tego stopnia że jak puścisz miecze to już ich nie chwycisz, bo jakiekolwiek otwieranie lub zaciskanie dłoni jest dla ciebie za trudne. Mówienie też sprawia spore problemy i kiepsko u ciebie z lewym okiem, powoli tracisz w nim wzrok. 74MM Samael: 103MM. Mocno poparzone plecy, pieką i utrudniają poruszanie.
Herkules: Zawroty głowy, ból szyi i lżejszy ból brzucha. Do tego lewa ręka duże problemy z poruszaniem. Osmalona lewa łopatka z dość groźnym poparzeniem w centrum oraz lewa pierś. Lekka zadyszka. Poparzone plecy i krocze. Do tego oparzenie na prawym przedramieniu. Lewa ręka i żebra obite. 120MM
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 10 2017, 22:33
To było... Mocne... I zabolało... Ciągle boli... Ale ból trwa tylko chwilę, a porażki bolą całe życie. Rany przeszkadzają, ale są one elementem niemal każdej walki. Niebawem się zagoją i wszystko będzie dobrze. Tylko należy wziąć się w garść. Miałem nie ustępować w polu Samaelowi. Wręcz nawet to ja powinienem w pojedynkę pokonać tego olbrzyma! A jednak ledwo co sobie z nim dajemy radę we dwójkę... Dłonie choć bolą, to nie zamierzam wcale wypuszczać z nich mieczy. Nie potrzebuję rąk, żeby wstać. Wybijam się z barków, robiąc sprężynkę, by stanąć na równych nogach. Temu wielkoludowi pewnie ciężko byłoby zrobić coś takiego. Pewnie będzie musiał się podpierać! Ha! Taka wielka jest moc zręczności i rozciągania, że zawsze szybko wstać można! Eee... Tak... Wstawanie to raczej nie problem... Zaś wzrok... Czy jest on aż tak ważny w ogólnym feworze walki? Liczą się ruchy... Dokładność... Precyzja... Nie muszę patrzeć, żeby widzieć... Wystarczy, że będę to czuł. Ważne by uspokoić umysł i dać się ponieść zmysłowi walki. Wystarczy go tylko zlokalizować i ruszyć w jego stronę... Wpierw tnę od siebie, dwoma mieczami naraz, by odpędzić się od jego rąk i utorować sobie drogę prosto do jego klatki piersiowej, w którą to wepchnąłbym obydwa miecze, z jak największym naciskiem, by nawet jeśli miałyby się nie przebić, to przepalić przez jego skórę, kości, aż w końcu dotrą do jego serducha i go wykończą. A jeśli próbowałby mnie wtedy złapać, to cóż... Dać się mu nie mogę... Ale nogi sprawne, więc odskoczyć się raczej uda. Poza tym mam tu jeszcze wsparcie Willa i Samaela, więc raczej jakoś sobie poradzimy... A jak nie... To poradzę sobie z tym samemu...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 10 2017, 23:42
W zaistniałej sytuacji, wyleczenie Ejjiego zdolnością obserwatora wydawało się jedynym, słusznym rozwiązaniem. Nastolatek wolał jakoś poprawić stan szermierza, który mógł się przydać w boju. Ba! Robili teraz za miniaturową drużynę, która miała udowodnić, że to zdolności liczą się bardziej, aniżeli ilość. Dlatego też lecząc chłopaka, William postanowił utrudnić przeciwnikowi życie, jak tylko się dało. Przyzwał sztylety Soboty tak, aby te spróbowały jeden po drugim naruszyć ścięgna Achillesowe Heraklesa. Wbicie, cięcie, czy jakieś pchnięcie w nie sztyletem z wystrzału. Byle tylko utrudnić mu wstawanie. Nie kończyło się jednak na tym. Jego zaklęcia, którymi dysponował, nie miały siły takiego rażenia, jednak William posłałby Daggers(D) w oczy mięśniaka, aby w międzyczasie spróbować nałożyć na niego Drop. Ponownie trzykrotne. Osłabiony przeciwnik mógł działać tylko na korzyść. Zwłaszcza, że nie mógłby wstać tak od razu i działać, jak reszta drużyny.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.