I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wiwatom widowni nie było końca, gdy Samael i Ejji wkroczyli na arenę. Owal miał jakieś 40 na 15 metrów w najszerszych miejscach, wykonany był z drewna pokrytego grubą warstwą piachu. Trybuny zaczynały się jakieś 3 metry nad areną i wznosiły dużo wyżej, tak że całe koloseum było wręcz olbrzymie. Naprzeciwko Samaela i Ejjiego stał ich przeciwnik. Wielki mężczyzna z maczugą na ramieniu i skórą lwa na plecach. Unosił dłonie, witając widownie i domagając się aplauzu. No, Samael widział jedynie rozmazaną sylwetkę w oddali. Will rzecz jasna siedział sobie w pokoju obserwatora mając wszystko to, co powinien mieć jako obserwator.
Will: Crimson Rain[C], Daggers[D], Darts[D], Drop[D] "Medyk" *Zwiększona regeneracja 1. Skraca o turę losowy debuff z któregoś członka drużyny[Nie licząc tych z Sanktuarium] 2. Daje losowy buff rangi D 3. Leczy jedną ranę rangi max C, odbiera danej osobie 3MM 4. Pozwala przenieść wybraną ranę z jednego członka drużyny, na innego. Samael: Dendo Hari[D], ???[C](Nienazwana magia #4, przeziębienie), Kaminari Hebi[ B], Shogehika[A] Dużo łatwiej dostrzega słabe punkty przeciwnika, strachliwy, wzrok gorszy o 60% Ejji: Maguneshiumumodo[D], Kuchiku-kan Modo[A], Raikabarimodo[ b], Anchimajikkumodo[ b] Dużo łatwiej dostrzega słabe punkty przeciwnika, Zwiększone obrażenia od ciepła, strachliwy
Herkules: -
Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Pon Lut 27 2017, 23:33, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 17 2017, 14:14
MG
Will wyleczył nieco Ejjiego, ułatwiając mu nie tylko wstawanie, ale też dalszą walkę. Ejji wstał szybciej. Nim jeszcze zdążył Herkules. Ze względu na jego położenie użycie Soboty jak tego by chciał Will, nie było możliwe. Skupił się więc na daggerach(przed którymi Herkules znów się obronił, oraz dropie, które podziałało, bo olbrzym przerwał wstawanie a nawet, znów się przewrócił. I wtedy znów zaatakował Ejji, zjawiajac się nad olbrzymem i wbijając mu miecze w klatkę piersiową. A raczej przykładajac do niej i zaczynając proces przetapiania. A ten mimo nacisku nie szedł tak szybko jak by tego chłopak chciał. Mało tego osłabiony Herakles użył zaklęcia, przez które całego jego ciało sie zapaliło. I teraz dalsze wbijanie mieczy, będzie odbijało się ranami samego Ejjiego.
Will: -450ml krwi, +50ml krwi na turę, 30MM Ejji: SR 2/3 posty, Regeneracja 2/5 postów, Ból prawej ręki. Poparzone dłonie i twarz. Mówienie też sprawia spore problemy i kiepsko u ciebie z lewym okiem, powoli tracisz w nim wzrok. 71MM Samael: 103MM. Mocno poparzone plecy, pieką i utrudniają poruszanie.
Herkules: Zawroty głowy, ból szyi i lżejszy ból brzucha. Do tego lewa ręka duże problemy z poruszaniem. Osmalona lewa łopatka z dość groźnym poparzeniem w centrum oraz lewa pierś. Lekka zadyszka. Poparzone plecy i krocze. Do tego oparzenie na prawym przedramieniu. Lewa ręka i żebra obite. Ból głowy, do tego klatka piersiowa bardzo wolno ale sukcesywnie przepalana przez dwa miecze. 110MM Fire armor 1/2 posty
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Nie Mar 19 2017, 22:46
Chędożony... Jest cholernie wytrzymały... I jeszcze umie się podpalić! Kurczę... Może to jakiś samozapłon desperacji? Cholera go wie... Tylko czy przez te ognie przepalą się moje mieczyki? Nie udało im się przepalić zbyt głęboko... Niedobrze... Zaś stanie w tym ogniu wcale mi się nie uśmiecha. Należałoby zmienić nieco taktykę i to prędko! Chwilowy odwrót były całkiem wskazany. Miecze zapewne zdążyły już się całkiem przepalić, więc powinny być w miarę stabilne. A jeśli nie, to może wyjść z tego dość zabawna akcja. Tyle, że jak się wycofywać, to z pełną klasą! Mając obydwa miecze w piersi olbrzyma, wyszarpnąłbym ten trzymany w prawej ręce i potem... Korzystając ze swych akrobatycznych zdolności wybiłbym się, nogami do góry, podtrzymując się na mieczu wbitym w pierś, a drugi wbiłbym, lub chociażby oparłbym o szyję leżącego olbrzyma, po czym wybijając się z rąk wyskoczyłbym nad jego głową, by wylądować za nim, na równych nogach, a potem odbiegłbym od niego. Coś mogłoby się nie udać? No takie rzeczy się zdarzają... Wolałbym jednak uniknąć rąk przeciwnika, lub też jakichkolwiek ognistych kulek, fal, wybuchów, nawet pozostawiając z tego powodu swoje mieczyki za sobą. I tak niebawem znikną... Więc należałoby je wykorzystać, póki jeszcze na to czas, by efektownie się wycofać. Lub wycofać się mniej efektownie, w razie problemów, po prostu od olbrzyma odskakując. Najlepiej w tył. Lub może w bok. Zależy jak wygodniej będzie i bezpieczniej.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sro Mar 22 2017, 00:12
William nie zmienił swojej strategii. Skoro jego zaklęcia działały już w widoczny sposób na olbrzymi, pozostawało jakoś wpłynąć na jego postawę. Chłopak z tego też powodu zastosowałby pewną sztuczkę, a dokładniej... dalszy ostrzał sztyletami soboty w okolice podatnych na uszkodzenia ścięgien achillesowych. Oczywiście poświęciłby na to dwa z ostrzy, czekając aż zdezorientowany oponent spróbuje się podźwignąć, aby trzecie ostrze pomknęło na jego twarz. Do skutku. Gdyby a nie była widoczna... najwyżej... spojenie ciemieniowe, czy inna, potencjalnie słaba, acz niekoniecznie u dorosłych osób, część ludzkiej głowy. Wątpił w jakieś znaczące efekty, ale nuż się uda. Mimo wszystko, pierwszym z jego zabiegów w całym tym przedsięwzięciu byłoby wyleczenie ran szermierza za odrobinę jego magicznej mocy. W końcu do czegoś służyły zdolności obserwatora. Poza tym... zostało liczyć już na zdolności walczących i może drugiego z sojuszników oraz umiejętności własne.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 24 2017, 00:08
Białowłosy widział jak wygląda jego ciało po przycięciu na swoje ciało tej całej ognistej fali, a dokładniej mówiąc czuł, która cześć jego ciała oberwała najbardziej. Pomimo bólu jaki towarzyszył popalonym plecom, cieszył się w duchu, że nadal jest w stanie walczyć na tej arenie. Może nie w pełni sił jak to by miało miejsce w innym zwykłym starciu czy jak to miało miejsce na początku tutaj, to jednak mógł nadal walczyć. A widział, że jego towarzysz jak i ich przeciwnik również nie wyglądają na tych tak samo jak Wróżek, że ta walka będzie jeszcze długo trwała. Oczywiście mogło być zupełnie inaczej, jednak Sam starał się właśnie myśleć tak, że pobyt w tym miejscu nie potrwa jeszcze długo oraz nie otrzyma jakiś kolejnych obrażeń. Dlatego więc postanawia podejść bliżej dwójki walczących, co może nie zrobi to w krótkim czasie to jednak uda mu się zmniejszyć ten dzielący ich dystans. Na chwilę obecną jego plan jest prosty, po podejściu dobrze przymierzyć i wystrzelić w przeciwnika Kaminari Hebi tak aby nie zranić szermierza. Najlepiej w górną cześć ciała oponenta, jednak jeśli będzie jakaś przeszkoda w trafieniu w to miejsc, wtedy zamierza trafić w inne widoczne. Jeśli uda mu się zranić go i jakoś przebić przez palące ciało to postanawia raz jeszcze strzelić tą wężową błyskawicą w przeciwnika. Zdaje sobie sprawę, że jego drugi atak raczej będzie trudniejszy do wykonania, gdyż wtedy ich cel może bardziej skupić w stronę maga z Fairy Tail, co w sumie jest także jego celem. Dzięki temu nawet jeśli nie trafi, jego towarzysz będzie miał szanse na atak od jakieś niewidocznej strony lub zrobić coś innego co może da im zwycięstwo w tym starciu.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 24 2017, 19:59
MG
Wkurzania Heraklesa ciąg dlaszy. Ataki Willa były dla niego wkurzające jak ukąszenia jakiegoś ogromnego komara. Natomias te Ejjiego całkiem niebezpieczne. Chłopak prawie dał radę wykonać perfekcyjnie swój manewr, dopiero pod koniec stracił równowagę w mieczach a i prawa dłoń nie do końca była w stanie wytrzymać to co planował Ejji i na sam koniec zwalił się na ziemię. Na szczęście za heraklesem, ale prawa dłoń bolała jeszcze bardziej. Na szczęście nim Herakles zrobił z Ejjiego grzankę, trafiła w niego błyskawica Samaela. Powodując całkiem sporo bólu i ogłuszający wrzask. Ejji przed nagłą falą ognia musiał ratować się odturlaniem. Herkules natomiast dał radę wstać. Oczy jego płonęły czerwienią, tak samo włosy oraz cała jego sylwetka. I coś mówiło walczącym, że dopiero teraz zacznie się prawdziwa walka...
Will: -400ml krwi, +50ml krwi na turę, 30MM Ejji: Regeneracja 3/5 postów, Ból prawej ręki. Poparzona twarz. Mówienie też sprawia spore problemy i kiepsko u ciebie z lewym okiem, powoli tracisz w nim wzrok. 68MM Samael: 83MM. Mocno poparzone plecy, pieką i utrudniają poruszanie.
Herkules: ??? 40MM, Demigod Rage 0/3 posty
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Mar 31 2017, 23:42
A mogłoby być tak pięknie, ale jednak nie wyszło w pełni... No trudno... Ważne jednak, że udało się uniknąć poparzeń i jakoś wyjść z tego cało. Pozostaje teraz tylko wstać i znaleźć jakiś inny sposób na pokonanie olbrzyma... Cóż... Nie wygląda to za dobrze... Chyba tak trochę wyczerpały się sposoby na walkę z tym czymś... Co wcale nie oznacza, że z tej walki mam zamiar rezygnować! Może nawet i nie jestem w stanie zranić tego giganta swoimi mieczami, ale z pewnością mogę jeszcze odwrócić jego uwagę! I może dzięki temu Samael znajdzie na niego jakiś sposób... Nie zaprzeczę, że ciężko mi się zdawać na innych w walce, ale chyba teraz nie mam wyboru i po prostu muszę się dostosować i... Zacząć chyba współpracować... Spoglądam szybko w stronę Samaela, porozumiewawczo, a potem skupiam całą swoją uwagę na olbrzymie. Wygląda na zirytowanego, ale ciężko stwierdzić kto będzie celem jego ataku... Muszę dopilnować, bym był to ja. Cofając się kilka kroków, wyciągam zza pleców wakizashi i przekładam je w lewą rękę. Jeżeli olbrzym skupi swoją uwagę na mnie, to tym lepiej. Nawet nie próbując go atakować, ruszyłbym po łuku, by ustawić go w taki sposób, żeby stanął plecami do Samaela. Przy okazji uważałbym na wszelkie ataki wielkoluda, kule ognia, wymachy łapskami, cz też próbami staranowania, ale starałbym się trzymać w miarę bliski dystans. Większości ataków unikałbym raczej poprzez schylenia, podskoki, odchyły, a także próbowałbym zbijać je mieczykiem. Może i nie da rady go nim zranić, ale próbować go blokować nie zaszkodzi. Gdyby jednak olbrzym skupił swoją uwagę na Samaelu, no to już trochę robi się problem... Ale tutaj mieczyk też może okazać się rozwiązaniem. Przede wszystkim chwyciłbym rękojeść obiema rękami i ruszyłbym na przeciwnika od jego prawej, tudzież lewej strony, zależy jak byłoby bliżej. Biegłbym nisko pochylony, z wystawionym przed sobą mieczykiem, a kiedy nastąpiłby właściwy moment, uderzyłbym z całej siły, z rozmachem w jego podniesioną nogę, jak będzie iść, biec... Bo latać, ani sunąć po ziemi raczej nie będzie... Ale kto go tam wie... Może i nawet jak nie przebiję się przez jego skórę, to w takiej sytuacji siła uderzenia powinna wytrącić go z równowagi i najzwyczajniej powalić ryjem w przód! Tak mi się przynajmniej wydaje... Nie zaszkodzi spróbować... Jednakże ostrożność należy cały czas zachowywać i nawet jakby wydawałoby się, że rusza na Samaela, to byłbym gotów na uniknięcie jego ataków poprzez odskok, zablokowanie mieczykiem i kolejny odskok, ale na bok. I może jest jeszcze szansa na to, żeby zwyciężyć...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sob Kwi 01 2017, 20:55
Po raz kolejny tego dnia - William posłałby sztyleciki Soboty w mężczyznę. Wątpił w jakieś skuteczniejsze efekty, jednak miało go to nieco spowolnić i sprawdzić podatność wielkoluda na obrażenia. Możliwe, że efekt olśniłby jakoś walczących członków drużyny, a może zwyczajnie nic nie zrobił. Sam William nie miał zamiaru jakoś bardziej ingerować w zmagania walczących. Dlatego też oceniłby medycznym okiem stan obu sojuszników, aby zaraz potem uleczyć zdolnością obserwatora tego, który zdawał się teraz znajdować w gorszej sytuacji. Poza tym - czekał niczym rekin, aż jego ataki lub działania sojuszników dadzą jakiś efekt, a sam William będzie mógł wywnioskować coś, co pomoże im w walce. Wtedy też poinformowałby drużynę o potencjalnej słabości mężczyzny.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Czw Kwi 06 2017, 00:22
Białowłosy myślał jeszcze nie tak dawno, że pojedynek z tym przeciwnikiem idzie bardziej ku końcowi patrząc do tej pory co widział na własne oczy. Patrząc jednak na to co się stało dosłownie przed sekundą spowodowało, że czarodziej zmienił zdanie i chyba teraz czeka ich najtrudniejsza część tej walki. Dlaczego nie może być tak, że ten wielkolud zrobiłby coś takiego na samym początku tego starcia, gdy każdy z osób mających wiele wspólnego z magią mieli znacznie więcej sił. Sam sporo już swojej mocy zużył na tej arenie, jego ciało również niemało ucierpiało, jednak mógł jeszcze zrobić gdyż miał jeszcze trochę sił no i miał jeszcze co nieco do pokazania. Najpierw postanowił przyjrzeć się na tyle ile mógł dzięki swoim oczom olbrzymowi, bo chciał wiedzieć co oprócz zmiany wyglądu u niego coś jeszcze się zmieniło. Najgorzej dla nich wszystkich, gdyby przeciwnik nagle zaczął poruszać się z większą prędkością niż do tej pory, a przynajmniej tak uważał Wróżek. Gdyby jednak tak nie było czarodziej z Fairy Tail postanowił spróbował zmniejszyć dystans między nim, a ich przeciwnikiem przy okazji postanowił zacząć ładować swoje najsilniejsze zaklęcie. Jego plan na razie był prosty z mniejszej jednak nadal bezpiecznej odległości użyć Shogekiha i spróbować dzięki temu wystrzelić przeciwnika w górę. Przy takim wystrzale stara się skupić, aby falę uderzeniową użyć w odpowiednim momencie oraz aby tym razem nie trafić nią w szermierza, który również tutaj walczył.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Czw Kwi 20 2017, 13:48
MG
Will posłał sztylet w olbrzyma i uleczył Ejjiego, ale to wszystko co mógł chłopak teraz zrobić. Walczyć musiał Samael wraz z Ejjim. Walka zaś nie była łatwa. Jednak na szczęście, mężczyźni mieli pewną przewagę. Na przykład Ejji był nie tylko niski, ale też strasznie zwinny, więc złapanie go, sprawiało Herkulesowi kłopot. A to właśnie na nim, skupił się przeciwnik. Samael wykorzystał to by w pewnym momencie wywalić w Herkulesa Shogehike. Uderzenie było mocne, ale nawet nie zachwiało Herkulesem. Tylko włosy mu lekko zawiało. Ale efekt jakiś był, bo teraz Herkules spojrzał na Samaela i szybko pobiegł w jego stronę. Ogólnie Samael miał do niego jakieś 7 metrów. Herkules był teraz ustawiony do Ejjiego prawym bokiem i miał jakieś 2 metry.
Will: -350ml krwi, +50ml krwi na turę, 30MM Ejji: Regeneracja 4/5 postów. Poparzona twarz. Mówienie sprawia problemy i kiepsko u ciebie z lewym okiem, powoli tracisz w nim wzrok. 65MM Samael: 50MM. Mocno poparzone plecy, pieką i utrudniają poruszanie.
Herkules: ??? 40MM, Demigod Rage 1/3 posty
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Kwi 21 2017, 00:42
Żyję! Jeszcze... A to chyba najważniejsze... I prawie zupełnie dobrze się czuję. Było trochę gorzej. Zaś olbrzymowi nie udało się mnie złapać i plan prawie się powiódł... Bo wygląda trochę na to, że znowu nie udało się w żaden sposób zranić przeciwnika. Bynajmniej nie wygląda na takiego, co by to był zbytnio poraniony. Z pewnością jest wściekły... Bo jakby nie był, to by się tak nie rzucał... Uspokoić go teraz byłoby chyba o wiele trudniej, aniżeli go pokonać. Zresztą, żadnej kołysanki i tak bym mu teraz nie zaśpiewał... Zatem trzeba próbować z nim dalej walczyć! O tyle dobrze, że odwrócił ode mnie swoją uwagę i można krótko odetchnąć. To może trwać wieczność, w zależności od tego kto się pierwszy zmęczy i nie będzie w stanie walczyć... Może złapie zadyszkę i wtedy będzie można... Udusić go? Nie mam pojęcia... Mniejsza z tym... Nawet mimo tego, że olbrzym skupia się na Samaelu, to jednak powinienem wciąż ostrożność zachować. A także nie stać bezczynnie. Może być teraz idealna okazja, żeby podstawić wielkoludowi mieczyk pod nogę i spróbować go tym przewalić. Więc tego od razu bym spróbował, uderzając oburącz, niewiele powyżej jego prawej stopy, kiedy będzie ją unosił do zrobienia kroku. Oczywiście uważałbym stale na jego ręce, żeby mnie nie złapał, ani nie uderzył. Jeśli tak miałoby się stać, to chyba bym się nawet do niego nie zbliżył... A co gdyby był już za daleko, żeby podstawiać mu miecz? Lub nie udałoby się go przewrócić? Wtedy pozostaje inna opcja... Nieco desperacka... Zaszedłbym wroga od tyłu i zrobiłbym najgorszą rzecz w moim życiu... Przeprosiłbym swój mieczyk, a następnie doskoczyłbym do olbrzyma i pchnąłbym mu ostrze prosto w rzyć, między poślady! Bez wazeliny... Wprawdzie czułbym się z tym okropnie, ale jeśli byłaby ku temu okazja, to... Chyba jeden z niewielu sposobów, żeby cokolwiek mu zrobić... Po czymś takim natychmiast odskoczyłbym od przeciwnika i odbiegł kawałek... Wszakże nieważne jak twardą ma się skórę, to miecz w dupie mógłby trochę zdenerwować i zaboleć... Wolałbym być wtedy poza zasięgiem gniewu olbrzyma...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pią Kwi 21 2017, 20:20
Wątpił, żeby dostępne zaklęcia dały radę zaszkodzić olbrzymowi. Wściekły jegomość z maczugą z pewnością nabył jakąś odporność. Nie oznaczało to, że Will przestał atakować. Spróbowałby najpierw przyzwać nieco kropelek krwi, aby sprawdzić, czy te dosięgną przeciwnika. A nuż odparują, albo coś się stanie. Przynajmniej wiedziałby, że nie tędy droga. Ponadto przyzwałby kolejne sztylety soboty. W różnej odległości. Wycelowane w jeden cel. Oczy mięśniaka. Nie liczył na obrażenia nawet przy swojej wprawie, ale mogło to dać cenne sekundy reszcie drużyny. Oczywiście wystrzeliłby je. Tak samo skorzystałby z medycznej sztuczki, aby wesprzeć sojusznika, który potrzebował bardziej podleczenia ran, a najpewniej takowym dalej pozostawał szermierz.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Pon Maj 01 2017, 23:28
Białowłosemu jeszcze przed jego atakiem coś mówiło, że jego przeciwnik w końcu może obrać go jako priorytet, do tej pory ciągle wydawał skupiać się na szermierzu, tak więc i na niego musiała przyjść kolej. I jak się szybko okazało, po wysłaniu fali uderzeniowej, która nie przyniosła zbyt wiele obrażeń widocznych u tego olbrzyma, żeby nie powiedzieć że żadnych, tej ruszył w stronę Sama. Wróżek widząc co na niego szarżuje, postanowił przejść z atakowania z dystansu do spróbowania zadania ran w sposób bardziej bezpośredni. Dlatego też pierwsze co robi to aktywuje swoje Sacred Relict które w obecnym przypadku może być dobrym pomysłem, jeśli patrzeć na to co planował zrobić jak i jego obecny zapas mocy magicznej. Je plan jest prosty, przygotować się do ostatniego najpewniej w tym starciu użycia Shogekiha po czym zaczyna ruszać w stronę szarżującego. Jego plan jaki obecnie miał w głowie miał jakieś szanse powodzenia, jednak zważywszy na to jak obecnie wygląda jego ciało i jak utrudnione ma poruszenie zdawał sobie sprawę, że łatwo nie będzie. A ma tylko jedną szanse na zrobienie tego jednego ataku, a mianowicie, zamierza biec na przeciwnika z ręką przygotowaną do użycia tego zaklęcia wcześniej. Jeśli ten zamierza zaatakować go przy pomocy swoich górnych kończyn, spróbować zrobić unik, zbliżyć się jeszcze bardziej do oponenta, po czym złapać go tą sprawniejszą ręką z zaklęciem już aktywowanym za twarz. Z zwiększoną siłą zamierza tak długo trzymać cel, aby ten się nie wyrwał, dopóki cała siła fali uderzeniowej nie trafi go w głowę. Szansa powodzenia na skuteczną realizację tego planu nie jest wielka, na dodatek zamierza zaatakować go od frontu, jednak tylko coś takiego przyszło mu na szybko do głowy. I niezależnie od tego czy to mu się powiedzie czy nie, raczej nie będzie zbytnio przydatny w dalszym starciu z tym olbrzymem, chociaż jego SR będzie nadal aktywne to nie będzie miał zbyt wiele mocy magicznej. No i ta jego ręka, niezależnie od wyniku jego akcji, raczej nie będzie nadawała się do dalszej walki, szczególnie patrząc na to, że już kilka razy miał okazje używać tego konkretnego zaklęcia nimi.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Sob Maj 20 2017, 14:22
MG
Każdy miał swój plan. Ejji chciał podłożyć pod nogi olbrzyma swoje miecze, jednak nie zdążył, pozostał jedyne ten bardziej nie przyzwoity plan. W momencie kiedy Will opóźniał nieco Herkulesa, Samael przygotował się do własnego planu, aż doszło do zderzenia i Samael uderzył Shogehiką w olbrzyma. Mimo że jego ciało niejako chroniło Ejjiego to ten nie dał rady wbić mu miecza w tyłek bo fala uderzeniowa po prostu go odrzuciła, przewracając na plecy. Czy było to zwycięstwo? Niestety nie. Herkules spojrzał na Samaela i uśmiechnął się krwiożerczo. A potem uderzył od góry w głowę Samaela, łamiąc mu kości czaszki i kark. Samael po tym jednym uderzeniu upadł martwy u stóp przeciwnika. Pozostał tylko ranny Ejji i nietknięty Herkules. Dzieliły ich jakieś 3 metry. Krople krwi dosięgały Herkulesa.
Will: -300ml krwi, +50ml krwi na turę, 30MM Ejji: Mówienie sprawia problemy i kiepsko u ciebie z lewym okiem, powoli tracisz w nim wzrok. 62MM Samael: Martwy
Herkules: ??? 40MM, Demigod Rage 2/3 posty
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Nie Maj 21 2017, 20:51
Niektórzy mogliby spodziewać się wywodu względem smutku i rozpaczy. Może coś podobnego zrodziło się w umyśle nastolatka, jednak nie mógł się teraz dekoncentrować. Przełknął nerwowo ślinę, próbując odgonić ponure myśli od siebie względem tego, co czeka poległego towarzysza broni. Mimo wszystko, mieli walkę do dokończenia. Liczył, że przeciwnik. Postanowił z tego powodu zadziałać nieco inaczej. Aktywował na początku losowe zaklęcie wspierające na pozostałym szermierzu, korzystając przy tym z mocy obserwatora. Wszystko po to, aby w międzyczasie rozmieścić sztylety Soboty, które raz jeszcze miały pierw trafić w oko, skroń oraz oko olbrzyma. Wiele to nie dawało, jednak umożliwiało to jakieś działania. Wszystko po to, aby następnie nałożyć na niego Drop(D+), coby sprawdzić wpływ tego osłabienia na olbrzyma. Gdyby dostrzegł jakieś efekty, ponowiłby działanie, stackując je do drugiego poziomu. W międzyczasie liczył na to, że najemnik podejmie jakieś działania, które mogłyby im pomóc. Oczywiście cały czas przyglądał się temu, czy przeciwnik nie odsłonił jakiegoś słabego punktu. Wtedy to lub w sytuacji, w której najemnik potrzebowałby pomocy w uniku lub ucieczce, aktywowałby Daggers(D) tak, aby zaatakowały ów czuły punkt. Choćby to była twarz, pięta, czy może i jeszcze drobniejszy element. Z medyczną precyzją, czy zdolnościami nindży mogło się to jakimś cudem udać.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Sanktuarium Lwa Nie Maj 21 2017, 22:24
- O kurwa! - żaden inny komentarz nie oddałby lepiej odczuwalnych emocji. Zapowiadała się prosta walka, a oto właśnie, tak po prostu, towarzyszowi Samaelowi roztrzaskano głowę. Jakby to był zwykły pomidor! Cholera... Niech to szlag... Czyli całość spada na mnie, ale jak do tej pory nie byłem w stanie zranić tego olbrzyma i cóż niby miałoby się w tej kwestii zmienić?! Całą swą nadzieję pokładałem w Samaelu, a teraz ten leży, nie nadając się do niczego. I jak miałbym z tym teraz walczyć? Może to wielkie bydle się kiedyś zmęczy i padnie z wycieńczenia? Przecież nie może być niepokonany! Musi być na niego jakiś sposób! Do tej pory całkiem sprawnie udawało mi się unikać jego ciosów, więc na tym najlepiej byłoby się teraz skupić. Kilka razy udało się go przewrócić, więc jego słabość może być w nogach. To do dzieła. Przede wszystkim należałoby wpierw wstać, zatem od razu robię przewrót w tył, podczas którego wybijam się z rąk, żeby stanąć na nogi, a jednocześnie od razu zwiększyć dzielący nas dystans. Bo jeśli ten odpowiednio będzie zachowany, to raczej nic mi nie powinno mi grozić. Poza potencjalnymi ognistymi atakami... Na te też powinienem być przygotowany... Na wszystko powinienem być gotów! Kurwa, to naprawdę stresujące, kiedy całość spada tylko i wyłącznie na mnie! Często tak bywa, ale tym razem jest ciężko! I to tak ciężko, że jeden błąd i wszystko może się popsuć. Zatem muszę być bezbłędny! Muszę perfekcyjnie dostosowywać się do ataków olbrzyma, żeby móc ich idealnie unikać. Może i wzrok trochę pada, ale pozostaje jeszcze kwestia wyczucia oraz spryt. Dużo sprytu. Tym muszę nadrobić całą jego siłę i wytrzymałość! Zatem muszę wyluzować i po prostu to poczuć. Kiedy się odchylić w którą stronę, kiedy odskoczyć, kiedy zrobić krok w bok, a kiedy do tyłu. Kiedy łatwiej będzie przejść pod atakiem, a kiedy go przeskoczyć. Wszystkiego można w jakiś sposób uniknąć, zatem te sposoby muszę po prostu odnaleźć i we właściwej chwili je wykorzystać. A kiedy unik mógłby nie zadziałać, ewentualnie mógłbym uderzyć dla kontry mieczykiem w atakującą kończynę, by zapewnić sobie trochę czasu na odskok i ponowne zwiększenie dystansu. A może być tak, że przeciwnik popełni błąd. Zostawi jakąś lukę, którą będę mógł wykorzystać, by uderzyć po nogach, równolegle do ziemi, co by jeśli nawet nie zranić olbrzyma, to może udałoby się go przewrócić. I najważniejsze, to nie dać się złapać, nie dać się trafić i utrzymywać stały dystans od trzech do pięciu metrów. Chociaż nawet i taki nie jest pewnie w pełni bezpieczny... Ale cóż... Wypadałoby dołożyć wszelkich starań, żeby to jednak wygrać...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.