I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejmy to już za sobą. Jestem narratorem świata w którym się znalazłeś. Ty jesteś kopią osoby, która cię tu zesłała, jego klonem, imitacją. to jest teraz nie ważne, bo za niedługo obudzisz się wraz z trzema innymi osobami, które są tutaj zesłane jak ty. Musicie znaleźć stąd wyjście i jak chcecie to możecie odkryć dlaczego tu jesteście. Wspierajcie się, bo inaczej możecie umrzeć. Uważajcie na magie i powodzenia. Ech...
Kiedy tylko przestaliście słyszeć głos który rozbrzmiewał w waszych umysłach, obudziliście się. Znajdowaliście się w ogromnym pomieszczeniu, prawdopodobnie w pieczarze. Swój ogrom zawdzięczał wysokości, strop pomieszczenia znajdował się tak wysoko, że nie dało się dostrzec jej wzrokiem. Widać jednak było promienie słońca, które wpadały z góry do pomieszczenia oświetlając ich spokojnym światłem. Przebudziliście się wśród żółtych kwiatów, przypominające duże stokrotki. Były połamane i wyglądały jak by ktoś na nie upadł. Niewykluczone, że byliście to wy. Mogliście dostrzec, że niedaleko znajdował się korytarz, który nie wyglądał na naturalny. Tak jakby ktoś go starannie wyrzeźbił w skalę, a w głębi niego ujrzeliście wrota, zza których biła poświata żółtego światła. Nie wiedzieliście czemu tu jesteście. Nie wiedzieliście co to za miejsce. Rozumieliście Cechy które posiadacie. Wasza nowa przygoda właśnie się zaczęła.
Stan Postaci: Rin - Lvl 1 Minerva - Lvl 1 Staruch - Lvl 1 Never Winter - Lvl 1 Grey - Lvl ?
PS: W przypadku kiedy ktoś chce się rozpisać w poście, proszę by na końcu napisał mi "streszczenie' swojego posta. Ułatwi mi to odpisywanie.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: AU 6 Pią Lut 17 2017, 20:45
Minerva rozejrzała się. Zrobiła to jeszcze raz. I trzeci. Nie, definitywnie miała pecha. Takiego dość sporego. Nie dość, że słyszała głosy, co mogło oznaczyć tylko postradanie resztek rozumu, to jeszcze wylądowała w jakiejś jaskini z Alfredem. Przy tym fakcie jakiekolwiek sugerowanie, jakoby była jakąś marną podróbką... kogoś, było nie ważne. Ważne było to, ze ten na pewno znowu w coś ją wkopał i nie wiedziała do końca, co się dzieje. - Ja wiedziałam, że z tego będą same kłopoty... - rzuciła sama do siebie. Vilaca już dawno zaczęła skakać po pieczarze. Była w nowym miejscu. Chciała je dobrze obejrzeć. Zwłaszcza kwiatki, wokół których obecnie skakała łamiąc dodatkowe kilka sztuk. Bel zaś się przeciągnął, machnął ogonem i... kichnął? Tak się mogło wydawać. W każdym razie wyszedł ze stokrotek. Minerva zaraz zrobiła to samo otrzepując siebie z pyłku. Oparła się o ścianę blisko wyjścia po czym spojrzała na Starucha najwidoczniej czekając, aż ten pozbiera się i będą mogli ruszyć ogarnąć, o co chodzi i którędy do domu. Zwłaszcza, w którą stronę do piernikowej chatki. Już nawet olać powód całego zamieszania, chciała się w końcu zdrzemnąć we własnym łóżku, a nie wokół zielska.
Rin
Liczba postów : 136
Dołączył/a : 04/02/2016
Temat: Re: AU 6 Sob Lut 18 2017, 15:20
Świat był pełen dziwów. Dziwnych ludzi, zdarzeń i istnień. I choć magia plasowała się na dość wysokim miejscu w rankingu "najdziwniejsza rzecz na świecie", o tyle słyszenie dziwnych głosów w dziwnej jaskini pośród dziwnych stokrotek z dziwnymi ludźmi pobijało wszystko i wszystkich, tym samym zgarniając pierwsze miejsce dla siebie. Rin podniosła się z ziemi i rozejrzała się po tym dziwnym świecie. Stokrotki OP, jaskinie też. Dziwni ludzie tym bardziej. Dziewczyna wstała, otrzepała się z pyłku dużych, dziwnych (w dodatku żółtych!) stokrotek i uśmiechnęła się do ludzi, którzy wraz z nią tu przebywali - Jestem Rin, miło was poznać! - uniosła łapkę w górę zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych. Widząc, że jedna z zebranych udaje się pod ścianę, zrobiła to samo. Bo to był dobry pomysł. Przecież nie mogli cały dzień leżeć w dziwnych stokrotkach.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: AU 6 Nie Lut 19 2017, 22:20
Otworzył oczy i spojrzał tempo w sufit którego nie było. W plecy było mu prawie twardo i prawie zimno ale wcale nie. Na dodatek coś twierdziło że jest tylko kopią Starucha. A to niemożliwe, bo był Staruchem. Gdyby był kopią, to przede wszystkim nie miałby rąk i nóg, no bo ludzie, kto normalny rodzi się z rękoma i nogami kiedy może bez? Wtedy nikt by nic od niego nie wymagał. Życie kadłubka musi być wspaniałym darem. Ale tak od urodzenia bo inaczej to pewnie boli. No chyba że lubiło się ból, ale to już wiadomo, choroba psychiczna. Z zamyślenia wyrwał go głos jakiegoś narwanej i przećpanej stokrotkami nastolatki która ochoczo robiła rzeczy. OCHOCZO. Tak go od tego głowa rozbolała że z wyrzutem rozejrzał się za Minervą i zgodnie z przewidywaniami, była tu. Minerva zawsze była na miejscu, dobre stworzenie. Staruch wyciągnął rózgę, z niej pieroga i zaczął powoli rzuć. Kątem oka spojrzał porozumiewawczo na Kurwiszczura. I mimo że z reguły nie bardzo się zgadzali w wielu kwestiach, była jedna w której byli zgodni. Znaczy dwie, bo jeszcze jedzenie. Ale rozchodziło się tym razem o plan "Flaga". Tak więc wprowadzając ten plan w życie, Kurwiszczur pomknął przez stokrotki ku Rin, by, jeśli ta ma spódniczkę, wdrapać się po jej nodze, przyzwać swoją malutką kosę i odciąć jej majtki. A następnie te majtki Staruchowi dostarczyć. W tym czasie Staruch wykonując masę niezidentyfikowanych ruchów ciałem, podniósł się do pozycji względnie stojącej i spojrzał na Minervę z wyrzutem.-Nie jestem klonem.-Powiedział jej, jak gdyby to była jej wina. Na kogoś zwalić musiał, padło na Minerve. A potem rozejrzał się uważniej po pomieszczeniu i uznał że w sumie nie wie co dalej.-Ja mam jedzenie, Minerva picie... a co wy wnosicie do naszego obozowiska?-Zapytał osiłka z tarczą i naćpaną nastolatkę, obrzucając ich chytrym spojrzeniem. Może chowali gdzieś jedzenie.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: AU 6 Sro Lut 22 2017, 22:41
PERSPEKTYWA NEVERA -...? Odchyliłem głowę, powoli wstając, nie za bardzo rozumiejąc całej sytuacji. Hmm.... Hmmm... Klony... Imitacje... Eeee... Co to są za skomplikowane słowa? Chyba chodziło o kopię... Tylko że ja to ja... - Och cóż... Nie warto się tym przejmować! Ważniejsze, że to wszystko pachnie nową, wspaniałą przygodą! Idealną dla mnie, wielkiego superbohatera, Nevera Wintera. Hahahaha! Zaśmiałem się uroczyście. W końcu rzadko zdarza się abym trafił do takiego miejsca przypominającego wejście do lochów. A czymże byłby za bohater, gdyby ich nie zwiedzał! Lochy i smoki, idę do was! ... A właśnie, mówił jeszcze o towarzyszach. I w sumie ich zauważyłem. Oni... stali tutaj również... i chyba się sobie przedstawiali. Albo i nie...? To wszystko było jakieś dziwne. Ale nieważne! To byli moi towarzysze! - Witajcie! Jam jest wielki bohater, Never Winter! Nie martwcie się, ze mną nic wam się nie stanie! Chociażbym miał polec, nigdy się nie poddam w moim zadaniu czynienia dobra! Mwhahahaha!
Zaśmiałem się głośno... Gdy nagle się do mnie odezwał jakiś koleś. On się chyba nie przedstawił, nie? - Ja! Moja siła, moja dobroć i moja wytrwałość wystarczają do- - Wystarczy, Never-kun... Nie mamy AŻ takich zobowiązań. Usłyszałem nagle głos za sobą, a to była... (nie, nie zgadniecie kto to - przyp. Grey)
PERSPEKTYWA GREY - Co za rasizm... są tutaj cztery osoby, nie trzy. Mruknęłam cicho, otwierając oczy. Oczywiście nie byłam człowiekiem, ale żeby pomijać mnie jako osobę to już się nie godziłam. Ciekawe, miałam wspomnienia wcześniejsze, a jednocześnie ktoś mówił mi że byłam jedynie kopią. Albo to ściema... albo coś było na rzeczy. To jednak oczywiście nie było najważniejsze. Powiedziałabym, że nawet nie trzeciorzędne (wróżka która żyła bardzo, bardzo długo ma inne spojrzenie na jaźń niż przeciętny śmiertelnik - przyp. Grey). Ważniejsze było się stąd wydostać. A z tego co powiedział głos, to musimy współpracować. Czy tego chcemy czy nie (a po Kardii Grey obecnie BARDZO się nie chce tego robić - przyp. Grey). Popatrzyłam na resztę osób, wznosząc się na niewielką odległość. Dwie dziewczyny i mężczyzna... W tym jedna bardzo przyjaźnie nastawiona. Nie lubię jej. W tym jakiś gościu zaczął do Never-kuna coś mówić. Zacząć wymagać... O to co nie... - Wystarczy, Never-kun... Nie mamy AŻ takich zobowiązań. Powiedziałam, przerywając mu wpół zdania. Lepiej było takie rozmowy ucinać szybko. Obejrzałam faceta od stóp do głów, po czym kiwnęłam mu głową oraz reszcie. - Nazywam się Grey Eminence i jestem towarzyszką Never Wintera. Zostanie w tym miejscu raczej nic nam nie przyniesie, tracimy jedynie czas, więc proponuję- - SUGOI! SUGOI! Wyrwał mnie głos Never-kuna, który zaczął patrzeć na miotłę która latała po pomieszczeniu z gwiazdami w oczach. Świetnie... tylko tego nam brakowało. Podnieconego Never-kuna takimi rzeczami. Westchnęłam... To mogło potrwać trochę. -... proponuję ruszyć niezwłocznie w drogę. Dokończyłam, nie zwracając uwagi na Never-kuna który w każdej chwili mógł wybuchnąć. W ogóle o co chodziło z tymi stokrotkami. (zakładam że Grey jest tutaj specjalna jakoś, więc specjalnie osobnik piszący nie wspomniał o cesze. Never-kun nigdy by nie zorientował się, jakie jest znaczenie tego. Zaraza, tylko Undertale nam brakowało na forum - przyp. Grey)
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 6 Sob Lut 25 2017, 01:35
MG
Minerva obserwowała swojego zwierzaka oraz miotła, która obecnie latała sobie po pomieszczeniu, orientując się w nowym miejscu. Zaś Bel wyglądał na naprawdę zaciekawionego tym gdzie się znalazł i jednocześnie wydawał się zaniepokojony. Ale to stwierdzić mogła jedynie ona, w końcu znała go jak mało kto. Kurwiszczur pobiegł zawędzić Rin jej bieliznę i kiedy już próbował ją odciąć swoją zabawkową kosą, dziewczyna pisnęła unosząc się w powietrzu na dystans znacznie zwiększy niż zwykle mogła lewitować, próbując panicznie zrzucić z siebie gryzonia. Ostatecznie udało się jej, a zwierzak upadł w kwiaty. Never zaś obserwował miotłę Minervy oraz samą Rin, która także sobie lewitowała walcząc z pupilkiem Starucha. Osobiście czuł się podekscytowany swoim pobytem tutaj oraz tym z czym przyjdzie im się spotkać w Podziemiu. Nawet jeśli jego obecne położenie było niezrozumiałe, to nie zrażało kogoś takiego jak on, w końcu był bohaterem. Grey zaś... widziała to wszystko inaczej. Mimo, że była tutaj z Neverem czuła, że nie powinno jej tutaj być. Tak jakby nie pasowała do obecnej czwórki osób. Jakby była niepotrzebnym dodatkiem. Oczywiście to było tylko głupie wrażenie, jednakże nieco niepokojące. Czuła, że powietrze jest przepełnione czymś co przypominało jej mgłę, jednak nie było jej widać. Była jednak przekonana, że czuła coś takiego na swojej skórze. Dodatkowo miała wrażenie, że jest tu ktoś jeszcze. Nie potrafiła go dostrzec ale jego obecność zdawała się smyrać szósty zmysł wróżki, dając jej dodatkowy powód do niepokoju. Wtedy też pomyślała o tym, że może to był ten "Narrator"? Dodatkowo każdy z was znalazł przy sobie pączka z lukrowanym plusem, którego na pewno nie mieliście "wcześniej". Jedynie Grey takiego nie znalazła, za to zauważyła, że przy pasie zwisał jej niewielki kluczyk. Wykonany był z miedzi i przypominał on klucze do szkatułek, jednakże ten był na prawdę mały, bo mieścił się cały w dłoni Wróżki.
Stan Postaci: Rin - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Minerva - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Staruch - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Never Winter - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Grey - Lvl ?, Miedziany Kluczyk,
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: AU 6 Wto Lut 28 2017, 14:23
On tu grzecznie pertraktował a tu proszę, ignorancja. Spojrzał na Nevera jak na idiotę. W sumie Never był idiotą. Superbohaterem idiotą. Superidiotą.-Świetnie. Jestem prawiedamą w prawieopałach, widzisz pod ziemią zakopano mojego... brata, tak, brata. Ale ja nie mam tyle sił żeby kopać. Byłbyś więc tak miły i... no wiesz, wykopał go zanim się udusi?-Zapytał grzecznie wskazując na ziemię pod sobą. Czy wielki superbohater odmówi pomocy uciśnionym? Przecież tu się toczyła gra o LUDZKIE ŻYCIE. Dopiero potem obrzuci wzrokiem wróżkę.-Oj, nie jadło się warzywek co? Jak dobrze że nie jesteś szefem, wiesz co ja proponuję? Rozbić obóz i poczekać aż WIELKI SUPERBOHATER odkopie mi brata.-Wyjął rózgę, a z niej Pieroga i rzucił gdzieś na bok.-Aport!-Powie do wróżki. Po pierogach się rośnie. Potem sam wyjmie jednego i pożre, zagryzając go jeszcze pączkiem.-Masz jeszcze te miksturki?-Zapyta Minerve, bo go trochę suszyć zaczęło. Poza tym pierogi bez sosiku to trochę takie suche były. No i usiadł przede wszystkim. Był w 100% pewien że się stąd nie rusza. Tu mu było względnie dobrze i wygodnie. Dlaczego miał biegać jak imbecyl po jakichś tunelach? Bezsensu.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: AU 6 Sro Mar 01 2017, 18:49
Powoli zaczęła cierpieć na zbyt dużą ilość ludzi z... dość intrygującym charakterem. Superbohater z ADHD, super miła dziewczynka, od której dostawała mdłości. No i Staruch, który był Staruchem i tyle starczyło, by nie specjalnie polubić całą swoją drużynę. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Mogła tylko strzelić facepalma słysząc rozmowę Starucha z Neverem, a Bel miauknął głośno chyba równie zażenowany, co wiedźma. - Alfred, nie masz brata. - stwierdziła spokojnie bezlitośnie rujnując cały jego plan wkręcenia Nevera w wykopki gdzieś na dnie jakiejś dziury. - Właź na Vilacę i idziemy, mam lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie na dnie jakiejś dziury. - stwierdziła kierując się do wyjścia, zaś sama Vilaca podfrunęła do Starucha. -... gdyby marudził, możesz go zrzucić. - rzuciła przez ramię kierując się ku tunelowi. Zadziwiające, że jedyna osoba, która zdawała się nie rakogenna w całej tej gromadce była miniatura czło... Znaczy Grey. Lepiej było ruszyć. Siedząc tutaj nic dobrego ich nie spotka. Czego on oczekuje? Magicznej liny zwisającej nagle z sufitu? Bel zaś zaczął dreptać dzielnie za swą panią.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: AU 6 Czw Mar 02 2017, 22:43
PERSPEKTYWA GREY Spojrzałam na tego nieuprzejmego jegomościa z pogardą. Za kogo on się uważał, ech? Gdybym miała wcześniejszą moc, to po prostu wcisnęła go do jakiejś dziury, gdzie cierpiałby 1000 lat, zanim łaskawie zdecydowałabym się go uśmiercić. Zwłaszcza gdy zaczął mówić do Never-kuna jakieś niestworzone brednie, które oczywiście superbohater by kupił, gdybym go nie powstrzymała. - Never-kun! STÓJ! Zawołałam, przez co wywołałam u niego reakcję... przez co ta dziewczyna się wtrąciła i wywołała u Never-kuna konsternację. - Huh? Nie masz brata? To kogo chcesz abym ratował? - Nieważne... Never-kun, spróbuj sprawdzić czy przy wejściu nie ma zła i nas nie zaatakowało... Bo coś czuję- - UOOOOOOOOOOOOOOOW! NIE POZWOLĘ, ABY SIĘ TUTAJ DOSTAŁO I ZRANIŁO TOWARZYSZY! ... Na szczęście manipulacja Never-kunem nie była aż taką wielką trudnością. Westchnęłam więc z ulgą. Zignorowałam ewidentną zaczepkę skierowaną w swoją stronę, a następnie kiwnęłam głową do kobiety która przybyła "na ratunek". - Nie powinniśmy tracić czasu na głupoty. Nie podoba mi się tutaj. Chodźmy więc. Powiedziałam szczerze. To uczucie było... mrożące krew w żyłach. Wiedziałam, że nie byłam tutaj mile widziana... Nie było to rzadkie uczucie, zwłaszcza u podróżującej pomiędzy wymiarami antycznej wróżki. Wciąż jednak chciałam wiedzieć, dlaczego w ogóle się tutaj znaleźliśmy. Oraz dorwać tego lektora i wyciągnąć z niego wszystkie informacje, jakie można by było wyciągnąć. Miałam jeszcze mały kluczyk... Który z jakiegoś powodu u mnie się znalazł. Ten narrator... kimkolwiek był, to chciałam znać wiele odpowiedzi. Póki co należało zbadać to wejście, dlatego się tam udałam i postanowiłam sprawdzić znaki charakterystyczne tego wejścia i czy jest zamknięte. Bo jeśli tak, to nie zdziwiłabym się, gdyby można było otworzyć tym kluczem który u siebie znalazłam. (po prostu powiedz, czy otwarte czy zamknięte, czy też zablokowane - przyp. Grey)
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 6 Sob Mar 04 2017, 21:24
MG
Cóż, przygoda się jeszcze nie zaczęła, a drużyna już zaczynała mieć kłopoty wewnętrzne. Minerva, Never oraz Grey chcieli iść dalej korytarzem, jednakże Staruch oraz Rin nigdzie się nie ruszali. Lewitująca dziewczyna unosiła się około 5 metrów nad nimi, obawiając się kolejnego ataku na jej bieliznę i obserwowała z przestrachem dół oraz była mocno zaskoczona. W końcu jeszcze tak wysoko nie lewitowała. I trochę nie wiedziała, jak dobrze to kontrolować. Jeśli zaś chodziło a Starucha, ten nie miał zamiaru się ruszać stąd. I był pod tym względem zaskakująco mocno oporny. On sam czuł się bardzo zdeterminowany w związku z tą zachcianką. To uczucie wzrosło drastycznie kiedy ugryzł pączka, którego znalazł. Tak jakby jego Cecha się odezwała. Dlatego też mieliście pewny opór w ruszeniu naprzód. W korytarzu Never dotarł do wrót w których nie było drzwi, ot co pozostał sam łuk wyrobiony z marmuru. Zza nim widział kolejne pomieszczenie, przypominające poprzednie, jednakże tutaj nie było już żadnych kwiatów, jedynie niewielki skrawek trawy na środku, a na końcu tej pieczary znajdowały się duże, marmurowe wrota pomalowane na fioletowo. Jednakże póki co nie wyszedł on z korytarza, bo nikt nie szedł za nim, co go nieco zmartwiło. Grey zaś gdy chciała podążyć za Neverem dostrzegła coś w marmurowym łuku w korytarzu. Coś był na nim napisane. W powietrzu. I najwyraźniej ani Never, ani nikt inny tego nie widział. Biało-czarne symbole lekko drgały gdy na nie patrzyła i mimo, że ich nie rozumiała, przeszył ją zimny dreszcz. Coraz mniej jej się to podobało.
JESTEM TYLKO WSPOMNIENIEM. PAMIETASZ MNIE?
Stan Postaci: Rin - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Minerva - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Staruch - Lvl 1, [Eq]Nadgryziony pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Never Winter - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Grey - Lvl ?, Miedziany Kluczyk
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: AU 6 Nie Mar 05 2017, 12:23
Kiedy powiedziało się A, trzeba było powiedzieć B. Tak więc po pierwszym gryzie nastąpił drugi, a potem trzeci, ósmy i ostatni. Z pełną determinacją pożerał pączka nie zwracając uwagi na zazdrosne spojrzenia Kurwiszczura.-A to skoro mamy Vilace, nie łatwiej wylecieć?-Wskazał na sklepienie, nadal nie zamierzając ruszać się z jaskini. Bardzo nie podobał mu się tamten korytarz i potrzebowali solidnych argumentów by namówić Starucha do podjęcia jakiegokolwiek działania. I sam brak potrzeby machania nóżkami już nie starczał. Żądał czegoś więcej. Czegoś co zadość uczyni mu konieczność użerania się z przemądrzałym latającym skrzatem, ot co. Bo on był upartym śmierciom i nie zamierzał działać tylko dlatego że stado baranów działało. A jak inaczej nazwać skretyniałego superbohatera i jego niedorozwiniętą towarzyszkę z kompleksem elektry?
Rin
Liczba postów : 136
Dołączył/a : 04/02/2016
Temat: Re: AU 6 Wto Mar 07 2017, 19:53
Rin lewitowała sobie w górze, bo tu było bezpieczniej. Na razie nic jej na łeb nie spadało ani nic jej nie atakowało. Ani jej bielizny, co jest już jakimś osiągnięciem. Widząc, że część grupy idzie w głąb korytarza, podleciała tam rozglądając się, czy ktoś nie chce jej niczym dziwnym zaatakować. Pozwoliła sobie wlecieć w korytarz i lewitując w jego środku/połowie (jak zwał tak zwał). Podleciała do pleców dziwnie ubranej pani czy kobiety, a może i jednego i drugiego, za którą podążał kot. Zaciekawiona zniżyła lot aby lepiej się zwierzęciu przyjrzeć, po czym wróciła do pionu i zaczęła się rozglądać po korytarzu. Z nudów wytworzyła trzy kulki światła dzięki pwm Shining i rozstawiła je między sobą tak, aby oświetlać możliwie największą powierzchnię, oświetlając tym samym drogę innym osobom z drużyny światła znajdującym się w korytarzu. Tak, dokładnie. Od teraz to nie był Tim 6, czy inna dziwna nazwa. Od teraz to była DRUŻYNA ŚWIATŁA. Zaczęła się też zastanawiać, czy jej zaklęcie leczące działa na głupotę. Albo niedojrzałość psychiczną i mózgową. Bo jeden z członków ich overpower drużyny bardzo tego potrzebował.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: AU 6 Sro Mar 08 2017, 17:22
Właśnie nadszedł ten jeden z nielicznych momentów, kiedy Staruch na coś się przydał. Minerva spojrzała na swoją wierną miotłę, później w górę jaskini, później znowu na Starucha i ponownie na miotłę. I to na prawdę nie był wcale głupi pomysł. - Warto sprawdzić... - rzuciła do Alfreda, po czym złapała swój pojazd za drzewiec, wsiadła na Vilacę po czym zaczęła lecieć w górę z nadzieją, że znajdzie tam drogę. Jakąkolwiek. A jak znajdzie, to się później najwyżej wróci po Grey i stąd pójdzie, bo właściwie po co mieli tu siedzieć? Staruch i tak był leniwy, by się gdziekolwiek ruszać, Rin umiała w lewitację, a Never był Neverem. Innymi słowy - dadzą sobie radę. Grey właściwie też... Czyli w sumie mogła lecieć sama z Belem, który również dosiadł się do niej i lądując na jej kolanach starając się nie zlecieć nigdzie.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: AU 6 Sro Mar 08 2017, 22:08
PERSPEKTYWA NEVERA Waaaaaaaaah! To było tak wspaniale, znów ruszyć na przygodę! I to do tajemniczych miejsc! Bo to było bardzo, ale to bardzo tajemnicze! Kolejna pieczara... znów była duża! Tylko że nie było kwiatów, buuu. Przez to było tak... pusto i samotnie. Tylko ten mały kawałek trawy... Hmmm, czemu tak przyciąga mój wzrok? Zanim heroicznie zmierzyłem do owych wrót, warto było sprawdzić co w trawie piszczy! Nie mogła w końcu być ustawiona tam przypadkiem. Prawda. Prawda? (zapewne nie... przypomina to oczywistą pułapkę, do której "nie było szans aby w nią wpaść" - przyp. Grey) ... Chwila? Gdzie była reszta? Czyżby nie szli dalej? - HEJ! TUTAJ! CZAS IŚĆ NA HEROICZNĄ PRZYGODĘ! Pomachałem, a następnie śmiało ruszyłem do środka pieczary.
PERSPEKTYWA GREY ... Co tu dużo mówić. Nie podobało mi się tutaj. Co prawda to było częste uczucie w moim przypadku, jako że sporo osób w multiwersum życzyło mi śmierci bądź gorszych rzeczy, to jednak nie to zbyt przyjemne. Oraz te napisy... Nie wiedziałam dlaczego mnie niepokoiły, co prawda nie mogłam ich zrozumieć, chociaż zdawały się być mi dziwnie znajome (w końcu to są cholerne Wingdingi! - przyp. Grey). Wciąż jednak nie wiedziałam, co one znaczyły (too bad for you - przyp. Grey). Za to zdawało się że poza sobą nikt inny ich nie widział, bo Never-kun jedynie przeszedł dalej nawet mając je w zasięgu wzroku, nikt też nie skupił na nich uwagi... Czyli jednak to była racja. Byłam tutaj elementem... przypadkowym? Wciąż jednak byłoby bezpieczniej trzymać się mojego bohatera. Rzuciłam spojrzenie na resztę drużyny, ale ona chyba chciała stąd... wylecieć na miotle? Jeśli wydawało im się takie proste, proszę bardzo. Ale i tak warto było sprawdzić wszystkie możliwości... Dlatego trzymałam się blisko Never-kuna. Zawsze mogłam zareagować błyskawicznie na jakąkolwiek próbę ataku. Nieważne z jakiego źródła... I nieważne za jaką cenę.
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 6 Pon Mar 13 2017, 15:57
MG
Wiedząc, że dalsza droga nie ma sensu, twoje ciało przepełnia... DETERMINACJA.
Wszyscy jednocześnie zamarliście, kiedy nagle oczy Starucha stały się całe białe, a na jego mostku pojawił się czerwony symbol serca, który świecił się wręcz oślepiającym blaskiem. Następnie tuż przed Neverem w korytarzu pojawiła się czerwona, świetlista bariera umożliwiająca przejście, a wokół samego Staruch utworzyło się coś na wzór świetlistego tronu, na którym naturalnie on usiadł. Jego oczy wtedy wróciły do normy.
"Śmierć" wiedziała, że bariera będzie stała tam tak długo, dopóki nie zostanie on przekonany do tego, żeby przez nią przejść. Dodatkowo wiedział, że nie mogą go do tego zmusić, póki siedzi na tronie na którym jest nietykalny. Never i Rin nie mógli pójść dalej, Minerva prawie spadła z miotły kiedy się to wszystko wydarzyło, a sama Vilaca jak zauważyła bała się polecieć w górę. Ciężko było stwierdzić czy to przez Staruch czy może przez coś innego. Zaś Grey poczuła jaka wielka moc wydostała się z owego "serca" waszego zdeterminowanego towarzysza. To nie było coś z czym można było zadzierać i nie koniecznie coś dobrego. Nie wspominając już o tym, że nie wyglądało to na moc dziadygi. W jej oczach bardziej wyglądało to jakby te serce używało Starucha jak przedmiot. Ale to było tylko wrażenie... choć dość niepokojące.
Stan Postaci: Rin - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Minerva - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Staruch - Lvl 1, Determination 100% Never Winter - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Grey - Lvl ?, Miedziany Kluczyk
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.