HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
St. Ameil - Page 5




 

Share
 

 St. Ameil

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptySro Lis 30 2016, 21:09

First topic message reminder :

St. Ameil jest wyspą, bardzo przypominającą elipsę. W jej południowo-wschodniej części znajduje się głęboka zatoka, a większość wyspy porośnięta jest lasem. Nie licząc plaży, która okala ją z całej strony. Wyspa sama w sobie jest niezamieszkana, ale żyjące tu gatunki roślin i zwierzat stanowią dobre źródło pożywienia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


MG:

First Battle of St. Ameil: Part II

Całość:
Od bitwy na pobliskich wodach minęło kilka dni. W tym czasie niedobitki Minstrelu skryły się w lesie, a Midi zgromadziło jednostki i surowce, by zamienić St. Ameil w swoją bazę wypadową. Z racji jednak pośpiechu, wylądowali na północnej części wyspy i regularnie pilnują plaż. Minstrel natomiast musi się jakoś ewakuować. Nie mają wszak raczej siły, by sprzeciwić się Midi, których zasoby są obecnie znacznie od nich lepsze.

Minstrel:
Przez te kilka dni, Minstrel przygotował pułapki, a także prowizoryczne schronienia i umocnienia, by mogli się poczuć bezpiecznie. Musieli się dostać do zatoki, stamtąd ich ewakuują. Problem jednak był w rannych i prowiancie, który tutaj był raczej zdobywany na siłę. A czas im się kończył. Musieli zadecydować, czy ruszają teraz, czy później.

Midi:
Midi po wygraniu bitwy morskiej zablokowało wyspę. Otoczona kilkoma statkami i regularnymi patrolami na plażach odcięła niedobitki Minstrelu od jakiejkolwiek drogi ucieczki. Jednak samo zapuszczanie się wgłąb wyspy było problemem, gdyż jednostki przeciwnego kraju skutecznie wykorzystały teren oraz przewagę czasu, na zrobienie sobie doskonałej przewagi. Ale zbliżał się koniec tej sytuacji. Gdyż oto przybyły posiłki. I szykowała się wyprawa, mająca zakończyć żywot Minstrelczyków i innych, którzy się po tej stronie opowiedzieli raz na zawsze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Shiyume


Shiyume


Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptyPon Lut 06 2017, 10:59

Shi spojrzał spode łba na Leindera. Co sobie ten mag wody myślał? Dlaczego ze wszystkich ludzi na plaży zaatakował akurat tego najemnika. Ten cały "Jakchcesz" miał tylko około 40% mocy magicznej... no, może 50%. W każdym razie nie miał jej chyba już zbyt dużo, natomiast minstrelczykowi... tu tak samo. Ale raz już z ręki tego człeka zginął... To mogła być całkiem ciekawa walka.

- Wybacz, jest trochę nieposłuszny! - rzucił uśmiechnięty w stronę najemnika, unosząc w górę swój kostur. Musiał się jakoś wycofać z tej wyspy, bo chyba właśnie nieświadomie zmienił front. Wokół niego powietrze zawirowało, a po chwili spod ziemi zaczęły się wychylać jakieś niewyraźne i nietrwałe, półprzezroczyste kształty. Soul Siphon, dawno nie używał tego zaklęcia. W tej wersji miało spowolnić wszystkich żywych w zasięgu, tym samym zostawiając Shi i Leindera, jako osoby martwe, nietkniętych. Reszta natomiast musiała się borykać z irytującymi duszami, wysysającymi część ich mocy i ogólnie wkurzającymi.

Przy okazji rozejrzał się za trupami w okolicy i w razie czego, gdyby miał jeszcze trochę czasu, wskrzesiłby pięć z nich. A jeśli nie, to zacząłby się wycofywać w kierunku odpływających łodzi, a dopiero później wskrzesił te ciała. Największym zagrożeniem zdecydowanie pozostawał teraz Jakchesz, najwyraźniej wpadł w jakiś szał. Jak szalony zaczął szastać wysokopoziomowymi zaklęciami, najpierw A, potem C...

~Uważaj na niego~ rzucił jeszcze telepatycznie do Leidera ~ Choć akurat ty chyba dobrze wiesz, że potrafi być niebezpieczny... A, i akurat jego zabijać raczej nie trzeba, ma w sobie potencjał... choć wiem, że i tak najprawdopodobniej mnie nie posłuchasz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3519-przeklete-piniazki#66853 https://ftpm.forumpolish.com/t3493-shiyume-hagane https://ftpm.forumpolish.com/t3557-necronoimcon-masayoshi-ego-czesc-2
Minerva


Minerva


Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptyPon Lut 06 2017, 21:07

Nie no, lipa. Mocno lipa. Nie widziała w sumie sensu użerania się z nim, skoro Minstrelczycy to w sumie już na statkach byli.A to chyba oznaczało, ze pora się zbierać. Tego tez postanowiła wykorzystać fakt, ze Bel może być tylko 10 metrów od niej i tak oto odlecieć w stronę statku Minstrelu, na którym to miała zamiar przycupnąć z myślą, że Bel zostanie do niej tepnięty. O, jak w Crocus. Idealny plan. Tylko musiała na strzały uważać. Mlasnęła jednak niezadowolona z ogólnego wyniku i faktu, że ta puszka przerwała takie piękne natarcie jej kotecka. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego. No i nie było tego zapchlonego szermierza. O, jak ona by go zabiła. Jak ona by mordowała... Ale tego też nie miała. Musiałą się więc zadowolić tym, co posiadała i ulotnić w bezpieczne rejony minstrelskiego okrętu. Zadanie wszakże wykonali.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3500-konto-minervy https://ftpm.forumpolish.com/t2593-skonczyly-sie-polowania-na-czarownice https://ftpm.forumpolish.com/t3772-minerva#73419
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptyPon Lut 06 2017, 22:50

MG:

Mikazuki:
Przezorny zawsze ubezpieczony. Mag z dość prostą logiką z łatwością wręcz chciałoby się rzec, że przeżył obecne tu wydarzenia. Owszem w ich stronę leciały strzało. Mało było jednak takich, które mogłyby zagrozić małej łodzi. Jeszcze mniej takich, które w nią trafiały i przed którymi naprawdę trzeba było się schylać. Koniec końców jednak trafił na okręt, z którego mógł obserwować resztę wydarzeń. Ostatnie chwile tej bitwy...
Mikazuki: 67 MM | Smog 5/8

Ejji i Shiyume:
Ejji był wkurzony. Nie ma co do tego wątpliwości. Zresztą nie bezpodstawnie. Jednak gdy aktywował swój potężny tryb coś się stało. Zachwiał się, a obraz mu się rozmazał. Miał swój cel, ale... czuł się gorzej. Znacznie gorzej. Chyba aktywacja tego trybu tak wcześnie po zakończeniu poprzedniego nasiliła nagle wcześniejsze ukryte skutki poprzedniego jego aktywacji. A ten moment dał czas mężczyźnie z Minstrelu na odskok w tył. Jego wzrok był bystry. Widząc natarcie chłopaka sam zamachnął się mieczem, przez co żaden z ataków nie doszedł do skutku. W końcu było coś ważniejszego. Ktoś ważniejszy do zarżnięcia. Ale Nekromanta też nie czekał. Zaczął się wycofywać, a osłabiony Ejji czuł, jak coś go spowalnia. I to nie tylko jego stan fizyczny. Coś mu szeptało do ucha. Był wolniejszy. By samemu nadążyć musiał się już sam ograniczyć, a teraz? Coś jeszcze go ograniczało. Sam zmarły ruszył w stronę szalup, widząc jak Ejji zniknął, zresztą, tak samo jak Shiyume, którego zdrada... zaskoczyła Midijczyków. Jednak tu miał niespodziankę. Jakieś 3 metry od statku nagle... dostrzegł Ejjiego. Który był jakieś 2 metry od niego. Leinder był natomiast już tuż przy dowódcy, któremu "pomógł" i coś do niego mówił w Sinya.
Ejji: 26 MM | Kamereonmōdo 1/1, Jikan o teishi suru mōdo 1/2 | Ranna prawa łydka. Krwawi i boli, ale nic poważnego, głowa boli, problem z koncentracją, lekko rozmazany obraz, ból głowy
Shiyume: 30 MM | Soul Siphon 1/3, Necro 5x
Leinder: 50 MM
Shi pierwszy 36h na post, potem Ejji kolejne 36h

Minerva:
No i cóż. Gdy Bel był zajęty rycerzykiem w zbroi na jego karku, Minerva zdecydowała się odlecieć. Bo po co i miała ryzykować? Nie przewidziała jednak tego, że statek nie był 10 metrów od Bela. Tylko trochę więcej. Jak się to skończyło? Mokrym koteckiem, który w panice przestał myśleć o puszcze na nim. Zrzucił rycerza, który w ciężkiej zbroi miał problem wydostać się na brzeg, ale jakoś mu się to udało. Kaszlał jednak wodą i ciężko zmęczony padł na piach. Ale koniec końców trafił na statek. I był obrażony na Minervę.
Minerva: 60 MM | 1/5 bełtów niemagicznych
Bel Czarci Sługa 2/3 | Wbita broń w kark od prawej strony, boli, ranne lewe ramię, utrudnione poruszanie się i boli, mokry, obrażony

Wspólnie:
Kotek pływał, jest ostatnia szalupa. Mikazuki i Minerva nie muszą teraz pisać.

Stats:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Shiyume


Shiyume


Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptyWto Lut 07 2017, 22:57

'Irytuje mnie trochę ten nieumarły' - skwitował Shi, łypiąc ukradkiem na Leindera. Akurat teraz miał olbrzymią ochotę na odebranie mu samoświadomości i zmuszenie do wyrżnięcia połowy jego sojuszników... Ale nie. Obiecał sobie, że będzie współpracował z ożywieńcami. Że będzie ich traktował jako pomocników, a nie narzędzia. Jego postanowienie wystawione było na ciężką próbę, ale chciał wytrwać.

Wtem obok niego pojawił się Jakchcesz. Zawzięty był i najwyraźniej wściekły. W sumie nic dziwnego. Nekromanta nigdy nie deklarował oficjalnego poparcia dla żadnej ze stron, jednak taki podstępny atak w nogę od tyłu zirytowałby także jego. Będzie musiał potem porozmawiać z Leinderem na temat honoru... O ile przeżyje. Nie zamierzał tu ginąć, jednak nie zamierzał też zabijać najemnika, który wciąż był dla niego towarzyszem broni, w pewnym sensie. Shiyume nigdy wcześniej nie walczył u boku sojuszników, więc w jakiś sposób przywiązał się do tego pierwszego, z którym zabijał ramię w ramię... Poza tym był w tym najemniku potencjał, którego za wszelką cenę nie chciał zgasić. Czuł, że akurat ten chłopak powinien przeżyć, niezależnie od wszystkiego.

Co nie zmienia faktu, że być może będzie musiał wybierać pomiędzy życiem swoim a owego najemnika. Cóż, najwyżej posiedzi sobie trochę czasu w postaci ducha. Wolałby jednak nie. Dlatego zawczasu przygotował sobie piątkę, jak to się teraz mówi, bodyguardów. Teraz nakazał im rzucić się na najemnika. Ich ugryzienia miały go wyłączyć z walki. Zombie nie miały go wtedy dobijać, a otoczyć i chronić przed napastnikami, dopóki nie wróci mu świadomość. Głupio by było, gdyby ów interesujący chłopak zginął z rąk przypadkowego żołnierza Minstrelu, korzystającego z okazji.

Sam Shi podbiegł do Leindera, w razie konieczności grzmocąc Jakchesza w głowę kosturem. Zamierzał wydostać się z tej wysepki - jeśli nie po stronie Midi, to na łodziach Minstrelu. Gdyby miał trochę czasu i udałoby mu się obezwładnić najemnika, nakazałby zombie przenieść nieprzytomnego najemnika na łódź, jako... jeńca. Oczywiście nie mógł spodziewać się, że wszystko pójdzie po jego myśli. Mimo to jakiś "plan idealny" wypadało posiadać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3519-przeklete-piniazki#66853 https://ftpm.forumpolish.com/t3493-shiyume-hagane https://ftpm.forumpolish.com/t3557-necronoimcon-masayoshi-ego-czesc-2
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptyWto Lut 07 2017, 23:53

Co jest kurwa?! Co to wszytko do kurwy pierdolonej chuja jego nędzy w dupę jebanej mać ma oznaczać?! Czemu w takim momencie akurat wszystko musi się spieprzyć?! Jakim prawem?! Czy jest na to jakieś cholerne, logiczne wyjaśnienie co tu się dzieje? Jak to jest możliwe?!
Aż przypominają się czasy żałosnego Depru, kiedy to w właściwie kluczowym momencie nic nie dało się zrobić, a czyż teraz nie jest podobnie? Czyż pomimo wszelkich starań, z powodu jakiegoś pierwszego lepszego gówna wszystko musi pójść w cholerę?! Lecz czy to moja wina? Nie... Tym razem na pewno nie... To ci pieprzeni Midyjczycy nic nie robią... Co oni myślą, że sam w pojedynkę odwalę całą robotę za nich?! To wręcz żałosne jak łatwo dali się wydymać tej garstce Ministrleczyków... Garstce, po której zdecydowanie widać, iż niewiele się postarali... Ale i tak przypłynął im stateczek z pomocą, na który to sobie spokojnie wsiedli i odpływają... No i zajebiście... Pieprzyć już ich, pieprzyć cały ich kraj, pieprzyć całą tę popieprzoną wojnę... Będącą tylko i wyłącznie jedną wielką stratą czasu! Na chodzenie po lesie i słuchanie tego zdradzieckiego, leniwego kretyna!
Nie rozumiem jak to w ogóle możliwe, że akurat teraz musiało się coś takiego stać, że te całe efekty uboczne musiały dopaść mnie akurat teraz?! Zresztą nie powinno być tak, że powinny się pojawić dopiero jak będzie po wszystkim?! Ale co ja kurwa niby wiem o swojej magii... Jak to miło być w taki sposób przez nią zaskoczonym, że raz ładnie i pięknie działa, a potem pierdoli się całą lawiną... Mimo, iż wszystko wcześniej wydawało się być w porządku, choć spodziewałem się, że będzie gorzej, stąd też paru Ministrelczyków ocaliło swe życie... Mniejsza już o nich... Tyle, że kurwa znowu przeszło zmarnować pół dnia, na jakiegoś pieprzonego cymbała, któremu wystarczyło machnąć mieczykiem, by uratować życie... Zajebiście... Mistrz kurwa nad mistrzami... Nie wierzę w to co tu się do cholery jasnej dzieje... Może to przez te głosy w głowie? A niech gadają sobie co chcą, się odpierdolą, mam je w dupie...
Znając życie na pewno jeszcze się coś spieprzy. bo jakżeby inaczej? Tam gdzie jedni mogą się opieprzać i zgarniać chwałę, inni muszą się starać jak pojebani, ale i tak gówno z tego wychodzi... Bo jakżeby inaczej? Są jednostki wybitne, oraz wybitniejsze, dla których życie jest nadzwyczaj miłe i dobre i wspaniałe i mogą mieć wszystko w dupie, a i tak jakoś im się ułoży... A garstka wynędzniałych niedobitków dała sobie radę opuścić wysepkę przebijając się przez zorganizowaną armię Midyjczyków. No cud normalnie jakiś pieprzony? Bo jakżeby to inaczej wytłumaczyć?
Wkurwiające to wszystko... Żałosne, ale ponadto mocno wkurwiające... Aż się wszystkiego bardzo odechcewa, ale cóż na to poradzić? Najlepiej byłoby mieć na to wszystko wyjebane...
Ale zanim się tak stanie, to należałoby się pozbyć tego zdradzieckiego sukinkota i nie mam pojęcia jakim pieprzonym cudem miałoby się nie udać, ale jest już tak, że takich zawsze cuda ratują... Co to niby będzie? Przylecą orły? Leczniczy feniks? Starek sam go zabierze? A może jakiś magiczny overdrive, bo czemu by nie? Takiego to już farta mają ci popaprańcy, którzy sami nie potrafią nic zrobić i innymi muszą się wyręczać... Ehh... Wątpię, żeby tak po prostu zdechł, bo niestety życie nie jest dla mnie takie miłe... Ciekawe czy to tak wyjątkowo, akurat ja, czy może trafiam na samych szczęściarzy? No w sumie... Pieprzyć to... Czas zabić trupa...
- Wgrrrh... - nie daję rady wstrzymać wściekłego warknięcia, które mimowolnie wydobywa się przez zaciśnięte zęby... Tu już nie należy się z niczym kontrolować... Wszystko należy rzucić w cholerę... Załatwić to bez pardonu i zetrzeć ten parszywy uśmieszek z tego irytującego ryja...
Nie jest istotne co jest gdzie i co się dzieje. Zwłoki maga poszły się zajmować Ministrelczykami, więc można go olać... Chociaż niewątpliwe, że nagle z dupy użyłby czegoś wkurwiającego... Jednakże na wszelkie ewentualności ataku ze stron trzecich jest prawie niezawodny Zmysł Walki (3 lvl) oraz Mōdo hi busshitsu [D]. A te zombie gówna? Serio? To miałoby mnie zatrzymać? Nawet śpiąc byłbym w stanie to zajebać... Więc jakby jakieś stanęły na drodze, to jednak wciąż są zbyt wolne... A ja jestem wkurwiony... Co z tego, że zmęczony?! Nie mam pojęcia dlaczego, ale ani trochę mnie to nie obchodzi! Obchodzi mnie tylko to, żeby dostać swojego trupa i nic kurwa innego się nie liczy. Zatem jakby były te zombie, to jednemu wbiłbym mieczyk w oko, drugiemu w pysk, już je tam zostawiając i od razu aktywowałbym Sacred Relict, żeby ruszać zabijać dalej. Ciąłbym na boki, żeby pozbyć się tych potworków, zresztą już sama ognista aura bijąca od tych mieczy powinna wystarczająco odgonić te pachołki...
A ostatecznym celem jest zdrajca... Niechby tak zdechł szybko. Ale cóż... Wątpliwa sprawa... Niektórzy nie umieją w umieranie... Bo jakby nie zważając na to, to powinien zdechnąć szybko, poprzez zbicie mu na bok tego kija jednym mieczykiem, a drugim cięcie prosto w szyję, co by odpadł mu łeb. Nie mam pojęcia jakim cudem mógłby tego uniknąć, ale cuda to akurat codzienność dla niektórych... Niech ich szlag... Nie zdziwiłbym się, gdyby akurat w danej sekundzie Sacred Relict przestałby mi działać, coś wstrząsnęłoby ziemią, jakiś debil by się wtrącił... Ja to mam kurwa pecha...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptySob Lut 11 2017, 13:51

MG:

Ejji i Shiyume:
Tak gwałtowne i szybkie użycie potężnego wzmocnienia zdecydowanie odbiło swoje piętno na najemniku. Najemniku, który zyskiwał posłuch wśród Midijczyków. Większość osób wysłanych do lasu to byli niewolnicy, niewielu było tam porządnych żołnierzy. Ale Midi się tym nie przejmowało. Zrobili blokadę wyspy, gdzie stacjonowała regularna armia, na St. Ameil wysyłając tylko niezbędne minimum do kontroli najemników i niewolników. I wbrew pozorom, walka w zasiała żniwo wśród Minstrelczyków. Jeśli 30% z oryginalnej liczby dostało się na statek, i tak mogli to uznać za osiągnięcie.
Jednak w tej walce nekromanta popełnił drobny błąd. Skierował swe zombie na najemnika, który umiał w walkę. Nawet z jego spowolnieniem Przebicie się przez nie nie stanowiło dla niego problemu, A przynajmniej przez tę dwójkę, która stała mu na drodze. Gorzej dla Shiyume natomiast było to, że Midijczycy widząc, że rzucili się na ich "bohatera" też się na niego rzucili. Jeden wbił mi włócznię w łydkę, a wtedy Ejji dokończył dzieła. Łeb poleciał. Potoczył się, a rozwścieczony plebs midijski i tak jeszcze dźgał bezgłowe ciało nekromanty. Inni natomiast rzucili się jeszcze na ostatnią Minstrelską szalupę, rzucając w nią czym popadło. Dwóch Minstrelczyków padło, wpadając do wody.
Ejji: 26 MM | Jikan o teishi suru mōdo 2/2 | Ranna prawa łydka. Krwawi i boli, ale nic poważnego, głowa boli, problem z koncentracją, lekko rozmazany obraz, ból głowy
Shiyume: 30 MM | Nie żyjesz
Leinder: 50 MM
Shi pierwszy 36h na post, potem Ejji kolejne 36h

Wspólnie:
Ogólnie to Leinder zniknął, a ostatnia szalupa udała się na statek. Okręty Midi rozpoczęły ostrzał, niszcząc powoli statek, który gdy szalupa znalazła się w zasięgu otoczył się wodną sferą i zaczął... się zanurzać.
Minerva: 60 MM | 1/5 bełtów niemagicznych
Bel Czarci Sługa 3/3 | Wbita broń w kark od prawej strony, boli, ranne lewe ramię, utrudnione poruszanie się i boli, mokry, obrażony
Mikazuki: 67 MM | Smog 6/8

Stats:

PD:
Mikazuki: 42PD
Ejji: 52PD + Tytuł "Ba'ah'thral" - "Rzeźnika Południowego Księżyca" - masz poparcie i respekt wśród niższych rangą żołnierzy Midi. No i większe szanse na utargowanie czegoś od wyższych rangą dowódców.
Shiyume: 25PD
Minerva: 48PD

Hajsy:
Mikazuki: 40.000
Ejji: 50.000 + 20.000 za tytuł + 7.000 za bycie w DHC
Shiyume: 0
Minerva: 35.000

Wszyscy z/t
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Shiyume


Shiyume


Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty

St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 EmptySob Lut 11 2017, 17:00

Duch Shiyume wyszedł po chwili z bezgłowego ciała, rozglądając się po okolicy. Dawno nie był martwy. W sumie to całkiem przyjemne doświadczenie, choć niekiedy niematerialność potrafi być frustrująca. U niego przynajmniej był to stan tymczasowy, straszne byłoby stracić ciało na zawsze. Musiałby ciągle polegać na ludziach zdolnych do widzenia go. A to nudne i ograniczające. Zresztą już wiedział, jakiej osoby się uczepi. Nie była to zemsta, oj nie. Szczerze powiedziawszy, nekromanta już od jakiegoś czasu planował samodzielnie pozbawić się życia na pewien czas. Powinien być raczej wdzięczny najemnikowi, który jednak zbrukał swoje ręce krwią Przewoźnika... a to grzech poważny, niestety. Shi westchnął, wyszeptując krótkie błogosławieństwo. Niech winy zostaną odpuszczone temu człowiekowi, gdyż nie wiedział, co czyni. Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania, jednak w tym wypadku mag był w stanie znieść wiele... nawet utratę życia z ręki śmiertelnika. Wszystko w celu osiągnięcia większego celu, nad którym już od dawna pracował.

Shiyume uklęknął na ziemi, jakieś dwa metry od swojego ciała. Zamknął oczy, po czym wzniósł modlitwę do Śmierci. Był to jego obowiązek, jego, korzystającego z mocy uzyskanej od samej wieczności. Gdy jego usta poruszały się, kolejne wyrazy stawały się wręcz przedzierać do świata żywych, generując cichy, odległy szmer, słyszalny tylko dla tych najbliżej ciała nekromanty.

Dzięki Ci, Śmierci, Pani moja,
Władczyni podziemnych krain,
Królowo pośród zmarłych królów,
Tkaczko pradawnych klątw,
Ręko bogów, Ty, nad bogami stojąca,
Gdyż każdy kiedyś umrze, nawet bóg.

Skłaniam się przed Tobą, sługa Twój wierny,
W ten dzień, wyczekiwany dzień przeklęty,
W ten czas, czas odejścia, czas pożegnania,
Czas końca. Czas początku. Czas oczekiwania.
Oddaję Ci cześć, chyląc czoło me przed Tobą,
Przysięgam podążać wskazaną mi drogą.
Przysięgam Ci wierność, po raz enty i wtóry,
Wciąż pilnować i uczyć Praw starych i nowych,
Żyć, gdy przyjdzie czas umrzeć, odejść z tego świata.
Lecz wciąż nie teraz, nie jestem gotowy.
Nie dokonałem tego, co czynić musiałem,
Dusz nie oczyściłem, winnych nie ukarałem,
Na nadejście Twoje świata nie przygotowałem.
Ma misja trwa ciągle, nawet w dzień dzisiejszy.
Ludzie może nie widzą. Lecz ludzie są jak gęsi.
Widzą to, co widzieć pragną. Zło odrzucają.
Lub przyjmują do siebie, a ono ich więzi.
Bezmyślnie wciąż słuchają słów dawnych proroków,
Słyszą Prawa, je spisują, je przestrzegają,
Lecz dalej ich nie rozumieją, popełniają błędy.
Choć zgodnie z nimi czynią, wciąż je przekręcają.
Źle pojęte prawo jest prawem błędnym,
A człowiek za nim idący jest człowiekiem wyklętym.

Pani Moja! Ja, sługa Twój pokorny,
W swej niemocy wielkiej, pragnę Twej pomocy!
Pozwól mi ukarać sprawców tej masakry,
Żołnierzy, grzeszników, mącicieli prawdy,
Oni to, odrzuciwszy Twe i moje nauki,
Czynią zło, szerzą śmierć, plamią swe miecze i łuki,
Krwią tych, którzy jak oni, są przecież również ludźmi,
Być może grzesznikami, lecz wciąż są im równi.
Gwałt jest to na życiu, losie, gwałt na przeznaczeniu,
By ten, który żyje z twej woli, odebrał dar życia innemu.
Od dawien dawna morderców nigdy nie brakuje,
Choć każdy zabójca później swych czynów żałuje.
Lecz wciąż ich coraz więcej, wciąż szerzą chaos i zniszczenie,
Łamią Prawa, łamią Kodeks, stają się niczym cienie.
W mroki Rzeczywistości schodzą, duszę zaprzedają,
W kłamstwie żyją, umierają - prawdę odrzucają.
Służą pradawnemu złu, przed oczyma bogów ukrytemu,
Złu, niczego bardziej jak klęski losu pragnącemu.
Złu, nakazującemu porzucenie prawdy o Śmierci,
Która choć zawsze inna, zabijać nie ma chęci.
Bo każdy urodzony, każdy kiedyś zginie, odejdzie,
A wszystko zapisane jest w pewnej starej księdze,
Księdze prawdy, przeznaczenia, księdze nieistniejącej,
Zawierającej przyszłość i przeszłość, historię tworzącej.
Każdy prawo ma czynić w życiu, co uzna za słuszne,
Jest wolny, tworzy opowieść, może robić rzeczy różne.
Lecz śmierć jest faktem od wieków z góry ustalonym,
Co więcej na osi czasu już zawczasu umieszczonym.
Każdy umiera wtedy, gdy przyjdzie pora określona,
Lecz niektórzy sprawiają, że wcześniej przychodzi ona.
Jest to grzech najcięższy, odebrać życie wbrew Śmierci woli,
Brać na swoje barki ciężar jej morderczej roli.
Bo morderstwo niczym więcej jest, jak słabości przejawem,
Nie słabości mięśni, lecz lęku przed Prawem.
Głupcy myślą, że zabijając życie własne przedłużają,
Lecz w rzeczywistości już wówczas martwymi się stają.

Pani Moja, Śmierci! Ukarz ich za złamanie przykazania twego!
Skorzystaj z resztek mej mocy z ciała znikającej martwego.
Zmuś ich do walki z dawnymi przyjaciółmi, towarzyszami, druhami,
By odczuli wagę własnego grzechu na skórze swej sami.
Niech ich zmarli powstaną, karcąc ich za występki,
Których dokonali świadomie, skazując się na męki,
Niech ciała powstaną, niech ich rozboli sumienie,
Gdy zwalczać będą braci, karą za ich czynienie.
Żywe trupy nie są esencją tej klątwy potwornej.
Niech w snach ich nawiedzają duchy niespokojne!
Ciała niech powstaną, dusze niech ich straszą,
Niech nie zapomną, niech radość wszelką zgaszą!
Nie ma na tej wojnie strony żadnej bez winy,
Wiec Pani, rozłóż swoją karę i gniew między nimi!
Każdy na tej wyspie, każdy na tych statkach,
Niech poczuje gwałt na swoich ojcach, matkach,
Którego dokonał, mordując innych ludzi,
To zapewne choć trochę ich na przyszłość ostudzi!
Gińcie z rąk przyjaciół, grzesznicy, gińcie z rąk rodziny!
A to i tak nie zmyje z was ciężaru waszej winy.
Boście odebrali coś każdemu zabitemu,
Ich prawo do życia, które przysługuje każdemu.
Nie do was należy decyzja, kto żyje, a kto umiera,
Jesteście ledwie pyłkiem przy Śmierci, choć do was to nie dociera.
Wbrew wszelkim Prawom, Kodeksom, wbrew zdrowemu rozsądkowi,
Opieracie się Jej decyzjom, Jej wyrokom, Jej sprawiedliwemu Sądowi.

Pani moja, wiem, że o wiele Cię w swej słabości proszę,
Lecz oszczędź tego, którego winy właśnie znoszę.
Ten śmiertelnik, który życie me bezpośrednio zakończył,
Niech żyje dalej, niech czystość jego się nie kończy.
Choć martwy, sam na barki biorę to brzemię,
By go uratować z ciemności, by wskazać mu zbawienie.
Więc tu i teraz stojąc, pozbawiony fizycznej powłoki,
Przysięgam we właściwą stronę skierować jego kroki!
Ja, śmiertelnik nieśmiertelny, sługa twój, wierzę w niego.
Wierzę w to, że wysłucha kiedyś kazania mojego.
Wierzę, że uda mi się do niego dotrzeć, zanim będzie za późno,
Uratować go zdołam, więc nie ginę teraz na próżno.
Będę mu się objawiał wciąż, niekiedy nauczając,
Zostawiam mu w darze to, bym nawet ciała nie mając,
Był dla niego widoczny, jak człek żywy i żwawy,
By móc bez problemu przystąpić do duszy jego naprawy.
Po trzykroć przysięgam, mą misję będę kontynuować,
By przed czasem ostatecznym świat na Ciebie przygotować,
By oczyścić ludzkie dłonie krwią innych ludzi zbrukane,
Gdy minie czas odpowiedni sam z grobu powstanę.
Teraz żywot mój kończę, lecz nie moje istnienie.
Świat przemierzać będę, wskazując ludziom zbawienie.
Żegnam me ciało, żegnam po dwakroć powtórzywszy,
I pozwalam mu spocząć, wpierw Ci się ukłoniwszy,
Śmierci, niech w proch obróci się ta forma, powłoka i ciało,
Pozostawiając duszę czystą i wolną. Inaczej się nie dało.
Wietrze, ty pył ów marny zaraz wokół rozrzucisz,
Jak naucza Śmierć wszystkich ludzi: Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3519-przeklete-piniazki#66853 https://ftpm.forumpolish.com/t3493-shiyume-hagane https://ftpm.forumpolish.com/t3557-necronoimcon-masayoshi-ego-czesc-2
Sponsored content





St. Ameil - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: St. Ameil   St. Ameil - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
St. Ameil
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
 Similar topics
-
» Wody okalające St. Ameil

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Morza i oceany :: Archipelag Morgan
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.