I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wyspa mająca może średnicę 60 metrów. Pusta, pokryta jedynie trawą i ogromnym jesionem rosnącym w samym jej centrum. Nie straszne mu fale, nie straszne sztormy, Jesion ten stoi i trwa i nawet błyskawice go omijają. Dlatego wyspa ta zyskała miano wyspy Jesionu i jest miejscem czczonym jako święte. Nieliczni tylko wiedzą że w pniu Jesionu znajduje się wejście do mitycznego bastionu skrywającego w sobie potężny artefakt ~~
MG
Pogoda wręcz idealna na podróż łódką, po ciepłym śniadanku w postaci jajecznicy którą to Tora musiał zjeść sam, przyszedł po niego Moss. Teraz ubrany w czarne spodenki do kolan i zwykłą białą koszule. Przy sobie miał drewnianą maczugę z powbijanymi w nią ostrymi kawałkami żelaza.-To moja zabawka. Sam ją stworzyłem.-Powiedział widocznie zadowolony ze swojej dziecinki.-Zaraz wyruszamy, kapitan i Abigail jeszcze się przygotowywują. Haha, jak ja dawno nikomu mordy nie obiłem a tu proszę, bastion.-Ucieszył się poczym spoważniał i spojrzał przepraszająco na Torę.-Tamto się nie liczy, nie bierz tego do siebie.-Przeprosił, przypominając o wydarzeniach mających miejsce przedwczoraj. No cóż, poznali się dość nietypowo.
Autor
Wiadomość
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Nie Lis 27 2016, 22:38
Cóż, Tora tak zaczął się rozglądać. Nie planował się śpieszyć, próbował ogarnąć jakiś wzór. Zresztą to, że był magiem, nie znaczy, że był cudotwórcą. Więc zdolności, o jakie Inieta by go podejrzewał lub ewentualnie pożądał u niego to cóż... nie miał. Na szczęście bądź też nie. Dlatego uważnie się rozglądał, czy dostrzeże coś więcej, a ponadto... spróbował też dojrzeć, czy przypadkiem sam jego kamień nie rusza się w jakiś specyficzny sposób. Bo to warto byłoby ogarnąć. A nuż jakaś wskazówka. Dlatego nie śpieszył się ze skakaniem, dopiero, gdyby się okazało, że średnio ma co zrobić już i nic nowego, wtedy wyszukałby jakiś pobliski kamień lub taki, na który miałby pewność, że przeskoczy lub nań zeskoczy i dalej robiłby to samo. No i patrzyłby co jakiś czas, gdzie jest Moss z Inietą. No i w razie czego uważał, by niczym nie dostać.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Nie Lis 27 2016, 23:26
MG
I tak oto Tora zaczął obserwować. Wyszukiwał jakiegoś wzoru. Niektóre kamienie poruszały się wolno, inne szybciej, tym samym w zasadzie powodując że obserwacja była utrudniona. Co gorsza w pewnym momencie Inieta z Mossem się rozdzielili ponieważ znalazły się dwie drogi. I tak Inieta szedł dalej wcześniejszą ścieżką, natomiast Moss skręcił z powrotem w kierunku z którego przyszli, tylko dalej kierując się w dół, po innym zestawie schodów. Gdzieś też Torze wydawało się że mignął ogon Abigail, więc wszyscy wciąż żyli, dobrze. W końcu też Tora ogarnął pewien schemat. Na razie tylko jeden, ale zawsze. Kamienie z drzewami poruszały się wolniej i tylko po jednej płaszczyźnie, natomiast puste kamienie poruszały się również w górę/dół i robiły to nieco szybciej.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Nie Lis 27 2016, 23:30
Dobra, coś zaczynało się dziać i ogarniać, a to było zawsze na plus. No i skoro wszyscy żyli, to było spoko. Rozejrzał się teraz za jakimś kamulcem z drzewem, który byłby mniej więcej pod nim. Bo w sumie czas chyba zmienić trochę punkt widzenia. Gdyby jednak bezpośrednio z tego kamienia nie miał takiej możliwości, wtedy wykorzystałby po prostu inny, w pobliżu przelatujący kamień, chcąc po prostu przeskoczyć na niego, a gdyby miał się zjebać to Łańcuch (C), by wbić go w kamulec i potraktować jako linę. Ewentualnie gdyby miał spadać. No i ogólnie znaleźć się na kolejnym kamulcu i ponownie rozpocząć obserwację i nasłuchy. Dowiedział się już czegoś, może zaraz dowie się czegoś więcej? Oby tylko się nie zwalił na dół, bo byłoby to kappa. W ostateczności spróbowałby jakoś upadek powstrzymać używając kontroli nad Nićmi (D) bądź Łańcuchem (C). Skoro kontrolował je siłą woli, mógł prawdopodobnie potraktować je po części jak obiekty, przy pomocy których może się przemieszczać w powietrzu. Pewnie w bardzo ograniczony sposób, ale lepszy niż zjebanie się ileśtamset metrów w dół, prawda? Wiadomo, czujność i nasłuch pozostały. Bo Pergrande podobno też gdzieś tu jest.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pon Lis 28 2016, 20:03
MG
Niestety pod Torą kamienia z drzewem nie było, ale za to leciał zwykły kamień, na który to też Tora postanowił zeskoczyć, co niestety zabolało. Lądujac ledwo bo ledwo ale utrzymał równowagę, tyle że nogi zabolały i aż musiał na chwilę usiąść i odspanąć. A do dna kto wie, może i ze sto takich skosków go czekało, o ile nie wymyśli lepszego planu. Niestety tak siedząc i obserwująć nie był w stanie wywnioskować nic więcej. Brakło mu do tego umiejętności analitycznych i gubił się po prostu we własnej analizie.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pon Lis 28 2016, 20:12
No i dupa. Postanowił więc się rozejrzeć i ogarnąć, w którą to stronę najlepiej się udać, by wylądować ponownie na schodach, z nich najwygodniej chyba byłoby się udać na dół. Więc jakoś tak by kombinował z drogą w dół. Będzie chyba najlepiej. Więc by uważał i próbował doskoczyć, korzystając bardziej ze swoich fizycznych zdolności. A gdyby potrzebował chwili odpoczynku czy coś, to by odpoczął. Nie śpieszył się. I w wolnych chwilach by się rozglądał czy czegoś nie dostrzeże, a nóż coś usłyszy. Albo Pergrandczycy będą. Więc tak. Udajemy się przez lewitujące kamulce jak najbliżej schodów i próbujemy na nie wskoczyć. I gdyby miał się jakoś zjebać, to podobnie jak wcześniej to było opisane by przeciwdziałał. No i w skrócie to udałby się w stronę (a przynajmniej by się postarał) schodów i po nich ruszyłby w dół.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Sro Lis 30 2016, 11:07
MG
Ponowne dostanie do schodów, nie było tak proste jak zejście z nich, ponieważ kamienie nie tak często się przy nich poruszały. W końcu jednak po licznych skokach, Tora faktycznie znalazł się na schodach. Nie były to wszak te same na których był wcześniej, ani te na które przeniósł się Moss, ale jednak schody. Teraz pozostało ruszyć dalej i tak też Tora zaczął iść w dół. I szedł i szedł, pewnie z pięć minut szedł, aż droga się urwała. Schodów nie było, tylko przejście w głąb skały, bo znajdował się tu kolejny korytarz. No ale zawsze pozostawało czekanie na kamień i próba podróży powietrznej. Poziom dolnych chmur bardzo się zbliżył, za to nie było nigdzie widać towarzyszy.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Czw Gru 01 2016, 13:27
I skończyła się przygoda na latających kamieniach, a wkrótce skończyła się też wędrówka po schodach. Cóż miał Tora zrobić? Nie widział towarzyszy swoich, ale w tak rozległym miejscu nie było to aż tak dziwne. Musiał wierzyć, że sobie poradzą, gdy on sam też będzie przeszukiwał to miejsce. A ścieżka wiodła wgłąb skały i tam też Tora się udał. Wciąż pozostaje uważny i gotowy do uniku z dala od ewentualnej ofensywy. Caly czas się rozglądał i nasłuchiwał, nie chciał dać się zaskoczyć, a szukał w sumie to nie wiedział czego. Więc szukał wszystkiego, co mogłoby wyglądać inaczej niż reszta w tym miejscu. Albo na coś ważnego. Ot cokolwiek, co mogłoby przykuć jego uwagę.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Czw Gru 01 2016, 13:31
MG
Ale tego szukania to dużo nie było. Krótki korytarz skończył się pieczarą, której ściany to była zwykła ziemia. Problemem był fakt że było w owej pieczarze nienaturalnie jasno chociaż zupełnie nic nie dawało światła. Kopuła w kształcie której była owa pieczara, miała promień około 8 metrów. Na drugim końcu znajdował się dziwny kamienny krąg na ziemi. Tora go widział, ale przez to że leżał płasko na ziemi, nie był w stanie stwierdzić co to dokładnie za krąg. A podejść też nie będzie łatwo, bo gdy tylko wszedł do pieczary, ze ściany wyszły trzy szkielety. Jeden z nich miał zardzewiały miecz, dwójka nie miała nic. Jeden znajdował się po lewej jakieś 7 metrów od Tory. Drugi jakieś 15m od Tory po prawej i trzeci ten z mieczem jakieś 3m na prawo od Tory.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Czw Gru 01 2016, 22:42
No i coś się działo. Walka jak to walka, mniej rozkmin, mniej trudnego myślenia. Po prostu akcja. Tora początkowo obserwował. Chciał poznać predyspozycje tych szkieletów, jak szybko i zwinnie się poruszają. Obecnie głównie skupił się na tym z mieczem. Bo traktował go jako największe zagrożenie. Bo miał miecz. Co z tego, że stary i zardzewiały. Miecz to miecz. Dlatego Tora uważnie go obserwował, by w odpowiednim momencie zareagować.
A plan był prosty. Uniknąć cięcia, ewentualnie zbić uderzając w płaz miecza i wykorzystać krótki moment po cięciu, by zmniejszyć dystans i silnym uderzeniem w czaszkę szkieletora go po prostu no... poskładać. I połamać. Bo Łamacz Kości. Tak się złożyła nazwa. A na poważnie, to po prostu próbowałby wziąć i kilkoma prostymi i sierpowymi oddzielić czaszkę od reszty kości i ewentualnie połamać mu inne kości, by nie mógł nic robić. No i uważał na miecz. A potem kolejne szkielety w ten sam sposób. I na koniec podejść do kręgu.
Gdyby było nieciekawie to użyłby Miecza (D), by zablokować jakieś ich ataki i ewentualnie skontrować. W ostateczności, gdyby musiał ich unieruchomić to Nici (D) powinny na to starczyć. A gdyby musiał nagle zyskać na czasie i dystansie to Ściana (C). I wsio.
Pamiętajmy o umkach...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pią Gru 02 2016, 13:54
MG
Tora był silny i potrafił się bić, to trzeba mu było przyznać. Niestety percepcje miał nieco słabą i kiedy zajmował się okładaniem czaszki po zgrabnym uniku, cieżko było mu jednocześnie obserwować miecz. Dwa ciosy, tyle starczyło by czaszka odpadła od karku. Tora nawet dostrzegł mknący ku niemu miecz i odruchowo odskoczył, mimo to ostrze rozcięło ubranie i nacięło jego brzuch, tworząc wzdłuż podbrzusza, cienką piekącą rankę, która nawet specjalnie nie krwawiła. Ale, ale, właśnie zranił go szkielet. Trochę siara. W każdym razie szkielet brał już kolejny zamach, tym razem znad karku, bo głowy biedak nie miał, tylko nie specjalnie mu to przeszkadzało. Pozostałe się już zbliżały. Jednego dzeliły 3 metry, drugiego 12.
Stan postaci: Torashiro: Lekko piekące nacięcie na podbrzuszu
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pią Gru 02 2016, 18:33
Siara czy nie siara, czaszka z głowy. Ale jak wiadomo, nieumarli to podłe istoty, które nawet z poważnym dmgem normalnie zabijającym czy wyłączającym z walki nadal prą bezmyślnie do przodu. I cóż, i kolejne szkielety się zbliżały, ale postanowił jednak skupić się na tym z mieczem troszkę bardziej. Planował uniknąć jego cięcia opadającego, wycofując się poza jego zasięg, a gdy ostrze byłoby na ziemi nadepnąć na nie, prawą nogą, by kościotrup nie mógł zabrać broni (chyba, że byłby obosieczny, to tak trochę kappa, wtedy nie staje na nim po prostu), a lewą nogą kopnąć obrotowo z całej siły w kości trzymające miecz. A niech się urwą, wtedy mieczyk z głowy i łapka, albo dwie szkieletu mniej. Tak czy inaczej, bez broni miał większy luz, by po prostu ruszać i szarżować z pięściami i kopnięciami po kończynach górnych, dolnych i żebrach oponentów. Ewentualnie czaszek. Jak wygodniej, jak szybciej, jak mocniej. Raz w jednego, raz w drugiego, coby go kupą nie napadły. No i oczywiście, nie dać się złapać.
Co do zaklęć, to tak jak ostatnio. To samo zresztą z umiejętnościami. Jedyna różnica, gdyby widział atak mieczem, którego nie zdoła uniknąć w pełni to posiłkuje się Pchnięciem (D), wypuszczonym ze swojego ciała tak, by trafiło na ostrze i je zbiło a przynajmniej spowolniło, by nie trafiło go w pełni.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Sob Gru 03 2016, 01:21
MG
Może kościotrup był tylko kościotrupem i jasno widać było że mózgu to to nie ma, to jednak nieumarli też myśleli. I gdy tylko miecz został przydepnięty, kościotrup puścił go, nie dając się kopnąc Torze. Co też pokazywało że refleks szkieletów nie był taki słaby. Mimo że prędkość i złożoność ich ruchów nie powalały, to jednak zwinność sama w sobie była na całkiem przyzwoitym poziomie. Zupełnie jak gdyby pewne schematy ruchów przychodziły im łatwiej i lepiej niż Torze. No cóż. W każdym razie następnie Tora zaczął okładać szkieleta, łamiąc mu kości, aż w pewnym momencie ten rozpadł się z powodu pełkniętego kręgosłupa. Tora - Kościej, 1:0. Prawie, bo zaraz potem jedna sprawna wciaż ręka, zaczęła wlec tors szkieleta w kierunku Tory. A pozostałe szkielety znów się zbliżyły. Jeden był zaraz obok Tory, drugiego dzieliło 10m, a ten powalony, capnął go już za nogawkę. Trochę jak walka z wiatrakami.
Stan postaci: Torashiro: Lekko piekące nacięcie na podbrzuszu
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pon Gru 05 2016, 19:15
Posty w walce z szkieletami sponsoruje Łamacz Kości.
No cóż, trza ich zamienić w pył. Jeden szkielecik był blisko, ale drugi capnął go za nogę. Cóż więc mógł Tora zrobić. Wolną nogą z całej siły nadepnął na kości, które go trzymały, by się uwolnić. Gdyby to nie starczyło, to kopnąłby od boku, by raczej na bank je złamać i oddzielić kości torsu od kości dłoni, które go trzymały. To robiłby szybko i w ogóle, mając na uwadze pobliskiego szkielecika. Jego planował bowiem zaatakować też mocnym, kopnięciem obrotowym na wysokości trochę powyżej miednicy, a jednocześnie w dolne partie żeber. Chciał kopnąć go na tyle blisko, by ten miał problem z unikiem i by ewentualnie trafił jeszcze w kręgosłup. Kopałby tą nogą, którą go tamten wcześniejszy szkielecik nie trzymał. A potem by się rzucił, by tamtego troszkę zmielić. I oddzielić kończyny od reszty szkieletu. No i potem, gdyby miał czas to pozbyć się tych kości, które go najpewniej nadal trzymały. A jak nie to cóż. Lecim z pięściami i butami na ostatniego szkieleta! Czas się pozbyć trzeciego z nich. A potem zobaczyć ten krąg. Tak... brzmi jak plan. Oby nic się nie zjebało.
Pamiętajmy o umiejkach...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pon Gru 05 2016, 23:21
MG
Szkielety to upierdliwe stworzenia są... bo są. W każdym razie Tora tu kopnął, tam uderzył, ogólnie poszło mu wyśmienicie z lekką dozą niezadowolenia, bo w zasadzie trochę to Torze zajęło i się nawet spocił. Walcząc z trzema szkieletami. A co było najgorsze? Stopy dalej do niego skakały, rączki dalej wlekły się po podłodze, no istny koszmar, aż chciało się tymkiem wyczyścić pomieszczenie. W każdym razie kamienny krąg był całkiem kamienny. Na obrzeżach kręgu były wypisane jakieś runy, które gdy tylko Tora się zbliżył, zaczęły lekko świecić się na niebiesko. Aż rączka wciąż trzymająca jego spodnie, nieco mocniej się zacisnęła. Tora trochę nie wiedząc co dalej, ale nie chcąc tak randomowo w krąg wchodzić, pomacał sobie kamień dookoła runy. I wtedy jebło. Znaczy, pojawił się filar niebieskiej energii, jakiś pyk od którego Torę uszy zabolały a potem... potem był gdzie indziej. Mimo że Tora nie był orłem inteligencji, łatwo domyślił się że kamienny krąg służył do teleportacji. I chyba do podróżowania po Bastionie. Tak też dzięki niesamowitym wynalazkom pradawnych Pergrandczyków(Chyba), Tora znalazł się w kolejnej jaskini. Przypominała ona do bólu tą, z której przyszedł. Z tą różnicą że tutaj siedem rozczłonkowanch szkieletów, leżało na martwym Pergrandczyku. Jednak gdy tylko pojawił się Tora, wszystkie szkielety jak jeden mąż spojrzały na Torę wzrokiem głodnego szkieleta. Żeby było śmieszniej, Pergrandczyk też spojrzał na Torę wzrokiem głodnego szkieleta. A skoro był jeden martwy, to żywa reszta mogła być niedaleko. FFS. Do szkieletów(I zombiego) dzieliło Torę jakieś 6 metrów. Na szczęście miał za sobą teleport. Na nieszczęście runy się nie paliły. Przeklęte cooldowny.
Stan postaci: Torashiro: Lekko piekące nacięcie na podbrzuszu
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wyspa Jesionu Pon Gru 05 2016, 23:31
Wzięło, jebło i teleportło. No trudno. Tak czy inaczej. Znalazł się w niemalże identycznej grocie, z tym, że tu było więcej szkieletów. I to tak ponad dwa razy więcej. I martwy Pergrandczyk. Tak jakby. Westchnął. Szykowała się dalsza bójka. Ale skoro szkielety były rozczłonkowane, to pewnie trochę dmgu już dostały i może nie miały wszystkich kończyn? Bardziej go martwił ten Pergrandczyk. Bo on mógł mieć jakąś broń przy sobie. No i ogólnie ogarnął, czy któryś z nich ma jakąś broń. Jak tak, to jaką, a które nie. No i starałby się działać szybko. Ruszyłby do skrajnie lewego szkieletu i chciałby go kopnąć, zbić, połamać. I tak dalej. Szkielet za szkieletem, uważnie dbając o dystans, by nie walczyć z kilkoma na raz. W razie potrzeby Ściana (C), Miecz (D) lub Nici (D), zależnie czy musiałby się bardziej odgrodzić, zblokować broń czy unieruchomić oponenta. Ale tak to plan był prosty. Tak obić szkieleciki, by im kończynki poodpadały od torsu. I tak wciąż i wciąż. I pamiętajmy o umiejkach. To chyba wszystko. Gdyby ktoś miał broń, to by jej unikał, próbował zbić/zabrać/zablokować (jak wygodniej), by następnie zaatakować itp. itd. Działamy!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.