HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wulkan - Page 11




 

Share
 

 Wulkan

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16  Next
AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptySob Sty 09 2016, 03:29

First topic message reminder :

Wypiętrzony w ciągu kilku godzin, przypominający górę, albo wielki komin, wulkan. Unosi się nad nim chmura siarki i pyłu, przez co ciężko określić jego dokładną wysokość. Ze względu na klimat panujący w okolicy jego okolice obsypane są śniegiem, aczkolwiek sam wulkan jest suchy i w miarę ciepły. Jest dość stromy, ale na upartego dałoby się po nim wejść. Dookoła unosi się smród oparów i spalenizny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688

AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyNie Lut 28 2016, 13:46

MG:
Prawdopodobnie jaszczury nie miały nigdy wcześniej do czynienia z magami i to co się działo, było dla nich niemałym zaskoczeniem. Zwłaszcza uwolnienie się z więzów, którego dokonała Aisaka. Dziewczyna zebrała siły i udało się jej usiąść, aczkolwiek towarzyszył temu ogromny ból, dotkliwy nawet w obliczu śmierci. Lecz dziewczyna nie zamierzała tak szybko umierać i użyła ponownie swojego zaklęcia na linach. Ciężko stwierdzić czy to dobrze, czy źle, że tym razem zadziało skuteczniej niż za pierwszym razem. Liny od razu pękły, ale ucierpiały przy tym poranione już nogi Aisaki. Nim jaszczur zdążył do niej dojść, ta opadała z drugiej strony stołu do tortur. Obolała, lecz jako tako wolna.
Natomiast R narobił trochę hałasu podczas szarpania się z łańcuchami. Zwracając na siebie uwagę jednego z jaszczurów. Pewnie nikt by się nie spodziewał, że za drugim chłopak wyrwie łańcuchy. Od razu uderzył nimi jaszczura w głowę, przez co ten zachwiał się, ale nie pozostawał bezradny. Dość sporym wysiłkiem było uwolnienie się, dlatego też chłopak nie dał rady uniknąć ciosu, który jaszczur wyprowadził mu w odwecie pod lewymi żebrami. Młodego bohatera aż zgięło. Był niecały metr od jaszczura, zaś ranionego w rękę stwora od Aisaki dzielił tylko stół.

Stan postaci:
Aisaka: Leży. Ciepło, a nawet gorąco. Całe ciało poranione. Liczne zadrapania, oraz parę nacięć na rękach i brzuchu. Już nie krwawią, ale bolą. Ranna łydka po ugryzieniu psa, boli jeszcze mocniej po wybuchu. Ogromny ból w plecach.
R: Ciepło, a nawet gorąco.  Prawdopodobnie złamany nos. Boląca mocno głowa. Ból lewej części brzucha.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyNie Lut 28 2016, 16:05

R poczuł olbrzymią ulgę gdy wyrwał te łańcuchy. A jeszcze większą, gdy zobaczył uwalniającą się Aisakę. Bohater szybko oberwał w brzuch kontratakiem jaszczura przez co musiał zacisnąć zęby i minimalnie się zgiąć. Zrobił krok do tyłu lewą nogą i zaczął kręcić łańcuchem w lewej dłoni. Po dwóch obrotach zamachnął się pionowo, z góry, na jaszczura. Jeśli ten nawet uniknie, chłopak będzie mógł wykonać jeszcze jeden obrót i szybko ponowić próbę. Trafienie w łeb powinno przynieść jakiś rezultat. Chłopak nie mógł teraz używać pięści, cios z takim obciążeniem byłby zbyt męczący i powolny.

Gdyby udało mu się trafić gada, R wybiłby się lekko do przodu by trafić go jeszcze kopniakiem. Tak, aby wytrącić z równowagi i wywrócić. Dopiero wtedy bohater mógłby rzucić się na bestię i wykorzystać łańcuch inaczej. Najrozsądniej byłoby obwiązać szyję gada (zależy jak długi był łańcuch) i jak najmocniej ścisnąć. Posiłkowałby się ewentualnie buffem do siły. Powinno to spowodować uduszenie lub nawet zniszczenie tej części ciała. A potem...? Zależy co by się akurat działo. Ale najprawdopodobniej rzuciłby się pomagać Aisace. Gdyby dało się zajść stwora od tyłu, wykorzystałby łańcuch na szyję. Jakby ten się odwrócił, wtedy wystawiłby się na atak dziewczyny. Więc R utrzymywałby pewną odległość kręcąc znowu swoją nową "bronią".

Myślenie mu powoli przestało funkcjonować. Nie był w stanie sobie wyobrazić co będzie potem. Gdzie są ich rzeczy. Co z tamtym uratowanym człowiekiem. Gdzie się znajdują. Liczyło się tylko tu i teraz. Odesłanie najbliższego zagrożenia. A dopiero potem zastanowią się co robić dalej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Aisaka


Aisaka


Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyNie Lut 28 2016, 16:58

Kiedyś dziadek powiedział dziewczynce, że ma ona w sobie wielką moc. Nie zrozumiała tego w pełni, uznała że jako doświadczony mag w jakiś sposób wyczuł w niej talent magiczny czy coś takiego. Lata później, gdy uczyła się o magii, stało się dla niej jasne że wcale nie potrzebował do tego specjalnych zdolności. Wystarczyło że znał Aisakę oraz pamiętał jedną ważną kwestię, o której wiele osób zapomina. Sama Mira przeczytała o niej w mądrej książce:
Na moc maga ogromny wpływ wywiera siła jego uczuć.

Dlatego nie zaskoczyło jej, że tym razem Krótki Lont wybuchł jak powinien. Ponownie się przy tym uszkodziła, wydając z siebie głośne, lecz bardzo krótkie stęknięcie. Osiągnęła zadowalający efekt. Trudno się dziwić, że wybuchło, biorąc pod uwagę jak wielka wściekłość wzbierała w dziewczynie. Całkiem już przecież oprzytomniała, trochę dzięki bólowi, o którym nie dało się zapomnieć ani na chwilę. To wielki błąd jaszczurów, że ją obudziły. Wielki błąd, że ją torturowały. Błędem było samo ich istnienie. Mimo że zadała sobie kolejną dawkę cierpienia w łydce, uwierzyła w siebie dzięki tej małej eksplozji. Poczuła że może zaufać swojej magii - potędze własnych uczuć.

Skąd nagle jeszcze więcej gniewu? Czyż śmiertelne zagrożenie nie było największą motywacją, jaką mogła poczuć Aisaka? Samo w sobie najwyraźniej nie było jeszcze tak straszne. Najgorsza ze wszystkich była myśl, że jeśli ona umrze, złamie obietnicę daną mamie - że będzie chronić ojca i brata ze wszystkich sił, tak jak ona obroniła Mirę. Nie przyszła do wulkanu by zginąć, znalazła się tu bo nie mogła być obojętna na ludzkie cierpienie. Żadna szczytna idea nie może jednak spowodować, że poświęcenie Kaori pójdzie na marne. Aisaka nikogo tutaj nie uratowała, więc w żadnym wypadku nie wolno jej jeszcze odejść z tego świata. Niczego nie zmieniła, jedynie wciągnęła w to bagno dobrego, niewinnego chłopaka. I kiedy na krótką chwilę w myślach przywołała twarz swojej matki... tamtego dnia, gdy otworzyła oczy, gdy zobaczyła jej zakrwawione oblicze...
- A-a... AAAAAAAAAARGH!... - puściły jej hamulce. Wcześniej z jakiegoś powodu starała się nie krzyczeć, może chciała zachować dumę? Jednak coś w niej pękło, wydała z siebie długi krzyk, rozpaczliwy i zarazem przerażający. W tym dźwięku czuć było całe psychiczne i fizyczne cierpienie dziewczyny pomieszane z jej potwornym gniewem. Gdyby był to sam gniew, jaszczury z pewnością odniosłyby wrażenie, że na podłodze nie leży poturbowana ludzka samica, lecz jakiś straszny drapieżnik. Aisaka pozwoliła sobie wyrzucić z siebie cały ten ból, by oczyścić swój umysł choć na chwilę. Miała przemożną chęć obrócić cały wulkan w stertę kamyczków tak drobniutkich, że rozniósłby je wiatr i po przedsionku piekieł nie zostałby nawet ślad.

Soundtrack
Wstała, nie do końca świadoma w jaki sposób, ale z pewnością pomagając sobie rękami w dużym stopniu. Nie mogła nawet o tym myśleć, bo jakkolwiek to zrobiła - musiało potwornie boleć. Utykała na ranną nogę, a cała reszta też nie była w dobrym stanie. Spostrzegła jaszczura za stołem i jednym ruchem głowy omiotła wzrokiem okolicę. - R... A-aa... - stęknęła dosyć głośno, widząc że chłopak cudem się uwolnił i podjął walkę. Nie chciała nic do niego mówić, nie miała czego, jakoś odruchowo po prostu wyrzuciła z siebie tę jedną literę, lecz nic więcej i tak nie mogłaby powiedzieć, bo ilekroć otwierała usta wydobywał się z nich jęk. Normalnie zastanawiałaby się, czy to łańcuchy były tak słabe, czy R jest silniejszy niż można się spodziewać. Teraz jednak nie ma czasu na takie analizy, rzeczy po prostu się dzieją, dziewczyna ich nie ocenia. Nie ocenia planów, tylko je wymyśla i robi pierwsze, co jej wpadnie do głowy, chyba że zmienia się sytuacja. Tak też szybko oszacowała, gdzie musi uciec przed jaszczurem i którędy on będzie ją najpewniej gonić. Postanowiła niejako zagonić się w kozi róg, lecz odgrodzić się od przeciwnika niewidzialną linią z dwóch symboli, które stworzyła obiema rękami niemal jednocześnie. Czerwonym i szarym, na wysokości nieco powyżej metra. Niech Krótki Lont po prostu eksploduje, gdy tylko ciało jaszczura zetknie się z linią. Dziewczyna była gotowa przywalić mu wówczas w twarz z wściekłością, której przecież pozostało w niej całe mnóstwo. Nie zdołałaby jej zmieścić w jeden symbol gniewu. To już nawet nie był tylko symbol - zdawało się jej, że to jej gniew rzeczywiście przybiera formę energii i wisi w powietrzu.

Trudno opisać, co tak naprawdę czuła, ale ta twarz matki, którą sobie przypomniała, była naprawdę niezwykłym widokiem. Przebita na wylot, ledwie żywa Kaori była... szczęśliwa. To było widać w jej gasnących oczach. Niesamowicie szczęśliwa, że cały ten gruz wbił się w jej ciało, a nie córeczki, że po części zrządzeniem losu a trochę własnym refleksem zdołała zasłonić Mirę. To wydawało się wtedy zupełnie nierzeczywiste, że Kaori się uśmiechała...
Dziewczyna po prostu nie była zdolna poddać się śmierci i zmarnować poświęcenia takiej osoby. Dlatego krzyczała, wybuchła gniewem na samą siebie na myśl, że mogłaby stracić tu życie. Nie byłoby wcale dziwne, gdyby zaczęła emanować lekko czerwoną aurą.

Jeśli jaszczur nie spróbuje się do niej nawet zbliżyć poprzez linię, Aisaka narysuje sobie dwa złote symbole i użyje na sobie Combat Mode! Szalone? Tak, wcześniej jej nie przyszło do głowy nawet próbować walczyć w tym stanie... Ale krew w niej zawrzała i poczuła, że może wszystko. Nie sięgnęłaby wzmocnieniem R, nie zdołałaby trafić Promieniem Augera z tak bliska, nie myślała nawet o użyciu potężniejszych zaklęć. Pozostało jej przygotować się do walki. Z potworem, z własnym bólem i najstraszniejszym, znienawidzonym wrogiem - wizją porażki. Szukała wzrokiem jakiejś prowizorycznej broni, po którą mogłaby sięgnąć i atakować potwora z bezpieczniejszego dystansu. Belka? Kawałek łańcucha? Nawet sznur...

Gdyby rozprawiła się z tym przeciwnikiem, bez wahania, niczym kulawy terminator z podziurawionymi kończynami i rozciętymi obwodami, ruszyłaby w stronę R i jego przeciwnika. Po drodze rozglądałaby się za jakąś bronią, jeśli wcześniej jej nie znalazła. Szukałaby sposobu na uderzenie jaszczura bez narażania się na obrażenia od jego kolców. Przy każdym oddechu wciąż nieświadomie wydawała z siebie jęki, dając upust cierpieniu i zarazem napalając się do zemsty. Nie myślała nawet o tym, co będzie, gdy przyjdzie tu więcej wrogów. Być może krzyczenie było dobrym pomysłem, może sprawi w ten sposób wrażenie, że tortury idą zgodnie z planem...

Gdyby w którymkolwiek momencie faktycznie zabrakło jej energii... Nie obchodziło jej to. Nie rozumiała za dobrze stanu, w jakim się znalazła, ale była gotowa w każdej chwili sięgnąć po drugie źródło, o którym wiedziała. Wiedziała, że najprawdopodobniej posiada je każdy mag, lecz bardzo niewielu z niego korzysta. Aktywacja jest ryzykowna i niewiarygodnie bolesna... Ta sytuacja jednak sprawia, że Aisaka nie zawahałaby się ani na chwilę. I tak wszystko ją boli. I tak stawia swoje życie na szali, swoje i lamijczyka. Nie mając nic do stracenia, tylko głupi by nie zaryzykował, a Mira z pewnością wręcz musiała spróbować... Sięgnąć w swoje wnętrze tak głęboko, jak gdyby próbowała wciągnąć więcej powietrza, niż mieszczą płuca. Złamać pewną kamienną barierę, która odgradzała ją od niewykorzystanego potencjału i poczuć, że zasłużyła na życie podarowane jej przez matkę raz przy narodzeniu, a drugi raz w chwili próby w Erze... Że naprawdę może kogoś ochronić.

EDIT: PS. Mogła wydarzyć się rzecz niesłychana, mianowicie jaszczur mógł z niewiadomego powodu zostawić Aisakę i pójść pomóc koledze z chłopakiem. Wtedy Mira nie zastanawiałaby się długo, lecz przygotowałaby laser i wystrzeliła w plecy jednemu czy drugiemu, a najlepiej w obu naraz... Omijając jedynie człowieka.

PS2. Aisaka bardziej zna się na walce niż jej narrator, dlatego ten postanowił zaufać jej w kwestii potyczki z jaszczurem. Przy takich ranach i tak nie mogłaby pewnie wykonać większości ruchów, które zaproponowałby narrator. Niemniej wypada określić pewne ogólne wytyczne... Mira nie będzie się rzucać do ofensywy, bo chce pozostać za linią Krótkiego Lontu i wykorzystać ją na swoją korzyść. Zaatakowałaby tylko wtedy, gdyby jaszczur ominął zasadzkę lub już od niej oberwał, bo przecież gdyby dał sobie z nią spokój i poszedł gdzieś do R albo do wyjścia, nie myśląc długo wystrzeliłaby w niego promień zamiast biec za nim z kulawą nogą.
Gdyby zaś doszło do walki, będzie się oszczędzać, bo przecież jest kompletnym wrakiem. Nieskomplikowane, byle skuteczne ruchy i uniki. Jak bić to tylko wtedy, gdy jest duża szansa na dobre trafienie, a najlepiej jakimś twardym przedmiotem.
Może nie dojść w ogóle do sytuacji, w której użyłaby Combat Mode! - gdyby jaszczur sobie poszedł lub nie dał jej czasu na to zaklęcie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3216-konto-aisaki https://ftpm.forumpolish.com/t3193-aisaka-mira
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyPon Lut 29 2016, 20:43

MG:
Walczący z jaszczurem R zaczął kręcić łańcuchem i uderzył z góry. Stwór odskoczył w bok, lecz łańcuch i tak go trafił tyle, że zamiast w głowę, to w bark. Natomiast kopnięcie chłopaka zwyczajnie zbił swoją łapą. Ale wtedy jego uwagę na sekundę odwrócił krzyk dziewczyny. Na krótko obejrzał się za siebie, by sprawdzić co się działo i wtedy R obwiązał mu łańcuch wokół szyi, dusząc go.
Zaś sama dziewczyna mierzyła się z drugim potworem. Ten niezbyt przejmował się jej uczuciami i przesz szedł obok stołu. Jednakże Aisaka wstała i jeszcze linię zrobiła, na którą stwór nie zwrócił uwagi i zwyczajnie w nią wszedł. Wybuchła mu na wysokości brzucha, co z pewnością go zabolało, ale jego warknięcie świadczyło o tym, że jeszcze bardziej go to rozwścieczyło. Lecz jego złość nie była w stanie obronić go przed wściekłością dziewczyna, która przejawiła się w uderzeniu, prosto w przydługi pysk stwora. Bestię, aż tak cofnęło, że przerzuciło ją za stół. Zaś dziewczyna podczas rozglądania się za prowizoryczną bronią znalazła stół na którym leżało parę narzędzi do tortur, jak szczypce do wyrywania paznokci, mniejsze piły i przyrządy do wyłamywania palców. Był tam jeszcze jeden krótki nóż. Jednakże gdy tylko dziewczyna ruszyła w jego stronę, ranna noga ponownie o sobie przypomniała i Aisaka znowu upadła. Był dwa metry od niej, a ona znajdowała się trzy metry od stołu, za którym leżał jaszczur. Sześć metrów od niego był R, który dusił jaszczura łańcuchem.

Stan postaci:
Aisaka: Leży. Ciepło, a nawet gorąco. Całe ciało poranione. Liczne zadrapania, oraz parę nacięć na rękach i brzuchu. Już nie krwawią, ale bolą. Ranna łydka po ugryzieniu psa, boli jeszcze mocniej po wybuchu. Ogromny ból w plecach.
R: Ciepło, a nawet gorąco.  Prawdopodobnie złamany nos. Boląca mocno głowa. Ból lewej części brzucha.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyWto Mar 01 2016, 20:00

R dusząc jaszczura nie miał czasu na myślenie ani dogłębną obserwację. Zdążył tylko zauważyć nieciekawą sytuację Aisaki, a wtedy pociągnął mocniej końce łańcucha starając się jednocześnie znowu użyć przebłysku magii: silnego ciała. Pozbycie się zagrożenia było priorytetem. Będzie ewentualnie balansować ciałem próbując uniknąć łap gada, a w ostateczności spróbuje go kopnąć w brzuch lub okolice krocza. A nuż coś mu tym zrobi.

Jeśli pozbędzie się jednego przeciwnika, bohater spróbuje pomóc jakoś koleżance. Jeśli uda jej się zdobyć nóż, ale dojdzie do szarpaniny, chłopak rzuci się biegiem w ich stronę i postara łapiąc za rogi odciągnąć jakoś stwora, ewentualnie w miarę bezpiecznie dać mu w pysk. Atak łańcuchem byłby zbyt ryzykowny dla zdrowia kompanki. Jeśli dziewczyna nie dotrze do noża, chłopak spróbuje znowu wykrzyczeć coś na tamtego gada. Niech zobaczy, co R zrobił jego koledze. Jeśli uzna R'a za bardziej niebezpiecznego, postara się go wyeliminować. Więc bohater będzie gotowy kręcąc łańcuchem i ewentualnie powtarzając dotychczasową taktykę.

Gdyby R musiał pobiec do nich, bo dziewczyna zostałaby bezbronna i zaatakowana, to po drodze postara się wziąć to ostrze z ziemi. Mając szansę na zaskoczenie, wbiłby nóż w gardło jaszczura. Jeśli nie, postara się atakować nożem i łańcuchem na przemian, celując głównie w łeb. Wspomagałby się też kopnięciami, a przy nich ponownie starałby się używać tych krótkich przebłysków magii do wzmocnienia ciała. Kto wie jak długo jeszcze miał szansę tak robić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Aisaka


Aisaka


Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyWto Mar 01 2016, 21:32

Nędzny byłby los dwójki magów, gdyby nie głupota strażników wulkanu. Niezliczoną ilość razy dostali po łbie tylko dlatego, że nie wiedzieli czy patrzeć na R, czy na Aisakę. Nie ma wątpliwości, że są to istoty myślące, ale chyba słabo im to wychodzi... Trudno dokładnie określić, bo Mira też pewnie dałaby się łatwo zaskoczyć od tyłu, ale dotąd żaden jaszczur tego nie próbował. One walczą i umierają honorowo.
Dziewczyna krzyczała sama dla siebie. Nie miała pojęcia, że to jakoś pomoże jej koledze. Właściwie wolałaby nie widzieć, jak dusi gada, duszenie jest niezbyt dobrym sposobem na zabijanie. Jeśli ona ma zabić swojego rywala, chce to zrobić szybko, a nie znęcać się nad nim jak on nad nią... Człowiekiem trzeba być jednak. Nie można powiedzieć, że im współczuła, ale jej myślenie powoli, nieśmiało zaczynało wracać na normalne tory. A zawsze miała gdzieś z tyłu głowy taką bardzo przykrą, malutką myśl - że te stworzenia może kiedyś były ludźmi, jak ona... Niemniej istnieją priorytety i skoro została brutalnie obudzona przez próbę złamania jej kręgosłupa na pół, sumienie nie miało nic do gadania. Ta minuta jej życia była dość niesamowita. Ledwie otworzyła oczy, zdążyła całkiem oprzytomnieć, uwolnić się z narzędzia tortur i naprawdę porządnie przyłożyć potworowi, wypruwając z siebie przy tym tony energii magicznej, której... nie wiedziała, ile ani skąd ma. Fenomen. W normalnych warunkach nie wstałaby jeszcze z łóżka w tak krótkim czasie od obudzenia się.

Kwestia mocy magicznej pozostawała wielką niewiadomą. Być może Aisaka pozostawała nieprzytomna znacznie dłużej, niż można się było spodziewać? A może w którymś momencie otworzyła drugie źródło, tylko nie zwróciła na to uwagi? Nawet to mogło się zdarzyć, bo i tak wszystko ją boli i działa w ogromnym szoku. Nie obchodziło jej to nawet, gdy odzyskała nieco gruntu pod stopami. To znaczy - zyskała pewną przewagę nad przeciwnikiem i chwilę wytchnienia, lecz jak na ironię, ten dosłowny grunt właśnie usunął jej się spod nóg i padła nieporadnie na podłogę. Ten upadek tylko utwierdził ją w przekonaniu, że nawet jeśli pokonają dwóch oprawców, przed pewnym problemem Aisaka nie zdoła uciec. Problem polega właśnie na tym, że nie zdoła uciec - głównie z powodu tej rannej łydki. Uświadomiła sobie to tuż po uderzeniu gadziny, ale nie tylko to. Pomyślała też, że niezależnie od tego skąd jej się moc magiczna bierze, jak będzie tak rzucać zaklęciami na prawo i lewo prędzej czy później jej się skończy. Chętnie wessałaby przez skórę całe eternano w promieniu kilometra, żeby tylko się stąd wydostać... Z satysfakcją łamałaby prawa magii raz za razem, lecz nieuchronnie w końcu by ją to przerosło, choćby nie wiem jak bardzo pragnęła wysłać to wszystko z powrotem do diabła. Dlatego musi zacząć się hamować, bo w tym tempie nie starczy jej energia z drugiego, trzeciego i setnego zbiornika.

Jedno jest pewne, musi jakoś się wyleczyć, bo już teraz ledwie się porusza, a gdy wyjdzie z szoku - będzie boleć o wiele, wiele mocniej. Głównie plecy i noga... Nawet gdyby wyczołgała się z tego miejsca i cudem znalazła gdzieś swój plecak, nie ma w nim żadnej apteczki ani bandaży. To lekcja na przyszłość, lecz na ten moment Aisaka musi ufać sobie, swojej mocy. Zna zaklęcie.

Ręce mimo wszystkiego były w lepszym stanie od reszty i to na nich opierała się dziewczyna, usiłując wstać. Najpierw podparła się na kolanie zdrowszej nogi oraz na rękach, nie używając rannej łydki. Korzystając z tych mięśni, które jakoś żyły, przesunęła ciężar ciała w tył, by stopa zdrowej nogi stanęła na podłodze. Z tej pozycji dopiero ostrożnie wstała, wypychając się ze zdrowej nogi i utrzymując równowagę za pomocą rąk. Dopiero gdy już prawie stała lub traciła równowagę, delikatnie oparła odrobinę ciężaru ciała na rannej kończynie. Teraz trzeba dotrzeć do noża na stole, tamten jaszczur nie powinien jeszcze jej dopaść. Przez chwilę sam będzie zbierać się z podłogi, a ma na drodze jeszcze stół.
Przestała krzyczeć. Nadal była mocno podjarana, że w ogóle zdołała się uwolnić i że tak ładnie wypłaciła bułę w pysk oprawcy, ale mając trochę przestrzeni osobistej wolnej od jaszczurek nieco się uspokoiła. Zaczęła powoli myśleć o tym, co powinni z R zrobić po pokonaniu wrogów.
Jeśli zdąży złapać nóż, oprze się o stół plecami i rękami, trzymając broń w jednej ręce za sobą. Będzie udawać, że nic nie ma i że się boi. Zresztą naprawdę się boi... Jak jaszczurka się zbliży, Aisaka zrobi szybko wymach nożem zza pleców i potwór oberwie mocno w rękę czy cokolwiek. Jedną już miał ranną chyba. Pewnie nie będzie próbował na nią skakać, ale gdyby tak było, Aisaka się odsunie... Odsunie. Odskoczyć nie da rady. Mimo posiadania noża, będzie starała się korzystać z drobnego doświadczenia w walce wręcz. Tym bardziej, jeżeli nie zdąży wziąć noża. Możliwości ma jednak ograniczone, bardzo ważne jest by nie wykonywać skomplikowanych, ryzykownych akcji i wychyleń ciała. Z takimi ranami bardzo łatwo stracić równowagę. Dziewczynie nie zależy, żeby zabić potwora, lecz by wykluczyć go z walki. Niestety pewnie trzeba będzie zabić, bo przecież go nie zwiąże, a trudno byłoby go ogłuszyć.

Najważniejsze - wstać i być przygotowaną. Zerknęła jeszcze na R i na drzwi pomieszczenia. Gdy tylko uporają się z przeciwnikami, najlepiej byłoby zaryglować drzwi i skorzystać z zaklęcia Sanktuarium, ale o tym później... Chyba że już w tym poście jaszczurki zostaną unieszkodliwione - wówczas Aisaka cicho poprosi R, by zablokował drzwi, jeżeli widać na to jakiś prosty sposób. Sama pewnie mu nie pomoże, bo zbyt trudno jej się poruszać. Po prostu podejdzie w stronę chłopaka, by nie musieć mówić zbyt głośno. Krzyki mogły nie wzbudzać podejrzeń z zewnątrz, ale ludzka mowa...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3216-konto-aisaki https://ftpm.forumpolish.com/t3193-aisaka-mira
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyCzw Mar 03 2016, 16:36

MG:
Z lekkimi trudnościami i niemałym wysiłkiem, Aisaka doczołgała się do stołu i wzięła z niego nóż. Oparła się o ścianę, lecz jaszczur nie ruszył wcale na nią. Zauważył jak R kończył dusić jego towarzysza i czym prędzej ruszył mu na pomoc. Przyduszanemu co prawda już zaczęły wychodzić gałki oczne na wierzch, ale zerwał się do jeszcze jednego wyczynu. Złapał chłopaka za nogi i obrócił się z nim, a wtedy drugi jaszczur szarpnął go z tyłu za prawe ramię i rzucił na ziemię. Miał lekko zniekształcony pysk i na prawej łapie miał ranę po promieniu dziewczyny, ale poza tym miał się całkiem dobrze. Gorzej było z drugim jaszczurem, który ostatecznie skończył ze zmiażdżoną krtanią i po chwili padł, krztusząc się. Natomiast R w tamtej chwili leżał na plecach jakiś metr od jaszczura. Byli bokiem do Aisaki, którą oddzielał od nich stół i odległość jedenastu metrów.

Stan postaci:
Aisaka: Ciepło, a nawet gorąco. Całe ciało poranione. Liczne zadrapania, oraz parę nacięć na rękach i brzuchu. Już nie krwawią, ale bolą. Ranna łydka po ugryzieniu psa, boli jeszcze mocniej po wybuchu. Ogromny ból w plecach.
R: Leży Ciepło, a nawet gorąco.  Prawdopodobnie złamany nos. Boląca mocno głowa. Ból lewej części brzucha oraz pleców.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyCzw Mar 03 2016, 17:08

R chyba był zbyt nieostrożny. W głębi duszy jednak wybaczył sobie tą nieuwagę i to, że pozwolił się wywrócić. Przy okazji przynajmniej posłał jednego z gadów na śmierć. Jeszcze nigdy nie zabił tylu stworzeń z rzędu. Zdarzało mu się walczyć z normalnymi, dzikimi zwierzętami, ale te były łatwym celem, gdy chłopak używał magii. A tutaj? Jaszczury były podobne do ludzi. Być może zbyt podobne. To jednak nie pozwoliło bohaterowi na zwątpienie w swoje działania. Zabijał, bo musiał przeżyć. Co jeśli byłby to ludzki gatunek? Nie doszłoby przecież od razu do walki. Zawsze można się dogadać. Zwodzić podczas wymiany zdań. Człowieka nie trzeba od razu zabijać, aby unieszkodliwić. Opcja wyłamywania kończyn też jest możliwa.

Chłopak uderzył o ziemię w jakiś dziwny sposób. Nie stracił jednak orientacji, leżał na plecach. Jak teraz szybko wstać? Jak zaatakować stojącego gada, który był tak blisko? R uznał, że nie zdąży wstać nie dając się trafić. Jedynym rozwiązaniem byłoby więc sprowadzić wroga do swojego poziomu. Podpierając się rękoma wybiłby się lekko w stronę stwora, by nogami móc obwinąć ("złapać") jedną z jego dolnych kończyn. W ten sposób byłby przez chwilę bardzo podatny na ataki, więc będąc blisko i opierając się plecami o ziemię uniósłby dłonie do gardy. Lepiej uniknąć kolejnych szkód twarzy. W tym momencie napiąłby mięśnie brzucha (które i tak już bolały) oraz nóg by pociągnąć nogę stwora w bok. Tak aby stał bardziej w rozkroku. W tym samym momencie bohater podparłby się jedną z dłoni o ziemię, by wybić ciało w stronę przeciwną niż pokierował nogę. Postarałby się ciałem uderzyć drugą stabilną podporę wroga. Oczywiście cała ta akcja trwałaby dosyć krótko, są to bowiem kwestie maksymalnie kilku sekund. Wszystko dzieje się jednocześnie (a nie jedno po drugim).

Gdyby udało mu się wywrócić jaszczura, spróbowałby dostać się do jego pyska. Aisaka miała nóż, ale R raczej by go nie złapał, więc ryzyko okaleczenie siebie było zbyt duże by poprosić o rzut. Choć zawsze istniała szansa, że to dziewczyna coś wymyśli i zdziała przeciw przeciwnikowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Aisaka


Aisaka


Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyCzw Mar 03 2016, 17:15

Nie można zawsze mieć szczęścia, prawda? Dziewczyna wiedziała, że gad może nie mieć ochoty na zabawę z nią, ale w tym stanie nie da rady sama gonić przeciwnika. Niestety znowu pozostało liczyć na zdolności R. Aisaka nie miała nawet pojęcia, jak on się czuje. Czy jest mniej poturbowany od niej, a może bardziej? Równie dobrze to jego mogli próbować połamać, podczas gdy ona pozostawała nieprzytomna.

Nie chciała już korzystać z lasera, bo uświadomiła sobie konieczność zachowywania energii. Trzeba opracować jakieś prostsze zaklęcie ofensywne, bo atakowanie jaszczurów Promieniem Augera jest jak gaszenie świeczki wężem strażackim. Poza tym zaczęła doceniać swój nieco zapomniany Krótki Lont, który okazał się w tej sytuacji zdumiewająco skuteczny i być może tylko dzięki niemu przeżyją tę przygodę. Jest już postanowione, że gdy Aisaka dojdzie do siebie, pójdzie do lasu i wykombinuje jakąś wersję tego czaru, którą można strzelać. I będzie wyładowywać na drzewach cały swój gniew, którego nie może rozładować na wulkanie. Może nie na drzewach, drzewa są przydatne... Kamienie. Będzie ćwiczyć, aż nauczy się rozwalać kamienie jakimś niskim kosztem.

Niepewnie odczepiła się od stołu, by ruszyć powoli w stronę walczących. Przecież nie będzie stać i patrzeć. Nawet jeśli nie mogła dogonić jaszczura od razu, może pójść tam na wypadek, gdyby na przykład tym razem R miał zostać uduszony. Ohyda... Psychoterapia będzie wskazana po tym wszystkim, ale dziewczyna jeszcze o tym nie wie. Po prostu morduje zwierzęta, które chcą ją zamordować. Bo musi, wóz albo przewóz. Zostawiona samej sobie, rozejrzała się po drodze po pomieszczeniu, zwracając szczególną uwagę na wyjście. Da się je zamknąć od tej strony? Zablokować? Oprócz tego zaczęła się skupiać na swoich zapasach mocy magicznej. Warto byłoby w końcu ustalić, co jest grane, chociaż na oko. Ból oczywiście wkurza niemiłosiernie i będzie wkurzać bardziej, ale to jeszcze jeden powód, by skoncentrować się na czymś innym. Przecież nie umrze tutaj... Jakby leżała w domu z takimi ranami, to by palcem nie kiwnęła, tylko błagała tatusia o jakieś tabletki przeciwbólowe, ale teraz... Teraz Mira jest zła i pełna determinacji.

Nie chciała za bardzo wierzyć w śmierć jednego z przeciwników, więc i jego miała na oku, przechodząc koło ciała. Gdy już dotrze do R i pomoc będzie konieczna... chyba odpuści sobie korzystanie z noża. Jest tak połamana, że tylko się potknie i wbije go niechcący w chłopaka. Jeśli ma pod ręką jakiś mebel, położy na nim nóż. Jeśli nie ma, upuści go na podłogę gdzieś obok, byle nie blisko któregoś z jasczurów. Spróbuje pomóc gołymi rękami - bijąc stwora w łeb, albo trzymając od tyłu za rogi. Gdy będzie okazja, uderzy jaszczura w ranne ramię.
Gdyby jednak chłopak wyraźnie miał sytuację pod kontrolą, lepiej zbytnio się nie zbliżać i nie zawadzać. Aisaka ma jeszcze jedną ważną rzecz do zrobienia i musi sobie do tego znaleźć trochę miejsca, przynajmniej okrąg o średnicy 2,5 metra. Potem... trzeba się mocno skupić, lecz najpierw chciałaby choć trochę się zorientować, co się dzieje z jej zbiornikiem magicznym... lub zbiornikami. Będzie trzeba dokonać niemożliwego, czy może już wystarczy na dzisiaj? Czy przywołanie pięciu symboli naraz jest zbyt szalone?...

Jeśli jaszczury już przestaną stanowić jakiekolwiek zagrożenie, dziewczyna zacznie cicho tłumaczyć R swoją sytuację.
- Ledwie chodzę, nie wierzę że zdołam uciec... Nie wiem jak ty, ja muszę spróbować się wyleczyć tu i teraz. Czas goni. Jeśli chcesz mi pomóc, najpierw zamknijmy jakoś cicho te drzwi...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3216-konto-aisaki https://ftpm.forumpolish.com/t3193-aisaka-mira
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptySob Mar 05 2016, 19:08

MG:
Drzwi do pomieszczenia były drewniane, znajdywały się na wprost do stołu tortur, pięć metrów od niego. Nie miały żadnej klamki. Otwierało i zamykało się je na zasuwę.
Przewrócenie jaszczura okazało się o tyle łatwiejsze, że w momencie kiedy R leżał, jaszczur do niego pot rzedł i uniósł jedną nogę, żeby nią go przygnieść, ale wtedy R podciął mu nogę i przewrócił go. Spróbował mu się dorwać do pyska, ale mimo wszystko jaszczur wciąż się jeszcze bronił. Złapał chłopaka za ręce i wgryzł mu się w prawy bark. Zaczął nim szarpać na prawo i lewo rozrywając skórę i mięśnie, zaciskając szczęki coraz mocniej. Natomiast dziewczyna miała trochę daleko do nich, a zbliżenie się z ranną nogą trochę czasu jej zajęło. Kiedy w końcu do niego dotarła, puściła nóż i złapała go za rogi. Stwór oderwał się wtedy od R’a i uderzył łapą Aisakę w twarz, tworząc na niej kilka kolejnych zadrapań. Siła tego ciosu wystarczyła, by ją przewrócić. Skończyło się na tym, że jaszczur stał, a R i Aisaka leżeli po przeciwnych stronach jaszczura. Nóż leżał bliżej Aisaki, a stwór odwrócił się w stronę chłopaka, jakby jego jako pierwszego chciał wykończyć.

Stan postaci:
Aisaka: 20 MM Leży. Ciepło, a nawet gorąco. Całe ciało poranione. Liczne zadrapania, oraz parę nacięć na rękach i brzuchu. Już nie krwawią, ale bolą. Ranna łydka po ugryzieniu psa, boli jeszcze mocniej po wybuchu. Ogromny ból w plecach. Ból lewej części twarzy, lekko zadrapanej.
R: 24MM Leży Ciepło, a nawet gorąco.  Prawdopodobnie złamany nos. Boląca mocno głowa. Ból lewej części brzucha oraz pleców. Mocno poraniony bark, co prawda kość nie została uszkodzona, ale skóra i mięśnie są mocno nadszarpnięte. Krwawi i boli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptySob Mar 05 2016, 19:32

R zacisnął szczękę równie mocno co jaszczur wgryzając się w jego bark. Chłopak zrozumiał, że dał się w końcu złapać na najprostszą i najskuteczniejszą broń gadów. Ich zęby. Siła z jaką zaczęły szarpać jego ciało była olbrzymia. Chłopak przez moment stracił swoją dumę i zwolnił uścisk własnego uzębienia. Powstrzymywany przed chwilą krzyk wydobył się z jego ust gdy zrozumiał, że jego bark zbyt sprawny nie będzie. Po czymś takim prawdopodobnie nie będzie mógł nawet podnieść ręki. Przed oczami błyskały mu na zmianę pysk przeciwnika oraz jakieś dziwne wspomnienia o bohaterskich marzeniach.

Hej! To przecież to o czym zawsze marzył! Poświęcał się! No, prawie. Bo nie było żadnego słusznego celu. Nie było nikogo, kto powiedziałby mu krótkie "dzięki". Wpakował się tu wkurzony, z chęcią uratowania tych, którzy jeszcze żyli. Bo ta nikła nadzieja powodowała, że nie mógł tak po prostu opuścić Wulkanu i pójść po wsparcie. Nie, bo liczył się czas. Ludzie, którzy mogli jeszcze żyć za kilka godzin byliby już martwi.

Po krótkim, kilkusekundowym krzyku, nagle znowu zamknął usta. Nie mógł okazywać słabości. Krzyk powinien być tylko oznaką gniewu, nastawienia bojowego, dominacji nad przeciwnikiem. A nie rozpaczliwym błaganiem o litość. Głupia duma kazała mu spiąć się i przetrwać ból. Przypomniał sobie te lekkie kontuzje w cyrku. A to komuś coś się połamało. A to mięśnie się naciągnęły za mocno. Ba, jego też to spotykało, ale zawsze, jak to facet, musiał mówić, że nie boli. To już chyba nawet nie bohaterska duma, ale po prostu męska.

Poczuł nagłą ulgę uprzedzoną wyskoczeniem zębów z rany. Lewa dłoń szybko poleciała, by sprawdzić stan ciała. W porę zawiesił ją nad zranionym miejscem. Spokojny umysł w jakiś sposób kazał mu się powstrzymać przed tamowaniem krwawienia dłonią. Jeszcze wda mu się jakieś zakażenie, bakteria albo wirus, brud który zalegał na rękawicy. Wystarczy, że pewnie ślina gada już coś spowoduje. Pokierował wzrok na dziewczynę, która właśnie go uratowała i sama oberwała. Uwagę przykuła jej łydka. No tak, przecież ona pierwsza przeżyła tutaj przegryzienie mięśnia. I to jednego z tych bardziej bolesnych. R nie ruszając prawą ręką wsparł się na lewej, by szybko usiąść. Spojrzał w oczy swojego przeciwnika i krzywo się uśmiechnął. Uniósł lewą dłoń ku górze i złapał w nią łańcuch zwisający z nadgarstka. Szybko zaczął kręcić nim nad głową, gotowy do uderzenia w łeb atakującego potwora. Nie da rady szybko wstać, więc musiał powstrzymywać wroga tylko z dołu. Ewentualnie powali go podobnie nogami, jeśli podejdzie wystarczająco blisko. Ale to zrobiłby dopiero po udanym (bądź też nieudanym) ataku łańcuchem. Gdyby powalił gada, R podpierając się lewą ręką próbowałby wstać i poszukałby jakiejś broni (może znalazłby nóż upuszczony przed chwilą przez Aisakę?), a następnie próbował szybko zadźgać wroga w szyję lub łeb.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Aisaka


Aisaka


Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptySob Mar 05 2016, 20:29

Na pewno lepiej byłoby wbić mu nóż w czaszkę, niż bawić się z rogami... Oczywiście że tak. Nie ufała jednak swojej sprawności ruchowej. Trzeba było zaufać, podjąć drobne ryzyko i uniknąć tego dramatu.

Nie omieszkała jęknąć ponownie, choć niezbyt donośnie, gdy jasczur dołożył jej jeszcze trochę bólu. Chociaż był on niczym w porównaniu do cierpienia reszty ciała, Aisakę nieco zaskoczył fakt, że było jeszcze jakieś miejsce, które nie bolało. Cóż, teraz nie ma. Przynajmniej do czasu, gdy dziewczyna oberwie gdzieś jeszcze i ponownie się zdziwi.

Potwornie ją wkurzało, że znowu leży, że jest tak słaba. Znowu trzeba jakoś się pozbierać, zignorować głupie sygnały od wszystkich neuronów krzyczących "hej, jesteś ranna!" - WIEM, DO LICHA! CO Z TEGO!? - Warknęła wściekle w myślach na swoje własne receptory bólowe. Zaczynała się podnosić, czołgać w stronę noża by jednak naprawić błąd i wbić go gadzinie w kark, lecz dostrzegła, jak ten stoi nad R i podnosi nogę, by przygwoździć chłopaka. Sprawiał wrażenie, że zaraz... zakończy jego życie. W głowie dziewczyny pojawiło się takie przerażenie, takie poczucie winy... Poczuła przebłysk tej całej nienawiści, którą będzie siebie darzyć do końca swych dni, jeśli chłopak zginie.
Znowu zostawiła go samego, znów okazała słabość, choć przed chwilą przyrzekała w duchu, że nigdy więcej tak nie będzie... Naprawdę bała się go zranić zaklęciem, czy po prostu szkoda jej było energii? Czy była tak głupia, że myślała tylko o tym, by zdołać zaleczyć swoją nogę? To możliwe?...

Jej własny ból po prostu zniknął na krótką chwilę. To już nie kwestia szoku czy adrenaliny, nie wola przetrwania. To zwyczajnie... nieistotne, że ciało jest tak poszarpane. Tak jakby włókna mięśniowe straciły prawo do protestów. Jeśli są zerwane - trudno, mogą nie działać, ale nie wolno im narzekać. Cała reszta niech pracuje dla jednego celu - nie dopuścić, by ktoś znowu zginął za tę idiotkę, Aisakę.

O ile do noża było blisko w tej chwili, nie więcej niż pół metra od ręki, dopadłaby do niego natychmiast jednym zrywem ciała, jakoś by się doczołgała bez względu na to czy noga rozpadnie jej się na kawałki. Tym nożem od razu rzuciłaby w łeb jaszczura z całym impetem. Nie musi koniecznie trafić ostrzem, Aisaka nie umie rzucać noży. Niech po prostu drań dostanie w głowę choćby trzonkiem, powinno być łatwo trafić z tej odległości, o ile rogi akurat niefortunnie nie zasłonią celu... Wtedy nie będzie rzucać... postara się jak najszybciej wstać i ruszyć na stwora z zamiarem bezwzględnego mordu, najchętniej dźgając go dziesięć razy wszędzie, gdzie się da - w szyję, w kręgosłup pomiędzy rogami, jeśli zbyt ryzykowne to i w dolną część pleców albo w ramię. Jak jednak rzuci nożem, też będzie się błyskawicznie pozbierać z podłogi i stanąć do nierównej walki, bez względu na cenę.

Jeżeli wyraźnie dotarcie do noża trwałoby dłużej niż sekundę, bo leżał za daleko... Nie przeszło jej już przez myśl oszczędzanie energii. Istnieją priorytety. Póki R żyje, żyje nadzieja. Wyciągnęła rękę i poczęła tworzyć symbole gniewu jeden na drugim. Tak szybko, jak tylko się da, miała ochotę wystrzelić Promień Augera nawet z dwóch symboli, gdyby była w stanie. To było jak szarpanie spustu pistoletu, który jeszcze nie został poskładany w całość. Tak bardzo brakowało jej czasu, sekunda wydawała się wiecznością, gdy jaszczur przymierzał się do wykończenia jej towarzysza. Nie był to zwykły towarzysz - ściągnęła go do tego piekła i już parę razy została przez niego ocalona. Ten promień po prostu musi wystrzelić prosto w plecy potwora, zanim zada cios.

Gdyby niechcący jednak zraniła w którymś momencie nie ten cel, co trzeba, przynależność do Fairy Tail powinna ograniczyć niezamierzone uszkodzenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3216-konto-aisaki https://ftpm.forumpolish.com/t3193-aisaka-mira
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyNie Mar 06 2016, 14:57

MG:
Sytuacja w jakiej znajdował się chłopak nie była najlepsza. Jaszczur przydeptał go, nie pozwalając na to, by się podniósł. Naparł jeszcze na niego mocniej nogą, kiedy się pochylił i wziął zamach łapą. Natomiast nóż był na tyle daleko od Aisaki, że nie sięgnęłaby go tak po prostu ręką i musiałaby trochę się przesunąć, by go złapać. Może nie zajęłoby jej to za wiele czasu, ale tego i tak było bardzo mało. Ledwo w ostatniej chwili, tuż zanim stwór rozerwałby swoimi szponami twarz chłopaka, wystrzeliła promieniem. Plecy stwora były na tyle dobrym celem, że nie znajdowały się na tej samej linii strzału co R. Temu też jaszczur zaryczał głośno, zesztywniał, a potem upadł. Na tyle niefortunnie, że swoim ciałem przygniótł maga, ale nie był już w stanie podjąć jakichkolwiek agresywnych działań. Smród spalenizny rozniósł się po pomieszczeniu. Z pleców stwora unosił się jeszcze dym. Przez chwilę dało się słyszeć kroki za drzwiami, ale cokolwiek przechodziło obok, minęło je i ucichło. Nastała cisza i względny spokój.

Stan postaci:
Aisaka: 0 MM Leży. Ciepło, a nawet gorąco. Całe ciało poranione. Liczne zadrapania, oraz parę nacięć na rękach i brzuchu. Już nie krwawią, ale bolą. Ranna łydka po ugryzieniu psa, boli jeszcze mocniej po wybuchu. Ogromny ból w plecach. Ból lewej części twarzy, lekko zadrapanej.
R: 24MM Leży, przygnieciony przez jaszczura. Ciepło, a nawet gorąco.  Prawdopodobnie złamany nos. Boląca mocno głowa. Ból lewej części brzucha oraz pleców. Mocno poraniony bark, co prawda kość nie została uszkodzona, ale skóra i mięśnie są mocno nadszarpnięte. Krwawi i boli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyNie Mar 06 2016, 16:25

R zacisnął zęby i wstrzymał oddech czując nogę jaszczura na sobie. Nie mógł się nawet podnieść. Nie mógł nic zdziałać. Patrzył tylko w oczy swojego oprawcy i starał się utrzymać swoją głupią, bohaterską dumę nadal w obiegu swego ciała. Nawet nie odwrócił wzroku od łapy gada chcącego zadać śmiertelny cios. A w tym momencie coś błysnęło, zaśmierdziało spalenizną, by już za chwilę chłopak mógł leżeć przygnieciony przez swojego wroga. Spiął się i lewą ręką próbował stoczyć cielsko z siebie. Przez moment patrzył w sufit łapiąc oddech. Wsłuchał się w kroki za drzwiami. Takie jak poprzednie, jaszczurze? Czy może bardziej ludzkie? W to drugie wątpił.

Uniósł się do pozycji siedzącej podpierając lewym ramieniem. Kątem oka zerknął na ranny bark starając się ocenić jego stan. Sprawdził też, czy jest w stanie poruszać w ogóle ręką, czy jest to ograniczone, a może całkiem niemożliwe. Niezależnie od wyniku powoli wstał i podszedł do drzwi unikając wzroku Aisaki. Kątem oka dostrzegł, że Miały zasuwę i brakowało klamki.
- Chcemy się zabarykadować, ta? - spytał ją cicho przyglądając się "wrotom". Obrócił się i rozejrzał po pomieszczeniu. Głupie łańcuchy mu przeszkadzały. Głupi bark też. Ogółem cały ten ból dał o sobie znać dopiero teraz, kiedy adrenalina opadła. Westchnął i zaczął szukać czegoś, czym można by było zablokować zasuwę oraz zagrodzić przejście. Tak na wszelki wypadek.
- Stół? - spytał po części Aisakę, po części siebie - Może są tu jakieś deski, belki, cokolwiek...
Jakby nie było, powinni coś znaleźć. Coś, czym zabarykadowali by drzwi. Wspólnymi siłami być może udałoby im się odgrodzić od przeciwników i zyskać kilka chwil na odpoczynek. Zdawał sobie sprawę z trudów Sen podczas wiszenia wiele nie pomagał.

Gdyby już im się udało względnie uchronić przed ewentualnym atakiem, R w końcu odezwałby się bezpośrednio do dziewczyny. Coś jednak nie pozwalało mu spojrzeć jej w twarz. To właśnie ta przeklęta duma bohatera. Został uratowany. Był bezradny tyle czasu. A gdzieś tam za zabarykadowanymi drzwiami nadal mogli być ludzie katowani przez gady, mający nadzieję na ratunek.
- Dzięki... - powiedział szeptem - I wybacz za wszystko co... Skiepściłem. - dodał po chwili nieco głośniej i spojrzał na nią lekko się uśmiechając. Nie chciał teraz zaczynać depresyjnych tematów. Te tylko by ich dobiły - Trzeba opatrzyć Twoją nogę... Nie mam pojęcia ile czasu mogło minąć odkąd ten pies Cię ugryzł. Ogółem musimy zająć się ranami. Mocno poturbowałaś się własnym zaklęciem, pamiętasz to?
Chłopak podczas rozmowy próbował czymś zająć ręce. Więc kombinował czy nie udałoby mu się jakoś wyślizgnąć rąk z łańcuchów. Był to raczej trudne biorąc pod uwagę jego stan. Sięgnął lewą dłonią do swojej szyi. Szybkim ruchem odpiął swoją pelerynę, a następnie przytrzymał ją przed sobą.
- Powinna mieć jeszcze kilka czystszych włókien - powiedział skupiając wzrok bardziej na łańcuchu zwisającym z nadgarstka niż na materiale - Przydałaby się jakaś woda, nie? Chyba nic takiego tutaj nie ma.
Pomieszczenie wydawał się duże, więc miał zamiar przeszukać je. Kto wie, może znajdą coś przydatnego.

Dziwnie się czuł. Przed chwilą walczył o życie, a teraz był jakiś psychicznie wypompowany. Coś w stylu obojętności, a jednak nadal chciał przeżyć i uratować ofiary wulkanu. Jego głos był zbyt spokojny, miał w sobie jakąś nutkę smutku. Złapała go pewnie jakaś tęsknota za świeżym powietrzem. I za byciem bezbłędnym bohaterem. Cóż, porażki zawsze bolą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Aisaka


Aisaka


Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015

Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 EmptyWto Mar 08 2016, 22:36

Wrażenia miała jak na rollercoasterze, odkąd tylko się ocknęła na narzędziu tortur. Kolejka górska zdawała się jednak w końcu wyhamowywać, a dla Aisaki czas znacząco zwolnił, gdy wpatrywała się w dym z ciała jaszczura. Jej dłoń drżała, wciąż lekko uniesiona po aktywacji strumienia energii. Przeciwnik padł, lecz czy zdążyła zapobiec tragedii? Nie zdążyła uchronić R od poważnej rany, bo wahała się strzelić. Leżąc, czekała na jakiś znak życia od chłopaka. Poczuła ogromną ulgę, gdy ten zaczął się poruszać, by wyjść spod cielska gadziny. Następnie trzeba było z duszą na ramieniu przeczekać odgłos kroków za drzwiami. Jeżeli coś tu wejdzie w ciągu najbliższych chwil, nie będzie żadnej nadziei dla dwójki magów.

Bezpośrednie zagrożenie zdawało się zniknąć i stres nie był już wystarczająco silny, by utrzymać dziewczynę w pełni zmotywowaną, bez cienia strachu. Poczuła beznadziejność sytuacji oraz coraz większy ból, narastający w miarę opadania poziomu adrenaliny we krwi. W tej krwi, która jej jeszcze została po tym wszystkim. Przed chwilą wyczuła, że poziom jej mocy jest bardzo niski, lecz teraz stało się jasne, że jest zerowy.
- Zamknij drzwi zasuwą. Co więcej zrobisz z tą ręką? A ja nie mogę chodzić - powiedziała dość spokojnie po jego pierwszych słowach. Spokojnie to znaczy cicho i bez wyraźnych emocji, lecz głos jej wyraźnie drżał. W tej samej chwili, nie zwlekając, przeturlała się na brzuch i podniosła tułów, zaczynając od ramion, by następnie stanąć na dłoniach i kolanach. Na czworaka postanowiła przemieścić się w jakieś miejsce, w którym... jest troszkę miejsca na Sanktuarium. Takie, które zmieści ich oboje.

Prychnęła pod nosem, słysząc przeprosiny, ale nic nie powiedziała. - Ty skiepściłeś? - Jak dotąd nawet nie spojrzała na R, szkoda się wysilać i obracać głowę. Skoro chodzi, widać nie jest z nim tak źle. - Pamiętam. - Może i straciła potem świadomość, ale położenie się w Bramach Otchłani i wycierpenie wszystkiego jest dosyć unikalnym doświadczeniem. Trudno po prostu nie pamiętać. - Nie wiem, czy znajdziesz apteczkę w sali tortur.

Dopadł ją czarny humor. Twarzą była zwrócona do podłogi, więc może chłopak nie mógł tego widzieć, ale usta Aisaki wykrzywiły się w nieco psychodelicznym uśmiechu. Pewnie oznaka tego, że czuła nadchodzącą śmierć. Bała się, strasznie się bała i potwornie cierpiała na niemal każdej płaszczyźnie, lecz nie zatrzymała się i nie jęknęła z bólu ani razu. Gdyby nie to, że wyraźnie mogła się jeszcze ruszać, sądziłaby, że ma kręgosłup w kilku kawałkach - tak bardzo doskwierały jej plecy przy każdym ruchu a także w bezruchu. Myślała jednak o tym, że być może zaraz sobie ulży... a jeśli się jej nie powiedzie, to przestanie mieć znaczenie, bo fizyczny ból stanie się po prostu niezauważalny w porównaniu z przytłaczającą goryczą porażki. Pozostałoby jej czekać na śmierć, rozmyślając o tym, jak zawiodła wszystkich i siebie samą.

Najłatwiej było przetworzyć nieokiełznaną energię magiczną w inną nieokiełznaną energię. Taka miała zdolność tylko do niszczenia. Dziewczyna szybko pojęła, jak przetworzyć własną moc w ciepło i trochę światła. Nauczyła się wyrzucać tę energię w skondensowanej formie, jak małe, gorące gwiazdy. To jednak za każdym razem wymagało od niej skupienia i wyobrażania sobie, że pragnie... coś zniszczyć, zapalić...

- Jeśli chcesz zostać, chodź tu i użycz mi swej mocy - rzuciła cicho w przestrzeń, gdy się zatrzymała. Znalazła sobie kawałek podłogi, w którym mogłaby bez przeszkód utworzyć kwadrat o przekątnej 2 metrów z haczykiem. Być może wystarczyło tylko odsunąć się od ciał jaszczurów... Ich nie chciała objąć już żadnym zaklęciem.

Nie wyobrażała sobie efektywnie korzystać z mocy w taki sposób. Musiała nauczyć swój umysł, co chce osiągnąć, tak by nie musieć mu za każdym razem tłumaczyć, czym jest destrukcja. Tak powstał symbol gniewu i podwaliny pod magię Aisaki. W czerwonym okręgu narysowała coś na kształt piorunów, wyrazu gniewu antycznych bogów... Ćwiczyła tak długo, aż samo skojarzenie z symbolem stało się wystarczające, by uzyskać pożądany efekt magiczny.

To już postanowione, że spróbuje użyć magii, choć wszystko wskazuje na to, że nie może. Wierzyła, że nie wykorzystała jeszcze pełni swoich możliwości. Musiała wierzyć, że wciąż jest w niej jakaś energia, której nie potrafi na razie dostrzec. Była gotowa zaryzykować przepalenie swoich obwodów, lecz biła się z myślami, czy próbować utworzyć piąty symbol... Nigdy jej się to nie udało. Ilekroć czuła, że jest blisko, dostawała bólu głowy i traciła połączenie z którymś ze znaków. Czemu teraz miałoby się udać? Cóż... rzucić zaklęcie bez mocy też jej się nigdy nie udało... A teraz nie ma wyboru. Postawić wszystko na jedną kartę? Starać się wzmocnić leczenie choć trochę? - Nie... może być niekompletne... - Przypomniała sobie, co się stało wcześniej z Promieniem Augera. Nie wiedziała czemu, ale postanowiła nie ryzykować, że Sanktuarium zadziała tylko z ułamkiem mocy. Nawet jeśli znajdzie w sobie jeszcze jakąś magię, nie można zakładać, że znajdzie jej tak dużo. Trzeba mieć nadzieję, że zwykłe zaklęcie postawi ją na nogi przynajmniej na tyle, by mogła chodzić.

Ciężko było zmusić energię, by pozostała w jednym miejscu przez dłuższy czas, ale i tak należało to do najprostszych zadań na drodze początkującej czarodziejki. Wprawdzie część mocy musiała zostać wykorzystana na to, by samą siebie utrzymywać w ryzach, lecz stworzenie czegoś w rodzaju tarczy przestało być wyzwaniem dla Aisaki. Tak powstał symbol niebieski, kojarzący się dziewczynie z ciężkim, żelaznym kołowrotem. Takim, który mógłby służyć do zamykania sejfu czy grodzi... Strzec czegoś ważnego.

Dwa błękitne znaki utworzyły pierwszą linię na podłodze. Wróżka coraz bardziej się denerwowała, szukając w sobie jakichkolwiek śladów życiodajnej, magicznej mocy. Gdzie ona może być? - Jeśli jesteś... proszę, pomóż nam... - błagała w myślach swoje własne, potencjalnie istniejące cząsteczki eternano. Po co jej te symbole egidy? Teraz ich nie potrzebuje. Niestety to zbyt skomplikowane, by tak po prostu je zignorować. To jedyny znany dziewczynie sposób na zaleczenie ran i choć bardzo chciałaby narysować sobie cztery zielone, nic by to nie dało. Nie zna takiego zaklęcia i nie wymyśli go w tych warunkach, w tak krótkim czasie.

Upłynęło sporo wody, nim Aisaka zdołała wpłynąć na działanie ludzkiego organizmu. Wysiłki jednak przyniosły rezultaty i do ubogiego arsenału dziewczyny dołączył złoty symbol, mający pozwalać przekraczać ograniczenia własnego ciała. Droga do następnej stacji nie wydawała się długa, gdyż kolejna zdolność miała opierać się właśnie na zwiększaniu możliwości ciała, lecz konkretnie - zdolności regeneracji. Rzeczywiście wkrótce opracowała symbol zielony, symbol troski. Poszło tak szybko, bo determinacja Miry była ogromna. Od początku dążyła właśnie do tej mocy, tej najważniejszej dla niej. Tej, którą tak pragnęła posiadać w tamtej przeklętej chwili, gdy po raz pierwszy poczuła, jak niewiele znaczy ludzkie życie wobec wyroków losu. Upragniony znaczek, swoje największe dzieło, przyozdobiła pięcioramiennym kwiatem... Nietrudno się domyślić, dlaczego...

Zapragnęła dotknąć spinki, którą nosiła we włosach. Chciała sprawdzić, czy nadal ją ma. Dzięki niej miała zawsze pamiętać, komu i co przyrzekła. Nie mogła jednak teraz podnieść dłoni z podłogi, przewróciłaby się. To musi zaczekać... Gdy powstał symbol zielony, trzeci róg kwadratu, chciało jej się płakać, ale organizm nie pozwalał. Aisaka była zmęczona i spragniona, woda stała się towarem deficytowym. Skończyły jej się łzy, wcześniej wszystko wypociła w żarze wulkanu lub straciła z krwią. Narysowała ostatni, cyjanowy znak. - Jak gwiazda rozprasza ciemność, odpędzaj od nas złe moce... - myślała, patrząc na okrąg z dosyć prostą, czteroramienną gwiazdeczką. Wszystko gotowe... Pora się skupić.

- Zapraszam do kółeczka, natychmiast - oznajmiła, wreszcie spoglądając na krzątającego się R, o ile wcześniej do niej nie przyszedł. Czekała już tylko na niego... i na swoją własną siłę. Sama spróbowała się położyć, lecz zrozumiała, że bez pomocy jaszczurów nie jest to takie proste. Wyprostowała nogi i opuściła tułów do podłogi dosyć gwałtownie, wiedząc, że i tak nie da rady się delikatnie obniżyć. Sprawiłaby sobie po prostu więcej bólu, a w którymś momencie i tak by nie wytrzymała napięcia obolałych mięśni, zwłaszcza łydki. Następnie przewróciła się na te przeklęte plecy, które przypomniały jej, że jeszcze nie wie, co to ból. Pozostając w kwadracie, zaczęła się koncentrować. Trudno powiedzieć, czy bardziej bała się swojej porażki, czy że znów usłyszy kroki jaszczurów... Nie miała jednak wyjścia. Niech tylko R do niej jak najszybciej dołączy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3216-konto-aisaki https://ftpm.forumpolish.com/t3193-aisaka-mira
Sponsored content





Wulkan  - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Wulkan    Wulkan  - Page 11 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wulkan
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 16Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16  Next
 Similar topics
-
» Wyspa jak wulkan gorąca...

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.