I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wypiętrzony w ciągu kilku godzin, przypominający górę, albo wielki komin, wulkan. Unosi się nad nim chmura siarki i pyłu, przez co ciężko określić jego dokładną wysokość. Ze względu na klimat panujący w okolicy jego okolice obsypane są śniegiem, aczkolwiek sam wulkan jest suchy i w miarę ciepły. Jest dość stromy, ale na upartego dałoby się po nim wejść. Dookoła unosi się smród oparów i spalenizny.
Autor
Wiadomość
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Wto Lut 09 2016, 22:55
Oddychał głęboko patrząc na uciekającego jaszczura, a następnie powoli odwrócił wzrok na tego martwego. No, trzeba przyznać, to się im udało. Zerknął na dziewczynę. - Użyłaś czegoś, prawda? - spytał patrząc na nią z takim podziwem, jakby to ona teraz rozpłatała nawet dwa jaszczury na raz. Sam nie wierzył w to jak łatwo się udało. Szybko jednak się zreflektował - Pogadamy o tym później, sprawdź proszę czy ten człowiek żyje! - wskazał palcem ciało przytargane przez jaszczury - Tamten mógł pobiec po kolegów...
R w tym czasie rzucił się do swojego tasako-klucza, by wyrwać go jak najprędzej z ciała poległego gada. Potem wejdzie do celi z jeszcze (podobno) żyjącym, wychudzonym mężczyzną. Nie było teraz czasu na zadawanie pytań. Chłopak chciał go rozkuć. Rozwiązać, jak najszybciej. Użyłby nawet noża by grzebać w zamku (gdyby nie dał rady inaczej). W OSTATECZNOŚCI użyje jakoś tasaka by rozwalić łańcuchy, czy co to tam było. Następnie schowałby nóż za pas, przerzucił ofiarę przez bark, na plecy, i taszcząc w drugiej ręce tasak wyszedł z celi.
Jeśli Aisaka uzna, że kolejna ofiara ma szanse na przeżycie, zaproponuje jej wymianę. Ona poniosłaby tasak, a on starałby się dwie chudzinki przetargać na plecach, choćby ich kończyny wlekły się po ziemi, a on ledwo szedł, chciał wykorzystać resztę sił aby... - Uciekniemy za bramę. Zamkniemy. Pomożemy komu się da. I odpoczniemy. Ale tego nie powiedział. Był bohaterem, który chciał teraz taszczyć dwoje ludzi. Ewentualnie tylko jednego osobnika, bo gdyby tamten okazał się martwy, R nie starałby się go ciągnąć. Pochówek, czy ogólne oddanie czci zmarłym trzeba odstawić na późniejszą chwilę.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 00:58
- Ee, no... - Użyłam... - Wprawdzie widząc jak zacnie R pozbył się jednego pasikonika Aisaka uznała, że rzucanie zaklęcia było zupełnie zbędne, ale to nie czas na tłumaczenia. W pierwszym momencie nie wiedziała co robić, w drugim chciała pobiec za jaszczurką, choć doskonale wiedziała, że nie dogoni. Po co więc by to było? Zobaczyć, dokąd lezie? Zrezygnowała z tego, chłopak wyznaczył jej inne zadanie. - Jasne, moment. - Migiem pobiegła tylko po swój plecak do lochu by założyć go tym razem na plecy. Następnie schowała miecz do pochwy i podbiegła do ciała wleczonego przed chwilą przez stwory, by sprawdzić czy oddycha, nadstawiając ucha do i oczu do klatki piersiowej. Była już tak brudna od tych przygód, że znacznie łatwiej przyszło jej ewentualne sprawdzenie tętna i ogółem dotykanie osobnika - gorzej nie będzie. Nie miała jednak zamiaru zaczynać żadnej resuscytacji. Jeśli cokolwiek wskaże na to, że ten człowiek żyje, spróbuje go chwycić jakąś mniej lub bardziej nieudolną odmianą takiej śmiesznej metody, której uczyli na kursie pierwszej pomocy. Jakoś się wykorzystywało rękę poszkodowanego jako uchwyt... I to było całkiem wygodne. Trzeba było włożyć swoje ręce pod jego ręce. Coś w tym stylu, powinno wyjść. Jak Aisaka spróbuje to raczej sobie przypomni i zacznie go ciągnąć po prostu bliżej R i teoretycznie bliżej jakiegoś bezpiecznego miejsca, choć nie znała zamiarów chłopaka. Zanim zdąży się do tego porządnie zabrać, równie dobrze R może zdążyć zaproponować jej wymianę i wytłumaczyć co chce zrobić. Pomysł chyba najlepszy z obecnie rozpatrywalnych, bo jaszczurki faktycznie mogą wrócić w znacznie większej liczbie. Bolało dziewczynę, że tego nie przewidziała. Trzeba było jednak związać je obydwie walką. Jeżeli ciało żyło i Aisace niezbyt dobrze szło jego niesienie, zgodzi się na wzięcie tasaka, a nuż R sobie poradzi z dwoma wrakami? Zwłaszcza jeśli jeszcze przez chwilę wspiera go zaklęcie. Ale jeśli dziewczyna czuła, że może sama przenieść poszkodowanego, poinformuje o tym chłopaka i niezwłocznie ruszy do bramy. Nie było sensu sprzątać po sobie niewykorzystanych symboli i w ogóle niczego, martwy jaszczur na środku korytarza to bałagan wystarczający, by zdradzać obecność intruzów, a jego przenosić nie miała ochoty. Zresztą... tamten drugi umie warczeć i już tam kolegom nawarczy co trzeba.
Jeśli ciało jest martwe - cóż, oczywiście dziewczyna po prostu zostawi je tam, gdzie leży, powie o tym koledze i weźmie jego tasak.
Co gdyby nie udało się w żaden sposób uwolnić człowieka w lochu? Trzeba będzie... na razie go zostawić. Chowanie się z nim za drzwiami byłoby zbyt ryzykowne...
Później się zastanowią nad dalszymi działaniami. Nawet jeśli trzeba będzie się ewakuować z wulkanu pod naporem armii jaszczurek - zrobili co mogli. Ewentualnie utłuką ich jeszcze trochę przy bramie.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 19:39
MG: Zostawiwszy mężczyznę w celi, Aisaka podeszła do leżącego ciała, sprawdzając czy żyje. Oddychał, ale był na pograniczu śmierci. Pozostawał nieprzytomny i najpierwszy rzut oka dało się zauważyć, że niektóre z jego kości były połamane. W tym czasie R wziął tasak i poszedł próbować uwolnić zakutego mężczyznę. Niestety nóż okazał się zbyt szeroki, żeby zmieścić go w zamku. Mężczyzna na chwilę się przebudził i spojrzał na chłopaka. - Zostaw… Śmierć będzie wyzwoleniem… - wykrztusił, a potem krew spłynęła mu z nosa i ust. Wziął jeszcze dwa głębsze oddechy i spuścił głowę. Wypowiedzenie tych słów musiało być dla niego ogromnym wysiłkiem. Jego ciało zawisło bezwładnie, nie dając żadnych oznak życia. Uderzanie tasakiem w łańcuchy nie przyniosło większego efektu. Choć wyglądały na stare, były niezwykle wytrzymałe. Prędzej stępiłby sobie na nich tasak, niż by je zniszczył. R nie był w stanie uratować tego ciała, narobił tylko dość sporego hałasu. Na szczęście z korytarza nie dochodziły żadne dźwięki, świadczące o tym, żeby coś miało się zbliżać. Nawet odgłosy biegnącej jaszczurki umilkły. Tak więc przyszło im zostawić ciało w komnacie i ruszyć tylko z jednym ciałem z powrotem, zamykając za sobą bramę?
Stan postaci: Aisaka: 57 MM. Ciepło, a nawet gorąco. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco. Combat Mode 2/2
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 20:49
R uderzał raz za razem w łańcuchy, ale dostrzegł, że to nic nie daje. Na jego oczach człowiek wyzionął ducha. - Nie umieraj! - zawołał, ale jakby przyciszonym głosem. Nie chciał zostać usłyszany przez Aisakę. Czyżby wstydził się porażki? Bardzo możliwe... - Nie umieraj! Wyzdrowiejesz! Rozpoczniesz nowe życie! Wyjdziemy stąd, to niedaleko... Ale poddał się. W momencie kiedy człowiek już naprawdę nie oddychał, R załamał się. Padł na kolana kładąc tasak obok. Klęczał tuż obok martwej, a więc niemożliwej do odratowania ofiary. Bohater zacisnął pięści. Każda śmierć potrzebującego bolała. Każda najmniejsza krzywda bolała. A Ci ludzie? Wszyscy tutaj stracili życie, w dodatku w olbrzymich męczarniach. Nie zginęli na polu bitwy, ale jako zwierzyna, jedzenie, zabawka.
Wstał podnosząc tasak i zarzucając granatową peleryną. Włosy przybrały podobny odcień. Smutek. Najzwyklejszy smutek. Zerknął na dziewczynę z wyrazem twarzy... Trudnym do określenia. Nie wyrażał emocji. - Rozdzielmy się - powiedział cicho, ale stanowczo, choć jego głos nie dostarczał specjalnie informacji o jego aktualnym stanie psychicznym - Zanieś go szybko za bramę, posadź w bezpiecznym miejscu, daj wody i chleba. Sprawdzę kolejne drzwi, a potem do Ciebie dołączę. Chociaż może mi się przydać woda już teraz. Rządził się? To chyba kwestia jego smutku, w końcu rzadko przyjmował postawę "rób co mówię". Poległ jako bohater. Nie mógł jednak już teraz popadać w depresję. Jeszcze nie. Najpierw poszuka kolejnych ofiar. Jeśli Aisaka zgodzi się na ten plan, R ruszy wgłąb korytarza sprawdzając znacznie szybciej kolejne cele. Będzie otwierał drzwi, ale jeśli w środku będzie pusto, ruszy dalej. Dopiero jeśli znajdzie ludzi ukazujących oznaki życia... Zacznie ich liczyć. Jeśli kilka pokoików pod rząd będzie zawierać więźnia, R szybko zawróci do dziewczyny, by stamtąd przytargać beczkę z wodą oraz wiadro (wtedy już pewnie z jej pomocą), by pomóc ludziom "na miejscu". Dopóki nie wiedział jak uwolnić ich z łańcuchów, nic innego nie zdziała.
Jeśli kolejne cele będą puste, mniej więcej w okolicach zakrętu R zawróci szybko do dziewczyny by jej pomóc. Nie chciał iść dalej bez jakiejś asekuracji. I bez pozwolenia koleżanki. Zamknie wtedy bramę, na wszelki wypadek.
Oczywiście, jeśli Aisaka nie zgodzi się na rozdzielenie, R zagryzie wargę, zaciśnie pięści, spuści wzrok i powie coś w stylu: "W porządku. Więc zrobię co zechcesz. Przepraszam".
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 21:45
Nie wiedziała, czy może cokolwiek zrobić. Oni byli wymęczeni na śmierć, a nie ranni. Chyba nawet magią nie dałaby rady niczego zmienić... Owszem mieli połamane kończyny i drobne rany, ale nie to ich zabijało. Nie mogła nawet dać się napić komuś, kto jest nieprzytomny... pewnie tylko by go utopiła. Pozostało mieć nadzieję, że jeszcze odzyska świadomość zanim postanowi zejść z tego świata.
Chwilkę myślała nad planem R. - Nie da rady uwolnić go z łańcuchów? To co zrobisz, jeśli znajdziesz innych? - Nie była pewna, co się stało z tamtym więźniem i wolała nie pytać. Chłopak wyglądał na zdeterminowanego. Z ciężkim sercem zgodziła się na jego propozycję. - Mogę iść, ale i tak tu zaraz wrócę jak nie przyjdziesz cały i zdrowy. Nie daj się zabić, bo sama się z tobą policzę. - Nie skończyła nawet mówić, gdy ruszyła w dalszą drogę razem z poszkodowanym z podłogi. Szła tyłem więc nie szło jej zbyt szybko, ale inaczej pewnie nie zdołałaby gościa ciągnąć. Oszczędzała siły. Może i to mało bohaterskie, ale myślała głównie o tym, by zachować własną sprawność. W tej masakrze nie czuła się zbyt winna tych wszystkich śmierci, którym nie mogła zapobiec. Starali się z R jak mogli, ale zaczynała wątpić, że tu się w ogóle da kogoś uratować. Wszystko jest przeciw nim...
Po słowach mężczyzny w łańcuchach obawiała się też, że ci więźniowie są nie mniej obłąkani niż Zlepek i nie będą chcieli nawet dać sobie pomóc. Co gorsza, dziewczyna nie dowie się od nich zupełnie niczego o tym wulkanie.
Gdyby dotarła z wrakiem do "sali tronowej", posadziłaby człowieka pod ścianą, by opierał się o nią plecami. Jeśli trzeba, będzie go przytrzymywać. Sprawdzi, czy nadal jeszcze dycha, bo równie dobrze mógł umrzeć po drodze. Gdyby o dziwo się ocknął, podałaby mu do ust wodę ze swojej butelki, próbując go jakoś uspokoić i pocieszyć. Nie spodziewała się raczej ataku, bo wyglądał na strasznie zmordowanego. Zwracała jednak uwagę, czy w otoczeniu nie pojawił się jakiś nieprzyjaciel znikąd. Jeśli wrak się nie ocknie lub umarł, Aisaka zostawi go w jakiejś stabilnej (lub nie, jeśli nie żyje) pozycji, w której da się oddychać. Nie na plecach, jeśli nie może siedzieć to położy go na boku. Następnie pójdzie szukać R i ewentualnie dostosować się do jego poleceń. Była bardzo zdenerwowana tym, że się rozdzielili. Gdyby coś się stało, nie darowałaby sobie tej głupoty. Kto się rozdziela w takim miejscu? Ledwie radzili sobie we dwójkę...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 22:46
MG: Tak więc przyszło się im rozdzielić. Aisaka wzięła ciało i zaczęła się cofać do sali grubaska. Trochę zajęło jej czasu dociągnięcie tam ciała, ale w końcu dała radę. W komnacie nic się nie zmieniło. Trup grubasa leżał tak samo jak wcześniej, może zaczęło od niego trochę bardziej śmierdzieć. Przytargany przez dziewczynę mężczyzna nie zdążył się przebudzić, ale dalej ciężko oddychał. Została z sam na sam, ale pozostawał nieprzytomny. Po prostu leżał, sprawiając wrażenie wciąż żywego. Nie mając zamiaru się nim bardziej zajmować, dziewczyna porzuciła go i poszła szukać R’ki. Chłopak w tym czasie zajął się otwieraniem drzwi. Za kolejnymi ujrzał rozkładające się zwłoki. Kolejna cela okazała się pusta, nie było w niej nawet łańcuchów. Następne drzwi były w większej odległości, niż dotychczasowe pomieszczenia. Oddalały się od siebie już nie o dziesięć, a coś koło piętnastu metrów. Kiedy otworzył pierwsze z nich, ujrzał czarny pokój, w którym zobaczył linę podwieszoną do sufitu, ciągnącą aż do kołowrota w kącie pomieszczenia. W pokoju było dużo krwi, oraz jeszcze stół na którym leżały przeróżne narzędzia tortur, jak szczypce do wyrywana paznokci, czy też stalowe pręgi. Wszystko zakrwawione. Chwilę po otwarciu tych drzwi usłyszał z oddali kolejne powarkiwania, oraz kroki. Dużo kroków. Co prawda ewentualni przeciwnicy byli jeszcze daleko, ale Aisaka też była poza zasięgiem chłopaka. Zanim zdążyłaby wrócić, jaszczurki zapewne zdążyłyby już dotrzeć do chłopaka.
Stan postaci: Aisaka: 57 MM. Ciepło, a nawet gorąco. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sro Lut 10 2016, 23:01
Zwłoki spowodowały tylko, że R wzdrygnął się. Ot, kolejne trupy... Smutek przeważał, ciężko było się przejmować. Kolejna sala z torturami była po prostu kolejną salą pełną krwi. Dużo bardziej zadziałały na niego kroki, które usłyszał. I warkot.
Cóż innego mógł zrobić, jak nie uciekać? Rzucił się więc sprintem w stronę bramy, trzymając oburącz tasak za plecami. W głowie miał tylko jedno: nie dać się jaszczurom. Adrenalina spowodowała, że włosy i peleryna powróciły do normalnego stanu. Smutek w czasie zagrożenia raczej znikał. Ważniejsze było przetrwanie. R raz na jakiś czas odwracał wzrok za siebie by sprawdzić co za nim biegnie i w jak sporej liczbie.
Po drodze powinien z daleka dojrzeć Aisakę. Ona go zauważy, więc powinna wiedzieć, że skoro on ucieka, ona też powinna. Na wszelki wypadek jednak krzyknął do niej. - Przygotuj wrota! Oby zrozumiała. Biegł ile sił w nogach, by tylko zdążyć zamknąć za sobą drzwi. To powinno być kilka chwil. Wsadzenie klucza w szczelinę i przekręcenie. Byleby tylko zdążył. Czasu miał niewiele, krew buzowała. Z dużą ilością jaszczurów mógłby mieć szansę pod warunkiem, że użyje resztek swojej magii. Ale wtedy byłby wyczerpany. Kto wie, czy by nie zemdlał. A tego nie chciał. Jeszcze przez niego stanie się coś Aisace.
Jeśli zauważy, że któryś jaszczur wyrywa się do przodu by skoczyć, R spróbuje zamachnąć się tasakiem uskakując w bok (podobnie jak poprzednio). Jeśli stwierdzi, że nie zdąży do wrót nadejdzie ostateczność. A ostatecznością było Szybkie Ciało (33 MM). Liczył jednak, że nie będzie musiał tego zużywać.
Zamknąć drzwi. Odpocząć. Przygotować plan. Uciec. Najpierw uciec!
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Czw Lut 11 2016, 00:13
Ciekawe czy tego zdechlaka coś jeszcze może wystraszyć? Aisaka miała nadzieję że nie, bo zostawiła nieprzytomnego w sali z truchłem wielkiej świni. Gdy zdała sobie sprawę że chce to zrobić, postanowiła zostawić jakiś prezent człowieczkowi, by było mu przytulniej gdyby się obudził. Swoją butelkę z wodą, z której piła po drodze do wulkanu. Miała w plecaku jeszcze drugą i trochę chleba, to niedużo, przydałoby się niedługo stąd zbierać... Niezbyt ufała jedzeniu za drzwiami.
Maszerowała przez korytarz w miarę szybko, ale żeby się, broń boże, nie zmachać. Jakby coś złego się działo to może słyszałaby z daleka jakieś wrzaski i dopiero by pobiegła. Gdy usłyszy że ktoś się zbliża i będzie w stanie stwierdzić, że to R a nie jaszczurki, podejdzie dalej. Jakby nie mogła rozróżnić albo uznała że to jaszczurki, pewnie by stanęła i zaczęła przygotowywać laser na wszelki wypadek...
Ale najpewniej w którymś momencie zobaczy biegnącego chłopaka wraz z jego niejasną instrukcją na ustach. I owszem zacznie uciekać, bo on przed czymś ucieka. Jednak zerkałaby, czy nic mu nie zagraża. Gdyby jaszczurki go dopadły, weszłaby w zasięg i zaczęła szykować sobie czerwone symbole do promienia, nie mając lepszego pomysłu. Bram Otchłani nie będzie już używać tego dnia... Załóżmy jednak, że R biegnie i nic go jeszcze nie dogania. - Jak przygotuj!? - krzyknie dziewczyna ale i tak zacznie biec. Po drodze się zastanowi, o co chodzi. Przecież drzwi zostawiła otwarte... Dojdzie tylko do takiego wniosku, że najlepiej będzie przygotować bramę tak, by skrzydło które zawiera "zamek", czyli szparę na tasak od strony sali w której walczyli ze świnią było zamknięte. To drugie zostawi uchylone tak, by chłopak mógł bez problemu wbiec i od razu włożyć tasak w tamto skrzydło, już na to gotowe. Sama zaś natychmiast zamknęłaby za nim drugie skrzydło, by mógł użyć włożonego klucza.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Czw Lut 11 2016, 21:01
MG: Nie czekając na to co mogłoby wyjść, R natychmiast rzucił się pędem przez korytarz. Gdy biegł usłyszał nie tylko warknięcia jaszczurów i kroki, ale po chwili doszły do tego odgłosy jakby szczekania. Początkowo biegł na tyle szybko, że pozostawał poza zasięgiem wzroku jakiegokolwiek zagrożenia, ale w chwili gdy zobaczył Aisakę, zza zakrętu wyleciały dwa czarne stworzenia. Wyglądały trochę jak psy, ale różniły się od tych zwykłych zwierząt. Miały półtora metra długości i byłby dość mocno zbudowane. Nie posiadały futra. Ich całe ciało stanowiła tkanka mięśniowa, naciągnięta na wystające miejscami kości, nie licząc samych pysków, a raczej nagiej, podłużnej czaszki pełnej ostrych kłów. W wielu miejscach wystawały im kości, między innymi ostre żebra i wydłużone kręgi. W oczodołach tych stworzeń świeciły czerwone światełka. Warkot psów niósł się po korytarzu. Biegły dość szybko, ale były daleko za chłopakiem, lecz powoli zaczęły go doganiać. Można rzec, że w ostatniej chwili, kiedy to psompodobne stworzenia wyskoczyły, Aisaka wraz z R’ką dobiegli do wrót. Czarne stworzenia zderzyły się z nimi i przez chwilę jeszcze na nie napierały, ale w końcu udało się zamknąć wrota. Dochodziło zza nich skomlenie, wycie, szczekanie i drapanie w bramę, lecz nic ono nie dawało, po tym jak R przekręcił tasak. Natomiast mężczyzna zostawiony z butelką wody dalej leżał nieprzytomny.
Stan postaci: Aisaka: 57 MM. Ciepło, a nawet gorąco. Lekko zdyszana. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco. Lekko zdyszany.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Czw Lut 11 2016, 21:23
Łapał oddech mając zamknięte oczy. W głowie analizował to co przed chwilą zobaczył. Zmutowane psy. Nie zaskoczyły go aż tak bardzo. Są pewnie na poziomie jaszczurów. Będzie trzeba podejść do nich trochę inaczej, ale... Teraz trzeba było odpocząć. I zająć się mężczyzną. - Dalej nieprzytomny? - spytał po części siebie, po części dziewczynę, a następnie zerknął przez ramię na świniaka. Przyklęknął przy ofierze wulkanu i zarzucił sobie na bark - Chodźmy do tej kanciapki - zaproponował Aisace - Tam jest chłodniej. I przyjemniej, biorąc pod uwagę knura. Jeśli w ogóle można którekolwiek z pomieszczeń nazwać przyjemnym.
Jego słowa normalnie byłyby nacechowane nieco humorystycznie, czy też ironicznie. R był smutny, nie mógł się do tego zmusić. Po chwili powinni znajdować się w pomieszczeniu z beczkami i chlebem, tam gdzie znaleźli zwitek papieru. Bohater posadził człowieka pod jedną ze ścian i przykląkł przy nim. Zdjął rękawiczki i zanurzył dłoń w jednej z pękniętych beczek, w wodzie. Zwilżonymi palcami poklepał ofiarę po policzku, zachowując bezpieczną odległość, gotowy do ewentualnego odepchnięcia kolesia, gdyby ten zerwał się i próbował atakować. Ale w aktualnym stanie nie był zbyt mobilny. Raczej.
R pomijał temat człowieka uwięzionego za bramą. Nie chciał mówić dziewczynie o jego śmierci, jeśli ta nie spyta. Musiał to sobie przemyśleć. - Jeśli się obudzi, postaramy się porozmawiać, dobrze? - spytał dziewczynę jakby o zgodę, jednak unikał kontaktu wzrokowego. Obserwował "pacjenta" - Zresztą, powinniśmy odpocząć. Jesteśmy tu względnie bezpieczni.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Czw Lut 11 2016, 22:00
Tak sobie dyszeli pod drzwiami, które ledwo udało się zamknąć. Jak zwykle więcej szczęścia niż rozumu. - Jaszczurki, świnie, psy... Co to jest? - Chyba przeszli na kolejny poziom. Co będzie dalej, mroczne jelenie?
- Na to wygląda - potwierdziła domniemaną nieprzytomność faceta na podłodze. - Znalazłeś kogoś jeszcze? Aisaka też w dobrym humorze nie jest, ale smutek nie chce się jej długo trzymać. Ona i R nadal są cali, co jest dosyć dziwne i zarazem daje powód do dumy... Bardziej zdruzgotała ją konieczność zabicia stwora w rzeźni, niż śmierć innych więźniów. Pewnie też dużo wycierpieli, ale nie zostali przerobieni na jakieś... coś, co walczyło z samym sobą bo nie potrafiło się kontrolować. Dziewczynie taki los wydawał się straszniejszy niż wyłamywanie palców i powolna śmierć na łańcuchach. W tamtym pomieszczeniu sobie popłakała, więcej postara się tego nie robić. Toteż dla niej słowa chłopaka i tak wydały się żartobliwe, nawet będąc wypowiedzianymi w sposób zupełnie nie wesoły. - Ale tu... jest przestronniej jednak. Tam trochę ciasno. Ech, może masz rację ale nie musimy pilnować drzwi? Gadała co chciała powiedzieć, ale podążała za kolegą. Wzięła swoją butelkę z podłogi. Nawet gdy się usadowiła w spiżarni, przez drzwi, które pozostawiła otwarte, zerkała na metalową bramę odgradzającą ich od wroga. Dziwnie się czuła. - Zadomawiamy się tu? To nie nasz wulkan... - Uśmiechnęła się nieco, ale chłopak pewnie tego nie widział.
- Jasne że spróbujemy porozmawiać, ale boję się że nie będzie skłonny... - Patrzyła na zdechlaka, podczas gdy R mówił coś o odpoczynku. Biła się z myślami przez chwilkę, rozważając coś zupełnie innego. - Hej... myślisz, że powinnam spróbować go wyleczyć? Zaklęcie jest bardzo wyczerpujące i dosyć słabe... A on mi wygląda na wycieńczonego, a nie uszkodzonego - powiedziałaby, gdyby delikwent się ku jej zdumieniu nie ocknął do tej pory. Miała wrażenie, że R źle zniesie śmierć kolejnej ofiary na jego oczach. Jej też to nie było obojętne, ale chłopak już w lesie powiedział jej jakie ma podejście. To była różnica między nimi. Zdaniem Aisaki, już zdążyli zrobić coś dobrego, nawet jeśli nie uratują nikogo. Są słabi... Ale R chyba stawia sobie wyżej poprzeczkę. Z tego powodu ona również poczułaby wyrzuty sumienia, gdyby pożałowała energii magicznej na próbę ocalenia choć jednej osoby.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Sob Lut 13 2016, 17:45
MG: Mężczyzna został przeniesiony do ciemniejszego, chłodnego pomieszczenia. Aisaka zostawiła otwarte drzwi, no i mogła oglądać zatrzaśnięte wrota. Ogary za nimi bez przerwy wyły i szczekały, jakby dzięki temu miały przedostać się na drugą stronę. Jednakże brama pozostawała cały czas dla nich zamknięta. Zaś w dużym pomieszczeniu nie przybyło żadnych nowych zagrożeń. Kiedy R spróbował ocucić mężczyznę, ten ocknął się i otworzył oczy. Powieki wyraźnie mu ciążyły. Zamrugał kilkakrotnie. Wyglądał na wykończonego. Spojrzał na chłopaka i opuścił głowę, podrywając ją mozolnie. Nie wykonywał żadnych gwałtowniejszych ruchów, jedynie siłował się z własną głową, aby utrzymać ją w pionie. Nic również nie mówił. Po prostu siedział oparty o ścianę powoli łapiąc oddech. Aisaka oraz R również zdążyli poniekąd odetchnąć, lecz w chwili kiedy padło ostatnie słowo dziewczyny, wtedy ogary za bramą lekko się uciszyły. Ich szczekanie i wycie zostały zastąpione przez warkot. Po chwili zaś dało się usłyszeć mechaniczny odgłos, jaki wydawała brama podczas przekręcania tasaka. Najwidoczniej nie tylko R taki posiadał i ktoś z drugiej strony miał wkrótce otworzyć bramę.
Stan postaci: Aisaka: 57 MM. Ciepło. R: 34 MM, Ciepło.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Sob Lut 13 2016, 21:11
Na pytanie, czy znalazł kogoś jeszcze pokręcił głową. Na razie nie chciał jej mówić o kolejnej sali tortur. Na tekst o zadomawianiu się mógłby podnieść kąciki ust, choćby dla lekkiego uśmiechu, ale nie zrobił tego. Nie mógł się uśmiechać. Kiedy wróci mu dobry humor? Jak już wyjdą? Nie, raczej nie. Wtedy dopiero zacznie się depresja.
W dziwnym nastroju słuchał słów Aisaki, ale nie mógł na nie odpowiedzieć, ponieważ w dużym pomieszczeniu ktoś właśnie otwierał wrota. R był zaskoczony, mimo że po cichu spodziewał się takiego obrotu spraw. Liczył jednak, że najgorszy scenariusz się nie spełni. Zresztą, to pewnie jeszcze nie był ten "najgorszy". - Chodź! - zawołał do Aisaki, jednocześnie zrywając się do biegu - Jesteś jeszcze w stanie zastawić pułapkę? Albo cokolwiek? - spytał ruszając na wrota. Stanął przed nimi trzymając tasak oburącz. Nóż czekał na wszelki wypadek za pasem.
R dostosuje się do Aisaki. Ta może postawić laser, albo tą obszarową pułapkę, więc bohater stanie tak, aby jej nie przeszkadzać. Nie mieli dużo czasu. Chłopak pomyślał nawet, aby włożyć klucz we wrota, ale gdyby przez to klucz się połamał... Straciłby broń, oni potem i tak by się tu dostali. Zbyt duże ryzyko, mógł pomyśleć o tym wcześniej.
Następnie stanie tak, aby otwierające się wrota ani zaklęcie koleżanki nie zrobiły mu krzywdy. Pierwsze coś co wyjdzie z bramy pewnie spróbuje szybko przeciąć. Jakby był to pies, to celowałby gdzieś pionowo, z całej siły na kark. A potem by się wycofał. Dziewczyna będzie próbować prawdopodobnie wziąć w obszar swojej sztuczki jak najwięcej ofiar.
Bohater miał w głowie tylko jedną ciężką myśl. Kto otwiera drzwi? Druga świnia? Jaszczur? Człowiek...? Gdyby trafił człowieka, nie wybaczyłby sobie tego. Ale nie mógł teraz o tym myśleć. Sytuacja na to nie pozwalała.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Lut 14 2016, 00:43
Facet nawet potrafił ruszać głową. - On potrzebuje kroplówki, a tego nie mamy... Proszę się napić, bo pan umrze - powiedziała, podając gościowi do ust otwartą butelkę, z której przed chwilą sama się napiła korzystając z wolnej chwili. Plecak leżał pod którąś z beczek.
Zaraz potem stała się rzecz, która musiała się stać, bowiem byłoby bardziej niż dziwne gdyby nikt stamtąd tych drzwi nie umiał otworzyć. A skoro coś tam zaczęło klikać i się przestawiać, to mogło oznaczać tylko jedno. Dziewczynie nie trzeba było nic mówić, sama zerkała na bramę co chwila i zerwała się do biegu, gdy usłyszała hałas. - My byśmy uciekli, ale on nie. Trudno! Zastawić mogę ale nie wiem czy zdążę! - krzyczała, zmierzając do wrót. - Powalczymy. Nie chciała marnować czasu. Będąc w drodze do drzwi, które powinny były już się niestety otwierać, schyliła się lekko w biegu i dłonią stworzyła blisko podłogi jeden czerwony symbol. Miał to być narożnik przyszłego kwadratu... być może. Nie wiadomo, co się uda a co nie. Aisaka miała bardzo złe przeczucia ale klamka zapadła. Dosłownie, ktoś tam na klamkę naciskał i to była kwestia jednej czy dwóch sekund, aż magowie zobaczą, z czym przyjdzie im się zmierzyć by - być może - ocalić czyjeś życie. Nie wiadomo, czy mężczyzna może przeżyć, ale dopóki istnieje nadzieja... Ani Mira, ani tym bardziej R nie uciekną z podkulonym ogonem. Ledwie dołączyła do gildii i odczuwała z tego powodu dumę. Nie jest już jakąś dziewczynką, która próbuje być magiem, jest po prostu magiem. Początkującym, ale jednak członkiem Fairy Tail i to coś znaczy, do czegoś zobowiązuje.
Może zawiedzie ojca i brata... ale cóż, ostrzegała ich, a oni wiedzą, jaka jest. Ryzykantka.
Zaraz po pierwszym czerwonym symbolu, Aisaka ruszy czym prędzej postawić fioletowe wzdłuż ściany zawierającej bramę. Bok kwadratu powinien mieć około sześciu metrów, uznała, że większego na pewno nie zdąży zrobić. Może wystarczy, może nie. Trudno wykonywać obliczenia gdy się nie wie, czy piekielne pomioty wpadną do sali już za jedną, czy dopiero za trzy sekundy. Jeżeli Mira pierwsza dotrze do drzwi, spróbuje ją przytrzymać aż R dotrze i ją na chwilę wyręczy, o co go poprosi. Chociaż na chwilę, by ich opóźnić albo przywalić tasakiem chojrakowi, który pierwszy wystawi łeb zza wrót. Teraz to już... plany na bok. Improwizacja zdecyduje o życiu lub śmierci. Dziewczyna postara się następnie ukończyć kwadracik, by być gotowa odpalić Bramy Otchłani (A), gdy tylko zobaczy, że jakiś zwierzyniec wchodzi do sali. Nieważne ile ich będzie, jeśli to nie będzie coś ludzkiego tudzież pokojowego nastawionego, niechaj przepadnie, chyba że R byłby w tarapatach i wyraźnie nie byłby w stanie uciec z zasięgu w ciągu dwóch sekund. Tak czy inaczej Aisaka swoim zwyczajem ostrzeże go krzykiem. W międzyczasie wyciągnie swój miecz prawą ręką, gotowa stawić czoła czarnobylskim zwierzątkom, stojąc tuż przy krawędzi kwadratu (o ile się uda dokończyć) naprzeciwko drzwi. Oczywiście nie uruchomi zaklęcia, jeśli wyraźnie nie będzie to miało sensu, bo... nic nie zamierza wejść do środka.
Może kwadratu nie zdąży zrobić, bo wyraźnie spóźnili się z reakcją na otwarcie wrót. Wtedy... też improwizacja, ale trzeba zorientować się w liczbie i rodzaju przeciwników. Jeżeli nie będzie mogła po prostu podejść do drzwi, lecz będzie trochę czasu zanim wróg do niej dotrze, spróbuje dorobić do pierwszego czerwonego symbolu dwa kolejne, by ewentualnie wycelować w bramę Promień Augera (B). Miałoby sens odpalenie go, gdyby coś nadal jeszcze wchodziło do sali. Dziewczyna nie musiałaby nawet nim sterować, mogłaby ze swoim mieczykiem podjąć walkę z przeciwnikami, którzy już weszli.
Dziewczyna będzie musiała wytrzymać choć chwilę, mimo utraty sił w poprzednich walkach. Jest teraz bogatsza o doświadczenie w walce z jaszczurkami i zadba o to, by nie stracić gruntu pod nogami, ale co znajduje się za drzwiami... wie tylko MG.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Nie Lut 14 2016, 18:56
MG: Postanowili zostać i walczyć, dając wcześniej mężczyźnie wody. Ten lekko się nią zakrztusił, ale na szczęście po paru odkaszlnięciach znowu oddychał spokojnie. Pierwszy do bramy dobiegł R, wtedy też szczekanie i warczenie znowu się nasiliło. Kiedy wrota się otwarły, Aisaka kończyła swój kwadrat. Zza ledwo co otwartych wrót wyskoczył czarny pies, który natychmiast rzucił się na R’kę i niemalże od razu padł od silnego ciosu tasakiem. Czarna krew wystrzeliła do góry, a stwór zaskomlał boleśnie i zdechnął. Jednakże nie był to jeszcze koniec. Tasak chłopaka utknął w kościach bestii, a druga już wyleciała w jej miejsce. Chłopak musiał wycofać się bez swojej broni. Stworek pozostał w kwadracie, kiedy skrzydła bramy kompletnie się otworzyły. Stało za nią sześciu jaszczuroludzi, podobnych do siebie, ale posiadali pojedyńcze różnice. Nie dało się jednak wśród nich zauważyć tego, którego spotkali nieco wcześniej. Jakby ich kolejno rozróżniać, to pierwszy od lewej był niższy od reszty. Stojący obok miał pomarańczowe plamki na łuskach. Kolejny był najwyższy spośród nich. Czwarty był nieco szerszy. Piąty miał lekko spłaszczony pysk, a ostatni miał bardziej wysuniętą dolną szczękę. Oprócz nich, był tam jeszcze jeden, masywniejszy jaszczur. Wyprostowany przerastał pozostałe jaszczury. Już w samych jego czerwonych oczach było widać, że był groźniejszy od pozostałych. Miał krwistoczerwone łuski i to właśnie on w swojej prawej łapie dzierżył tasak do otwierania wrót. Przez jego lewe oko przechodziła pomarańczowa blizna. Zaś z paszczy wystawały cienkie, ostre kły. Warknął gardłowo spoglądając na Aisakę i na R’kę, po czym przygotował się do skoku podobnie jak pozostałe jaszczury. Zarówno R, jak i Aisaka byli poza kwadratem, w którym znajdował się jedynie czarny pies, oraz zwłoki tego drugiego. Wszystkie jaszczury były po drugiej stronie otwartej bramy i kwadratu.
Stan postaci: Aisaka: 57 MM. Ciepło. Symbole 1/3 R: 34 MM, Ciepło.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.