Las

First topic message reminder :

Spore połacie terenów zielonych, które znajdują się na obrzeżach Ery. Znajduje się tu wszelkiej maści roślinność leśna. Człowiek znajdzie tu drzewa zarówno liściaste i iglaste, krzewy - nawet te owocowe, czy wszelkie mchy, paprocie oraz oczywiście grzyby. Po prostu wszystko, co może stworzyć Matka Natura. Fauna jest nieco uboższa, aniżeli flora, jednak znajdzie się tu każde, pospolite zwierzątko. Z działalności człowieka - można znaleźć kilka leśniczówek, czy kramików dla podróżnych. Co więcej - znajduje się tu sporo ścieżek, które często są uczęszczane przez turystów.

Fem zamrugał ze zdziwieniem. No cóż, nie spodziewał się akurat takiego wyjścia z sytuacji... Ale najwidoczniej była to tutaj normalka. Fem mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Nie no, co za dzień! Albo kilka dni... Nieważne! Ale naprawdę świetnie się bawił. Przez ostatni okres czasu życie nie było tak ciekawe jak przez ten okres czasu keidy spotkał Greedersów. Wyjął jeszcze z paczki papierosa, zapalił go przy pomocy zapalniczki i wyszedł. W drzwiach przystanął jeszcze i spojrzał na czerwonowłosą dziewczynę.
-Znałem kiedyś jednego Tothe de Lunoro. On i jego kompani mi coś odebrali. I wiesz co?-zamilkł na chwilę.-... Wszyscy teraz nie żyją.
Po tych słowach wyszedł z Doujigiri w ręku, gotowy na ewentualne ataki ze strony Totha, który przez jego gadaninę pewnie zdążył już wstać z ziemi. Nie wiedział za bardzo co robić, bo jego stan był gorszy niż zwykle no i miał walczyć u boku Genrou i Alby, więc nie mógł spamować Nebbią. Miał walczyć z nim na miecze? Niby mógł, ale jeśli to się okażę jakiaś nowa broń Inkwizycji? I znowu będzie miał jakieś super moce?... W sumei ma po swojej stronie mistrza miecza i silnego maga. No nic. Co ma być co będzie.

Trzymał katanę oburącz. Nie miał zamiaru parować ciosów jego dwuręcznego miecza, ze względu na to, że nawet nie dałby rady tego zrobić, zamiast tego będize musiał trochę zbijać, trochę unikać jego ciosów, cięć/pchnięć, w razie ekstremalnej sytuacji aktywuje SR i bierze uderzenia na tarczę.

//Kupa ale nie lubię pisać postów obrony jak nie wiem przed czym czy coś.

MG

Toth ociekał wodą a z ust ściekała mu stróżka krwi, kiedy tylko Fem dołączył do dwójki mistrzów. Przeciwnik jednak wyglądał na całkowicie wyluzowanego. Podrzucił miecz w ręce i wykonał zamach posyłając silną falę powietrza która uderzyła w Genrou który zasłonił się kataną. Ta jednak pękła a tnąca fala zraniła i przewróciła staruszka.-Jak ja nienawidze tanich mieczy...-Przeklnął całkiem głośno i podniósł się z ziemi, Toth nie podchodził na razie, widać to była aktualnie taka o, próba mocy. Prawdziwa walka miała dopiero nadejść. Alba wykonała kilka szybkich gestów dłonią i w rękach Genrou pojawiły się dwa dwuręczne topory z wody o ostrzach z lodu. Kazdy topór miał drzewiec wielkości połowy Fema, a ostrze wielkości jego przedramienia. Chłopak miałby problem by oburącz jendym z nich machać, a Genrou zamierzał machać takimi dwoma. Następnie Alba podeszła do Fema i położyła mu dłoń na ramieniu, szybko szeptając jakieś zaklęcie. Fem od razu poczuł sporą różnicę. Przede wszystkim zniknęło gdzieś zmęczenie na dodatek zdawało mu się że po jego ciele rozprowadza się jakaś dziwna aura, jeszcze nie wiedział co właściwie się stało, ale zdecydowanie dziewczyna jakoś go wzmocniła. Następnie odwróciła się i wróciła do domu, pilnować Red. Udział w tej walce chyba nie był jej rolą.-Możemy już zaczynać?-Zapytał lekko znudzony Toth.

Stan postaci:
Alba: 100MM
Genrou: As Vali 0/4 posty
Pheam: As Saifa 0/6 postów, 100MM
Toth: 300MM

Fem nawet się nie skrzywił, kiedy Toth od tak złamał katanę, która zasłonił się Genrou. Właściwie, nawet nie pamiętał, skąd i dlaczego ją miał (O ile mnie pamięć nie myli, to miałem niczego z tamtej misji nie pamiętać czy coś, nvm). Ale trochę mu jej było żal. To jeden miecz mniej. Już miał zaoferować, że wyśle klona po jego szablę, kiedy Alba wyręczyła go i wyposażyła staruszka w odpowiednią broń... I to jaką! Darksworth uniósł ze zdziwieniem brwi. On miał zamiar walczyć czymś takim? Jak silny i szybki musiał być? Wolał tego nie sprawdzać... Ale zaczynał się domyślać, skąd te wszystkie groby za ich domkiem. Miał nadzieję, że na kolejnym, który wyrośnie na ich osobistym cmentarzu, nie będzie drewnianej tabliczki z napisem "Pheam Darksworth", tylko "Toth". Czując wzmacniającą moc zaklęcia Alby, od razu się ożywił. Teraz mógł iść i... próbować coś zrobić. Nie wiedział dlaczego, ale cały czas towarzyszyła mu myśl, że jest słaby i bezużyteczny. Przegrał tamtą walkę, potem nie mógł nic zrobić pod czas treningu z Genrou, a teraz przypomniał sobie swoją słabość w starciach z inkwizycją. Co on takiego wtedy zrobił? Tylko pomagał. Kręcił się. Sam... nie dokonał niczego. Naszła go fala niepewności. Już tak dawno nie czuł strachu przez przeciwnikiem, strachu przed... śmiercią. Znowu zalał go paraliżujący strach, taki jak wtedy, kiedy po raz pierwszy stał przed Tothem. A może to tylko wspomnienia tamtego zaklęcia?... Zacisnął mocniej dłoń na tsuce. Weź się w garść Fem-upomniał sam siebie w myślach i zaczął powoli iść w kierunku Totha. Prawda była taka, że nie bardzo wiedział jak Genrou miał zamiar z nim walczyć, a nie chciał znaleźć się między jego toporami a przeciwnikiem. Były ciężki i dobra, może potrafił nimi machać, ale wątpił, żeby dał radę zatrzymać je w momencie, kiedy Fem wejdzie mu pod cios. Dlatego na razie szedł półkolem w kierunku człowieka, który nosił imię jego Nemesis. Trzymał katanę mocno obiema rękami i starał się zajść go od tyłu. Wolał, żeby ataki nadchodziły z dwóch stron, wtedy walka będzie dla nich efektywniejsza, ponieważ wątpił, aby Toth dał radę obronić się przed natłokiem cięć... Swoją drogą, ciekawe co to było za zaklęcie Alby?...
Pobiegł w jego kierunku, trzymając katanę po prawej stronie, ostrzem w kierunku ziemi i kiedy tylko znalazł się w zasięgu ataku, wykonał cięcie od góry do dołu, przechodząc nim w pchnięcie, kiedy katana znalazł się mniej więcej na wysokości klatki piersiowej przeciwnika. Po tym manewrze natychmiast odskakuje, obserwując uważnie przeciwnika. Jeśli tego spróbuje go zaatakować, wtedy Fem w pierwszej kolejności stara się uniknąć ciosu, potem dopiero zbić lub zblokować, lub jeśli ten go zaskoczy, uaktywni Sacred Relict i weźmie cios na tarczę. Jeśli da mu się uniknąć cięcia, to odrazu przechodzi do ataku, tnąc od góry, celując w jego klatkę piersiową i zmieniając trojektorie lotu cięcia w odpowiednim momencie, aby utrudnić jego zblokowanie. Jeśli Toth wykona jakiś niespodziewany atak, wtedy Fem przerywa swój i stara się go uniknąć. Jednocześnie uważnie obserwuje Genrou [Percepcja lvl 1] i stara się nie wpaść starcowi w paradę. Próbuje zasypywać przeciwnika gradem cięć i pchnięć kiedy tylko będzie mógł i kiedy wyłapie lukę w jego obronie, lub stara się wejść w 1vs1 z nim, aby dać Genrou okazję do ataku. Oczywiście, Fem zdaje sobie sprawę, że tamten używa dwuręcznego miecza i potrafi wysłać falę uderzeniową, więc ma to na uwadzę kiedy wykonuje swoją obronę. Dlatego też nie stara się blokować kataną sinych uderzeń, a jedynie zmieniać ich trojektorie przy pomocy swojej katany i uniknąć ataku.

Chodząc po lesie i zbierając grzyby do swojej kobiałki przez kilka godzin szukał kurek. Miał taką cholerną ochotę teraz na nie, ale chyba wszystkie były wyzbierane. Dlatego też jak to prawdziwy zbieracz grzybków Daxu otworzył sobie małpkę (aka. magiczna setka) i w sumie szybko ją wypił wyrzucają za siebie pustą flaszeczkę. Jedynie znalazł parę papieżaków, które omijał szerokim łukiem. W sumie to miał ich tak trochę, najwyżej jakiś sos czy może zamarynuję. Właściwie to dopiero teraz zajarzył, że jest tam jakiś domek i chyba ktoś się będzie napierdalał. Stanął gdzieś z boku i się przyglądał przez moment. Chociaż czy czasem w sumie nie kojarzył jednej osoby?
- Fem? - jedynie rzucił pod nosem patrząc jak jakiś typ z jakimiś zajebistymi toporami. Tylko co to były za typy właściwie?

MG

Dax zbierał grzyby a jak to na grzybach bywa los jest okrutny i przez przynależność gildyjną(wcale nie), Dax wdepnął w kupę dzika. By po otarciu buta w leśne runo, mieć możliwość podziwiania jakiejś napierdalanki z Femem. Bo taka faktycznie była. Jakaś ustawka czy coś. W każdym razie było na co patrzeć. Pierwszy walkę z Tothem rozpoczął Genrou, w zasadzie uderzając oboma toporami. Toth jednak nie unikał, a blokował. Przyjął dwa uderzenia na trzymany oburącz miecz. Ziemia wokół niego zaczęła pękać a on sam musiał z wysiłkiem zgiąć kolana. Kiedy Fem znalazł się za nim i ruszył do ataku, nagły podmuch wiatru nasypał mu do oczu i ust piasku i ziemi, które spękały pod atakiem Genrou, co Fema znacząco spowolniło i nieco rozkojarzyło. Genrou został odepchnięty chociaż Fem nie wiedział jak, a Dax nie widział. W momencie w którym Darksworth uniósł miecz do ciosu, w jego lewy bok już gnało cięcie Totha, który odwracając się w lewą stronę ciął mieczem trzymanym w lewej ręce. Duże ostrze było zbyt upierdliwe dlatego Fem użył Sacred Relict, przyjmując atak na tarczę. Siła uderzenia była na tyle spora że chłopak się przewrócił, jednak w tym momencie znów zaatakował Genrou, którego atak znów zablokował Toth. Poruszał się płynnie i szybko a do tego był silny. Upierdliwy przeciwnik. Fem leży na prawym boku, Toth jest nieco na lewego od niego odwrócony do niego tyłem. Dax ma do walczących jakieś 30 metrów

Stan postaci:
Alba: 100MM
Genrou: As Vali 1/4 posty
Pheam: As Saifa 1/6 postów, SR 1/3 posty 100MM
Toth: 293MM

Ah fck op shit, omfg nerf this champ wtf rito.- pomyślałby Fem, gdyby wiedział o co chodzi, ale z racji tego, że w ich świecie nie było LoL'a, to nie mógł tego zrobić. Dlatego pomyślał trochę składniej i zgrabniej. Ja pierdole.-pomyślał, bo myślał raczej zwięźle. No cóż, cała ta sytuacja nie była zbyt dobra. Z obserwacji wynikało, że Genrou był jakiś ukrytym mutantem, ponieważ potrafił uderzyć tak, że aż ziemia pękała. Tak się w ogóle da?! Darksworth natomiast, jak ostatnia pierdoła, jedyne co zrobił, to dostał i potoczył się po ziemi.
Leżąc, szybko przeanalizował możliwości. Było ich kilka, ale musiał wykorzystać sytuacje, że Toth był w tej chwili odwrócony. Co prawda, Fem nie spodziewał się, że wyjdzie to tak łatwo i zgrabnie, ale cóż... warto było spróbować. Aktywował Veleno i w jego lewej ręce pojawiła się kulka dymu, która od razu wystrzelił, celując w plecy Totha. Zaraz po tym, od razu wstaje na nogi i biegnie w jego kierunku, aktywując Palude, gdy tylko będzie bliżej. Miał zamiar spowolnić i utrzymać przeciwnika w swoim Bagnie tak długo, jak tylko mógł. Będzie to mogło pomóc nie tylko jemu, ale również i Genrou. Jeśli Toth dostał, to biegnie w jego kierunku, po czym markuje zwykłe cięcie boku, jednak trzyma miecz tylko prawą ręka, zaś lewą na której dalej znajduje się puklerz, uderza przeciwnika tak, aby ten oberwał tarczą w twarz, wtedy zaś tnie przeciwnika, celując w jego nogi. Po tym odskakuje, jednak szybko przechodzi do następnego ataku, zmierzając do przeciwnika i zakrywając się puklerzem, kiedy znajdzie się bliżej, stara się pchnąć w kierunku Totha, potem zaś wykonuje obrót, uderza go puklerzem i znowu tnie, tym razem celując w jego przedramię. Jeśli Toth w tym czasie będzie próbował atakować, wtedy Fem będzie starał się uniknąć ciosu i w tej samej chwili go zaatakować, pchając go w tors, lub tnąc po ramieniu. Jeśli sytuacja będzie tragiczna, wtedy Fem dopiero użyje puklerza. Ale jeśli będzie szansa, że tego uniknie, to postara się to zrobić. Zaś jeśli Toth dalej będzie odwrócony plecami, kiedy Fem do niego dotrze bo np. Genrou go przytrzyma, Fem spróbuje pchnąć z całej siły, celując w jego serce, lub inne organy witalne. Jeśli jakaś moc go odepchnie, wtedy stara się nie stracić równowagi i znowu doskakuje do Totha i stara się wykonać na nim combo. Jeśli Genrou go przytrzyma i Fem będzie miał szansę zaatakować, wtedy to robi. Jeśli zaś kulka go nie trafiła i Fem dalej może ją kontrolować, wtedy i tak biegnie i go atakuje, jednak stara się kontrolować kulkę tak, aby uderzyła Totha.

///Eh.

No cóż, jak widać napierdalali się z kimś mocnym, a jak wiadomo, takich rzeczy nie można sobie odpuścić tak po prostu. Wytarł więc szybko buta o trawkę i postanowił im pomóc. Dlatego też póki jeszcze nikt nie zajarzył, że jest z boku Dax postanowił stworzyć śnieg potrzebny mu do Ice Coffin (B), no cóż, chwile ma w końcu to jednak jest 30 metrów do przemierzenia. W tym czasie da im czas, by wykonali swoje ruchy, a on sam postanowi nałożyć swoje zaklęcie na nogę Totha w wysokości kolana, by uniemożliwić a przynajmniej utrudnić mu wszelkie próby uników. Jak widać tym razem Daxowi przystaje rola supportu. Otóż, gdy tylko śnieg znajdzie się na prawej nodze Totha (a następni to w momencie, gdy będzie parował lub próbował walczyć z jednym z oponentów) Dax od razu zaciśnie dłoń, by cały śnieg jaki stworzył (w sumie to nie mam podane w zaklęciu ile go mogę zrobić, więc niech będzie tyle ile bym mógł stworzyć, gdy przechadzałem się w kierunku Totha i miałem zasięg, by użyć spella) go zblokował.
- Słyszałem, że można sobie dać po ryjach, dobrze trafiłem? - rzuci do Pheama, gdy tylko uda mu się rzucić zaklęcie.

MG

Fem znajdował się blisko przeciwnika. Zabójcz blisko. Uzyte Veleno trafiło, nie dając mu nawet chwili na zareagowanie. Toth natychmiast zaniósł się kaszlem i skulił, przez co niespecjalnie miał jak się bronić. Jego magia która zapewne była magią wiatru od razu rozwiała Veleno, ale juz zaklęciem oberwał, a samo oberwanie, cóż, odwróciło nieco losy walki, bowiem w tym momencie zaatakował Genrou, a Toth ledwo dał radę się zasłonić. Cios był bardzo silny i odrzucił Totha na prawo, tym samym uniemozliwiając Pheamowi atak. Ten jednak z aktywnym Palude stał, a Toth leżał. Chciał się podnieść, ale w tym momencie odkrył że jego łokcie, którymi się podpierał przywarły do ziemi, przyszpilone przez Daxa, który własnie się pojawił. Toth był w sytuacji podbramkowej-Nie no panowie...-Zaczął, ale Genrou nie dał mu skończyć rzucając się na niego z dwoma toporami.-Quetzalcoatl-Rzucił Toth gdy Genrou na niego skakał. Nagle mocno zawiało, w powietrze wzbiły się drobinki kurzu i lodu, a potem wszystko opadło, ukazując stojących do siebie plecami Genrou i Totha. Z lewego boku Genrou ściekała krew, Toth trzymał się lewą dłonią za serce dodatkowo na prawym boku miał głęboką ranę. Ciężko oddychał. Jednak najbardziej zmienił się jego miecz, który w tej chwili był zwykłą kataną, z ptasimi piórami przyczepionymi do Tsuki.-Sacred Relict - Quetzalcoatl-Powiedzial unosząc katanę. Genrou nie czekał, obrócił się napięcie i ciął oboma toporami.

Stan postaci:
Alba: 100MM
Genrou: As Vali 2/4 posty, głęboka rana biegnąca przez cały lewy bok, dość mocno krwawi
Pheam: As Saifa 2/6 postów, SR 2/3, Palude 1/3 posty posty 47MM
Toth: 293MM, głęboka rana prawego boku, złamane żebro. Zawroty głowy, zaburzenie pracy serca, uszkodzone płuca, zmęczenie
Dax: 80MM

- Kiedyś exorcism, teraz Sacred Relict, przynajmniej idą z duchem czasu - czarnowłosy chłopak od razu powinął rękawy i patrzył na przeciwnika, z którym przyszło im się zmierzyć. Postanowił on za Tothem stworzyć lodową ściankę, w momencie gdy Genrou brał zamach na niego. Tym chciał sprawić, by nie mógł uniknąć tego co będzie miało nadejść. Oczywiście twór (C) a ścianka taka, by uniemożliwić mu odskok do tyłu czy też przyjęcie jakiejś lepszej pozycji do wykonania uniku. A jakby jednak uciekł za ścianę czy też ogólnie uciekł wtedy Dax od razu na niego rusza z chęcią walenia go w ryj. Otóż, gdy tylko się zbliży chłopak postanowi wywalić mu typowy prawy sierpowy na wysokości jego skroni, a następnie sprzedać mu bombę z lewej ręki w żebra, gdy tylko jego prawa ręka wróci do pozycji gardy. Oczywiście Toth może się bronić, a nawet atakować, wtedy też zimowy mag postanowi cofnąć się w tył i w momencie, gdy Toth będzie przyjmował pozycję wywalić mu prawy prosty bezpośrednio w nos. Zaraz po tym użyć Sacred Relictu.
- Smocze serce - aby mieć dostęp do Szponów (B), a następnie spróbować go przeciąć po gardle, od prawej do lewej (Zaklęcie na prawej łapie) lub ewentualnie przejść mu nimi po twarzy, zależy które będzie bliżej. Dodatkowo jeśli spróbuje on nagle jakiś zabaw powietrzem czy też lodem to Dax się spróbuje uskoczyć w prawą stronę, by wylądować na prawej nodze wybijając się z lewej, by następnie po lądowaniu spróbować mu zajebać kopa z lewej na kostki, by spróbować go ewentualnie podciąć. Dax podczas tej próby wywali lewą dłoń w tył, by móc się lepiej obrócić podczas kopa i wyciągnąć z niego trochę siły. Gdyby to się udało to Daxy spróbuje na niego wejść pazurami rozerwać mu gardło.
Oczywiście jeśli Pheam czy Genrou będą próbowali zaatakować to Dax się odsunie pozostawiając im miejsce na popisowe numery i takie tam inne.

Cholera jasna. Znowu nic nie zrobił. Znaczy, dobra, z zaklęcia może i trafił, ale mieczem znowu gunwo zdziałał. I w ogóle mu się to nie podobało. Genrou odwalał cała robotę za niego. W dodatku, nie wiadomo skąd pojawił się Dax. I w głowie Fema pojawiła się myśl, że to chyba jakiś pojebany żart ze strony Bogów. No bo kurde, najpierw sobowtór Totha, teraz z lasu wyskakuje las... Jeszcze tylko brakowało tu jakieś pyzy z mięsem, czy coś! Ale nie miał na to czasu. Musiał walczyć. Chociaż walczyć to za dużo powiedziane.

Ruszył na Totha z uniesioną tarczą, gotów przyjąć na puklerz nadchodzący atak. Kiedy zbliży się do niego, Fem od góry, aby zmusić Totha do uniesienia miecza kiedy ten ma prawdopodobnie połamane żebra, po czym wykonuje pchnięcie w jego tors, celując brzuch, lub klatkę piersiową. Potem stara ciąć go po nogach, jeśli ten zacznie blokować cięcia kataną, wtedy Fem stara się uderzyć go puklerzem i wytrącić z równowagi, a wtedy tnie w klatke piersiową lub w jego szyje. Stara się wykorzystać luki w obronie, jeśli np. Dax zacznie go atakować, lub Genrou. Wtedy próbuje od tyłu pchnąć go w punkty witalne. Sam oczywiście stara się blokować jego ataki przy pomocy puklerza lub katany, również unikać.

//Kupopost x-x'

MG

Dax postawił lodową ścianę, uniemożliwiając Tothowi odskok do tyłu, ale tym samym odgradzając się od walczących. Dlatego też Dax, zaczął kierować się w bok, by widzieć co dokładnie na polu walki się dzieje. A działo się. Genrou uderzył oboma toporami, posyłając Totha w bok, ten jednak zwinnie wylądował. Widocznie mimo bólu magia na całkiem sporo mu pozwalała. Nie trzymał się już też za serce i nie miał problemów z oddychaniem, czyżby magicznie ozdrowiał? Kto wie. W każdym razie do odrzuconego Totha teraz podszedł Fem. Zarówno on jak i inkwizytor mieli stali bokiem do Daxa i Genrou. Pierwszy miał do nich jakieś 5m, drugi 10m, oboje stali na lewo od Pheama. W każdym razie ten wiedział co chce zrobić. Toth faktycznie uniósł miecz w zamiarze zaatakowania Darkswortha, ten jednak był szybszy i wyprowadził pchnięcie. Toth jednak zamiast wykonać unik, postanowił dokończyć własny atak, tak więc mknęły ku sobie dwa ataki niemal nie do uniknięcia - ale Fem miał tarczę. A na dodatek, w tej chwili zadziałało As Saifa.

Czas niemal zwolnił. Tak to wyglądało z punktu widzenia Darkswortha którego percepcja i zręczność w krótkiej chwili osiągnęły poziom który mu się nawet nie śnił. Zdawało mu się jak by te krótkie sekundy trwały dużo więcej. Widział jak powoli jego ostrze mknie ku lewemu boku przeciwnika, ale ku swojemu zdumieniu, nienaturalnie szybko nieznacznie się przesunęło, tak by celować w splot słoneczny. Pheam miał na tyle czasu by rozgryźć tę część buffa. Buff ten po prostu na krótki moment w momencie niemal pewnego trafienia, gwarantował ogromne zwiększenie czasu reakcji i percepcji, przez co Pheam był w stanie wykonać manewr którego w normalnych warunkach nie był by w stanie wyprowadzić. Na dodatek wszystko zwalniało tak bardzo, że Pheam miał czas by zastanowić się, jak dokładnie ów manewr przeprowadzić. Zasadniczo więc ten buff pozwalał na niewielkie zmiany trajektorii ataków w momentach, w których nie są one fizycznie możliwe dla normalnej jednostki. Tym samym potencjalnie groźny atak, w tej chwili zamienił się w śmiertelny atak. I Pheam w tym jednym wielkim slow motion widział, że Toth tego ataku nie uniknie. I wtedy wszystko znów przyśpieszyło. Jego katana zagłębiła głęboko w torsie pseudo-inkwizytora, a ręka Pheama dzierżąca tarczę, zaczęła spadać na ziemię. Zaraz co?

Mimo buffa, Pheam skupiał się na ataku. Nie było potrzeby skupiać się na zasłanianiu się tarczą przed mieczem. To bez sensu. Przez to, nie wiedział jak dokładnie stracił rękę. Mimo że tarcza nie była naruszona, jego ręka odcięta w połowie przedamienia, mknęła na spotkanie ziemi, pogrążąjąc Pheama zapewne w złości i rozpaczy. Dax z Genrou świetnie widzieli co się stało. Jak katana Totha po prostu przeniknęła przez puklerz czarnowłosego szermierza, jak by tego nigdy tam nie było. Całkiem nieprzyjemna umiejętność. Jednak zarówno Pheama jak i Totha, zaskoczył fakt że ręka zawisła tuż nad ziemią, a potem nagle zaczęła wracać, przyczepiając się do pozostałej części ręki i otaczając bąblem wody który - jak szybko zrozumiał Pheam, zaczął leczyć ranę, przyczepiając rękę na powrót do reszty ciała. A Toth wciąż był nadziany na jego katanę jak świniak na rożen.

Stan postaci:
Alba: 100MM
Genrou: As Vali 3/4 posty, głęboka rana biegnąca przez cały lewy bok, dość mocno krwawi
Pheam: As Saifa 4/6 postów. Palude 2/3 posty posty 47MM. Odcięta połowa lewej ręki powoli scala się z resztą ciała
Toth: 263MM, głęboka rana prawego boku, złamane żebro. Zawroty głowy, zaburzenie pracy serca, uszkodzone płuca, zmęczenie. Przebity splot słoneczny. ??? 1/3 posty
Dax: 70MM

Kolejne kilka dni wędrówki, kolejne wędrówki po wioskach i spanie pod listkiem. Podróż z Oak nie wydawała się tak męcząca, lecz w jej głowie wciąż widniało to malownicze miasto. Teraz zbliżała się do Ery, z daleka widać było miasto, ale tym razem Kiana zrezygnowała iść przez miasto. Usłyszała od okolicznych, że droga przez las może jej skrócić drogę o te kilka godzin, więc czemu nie?
Sam las... Cóż, nie widziała go za bardzo, bo drzewa jej go zasłaniały, chociaż same drzewa wyglądały dosyć ładnie. Tak drewnianie. Powietrze w lesie wydawało się świeże, lecz nie tak orzeźwiające jak te nad morzem. No i tu było też pełno robactwa, które czaiło się na każdym roku, latało, pełzało, Księżyc wie co jeszcze robiło. Plusem były tu jednak liczne kwiaty, śpiewające ptaki, ogólnie te piękniejsze cechy przyrody. Wędrówka szła tak przyjemnie, że aż żal było jej myśleć o wyjściu z tego lasu. Szczerze mówiąc to mogłaby tu nawet zamieszkać, ale nie ma teraz czasu na siedzenie na czterech literach! Trzeba szukać meteorytu. Widząc wyjście z lasu, pobiegła w jego kierunku, wychodząc na równiny. Wiatr lekko przeczesał jej włosy, a ona patrząc w niebo, wyszeptał do zmarłej rodziny, które pewnie siedzi na Księżycu, obserwując wszystko co robi. - Będziecie mogli być ze mnie dumni, sprawię, że Klan Księżyca przestanie być tylko legendą! - i pobiegła dalej, przed siebie.

Z/t

Stojąc jak wryty zastanawiał się co się stało teraz z ręką Fema, która praktycznie powinna leżeć na ziemi i w ogóle być kurdebele ucięta. Przynajmniej przeciwnik jest przebity, ale te skurwysyny zawsze mocne były i pewnie na tym się nie skończy. Tak czy siak póki Toth jest nabity na katane Darkswortha trzeba było to wykorzystać. Dax od razu wykorzystał swoje Sacred Relict, by aktywować smoczą część siebie a następnie użyć Szponów (B) na prawej ręce, by rozszarpać gardło Totha. Dlatego szybko popędzi w jego kierunku, by następnie wziąć zamach w okolicach szyi horyzontalnym cięciem. Nawet jeśli go to zadrapie rozszerzający lód w ranie powinien go przynajmniej przydusić na dłuższą chwile, by dać mu czas na wyprowadzenie kolejnego ataku z jego lewej ręki jako lewy prosty w jego skroń, a przynajmniej taki ma zamiar, bo wiadomo że czasami może nie trafić czy coś. Oczywiście nim wyprowadzi cios w lewej wycofa prawą ręką, by ewentualnie zasłonić się lodowymi pazurami przed atakiem Totha jeśli nie zdoła się uchylić na czas. Jeśli ewentualnie Toth się wyrwie z miecza Fema to Dax od razu podąży za nim, by zaatakować przy pomocy pazurów raz jeszcze w jego twarz lecz tym razem by go bardziej dźgnąć w oczy lub chociaż mu przejechać pazurami, by zostawić rany.
Jeśli jednak Toth od razu przejdzie do ataku to mag lodu postanowi spróbować wyprowadzić kontrę przez uniknięcie jego ataku, a następnie złapanie go za nadgarstek i przeciągnięcie w strone ziemi, by się wywrócił na jego nodze, którą mu podstawi (zależnie od strony będzie to lewa albo prawa noga) ale tylko w wypadku jakby próbował go dźgnąć bo jak poleci horyzontalne wtedy Dax się uchyli do tyłu, by zakończył cięcie by samemu wyprowadzić od razu atak na jego gardło przy pomocy prawej ręki.

To co się tam odjaniepawliło wykraczało ponad wszelkie rozumowanie Fem'a. Ale nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak silną magią wspierająca. Gdyby wierzył w jakiegoś Boga, to dziękował by mu teraz za to, że napotkał na swojej drodze Albe... Ale nie był zbyt religijny, więc zapisał sobie w pamięci, ze musi jej podziękować. I to bardzo... Właśnie uchroniła go przed stratą ręki... Zastanawiał się, czy gdyby stracił głowę to zadziałało by tak samo. Oby.-pomyślał, gdyż myśl o tym, że może umrzeć w tym miejscu była nie do przyjęcia.

... Ale nie miał na to czasu. Trwała walka, teraz zaś stanął w dość niezręcznego sytuacji (:D) i dopadł go chwilowy lag umysłowy. Miał na sobie strasznie silnego buffa, Totha jak na widelcu oraz pomoc w postaci Genrou oraz niespodziewanego Daxa. Sytuacja była dobra... przynajmniej teoretycznie. Wychodził już cało z gorszych walk. Musiał się jednak szybko zastanowić co zrobić w tej chwili. Atak na splot słoneczny odniósł sukces, ale teraz zadawał sobie pytanie, czy to na pewno był dobry pomysł. Co prawda unieruchomił go, ale również swój miecz... Wolał też nie ryzykować przebywania w zasięgu jego ataku... Dlatego starał się jak najszybciej wyrwać miecz z ciała przeciwnika, obracając przy tym ostrze, aby zadać większy obrażenia. Łapie rękojeść obiema rękami, po czym stara się wykorzystać buffa, aby wykonać oburęczne cięcie od dołu w kierunku jego ręki, która wykonywał wcześniej cięcie. Jeśli ten tego uniknie, lub sytuacja nie będzie na to pozwalać i Fem nie trafi, wtedy przechodzi w szerokie pchnięcie od prawej strony celując w jego głowę/krtań. Jeśli Toth znowu użyje fali uderzeniowej, aby odrzucić Darkswortha od siebie, Fem stara się jak najszybciej zebrać w sobie i pobiec w jego stronę, aby wykorzystać sytuacje, kiedy ten będzie walczył z Daxem lub w Genrou i postara się zaatakować go zależnie od sytuacji. Zważywszy na to, że buff pewnie niedługo się skończy, będzie chciał jak najbardziej osłabić przed tym Totha. Dlatego próbuje zranić jego kończyny, aby ograniczyć jego pole manewru. Oczywiście, jeśli Toth będzie go atakował, będzie się starał wybronić, wykorzystując do tego swoja zręczność, oraz w miarę możliwości Buffa. Nie próbuje już blokować jego ciosów, ponieważ poprzednia próba skończyła się źle ,chociaż nie wie co się tam odjaniepawliło.

Hiihi.

MG

Zarówno Genrou, Pheam po wyjęciu miecza jak i Dax z odpalonym SR postanowili zaatakować Thotha, ten jednak użył fali uderzeniowej(Jak przewidział Pheam) odpychając Darkswortha i przewracając go na ziemię, zatrzymując Daxa i spowalaniając Genrou który mimo wszystko zbliżył się do Thotha i miał atakować.-Kukulkan.-Wysyczał Thoth posyłając jeszcze jedną - silniejszą falę uderzeniową która wyrywała trawę, gięła drzewa a walczącymi miotnęła jak szmacianymi lalkami.-Reverse Sacred Relict.-Powiedział Toth, w postaci ogromnego pierzastego węża. Miał około 3m długości, grubość ludzkiego uda i błękitne łuski. Forma całkiem podobna do tej, którą Fem widział w Erze.-Kto by pomyślał że będę musiał użyć tej formy...-Usłyszeli głos Totha w swoich głowach, zbierając się z ziemi. Pheam ma do niego około 12m, Genrou jakieś 5 a Dax około 8. Dax i Genrou skierowani są ku jego lewemu bokowi, za plecami mają dom Genrou. Dax stoi nieco na prawo od Genrou. Pheam jest przodem do Totha a Daxa z Genrou ma na skos po prawej.

Stan postaci:
Alba: 100MM
Genrou: Głęboka rana biegnąca przez cały lewy bok, dość mocno krwawi
Pheam: As Saifa 5/6 postów. 47MM. Odcięta połowa lewej ręki powoli scala się z resztą ciała
Toth: 263MM Kilka nacięć na cielsku, brak kilku łusek, problemy z oddychaniem, problemy z poprawną pracą serca, ciało przebite na wylot mniej więcej w połowie długości
Dax: 50MM, Pazury 1/2 posty, SR 1/2 posty