I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Biały dom Vinsaventów Nie Lip 19 2015, 23:04
First topic message reminder :
Stojący kilka kilometrów od Hargeonu apartament, a raczej dość duży dom. Cały otoczony wysokim żywopłotem. Jest jedno wejście przez złotą furtkę, za nią jest ścieżka prowadząca do białego domu z pięterkiem. Przed domem jest duży ogród pełny różnokolorowych kwiatów. Na samym środku można znaleźć fontannę z marmurowymi rybkami, z których strzela woda. Jest tam jeszcze kilka rodowych posągów i złote popiersie założyciela rodu Vinraventa z wąsem. Daleko było stąd do innych obiektów zabudowy. W oddali zaś można było zobaczyć piękne, lazurowe morze.
MG: I w ten oto sposób wielki murzyn wraz ze złotowłosą towarzyszką dotarli pod furtkę rodowej posiadłości Vinsanventura. No jakoś im się to udało. Zadanie, którego się podjęli wydawało się stosunkowo łatwe. Zobaczyli stojącą przed furtką potężną karetę i mężczyznę, który mrucząc coś pod nosem nosił walizki z domu do pojazdu. Był tak pochłonięty swoją pracą, że nie zwrócił uwagi na parę magów. -Bobi! Bobi! Sprężaj się! Sprężaj drogi chłopcze! – dało się słyszeć doniosły damski głos. Należał on do wysokiej kobiety. Co prawda nie tak wielkiej jak Gerg. Wyglądała na trzydzieści lat. Czarne długie włosy sięgały do łopatek. Delikatny makijaż podkreślał głównie jej skośne oczy. No i kobieta zdecydowanie miała czym oddychać, a suknia którą ubrała też nie miała najskromniejszego dekoltu. Jej chudą, bladą szyję zdobiło lisie futro. – Och! To chyba państwo magowie! – krzyknęła na widok parki. Od razu do nich podbiegła i złapała pod ręce, uśmiechając się. – Zapraszam, zapraszam. Ach, gdzie moje maniery?! Jestem pani Serenia Silura van Vinraventa. A państwo to? – spytała spoglądając raz na Amirę, raz na Grega. Prowadziła ich do domu. Przeszła z nimi za próg, gdzie było trochę wieszaków, złoty stojak na parasole i czerwony dywan. Ściany jak i podłoga były białe. Kobieta zaprowadziła ich do salonu i pokazała krzesła przy solidnym, drewnianym stole, gdzie zapewne mięli usiąść. Sama zaś przystanęła obok.– Napijecie się może herbatki, kawusi, czy może czegoś mocniejszego? Och… Ale będziecie się zajmować moim syneczkiem, więc nie wypada. Niebawem go poznacie. Jest uroczy. W tej chwili siedzi w swoim pokoiku bawiąc się pluszakami. Witoldzie! Przyprowadź Romualda. Więc kawusię czy herbatkę? -Natychmiast mój skarbeczku, misiaczku, kochany pysiaczku! – usłyszeli męski głos dobiegający z pięterka. Pani Vinraventa uśmiechnęła się, ręką zaczesując do tyłu włosy. -Więc… Może powiecie coś o sobie? Zanim Romuald do nas dołączy.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Sob Sie 01 2015, 20:43
MG: Po drodze na pięterko, jak i na samym pięterku i zarówno w pokoju Romualda było dość dużo kwiatków i paprotek. Państwo Vinsaventa wyraźnie dbało o roślinność w swoim domu. Gdy byli w pokoju, młody chłopak spojrzał z dołu na Amirę jakby powiedziała coś dziwnego. -Mam…- odpowiedział krótko. – Ale plawdziwy panic nie potsebuje zabawek. On ma ludzi, któzy powinni dbac o to, by nie było mu nudno! Wies co to oznaca Amilo? Co mozes zlobić by nie było mi nudno? – po tych słowach padł na łóżko, wzdychając. I właśnie wtedy do tej dwójki dołączył Gerg, bez większych problemów z odnalezieniem miejsca. Romuald uniósł delikatnie głowę i ogromny entuzjazm pojawił się na jego twarzy, który sprawił, że aż usiadł. – Calny! – krzyknął. – Na kolana Calnuchu psed swoim panem! Od dzisiaj mianuje cie moim nadwolnym niewolnikiem! Mas wykonywac systkie moje polecenia, bo jeśli nie… powiem lodzicom, ze lobiliscie bzydkie zecy na moich ocach… Na pocontek wystawcy, ze wezmies mnie na balana i psebiegnies się ze mną wokół domu… Potem Romuald zeskoczył z łóżka, wyraźnie oczekując, aż wielki czarny człowiek poświęci mu część swojej atencji.
Amira
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 02/02/2015
Skąd : .
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Nie Sie 02 2015, 22:29
-Jak będziesz grzeczny to pokażę ci na czym polega moja magia. -Amira uśmiechnęła się do chłopca raz jeszcze. Romuald położył się na łóżku. Może ze znudzenia pójdzie spać? ... Nie, nie powinna na to liczyć. - Z zabawkami jest znacznie fajniej! - W tym momencie do pokoju wszedł Greg. Pomachała wielkoludowi na przywitanie. -Coś ciekawego? Już myślałam, że się zgubiłeś i miałam iść cię szukać Greg! . - Greg chyba nie miał okazji poznać młodego z tej "ciekawszej" strony. Miała więc zamiar zostawić mu wolną rękę. Liczyła, że wzrost i wygląd wielkoluda przytemperują chociaż odrobinę odpowiedzi Romualda. Sama dobrze pamiętała, że na początku ich znajomości się go obawiała.Nie wiedziała nawet jak bardzo się pomyliła. Widząc reakcję chłopca nie wiedziała co powiedzieć ani jak zareagować. - Ten mały... - powstrzymała się w ostatniej chwili przed wypowiedzeniem nieodpowiednich dla "panicza" słów. Miała tylko nadzieję, że Greg nie weźmie sobie do serca uwag Romualda.
Greg
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/08/2014
Skąd : Mazury
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Pon Sie 03 2015, 00:08
Poszukiwanie tej dwójki nie zajęło mu dużo czasu. Po chwili Greg usłyszał głosy wydobywające się z jednego z pokoi, więc od razu tan skierował swe kroki. Zanim zajrzał do pomieszczenia słyszał słowa Romualda. Jednocześnie sprawiły, że osłupiał i pomyślał, że w sumie spodziewał się czegoś takiego. Powoli i cicho zbliżył się do pokoju, słuchając odpowiedzi Amiry. Pogratulował jej w myślach. Amira, choć dla swoich była miła i uprzejma, potrafiła pokazać temperament co po niektórym. Wtedy zdecydował się wejść. Odmachał kobiecie na przywitanie, ale odpowiedzieć juz nie zdążył, gdyż młody panicz znowu pokazał, na co go stać. Przez moment wielkolud myślał nad odpowiedzią co najmniej nieuprzejmą, co było dziwne nawet dla niego, bo jego usposobienie było niemal zawsze pokojowe. Szybko się jednak opamiętał. Wyciągnął naukę z zachowania Amiry i postanowił ulec. Ostatecznie to było tylko dziecko, a w dodatku ich zlecenie, agresja nie miała więc sensu. Nie zamierzał sobie jednak odebrać pewnej przyjemności. Podszedł do gagatka, chwycił oburącz i podrzucił go pod sam sufit. Gdy mały znalazł się tuż nad nim, złapał go i umieścił na karku, po czym nie czekając wybiegł z iście berserkerskim krzykiem z pokoju, kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Oczywiście schylał się przy każdym miejscu, gdzie to było potrzebne. Wciąż krzycząc zrobił kółko wokół posiadłości najszybciej jak potrafił.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Pon Sie 03 2015, 01:26
MG: I wtedy deszcz meteorytów uderzył w dom Vinsaventów… No dobra, nic w nikogo nie uderzyło… Nawet Romuald nie zderzył się z sufitem, mimo iż było blisko. Pewnie chciał jakoś odpowiedzieć Amirze, ale nie zdążył, ponieważ porwał go dwumetrowy murzyn, który to radośnie opuścił pokoik młodego panicza. A Amira została… sama? Nie do końca, ponieważ na pięterko przyczłapał czarny kotek ze złotymi ślipiami. Minął ją miaucząc, a potem wskakując na jedną z szafek w pokoju, zrzucił z niej doniczkę, a ziemia z niej rozsypała się po podłodze. Kot tylko miauknął siadając, wyraźnie zadowolony ze swojego czynu.
Wracając zaś do murzyna, który to postanowił uprowadzić młodego szlachcica. Niestety olbrzym nie był w stanie znaleźć odpowiedniej drogi ucieczki z posiadłości, dlatego zaczął biegać wokół niej, krzycząc coś w niebogłosy. Pośród tego krzyku dało się jeszcze usłyszeć cichutkie. -Suuuuuuuuupel! – jednak w chwili, gdy wyhamował nie dało się słyszeć nic. A młody panicz nie wydawał żadnych poleceń, do czasu aż opadł na głowę Grega. -Ch-chyba stalcy… - powiedział, leżąc dalej na głowie czarnego.Raczej niezdolny do dalszego uprzykrzania życia... Ważne, że wciąż oddychał. Jeszcze...
Amira
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 02/02/2015
Skąd : .
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 04 2015, 01:29
Wstrzymała oddech patrząc jak chłopiec leci pod sam sufit. A gdyby coś mu się stało?! Upadłby, uderzył. Ten mały zaszantażowałby ich oboje bez problemu. O ile już nie ma tego w planach. Małe cholerstwo. Dziewczyna już miała wyjść z pokoju i zająć się poszukiwaniem Grega jednak na jej drodze stanął czarny kot. Wzdrygnęła się lekko. Koty zawsze przyprawiały ją o dreszcze. Mimo to schyliła się nad nim przychylając przy tym głowę. - Cześć kiciu - szepnęła powoli wyciągając rękę. -Dasz się pogłaskać? Kot tylko minął ją i wskoczył na szafkę robiąc to co koty robią najlepiej. Westchnęła. - Zły kot! - krzyknęła próbując przegonić zwierzaka z szafki. Po chwili wyszła i udała się w poszukiwaniu sprzętu do sprzątnięcia tego bałaganu. O kwiatka nie musiała się martwić. Lada chwila a sprawi, że wyrośnie tam jeszcze ładniejsza roślinka. Trzeba tylko posprzątać ten bałagan, żeby Romuald nic sobie nie zrobił. W międzyczasie rozglądała się po domu w poszukiwaniu Grega. Nie wiedziała czemu jednak źle czuła się sama w tak dużym domu. Do tego obawiała się, że Gregory nie poradzi sobie z zachciankami małego. A może to było niepotrzebne? Może jeszcze nawiążą jakąś braterską więź?
Greg
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/08/2014
Skąd : Mazury
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 04 2015, 18:00
Gdy się zatrzymali Greg był dość zdyszany. Ostrożnie pochylił się do przodu, by odsapnąć, starając się nie zrzucić małego z karku. Jego reakcja sprawiła mu nieco radości, zarówno gdy sie cieszył, jak i bezwładnie opadł na głowę. Tak, mimo tej otoczki to wciąż było spragnione zabawy dziecko, które zapewne nie miało ku temu wielu okazji. Gdy wszedł do pokoju, zauważył brak zabawek, a wnioskując po początkowym zachowaniu i ogólnie stanie społecznym, większą wagę musiał przywiązywać do nauki i musztry. Wziął ostatni oddech, przetarł pot z czoła i powiedział do Romualda: - Ależ mój Paniczu, jak to starczy? Wciąż mogę biec! Życzysz sobie kolejne kółko wokół posiadłości, Panie? - po czym zaśmiał się iście szatańsko i udał, że zbiera się do kolejnego biegu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 04 2015, 19:52
MG: Gdy wielki murzyn był zajęty bieganiem wokół domu, Amira postanowiła wziąć na siebie obowiązek sprzątnięcia po czarnym kociaku. Ale wcześniej wzięła go przegoniła, na co kot tylko zasyczał, a następnie wskoczył na łóżko Romualda, obdarowując Amirę nienawistnym, kocim spojrzeniem. Dziewczyna wtedy poszła po miotełkę. Nie musiała jej długo szukać. Szybko uporała się ze sprzątaniem, naprawiła kwiatek, ale coś nie pasowało… Kota nie było na łóżku. I gdy zauważyła ten fakt, usłyszała z dołu dźwięk tłuczonego szkła, a potem głośne, przeciągnięte miauknięcie.
Zaś biedny Romuald był wciąż skazany na przebywanie z wielkim murzynem, który to widocznie zignorował polecenie młodego panicza, oferując uprowadzonemu chłopaczkowi kolejne okrążenie. Mały nie był za bardzo chętny, ale nie zdążył o tym poinformować, gdyż Gerg szykując się do kolejnego okrążenia, wywołał u chłopca naturalny odruch, który sprawił, iż całe wegetariańskie żarcie, którym tego dnia karmiony był mały panicz, znalazło się na czuprynie Grega, wraz ze śladowymi ilościami kwasów żołądkowych. Widocznie organizm Romualda nie był przyzwyczajony do tego typu zabaw… Czy zrobiło mu się dzięki temu lepiej? Ciężko stwierdzić… -He… He… He… - był to albo śmiech, albo ciche jąkanie płaczącego dziecka, a może i jedno i drugie? Tylko tyle usłyszał Greg nad swoją głową, zamiast jakichkolwiek poleceń.
Amira
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 02/02/2015
Skąd : .
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Sro Sie 05 2015, 23:37
Dziewczyna raz dwa uwinęła się z bałaganem w pokoju Romualda. Żeby dodać sobie otuchy nuciła pod nosem. Kot gdzieś zniknął. Miała tylko nadzieję, że nie narobi więcej bałaganu. Koty to jednak wredne stworzenia. Zastanawiała się kto zajmuje się zwierzakiem. Do niego też mieli specjalną służbę? Mogła w spokoju zejść i całkowicie oddać się poszukiwaniom Grega i Romualda. W tym momencie usłyszała dźwięk tłukącego się, zapewne bardzo drogiego, szkła. Zaklęła pod nosem i jak najszybciej zbiegła zobaczyć co się stało. Pierwsze co postanowiła to przegonić gdzieś tego futrzaka tak, żeby nie miał już czego zniszczyć. Postanowiła znaleźć w miarę pusty pokój i zamknąć go tam na te trzy dni, ewentualnie da mu coś do jedzenia żeby mu się nie zdechło. -Nie będę się z tobą bawić - powiedziała patrząc kotu wyzywająco w oczy. Nie pozostało nic innego jak tylko spróbować go złapać!
Greg
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/08/2014
Skąd : Mazury
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Pią Sie 07 2015, 21:28
Nie wiedział jak zareagować. Dosłownie. Nie wiedział czy być zły na siebie, czy na Romualda, czy sprawdzić czy wszystko z nim w porządku, czy zemścić się krwiożerczo. Jeżeli coś mu się jednak naprawdę stało... Powinien jak najszybciej zmienić tożsamość, wyjechać za granicę i pracować jako hodowca owiec w nieznanym nikomu miasteczku w górach. Tak, to by było jedyne możliwe rozwiazanie, by uniknąć nie tyle gniewu rodziców, co Amiry... O nie, nawet nie starał sie sobie wyobrazić, co takiego zrobiłaby mu ta kobieta, gdyby odkryła ten fakt. Młody musiał więc zrobić mu kolejny wybryk, co oznaczało upokorzenie absolutne. Gdyby ktoś się o tym dowiedział... Cóż, miał do wyboru albo samobójstwo, albo sprawdzenie, czy wszystko z dzieckiem w porządku. Ostrożnie więc go chwycił, uniósł nad głową i umieścił przed sobą.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Sob Sie 08 2015, 01:01
MG: Kierowana, odbijającym się od ścian dźwiękiem rozbitego szkła, Amira zbiegła na parter, gdzie zauważyła rozbity wazon… Zapewne był to bardzo drogocenny, porcelanowy wazon… Rozbity na kilkanaście większych i mniejszych części. Na mąkę się ich raczej nie sklei… Zaś kotek wydawał się ignorować kobietę, będąc zajętym lizaniem sobie łapki. Siedział na stoliku, na którym zapewne wcześniej stał wazon. Jednak pozostawał czujny, ponieważ gdy Amira spróbowała go złapać, machnął łapą jakby chciał podrapać dziewczynę. Ruch był na tyle powolny, że Amira zdążyła cofnąć rękę, unikając tym samym zadrapania. Kot prychnął i zeskoczył ze stolika. Następnie, nim blond włosa zdążyła go złapać, pobiegł w stronę kuchni. Skąd nagle dało się słyszeć głośne miauknięcie, a potem jeszcze jedno i jeszcze jedno... Gdy Amira za nim poszła, zobaczyła jak kot stał na tylnych łapkach na blacie, a przednimi kończynami drapał w jedną z szafek, co kilka sekund wydając z siebie miauknięcie.
Jak się okazało, nie tak łatwo jest uprowadzić młodego szlachcica. Jak się okazało, potrafi się on skutecznie bronić przed murzynem… Silne, czarne dłonie chwyciły panicza Romualda, ściągając go z ponad dwumetrowej wysokości. Chłopak wyglądał… źle… Był blady i ledwo co kontaktujący. Jego ubranko było lekko ubrudzone. Nie dało jednak zauważyć się na jego twarzy smutku, a jedynie złośliwy uśmieszek. Wskazał tylko rączką swój dom. -Wlacamy... - powiedział słabym głosikiem. Lekko się wzdrygnął, jakby szykował się do kolejnego zwrotu, ale na szczęście udało mu się wstrzymać. Chłopak wyglądał na tak osłabionego, jakby w każdej chwili mógł zemdleć.
Amira
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 02/02/2015
Skąd : .
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 11 2015, 11:26
Amira westchnęła. Bała się, że nie poradzi sobie z tym dzikusem. Pewnie poczuł się wolny i sprawdzał na ile może sobie pozwolić. A przy niej nie będzie sobie pozwalał na niszczenie rzeczy JEGO właścicieli. Przecież ani Amiry ani Grega nie będzie stać na odkupienie tych wszystkich wazonów czy też mebli które zniszczy ten kot. Można się było spodziewać, że kot w obecności pani domu był takim samym "aniołkiem" jak mały Romuald. W tym momencie zaczęła się zastanawiać czemu Greg i Romuald zniknęli na tak długo. Miała nadzieję, że olbrzym nie zrobił krzywdy chłopcu, który przy nim wyglądał na tak delikatne i słabe stworzenie. Czekając aż wrócą postanowiła nie dać się zwierzakowi. Przecież w razie ataku nie będzie przejmować się byle raną. Może nawet będzie mogła zaprezentować Romualdowi swoją magię. Tylko najpierw trzeba pozbyć się tego kota. Powoli podeszła starając się go nie spłoszyć, wyciągnęła rękę dając się powąchać. Może, gdy lepiej ją pozna będzie grzeczniejszy?
Greg
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/08/2014
Skąd : Mazury
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 11 2015, 12:59
Romuald wyglądał... źle. Greg pomyślałby, że wręcz tragicznie, gdyby nie ten złośliwy uśmiech na ustach dziecka. Doszedł do wniosku, że ten mały urwis jest za dobry, a kolejne próby konfrontacji mogą przynieść tylko kolejny stres i kolejne upokorzenia (tutaj zapragnął jak najszybszej kąpieli, by zmyć to paskudztwo z włosów. Miał wrażenie, że ścieka mu to na rękę...). Minęło niecałe pół godziny, a już miał dość tego zadania. Z potworem albo przestępcami przynajmniej wiedziałby, jak walczyć, a to zadanie wymagało czegoś więcej niż siła mięśni. Bądź co bądź nie był zbyt inteligentny. Postanowił, że przekaże Romualda z powrotem Amirze. Miała pewne... zalety, które działały na tego diabła. Zwrócił wzrok jeszcze raz na Romualda. Blada skóra, ubrudzone odzienie. Wściekłość kobiety. Nie, nie, nie, musi najpierw doprowadzić panicza do porządku. Musiał jednak w tym celu dostać się do posiadłości niezauważony, co przy jego posturze było co najmniej ciężko wykonalne. Rozejrzał się za alternatywną drogą na pierwsze piętro. Jeżeli nic takiego nie było, chwycił młodego pod pachę i trzymając się ściany oraz schylając przy oknach, ostrożnie poszedł w stronę wejścia do posiadłości. Zajrzał ostrożnie, wyglądając Amiry.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Wto Sie 11 2015, 21:31
MG: Zajęty drapaniem szafki kotek wkładał w to całą swoją kocią energię. Jednak ciężko takiemu długo ustać na tylnych łapkach, dlatego po niedługiej chwili usiadł. Spojrzał na Amirę w typowy koci sposób, wyrażający jego wyższość. Dziewczyna powoli podeszła do kotka wyciągając w jego stronę rękę. Najpierw się odsunął, ale widząc, że blondwłosa nie ma złych zamiarów, powąchał dłoń, znów się cofnął, oblizał, a następnie otarł pyszczkiem o palce dziewczyny, ukazując szereg, ostrych kocich ząbków. I jakby nigdy nic miauknął cicho. Zaś jego ogon latał raz w jedną, raz w drugą stronę.
Kiedy plan uprowadzenia młodego panicza okazał się totalną klapą, wielki murzyn postanowił zwrócić niepostrzeżenie chłopaka, co mogłoby wydawać się dość trudne przy jego wzroście, ale warto spróbować. Może w nocy byłoby łatwiej... Więc skradając się jak słoń do nosorożca, zaczął szukać alternatywnego wejścia, przez, które dałoby się spokojnie włamać. Jednak sam wcześniej sprawdził wszystkie okna i jak się okazało jedyną drogą do domu były drzwi wejściowe... Chociaż gdyby nauczył się latać, to może zmieściłby się w kominie, ale on raczej też nie prowadził na pięterko...Więc wszedł frontowym wejściem, powoli, ostrożnie, rozglądnął się. Na jego szczęście Amira była zajęta czarnym kotkiem, więc dwa metry murzyna przeszło niepostrzeżenie na pięterko. Co nie znaczy, że nie dało się go usłyszeć. Lecz dał radę wejść na górę, zanim Amira zdążyłaby go wypatrzyć. A młody, półprzytomny Romuald, zwisający mu pod ręką, śmiał się tylko cicho pod nosem, albo też popłakiwał...
Amira
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 02/02/2015
Skąd : .
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Nie Sie 16 2015, 14:44
Doskonale było widać, przez kogo kot był wychowywany. Równie dobrze mogłaby teraz tak głaskać Romualda (bez skojarzeń). Doskonale wiedział na ile może sobie teraz pozwolić i postanowił wykorzystać to tyle ile tylko się da. Amira westchnęła tylko głaskając kota po główce. Najważniejsze, że dał do siebie podejść. Może nie będzie z nim aż takiego problemu? W pewnym momencie usłyszała kroki. Rozejrzała się po kuchni jednakże nic a nic nie zauważyła. To Greg? Romuald? Nie... przecież nie skradaliby się. To wzbudziło jej podejrzenia. Mogła się przesłyszeć, chociaż jednocześnie pod ich nieuwagę do domu mógł wejść jakiś złodziej. Postanowiła sprawdzić drzwi wejściowe i na wszelki wypadek je zamknąć. Jeśli Greg będzie chciał wejść to na pewno da o sobie znać. Najpierw jednak nalała kotu wodę do miseczki i postawiła na podłodze, nie dziwiłaby się, oczywiście, gdyby zaraz musiała wszystko zmywać. Może jednak kotem po prostu był spragniony i próbował zwrócić na siebie uwagę? - Jak tylko sprawdzę mieszkanie to znajdę ci coś do jedzenia, zgoda? - uśmiechnęła się do futrzaka i ruszyła sprawdzić czy ktoś nieproszony nie wprosił się do domu.
Greg
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/08/2014
Skąd : Mazury
Temat: Re: Biały dom Vinsaventów Nie Sie 23 2015, 02:30
"Mission impossible" w wykonaniu Grega i Romualda póki co szło zaskakująco dobrze. Mimo postury i gracji przysłowiowego słonia w składzie porcelany udało mu się niepostrzeżenie dotrzeć na górę, jednak oczywistym było, że nie mogli być stuprocentowo niesłyszalni, szczególnie jeżeli Romuald coś robił, czemu też Gregory starał się uprzejmie zapobiec. Biorąc to pod uwagę musiał jak najszybciej doprowadzić do porządku panicza. Po drodze ostrożnie zajrzał na niego, oceniając kolory i ubranko. Musiał szybko podejmować decyzje. Nie chciał by wyszło na jaw, jakim durniem jest. Stanął na środku korytarza i rozejrzał się nerwowo, myśląc co robić. Usłyszał jednak kroki, a nogi same poprowadziły go wgłąb piętra w poszukiwaniu łazienki. Gdy znalazł się na miejscu, zamknął się od środka i puścił wodę w wannie. - Paniczu, czas na kąpiel! Jestem pewien, że jak grzecznie się wykąpiesz, Amira spędzi z tobą więcej czasu! - starał się przekonać młodego do współpracy, a sam zaczął myć głowę w kranie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.