I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Arena jak arena, okrąg o promieniu 25m. Pierwsze ławy trybun znajdują się 10m nad samą areną która wyłożona jest ubitą ziemią. Arenę otacza betonowy mur. I to... w zasadzie tyle. Stan pogodowy: Suche powietrze. bez wiatru, około 30 stopni, popołudnie ~~
MG
Człowiek świstak stał na samym środku areny. Wielkie, prawie 30cm Afro, tego 50cm ludzika sprawialo wrażenie krzaku. Zresztą samego ludzika ledwo było widać, jednakże do stojących 3m od niego dziewcząt, odzywał się przez mikrofon, tak więc było go słychać. Mial bardzo piskliwy głos.-Pani Kirino, tak? Tak, Pani Kirino przeciwko...-Spojrzal na drugą dziewczynę.-Pani Luriel, tak? Tak. Pani Luriel.-Zachichotał.-Zacznijcie walkę!-I wzleciał nad arenę.
Czas na odpis: Pierwsza osoba 02.05 do 23:00, następna ma 24h po pierwszej.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Kirino vs Luriel Pią Maj 01 2015, 01:24
Szybkie spojrzenie w kierunku swojej przeciwniczki, nawet bez skłonienia głowy, a jedynie z zakwalifikowaniem tej danej osoby jako swojego celu - tak rozpoczęła się walka dla różowowłosej dziewczyny. Luriel była teraz dla dziewczyny całym jej światem, skupienie tak mocno wbite było w przeciwniczkę i jej ewentualne ruchy, że cały stadion mógłby dla Ayame nie istnieć - w istocie jej mózg kwalifikował tylko konkurentkę jako osobę zasługującą teraz na jakąkolwiek uwagę. Kirino przystępowała do ataku, nie myśląc za wiele o czymkolwiek innym poza planem swojego działania. Nie przeszkadzało jej to ile osób patrzy na jej walkę, czy sędzia jest brunetem, kobietą czy goły, interesowało ją tylko wbicie Luriel w ziemię i zwyciężenie.
Zaczęło się od rzucenia Photosyntesis na siebie, a zaraz potem w kierunku Luriel wysłana została chmura feromonów (Pheromon Generation), która miała osłabić wszelkie reakcje przeciwniczki i sprawić, by ta była mniej uważna i bardziej skłonna do popełniania błędów, a także zwyczajnie bardziej śpiąca. Następnie użyła tego, czego zawsze używała podczas walk w ostatnich czasach - Flower Petals Manipulation, korzystając z kwiatków które albo posiadała przy sobie, albo wygenerowała korzystając ze swojego PWM. Część płatków, 3/4 z nich, uderzyć miała bezpośrednio na Luriel, nie leciała jednak w zbitej grupie, a w dwóch oddzielnych, tak by jedna grupa uderzyła w lewy bok dziewczyny, tuż pod pachą, a druga grupa uderzyć miała w prawą łydkę kobiety. Ruchy płatków były wobec siebie minimalnie zdesynchronizowane, atak na nogę przystępował sekundę później niż pierwszy atak na bok. 1/4 pozostałych płatków, które kontrolowała Kirino pozostawała przy niej, na zasadzie obronnej tarczy - nieużywana w tym momencie, ale lepiej ją było mieć przy sobie na wypadek, gdyby dziewczynie niedługo przyszło się bronić przed zagrożeniem. Jednocześnie miecz dziewczyny wysunął się z parasolki i obnażony został ostrzem w kierunku przeciwniczki. Nie było tutaj miejsca na żarty. Gdyby miała jeszcze czas na ruch po tym wszystkim, to robiła bardzo prostą rzecz - mianowicie używała Flower Vine celując splotem korzeni wprost w klatkę piersiową Luriel. Zaraz po "wystrzale" takiego pocisku z wolnej dłoni dziewczyna cofa się o kilka kroków do tyłu, przygotowana na możliwe kontry dziewczyny. Póki co zachowywała odległość.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Kirino vs Luriel Sob Maj 02 2015, 11:53
NPC - Luriel
-Mae l'ovannen - przywitała się Luriel, delikatnie kłaniając się przed przeciwniczką, z kulturalnym uniesieniem części jej szaty, następnie już tylko oczekując na rozpoczęcie pojedynku. A jej przeciwniczka zaszalała od razu wysyłając w jej stronę jakąś dziwną chmurę. A Meili wolała nie dostać nią. Tylko... jak się ona rozchodziła? Pierścieniowo? Jako stożek? Czy może jako pocisk? Bo wszystko to miało różne znaczenia, na to, jak reagowałaby kobieta.
W przypadku, gdyby zaklęcie było czysto AOE, ta stara się zwyczajnie opuścić jego obszar działania, jak najszybciej biegnąc za siebie, co jakiś czas nadstawiając uszu i obracając głowę, czy coś jeszcze w nią nie leci (Kocie Uszy i Sokolooki). Gdyby wyszła za obszar działania zaklęcia, a pociski z płatków, by na nią lecialy, wtedy też ma dwie opcje: 1. Jeśli tajemnicza chmura się utrzymuje, wtedy zwyczajnie zmuszona jest ona do uniknięcia płatków, najlepiej... szybko odskakując na bok, by po chwili zastosować kolejną kombinację, a mianowicie... uciekanie i unikanie tak długo, póki chmura nie zniknie. A wtedy plan z punktu 2. 2. Jeśli chmura się nie utrzymuje, wtedy ta zwyczajnie... używa Pierścienia Powietrza (B), by przenieść się za plecy Kirino. A po co? Cóż, normalnie użyłaby wtedy kuli ognia, ale magiczna blokada z nicości to uniemożliwia. Oczywiście, by odpowiednio się przenieść, jest w stanie nawet szybko odskoczyć w bok, a potem w przód, by zrobić sobie odpowiedni zasięg. A gdyby Kirino coś jeszcze kombinowała, wtedy Luriel używa Światła Vardy (C), by ją oślepić i uniemożliwić jakiekolwiek sensowne kombinacje, a kobieta z Minstrelu przeszłaby wtedy trochę w prawo, by czarodziejka, z którą walczy, nie wiedziała, gdzie ona jest dokładnie.
Jeśli zaś feromony lecą w formie stożka, wtedy zwyczajnie kobieta przenosi się za Kirino, a gdyby ta próbowała ją zaatakować płatkami czy czymkolwiek, wtedy, praktycznie z zerowej odległości aktywuje Światło Vardy (C), coby oślepić swoją przeciwniczką i po cichu przemieścić się trochę w bok, by ta nie mogła wycelować sensownie płatkami.
A jeśli to pocisk, to plan praktycznie identyczny jak w przypadku stożka.
Ale, ale! Jest jeszcze pocisk korzenny, który może zostać aktywowany. Oczywiście Luriel stara się go unikać, tak samo jak płatków, najchętniej zresztą zwyczajnie połączyłaby obronę przed nim z wcześniejszymi ruchami, czyli TP za Kirino, a następnie oślepienie, by ta nie mogła wycelować. A wtedy Luriel mogłaby za chwilę ją dobić.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kirino vs Luriel Pon Maj 04 2015, 14:21
MG
Gdy tylko walka się zaczęła jedna z dziewczyn wręcz zzieleniała a w powietrzu zaczęła rozchodzić się dziwna chmura. Reagując na to niemal natychmiastowo druga z dziewczyn bez większych problemów zdołała opuścić pole wypełnione dziwnymi pylkami, zaraz jednak z chmury wyleciały dziwne zapewne niebezpieczne płatki, których też należało uniknąć. Jednakże odskok w bok był zbyt niedokładnym opisem uniku. Pierwsza grupa ostrych kwiatów nacieła lewy bok dziewczyny, tylko dzięki jej nieporadnemu unikowi nie skończyło się to gorzej. Niestety druga grupa płatków trafiła tam gdzie różowo-zielono włosa tego chciała, a na tym przecież niekończył się atak bo o to przecież nadciągał korzeń. Luriel znów nieporadnie udało się zmnimalizować obrażenia, mimo wszystko jednak przez nieporadny unik i ranną nogę - oberwała. Korzeń uderzył i otarł jej prawy bok. Chmura z feromonów wciąż istaniała, chociaż widać było że powoli zanika to jednak brak wiatru w tym nie pomagał.
Stan postaci: Kirino: 90MM, Petal Manipulation 1/2 posty Luriel: Lewy bok ma kilka płytkich ran ciętych, pieką. Prawa łydka pod kolanem mocno pocięta, opieranie ciężaru ciała na tej nodze czy szybsze poruszanie powoduje dość duży ból. Noga dość mocno krwawi. Na prawym boku na wysokości dolnej części żeber otarcie z kilkoma drobnymi nacięciami, boli przy większych ruchach tułowiem.
Temat: Re: Kirino vs Luriel Wto Maj 05 2015, 17:39
NPC - Luriel
No i niestety, nie wszystko wychodzi tak, jak czasami jest to w gwiazdach zapisane. W takich chwilach, osoby czystej krwi muszą z dumą stanąć naprzeciw kłopotom. Mimo więc, że była osłabiona, próbowała stanąć, ciężar ciała opierając na lewej nodze, by nie nadwyrężać prawej, po czym... wzięła głęboki wdech, nabierając dość sporo powietrza, choć nie było tego po niej widać. Po chwili... zniknęła.
Pierścień Powietrza (B), by znaleźć się tuż przed Kirino, a następnie niemalże natychmiastowe użycie Światła Vardy (C), by ją oślepić, na co szansa rosła głównie dlatego, że zaklęcie to nie wymagało specjalnych rytuałów. Ot, kobieta rozbłyskała potężnym światłem, co przy tak niewielkim zasięgu gwarantowało sto procent skuteczności oślepienia. Oczywiście, czarodziejka roślin mogła próbować zasłonić się przed nią, ale czy w trakcie walki, gdy nikt się nie spodziewa rozbłysku całego ciała, można sobie pozwolić na zasłonięcie widoku przed przeciwnikiem, pojawiającym się tuż przed nim? Się obaczy. Tak czy inaczej, w chwilę potem, wybiła się z lewej nogi w prawą stronę, choć nie był to czysty skok w bok. Tak naprawdę tylko skracała ewentualny dystans (o ile takowy zaistniał), jednocześnie schodząc z linii ewentualnemu atakowi i omijając ewentualny, paniczny blok. Lądowała może nie pełna gracji, ale zdecydowanie ograniczając obciążenie prawej nogi. Tak naprawdę była ona teraz tylko pomocna, przez co samo wybicie nie szalało z zasięgiem, zresztą, nawet nie był on zbytnio potrzebny, ot raczej służył jako wyminięcie. Następnie zaś przyszła pora, na kolejną ofensywę.
Pierścień Ognia (C), którego pełna moc byłaby wycelowana w twarz swojej oponentki. A ponieważ korzystała wtedy z pierścienia z rubinem, celowała dłonią, co jeszcze bardziej skracało dystans pomiędzy rzucającym, a broniącym się. Zważywszy, że Kirino winna być oślepiona w tamtym momencie, powinno pójść z łatwością. A czemu kula ognia wycelowana była w twarz? Po pierwsze, są tam dość istotne dla normalnego funkcjonowania człowieka części ciała, jak na przykład oczy czy nos. Do tego, były jeszcze włosy, które łatwo można zapalić, choć przy okazji śmierdzą, ale za to są to obrażenia w czasie. A ponieważ byłoby to puszczone z dość zerowego dystansu (teleport i ewentualny doskok + wyciągnięcie ręki), a przeciwnik byłby oślepiony, to cóż... gg.
Ale, jakby tego było mało, na sam koniec jeszcze z tej samej odległości używa Wygnania (B), wycelowanego tym razem w piersi Kirino. Po pierwsze, ta część ciała jest wrażliwsza u kobiet, a po drugie... trafienie bezpośrednie akurat tym zaklęciem i to z tak niewielkiej odległości powinno mieć dość sporą szansę dokonać jakichś złamań bądź odrzucić oponentkę. Oczywiście, gdyby po kuli ognia jej oponentka jakoś się oddalała, ta dość szybko zbliża się, chcąc znów niemalże z zerowej odległości trafić zaklęciem.
Oczywiście, podczas całej tej ofensywy, większość ciężaru ciała trzyma na lewej nodze i uważa, by Kirino w jakikolwiek sposób nie próbowała panicznie jej atakować. W przypadku ataku, stara się bardziej uniknąć w prawą stronę, by używać bardziej lewej nogi, jednocześnie nie wybija się na tyle ostro, by opierać pełnię ciężaru na prawej. Szczęśliwie, czarodziejka kwiatów powinna być oślepiona, gdy Luriel rozbłysła tuż przed nią Światłem Vardy. Jeśli kobieta zmuszona byłaby oddychać w trakcie tych kilku sekund, które poświęciła na tą ofensywę, to robi to, wciąż jednak będąc zmotywowaną odetchnąć dopiero, gdy odrzuci Kirino bądź oberwie ona Wygnaniem. Tak czy inaczej oddech wstrzymany był po to, by ewentualne efekty uboczne tej dziwnej chmury nie miały wpływu na Luriel. A ponieważ cała akcja trwałą dość krótko i nie była strasznie wymagająca fizycznie, powinna być w stanie wykonać te kilka sekund czynności bez zaczerpywania kolejnego oddechu.
Temat: Re: Kirino vs Luriel Wto Maj 05 2015, 18:14
Ależ wszystko wyszło dokładnie tak, jak gwiazdy i kwiaty sobie tego życzyły. Te same istoty nie życzyły sobie zaś tego, by ich przedstawicielka ucierpiała zbyt bardzo w tej walce, choć będąc kompletnie szczerym, nie zawsze wszystko zależało właśnie od nich. Czasami na przekór ich woli stawały czynniki poboczne i nie dało się zrobić nic, jak tylko westchnąć ciężko i przyjąć to co los szykował. Czy oznaczało to jednak, że Ayame miała zamiar tkwić w miejscu w momencie, w którym jej przeciwniczka wykonywała swoje ataki?
Otóż nie. Dokładnie w momencie w którym dziewczyna zniknęła Kirino z pola widzenia, ta postanowiła zadziałać aktywniej niż można by się tego w fazie obrony spodziewać. Nie, dla wszystkich zainteresowanych, nie zamierzała kogokolwiek atakować, z resztą nie miała i tak żadnego celu przed sobą, więc jak mogłaby to zrobić, ale od razu w momencie w którym jej przeciwniczka zniknęła, Ayame ruszyła z kopyta, wiedząc doskonale, że znikający przeciwnik nigdy nie znaczy niczego dobrego. Stał się niewidzialny? Mogło tak być. Teleportował się? Rozpłynął w powietrzu? A może wsiąkł w ziemię? Wszystko było możliwe, a najgorszym wyjściem z takiej sytuacji byłoby siedzieć w miejscu i się nie poruszać, pozwalając wrogowi na zadanie pierwszego ciosu, którego nawet nie byłoby jak zablokować. Kirino wybiła się szybko i mocno z lewej nogi, rzucając do biegu w prawą stronę. Zamierzała dotrzeć do boku areny, ale broń Boże, nie zatrzymywać się na tym czynie. W momencie biegu skorzystała z faktu, że jej płatki wciąż utrzymywały się na polu bitwy i otoczyła nimi siebie, jak najszczelniej tylko mogła, przez co rozumieć należy fakt, iż połowa płatków znajdować się miała przed ją twarzą (ale w rozsypce umożliwiającej dziewczynie widzenie, za to w przypadku zagrożenia mogącej zewrzeć się szybko w całość i osłonić jej buzię), pozostała 1/2 płatków natomiast okalać miała Ayame w poziomym pierścieniu, swobodnie rotując wokół dziewczyny, w odległości 20 centymetrów od niej i razem z nią przesuwając się podczas biegu. Była to dość prymitywna być może osłona, ale zawsze lepsza taka niż kompletnie żadna.
Istniała oczywiście opcja, że tak czy siak dziewczyna oberwałaby, ponieważ jej czas reakcji był zbyt wolny. W takim przypadku Ayame, zaraz po zostaniu oślepioną, padłaby momentalnie na jedno kolano i wyskoczyła mocno przed siebie. Niczego nie widziała, więc trudno było powiedzieć w co wyskakiwała, zamierzała jednak po prostu ruszyć, starając się uciec od źródła zagrożenia. Następnie, gdyby to się jej powiodło, otoczyłaby się płatkami kwiatków, podobnie jak to opisano powyżej, a następnie wyczarowała poletko kwiatów przy pomocy Flower Bed. Zawsze było to jakieś utrudnienie dla przeciwnika.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kirino vs Luriel Sro Maj 06 2015, 17:03
MG
Walka nabrała prędkości. Zaraz po otrzymaniu obrażeń Luriel teleportowała się tuż przed przeciwniczkę. Moment między zniknięcie a pojawieniem się dziewczyny był zbyt krótki by podjąć jakiekolwiek konkretne akcje poza samym pomyśleniem o fakcie że należałoby zastosować taktyczny odwrót. Nagłe oślepienie które pojawiło się razem z przeciwniczką nic nie ułatwiało, mimo to Kirino postanowiła jakąś formę obrony zastosować. Nadmienić w tym miejscu należy że 1/4 płatków które zostały przy Kirino były naprawdę mierną obroną zwłaszcza podzielone dodatkowo na dwie równe części sprawiały że w zasadzie Kirino nie była chroniona prawie wcale. W momencie odskoku, albowiem schylić się zdążyła, kula ognia uderzyła w jej łopatki, popychając ją na ziemię i nie pozwalając się za daleko od przeciwniczki oddalić. W tym też momencie Kirino w akcie rozpaczy wytworzyła poletko z kwiatków które uwiżały nogi przeciwniczki, ta jednak na tym nie poprzestawała i posłała jeszcze w plecy przeciwniczki wygnanie, sprawiając tym samym nieopisany ból, kwiatowej wojowniczce. Cud że nie pękł jej od tego kręgosłup. Aktualnie Kirino leży na brzuchu jakieś 0,5m od Luriel. Chmura feromonów powoli się rozwiewała, wciąz jednak pojedyncze pyłki unosiły się w powietrzu a część z nich wdarła się do płuc Luriel która zaczerpnęła powietrza.
Stan postaci: Kirino: 83MM, Flower bed 1/2 posty, bolą cię oczy, plecy parzą i okropnie bolą, ogólnie nie jesteś w stanie wykonywać mocnych ruchów tułowiem, a nawet te delikatne i powolne będą sprawiać duże problemy i ból. Luriel: Lewy bok ma kilka płytkich ran ciętych, pieką. Prawa łydka pod kolanem mocno pocięta, opieranie ciężaru ciała na tej nodze czy szybsze poruszanie powoduje dość duży ból. Noga dość mocno krwawi. Na prawym boku na wysokości dolnej części żeber otarcie z kilkoma drobnymi nacięciami, boli przy większych ruchach tułowiem. Zmęczenie. 40MM
Temat: Re: Kirino vs Luriel Czw Maj 07 2015, 23:51
Zagryzła nawet wargę z bólu, gdy ten pojawił się po ciosach jej przeciwniczki, ale nie pozwoliła sobie na krzyknięcie z bólu. Może i był to błąd, bo teraz i z jej ust ciekła sobie niewielką strużką krew, ale to nie było tak, że dziewczyna zrobiła to w jakiś sposób z premedytacją, po prostu tak wyszło, zupełnie jakby Ayame nie chciała naruszać struktury ciszy... której tu przecież nie było, bo byli w środku walki, otoczeni widzami, którzy się im przyglądali, bynajmniej nie bez słowa. Ona jednak zachowywała milczenie, które charakterystyczne było dla Ayame od początku walki. Bolało, oczywiście, że bolało, ale nie musiała tego unaoczniać całemu światu. Wystarczyło, że świat wewnątrz jej serca o tym wiedział.
Nie zamierzała jednak się poddawać. Wciąż niepewna do końca motywacji stojącej za decyzją o przystąpieniu do turnieju, wiedziała jednak, że tanio skóry nie sprzeda i do samego końca będzie walczyć, kopać, a nawet gryźć (nie tylko swoje wargi), byle utrudnić innym pokonanie jej. Nie chodziło chyba o zwycięstwo samo w sobie, co raczej o pokazanie, że potrafiła przeciwstawić się wszystkiemu co tylko na nią czekało. Pyłki jeszcze obejmowały swoim działaniem Luriel, Ayame mogła więc spodziewać się tego, że delikatne osłabienie dziewczyny wciąż było aktywne. Kwiatowe poletko, zaklęcie o tyleż... na pierwszy rzut oka nieprzydatne, co ładne, też uwiązywało w miejscu przeciwniczkę, a to oznaczało, że Ayame mogła zastosować atak, najprostszy z możliwych, a jednocześnie bardzo sensowny. Dziewczyna leżała na ziemi, nie przeszkadzała to jednak w planowanym przez nią ataku, z dłoni kobiety miał wystrzelić bowiem pojedynczy Flower Vine, który trafić miał w brzuch dziewczyny, mniej więcej kilka centymetrów na wysokości pępka, tak by się w dane miejsce wbić, a przynajmniej wyrządzić drugiej osobie kuku. Po tym zaklęciu, Ayame momentalnie przyzywa na plac bojów swoich Flower Knights, z czego dwóch momentalnie wyrusza do walki z Luriel - jeden z nich obiera sobie za cel prawe udo dziewczyny, chcąc zgrabnie przeorać je swoimi haczykowatymi łapami, drugi natomiast próbuje uderzyć dziewczynę w ścięgno położone blisko lewej łydki, tak by utrudnić się jej poruszanie. Dopiero po takiej kombinacji, korzystając z pomocy ostatniego z rycerzy, dziewczyna podnosi się pozycji przyklęku na jedno kolano, a rycerzyk pozostaje przy jej boku, gotowy do zasłonięcia jej w razie nadchodzącego kontrataku (lub do użycia w następnej turze defensywnie). Ayame miała zamiar także spróbować i uchwycić mocniej miecz w swojej dłoni (bo... chyba go tam dalej ma, skoro nigdzie nie zostało to opisane) i wystawić go ostrzem do przodu, jak bagnet. Tak na wszelki wypadek.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Kirino vs Luriel Sob Maj 09 2015, 19:55
NPC - Luriel
I ładnie, i pięknie, i cierpi, i tak. Po prostu... radość, że Kirino cierpi. Tylko teraz no... cóż. Najpewniej mogłaby to zakończyć po prostu posyłając w jej stronę kolejną kulę ognia. No, ale no. Magiczna siła znikąd pewnie uniemożliwiłaby ot takie zakończenie walki. No i no... i dupa. Co tu dużo mówić. Jeśli kwiecista czarodziejka planowała spojrzeć w jej stronę i jakoś wycelowała w jej stronę ręką, kobieta natychmiastowo uskakuje w swoją prawą stronę, wybijając się z lewej nogi i na niej także lądując. Planowała trzymać się blisko Kirino, by nie dać jej powstać. W przypadku, gdyby ta jakoś celowała w nią dłonią, wtedy ponownie używa Światła Vardy (C), by oślepić swoją przeciwniczkę ponownie, by ta nie mogła w nią wycelować. Oczywiście, Luriel musiałaby widzieć, że Kirino na nią patrzy. A odległość pół metra do niewielkiego uskoku aż tak bardzo nie przeszkadzała, a leżącemu na brzuchu przeciwnikowi utrudniała działania dość mocno, gdyż w takiej pozycji dość trudno celować. A znajdując się tuż obok Kirino, tym bardziej mogła ograniczyć jej ewentualne ruchy rąk. I choć dwóch jej pomagierów mogło naprawdę komplikować sprawy, tak Luriel ignorując ewentualny ból od Flower Bed, była gotowa unikać ich ataków, na przykład przeskakując z jednej strony Kirino na drugą. Oczywiście, wybijając się z lewej nogi. Gdyby jednak istniało dość spore ryzyko, że oberwie, wtedy używa Pierścienia Ognia (C), który powinien podpalić przynajmniej jedną takową istotę, a ogień może wszak zająć także i polankę kwiatową, na której walczyli. Gdyby tak było, wtedy Luriel stara się opuścić kwiatową polankę jak najszybciej, gdyby zaś nie, wtedy po prostu stara się wciąż zostać jak najbliżej Kirino. Jak wyglądałyby natomiast jej uniki? Cóż, jeśli atak idzie na prawą nogę, wtedy wysuwa ją bliżej przeciwnika. Tak, bliżej, jednocześnie pochyla się i kładzie na jego powierzchni swoją rękę, by to ona tak naprawdę przyjęła atak. Zmniejszenie dystansu ma też inny cel, oberwanie częścią środkową broni, a nie końcową z reguły boli mniej, a przy okazji mogłaby próbować złapać jednocześnie takowy korzeń (Percepcja), by następnie go pociągnąć, chcąc za wszelką cenę zostać blisko Kirino, która powinna być dość mocno poturbowana po poprzedniej kombinacji. W przypadku ataku na lewą nogę, który miał być wykonany na łydkę, wtedy zwyczajnie podnosi wysoko, acz szybko ją opuszczając, gdy tylko atak zostanie wykonany. Gdyby jednak nie było to możliwe, działa podobnie jak w przypadku prawej nogi, acz wtedy obniżając swą pozycję jeszcze bardziej. W przypadku ataku z dwóch stron na raz, wtedy praktycznie wskakuje między te dwa stworki, zasłaniając się rękoma, by nie mogły jej zrobić większej krzywdy ot tak. Oczywiście, wybijając się z lewej nogi. A gdyby przypadkiem ją złapały i Luriel by padła... po części też dlatego też stara się być blisko Kirino. Jakby padła na nią, no to cóż... to jej stwory do tego doprowadziły. Dlatego jej uniki i zmniejszenia dystansu, wciąż miałyby miejsce cholernie blisko Kirino. A gdyby wchodząc w zasięg jednego z ataku (np. jeden z lewej a drugi z prawej atakuje), wtedy zmniejsza dystans, do tego z jej prawej strony z obroną taką jak wcześniej. W ten sposób wyjdzie z zasięgu drugiego ataku, a jakby jeszcze pociągnęła rycerza na drugiego, to byłoby ok. A tak no to... chyba na tą turę koniec.
Percepcja - Lvl 1 – łatwiej zajmować ci się kilkoma rzeczami naraz, a także ogarniać większe połacie terenu z większą liczbą ludzi. - w tym wypadku chodzi o blok i próbę złapania za korzeń, jednocześnie z dosunięciem.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kirino vs Luriel Pon Maj 11 2015, 13:03
MG
Kirino nie bardzo celowała. Bardziej był to cios wymagający szczęścia niż planowanie samo w sobie. Mimo wszystko percepcja jest przydatna, przydatna na tyle że Luriel w ostatnim momencie zorientowała się że coś nadchodzi. Niestety Flower bed spowalniało ją, przez co nie udało jej się uniknąć stu procent obrażeń. Flower Vine zachaczył o jej lewy bok. Co ciekawe nim Lurie wylądowała, powinna oddalić się o parę centrymetrów od korzenia, ten jednak delikatnie wygiął się, zupełnie jakby przyklejony był do jej ciała. Na dodatek dziewczyna czuła nie tylko ból boku jak po obtarciu czy małej ranie, oj nie. Rwało ją wewnątrz, zupełnie jak by ktoś ją pchnął. Kidy Kirino przyzywała dodatkowo Flower Knights, Luriel zdała sobie sprawę że tak tego nie zalatwi i użyła pierścienia ognia, co by pozbyć się kwiatowych wojowników. Jednocześnie wyrwała korzeń, który jak zdążyła zauważyć miał z boku kilka ostrych i twardych dodatkowych korzonków. Ludzik zapalił się a zaraz zanim to samo stało się z poletkiem. Drugi z rycerzy podszedł do łydki Luriel i ciął, ta próbowała uniknąć ataku to jednak się nie udało, choć atak nieco się przesunął trafiając zamiast w łydkę to w ścięgno achillesa uniesionej stopy, rozrywając je i zadając bardzo duży ból. Kirino natomiast próbowała zmienić pozycję, ból jednak okazał się tak duży że nie była w stanie tego zrobić, ba zadała sobie taką dawkę bólu tym nieopatrznym ruchem że omało nie straciła przytomności. Lepiej się nie poruszać. problemem było jednak to że flower bed zaczynał się palić...
Stan postaci: Kirino: 30MM, bolą cię oczy, plecy parzą i okropnie bolą, ogólnie nie jesteś w stanie wykonywać mocnych ruchów tułowiem, a nawet te delikatne i powolne będą sprawiać duże problemy i ból. Dwoi ci się przed oczami i ogólnie jesteś blisko utraty przytomności. 1 kwiatowy rycerz Luriel: Lewy bok ma liczne dość głębokie rany, ogólnie obficiej krwawi. Prawa łydka pod kolanem mocno pocięta, opieranie ciężaru ciała na tej nodze czy szybsze poruszanie powoduje dość duży ból. Noga dość mocno krwawi. Na prawym boku na wysokości dolnej części żeber otarcie z kilkoma drobnymi nacięciami, boli przy większych ruchach tułowiem. Stopy pieką, ścięgno achillesa w lewej nodze rozerwane, więc na tej stopnie nie ustoisz. Duże zmęczenie i też zaczyna się rozmazywać wzrok. 30MM
Temat: Re: Kirino vs Luriel Wto Maj 12 2015, 16:33
NPC - Luriel
Za ciekawie nie było. Niech to otchłań ciemności pochłonie. Ale... wciąż była szansa. Może i nie mogła teraz praktycznie chodzić, ale wciąż mogła miotać zaklęcia. Wycelowała więc szybko dłonią w Kirino i uważając, by rycerzyk kwiatowy nie wszedł w obszar zaklęcia. Gdyby jednak coś kombinował, jakiś atak czy zasłonięcie, wtedy miota w niego, choć bardziej w okolice nóg, tak żeby w razie czego trafić też kwiatową czarodziejkę kulę ognia z zaklęcia Pierścienia Ognia (C)... ewentualnie zajarać bardziej podłoże tuż przy niej. Może to zbrodnia, tak palić te piękne kwiaty, ale na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Jeśli jednak żadne cosie nie próbowałyby zasłonić Kirino (wszelakie ściany roślin przed nią też niszczy kulą ognia, byleby tylko zostało jej 20 MM), a następnie celuje prosto w swoją przeciwniczkę Wygnaniem (C). Celuje mniej więcej w kark/plecy, choć jakby głowa przy okazji dostała, to też byłoby ok. Potem, próbowałaby jakoś wyjść poza obszar kwiatów, by te, które zaczęły płonąć nie dorwały również jej. To było postawienie wszystkiego na ostatnią kartę. A jak opuszczała? Cóż, nie mogła zbytnio przesadzić, ale tym razem, musiała jakoś... wyciągnąć się z płonącego poletka kwiatów. Czyżby więc pozostało jej tylko zignorować ból i wybić się z prawej nogi, jak najbliżej granicy płonącej polanki. Potem, najpewniej by się już bardziej wyczołgiwała z obszaru, uważnie obserwując Kirino. Trza było to zakończyć. Nawet, jeśli teraz obie leżały, a kobieta w bieli wyczołgiwała się z lekko płonącego poletka kwiatów.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Kirino vs Luriel Sro Maj 13 2015, 16:59
Wokół niej płonęły kwiaty, a Ayame nie odczuwała z tego tytułu wielkiego przejęcia. To chyba było najbardziej znaczące w całej tej sytuacji - jej twarz pozostała kompletnie niewzruszona, choć tym razem sama odczuła to dziwne ukłucie jej piersi. Nie rozumiała jednak skąd to się wzięło, dlatego szybko je zignorowała, doskonale wiedząc, że to jedno ukłucie w sercu było niczym wobec bólu, który odczuwała z tytułu poniesionych ran. Kwiaty płonęły, a za chwilę i czarodziejka kwiatów mogła spłonąć. Ogień był złem, nie mogła się z tym faktem nie zgodzić. Ogień zawsze był jej naturalnym przeciwnikiem, czymś z czym nie chciała mieć za dużo wspólnego, a teraz jej wzrok coraz bardziej wypełniał się widokiem tańczących złowieszczo ogników, jakby chcących powiedzieć jej, że zaraz i ją ogarną i pochłoną. Co mogła zrobić Kirino w tej sytuacji? Poruszanie się było problematyczne, mówiąc lekko, ale wpierw poruszyć musiała czymś innym niż swym ciałem. Jej kwiatowy rycerz miał stanąć tak, by odgradzać ją od swojej przeciwniczki i w razie potrzeby przyjąć na siebie ataki jej wroga, dodatkowo starał się chociaż trochę przesunąć od Kirino, tak by być w odłegości 2-3 metrów od niej (wciąż w prostej linii od jednej do drugiej dziewczyny). Najlepiej byłoby gdyby przyjął wszystkie ataki, jeśli tylko był w stanie wytrzymać, ale nawet jedna obrona nie byłaby zła w tej kwestii. Płonące kwiaty powinny generować też trochę dymu... aczkolwiek to było tylko sprzyjające jej sytuacji założenie, lecz jeśli tak było, to poprzez ustawienie rycerzyka w tej pozycji, mogła spowodować, że trudniej byłoby Luriel dostrzec leżącą na ziemi Ayame, a przez to i w nią wycelować. Oczywiście, mogła pamiętać o jej pozycji, więc zasłonięcie nie było wystarczające. Dlatego Kirino przyłożyła dłonie do miejsca, które najbardziej ją bolało i utrudniało poruszanie się i użyła Mending Flower właśnie w tym miejscu, a następnie przeturlała się w swój lewy bok (jeśli był tam ogień to w drugi bok, a jeśli i tam był ogień to starała się przeturlać tak pod kątem by wciąż kierować się w bok i nieco za siebie). Mending Flower łagodził ból, a nie tylko leczył, dlatego jego użycie mogło poskutkować tym, że dziewczyna wytrzyma atakujące ją zewsząd cierpienie podczas turlania się i na przykład nie zemdleje. Musiała jednak uciec z tego płonącego piekła i chyba nie była w stanie zrobić nic więcej w tym momencie walki.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kirino vs Luriel Czw Maj 14 2015, 00:38
MG
Kirino posłała ostatniego ze swoich żołnierzy co by bronił ją przed Luriel. Ta w akcie desperacji odpaliła w kwiatowego żołnierzyka ognistą kulę. Kirino zaś użyła swojego zaklęcia co by załagodzić ból i wynieść się z kwiatowego poletka, ale nieco przeceniła własne zaklęcie i siły. Nie mniej, stan Luriel był dużo gorszy niż się dziewczynie wydawało. Jej wzrok nie pozwolił jej trafić drugim zaklęciem Kirino, która turlając się ominęła zaklęcie które uderzyło tam, gdzie Kirino leżała chwilę wcześniej. Niemniej, bół zbyt duży i czarodziejka kwiatów nie była w stanie go znieść. To samo jednak tyczyło się Luriel, która widząc jeszcze krew ściekającą jej z ust, upadła tracąc przytomność. Dlatego nie pozwala się walczyć dwóm młodym pannom. Kirino i Luriel - out.
Kirino: 70MM w następnym dniu, ból pleców. 5 pkt. Luriel: 50MM w następnym dniu, ból brzucha. 5 pkt.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.