Arena na której przyszło zmierzyć się zamaskowanemu pod imieniem Rainbow D. Hanowi z panienką o imieniu Luriel wyglądała dość niepozornie. Było to uklepane pole o kształcie kwadrata 20mx20m, gdzie w rogach, w odległości o 2 metry od każdego z krańców pole to nagle ostro się kończyło, dalej znajdowało się obniżenie terenu o 2 metry, a to oznaczało, że można było nań wypaść - ta obniżona część wciąż była jednak częścią areny. Po środku areny znajdowały się dwa drzewa, ustawione obok siebie równolegle do boków areny w których stali zawodnicy. Rainbow D. po lewej stronie, Luriel po prawej. Widzieli się wzajemnie właśnie spoglądając poprzez owe drzewa. Sędzie machnął głową na ich widok, przywołał typową formułkę nawołującą do walki fair play i w ten też sposób rozpoczął walkę. Bez zbędnych słów i ceregieli, po prostu pranie po mordach, mmm, cukierki.