Kyle vs Finn

Taką oto pioseneczkę usłyszała dwójka zmagających się tu magów, zanim dostrzegli piosenkarkę, lewitującą na niewielkiej świetlistej płycie z mikrofonem w ręku. Sama z kolei wyglądała na... przesłodką trzynastkę w różowej sukience z falbankami i sięgającymi jej aż do kostek, długimi, falowanymi blond włosami. W ogóle sama emanowała słodyczą. Po chwili dwójka przeciwników zaczęła się unosić na świetlistej windzie, aż ostatecznie wylądowali te 5 metrów ponad piaskami areny, a krąg jasnego, acz nieoślepiającego światła powoli się rozprzestrzeniał ostatecznie tworząc koło o promieniu 25 metrów, o czym zapowiadała piosenka. Sami zaś magowie oddzieleni byli od siebie zaledwie o 10 metrów. Ale zanim nastąpiła walka...

-Pozwolę sobie przedstawić zawodników! ♪ - zaśpiewała prowadząca dość szybko przylatując na swym świetlistym krążku do Fina i przytulając go bardzo, bardzo mocno, aż nawet wyczuł on zapach cukierków -Ten tutaj przesłodziutki młodzieniec to nikt inny jak Finnian Jerome! Czyż nie jest słodki jak cukierki malinowe o poranku? Policja musi być dumna z takiego słodziutkiego maga ♫ - śpiewając to, aż światło dookoła niej wysyłało wszędzie serduszka. Słodycz wisiała w powietrzu, gdy to przenosiła się szybko do drugiego zawodnika, jego również mocno przytulając. -Tutaj widzimy Kyle'a Blackstone'a. AWWWWWW, schrupałabym go jak lizaki truskawkowe przed obiadem. ♪ - dodała, pogrążając się w marzeniach, po czym uniosła się ponad walkę i z iście piosenkarskim gestem zakończyła -Niech więc wygra najsłodszy z zawodników! Ja, Lili-chan będę waszym uroczym komentatorem! ♫ - zakończyła, po czym rozległ się głos trąby obwieszczającej początek walki.

Czas na odpis: 10 kwietnia godzina: 2.00, kto pierwszy, ten lepszy

Wszystko zapowiadało się wspaniale?! Cudownie?! A już najpewniej tęczowo, bądź cukierkowo - chociaż przez pewien moment młodemu Jerome'owi przez myśli przemknęła stosunkowo mroczna wizja! W dodatku ów myśl zdawała zakłócać całą sielankę dnia dzisiejszego, a dokładniej fakt, iż... nie wszystko się rymowało! Acz będąc nieco bardziej poważnym, to zielonookiego nieco niepokoił fakt, iż poprzednie igrzyska okazały się niczym więcej, jak fiaskiem, a sama organizacja tych zdawała się nieco... gwałtowna? Zbyt szybka? Odetchnął tylko i nim cokolwiek się zaczęło, czy też rozległ się jakiś odgłos obwieszczający początek bitwy postanowił rzucić proste stwierdzenie! - Powodzenia~ - po czym po prostu pomachałby swojemu oponentowi, którego miał okazję już wcześniej poznać. Tak.

- Open up, Gate of the Dragon, Draco - wypowiedziałby tylko zaraz po tym, gdy donośny odgłos obwieścił początek walki, a sam policjant sięgnął po jeden ze swoich srebrnych kluczy, aby to następnie wyciągając po dwa sztylety do rzucania i posyłając je w przeciwnika kolejno i pojedynczo, nie chcąc dać mu nawet chwili na przystanięcie, a zmusić go do wykonywania uników podczas gdy smocza bestia miała szarżować na oponenta, aby staranować go własnym cielskiem! Ponadto posiadając swoje legendarne rękawice inżyniera zastosowałby ich własność na ostatnim sztylecie i w momencie, gdy ten pudłowałby potencjalnie w cel, to spróbowałby obrócić jego trajektorie lotu tak, by mimo wszystko trafił w bok Blackstone'a, a następnie zmuszając go za pomocą swoich rękawiczek do wykonania obrotu wewnątrz rany. Owe działania powinny ułatwić tylko smoczkowi dotarcie do oponenta i potencjalne przygwożdżenie go, a jeśli to się nie uda, to będąc w zasięgu rażenia przeciwnika - Draco użyłby po prostu swojego zaklęcia! Etamin! W końcu co to za smok, co ogniem zionąć nie umie?!

Oczywiście sam Jerome stara się zachować dystans, a i utrzymać kontrolowany sztylet w zasięgu własnego wzroku, a na dodatek Finnian w razie zagrożenia jakimiś ranami spróbowałby w miarę szybko i zręcznie odskoczyć, próbując na dodatek dorzucić sztylet lub dwa w potencjalnie nacierającego oponenta, by ostudzić nieco jego zapał, ot co!

Dobry początek walki, która zaraz nastąpi. Miła komentatorka, dobra atmosfera oraz znajoma twarz po przeciwnej stronie. Przynajmniej mniej więcej wiedział z czym ma do czynienia. Finnian był policjantem z którym był w Bardżuruku. Na wspomnienie tego miejsca, odruchowo złapał się z rękę, którą na niby miał. Dość przykra pamiątka, po przykrym wydarzeniu, ale nie było czasu teraz o tym mówić. Czas działać!
- Niech wygra najlepszy! - skwitował pozdrowienie, po czym przyszykował się do obrony.

Jego przeciwnik postanowił przyzwać jednego z gwiezdnych duchów, a następnie zaczął rzucać w niego sztyletami. Wykorzystując fakt, że wszystkie ważne obiekty były w zasięgu, Kyle wziął głęboki wdech po czym krzyknął: Fus Ro!(C) - wysyłając przed siebie falę uderzeniową mającą na celu odrzucić wszystkie sztylety, powstrzymać, zranić lub w najlepszym przypadku odesłać smoczka, oraz zbić z równowagi Finna. Jednocześnie podejmuje się on próby zmniejszenia dystansu między nim, a gwiezdnym magiem biegnąc w jego stronę od razu po rzuceniu zaklęcia. Jeżeli będzie istniało jeszcze jakieś większe zagrożenie ze strony smoka, staram się spacyfikować go(w celach obronnych of course) za pomocą zaklęcia Fo Krah. Jeżeli istniało by też ryzyko kolejnego sztyletu zaklęcie Fus w celach skontrowania ostrza oraz osoby rzucającej także będzie dobre.

Walka zaczęła się dość szybko. Przywołanie gwiezdnego ducha oraz rzut dwoma sztyletami, choć nie to zwróciło uwagę komentatorki.
-AWWWWWWWWWWWWW!♪ Patrzcie na tego słodziasznego smoczusia! ♫ - zakrzyknęła ponownie wysyłając świetliste serduszka ze swojego ciała, choć nie zdekoncentrowało to walczących magów. Smok zaś szarżował tuż za sztyletami, gdy nagle... został odrzucony w tył razem ze sztyletami, w chwilę po tym, jak wypuścił swój ognisty atak. Ten jednak natknął się na podmuch Fus Ro, przez co plan nie do końca poskutkował. Ale za to szarża Kyle'a doprowadziła go do lekkich oparzeń na obu ramionach, choć nie przeszkadzało mu to zbytnio. Sam Finn z kolei nie musiał nawet unikać podmuchu, gdyż ten został przyjęty na smoka, przez co nawet do niego nie doleciało. Ale za to smok musiał się ogarnąć, jeżeli miał jeszcze jakoś blokować.

Kyle: 90 MM | lekkie poparzenia na ramionach, nie przeszkadzają zbytnio |
Finn: 80 MM | | 1/3 rękawice inżyniera (1/2)
Draco: 80 MM | leży na ziemi lekko ogłuszony, acz bez jakichś wielkich obrażeń
Kolejność: Kyle -> Finn
Termin: Kyle ma czas do 9 IV br. godz. 21.00, Finn 24h po poście Kyle'a

Oparzenia? Oparzenia?! To nazywacie oparzeniami? Wy chyba nigdy oparzeń nie widzieliście? To tak jakby go teraz much ugryzła w porównaniu z tym co przeżył i tu warto podkreślić to słowo przeżył w Bardżuruku. A nawet jeśli, to czym są oparzenia w kiedy w grę wchodzi potęga miłości? Tak, Kyle miał coś, czego nie jego przeciwnik i była to Zoe. Obiecał sobie, że wygra dla niej, bo w końcu tak cudowna istota zasługiwała na najlepszego, a Kyle zamierzał pokazać, że to on właśnie nim był!

Kyle nie zaprzestając biegu oraz wykorzystując fakt zbicia z pantykału naszego drogiego smoka, postanowił wyeliminować zagrożenie płynące z jego strony, szybko i bezboleśnie. Dziś podajemy smoka na zimno.
- Fo Krah! - Wykrzyczał chłopak licząc iż bliski dystans i szybki atak po poprzednim pozwolą by zamienić smoka w kostkę lodu. Starając się nie zatrzymywać kontynuował natarcie, a kiedy(o ile już w nim nie był) był już w odpowiednim zasięgu(co najmniej 5m), z jego Thu'um przepłynęło kolejne słowo mocy.
- Wuld! - Rozległo się od chłopaka, otrzymując natychmiastowe przyspieszenie, którym redukuje dystans między nim, a panem policjantem. Wykorzystując prędkość osiągniętą dzięki zaklęciu wykonuje on silne uderzenie kolanem w brzuch, a następnie o ile owy ruch się powiódł wykonuje on podbródkowe uderzenie pięścią, korzystając z tego, że osoby trafione w brzuch zginają się w pół, dlatego owe uderzenie powinno być skuteczniejsze niż zwykle.

Nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem, jednak czasem tak już bywało! Dlatego też zarówno Finn, jak i reszta zebranej już tutaj ekipy nie miała zamiaru się przejąć tą drobną klęską na drodze do sukcesu! Zaczynając jednak po kolei... warto najpierw wspomnieć o poczynaniach Draco! Dzielny smok spróbuje się jakoś względnie ogarnąć własną postawę, a i stanąć solidnie na ziemi! Gdyby zaś dostrzegł zmierzający w jego kierunku atak, spróbowałby sparować go swoim ognistym podmuchem Etamin! Mimo wszystko lód najlepiej zwalczać ogniem, zaś nawet jeśli jakieś elementy lodowej techniki przenikną przez płomienie, to te z kolei mogłyby polec z gorącą skórą smoczka, z której bądź co bądź aż uchodzi dym! Wszystko to po to, aby to nasz zwierzęcy, duchowy pomocnik nie został unieruchomiony i w dalszym ciągu posiadał jakąś względną mobilność! Po co? Otóż gdyby sparował/uniknął ataku przeciwnika - Draco ruszyłby niczym student na schabowego, czy też raczej po prostu przemanewrowałby tak, aby zagradzać Kyle'owi dostęp do Fina. W końcu priorytet dla blondaska to nie dopuszczenie przeciwnika we własną okolice! Gdyby zaś został unieruchomiony, to smok spróbowałby się jakoś wyswobodzić z owego zamrożenia, a dalej postąpić zgodnie z planem i dalej blokować drogę!

Co jednak u funkcjonariusza policji? Ten rzuciłby tylko okiem na Draco, by wiedzieć czy wszystko w porządku z jego towarzyszem broni, by następnie przenieść całą swoją uwagę na znajomego z Bardżuruku. Nie znał dokładnie możliwości przeciwnika, ale wiedział, iż potrafią sporo namieszać, a i lepiej uważać! Dlatego też zielonooki spróbowałby zachować dystans względem oponenta, a gdyby usłyszał jakieś okrzyki, czy odgłosy świadczące o użyciu magii, to wtedy najpewniej spróbowałby zręcznie odskoczyć do tyłu, czy też nawet lekko w bok, ażeby uniknąć kopnięcia oponenta, a zarazem starałby się wykonać ów manewry jak najsprawniej, niczym prawdziwy skrytobójca! Ponadto w międzyczasie spróbowałby dobyć szabelki, ażeby to być gotowym sparować wszelkie inne potencjalne ciosy, bądź przygotować się do ataku... Jeśli się by nie udało, zapewne pozostanie liczyć na wytrzymałość policjanta!

Poza tym zawsze zostaje jeszcze ostatnia deska ratunku - i wcale nie chodzi o podręczną loli! Zarówno Gemini, jak i Leo posiadają możliwość otwarcia bramy wspomaganego własnymi zasobami magicznymi, a i pewnie w podobny sposób policjant spróbowałby przyzwać związanego z Sacred Relict ducha, czyli Leo, który to miałby pojawić się przed blondynem i spróbować powstrzymać dalsze ataki Kyle'a! W dodatku zużyłby tym samym swój jeden post działania SR, ale czego się nie robi dla bezpieczeństwa! Mimo wszystko Lew posiada pewne zdolności walki w ręcz, a i wytrzymałość kluczy taka słaba nie jest dla Summonera!

Niestety, smok był zbyt ogłuszony, by zdążyć użyć swojego ognistego ataku, w momencie gdy chłodny podmuch trafił go i zamroził jego dolną połowę ciała, a mianowicie obie kończyny dolne, zdecydowanie utrudniając mu poruszanie się. A Kyle szarżował dalej. I gdy Finnian już miał odskakiwać, nagle Kyle pojawił się tuż przy nim mocno kopiąc go z kolana w brzuch. Niestety, jego dalsza ofensywa została zatrzymana przez pojawiającego się Gwiezdnego Ducha... Leo, który zablokował jego atak. Rozchodząca się fala ognia fakt faktem trafiła czarodzieja Krzyku, jednak jego Zmysł Walki i Wytrzymałość pozwoliły mu ograniczyć obrażenia do niezbędnego minimum, choć wciąż... ilość oparzeń się zwiększyła. Sam z kolei Finn, po takim kopnięciu musiał się trochę oddalić, acz źle nie było... idealnie też nie. Odległość między magami zmniejszyła się teraz do jakichś 3 metrów, a pomiędzy nimi stał jeden z gwiezdnych duchów zodiaku. Choć nie to było najważniej...
-JAKI PRZYSTOJNY! ♥♪♥♫♥~ - zakrzyknęła komentatorka widząc pojawiającego się w płomieniach Leo, który tylko delikatnie przejechał palcami po brodzie i rzucił do komentatorki z olśniewającym uśmiechem.
-Zwycięstwo to zadedykuję wszystkim kobietom przyglądającym się tej walce. - rzucił dumnie wystawiając dłoń do góry i wypuszczając z niej delikatne promyki światła, czym jeszcze bardziej rozserduszkował komentatorkę-sędzinę.

Kyle: 80 MM | lekkie poparzenia na ramionach, nie przeszkadzają zbytnio, lekkie oparzenia na lewej części klatki piersiowej i przedramieniu lewej ręki |
Finn: 80 MM | brzuch boli| 2/3 rękawice inżyniera (1/2), 1/1 SR
Draco: 80 MM | leży na ziemi lekko ogłuszony, acz bez jakichś wielkich obrażeń, wychłodzony, zamrożone dolne kończyny |
Leo: 90 MM | |
Kolejność: Finn -> Kyle
Termin: Finn: 12 kwietnia 2015 roku, godzina: 15.00, Kyle 24h po poście Finna
Finn, bo nie mogę nigdzie znaleźć, ty masz możliwość 2 kluczy na raz czy nie?

Z całą pewnością cios w brzuch nie należał do najprzyjemniejszych, jednak na owym ciosie na szczęście poprzestało, bo pojawił się jeden z jego atutowych Gwiezdnych Duchów! - D-Dzięki... - wydusił tylko niemrawo blondyn w kierunku Lwa, próbując zwiększyć dystans pomiędzy nim, a oponentem, a i licząc, że w jakiś sposób uda mu się wyminąć całą batalie, a zarazem udać w kierunku smoczego klucza! W końcu nie mógł go tak zostawić, a wiedział, bądź przynajmniej wierzył, iż Leo sobie poradzi! Mimo wszystko - po kolei...

Licząc na to, iż mimo wszystko stosunkowo wytrzymały Finneasz odzyska rezon, czy względnie wysoką płynność ruchów, to nie powinno sprawić to mu problemów, by stosunkowo szybko i - być może - bezpiecznie dostać się do swojego poszkodowanego duszka! Draco w międzyczasie spróbowałby użyć Etamina dookoła siebie by tylko jeszcze bardziej zwiększyć temperaturę otoczenia, jak tylko ta własnego ciała i stopić owe szkodliwe efekty zaklęcia, aby móc w razie potrzeby się poruszać! Dlatego też pomijając już poczynania Smoka - Finn niczym prawdziwy sprinter, co na dodatek nie skąpi odrobiną zręczności - na wypadek nadchodzących ataków, próbowałby jakoś odskoczyć na boki! - usilnie będzie brnął drobnym łukiem, wymijając główną walkę, w kierunku oblodzonego stworka, ażeby to gdyby ten się jeszcze nie uwolnił, skorzystać z jakiegoś sztyletu, bądź innej broni, którą posiada przy sobie i skruszyć lodową barierę, ażeby to smoczek ponownie był wolny! Wszystko to po to, aby w razie czego skorzystać z pomocy Draco i schronić się za nim, bo gdyby Kyle podróżował w kierunku blondyna, to smok zastosowałby po raz kolejny Etamin, mając zamiar dotkliwie poparzyć zmierzającego w ich kierunku krzykacza, a zarazem spróbować potem skoczyć na oponenta - gdyby się już uwolnił! Ponadto jakby Kyle szarżował w jego stronę, nie zapominajmy o tym, iż Finn jednak jakąś celność, jak to Ninja, posiada i spróbowałby trafić sztyletami w klatkę piersiową, szyję, czy może nawet jakimś cudem w głowę oponenta, który to próbowałby zmniejszyć odległość między nimi!

Z kolei Leo po swoim rzewnym powitaniu z publiką, czy samą prowadzącą, jak i posłaniu kilku markowych uśmiechów w kierunku żeńskiej części widowni - postanowiłby zapewne przejść do działania, a dokładniej - wykorzystując niewielki dystans między nim, a Kyle'm rozpocząłby od wysłania w kierunku oponenta Regulus Impact (C) poprzez wysunięcie wcześniej uniesionej dłoni w kierunku chłopaka. Prosta czynność, która tylko miała zająć na chwilę przeciwnika, bądź sprowokować go do jakiejkolwiek akcji, bo sam Lew nie miał zamiaru stać bezczynnie! Oj nie! Gdy tylko dostrzegłby, iż Finn znajduje się albo poza zasięgiem zaklęcia, bądź nie będzie ono miało na niego większego wpływu, wtedy też aktywowałby Lion Brilliance (D), chcąc zmniejszyć dystans między nim, a oponentem, by wyprowadzić kolejno cios w brzuch chłopaka, a następnie spróbować w jakiś sposób drugą ręką dosięgnąć głowy oponenta, by w przypadku względnej pewności trafień wspomóc swoje ciosy za pomocą Regulus Punch (D)! Ponadto gdyby nadarzyła się okazja i Lew miałby pewność, iż nie spudłuje, to skorzystałby ze swojej atutowej karty innej, jak umiejętności walki w zwarciu! Aktywowałby Regulust Blast (B), które to powinno solidnie pokiereszować przeciwnika, a już z pewnością zająć go na tyle, iż ten nie będzie mógł ruszyć nigdzie indziej! Oczywiście w dalszym ciągu uważa na wszelkie akcje, które miałyby na celu przerwanie mu jego ataków i próbuje wtedy wykonać stosowne uniki, bądź sparować/zniwelować ciosy za pomocą Regulus Beam (D), aby osłabić/odepchnąć ataki na bok przy pomocy energii z pierścienia! Tylko po to, by móc kontynuować swoją solidną ofensywę! To samo tyczy się oczywiście, jakby oponent nagle znikł, to wtedy by go spowolnić - Leo próbuje powalić/zakłócić jego ruch za pomocą Regulus Beam. Oczywiście w przypadku tryumfu pięknie i ładnie zadedykowałby go wszystkim panią, dodając jakąś adnotacje o tym, iż to dzięki ich nieocenionemu wsparciu, czy też pomocy.

Spoiler:

Znowu ogień? Ileż to razy ma być jeszcze dzisiaj przypalany? Ech...
Pojawienie się kolejnego przeciwnika, przykuło znacznie większą jego uwagę. Czuł, że jest silny, znacznie silniejszy od smoczka. Nie należało go lekceważyć, jednakże coś czuł, że niedługo jego przeciwnik zbyt bardzo się rozkręci, przez co będzie miał spore problemy. Chociażby ze swoją magiczną mocą, która nieubłaganie z niego wyciekała. Musiał coś zrobić i w sumie...mniej więcej wiedział już co. Wszystko zależało od odpowiedniego ułożenia i skoncentrowania.
Gdy tylko Leo próbuje uderzyć go swoim Impactem, Kyle wykonuje unik używając w tym do pomocy "Fus" by wytrącić  ducha z równowagi i doprowadzić do spudłowania owym atakiem, w najlepszym wypadku przekierowując jego atak w Finna bądź smoka, jeżeli będzie to możliwe. Od razu po tym blondyn starając się krzyknąć najgłośniej jak potrafi, ciska swoim głosem prosto koło ucha Leo by stosownie ogłuszyć go swoją częstotliwością głosu. Następnie korzystając z okazji ogłuszenia go wykonuje on kopnięcie z pół obrotu skierowane prosto w twarz, by wykluczyć go z walki...przynajmniej na jakiś czas.
Nie tracąc tempa walki, odwraca się natychmiast w kierunku smoka, który próbuje rozmrozić się swoim ogniem. Bez chwili zwłoki wykrzykuje "Wuld", by natychmiast znaleźć się przed smokiem i niczym piłkarz wykorzystujący swoją prędkość do wyprowadzenia mocnego kopnięcia w piłkę, tak i on wyprowadza prawą nogą stanowcze, mocne kopnięcie w głowę, bądź w tors(w zależności co będzie miał pierwsze na drodze), starając się jak najmocniej odrzucić go od Finna, licząc, że mocno go zrani, by nie stał się kolejnym zagrożeniem.
Gdy owe akcje zostają wykonane stara się zbliżyć jak najbardziej do Finneasza, pilnując by nie oberwać od niego sztyletem, bądź niczym innym nie przyjemnym. Jeżeli dochodzi do obrony, obrania się Fusem. Ma też oko na Leo, który mógłby znacznie szybciej się ogarnąć niż sądził.

Finn zaczął omijać batalię, gdyż atak sam w sobie, aż tak poważny nie był, a jego smoczek zaczął z kolei sam się ogrzewać, co poszło bardzo szybko. W praktyce najpewniej mógłby się sam już w tej turze ruszać, ale użycie ognistego podmuchu przyśpieszyło ten proces znacząco i Draco mógł walczyć już normalnie. A w tym samym czasie Kyle zaczął walkę z Leo, który otrzymał głośny aplauz od widowni i komentatorki. Jego Impact został jednak osłabiony Fusem, reszta ataku jednak trochę zatrzęsła Kylem, lekko go obracając, przez co z kolei, Lion Brilliance zdołało częściowo oślepić Kyle'a, gdyż ten dość szybko przeniósł się w pobliże smoka, gwałtownie go atakując, jednak wytrzymałość smoka była zaskakująca. Zwłaszcza, że ten był już gotowy do walki i spokojnie przyjął na siebie atak maga, nawet łapiąc go swoimi kończynami górnymi za nogę, tym samym utrudniając mu poruszanie się, ale jednocześnie... przeszkadzając w dalszej ofensywie. Leo mimo wszystko nie chciał zbytnio narażać swojego towarzysza, więc gdy tylko dobiegł do unieruchomionego maga, zadał mu szybkie dwa ataki przy pomocy Regulus Punch, wycelowane w polik i w brzuch, jednak mimo wszystko Kyle był na ewentualny atak gotowy. Kolejne Fus powstrzymało Lokiego przed ofensywą, jednocześnie powodując swoisty impas w walce.

Kyle: 66 MM | lekkie poparzenia na ramionach, nie przeszkadzają zbytnio, lekkie oparzenia na lewej części klatki piersiowej i przedramieniu lewej ręki, problem z widzeniem lewym okiem, lewa noga unieruchomiona przez Draco, zaczynasz odczuwać ciepło jego ciała |
Finn: 80 MM | o bólu brzucha świadczy teraz pamięć i delikatne, nieprzeszkadzające uczucie | 3/3 rękawice inżyniera (1/2)
Draco: 60 MM | już ocieplony, może się ruszać |
Leo: 59 MM | trochę dudni w uszach, acz nie przeszkadza za bardzo | 2x Regulus Punch na obu dłoniach
Kolejność: Kyle -> Finn
Termin: Kyle: 16 kwietnia 2015 roku, godzina: 12.00, Finn 24h po poście Kyle'a

- Jol Toor Shul! - Wykrzyczał kierując potęgę swojego Thu'um prosto w Finna, który znajdował się teraz blisko niego. Trzeba było wykorzystać niewielki dystans, teraz albo nigdy! Skupienie się na summonach to był błąd, nie walczy on z nimi, tylko z policjantem. I to jego musi uderzyć. Należało go uderzyć tak, by nie mógł odpowiedzieć tym samym!
- Fus Ro Dah! - Wydostaje się z ust Kyle, które kieruje od razu po poprzednim by drugiego jego najsilniejsze zaklęcie wykończyło przeciwnika. Jeżeli jakimś niefortunnym i pechowym przypadkiem nie trafiłby pierwszym zaklęciem, to wówczas logiczne, że drugim celuje tak by trafić Finna. Należało rzucić wszystko na jedną kartę, nie da się pokonać! Jeżeli po tej akcji zdąży jeszcze coś zrobić, to wykonuje solidne kopnięcie od góry, by zmaksymalizować siłę uderzenia, prosto w głowę smoka, by się odczepił, a jeżeli Leo będzie coś mącić w jego kwestii, to stara się skupić na nim, by uniknąć, zblokować wszelki atak, w ostateczności broniąc się jak zwykle fusem.

Niezłomny plan Smoka miał dojść do skutku mimo tego, iż niekoniecznie wyszedł on od razu! Otóż przerośnięta jaszczurka pochwyciła oponenta, jednak to nie wystarczyło, bo główną atrakcją owych manewrów miała być próba wywrócenia blondyna na ziemie! Kiedy to mag krzyku zupełnie zignorował Gwiezdnego Ducha, ten spróbowałby pociągnąć ów kończynę mocno i szybko do tyłu, ażeby to przeciwnik w trakcie swoich akcji poleciał do przodu i wywrócił się, być może obrywając rykoszetem swoim zaklęciem, które w takim scenariuszu trafiłoby w ziemię! Do tego wszystkiego potem Draco gdyby to Kyle się przewrócił - spróbowałby na nim usiąść dociskając go do ziemi, by ten nie uciekł!

Do tego wszystkiego dzielny Lew spróbowałby osłabić działanie potencjalnych ataków za pomocą swojego Regulus Impact (C), jednak jeśli by to nie podziałało, to spróbowałby odskoczyć na bok, unikając jakiś większych obrażeń! Ponadto jeśli udałoby mu się uniknąć, spróbowałby podejść do oponenta, ażeby to dopomóc Smoka w uziemianiu przeciwnika, a i unieruchamianiu go! Gorzej jeśli sprawy przybrałyby ciut drastyczniejszy obrót, a sam Leo uznałby, iż atak jest jednak silniejszy, niż inne dotychczas, to wtedy spróbowałby go zniwelować drastycznie przy pomocy Regulus Blast (B). Tyczy się to zarówno pierwszego, jak i drugiego ataku, jeśli do takowego dojdzie!

Poza tym nie zapominajmy o samym funkcjonariuszu policji, który - gdy tylko zauważyłby, iż coś jednak jest na rzeczy, postanowiłby zacząć się przemieszczać dookoła oponenta, zachowując oczywiście stosowny dystans, by w momencie dosłyszenia jakiegokolwiek okrzyku ze strony Maga Krzyku - skoczyć przed siebie, co w stosunku kierunku potencjalnego ataku, będzie równe odskokowi na bok przed nim. Mimo wszystko policjant potrafił i szybko i zręcznie przebierać nóżkami, to i być może łatwiej mu będzie się tak wywinąć od potencjalnych obrażeń, a i zajść przeciwnika od tyłu - if you know what i mean!

Spoiler:

Ognisty pocisk Kyle'a przemknął przez powietrze i trafił unikającego Finna w bok, przez co jego ubranie dość mocno zajęło się ogniem. Dlaczego zdolności Leo nie zadziałały? Otóż pocisk ognisty był stosunkowo niewielki rozmiarowo, a został wykonany dość szybko. Leo nie zdążył zwyczajnie na niego zareagować I choć Finn nie otrzymał bezpośredniego trafienia zaklęciem, jego ubranie zajęło się ogniem. Gorzej z kolei skończył Leo, gdy nastąpił kolejny atak maga krzyku. Zderzenie dwóch potężnych zaklęć tak blisko siebie doprowadziło do istnej eksplozji, w której ucierpiało głównie trio: Leo, Draco i Kyle. Odrzucił on całą trójkę, a Leo tak niefortunnie poleciał, że trafił także i Finna. Więc w walce nastąpił swoisty impas, choć skończyło się nie za ciekawie. Draco leżał jakiś metr, góra dwa od Kyle'a, zwyczajnie lekko ogłuszony, Kyle zresztą podobnie. Leo leżał bardzo blisko płonącego... i to nie z namiętności, policjanta i cały ten duet także był lekko ogłuszony.

Kyle: 26 MM | lekkie poparzenia na ramionach, nie przeszkadzają zbytnio, lekkie oparzenia na lewej części klatki piersiowej i przedramieniu lewej ręki, lekko ogłuszony, leżysz | Yol Toor Shul CD 0/2 Fus Ro Dah CD 0/2
Finn: 80 MM | o bólu brzucha świadczy teraz pamięć i delikatne, nieprzeszkadzające uczucie, płonące ubranie sprawia dużo bólu i cierpienia, boli cholernie, lekko ogłuszony, leżysz | rękawice inżyniera (1/2)
Draco: 60 MM | już ocieplony, może się ruszać, lekko ogłuszony |
Leo: 39 MM | lekko ogłuszony, leży blisko płonącej części ubrań Finna | 2x Regulus Punch na obu dłoniach
Kolejność: Finn -> Kyle
Termin: Finn: 16 kwietnia 2015 roku, godzina: 21.00, Kyle 24h po poście Finna

Krzyk - nie! - ryk bólu wydobył się z Finnowego gardła, kiedy to dotarł do niego w końcu fakt, iż płonie, a wraz z tym zaczął się miotać niekontrolowanie po ziemi, przesłaniając twarz dłonią, która na pewno nie zajęła się jeszcze płomieniami. Liczył, iż w ten sposób jakoś być może ugasi płomienie, a i być może je powstrzyma w pewien sposób, ba! W swoich działaniach mógł pewnie liczyć na jakieś ogarnięcie ze strony Leo, który to spróbowałby za pomocą marynarki spróbować odciąć dostęp powietrza do płonących miejsc, a i zminimalizować potencjalne obrażenia nim wywołane, by usłyszeć tylko krótkie: - Przepraszam, od-dpocznij - ze strony funkcjonariusza policji magicznej, a które miałoby poskutkować zniknięciem Lwa z tego wymiaru, coby to duszek odpoczął, bo już wystarczająco się przez niego nacierpiał i zniknął w swoim świecie! Mimo wszystko chłopaczek zastosowałby innego swojego duszka, a dokładniej głosem graniczącym między krzykiem, a wyciem z bólu, wyrzuciłby tylko, korzystając z many zawartej w sygnecie Arenów: - Open up, Gate of the Twins, Gemini!

W międzyczasie Draco słysząc odgłosy zamieszania dookoła spróbowałby podejść do oponenta, ażeby to go przygnieść i potencjalnie użyć Etamin, chyba, że nie odzyskałby rozeznania w sytuacji przed pojawieniem się Bliźniąt, to wtedy poczekałby na ich pojawienie, czy też ich polecenia, które by nastąpiły! Poza tym wszystkim zapewne spróbowałby uniemożliwić przemieszczanie się Krzykaczowi, ażeby to ten nie mógł zbytnio manewrować w całym tym zamieszaniu, a jeśli by trzeba, to nawet wgryzłby się w przeciwnika.

Z pewnością doświadczany przez blondyna ból miał spory wpływ na to, iż jego działania były gwałtowne, a i do tego niezbyt przemyślane, czy po prostu nieznacznie szybsze, jak przeciwnika i tak samo podjąłby nieco wcześniej! Wracając jednak do przyzwanych Bliźniąt, te pojawiłyby się już po zastosowaniu Mimicry, rzucając tylko krótko dwa zdania: - Open up, Gate of the Phaeton, Aurigae! Open up, Gate of the Phoenix, Phoenicia! - by przyzwać kolejnych sojuszników Jeroma, podszywając się pod zielonookiego, a zarazem korzystając z swojej many, by skorzystać z jego magii! Wszystko po to, by w woźnicy przyzwać zwyczajną wodę mineralną, która to zostałaby wylana na płonącego nastolatka, a którego później dopadły by łzy Feniksa wytworzone kolejno za pomocą Kapelli Aurigae, czy Aanki (C) Phoenicii. Wszystko to miało na celu zasklepienie ran, a i zminimalizowanie obrażeń Finniana - zwłaszcza tych związanych z ogniem! Całokształt tylko po to, by to alterFinn, czy też GeminiFinn dobył szabelki i zaczął kierować się w stronę Blackstone'a, rzucając uprzednio: - Draco, przygnieć go, a następnie znów użyj Etamin! - dość stanowczym, a i niezbyt podobnym do zwyczajnego tonu blondyna głosem, który ewidentnie świadczył o poleceniu wydanym w kierunku Jaszczurki, która to by ruszyła tym razem w kierunku krzykacza, ażeby po wspięciu się na jego nogi/plecy, czy znalezieniu w pobliżu użyć skumulowanego zionięcia ogniem z bliska, podczas którego zbliżałby się klon wytworzony przez Bliźnięta, ażeby to z uśmiechem na twarzy przebić potencjalnie zdezorientowanego Kyle'a szablą, dziurawiąc klatkę piersiową oponenta, który to dość niemiło poranił posiadacza ich kluczyka. Ewentualnie, gdyby ten próbował uciec, to Alter Finn rzuciłby kilkoma sztyletami do rzucania, a w końcu jakąś celność miał, niczym ten prawdziwy Finn, więc pewnie i trafiłby coś w okolicach klatki piersiowej, bądź głowy. Oczywiście Gemini unikałby kontaktu z płomieniami wytworzonymi za pomocą Etamin.

Oczywiście też Phoenicia próbowałaby bronić Finniana w trakcie procesu leczenia, a i nie dać się nikomu zbliżyć, by w razie ataku kogokolwiek lub podejścia odepchnąć nastolatka swoim skrzydłem od siebie, bądź przyjąć ciosy na siebie i powstać za pomocą Rise from the Ashes (B).

Eksplozja! Tego do końca się nie spodziewał, przez co zaliczył glebę, nieco tracąc rozeznanie w sytuacji. Jednakże było to chwilowe. Ponieważ w Kyle pojawiło się coś co pojawia się niezwykle rzadko. Gniew. Poczuł tak niebywałą potrzebę zwycięstwa w tej bitwie, że nie mógł sobie pozwolić na przegranie tego. Musiał to wygrać!

Brewka, bo w sumie w to określenie pasowało do jego śmiesznej brwi, wstał najszybciej jak potrafił i starając się, by smok się na niego nie rzucił, puścił jak najszybszy bieg w kierunku leżącego policjanta. Jeżeli gwiezdnemu duchowi udaje się w jakiś skuteczny w miarę sposób gasić płonącego Finna, wówczas wykrzykuje Fus Ro, by odrzucić go raniąc dotkliwie i niezwłocznie po tym wykrzyknąć Jol Toor, podpalając jego niepodpaloną rękę, bądź tors, jeżeli się jeszcze dobrze nie zaczął palić.
W sytuacji jednak, w której Leo niewiele może zdziałać i zostaje odesłany, wówczas celuje Fus Ro w Finna, tak by przerwać działanie jego zaklęcia, wbijając go mocniej w ziemie, potem dobijając go kolejnym podpalenie Jol Toor, a na koniec dobiciem swojego oponenta sztyletem w głowę, który leżał by pewnie gdzieś w pobliżu, jeżeli jednak nie ma żadnego wystarczająco blisko, to zapodaje on potężne kopnięcie w głowę, by wyautować go z gry. Kwestia dobicia działa również podobnie w pierwszej opcji.

Jeżeli ta akcja dałaby mu zwycięstwo, stara się on uspokoić swoją żądzę walki, oddychając głęboko ze zmęczenia. Następnie wyjąłby z kieszeni papierosa, zapaliłby go słownym Jolem, by z kolei spojrzeć się na komentatorkę-sędzie.