I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stara rudera, przerobiona na prowizoryczny bar z trzeciorzędnym piwem dla miejscowych rybaków oraz wszelkiej maści szumowiny. W środku dominuje drewno, z którego wykonane zostało wszystko, w tym lada, stoły i krzesła. Wieczorami panuje tutaj zwykle spory zgiełk, w powietrzu unosi się woń potu i alkoholu. Zdecydowanie nie jest to miejsce na romantyczną kolację we dwoje.
***
Val musiała czasem zejść z tego przeklętego sterowca, aby poczuć pod stopami pewny grunt. Jej wybór padł na pobliską wioskę rybacką, gdzie znajodwała się ciesząca niesłabnącą niesławą buda, gdzie podawano paskudne, ale za to mocne piwo, kojarzące się z Val z najlepszymi chwilami, które spędzała z Chen. Jej kochana siostrzyczka hasała gdzieś po sterowcu, więc nie musiała się specjalnie o nią martwić. Tymczase, było już późno, Słońce powoli zachodziło, co było widoczne przez niewielkie okienka zatłoczonego przybytku, w którym przesiadywała. A co w zasadzie Val tam robiła? Otóż, siedziała przy blacie na podwyższonym krześle, oparta łokciami i sącząca podłe, zimne piwo z niedomytego kufla. Do tego jeszcze dochodziły skradzione od jakiegoś frajera papierosy, które dodawały wszystkiemu smaczku. Właśnie tego dziewczynie było trzeba do szcześcia w takich chwilach. Zdawała sobie sprawę, że jest jedyną kobietą w promieniu kilkudziesięciu metrów i przyciągała ku sobie ich głodne spojrzenia. Na szczęście miała na sobie płaszcza, więc mieli jedynie mgliste pojęcie, co tam ciekawego może się też skrywać... a nic tak ją nie męczyło, jak opędzanie się od irytujących zalotników, którzy już dawno powinni iść do łóżka i trzeźwieć. W końcu jednak kolejne piwo się skończyło. Val westchęła ciężko, po czym jednym gestem zamówiła kolejne - czwarte już z rzędu. Zastanawiała się, jaki kolejny zawodnik będzie spróbował się do niej przystawić. Czas pokaże.
Autor
Wiadomość
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 04 2018, 19:00
MG:
- O to się nie martw. Pinky został na miejscu, więc jak wrócisz zapytasz się go. Może nawet Ci pomoże jeżeli go przekonasz. - spokojnie oznajmił Staremu patrzą na swoją lekko podniesioną prawą rękę. Swoją drogą jego ubiór był taki sam jak przy ich pierwszym spotkaniu, a wspominam o tym bowiem zaraz się przyda. Także wypada aby Twój Stary był doinformowany w takich kwestiach. Zacisnął swoja dłoń w rękawicy kilka razy i zdjął swoje nakrycie grzebiąc w nim. Mimo, że wyglądało na takie gdzie włożyłby rękę na długość niecałych dwóch dłoni, to kończyna weszła aż po łokieć i nie poprzestawała zanurzać się w cylindrze. Pewnie magiczny przedmiot. Następnie wyciągnął z niego jakiś zwój, nakrycie z powrotem założył na głowę ponownie zakrywając większość włosów i na sam koniec odwrócił się do Starego. Zwojem lekko klepał w drugą dłoń niczym policjant robi to czasem swoją pałką służbową: - Jako, że cały plan uległ mocnej zmianie przez informacje które dostarczyłeś, możesz odejść. Ten zwój przeniesie Cię do Pinkiego, on z kolei potem skontaktuje się ze mną zda sprawozdanie z twojej rozmowy z tym przyjacielem. -przekazał Staremu wystawiając zwój w jego stronę, ale nie zapowiadało się to na koniec jego monologu: - Także łap zwój i do roboty. - a obsługa kawałku magicznego papieru nie powinna być skomplikowana nawet dla takiego nieuka jak Twój. W końcu no hej! To zwój! Co mogłoby pójść źle?
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 05 2018, 19:51
Twój Stary przejechał spoconą ręką po włosach, sprawiając, że te stanęły sztywno do góry. Uśmiechnął się jednak niepewnie, czując w sercu, że przedłużył swoje życie przynajmniej o kilkanaście minut. - Dobrze. Dziękuję, łaskawy panie - powiedział z wdzięcznym ukłonem Twój Stary, przyjmując zwój. Następnie rozwinął go, przeczytał jego treść, z nadzieją, że własnie w ten sposób zadziała zwój. Gdyby to jednak był bardziej skomplikowany zwój, to spróbowałby go zjeść. Jeśli jednak samo przeczytanie, by wystarczyło i Twój Stary znalazłby się z powrotem w karczmie, to zamiast od razu iść do Pinkiego, podszedłby do baru, oparłby się o ladę, ciężko oddychając i powoli starałby się uporządkować swoje myśli. Czuł się, jakby właśnie wyszedł z jaskini lwa, pełnej jadowitych węży, skorpionów i ze smokiem jako strażnikiem. Musiał to jakoś sobie odreagować. - Polej no panie dobrodzieju czymś mocniejszym - powiedział prawie szeptem.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 05 2018, 22:45
MG:
Nim cokolwiek Stary zrobił wszyscy lekko się cofnęli od niego. W środku natomiast spostrzegł tysiące liter od których kręciło mu się w głowie. Obraz zaczął się zamazywać i wyostrzać na zmianę aż wreszcie w tym mętliku czuł jak się kręci mimo braku ruchu ze swojej strony. Pojedyncze litery zaczynały świecić lekko niebieskim światłem układając się w cztery koła - każde w środku poprzedniego. Następnie reszta tekstu również zabłysnęła na niebieskie i wszystko zgasło. Normalnie jakby film się urwał ale bez jego utraty. Twój stary tak jakby ponownie odzyskał kontakt ze światem. Wtem widząc to sir Hack krótko rzekł: - Pinky. - a na zwoju znów zaświeciły się kręgi z liter. Nim jednak mag zorientował się co się odjaniepawliło, zaczęło go wciągać i mielić na piasek. - Także to tyle. Wracać wszyscy do roboty. - skomentował krótko całą akcję po wszystkim jego szef.
Twojego Starego w międzyczasie wywiało na podłogę knajpy przez jaką małą niebieską dziurkę. Może nieco większą od tej na klucz. Wpierw z piasku ułożyła się jego postura a potem nabrało koloru oraz życia. Cóż... żył i to się teraz liczyło! Patrząc po lokalu znalazł również swoje reklamówki z jajkami. Niestety, albo stety, murzyn trzymał je przy swoim stoliku, ale nie to teraz było w głowie Staremu. Najchętniej to pewnie zanurzyłby się w takiej beczce piwa dla odstresowania, albo czymś mocniejszym. Barman więc zaoferował mu: - Szkocka albo whisky, 20 szklaneczka. - powiedział wyciągając spod lady na półwidok butelkę o ciemnym szkle bez etykiety.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 05 2018, 23:17
Twój Stary drżącą ręką sięgnął do kieszeni. Był cały blady, choć pewną ulgę przyniosło mu to, że przynajmniej jego jajka były całe. Choćby przez wzgląd na nie Twój Stary musiał pójść prędzej czy później do murzyna. Ale wpierw musiał się odrobinę odstresować. Zebrać myśli. Nabrać pewności. Na blacie położył banknot stuklejnotowy i cały się trzęsąc przysunął go bliżej barmana. - Dej mnie tu od razu całą butlę tej Łyżki - powiedział i nerwowo rozejrzał się dookoła, czy oprócz murzyna w knajpie znajdował się jeszcze ktoś kogo znał. Ktoś, na czyją pomoc mógłby liczyć. Ktoś, kto sprawiłby, że Twój Stary nie czułby się tak okropnie i rozpaliłby płomyczek nadziei w jego sercu. Następnie chwycił za butelkę, wyrywając ją z rąk barmana i przechylił ją w stronę swych ust, nie myśląc nawet wcześniej o tym, aby ją otworzyć.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 06 2018, 22:07
MG:
Barman przez moment siłował się o butelkę z klientem, przybliżając twarz do niej i patrząc na zawartość. Najwyraźniej za stówkę opłacało się puścić, a Twój Stary w przypływie suchości nawet jej nie odkorkował. Takie rzeczy zdarzają się nawet najlepszym, a w międzyczasie słyszał jak płyn w pojemniku uderza o szklane ściany. Patrząc po lokalu kilka twarzy wyglądało tak jakby wcześniej je widział, ale raczej tylko z widzenia. Poza braćmi i drewnianym typem-marynarzem nikogo nie poznał bliżej z bywalców tej speluny. Chociaż pewnych osób bliżej poznawać zapewne nie chciał... Nie zmieniało to faktu, że z zebranych tutaj tylko murzyn jemu znany. A, był jeszcze barman. Ale czy ktoś kto władował mu kij od szczoty w zad powinien być również w stanie rozpalić, jak to sam Twój Stary ujął, płomyczek nadziei?
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Nie Gru 09 2018, 22:18
Twój Stary nie był w najlepszym nastroju. I kiedy zauważył, że z jego butelki nic nie leci, to nawet nie pofatygował się, żeby sprawdzić, czy jest odkręcona, tylko od razu przeobraził swój stres w pobudzającą do działania wściekłość. - Ej ty! - zawołał do barmana. - Masz mnie za debila?! Coś ty?! Pustą butelkę mi sprzedałeś?! Oddawaj mnie moje pieniondze, gnido! - wrzasnął nerwowo, jakby to mało miał ostatnio problemów na głowie. W jednym miejscu o mało co nie umarł, został porzucony, a teraz jeszcze próbowano go oszukać! Zresztą... Czy mogło być już jeszcze gorzej?
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 12 2018, 12:00
MG:
I już problemy! A ledwo co przyszedł, wrócił, nieważne. Liczyło się to, że znowu tutaj był. - Sam mi wyrwałeś butelkę... - zaczął wyjmując spod lady szklankę i przyglądając się jej przez spuszczony na nią wzrok. - ...Więc sobie otwórz i nalej! - zakończył swoją na pozór spokojną odpowiedź, mocnym położeniem małej szklanki o blat przed Starym. Nie obyło się również bez podniesionego głosu, w końcu to jego, chyba, lokal. Kto by pozwalał klientom wejść sobie na głowę? Trzeba było pokazać kto tu rządzi i ma jaja. Cóż, gorzej również mogło być, ale czy wszystko od razu i po kolei miało uderzać w Starego? Poniekąd zasłużył sobie na małą przerwę z której aktualnie korzystał, tylko co dalej?
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 12 2018, 19:15
Twój Stary spojrzał srogim wzrokiem na karczmarza, jakby ten robił właśnie z Twojego Starego idiotę. Twój Stary nie lubił, kiedy się go tak traktowało, dlatego z poważną miną pokręcił głową. Twój Stary coś czuł, że to się nie skończy tylko na prostej wymianie zdań. Potwierdziły się jego obawy, kiedy karczmarz położył przed nim szklankę. Nie spuszczając z oczu barmana, Twój Stary chwycił korek butelki w zęby i nimi spróbował ją otworzyć. Następnie nalał do szklaneczki, przesunął ją w stronę karczmarza, a sam pociągnął z butli (o ile rzecz jasna udało mu się ją otworzyć), przechylając ją pod kątem 135 stopni, a wraz z nią swoją głowę i właściwie cały tułów, aby to w jak najszybszym czasie przelać zawartość butelki prosto do żołądka. Taki to Twój Stary był w tym momencie zdesperowany i tak się źle czuł, że musiał to jakoś szybko załagodzić.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 12 2018, 22:24
MG:
Oboje bacznie siebie obserwowali podczas tego codziennego wydarzenia. Twojego lekko zęby zabolały przy próbie wyciągnięcia korka, ale się udało. Natomiast facet po drugiej stronie lady dziwnie spojrzał na gest klienta - to on był tutaj od takich rzeczy. Mimo tego nie tknął się alkoholu. Reszta przebiegła tak jak zaplanował. Przechylił, przelał, przepił. Technika trzech Pe. Ale najlepsze czekało na niego na końcu - czyżby okazało się, że procenty weszły tak szybko? Czy też po drodze część spłynęło bezpośrednio do głowy? Jedno było pewne, coś tak jakby ciemniej się zrobiło. - Ghhh.... - wydobyło się z cienia u którego również dostrzegł wtedy ślepia oraz tak jakby parę krążącą poniżej nich. Lub dym. Tak, dym to również mógł być, ale do góry nogami niektóre rzeczy widzi się na opak. Lecz rozmyślanie nad tym nie było teraz ważne... ten cień pochłaniał go! Wyciągał swoje ręce po jego bokach jak i z samej góry parł na przód. Powoli czuł go na swoich plecach, kiedy to przemówił znajomy głos: - Tyle po tobie wcześnie zostało. - powiedział murzyny, znaczy się Pinky bo Stary znał już jego imię. I wszytko tak jakby nagle zaczęło nabierać barw, choć niewiele kolorów dodało to ogromnej masie ciała stojącej za nim, nad nim... nieważne gdzie dokładniej. A to co pruło do przodu po jego bokach w rzeczywistości okazało się reklamówkami z jajkami. Położył je nie gdzie indziej jak na ladzie. Na samym końcu się odsunął zwalniając plecy Twojego z swojego brzucha, zajmując miejsce obok. Przyjął tam dziwną pozę, trudną do określenia w jakim celu. Jedną rękę oparł o bródkę niczym z rzeźby człowieka rozmyślającego, a drugą wystukiwał palcami w ladę jak ktoś zniecierpliwiony. Z opuszków palców sypały się pojedyncze ziarenka piasku. W końcu jak nikt nic nie zrobił, nic się niesamowitego nie postanowiło wydarzyć, to postanowił zdać Twojemu Staremu bardzo ważne pytanie. A brzmiało ono: - Co dalej? -
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 13 2018, 00:21
Twój Stary nie poczuł się wcale lepiej od tego jak sobie łyknął. Chyba zrobiło się jeszcze gorzej. Ciemno tak jakoś mu się zrobiło przed oczami... Albo miał przed nimi po prostu zwykłego murzyna. Twój Stary odkleił usta od butelki, postawił ją na ladzie obok torb z jajami, po czym kilkakrotnie zamrugał oczami, próbując ogarnąć w pełni świat, w którym żył. Nie był jednak w stanie. Łzy napłynęły Twojemu Staremu do oczu, a z nosa pocieknął mu długi, samotny glut. - A więc nikt nie przyszedł? - zapytał Pinkiego, wpatrując się w butelkę. Odsunął ją jednak i wypił to, co nalał do szklanki. Zrobiło mu się jeszcze gorzej. - Zostawili mnie! - załkał, chwytając Pinkiego za rękaw, by się w niego wysmarkać. - Porzucili na pastwę losu! Zdrajcy! I co ja biedny teraz pocznę?! Co ja niby zrobię?! Nie ma już dla mnie żadnej nadziei! Nie ma jej dla nikogo! Wszyscy zginiemy! - ryknął żałośnie, po czym chwycił butelkę i szaleńczo wybiegł z knajpy, piejąc przy tym jak kogut. Nad jego ciałem powoli zaczął panować duch Gołompa... Tego Gołompa, którego Twój Stary był reinkarnacją... A Gołomp w jego duszy kazał mu piać... Niczym wilk do księżyca...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 13 2018, 19:03
Twój Stary, porzucony na pastwę losu, najwidoczniej tracił resztki poczytalności z zawrotną wręcz prędkością, którą tylko boostowała wyżłopana łycha. Dla większości pewnie było to zdumiewające zjawisko, czy to akt aktorstwa, jednak dla jego... współtowarzyszki niedoli był to obrazek po prostu smutny. Randia nie przepadała za Luteą. Miasto kojarzyło jej się źle do szpiku kości, niosąc za sobą widma przeszłości i niefortunnego opętania, które na długi czas wykluczyło ją z jakiegokolwiek życia w społeczności. Nic więc dziwnego, że ociągała się i zwlekała długo z przybyciem tutaj, jednak w końcu, jakimiś ostatkami sił przemogła się i w sumie jedną z pierwszych rzeczy, jaką Twój Stary mógł zobaczyć po wybiegnięciu z knajpy, była właśnie dziewczyna. Ciemnowłosa zatrzymała się w pół kroku, parę metrów od wejścia do karczmy, a na jej twarzy niemal natychmiast wymalowała się konsternacja. Stary wyglądał dla niej, jakby jedynym co łączyło go ze stanem poczytalności był fakt, że jeszcze jakiś czas temu rozmawiała z nim i wydawał się jako tako trzeźwy na ciele i umyśle. Randia przez dłuższą chwilę nie mówiła nic, po prostu patrząc i zastanawiając się, czy to ta chwila, kiedy jednak się rozmyśla, porzuca misję i rzuca do ucieczki. W końcu jednak zrezygnowała, postanawiając nie zostawiać tego chodzącego nieszczęścia w potrzebie. - Przestań się mazać. - rzuciła w jego stronę nieco niezadowolonym tonem, wykrzywiając usta w równie niezadowolonym grymasie. No już, raz dwa, ogarniamy się.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Nie Gru 16 2018, 19:10
MG:
Cóż, jakby to ująć... Twój Stary chyba optasiał po tym całym alkoholu i przeżyciach dnia dzisiejszego. Nawet jak próbował złapać rękę Pinkiego to natrafił na piasek, ale chyba jemu było już wszystko jedno czy to prawdziwe ramię czy też piaskowa proteza. Na sam koniec murzyn spojrzał na wybiegające i piejącego maga dziwnym wzrokiem drapiąc się po głowie ręką którą wcześnie trzymał na ladzie. Następnie spojrzał na pozostawioną po nim szklankę i znów na niego. Chyba na coś wpadł: - Co go tak sponiewierało? - zapytał wielce zdziwionym tonem faceta po drugiej stronie. Ten tylko krótko mu odpowiedział: - Samogon szkockiej albo whisky. -
Wszystkiemu z daleka, a dokładniej samej końcówce, przyglądała się Randia po otrzymaniu ptasiego wezwania od Starego. Trochę jej zeszło z dotarciem tutaj, ale każdy ma jakieś powody i wytłumaczenia. Do kompletu brakowało jeszcze tylko kolejnego Szczura zatrudnionego przez Starego, ale czy się wstawi? W senie pojawi a nie upije jak jego zleceniodawca... Cóż, czas pokaże.
//w sumie macie wolną rękę, możecie pisać bez mojej kolejki chyba, że coś będzie tego wymagało.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Nie Gru 16 2018, 20:43
Czy kogut mógłby się pogodzić ze swoją śmiercią, gdyby tylko o niej wiedział? Ponoć te szlachetne i dumne stworzenia potrafią jeszcze przez kilka minut biegać po odcięciu im głowy. Twój Stary dostrzegł w tym nadzieję na życie wieczne. Mógł zostać kogutem i wtedy zapomniałby o wszystkich swoich problemach. Jedynie martwiłoby go to, że nie umiałby latać, ale lepiej całe życie spędzić na ziemi, niż to życie przedwcześnie stracić. Twój Stary nabierał już kolejnego tchu, by kolejnym zapianiem wyzbyć się z siebie reszty człowieczeństwa. Wtedy jednak zrobiło mu się nagle tak mocno głupio. Po ujrzeniu Randii poczuł się jak kurczak, który właśnie wybiegł z KFC i trafił prosto na publiczny protest wegetarian. Pojawił się dla niego cień nadziei. Szansa, by wyjść z tego wszystkiego cało. Początkowo Twój Stary miał ochotę się rozpłakać, ale wtedy też przez jego ptasi móżdżek przemknął przebłysk inteligencji, który czasem pojawiał się w jego głowie i wtedy Twój Stary mniej więcej wiedział, że 2 i 2, to chyba 4. Ten przebłysk nakazał mu pohamować emocje, by wyjść z całej sytuacji z twarzą. Jeśli Pinky powiedziałby pracodawcom, co to właśnie się przed chwilą działo, to Twój Stary mógłby się później z tego nie wytłumaczyć. Dlatego Twój Stary całą swą radość i nadzieję przeobraził w pewność siebie, która w tym momencie była chyba najbardziej wskazana. Odkaszlnął sobie, przybrał bardzo poważną minę i wyprostował się przed Randią. - Dobrze cię widzieć. Przez chwilę obawiałem się, że nie zareagujesz na umówiony znak i wezmą mnie za jakiegoś wariata. Poczyniłem już pewne przygotowania - powiedział, aż nazbyt wyniośle, wręczając dziewczynie butelkę z tajemniczym płynem. Potem znów odkaszlnął, tak porozumiewawczo i konspiracyjnie, aby to przekazać tym samym Randii, że wszystko jest pod jego kontrolą. Skierował swoje kroki w kierunku karczmy, z zamiarem powrócenia do niej wraz z dziewczyną. - Pinky! Bracie! Mam już to, co jest potrzebne! Możemy przejść do interesów. Randio, to jest mój murzyn Pinky. Czarnuchu, to jest pani Randia! Traktuj ją z należytym szacunkiem! - Twój Stary nawet groźnie pomachał palcem przed nosem Pinkiego, taką to miał teraz wielką pewność siebie, iż mógł na powrót przejąć dowodzenie i samemu mógł mówić innym, co trzeba robić, zamiast samemu tego słuchać!
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Rybacka Knajpa Nie Gru 16 2018, 22:58
Ciemnowłosa zmierzyła go spojrzeniem ponownie - od czubka głowy do koniuszków butów, kiedy to postanowił oddać jej butelkę whiskacza, którą do tej pory trzymał w łapie. Zmrużyła też oczy, nie do końca wiedząc co właściwie chciała od niego w tym momencie, ale na pewno nie było to spokojne udanie się z powrotem do knajpy. - Na pewno już cię wzięli, o to się nie martw. - sarknęła, łapiąc go nad łokciem mocno i nie pozwalając ujść za daleko. - Możesz mi wyjaśnić czemu tak z tej knajpy wybiegłeś, zanim radośnie do niej wrócisz razem ze mną? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy. Nie miała zamiaru ruszyć się nawet o pół kroku, jeśli Stary nie zamierzał jej pod tym względem oświecić.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Nie Gru 16 2018, 23:14
I tak oto cały piękny plan Twojego Starego został niewykonany, a przez to Twojemu Staremu wróciła lekka nienormalność. Twój Stary zatrzymał się przed knajpą i zaczął odwracać głowę jak sowa, ale trochę mu nie starczyło szyi, więc gdy ta go zabolała, odwrócił się na nogach, pozostawiając głowę w sztywno skręconej pozycji. Przez co musiał się znowu obrócić, aby dostosować wzrok do Randii. - Eee... Bo... - zaczął niepewnie Twój Stary, po czym nerwowo przełknął ślinkę. - Zaczęli zadawać trudne pytania, jak chociażby o plan podróży! Plan podróży! Wyobrażasz to sobie?! Jak ja nawet nie znam jej dokładnego celu! A potem spytali, co dalej! To... Musiałem improwizować - wytłumaczył się Twój Stary, licząc na to, że Randia zrozumie. W końcu mogła już wcześniej doświadczyć tego, jak bardzo Twój Stary był nierozgarnięty. Choć, może nie aż w tak wielkim stopniu, jak to dawał właśnie tego przykład, cały czas się kręcąc, zamiast po prostu obrócić niewygodnie skręconą głowę...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.