I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stara rudera, przerobiona na prowizoryczny bar z trzeciorzędnym piwem dla miejscowych rybaków oraz wszelkiej maści szumowiny. W środku dominuje drewno, z którego wykonane zostało wszystko, w tym lada, stoły i krzesła. Wieczorami panuje tutaj zwykle spory zgiełk, w powietrzu unosi się woń potu i alkoholu. Zdecydowanie nie jest to miejsce na romantyczną kolację we dwoje.
***
Val musiała czasem zejść z tego przeklętego sterowca, aby poczuć pod stopami pewny grunt. Jej wybór padł na pobliską wioskę rybacką, gdzie znajodwała się ciesząca niesłabnącą niesławą buda, gdzie podawano paskudne, ale za to mocne piwo, kojarzące się z Val z najlepszymi chwilami, które spędzała z Chen. Jej kochana siostrzyczka hasała gdzieś po sterowcu, więc nie musiała się specjalnie o nią martwić. Tymczase, było już późno, Słońce powoli zachodziło, co było widoczne przez niewielkie okienka zatłoczonego przybytku, w którym przesiadywała. A co w zasadzie Val tam robiła? Otóż, siedziała przy blacie na podwyższonym krześle, oparta łokciami i sącząca podłe, zimne piwo z niedomytego kufla. Do tego jeszcze dochodziły skradzione od jakiegoś frajera papierosy, które dodawały wszystkiemu smaczku. Właśnie tego dziewczynie było trzeba do szcześcia w takich chwilach. Zdawała sobie sprawę, że jest jedyną kobietą w promieniu kilkudziesięciu metrów i przyciągała ku sobie ich głodne spojrzenia. Na szczęście miała na sobie płaszcza, więc mieli jedynie mgliste pojęcie, co tam ciekawego może się też skrywać... a nic tak ją nie męczyło, jak opędzanie się od irytujących zalotników, którzy już dawno powinni iść do łóżka i trzeźwieć. W końcu jednak kolejne piwo się skończyło. Val westchęła ciężko, po czym jednym gestem zamówiła kolejne - czwarte już z rzędu. Zastanawiała się, jaki kolejny zawodnik będzie spróbował się do niej przystawić. Czas pokaże.
Autor
Wiadomość
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 19 2017, 21:20
MG:
A jak ledwo w wkroczył i zaczął się rozglądać za salą tronową, jakiś gruby facet w brudnym podkuszulku i fartuchu krzyknął do niego zza lady: - 150 za piwo bo nową beczkę otwierasz! Innego nie mam... - wpierw z siłą oznajmił a potem z rozczarowaniem dokończył. Tak jakby nie układało się wszystko po jego myśli. Lada za którą stał na pierwszy rzut oka niezbyt była widoczna w tym średnio oświetlnym lokalu. Dobrze, że jest popołudniu i jeszcze słońce świeci. Więc tak stojący we drzwiach i blasku Twój Stary mógł poczuć się trochę jak zbawiciel czy święty. Szukając jednak wychodka nie dostrzegł go. Cały lokal mieścił się w jednym pomieszczeniu i choć z ulicy wydawał się nieco większy, to jedyną nadzieją kryła się za zasłoną obok szynkarza. Pytanie tylko co tam może być? A, no i takim wejściem ściągnął na siebie wzrok klientów.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 19 2017, 21:48
Wszędzie tylko o pieniądze chodzi. Gdzie by się nie weszło, tam od razu podają cenę. Twój Stary już raz skomentował ten stan rzeczy, nie potrzebował go komentować po raz drugi. Nie przy obcych. W głębi serca czuł jednak zawiść, niechęć, potrzebę zmienienia świata. Ale są sprawy ważne i ważniejsze. Niezależnie od ambicji, to te ważniejsze właśnie wzywały Twojego Starego, więc ten po szybkim rozejrzeniu pokręcił głową z dezaprobatą, po czym podszedł do lady i oparł na niej swój kij. Spojrzał karczmarzowi prosto w oczy, drapiąc się po swym, wyglądającym na dwutygodniowy, zaroście. W sumie, to nawet i by się napił, skoro już mu to zaproponowano. Co prawda w mało przyjazny sposób, ale i tak piwa ciężko odmówić. - Niech będzie. Lej do pełna - powiedział Twój Stary, szperając w kieszeniach za pieniążkami. W tym czasie poruszył też bardzo istotną dla niego kwestię. - Słuchaj gruby, gdzie tu macie kibel? - dopytał jeszcze, póki co nie wykładając tych pieniążków, których tak zawzięcie po kieszeniach szukał.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 19 2017, 22:42
MG:
Chciałoby się usłyszeć jakieś wiawaty, gratulacje czy coś innego w podzięce za otwarcie nowej beczki. Zamiast tego po sali przeszedł pomruk zadowolenia. Nim jednak grubas wziął się za otworzenie niewielkiej beczułki schowanej pod blatem, poczekał na kasę. - Zapłać za piwo to ci powiem. - oznajmił krótko drapiąc się po brzuchu. Gdy tylko Stary wygrzebał odpowiednią kwotę, pulchna łapa z tatuażem tuńczyka (niewielkiego. Tylko ogon wystawał na nadgarstek) wylądowała na pieniążkach i szybkim ruchem pociągnęła je w stronę właściciela przybydku, który z kolei trzymał już otwartą kieszonkę w fartuchu. Zrzucił tam kasę i ze stęknięciem schylił się pod blat. Po chwili rozległo się stuknięcie młotka a następnie słodki dźwięk napełniającego się kufla... Aż Twojemu zachciało się pójść nie tylko na dwójkę. Wtedy też barman podniósł się z kuflem, który w połowie był zapełniony pianą. - Zaraz dam Ci papier i przepychaczkę. - oznajmił przy kładzeniu kufla na stole, który swoją drogą został przez niego ładnie i gładko pchnięty w stronę klienta. On sam natomiast poszedł na zaplecze, zza zasłonę. Słychać było jak coś jest otwieranego, przekładanego, rąbanego... Aż strach ponyśleć gdzie on tam ma papier toaletowy i przepychaczkę! Wtedy też do blatu podeszła dwójka bližniaków, niczym wyróżniających się facetów. Obydwaj średniej postury, zapewne marynarze, z krótko ściętymi brąz włosami. Jakoś specjalnie ubranie również nie byli, ot japonki na nogach, spodnie z kilkoma łatami i bez podkoszulków. Bo co im w takim klimacie? Stanęli po jego obydwu stronach, bo usiąść nie było na czym, i zadali dwa pytania: - Jedynka? - Czy dwójka -
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 19 2017, 23:06
Karczmarz okazał się zbyt przezorny. Twojemu Staremu nie udało się go wykiwać na pieniądze. Z żalem wyłożył je na stół, po czym z nieco zniecierpliwionym wyrazem twarzy wyczekiwał aż podana mu zostanie taśma radości wraz z berłem czystości. Wziął łyka trunku, nawet dwa, a i trzeciego też przełknął. Dopiero wtedy zaczął oceniać smak i po tej ocenie łyknął jeszcze czwartego. I wtedy się przyczepili do niego jacyś półnadzy panowie. Twój Stary spojrzał na nich, unosząc lekko do góry brwi. Dziwiło go, że goście wyglądali tak samo. Oczywiście Twój Stary wiedział, że w świecie magii istnieją klony, a i bez magii można natrafić na bliźniaków. Jednakże widok zawsze to był niecodzienny i wzbudzał zadziwienie. Przynajmniej w przypadku Twojego Starego. Właściwie to nie miał nic przeciwko towarzystwu. Pić samemu to alkoholizm, a kiedy jest z kim rozmawiać, to już nie aż jest on widoczny. Tyle, że dość dziwny sposób sobie ci panowie wybrali na rozpoczęcie konwersacji. Twój Stary nie ukrywał się ze swoją potrzebą, ale żeby ktoś był ciekaw szczegółów? A może chodziło im o coś zupełnie innego? Niemniej jednak, Twój Stary uśmiechnął się i to w taki sposób, w jaki tylko Twój Stary potrafił się uśmiechać. Nie był to bynajmniej jakiś ponętny uśmiech. Wręcz przeciwnie. Aż by się chciało mu dać po ryju za ten uśmiech. - A co? Zgłodnieli panowie, że pytają? - zapytał nieco trochę bardzo żartobliwie. I albo się panowie znali na żartach, albo w razie czego Twój Stary musiałby sięgnąć po kija, którego cały czas miał pod ręką. Wolałby jednak uniknąć bójki. Ale jeśli by się zaśmiali, to może nawet dałoby się z nimi normalnie pogadać, również się napić. A jeśli byli to ludzie bez poczucia humoru, to użycie kija byłoby w tym przypadku korzystne dla świata.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 20 2017, 09:01
MG:
Bliźniak będący po jego prawej uśmiechnął się do jednego kąta ust i krótkim "Heh" skomentował wypowiedź Twojego Starego, kiedy drugi postanowił powiedzieć coś więcej: - W łóżku też jesteś taki kozak? - i wtedy pojawił się szynkarz niosąc w jednej ręce kawałek deski wymiarami zbliżonym do chochli, takiej dużej, przemysłowej, gdzie koniec za który trzymał był owinięty był szmatą przybitą szpilkami do drewna, a drugi koniec należał do "ciemnej" strony mocy... A w drugiej ręce dwa liście kapusty. Położył to na ladzie, kapustę bliżej ręki Starego a kij tak aby brudny koniec wisiał w powietrzu. - Czyli dwójka. - skomentował ten sam bliźniak co wcześniej zapytał o sprawy łóżkowe. - Pilnuj lepiej brata Yom jak nie chcecie wcześniej wylecieć na zbity pysk. Sraczkownik masz w bocznej uliczce obok. Jest tam taka dziura do ścieków... niewielka. Jak zatkasz to wiadomo no... przepychaczka. - ostrzegł go karczmarz jak i poinstruował Starego co i jak na temat wychodka. Czyli pewnie tacy przyjemni z nich panowie to nie są a za potrzeba jednak trzeba wyjść na zewnątrz... - Piwo. - zamówił pierwszy z bliźniaków który trochę tak jakby mniej się odzywał podczas tej rozmowy. Kasy jednak nie wyłożył i dopiero gest stuknięcia palcem o blat przez grubasa dał mu do zrozumienia, że dopóki nie zapłaci nie dostanie go. Tak więc wygrzebał 5 monet i rzucił je chaotycznie przed siebie, a sytacja z rączką wyglądała tak samo tyle, że musiał nią trochę po stole pojeździć nim zebrał wszystkie.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 20 2017, 18:51
Kapusta. No tak... Cóż mogłoby być innego? Nie od dziś wiadomo, jak wielki związek ma kapusta z gównem. Tam gdzie gówno, tam i kapusta, a gdzie kapusta, tam i gówno. Pieprzone perpetuum mobile... Tyle, że tutaj kapusta miała służyć tylko do podtarcia, a nie do stworzenia większej ilości gówna. Jednak Twój Stary oczekiwał nieco lepszych standardów za cenę, którą przyszło mu zapłacić. Ale cóż też miał wybrzydzać? Wziął kapustę i spojrzał na jednego z bliźniaków, który nie dość, że otwarcie pytał o potrzeby fizjologiczne, to jeszcze wtrącał do tego sferę nieco bardziej prywatną. W sumie kto wie, co oni tam z bratem robią, ale do tego Twój Stary już wolał się nie mieszać. Gościu niewątpliwie był dziwny. Najpierw pyta o kupę, potem o łóżko... - Co ty kurwa, pedał jesteś? - zapytał z nieukrywanym obrzydzeniem. Następnie dopił prędko swoje piwo, bo nie chciał, żeby mu się zmarnowało, lub żeby mu ktoś do niego napluł kiedy będzie nieobecny. Zabrał więc pośpiesznie co miał do zabrania, czyli kapustę, przepychaczkę i swojego kija do krykieta też wziął, żeby mu nikt nie ukradł, a następnie skierował swe kroki tam, gdzie go karczmarz pokierował. A potem... Potem już można było zluzować poślady...
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 20 2017, 22:08
MG:
To potem, to potem. Wcześniej jednak pojawiła się kolejna zaczepka ze strony Yoma: - A nawet jeśli to co? Swoją własną przepychaczką mnie zdzielisz? - lekceważąco zapytał Starego. A barman tylko ostrzegł i nic więcej już nie mówił, tylko patrzył na to co się wyprawia. Tak jak pozostali klienci, niczym psy czekające na znak albo sygnał. Twój Stary to jednak porządny człowiek i nie zwracając na to uwagi udał się we wskazane miejsce... za ciekawie nie wyglądało. Uliczka była na tyle wąska, że nie trzeba było wyciągać dłoni aby zmierzyć odległość pomiędzy ścianami. Wystarczyły do tego łokcie. Pełno było śmieci, głównie resztki żarcia w lepszym bądź gorszym stanie, kilka zgniłych skrzynek na warzywa bądź owoce walało się kilka metrów po wejściu, a na samym końcu, po lewej i prawej stronie poszukiwanej przez Starego dziury do kanalizacji, ulokowano dwie drewniane beczki bez wieczka. Do tej po lewej prowadziła rynna, więc była częściowo wypełniona wodą aczkolwiek niekoniecznie czystą a tym bardziej zdatną do picia. Druga natomiast była wypełniona śmieciami a zapach, tak jak w całej uliczce, mówił, że ktoś do niej nasrał lub zrobił coś gorszego. Smród w tym miejscu przynosił jedno na myśl - gówno. Naukowo jednak potwierdzono, że nos poddaje się po około 15 minutach i dany zapach staje się mniej dokuczliwy... chyba nie w tym przypadku, tym bardziej, że nic nie zapowiada dłuższego posiedzenia. Chyba. I tak jak prędzej czy później podszedł do dziury, zauważył, że jakiś dupek nie posprzątał po sobie. Co gorsze, narobił dużo i na twardo...
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sro Gru 20 2017, 22:32
Twój Stary to jednak nie miał w życiu za dużo szczęścia. Zarówno do kibli, jak i do ludzi. Jednak mimo to, jakoś sobie w życiu potrafił poradzić. A i tym razem, pomimo tego, że sam prowokował do walki, to jednak samemu sprowokować się nie miał zamiaru dać. Słowa złośliwego marynarza, bynajmniej nie pobudzały w Twoim Starym agresji. Zachęcały go tylko do zastosowania kolejnej riposty. A tą tym razem było bardzo wymowne milczenie, krzywy uśmiech i pomachanie przed twarzą agresora tą obrzydliwszą częścią przepychaczki. Następnie, nie dając się wprowadzić w kolejne gry słowne, poszedł do miejsca przeznaczenia. - Kuuurwa... - Twój Stary zaklął cicho pod nosem, kiedy je znalazł. Nie mógł się nadziwić, że ludzie potrafią być takimi brudasami, mimo iż do morza całkiem niedaleko. Smród nie był przyjemny, ale Twój Stary jakoś szczególnie nie miał zamiaru się nim zaciągać. Brał krótkie wdechy, przytrzymując jak najdłużej powietrze i wypuszczał je bardzo powoli, biorąc kolejne, również krótkie wdechy. Chciał szybko załatwić swoją sprawę. To, że już wcześniej było nasrane niespecjalnie mu przeszkadzało, by dołożyć na to coś od siebie i dodać do tego jeszcze trochę kapusty. Niby papier byłby lepszy, ale kapusta też mogła już w ostateczności być. Na pewno lepsza, niż nic! W końcu i tak Twój Stary musiałby jeszcze po sobie posprzątać. Znaczy się... Właściwie to nie musiał, ale perspektywa tego, że mógłby wrócić z przepychaczką umazaną w świeżutkim gówienku, była dla niego całkiem dobrym odwetem za te wszystkie nieprzychylności, które go do tej pory spotkały. A niech lud wie, jak ostro Twój Stary potrafi srać!
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 21 2017, 18:11
MG:
I kiedy tak załatwiał swoją sprawę, usłyszał karczmarza który krzyknął niemal to samo co do niego kilka minut temu: - Za piwo 160 , bo otwierasz nową beczkę! A innego nie mam... - i jego tonacja była identyczna. Ewidentnie coś tutaj śmierdziało... A kiedy skończył bez jakiś większych problemów, bo zawsze coś się może zdarzyć, ponownie ścisnął poślady i ruszył w drogę powrotną. Z kijkiem umazanym świeżutkim gównem... I kiedy ponownie stanął we drzwiach skąpany w blasku wpadającego słońca to nie on był główną atrakcją a kolejny obcy klient. Co lepsze, kupił sobie całą beczkę. Choć niewielka, pewnie 10 litrowa, połowa klientów stała już w kolejce a kilku już żłobiło przy stołach. A przy ladzie dalej byli bracia, szynkarz no i nowy klient. Apropo niego, ubrany był raczej jak ktoś z wyższych sfer. Wysoki czarny cylinder z niebieskim paskiem, zapięty na ostatni złoty, albo może po prostu żółty, błyszczący ciemnoniebieski płaszcz, proste spodnie wzmocnione na kolanach dodatkowym materiałem, też niebieskie. A jakże by inaczej. Cały jego ubiór był odcieniach głębi morskiej i czerni. Nawet trzewiki. Tylko guziki w tym wszystkim wyróżniały się swoim złocistym kolorem, a miał ich niewiele. Na płaszczu, przy butach i rozporku, choć tych ostatnich akurat nie było widać. Na twarzy miał za to zacnego zakręconego wąsa, średniej długości włosy i brodę połączoną z bokobrodami. Wszystko ładnie zaczesane, więc żaden włos nie miał samowolki. Spod kufla dało zauważyć się jeszcze, że ma okular. A kiedy tak sobie stał i stał, albo nie stał, kiedy nieznajomy postrzegł go, przemówił do niego: - O! Też na piwo przylazł waćpan do tego przybytku? Zacny to trunek może nie jest, ale godny swej ceny pięciu tutejszych monet. Zechce pan przyłączyć się do nas? -
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 21 2017, 19:21
I od razu mu ulżyło. I na żołądku i na sercu. Teraz Twój Stary czuł się o wiele pogodniej i radośniej. Już nawet przestał mu przeszkadzać smród i to, że karczmarz obrabiał nowych klientów na piwo i prawdopodobnie Twój Stary przepłacił. No trudno. Zdarza się. Trzeba było zwrócić przepychaczkę, a co potem? Tego jeszcze Twój Stary nie wiedział. Nie miał jakichś konkretnych planów. Może powinien ruszyć w dalszą drogę? Nim jednak zadecydował, wrócił do gospody, a tam zobaczył dość osobliwego osobnika. Bogato ubranego, bogato się wyrażającego i z bogatym wąsem i bokobrodami. Kolejne dziwactwo dla Twojego Starego tego dnia. Co niby miał robić taki burżuj w tak obskurnej spelunie? I czy właśnie zaproponował piwo Twojemu Staremu? Dziwny, czy nie dziwny, Twój Stary bardzo chętnie by się napił. Bez słowa podszedł do lady i wyciągnął w kierunku karczmarza przepychaczkę, spoglądając w kierunku bogatego jegomościa. Bliźniaków zignorował, chyba, że bardzo domagaliby się jego uwagi - Żadnym piwem nigdy nie pogardzę - odpowiedział mu. Opłacane przez kogoś innego każde piwo smakowało lepiej. - A co wielce szlachetnego pana sprowadziło do takiego miejsca jak to? Wątpię, że to przez wzgląd na specyficzność tutejszego trunku - dopytał Twój Stary, rozmasowując sobie kark.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 21 2017, 19:40
MG:
- W takim razie. - i tutaj odwrócił się do kolejki ludzi z boku, którzy z jakiegoś powodu w niej stali, oraz chwycił duży pergamin tak wyrobiony, że praktycznie sam się zwijał w zwój. - Nie będzie miał nic przeciwko napisaniu na tejże liście kim jesteś i ile pie zdołasz wychylić? Jeden krzyżyk, jedno piwo. Tylko wcześniej zapisz się ze swego mienia i nazwiska. - powiedział kładąc listę obok niego. Nim jednak zdążył cokolwiek napisać, o ile zechciał, wtrącił się Yom stawiając koło siebie drugi krzyżyk. Gdy to robił przeszywał wzrokiem Twojego Starego, tak jakby chciał go pożreć albo dostać tu i teraz, jednocześnie seksownie zagryzając dolną wargę. A potem nalał piwo o sobie poszedł puszczając mu oczko, no i jego brat po chwili poszedł dotrzymać mu kroku. - W tymże miejscu? Przypłynąłem o świcie do tego portu po wielu latach tułaczki po świecie ale... to nie jest chyba odpowiednia pora. Nie lepiej byłoby wpierw wychylić kilka piw? - zaproponował.
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 21 2017, 20:11
Twój Stary przestał rozmasowywać kark i zaczął drapać się po głowie. Niby całkiem spoko, że jakiś szlachcic funduje piwo plebsowi, ale jaki mógł mieć ku temu cel? Wydawało się to nieco podejrzane. Zwłaszcza, że plebs był to naprawdę godny pożałowania. Ale może to mogła być też jakaś akcja charytatywna? Kto by to wiedział... Twój Stary nie chciał dać sobie zrobić wody z mózgu. Też dziwnie mu było brać udział w jakimś turnieju. Lubił sobie wypić, ale wybitnie mocnej do tego głowy nie miał. Po kilku głębszych zapewne leżałby już gdzieś pod jakimś stołem, lub z głową w kiblu... Niepokoiło go też towarzystwo bliźniaków. Wolał w ich obecności nie tracić czujności i na wszelki wypadek stał tak, żeby coś osłaniało jego tyły. Ale jednego piwa sobie by nie pożałował, czy dwóch. Gdy więc przydarzyła się okazja, aby strzelić autografem, to Twój Stary nabazgrał bezładnie "Tfój Stary", po czym machnął krzyżykiem i sięgnął po kufla. - Podróżnik z pana, co? - zapytał, po wzięciu solidnych trzech łyków. - Przyznam, że też lubię podróżować. Chętnie bym się wybrał gdzieś na południe, do ciepłych krajów, lub na jakieś wyspy, gdzie tańcują panienki odziane tylko w liście. Był pa... W sumie darujmy sobie tych panów. Jestem Twój Stary! - rzekł dumnie Twój Stary, dopił piwo do końca i wyciągnął swą prawicę do bogatego jegomościa. - Tak mnie stara nazwała!
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Wto Gru 26 2017, 20:11
MG:
No na początku mina mu zrzedła i spoważniała kiedy Stary się przedstawił, ale po chwili znów się uśmiechnął pokazując perełkowate zęby. Były wszystkie, nieskazitelnie białe oraz proste. Nic więcej na ich temat wiedzieć nie trzeba: - Hah! Już waćpana wstawiło i na żarty wzięło, czyż nie? Ja jestem Sir Hack vos Schmutteralrd, miło mi. - przedstawił się wyciągając w jego kierunku prawą dłoń. Dłoń w czarnej, skórzanej rękawicy. Nic specjalnego w niej nie było, ale za to świetnie przylegała do jego skór i mimo tego nie uciskały jej. A co się stało w między czasie z listą? Kolejka się do niej przesunęła leczy gdy dwóch ludzi się wpisało, a ty samym weszli w rozmowę pomiędzy Sir Hackiem a Starym, wziął szlachcic i przełożył listę na swoje poprzednie miejsce. A potem kontynuował: - Mmm. - wziął łyk piwa. - Też mi kiedyś takie rzeczy siedziały w głowie na początku ale raptem przeszły kiedy zdałem sobie sprawę, że wokół mnie są znacznie cenniejsze rzeczy. Jak wybierzecie się kiedyś w taką podróż to po kilku latach widok tańczących panien w ubraniach z lokalnej flory powinny przestać pana takie widoki interesować. Znacznie ciekawsza zrobi się właśnie ta flora. Możecie mi wierzyć lub nie, ale na pewnej wyspie można natrafić na roślinę która we swoich długich i grubych liściach niczym u palmy produkuje wino! To znaczy zawartość liści jest tak rzadka i w smaku przypomina czerwone wino półsłodkie. -
Twój Stary
Liczba postów : 118
Dołączył/a : 25/09/2017
Temat: Re: Rybacka Knajpa Czw Gru 28 2017, 02:46
Człowiek szlachcic o bardzo nieprzyjaznym nazwisku okazał się być całkiem porządną personą, aczkolwiek to już zależy od punktu widzenia. Po dwóch kuflach Twój Stary każdego mógłby uznać za porządną personę, nawet takiego Yoma, o ile taki tylko by się do Twojego Starego nie dobierał. - Żarty to dopiero się zaczynają, kiedy służbowi proszą o dokumenty. Wiem, że w niektóre absurdy ciężko uwierzyć, ale życie jest ich pełne - powiedział sentencjonalnym tonem Twój Stary i aż sobie nawet przez chwilę pomyślał, jakby to było, gdyby jego słowa były powszechnie cytowane. Po chwili zadumy pociągnął z kufla, opróżniając jego zawartość do dna. Jego żołądek wtedy oznajmił, że należałoby zachować umiar. Co prawda było jeszcze w porządku i dwa kolejne kufle Twój Stary mógłby spokojnie wypić, ale po piątym nie miałby już pewności, czy kogoś nie zarzyga. Ale póki co, to zaznaczył krzyżyk przy swym dumnym imieniu, po czym przyjął kolejny kufelek, słuchając dalej opowieści Sir Hacka o dalekich krainach. - Kapusta - odpowiedział na jego wywód Twój Stary. - Być może gdzieś daleko to ona smakuje, niczym wyborne trunki? - i znowu go wzięło na sentencjowanie i rozmyślania bardzo filozoficzne. Miło by było, jakby mu płacili za dzielenie się swą niecodzienną mądrością.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Rybacka Knajpa Sob Gru 30 2017, 10:43
MG:
- Kapusta? - zdziwiony powtórzył zatrzymawszy kufel w połowie drogi do ust. Po chwili jednak zrozumiał o co chodziło Twojemu: - Ach... zwiedziłem cały świat kilkukrotnie i niestety nie spotkałem takowej rośliny... Cóż, może tobie szczęście dopisze jak kiedyś w nią wyruszysz? - no i dopił resztkę swego piwa odkładając kufel na blat i biorąc listę do ręki. Przeleciał po imionach i nazwiskach palcem a pismo się lekko rozjaśniło na czerwony kolor. Jednak kto by zwracał na to uwagę? Szczególnie, że nikt mu wtedy nie zaglądał do niej: - Rozumiem, że wszyscy się zapisali? - zapytał wszystkich obecnych, a w odpowiedzi otrzymał pomruk po sali który miał prawdopodobnie imitować "tak". Dla pewności jeszcze przeliczył ilość ludzi na sali oraz na pergaminie czy mu się zgadzało. Wyglądało na to, że tak. Wstał więc, zwinął papier w rulonik i trzymał dalej w ręce: - Mam nadzieje, że te szczyny or których o mało nie zwymiotowałem wam smakowały jak i życzę rychłej śmierci takim szczurom portowym jak wy! Może są tutaj jakieś porządniejsze osoby od reszty, ale to okaże się w swoim czasie. Żegnam! - i wyszedł spokojnie. Właśnie, spokojnie. Przecież jego słowa z pewnością większość klientów wkurzyły ale jakoś nikt się nie podniósł, nikt nic nie mógł powiedzieć... tak jakby działał na nich jakiś czar. Dopiero po dłuższej chwili po wyjściu Sir'a z przybytku tak jakby te słowa dotarły do wszystkich oraz Starego. A teraz to tłum się wkurzył...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.