I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dość spory drewniany budynek, posiadający parter i dwa piętra. Prowadzi do niego droga wyłożona kamieniem, za budynkiem znajduje się mała połać zieleni, a po jej drugiej stronie znajduje się ulica mieszkalna. Drużka prowadząca do głównego wejścia, ma po obu stronach małe jodełki, za którymi na trawie są grządki pelargonii. Ulica ta jest prostopadła do dzielnicy bogaczy, zresztą właśnie jeśli nie chce się deptać trawy za budynkiem, to właśnie droga z dzielnicy bogaczy jest jedyną drogą prowadzącą do ratusza. Sam Ratusz posiada trzy wejścia. W ścianie na prawo od głównego wejścia(patrząc w stronę budynku) znajduje się wejście do piwnicy, osadzone w ziemi drewniane drzwi, po których podniesieniu naszym oczom ukazują się schody prowadzące w dół. Do tego jest także tyle wyjście, osadzone w tylnej co logiczne ścianie budowli, bliżej jednak tej, drugiej ściany, niż ściana posiadająca wejście do piwnicy. Tylne wejście stanowią pojedyncze dębowe drzwi. Do wejścia głównego prowadzą dwa marmurowe stopnie, samo wejście stanowią zaś zwykłe podwójne drzwi z ciemnego drewna. Na parterze okna osadzone są we wszystkich ścianach, znajdują się w nich kraty. Pierwsze piętro posiada okna już tylko z przodu i z tyłu budowli, nie mają krat, zaś jeśli mowa o drugim piętrze, to stanowi ono zaledwie 1/2 szerokości budynku, bowiem druga połowa, ta z przodu budowli, jest tarasem, otoczonym drewnianymi kolumnami 1x1m rozstawionymi co 4m. Kolumny te obrasta bluszcz. Cały przód budowli na drugim piętrze stanowią rozsuwane szyby. Z tyłu budowli na 2 piętrze nie ma okien, za to po jednym malutkim 50x50cm znajduje się w bokach budynku. Dach budowli jest pokryty czerwoną dachówką i jest mocno spadzisty, nie posiada komina. Sam budynek ma 30x30m.
Wnętrze budynku zachowane zostało w bardzo biurokratycznym stylu. Po wejściu, wchodzimy zasadniczo do małej recepcji, z której prowadzą czy drogi, w tył i na boki. Ogólnie parter, to zasadniczo korytarze prowadzące do pokoi z różnymi urzędnikami, a także klatka schodowa prowadząca w dół i w górę. Na dodatek gdzieś na parterze znajduje się też sala konferencyjna. W piwnicach, znajduje się nie wielkie archiwum oraz kotłownia. Co zaś tyczy się wyższych pięter, na piętrze pierwszym mieszczą się już biura ważniejszych przedstawicieli Shirotsumskiego społeczeństwa, sala obrad, a także mała jadalnia oraz palarnia. Tu znajduje się też gabinet burmistrza. 2 piętro to w całości sala balowa. ~~~
MG
Keiko, Lindow i Wei od ponad dziesięciu minut siedzieli już w sali konferencyjnej na parterze. Pomieszczenie około 10x10m, nie miało okien, znajdowało się więc gdzieś w środku budynku. Jego środek zawalony był składanymi krzesłami, zaś przy dwóch bocznych ścianach, znajdowały się biurka zawalone różnymi papierami. Wyjątek stanowiły właśnie ściana za gośćmi, gdzie prócz masywnych, podwójnych drzwi z ciemnego drewna, znajdowały się dwie metalowe, zamknięte na kłódkę szafki, oraz ściana na przeciw gości, gdzie znajdowała się wielka tablica oraz mównica. A także nieco po lewej dozownik z wodą. W każdym razie po tych dziesięciu minutach drzwi w końcu się otworzyły a do środka wkroczyło dwóch urzędników. Jeden niższy, ubrany w spodnie od garnituru i wymiętoloną koszulę oraz krawat w prążki, miał podkrążone oczy, siwe długie do ramion włosy i niechlujny, kilkudniowy zarost. Zmarszczki i wory pod oczami świadczyły o tym że chętnie by się przespał. W dłoniach dzierżył notes oraz długopis. pewnie był tu by notować przebieg spotkania. Drugi mężczyzna był wysoki i niesamowicie chudy, miał długie ręce, zakończone długimi palcami. Krótka broda, już siwa była schludnie przystrzyżona. Ubrany był w zadbany garnitur a w wypastowanych butach można by się przeglądać - tak samo jak w jego łysej głowie. Wzrok miał dumny, patrzył na niego znad okularów połówek. Bystre, piwne oczy pod krzaczastymi brwiami, groźnie rzucały spojrzenie to tu to tam a wysoko zadarta głowa mówiła jasno - to ja tu rządzę. Stanął on za mównicą, a adiutant wziął jedno z krzeseł i postawił obok mównicy, nieco z tyłu, gdzie zasiadł w cieniu.-Witajcie. Jestem Ivan, Burmistrz Shirotsume, miło mi was gościć w moim mieście, kto wie, może nawet tu mieszkacie. Nim jednak zaczniemy, jak się nazywacie i dla której gildii pracujecie?-Zapytał, patrząc na całą trójkę, przerzucając spojrzenie z jednej osoby, na drugą.
Autor
Wiadomość
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Ratusz Sob Maj 17 2014, 21:38
Tak, głowa zdecydowanie mogła ją boleć od ilość impertynencji, głupoty i wszechobecnego debilizmu, których to była świadkiem. Ból głowy nigdy jednak nie był dla niej wystarczającym powodem do tego, by się poddać lub by choćby zaczerpnąć chwili odpoczynku. Nie, oczywiście, że nie - Hikari Keiko była osobą, która zmierzała do swojego celu nawet pomimo drobnych i nieznaczących niedogodności jakie miały okazję stanąć jej na drodze. Teraz nawet nie pomyślała o tym, by poszukać środka na swój ból - kompletnie nie miało to znaczenia, nawet jeśli znajdował się on tam, w jej czaszce i co chwilę dawał o sobie znać. To też nie tak, że Keiko miała jakąś znaczącą odporność na ból i nigdy go nie czuła - brak wyczucia bólu byłby raczej defektem niż czymś pożytecznym. W tym przypadku jednak dziewczynka znajdowała się w pracy. Jej osobisty stan musiał poczekać na bardziej sprzyjającą chwilę. Bólem głowy zajmie się wtedy, gdy wróci do domu i będzie myć swoje piękne włosy, co obiecała sobie już wcześniej.
Nikogo nie było w środku, więc Hikari pozwoliła sobie na chwilę zadumy nad krwawym śladem na ścianie. Nie podobało się jej to. Nie sam widok krwi, bo przecież gdyby na krew reagowała mdleniem to nie przyjęliby jej do policji, ZWŁASZCZA w tym wieku. Zaciekawił ją jednak "ogon" tej "komety", którą ciągnął się po ścianie. Czyżby ofiara po zranieniu, opierając się o ścianę próbowała uciec? A może kierowała się w jakieś ważne miejsce? Może próbowała walczyć? Warto było to sprawdzić, dlatego Hikari podążyła za "ogonem" badając to co znajdowało się pod nim i wokół. Wcześniej przyjrzała się też samej ścianie, jak i podłodze, ale też sufitowi w miejscu, w którym znajdowała się największa plama. Sprawdziła też okolice samego miejsca zbrodni - czy było w nim widać ślady walki, czy też wszystko zachowane było mniej więcej w porządku. Może np. przewrócona była jakaś jedna lampa, a może coś zalegało na ziemi, a nie powinno tam być? Aby pomóc sobie w tym zadaniu dziewczynka używała swojej niezniszczalnej butelki ze świecącą substancją, która powinna była zapewnić oświetlenie przydatne w tym miejscu.
Wiedziała też jednak, że znajdowała się w miejscu, które można było uznać za niebezpieczne i właśnie dlatego każdy jej kolejny krok za "ogonem" był okraszony sporą dawką ostrożności. Nie śpieszyła się w tym momencie za bardzo, acz spokojnie i konsekwentnie poruszała do przodu, gotowa w razie niebezpieczeństwa odskoczyć za siebie, tam gdzie wiedziała, że było bezpiecznie. Musiała się pilnować, żeby sama nie skończyć jako plama krwi na ścianie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ratusz Nie Maj 18 2014, 19:44
MG
Ślady były. Dywan na podłodze był pomarszczony w wielu miejscach, możliwe że coś po nim ciągnięto, tym bardziej że na nim znajdowało się też sporo krwi. Im dalej Keiko szła tym gorzej było. Recepcja przemieniła się w morze krwi, a krew prowadziła dalej. W końcu Keiko trafiła do sali konferencyjnej. Niby nic w niej nie było. Krew, powywracane krzesła... ale coś jednak było, bo zaraz z jednej stalowej szafki wyskoczył facet z nogą od krzesła w dłoni, w zakrwawionej koszuli z wrzaskiem rzucił się na Keiko.
Stan postaci: Keiko: Lekki ból głowy(po całym dniu użerania z ludźmi, ciosie od Romeruma etc.), 101%MM
Czas na odpis: 21.05 godzina 19:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Ratusz Pon Maj 19 2014, 16:29
Pierwsze ubezwłasnowolnić, potem zadawać pytania - standardowe zachowanie w przypadku ataku na funkcjonariusza z bronią w ręku. Nieważne, że sama broń wyglądała licho, a atak przeciwnika był nieskoordynowany i wynikający z gwałtownych prawdopodobnie emocji. Hikari Keiko była bystrą (mało powiedziane, była przecież najbystrzejsza na świecie), dlatego w lot pojęła, że być może wcale nie ma do czynienia z wrogiem. Być może miała do czynienia z zdezorientowanym cywilem. Kompletnie nietypowy sposób ataku mógłby to sugerować, ale jednocześnie mógł też wskazywać na to, że przeciwnik był totalnym amatorem. Mógł przecież zaczekać w swojej szafie i zaatakować ją w lepszym momencie, gdy przechodziła obok. Mógł też nie wrzeszczeć jak zwierzę, a podejść do sprawy rozsądniej. Oczywiście - nagły krzyk mógł kompletnie zdezorientować oponenta, ale Hikari nie na darmo brała udział w policyjnych treningach i przygotowaniach. Wiedziała jak się zachować na trudnym terenie i wiedziała, że należy się wszystkiego spodziewać i właśnie dlatego nie straciła zimnej krwi, a jedynie mrugnęła szybko, do tego gestu ograniczając swój ewentualny szok na nagłe wyskoczenie przeciwnika. Potem?
Potem przeszła do działania. Była policjantką, co na ogół zmuszało ją do działań, które znacząco obniżały stopień ewentualnych obrażeń jakie mogła zadać przeciwnikowi. Sytuacja była jednak inna, gdy przeciwnik nacierał na nią z wyraźnym zamiarem przyczynienia się do powstania nowych ran na jej idealnym ciele. Tak czy siak jednak wolałaby ograniczyć swoje ataki na tyle, by móc potem wypytać gagatka - o ile tylko będzie na to czas i odpowiedni spokój w sali.
- Policja Magiczna! - powiedziała głośno i wyraźnie dziewczynka, nie zatrzymując się jednak po tym, tylko już w trakcie mówienia przechodząc do działania. Być może okrzyk ten spowoduje, że przeciwnik się zatrzyma. Być może nie. W tym czasie jednak policjantka sięgnęła po swój metalowy bicz, którym zamierzała trzasnąć nadbiegającego przeciwnika (smagnięcie, bez intencji oplątania), jednocześnie w momencie ataku pozwalając sobie na przepuszczenie przez metal delikatnej dawki elektryczności wypuszczonej przy pomocy swojego PWM. Nie zraniłoby to w żaden sposób przeciwnika, bo prądu wygenerowanego w ten sposób było niewiele, ale mogłoby go nieco ogłupić. Poza tym atak biczem "wycelowany" był mniej więcej w obszar pod podbrzuszem przeciwnika, a nad udem. Tak, Keiko celowała w miejsce, które zachwiane mogło doprowadzić do upadku biegnącego mężczyzny. W razie gdyby jednak ten nie upadł, zamierzała odskoczyć na bok korzystając ze swojej zręczności i uniknąć jego ataku. Najlepiej gdzieś za jedno z krzeseł, tak by trudniej było się mu dostać do niej i zaatakować. Gdyby tak się stało po uniku miała zamiar ponowić swój atak, również korzystając z PWM.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ratusz Pon Maj 19 2014, 17:33
MG
Wrzask i atak poskutkowały i przerażony mężczyzna upadł na ziemię. Szybko okazało się że ten żółtooki mężczyzna z worami pod oczami to nikt inny jak adiutant burmistrza, drżał i patrzył na Keiko z lękiem.-O-on ich wszystkich... i do piwnicy...-Zająknął się i mówił dość nieskładnie, po czym przełknął ślinkę.-Przyszedł jakiś człowiek, zaczął zabijać, zaciągnął ich do piwnicy.-Z tego co mówił mężczyzna, wszystkiego dokonała jedna osoba. Zaraz potem mężczyzna wstał.
Stan postaci: Keiko: Lekki ból głowy, 101%MM
Czas na odpis: 22.05 godzina 18:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Ratusz Pon Maj 19 2014, 22:13
I w momencie, w którym wstał, Hikari Keiko zrobiła coś, czego niekoniecznie sama się po sobie spodziewała, ale zadziałał bardziej jej instynkt niż włączony został jakikolwiek punkt jej planu. Dziewczyna przecież nie mogła wcześniej zaplanować sobie tego, że zaatakuje swojego rozmówcę, ot po prostu tak. Szybko jednak, gdy tylko przyjrzała się mężczyźnie, momentalnie zauważyła stosunkowo ciekawe znaki, które zasugerowały, że nie powinna traktować chłopaka jak zwykłą ofiarę. Być może dlatego, że miała dobrą pamięć (doskonałą), która najzwyczajniej w świecie posłała odpowiedni impuls do jej mózgu, a konkretnie tego fragmentu, który odpowiedzialny był za szybkie podejmowanie decyzji. Tak czy siak, Hikari Keiko, momentalnie trzasnęła swojego rozmówcę na odlew swoim biczem, tym razem horyzontalnie, tak by ten okręcił się wokół szyi rozmówcy, a następnie użyła zaklęcia Electric Touch (C), które w tej sytuacji zastosowanie miało banalnie proste - jej bicz przewodził elektryczność, powinien być owinięty stosunkowo blisko głowy jej rozmówcy, a energia elektryczna używana przy zaklęciu była już zdecydowanie silniejsza niż wcześniej, gdy używała zwykłego PWM. Przy odrobinie szczęścia mężczyzna powinien paść na ziemię nieprzytomny. Oczywiście nie musiało się tak stać, ale nawet jeśli by nie wszystko poszło po jej planie to sam atak biczem powinien wytrącić mężczyznę z równowagi na tyle, by dziewczynka mogła spróbować czegoś jeszcze - mianowicie użycia Electric Stimulation (C), a następnie doskoczenia do przeciwnika i powalenia go mocnym ciosem w splot słoneczny (jego okolice, innymi słowy brzuch). Miała nadzieję, że to może na niego wystarczyć.
Przede wszystkim zależało jej na tym, by zobaczyć reakcję mężczyzny na jej atak. Jego złote oczy, stan w jakim się znajdował no i krew... wszystko to sugerowało, że niekoniecznie musiał być ofiarą. Równie dobrze to on mógł być zbrodniarzem. Oczywiście zakładając, że to co mówił pewien mężczyzna w barze o Vrykoulakas było prawdą... Jeśli okazałoby się, że ten spróbował odpowiedzieć jej atakiem na atak, wtedy dziewczynka zamierzała go po wszystkim pozbawić przytomności (gdyby jeszcze ją posiadał) mocnym uderzeniem tyłu swojego bicza w głowę. Mocnym, ale nie śmiertelnym. A następnie w razie możliwości wywlec w kierunku okna, tam gdzie było jakieś światło. Na zewnątrz przecież nie panowała jeszcze całkiem noc. Prawdopodobnie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ratusz Sro Maj 21 2014, 11:49
MG
Atak, był tym co Keiko podyktował zdrowy rozsądek. Bicz który zacisnął się na gardle przestępcy wypalił mu dosłownie skórę, przy przepłynął przez niego prąd. Dziewczyna czuła swąd palonej skóry. A gdy wiercącego się, silnego mężczyznę, zaciągnęła na słońce, zobaczyła jak jego skóra czernieje, a po chwili zamienia się w pył. Tak, dziewczyna zdecydowanie miała d czynienia z Vrykoulakas. Z miastem, pełnym tych stworzeń, a zbliżała się noc. To był czas na podjęcie właściwiej decyzji, należało udać się po wsparcie... W tym momencie coś uderzyło Keiko w głowę i świat się rozpłynął.
Jechała na wozie, kiedy otworzyła oczy. Obok siedział ktoś z jej oddziału, czytając gazetę. Świtało.-Obudziłaś się? Kawał dobrej roboty, tam w Shirotsume. Zdążyłem na czas, było ich za dużo. Zabiłem dwóch kiedy ciągnęli cię gdzieś, nieprzytomną. Dostałem rozkaz by cię stamtąd zabrać. Masz napisać dokładny raport który poleci na biurko E. To nie koniec naszych działań, wkrótce znów odwiedzimy to miasto.-Powiedział. Tak więc, misja skończyła się powodzeniem. Niestety plagi nie udało się zatrzymać. Zresztą jedna osoba nie była w stanie tego zrobić. Jak niosły później gazety, w Shirotsume wprowadzono godzinę policyjną. Po 18 nie wolno było opuszczać domów, wpuszczać nikogo do domu i należało zachować szczególną ostrożność. Nadal ginęli jednak ludzie, wielu opuszczało miasto. Lamia Scale uznana została za bandę leni i nierobów. Błagalne spojrzenia, skierowały się na punktującą magiczną Radę...
Keiko: 15.000 klejnotów, 22 PD
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Ratusz Wto Gru 22 2015, 23:46
Idąc w czapce wpierdolcę przez świat Dax wybrał się do Shirotsume. Czapka była biała z czerwonym znaczkiem Klub sportowy Cracus (W skrócie KSC). Na siebie miał zarzucone jakąś ciemną kurtkę z niebieskimi wzorkami, które były niesymetryczne, ogólnie wyglądały jakby ktoś wycinał prostokąty. Na dupę zarzucone tylko ciemne spodnie i buty z "Ekin" (A teraz przeczytaj to od tyłu). Przez jedno ramię miał zarzucony poszarpany plecak w czerwonym kolorze, gdzie miał wszystkie takie pierdoły jak Czwartek. Do tego na palcu miał stary pierścień z lasu gnoli. Szedł jedynie z papierosem w ustach rozglądając się dookoła siebie jakby nigdy nic myśląc o tym, co słyszał o Shirotsume. Stwierdził, że przed egzaminem może być to dla niego dobra szansa na rozprostowanie kości i przygotowanie się na niego. W końcu lanie się po mordach też zalicza się po części do treningu, prawda? Jednie łaził po okolicy niedaleko ratusza lustrując wszystko, co go otaczało. Jedyne na czym był skupiony to jego papieros, którym co chwila wymachiwał zaciągając się.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Ratusz Sro Gru 23 2015, 00:02
Przybył tutaj spokojnie, bez pośpiechu. Opatulony futrem skrywał swój strój przed światem. Tak na wszelki wypadek miał nawet zmazaną maskę oraz zmieniony kolor włosów - na czerwone. Dzięki temu nie wyglądał tak jak zazwyczaj. Może jeszcze nie posiadał sławy, ale na północy pomagał w różnych wioskach po drodze do siedziby gildii. Wolał nie być rozpoznany w mieście na samym starcie. Żałował tylko futra, które prawdopodobnie będzie musiał porzucić w przypadku zagrożenia. Znalazł się całkiem przypadkiem pod ratuszem. Nigdy tu nie był i w sumie nie miał nawet pojęcia, że to ratusz. Po prostu zaczął się rozglądać za czymś niepokojącym. I coś takiego było. Atmosfera. Ludzie jakich widział na ulicach nie wyglądali na specjalnie zadowolonych z życia. R nie miał ochoty nawet śpiewać. Kroczył spacerowym krokiem oglądając budynek. "Tu chyba będzie dobrze" - pomyślał mijając jakiegoś mężczyznę z papierosem. Zerknął tylko na niego i poszedł dalej. Koleś chyba lubił palić, bo zaciągał się jak szalony (przynajmniej w mniemaniu Rega, który był sceptykiem tytoniu). Rozglądał się zupełnie tak jak ten facet. R'owi przeszła przez głowę myśl, że przecież nie jest jedynym magiem, który przyszedł sprawdzić co tu się dzieje. Co nie znaczyło, że chłopak zaraz pójdzie się ujawnić, co to to nie! Odrobinę oleju w głowie miał...
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Ratusz Sob Gru 26 2015, 13:28
MG:
Czy R i Dax przybyli do Shirotsume z nadzieją na udzielenie pomocy mieszkańcom miasta czy z chęcią na pozyskanie sławy i klejnotów? Tak naprawdę nie miało to wielkiego znaczenia dla żadnego z mieszkańców miasta, które obecnie wydawało się niemal wymarłe. Pojedynczy ludzie, jakich widziała nasza dwójka, przemykali się szybko i chyłkiem do swych domów, starając się jak najszybciej zniknąć z szerszego pola widzenia. Cokolwiek się tu działo wywoływało panikę wystarczającą do tego, by normalni ludzie bali się opuścić progów swych domostw. To nie było jednak wszystko. Zarówno Dax jak i R, głęboko w swoich sercach zaczęli odczuwać dziwną potrzebę, której wcześniej nie byli świadomi. Z potrzebą to wiązało się przekonanie, że wraz z jej zrealizowaniem otrzymają oni za to sowitą nagrodę. Skąd wzięło się to przekonanie trudno było wyjaśnić, ale na pewno nie potrafili oni stricte tego zignorować. Przeciwstawić się? Tak, to już było możliwe. Nie była to potrzeba podobna do nikotynowej chęci sięgnięcia po papierosa, była od tego dużo słabsza, ale na tyle znacząca by o sobie co pewien czas przypomnieć.
Stojąc przed ratuszem, mając świadomość, że praktycznie nigdzie nikogo nie było, łatwo było szybko zorientować się, że coś się zbliża. I Dax, i R słyszeli stosunkowo ciężkie kroki istoty, która zbliżała się w ich kierunku, a po chwili mieli także okazje przyjrzeć się temu, co zbliżało się na własne oczy. Czymkolwiek było to coś, miało ono około 2 metrów wysokości, było humanoidem, poruszało się na dwóch nogach i zdawało się mieć niesamowice przerośnięte oczy. Obaj panowie znajdowali się przed bramą wejściową do posesji na której postawiony był ratusz, natomiast istota pojawiła się wychodząc zza jednej z uliczek i nie spostrzegła jeszcze dwójki magów. Mieli oni w tym momencie wolną rękę co do własnego działania, nikogo nad sobą by wydał rozkaz, ale mieli pewność, że jeśli będą za dużo zwlekać, to istota ich zauważy.
[Dax] [Potrzeba: złamanie nogi cywilowi]
[The R] [Potrzeba: wybicie okna w którymkolwiek z budynków]
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Ratusz Sob Gru 26 2015, 15:30
Dla niedoświadczonego R całe zdarzenie było szokujące. Potwory widywał rzadko, a szczególnie takie.
Ale, po kolei. Najpierw poczuł coś niezwykle dziwnego. Okna. Wkurzały go? Dlaczego? Chociaż, jakby to inaczej nazwać? To nie tak, że go irytowały. Coś powodowało, że początkujący bohater chciał się któregoś pozbyć. Chociaż jednego. Nie był jeszcze pewien, nie był na tyle odporny psychicznie, aby wiedzieć jak to odpierać. Nie potrafił rozróżnić, czy był to instynkt, czy wpływ jakiejś magii.
Potwór. Nawet jak na potwora wyglądał zbyt dziwacznie. Surrealistycznie. Słyszał w wielu historiach o iluzjach, ale skąd mógł mieć pewność czym było to coś? Kombinował na wszelkie sposoby próbując dotrzeć do rozwiązania. Coś oddziaływało na jego umysł, w dodatku pojawił się stwór. To w ogóle należało do jakiegoś gatunku?
Spojrzał na "swojego" towarzysza. Mężczyzna też zdawał się zauważać potwora. The R powoli zrzucił z siebie zimowe, podrabiane futro. Stał teraz przed ratuszem w swoim bohaterskim stroju. Nie wiedzieć czemu, przed potworem poczuł się strasznie głupio. R dwoma palcami umoczonymi w czarnej farbce przejechał sobie wokół oczu nakładając charakterystyczną "maskę". Kolor włosów powrócił do oryginalnego - kruczoczarnego.
Jeszcze raz spojrzał na mężczyznę obok. Spokojnie przeanalizował sytuację (Spokojny Umysł). Facet prawdopodobnie był tu w tym samym celu co R. Inaczej pewnie zacząłby uciekać. I nie stałby tutaj przez ten cały czas, tylko szybko uciekał do domu, jak reszta mieszkańców. - Pomożesz? - zwrócił się do niego półszeptem po uprzednim podejściu bliżej - Skupię na sobie jego uwagę, więc... Zresztą, wyglądasz na kogoś kto wie co robić. Zarzucił peleryną i pobiegł w stronę potwora. Ach, jakie to głupie! "Jestem pajacem! Cyrkowcem, który w stroju superbohatera bawi się w ratowanie świata! To takie głupie, ale... To jest moje życie! Właśnie takiego mnie zapamiętają!". Był tu dla sławy? Też. Uważał, że nie da się być bohaterem bez chęci ratowania. Najważniejsze było ratowanie, a sława? Sława potrzebna była mu tylko po to, aby ludzie mu ufali. Potrzebował odrobiny zaufania.
Takim zaufaniem obdarzył nieznajomego mężczyznę. Sam więc wybiegł przed potwora i spojrzał mu prosto w olbrzymie ślepia. Po przyjrzeniu się zauważył, że to coś nie ma rąk. Stawało się jeszcze bardziej surrealistyczne w oczach R. Odszedł lekko w bok tak, aby potwór miał za plecami mężczyznę spod ratusza (Daxa). Te wielkie oczy... Aż kusiło, aby sieknąć w nie silnym ciosem z pięści.
R rozejrzał się. Poszukał czegokolwiek małego i w miarę ostrego co mogło leżeć na ulicy, aby mógł rzucić tym w oko bestii. Pomyślał przez moment o wybiciu okna i wykorzystaniu szkła, ale postarał się to stłumić. Do niszczenia ludziom mienia odniesie się w ostateczności.
Był gotów na ewentualną szarżę potwora. Uskok nie powinien być niczym trudnym, a gdyby stwór okazał się bardzo szybki, R próbowałby na nim się jakoś uwiesić i zacząłby okładać po prostu po oczach pięściami. Być jak najbardziej upierdliwym, taki był cel R.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Ratusz Nie Gru 27 2015, 15:43
To było dziwne, że miasto jest aż tak opustoszałe. No niby były tu problemy, ale bez przesady w końcu tu nie powinno być aż tak źle, chociaż te problemy które miały być... Zaciskając swoje usta na filtrze pociągnął ostatnie tchnienie z swojego papierosa, po czym rzucił niedopałek sobie pod nogi gaszą go tylko nadepnięciem. Nagle jednak zaczął odczuwać coś dziwnego... Jakby ktoś go zdenerwował i chciał mu złamać nogę natychmiast. Ale coś tu chyba jest nie tak... Może tylko coś mu się zdawało albo jakieś wspomnienie złego snu, który miał dzisiaj? Myśląc czym może zabić tą potrzebę wyciągnął kolejnego papierosa i go odpalił. Chciał tym zabić to głupie odczucie. Jednak zaraz po tym coś się pojawiło. Co to było za paskudne stworzenie, które się pojawiło. Początkowo jego wygląd bardzo mocno go od siebie odrzucił. Zaciągnął się, gdy tylko jakiś śmieszny gościu z wymalowanym ryjcem odezwał się do niego. - Lajty - odezwał się do niego i zaczął ubierać Czwartek na łapy. Trza w końcu prezencik przetestować, co nie? Rękawicę dopasowały się do jego dłoni, więc teraz tylko pozostało skopać dupę tego ogromnego czegoś... O ile ją posiadało, bo to też akurat było ważne.
Zostawiając tego dziwaka (R), by odciągnął potwora Dax zaczął się przemieszczać na planie łuku z swojej aktualnej pozycji, by go obejść stwora tak aby stał do niego tyłem. Dax miał nadzieję, że potworek chwyci przynętę klik. Wtedy Dax stworzy lodowy sopel (Twór C) wielkości bejsbola z dość ostrym zakończeniem, by mogło się bez problemu wbić w ciało potwora. Gdy tylko zajdzie się za nim zacznie na niego biec, by następnie wybić się z prawej nogi, aby z wyskoku wbić w niego sopel. Lewa ręka będzie na trzonie, a prawa na tępej części tworu (Można powiedzieć, że ten sopel przypomina gwóźdź). Przy wbiciu dociśnie on prawą ręką, by mieć pewność czy dobrze sopelek będzie sobie siedział. A następnie kopnie prawą nogą w kolana potwora, by się zgiął. A właściwie będą to dwa kopnięcia po jednym na kolano. Dax następnie się wycofa na 2-3 metry od potwora, by ten go nie zaatakował.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Ratusz Pon Gru 28 2015, 14:51
MG:
Istota, którą napotkali magowie przyglądała się temu co robi The R, lecz jemu samemu ciężko było w jakikolwiek sposób przeanalizować czy patrzy ona na niego z zainteresowaniem, czy z jakąkolwiek inna emocją w twarzy. Ciężko było zorientować się w takich kwestiach, gdy druga "twarz" była niemal niemożliwa do odczytania i wydawała się w żaden sposób nie reagować na to co się działo. Nie ruszając się z miejsca po prostu spoglądał na Regovitcha, gdy ten szukał jakiegokolwiek przedmiotu, którym mógłby rzucić w przeciwnika. Tym okazał się w końcu być kamień, który gdy tylko znalazł się w ręce przyszłego superbohatera, momentalnie rzucony w oczy istoty. The R dokładnie widział jak oko tejże przez chwilę się zaświeciło, a następnie wyemitowało z siebie fioletową bańkę, która momentalnie obróciła kamień w nicość. I wyglądało na to, że kamień został po prostu zdezintegrowany. Wymazany z rzeczywistości.
Kto wie co stałoby się dalej, gdyby nie akcja Daxa, który zdążył zajść przeciwnika z tyłu, a następnie stworzyć sobie lodowy sopel. Ta prowizoryczna, a jednak bardzo niebezpieczna broń po chwili wylądowała w ciele istoty, z którą magowie zdawali się walczyć. Dax wykorzystując pęd, który nabrał w trakcie ruchu wbił sopel na tyle głęboko, że The R mógł zobaczyć jak ten wystaje po drugiej stronie potwora. Ten nie wydał nawet dźwięku, ale na ziemi polała się zielona wydzielina. Kopniak Daxa nie mógł jednak nigdy nadejść, gdyż w momencie którym stało się powyższe, plecy istoty wybuchły na krótkim dystansie, wystarczającym jednak by odrzucić zimowego maga na 3 metry do tyłu (zupełnie jak chciał, w gruncie rzeczy). Gdy Dax leżąc na ziemi przyglądał się przeciwnikowi, zobaczyć mógł, że jego plecy pokryte były kulkami, które zdawały się znajdować wewnątrz jego ciała. Części z nich już nie było, ale część wciąż pozostawała na miejscu i zaczynała właśnie świecić coraz mocniej. Jednocześnie oczy istoty spoglądały na The R, a ten mógł niemal dojrzeć powstającą powoli fioletową kulę. Następną.
Stan postaci: Dax: 90MM (nie masz wpisanych MMw profilu, uzupełnij), lodowy twór (1/3) dalej tkwi w przeciwniku The R: --
[Dax] [Potrzeba: złamanie nogi cywilowi] [The R] [Potrzeba: wybicie okna w którymkolwiek z budynków]
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Ratusz Pon Gru 28 2015, 16:17
Tak jak się domyślał, potwór z tak wielkimi oczami nie mógł ich nie chronić. R westchnął obserwując bacznie poczynania towarzysza, który najwidoczniej zrobił chociaż tyle krzywdy.
R próbował jakoś przeanalizować czym było stworzenie. Było ospałe. Nie myślało, tylko reagowało na to co się dzieje. Ciało zbudowane było z jakichś kulek. W dodatku tworzyło magiczne pola, które "znikały" przedmioty. - Ty na bank zostałeś przez kogoś lub coś stworzony - zawołał R z lekkim przekąsem w głosie, gdy nagle zauważył kolejną fioletową bańkę. Przeszedł do ofensywy?
Cóż, ważne, że chyba patrząc na R'a skupił się na nim. To mogło dać trochę czasu towarzyszowi, który prawdopodobnie w tym czasie się podniesie. Byleby tylko ta wydzielina nie okazała się żrąca albo trująca. R postanowił działać szybko. Jeśli jakiś leżał pod ręką, to wziąłby kamień i rzucił w bańkę licząc, że ta "zajmie się" tą materią. Po za tym, bohater postanowił robić kroki do tyłu obserwując rosnącą bańkę. Gdyby została wystrzelona, natychmiast rzuciłby się gdzieś w bok w celu uniku. Gdyby stała się zbyt duża, R zacząłby zwiększać dystans w celu łatwiejszego manewru uskoku, a najlepiej rzuciłby się za róg jakiegoś budynku. Gorzej, jeśli "pocisk" zacznie zawracać. Wtedy prawdopodobnie zwiewałby robiąc uniki + uruchomiłby swoje zaklęcie przyśpieszające ciało.
Gdyby akcje pozbycia się kulki lub jej uniknięcia powiodły się, R prawdopodobnie wróciłby do potwora odwracać jego uwagę. Trochę to głupie, nie tak wyobrażał sobie pierwszą poważną bitwę, no ale. Pajac pozostanie pajacem. A brutalna siła R na razie na niewiele się zda. Ugrząźć w cielsku tego czegoś nie byłoby zbyt miłe. Chociaż, gdyby jeden cios wystarczył... Reg jeszcze się wahał.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Ratusz Nie Sty 03 2016, 03:45
Nie wiedząc czemu Dax poleciał na plecy ogarnął, że chyba kulki na plecach stwora służą do gromadzenia energii. Od razu postanowił powstać i stworzyć lodowy młotek (Twór C), rozmiar młotka był podobny do poprzedniego tworu jednak z tą różnicą, że to jednak był młot dwuręczny. Obuch miał mieć średnicę 20 centymetrów. Jak go chciał Dax wykorzystać? Otóż uderzyć chciał on w resztę kulek na plecach potwora od prawej strony. A jeśli znowu by odleciał to postara się szybko wstać, by rozwalić drugą stronę, może to im coś pomoże, a przynajmniej stworowi zada to jakieś obrażenia. A przynajmniej mu się tak wydawało. Gdyby jednak nie przyniosło to rezultatów postanowi on wtedy uderzyć stwora w któreś oko, gdy tylko zwróci on uwagę na Daxa i nie będzie on atakował czymś dziwnym, Daxeł miał nadzieje, że przynajmniej uda mu się jedno wybić/podbić. W końcu z jego siłą ciosów nie powinno to stanowić większego problemu. Ale wracając które oko i która ręka? Otóż z prawej ręki w lewe oko typowym sierpowym, w końcu who knows co się tam stanie itd itp. Jakby jednak coś leciało, jakieś dupne lasery (#Tora) to Dax stworzy lodowy sopel, który będzie miał przebić stwora od dołu i go unieruchomić, by sobie mógł spokojnie odskoczyć na bezpieczną odległość. Ofc będzie brał pod uwagę, by nie wpierdolić się w akcje Vogera (Aka R).
/// Sry za jakoś, ale nie na swoim laptopie piszę i tak nieswojo
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Ratusz Nie Sty 03 2016, 15:11
MG:
R miał rację w swoim pomyślunku, przynajmniej o tyle, że zakładał iż potwór nie powstał z powietrza i nie pojawił się sam z siebie. Gdyby jednak bardziej skupić się na tego rodzaju przemyśleniach, łatwo można było dojść do wniosku, że sam R i Dax również nie pojawili się nagle ot tak w świecie, a ktoś im w fakcie pojawienia się tutaj pomógł, prawdopodobnie rodzice. Nie to jednak było w tym momencie najważniejsze, a sytuacja wołała raczej o konkretne działania, dlatego do opisów tychże przejdźmy.
Te natomiast potoczyły się bardzo dwojako. Dax zajął się atakowaniem pleców stwora, uznając kulki za główny cel swoich działań. Za pomocą przywołanego młota pieprznął co sił w łapach w kulki, zdejmując jednocześnie za jednym zamachem od razu całą ich serię. Problem był tylko w tym, że o ile wcześniejszy wybuch za wiele mu nie zrobił, tak wybuch który nastąpił teraz nie tylko odrzucił Daxa do tyłu, co było oczywiste, ale wyrządził mu już faktyczne szkody, parząc odsłonięte części jego ciała, głównie twarz, bardzo boleśnie, a do sama siła wybuchu była na tyle duża, że Dax choć przygotowany na tenże odrzucony został dość potężnie do tyłu, a upadając spadł na lewe ramię, wyraźnie je sobie nadwyrężając. Cholernie bolało teraz przy byle ruchu, a Dax odczuł to momentalnie, gdy tylko próbował podnieść się na nogi używając właśnie tego ramienia do pomocy. Z drugiej strony 2/3 kulek na plecach stwora już nie było.
R w tym czasie posługując się kolejnym kamieniem próbował zniwelować działanie kulki, z którą zdążył się już wcześniej zapoznać. Tym razem jednak rzucony kamieniem nie spowodował zniknięcia całej kulki, a sam został jedynie zanihilowany przez nią bez większego problemu. Działania Daxa musiały jednak coś spowodować (poza tym, że on sam został odrzucony) bo kulka zmniejszyła się nagle w swym rozmiarze. Ta wciąż jednak została wystrzelona w kierunku The R, jej prędkość nie była jednak na tyle silna, by nie dało się jej w ogóle uniknąć, zwłaszcza po tym jak The R użył zaklęcia, które znacząco ułatwiło mu uniknięcie kulki. Ta pofrunęła dalej, aż w końcu natrafiła na ścianę budynku, w której dosłownie usunęła część ściany, odpowiadającej powierzchniowo samej kuli. Ściana ta zaczęła się też powoli kruszyć i wyglądało na to, że niedługo się zawali, tym samym grzebiąc cały budynek, a The R usłyszał krzyki dobiegające z tego domu. Najwyraźniej ktoś tam był.
Istota natomiast dalej stała twardo i wgapiała swoje ślepia w The R, przygotowując tym razem nie jedną, a trzy kulki, najprawdopodobniej wymierzone właśnie w mężczyznę.
Stan postaci: Dax: 80MM (nie masz wpisanych MMw profilu, uzupełnij), lodowy twór - młot dwuręczny (1/3) leży nieopodal Daxa, lodowy twór - sopel (2/3) dalej tkwi w przeciwniku, przypalona twarz - piecze boleśnie i utrudnia widzenie, lewa ręka mocno nadwyrężona - boli jej używanie, trzymanie cięższych rzeczy i tak dalej The R: 67MM, Szybkie Ciało 1/2
[Dax] [Potrzeba: złamanie nogi cywilowi] [The R] [Potrzeba: wybicie okna w którymkolwiek z budynków]
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.