I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zanim każdy wjedzie przez bramę do miasta, zanim jeszcze przejdzie po moście rozciągającym się nad rzeką, musi wcześniej przejść przez lasek. A wiadomo, tam las, gdzie drzewa, a w tym lesie jest och dość spora ilość. Przez Lasek przebiegają wydeptane przez dorożki drogi, przy których niekiedy pałętają się jakieś sarny, zające czy większe zwierzę pokroju dzika. Przez nieznaczną cześć lasu przebiega tez wcześniej wspomniana rzeczka która wpływa do jeziora umiejscowionego niedaleko Oak.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Las Wto Maj 03 2016, 13:45
MG: Mimo wszystko Abri dalej wgryzała się w niedźwiedzia, szarpiąc go i drapiąc. Jednakże ten był wytrwałym przeciwnikiem, do tego wściekłym. Wtem jego sierść na grzbiecie zapłonęła najprawdziwszym ogniem, zapewne magicznym, wywołanym przez prawdopodobnie przez Vistę. Wtedy też niedźwiedź przestał uganiać się za Abri i ruszył na drugą dziewczynę. Zarzucił ją sobie na potężny łeb i w biegu odrzucił ją na bok. Vista trafiła w okoliczne drzewo i upadła na ziemię. Skuliłem się lekko przerażony, usłyszawszy nieprzyjemny odgłos chrupnięcia. To z pewnością musiało boleć. Trzymając Bubu podbiegłem do niej sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Oddychała, ale była nieprzytomna. Tymczasem Abri dalej próbowała walczyć z płonącym niedźwiedziem, atakując jego tylnią nogę. Nagle trysnęła z niej czerwonym krew obfitym strumieniem i niedźwiedź zawył głośno, ale taka rana nie wystarczyła, by go całkowicie unieszkodliwić. Odwrócił się gwałtownie, zrzucając z siebie wilczycę i jakby było tego mało, trafił ją jeszcze przednią łapą. Biedna wilczyca przeturlała się parę razy i padła. Dopiero wtedy zrozumiałem beznadziejność tej sytuacji, ale było już za późno na jakiekolwiek działania, czy też ucieczkę. Czarny jak noc niedźwiedź z płomieniem na grzbiecie i poranioną nogą powoli szedł w moją stronę. Nie wyglądał jak zwierz, a raczej bestia z piekielnych otchłani. Czerwone oczy pełne były nienawiści i gniewu. Zatrzymał się na wyciągnięcie ręki. Miałem jego łeb naprzeciwko swojej twarzy. Odruchowo ścisnąłem mocniej ciało nieprzytomnego ptaka. Nie wiem czy to jego chciałem chronić, czy może liczyłem na to, że on ochroni mnie. Ujrzałem jeszcze białe, ostre kły i usłyszałem długi, złowieszczy ryk, który zaczął cichnąć wraz ze wszystkimi odgłosami lasu. Poczułem jak nogi mi zmiękły, a ciało samo bezwładnie osunęło się na ziemię.
MG: Rozdział IV Znowu znaleźliśmy się w lesie i to w jego takiej części, gdzie drzewa rosną zbyt gęsto, ziemia jest niewygodna, a zwierzęta zbyt niespokojne. - Więc… Teraz idziemy na zachód? No dobrze, to w którą to stronę? I jak daleko właściwie mamy iść? – zapytałem, jak tylko opuściliśmy dom pustelnika. Nie sądzę, aby Lulion cały czas szedł w jedną stronę, ale jeżeli chciał dotrzeć gdzieś daleko, to musiał się gdzieś od czasu do czasu zatrzymywać. W końcu nie sposób dotrzeć gdzieś bez napotykania jakiejś cywilizacji, no chyba, że jest się naprawdę sprytnym. Miałem nadzieję, iż Lulion taki nie był i uda się odnaleźć po drodze jeszcze jakieś jego ślady.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Las Wto Maj 24 2016, 13:46
- Zachód... - powtórzyła zamykając oczy. Musiała się zastanowić. Faktycznie... to że Lulion odszedł kierując się na zachód wcale nie świadczyło o tym, że znajdą go kierując się w tamtą stronę. W ten sposób to chyba nigdy nie odnajdą pustelnika i pewnie skończą gdzieś w jakichś dalekich krainach...Nagle sobie coś przypomniała... - Co ja mówiłam wcześniej o Słonecznych Krainach? - zapytała kierując te słowa do Visty. Czy przypadkiem nie usłyszała, że list nimi pachnie? A może jej się to wydawało? W tym zamyśleniu spojrzała też na muchomora, którego cały czas trzymała w dłoni. Trochę się go bała. Co powinna z nim zrobić? Zjeść? A jeśli jest trujący? Ale pustelnik chyba nie dałby im trujących grzybów prawda? Był dobrym człowiekiem, prawda? Wyglądało na to, że musiała znowu wspomóc się swoim nosem, więc zaczerpnęła swoich zasobów magicznych z zamiarem po raz kolejny, dorobienia się psich cech korzystając z przejęcia częściowego. Kiedy jej się to udaje, porusza białymi uszkami i...najpierw powącha muchomora, chcąc dowiedzieć się, czy ten jest trujący czy też nie. - Bubu...znasz może te grzyby? - zapyta swojego nowego towarzysza podsuwając muchomora bliżej ptaka i poczeka na jego odpowiedź. W końcu ten widział niezły kawałek świata jak mówił, wiec może zna te grzyby, prawda? Później, niezależnie od odpowiedzi jaką uzyska i wniosków, jakie z niej wyciągnie, Abri schowa muchomora do pustej kieszeni i zastanawiając się nad czymś, z drugiej kieszeni wyciągnie list od pustelnika. Jeszcze raz przebiegnie po nim wzrokiem, po czym przysunie do twarzy aby przypomnieć sobie jego zapach. Potem znowu schowa go i spróbuje złapać choćby najmniejszy trop...a jeśli to się nie uda, to powęszy w powietrzu szukając każdego innego zapachu, który nie należał do lasu. Było to coś, co musiała zrobić zanim wyruszą, a kto wie? Może w tym czasie Vista pochwali się swoimi umiejętnościami i znajdzie zachodni kierunek? Abri nie chciała na początku znajomości z Bubu od razu przekazywać go towarzyszom nawet na chwilę, aby wzlecieć ponad drzewa by określić położenie słońca. Nie chciała też wzbudzić w nim zazdrości...
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Las Czw Maj 26 2016, 18:41
Po raz kolejny ich trio znalazło się w ruchu. Dziewczyna przez dłuższą chwilę milczała, a jedyne odgłosy, które dochodziły z jej strony to nucenie jakiejś skocznej melodyjki. Śmiało można było powiedzieć, że przechadzka zapowiadała się ciekawie, ale nie w tym rzecz. Kiedy Abri zadała pierwsze pytanie, różowowłosa spojrzała na nią, zamrugała ze dwa razy zaskoczona, aby na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie. Wszystko ostatecznie znikło wraz z uśmiechem. - Nie pamiętam. Chyba coś o liście - rzuciła jedynie dziewczyna, wykonując podobny do obrazkowego przykładu ruch - Click! W ten sposób wyraziła swoje wszelkie wątpliwości i wszelką wiedzę względem korespondencji, aby następnie spojrzeć i zacząć wąchać intensywnie grzybka, który został jej wręczony. Jakby to miało być coś jadalnego. - Myślicie, że pan Ondrej lubi zupę grzybową? - dopytała się super bohater w ludzkiej, cywilnej stylizacji. To było bardzo istotne pytanie. Kiedy tak wędrowali zadała jeszcze jedno, istotne pytanie: - Zachód był z lewej?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Las Nie Maj 29 2016, 14:02
MG: - Hm… - burknąłem chcąc coś odpowiedzieć. Dziewczyny zaczęły obwąchiwać grzybki, a ja czułem się lekko zakłopotany. Zacząłem mieć poważne wątpliwości jak mielibyśmy odnaleźć pustelnika, skoro nawet nie mogliśmy ustalić gdzie był zachód. A myślałem, że jedyne co będę musiał robić, to pisać książkę. Zaś Abri i Vista albo były za bardzo skupione na poszukiwaniu pustelnika, albo za mało. W każdym razie poczułem, że powinienem zrobić coś więcej niż tylko kreślić kolejne słowa i też zacząć się odzywać. Zamknąłem więc książkę i odesłałem ją. Nie miałem pojęcia w którym kierunku mielibyśmy się udać, ale jedno wiedziałem na pewno. - Myślę, że nim ustalimy gdzie jest zachód, to wpierw powinniśmy wyjść z tego lasu, zanim zaatakuje nas jeszcze jakaś inna bestia. Tym razem możemy nie mieć tyle szczęścia – powiedziałem, próbując zwrócić na siebie uwagę, a potem rozejrzałem się szybko. Czułem się naprawdę dziwnie. Gdyby dziewczyny nie miałyby nic lepszego do zaoferowania, to zebrałbym w sobie tyle odwagi, by ruszyć. A niech już będzie, że w lewo.
Bubu, grzybki, itd.:
Pomimo zwiększonej czujności nosa Abri, dziewczyna nie czuła od grzyba żadnego zapachu, jakby ten takiego nie posiadał. Ciężko było stwierdzić, czy grzyb był trujący, czy też nie, ale z pewnością nie był zwykłym grzybem. Kiedy zapytała o niego Bubu, ten spojrzał na nią z lekkim zażenowaniem. - To jakiś wymysł tego człowieka. On je hoduje w tym swoim drzewie. Nie wiem jak działa ten grzyb. Nie gustuję w takich– wyskrzeczał z wyraźną obojętnością. A las był pełen wszelkiego rodzaju zapachów, ale żeby coś w nim nie pasowało, to może dziwny zapach wydobywający się z chatki, którą właśnie opuścili. Bijący w nozdrza zapach ziółek, kadzidełek, skutecznie przyciemniał wszelkie pozostałe zapachy.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Las Nie Maj 29 2016, 19:48
Wyglądało na to, że dopóki nie przypomni sobie wątku dotyczącego Słonecznych Krain, nic jej to nie powie, wiec jeśli jeszcze nie schowała listu, teraz go schowa i patrząc na Bubu zastanowi się jeszcze raz nad grzybem który dostała. Czy powinna go tak po prostu zjeść? Może to jej w czymś pomoże? A może w ogóle powinna zostawić go na później? Niczym nie pachniał. Nawet nie pachniał jak grzyb. Pytanie, czy faktycznie grzyb był grzybem? Tyle pytań, żadnej odpowiedzi... A nawet Bubu nie wiedział o co chodzi z tymi grzybami. - Myślisz, że Mabagi-san chciałby zrobić nam jakąś krzywdę?- zapyta jeszcze swojego nowego przyjaciela. Sama osobiście nie nie czuła żadnych podejrzanych intencji od strony pustelnika. W końcu pomógł im kiedy byli w potrzebie. I nie powstrzymywał przed dalszą drogą, ale wyczuwanie Abri mogło się zepsuć, a nie była pewna o co chodzi z grzybami... Ale znowu te grzyby! Jakże łatwo ją rozproszyć. Kiedy w końcu pisarz się odezwał, Abri spojrzała na niego, łapiąc wszystkie jego słowa, potem znowu spojrzała pytająco na Vistę. Powinny go posłuchać? Tak czy inaczej pisarz miał rację - powinni się ruszyć zanim znowu stanie się coś złego. - W takim razie idziemy w...lewo? - zapytała patrząc na pisarza kiedy się obrócił w tamtym kierunku i zrobił parę zachęcających kroków. Skoro on, to i na też powinna się ruszyć, więc tak też zrobiła. Podbiegła do pisarza i pomachała zachęcająco do Visty. Może wyjście z lasu powinno być dobrym pierwszym krokiem? - Więc chodźmy... - powiedziała strzygąc zachęcająco uszkami przed drogą jaka znowu ich czekała, postanawiając, że tym razem jeśli spotka ich jakieś niebezpieczeństwo postara się bardziej.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Las Wto Maj 31 2016, 12:05
- Czyli cały czas w lewo, aż wyjdziemy z lasu! - zakomunikowała dziewczyna, zastanawiając się nad swoim grzybkiem. Właśnie on pochłaniał jej uwagę w głównej mierze, podczas niekończącej się wędrówki ku temu, co uważała za zachód. Z tego powodu, spróbowała jakoś przełamać grzybka w połowie, coby podejść do pana pisarza i wręczyć mu odpowiednią część. Wszystko po to, aby uśmiechnąć się przy tym. - Chyba powinniśmy to zjeść, czy coś, a pan nie dostał żadnego, ne? - spytała się, czy zakomunikowała, aby ostatecznie kroczyć tak dalej, a w pewnej chwili nawet polizać ów grzybka, jakby chciała stwierdzić, czy smakuje jakoś zjadliwie. Jeśli nic nie szkodziło na drodze, zjadłaby swoją połówkę, asekuracyjnie aktywując leczniczą szatę kapłanki, będąc gotową, coby podleczyć samą siebie, ale osoba która im pomogła, raczej nie chciałaby ich krzywdzić. Ludzie w końcu byli dobrzy, nie?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Las Wto Maj 31 2016, 20:43
MG: Uśmiechnąłem się lekko kiedy Abri i Vista ruszyły za mną, ale źle się czułem jako prowadzący. Gdybyśmy poszli gdzieś źle, to wtedy cała wina spadłaby na mnie, jednakże bez tego moglibyśmy jeszcze długo stać i zastanawiać się nad grzybami. Ach te kobiety i ich kobiece sprawy… Wpadnie takim coś w ręce i już mają pretekst do przeciągających się dyskusji i zawsze trzeba na nie czekać, zanim się do czegokolwiek zbiorą. Dobrze, że przynajmniej nie podjęły tematu, czy od tych grzybów za bardzo nie przytyją. Nie zaszliśmy daleko, kiedy Vista postanowiła podzielić się ze mną swoim grzybkiem. Swoją połówkę polizała, powąchała i kiedy nic się nie wydarzyło, zjadła ją. Przystanąłem, spoglądając na nią z zaciekawieniem. Nagle dziewczyna cała spęczniała, urosła i ogólnie się powiększyła, a jej ubiór niemalże nie trzasnął od rozrośniętych w jednej sekundzie mięśni. Wyglądała jak kulturystka, ale jej twarzyczka pozostawała dalej tak samo urocza. Poczułem się mały wobec niej i wychudzony. Spojrzałem z niepokojem na daną mi połówkę grzyba. - Może później… - stwierdziłem chowając go do kieszeni. I pomimo zmiany wizerunku Visty, nie wyglądało na to, żeby grzybek jej jakoś bardziej zaszkodził, ale warto było się upewnić, zanim ruszylibyśmy dalej. - Wszystko w porządku? – spytałem zaniepokojony, odsuwając się o krok.
Techniczne tralalalala:
- Gdyby chciał wam zrobić, to miał już ku temu idealną okazję… – odpowiedział Bubu, a potem spojrzał na powiększoną Vistę. – Albo chciał zrobić nam żart… Raczej na stałe to tak nie zostanie. – stwierdził. Natomiast Vista po zjedzeniu grzyba, który smakiem przypominał papier, poczuła swoją przemianę i ogrom wstępujących w nią nowych sił, przypływ mocy, potęgę żelaznych mięśni. Jednakże tym samym poczuła się nieco ociężale, w tym sensie, iż taki rozrost trochę utrudniał jej koordynację ruchową, choćby pod tym względem, że nie mogła zgiąć ręki bardziej niż do kąta prostego, taki wielki biceps miała. Jak widać coś za coś. Siła ogromna, gorzej ze sprawnością. Ale oprócz tego nie było żadnych efektów ubocznych. Czuła się bardzo dobrze, a zarazem była w pełni najedzona.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Las Wto Maj 31 2016, 23:49
Idąc przed siebie obserwowała zmagania Visty z grzybkiem. Jej samej zabrakło odwagi, więc kiedy zobaczyła jak przyjaciółka najpierw posmakowała grzyba, wzdrygnęła się. - I jak smakuje? Może lepiej zostawić go na później? - zaproponowała, ale właśnie w tej chwili Vista zajęła się swoją częścią grzybka. Kiedy zaczęła się zmieniać, Abri odskoczyła z przerażeniem na jakieś dwa metry. Nie widziała nic złego w tej reakcji, jednak wciąż nie przyszło jej do głowy, że sama nie lubiła, kiedy ludzie reagowali w podobny sposób na jej przemiany. - V-Vista-chan? - zatrzymała się patrząc na różowowłosą dziewczynę która była teraz rozmiarów...no na pewno nie małych. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytała a jej wolna ręka powędrowała do ptaka siedzącego na ramieniu, jakby chciała go uspokoić, choć w rzeczywistości, to ona potrzebowałaby jego wsparcia. W tej jednej chwili zdecydowała, że nie zje swojego grzyba - zostawi go na później. Kto wie, czy jej grzyb miał takie same właściwości? A jeśli miał, to mogłyby się przydać w ewentualnej walce. Albo innej sytuacji stresowej... Kiedy pierwszy szok mija, Abri zbliża się ostrożnie do Visty i równie ostrożnie duga ją palcem w muskuły na ramionach. - Bubu mówi, że to na pewno nie będzie na stałe... - powiedziała cały czas dotykając powiększonej Visty to tu, to tam, w ogóle zapominając o całym świecie - Ale na pewno wszystko jest w porządku? - zapyta jeszcze raz prawdopodobnie w ogóle nie wierząc w zapewnienia towarzyszki, jednak przyszło jej do głowy pewne zastosowanie magicznych właściwości grzyba, o ile jej egzemplarz zadziała tak samo. Gdyby się zmieniła po zjedzeniu go, to mogłaby być wieelkim wilkiem...albo ptakiem... Nagle uderzyła prawą pięścią w lewą dłoń wpadając na genialny pomysł, który wciąż miał jeden minus - Gdybyśmy wiedzieli, gdzie znajdziemy naszego pustelnika, to z tym grzybem wszyscy moglibyśmy polecieć - powiedziała mając przed oczami wizję samej siebie jako duużego sokoła, niosącego na grzbiecie towarzyszy i Bubu...
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Las Pią Cze 03 2016, 13:38
- Hm? Coś się stało? - spytała nieco zdezorientowana, jakby nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że właśnie przeszła jakąś przemianę. Delikatnie poklepała pana pisarza po plecach, jakby chciała go w jakiś sposób uspokoić. W końcu nic takiego się nie stało, a pomijając parę mięśni, które jej przybyły... Właśnie! Teraz była super umięśnioną Vistą! Z tego powodu też musiała wyeksponować światu swojego bicka, aby ten zapamiętał po wsze czasy jej prawdziwą, fizyczną potęgę. Wszystko po to, aby spojrzeć po zebranych i ruszyć dalej. - Nic mi nie jest. Właściwie to nawet nie jestem głodna, ale moglibyśmy znaleźć jakoś pana L. Może to jemu mieliśmy dać te grzybki? W ogóle Abriri... znasz jakieś przepisy na pyszne dania z grzybkami? Słyszałam kiedyś o takich bułkach z nimi zapieczonymi w środku, ale nie miałam okazji spróbować. Jadłaś je kiedyś? Jak smakują? A może pan, pani pisarzu? Hm... myślicie, że jak wyjdziemy z lasu znajdziemy takie? - zaczęła swój długi wywód, ciągle brnąc do przodu i myśląc, co takiego mogliby zrobić. Chciałaby, aby zbliżyli się do rozwiązania, ale na razie się na to nie zanosiło. No trudno...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Las Sob Cze 04 2016, 15:06
MG: Uśmiechnąłem się na wieść, że Viscie nic nie jest, ale wtedy klepnęła mnie w plecy. Poczułem jakby wnętrzności miałyby mi się wyrwać z piersi i niemalże nie upadłem twarzą na ziemię. Musiałem zrobić parę kroków w przód, by zachować równowagę, a później jeszcze musiałem poświęcić chwilę na złapanie oddechu. - To nic takiego… - powiedziałem dławiąc się własnymi słowami. Oparłem się o jedno z drzew, potrzasnąłem głową i doszedłem do wniosku, że może nie zemdleję. – Już dobrze, wszystko w porządku. Skoro z Vistą też jest dobrze, to możemy chyba już iść – stwierdziłem i skoro nie było żadnych przeciwwskazań, to ruszyliśmy w dalszą drogę. Las nie był zbytnio ciekawy. Ciągle te same drzewa, roślinki, śpiewające ptaszki. Ogółem nic takiego, czego nie byłoby w jakimkolwiek innym lesie. I tak szliśmy, a Vista powoli zaczęła się kurczyć i w końcu wróciła do normalnej postaci. Minęło pół godzinki, godzina, aż w końcu doszliśmy do skraju lasu i do bardziej cywilizowanej drogi. W oddali widoczne były jakieś zabudowania, do których owa ścieżka prowadziła.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Las Nie Cze 05 2016, 02:01
Idąc przed siebie, Abri spojrzała na różowowłosą przyjaciółkę lekko zdziwiona tym, o co ją właściwie pytała? Przepisy? Biała musiała się zastanowić nad tym chwilkę, ponieważ nikt nigdy nie pytał jej o takie rzeczy. W ogóle nawet nie bardzo wiedziała czym są owe przepisy. Nigdy nie musiała się przejmować takimi rzeczami. Ale kiedy Vista wspomniała o bułkach z zapieczonymi w środku grzybami, Abri zrozumiała o co jej chodzi. A przynajmniej tak jej się wydawało. - Jadłam... - odpowiedziała zamyślona próbując przypomnieć sobie smak podobnych bułeczek. Ktoś ją kiedyś tym poczęstował, ale... - Niestety nie wiem jak się je robi. W ogóle nie bardzo mogę ci pomóc jeśli chodzi o przygotowywanie jedzenia. Nigdy nie musiałam się tym przejmować, a teraz to już w ogóle. Jedyne co jem to to, czym mnie inni poczęstują, bo nie wypada odmawiać. Nie mogła na to nic poradzić. Żywiła się głównie jako roślinożerca i to na surowo. Tyle do przetrwania jej wystarczało, a przy okazji jaką linię trzyma! Zdrową! Postanowiła jednak zmienić temat, ponieważ było coś, co ją intrygowało, a nigdy wcześniej nie miała okazji o to zapytać. - Vista-chan, jakie w ogóle masz zadania w radzie? W między czasie wyszli z lasy i zauważyli w oddali jakieś budynki. - Ach... - wyrwało jej się, choć nie koniecznie radośnie, ponieważ sama lepiej czuła się pomiędzy drzewami. Zastrzygła psimi uszkami patrząc na drogę przed nimi i powęszyła w powietrzu poszukując jakiś znajomych zapachów. Może wyczuje znowu trop listu? - Może tam znajdzie się ktoś, kto będzie coś wiedział o naszym pustelniku... - powiedziała patrząc na towarzyszy i nie czekając na ich reakcję ruszyła żwawo drogą w stronę zabudowań. -Bubu, wiesz może gdzie jesteśmy? - zapyta towarzysza siedzącego jej na ramieniu...
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Las Sro Cze 08 2016, 11:10
Pochłonięta przyjemną pogawędką, dziewczyna nawet nie spostrzegła, kiedy to wróciła do normalnych rozmiarów. Jedynie mimochodem poprawiła bluzkę, coby ponownie ładnie leżała na mniejszym ciele, a następnie skupiła swój wzrok w białowłosej. Uśmiechnęła się w jej kierunku, a zaraz potem na jej twarzy pojawił się ciut zamyślony wyraz. Ten jednak szybko ustąpił miejsca pomysłowi. Uderzyła piąstką w dłoń, aby wystrzelić ręce w powietrze i poklepać dziewczynę pocieszająco po plecach. - Nie martw się! Jak wrócimy z misji to podpytam znajomą z sekretariatu i wtedy spróbujemy coś zrobić! - zaoferowała różowowłosa, a odmowa raczej nie była możliwa. Przynajmniej brzmiało to tak, jakby Abri została postawiona przed faktem dokonanym. Wszystko po to, aby ostatecznie skupić się na kolejnym pytaniu dziewczyny, które mogło nieco zakłopotać przeciętną osobę. - Nie wiem, czy to nie tajemnica rządowa, czy coś, ale zwykle zajmuję się no... radą! Kolorowe mundurki, czy rozmawianie i integracja grupy. Przynajmniej tak to widzę. Na pewno lepsze to niż papierki, ale to chyba robi pan Ondrej... chyba... może... - streściła zbiór swoich obowiązków, aby chwilę później ruszyć w kierunku osadniczych włości, jakby szukała żywej duszyczki lub kogoś do rozmowy. Powietrze im niestety nic nie powie, nie?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Las Pon Cze 13 2016, 22:10
MG: Wyglądało na to, że zadania Visty w radzie nie były zbytnio zobowiązujące. Na pewno nie na tyle, żeby nie miała czasu na szukanie jakiegoś zaginionego pustelnika. Na pewno zapewniało jej to mnóstwo niezwykle wpływowych kontaktów, jak na przykład z niejakim Ondriejem… Czy też paniami sekretarkami… Postanowiłem, że nie wnikać dogłębniej w te relacje. Miałem tylko taką nadzieję, iż nie będzie potrzeby, aby korzystać z pomocy tych „wpływowych” osób i jakoś sobie poradzimy bez ich interwencji. Coraz bardziej zbliżaliśmy się do zabudowań, zostawiając las za sobą. Zaczęły ukazywać się pierwsze domki, z których kominów unosił się szary dym. A dookoła rozciągały się rozległe łąki i pola uprawne, ale było ich mniej, im dalej szliśmy, zastępowane coraz to liczniejszymi zabudowaniami. I było miło do czasu, aż nie dotarliśmy do dość sporej barykady, otaczającej dalszą drogę. Ujrzałem dwóch wysokich mężczyzn ubranych w grube zbroje, z których wystawały krótko przystrzyżone czarne głowy. Wyglądali zupełnie jak bracia i chyba oni również zauważyli nas. Chyżym krokiem podeszli do nas, szeleszcząc zbrojami. Skrzyżowali swoje włócznie, zagradzając nam drogę. - Niestety miłe panie, droga jest zamknięta – powiedział ten z prawej. - I niestety nie możecie iść dalej – dopowiedział ten z lewej. Należeli zapewne do takich, co nigdy się nie rozdzielają i jeden zawsze dokańcza zdania drugiego. Gdyby ich rozłączyć, mówiliby tylko połówkami zdań. - Scater w tej chwili jest okupowane. - Przez Edgara Nieuchwytnego. - I przez jego towarzyszy. - Bandytów Gentelmanów. - Z ich rozporządzenia nikt nie może wejść na teren Scater. - Oczywiście nie bez wcześniejszej kontroli. - Po kontroli moglibyśmy drogi panie przepuścić. - Musiałyby panie tylko oddać wszystkie niebezpieczne narzędzia. - Broń. - Metalowe przedmioty. - Jedzenie. - Płyny w butelkach do stu mililitrów. - Wszelkie pieniądze. - Ubrania… - Ubrania też? – zapytał ten z prawej zdziwiony, a całe ich zgranie trafił szlag. - Ubrania chyba nie… Ale wszystko pozostałe, to tak. - Tak więc wszystko poza ubraniami musiałyby panie zostawić tutaj. - Na tak długi okres czasu, jak drogie panie będą przebywać na okupowanym terenie. - Później będą mogły drogie panie wszystko zabrać z powrotem. - A i jeszcze pan… - Ja jestem tylko wędrownym pisarzem. - Rozumiemy – odpowiedzieli jednocześnie. Cofnąłem się kilka kroków, spoglądając raz na Abri, a raz na Vistę.
Techniczne tralala::
Bubu spojrzał przed siebie, a potem na Abri, z wyraźną obojętnością, kiedy ta zapytała go znajomość tych terenów. - Zapewne jakaś kolejne ludzkie gniazdo nie warte większej uwagi, jak większość terenów w tej okolicy. Zapewne pełno tu nudnych, przypadkowych ludzi.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Las Czw Cze 16 2016, 10:26
- Czyli jesteś od... - zastanowiła się chwilkę nad tym co chciała powiedzieć. Jak ubrać to w słowa? Od wszystkiego w czym nie można narobić szkody? Nie...Nie uważała, żeby to było coś takiego. Integracja grupy była niezwykle ważna, przynajmniej dla Abri. Sama jeszcze całkiem niedawno miała z tym problemy. W sumie...miała podobne problemy w gildii do dziś i nie mogła na to nic poradzić. - ...wszystkiego innego. - dokończyła z lekkim uśmiechem. Tak. Wygląd, relacje społeczne i w ogóle. Dla Białej to było wszystko inne, co nie miało związku z papierami o których Vista wspomniała. Choć nie bardzo rozumiała jak miałaby wyglądać praca w takich papierkach, to jednak doszła do wniosku, że nawet lepiej dla niej będzie tego nie rozumieć. Czemu? Potrafiła napisać tylko swoje imię. A gdyby miała coś napisać - aż ją przeszedł dreszcz na samą myśl. Kiwnęła głową na odpowiedź Bubu. O dziwo, jego podejście do świata jeszcze jej nie denerwowało. - Ludzie nie są tacy nudni, jak ci się wydaje Bubu... - odpowiedziała mu. Kiedy w końcu do ich grupki zbliżyło się dwóch jegomościów w zbrojach, Abri wzdrygnęła się i zamarła w pół kroku dając się wyprzedzić Viście. Niepewna ich zamiarów słuchała co mają do powiedzenia i nawet gdyby chciała się wtrącić w ich słowa - nie dano jej takiej możliwości. Kiedy skończyli swoje "przedstawienie", Abri zbliżyła się do Visty nieśmiało kuląc po sobie swoje uszy i ogon po czym szepnęła jej na ucho - Zapytaj ich tylko czy nie słyszeli o Lulionie. Może nawet nie musimy wchodzić do wioski... Jakoś nie była pewna czy chciałaby oddać im wszystkie swoje rzeczy. Co jeśli ich nie odzyskają? Zastanowiła się nad tym, czego się właśnie dowiedzieli. Scater...Słyszała o tym miejscu, może nawet już tutaj była? Ale żeby było okupowane? Przez Bandytów Gentelmanów? O co chodzi? Z jednej strony Abri bardzo chciałaby sprawdzić sytuację, z drugiej jednak nie chciała wdawać się w żadne bójki z ludźmi. Nie lubiła tego, więc też tego nie robiła, dopóki nie musiała. Może nie będzie takiej potrzeby? Choć Abri mogła bez problemów przedostać się do wioski, pod zwierzęcą postacią i zbadać sprawę na własną łapę, to jednak miała cichutką nadzieję, że ani Vista, ani pisarz nie poproszą jej o to. Bała się, że coś mogłoby pójść nie tak i nie będzie miała jak powiadomić przyjaciół o ewentualnym niepowodzeniu. Postanowiła więc pozostawić wszystkie decyzje w tej kwestii towarzyszce.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.